06 List do Rzymian

LIST DO RZYMIAN

Wprowadzenie do listów św. Pawła.

Wprowadzenie do Listu do Rzymian (B.P.)

Wprowadzenie do Listu do Rzymian (P.K.)

Rz 1. Adres. Modlitwa i zapowiedź przybycia. KONIECZNOŚĆ USPRAWIEDLIWIENIA DLA POGAN I ŻYDÓW... Zapowiedź głównego tematu. Usprawiedliwienia potrzebują poganie.

Rz 2. Usprawiedliwienia potrzebują także Żydzi. Względna wartość obrzezania.

Rz 3. Przewaga Żydów.. Wszyscy – Żydzi i poganie – popadli w grzechy. WIARA JEST ŹRÓDŁEM USPRAWIEDLIWIENIA.. Usprawiedliwienie dla każdego dzięki Chrystusowi.

Rz 4. DOWÓD BIBLIJNY NA USPRAWIEDLIWIENIE DZIĘKI WIERZE. Wzorem Abrahama. Usprawiedliwienie przed obrzezaniem.. Usprawiedliwienie niezależne od Prawa. Wzór wiary chrześcijan.

Rz 5. SKUTKI USPRAWIEDLIWIENIA.. Pojednanie z Bogiem.. Adam i Chrystus.

Rz 6. UWOLNIENIE OD GRZECHU.. Chrzest to śmierć grzechowi. Chrześcijanin sługą sprawiedliwości, stroniącym od grzechu. Owoce grzechu a owoce sprawiedliwości.

Rz 7. UWOLNIENIE OD PRAWA.. Na wzór zależności małżeńskiej. Prawo stało się sposobnością do grzechu. Skłonności upadłej natury.

Rz 8. OBDARZENIE ŻYCIEM NADPRZYRODZONYM.. Życie według Ducha. Synostwo Boże chrześcijan. Przeznaczenie do chwały. Hymn wdzięczności.

Rz 9. IZRAEL A USPRAWIEDLIWIENIE DZIĘKI WIERZE. Apostoł współczuje Izraelowi. O łasce rozstrzyga wybór Boży: Jakub I Ezaw.. OD ZATWARDZIAŁOŚCI I CZASOWEGO ODRZUCENIA DO ZBAWIENIA W CHRYSTUSIE. Błędne ujęcie sprawiedliwości.

Rz 10. Sprawiedliwość, jaką daje Prawo bądź wiara. Żydzi odrzucili usprawiedliwienie dawane dzięki wierze.

Rz 11. Odrzucenie Izraela jest częściowe i czasowe. Przyczyny czasowego odrzucenia. Całkowite nawrócenie Izraela.

Rz 12. MIŁOŚĆ I POKORA – ZASADĄ POSTĘPOWANIA.. Życie ludzkie – składaniem ofiar Bogu. Stosunek do współbraci. Miłość nieprzyjaciół.

Rz 13. Posłuszeństwo wobec władzy świeckiej. Chrześcijanin dzieckiem światłości.

Rz 14. WSKAZANIA SZCZEGÓŁOWE. Wzajemna wyrozumiałość dla odmiennych poglądów.. Unikanie zgorszenia.

Rz 15. Chrystus wzorem postępowania wobec braci. EPILOG.. Pobudki do napisania listu. Plany misyjne Apostoła.

Rz 16. Polecenie diakonisy Feby. Pozdrowienia Apostoła dla chrześcijan w Rzymie. Przestroga. Pozdrowienia od współpracowników Apostoła. Doksologia.

Wprowadzenie do listów św. Pawła

Paweł - Apostoł narodów

Po nawróceniu Paweł całe swe życie poświęcił na gorliwą służbę Chrystusowi, dlatego bez przesady można go nazwać największym misjonarzem Kościoła: dla Chrystusa zdołał przemierzyć prawie połowę terytoriów Cesarstwa Rzymskiego, leżących nad Morzem Śródziemnym, pokonując pieszo przynajmniej 16 000 km. Trzeba przy tym przyznać, że to właśnie dzięki jego niezłomnej postawie apostolskiej i umysłowi otwartemu na kulturę pogańską zawdzięczamy fakt, że chrześcijaństwo swym zasięgiem objęło Azję Mniejszą i Grecję. Po założeniu wspólnoty w danej miejscowości zazwyczaj przez jakiś czas pozostawał w niej, nauczając i umacniając w wierze. Jednakże nawet po jej opuszczeniu nie przestawał troszczyć się o jej życie duchowe i moralne. Kiedy w niektórych wspólnotach pojawiały się większe problemy dogmatyczne, moralne lub dyscyplinarne, wierni zwracali się do niego z prośbą o pomoc, traktując go tym samym jako swego najwyższego przełożonego i jako autorytet. Pozostając z dala, Paweł przesyłał w formie rozbudowanych listów swoje napomnienia i odpowiedzi na pytania. W jego dziele misyjnym listy te odegrały zatem wielką rolę, a zawarte w nich rozstrzygnięcia wielu kwestii do dzisiaj stanowią fundament nauczania Kościoła.

Powstanie zbioru listów Pawła Apostoła

Listy Pawłowe są odpowiedzią na konkretne problemy powstałe w danym Kościele. W większości nie są listami prywatnymi, lecz pismami urzędowymi, przeznaczonymi do publicznego odczytania w danej wspólnocie. Czasem nawet sam apostoł pragnął, by wspólnoty wymieniły między sobą listy i zapoznały się z treścią pouczeń skierowanych do innej wspólnoty (Kol 4,16). Listy Pawłowe są najstarszymi znanymi nam tekstami pierwotnego chrześcijaństwa (pierwsze z nich - Listy do Tesaloniczan - powstały już 20 lat po Zmartwychwstaniu Chrystusa). Wielki autorytet Apostoła Narodów sprawił, że poszczególne wspólnoty starały się sprowadzać jego pisma z innych wspólnot, przepisywały je i przechowywały jako wykład wiary i moralności. Mimo to kilka jego listów zaginęło. W Kol 4,16 Paweł wspomina o Uście do braci w Laodycei, którego nie znamy. W 1Kor 5,9 powołuje się na jakiś wcześniejszy list do Koryntian, który nie zachował się, a 2Kor 7,8 sugeruje, że po liście znanym nam jako Pierwszy List do Koryntiannapisał jeszcze jeden. Już Drugi List św. Piotra wspomina o zbiorze listów naszego brata Pawła (2P 3,15). Tzw. Kanon Muratoriego (powstał ok. 200 r.) wymienia wszystkie listy Pawła, w liczbie 13, zaliczając je do zbioru Ksiąg Świętych. W kanonie tym nie ma jednak Listu do Hebrajczyków. Późniejsze papirusy i kodeksy mają w większości 14 listów, wśród których figuruje także List do Hebrajczyków. Poszczególne pisma zostały umieszczone w kanonie według ich wielkości: od listu najdłuższego do najkrótszego.

Zagadnienia literackie listów Pawła Apostoła

List ze swej natury jest zawsze skierowany do konkretnego adresata, którym może być np. jednostka, grupa, wspólnota lub mieszkańcy jakiegoś miasta. Różni się tym od rozprawy filozoficznej lub teologicznej, napisanej w formie listu, która choć podaje we wstępie adresata (najczęściej fikcyjnego), to jednak ze swojego założenia jest dziełem literackim przeznaczonym do szerszego grona czytelników (taki charakter może mieć List do Efezjan List do Hebrajczyków). Ówczesne listy miały ściśle określoną strukturę: 1) nadawca i adresat ze wstępnym pozdrowieniem; 2) treść; 3) zakończenie i pozdrowienie końcowe. Podając nadawcę i adresata, Paweł stosuje formę wschodnią, gdzie pierwsze zdanie jest w 3 osobie, natomiast drugie zdanie w 1 osobie [np. Paweł... do Kościoła Bożego w Koryncie... Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego (1Kor 1,1-3)]. Zakończenie listu zawierało zazwyczaj pozdrowienie i końcowe życzenia, które u Pawła nie ograniczają się tylko do zdawkowego: „Pozdrawiam!”, lecz przybierają rozbudowaną formę liturgiczną.

Pod względem literackim listy apostoła Pawła są bardzo zróżnicowane. Nie służą tylko przekazowi informacji i nie są tylko odpowiedzią na pytania adresatów. Znajdują się w nich części doktrynalne, parenetyczne (zachęty, napomnienia, przestrogi i rady), wspomnienia, wyznania osobiste, apologie (mowy obrończe), modlitwy, dziękczynienia, hymny, diatryby (ostre krytyki), wizje apokaliptyczne, doksologie (krótkie formuły ku chwale Boga) i inne. Zawarte w nich bogactwo gatunków literackich sprawia, że w całej literaturze greckiej listy te stanowią prawdziwy ewenement. Używany przez Pawła język można umiejscowić między literackim językiem greckim a stosowanym na co dzień językiem koine.

Przy pisaniu listów Paweł korzystał z pomocy sekretarza. W Rz 16,22 dowiadujemy się, że list ten pod dyktando Pawła pisał Tercjusz, Rzymianin z Koryntu. Przy zakończeniu listu sam Paweł dopisuje jedynie kilka słów albo tylko stawia swój podpis, którego zadaniem było uwiarygodnienie pisma (1Kor 16,21; Ga 6,11; Kol 4,18; 2Tes 3,17). Ponieważ listy były dyktowane, daje się w nich wyczuć szczególny styl mówcy, który czasem poprawia to, co przed chwilą niezbyt dokładnie powiedział (1Kor 1,16), albo nagle urywa zdanie w połowie i zaczyna zupełnie nową myśl (np. Rz 5,12n; 1Kor 9,15). Paweł często odwołuje się do ST. Najczęściej nawiązuje do różnych tekstów ST na zasadzie aluzji lub swobodnego korzystania z tekstów biblijnych. Wszędzie posługuje się Septuagintą (grecki przekład ST), lecz bardzo rzadko cytuje całe fragmenty dosłownie. Prawdopodobnie przytacza teksty z pamięci, zmieniając je niekiedy i dostosowując do własnej myśli. Niekiedy też spisuje modlitwy, pieśni i hymny, które utworzyli chrześcijanie na użytek liturgiczny (np. Flp 2,6-11; Kol 1,13-20). Znamiennym tekstem, który Paweł przejmuje z tradycji, jest ustanowienie Eucharystii (1Kor 11,23-25).

Wprowadzenie do Listu do Rzymian (B.P.)

Okoliczności powstania

Rzym jako stolica Imperium był miejscem, do którego przybywali ludzie ze wszystkich stron cesarstwa. Znaczną część mieszkańców miasta stanowili przybysze ze Wschodu, a wśród nich liczni Żydzi. Zaistniała w ten sposób społeczność żydowska stała się z czasem miejscem narodzin wspólnoty chrześcijańskiej. Fakt ten wywołał jednak gwałtowne spory wśród samych Żydów i w wyniku tych nieporozumień cesarz Klaudiusz wydał w 49 r. edykt nakazujący Żydom opuszczenie Rzymu. Kościołowi rzymskiemu groził więc rozpad. W mieście pozostali jednak chrześcijanie pogańskiego pochodzenia, niezwiązani z żydowską synagogą. Dzięki nim Kościół w Rzymie nie przestał istnieć i zdołał przetrwać następstwa edyktu. Kiedy w 54 r. pozwolono Żydom wrócić do Rzymu, przybyli wśród nich chrześcijanie żydowskiego pochodzenia. Zastali oni zorganizowaną wspólnotę kościelną, która nawet znacznie się powiększyła. W momencie, gdy Paweł wysyłał list do rzymskiego Kościoła, w skład wspólnoty wchodzili zarówno chrześcijanie wywodzący się spośród pogan, jak i pochodzenia żydowskiego.

List do rzymskiego Kościoła Paweł pisał w Koryncie pod koniec trzeciej podróży misyjnej (52-56 r.), korzystając z gościnności niejakiego Gajusa (Rz 16,23), którego - jak sam mówił - osobiście ochrzcił (1Kor 1,14). Patrząc na swoją dotychczasową działalność, stwierdził, że od Jeruzalem, we wszystkich kierunkach, aż do Ilirii dopełnił głoszenia Ewangelii (Rz 15,19). To skłoniło go do szukania nowego zadania, które byłoby godne otrzymanego powołania. Apostoł postanawia więc udać się najpierw do Rzymu (Rz 1,13; 15,22nn), a stamtąd do Hiszpanii, gdzie jeszcze nikt nie głosił Ewangelii (Rz 15,21.24). Zanim to jednak uczyni, pragnie za pośrednictwem listu nawiązać osobisty kontakt z Rzymianami. Z ich pomocą będzie mu łatwiej zrealizować zamiar ewangelizacji zachodnich krańców Imperium. List do Rzymian, w odróżnieniu od listów napisanych poprzednio przez apostoła, został więc napisany do wspólnoty, której Paweł nie znał osobiście.

Wpływ na decyzję napisania listu miała także wcześniejsza polemika apostoła z jego przeciwnikami, zawarta w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian. Ludzie ci wywodzili się z kręgów żydowskich i robili wszystko, żeby wzbudzić wśród słuchaczy Pawła nieufność do niego i do orędzia, które głosił. Apostoł przedstawia więc w liście również obronę głoszonej Ewangelii. Bardzo wyraźnie podkreśla wolność od Prawa, ukazując zarazem przywileje Izraela i świętość Prawa. Czyni tak, aby przeciwnikom wytrącić argumenty z ręki. W Liście do Rzymian Paweł wypowiada się spokojnie na te same tematy, które w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian zostały przedstawione w nieco gwałtowny sposób.

Treść i teologia

W strukturze Listu do Rzymian oprócz wstępu (Rz 1,1-15) i zakończenia (Rz 15,14 - 16,27) wyróżnić można dwie zasadnicze części. Pierwsza, doktrynalna (Rz 1,16 - 11,36), sprowadza się do obszernego dowodzenia postawionej w wersecie Rz 1,16 tezy o zbawieniu, które Bóg ofiaruje w Jezusie Chrystusie tak Żydom, jak i poganom. Druga część (Rz 12,1 - 15,13) zawiera zachęty i napomnienia dotyczące ogółu wiernych (Rz 12 - 13) oraz bardziej szczegółowe wskazania dotyczące zachowań w ramach chrześcijańskiej wspólnoty (Rz 14 - 15). Szczegółowy podział nie jest już tak oczywisty ze względu na pojawiające się w tekście dygresje, których celem jest wyjaśnienie pojedynczych kwestii i usunięcie ewentualnych nieporozumień. Dygresje te dają się stosunkowo łatwo rozpoznać, gdyż układają się według schematu: pytanie - odpowiedź (np. Rz 3,9; 6,1; 11,1).

Liście do Rzymian Paweł dzieli całą ludzkość na dwie grupy: Żydów i pogan. Jedni i drudzy sądzili, że usprawiedliwienie przed Bogiem, a w konsekwencji zbawienie, znajduje się w ich zasięgu. W rzeczywistości jedni i drudzy pobłądzili. Błąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu Boga. Pogan, szczególnie Greków, zgubił ich zachwyt nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich postępowaniem. Paweł stwierdza, że zarówno do Żydów, jak i do pogan przychodzi Chrystus, aby wyzwolić ich z zagubienia. Wiara w Ewangelię, którą On ogłosił, jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi i wszyscy zyskują równość przed Bogiem. Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach Bożych dających zbawienie.

Wprowadzenie do Listu do Rzymian (P.K.)

List został zredagowany pod koniec trzeciej podróży misyjnej Pawła, najprawdopodobniej w Koryncie (por. 16,23; 1 Kor 1,14), gdzie Apostoł przebywał około trzech miesięcy, przemierzywszy uprzednio całą Macedonię (Dz 20,1–2). O tym, że pismo zostało zredagowane właśnie w Koryncie, świadczą następujące dane: 1. Życzliwości Rzymian poleca Apostoł pobożną niewiastę „diakonisę Kościoła w Kenchrach”. Wiadomo, że Kenchry to portowa część Koryntu. Możliwe, że Febe jest wśród ludzi zawożących list Pawła do Rzymu. 2. Paweł oświadcza, że w trakcie pisania listu do Rzymian znajduje się w drodze do Jerozolimy z darami dla wiernych tamtejszego Kościoła (Rz 15,25). Otóż z 1 Kor 16,2 i 2 Kor 9,3–4 wynika, że miejscem swoistego magazynowania owych darów był właśnie Korynt. 3. Paweł przesyła Rzymianom pozdrowienia od niejakiego Erasta, zwanego „skarbnikiem miasta”, i od Kwartusa, „brata”. Obydwaj zdają się być przy boku Apostoła w momencie redagowania Listu do Rzymian. Wiadomo skądinąd (2 Tm 4,20), że właśnie Korynt był miejscem zamieszkania tych dwu mężów. 4. Apostoł przekazuje Rzymianom pozdrowienia również od Tymoteusza i Sozypatra (Rz 16,21), wiadomo zaś z Dz 20,4, że ci dwaj ludzie towarzyszyli Pawłowi w jego podróży do Koryntu.

Zredagowanie Listu do Rzymian miało miejsce – jak się wydaje – pod koniec pobytu Pawła w Koryncie, tzn. na przełomie lat 57/58, prawdopodobnie przed świętem Paschy, gdyż z Dz 20,6 wynika, że wkrótce po opuszczeniu przez Pawła Koryntu obchodzono Paschę.

O Rzymianach, odbiorcach listu Pawła, mamy w Biblii stosunkowo mało danych. Wiadomo, że dość liczna była w tym czasie rzymska gmina żydowska (por. Dz 2,10). Zakrojone na szeroką skalę prześladowanie za czasów Nerona świadczy o tym, że dość duże również było skupisko rzymskich chrześcijan. Nie trzeba dodawać, że chrześcijanie rzymscy rekrutowali się głównie z pogan, i list ma na celu przede wszystkim umocnienie tych chrześcijan w wierze (por. 1,5–6; 1,13–15). Wśród nich byli również judeochrześcijanie. Do nich nawiązują wyraźnie rozdziały 14 i 15, tak też należy interpretować wypowiedzi z 16,17–18, gdzie są wspominani ludzie postępujący zupełnie tak samo jak przeciwnicy Pawła – niewątpliwie żydowscy – z Flp 3,18–19. Dodać jednak należy, że autentycznym chrześcijanom rzymskim grozi ze strony „żydujących” niebezpieczeństwo znacznie mniejsze niż wspólnotom chrześcijańskim w Galacji czy Jerozolimie.

Obok przestróg skierowanych zarówno do judeochrześcijan, jak i chrześcijan nawróconych z pogaństwa, list zawiera w streszczeniu całą teologię Pawła, ze szczególnym uwydatnieniem w niej idei soteryjnych. Zdając sobie sprawę z roli, jaką odgrywał Rzym w ówczesnym świecie, Paweł ma nadzieję, że prawdziwe chrześcijaństwo, umocniwszy się w tym mieście, będzie zeń promieniować na bliższą i dalszą okolicę (1,8; 16,19).

Prócz spraw teoretyczno-dogmatycznych list porusza również zagadnienie bardzo praktyczne: Paweł wybiera się w długą podróż do Hiszpanii i pragnąc zatrzymać się po drodze na jakiś czas w Rzymie (por. Dz 19,21; Rz 1,11–13; 15,23–24), chce znaleźć w tym – nie znanym mu jeszcze – mieście jakiś punkt oparcia. Ze względu na brak uprzednich kontaktów osobistych list ma charakter bardzo oficjalny, nieosobisty; jest bardziej swoistym traktatem dogmatycznym niż listem w pełnym znaczeniu tego słowa.

Rz 1

Adres

1 Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej, Flp 1,1; Ga 1,10 Ga 1,15; Dz 26,16-18

1,1-8 Zgodnie z formularzem epistolograficznym swego czasu Paweł rozpoczyna listy adresem (imionami nadawcy i odbiorców a także pozdrowieniem w formie życzenia), po którym następuje podziękowanie oraz modlitwa, nadaje jednak tym formułom właściwy sobie charakter chrześcijański, a przede wszystkim poszerza je, wprowadzając w nie myśl teologiczną, która zwykle zapowiada główne tematy każdego listu. — Tutaj są nimi: darmowość wybrania Bożego, rola wiary w usprawiedliwieniu, zbawienie przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, harmonia obydwu Testamentów.

