John Locke (1632 – 1704)
Drugi traktat o rządzie
Stan natury to nie jest stan w którym można czynić co się komu podoba. Człowiek w tym stanie posiada niemożliwą do kontrolowania wolność dysponowania swą osobą i majątkiem, nie posiada jednak wolności unicestwienia samego siebie ani żadnej istoty znajdującej się w jego posiadaniu, jeżeli nie wymagają tego szlachetniejsze cele niż tylko jego samo zachowanie. W stanie natury rządzi obowiązujące wszystkich prawo natury. Rozum jest tym prawem, mówi nie krzywdź bliźniego, ani jego majątku, ludzie stworzeni przez mądrego stwórcę są sługami jednego Pana, są na świecie z jego rozkazu i na jego polecenie, są jego własnością, dziełem, on mówi ile mają żyć. Nie możemy siebie zabijać, bo nasz bliźni nie jest stworzony dla pożytku dla drugiej osoby. Nie wolno zabijać dla siebie.
W tym stanie natury każdy jest sędzią. Jeden człowiek uzyskuje władzę nad drugim. Nie jest to władza absolutna czy arbitralna, którą mógłby zbrodniczo wykorzystać, można ukarać kogoś tak dalece jak spokojnie dyktuje mu to rozum i sumienie, odpowiednio do popełnionego przestępstwa. Dwa przypadki kiedy można karać: 1. Kiedy pogwałcone są prawa natury, ten co ich nie przestrzega wyrzeka się rozumu, staje się niebezpieczny dla więzi międzyludzkich 2. Jeśli szkoda tyczy się osoby, ma ona prawo mieć zadośćuczynienie od szkodnika. I stąd też władza wykonuje te powinności; może odmówić wykonania kary, ale nie może odmówić naprawy szkód.
W stanie natury każdy człowiek posiada władzę zgładzenia zabójcy, by pokazać że blokuje jego postępowanie, aby potem on nie nadał rodzajowi ludzkiemu wojny i niegodziwości. Czy można zabić? Locke mówi że musi być kara taka aby była skrucha i aby nikt nie naśladował przestępcy, aby odstraszała.
No ale dobra, człowiek jest swoim sędzią, no to będzie stronniczość, a po drugie kara dyktowana przez rozum, człowiekiem rządzą namiętności i będą ostrzejsze kary, no ale Locke mówi, że Bóg powołał rząd, by ten powstrzymywał gwałt i stronniczość ludzi. Rząd obywatelski to środek na niedogodności stanu natury – powiada.
Jak wyglądał stan natury? Tak jak teraz żyją książęta, zawierają umowy, jedyna umowa, która daje kres stanowi natury to ta, która daje wzajemną ugodę do utworzenia jednego ciała politycznego i przystąpienia do jednej społeczności. Inne można zawierać, a i tak w stanie natury nadal się będzie.
Pozbawiasz mnie wolności - wstępujesz w wojnę ze mną, nie ma własności absolutnej nad kimś, bo wtedy np. możesz mnie zabić. Nikt się na to nie zgodzi. Wchodzisz ze mną w stan wojny, musisz uważać bo mogę cię zabić, bo chcesz mi odebrać moją wolność. Stan wojny to kompletne przeciwieństwo stanu natury – uważa Locke. Bo kiedy używa się siły lub ujawnia się zamiar jej użycia wobec jakiejś osoby, a nie ma żadnego wspólnego zwierzchnika na ziemi, by odwołać się do jego opieki ma miejsce stan wojny, brak możliwości odwołania się daje uprawnienie wojny przeciwko napastnikowi. No ale napadają mnie i zagrożenie życia to muszę reagować i to robię zgodnie z prawem. Ale potem ustaje nasz konflikt i musimy odwołać się do praw. Tam możemy się bronić i atakować, ale w ramach prawa. Zatem wolność człowieka jest naturalna, sprowadza się do tego, że nie ma nad nami żadnej władzy nadrzędnej, podlegamy prawu natury, a wolność w społeczeństwie podlega mocy zgody we wspólnocie, ale też nikt nad nami nie rządzi. Robert Filmer mówi, że wolność to oznacza życie pod rządami stałych praw, powszechnych w społeczeństwie i uchwalanych przez władzę ustawodawczą.
Nikt nie może przekazać więcej władzy niż sam posiada, a ten, kto nie może pozbawić się własnego życia, nie może innemu przekazać władzy nad nim. Człowiek nie ma władzy nad własnym życiem toteż nie może jej nikomu innemu przekazać.
Bóg dał nam świat, owoce i plony. No i my jako człowieka dysponujemy własnością swej osoby. I dał nam Bóg rozum, i właśnie prawo rozumu sprawia, że zerwana śliwka przez nas jest nasza, bo włożyłem pracę w jej zerwanie i ma ona dla mnie korzyść – karmi mnie. Upolowałem zająca, tropiłem go i wyprowadziłem go ze stanu natury, w którym ów zając był dobrem wspólnym i uczyniłem go swoją własnością. Ale nie brać wiele, bo się zmarnuje, obfitość jest zła. Obecnie własnością jest ziemia, uprawiamy ją aby było więcej plonów, swoją pracę w nią wkładamy.
