Mamy pierwsze rozstrzygnięcie – Fabryka Mocy Ulaszowice na dziewiątym miejscu w Lidze
Przed tygodniem bliżej dziewiątego miejsca byli gracze Omerty, ale w rewanżu Fabryka Mocy pokazała charakter i odwróciła losy dwumeczu, zapewniając sobie tym samym dziewiąte miejsce w lidze. Równie dużo emocji było w meczach ćwierćfinałowych, jedynie Iveo od początku do końca kontrolowało przebieg spotkań. W innych meczach losy awansu ważyły się do ostatnich minut. Ostatecznie w półfinałach zagrają: Guardi, Lider, Iveo i Skensi Sztos.
Mecz o 9 miejsce
OMERTA – FABRYKA MOCY ULASZOWICE 3:1 w dwumeczu 6:5
(Damian Czech – Adam Rysz, Sebastian Starzewski, Grzegorz Rajdek)
Omerta mecz zaczęła bardzo spokojnie; długo utrzymywała się przy piłce, ale pierwszą groźną okazję stworzyła sobie Fabryka. Omerta grała zachowawczo, nie przejawiała dużej ochoty do ataków. Za to Fabryka z minuty na minutę była coraz groźniejsza. Jednak mądra gra w obronie zawodników Omerty sprawiała, że długo utrzymywał się wynik bezbramkowy. W 13 minucie został podyktowany rzut karny, ale Hubert Wiewiórski nie zdołał pokonać bramkarza Omerty. Minutę później szybką , groźną akcję przeprowadziła Omerta i od razu objęła prowadzenie. Druga połowa zaczęła się od frontalnych ataków Ulaszowice i już w 19 minucie Adam Rysz doprowadził do wyrównania. Fabryka Mocy wysoko się ustawiła i raz po raz przeprowadzała groźne akcje. Stracony gol podziałał również na Omertę, która zaczęła grać szybciej. Obie drużyny miały swoje okazje, ale wciąż utrzymywał się wynik remisowy. W 25 minucie wielkie zaangażowanie w grę Osiedla zostało nagrodzone bramką na 2:1. Trzy minuty później długo przygotowywaną akcję na gola zamienił Grzegorz Rajdek. Wynik 3:1 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego, co dało Fabryce Mocy Ulaszowice dziewiąte miejsce w Lidze.
IVEO – PUB LEGENDA 6:1 w dwumeczu 11:1
(Michał Tusiński, Filip Świątkowski, Łukasz Urban, Sławomir Majewski, Bartosz Szopa – Krzysztof Pankiewicz)
Iveo zaatakowało od pierwszego gwizdka. Widać było po zawodnikach tej drużyny wielką ochotę do gry. Pub próbował grać podobnie, stąd mecz od początku był prowadzony w szybkim tempie. Gdy Legenda mocniej zaatakowała, zaraz nadziała się na kontrę, którą Iveo zamieniło na gola. Ataki Pub-u były efektowne, ale nieskuteczne. Angażując się w akcje ofensywne gracze Legendy często zapominali o obronie, co stwarzało okazje dla przeciwnika. Po jednej z kontr, w 9 minucie, powinno być 2:0, ale zawodnik Iveo, po minięciu bramkarza trafił tylko w słupek. Iveo cały czas naciskało, ale do przerwy więcej goli nie oglądaliśmy. Na początku drugiej części meczu rywale Legendy podwyższyli prowadzenie za sprawą Filipa Świątkowskiego. Pub starał się, ale niewiele im wychodziło, za to Iveo przejęło całkowitą kontrolę nad spotkaniem. W 20 minucie było już 3:0, ale wystarczyła chwila nieuwagi i kontaktowego gola zdobyła Legenda. Po tej bramce Pub bardziej się otworzył i już po chwili stracił czwartą bramkę. W 28 minucie Iveo podwyższyło na 5:1, a na kilkanaście sekund przed końcem Sławomir Majewski trafił na 6:1, czym przypieczętował wysokie i pewne zwycięstwo w dwumeczu swojego zespołu.