1,1 Tytuł „apostoł” jest pochodzenia żydowskiego i znaczy „posłany” (por. J 13,16; 2 Kor 8,23; Flp 2,25). W NT oznacza bądź dwunastu uczniów wybranych przez Chrystusa (Mt 10,2; Dz 1,26; 2,37; itd.; 1 Kor 15,7; Ap 21,14), aby byli Jego świadkami (Dz 1,8+), bądź — w szerokim znaczeniu — głosicieli Ewangelii (Rz 16,7; 1 Kor 12,28; Ef 2,20; 3,5; 4,11). Chociaż Paweł nie należał do kolegium Dwunastu, to jednak jego wyjątkowy charyzmat posłannictwa względem pogan (Dz 26,17; Rz 11,13; 1 Kor 9,2; Ga 2,8; 1 Tm 2,7) uczynił go apostołem Chrystusa (Rz 1,1; 1 Kor 1,1; itd.), w niczym nie ustępującym Dwunastu, ponieważ — tak jak oni — (Dz 10,41) widział Zmartwychwstałego (1 Kor 9,1) i od Niego otrzymał (Rz 1,5; Ga 1,16) misję bycia Jego świadkiem (Dz. 26,16). Uznając siebie za ostatniego z apostołów (1 Kor 15,9), podkreśla jednoznacznie, że jest im równy (1 Kor 9,5; Ga 2,6-9) i że nie im zawdzięcza swoją Ewangelię (Ga 1,1.17.19).

     Tekst 1,1–7 jest wstępem do Listu do Rzymian, dość specyficznym ze względu na jego doniosłość treściową.

1. Podobnie jak w wielu innych listach, tu również Paweł nazywa siebie sługą. W przeciwieństwie do świata pozabiblijnego, gdzie niewolnictwo uchodziło zawsze za stan najwyższego poniżenia, w Biblii – już w Septuagincie – zaszczytnym mianem sługi (´oĹ»oÂ) jest określany każdy, kto zachowuje Prawo. Sługami są też nazywani wielcy mężowie izraelscy powołani do specjalnych zadań, jak prorocy, Mojżesz, Dawid. Z postacią szczególnego sługi Bożego mamy do czynienia w Księdze Izajasza (zwł. 42,1 – 53,13). Przy lekturze listów Pawła należy o tym pamiętać, gdyż Apostoł nie tylko uważa owego Sługę za typ Mesjasza, lecz także – przynajmniej kilkakrotnie – swoją własną działalność traktuje jako pewne przedłużenie posłannictwa Sługi Jahwe.

W NT sługą Bożym jest Jezus Chrystus, a wszyscy chrześcijanie są sługami Boga lub Jezusa Chrystusa. Na miano szczególnych sług Chrystusa zasługują Chrystusowi wysłannicy, czyli Apostołowie.

Paweł jest sługą Chrystusa Jezusa nie tylko w tym sensie, że osoba Jezusa stanowi treść całej jego posługi, lecz także i dlatego, że został powołany na apostoła przez Jezusa Chrystusa. Wzmianka o powołaniu Pawła stanowi tu aluzję nie tyle do samego nawrócenia, ile raczej do apostolskiej inwestytury Pawła, choć z drugiej strony wiadomo, że chronologicznie moment powołania utożsamia się z nawróceniem. Aczkolwiek tak niespodziewane, było jednak owo powołanie przedmiotem Bożych zamiarów już wtedy, kiedy Paweł znajdował się jeszcze w łonie swej matki (Ga 1,15). Dzięki temu powołaniu Szaweł, dawniej znany wszystkim okrutny prześladowca chrześcijan, stał się wybranym narzędziem Bożym (Dz 9,15). Apostoł – to jak wiadomo, określenie funkcji, a nie tytuł osoby. Ze względu na specyfikę owej funkcji został Paweł przeznaczony – lub mówiąc dokładniej: „oddzielony” od reszty zwykłych ludzi – do głoszenia Ewangelii. Podobnie byli oddzielani w ST prorocy, kapłani lub inni specjalni wysłannicy Boga (por. np. Kpł 20,26).

Ewangelia, którą Paweł ma głosić, jest Boża, ponieważ Boski jest jej początek; nie jest dziełem tylko ludzkim. Bożą jest jednak i dlatego, że cała jej treść dotyczy spraw Bożych, dokładniej, Bożych planów zbawienia. W tym sensie cały ST nawiązywał również do Ewangelii. Zapowiadali ją przede wszystkim starotestamentowi prorocy, prekursorzy Apostołów NT.

1,1. „Sługa (dosł. niewolnik) Chrystusa”. Niewolnik człowieka wpływowego miał wyższy status, władzę i wolność niż zwyczajny wolny obywatel. Niewolnicy cesarza byli jednymi z najbardziej wpływowych osób w całym cesarstwie, o czym chrześcijanie mieszkający w Rzymie z pewnością wiedzieli. W Starym Testamencie wszyscy prorocy począwszy od Mojżesza byli ogólnie nazywani „sługami” lub „niewolnikami” Boga.

Paweł, który był kiedyś przedstawicielem lub posłańcem (apostołem), który miał listy uwierzytelniające od arcykapłana (Dz 9,2), teraz stał się reprezentantem Boga. Idea „powołania” lub „oddzielenia” nawiązuje do terminologii starotestamentowej odnoszącej się do Izraela i, co jest tutaj ważniejsze, do jego proroków.

2 którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych.

2. Paweł niejednokrotnie daje wyraz przekonaniu, że cały ST ma charakter mesjański. Mianem proroków są tu określani nie tylko prorocy w sensie ścisłym, lecz także inni autorzy natchnieni ST, czyniący jakiekolwiek aluzje do przyszłej działalności Mesjasza. Cały ST jest swoistą prehistorią Ewangelii.

3 [Jest to Ewangelia] o Jego Synu – pochodzącym według ciała z rodu Dawida, 2Sm 7,1+; Mt 9,27+; 2Tm 2,8; Ap 22,16; Rz 9,5+

1,2-3. Słowa, które Paweł tutaj wypowiada, silnie przemawiały do żydowskich czytelników. Zwrot „przez swoich proroków” nawiązuje do doktryny żydowskiej dotyczącej natchnienia Starego Testamentu i jego najwyższego autorytetu. Słowa „według ciała” oznaczają, że Jezus był w sensie fizycznym potomkiem Dawida.

4 a ustanowionym według Ducha Świętości pełnym mocy Synem Bożym przez powstanie z martwych – o Jezusie Chrystusie, Panu naszym.

1,4 ustanowionym. Wulgata: „przeznaczonym”.

— przez powstanie z martwych. Paweł zawsze odnosi zmartwychwstanie Chrystusa do działania Boga (1 Tes 1,10; 1 Kor 6,14; 15,15; 2 Kor 4,14; Ga 1,1; Rz 4,24; 10,9; Dz 2,24+; 1 P 1,21), który przez to objawił swoją „moc” (2 Kor 13,4; Rz 6,4; Flp 3,10; Kol 2,12; Ef 1,19n; Hbr 7,16). To Duch Święty przywraca Chrystusa do życia (Rz 8,11) i wynosi Go do chwalebnego stanu „Kyrios” (Flp 2,9-11+; Dz 2,36+; Rz 14,9), gdzie otrzymuje On nowy tytuł — mesjański — a mianowicie wieczne imię „Syn Boży” (Dz 13,33; Hbr 1,1-5; 5,5). Por. Rz 8,11+; 9,5+.

3–4. Według dość powszechnego przekonania te wiersze stanowią fragment przedpawłowego, wczesnochrześcijańskiego wyznania wiary. Tradycja rękopiśmiennicza tego tekstu zawiera pewne rozbieżności.

W całym preskrypcie – czyli adresie Listu do Rzymian – ww. 3b–4a są pewnym wtrętem. Jego pominięcie nie tylko że nie zakłócałoby sensu całego preskryptu, ale przeciwnie – uczyniłoby ten tekst bardziej zrozumiałym, a jego znaczenie o wiele przejrzystszym. O przedpawłowym charakterze tego tekstu są przekonani egzegeci nie tylko akatoliccy, lecz także katolicy.

Wydaje się, że był to symbol wiary, który pozostawał związany ze sprawowaniem liturgii. Pewne dane, jakich dostarcza obecna postać tekstu, przemawiają za tym, że Paweł nie wprowadził go do swego listu mechanicznie, bez żadnych adaptacji, lecz poddał go pewnym modyfikacjom. Tak np. niektórzy egzegeci sądzą, że pochodzenia Pawłowego są wyrażenia: według ciała… według Ducha Świętości. Określenie pełnym mocy zostało – zdaniem innych egzegetów – wprowadzone przez Pawła po to, by wyrazić ideę ukazania szczególnej mocy Syna Bożego w momencie Jego zmartwychwstania. Zmartwychwstanie nie było ani zapoczątkowaniem Boskiej egzystencji Jezusa – zarówno Paweł (5,10; 8,29; 1 Kor 1,9; 8,6; 15,28; 2 Kor 1,19n; 4,6), jak i wcześniejsza tradycja (por. np. tytuł Pan w Dz 2,36) suponują tę prawdę – ani szczególnym objawieniem Jego Bóstwa; było po prostu manifestacją szczególnej mocy Syna Bożego. Funkcja treściowa całego fragmentu 3b–4a w najbliższym kontekście jest następująca: wiersze te mają za zadanie wyjaśnić sens słowa Ewangelii. Jest to Ewangelia o Synu, który według ciała pochodził z rodu Dawida, a przez zmartwychwstanie okazał moc Syna Bożego.

1,4. „Duch świętości” to tradycyjne żydowskie określenie Ducha Świętego, Ducha Bożego. W jednej z modlitw tradycyjnie odmawianych w synagodze przyszłe zmartwychwstanie umarłych stanowi najwyższy wyraz mocy Bożej. W świecie starożytnym zwrot „Syn Boży” mógł być różnie rozumiany, poganom mieszkającym w Rzymie Jezus mógł jawić się jako rywal cezara. W Starym Testamencie słowo to było stosowane w odniesieniu do królewskiej linii Dawida, ostatecznie więc do obiecanego króla (zob. Rz 1,3; por. 2 Sm 7,14; Ps 2,7; 89,27). Paweł ukazuje tutaj zmartwychwstanie Jezusa jako ukoronowanie Go przez Ducha na Mesjasza, a także jako zapowiedź przyszłego zmartwychwstania i królestwa Bożego.

5 Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. Dz 9,15

1,5 dla posłuszeństwa wierze. Niewątpliwie chodzi w mniejszym stopniu o posłuszeństwo orędziu ewangelicznemu, a raczej o przylgnięcie do wiary. Por. Dz 6,7; Rz 6,16-17; 10,16; 15,18; 16,19.26; 2 Kor 10,5-6; 2 Tes 1,8; 1 P 1,22; Hbr 5,9; 11,8.

5. Po tej dygresji o Ewangelii wraca Paweł do osoby Jezusa, którego uważa za dawcę łaski i urzędu apostolskiego. Posłannictwo apostolskie nazywa łaską i urzędem. Łaską dlatego, że Paweł niczym nie zasłużył sobie na takie wyróżnienie. Apostoł pamięta ciągle o tym – może aż do przesady – że był przecież prześladowcą Chrystusa. Jeśli stał się teraz narzędziem wybranym (por. Dz 9,15) – to niewątpliwie jest to dowód wielkiej łaski Bożej. Możliwe jednak, że Paweł ma tu na myśli wszystkie inne łaski, jakie się wiązały z powołaniem go na urząd apostoła. Występująca przy tym liczba mnoga nie stanowi chyba aluzji do towarzyszy Pawła, uczestniczących w posłudze apostolskiej. Łaska – to być może nawiązanie do łaski nawrócenia, choć możliwe też, że wyrażenie łaska i urząd apostolski stanowi pewną całość, mającą na celu uwydatnienie darmowości powołania Pawła na ten urząd (por. Ga 1,15; Dz 9,15; 26,17). Celem jego całego apostolatu jest pomnażanie chwały imieniu Chrystusowemu. Zakłada to zbawienie całego rodzaju ludzkiego – Żydów i pogan, choć wyraźnie mówi się jedynie o poganach (por. Dz 9,15–16). Wymagać to będzie ze strony ludzi posłuszeństwa. Nie ma bowiem innej drogi do pełnego, autentycznego aktu wiary. Terenem działalności apostolskiej Pawła są regiony zamieszkałe przez pogan. Paweł jest więc, z woli Chrystusa, apostołem pogan (11,13).

6 Wśród nich jesteście i wy, powołani [przez] Jezusa Chrystusa.

6. Chrześcijanie rzymscy rekrutują się głównie spośród pogan. Do nich to przede wszystkim zwraca się Apostoł, zgodnie z wyznaczonym przez samego Chrystusa zakresem jego apostolskiej misji.

Wszystkich chrześcijan nazywa Paweł powołanymi. Jest to powołanie rozumiane – rzecz jasna – nieco inaczej niż wspomniane w w. 1 powołanie Pawła. Na mocy tego powołania człowiek, akceptując Bożą wolę i odpowiadając pozytywnie na Boże wezwanie, staje się wyznawcą Chrystusa. Równocześnie w szczególny sposób jednoczy się z Chrystusem, i dlatego Paweł powie: Wszyscy bowiem przez wiarę jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie (Ga 3,26). Owo posłuszeństwo wierze – to aluzja do jednego z trzech elementów aktu wiary. Na każdy akt wiary składa się bowiem harmonijne współdziałanie łaski Bożej, intelektu i woli człowieka. Jeśli zabraknie któregoś z tych czynników, nie może być mowy o prawdziwej wierze. Tak więc choćby człowiek był obdarzony największą łaską, choćby był przekonany wewnętrznie o słuszności przedstawianej mu prawdy, nie zdobędzie się na akt wiary tak długo, jak długo nie zdeterminuje swojej woli, jak długo nie zechce wierzyć. Wszyscy ludzie, poganie i Żydzi, są wzywani przez Chrystusa do wiary. Motyw powołania jest zawsze ten sam: zarówno poszczególni apostołowie, jak i wszyscy ludzie są powoływani dzięki nieskończonej dobroci Boga. Nikt nie może zasłużyć sobie na łaskę powołania, na miano powołanego w pełnym tego słowa znaczeniu.

1,5-6. Stary Testament obiecywał, że reszta spośród wszystkich narodów zwróci się ku Bogu. Prorok Izajasz łączył tę resztę z misją Sługi Pańskiego (Iz 42,6; 49,6; 52,15). Ponieważ w skład Kościoła w Rzymie wchodzili najwyraźniej chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, słowo przetłumaczone tutaj jako „poganie” lepiej oddawać jako „narody”. Termin ten był używany zarówno w znaczeniu „narodów” (z wyłączeniem Izraela) jak i „ludów” (łącznie z Izraelem). W Rzymie, mieszkali przedstawiciele wszystkich kultur basenu Morza Śródziemnego.

7 Do wszystkich przez Boga umiłowanych, powołanych świętych, którzy mieszkają w Rzymie: łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa! Dz 9,13+ 1Kor 8,6

7. Chrześcijanie są też nazwani: przez Boga umiłowanymi. Jest to wyraźne nawiązanie do typowo Pawłowej nauki o odkupieniu, które według rozumienia Apostoła jest dziełem miłości. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5,8). Od chwili więc, kiedy Chrystus spełniając miłość Ojca i własną umarł za cały rodzaj ludzki, wszyscy ludzie słusznie są nazywani umiłowanymi przez Boga. Święci – to albo jeszcze jedno, oddzielnie pojmowane, synonimiczne określenie chrześcijan, albo atrybut powołania. Jakkolwiek pojmowałoby się funkcję tego terminu w konstrukcji całego zdania, nie ulega wątpliwości, że świętość jest następstwem powołania.

Świętymi są nazywani chrześcijanie nie dlatego, jakoby byli wolni od wszelkiego grzechu, lecz, że zostali uświęceni łaską chrztu. Są naczyniami łaski, z czego nie wynika jednak, że nie tkwią w nich złe skłonności i że im nigdy nie ulegają. Są świętymi, bo należą do nowego Izraela, który jest ludem świętym, wybranym tak, jak był ongiś święty i wybrany Izrael historyczny. Będąc świętymi – to znaczy uświęconymi łaską chrztu świętego – powinni chrześcijanie, podobnie jak naród święty w ST, uważać się za wyłączonych ze wszystkiego, co nieświęte, a składanie chwały Bogu traktować jako swoje główne zadanie.

Określenia: umiłowani, powołani, święci odnoszą się, rzecz jasna, nie tylko do chrześcijan nawróconych z pogaństwa, lecz do wszystkich wyznawców Chrystusa mieszkających w Rzymie i gdziekolwiek na świecie. Wymienione nazwy nadaje Paweł wielokrotnie nie tylko rzymskim chrześcijanom. Tak np. w Kol 3,12 czytamy: Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne współczucie, dobroć, pokorę… (por. także 1 Tes 1,4; 2 Tes 2,13; Ap 20,9).

Adresatom swoich listów nie życzy Apostoł – zarówno we wstępie, jak i w zakończeniach listów – jakichkolwiek dóbr materialnych (z wyjątkiem może Flp 4,19). Najczęściej pragnie dla swoich duchowych podopiecznych łaski i pokoju. Przez łaskę rozumieć tu należy wszelką pomoc Bożą, życzenie pokoju zaś jest nawiązaniem do owoców zbawienia, również nazywanego przez Pawła wprowadzeniem wielkiego pokoju: Zechciał… [Bóg]… przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża (Kol 1,19n).

Pokój zaś – to też dar Boży, dzięki któremu zmienia się radykalnie sytuacja stworzona przez pierwszy grzech. Jej wyrazem było skłócenie całej ludzkości z Bogiem, poszczególnych ludzi między sobą oraz rozdarcie wewnętrzne człowieka (Rz 7,9–23). Dawcą łaski i pokoju jest zarówno Bóg Ojciec, jak i Pan Jezus Chrystus. Ojcostwo Boga jest tu zaakcentowane szczególnie mocno. Obdarowywanie wszelkimi dobrodziejstwami wiąże się bowiem nierozłącznie z pojęciem ojcostwa. Ale Syn jest dawcą łaski i pokoju w takim samym stopniu co i Ojciec.

1,7. Słowo „święci” (lub „ci, którzy zostali oddzieleni”) nawiązuje do starotestamentalnego obrazu Izraela oddzielonego wyłącznie dla Boga. Podobnie jak sam Paweł (zob. komentarz do Rz 1,1), oni również zostali „powołani” (Rz 1,6-7). Paweł zwraca się do nich jak do współuczestników tej samej misji, nie zaś jak do ludzi niżej od niego postawionych.

Tradycyjne greckie powitanie brzmiało chairein („pozdrowienia” - Jk 1,1) - było to słowo spokrewnione z wyrazem „łaska” (charis). Żydzi pozdrawiali się słowem „pokój”. Żydowskie listy rozpoczynały się zwykle słowami „łaska i pokój”. Paweł przejmuje to tradycyjne pozdrowienie, które zawiera życzenie pomyślności, czyniąc zeń chrześcijańską modlitwę: „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa”. (Na temat „modlitwy zawierającej życzenie”, zob. komentarz do 1 Tes 3,11). Umieszczenie Jezusa na równi z Bogiem Ojcem jako źródła łaski i pokoju wywyższa Go ponad zwyczajnych ludzi. Żaden człowiek nie miał takiej pozycji w innych nurtach judaizmu. Słowo „Ojciec” było tytułem Bożym także w judaizmie (zwykle określano Go mianem „nasz Ojciec”).

1,1-7. Wstęp. Zgodnie z obowiązującym zwyczajem, listy rozpoczynały się od podania imienia nadawcy, wyliczenia jego tytułów (jeśli było to konieczne), następnie wskazania adresata i wstępnego pozdrowienia. Na przykład: „Paweł... do Kościoła w... pozdrawiam”. Listy, których celem było przekonanie adresata, oraz mowy często zaczynały się od wykazania wiarygodności autora lub mówcy, co Grecy określali mianem ethos. Taki wstęp nie miał dowieść słuszności stanowiska mówcy, lecz spowodować, by słuchacze z szacunkiem przyjęli jego słowa.

Modlitwa i zapowiedź przybycia

8 Na samym początku składam dzięki Bogu mojemu przez Jezusa Chrystusa za was wszystkich, ponieważ o wierze waszej mówi się po całym świecie. Rz 16,19; 1Tes 1,8

8. Prawie każdy list Pawła zaczyna się i kończy słowami modlitwy. Jest to z zasady modlitwa dziękczynna – szczegół nie bez znaczenia i dla naszej postawy na modlitwie. Godne uwagi jest również to, że przedmiotem owej modlitwy – nawet dziękczynnej – nie jest Paweł sam, lecz jego duchowi podopieczni. W życiu zaś tych ludzi za najważniejsze uważa Apostoł sprawy związane ze zbawieniem wiecznym. Nic tedy dziwnego, że dziękuje Bogu za wszystkich chrześcijan rzymskich, mając na uwadze przede wszystkim ich wiarę, zyskującą sobie zresztą coraz większy rozgłos w ówczesnym świecie, którego zakres – po całym świecie – ma tu rzecz jasna sens hiperboliczny (por. także 1 Tes 1,8; Kol 1,23). Tak więc owa wiara już wydaje apostolskie owoce.