W stanie natury wszystko należało do człowieka. Mógł podnieść 100 śliwek i były jego, ale nie mogło być marnotrawienia. Toteż np. jakby śliwki te wymienił na orzechy, a potem orzechy na metal, diament cokolwiek to nie byłby dłużny nic innym ludziom, nie popełniłby przestępstwa. I tak doszło do użycia pieniędzy – pewnych długotrwałych środków, które ludzie mogli trzymać bez ich zniszczenia i na mocy wzajemnej umowy wymieniać na rzeczy prawdziwie użyteczne, utrzymujące przy życiu. No i jest to złoto i można powiększać grunty nic nie obfituje nic nie marnujemy, bo plony zamieniamy na złoto i złoto trzymamy i ciągle powiększamy swoją ziemię. I ten nierówny podział się wykształca, to normalne, ludzie bez żadnej umowy na to przystali.
Nie można dać człowiekowi nieskrępowanej swobody wolności zanim będzie mógł on kierować się rozumem, bo rozumem się kieruje wolnością i zanika wtedy przywilej wolności, a byłoby to wprowadzenie między bestie i dlatego rodzice uzbrojeni od Boga w życzliwość, dobroć opiekują się potomstwem dopóki dopóty ich dobro będzie tego wymagać.
Człowiek rodzi się taki jak inni, ma nieograniczone prawo wolności, korzystania z uprawnień i praw natury. Z natury ma władzę do zachowania swej własności, czyli życia, wolności i majątku przed innymi co chcieliby wyrządzić krzywdę. Toteż może ich karać jak podnoszą na niego rękę. Żadne społeczeństwo polityczne nie może mieć miejsca bez istnienia w nim władzy zachowania własności i karania wszystkich przestępstw w tym społeczeństwie. Społeczeństwo polityczne istnieje tam i tylko tam, gdzie każdy z jego członków zrezygnował ze swej naturalnej władzy i złożył ją w ręce wspólnoty nie wyłączając jednak tym samym możliwości odwołania się do ustanowionych przez nie praw. Zatem ci co mają trybunał, sądy z autorytetem, które ogłaszają kary i winę żyją w społeczeństwie obywatelskim, a ci co sami rozstrzygają swoje sądy – żyją w stanie natury ciągle. Tam gdzie każdy jest swoim sędzia dla siebie samego cechuje to właśnie zupełny stan natury. Każdy człowiek, który przystąpił do społeczeństwa obywatelskiego i stał się jego członkiem zrezygnował z władzy karania przestępstw przeciwko prawu natury według własnego uznania, gdyż swój osąd dotyczący przestępstw przekazał legislatywie we wszystkich sprawach, w których można odwołać się do zwierzchności. Przekazał również wspólnocie uprawnienie do wykorzystania jego siły do wykonywania wyroków wspólnoty, kiedy tylko zostanie do tego wezwany. Sędzią jest legislatywa.
Celem społeczeństwa obywatelskiego jest uniknięcie i niedopuszczenie do niedogodności stanu natury – toteż monarchia absolutna to zły ustrój w opinii Locke’a, ale i absolutny książę mający legitymizację władzy musi mieć posłuch.
Jak zatem przypieczętować, że wyszło się ze stanu natury? Należy zawrzeć ugodę, która jednoczy ludzi, zapewnia im wygody i daje bezpieczeństwo i tworzy się jedno ciało polityczne, w którym większość posiada uprawnienie do działania i pociągnięcia za sobą reszty. Zatem owa wspólnota niesiona jest w kierunku zgody większości, każdy podlega większości, musisz coś dać od siebie do umowy, bo jak nie to masz totalną wolność. Tam przecież, gdzie większość nie może zobowiązać reszty, społeczeństwo nie może postępować jak jedno ciało i w konsekwencji zostanie szybko rozwiązane.
Zgoda pewnej grupy wolnych ludzi do ugody inicjuje społeczeństwo polityczne. Ale skoro człowiek wolny jest w stanie natury i jest mu dobrze, więc po co rezygnuje? A bo może wszystko stracić, może zostać zaatakowany, może stan natury zamienić się w stan wojny. Naczelnym celem dla którego łączą się ludzie jest zachowanie ich własności. A w stanie natury nie da się tego zrobić bo brakuje kilku rzeczy: brak prawa akceptowanego przez wszystkich, prawo natury jest ludziom nieznane, po wtóre brak bezstronnego sędziego, który rozstrzygałby spory w zgodzie z prawem, po trzecie brak władzy, która wspierałaby słuszne wyroki i wykonywałaby je.
