W krainie nadlemańskiej ,której ,,poetyczność przyrody” wzbudziła ,,jakieś nowe piękności uczucia”, powstała Balladyna(1839). Utwór ten wprowadza czytelnika w ,,nowy kraj poetycki nieskalany ludzką stopą”. Stał się on, jak wyznawał poeta, rewelacją kreatorskich możliwości sztuki, mocy tworzenia świata poetyckiego nie mającego odpowiednika w rzeczywistości i rządzącego się własnymi prawami. Balladyna to udramatyzowana baśń, która w fenomenalnej imigracji twórczej poety stopiła w taki oryginalny sposób reminiscencje z lektur z ludowymi balladami przetwarzanymi przez rodzimą poezję romantyczną, zwłaszcza z balladą Aleksandra Chodźki Maliny ( Cala podobna do starej ballady, ułożona tak, jakby ją gmin układał, przeciwna zupełnie prawdzie historycznej, czasem przeciwna podobieństwu do prawdy”).Balladyna pełna kapryśnych anachronizmów, wyrażała przekornie, w sposób na wpół żartobliwy, poetycki światopogląd irracjonalny. Urągała ,, porządkowi i ładowi, z jakimi się wszystko dzieje na świecie”. Poetycka wizja fantastyczna, miała ,, roztworzyć mgłę dziejów przeszłości”. Tyczyła legendarnych dziejów Polski, odnosiła się do feudalnej władzy ucisku, do rządów ,, bez woli ludu” w państwie Lechitów, z którym kontrastował dawny kmiecy sprawiedliwy ustrój. Bohaterką tego baśniowego dramatu , zarazem opływającego krwią zbrodni, uczynił poeta Balladynę, która, aby porzucić stan chłopski przez małżeństwo z rycerzem, zabija swą rywalkę siostrę, ,,cichą a piękną” Alinę i idąc drogą usianą morderstwami, opanowana rządzą władzy, zdobywa upragnioną koronę. W utworze tym SŁowacki stworzył tragedię namiętności, udramatyzował psychologię zbrodni. Zarazem przepoił dramat ludową wiarą w sprawiedliwość losu karzącego winę: ,, natura zbrodnią pogwałcona” razi Balladynę piorunem. Ale tę ponurą baśń o zbrodni i wyrzutach sumienia, utrzymaną w typie ludowym, rozjaśnił Słowacki uśmiechem takim, z jakim renesansowy poeta Ariosto, autor Orlanda Szalonego, igrał z tworzonymi przez siebie postaciami. Wprowadził do niej komiczna parodię, przydał jej lekkości zabawy, jak w szekspirowskim Śnie nocy letniej.
Fabuła: dwie płaszczyzny: świat ziemski: Alina, Balladyna, ich matka Wdowa, książę Kirkor, Grabek, Filon, Pustelnik (którym jest Popiel postać graniczna)
Świat fantastyczny: Goplana, Skierka, Chochlik
KIERUNKI INTERPETACJI BALLADYNY
Podstawowe pytanie: co zostało w Balladynie pokazane: jakiś fikcyjny świat czy realistyczny podtekst(Maciejewski). Krasiński z kolei uważa, ze ten świat realistyczny zamaskowany jest właśnie fantastyczną historią, stąd brak obiektywnych źródeł historycznych i swobodne przedstawienie tej epoki. Jednak Słowacki oskarżany był również o nadmierne fantazjowanie o owych czasach, szczególnie zaś bezsensowność tej fantazji, bo bynajmniej „nie rozjaśnia dziejów Polski”. Utwór ten traktowany był również jako żart, igraszka.
Z kolei pojawiły się głosy krytyków, którzy w Balladynie widzieli utwór zaangażowany ideowo, przepojony wyjaśnieniem historycznej tragedii narodu(Krasiński-obrońca Słowackiego a także odbiorca dedykacyjnego listu Balladyny). Uważa on dramat ten za odsłaniając prawidłowości historiozoficznej stawiający pytanie o Ideę rządzącą dziejami Polski(podobne stanowisko zajmują Norwid i Goszczyński). Interpretują Balladynę jako starcie tradycji z historia(głównym wrogiem tradycji). Tradycje uosabiają postaci Pustelnika, Kirkora i Aliny. Fatalną ale przemijającą siłę historii obrazuje postać Balladyny.