Dziękczynienie składa się Bogu, lecz za pośrednictwem Jezusa Chrystusa: Jezus jest bowiem pośrednikiem między Bogiem a ludźmi nie tylko w dziele sprowadzenia na cały świat zbawienia, lecz także w przekazywaniu Bogu próśb i dziękczynienia.

1,8. „Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. Dzięki połączeniom komunikacyjnym Rzymu z całym cesarstwem, chrześcijanie mieszkający w różnych częściach świata wiedzieli o wierze chrześcijan żyjących w stolicy.

9 Bóg bowiem, któremu służę w [głębi] mego ducha, głosząc Ewangelię Jego Syna, jest mi świadkiem, jak nieustannie was wspominam, 2Kor 1,23; Flp 1,8; 1Tes 2,5; 1Tes 2,10; Rz 15,16

1,9 któremu służę w [głębi] mego ducha. Dosł.: „któremu oddaję kult w moim duchu”. Aktem kultu oddawanego Bogu jest posługa apostolska (por. 15,16), podobnie jak całe życie chrześcijańskie ożywione miłością bliźniego (12,1; Flp 2,17+; 3,3; 4,18; Dz 13,2; 2 Tm 1,3; 4,6; Hbr 9,14; 12,28; 13,15; 1 P 2,5)

— „Duch” (pneuma) oznacza u Pawła niekiedy wyższą część człowieka (Rz 1,9; 8,16; 1 Kor 2,11; 16,18; 2 Kor 2,13; 7,13; Ga 6,18; Flp 4,23; Flm 25; 2 Tm 4,22; por. Mt 5,3; 27,50; Mk 2,8; 8,12; Łk 1,47.80; 8,55; 23,46; J 4,23n; 11,33; 13,21; 19,30; Dz 7,59; 17,16; 18,25; 19,21), która się różni od części niższej, czyli od „ciała” w sensie sarx (1 Kor 5,5; 2 Kor 7,1; Kol2,5; por. Mt 26,41p; 1 P 4,6; Rz 7,5) i od „ciała” w sensie soma (w j. pol. nie istnieje w odniesieniu do tego rzeczownika rozróżnienie: grec. sarx (łac. caro) i grec. soma (łac. corpus)) (1 Kor 5,3n; 7,34; por. Jk 2,26; Rz 7,24), zob. psyche (1 Tes 5,23+; por. Hbr 4,12; Jud 19), i która w pewnym zakresie odpowiada nous (Rz 7,25+; Ef 4,23). Por. analogiczne znaczenie pneuma jako „dyspozycji duchowej” (1 Kor 4,21; 2 Kor 12,18; Ga 6,1; Flp 1,27). Używając raczej tego terminu niż nous filozofii grec, tradycja biblijna (por. Rdz 6,17+; Iz 11,2+) pozwala zrozumieć głęboką odpowiedniość między duchem człowieka a Duchem Boga, który go wzbudza i kieruje nim (Rdz 5,5+; Dz 1,8+). Jest ona tak bliska, że w odniesieniu do wielu tekstów spośród tu przytoczonych i wielu innych (por. Rz 12,11; 2 Kor 6,6; Ef 4,3.23; 6,18; Flp 3,3 wariant; Kol 1,8; Jud 19; itd.) trudno powiedzieć, o jakiego ducha chodzi: naturalnego czy nadprzyrodzonego, przynależnego osobie czy udzielanego.

1,9. Współczesnym odpowiednikiem frazy „w [głębi] mego ducha” byłoby „z głębi serca”, „całym sercem”. Powszechną praktyką było powoływanie na świadka Tego, który znał ludzkie serce - Boga - Paweł unika jednak formuły przysięgi, podobnej do wymienionych w Mt 5,33-37 (przysięgania na coś). Często powtarzana modlitwa była czasami określana mianem „pamiętania”, „przypominania” lub „wspominania” o kimś Bogu.

10 prosząc we wszystkich modlitwach moich, by kiedyś wreszcie za wolą Bożą nadarzyła mi się dogodna sposobność przybycia do was.

9–10. Zgodnie z deklaracją na samym początku listu – Paweł, sługa Chrystusa Jezusa (1,1) – Apostoł przedstawia teraz swoją pracę jako posługiwanie Bogu w głębi ducha. To ostatnie określenie wyraża nie tyle może ideę pełnego zaangażowania w głoszeniu Ewangelii – bo na tym ostatecznie polega owa posługa – ile może raczej świadczy o przekonaniu Apostoła, że to, co czyni, jest swoistym składaniem Bogu duchowego kultu. Tym duchowym charakterem różni się jego posługa od urzędowania np. kapłanów starotestamentowych. Przedmiotem, treścią całej Ewangelii głoszonej przez Pawła jest Jezus, Syn Boży. Kiedy indziej zaś powie Apostoł, że w ogóle nie głosi niczego innego, tylko Chrystusa ukrzyżowanego (1 Kor 1,23).

Apostolskim trudom Pawła towarzyszy od dłuższego czasu pragnienie udania się do Rzymu w celu nawiązania bliższego kontaktu z wiernymi tamtejszego Kościoła.

1,10. Pobożni Żydzi modlili się codziennie przez kilka godzin. Wielu czyniło to w porze składania porannych i wieczornych ofiar w Świątyni. Na temat zwrotu „za wolą Bożą” lub „jeśli Bóg zechce”, zob. komentarz do Dz 18,20; na temat Pawłowych planów podróży do Rzymu, zob. Dz 19,21 (następne rozdziały Dziejów Apostolskich opisują, w jaki sposób ostatecznie się tam znalazł).

11 Gorąco bowiem pragnę was zobaczyć, aby użyczyć wam nieco daru duchowego dla waszego umocnienia, 12 to jest abyśmy się u was nawzajem pokrzepili wspólną wiarą – waszą i moją.

11–12. Owo bezpośrednie skontaktowanie się z Rzymianami ma dwie sprawy na względzie. Z jednej strony Paweł chce podnieść nieco na duchu, pokrzepić chrześcijan rzymskich, z drugiej zaś sam pragnie nabrać pewnej otuchy, przypatrując się z bliska tak pozytywnie już ocenionej wierze Rzymian. Apostoł jest przekonany, że niezwykłość, świeżość wiary Rzymian przyczyni się do ożywienia i umocnienia jego własnej, apostolskiej wiary.

1,11-12. Pełne tęsknoty oczekiwanie na spotkanie przyjaciela było tradycyjnym tematem, który poruszano w starożytnych listach. Posługiwano się nim, by wzbudzić poczucie czyjejś obecności, gdy nadawca i odbiorca listu byli od siebie oddaleni.

13 Nie chcę też, byście nie wiedzieli, bracia, że wiele razy miałem zamiar przybyć do was – ale aż dotąd doznawałem przeszkód – aby zebrać nieco owocu także wśród was, podobnie jak wśród innych pogan. Rz 15,23; Dz 19,21

13. Zależy mu też na tym, by Rzymianie wiedzieli (por. podobne sformułowania: Rz 11,25; 1 Tes 4,13; 1 Kor 10,1; 2 Kor 1,8) o jego pragnieniu dotarcia do stolicy ówczesnego imperium rzymskiego. Decyzja udania się do Rzymu zapadała już wielokrotnie, lecz żadna z nich nie mogła być urzeczywistniona wskutek – najprawdopodobniej – nawału pracy apostolskiej (por. Rz 15,22). Pomijając już obopólne pokrzepienie wynikające z kontaktu z Rzymianami, Paweł zawsze liczył na zebranie pewnych plonów duchowych wśród mieszkańców Rzymu. Zgodnie z tym, co bardzo dokładnie wyłoży w 1 Kor 3,6nn, i tu daje wyraz przekonaniu, że zasiewu dokonuje Chrystus. Apostołowie jedynie zbierają plony.

1,13. Zwroty takie jak „umiłowani” lub „bracia i siostry” często pojawiały się w starożytnych listach. Na temat „pogan”, zob. komentarz do Rz 1,5-6, chociaż we fragmencie Rz 1,13-15 należy zwrócić uwagę na szczególne Pawłowe powołanie do ewangelizacji pogan (Rz 11,13). Antyczne miasta miały charakter kosmopolityczny, jednak zawieszenie rejsów morskich w porze zimowej, potrzeby innych Kościołów i koszty podróży mogły odwlec przybycie apostoła.

14 Jestem przecież dłużnikiem tak Greków, jak i barbarzyńców, tak uczonych, jak i niewykształconych.

1,14 „Grecy” w przeciwieństwie do określenia „barbarzyńcy” oznaczało wszystkich ludzi „kulturalnych”, łącznie z Rzymianami (którzy przyjęli kulturę grec.), a w przeciwieństwie do określenia „Żydzi” oznaczało wszystkich pogan (1,16; 2,9-10; 3,9; 10,12; 1 Kor 1,22-24; itd.).

15 Przeto, co do mnie, gotów jestem głosić Ewangelię i wam, mieszkańcom Rzymu.

1,15 Inne możliwe tłumaczenie: „stąd moja troska, by wam głosić Ewangelię, także wam, mieszkańcom Rzymu”.

14–15. Według terminologii hellenistycznej cała ludzkość dzieliła się na Greków, czyli ludzi cywilizowanych – do nich zaliczano także Rzymian, ponieważ przyswoili sobie kulturę grecką – i „barbarzyńców”. Określenia „uczeni i „niewykształceni” – to synonimy Greków i barbarzyńców. Inaczej przedstawiał się ten podział wszystkich ludzi w nomenklaturze żydowskiej. Tu świat dzieli się na pogan i Żydów. Paweł czuje się dłużnikiem pogan, ponieważ z woli Chrystusa właśnie im ma głosić Dobrą Nowinę. Zaciągnął ten dług w momencie swojej inwestytury apostolskiej i spłaci go dopiero wtedy, kiedy cały świat pogański dowie się o Chrystusie. W przekonaniu Pawła Rzym stanowi najznakomitszą cząstkę pogańskiego świata. Apostoł wie jednak, że niekiedy Bóg miewał co do niego inne plany (por. np. Dz 16,6–7). Dlatego mówi tu jedynie o swojej ludzkiej gotowości: Co do mnie, gotów jestem.

1,14-15. Grecy uważali wszystkie inne narody za „barbarzyńców”. Zwykle też mieli samych siebie za mądrych, innych zaś za głupców. Niektórzy wykształceni Żydzi zaliczali siebie do Greków, lecz Grecy uważali ich mimo wszystko za barbarzyńców. Paweł wprowadzi żydowski podział ludzkości w w. 16, tutaj jednak posługuje się podziałem greckim. W obydwu przypadkach z naciskiem stwierdza, że Bóg jest Bogiem dla wszystkich ludzi, niezależnie od rasy i narodowości.

KONIECZNOŚĆ USPRAWIEDLIWIENIA

DLA POGAN I ŻYDÓW

Zapowiedź głównego tematu

16 Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka. 1Kor 1,18-25; 1Kor 2,1-5; 2Kor 12,9n; 1Tes 2,13 Rz 1,16+

1,16 ku zbawieniu dla każdego wierzącego. Wiara jest aktem, przez który człowiek oddaje się Bogu jako prawdzie i dobru, jako jedynemu źródłu zbawienia. Opiera się ona na Jego prawdziwości i wierności obietnicom (Rz 3,3n; 1 Tes 5,24; 2 Tm 2,13; Hbr 10,23; 11,11) oraz na Jego mocy ich wypełnienia (Rz 4,17-21; Hbr 11,19). Po długim przygotowaniu w ST (Hbr 11) Bóg przemówił przez swego Syna (Hbr 1,1), czyniąc Go od tej chwili tym, komu należy wierzyć (por. Mt 8,10+; J 3,11+), a po Nim — „kerygmatowi” (Rz 10,8-17; 1 Kor 1,21; 15,11.14; por. Dz 2,22+) Ewangelii (Rz 1,16; 1 Kor 15,1-2; Flp 1,27; Ef 1,13), głoszonej przez Apostołów (Rz 1,5; 1 Kor 3,5; por. J 17,20), że Bóg wskrzesił Jezusa z martwych i ustanowił Go Panem — „Kyrios” (Rz 4,24n; 10,9; Dz 17,31; 1 P 1,21; por. 1 Kor 15, 14.17), oferując przezeń życie wszystkim wierzącym w Niego (Rz 6,8-11; 2 Kor 4,13n; Ef 1,19n; Kol 2,12; 1 Tes 4,14). Wiara w imię Jezus (Rz 3,26; 10,13; por. J 1,12; Dz 3,16; 1 J 3,23), Chrystus (Ga 2,16; por. Dz 24,24; 1 J 5,1), Pan (Rz 10,9; 1 Kor 12,3; Flp 2,11; por. Dz 16,31) i Syn Boży (Ga 2,20; por. J 20,31; 1 J 5,5; Dz 8,37; 9,20) tym sposobem jest warunkiem koniecznym do zbawienia (Rz 10,9-13; 1 Kor 1,21; Ga 3,22; por. Iz 7,9+; Dz 4,12; 16,31; Hbr 11,6; J 3,15-18). Wiara to nie czyste przylgnięcie intelektualne, lecz zaufanie, posłuszeństwo (Rz 1,5; 6,17; 10,16; 16,26; por. Dz 6,7) prawdzie życia (2 Tes 2,12n), która wciąga całe jestestwo człowieka w zjednoczenie z Chrystusem (2 Kor 13,5; Ga 2,16.20; Ef 3,17) i daje mu Ducha (Ga 3,2.5.14; por. J 7,38n; Dz 11,16-17) synów Boga (Ga 3,26; por. J 1,12). Wiara, licząc tylko na Boga, wyklucza wszelką samowystarczalność (Rz 3,27; Ef 2,9) i przeciwstawia się porządkowi Prawa (Rz 7,7+) oraz jego próżnemu szukaniu (Rz 10,3; Flp 3,9) sprawiedliwości zasłużonej przez spełnianie uczynków (Rz 3,20.28; 9,31n; Ga 2,16; 3,11n): prawdziwą sprawiedliwością, którą daje tylko wiara, jest zbawcza sprawiedliwość Boga (Rz tutaj; 3,21-26), otrzymywana darmowo jako dar (Rz 3,24; 4,16; 5,17; Ef 2,8; por. Dz 15,11). W ten sposób wiara łączy się z obietnicą daną Abrahamowi (Rz 4; Ga 3,6-18) i otwiera zbawienie dla wszystkich, także dla pogan (Rz 1,5.16; 3,29n; 9,30; 10,lln 16,26; Ga 3,8). Prowadzi ona do chrztu, który jej towarzyszy (Rz 6,4+), wyraża się w otwartym głoszeniu (Rz 10,10; 1 Tm 6,12) i owocuje miłością bliźniego (Ga 5,6; por. Jk 2,14+). Jeszcze nie w pełni odkryta (2 Kor 5,7; Hbr 11,1; por. J 20,29) i ożywiona nadzieją (Rz 5,2+), musi wzrastać (2 Kor 10,15; 1 Tes 3,10; 2 Tes 1,3) pośród zmagań i cierpienia (Flp 1,29; Ef 6,16; 1 Tes 3,2-8; 2 Tes 1,4; Hbr 12,2; 1 P 5,9) w stałości (1 Kor 16,13; Kol 1,23; 2,5.7) i w wierności (2 Tm 4,7; por. 1,14; 1 Tm 6,20) aż do dnia wizji i spełnienia się (1 Kor 13,12; por. 1 J 3,2).

— najpierw dla Żyda. Żydzi są pierwsi w historycznej ekonomii zbawienia, i to zarówno dla swojej chwały, jak i dla potępienia, ponieważ „zbawienie bierze początek od Żydów” (J 4,22). Por. Rz 2,9-10; Mt 10,5n; 15,24; Mk 7,27; Dz 13,5+.

16. Paweł wie dobrze, że Ewangelia w swej treści jest dla pogan głupstwem, pod względem formy – wyrazem prostactwa (por. 1 Kor 1,23). Mimo to nie wstydzi się głoszenia Ewangelii. Oznajmia to mieszkańcom Rzymu, miasta uchodzącego za centrum kultury i wszystkiego, co najbardziej wzniosłe w ówczesnym imperium. Apostoł pójdzie z Ewangelią do możnych i mądrych tego świata, nie zapominając rzecz jasna o maluczkich i prostaczkach.

Druga część w. 16 zawiera nie tylko myśl przewodnią całego listu, a tym samym całej soteriologii Pawła, lecz także definicję Ewangelii. Jest ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka. Wspomniany w tej definicji termin zbawienie obejmuje w sposób syntetyczny wszystkie aspekty zbawczego dzieła, a więc i takie, jak np.: odnowienie, odrodzenie, otrzymywanie darów Ducha Świętego (Tt 3,5–7), ożywienie i zmartwychwskrzeszenie, zasiadanie po prawicy Ojca (Ef 2,5–8), wybawienie ludzi od przyszłego gniewu (Rz 5,9–10).

W tej definicji Ewangelii przede wszystkim jednak dochodzi do głosu uniwersalizm dokonanego przez Chrystusa dzieła zbawienia: zbawienie jest przeznaczone dla wszystkich, nie tylko dla Żydów, lecz także dla Greków. Jednakże na pierwszym miejscu są wspomniani Żydzi, gdyż oni to właśnie byli nie tylko wyznawcami Boga Jedynego, lecz także spadkobiercami szczególnych przywilejów Bożych (por. Dz 13,46; Rz 3,1n.29; 9,4–6). Owo usytuowanie Żydów na pierwszym miejscu zasługuje na szczególną uwagę w pismach Pawła, który jak wiadomo, bardzo zdecydowanie – zwłaszcza w Liście do Rzymian – koryguje fałszywe przekonanie Żydów co do rzekomego przysługiwania im usprawiedliwienia z tytułu ich pochodzenia od Abrahama.

Wszyscy jednak, zarówno Żydzi jak Grecy, muszą uwierzyć w skuteczność zbawczą Ewangelii, co oznacza, że muszą akceptować Boże plany zbawienia, że muszą uznać autorytet Boga, a tym samym wyznać swoją własną ludzką niewystarczalność w sprawach zbawienia wiecznego.

1,16. Wydaje się, że ww. 16-17 stanowią propositio (przedstawienie tezy), której prawdziwość apostoł będzie się starał dalej wykazać. Paweł podkreśla, że dobra nowina przeznaczona jest dla wszystkich ludów (zob. analizę sytuacji zawartą we wprowadzeniu do Listu do Rzymian). Jeśli Ewangelia jest przeznaczona zarówno dla Żydów, jak i Greków (Grecy znani byli z największej wrogości w stosunku do Żydów), to jest też przeznaczona dla wszystkich innych narodów, które znajdują się niejako pomiędzy tymi dwoma biegunami.

17 W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy żyć będzie dzięki wierze. Ha 2,4; Ga 3,11; Hbr 10,38

1,17 sprawiedliwość Boża. Nie chodzi o sprawiedliwość „rozdzielczą”, która nagradza czyny, lecz o zbawczą sprawiedliwość (por. Iz 56,1) Boga (por. 3,26), dopełniającego swojej obietnicy zbawienia przez łaskę (4,25+).

— od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi. To wyrażenie oznacza — jak się zdaje — iż wiara jest koniecznym i jedynym warunkiem tego objawienia.

17. Ewangelia jest też nazwana manifestacją sprawiedliwości Bożej. Sprawiedliwość ta w kontekście pozostałych wypowiedzi Pawła nie jest tylko darem otrzymanym od Boga i posiadanym przez człowieka. Jest ona w pierwszym rzędzie atrybutem Boga, prostym przeciwstawieniem gniewu Bożego (por. już Ps 85[84],4–6). Nie jest też tzw.iustitia vindicativa, opozycją miłosierdzia czy miłości, lecz przeciwnie – przynajmniej w wielu kontekstach – synonimem dobroci Bożej, pełną miłosierdzia wolą Bożą, przymiotem Boga, okazującego wierność danym raz obietnicom.

Dość trudny do zinterpretowania zwrot od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi zdaje się wyrażać przede wszystkim ideę następującą: Dokonując dzieła usprawiedliwienia Bóg z pewnością nie bierze pod uwagę uczynków Prawa, lecz uwzględnia jedynie wiarę ludzi. Wiara jest początkiem całego usprawiedliwienia, celem, do którego zmierzają zbawcze czyny Chrystusa. W granicach wiary zamyka się cała religia, całe życie człowieka zmierzającego do Boga. Wypada jednak zaznaczyć, że według innych, również dość rozpowszechnionych interpretacji, słowa od wiary… ku wierze zawierają aluzję do dwu etapów ekonomii zbawienia, staro- i nowotestamentowego, obydwu opartych na wierze, choć może nie w takim samym stopniu. Jeszcze inni sądzą, że chodzi tu o ideę ciągłego wzrastania w wierze, o swoisty dynamizm życia religijnego. Cytat z proroka Habakuka można rozumieć dwojako: albo chodzi tu o myśl, że człowiek usprawiedliwiony żyje wiarą, czyli nie według ciała, nie polegając jedynie na naturalnych siłach, albo jest to stwierdzenie – co zdaje się bardziej harmonizować z kontekstem najbliższym – że człowiek usprawiedliwiony przez wiarę jest niejako wyjęty spod prawa śmierci duchowej. Ubocznie przy tej ostatniej interpretacji dochodzi do głosu także myśl przewodnia całego listu: „usprawiedliwienie dzięki wierze”.

