Towianizm

Towianizm, filozofia stworzona przez Andrzeja Towiańskiego (1799-1878), mistyka i reformatora religijnego, która wywarła duży wpływ na polski romantyzm, szczególnie na A. Mickiewicza i J. Słowackiego. W 1841 Towiański przebywający na emigracji w Paryżu proklamował rozpoczęcie "sprawy Bożej" – nowej, wyższej epoki chrześcijaństwa. Założył Koło zwolenników swojej nauki, które istniało również po wydaleniu go z Francji 1842.

Towianizm była koncepcją dalszego rozwoju świata jako procesu wznoszenia się duchów ku Bogu, w szeregu kolejnych wcieleń. Warunkiem ich doskonalenia się miały być "troista ofiara" - ducha, czynu i ciała, realizowana przy pomocy pracy wewnętrznej oraz wpływu "jasnych duchów". Człowiek dysponujący szczególną mocą duchową może poskromić "duchy ciemne" i uzyskać dla wybranego narodu (w tym wypadku Polski) nadprzyrodzoną moc, a za jego pośrednictwem - dla całej ludzkości. Szczególną rolę w rozwoju tej mesjanistycznej koncepcji miały odegrać Słowiańszczyzna i Francja, dlatego Polska powinna przestać nienawidzić Rosję, a także wyrzec się idei rewolucyjnych.

W lutowym numerze „Opcji” znajdujemy artykuł Marka Mroza „Herezja towianizmu”. Poruszony przez autora temat jest wielce interesujący, a szerszemu ogółowi mało znany. Wielu ludzi o towiańskiej grupie czy sekcie słyszało lub czytało, ale prawie zawsze jest to wiedza bardzo pobieżna, ograniczająca się do znajomości nazwiska Towiańskiego, istnienia jakichś jego związków z Mickiewiczem oraz ideą mesjańską. Jednak mało kto wie coś więcej o poglądach towiańczyków. Cenne jest więc to, że autor przybliżył poglądy Towiańskiego i jego zwolenników.

Ogólnie uważając ten artykuł za ciekawy, dobry i pożyteczny, chciałbym zwrócić uwagę na pewne jego aspekty, z którymi nie potrafię się zgodzić. Przede wszystkim skłonny jestem inaczej niż autor patrzeć na role Mickiewicza i Towiańskiego w sekcie. W kwestii stosunków łączących Adama Mickiewicza i Andrzeja Towiańskiego w literaturze przedmiotu dominuje opinia, której najwyraźniej hołduje także Marek Mróz. Zgodnie z nią to właśnie Towianski zaraził Mickiewicza kabalistycznymi ideami i wtajemniczył go w wiedzę okultną, a przynajmniej wciągnął w służbę stworzonej przez siebie ideologii. Podobnie widzi to, między innymi, święty Józef Sebastian Pelczar: Tedy Towiański postanowił zarzucić swe sidła na Adama Mickiewicza. którego wszystkie stosunki znał dobrze : z opowiadań A.E. Odyńca i szwagra swojego Dr. Gutta. Wiedział mianowicie, że nasz wieszcz miał szlachetne serce i wiele uczucia religijnego, ale też wielką skłonność do mistycyzmu, wyczerpniętą z czytania pism Saint Martina – ze już od r. 1833 starał się wraz z Jańskim, Platerem, Koźmianem, Witwickim. Kajsiewiczem, Semenenką, i innymi o podniesienie ducha religijnego u emigrantów, że nadto wskutek zmęczeniu wykładami w College de France, tęsknoty za ojczyzną, umysłowej choroby swej żony. jakiej po każdym połogu dostawała, i przykrego niedostatku znajdował się w stanie duchowej depresji.

Opinię przeciwną prezentuje Zdzisław Kępiński, autor książki Mickiewicz hermetyczny i jego wywody są dla mnie bardziej przekonujące. W roku 1841, gdy obydwaj panowie się spotkali, Adam Mickiewicz był jednym z najlepszych znawców kabały w Europie. Poznawał tę wiedzę już od co najmniej dwudziestu lat. Towiański mógłby mu pod tym względem buty czyścić. Jego orientacja w doktrynach mistycznych była bowiem nad wyraz mizerna. W związku z tym w sekcie towiańczyków to Mickiewicz był rzeczywistym twórcą doktryny, którą wcześniej formalny Mistrz miał jedynie w mętnych zarysach opracowaną. W niniejszym tekście chciałbym przybliżyć te kwestie.

