Liderzy światowej polityki
Stany Zjednoczone, Chiny, Rosja, Japonia, Unia Europejska.
Jeszcze do niedawna, bo do końca lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, siły zarówno polityczno-gospodarcze jak i militarne dzieliły się na dwa bloki:
zachodni, demokratyczno-kapitalistyczny, w skład którego wchodziły Stany Zjednoczone, oraz państwa Europy Zachodniej należące Wspólnoty Europejskiej,
wschodni, socjalistyczny, który stanowił Związek Radziecki wraz ze wszystkimi państwami Układu Warszawskiego, oraz komunistyczne państwa Dalekiego Wschodu.
Po rozpadzie Związku Radzieckiego, państwa uwolnione spod jego protektoratu zaczęły dążyć do rozbudowy swojego, indywidualnego potencjału gospodarczego, oraz pozycji politycznej na świecie. W ten sposób do obecnie największych, pod względem gospodarczym, krajów dołączyły Chiny oraz Indie.
Postkomunistyczne państwa Europy także zaczęły zmierzać ku bardziej rozwiniętemu zachodowi. Przykładem tego może być rozszerzenie grona państw obecnych w strukturach NATO, czy ostatecznie Unii Europejskiej.
Inną potęgą jaka wyłoniła się w powojennym świecie jest Japonia. Sukces gospodarczy, jaki osiągnęła często nazywany jest „japońskim fenomenem”.
Obecnie na świecie możemy wyłonić pięć potęg:
Stany Zjednoczone,
Chiny,
Rosję,
Japonię,
Unię Europejską - jednak państwa do niej należące są zróżnicowane zarówno pod względem politycznym jak i gospodarczym. Przez to możemy zauważyć te, które wiodą prym wśród pozostałych.
Stany Zjednoczone:
Stany Zjednoczone są niewątpliwie jedną z największych potęg świata, często taż nazywane supermocarstwem. Zarówno jeśli chodzi o względy polityczno-gospodarcze jak i potencjał militarny. Można zauważyć, że wszystkie sprawy dotyczące naszego globu są rozstrzygane przy obecności przedstawicieli tego państwa.
W ostatnich latach doszło do zmian w polityce Stanów Zjednoczonych. Na miejsce demokratów reprezentowanych przez Billa Clintona weszła partia Liberalna, na czele której stoi Goerge W. Bush. Partia Prezydenta zawsze uchodziła za bardziej stanowczą, jeśli chodzi o podejście do problemów międzynarodowych. To bezpośrednio wpłynęło na sposób, w jaki Waszyngton zareagował na nowe zagrożenia, zwłaszcza po 21 września 2001roku, gdy miejsce miał największy atak terrorystyczny nie tylko w skali Stanów Zjednoczonych, ale i świata. Kolejną różnicą pomiędzy Republikanami a Demokratami jest odmienne zapatrywanie się na zmiany zachodzące w rzeczywistości międzynarodowej. Spowodowało to, że zaczął kształtować blok państw niechętnych tej opcji politycznej. Politycy, szczególnie europejscy, zdają sobie doskonale sprawę z ogromnych środków technologicznych, gospodarczych i politycznych, jakimi dysponuje Ameryka. Wiedzą jednocześnie, że dotychczasowe rządy Demokratów gwarantowały miarkowanie użycia tych środków, a co za tym idzie, dobrowolne zniwelowanie - przynajmniej częściowe - przewagi amerykańskiej w gospodarce czy polityce międzynarodowej. Bush nie ucieka się do półśrodków, lecz wykorzystuje w pełni możliwości, jakie daje mu potencjał Stanów Zjednoczonych. Można zatem powiedzieć, że jedną z przyczyn powstania „koalicji niechętnych” było właśnie to, że u steru amerykańskiej administracji stanął republikanin. Innymi przyczynami były różnice interesów narodowych oraz różne rozumienie porządku międzynarodowego.