1,17. W Starym Testamencie (i w Zwojach znad Morza Martwego) „sprawiedliwość Boża” jest tym aspektem Jego Boskiej natury, w oparciu o który broni On swój lud i okazuje wobec niego prawdziwą wierność. W ten sposób Paweł nawiązuje wprost do „usprawiedliwienia” lub do uwolnienia od zarzutów i uniewinnienia. (W niektórych przekładach to samo greckie słowo oddaje się raz jako „sprawiedliwość”, innym razem jako „usprawiedliwienie”.)

Hebrajska i grecka wersja Ha 2,4 różni się jednym zaimkiem, który Paweł tutaj pomija (bowiem ten sporny szczegół nie ma i tak większego znaczenia dla jego argumentacji). W kontekście Księgi Habakuka sprawiedliwymi są ci, którzy ostaną się na sądzie, ponieważ posiadają wiarę (tj. są wierni Bogu). (W Biblii zbawcza wiara nie oznacza biernej zgody, lecz aktywne oparcie całego ludzkiego życia na słowach Boga. Była to pewność, która wywierała wpływ na życie człowieka; por. Rz 1,5). Paweł odnosi ten tekst do ludzi, którzy zaufali Chrystusowi i w ten sposób zostali ocaleni przed ostatecznym potępieniem. Współcześni Pawła zapewne zrozumieli to odniesienie, gdyż podobnie odczytywano Ha 2,4 w Zwojach znad Morza Martwego.

1,8-17. Dziękczynienie Pawła. Jeśli prześledzimy uważnie wszystkie słowa „ponieważ” (lub inne wyrazy wskazujące przyczynę), dojdziemy do wniosku, że cały ten rozdział stanowi jeden wątek logiczny. Podobnie jak modlitwy, również dziękczynienia były typowym elementem wprowadzenia antycznych listów. Jest wymowne, jeśli Paweł element ten pomija (np. w Liście do Galatów).

Usprawiedliwienia potrzebują poganie

18 Albowiem gniew Boży objawia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. Mi 7,9; So 1,15; Ps 85,4-6; Ps 69,25

1,18 Po temacie sprawiedliwości Bożej, objawionej w Ewangelii (1,16-17), który powróci w 3,21n, następuje temat antytetyczny: poza Ewangelią ma miejsce tylko „gniew Boży”, i to zarówno w odniesieniu do świata pogańskiego (1,18-32), jak i do żydowskiego (2,1 — 3,20). Ten gniew objawia się przede wszystkim w samym spotęgowaniu się grzechów, a wybuchnie na sądzie ostatecznym (2,6+; Mt 3,7+).

1,18—3,20 Już w ST gniew Boga (Lb 11,1+) był przeciwstawiany Jego sprawiedliwości (Mi 7,9; Ps 85,5-12). Także tutaj ów gniew jest jeszcze przedstawiony jako wywołany przez grzech (2,5-8; 4,15; 9,22+; Ef 5,6; Kol 3,6; por. 1 Tes 2,16; J 3,36), a mianowicie w ten sposób, że Chrystus wybawia od tego gniewu ludzi, którzy w Niego wierzą i których Bóg usprawiedliwia (5,9; por. 1 Tes 1,10; 5,9).

18. Chcąc wykazać, że Ewangelia jest mocą Bożą zapewniającą każdemu człowiekowi zbawienie, stwierdza Paweł na wstępie, że sprawiedliwość, dzięki której człowiek prawdziwie żyje, objawia się tylko w Ewangelii. Poza Ewangelią jest miejsce jedynie na gniew, na który zasługują tak poganie (1,18–32), jak i Żydzi (2,1–3,20).

Mianem gniewu Bożego określa Paweł działanie Boga potępiającego grzech (Rz 2,5; por. 3,5; 12,19). Niekiedy tak również nazywa dyspozycję, nastawienie Boga do tego, co sprzeczne z Jego wolą. Gniew Boga jest konsekwencją miłości, jaką Stwórca darzy stworzenie, doznając w zamian za to lekceważenia i wzgardy. W sumie – jest to antropomorfizm wyrażający ideę absolutnej Bożej dezaprobaty dla wszelkiego grzechu. W sposób najpełniejszy grzech zostanie potępiony w chwili sądu ostatecznego, ale już teraz gniew Boży przejawia się po prostu w przyzwoleniu na to, że coraz liczniejsze są grzechy, których skutki dotkliwie ranią ludzi. Ponieważ niebo jest miejscem zamieszkania Boga, wszelkie Jego działanie przychodzi z nieba. Jahwe spogląda z nieba na synów ludzkich badając, czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga (Ps 14[13],2). Przedmiotem gniewu Bożego jest przede wszystkim godna najostrzejszego potępienia postawa pogan. Spośród ich grzechów wymienia Paweł na początku bezbożność i nieprawość. Są to wykroczenia nie tyle przeciwko ludziom, ile przeciw Bogu. Bezbożność jest prostym przeciwieństwem pobożności, buntem przeciw Bogu, odmawianiem Mu czci należnej. Nieprawość zaś – to przede wszystkim zaprzeczenie sprawiedliwości będącej synonimem przymiotów Boga; to także nierespektowanie praw Bożych, nieoddawanie Bogu tego, co Mu się należy. Opierając swe życie na bezbożności i nieprawości tym samym poganie nakładają prawdzie pęta. Nie pozwalają jej dojść do głosu, wskutek czego prawda Boża nie stanowi reguły ich życia, lecz przeciwnie – trwają oni w obłudzie i zakłamaniu.

1,18. „Niebo” było pośrednim określeniem Boga używanym przez Żydów, cała zaś fraza jest typowym żydowskim sposobem powiedzenia: „Bóg jest rozgniewany”. (Paweł posługuje się słowem „ujawnia się”, by stworzyć paralelę do w. 17.) Prawda, której nakładają pęta ludzie nieprawi, jest prawdą o tym, kim Bóg jest - w rzeczywistości (Rz 1,19-20). Grzesznicy ją wypaczają swoim bałwochwalstwem (Rz 1,23).

19 To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił.

19. Paweł wyjaśnia z kolei, na czym polegało owo nakładanie pęt prawdzie. Poganie, choć mieli wszystkie dane po temu, by uznać istnienie Boga, to jednak nie chcieli tego uczynić. Jest to już prawie klasyczna, bo wiele razy napotykana także w ST (Mdr 13–14) i w literaturze apokryficznej (por. Baruch syr. 54,18; Test.Neft. 3,3n; List Ps.-Aryst. 132) argumentacja, mająca na celu ukazanie w całej rozciągłości winy ciążącej na poganach za ich niedowiarstwo. Nawet gdyby korzystali z własnych przyrodzonych możliwości poznawczych, mogliby zrozumieć, poznać w Bogu to wszystko, co jest dla człowieka możliwe do poznania i konieczne do uznania istnienia Boga. Wyrażenie jawne jest wśród nich można też zrozumieć w sposób następujący: w świadomości, w sercu każdego człowieka istnieją wrodzone możliwości poznania Boga. Z tymi możliwościami powołał Bóg człowieka do istnienia. W ten sposób Bóg ujawnił siebie samego każdemu człowiekowi.

20 Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się [oni] wymówić od winy, Mdr 13,1-9; Syr 17,8; Dz 17,24-29; 1Kor 1,21

20. A oto, w jaki sposób powinny być wykorzystane te naturalne możliwości człowieka, aby Bóg mógł być przezeń poznany. O Bogu świadczą wszystkie Jego stworzenia. By dostrzec Boga, by dojść do wniosku, że On istnieje, wystarczy przyjrzeć się dokładnie Jego stworzeniom, wystarczy zastanowić się nad harmonią i celowością wszystkiego, co istnieje. Na wszystkim widnieje swoiste znamię Boga, który wszystkiemu dał początek. Tak było od pierwszych chwil istnienia świata, tak jest po dzień dzisiejszy. Nikt więc nie może znaleźć usprawiedliwienia swojej niewiedzy o Bogu, który choć sam jest niewidzialny, daje się jednak łatwo dostrzec w swoich dziełach, może szczególnie w tych, co świadczą o Jego miłosierdziu i dobroci dla człowieka. Tekst ten został zacytowany przez Sobór Watykański I i uznany za biblijną podstawę dogmatu możliwości poznania Boga.

21 ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Iz 40,26-28 Ef 4,17-18

1,21 choć Boga poznali. Chodzi o poznanie Boga jedynego i osobowego, pociągające za sobą świadomość obowiązku modlitwy i uwielbienia.

21. Gdy człowiek dysponuje odpowiednimi środkami do poznania Boga, nie pozostaje mu nic innego, jak oddać Bogu chwałę. Taka powinna być postawa stworzenia wobec Stwórcy, a już szczególnie stworzenia rozumnego, jakim jest człowiek, o czym Biblia – zwłaszcza NT – wielokrotnie przypomina (por. np. Łk 17,16–18; Rz 4,20). Drugim z kolei obowiązkiem człowieka wobec Boga jest okazywanie Mu wdzięczności, choćby za rodzaj egzystencji, jaką człowiek został obdarzony. Zarówno owa cześć jak i wdzięczność powinny mieć charakter specjalny, gdy odnoszą się do Boga: cześć i wdzięczność należą się Bogu jako Bogu. Przez swą naturę, przymioty i dzieła, Bóg nie tylko sam w sobie jest racją dostateczną, by Mu okazywać uwielbienie i wdzięczność; On również sam przez się determinuje naturę owego uwielbienia i wdzięczności.

Postawę ludzi, którzy nie chcą uznać Boga po to, by złożyć Mu następnie wyrazy czci i dziękczynienia, wyrażają najpierw dwa określenia: znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Pierwszego z tych określeń używa również autor Księgi Mądrości opisując nikczemność kultu bałwochwalczego (por. także Jr 2,5; Ps 94[93],11; Dz 14,15). Występujący w tym określeniu i spotykany dość często w NT wyraz myśli (´ą±»ołąĂĽoŻÂ) oznacza nie tyle proces normalnego rozumowania, ile raczej najprzedziwniejsze sofizmaty i domysły o znaczeniu prawie zawsze pejoratywnym (por. np. Łk 5,22; 6,8; 9,46; 24,38; Rz 14,1; 1 Kor 3,20; Flp 2,14).

Nikczemne – może dokładniej, puste, bezprzedmiotowe – były owe myśli dlatego, że dotyczyły idolów, które są niczym, nie mają w ogóle życia. Siedliskiem takiego sposobu myślenia jest zaćmione i bezrozumne serce. Serce – nie tylko w ST, lecz także w NT – stanowi siedlisko zarówno myśli jak uczuć. Jest zaćmione, bo nie dochodzi doń światło Boże nie dopuszczane przez człowieka.

22 Podając się za mądrych, stali się głupimi. 1Kor 1,19-20

1,19-22. Filozofowie ze szkoły stoickiej twierdzili, że natura Boża jest wyraźnie widoczna w stworzeniu. Cyceron twierdził nawet, że nie ma rasy ludzkiej tak niecywilizowanej, by jej członkowie zaprzeczali istnieniu bogów. Wraz z innymi wykazywał też, że ludzki umysł świadczy o Bogu. Żydzi rozproszeni po całym cesarstwie rzymskim wykorzystywali tę argumentację, by przekonać pogan do zwrócenia się ku prawdziwemu Bogu. Rabini opowiadali nawet urocze historie o tym jak Abraham argumentował szukając pierwszej przyczyny i dowodził ówczesnym poganom, że w rzeczywistości istnieje tylko jeden prawdziwy Bóg. Według tradycji żydowskiej Bóg dał Noemu siedem praw, do których przestrzegania zobowiązana była cała ludzkość (był wśród nich zakaz bałwochwalstwa). W przeciwieństwie jednak do Izraela, który musiał przestrzegać 613 nakazów Prawa (zgodnie z rachubą rabinacką), większość pogan nie spełniała nawet tych siedmiu praw Noego.

23 I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Jr 2,5; Jr 2,11 Rdz 1,26-27; Ps 106,20; Wj 32; Pwt 4,16-18; Mdr 11,15; Mdr 12,24; Mdr 13,10n; Ef 4,19

22–23. Karą jakby doraźnie zesłaną na pogan za to, że nie znali Boga i nie oddali Mu należnej czci, było pozbawienie ich możności odróżniania mądrości od jej pozorów. I tak trwając w przeświadczeniu o swej roztropności, w rzeczywistości zasklepiali się coraz bardziej w głupocie. O kulcie idolów wiele razy, i to już w najwcześniejszych księgach, mówił Stary Testament. Paweł czyni tu wyraźną aluzję do Pwt 4,15–18, gdzie znajduje się formalny zakaz oddawania czci obrazom lub rzeźbom, przedstawiającym Boga w postaci ludzkiej. Równocześnie jednak nawiązuje Apostoł do smutnego epizodu z dziejów narodu wybranego: Izraelici również niejednokrotnie plamili się bałwochwalczym kultem. W sposób szczególny czynili to wtedy, gdy Mojżesz, przywódca narodu, był zajęty odbieraniem od Boga tablic z dziesięciu przykazaniami (por. Ps 106[105],19n; Wj 32,1). Moralne zło grzechu owego odstępstwa polegało na tym, że obecność Boga, Boga odwiecznego i niezniszczalnego, zupełnie świadomie zamienili ludzie na podobizny nie tylko śmiertelnych ludzi, lecz także ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów.

1,18-23. Poganie dopuszczający się bałwochwalstwa. Pawłowa argumentacja jest podobna do zastosowanej w Księdze Mądrości, należącej do Biblii w wersji Septuaginty. Argumenty apostoła były więc jak najbardziej aktualne i łatwe do zrozumienia dla jego czytelników.

1,23. W późniejszej tradycji żydowskiej bałwochwalstwo było najwyższym stadium grzechu, do którego doprowadziły człowieka złe skłonności (zob. komentarz do Rz 7,10-11). Mimo to język, jakim Paweł się posługuje dla opisania bałwochwalstwa pogan, został zaczerpnięty z tekstów Starego Testamentu mówiących o bałwochwalstwie Izraela (Pwt 4,16-20; Ps 106,20; Jr 2,11). Jest to wstęp do jego nauki skierowanej do żydowskich czytelników, do której przejdzie w rozdziale 2.

24 Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał.

1,24 Trzykrotne powtórzenie biblijnej formuły „wydał ich Bóg” podkreśla, jak zawiniony błąd religijny pociąga za sobą najgorsze zaburzenia moralne i społeczne. Grzech sam w sobie niesie już swój owoc i swoje sankcje (por. Ez 23,28-29; Iz 64,6; Mdr 11,15-16; 12,23-27).

— Paweł osądza i potępia świat pogański, a nie intencje ludzi, których jedynym sędzią jest Bóg, w 2,16; 1 Kor 4,5; 5,12-13; w Rz 2 zakłada się, że niejeden poganin zachowuje prawo naturalne wpisane w jego serce (2,14-15), jednakże człowiek musi się uznać za grzesznika.

24. W sposób szczególnie dokładny przedstawia Paweł karę, jaką Bóg zsyła na bałwochwalców. Pojawia się aż trzy razy zwrot: wydał ich Bóg (ww. 24.26.28). Warto już teraz zwrócić uwagę na użycie czasownika „wydawać” w tekstach soteryjnych. Oczywiście zupełnie inny bywa przedmiot tego „wydawania”. W wypowiedziach dotyczących zbawienia człowieka Bóg wydaje własnego Syna dla zbawienia rodzaju ludzkiego, tutaj zaś przedmiotem „wydawania” są ludzie, przechodzący w coraz to inne władanie: stają się oni łupem nieczystości, wynaturzenia – zwłaszcza mężczyźni – i zaślepionego umysłu.

W wyniku owego poddania się nieczystym żądzom ludzie poczęli bezcześcić własne ciała, sprzeniewierzając się najelementarniejszym prawom natury.

25 Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Rz 16,27+

1,25 Amen. To hebr. słowo, przejęte ze ST (por. Ps 41,14+), przeszło do Kościoła chrześcijańskiego (9,5; 11,36; 1 Kor 14,16; Ap 1,6-7; 22,20-21; itd.). Używane już przez Jezusa (Mt 5,18+), później zostaje odniesione do Niego samego jako imię własne z tego tytułu, że On jest prawdziwym świadkiem obietnic Boga (2 Kor 1,20; Ap 1,2.5+; 3,14).

1,24-25. Powtarzający się refren „dlatego wydał ich Bóg” (Rz 1,24.26.28) mówi nam, w jaki sposób działa gniew Boży: Bóg zezwala ludziom, by sami siebie potępili, odzierając się ze swego człowieczeństwa. Podobnie jak to miało miejsce w Starym Testamencie, Bóg może wydać ludzi na łup ich zatwardziałego serca (np. Iz 6,9-11; 29,9-12; Jr 44,25-27; niektórzy pisarze określali to mianem „kary ślepoty”); por. Ps 81,12 (dotyczący Izraela).

26 Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. 27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.

25–27. Jest to nowe przypomnienie istoty bałwochwalstwa: sprowadza się ono do zamiany najwyższej Prawdy, czyli Boga, na fałsz i zakłamanie, którego synonimem jest każdy pogański bożek (por. Jr 10,14). Zresztą gdyby nawet potraktować całą sprawę nieco łagodniej, to i tak każdy kult bałwochwalczy będzie oddawaniem czci stworzeniu, zamiast samemu Stwórcy. Wspominając Boga-Stwórcę, Paweł, zwyczajem przyjętym wśród Żydów, nie omieszka dorzucić słów uwielbienia Boga. W kolejnych dwu wierszach powtórnie przedstawia Paweł rezultat oddania się ludzi nieczystym żądzom: przewrotność, wynaturzenie seksualne stało się udziałem zarówno mężczyzn jak i kobiet. Zwyrodnienie owo jest przedstawiane jako kara za grzech sprzeniewierzenia się Bogu prawdziwemu, nieoddania czci Temu, który się objawił jako Bóg w swoich stworzeniach.

1,26-27. Wśród greckich mężczyzn biseksualność była zjawiskiem częstym. Akceptowane były nie tylko skłonności homoseksualne (niektórzy pisarze, np. mówcy w Uczcie Platona, przedkładali zachowania homoseksualne ponad heteroseksualizm), pewne elementy greckiej kultury ukierunkowywały nawet ku takim zachowaniom młodych chłopców. Mężczyźni i kobiety dorastali oddzieleni od siebie i w konsekwencji więzi między mężczyznami stawały się silne. Przypuszczalnie z powodu braku wystarczającej liczby kobiet (wielu przypisuje to obyczajowi zabijania niemowląt płci żeńskiej) często zdarzały się małżeństwa trzydziestoletnich mężczyzn z czternastoletnimi dziewczętami, które były przez nich postrzegane jako dzieci. Mężczyźni do czasu zawarcia takich późnych małżeństw mieli tylko trzy sposoby zaspokojenia popędu seksualnego: niewolnice, prostytutki i innych mężczyzn. (W tym okresie wprowadzanie młodych chłopców w praktyki homoerotyczne było ulubioną przez Greków formą spędzania wolnego czasu.)

Chociaż wielu członków rzymskiej warstwy wyższej ulegało wpływom greckich ideałów, niektórzy Rzymianie, szczególnie rzymscy filozofowie, uważali homoseksualizm za obrzydliwość. Grecko-rzymscy moraliści sprzeciwiali się czasami odwróceniu ról płci jako zjawisku „wbrew naturze”, co przypominałoby żydowską argumentację wychodzącą od pierwotnego Bożego celu stworzenia (Rdz 2,18). Chociaż teksty judaistyczne mówią o żydowskich cudzołożnikach i złodziejach, prawie zawsze traktują zachowania homoseksualne jako praktykę pogańską. (Proces socjalizacji w określonej kulturze wyraźnie wpływał na seksualny rozwój człowieka.)

Paweł wybrał przykład tego grzechu nie po to, by wydać się swoim czytelnikom kontrowersyjnym. Jego żydowscy i rzymscy czytelnicy zgodziliby się, że zarówno bałwochwalstwo, jak i zachowania homoseksualne są grzechem. Ten przykład stanowi jednak przygotowanie do krytyki znacznie lżejszych grzechów (Rz 1,28-32).

28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwego poznania Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.

