Konferencja ks. prof. Pawła Bortkiewicza wygłoszona podczas VIII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu nt. „GENDER – śmiercionośna ideologia atakuje. Nie dać się oswoić, to mało! – trzeba się przeciwstawić temu, co zagraża naszej cywilizacji”. Chciałbym rozpocząć krótką refleksję od rzeczy bardzo oczywistej. Przez całe wieki, za czasów życia św. Józefa, jak i dzisiaj w życiu ludzi roztropnych istnieje bardzo proste rozgraniczenie: coś jest normą, a coś patologią. Na przykład normą jest to, że człowiek posiada pewien zasób dóbr potrzebnych do życia. Natomiast patologią jest bieda, bezrobocie, bezdomność. Kiedy dostrzegamy zróżnicowanie patologii i normy, pojawiają się różne możliwości działania. Najbardziej racjonalną i podstawową rzeczywistością jest to, aby usiłować pokonać patologię i wrócić do normy. A więc, aby przywrócić odpowiednie warunki pracy; aby dać godziwe wynagrodzenie i uwolnić ludzi od brzemienia np. bezdomności. Można postąpić inaczej. Można powiedzieć, że nie ma w ogóle ludzi biednych. Nie ma ludzi bezdomnych. Nie ma kryzysu. On pukał do naszych drzwi, ale my daliśmy mu odpór. Można powiedzieć jeszcze inaczej. Bieda – to zamożność, tylko zamożność inaczej. A można zrobić jeszcze coś innego. Próbować przekonywać, że bieda jest lepsza od zamożności. Lepiej jest być biednym, niż bogatym. Ktoś powie, że to zupełny absurd. Drugi zapyta: jak to się ma do ideologii gender? Gender dokonuje przewartościowania. Próbuje przewartościować i uczynić patologię normą. Usiłuje zmienić nasze myślenie. Usiłuje nam wmówić, że warto być dewiantem, niż człowiekiem normalnym osadzonym w swojej tożsamości. XX wiek przyniósł nam dwie wielkie rewolucje obyczajowe, których skutki do dzisiaj odczuwamy w sposób coraz bardziej zatrważający. Pierwsza to rewolucja, której datę można precyzyjnie określić. Rok 1948 – amerykański seksuolog Alfred Kinsey publikuje swój raport dotyczący seksualności Amerykanów. Raport, który został przeprowadzony przez bardzo szczególnego człowieka, przez bardzo szczególny zespół badawczy. Przede wszystkim został przeprowadzony wśród osób głównie homoseksualnych i wśród więźniów osadzonych za przestępstwa seksualne. Na podstawie tak „obiektywnego” raportu Kinsey publikuje swoje wyniki, z których wynika, że znaczący procent Amerykanów preferuje zachowania homoseksualne; inna część preferuje zachowania biseksualne. Zaś część normalna jest właściwie w mniejszości. Zauważmy, co się dzieje dalej. Kilka lat później amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne znosi homoseksualizm z listy zaburzeń seksualnych. Nieco później czyni to Światowa Organizacja Zdrowia. Dzisiaj wiemy, że nazwanie kogoś o preferencjach homoseksualnych osobą o zaburzonych skłonnościach, czy osobą chorą naraża na sankcje karne. Nie mówiąc o sankcjach politycznych. Mieliśmy tego dowody także niedawno w polskiej rzeczywistości wraz z wystąpieniem prof. Pawłowicz. Druga rewolucja sięga mniej więcej lat ’50. Może nieco później. To rewolucja, której skutki dzisiaj zaczynamy na dobre odczuwać. John Money, amerykański znawca seksuologii zauważył, ze istnieje bardzo radykalne rozgraniczenie dwóch pojęć. Mianowicie język angielski na rozgraniczenie płciowości człowieka używa dwóch słów. Jedno to słowo: sex, które oznacza płeć biologiczną, stosunki seksualne. A drugie to słowo: gender, które miało do czasów Moneya bardzo neutralne znaczenie. Oznaczało, że coś jest rodzaju męskiego, a coś rodzaju żeńskiego. Money wymyślił sobie, że gender jest o wiele ważniejsze, niż sex. Sex jest tylko płcią biologiczną, a gender jest płcią kulturową; płcią społeczną. Jest pewną rolą płciową, która nas okrywa, która kształtuje społeczeństwo. To ona jest