KONCEPCJA KLEINERA WYBITNEGO BADACZA TWÓRCZOŚCI SŁOWACKIEGO
Utwór pozostaje w konwencji kapryśnej fantazji, głównym celem dramatu jest pokazanie działania przypadku jako siły rządzącej światem.
KREJCI(inny badacz)- Balladyna pokazuje konflikt dwóch sposobów myślenia o historii- oświeceniowego(sentymentalnego i utopijnego)oraz romantycznego(tragicznego). To nie przypadek rządzi świtem lecz etyczny rygor w postaci wiary w sprawiedliwość ludową.
KONCEPCJA WEINTRAUBA
Dopatruje się wielu anachronizmów historycznych w tekście(pogańska historia i chrześcijańska przeszłość ukazana jednocześnie) anachronizmy przyrodnicze: pomieszanie pór roku(wiosny i lata).Anachronizmy maja umocnić baśniową konwencję, lecz burzą ją z kolei wzmianki o średniowiecznych burmistrzach Gniezna. Kolejny argument to spiętrzenie się śmierci tragicznych niemal wszystkich postaci dramatu. Ale śmierci te bywają groteskowe. Burząc porządek przedstawionych zdarzeń Słowacki zwraca uwagę na formę. Efekt groteski uzyskuje poprzez żonglowanie motywami szekspirowskimi- przede wszystkim zmienność wartości i pokazywanie raptownie drugiej strony medalu.
Oprócz teorii akcentujących groteskę i igraszkę jako środki przewodnie w odczytywaniu tego utworu mamy drugą równie istotną ścieżkę interpretacji. Jest nią koncepcja literatury zaangażowanej i czytanie Balladyny jako dramatu narodowych postaw. Przede wszystkim pokazać należy, że utwór ten jest zjadliwą krytyką władzy i parodią złego władcy, tak właśnie utwór odczytała carska cenzura, która zaliczyła dramat do utworów zakazanych szczególnie do tego przyczyniła się tronowa mowa Grabca i kwestie wypowiadane przez Pustelnika.
Słowacki pisząc Balladynę kontynuuje rozpoczęty w Kordianie temat postaw światopoglądowych narodu w momencie przełomowym. Natomiast świadomość narodowa zgodnie z romantycznym poglądem należy pokazać od początku kształtowania się narodu, by zrozumieć cały proces. Stąd też w Balladynie opisanie tak odległych czasów i w takiej baśniowej konwencji(wg romantyków wartościowe są legendy i podania)
CZAS I PRZESTRZEŃ WYDARZEŃ DRAMATYCZNYCH
Między aktem I i II upływa noc, akt III rozpoczyna się dnia trzeciego rano, akt VI w nocy po dniu Trzecim, akt V w czwartym dniu- wszystko idzie sprawnie, Słowacki jest przeciwny szekspirowskiemu rozciąganiu czasu uważa, że fakty trzeba skupić w jak najszybszym czasie. Ta celowa kondensacja wydarzeń w czasie jest modelowym ujęciem historii. W intencji poety każdy „wypadek" dramatu miał stać się sumą czynów ludzkich, piramidalnym, czyli wielopłaszczyznowym, symbolem pozaliterackiej rzeczywistości
Poeta zadbał o to, aby punktem wyjścia uczynić opowieść z przeszłości, opowieść ze względu na swój legendarny, przeszłościowy, „tradycyjny" charakter zawierającą zapowiedź przyszłości. W pierwszym przypadku Słowacki umieścił wyjściowy biegun figury w okresie przedhistorycznym. Obraz poety — ślepego, anonimowego starca, fizycznie bezsilnego, ale dzięki tej niemocy podatnego na oddziaływanie sił nadprzyrodzonych, których głosem była jego pieśń, stanowił archetyp towarzyszący pradziejom literatury. Jednocześnie w owym apologu zawarł poeta część prawdy o własnym losie oraz o przyszłym losie Balladyny
Literacka koncepcja tradycji decydowała o fakcie, iż „figuratywny" oraz „figuralny" układ wydarzeń dramatycznych był jednocześnie układem zbudowanym z gotowych już, poetyckich ujęć przeszłości. Były to ujęcia różnorodne, a tym samym trudne do wyjaśnienia; ujęcia obdarzane przez poetę wieloraką funkcją. Przyjmowały one postać stylizacji poetyckiej, środka zakładającego dystans wobec opisywanych wydarzeń. Czy był to jednak dystans ogarniający całokształt procesu tworzenia — tak jak zakładali sympatycy „groteskowej" interpretacji? Ich zdaniem za taką właśnie tezą przemawiał układ kompozycyjny dramatu: obecność listu dedykacyjnego i Epilogu, fragmentów podkreślających iluzyjność wartości świata przedstawionego
Wydarzenia dzieją się „za czasów bajecznych”, w okolicach jeziora Gopło.
