Metamorfoza na wiosnę
Metamorfoza na wiosnę
Pierwsze cieplejsze dni, promienie słońca wyglądające zza chmur, budząca się do życia przyroda… Z niecierpliwością czekamy na nadejście wiosny. Ale czy nasza skóra jest na nią gotowa? Poszarzała cera, „pajączki” i cellulit świadczą, że… raczej nie. Teraz jest właściwy moment, aby wprowadzić w życie plan wiosennej odnowy. Co w nim uwzględnić?
Skóra w dobrej formie
Bardzo mała wilgotność powietrza, zarówno na zewnątrz, jak i w zamkniętych pomieszczeniach, przyczynia się do przesuszenia skóry. Swoją „cegiełkę” do jej złego stanu dokładamy też same. Zamiast otoczyć ją szczególnie troskliwą opieką, ulegamy leniwej, zimowej aurze i rezygnujemy z regularnej pielęgnacji. Podstawowym zabiegiem, który pomoże nam przywrócić skórze blask, jest peeling. Wykonywany 1-2 razy w tygodniu odświeży ją i wygładzi. Ujędrniająco zadziała z kolei naprzemienny prysznic zimną i ciepłą wodą – na „celowniku” powinny się znaleźć zwłaszcza piersi i pośladki. Tak przygotowana skóra będzie niczym gąbka chłonąć odżywcze substancje zawarte w nałożonym w następnej kolejności balsamie. W czasie peelingu usunięta zostaje bowiem „blokada” w postaci zgrubiałego naskórka, natomiast wodny masaż usprawnia krążenie, a tym samym rozprowadzanie aktywnych składników.
Jaki balsam wybrać? Wszystko zależy od stanu, w jakim jest nasza skóra. Jeśli przesuszenie jest wyraźnie widoczne, nie wystarczą zwykłe preparaty nawilżające. Pomocne będą kosmetyki bardziej „treściwe”, np. masła lub mleczka do ciała. Zwolenniczki naturalnej pielęgnacji mogą sięgnąć po olejki roślinne, np. arganowy lub shea, które doskonale odbudowują ochronny płaszcz hydrolipidowy. Unikać należy długich, gorących kąpieli, a jeśli już potrzebujemy takiego relaksu, dodajmy do wody trochę olejku lub napar z lipy i nagietka.
Kolagenem w cellulit
Zimowy chłód i długie wieczory zachęcają do sięgania po kaloryczne przekąski, które „odżywiają” komórki tłuszczowe i potęgują problem cellulitu. Luty to odpowiednia pora, aby rozpocząć przygotowania nie tylko do wiosennych spacerów, ale i do letniego plażowania. Kilka miesięcy, które mamy w zapasie, powinny wystarczyć, aby przynajmniej zminimalizować efekt „pomarańczowej skórki”. Trzeba się uzbroić w odpowiedni kosmetyk i przede wszystkim w cierpliwość i zapał. Aplikując preparat antycellulitowy „od czasu do czasu”, uzyskamy taki sam rezultat, jak… nie nakładając go w ogóle. Codzienne wmasowanie kosmetyku to konieczność, najlepiej w połączeniu z lekkim „szczypanym” masażem ciała.
Pielęgnację należy wspomóc regularną gimnastyką oraz właściwą dietą. Dieta antycellulitowa to taka, w której nie ma miejsca na słodycze i fast foody. Jadłospis powinien za to obfitować w wodę mineralną, zieloną herbatę i produkty bogate w błonnik. Jednym słowem: mniej toksyn i tłuszczu. Niewskazany jest też nadmiar soli, która zatrzymuje wodę w organizmie, powodując obrzęki. Skuteczną bronią przeciwko cellulitowi są suplementy z kolagenem, który zapewnia skórze jędrność i sprężystość. Warto wykorzystać synergię jego działania w duecie z polifenolami i witaminą C. Prawidłowa podaż witaminy C jest niezwykle ważna w procesie syntezy białka kolagenowego, natomiast polifenole – likwidując wolne rodniki – chronią je przed uszkodzeniem. Wszystkie trzy substancje znajdziemy w preparacie Collagen od Noble Health.
Naczynka wołają o pomoc
Przygotowania do wiosny nie będą pełne bez terapii wzmacniającej naczynka krwionośne. Osłabione działaniem mrozów, wiatru i ogrzewania wołają o pomoc. Podobnie jak w przypadku „pomarańczowej skórki”, kuracja ta wymaga wytrwałości. Jak zacząć? Podczas porannej toalety należy wklepać krem z wysokim filtrem przeciwsłonecznym, czyli SFP co najmniej 30. Wieczorem natomiast aplikujemy kosmetyk z witaminą C, czyli substancją uszczelniającą naczynka i usprawniającą przepływ krwi. Dwa razy w tygodniu nakładamy maseczkę przeznaczoną do cery naczyniowej.
W kuracji naczynkowej nieoceniona jest rola diety. Wolne rodniki, czyli cząstki, które „wędrują” po organizmie i uszkadzają napotkane komórki, nie bez powodu uznawane są obecnie za głównego wroga zdrowia i urody. Jednym z rezultatów ich aktywności są właśnie osłabione naczynka. Naszym zadaniem jest więc ograniczenie liczby rodników. W jaki sposób możemy to zrobić? Wybierając produkty bogate w antyoksydanty: owoce, warzywa, herbatę. Jednym ze związków zaliczanych do tej grupy jest resweratrol obecny w skórkach i nasionach ciemnych winogron. Uważa się, że to właśnie resweratrol chroni serca Francuzów, którzy choć jedzą dość tłusto, nie cierpią z powodu chorób układu krążenia. Możemy więc zajadać się winogronami lub stosować doustne suplementy z wyciągiem z nasion tych owoców, np. Grape Seed Extract firmy Noble Health.
Autor: Małgorzata Przybyłowicz
Konsultacje: Noble Health
Zapraszamy do odwiedzenia strony: www.porcjapiekna.pl
Podoba się? Dodaj do Twittera!
Opublikowane w Warto wiedzieć, warto widzieć!
Słowa kluczowe:
Podziel się z innymi
Powiązane artykuły (wg słów kluczowych)