Każdy jest gotów przekazać swą osobistą władzę karania w ten sposób, by jeden wyznaczony spośród nich sprawował ją tak, jakby czyniła to cała wspólnota oraz by został upoważniony do realizacji wspólnie ustalonego celu. I tutaj jest geneza władzy ustawodawczej i wykonawczej, a także rządów i samych społeczeństw.
Człowiek oprócz wolności ma jeszcze dwie władze:
Władza czynienia wszystkiego, co on uzna za słuszne dla zachowania siebie i innych, jak zezwala na to prawo natury. Ono bowiem jest powszechnym prawem wszystkich, mocą którego on wraz pozostałą częścią rodzaju ludzkiego stanowi jedną wspólnotę, tworzy społeczność wyróżnioną od pozostałych istot. Przekazuje on by określiły ją prawa panujące w społeczeństwie tak dalece, jak tego będzie wymagać zachowanie jego i pozostałej części społeczeństwa. Prawa tego społeczeństwa w wielu wypadkach ograniczają wolność, którą dysponował on uprzednio z mocy prawa natury.
Władza karania przestępstw przeciwko prawu natury. Przekazuje ją jak wstępuje do społeczeństwa. Przekazuje własną naturalną siłę, aby mógł jej używać jakiś autorytet, wspiera władzę wykonawczą społeczeństwa.
Ludzie wstępując do społeczeństwa przekazują w jego ręce równość, wolność i władzę wykonawczą, którą posiadali w stanie natury, by legislatywa dysponowała nią tak dalece, jak tego będzie wymagać dobro społeczeństwa. Nie sięga ona dalej aniżeli do zabezpieczenia własności każdej jednostki.
Legislatywa – rządzi według praw spisanych w traktatach, rządzi przy pomocy bezstronnych i prawych sędziów, zobowiązuje się do użycia wewnętrznej siły we wspólnocie tylko w celu wykonywania tych praw, a na zewnątrz by nie dopuścić do wyrządzania krzywd przez obcych i czyniąc to ma jeden cel: pokój, bezpieczeństwo i dobro publiczne ludu.
Legislatywa nie może być:
Absolutna, arbitralna nad majątkiem i życiem ludu, bo to umowa ludzi, a oni władzy absolutnej nad życiem nie mieli.
Nie może przyznać samej sobie władzy rządzenia wydając arbitralne dekrety sporządzane pospiesznie, ma być sprawiedliwa
Władza najwyższa nie może pozbawić nikogo bez jego własnej zgody żadnej części jego własności. Lud dysponuje własnością bo to cel władzy jest przecież.
Należy aby każdy obywatel płacił na rząd pieniądze na jego ochronę. Ale to jest tylko wedle uznania i tylko za zgodą wpłacającego.
Nie może przenieść władzy tworzenia praw w żadne inne ręce. Delegowana jest przez lud i nie może jej przekazywać i koniec.
Pierre Manent
Rozdział IV
Locke, praca i własność
U Hobbesa jak to było wspomniane kieruje ludźmi strach przed śmiercią, przed Lewiatanem, przed niesubordynacją. Poszukiwanie bezpieczeństwa, które tkwi u podstawy nieograniczoności władzy Lewiatana może w ostateczności dać podstawy dla jej ograniczenia. Czy Hobbes dobrze zinterpretował stan naturalny, ten stan wojny każdego z każdym?
Autor mówi, że nie. Co oznacza prawo do wszystkich rzeczy, oznacza, że każda jednostka stanowi sama z siebie całość zamkniętą, której jedyną regułą zachowania jest utrzymanie własnego życia. Zasada prawa do wszystkich rzeczy rodzi się z przecięcia dwóch idei w swojej istocie odrębnych: absolutnej niezależności moralnej jednostki, oraz relacji wrogości, w jakiej pozostaje ona z wszystkimi innymi jednostkami. Ważniejsza jest ta druga idea, i tu dochodzimy do wniosku, że każda jednostka jest samowystarczalna moralnie, a więc to jest najbardziej naturalną rzeczą dla człowieka, najważniejsza jest ta wojna wszystkich przeciwko wszystkim, która powoduje powstanie takiej jednostki. Mówiąc inaczej jednostka istnieje wyłącznie dzięki czemuś w rodzaju odwróconego, negatywnego uspołecznienia, czyli wojny. A prawo do wszystkiego to tylko następstwo tej wojny, więc jednostka tego prawa naprawdę nie posiada, ma je ona tylko w przypadku gdy jest wojna.
Mamy tu pewien pierwiastek liberalizmu u Hobbesa. Władza polityczna zostanie zmodyfikowana na początku jej celem będzie interpretacja jednostki ze stanu natury w taki sposób, aby z samej istoty można jej było przypisać prawa, władzy zaś nada się takie znaczenie, aby mogła jedynie chronić prawa indywidualne, lecz ich nie atakować. Na tym opierać się będzie dzieło Locke’a.