Akcja Balladyny toczy się w nieokreślonym dokładnie czasie – za panowania króla Popiela III. W legendarne czasy poeta wprowadził jednak elementy anachroniczne – czyli szczegóły, miejsce, sprawy, które były sprzeczne z epoką, do której zostały przeniesione. Słowacki, korzystając w sposób swobodny z dorobku historycznego, nie wahał się pomieszać epok i faktów, łącząc szczegóły z legend z zapisami z kronik, nie troszcząc się o realizm swej twórczości.
Jedną z najbardziej uderzających cech Balladyny stanowi bogactwo i zmienność świata otaczającego postaci. Ledwo zaczął się III akt przed „dopalającą się" chatą Wdowy, a już po króciutkiej scence (zaledwie 91 wierszy) widnieje „Sala pyszna w zamku Kirkora". Kontrast niewątpliwie celowy. Bądź co bądź losy Grabca i Balladyny nabierają sensu tylko w określonym świecie, rozpiętym pomiędzy dwa bieguny, niemal jednocześnie obecne na scenie. W akcie III i IV jako tło ich przygód zaczyna się nieustannie przeplatać wieś, las wokół wsi i zamek czterowieżowy. Jest to ponadto świat cudowny, w którym wszystko po trochu stanowi kaprys i dziwi. Toteż początkowy kontrast z III aktu działa, ale tylko wtedy, kiedy jest nagły jak spojrzenie. W lekturze czujemy, że otoczenie postaci powinno właściwie pojawiać się i znikać. Słowacki powiedziałby Jak sen jaki złoty". My powiedzielibyśmy: jak obraz filmowy. Jednocześnie każda scena tworzy sytuację dramatyczną. Występujących w niej bohaterów zaskakują nowe, nie przewidziane przez nich okoliczności. Taka konfrontacja zmusza ich do nieustannej refleksji nad własnym losem
Przemienność obrazów natury zdaje się przebiegać w kierunku wytyczonym przez biblijną , opowieść o utraconym raju. Kapryśną władczynią świata natury j jest w dramacie Goplana. To ona zamienia Grabca w wierzbę i owa przemiana stanie się źródłem wielu groteskowych perypetii. Gałąź ułamana z wierzby przez Fi łona, podłożona pod głowę Alinie, będzie berłem, na którym Chochlik zagra pieśń o zbrodni. Ale z rany po tej gałęzi spływa... wódka, którą opił się Grabiec i wódka stanie się pośrednio przyczyną jego śmierci. Goplana kieruje krokami Kirkora. I tu działa groteskowy przypadek: Skierka pozwala bohaterowi pokochać obie córki. I nieopatrznie przypomina Wdowie pieśń o malinach. Skierka zdaje sobie sprawę, czym może się zakończyć rywalizacja sióstr (a. II, w. 54—56). Powiadomiona o tym Goplana chce się za wszelką cenę pozbyć rywalki i nie zrobi nic, aby zapobiec zbrodni. Zbrodnia łamie harmonię przyrody, a jednocześnie wyzwala zawartą w niej karzącą siłę. Goplana zamienia się w spowiednika, a następnie sędziego Balladyny. I przepowiada, że „natura zbrodnią pogwałcona Mścić się będzie" (a. II, w. 396—397). Nawet kwiaty staną się odtąd w oczach Balladyny przypomnieniem zbrodni. Ze zbrodnią skojarzy się jej na zawsze zapach i widok malin. Sielankowo-groteskowy krajobraz pierwszego aktu mignie jeszcze tu i ówdzie, jak np. w słowach Filona o urokach pozagrobowego życia (a. III, w. 346—368), czy w kwestiach Wawela i Pazia, komentujących odlot Goplany (a. V, w. 285— 291,295— 303). Poeta celowo przesunie ten krajobraz do przestrzeni teatralnej. Na scenie zostanie Filon w roli świadka i współ-sędziego zbrodniarki, a z ariostycznej chmury spadnie karzący grom
