Pierwiosnek
To ballada w postaci dialogu między młodą dziewczyną a małym wiosennym kwiatkiem pierwiosnkiem. Bohaterowie dialogu wymieniają swoje zdania na temat upływu życia. Pierwiosnek – kwiatek kilku dni próbuje przekonać swoją rozmówczynię, iż życie nawet to najkrótsze należy szanować i cenić jego wartość: Dni nasze jak dni motylka,Życiem wschód, śmiercią południe;Lepsza w kwietniu jedna chwilkaNiż w jesieni całe grudnie. Kwiatek zdaje sobie sprawę, z krótkości swego życia i dlatego prosi rozmówczynię by ta wplotła go w swój wianek razem z innymi kwiatkami. Dziewczyna zaskoczona tą decyzją postępuje zgodnie z wolą kwiatka. Tekst krótki, rytmiczny. Można go odczytywać jako pochwałę daru życia.
"Romantyczność"
Na rynku małego miasteczka młoda dziewczyna, Karusia - zachowuje się jak szalona - rozpacza, wyciąga do kogoś ręce - rozmawia ze zmarłym Jasieńkiem, jej ukochanym. Gdy słuchamy słów dziewczyny, ogarnia nas groza. Widmo zmarłego wydaje się rzeczywiście obecne - "zimny, biały jak chusta" - oto jego wizerunek. Lecz wciąż, jeszcze po śmierci kocha.
Wokół nieszczęśliwej Karusi zbiera się gawiedź, lecz ona nikogo nie słyszy ani nie widzi poza swoim Jasieńkiem, ten jednak jako duch jest niewidzialny dla ludu.
Znajdujemy się przed koniecznością rozwiązania zagadki. Jak interpretować całe to wydarzenie? Czy dziewczyna dostała poplątania zmysłów na skutek nieszczęścia i w obłąkaniu przeżywa spotkanie ze zmarłym ukochanym? Czy może jest inne wyjaśnienie tej sprawy? Lud prosty, który zebrał się wokół, wierzy Karusi, iż widzi ona Jaśka, "uprawnia" ją do tego ich wielka miłość. Lecz wśród tłumu pojawia się starzec - osobnik reprezentujący wiedzę i naukę, słowem pojęcia klasyczne.
Starzec szydzi z całej sprawy, wyśmiewa zabobon ludu i brednie dziewczyny, ogłaszając iż w myśl nauki duchów po prostu nie ma...
Spór rozsądza narrator ballady, poeta, który ujawnia się w końcu utworu. Jako argumentów używa dwóch centralnych pojęć romantycznych: uczucia i wiary. "Dziewczyna czuje" a gawiedź "wierzy głęboko" - i to wystarczy, by zaprzeczyć prawom nauki.
"Świteź"
rozpoczyna się wspaniałym opisem przestrzeni - ciemnego boru Płużyn, jeziora, które w nocy jest sprawcą romantycznego, optycznego złudzenia:
"Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą i dwa obaczysz księżyce". Cóż odbywa się w mrocznej scenerii boru nad Świtezią? Dziwne dźwięki wskrzeszają stare dzieje. Oto tu gdzie dziś rozciąga się jezioro, dawniej był wspaniały, litewski gród. Mężczyzn grodu wezwał książę Mendog, by pomogli mu w walce z carem. Kobiety pozostały same i Ruś napadła na miasto.
Córka Tuhana próbowała zapobiec tragedii wznosząc modły do Boga i protestując przeciw pogańskiemu pomysłowi samounicestwienia, bowiem mieszkanki grodu, aby uniknąć hańby pragnęły dokonać samobójstwa i zniszczyć wszelkie bogactwa. Lecz Bóg wysłuchał Tuhanowej córki.
Zesłał na wszystkich biel i miękkość. Zamienił miasto w jezioro a ludzi w kwiaty i zioła. Kwiaty "cary" zaś mają zdolność trucicielską i doświadczyli tego "car i ruska zgraja".
"Świtezianka"
Ballada o męskiej niestałości i konsekwencjach, jakie pociąga za sobą ten grzech. Sprytna Świtezianka wystawiła na próbę ukochanego. Najpierw - na randkach z tajemniczą dziewczyną nad błyszczącą Świtezią, w blasku księżyca ów młodzieniec przysięgał jej miłość i wierność na wieki.
By go sprawdzić Świtezianka zmieniła się w czarowną, kuszącą "dziewiczą piękność". Młodzieniec dał się skusić - i wówczas rozpoznał swoją pierwszą miłość. Jego zbrodnia - złamał przysięgę. Kara - tysiąc lat cierpień pod modrzewiem...