Chiny:
Od dłuższego czasu wszyscy możemy być świadkami niezwykłych przemian zachodzących na naszych oczach. Chiny, które jeszcze trzydzieści lat temu nie miały wielkiego znaczenia w światowej gospodarce, szybko obecnie zyskują na znaczeniu. Gwałtowna modernizacja i szybki rozwój Państwa Środka trwa już dwie dekady i nic nie wskazuje na to, że proces ten zostanie zastopowany. Długofalowe prognozy gospodarcze dla Chin są bardzo korzystne, a problemem tego kraju może paradoksalnie okazać się zbyt szybki wzrost - przynajmniej w krótkim okresie. Niemniej przy utrzymaniu obecnych wskaźników makroekonomicznych Chiny w ciągu dwudziestu pięciu lat staną się drugą gospodarką świata, dystansując Japonię, a w dłuższej perspektywie mogą zagrozić nawet pozycji Stanów Zjednoczonych. Niekwestionowany sukces gospodarczy Chin niesie za sobą szereg następstw i wywiera wpływ na bardzo wiele krajów regionu i świata. Jednak prawdziwe zmiany nastąpią w, obecnym XXI wieku. Perspektywy Chin i wpływy gospodarcze muszą przełożyć się na wzrost znaczenia tego kraju także na arenie międzynarodowej.
Podobne procesy zachodziły w Korei Południowej i Japonii, jednak znaczenie gospodarki Chin będzie wielokrotnie większe. Rezerwy tego kraju są olbrzymie, nawet jeśli bierzemy pod uwagę tylko zasoby ludzkie. Chiny to rynek 1,4 miliarda konsumentów. Trudno to sobie wyobrazić, a w 2010 roku mają dodatkowo zniknąć cła między Chinami a strefą ASEAN. Powstanie wtedy największa strefa wolnego handlu na świecie, obejmująca swym zasięgiem ponad 2 miliardy ludzi, między innymi Chiny, Malezja , Indonezja, Wietnam, czy też Singapur. Tak ogromny rynek będzie w jeszcze większym stopniu przejmował zagraniczne inwestycje. Strefa wolnego handlu zwiększy także wymianę między krajami Azji Południowo- Wschodniej, a to jest jednym z motorów wzrostu gospodarczego.
Chiny mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Gospodarka Chin, w przeciwieństwie do gospodarek swoich sąsiadów, oparła się kryzysowi azjatyckiemu. Także epidemia SARS nie spowodowała tak wielkich strat, jakich początkowo się spodziewano.
Rosja:
Realistyczny i krytyczny opis kondycji państwa rosyjskiego przełomu wieków łączy się w dokumencie, zatwierdzonym przez Putina 10 stycznia 2000 roku , z pesymistycznymi ocenami współczesnego ładu międzynarodowego, w którym ponownie jak w czasach zimnej wojny, zaczynają przeważać elementy konfrontacji. To, że zimnowojenna konfrontacja została zamieniona na termin "konkurencja", nie oznacza że konfrontacja sił wschodu z zachodu została przerwana. Władimir Putin zaproponował Rosji strategię rozwoju - podkreślanie rosyjskiej tożsamości, akcentowanie roli rosyjskich tradycji i aspiracji przywództwa, ale nie globalnego, lecz w skali makroregionu. Putinowi nie chodzi o izolację Rosji, ani o przeciwstawienie jej krajom zachodniej demokracji, lecz o mobilizację sił i rezerw na rzecz kolejnego etapu transformacji państwa i społeczeństwa.
Zaangażowanie w sprawy Dalekiego Wschodu ma pomóc osłabionej Rosji w odgrywaniu znaczącej roli w polityce światowej, a tego wciąż pragnie Kreml. Rosjanie wybrali region Pacyfiku nieprzypadkowo. Wiedzą, że dla USA ten obszar ma również coraz większe znaczenie. Ponadto liczą, że w przeciwieństwie do swoich mocno ograniczonych możliwości wpływania na sprawy europejskie będą mogli współdecydować o losach Dalekiego Wschodu. Oba kraje są przeciwne amerykańskiemu pomysłowi stworzenia parasola antyrakietowego, który ochraniałby terytorium USA przed atakiem rakietowym. Według Putina i Zemina dawałyby Amerykanom "jednostronną przewagę militarną i w zakresie bezpieczeństwa". Tymczasem oba kraje zdecydowanie sprzeciwiają się hegemonii Stanów Zjednoczonych w polityce światowej. Rosyjsko-chińskie partnerstwo ma zatem w znacznej mierze antyamerykański charakter. Obok Chin ważną rolę w nowej polityce azjatyckiej ekipy Putina z pewnością ma odgrywać Korea Płn. Rosyjski prezydent celowo tuż przed szczytem G-8 na japońskiej wyspie Okinawa odwiedził Phenian. Wprawdzie podczas rozmów z północnokoreańskim przywódcą Kim Dzong Ilem otrzymał tylko niejasną obietnicę wstrzymania przez Phenian programu rakietowego, który niepokoi USA, to jednak nawet z tak miernym rezultatem mógł na Okinawie grać rolę pośrednika między jednym z ostatnich bastionów komunizmu a resztą świata. W przyszłości Kreml chciałby zarezerwować dla siebie miejsce przy stole podczas rokowań w sprawie rozwiązania konfliktu na półwyspie koreańskim, co najmniej równorzędne z Amerykanami. Wydawać by się mogło, że Rosja może odgrywać ważną rolę na Dalekim Wschodzie. To jednak tylko złudzenie. Kraj ten jest po prostu za słaby.