LUDOWA INTERPRETACJA HISTORII
W pieśniach ludu daty historyczne pomieszane są z bajkami i baśniami stad często trudno je wyłowić. Pieśni i legendy jednak najdokładniej odzwierciedlają życie narodu, jest to pogląd typowo romantyczny. Karierę robi wtedy „narodowy mit przeszłości”. W Balladynie na wzór opowieści mitycznej został ukształtowany cały świat przedstawiony. Mityczny początek narodowych dziejów symbolizuje korona, którą podarował Lechowi jeden z Trzech Króli. Cudowna korona towarzyszy narodzinom narodu i epoce jego rozkwitu. Ta historia w dramacie jest opowiedziana przez Pustelnika. Korona ma jednak charakter znaczący, tworzy historiozoficzną koncepcję utworu, koncepcję, której istotą jest spór między wolnością i demokracją a niewolą i absolutyzmem. Wybór Gopła i Gniezna na miejsca akcji jest znaczący, gdyż są to kolebki państwa. Są to przestrzenie mityczne, związane z większością podań.
W Balladynie więc Słowacki wcale nie chciał rekonstruować dawnej historii Polski, ale opisując krwawą drogę Balladyny do władzy chciał zmienić popularny mit Słowianina – człowieka wyjątkowego, spokojnego, cnotliwego, na obraz Słowianina – intryganta, żądnego władzy, popełniającego zbrodnię.
Słowacki nie miał zaufania do historyków i do historii, z ironią potraktował również ten jej fragment, w którym osadził akcję utworu. Celowo mylił historyczne czasy, umieszczając w prahistorii sprawy i miejsca, które tam się znaleźć nie powinny, np. dom wariatów, który z pewnością nie istniał za czasów Popiela.
Cała historia, jaką serwuje nam w Balladynie Słowacki, jest anachroniczna. Jest zakłócana przez motywy i czynniki, które się w niej znaleźć nie powinny oraz wzbogacona politycznymi motywami będącymi satyrą na współczesność.Niektórzy również starali się interpretować dzieje zawarte w Balladynie przez pryzmat aktualnych wydarzeń politycznych, jakie miały miejsce w ówczesnej Polsce. Prahistoria była dla nich obrazem powstania listopadowego i popowstańczych wydarzeń, Balladyna zaś alegorycznym portretem cara. Ukazany przez Słowackiego baśniowy, nierealny świat był natomiast portretem sporów politycznych, które toczyły się na emigracji. Reformy, które zaproponował Grabiec, były widoczną aluzją do reform cara Mikołaja I, które chciał przeprowadzić po zdławieniu powstania listopadowego. Mowa tronowa, którą wygłosił Grabiec, była natomiast satyrycznym obrazem absolutnych monarchii europejskich. Nawiązywał do nich m.in. pomysł Grabca, który zakładał wprowadzenie paszportów dla obywateli (była to aluzja do takiego samego pomysłu, wprowadzonego we Francji).
