Czy protestanci akceptują seks pozamałżeński?
Opublikowano 6 Marzec 2009 | 2 komentarzy
M. Wichary
Nie. Jest to grzech wszeteczeństwa (1Kor 6:16-18). Tradycyjna etyka, oparta na Piśmie Świętym i wskazywana przez protestantyzm, jest w tej sprawie jasna.
Oczywiście, to nie oznacza, że protestanci w ten sposób nie grzeszą. Nie oznacza również, że w niektórych zborach protestanckich nie patrzy się na to przez palce, szczególnie w krajach, gdzie protestantyzm jest nominalny.
W Polsce jednak, gdzie bycie protestantem zazwyczaj wiąże się z zarówno autentycznym nawróceniem, jak i społecznym kosztem członkostwa w innym niż katolicki kościele, jest to wymóg, który się stawia serio przed młodzieżą i studentami. Za trwanie w związku pozamałżeńskim w większości wyznań wyklucza się ze zboru. Trwanie w tym grzechu, podobnie jak pijaństwo, czy nawet palenie, wciąż uważa się za zaprzeczające w praktyce autentczności wyznania wiary.
Warto również dodać, że seks jako taki postrzegany jest w protestantyzmie pozytywnie. Inaczej niż w katolicyzmie, na który silnie wpływa tradycja ascetyczna, mająca za ideał dziewictwo i patrząca na przyjemność cielesną co najmniej podejrzliwie. W protestantyzmie ideałem chrześcijańskiego życia jest raczej silna, pobożna rodzina oparta o zadowolone, spełnione małżeństwo. Pożycie seksualne jest w tym kontekście czymś szlachetnym, wzamacniającym Bożą strukturę. Jest błogosławieństwem, a jego cielesność jak najbardziej naturalna i właściwa.
“Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg” (Hebrajczyków 13:4).