Locke zaczyna tak samo jak Hobbes, od fundamentalnego prawa człowieka – zachowania życia. Co zaraża życiu człowieka? Nie inne jednostki, a głód. I tu jest główna różnica między Lockiem, a Hobbesem: dla pierwszego śmierć zagraża przede wszystkim pod postacią innego wrogo nastawionego człowieka, natomiast dla drugiego zagraża ona pod postacią głodu.
U Hobbesa przyczyny wojny wynikają z potrzeb o walkę o dobra, wojna ekonomiczna, no i rywalizacja czysta – wynika z żądzy władzy, prestiżu itp. Nie ma różnicy między nimi, obie prowadzą do wojny, obie to to samo. Dla Hobbesa ważniejsza jest ta druga, ale jeśli chodzi o skutki to ważniejsza jest ta pierwsza. Locke zniesie tę rywalizację, mówi że nie ma na początku żadnej relacji między ludźmi, nawet relacji wrogości nie ma. Locke opisuje człowieka jako istotę prostsza i uboższą niż człowiek hobbesowski. Tę redukcję i Hobbes przygotował, bo człowiek zawiera kontrakt przedkłada bezpieczeństwo nad władzę. Locke jest tutaj bardziej hobbesowski niż sam Hobbes, bo kim kieruje żądza władzy, tym kieruje żądza dobra specyficznie ludzkiego, nawet jeśli dążenie do tego „dobra” ma katastrofalne skutki; kim kieruje głód, tym kieruje po prostu pragnięcie uniknięcia zła. Locke upraszczając Hobbesa czyni go bardziej spójnym.
Ale nie o to Locke’owi chodziło, chciał nadać prawa samotnej jednostce w stanie natury. Człowiek natury to człowiek odczuwający głód, pozostaje on w związku jedynie z własnym ciałem i naturą, oddzielamy go od bliźnich. No i człowiek natury staje się głodny idzie zjada śliwki, te śliwki są jego własnością, ma prawo je zjadać, bo jakby ich nie jadł umarłby z głodu. Prawo to jest niezależne od jakiejkolwiek zgody innych jednostek. No dobra zawłaszcza i jest ich właścicielem, ale kiedy następuje ten moment własności? Odpowiedź: od momentu kiedy wydzielił śliwki ze wspólnego obszaru po to, by je użyć dla zaspokojenia własnych potrzeb, czyli od momentu kiedy je zerwał. Czym różnią się śliwki zerwane od tych co są jeszcze na drzewie? A no tym, że te pierwsze zostały przekształcone dzięki pracy jednostki zmieszane z pracą jego rąk. Jeśli w jakieś rzeczy człowiek włożył pracę to staje się ich właścicielem. Własność pojawia się w świecie dzięki pracy, a każda jednostka stanowi ze swojej istoty jej wielkie źródło, bo jest pracownikiem i właścicielem samej siebie, a więc i swojej pracy.
Dzięki tej analizie powyższej Locke sformułował dwie zasadnicze tezy:
Prawo własności w swojej istocie wyprzedza instytucję społeczeństwa nie zależy ani od zgody drugiego człowieka, ani od prawa państwowego – prawo własności przysługuje pojedynczej jednostce pozostając w ścisłym związku z koniecznością wyżywienia się, nie jest to prawo społeczne. Własność jest naturalna.
Związek człowieka z naturą określa się jako pracę. Człowiek nie jest więc w sposób naturalny istotą polityczną, jest on właścicielem oraz pracownikiem właścicielem bo jest pracownikiem, a pracownikiem po to, aby być właścicielem.
Analiza prawa własności wg Locke’a. Prawo własności od początku podlega ograniczeniom ze względu na dwie powinności. Z jednej strony nie mam prawa zawłaszczyć sobie więcej niż mogę zjeść – marnotrawstwo (śliwki się zepsują). Ale z drugiej strony, powinienem je zostawić innym po to, aby z kolei oni mogli zawłaszczyć owoce ziemi w równie wielkiej ilości i o równie dobrej jakości.
Cały wywód Locke’a polega na obaleniu tych dwóch ograniczeń które najpierw wprowadził.
Co do pierwszego: zrywanie owoców aby zgniły jest niemoralne. Ograniczenie, które najpierw wydaje się być moralne jest faktycznie fizyczne. Nie mogę więcej zawłaszczyć, więc to marnotrawię. No ale jak opracuję metodę że nie będą gniły, to mogę brać ile chcę.
Co do drugiego: co mi daje gwarancję, że jak zjem wszystkie śliwki to mój bliźni będzie miał do dyspozycji inne drzewo ze śliwkami? Najpierw Locke mówi, że owoców jest więcej niż ludzi no ale to łatwo obalić, a potem mówi, że nie chodzi tutaj o śliwki, ale chodzi o ziemię. Główną własnością jest ziemia. Pracuję na ziemi, aby było więcej owoców, to ludzka praca a nie natura daje rzeczą własność. Natura w stanie naturalnym, nie jest obfitością jest niedostatkiem.