1,28 na nic niezdatnego rozumu. BJ: „ducha bez rozsądku”, tzn. bez umiejętności osądzania. Gra słów: ponieważ sąd moralny ludzi, będący konsekwencją poznania Boga (w. 21), nie był używany tak jak powinien („oni nie osądzali dobrze”), więc osłabł i uległ skrzywieniu (w. 32).

29 Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; potwarcy,

1,29 Paweł wzoruje się tu — jak też wielokrotnie w innych miejscach — na spisach wad, spisach krążących w ówczesnej literaturze pogańskiej, a przede wszystkim — w żydowskiej (13,13; 1 Kor 5,10-11; 6,9-10; 2 Kor 12,20; Ga 5,19-21; Ef 4,31; 5,3-5; Kol 3,5-8; 1 Tm 1,9-10; 6,4; 2 Tm 3,2-5; Tt 3,3). Por. nadto Mt 15,19p; 1 P 4,3; Ap 21,8; 22,15.

— niegodziwości. W niektórych rkpsach dodane: „nierządu”.

30 oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe pomysłowi, rodzicom nieposłuszni,

1,30 nienawidzący Boga. Inny przekład: „znienawidzeni przez Boga”, ale por. 5,10; 8,7.

31 bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości.

1,31 bez serca. W Wulgacie dodane: „nieubłagani” (por. 2 Tm 3,3).

28–31. Sam wyrok i jego uzasadnienie podaje Paweł w nieco odmiennym sformułowaniu jeszcze raz: bez światła Bożego, działając na własną rękę, czyni człowiek to, czego nie godzi się czynić. W trwających w owym oddaleniu od Boga ludziach narasta z czasem zło moralne. Wyliczanie przestępstw przypomina analogiczne katalogi grzechów zarówno w literaturze biblijnej (por. zwł. 1 Kor 5,10–11; 6,9–10; Ga 5,19–21; 2 Tm 3,2–5) jak pozabiblijnej (stoicy). Paweł wymienia najpierw ogólne moralnie złe dyspozycje: są to wszelka nieprawość i przewrotność. Potem przedstawia dwanaście konkretnych występków, uważanych przez teologię moralną zawsze za grzechy ciężkie. Listę przewinień zamykają cztery ujemne moralnie dyspozycje: nierozsądek, niestałość, brak serca, obojętność na nędzę drugiego człowieka.

32 Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.

1,32 Przekład łac: „Wiedząc dobrze, że Bóg jest sprawiedliwy, nie zrozumieli, że sprawcy takich czynów są winni śmierci, i nie tylko sprawcy tych czynów, lecz także ci, którzy ich chwalą”.

32. Winę ludzi dopuszczających się takich wykroczeń powiększa nadto fakt, iż sami źle postępując, aprobują analogiczne zło w postępowaniu innych ludzi. W ten sposób ich osobiste grzechy oddziałują zgubnie na innych, owocują społecznie. Już nawet Platon sądził, że każdy człowiek może uświadomić sobie swoją przewrotność moralną (por. Prawa 716 d). Filozof ten szczególnie ostro potępiał wszelkie wykroczenia przeciwko naturze (tamże, 636 e – d; 838 e – 839 a).

1,28-32. Starożytni pisarze (greccy, rzymscy, żydowscy; por. też Kpł 18) czasami sporządzali „listy grzechów”, takie jak zamieszczona tutaj. Z wyjątkiem jednak bałwochwalstwa i zachowań homoseksualnych (Rz 1,18-27), grzechy takie jak chciwość, zazdrość, przewrotność, niegodziwość i niewiedza pojawiają się też na listach żydowskich jako grzechy popełniane przez niektórych Izraelitów. Podobnie jak prorok Amos (zob. Am 1-2), Paweł przygotowuje w ten sposób czytelników do rozdziału 2: poganie nie są jedynymi, którzy zasługują na potępienie.

1,24-32. Dalsze czyny pogan. W popularnej mitologii pogańscy bogowie postępowali niemoralnie. Ten, kto oddawał im cześć (Rz 1,23) w końcu postępował tak jak oni. Paweł dowodzi, że wypaczone pojęcie o Bogu prowadzi od perwersji w kontaktach seksualnych z innymi ludzi. Starożytni Żydzi uważali, że pogan cechuje zarówno bałwochwalstwo, jak i niemoralność seksualna.

Rz 2

Usprawiedliwienia potrzebują także Żydzi

1 Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz.

2,1—3,20 Paweł zwraca się teraz do Żyda, najpierw nie ujawniając tego (w. 1-16), a potem otwarcie (2,17 — 3,20). Ten czyniąc siebie krytykiem innych, nie zostanie przez to samo oszczędzony, jeżeli postępuje tak jak oni (w. 1-5; 17-24). Ani Prawo (w. 12-16), ani obrzezanie (w. 25-29), ani depozyt Pism (3,1-8) nie mogą go zdyspensować od wewnętrznej prawości. Żyd i poganin jednakowo podlegają trybunałowi Boga (2,6-11), w rzeczywistości bowiem obaj jednakowo podlegają też grzechowi (3,9-20).

2 Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów.

1–2. Ukazawszy w pełni poganom ich winę, z kolei przechodzi Paweł do Żydów, stanowiących w ich mniemaniu drugą część całej ludzkości. Oni też popełniają grzechy i nie mogą liczyć na usprawiedliwienie, choć wykazanie im ich nieprawości nie będzie wcale sprawą prostą. Przeświadczenie o szczególnym wybraniu tego narodu było nie tylko niezwykle silne, lecz nadto oparte na nie dającej się podważyć prawdzie. Świadomi swego uprzywilejowania, byli Żydzi przekonani, że zbawienie należy się im na mocy samego pochodzenia od Abrahama i że oni właśnie mają prawo wyrokować o możliwości lub niemożliwości zbawienia innych ludzi. Zgodnie z tym przeświadczeniem wszystkich nieżydów i nieobrzezanych uważali za grzeszników. Otóż Paweł usiłuje im najpierw wykazać, że sami dopuszczają się tych przestępstw, jakie potępiają u innych, choć nie oznacza to, że popełniali wszystkie owe grzechy przed chwilą wymienione. Jakkolwiek by było, gdy chodzi o naturę i liczbę grzechów popełnianych przez Żydów, nie ulega wątpliwości fakt, że czeka ich sąd i surowa kara za to, czego się dopuszczają. Ich postępowanie bowiem, podobnie jak życie pogan, zasługuje tylko na gniew Boży.

3 Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego?

2,1-3. Mówcy zwykle wykazywali słuszność swojej tezy za pomocą sylogizmu, który składał się z przesłanki większej (tutaj, Rz 2,1), przesłanki mniejszej (Rz 2,2) i wniosku (Rz 2,3). Zarówno filozofowie, jak i żydowscy nauczyciele uważali, że każdy powinien postępować zgodnie z nauką, którą głosi, niewielu spierałoby się więc tutaj z Pawłem. Filozofowie uważali grzech za moralną niewiedzę, nauczyciele żydowscy - za zniewagę wyrządzoną Bogu, której jednak wszyscy ludzie się dopuszczają. Paweł domaga się, by ludzie postępowali konsekwentnie, w zgodzie z tym, co głoszą, co oznacza bardziej poważny stosunek do grzechu od tego, jaki przyjmowano powszechnie.

4 A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia? Mdr 11,23; 1P 3,9

3–4. Pytanie to ma charakter zdecydowanie retoryczny i nawiązuje do wspomnianego przed chwilą przekonania Żydów, że osiągną zbawienie. Otóż Paweł zapewnia ich, że nie unikną potępienia. Ani wybranie, ani obrzezanie, ani pochodzenie od Abrahama nie powstrzymają wyroku Bożego. Zresztą może tu nie chodzi tylko o złudzenie co do przyszłego zbawienia? Może Izraelici po prostu okazują brak szacunku dla wielkiej dobroci, cierpliwości i wspaniałomyślności Boga przez to, że licząc na te przymioty Stwórcy beztrosko popełniają coraz to nowe grzechy? Tymczasem funkcja owej niezmierzonej dobroci Boga jest zupełnie inna: ma ona doprowadzić grzesznika do opamiętania, ma spowodować ostatecznie jego nawrócenie. Jeśli ono nie nastąpi, wyczerpią się wszelkie zasoby cierpliwości i wielkoduszności Boga. O tym każdy Izraelita był obowiązany wiedzieć; jeśli zaś nie wiedział, dawał przez to dowód swojej złej woli.

2,4. Stary Testament i judaizm zgadzały się, że nawrócenie jest możliwe jedynie za sprawą łaski Bożej (np. Pwt 30,6). Zasada ta nigdy jednak nie przekreślała ludzkiej odpowiedzialności za przyjęcie łaski, gdy ta została już udzielona (np. Pwt 5,29; 10,16).

5 Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia zaskarbiasz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, Dz 7,51 So 1,14-18;

2,5. Prorocy Starego Testamentu często nawiązywali do „dnia gniewu” („dnia Pańskiego”), gdy Bóg zasiądzie jako sędzia w swoim trybunale i osądzi świat według swojej sprawiedliwości (np. Iz 2,11-12; 13,6.9.13; Ez 30,2-3; J1 1,15; 2,1-2.31; 3,14; Am 5,18-20; Ab 15; So 1,7; 1,14-2,2; Ml 3,2; 4,5). Niektóre tradycje żydowskie mówią o gromadzeniu skarbów dobrych uczynków na dzień gniewu, lecz retoryczny przeciwnik, przeciwko któremu Paweł tutaj występuje, gromadzi sobie coś wręcz przeciwnego (por. Pwt 32,34-35; Oz 13,12).

6 który odda każdemu według uczynków jego: 2Tes 1,5-10 Ps 62,13+; Ez 18,21-32+; Hbr 11,6+; 1P 1,17

2,6 „Dzień Jahwe”, zapowiedziany przez proroków jako dzień gniewu i zbawienia (Am 5,18+), znajdzie swoje pełne eschatologiczne urzeczywistnienie w „dniu Pańskim” podczas chwalebnego powrotu Chrystusa (1 Kor 1,8+). W ten „dzień sądu” (por. Mt 10,15; 11,22.24; 12,36; 2 P 2,9; 3,7; 1 J 4,17) umarli zmartwychwstaną (1 Tes 4,13-18; 1 Kor 15,12-23.51n) i wszyscy ludzie staną przed trybunałem Boga (Rz 14,10) oraz Chrystusa (2 Kor 5,10; por. Mt 25,31n). Ten sąd, nieodwołalny (Rz 2,3; Ga 5,10; 1 Tes 5,3) i bezstronny (w. 11; Kol 3,25; por. 1 P 1,17), należy wyłącznie do Boga (Rz 12,19; 14,10; 1 Kor 4,5; por. Mt 7,lp). Bóg przez swego Chrystusa (=Pomazańca; w. 16; 2 Tm 4,1; por. J 5,22; Dz 17,31) będzie sądził żywych i umarłych (2 Tm 4,1; por. Dz 10,42; 1 P 4,5). On, który bada serca (w. 16; Jr 11,20+; 1 Kor 4,5; por. Ap 2,23) i próbuje w ogniu (1 Kor 3,13-15), odda każdemu według jego uczynków (1 Kor 3,8.13-15; 2 Kor 5,10; 11,15; Ef 6,8; por. Mt 16,27; 1 P 1,17; Ap 2,23; 20,12; 22,12). Każdy zbierze to, co posiał (Ga 6,7-9; por. Mt 13,39; Ap 14,15). Będzie to gniew i zagłada (Rz 9,22) dla Mocy zła (1 Kor 15,24-26; 1 Tes 2,8) i dla bezbożnych (2 Tes 1,7-10; por. Mt 13,41; Ef 5,6; 2 P 3,7; Ap 6,17; 11,18), dla wybranych zaś, którzy wypełnili dobro, będzie to odkupienie (Ef 4,30; por. Rz 8,23), wytchnienie (Dz 3,20; por. 2 Tes 1,7; Hbr 4,5-11), nagroda (por. Mt 5,12; Ap 11,18), zbawienie (1 P 1,5), wywyższenie (1 P 5,6), pochwała (1 Kor 4,5) i chwała (Rz 8,18n; 1 Kor 15,43; Kol 3,4; por. Mt 13,43).

7 tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności – życie wieczne; 

8 tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości – gniew i oburzenie. 1P 1,7

5–8. Niewłaściwa postawa wobec dobroci i cierpliwości Boga jest nazywana inaczej zatwardziałością serca ludzkiego – tak często piętnowaną już w ST (Wj 32,9; 33,3; Pwt 9,27; 31,27). Zatwardziałości serca towarzyszy zazwyczaj otępienie umysłowe, obojętność na głos Boga nawołującego do nawrócenia. W tej sytuacji, gdy nadejdzie Pańskidzień, człowiek nie może spodziewać się niczego innego, jak tylko gniewu Bożego. Równocześnie będzie to jednak dzień najsprawiedliwszego sądu. Niesprawiedliwych spotka zasłużona kara, a sprawiedliwi otrzymają w nagrodę życie wieczne.

9 Ucisk i utrapienie spadną na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka. Rz 1,16+

10 Chwała zaś, cześć i pokój spotkają każdego, kto czyni dobrze – najpierw Żyda, a potem Greka. Pwt 10,17+; Dz 10,34+

11 Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.

9–11. Cały ten fragment jest dobitnym stwierdzeniem – i ostrzeżeniem zarazem, zwłaszcza dla Żydów – że u Boga nie ma względu na osobę. Dla grzeszników legitymujących się pochodzeniem od Abrahama Bóg w dzień gniewu wcale nie będzie łaskawszy niż dla pogan. Swoiste uprzywilejowanie Żydów będzie polegało na tym, że właśnie oni pierwsi otrzymają zasłużoną karę, podobnie jak wśród sprawiedliwych przede wszystkim bogobojni Izraelici otrzymają nagrodę. Kara wieczna jest tu nazwana uciskiem i utrapieniem, gdy tymczasem nagrodą będzie chwała, cześć i pokój, czyli wszystkie owe dobra, które składają się zazwyczaj w wypowiedziach autorów natchnionych na pełnię szczęścia mesjańskiego.

2,6-11. Na temat wersetu 6, zob. Ps 62,12 i Prz 24,12. Fragment ten ma budowę chiastyczną (tj. odwróconego paralelizmu; chiazm to starożytna forma literacka): Boża bezstronność (ww. 6, 11); dla czyniących dobro (ww. 7a, 10b) przyszłe nagrody (ww. 7a, 10a); dla nieprawych (ww. Sb, 9b) kara (ww. 8b, 9a).

W starożytności powszechnie podkreślano znaczenie sprawiedliwego wydawania wyroków; bezstronność Boża była jedną z najpowszechniej akcentowanych doktryn judaizmu (chociaż przychylniejsze potraktowanie Izraela w dniu sądu również miało wyrażać Bożą sprawiedliwość). Judaizm głosił również, że człowiek mądry tak postępuje, by w dłuższej perspektywie zdobyć trwałą nagrodę (Rz 2,7; por. Prz 21,21; 22,4).

2,1-11. Żadnej stronniczości. Paweł sięga tutaj po barwny styl diatryby często stosowany przez starożytnych filozofów: rzuca wyzwanie fikcyjnemu przeciwnikowi, następnie z werwą obala możliwe zastrzeżenia wysuwane przez niego.

12 Bo ci, którzy bez Prawa zgrzeszyli, bez Prawa też poginą, a ci, co w Prawie zgrzeszyli, przez Prawo będą sądzeni. Jk 2,12

2,12. Paweł jest tutaj surowszy od większości wyznawców judaizmu. Większość Żydów wierzyła, że poganie mogą zostać zbawieni przez zachowywanie przykazań, które otrzymali od Noego (zob. komentarz do Rz 1,19-20), nie posiadali bowiem całego Prawa. Paweł dowodzi jednak, że każdy kto grzeszy (w Prawie lub poza Prawem) zostanie surowo osądzony (chyba że w Chrystusie przyjmie przebłaganie za grzech, czego dowodzi w Rz 3,24-26).

13 Nie ci bowiem, którzy przysłuchują się czytaniu Prawa, są sprawiedliwi wobec Boga, ale ci, którzy Prawo wypełniają, będą usprawiedliwieni. Jk 1,22-25; Mt 7,26-27; Łk 8,21

12–13. Powodem szczególnego zadufania religijnego była dla każdego Izraelity świadomość posiadania Prawa. Prawo w przekonaniu wszystkich ortodoksyjnych Żydów miało wprost magiczne możliwości zapewnienia wiecznego zbawienia. Otóż Paweł przypomina, że grzechy popełniali i popełniają nie tylko ci, którzy nie znają Prawa, lecz także zobowiązani do jego przestrzegania. Pierwsi bowiem, choć nie mają Prawa formalnie objawionego, mają je wypisane we własnym sercu i sprzeniewierzając się mu popełniają grzech, drudzy zaś grzeszą przez to, że nie zachowują Prawa, które z racji swej natury domaga się tego, by je respektowano. Fakt szczególnego uprzywilejowania, którego wyrazem jest posiadanie Prawa, co więcej, nawet skrupulatne wczytywanie się w Prawo liturgiczne w synagodze lub w ramach pobożności prywatnej u siebie w domu i jego drobiazgowa znajomość – wszystko to samo przez się wcale nie zapewnia usprawiedliwienia.

2,13. Według nauczycieli żydowskich nie wystarczy samo słuchanie Prawa, człowiek musi także zachowywać jego przykazania. Niewielu miałoby zastrzeżenia do Pawłowej argumentacji w tym punkcie.

14 Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem.

2,14 Znaczy to, że poganie postępują według swego własnego sumienia (1 Kor 4,4+) bez pomocy pozytywnie objawionego Prawa. Ono wprawdzie nie sianowi zasady zbawienia, lecz jest przewodnikiem — z tej racji prawo naturalne, wpisane w serce każdego człowieka, może spełniać taką samą rolę.

15 Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające.

2,15 ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. Inne możliwe tłumaczenie: „sądy potępienia albo pochwały, jakie wydają jedni o drugich”. „jakie wydają o swoich własnych czynach”.

16 Okaże się to w dniu, w którym Bóg przez Jezusa Chrystusa sądzić będzie ukryte czyny ludzkie, według mojej Ewangelii. Rz 2,6+; 1Kor 4,5

2,16 [Okaże się to]. Dodane dla uzupełnienia anakolutu. Gramatycznie ten wiersz jest podjęciem i kontynuacją w. 13. Inny przekład: „przed tym trybunałem, gdzie Bóg sądzić będzie...” (por. 1 Kor 4,3).

14–16. Paweł stwierdza tu wyraźnie, że objawione Prawo Boże, czyli Prawo Mojżeszowe, pod wielu względami jest zgodne z tym, co poganin z natury już nosi w swym sercu, czyli z tzw. prawem naturalnym (por. Syr 17,14; Rz 8,4; 13,8–10). Zdrowy rozsądek sam sobie wystarcza do tego, by ocenić zło lub dobro moralne jakiegoś czynu. Człowiek jest ustawicznie oskarżany lub uniewinniany przez siebie samego. Wzmianka o sądzie zdaje się nawiązywać do w. 3. Jezus Chrystus będzie sędzią wszystkich: zarówno tych, którym pozytywne Prawo Boże służyło za drogowskaz życiowy, jak i tych, którzy mieli Prawo wypisane we własnych sercach. Ostatecznie więc człowiek będzie odpowiadał za swoje czyny zgodnie z tym, czy przyjmował łaskę Chrystusa, czy też ją odtrącał.

2,14-16. Paweł nawiązuje do grecko-rzymskiego poglądu filozoficznego, że prawo natury jest zapisane w ludzkich sercach, dlatego wszyscy posiadają jakąś wrodzoną znajomość dobra i zła (chociaż ma ona mniej wyraźny charakter od zawartej w Prawie). (Greccy moraliści, a szczególnie myśliciele ze szkoły stoików, podkreślali wiedzę zawartą w ludzkim „sumieniu”.) Skoro czasami posiadają wystarczającą wiedzę, by właściwie postępować, przeto nie mają wymówki, dlaczego zawsze czynią źle. Jedynie wówczas, gdy Boże Prawo będzie zapisane w ludzkim sercu przez Chrystusa (Rz 8,2; Jr 31,33), wniknie ono do wnętrza do tego stopnia, że człowiek będzie żył zgodnie z Bożą sprawiedliwością.

2,12-16. Surowszy sąd nad Żydami. Zdaniem Pawła wszyscy ludzie mają dość wiedzy, by nie grzeszyć; ci jednak, którzy posiadają pełniejszy dostęp do prawdy, zostaną osądzeni znacznie surowiej od tych, którzy są go pozbawieni. Biada ludziom, którzy uważają się za sprawiedliwych, porównując się z innymi! Judaizm miał rację zarzucając większości pogan złe postępowanie, lecz Żydzi lepiej znali Boże wymagania od pogan, a mimo to postępowali niewłaściwie. Myśl ta podkreśla Pawłową naukę o jednakowej sytuacji Żydów i pogan pod jarzmem grzechu.