GROTESKA Wiktor Weintraub pisał, że groteskowość Balladyny polegać miała głownie na dewaluacji Jakości" świata naturalnego. Służyły temu „anachronizmy". Były to anachronizmy historyczne (pogańska prehistoria i chrześcijańska przeszłość kraju, ukazane jednocześnie) oraz przyrodnicze (pomieszanie wiosny i lata, z akcentem na tę pierwszą porę roku). Krytyk dopuszczał możliwość, iż tak wyglądające anachronizmy mieściły się jeszcze w baśniowej konwencji i że mogły służyć li tylko stworzeniu baśniowej iluzji. Arealistycznej koncepcji czasu towarzyszyło nienaturalne spiętrzenie konfliktów, kończących się śmiercią wszystkich niemal postaci. Była to śmierć tragiczna, ale jej masowość i piętrzenie efektów grozy, czy nawet makabry (dwa morderstwa rozgrywają się na scenie) sprawiały, iż w odbiorze musiała się ona stać śmiercią groteskową. Zdaniem badacza, poeta, burząc porządek przedstawianych treści, całą uwagę kierował na formę przedstawiania. Świadczył o tym najpierw Epilog, podkreślający umowność dramatycznych wydarzeń, dowodziły tego wypowiedzi poety, zdaniem badacza akcentujące „nowatorskie rozwiązanie formalnych problemów dramatu".. Na czym polegać miało owo rozwiązanie? Efekt groteskowy uzyskiwał poeta przez umiejętne, parodystyczne żonglowanie motywami szekspirowskimi. Był to zabieg w zamyśle Słowackiego subtelny i złożony. Jak bowiem wskazywali współcześni mu krytycy, Szekspir budując swoje dramaty akcentował permanentną zmienność spojrzenia na wartości świata przedstawianego i raz po raz odsłaniał tzw. odwrotną stronę medalu. Dwuznaczność oceny znikała dopiero w scenach finalnych, w chwili katastrofy, ujmowanej w konwencji serio, bez komicznych domieszek, rozpraszających koncentrację widza. Zdaniem Weintrauba, Słowacki okazał się ironistą „do potęgi" i nadbudował na ironicznym modelu szekspirowskiej tragedii dodatkowy ciąg dysonans. Balladyna ma wymiar groteski m.in. poprzez zastosowanie groteskowych fantazji, wzorowanych na szekspirowskim Śnie nocy letniej oraz na Burzy. Elementy groteski pojawiają się zwłaszcza w scenach fantastycznych. Wiele spośród powikłań i tragedii, które Słowacki ukazał w dramacie, wynikają z zachowania Goplany, niestosownego uczucia rusałki, która bardzo nierozważnie zakochała się w pijanym chłopie, który wpadł przez przerębel do jej jeziora. Goplana od początku zdaje się idealizować swego wybranka, co przypomina trochę zabieg, jaki stosowali romantyczni poeci idealizując swe ukochane.
Ta miłość Goplany stała się początkiem zła, jakie zawitało w tamte okolice. Goplana, by tylko zatrzymać przy sobie ukochanego Grabca, zaczęła wtrącać się w ludzkie sprawy, w tym w małżeństwo Balladyny i Kirkora. Zadziałały tam pozaziemskie czynniki, moce, które wpłynęły na bardzo realne i ludzie sprawy. Grabiec zaś – raz zamieniany poprzez kapryśną Goplanę w wierzbę, to znowu w karcianego króla, został przez Słowackiego postawiony w samym centrum dramatycznej.
Baśń -
Jest to utwór zawierający treści fantastyczne, magiczne, cudowne. Wyraża wiarę w wieczne i
niezmienne prawa moralne oraz w każdorazowe zwycięstwo dobra nad złem. [/c]Wątek baśniowy
w Balladynie reprezentuje cała rzesza magicznych i fantastycznych stworzeń i wydarzeń, które w
utworze zamieścił Słowacki. Jest to głównie Goplana, nimfa zamieszkujące jezioro Gopło, wróżka,
tęskniąca za ludzkimi namiętnościami i troskami, bardzo je przeżywająca. Nieśmiertelność, której
tak bardzo pożądała, mogło zapewnić jej tylko małżeństwo z człowiekiem, a jej wybór padł na
Grabca.