Rybka
Jest to historia dziewczyny wiejskiej uwiedzionej przez pana. Zrozpaczona dziewczyna popełnia samobójstwo topiąc się w płynącej nieopodal rzece. Obserwujemy wewnętrzną walkę dziewczyny – między śmiercią a pozostawieniem i osieroceniem dziecka. Wygrywa jednakże ostatecznie chęć śmierci. Dzieckiem zajmuje się starzec, który odnajduje porzucone na brzegu bezskutecznie poszukując jego matki. Od tego czasu Krysia przybywa na brzeg rzeki w postaci pół kobiety – pół ryby by karmić maleństwo. Jednak nadchodzi dzień, kiedy sługa nie może przynieść dziecka, gdyż nad rzekę wybrali się pan z żoną. Słysząc kroki sługa ukrył się w krzakach. Gdy z nich wyszedł, ku jego zdumieniu ujrzał tylko na ziemi porozrzucane ubrania oraz wystające z rzeki głazy przypominające kształtem ludzkie ciała. Zadowolony odchodzi z dzieckiem na ręku. Ballada ta ukazuje kolejną uniwersalną prawdę – żadna wina nie pozostaje bez kary.
Powrót Taty
Ballada zaczyna się prośbą skierowaną do dzieci by się pomodliły o powrót kupca, ich ojca. Dzieci słysząc tą prośbę natychmiast pobiegły na wzgórze. Pocałowały ziemię i odmówiły modlitwę. W trakcie tej modlitwy dzieci usłyszały jak wóz jedzie drogą. Obróciły się i ujrzały kupca. Rzuciły się na niego radośnie krzycząc i ciesząc się że ojciec wrócił. Ze szczęścia kupiec nie ukrywał łez radości. Kiedy chciał już odejść z dziećmi swymi w ten otoczyła ich dookoła 12 groźnych zbójców. Ojciec prosi ich by go nie zabijali i nie robili z dzieci sierot a żony jego wdową, a w zamian mogą wziąć co chcą. Zgraja nie posłuchała jego prośby i jeden z nich wyciągnął miecz. Wtem starszy zbójca stanął w obranie kupca i odpędził bandę z dala od niego i dzieci. Ojciec zaczął dziękować zbójowi. On powiedział że to nie jemu należą się podziękowania lecz dzieciom za to że się za niego modliły.
Kurhanek Maryli
Kolejno zabiera głos pięć osób. Pierwszą z nich jest “Cudzy człowiek” - obcy przechodzień, który przepływając w pobliżu zauważył mogiłę znajdującą się na rozstaju dróg nad brzegiem Niemna. Z ciekawości przechodzień zatrzymuje się i pyta miejscową Dziewczynę: “Co to za piękny kurhanek?”. Ta w odpowiedzi wyjaśnia, że jest to grób młodej panny, która niedawno zmarła. Panna ta mieszkała w chacie stojącej nie opodal. Grób odwiedzają każdego ranka najbliżsi zmarłej: Jaś - kochanek Maryli, jej Matka oraz Przyjaciółka. Dziewczyna radzi, aby przechodzień ukrył się za stertą gałęzi znajdującą się w pobliżu mogiły, gdyż dzięki temu będzie mógł usłyszeć żale zrozpaczonych z powodu utraty ukochanej osoby. W chwilę później do grobu zbliżają się trzy osoby. Pierwszy odzywa się Jaś. Wspomina czasy, gdy miłość do Maryli dodawała mu sił do pracy i osładzała każdą chwilę jego życia. Teraz zaś opuszczony chłopak zaniedbuje swoje gospodarstwo i nie ma ochoty się żenić, pomimo że jego ojciec namawia go do tego. Wreszcie młodzieniec postanawia odejść ze wsi i wstąpić do rosyjskiego wojska. Po nim głos zabiera Matka. Płakała przez całą noc, a dopiero nad ranem zasnęła. Stwierdza, że nie ma po co wracać do domu, gdyż nie ma tam Maryli, która była radością rodziców. Matka skarży się, że po śmierci dziewczyny dom stał się pustynią, a biednych rodziców opuścili ludzie i Bóg. Następnie Przyjaciółka wspomina, jak obie z Marylą stały niegdyś nad wodą i rozmawiały o swoich kochankach. Po jej śmierci natomiast:
“Smutek smutkiem zostanie,
Weselem nie jest wesele”
“Cudzy człowiek” słysząc to wszystko “wzdycha i łzy mu płyną”. W końcu odchodzi.