17 Jeżeli jednak ty dumnie nazywasz siebie Żydem, całkowicie zdajesz się na Prawo, chlubisz się Bogiem, Iz 48,1-4; Mt 3,8-9; J 8,33n; Am 5,21+

18 pouczony Prawem znasz Jego wolę i umiesz rozpoznać, co lepsze,

2,17-18. Żydowscy mędrcy często ostrzegali i przypominali, że człowiek mądry powinien być pokorny i nie chlubić się posiadaną wiedzą. Izrael mógł się chlubić tym, iż jedynie on był posiadaczem Prawa, bowiem tylko on oddawał cześć prawdziwemu Bogu.

19 a jesteś przeświadczony, żeś przewodnikiem ślepych, światłością dla tych, którzy są w ciemności, Rz 12,2+; J 9,40-41; Mt 23; Łk 18,9-12

20 wychowawcą nieumiejętnych, nauczycielem prostaczków, mającym w Prawie wyraz wszelkiej wiedzy i prawdy... Ps 50,16-21

17–20. Kolejny, długi anakolut, tj. zdanie urwane, świadczy o tym, że Paweł coraz dosadniej wykazuje Żydom ich moralną niedoskonałość. Myśl przewodnia tego fragmentu przypomina zasadę noblesse oblige, obowiązującą po dzień dzisiejszy w stosunkach tak międzyludzkich, jak i w postawie względem Boga. Nazywanie kogoś „Żydem” lub domaganie się od innych tego tytułu świadczyło zawsze o szczególnym wyróżnieniu, i to zarówno pod względem narodowym jak religijnym. Całkowite zdanie się na Prawo było dowodem – w przekonaniu Izraelity – wielkiego szacunku dla Prawa, a także wyrazem wiary w jego wszechmoc usprawiedliwiającą. Chlubiąc się Bogiem, Izraelita przeciwstawiał się poganom, którzy mieli jedynie ręką ludzką uczynione bożki (idole). Prawo stawiało każdego Izraelitę w sytuacji rzeczywiście bardzo pomyślnej. Dzięki niemu mógł on poznać wolę Bożą i łatwiej niż poganin odróżnić zło od dobra. Wszystko to sprawiało, że Izraelita, przeświadczony o swej wyższości, czuł się pełnoprawnym, całkowicie kompetentnym wychowawcą innych. W niedomówieniu tego fragmentu, będącym następnikiem długiego okresu warunkowego, podobnie jak w kolejnych zdaniach kontekstu następującego, kryły się z pewnością myśli ukazujące niewłaściwość i karygodną niekonsekwencję postępowania Żydów.

2,19-20. Pewne elementy Pawłowego języka zostały zaczerpnięte ze Starego Testamentu (por. Iz 42,6-7.18-20), niektóre zaś z typowej terminologii filozoficznej cyników i  stoików, którą przejęli przypuszczalnie żydowscy nauczyciele żyjący poza obszarem Palestyny.

21 Ty, który uczysz drugich, sam siebie nie uczysz. Głosisz, że nie wolno kraść, a kradniesz? 22 Mówiąc, że nie wolno cudzołożyć, cudzołożysz? Który brzydzisz się bożkami, okradasz świątynię? 

23 Ty, który chlubisz się Prawem, przez przekraczanie Prawa znieważasz Boga. Iz 52,5; Ez 36,20-22; Jk 2,7; 2P 2,2

2,21-23. Diatryba często posługiwała się krótkimi, celnymi pytaniami retorycznymi. Filozofowie ujawniali zwykle niekonsekwencję w postępowaniu swoich słuchaczy. Rabowanie miejsc kultu było uważane za jedno z najbardziej bezbożnych przestępstw, i chociaż nauczyciele żydowscy ostrzegali przed okradaniem pogańskich świątyń, poganie sądzili czasami, że do takich czynów zachęcają (Dz 19,37). Ci, którzy rabowali świątynie, musieli przecież cenić to, co się w nich znajdowało.

24 Z waszej to bowiem przyczyny – zgodnie z tym, co jest napisane – poganie bluźnią imieniu Boga.

21–24. Niekonsekwencje owe są tu ukazane bardzo wyraźnie. Dla każdego z wymienionych tu występków można by znaleźć żywą ilustrację w historii Izraela, w dziejach całego narodu lub poszczególnych jednostek. O grabieżach świątyń pogańskich przez Żydów pisze dość dokładnie Józef Flawiusz (por. StDzŻ, IV, 8,10; Przeciw Apionowi I, 249.310.318). Prawo Mojżeszowe bardzo surowo zakazywało wyciągania jakichkolwiek korzyści materialnych ze sprzedaży figur bożków pogańskich lub z innych przedmiotów wartościowych, znalezionych w świątyniach pogańskich (por. Pwt 7,25n). Zdarzało się jednak łamanie tego zakazu, i poganie nie omieszkali wytknąć tego Żydom (por. np. Dz 19,37). Poganie bluźnili Bogu także wtedy, gdy na Izraelitów spadały jakieś nieszczęścia. Twierdzili bowiem złośliwie, że Bóg Izraela jest bezsilny, że nie potrafi obronić swego narodu od nieszczęść, jakie nań spadają. O ileż bardziej dotkliwe musiały być owe bluźnierstwa wówczas, gdy ludzie nie okazywali szacunku Bogu, gdy drwili z Niego. Ubolewali nad tym szczególnie Prorocy w ST (por. Iz 52,5; Ez 36,20–22; zob. także 2 P 2,2).

2,24. Zob. Ez 36,20-23. Nauczyciele żydowscy ubolewali, że grzechy o charakterze publicznym bezcześciły imię Boże wśród pogan. Źle postępujący Żydzi mogli narazić na szwank całą żydowską wspólnotę. (Być może jest to nawiązanie do pewnego szarlatana, działającego w Rzymie we wczesnych latach tego stulecia, którego postępowanie doprowadziło do wygnania Żydów za panowania cesarza Tyberiusza.)

2,17-24. Nieposłuszeństwo Prawu. Diatryba była gatunkiem literackim często stosowanym przez filozofów - jej celem było raczej uczyć i zachęcać, niż atakować. Fikcyjny przeciwnik stanowi abstrakcyjny przykład człowieka zajmującego złe stanowisko, które mówca lub pisarz obala w drodze reductio ad absurdum (przez sprowadzenie stanowiska przeciwnika do absurdu w drodze logicznego rozumowania). Przeciwnik z Rz 2,17-29 jest takim idealnym obrazem obłudnika, wskazuje jednak na zło kryjące się w każdej formie hipokryzji. (W grecko-rzymskich diatrybach ataki takie kierowano przeciwko „fałszywym filozofom”.)

Względna wartość obrzezania

25 Obrzezanie posiada wprawdzie wartość, jeżeli zachowujesz Prawo. Jeżeli jednak przekraczasz Prawo, będąc obrzezanym, stajesz się takim, jak nieobrzezany. 1Kor 7,19; Ga 5,3 Jr 9,24-25

26 Jeżeli zaś nieobrzezany zachowuje przepisy Prawa, to czyż jego brak obrzezania nie będzie mu oceniony na równi z obrzezaniem?

25–26. Obrzezanie – obok faktu posiadania Prawa i świadomości pochodzenia od Abrahama – było kolejnym źródłem dumy każdego Izraelity. Było ono również zewnętrznym wyrazem pewnych zobowiązań, jakie człowiek brał na siebie. Bez ich zachowywania obrzezanie nie miało żadnego znaczenia. Obrzezany, dopuszczając się łamania Prawa, tym samym zasługiwał na wieczne potępienie. I odwrotnie – poganin nie obrzezany, lecz posłuszny głosowi własnego sumienia, czyli w rzeczywistości przestrzegający tego, co nakazuje także pozytywne Prawo Boże, zasłuży sobie na usprawiedliwienie i zostanie potraktowany w dniu Pańskim tak samo jak ten, kto jest obrzezany i zachowuje Prawo Boże.

27 I tak ten, który od urodzenia jest nieobrzezany, a wypełnia Prawo, będzie sądził ciebie, który, mimo że masz księgę [Prawa] i obrzezanie, przestępujesz Prawo. Mt 12,41n Ef 2,11; Flp 3,2n; Jr 4,4+; Rz 8,2+; Rz 7,6; 2Kor 3,6

28 Bo Żydem nie jest ten, który nim jest na zewnątrz, ani obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele, 29 ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, nie zaś według litery. I ten właśnie otrzymuje pochwałę nie od ludzi, ale od Boga.

27–29. W rezultacie nieobrzezany, uchodzący w oczach Izraelity za uosobienie wszelkich grzechów, może się okazać kiedyś sędzią obrzezanych (por. Mt 12,41n). Jako następstwo powyższych stwierdzeń pojawia się w rozważaniach Pawła podwójna koncepcja przynależności do narodu żydowskiego oraz możliwość dwojakiego rozumienia obrzędu obrzezania. Można być Żydem tylko na zewnątrz, przez zewnętrzne przestrzeganie – i to nie wszystkich – przepisów Prawa, i wtedy nie zasługuje się na miano prawdziwego Izraelity. Żydem autentycznym, prawdziwym jest ten, kto pochodzi od Abrahama, jest obrzezany i przestrzega całym wewnętrznym przekonaniem wszystkich przepisów Prawa. Podobnie rzecz się ma z obrzezaniem. Obok czysto zewnętrznego, cielesnego – które jeśli się tylko na nim poprzestaje, na nic nie zda się człowiekowi – jest również obrzezanie serca (por. Pwt 10,16–20; Jr 7,4; 9,24), duchowe, zasługujące na miano obrzezania prawdziwego, choćby nawet na zewnątrz wcale nie było widoczne. Ono też znajdzie uznanie w oczach Boga.

2,25-29. Względna wartość obrzezania. Mojżesz ubolewał, że Izrael nie obrzezał swojego serca (Kpł 26,41), zaś prorocy jeszcze dobitniej podejmowali ten temat (Jr 4,4; 9,25-26; por. Iz 51,7). Boży lud był zobowiązany do obrzezania swego serca (Pwt 30,6). Rabini rzadko wypowiadali się na ten temat. Paweł przypisuje tej kwestii znaczenie centralne i definiuje religijny judaizm w kategoriach posiadania Ducha Świętego (Rz 2,29; przyswojone wewnętrznie Prawo - Rz 8,2; por. Ez 36,27). Zarówno żydowscy, jak i grecko-rzymscy pisarze podkreślali, że należy kierować się tym, co myśli bóstwo, nie opinią innych ludzi.

Rz 3

Przewaga Żydów

1 Na czym więc polega wyższość Żyda? I jaki pożytek z obrzezania?

3,1 Jako ostatnia racja wyższości Żyda pozostały obietnice: na mocy tychże Izrael jest narodem wybranym, jakże więc można mówić o nim jako o będącym poza drogą zbawienia? Tu św. Paweł daje tylko pobieżną odpowiedź na ten zarzut, a rozwinie ją w rozdz. 9-11: niewierność ludzi nie może unieważnić obietnic Boga, fakt, że ona obietnicom Boga daje nawet nowy blask, nie chroni grzesznika automatycznie przed gniewem Bożym (w. 6), a tym bardziej nie uwalnia go od jego grzechu (w. 8). Przedstawiony tu dialog jest — jak się zdaje — echem dyskusji Pawła w synagogach.

3,1. Takie były zarzuty wyimaginowanego rozmówcy - był to powszechnie stosowany w diatrybie zabieg literacki, mający na celu posunięcie wywodu naprzód (zob. komentarz do Rz 2,1-11). Zarzuty są uzasadnione: Czy Izrael nie był narodem szczególnym, ludem wybranym? Określenie „pożytku” lub „korzyści” było środkiem powszechnie stosowanym przez filozofów do oceny wartości danej idei lub sposobu postępowania.

2 Wielki pod każdym względem. Najpierw ten, że zostały im powierzone słowa Boże. Rz 9,4-5

1–2. Wykazawszy z całą dokładnością, że ani pochodzenie od Abrahama, ani obrzezanie fizyczne nie dają żadnej gwarancji zbawienia, z kolei – i to jest zupełnie naturalne – musi Paweł odpowiedzieć na pytanie, na czym polega wyższość Żyda nad poganinem, bo Apostoł wyraźnie do tej wyższości nawiązuje (1,16; 2,9.10), i jaki jest – jeśli w ogóle jest – pożytek z obrzezania (por. Rdz 17). Odpowiedź na powyższe pytania jest twierdząca, a sposób jej sformułowania każe się domyślać, że Paweł pojmuje wielorako wyższość Żyda nad poganinem i że również widzi niejeden pożytek w obrzezaniu. Owa wyższość Żyda nad poganinem wynika z faktu oddania właśnie narodowi wybranemu całego depozytu objawienia, z faktu pozostawienia właśnie Żydom wielu obietnic, które są przecież najbardziej typowym przykładem powierzenia człowiekowi słowa Bożego.

3,2. Dygresja, nawet długa, stanowiła typowy element grecko-rzymskich utworów literackich. Paweł rozwinie i doprowadzi do końca rozumowanie („najpierw...”) dopiero w rozdz. 9. Judaizm często podkreślał, że Bóg powierzył swoje Prawo Izraelowi i Paweł zgadza się tutaj z tym poglądem.

3 Bo i cóż? Jeśli niektórzy stali się niewierni, to czyż ich niewierność miałaby zniweczyć wierność Boga? Ps 89,31-38; 2Tm 2,13

3,3. „Bo i cóż?” - to często stosowane w diatrybie pytanie retoryczne, mające na celu posunięcie wywodu naprzód. Boża wierność przymierzu dotyczyła całości Izraela na przestrzeni jego dziejów. Podobnie jak w Starym Testamencie (np. w pokoleniu Mojżesza, wbrew niektórym żydowskim tradycjom) nie zbawiła jednak ona pojedynczych Izraelitów, którzy złamali zawarte z Nim przymierze.

4 Żadną miarą! Bóg przecież musi okazać się prawdomówny, każdy zaś człowiek kłamliwy, zgodnie z tym, co napisane: Abyś się okazał sprawiedliwy w słowach Twoich i odniósł zwycięstwo, kiedy Cię sądzą. Ps 116,11 Ps 51,6

3–4. Paweł natychmiast też przewiduje ewentualne zarzuty. Mógłby ktoś powiedzieć: Cóż z tego, że Bóg powierzył Izraelitom swoje słowo, skoro stali się oni niegodni tego słowa. Nie szanowali go lub wręcz sprzeniewierzali się Bożym pouczeniom, od początku dziejów Izraela poczynając, a na historii stosunku Żydów do Jezusa kończąc. Zmarnowali swoją uprzywilejowaną pozycję – mógłby ktoś powiedzieć. Otóż słuszność tego rozumowania podważa Paweł z całą stanowczością (zob. podobne sformułowania: Rz 3,6.11; 6,2.15; 7,7.13; 9,14; 11,1.11; 1 Kor 6,15; Ga 2,17; 3,21). Pan Bóg dotrzymując wierności ludziom wcale nie jest uzależniony od wierności lub niewierności człowieka. Niewierność człowieka nie unicestwia obietnic Bożych. Równocześnie Paweł zdaje się nawiązywać do tych wymówek, jakimi posługuje się niekiedy człowiek, próbujący złożyć na Boga odpowiedzialność za swoje nieszczęścia. Otóż w tym oskarżaniu Boga przez człowieka zawsze jednak – jak to już powiedział Psalmista i co historia tyle razy potwierdziła – człowiek okazuje się kłamcą, a Bóg doskonale wierny prawdzie.

3,4. „Żadną miarą” - to typowa retoryczna retorta, która kontruje retoryczne pytanie zadane przez fikcyjnego przeciwnika (szczególnie w dziełach niektórych filozofów, np. Epikteta). Była ona używana celem podkreślenia absurdalności zarzutów adwersarza. Paweł oznajmia, że sprawiedliwość Boża jest niepodważalna, co zmuszeni są przyznać czyniący zło (Ps 51,4; por. 116,11).

5 Lecz jeśli nasza nieprawość uwydatnia sprawiedliwość Bożą, to cóż powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy, gdy okazuje zagniewanie? – wyrażam się po ludzku. Hi 34,12; Hi 34,17; Rz 1,18+

3,5 Argumentacja opiera się na paralelizmie: wierność, prawda (prawdziwość), sprawiedliwość — niewierność, kłamstwo, niesprawiedliwość.

6 Żadną miarą! Bo w takim razie jakże Bóg sądzić będzie ten świat?

5–6. Paweł przewiduje coraz nowe i coraz trudniejsze zarzuty. Pan Bóg jest chyba niesprawiedliwy i krzywdzi człowieka okazując mu swoje zagniewanie za popełnione przez niego grzechy. Przecież nieprawość człowieka ostatecznie spełnia pożyteczną rolę, bo przyczynia się do uwydatnienia sprawiedliwości Bożej. Posądzenie Boga o niesprawiedliwość, to prawie bluźnierstwo – dlatego Paweł zastrzega się: wyrażam się po ludzku – jednakże jego rozumowanie zdaje się być poprawne. Apostoł protestuje znów z całą stanowczością. Przypuszczanie tego rodzaju pozostawałoby bowiem w wyraźnej sprzeczności z pojęciem Boga, do którego istoty należy sprawiedliwość. Zresztą Bóg jest również sędzią całego świata. Otóż nie mógłby nim być, gdyby Jego sprawiedliwość pozostawiała cokolwiek do życzenia.

3,5-6. Zwrot „wyrażam się po ludzku” podobny jest do pokrewnej rabinackiej frazy „wyrażam się w sposób świecki”. Boża „prawość” jest tutaj Jego „sprawiedliwością”, wyrażoną w kategoriach wierności słowu przymierza danemu Izraelowi (Rz 3,3).

7 Ale jeżeli przez moje kłamstwo prawda Boża tym więcej się uwydatnia ku Jego chwale, to jakim prawem jeszcze i ja mam być sądzony jako grzesznik? Rz 9,19+

3,7 Ale. Wariant: „Rzeczywiście”.

3,7. Nazwanie kogoś „grzesznikiem” było dla Żydów ciężką zniewagą, a nazwanie tak wszystkich (Rz 1-2) musiało się wydać szokujące. Nawet w obliczu ludzkiego buntu Bóg zostaje uwielbiony, a Jego sprawiedliwość zwycięża, co jednak w żaden jednak sposób tego buntu nie usprawiedliwia.

8 I czyż to znaczy, iż mamy czynić zło, aby stąd wynikło dobro? – jak nas niektórzy oczerniają i jak nam zarzucają, że tak mówimy. Takich czeka sprawiedliwa kara. Rz 6,1; Rz 6,15

3,8 oczerniają i... zarzucają. Dzieje się tak przez niewłaściwe interpretowanie twierdzeń jak Ga 3,22; Rz 5,20 (por. 6,1.15).

7–8. Wyimaginowany oponent Pawła – choć nietrudno byłoby znaleźć takiego w rzeczywistości – nie czuje się jednak przekonany. Zgodziwszy się z tym, że Bóg jest nieskończenie sprawiedliwy, nie może pojąć, dlaczego on, człowiek, ma być karany za to, że przyczynia się – choć przez swoje kłamstwo, tutaj w znaczeniu niewierności – do uwydatnienia Bożej sprawiedliwości. Stąd krok już tylko do wniosku, że należałoby wobec tego pomnażać jak najbardziej ludzkie grzechy, skoro wynika z nich dobro w postaci coraz wyraźniejszego ukazywania sprawiedliwości Bożej. Otóż w odpowiedzi, nie tracąc już czasu na dłuższe wywody, stwierdza Paweł, że jest to wniosek ludzi próbujących usprawiedliwić swoje niecne postępowanie. Takich ostrzega Apostoł: nie unikną sprawiedliwej kary. Na nic nie zdadzą się im przedstawiane przez nich sofizmaty.

3,8. Starożytni filozofowie często musieli korygować niewłaściwe interpretacje swojej nauki.

3,1-8. Boża sprawiedliwość: Dlaczego właśnie Izrael? Przynależność do Izraela była ważna, lecz nie decydowała o zbawieniu. Niektórzy mogli wysunąć zarzut, jakoby Paweł sądził, iż Bóg okaże się niewierny swojemu przymierzu, będzie więc niesprawiedliwy. Tutaj chodzi raczej o to, że to Izrael nie był wierny przymierzu, nie zaś, że Bóg o nim zapomniał.