Japonia:
Kraj ten jak gdyby pozostaje w cieniu pozostałych światowych mocarstw. Niezaprzeczalnie jest potęgą gospodarczą. Japonia zajmuję drugie miejsce pod względem gospodarczym na świecie. Postęp, który nadal następuje, nie jest w stanie powstrzymać nawet przyroda. W Japonii szczególną renomą cieszy się przemysł elektroniczny, optyczny oraz mechaniki precyzyjnej. Ponad 50% komputerów osobistych sprzedawanych na całym świecie jest produkowanych w tym kraju. Bardzo popularne ze względu na dobrą jakoś są japońskie aparaty fotograficzne, czy zegarki. W Japonii produkuje się ponadto telewizory, radia, lodówki i pralki. Kwitnie również przemysł petrochemiczny i produkcja nawozów sztucznych. Natomiast na przełomie lat znaczenie przemysłu włókienniczego zasadniczo spadło, co nie zmienia faktu, iż Japonia nadal jest głównym eksporterem wyrobów włókienniczych. Dzięki takiemu potencjałowi zapewnia sobie pozycje wśród pozostałych, lepiej zlokalizowanych pod względem geograficznym, mocarstw.
Do wielkich sukcesów na arenie międzynarodowej można zaliczyć przejęcie przywództwa na szczycie „G8”, zajmującym się rozwojem krajów Trzeciego Świata. Do działań w sferze polityki międzynarodowej na pewno można zaliczyć przyłączenie się wojsk japońskich do akcji zbrojnej w Iraku, skierowanej przeciwko globalnemu terroryzmowi.
Unia Europejska:
Państwa europejskie potępiają prezydenta Busha za prowadzenie polityki bez oglądanie się na społeczność międzynarodową. Przywódca USA podejmuje decyzje dotyczące wielkiej wagi problemów, nie przejmując się specjalnie opiniami światowych w tym i europejskich przywódców. Wszystko to sprawia, że Europa oskarża Amerykę o przyjmowanie roli hegemona. Europa chce być postrzegana jako równorzędny dla Ameryki partner. Mówi o brutalnej dominacji jedynego na świcie supermocarstwa w polityce międzynarodowej. Tymczasem przywódcy europejscy są tak mocno podzieleni, że nie są w stanie wypracować wspólnej koncepcji polityki zagranicznej w kluczowej obecnie dla świata kwestii jaką jest sprawa iracka. Paradoksalnie, takie właśnie postępowanie jest również czynnikiem, który doprowadza do umacniania mocarstwowej pozycji USA. Z punktu widzenia państw europejskich i ich ewentualnej wspólnej polityki zagranicznej najważniejszym problemem do rozwiązania jest obecnie kwestia Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (ESDP). Europa musi dojrzeć do prowadzenia wspólnej i przemyślanej polityki zagranicznej. Nie zapominajmy bowiem, że jak na razie bardzo duża rolę w prowadzeniu tejże odgrywają czynniki narodowe. Było to widać choćby na przykładzie Hiszpanii, która postanowiła wycofać swoje wojska z Iraku po zamachach z 11 marca 2004 r. Politycy hiszpańscy, podejmując tę decyzję kierowali się dobrem swojego kraju. Trudno mieć o to do nich pretensje. Jednak gdy Europa postanowi już realizować koncepcję wspólnej polityki zagranicznej trzeba będzie brać pod uwagę dobro całej wspólnoty, a nie jednostkowy interes państwa. Będzie to wymagało olbrzymiej odpowiedzialności. Stany Zjednoczone, widząc, że stary kontynent jest zdolny do zorganizowanych i efektywnych działań będą musiały się z takim graczem liczyć i prawdopodobnie doprowadzi to do zmiany kursu polityki zagranicznej Ameryki na bardziej multilateralny.
Źródła:
Magazyn „Polityka”,
Magazyn „Wprost”,
Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata „My Trzeci Świat”,
Serwis informacyjny „Amnesty Internatinal”,
Portal Internetowy „e-Polityka”.