Adam Mickiewicz mógł o kabale usłyszeć już w dzieciństwie lub wczesnej młodości w swoim rodzinnym domu. Jest to bardzo prawdopodobne, gdyż jedna z jego babek była frankistką. Kim byli frankiści’? Była to sekta żydowska, skupiona wokół Jakuba Franka, którego uważali za mistrza i mesjasza. Frank odrzucił Talmud, zbliżył się do chrześcijaństwa i wraz z rzeszą wyznawców ochrzcił się w Kościele katolickim. Ochrzczonym frankistom nadano szlachectwo, co d!a wielu z nich było zapewne dodatkową motywacją dla chrztu. Jego nawrócenie nie było jednak całkowite, pozostał bowiem przy swoich poglądach i praktykach, podobnie jak część jego wyznawców. Po pewnym czasie zmuszono tę część do emigracji. Frankiści praktykowali kabalistyczny mistycyzm i liberalizm moralny, zwłaszcza w sferze seksualnej. Ci, którzy uniknęli emigracji, teoretycznie porzucili te poglądy i praktyki, ale wiadomo, że prawie zawsze jakiś ślad po dotychczasowym życiu zostaje, mógł więc mały Adaś coś niecoś od babki o kabale usłyszeć.

Jeśli nawet nie usłyszał, to zapoznał się z tą nauką w czasie studiów, stykając się z dwoma kręgami wtajemniczenia – filomackim i tuchanowickim. Coś niecoś wiedział już o kabale, pisząc na początku lat dwudziestych balladę Tukaj, albo próby przyjaźni. Używa w niej imienia diabła (Hadramelach) dowodzącego znajomości Kluczyków Salomonowych, czyli łacińskiego wyboru tekstów kabalistycznych, popularnego w kręgach okultystów europejskich już od XVI wieku. Jest też pewne, że jeszcze przed ukończeniem dwudziestego roku życia gruntownie poznał pisma Jakuba Boehmego, który jako pierwszy dokonał spójnej syntezy żydowskiej kabały i chrześcijańskiej mistyki. Jeszcze w Tuchanowiczach poeta zetknął się też z ideami masonerii, do której należeli dwaj bracia Wereszczakowie. A jak słusznie zauważył Marek Mróz, podobieństwa między ideologią wolnomularstwa i towianizmu są znaczne. Te wszystkie wpływy miały widoczne skutki.

Od początku do końca swojej działalności literackiej nasz wieszcz tworzył dzieła przeniknięte ideami swoistego eklektycznego mistycyzmu, -rodła tego mistycyzmu były następujące:

- mistyka chrześcijańska, szczególnie heterodoksyjna (zwłaszcza wspomniany Boehme. Saint-Martin i Anioł Ślązak),

- idee alchemiczne, szczególnie Paracelsusa i Agryppy,

- polsko-litewska religijność ludowa.

- żydowska kabała,

- doktryny masońskie i różokrzyżowe.

Szczególnie przesiąknięte tym mistycyzmem były niektóre dzieła mistrza Adama: Zdania i uwagi, niektóre mało znane szerszemu ogółowi wiersze i przede wszystkim Dziadów cz. ///. Jako ciekawostkę można odnotować fakt, że Wielka Improwizacja jest zapisem rytuału magicznego o alchemicznej proweniencji. Nas jednak bardziej będzie tutaj interesować dzieło, w którym na pozór mistycyzmu nie ma za grosz, mianowicie Pan Tadeusz. W dziele tym, napisanym ładnych parę lat przed poznaniem Towiańskiego, umieszcza Mickiewicz bodaj wszystkie ważne elementy towianizmu:

- kult Napoleona, przekonanie o wybraństwie Żydów, Polaków i Francuzów,

- syntezę judaizmu i chrześcijaństwa,

- kult Matki Boskiej Ostrobramskiej,

- pochwałę życia oddanego Sprawie.

Większość z nich w sposób oczywisty wynika z treści poematu, nieco uwagi trzeba poświęcić jedynie punktowi drugiemu, co uczynię po części idąc za wywodem Kępińskiego, po części za własnymi intuicjami. Treść symholiczną zawiera opis karczmy Jankiela, a zwłaszcza tajemnicze wzmianki, jakoby istniała nie jedna karczma a dwie:

I dalej o Jankielu:

On pierwszy zgodził kłótnie, często nawet krwawe,

Między dwoma karczmami: obie wziął w dzierżawę.