Wszyscy – Żydzi i poganie – popadli w grzechy

9 Cóż więc? Czy mamy przewagę? Żadną miarą! Wykazaliśmy bowiem uprzednio, że i Żydzi, i poganie są pod panowaniem grzechu, Rz 11,32

3,9 Czy mamy przewagę? Tłumaczenie dyskusyjne, inni proponują: „Czyż mamy coś na wytłumaczenie się?” lub „Czy jesteśmy więc gorsi?”.

9. Wykazawszy, że zarówno Żydzi jak i poganie sprzeniewierzali się Bogu, Apostoł posłuży się, by zdobyć zwłaszcza u Żydów lub judeochrześcijan większe uznanie dla swych wywodów, danymi z Biblii. To co powiedział dotychczas o winie Żydów – zresztą i pogan – nie jest wynikiem jego własnych spekulacji. Biblia bowiem także stwierdza, że zarówno Żydzi, jak i poganie są godni słusznego potępienia. Nim jednak Apostoł przystąpi do zacytowania konkretnych tekstów, jeszcze raz przypomni, że Żydzi wcale nie są w lepszej sytuacji; nie mają pod tym względem żadnej przewagi nad poganami.

3,9. Kolejny zarzut fikcyjnego przeciwnika pozwala Pawłowi powrócić do tematu, że Żydzi i poganie w równym stopniu potrzebują zbawienia. „Być pod panowaniem” grzechu to idiom oznaczający podporządkowanie jego władzy.

10 jak jest napisane: Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego, Ps 14,1-3

11 nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga. 12 Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego.

3,10-12. Paweł cytuje tutaj Ps 14,1-3 (=Ps 53,1-31; por. 1 Krl 8,46; Ps 130,3; 143,2; Prz 20,9; Koh 7,20).

13 Grobem otwartym jest ich gardło, językiem swoim knują zdradę, jad żmijowy pod ich wargami, Ps 5,10 Ps 140,4

14 ich usta pełne są przekleństwa i goryczy; Ps 9,7

15 ich nogi szybkie do rozlewu krwi, Iz 59,7-8

16 zagłada i nędza są na ich drogach, 17 droga pokoju jest im nie znana, 

18 bojaźni Bożej nie ma przed ich oczami. Ps 36,2

10–18. Całą serię tekstów starotestamentowych tematycznie podobnych Paweł albo sam dobrał, albo zaczerpnął je z jednego z tych zbiorów, których istnienie jeszcze w ST – podobnie zresztą jak w literaturze między testamentowej i w NT – zdaje się nie ulegać wątpliwości. Są to tzw. testimonia. W każdym z tych tekstów jest mowa o coraz to innej części organizmu ludzkiego, co naprowadza na myśl, że człowiek cały pełen jest nieprawości i grzechu. Grzech, na podstawie tego zestawu tekstów, jest błąkaniem się po bezdrożach, a nie kroczeniem prostą drogą, to niepokój sięgający samego wnętrza człowieka, absolutny brak szacunku i bojaźni Boga.

3,13-18. Łączenie ze sobą tekstów dowodowych przypomina rabinacką zasadę gezerah szawah (zgodnie z którą łączono teksty Starego Testamentu za pomocą wspólnego kluczowego słowa). We wszystkich cytowanych fragmentach wspomina się o częściach ciała: gardle, języku, wargach, ustach (Rz 3,13-14; odpowiednio, Ps 5,9; 140,3; 10,7); nogach (Rz 3,15-17; Iz 59,7-8) i oczach (Rz 3,18; Ps 36,1). Nauczyciele żydowscy podkreślali, że złe skłonności (zob. komentarz do Rz 7,10-11) panowały we wszystkich częściach ludzkiego ciała (zgodnie z późniejszym obliczeniem miało ich być 248). Położenie nacisku na grzechy mające związek z ustami może być tutaj celowe, szczególnie jeśli chrześcijanie w Rzymie narzekali jedni na drugich.

3,9-18. Dowód z Pisma. Łączenie ze sobą kilku różnych tekstów biblijnych często pojawiało się we wprowadzeniach do homilii wygłaszanych w synagogach, znaleźć je można również w Zwojach znad Morza Martwego.

19 A wiemy, że wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga, Ga 3,22

3,19 „Prawo” oznacza tutaj cały ST (por. 1 Kor 14,34; itd.).

3,19. Żydzi byli ludźmi „pod” (zob. komentarz do w. 9) Prawem. „Prawo” mogło w szerokim znaczeniu obejmować Psalmy i Proroków (pozostałą część Starego Testamentu), podobnie jak to ma miejsce w Rz 3,10-18. Ludzie „musieli zamilknąć” przed sądem, gdy nie mogli już niczego powiedzieć we własnej obronie (por. Ps 107,42; Hi 40,4-5; 42,6).

20 jako że dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach. Przez Prawo bowiem jest tylko większa znajomość grzechu. Ps 143,2; Ga 2,16; Rz 7,7+

3,20 Według Ps 143 człowiek nigdy nie zostanie rozgrzeszony, jeżeli Bóg będzie go sądził według jego uczynków. Podobnie wzywa się inną zasadę usprawiedliwienia, a mianowicie „wierność” Boga obietnicom zbawienia uczynionym swemu narodowi (1 Kor 1,9+), innymi słowy — Jego sprawiedliwość. Ta sprawiedliwość, obiecana na czasy mesjańskie, objawia się, jak to właśnie oświadcza Paweł, w Jezusie Chrystusie (w. 22). Jeśli zaś chodzi o Prawo, zewnętrzną normę postępowania, to jego zadaniem w planie Bożym nie jest zmazanie grzechu, lecz uwypuklenie go w sumieniu grzesznika (por. 1,16+; 7,7+).

19–20. Choć wyraźnie wspomniane tu jest tylko Prawo, wiadomo jednak, że podciąga pod nie Paweł cały ST. Nie mają więc Żydzi już żadnego kontrargumentu. To, co Paweł mówi sam od siebie, znajduje niejako pełne potwierdzenie w Piśmie. Nie pozostaje nic innego, jak tylko pokornie przyznać się do winy. Co więcej, korzystając już z dobrodziejstw Prawa i pozostając mimo to w grzechach, każdy Izraelita musi wreszcie sam dojść do przekonania, że nie może ono nigdy wydobyć go z mocy grzechu. Prawo jest – samo w sobie – bezsilne, gdy chodzi o usprawiedliwienie. Równocześnie jednak jest wielkim dobrodziejstwem, gdyż przez nie człowiek może lepiej i pełniej uświadomić sobie wielkość swoich wykroczeń. Dzięki Prawu łatwiej może też dostrzec istniejącą w sobie skłonność do złego; dzięki zaś pełnemu uświadomieniu sobie bezsilności Prawa w dziele zbawienia tym goręcej i szczerzej może zacząć pragnąć miłosierdzia Bożego.

3,20. Zdaniem większości wyznawców judaizmu, wszyscy ludzie dopuścili się kiedyś jakiegoś grzechu i potrzebowali łaski Bożej. Chociaż niektórzy Żydzi wskazywali na wyjątki od tej zasady, było one jednak bardzo rzadkie. Paweł zmusza tutaj czytelników, by byli konsekwentni i uznali, że właśnie z tego powodu poganie będą zbawieni w taki sam sposób jak Żydzi. Werset ten nawiązuje do Ps 143,2, który wychwala sprawiedliwość i wierność Bożą. Grecki tekst brzmi dosłownie „wszelkie ciało nie może dostąpić usprawiedliwienia”. Zwrot „wszelkie ciało” to typowe hebrajskie wyrażenie oznaczające całą ludzkość (w pewnych kontekstach również całość stworzenia).

WIARA JEST ŹRÓDŁEM USPRAWIEDLIWIENIA

Usprawiedliwienie dla każdego dzięki Chrystusowi

21 Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków.

Dotychczas wykazywał Paweł, że wszyscy, zarówno poganie, jak Żydzi, znaleźli się poza drogą zbawienia i że wszystkim jednakowo potrzebne jest miłosierdzie Boże. Było to jakby negatywne spojrzenie na problem zbawienia całej ludzkości. Obecnie przechodzi Apostoł do naświetlenia strony pozytywnej tego zagadnienia. Usprawiedliwienie, a tym samym zbawienie całej ludzkości było zaplanowane przez Boga przed wiekami.

21. Objawienie w czasie sprawiedliwości Bożej, będącej przeciwstawieniem Bożego gniewu, dokonuje się również zgodnie z wolą Bożą. Prawo Mojżeszowe w nowej ekonomii stało się już zbyteczne, ale jego istnienie było konieczne, jako pewien etap przejściowo-wstępny.

Sprawiedliwość Boża, o której Paweł tu mówi – to nie sprawiedliwość związana z wymiarem kary (iustitia vindicativa). Jest to raczej synonim miłości, którą Bóg okazuje ludziom; jest to wyraz miłosierdzia Bożego nad bezradną, pogrążoną w grzechach ludzkością. Dzięki tej sprawiedliwości ludzie otrzymają coś ze świętości Boga samego. Do tego właśnie sprowadza się istota usprawiedliwienia. Rysem najbardziej znamiennym tej sprawiedliwości jest jej absolutna niezależność od Prawa. Ludzkość dostępuje usprawiedliwienia wcale nie dlatego, że je zachowuje. Wiadomo zresztą, że tylko część ludzkości posiadała Prawo, przy czym Paweł zaznaczał już wiele razy, że spadkobiercy owego Prawa wcale nie okazali się lepszymi niż reszta ludzkości. Sprawiedliwość Boża stała się jawna, stała się dostępna dla ludzi niezależnie od Prawa. Kiedy Paweł mówi o ujawnieniu się sprawiedliwości Bożej, słuchaczowi nasuwają się skojarzenia z miłością. Bóg – jak to podkreśla wielokrotnie zwłaszcza św. Jan – miłuje nas o wieków. Nic byśmy o tej miłości jednak nie wiedzieli, gdyby nam jej nie ujawnił w zbawczym dziele Chrystusa. Sprawiedliwość Boża tak rozumiana, aczkolwiek niezależnie od Prawa, jest jednak poświadczona przez Prawo i Proroków. Znaczy to, że cały ST – bo mianem Prawa i Proroków określa się niekiedy tę całość – jest zorientowany w swej treści na ową manifestację sprawiedliwości Bożej. Zatem historia zbawczych planów Boga rozpoczyna się już w ST.

3,21. Za pomocą nazwy „Prawo i Prorocy” określano całość Starego Testamentu, W rozdziale tym Paweł będzie wykazywał, że Prawo i Prorocy uczą sprawiedliwości dzięki wierze (w. 22). Sprawiedliwość Boża nie zależy jednak od wypełniania Prawa przez człowieka, nie jest więc oparta na przewadze, jaką cieszył się Izrael (Rz 3,2). Nauczyciele żydowscy wierzyli, że Izrael zajmował miejsce uprzywilejowane jeśli chodzi o zbawienie, gdyż przyjęcie przez nich Prawa na Synaju potwierdzało ich szczególne wybraństwo.

22 Jest to sprawiedliwość Boża [dostępna] przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: Rz 1,16+; Ga 2,16

3,22. Słowa „nie ma tu różnicy” odnoszą się do Żyda i poganina - obaj muszą przyjść do Boga na tych samych warunkach, przez Jezusa Chrystusa. Słowa te rzucają bezpośrednie wyzwanie racjom kryjącym się za napięciami w rzymskim Kościele (zob. omówienie sytuacji we wprowadzeniu do Listu do Rzymian).

23 wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej,

3,23 chwały Bożej. W sensie biblijnym (Wj 24,16+) jest to obecność Boża udzielająca się człowiekowi coraz bardziej intymnie, a w pełnym tego słowa znaczeniu — dobro charakterystyczne dla czasów mesjańskich (por. Ps 85,10; Iz 40,5; itd.).

22–23. Stwierdzenie: Sprawiedliwość Boża [dostępnadzięki wierze w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą zawiera myśl przewodnią, główną tezę całego Listu do Rzymian, a poniekąd także całej teologii św. Pawła. Sformułowanie tej tezy ma charakter niewątpliwie polemiczny. Paweł udziela w niej odpowiedzi tym wszystkim, co sądzili, że do usprawiedliwienia, mimo iż dokonało się zbawcze dzieło Jezusa, nadal konieczne jest przestrzeganie Prawa. Otóż nie! Wystarcza wiara w Jezusa Chrystusa, a dokładniej, wiara w zasługi życia, śmierci i wywyższenia Chrystusa. Nie ma przy tym żadnej różnicy pomiędzy Żydami a poganami. Jedni i drudzy powinni spełnić tylko ten jeden warunek. Żydzi muszą nadto pamiętać, że mimo przywilejów, jakimi Bóg tak często ich obsypywał, wcale nie są w lepszej sytuacji niż poganie. Wszyscy zgrzeszyli. Jedni przez łamanie pozytywnie objawionego im Prawa, drudzy przez lekceważenie wewnętrznego głosu sumienia (Rz 2,13–16). Wszyscy są przez to w jednakowym stopniu pozbawieni chwały Bożej. Chwała Boża, którą Żydzi przedstawiali sobie na sposób bardzo materialny, była zewnętrznym objawem Bożej obecności. W stwierdzeniu powyższym chodziło jednak z pewnością i o tę myśl, że człowiek trwający w grzechu jest pozbawiony piękna obrazu Bożego, którym miał być z woli samego Stwórcy.

3,23. W judaizmie „grzech” był uważany za moralną zniewagę wymierzoną przeciwko Bogu (w przeciwieństwie do mniej radykalnego znaczenia tego terminu w języku greckim). Źródła żydowskie zgadzają się, że wszyscy zgrzeszyli (z nielicznymi wyjątkami, np. małe dzieci). Greccy moraliści powiadali, że pewne błędy są nieuniknione. Słowa „pozbawieni są chwały Bożej” mogą nawiązywać do żydowskiej idei Bożej chwały, którą ludzkość utraciła w wyniku grzechu Adama (por. Rz 5,12-21), dlatego też każde pokolenie powtarza jego grzech; lub mogą po prostu oznaczać, że nikt nie potrafi sprostać wymogom Bożej sprawiedliwości.

24 a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie.

3,24 przez odkupienie. Jahwe „wykupił” Izraela wyzwalając go z niewoli egipskiej, aby uczynić zeń lud, który należy do Niego jako Jego dziedzictwo (Pwt 7,6+). Obwieszczając „odkupienie” z niewoli babilońskiej (Iz 41,14+), prorocy dali do zrozumienia, że chodzi o wyzwolenie w głębszym i bardziej uniwersalnym znaczeniu, polegające na przebaczeniu grzechów (Iz 44,22; por. Ps 130,8; 49,8-9). To mesjańskie odkupienie dokonało się w Chrystusie (1 Kor 1,30; por. Łk 1,68; 2,38). Bóg Ojciec przez Chrystusa — lub sam Chrystus — „wyzwolił” nowego Izraela z niewoli Prawa (Ga 3,13; 4,5) oraz grzechu (Kol 1,14; Ef 1,7; Hbr 9,15), nabywając go dla siebie (Dz 20,28) i czyniąc go swoją własnością (Tt 2,14), wykupując go (Ga 3,13; 4,5; 1 Kor 6,20; 7,23; por. 2 P 2,1). Ceną tego wykupu i nabycia była krew Chrystusa (Dz 20,28; Ef 1,7; Hbr 9,12; 1 P 1,18n; Ap 1,5; 5,9). To odkupienie, rozpoczęte na Kalwarii i zapewnione już przez zadatek Ducha (Ef 1,14; 4,30), zostanie dopełnione dopiero w paruzji (Łk 21,28) z chwilą wyrwania ze śmierci przez zmartwychwstanie ciał (Rz 8,23).

24. Wzmianka o tym, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia darmo, jest tylko wnioskiem z poprzedniej wypowiedzi Pawła, dotyczącej grzechów pogan i Żydów. Jeśli wszyscy trwają w grzechach i usprawiedliwienie dokonuje się właśnie w takiej sytuacji, to może ono być jedynie wyrazem dobroci i miłosierdzia Bożego. Nie jest zapłatą za żadne uczynki człowieka, dokonało się darmo, czyli inaczej mówiąc – z łaski. Do istoty łaski należy bowiem to, że jest dawana darmo. Usprawiedliwienia każdy człowiek dostępuje dzięki odkupieniu, którego dokonał Chrystus Jezus. Termin odkupienie nie powinien nas wprowadzać w atmosferę stosunków zbyt komercjalnych ani nie skłaniać do przypuszczeń, że wskutek pierwszego grzechu cała ludzkość znalazła się w niewoli szatana w takim stopniu, iż Bóg Ojciec musiał mu złożyć okup z własnego Syna, by nas w ten sposób wykupić, czyli uwolnić z więzów grzechu. Mało kto już dziś tak interpretuje naukę św. Pawła o odkupieniu człowieka. Jeśli już koniecznie chcemy pozostać przy kategoriach okupu, to na pewno nie szatan jest tym, któremu się ów okup składa, a poza tym inna jest natura samego okupu. Jest to ofiara miłości i posłuszeństwa Syna względem Ojca, ofiara złożona najdobrowolniej, z prawdziwej miłości do Ojca i do wszystkich ludzi.

3,24. „Odkupienie” (wyzwolenie niewolnika) było typowym pojęciem starotestamentowym. W Starym Testamencie termin ten zawsze oznaczał zapłacenie ceny, czasami by coś z powrotem odzyskać. Bóg „odkupił” Izraela za sprawą łaski, uczynił go swoim ludem i zapłacił cenę za jego wolność (baranica paschalnego i pierworodne dzieci Egipcjan), zanim nadał mu przykazania (por. Wj 20,2). W czasach Pawła Żydzi oczekiwali na mesjańskie odkupienie, które miało oznaczać wyzwolenie spod panowania ziemskich władców; jednak złym władcą, o którego tutaj chodzi, jest grzech (Rz 3,9).

25 Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania dzięki wierze mocą Jego krwi. Chciał przez to wykazać, że sprawiedliwość Jego względem grzechów popełnionych dawniej – za dni cierpliwości Bożej – wyrażała się 1J 2,2; 1J 4,10 Dz 17,30

3,25 ustanowił. Inny przekład: „ukazał go”.

— narzędziem przebłagania. Dosł.: „przebłagalnią” (Wj 25,17+; por. Hbr 9,5). W wielki Dzień Przebłagania (Kpł 16,1+) przebłagalnia była skrapiana krwią (Kpł 16,15), jednak dopiero krew Chrystusa dopełniła rzeczywiście oczyszczenia z grzechu, co tamten ryt jedynie oznaczał. Por. także „Krew Przymierza” (Wj 24,8+; Mt 26,28+).

— względem grzechów. Inny przekład: „w perspektywie przebaczenia grzechów”.

— za dni cierpliwości Bożej. W BJ fraza ta otwiera w. 26, odpowiednio do tekstu grec, którego logika jest — jak się zdaje — następująca: sprawiedliwość Boża okazała się najpierw, czyli w czasie cierpliwości Bożej, przez „tolerancję”, znoszenie, „pół-przebaczenie”, rodzaj niepoczytania (paresis) (BT: „odpuszczenie”), a było to sensowne tylko w perspektywie tego, co miało nastąpić później w Jezusie Chrystusie, mianowicie ostatecznego przebaczenia, całkowitego zniszczenia grzechu przez usprawiedliwienie człowieka.

3,25. „Przebłaganie” Boga oznaczało odwrócenie Jego gniewu. Chociaż w tradycji żydowskiej modlitwa, jałmużna i inne dobre uczynki mogły odwrócić gniew Boży (Syr 3,3.20; 32,1-3; Mdr 18,20-21), Prawo wymagało także przelewu krwi: zwierzę lub człowiek musiał umrzeć, by ugasić słuszny gniew spowodowany grzechem. Termin tutaj użyty nawiązuje do przebłagalni nad Arką Przymierza (Wj 25,22). Bóg w swoim miłosierdziu „przechodził obok” (Wj 12,13) grzechów ze względu na przyszłą tajemnicę krzyża, niejako antycypując ofiarę, która na nim zostanie złożona. (Można to porównać z rabinackim poglądem, że nawrócenie pozwala odwlec wyrok za grzech do Dnia Przebłagania, w którym zostanie on zgładzony, chociaż nic w obecnym tekście nie wskazuje, że Paweł ma tutaj coś takiego na myśli.)

26 w odpuszczaniu ich po to, by ujawnić w obecnym czasie Jego sprawiedliwość, i [aby pokazać], że On sam jest sprawiedliwy i usprawiedliwia każdego, który [żyje] dzięki wierze w Jezusa. Iz 53,11

3,26 Ten „obecny czas” to czas „ustalony” przez Boga w Jego planie zbawienia (Dz 1,7+) przez odkupieńcze dzieło Chrystusa (Rz 5,6; 11,30; 1 Tm 2,6; Tt 1,3), które się realizuje w „pełni czasów” (Ga 4,4+) raz na zawsze (Hbr 7,27+) i zapoczątkowuje erę eschatologiczną. Por. Mt 4,17p; 16,3p; Łk 4,13; 19,44; 21,8; J 7,6.8.