Podsumowując analizę Locke’a jednostka ma naturalne prawo do własności bez naturalnych ograniczeń. Własność nie podlega takim ograniczeniom, bo wynalazek pieniędzy pozwala uczynić niezniszczalnymi wszystkie dobra podatne na zniszczenie oraz bo wartość rzeczy pochodzi z ludzkiej pracy nie zaś z dobra natury. Stąd mamy wniosek paradoksalny: prawo własności zostaje w sposób naturalny oderwane od pracy, która tkwi u jego źródeł. Od momentu kiedy pieniądze pozwalają wyrazić oraz zachować jakąś ilość pracy, prawowity właściciel nie musi być już pracownikiem: wystarczy, że istnieje wolna wymiana aby własność zachowała swoją wartość i nadal wyrażała ilość pracy w sobie zawartą. Z chwilą, gdy własność, która wchodzi w świat poprzez pracę staje się wartością wyrażaną przez pieniądze, prawo właściciela w sposób uprawniony odrywa się od prawa pracownika.
Po co pieniądze? Człowiek chce zatrzymać dobra na zawsze, które produkował, zaspokaja swe pragnienia. Pieniądze to też kontrakt między ludźmi i w ten sposób ze stanu natury wyrasta społeczeństwo, zbiór uregulowanych związków między jednostkami. W interpretacji lockowskiej społeczeństwo lub przynajmniej jego istotne elementy powstają przed zaistnieniem instytucji politycznych. U Locke’a to społeczeństwo jest społeczeństwem pozytywnym, tworzy się zespół relacji ekonomicznej wymiany, w które wchodzą ludzie jako pracownicy i właściciele (a nie jak u Hobbesa, że jest to relacja wojny, konfliktu). Lockowski stan natury jest bardziej „indywidualistyczny” i bardziej „społeczny” niż stan natury u Hobbesa: prawa w formie podstawowego prawa własności przysługują jednostce samotnej, a ta jednostka buduje z innymi związki pozytywne.
Kolejny problem dotyczy relacji: praca-własność-jednostka. Praca i własność na początku mają to samo źródło – jednostkę: moja praca należy do mnie, bo jestem właścicielem własnej osoby, a moja własność należy do mnie, bo ma ona swoje źródło w mojej pracy. Ale Locke mówi, że praca stanowi jedynie początek własności. Na końcu odrywa się ona od własności, a dokładniej prawo własności zostaje oderwane od prawa pracownika do owoców jego pracy. Ale prawa pracownika nie doznają uszczerbku. Praca nie ma na celu wytwarzania prawa do własności, lecz wytwarzanie wartości. Celem własności jest zachowanie tej wartości, a więc niedopuszczenie do tego, aby uległa zniszczeniu bądź zmarnotrawieniu. Wartość ta jest najlepiej chroniona wtedy, kiedy jej utrzymywanie stanowi przedłużenie pragnienia jednostki ludzkiej do zachowania własnego życia. Czyli jak nie wchodzi w grę kwestia pochodzenia własności, Locke traktuje pracę jako coś „odindywidualizowanego” jako pracę lub ilość pracy całej zbiorowości społecznej; gdy więc własność odrywa się od pracownika, pracownik nie zostaje okradziony, lecz wartość pracy zostaje zachowana.
Inaczej. Kiedyś prawo pracownika i prawo właściciela to jedno. Ale powstały pieniądze, więc się oddzieliły. Prawo własności pozostaje prawem indywidualnym, prawo pracownika staje się prawem pracy do zachowania własnego wytworu, co może być osiągnięte tylko poprzez indywidualne prawo własności. Pracownik nie zostaje skrzywdzony.
Locke prawo własności zaczyna od indywidualistycznego i moralnego uzasadnienia, a kończy na uzasadnieniu kolektywnym czy utylitarystycznym.
Społeczeństwo ekonomiczne wywodzi się od jednostek odczuwających głód. Potem wymiana, produktywność, własność i społeczeństwo nabiera naturalności. W tej głodnej jednostce jest pierwiastek i podstawa życia ludzkiego. Liberalizm ma swoje źródła w relacjach człowiek-natura. Ale równocześnie związek, jaki zachodzi między pracą jednostki, a naturą powoduje wyłonienie się świata, który w sposób istotny różni się od świata praw jednostki: jest to świat wartości, produktywności pracy, użyteczności. I po wtóre prawo własności nie uważa się już za podstawowe naturalne prawo człowieka, lecz za środek zachowania wartości, które powstają z produktywności pracy, za środek służący produkcji i wymianie wartości.
W czasach Locke prawo własności było prawem naturalnym i nie było indywidualizmu, traktowano wszystko jako „system ekonomii politycznej” stąd też Locke zamieni liberalną filozofię prawa naturalnego w spontaniczną i nieuchronną ekonomię polityczną.