bardziej decydująca, niż płeć biologiczna. Aby zilustrować, na czym polega problem, a jest to ilustracja bardzo prawdziwa w całej rozciągłości – w czasach, kiedy Money wygłaszał swoje koncepcje małżeństwo jego przyjaciół wzbogaciło się o bliźnięta. Tak się złożyło, że tuż po urodzeniu tych bliźniąt, którym nadano pierwotnie imiona Brian i Bruce okazało się, że ze względów medycznych trzeba było te noworodki obrzezać. Przy obrzezaniu popełniono błąd chirurgiczny i jednego z tych chłopców okaleczono radykalnie. Dziecko zostało pozbawione narządów płciowych męskich. Money wmówił rodzicom, że to nie jest problem. Ten tragiczny wydawałoby się przypadek stanowi doskonałą okazję do udowodnienia jego tez. Wmówił on rodzicom, że warto, aby wychowali dziecko, jako dziewczynkę. Skoro dziecko jest pozbawione narządów płciowych męskich to płeć biologiczna jest nieistotna. Będzie się liczyło to, kim ono będzie się czuło. Rodzice rzeczywiście zaczęli wychowywać Bruce’a na sposób żeński. Zaczęli ubierać dziecko w różowe, kolorowe sukienki; dawać mu lalki i posyłać do zabawy z dziewczętami. Chłopiec od dziecka protestował; płakał, krzyczał, bronił się. Jednak był przymuszany do tego typu zachowań. W wieku 10 lat, kiedy uświadomił sobie całą historię swojego życia i kontekst, w którym się wychowuje zaczął dążyć do tego, aby przywrócono mu cechy męskie. Rzeczywiście zrekonstruowano chirurgicznie cechy męskie. Nie mniej jednak w wieku 38 lat człowiek, który był deprawowany i degradowany w swojej tożsamości popełnił samobójstwo. Taka jest geneza gender i dlatego stwierdzenie, że jest to ideologia na wskroś śmiercionośna. W samym swoim początku znajduje niezwykle konkretne, niestety tragiczne potwierdzenie. Mimo tej tragedii, która rozegrała się na początku lansowania tej teorii – teoria niestety nie ustała.
Istota gender, która jest lansowana przez zwolenników Moneya, przez zwolenników radykalnego feminizmu, przez zwolenników odrzucenia natury ludzkiej – jest teorią naprawdę absurdalną. Myślę, że nie ma sensu i potrzeby, żeby ją szczegółowo analizować. Przypomnę raz jeszcze, że u podstawy tej teorii jest radykalne rozróżnienie. Płeć człowieka nie jest jednolita. Tożsamość człowieka nie jest jednolita. Nie jest ważne to, jakimi się rodzimy, jaką płeć biologiczną posiadamy. Istotne jest to, kim się stajemy pod wpływem kultury i społeczeństwa. Dlaczego to ma pewne istotne i niestety destrukcyjne znaczenie. Zauważmy, że bardzo często dostrzegamy właśnie jakieś patologie w życiu społecznym, rodzinnym i osobistym. Dostrzegamy oczywiście przemoc w rodzinie, patologie seksualne, molestowanie itd.
W nawiązaniu do wstępnej uwagi, iż w relacji normy i patologii można zachować się bardzo różnie, można starać się zwalczać te patologie i pokazywać, że one dokonują się w zdeprawowanej rodzinie. Tak naprawdę takie patologie, z jakimi mieliśmy do czynienia w epopei Katarzyny W., rozgrywanej od roku w naszym kraju – problemem nie było ani macierzyństwo, ani normalna rodzina lecz zdegradowana rodzina. Rodzina w samym zarodku nieprawdziwa. Można wracać do normy i pokazywać, że w normalnej rodzinie kochającego męża i żony; w małżeństwie, które zasadza się na wzajemnej miłości i wierności, które jest otwarte na dar życia takich patologii być po prostu nie może. Można powiedzieć coś zupełnie innego. Można powiedzieć, że winą jest to, co było uznawane za normę. Winą jest tradycyjna rodzina. A jeżeli mamy do dyspozycji narzędzie w postaci gender możemy bardzo prosto zmienić rodzinę. Możemy powiedzieć, że gender jest dowolnym układem partnerskim: dwóch mężczyzn, lub dwóch kobiet. Jest dowolnym układem partnerskim nawet większej ilości osób. To jest przecież tylko pewien twór kulturowy.