Kurhanek Maryli jest romansem, czyli utworem, w którym na pierwszym planie są uczucia ludzkie, ale autor ballady w sposób szczególny uwydatnił miłość i cierpienia osób, których serca są spętane tym pięknym i wzniosłym uczuciem. Opisane w powyższym utworze cierpienia wiążą się ze śmiercią ukochanej osoby Maryli. Wyraźnie widać w tym utworze romantyczny kult uczucia. Forma romansu jest udramatyzowana przez nadanie jej kształtu dialogowego. Autor nawiązuje tu do tradycji sielankowo-pasterskiej i mocno akcentuje ludowy charakter postaci Jasia. Język jest prosty, niemal potoczny i pozbawiony wyszukanych ozdób poetyckich.
DO PRZYJACIÓŁ
Wiersz powstał w grudniu 1819 roku. Adam Mickiewicz pracował wówczas, jako nauczyciel w Kownie. Utwór stanowi wstęp do ballady „To lubię”.
Podmiotem lirycznym w wierszu jest sam poeta. Zegar wybija północ, dookoła panuje cisza. Podmiot wspomina chwile spędzone z Marylą Wereszczakówną, które już nigdy nie powrócą. Postanawia więc napisac balladę o strachach i o Maryli. Dowiadujemy się także, iż kobieta nie była zbyt wylewna i rzadko mówiła chocby „lubię”.
TO LUBIĘ
Podmiot opowiada Maryli o niewyjaśnionych zjawiskach w okolicach cerkwi. Jak twierdzi sam uważał te opowiastki za brednie, jednak gdy znalazł się o północy w tym miejscu usłyszał bicie dzwonów, a drzwi samoistnie otworzyły się. Dookoła nie było jednak nikogo. Nagle pojawiły się upiory i widma. Narrator wypowiada słowa: „To lubię”. Nieoczekiwanie z wody pojawiła się zjawa i dziękując za ocalenie opowiedziała swoją historię. Zjawą okazała się być Maryla. Kobietę otaczali za życia liczni adoratorzy, którzy wciąż ją rozpieszczali. Ona jednak udawała obojętną. Zwodziła biednego Józia doprowadzając go do rozpaczy tak wielkiej, że młodzieniec popełnił samobójstwo. Duch Józia powrócił na ziemię i porwał Marylę. Teraz kobieta w postaci zjawy musi straszyc ludzi. Wybawic mogą ją tylko słowa „To lubię” wypowiedziane przez kogokolwiek na jej widok. Te słowa wypowiedział podmiot liryczny.
"Rękawiczka"
Król dał sygnał do rozpoczęcia igrzysk. Na jego rozkaz na arenę wpuszczono ogromne lwisko. Znudzone i śpiące zwierze kładzie się na środku palcu bez ochoty na walkę. Na kolejne skinienie króla na arenę wpuszczono tygrysa. Ten, zupełnie odwrotnie od swojego poprzednika, nie może doczekać się pojedynku. Władca dał sygnał do podniesienia krat po raz trzeci. Wtedy na plac boju, ku uciesze widzów, wybiegły dwa lamparty. Para drapieżników rzuciła się na tygrysa. Na arenie krwawa walka zagorzała na dobre, nawet lew dołączył do jatki. Wtedy z krużganku pałacu nadobna Marta upuściła rękawiczkę pomiędzy szalejące na arenie bestie. Kobieta z uśmiechem na ustach powiedziała wówczas do rycerza Emroda: Kto mię tak kocha jak po tysiąc razy / Czułymi przysiągł wyrazy, / Niechaj mi teraz rękawiczkę poda.
Odważny rycerz wkroczył na arenę i śmiało podniósł rękawiczkę, ku przerażeniu tłumu. Wrócił z nią na krużganek, rzucił Marcie rękawiczkę i powiedział: Pani, twych wdzięków nie trzeba mi wcale. Powiedziawszy te słowa odszedł i już nigdy nie powrócił.
