Na harcerstwo nigdy za późno!

Ostatni Dzień Myśli Braterskiej. Na korytarzu hufcowym zauważyliście na pewno chłopaka, na oko 20 letniego. Brał udział w zajęciach, choć tak naprawdę był na takim święcie po raz pierwszy w życiu. Mało tego, odważył się zawitać w nasze progi nie mając munduru, wchodząc w zupełnie obce mu środowisko…

Na harcerstwo nigdy nie za późno!

Chłopakiem tym był Sebastian. Jest moim kolegą z grupy, który miał przyjemność (bo jakże inaczej :P) zbratać się na studiach akurat z harcerkami. Jako, że jest nas na roku aż 4 sztuki, nie miał biedaczek wyboru. Przysłuchując się naszym rozmowom na harcerskie tematy, doradzając w wyborze miejsca biwakowego, a nawet pomagając w układaniu konspektu zbiórki chociaż odrobinkę „wsiąknął” w ZHP. Zaczęło się niewinnie, któraś z nas potrzebowała dodatkowego opiekuna na festiwal. Akurat nawaliła przyboczna, zostało mało czasu i dziewczyna była w kropce. O dziwo chęcią pomocy zaoferował się właśnie Sebastian! I tak to się zaczęło . Nie mówię, że Bastek od razu zabrał się za otwieranie prób, że już dawno temu kupił mundur, nie. Nie jest aż tak cukierkowo. Póki co stawia maleńkie kroczki, jednak zawsze kroczki naprzód! Myślę, że kwestią czasu jest to, by się uharcerzył na dobre. W końcu nie od razu Rzym zbudowano …

Kolejna historia przytrafiła się osobie z naszego hufca. Tyle, że czynnikiem determinującym nie była zwykła znajomość a… miłość ! 19 letni wówczas chłopak poznał dziewczynę, która działała wtedy w ZHP. Co tu dużo opowiadać, wciągnęła go do drużyny. Owy bohater tak się wciągnął, że lotem błyskawicy zamknął próbę, pozostawiając w tyle starych wyjadaczy z drużyny. Wkrótce został przybocznym, zdobył patent drużynowego, brał aktywny udział w życiu hufca i z powodzeniem prowadził własną drużynę. Następujące po sobie sploty wydarzeń sprawiły, że dziś nie udziela się tak jak wtedy, ale nadal jest harcerzem, działającym na swoim polu służby.

Przykład ostatni. Pewna dziewczyna pod wpływem swojej przyjaciółki postanawia przekonać się na własnej skórze, czym jest Harcerstwo. Przychodzi na pierwszą zbiórkę i od razu zapala się tak, jak zapalają się Wędrownicy. Zaczyna aktywną, mocno zaangażowaną działalność. Rozpisuje próbę na HO, zdobywa też naramiennik wędrowniczy, bierze czynny udział w życiu drużyny, szczepu, hufca. Dokształca się na różnego rodzaju warsztatach, kursach. Po niedługim czasie bycia w Związku przejmuje drużynę wędrowniczą. I na tym nie koniec. Oczywiście działa do dziś i robi to z wielkim powodzeniem, przy tym zarażając mniej ”zapalonych” wędrowników do działania. Z satysfakcją i dumą napiszę także, że taką druhnę mamy w szeregach naszego hufca !

Zastanawiałam się ostatnio, myśląc nad liczebnością mojej drużyny wędrowniczej, w czym tkwi sęk i jak znaleźć złoty środek. Dlaczego drużyny wędrownicze w większości składają się z kadr drużyn harcerskich i gromad zuchowych, a nie, jak marzy się każdemu instruktorowi wędrowniczemu, z ludzi, którzy zapalili się zupełnie niedawno, wnosząc powiem świeżości? Po latach zastoju w 102 zaczęły się zmiany. Doszły 3 zupełnie świeże, nowe osoby, wcześniej zetknięte z ZHP tylko poprzez znajomość z kolegami-harcerzami. Dla mnie to ogromny sukces, tym bardziej przez wzgląd na to, że zapalenie osób w wieku starszym niż gimnazjum momentami graniczy z cudem!

Jak więc to osiągnąć? Moim zdaniem liczy się nasze nastawienie . O tyle chętniej licealista zawita w progach waszej harcówki, o ile pokażecie mu, że nie jesteście sztywniakami w mundurkach. Nie chcę tu wykreować postaci sztywnego wędrownika w sensie przestrzegającego Kodeksu i Prawa Harcerskiego, o nie. Wręcz przeciwnie. Trzeba pokazać, że właśnie pomimo przestrzegania ww. praw oferujemy coś więcej niż atrakcyjne formy spędzania czasu. Oferujemy to wszystko w duchu przyjaźni, wspierając się wzajemnie i do tego rozwijając. Jakie to piękne, że potrafimy połączyć zabawę z rozwojem, pracę z bawieniem się, przyjemne z pożytecznym!

Bardzo mnie cieszy, że mimo tego jak przez większość młodzieży postrzegane jest Harcerstwo, znajdują się tacy, którzy nie bacząc na modę i dogadywanie innych, postanawiają spróbować. A jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że decydują się na to w wieku 16, 17 czy nawet 22 lat, a nie, tak jak większość z nas, w podstawówce! Czy nie fajnie jest zobaczyć czasem w hufcu zupełnie nową twarz? Czy nie fajnie jest wymienić poglądy wędrownicze z nieznanymi zupełnie wędrownikami, którzy dopiero wyczuwają ideę i postrzegają ją w odmienny sposób, niż my?

Wiem, że w niektórych drużynach wędrowniczych brak jest ludzi świeżych. Może więc warto zaciągnąć na zbiórkę, czy imprezę wędrowniczą kogoś ze swoich znajomych? Na własnej skórze przekonuję się, że to, chociaż stary, to najlepszy przepis na zwiększenie liczebności jednostki . I właśnie umiejętnego skorzystania z przepisu Wam życzę!

pwd. Magda Karp


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jajek na Wielkanoc nigdy za wiele
[Magdalith] Na różdżkę nigdy nie jest za późno
Na różdżkę nigdy nie jest za póżno, różne
NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO
nigdy nie jest za pozno masters i nie tylko
Mallery Susan Nigdy nie jest za późno
John le Carre Smiley 04 Za późno na wojnę
Euro było złym pomysłem ale na odwrót za późno
Które zmiany ustawy o rachunkowości wpływają na sprawozdanie finansowe za 2008 r, rachunkowość
Nagroda za głosowanie na PO ceny za bilety komunikacji stołecznej wzrosną o 100 procent
Jak uruchomić skrypt znajdujący się na innym serwerze za pomocą aktualnie wykonywanego skryptu
KOCHAĆ CIĘ ZA PÓŹNO
10 powodów na to ze za dlugo jestes kawalerem
Nazaretańskie modlitwy (ZNAJDZ CZAS NA MODLITWE), MODLITWA ZA WSTAWIENNICTWEM BŁ SIÓSTR MĘCZENNICZEK
Nie wolno czekać aż będzie za późno (rozmowa z Richardem Perle 08 03 2003)

więcej podobnych podstron