Myślenie Locke’a jest równie „absolutystyczne” co myślenie Hobbesa. Pierwotne prawo jakie przysługuje każdemu jest w swojej istocie poza bądź przed wszelkim dyskursem i wszelkimi obiekcjami, gdyż opiera się ono na działaniu samotnym i bezsłownym: na pracy dla konsumpcji. W oczach Locke’a sens sprawiedliwości polega wyłącznie na zagwarantowaniu własności: jest absurdalne pytanie o sprawiedliwość prawa własności, bo sama idea sprawiedliwości presuponuje jej istnienie. Locke mówi, że ci co są przeciwko prawu własności, albo chcą zgody wspólnoty politycznej, która ma z niego uczynić prawo prawdziwe to są „krętacze” i „siewcy waśni”, że świat nie należy do nich, ale należy do ludzi, którzy są: „rozumni i przedsiębiorczy”.
U Hobbesa przyczyną wojny domowej jest niepewność i kontrowersja na temat tego co jest „dobre” i stwarza Lewiatana, który te spory neutralizuje, po prostu ogłasza co jest „dobre” czy „sprawiedliwe”. Locke neutralizuje tę kontrowersję, ale w sposób bardziej „ekonomiczny” w dwojakim sensie tego słowa: jeśli własność indywidualna stanowi podstawę wszystkiego, co sprawiedliwe, gdyż owa własność w swoim pochodzeniu nie zakłada żadnej relacji, a więc żadnego sporu między ludźmi, to odnośnie sprawiedliwości nie może istnieć jakaś rzeczywista niepewność a więc jakiś rozumny spór. Jest ona zawsze czymś już zrealizowany, o ile własność tylko podlega gwarancji i ochronie. Jedyny możliwy spór na temat sprawiedliwości pokrywa się z kontrowersją dotyczą tego, kto ustala ceny wymiany własności na rynku, kontrowersja, która zawsze prowadzi do „sprawiedliwości”, bo opiera się na zgodzie dwóch stron.
W suwerennym państwie szukać jednostki będą terenu neutralnego, aby nie wchodzić sobie w drogę. Do tego momentu to człowiek był dla jednostki głównym przedmiotem na które skierowywała ona swoje działania. Od tego momentu będzie to natura. Ludzie odwracają się od innych ludzi i zwracają ku naturze po to, aby ją zrozumieć i opanować. Ekonomia jest ściśle związana z nauką, staje się miejscem szczególnie stosownym dla ludzkiego działania, bo działalność ekonomiczna jest w swoim ostatecznym celu skierowana na naturę a nie na innych ludzi.
Ale w świecie Locke’a świat ekonomii aby istnieć potrzebuje instytucji politycznej. Skoro u Locke’a stan natury nie jest stanem wojny to po co ludzie z niego wychodzą. Skoro w nim ludziom jest dobrze to po co tworzyć instytucje polityczne? Są one zbędne. Locke mówi, że stan natury to nie jest stan wojny, ale w każdej chwili takowym stać się może. Każdy sędzią jest w swojej sprawie, no i prawa człowieka są ciągle zagrożone. I tutaj prędzej czy później stan natury będzie stanem wojny – „moment hobbesowski”.
To rozwiązanie, że nastanie czas wojny inaczej Locke interpretuje. Wg Locke’a przeniesienie wszystkich praw na absolutnego suwerena nie oznacza wyjścia ze stanu wojny, a jego pogłębienie. Pod pozorem kreowania obrońcy dostarcza się uzbrojenia wrogowi. Broniąc się przed lisami pada się ofiarą lwa. Co robić?
W stanie natury każdy człowiek jest jedynym sędzią swoich wykroczeń przeciw prawu natury; aby wyjść z tego stanu, należy uzgodnić wspólną definicję owych wykroczeń; należy uzgodnić prawa które je definiują i które jasno określają w szczególności to, co jest twoje oraz to co jest moje. Aby prawa te były skuteczne winny obowiązywać w równym stopniu wszystkich i nikt nie może być od nich zwolniony (zwłaszcza suweren); aby nie były represywne każdy winien mieć możliwość udziału w ich tworzeniu i rozpowszechnianiu, osobiście lub poprzez przedstawicieli. Wychodzenie ze stanu natury, wchodzenie w społeczeństwo cywilne tym samym, równa się ukonstytuowaniu zgromadzenia ustawodawczego.
Powodem tworzenia instytucji politycznych jest zachowania własności, której zagraża chaos nieuchronnie panujący w stanie natury. Aby wyjść z tego stanu, należy powołać się na „władzę najwyższą”, która miałaby prawo wymagania posłuszeństwo, ale jednocześnie nie mogła w sposób dowolny pozbawiać członków społeczeństwa ich własności bądź wolności, musi sama być poddana prawom, które wydaje.