Sługami Goplany były dwa leśne duszki – Skierka i Chochlik, ucieleśnienie sił natury. Skierka był
radosny, twórczy i takie siły reprezentował, Chochlik natomiast był złośliwy i przewrotny. Zostały
one obdarzone władzą magiczną, która źle użyta mogła zaszkodzić człowiekowi.
Wątkiem magicznym w tragedii jest działalność Goplany i jej dwu pomocników. Ich głównym
dziełem było doprowadzenie Kirkora do chaty wdowy, zapoznanie go z Balladyną, a następnie
doprowadzenie do ich ślubu. Po drugie zaś, Goplana w zespół ze Skierką i Chochlikiem zamienili
Grabca w wierzbę, a potem w karcianego króla.
Słowacki baśniową konwencję zastosował do ukazania niemal wszystkich ważnych wydarzeń w
utworze. W taki sposób przedstawił widzowi i czytelnikowi dzieje Balladyny, która pod wpływem
czarów wyszła za mąż za Kirkora. W Balladynie liczne są również elementy legendarne i
anachroniczne, misternie wplecione w wątki fantastyczne i baśniowe.
PORZĄDEK TRAGEDII
Na długo przed pierwszą zbrodnią ukazuje poeta Balladynę jako dziewczynę potencjalnie złą. W wymianie zdań między matką a siostrą zarysowuje się wyraźnie lenistwo Balladyny, a w rozmowie z Aliną nielojalność i lekkomyślność bohaterki. Wybiera się ona na spotkanie z Grabcem, kierowana namiętnością, mimo iż w chacie śpi nowy konkurent, któremu obiecała wierność i mimo że nad ranem czekają ją trudne zawody ze zwinną i pracowitą siostrą. Sądy poszczególnych postaci zostają przez poetę dodatkowo zobiektywizowane w omawianej już scence zachowania się jaskółek. Miarą jej miłości do Kirkora będzie gotowość do: skoku w ogień, przejęcia na siebie śmiertelnego grzechu, ofiary w walce (a. I, w. 716-723). W innym miejscu Balladyna manifestuje swoją miłość wzywając „ogień gromu", aby zatrzymał mężowskiego konia (a. III, w. 118— 122). I wreszcie w akcie V zapowiada sprawiedliwe rządy słowami, które okażą się zaklęciem: „niech-się ogniem spalę" (w. 393). Można założyć, że obraz piekielnego „ognia" został przez poetę celowo wpisany w biografię Balladyny od pierwszego do ostatniego aktu. Leniwa, nielojalna i lekkomyślna dziewczyna zmienia się jednak po dokonaniu zbrodni. Ogromnieje przez nagły wybuch refleksji i świadomość czynu. Budzi się do bogatego, ale tragicznie skomplikowanego życia wewnętrznego. Wyzwala nieobecną dotąd wyobraźnię oraz refleksję. I ich głos: sumienie. „Co moje Ręce zrobiły?... O!..." (a. II, w. 224—225). Oto zdanie ujawniające przewrót w świadomości bohaterki. Staje się ona dla siebie przedmiotem refleksji. Poeta kształtuje na naszych oczach zwierciadło dla świadomości Balladyny. I to zarówno w przestrzeni, jak i w czasie. Balladyna dochodzi do zbrodni inaczej niż Makbet. Nie przez wolny wybór, ale jako „zła siostra' wspomagana przez złowrogi, fatalny przypadek. Dokonanie zbrodni uświadomi jej (jak i Makbetowi) w mgnieniu oka jej „inność". Bezrefleksyjna dotąd istota zaczyna trzykrotnie powtarzać słowo „«ja»" i to w opozycji do „ja" (a. II, w. 231 — 232). Dialektykę przemian osobowości pogłębia poeta przez wprowadzenie elementu czasu. „Wczorajsze serce niechaj się za ciebie Modli", błaga Balladyna, jak gdyby powtarzając słowa Makbeta (a. II, w. 234—235 i a. II, w. 230-238 szekspirowskiej