Kępiński uważa, moim zdaniem słusznie, że karczmy stara i nowa symbolizują Stary i Nowy Testament, a szerzej jeszcze: judaizm i chrześcijaństwo. Dalej wzmiankowany komentator uważa, że Jankiel symbolizuje masonerię, syntetyzującą obydwie religie. Moje zdanie jest odmienne. Według mojej opinii Jankiel to nikt inny, jak Jakub Frank, co jest nawet zaszyfrowane w jego imieniu: „Jakub Frank Izraelita”. Przecież to właśnie Jakub Frank jako pierwszy dokonał syntezy tych religii. Oczywiście, nie twierdzę, że Mickiewicz uważał Franka za litewskiego karczmarza. Tożsamość Jankiela i Franka ma charakter symboliczny.

Ważne jest też, moim zdaniem sformułowanie on pierwszy. Sugeruje to, że istnieje ktoś, kto robi to jako drugi. Wydaje sie, że Mickiewicz miał tu na myśli siebie samego. Do lego wątku jeszcze wrócę. Tyle można wyczytać w Panu Tadeuszu. Idee bardziej gnostyckie, które praktykował tylko wewnętrzny krąg sekty, zawarte są w dziełach wyżej wspomnianych. Pokazuje to jasno, kto był tych idei twórcą. Można być pewnym, ze Towiański swą Biesiadę napisał pod wpływem lektury Pana Tadeusza i innych utworów Mickiewicza, Mickiewicz był mu potrzebny nie jako wyznawca, ale jako filozof-ideolog, nadający jego myśli konkretną formę.

Tak więc w rzeczywistości, gdy się już w latach czterdziestych ukształtowała sekta towiańczyków, rzeczywistym jej mistrzem był chcący pozostać w ukryciu Mickiewicz, Towiański zaś pełnił tę funkcję jedynie formalnie. Kępiński twierdzi, ze Towiański nie poradziłby sobie bez Mickiewicza, i pisze dosadnie: Mickiewicz znał nie tylko przejawy, ale i zasady tego kierunku teozoficznego i chyba to on wykorzystał swoją wiedzę dla wzmocnienia fundamentów teozoficznej sekty Towiańskiego, jako, że sam „mistrz koła”, choć wyjawiał uczniom na ucho, że jest Duchem Świętym, był z wykształcenia nieukiem, z przyrodzenia zaś durniem.

Wyżej wspomniałem, że Mickiewicz mógł się uważać za kontynuatora misji prorockiej czy nawet mesjańskiej Jakuba Franka. W odróżnieniu od niego chciał jednak tę misję prowadzić w sposób ukryty, poprzez ezoteryczne symbole umieszczone w dziełach poetyckich. Nie na rękę mu więc było kierowanie sektą, dlatego wyręczył się w tym względzie Towiańskim. Przekonanie Mickiewicza o własnej wyjątkowości przeziera przede wszystkim przez karty Dziadów cz. III. Wiele wskazuje na to, że to o sobie mówi wieszcz ustami księdza Piotra:

Wskrzesiciel narodu z matki obcej… a imię jego będzie czterdzieści cztery.

Matka obca to ewidentne nawiązanie do frankistowskiej babki.

A czterdzieści i cztery? To, że Mickiewicz zajmował się kabałą, to już wiemy. W jej zakres wchodziła gematria, czyli nauka o równoważnościach liter i liczb. Nauka ta posługuje się, między innymi, takimi narzędziami jak kwadrat magiczny. Z zapisków Mickiewicza wynika, że pracował z takimi kwadratami. Kwadrat magiczny o wymiarach 6 x 6, z wpisanymi wszystkimi 36 literami polskiego alfabetu {obecnie jest ich 35, za czasów poety było jeszcze ě) pozwala obliczyć wartość liczbową każdego polskiego słowa, w tym imion i nazwisk I co ciekawe, w kwadracie takim wartość 44 dają między innymi: lud, duch, baran (kojarzony z barankiem paschalnym miał znaczenie mesjańskie, co okaże się przy kolejnym zestawieniu). Potrojone 44, czyli 132 dają: „lud ludów”, „Mickiewicz” i „odkupienie”. Daje do myślenia, prawda? W żaden natomiast sposób nie da się połączyć tego kwadratu z nazwiskiem Towiańskiego. To chyba ostatecznie wyjaśnia sprawę, kto tu był Mistrzem, a kto figurantem.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Towianizm druk
Towiański, Romantyzm
MESJANIZM I TOWIANIZM, Oświecenie i Romantyzm
16. inspiracje towianizmem, Romantyzm
Towianizm druk
Andrzej Tomasz Towiański i towianizm
Towiański Andrzej Tomasz doc

więcej podobnych podstron