Pani Twardowska
Pewnego dnia w karczmie trwała świetna zabawa. Pan Twardowski czynił przeróżne czary np.: zamienił żołnierza w zająca, patrona z trybunału w psa, a szewcu z głowy pól beczki gdańskiej wódki wytoczył. Nagle gdy pił wódkę z kielicha, na dnie pojawił się diabeł Mefistofiles. Diabeł przypomniał Twardowskiemu o cyrografie, w którym było napisane, że nim dwa lata miną, Twardowski miał pojechać do Rzymu. Lecz Mefistofiles był sprytnym diabłem, bo ta karczma "Rzym" się nazywała. Już miał porwać Twardowskiego jak swego, ale szlachcic przypomniał o warunkach umowy. Warunkami było, że diabeł zanim go porwie, miał spełnić trzy życzenia Twardowskiego. Pierwszym jego życzeniem było, by koń z godła karczmy ożył, by szlachcic mógł go dosiąść. Gdy Mefistifiles skończył, Twardowski powiedział, że to nie koniec zadania, że jeszcze chce biczyk z piasku, gmach z ziarenek orzecha, dach gmachu ma być z bród żydowskich, podbity
nasieniem z maku. W każde takie ziarenko diabeł ma wbić trzy gwoździe. Drugim zadaniem było, że Mefistofiles ma się wykąpać w wodzie święconej. Diabeł z tej wody wyskoczył kurcząc się i krztusząc. Miał już porwać Twardoskiego, lecz jeszcze trzecia rzecz nieskończona była. Mefistofiles musiał przez rok zamieszkać z Twardowskiego żoną. Diabeł to słysząc uciekł dziurką od klucza.
Mafistofiles nie bał się niczego, ale przestraszył się zwykłej kobiety.
“Tukaj albo próby przyjaźni”
to niezwykle pesymistyczny i zasmucający utwór o umieraniu oraz samotności. Tytułowy bohater ballady jest zrozpaczony, ponieważ “umiera w kwiecie wieku”, a bardzo chce żyć.
Tukaj mówi, że nic - nawet bogactwo, władza, mądrość, wykształcenie i pobożność - nie jest tak cenne jak ludzkie życie. Nagle przybywa do niego tajemniczy starzec, który oferuje mu nieśmiertelność. Jest jednak pewien problem: wiecznego życia nie można dać jednemu człowiekowi, muszą być dwie osoby, które bardzo sobie ufają. Tukaj, poproszony o wskazanie swojego przyjaciela, z bólem uświadamia sobie, że nie ma nikogo takiego.
"Lilije"
Ballada o zbrodni mężobójstwa. Rzecz dzieje się za czasów króla Bolesława Śmiałego, który to wydał srogi rozkaz kary śmierci dla niewiernych żon swoich wojów.
Bohaterka ballady - Pani - "nie dochowała wierności", gdy mąż jej był na wojnie z królem. Nie zamierza jednak przyznać się do winy i zabija męża, chowa go "głęboko" w ziemi i zasiewa lilije na grobie (stąd tytuł). To jeszcze nie koniec perypetii. Nadjeżdżają bracia rycerza, twierdząc, że brat wojnę przeżył, że wyprzedził ich tylko w drodze do dworu, że pewnie zbłądził i wkrótce nadjedzie.
A zatem czekają... Panią dręczy strach, biegnie do chaty pustelnika po porady, lecz starzec ją uspokaja - wszak tylko mąż - ofiara - wie o zbrodni. A bracia powoli zapominają, pragną pozostać z Panią na zawsze, obaj kochają niecną niewiastę, obaj proszą ją o rękę. Pani znów biegnie do pustelnika. Ten radzi zdać się na los - niech obaj uplotą wieńce z kwiecia, ten którego wieniec Pani wybierze, ten będzie mężem. I tak się stało.
Lecz obaj bracia zerwali na wieńce lilije z grobu zabitego męża. Gdy Pani dokonywała wyboru, zatrząsł się kościół w posadach, zjawił się duch małżonka i dokonał zemsty: wszyscy zapadli się pod ziemię.
“Dudarz”
ostatni utwór ze zbiorku “Ballady i romanse”, opowiada o starszym człowieku, wędrownym grajku, który przybywa do jakiejś wioski. Dudarz, dając koncert, spostrzega tajemniczą, młodą pasterkę, która go niezmiernie intryguje. Staruszek zaczyna śpiewać sentymentalną piosenkę o takiej właśnie pasterce, a potem opowiada, że nauczył się tego utworu od młodzieńca, który pochodził z tych stron.
Bohater ballady zastanawia się, czy piosenka ułożona przez młodego mężczyznę nie mówi właśnie o tej dziewczynie, która przyszła wysłuchać koncertu. Niestety, pastereczka wymyka się niepostrzeżenie i dudarzowi nie udaje się nawiązać z nią kontaktu. Wiersz kończy się w następujący sposób: “Przybiegła zgraja, gdzie starzec siedział. Co to jest? – wszyscy pytają. On nic nie wiedział, może i wiedział, ale nie mówił przed zgrają”.