Pliki w folderze Ci bohaterowie są z nami
Agnieszka Grotek, Izabela Kraj/01.08.2008 10:02
Ci bohaterowie są z nami
- Chcielibyśmy, by młodzi ludzie po prostu kochali Polskę - o tym marzą dziś uczestnicy Powstania Warszawskiego
1 sierpnia to ich dzień. Spotkają się m.in. na Powązkach przy pomniku Gloria Victis a wieczorem zapalą płomień na Kopcu Powstańczym.
Na pierwszej stronie piątkowej gazety umieściliśmy 64 fotografie Powstańców. To symboliczne 64 osoby na 64. rocznicę spośród ponad trzech tysięcy żyjących bohaterów walk o Warszawę.
Powstanie warszawskie, fot. PAP
Możemy ich spotkać podczas rocznicowych uroczystości, przy miejscach pamięci, ale także no co dzień na ulicy, na spacerze. Pamiętajmy o nich i dziękujmy za wolną Warszawę i Polskę. Bądźmy z nich dumni!
- Także z historii i z teraźniejszości naszego miasta i ludzi, którzy tę historię i teraźniejszość tworzyli - mówiła też prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Ziszczone marzenia
Prezydent Warszawy, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego oraz szefowie związków kombatanckich w specjalnym apelu rozdawanym na ulotkach w stolicy i innych miastach proszą, by dziś - 1 sierpnia o godz. 17 - zatrzymać się na chwilę, gdy syreny tradycyjnie ogłoszą godzinę "W". Apelują, by pomyśleć wtedy o bohaterach walk z 1944 r.
- Zawsze będę powtarzał, że my biliśmy się wtedy nie tylko o Warszawę, ale o całą Polskę. Wolną i bezpieczną. To był nasz cel i marzenie - podkreśla gen. Zbigniew Ścibor-Rylski, szef Związku Powstańców Warszawskich, tłumacząc.
Do tego marzenia powstańców nawiązał wczoraj prezydent Lech Kaczyński podczas wieczornych uroczystości na Pl. Krasińskich.
- Wiele z ideałów, o które oni walczyli, już się spełniło. Mamy wolną i bezpieczną Polskę. Ale wiele jeszcze przed nami, bo nie dla wszystkich Rzeczpospolita jest dziś największą wartością - mówił prezydent Kaczyński. Jak co roku dostał od zgromadzonych przy Pomniku Powstania Warszawskiego olbrzymie oklaski, większe niż premier czy prezydent stolicy.
A o czym dziś marzą uczestnicy walk z 1944 r.?
- Chcielibyśmy, by młodzi ludzie dziś po prostu kochali Polskę. Nie po to, by oddawać za nią życie. Ale po to, by tu byli, bogacili i rozwijali ten kraj jednocześnie podtrzymując pamięć o historii. Czy to dużo? Może... Ale to marzenie - mówi Maria Stypułkowska-Chojecka ps. "Kama" ze batalionu Parasol.
Stanęliśmy do apelu
Tradycyjnie wieczorem, w przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego, przed pomnikiem na Pl. Krasińskich zabrzmiały wojskowe salwy. Żołnierze wzywali kolejnych bohaterów: "Stańcie do apelu!" Nie staną. "Polegli na polu chwały!" - odpowiadał im żołnierski okrzyk.
- To jedna z bardziej przejmujących uroczystości - mówiła Julia Zawadka. - Na Plac Krasińskich 31 lipca przychodzę od kilku lat. - Tu się czuje tego ducha powstania i energię bijącą od tych, którzy są wciąż z nami z biało-czerwonymi opaskami na ramionach. To oni stają do apelu. A my, mieszkańcy warszawy, razem z nimi.
Wzruszająco mówił też biskup warszawsko-praski Henryk Hoser. To jego pierwsza homilia w tym miejscu.
- Nieważne są niekończące się spory o zasadność i celowość Powstania Warszawskiego. Kwiat polskiej młodzieży, spoczywającej pod brzozowymi krzyżami na wojskowych Powązkach, niesie dla nas inne przesłanie: o nadrzędności ducha nad materią. Dzięki otrzymanemu w spadku duchowemu szlachectwu, powinniśmy dziś żyć lepiej, mądrzej i godnie - nauczał.
Po mszy i apelu poległych Pomnik Powstania zamienił się w scenografię oratorium poświęconego najmłodszym uczestnikom walk z sierpnia 1944 r. - "zawiszakom" roznoszącym listy poczty harcerskiej. Widowisko "Kto ty jesteś? Czyli Adresaci", przygotowane zostało w oparciu o archiwalne zdjęcia i listy Powstańczej Poczty Polowej zakupione przez Muzeum PW podczas aukcji w Dusseldorfie. Oratorium Romana Kołakowskiego wysłuchało kilka tysięcy warszawiaków.
W role powstańczych listonoszy, łączników, przewodników kanałowych, harcerzy i zuchów wcielili się ich rówieśnicy.
Pamięci generała
Na warszawskiej mapie miejsc pamięci o powstaniu przybyła wczoraj nowa tablica.
- Wypełniła symboliczną lukę - stwierdził szef Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski odsłaniając płytę poświęconą gen. Tadeuszowi "Borowi" Komorowskiemu. - Dzwon generała Chruściela "Montera" już jest, a tablicy przywódcy powstania nie było.
W uroczystości uczestniczyła rodzina generała. - Nie ma pamięci o powstaniu warszawskim bez generała "Bora". Nie będę udawał, że nie ma tutaj rodowej dumy i jakiejś rodowej satysfakcji! Jest! - stwierdził marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
A syn generała Adam Komorowski dodał: - Ojciec nie dożył wolności ojczyzny, ale Muzeum Powstania Warszawskiego daje świadectwo, że ofiara krwi nie była nadaremna. Dzięki niemu świat może dowiedzieć się o bohaterstwie tych żołnierzy.