Musi być też druga władza, podporządkowana pierwszej, władza wykonawcza, zapobiega aby zgromadzenie nie miało charakteru stałego. Nie da się ogarnąć wszystkich okoliczności wobec których staje rząd, należy egzekutywie dać wystarczająco wiele swobody, aby mogła stawić czoła rzeczom nieprzewidywalnym i aby mogła przystosować istniejące prawa do tego, czego wymaga dobro publiczne: należy przyznać egzekutywie prerogatywę. Ma nadawać moc wykonawczą prawom, jej polem działania są sprawy wewnętrzne wspólnoty politycznej
Władza federacyjna – dla wygody pozostaje ona w tych samych rękach co egzekutywa, dba o stosunki zewnętrzne o pokój i o wojnę.
Wygląda to prosto, ale tak nie jest. Locke we wszelkiej wspólnocie politycznej wypełniającej swoją misję, czyli chroniącej własność, istnieje jedna władza suwerenna – Locke nazywa ją „najwyższą”, której żadna wola polityczna, żadna władza ukonstytuowana nie ma prawa się przeciwstawić: to władza ustawodawcza, jest tak absolutna jak Lewiatan u Hobbesa. Władza wykonawcza wywodzi się od niej i jest jej ze swoje istoty podporządkowana: stanowi jej instrument.
Egzekutywa musi być, wynika to z konieczności jakie występują w życiu społecznym i politycznym. Tajemnicą nowożytnej egzekutywy jest jej jedność, rządzi nami jeden rząd, a nie jak u Arystotelesa, że to są odrębne grupy urzędników (Grecja, Rzym).
Pochodzenie i funkcje dwóch władz wg Locke’a. Obie mają swoje źródło w stanie natury, obie są w posiadaniu każdej jednostki żyjącej w tym stanie. Legislatywa stanowi władzę którą posiada każdy człowiek, by czynić to co uważa za dobre dla zachowania siebie i innych, to władza która w momencie wejścia do społeczeństwa cywilnego częściowo zrzeknie się jednostka po to, by poddać się rządom prawa. Egzekutywa natomiast stanowi władzę, którą posiada każdy człowiek w stanie natury, by karać naruszenia prawa natury. Podczas wchodzenia do społeczeństwa cywilnego, zrzeka się on tej władzy całkowicie na rzecz społeczeństwa: ta naturalna siła, z jakiej jednostka w stanie natury mogła korzystać według swojej woli dla ukarania tych, którzy łamali prawo, musi być dotąd używana tylko zgodnie z dyrektywami całego społeczeństwa, czyli zgodnie z dyrektywami władzy ustawodawczej. Siła wykonawcza społeczeństwa bierze się z zespolenia sił wykonawczych jednostek.
I tak polityczna legislatywa jest przedłużeniem naturalnej, człowiek czyni to co wydaje mu się dobre dla własnej egzystencji, a tymczasem wypełnia prawo. Władza ustawodawcza zawiera się w bezpośrednim przedłużeniu jednostkowego pragnienia zachowania życia. A to wyraża bezpośrednio pragnienie zachowania własności – jest ona suwerenna, najwyższa, jedyna.
Przy egzekutywie jest inaczej, kiedy wchodzi w społeczeństwo cywilne całkowicie się jej zrzekamy. Jej ranga uzależniona jest od władzy ustawodawczej, bez żadnej szkody zatem się jej zrzekamy. Ale nie da się jej zrzec w całości, jednostka podobnie jak społeczeństwo zachowuje swoją egzekutywę naturalną w tym zakresie w jakim prawo nie jest w stanie osiągnąć pełnej skuteczności. Tylko w niektórych przypadkach utrzymana jest w pierwotnej formie. Egzekutywa cywilna świadczy o trwałości, czyli o nieredukowalności natury do przedstawicielskiej konwencji. Reprezentuje ona w doktrynie Locke’a tożsamość stanu naturalnego i stanu cywilnego. Zatem władza wykonawcza wyznacza różnicę między naturalną i polityczną kondycją człowieka, ob. Prawo wyraża, czyli reprezentuje pragnienie zachowania życia człowieka naturalnego, cywilna egzekutywa okazując się nieredukowalna do prawa lub pokazując niewystarczalność tego prawa, pokazuje rozejście się stanu natury i stanu cywilnego ucieleśnia ona w stopniu większym niż legislatywa właściwość politycznej kondycji człowieka. Obecnie to się zmieniło i egzekutywa reprezentuje kondycję polityczną społeczeństwa.
Egzekutywa mimo, że odzwierciedla większość poglądów ludzi to jest to za mało. Obrady nowożytne mają na celu prawo, a nie działanie – istotne jest ich ograniczenie. Nowożytna legislatywa ustala prawo, a egzekutywa je wdraża. Można obradować tylko o tym, o czym samemu się decyduje; mądrą decyzję podjąć można tylko odnośnie tego, nad czym samemu się obradowało.