To, co się dzisiaj dzieje przestało być od dawna teorią opisującą płeć w sposób mniej lub bardziej absurdalny. Stało się radykalną teorią walki; teorią wyzwolenia. Z resztą gender w sposób bezpośredni odwołuje się w swoich założeniach do tego, co orzekł już w XIX wieku klasyk filozofii marksistowskiej Fryderyk Engels, który uznał w jednym ze swoich pism, że prapierwotnym wyzyskiem człowieka jest ucisk kobiety przez mężczyznę w małżeństwie. Pierwsza podstawowa walka, jaką nowy człowiek ma przeprowadzić powinna być walką właśnie ze strukturą małżeństwa. Powinna być walką o zburzenie, zniszczenie tej struktury. Ten pomysł dzisiaj zostaje podjęty w całej rozciągłości przez gender. Można było by powiedzieć, że to jest raczej problem dla psychiatrów. Przecież te urojone pomysły nijak mają się do rzeczywistości.
Jeżeli dzisiaj podejmujemy temat gender to, dlatego, że teoria gender przenika bardzo mocno w dwóch sferach. Po pierwsze, przenika w sferze edukacji. Po drugie, przenika w sferze polityki. W sferze edukacji przenika w zakresie wychowania. W chwili obecnej poczynając od przedszkola, idąc przez szkołę podstawową, gimnazjum aż po studia. Po studia wyższe, tzw. gender studies, które w tej chwili są uprawiane na wszystkich większych uniwersytetach w Polsce. Od Uniwersytetu Jagiellońskiego, aż po Uniwersytet Warszawski, czy poznański, łódzki, białostocki bądź toruński. Nas może jednak bardziej zainteresować to, co próbuje się dokonać na gruncie edukacji na poziomie szkoły podstawowej i gimnazjalnej. Dokładnie 22 kwietnia br. na konferencji z udziałem ministra edukacji i zdrowia były omawiane standardy edukacji seksualnej Światowej Organizacji Zdrowia. Te standardy nie zostały jeszcze w Polsce przyjęte, ale sam fakt ich pojawienia się jest niezwykle niebezpieczny. Pozwolę sobie przywołać dwa, czy trzy elementy tych standardów, które rząd polski chce, aby były realizowane już dziś w polskich szkołach. A więc dzieci powinny być poddane edukacji seksualnej, już przed czwartym rokiem życia. Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się skutecznie: „stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości oraz powinno umieć brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne”. Między 12. a 15. rokiem życia dziecko powinno potrafić samo zaopatrywać się w antykoncepcję. Powyżej 15. roku życia można dziecku dodatkowo wpoić krytyczne podejście do norm kulturowych, religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.
Te pomysły nie zostały jeszcze wdrożone. Próby ich wdrożenia jednak się dokonują. W Poznaniu jakiś czas temu przetoczyła się potężna walka wokół jednego z programów edukacyjnych lansowanych przez pewne stowarzyszenie, które zaoferowało miastu, szkołom publicznym – od przedszkoli aż po szkoły licealne – program edukacyjny, którego elementem było właśnie gender. Ten program edukacyjny był bardzo szczególny. W poniedziałek odbyła się debata zorganizowana przez Akcję Katolicką w Poznaniu. Na debatę byli zaproszeni przedstawiciele owego stowarzyszenia. Odmówili jednak przyjścia, tłumacząc, że ich oferta nie ma charakteru lansowania ideologii gender, a jest jedynie ofertą kulturowo-edukacyjną, a gender jest tylko jednym z tych elementów. Rzecz ciekawa. W tej debacie padło zdanie, które zostało gdzieś odsunięte na bok, ale ono utkwiło mi gdzieś w pamięci. W ramach tego programu edukacyjnego dzieci w szkole gimnazjalnej miały poznawać legendy 12 kręgów kulturowych: azjatyckich, afrykańskich, amerykańskich itd. Typowe wychowanie multicultural – wychowanie wielokulturowe, w którym nie było ani jednej legendy europejskiej. Nie mówiąc już o ani jednej tradycji, czy podaniu polskim. A więc wychowanie wielokulturowe, które rozmywa tożsamość ucznia w sensie kulturowym. Do tego dochodzi rozmycie tożsamości w sensie seksualnym. To jest bardzo destrukcyjna sytuacja. To jest sytuacja, która u wielu młodych ludzi może spowodować kompletne rozchwianie ich tożsamości. Można powiedzieć, że takie rozchwianie jest z punktu widzenia jakiegoś socjomanipulatora bardzo korzystne, bo mając do czynienia z ludźmi o nieokreślonej tożsamości możemy nimi bardzo łatwo manipulować. Odwołując się do „legendy założycielskiej gender” możemy przywołać historię jednego chłopca wychowanego w duchu bycia kobietą, który popełnił samobójstwo. Wydaje się, że ta ilustracja powinna socjomanipulatorom bardzo mocno przyświecać.