Guardi – Al Capone 4:3 w dwumeczu 5:4
(Norbert Myśliwiec 2, Oktwian Flis 2 – Dominik Kalityński 2, Bartosz Trybek)
Na początku oba zespoły były mocno skoncentrowane. Ale już w 2 minucie obrona Guardi popełniła błąd, co poskutkowało podyktowaniem rzutu wolnego, który na bramkę zamienił Dominik Kalityński. Minutę później ten sam zawodnik po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Jednak kilkanaście sekund później po szybkiej akcji padł gol dla Guardi. Było to naprawdę piorunujące rozpoczęcie meczu. Spotkanie było rozgrywane w szybkim tempie i w 7 minucie padł czwarty gol w tym meczu. Do wyrównania doprowadziła drużyna Guardi. Nie bez winy przy tym gola była obrona Al Capone, która w dużej mierze ułatwiła zdobycie gola rywalom. W 10 minucie Oktawian Flis zdecydował się na strzał z dystansu i dał prowadzenie Guardi. Z 0:2 zrobiło się 3:2, ale Al Capone nadal grało swoje, długo utrzymywało się przy piłce i przemyślanie atakowało. W 13 minucie poskutkowało to bramką wyrównującą Bartosza Trybka, który wykończył świetnie rozegrany rzut wolny. Wynikiem 3:3 zakończyła się pierwsza połowa, która była jedną z najlepszych w tym sezonie. Drugą cześć meczu mocno zaczęło Guardi, bo już w 17 minucie objęło prowadzenie. Al Capone walczyło dzielnie o wyrównanie, jednak pod bramką rywali brakowało im szczęścia. Do ostatniej chwili rywale Guardi byli bardzo blisko remisu; zdecydowali się nawet na zdjęcie bramkarza, ale mimo bardzo dobrych okazji nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Ostatecznie przegrali 4:3, ale stworzyli fantastyczne widowisko.
Forgis – Lider 3:2 w dwumeczu 6:6, w karnych 2:3
(Wiktor Stopyra, Karol Madejczyk 2 – Sławomir Dziadosz)
Spotkanie rozpoczęło się od ataków z obu stron. Bliżej zdobycia bramki był Lider, który po mądrze rozegranym rzucie wolnym trafił w słupek. W odpowiedzi Forgis przez ponad minutę okupowało pole karne rywala, ale bramki nie udało im się zdobyć. Mecz toczył się w bardzo szybki tempie; akcje przenosiły się z jednego pola karnego do drugiego. Spotkanie wzbudzało duże emocje u zawodników, często również te niesportowe. W 13 minucie za sumę fauli został podyktowany rzut karny dla Lidera, który szczęśliwie wykorzystał Sławomir Dziadosz. W ostatniej minucie pierwszej połowy karnego za sumę fauli otrzymali również gracze Forgis i za sprawą Wiktora Stopyry doprowadzili do wyrównania. Zaraz po rozpoczęciu drugiej części gry, na prowadzenie wyszedł zespół Forgis. Stroną przeważającą byli rywale Lidera i w 21 minucie trafili na 3:1. Lider jednak się nie poddał i walczył do końca o bramkę, która wyrównałaby stan rywalizacji w dwumeczu. Udało się tego dokonać w 24 minucie, Sławomir Dziadosz zdobył bramkę na 3:2. Do końca meczu zespoły stworzyły sobie kilka świetnych okazji, ale bramek nie udało się zdobyć. O awansie musiały zadecydować rzuty karne. Te lepiej wykonywali zawodnicy Lidera. Przy dwóch błędach Forgis, Lider przestrzelił karnego tylko raz, co dało im awans do półfinału.
TS SOKÓŁ – SKENSY SZTOS 3:4 w dwumeczu 5:7
(Krzysztof Głąb, Tomasz Dziedzicki, Marcin Sołtys – Bartosz Opałka, Łukasz Kalityński 2, Konrad Foryś)
Po pierwszym gwizdku na boisku było dużo chaosu; oglądaliśmy sporo strat i niecelnych zagrań. Szybciej sytuację opanowali Skensi i już w 2 minucie objęli prowadzenie. Sokół próbował odpowiedzieć, ale niewiele z ich ataków wynikało. Co prawda w miarę upływu czasu ich akcje były coraz lepsze, ale brakowało im skuteczności pod bramką rywala. Nie wychodziło im do 10 minuty, wtedy to gola wyrównującego zdobył Krzysztof Głąb. Stracony gol podrażnił graczy Sztos, którzy mocniej ruszyli do ataków. Ale bramkę zdobył TS Sokół. Tomasz Dziedzicki precyzyjnym strzałem wykończył podanie z autu. Jednak w 12 minucie znów był remis; po podaniu z głębi pola Łukasz Kalityński dołożył nogę i zdobył gola na 2:2. Błyskawicznie mógł odpowiedzieć Sokół, ale pika po strzale zatrzymała się na poprzeczce. Na początku drugiej połowy to Skensi obili poprzeczkę, a Sokół mógł w tej sytuacji mówić o dużym szczęściu. Skensi odpuścili trochę w drugich piętnastu minutach; dali prowadzić grę Sokołowi. Taka gra była bardzo na rękę zawodnikom TS, którzy do ostatniej chwili z wielkim zaangażowaniem walczyli o trzeciego gola. Udało go zdobyć w 29 minucie. Ale kilkanaście sekund później z akcją ruszył Sztos, piłka trafiła do Konrada Forysia, a ten precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę trafił na 3:3. Awans przypieczętował Łukasz Kalityński golem na 4:3.
Damian Racławski