Filipowicz:
W 1680 roku ukazała się praca Roberta Filmera pt. Patriarcha. Obrona naturalnej władzy królów wobec niezgodnej z naturą wolności ludu. Filmer to zwolennik monarchistycznego absolutyzmu. Filmer bronił coraz bardziej słabszej dynastii Stuartów, rządzącej absolutnie za Karola I. Filmer mówił, że władza monarchii jest naturalna jak ojca w rodzinie, że pierwszym władcą był Adam i każdy od niego jest władcą, kontynuuje sukcesję. Zatem wszelka władza ma z natury absolutny charakter. Filmera irytuje to, że chce się zmieniać władcę absolutnego, że ludzie walczą o jakąś tam swoją wolność, dla niego to iluzja: „ludzie nie są wolni” od urodzenia jesteśmy poddani, np. rodzimy się pod władzą naszych rodziców. Negacja autorytetu to wynaturzenie, nie jesteśmy wolni, nie wyobraża sobie Filmer życia bez patriarchatu, władca jest jak ojciec roztaczający opiekę nad społeczeństwem.
W 1689 roku ukazały się Dwa traktaty o rządzie Johna Locke’a, to pochwała wolności politycznej w całym XVII wieku. Tworzy on tradycję liberalną. Pierwsza część dzieła to krytyka Filmera, że nie popiera swoich tez argumentami i że bredzi.
Stan natury to dla Locke’a „stan zupełnej wolności w działaniu oraz rozporządzaniu swymi majątkami i osobami”. Nie ma koniecznego podporządkowania. Człowiek podlega tylko Bogu. Człowiek to własność Boga. Człowiek ma od Boga wolność i nie można tego zmienić, wszystko pochodziło od Boga na początku liberalizmu.
Rozumowanie Locke’a to odwrót od chrześcijańskiego organicyzmu i całej wywodzącej się od Arystotelesa tradycji, która nakazywała traktować jednostkę jako „komórkę” społecznego ciała. Triumfuje wyemancypowane ego, człowiek odseparowany, którego tożsamość rozstrzyga się w samym akcie stworzenia, a nie w relacji do innych. Ten obdarzony wolnością człowiek, podmiot odrębnie ukonstytuowany, nie jest wszakże istotą autystyczną, zamkniętą w kręgu własnych spraw zaślepioną miłością własną. Ludzie naturalnie skłonni są do interakcji, wolą żyć razem, także społeczeństwo to nie sztuczny wytwór. Locke inaczej niż Hobbes sądzi, że aby było społeczeństwo nie potrzeba umowy, decydują o tym „potrzeby i wygody”. Umowa przesądza tylko o powstaniu społeczeństwa politycznego, ale to już późniejszy etap.
Człowiek u Locke’a jest istotą rozumną, rozum dyktuje prawa. Wolność jak u Cycerona to racjonalna konieczność, a nie samowola, wolność jest tam, gdzie pojawiają się reguły wykluczające dowolność. Natura dała nam usposobienie, aby nikogo nie krzywdzić, ale te prawa są gwałcone i jest prawo, Locke mówi że musi być ktoś do jego wykonywania. Locke mówi że w stanie natury każdy jest sędzią swoim i tak nie może być. Musi być sędziowski autorytet rozstrzygający spory. Rząd obywatelski to środek na niedogodności stanu natury.
Powstaje społeczeństwo – ustają uprawnienia wszystkich do uprawnień naturalnych, jest władza, sędzia – arbiter. Ma ona charakter dobrowolny ta umowa. Z umowy i społeczeństwa dzięki niej powstałego powstaje bezpieczeństwo, pożytki dla niezależnych jednostek, afirmacja odrębnych interesów.
Ciało polityczne, ciało – związek ludzi gotowych respektować wolę większości. Locke mówi, że żadne społeczeństwo obywatelskie nie może mieć miejsca bez istnienia w nim władzy zachowania własności. Autorytet publiczny ustanowiony jest po to, aby ochrona własności była bardziej skuteczna. Władza musi być zgodna z fundamentalnymi prawami natury. Władza jak narusza prawo natury to wracają ludzie do stanu natury. Dla Locke’a władza to nie jest bóstwo śmiertelne ani jakaś moc to po prostu narzędzie, które winno być wykorzystywane w ściśle określony sposób i podlegać kontroli.
Władza publiczna bierze na siebie odpowiedzialność za: stanowienie prawa, rozstrzyganie sporów i egzekucję wyroków. Władza legislatywy jest święta w opinii Locke’a. jej postanowienia mają charakter nienaruszalny. Ona decyduje czemu wszyscy powinni być posłuszni. Jej działanie nie może sięgać dalej niż nakazuje to dobro wspólne. Nie ma tu cela, powinna rozstrzygać jak dobrze żyć, ma sprawiać by obowiązywało racjonalne prawo, umożliwiające przyjazną interakcję i osiąganie korzyści, tak aby sfera publiczna była sferą porozumienia, zaś prawdopodobieństwo konfliktów i kolizji ograniczone do minimum.
Społeczeństwo obywatelskie może funkcjonować dzięki temu, że każdy zawierając umowę „swój osąd dotyczący przestępstw przekazał legislatywie”.
Locke, a Hobbes (tabela z Internetu nie biorę odpowiedzialności za jej treść):