Teoria gender przenika do polityki; przenika w skali międzynarodowej. Poczynając od Konferencji Pekińskiej, poświęconej kobietom w 1995 roku. Możemy spojrzeć w tzw. Traktaty Amsterdamskie z 1999 roku. Wreszcie w uchwałę Parlamentu Europejskiego z 2006 roku, określającego negatywny stosunek do osób homoseksualnych, transseksualnych, biseksualnych – określających ten stosunek, jako negatywny na równi z antysemityzmem; na równi z rasizmem. Dlaczego to wszystko ma znaczenie? Dlatego, że te ustawy polityczne, które są lansowane przez Europę i które w jakichś formach docierają w nasze lokalne ustawodawstwo, one wszystkie degradują pojęcie rodziny. Interpretują rodzinę, jako związek dowolny; partnerski. W tym roku, w dwóch tradycyjnie renomowanych wydawnictwach w Encyklopedii Larousse i w Słowniku Oxford małżeństwo ma być określone, jako dowolny związek partnerski w duchu gender. Absolutnie nie, jako związek mężczyzny i kobiety. To ma oczywiście swoje konsekwencje. Jeżeli w ubiegłym roku przetoczyła się w Polsce duża dyskusja, za sprawą środowisk kościelnych dotycząca ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która wciąż jest obiektem lansowanym przez rząd polski. Zauważmy, że problemem nie było oczywiście przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. Tylko pokazanie, że źródłem tej przemocy jest tradycyjna rodzina. A po drugie, że zasadniczym sposobem przeciwdziałania przemocy jest kształtowanie i wychowanie do rodziny w duchu gender. A więc do rodziny zupełnie rozmytej w zakresie swojej tożsamości. (…) Jeżeli zatem dzisiaj, stojąc w tym sanktuarium, spoglądamy na współczesną rzeczywistość polską, musimy po pierwsze być świadomi zagrożeń, które są związane z ideologią gender. Zwracam się przede wszystkim do rodziców, do osób odpowiedzialnych za edukację, za wychowanie, do osób, które pracują w szkołach, do polityków, samorządowców, przedstawicieli różnych instytucji państwowych. Proszę państwa, musimy być czujni. Nawet nie w imię szczególnych atrybutów wiary, ale w imię zdrowego rozsądku, w imię roztropności i racjonalności musimy bronić – chciałoby się powiedzieć jak niepodległości – pojęcia małżeństwa, jako związku mężczyzny i kobiety.
Musimy bronić, dlatego że przyszłość świata idzie przez rodzinę, idzie przez małżeństwo. Jeżeli małżeństwo i rodzina zostaną zdegradowane to przyszłość świata, a na pewno przyszłość Polski – która jest na ok. 220 miejscu w świecie pod względem przyrostu naturalnego jest fizycznie zagrożona. I o tę koncepcję, o prawdę małżeństwa musimy rzeczywiście walczyć. Walka oznacza z jednej strony odkrywanie tego wszystkiego, co jest patologią, ale autentycznie chrześcijańska walka zakłada zwyciężanie zła dobrem. A zatem musimy dążyć wciąż do promowania miłości małżeńskiej. Musimy ukazywać piękno rodzin, piękno małżeństw, które są wierne, które trwają mimo różnych trudności. Musimy ukazywać to, co jest normą, pełną prawdy i piękna. Normą dzisiaj bardzo często zaniedbywaną, normą poniżaną, normą wyszydzaną, ale normą, która jest na miarę prawdy o człowieku. I wreszcie ostatnie zdanie. My katolicy w Polsce mamy szczególne dziedzictwo – oręże, które może służyć do walki z gender. Mam na myśli teologię ciała Jana Pawła II. To jest wielki temat, wielka katecheza głoszona przez Ojca św., przez pierwsze trzy lata jego pontyfikatu. Katecheza, którą warto dzisiaj odświeżyć i koniecznie trzeba to zrobić, żeby jeszcze raz ukazać piękno stworzenia, stworzenia mężczyzny i kobiety, piękno ludzkiej płciowości. Żeby ukazać, że to ciało, które jestem wyznacznikiem ludzkiej tożsamości, jest jednocześnie ciałem, w którym zmartwychwstaniemy.
Bardzo serdeczne Bóg zapłać … Źródło: Gender – śmiercionośna ideologia atakuje (Radio Maryja)