tragedii). Na drugi dzień, już po spotkaniu z Pustelnikiem, które obudziło ponownie strach, dzień wczorajszy wydaje się z kolei godnym tęsknoty. „Teraz wszystko na nowo odradza się z twarzą Okropniejszą. - Zazdroszczę tej, co dzisiaj rano Mną była" (a. III, w. 709-711), mówi Balladyna. Słowacki pokazuje eskalację koszmaru. Tylko sumienie nie daje jej spać spokojnie. Początkowo sumienie jest dla bohaterki wyłącznie funkcją strachu. Boi się narzuconego jej zewnętrznego piętna w postaci niezmywalnej plamy. Plamy „baśniowej", ale jednocześnie przywodzącej na pamięć biblijny mit, symbolizującej „kainowe piętno" starszej siostry, która zabiła młodszą. Dopiero wizyta u Pustelnika uświadamia bohaterce fakt, iż piętno jest zewnętrznym wyrazem wewnętrznego niepokoju. Ale Balladyna jeszcze nie dojrzała do skruchy. Jeszcze jej się wydaje, że będzie można przezwyciężyć koszmar i że zabójstwo Pustelnika uspokoi jej sumienie. Czyli - strach przed karą, bo w takiej tylko formie ujawnia się jej początkowo świadomość istnienia obiektywnego prawa sprawiedliwości i dobra. Idei, która przenika i porządkuje wszechświat, niewoląc ludzi. I oto bohaterka odkrywa w zewnętrznej, złowrogiej sile normę moralną, z którą trzeba się identyfikować. W V akcie bohaterka dojrzewa do uznania własnego czynu za winę. Dojrzewa do uznania konieczności kary. I na tym będzie m. in. polegał tragizm tej postaci. Konflikt między naturą a refleksją był dotąd stale rozstrzygany na korzyść natury. Aż do chwili, w której bohaterka zasiada na tronie, aż do momentu, kiedy sumienie zmienia swoją funkcję. Z sumienia Balladyny staje się sumieniem królowej, uznającej obowiązek spowiedzi. Sumienie okazuje się normą bardziej reprezentacyjną niż prawo. Balladyna nie może ominąć trybunału sumienia nawet wtedy, gdy prawo zostawia jej pewną alternatywę. Ale jednocześnie jest to także jej własne sumienie. Tragiczna wielkość Balladyny polega zatem na dojrzewaniu do zrozumienia konieczności, na uznaniu panującej nad światem normy moralnej. Zbrodniarka „po długim milczeniu" wydaje wyrok na siebie. Zbrodniarka usiłuje zachować pozory cnoty. Wiejska dziewczyna uczy się „pańskich uśmiechów", uczy się, jak grać panią. Dla Balladyny awans społeczny jest równoznaczny z koniecznością ukrycia śladów przeszłości. I tu rozchodzą się drogi bohaterki z drogami bliskich jej „rodzinnie" osób. Matka staje się dla niej osobą niewygodną, gdyż nie potrafi już zetrzeć z siebie cech „niskiego" pochodzenia. Kirkora znienawidzi głównie dlatego, że on gotów jest popisywać się wiejskim pochodzeniem żony, nie zwracając uwagi na społeczne konsekwencje takiej otwartości w społeczeństwie feudalnym. Ale i wobec niego gra komedię obłudy. Balladyna okazała się zatem postacią odgrywającą podwójne role w różnych relacjach: etycznej, psychologicznej i społecznej. W latach trzydziestych specjalizowała się w odgrywaniu takich ról Mile Georges, ulubiona aktorka publiczności paryskiej i pisarzy romantycznych, odtwórczyni roli Lukrecji Borgii, specjalnie dla niej napisanej przez Wiktora Hugo. Jest rzeczą prawdopodobną, że budując postać Balladyny jako kreację ulepioną z kontrastów, był Słowacki pod urokiem podziwianej przez siebie aktorki