Rozmowa z Panią Małgorzatą Rudnicką, która jest psychologiem klinicznym. Tematyka dotyczy wpływu gier na rozwój młodego człowieka.
Rozmowę przeprowadziła Rafał Wasyluk.
Czy prawdą jest, że rywalizacja jest naturalną potrzebą życiową ludzi?
PP: naturalną potrzebą na pewno nie jest, jednak jest to sposób na zaspokojenie istotnych potrzeb zarówno młodych jak i dorosłych ludzi. Myślę tutaj o potrzebie sukcesu, przynależności do grupy czy budowanie własnej wartości- rywalizacja na pewno temu służy, jest bowiem procesem, który pozwala to zbudować.
To znaczy, że rywalizacja jest tak jakby narzędziem do zaistnienia?
PP: ułatwia sprawdzenie swoich mocnych stron, zmierzenie się z trudnymi sytuacjami. Umożliwia także uzyskanie informacji od innych ludzi na temat tego jaki jestem, czy jestem wystarczająco dobry i w czym jestem dobry, do jakiej grupy ludzi należę. Między innymi dlatego rywalizacja jest tak ważna.
jak radzić sobie w sytuacjach, kiedy mimo chęci rywalizacji odnosimy porażkę? Co robić by nie wpłynęła ona negatywnie na nasza psychikę?
PP: dziedziny, w których rywalizujemy, nie tylko na płaszczyźnie gier, są okazją do tego by przeżyć porażkę ale także sukces po to by budować poczucie swojej wartości i mocy. Są swoistym sprawdzianem doświadczania porażek i radzenia sobie z trudnymi emocjami. Można powiedzieć, że co nas nie zabije to nas wzmocni.
Jednym słowem nie należy się bać przegranej, trzeba patrzeć na to w sposób pozytywny, że jest to dla nas nauka, że następnym razem może się nam udać bo jesteśmy mądrzejsi o pewne doświadczenia, wyciągamy wnioski z takiej porażki.
PP: jest to sytuacja gdzie mamy do czynienia z bardzo trudnymi emocjami: żalem, złością, niezadowolenie. Jednak są okazje, dzięki którym można wyciągnąć racjonalne wnioski na temat tego co zrobiłem, jak byłem przygotowany i co zrobić w przyszłości by znów nie odnieść porażki.
Co raz częściej słyszymy w mediach, że gry wpływają na wzrost poziomu agresywności młodych ludzi i powodują większą izolację od otoczenia. czy należy obwiniać za to gry?
PP: to by było bardzo powierzchowne i niesprawiedliwe potraktowanie tematu. Przyczyna izolacji, przemocy czy agresji leży dużo głębiej. Nie powstaje bowiem na bazie patrzenia się na plansze ze scenami przemocy. Wszystko ma swoje źródło w podstawowych relacjach w rodzinie. Jeśli są one prawidłowe, jest dobra komunikacja, jeśli młodzi ludzie czują atmosferę ciepła i miłości, czują się bezpiecznie w swoim domu, to żadna gra nie jest w stanie tej przemocy wywołać czy spowodować odizolowanie się od społeczeństwa. Jednak należy pamiętać o tym, że faktycznie sytuacja wymaga ostrożności, jeśli odbiorcy gier komputerowych wychowują się w rodzinach trudnych, którzy codziennie spotykają się w domu z przemocą czy doświadczają wyobcowania w swoim życiu. Na te osoby gra może wpływać destrukcyjnie. Patrząc na gry komputerowe pod kątem zjawiska wspomagania wyobcowanie czy przemocy młodych ludzi, należałoby zwrócić uwagę kto może w takie gry grać, a kto powinien ich unikać dla kogo są niebezpieczne.
Wielu młodych ludzi gra profesjonalnie i zarabia na tym pieniądze. Należałoby jednak zwrócić ich uwagę na fakt, że być może ta ucieczka w wirtualny świat jest próbą odcięcia się od rzeczywistości, od codziennych kłopotów.
PP: bardzo ważna jest tu rola dorosłych. To oni odpowiadają za to czy proponują swoim dzieciom alternatywne formy rozwoju, sposoby zaspokojenia tych właśnie potrzeb, o których mówiliśmy wcześniej. Trzeba zastanowić się nad tym czy w życiu tych młodych ludzi- z inicjatywy dorosłych- panuje pewna równowaga, czy zaspokajają swoje potrzeby ruchu, czy rozwijają swoje inne pasje, czy dbają o kontakty społeczne poza grami komputerowymi. Najważniejsza jest tutaj rola dorosłych.
Wiemy, że gry wpływają na rozwój człowieka. Wspomniała Pani, że należy pamiętać o tym, aby gra nie była jedyna formą rozwijania młodego człowieka. Cała odpowiedzialność spoczywa na rodzicach?
PP: tak jak w całym życiu najzdrowsza jest równowaga. Jeśli zostaje zachowana przy zabezpieczeniu dobrego, poprawnie funkcjonującego środowiska, to gry nie są w stanie zdemoralizować tego młodego człowieka, czy zaprowadzić go tam gdzie byśmy nie chcieli.
Prywatnie jest Pani mamą Zbyszka Rudnickiego, wielokrotnego mistrza w COUNTER STRIKE’A. Jak z punktu widzenia mamy ocenia Pani ten etap życiowy.
PP: to był bardzo ważny poligon życiowy Zbyszka, który przyniósł mu ogromne korzyści. Mógł doświadczyć sukcesów ale nauczył też sobie radzić z porażkami. Wykształcił w sobie pewną dyscyplinę, ponieważ chcąc osiągnąć sukcesy w grach komputerowych należy poświęcić temu odpowiedni czas. Jak u wielu odbiorców komputerowych u niego także poprawiła się pamięć, spostrzegawczość- ogólne procesy umysłowe, na które gry zdecydowanie wpływają korzystnie. Miał okazję doświadczyć również naturalnych konsekwencji, mianowicie gra wypełniała mu zasadniczą część jego czasu, co niekorzystnie wpływało na inne jego zajęcia.
Wagarował?
PP: może nie wagarował, ale na pewno niedosypiał, i zdecydowanie mniej czasu poświęcał na rozwój innych pasji, które posiada- lubi grać w koszykówkę, słucha muzyki poważnej i wiele innych. W tym okresie swojego życia gdy grał, wszystko podporządkował tej jednej dziedzinie. Ważne było to, że nie uczył się na treściach tych gier lecz na tym co im towarzyszyło, czyli współpracy w zespole. Wiedział także, że żeby odnieść sukces trzeba się dogadać, że sukces budują wszyscy członkowie zespołu, że się zdarzają konflikty, że trzeba je umieć rozwiązywać. Uczył się bardzo wielu rzeczy, które- mam nadzieję- przydadzą mu się teraz w dorosłym życiu.
Podsumowując, gry rozwijają a odpowiedzialne ich stosowanie nie jest w stanie wpłynąć na destrukcję młodych ludzi.
PP: Na przykładzie mojego syna mogę powiedzieć, że gry rzeczywiście rozwijają, są okazją do tego by dowiedzieć się na ile jest się dobrym, by móc zwiedzać świat i przeżyć niezapomnianą przygodę.
Dziękuję bardzo za rozmowę.