— że On sam jest sprawiedliwy. Tzn. wypełnia swoją sprawiedliwość (zbawczą; por. 1,17+) zgodnie z danymi obietnicami, usprawiedliwiając człowieka.

25–26. Odkupienie dokonało się przez krew Jezusa Chrystusa. Pod tym względem ciało Chrystusa przypomina ze ST tzw. przebłagalnię, (hebr. kapporet, gr. ą»±ĂÄ®Áąo˝) czyli górną część arki przymierza, pokrywę, skrapianą krwią zwierząt podczas uroczystości przebłagalnych, zwłaszcza w uroczysty Dzień Przebłagania (Kpł 16,2.13nn). Istniało przekonanie, że właśnie owa materialna część arki, obficie zroszona krwią, jest narzędziem oczyszczenia. W tym sensie również narzędziem oczyszczenia było zbroczone krwią ciało Jezusa. Jednakże oczyszczenie owo dosięga człowieka rzeczywiście i odmienia go wewnętrznie dopiero wtedy, kiedy uwierzy on w skuteczność zbawczego dzieła Chrystusa. Tylko wtedy też można mówić o prawdziwym przebłaganiu, którego istota nie na tym polega, że Bóg odmienia swój stosunek do człowieka i z obrażonego staje się znów przyjacielem. W Bogu nie dokonuje się żadna zmiana. Bóg kocha nas zawsze jednakowo wielką miłością, tylko my, jak długo trwamy w grzechach – nie możemy odczuwać działania miłości Bożej. Musi się dokonać w nas przemiana, musimy – przy pomocy Boga – zwrócić się znów ku Niemu. Pojednanie (Rz 5,11; 11,15) – to proces dokonujący się w człowieku i sprawiający, że znów może on reagować na sygnały Bożej miłości. Odwieczne Boże plany zbawienia zmierzały przede wszystkim do tego, aby okazać nam niewyczerpaną cierpliwość Boga (Rz 2,4). Dzieje ludzkości poprzedzające przyjście Chrystusa nazwał Paweł dniami cierpliwości Bożej, Bóg tolerował niejako w owym czasie ludzkie grzechy, pobłażał im, znosił je w swej cierpliwości. Jego sprawiedliwość, w ten sposób okazana, była wyrazem szczególnej doskonałości, była synonimem miłości. Otóż gdy nadeszła pełnia czasu, gdy rozpoczął się NT, Bóg posunął się w swym niezmierzonym miłosierdziu jeszcze dalej: przedtem „tylko” nie zsyłał na człowieka kary, teraz zaś wydaje na śmierć swego Jednorodzonego Syna, aby ratować człowieka od wiecznej zagłady. Tak więc jeśli ST jest czasem cierpliwości Bożej, to NT uznać należy za epokę miłosierdzia Bożego. Usprawiedliwienie, jakiego Bóg dokonuje, jest w tym ujęciu nie tylko rzeczywistym uwalnianiem człowieka od grzechu, lecz także obdarowywaniem go szczególną doskonałością Bożą, noszącą tu miano sprawiedliwości. Będąc źródłem sprawiedliwości, Bóg usprawiedliwiając człowieka daje mu coś ze swej doskonałości. Ze strony człowieka warunkiem nieodzownym osiągnięcia tego usprawiedliwienia jest wiara w Jezusa Chrystusa. Wówczas już zbyteczne są wszelkie podziały na Greków i Żydów, zbędne jest posiadanie lub nieposiadanie Prawa. Wystarcza wiara – oczywiście wiara czynna przez miłość – w Jezusa Chrystusa.

3,26. W świecie greckim sprawiedliwość oznaczała „sprawiedliwy [choć niekoniecznie równy] podział” (nierówność w wymierzeniu sprawiedliwości można zilustrować na przykładzie rzymskiego prawa, które nakładało wyższe kary na członków niższych warstw społecznych). Mimo to powszechnie zgadzano się, że władze powinny rządzić zgodnie z wymaganiami „sprawiedliwości”. Judaizm podkreślał Bożą sprawiedliwość: Bóg, jako sprawiedliwy sędzia, nie może bez powodu uniewinnić winowajcy. Wraz z upływem czasu w tekstach żydowskich pojawiło się pewne napięcie w pojmowaniu Bożej logiki: Jego miłosierdzie wstawiało się za Izraelem, niwecząc oskarżenia wysuwane przez Jego sprawiedliwość.

Paweł nie zezwala na takie napięcie: Bóg może być sprawiedliwy i jednocześnie usprawiedliwiać tych, którzy zdają się na Jezusa, jedynie dlatego, że On zamiast nich doświadczył Bożego gniewu (Rz 3,25). Judaizm wierzył w Bożą łaskę; różnica pomiędzy Pawłem a współczesnymi mu Żydami polegała na tym, iż zdaniem apostoła, owa łaska wymagała zapłacenia przez Boga wielkiej ceny, ponadto poganie mogą ją otrzymać na talach samych warunkach jak Żydzi.

27 Gdzież więc podstawa do chlubienia się? Została uchylona. Przez jakie prawo? Czy przez prawo uczynków? Nie, przez prawo wiary. Rz 2,17; Rz 4,2-3; Rz 5,2+; Rz 11,18; Ga 6,13-14; Ef 2,9

3,27 podstawa do chlubienia się? Termin grec. określa postawę człowieka, który ma zasługę osiągniętą dzięki swoim uczynkom, opiera się na nich i uważa, że można dopełnić swe nadprzyrodzone przeznaczenie poprzestając na własnych siłach. Jest to postawa naganna, gdyż usprawiedliwienia się nie zdobywa, lecz otrzymuje się je jako dar. Akt wiary, bardziej niż cokolwiek innego, wyklucza taką samowystarczalność, ponieważ w nim człowiek wyraźnie poświadcza swoją radykalną niewystarczalność.

— przez prawo wiary. Tzn. przez prawo, które polega na tym, by wierzyć. Paweł przeciwstawia Prawo „zapisane na tablicach” (2 Kor 3,3) i wiarę (1,16+), czyli prawo wewnętrzne wypisane w sercu (por. Jr 31,33), „działające przez miłość” (Ga 5,6), które jest „prawem Ducha” (8,2).

28 Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie na podstawie wiary, niezależnie od pełnienia uczynków wymaganych przez Prawo.

3,27-28. Paweł przedstawia tutaj dwa sposoby podejścia do „Prawa”: ludzkim wysiłkiem oraz wiarą (por. Rz 7,6; 8,2; 9,31-32). Droga wiary jest drogą właściwą, na którą wskazuje samo Prawo (Rz 3,21.31).

29 Bo czyż Bóg jest Bogiem jedynie Żydów? Czy nie również i pogan? Na pewno również i pogan.

27–29. Praktyczne następstwa takiego stanu rzeczy są bardzo doniosłe. Oto nikt już nie może się chlubić, że zasłużył sobie na usprawiedliwienie przez przestrzeganie nakazów praw, czyli mówiąc inaczej, przez uczynki Prawa. Nie ma już Prawa, nie ma więc i zasług wypływających z rzekomego przestrzegania jego nakazów. Apostoł jeszcze raz stwierdza, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa. Gdyby usprawiedliwienie dokonywało się na mocy zasług wypływających z przestrzegania Prawa, byłoby dostępne tylko dla Żydów mających owe Prawo i wówczas Bóg okazałby się Bogiem jedynie Żydów, co jest oczywistą niedorzecznością, albo musiałby istnieć także inny Bóg, zajmujący się poganami, co jest w jednakowym stopniu absurdem.

30 Przecież jeden jest tylko Bóg, który usprawiedliwi obrzezanego przez wiarę, a nieobrzezanego – dzięki wierze.

3,29-30. Podstawowe wyznanie wiary judaizmu brzmiało: Bóg jest jeden. Paweł tak też argumentuje: Jeśli jest tylko jeden Bóg, musi być On także Bogiem dla pogan (zob. Iz 45,21-25).

31 Czy więc przez wiarę obalamy Prawo? Żadną miarą! Tylko Prawo właściwie ustawiamy.

3,31 Prawo właściwie ustawiamy. Dosł.: „Prawo ustanawiamy”. Tylko prawo wiary, działające przez miłość (Ga 5,6), pozwala Prawu osiągnąć cel, ku któremu jest ono zwrócone, tzn. sprawiedliwość i uświęcenie człowieka (por. 7,7+).

30–31. Pozostaje więc jeszcze raz stwierdzić: Jeden jest Bóg i wszystkich usprawiedliwia w jednakowy sposób, tj. przez wiarę. Przez wiarę są usprawiedliwiani obrzezani, a nie na mocy owego obrzezania, dzięki wierze również dostępują usprawiedliwienia nieobrzezani. Tu może się zrodzić wątpliwość, którą Paweł z góry przewiduje, próbując dać na nią odpowiedź. Otóż jeżeli człowiek wszystko zawdzięcza swojej wierze, jeżeli w identycznej sytuacji, gdy chodzi o możliwości osiągnięcia zbawienia, znajduje się Żyd i poganin, to wobec tego Prawo jest już całkowicie niepotrzebne. Powstaje pytanie, czy wiary absolutnie nie można pogodzić z Prawem? Otóż nie! Nowa ekonomia nie tylko nie znosi wszelkich zakazów Prawa, ale nawet ustanawia specjalne prawo. Chrystus swoją nauką i życiem ukazuje pełny sens Prawa i ciągłość Bożych planów zbawienia człowieka. Sam zresztą oświadczył wyraźnie: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17).

3,31. Nauczanie żydowskie przeciwstawiało „obalaniu” Prawa jego „ustawianie”. Ponieważ Prawo naucza o sprawiedliwości dzięki wierze (co Paweł wykaże w rozdz. 4), każdy kto głosi tę doktrynę umacnia Prawo.

Rz 4

DOWÓD BIBLIJNY NA USPRAWIEDLIWIENIE DZIĘKI WIERZE

Wzorem Abrahama Ga 3,6-9; Jk 2,20-24; Jk 2,14+; Rdz 12,1+; Rdz 15,6+

1 Zapytajmy więc, co zyskał Abraham, praojciec nasz według ciała?

4,1 Zapytajmy więc, co (zyskał) Abraham. Za Wulgatą. Wariant: „Cóż więc powiemy o Abrahamie”.

— praojciec nasz według ciała? Powrót tego samego tematu — ojcostwa Abrahama (w. 1,12,16-18) — wyznacza etapy argumentacji.

4,1. Diatryby zawierały zwykle pytania retoryczne w rodzaju: „Zapytajmy więc”, które pełniły rolę przejścia do następnej myśli. Tradycja żydowska stale wspominała o „Abrahamie, przodku (dosł. ojcu) naszym”.

2 Jeżeli bowiem Abraham został usprawiedliwiony dzięki uczynkom, ma powód do chlubienia się, ale nie przed Bogiem. Rz 3,27+

4,2 Tradycja żydowska uczyniła z Abrahama wzór usprawiedliwienia z uczynków, zwracając uwagę przede wszystkim na jego wierność i stałość pośród doświadczeń (Mdr 10,5; Syr 44,20n; 1 Mch 2,52 i głównie Księga Jubileuszów 11-12; 16,19n; itd.; por. także Jk 2,22+; zob. 2,14+), Paweł jednak odwołuje się do wiary Abrahama (Rdz 12,1+; 15,6+) jako do samej zasady jego sprawiedliwości oraz uczynków. Por. Hbr 11,8n.

    Rozdział 4 nie ma – jak się to czasem sądzi – charakteru jakiegoś starotestamentowego ekskursu, lecz w stosunku do fragmentu 1,18 – 3,31 jest rodzajem swoistej argumentacji biblijnej. Argumentacja ta ma na celu przede wszystkim ukazanie harmonii dwu Testamentów, czyli jedności Objawienia.

1–2. Jedność Objawienia ilustruje Paweł przykładem ekonomii zbawienia, a tę z kolei rozpatruje w zastosowaniu do życia Abrahama, uchodzącego za postać najbardziej popularną w ST. Poza tym Abraham był co do ciała ojcem wszystkich Izraelitów. Tak więc to, co spotkało tego patriarchę, rzutowało w pewien sposób na losy wszystkich Izraelitów. Jak przedstawiała się sprawa jego zbawienia? Dzięki czemu został usprawiedliwiony? Próbując odpowiedzieć na powyższe pytania, najpierw rozpatruje Paweł wnioski wysnute z hipotezy, że Abraham został usprawiedliwiony przez uczynki. Prawa jeszcze co prawda nie było, ale dobre, uczciwe życie Abrahama sprawiło – tak w rzeczywistości mniemali Żydzi – że dostąpił usprawiedliwienia. W takiej sytuacji mógłby rzeczywiście mieć powody do tego, by chlubić się swoim usprawiedliwieniem. Rozumowanie zdaje się być, po ludzku sądząc, całkiem poprawne. Lecz chwała płynąca z tak pojmowanego usprawiedliwienia byłaby bardzo problematyczna; pochodziłaby bowiem od ludzi i w rzeczywistości Abraham byłby usprawiedliwiony tylko w oczach ludzi.

4,2. W tradycji żydowskiej Abraham był uważany za sprawiedliwego par excellence. Jako wzór dla faryzeuszów, służył on Bogu z miłości. Jako wzór prozelity, przyprowadził wielu pogan do wiary w jednego prawdziwego Boga, W myśl pozabiblijnych tradycji, zasługi Abrahama podtrzymywały lub wybawiały Izraela w następnych pokoleniach.

3 Bo cóż mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to policzone za sprawiedliwość. Rdz 15,6; Ga 3,6; Jk 2,23

4,3 W aspekcie gramatycznym są możliwe różne interpretacje drugiego zdania w wierszu, a mianowicie: na mocy wiary Bóg uznaje Abrahama za sprawiedliwego, bez uwzględniania tego, że on rzeczywiście taki jest; lub: na mocy tej samej wiary Bóg darmowo udziela Abrahamowi sprawiedliwości, jakiej on wcale nie miał, kiedy uwierzył; albo wreszcie: przed Bogiem, a więc i w rzeczywistości, wiara zlewa się konkretnie ze sprawiedliwością. Całość doktryny Pawłowej wyklucza jednak pierwszą interpretację, zdaje się, że wyklucza także drugą, natomiast doskonale współbrzmi z trzecią.

4,3. Rabini często posługiwali się biblijnymi cytatami, czasami poprzedzając je słowami: „Bo cóż mówi Pismo?” Nauczyciele żydowscy wielokrotnie też komentowali wiarę Abrahama opisaną w Rdz 15,6, którą odczytywali jako „wierność” (jeden z głównych jego „czynów”). Paweł interpretuje ją w kontekście jako poleganie na Bożej obietnicy i podkreśla słowo „poczytać” lub „policzyć”, termin z zaczerpnięty z dziedziny księgowości, stosowany w starożytnych dokumentach na oznaczenie zaliczenia wpłaconej kwoty na poczet spłaty należności.

4 Otóż temu, który pracuje, liczy się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności.

3–4. Pismo Święte, w którym jak wiadomo sam Bóg przemawia do nas, bardzo wyraźnie stwierdza inny aspekt sprawy. W Księdze Rodzaju czytamy: Abraham uwierzył i Jahwe poczytał mu to za zasługę (15,6). Inaczej mówiąc, usprawiedliwienie Abrahama było nagrodą za wiarę, a nie za uczynki. Dalszy ciąg rozumowania Pawła opiera się na nie wypowiedzianym wprost, lecz wyraźnie suponowanym założeniu, że istnieje jeśli nie sprzeczność, to przynajmniej bardzo zasadnicza różnica między usprawiedliwieniem przez wiarę a usprawiedliwieniem wskutek uczynków. Jeżeliby ktoś uzyskał usprawiedliwienie na mocy uczynków, byłaby to słuszna zapłata za uczynki. Inaczej mówiąc: Temu, który pracuje, liczy się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności.

5 Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego liczy się za tytuł do usprawiedliwienia,

4,4-5. Paweł, omawiając w dalszym ciągu tekst z Rdz 15,6, nawiązuje tutaj do Abrahama, „Poczytanie za sprawiedliwość” można porównać do rodzaju usprawiedliwienia, jakie uzyskuje się w sądzie, czyli ogłoszenia, że oskarżony jest niewinny. Idea ta wykracza poza samo tylko oznajmienie przebaczenia, żaden też ze starożytnych żydowskich czytelników nie zredukowałby ogłoszonego przez Boga uniewinnienia do kategorii prawnej - gdy Bóg przemawia, stwarza nową rzeczywistość (Rdz 1,3); zob. Rz 6,1-11.

6 zgodnie z pochwałą, jaką Dawid wypowiada o człowieku, którego Bóg usprawiedliwia niezależnie od uczynków: 

7 Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte. Ps 32,1-2

8 Błogosławiony mąż, któremu Pan nie liczy grzechu.

5–8. Paweł nie myśli tu o Abrahamie. On bowiem, jak to już powiedziano (w. 3), wierzył w Tego, co usprawiedliwia, i owa wiarę poczytał mu Bóg za tytuł do usprawiedliwienia. Paweł jako argument przytacza stwierdzenie jednego z największych – w przekonaniu Żydów – proroków. Za takiego bowiem uchodził zawsze Dawid. Otóż Dawid również mówi o sprawiedliwości, jaką Bóg obdarza ludzi (por. Ps 31[30],1n), nie wspominając przy tym wcale o ich dobrych uczynkach. Mamy tu do czynienia z przykładem egzegezy, uprawianej przez rabinów odwołujących się zazwyczaj najpierw do Prawa, a potem do Proroków. Cytując słowa Ps 32[31],1n Paweł wyraża równocześnie własne przekonanie co do istoty usprawiedliwienia. Jest to mianowicie odpuszczanie, zakrywanie, niepoczytywanie człowiekowi grzechów. Każdy z tych rzeczowników wyraża ideę uwalniania człowieka od ciężaru jego win.

4,6-8. Sięgając po żydowską zasadę interpretacyjną zwaną gezerah szawah (łączącą różne teksty zawierające to samo kluczowe słowo lub frazę), Paweł wprowadza Ps 32,1-2 i wyjaśnia, co owo „poczytanie za sprawiedliwość” oznacza. Pomijając fragment dotyczący moralnej sprawiedliwości (w tym momencie nie ma to jeszcze znaczenia), Paweł stwierdza, że owo „poczytanie”, o którym mowa w psalmie, opiera się raczej na łasce Bożej, niż na doskonałości psalmisty (Ps 32,15). Autorstwo Psalmu 32 było przypisywane Dawidowi.

Usprawiedliwienie przed obrzezaniem

9 Przeto, czy błogosławieństwo to dotyczy obrzezanych, czy też i nieobrzezanych? Czytamy przecież, że Abrahamowi została poczytana wiara za sprawiedliwość.

4,9. „Błogosławieństwo”, o którym tutaj mowa, jest tym samym, o którym Paweł pisał w Rz 4,7-8. W tradycyjnym żydowskim stylu Paweł wyjaśnia szczegóły przytoczonego przez siebie tekstu.

10 W jakich okolicznościach została poczytana: czy gdy był obrzezany, czy przed obrzezaniem? Otóż nie po obrzezaniu, ale gdy był nieobrzezany.

9–10. Paweł rozumuje nadal według zasady przewidywania coraz to nowych trudności, na które z miejsca daje odpowiedź. I tak np. mógłby ktoś przypuszczać, że Abraham został usprawiedliwiony co prawda nie na podstawie uczynków, lecz na podstawie wiary; należy jednak pamiętać, że była to wiara człowieka obrzezanego. Czy więc nie powinno się przypuszczać, że usprawiedliwienie jest uwarunkowane nie tylko wiarą, lecz także obrzezaniem? Czyż nie należy sądzić, że nieobrzezani, mimo swej wiary, nie mogą liczyć na usprawiedliwienie? Otóż Paweł odpowiada z całą stanowczością, że przypuszczenia powyższe są całkiem bezpodstawne. Posiadałyby pewien sens tylko wtedy, gdyby w przypadku Abrahama – na tym przypadku opierają się powyższe przypuszczenia – usprawiedliwienie było poprzedzone obrzezaniem. Tak jednakże nie było. Abraham został usprawiedliwiony jeszcze przed obrzezaniem, co wyraźnie przedstawia autor Księgi Rodzaju, pisząc o usprawiedliwieniu Abrahama w 15,6, a o jego obrzezaniu dopiero w 17,10nn.

4,10. Paweł odwołuje się tutaj do innej żydowskiej zasady interpretacyjnej - kontekstu. Abraham został usprawiedliwiony dzięki wierze, na trzynaście lat przed swoim obrzezaniem (Rdz 15,6; 16,3-4.16; 17,24-25; niektórzy żydowscy egzegeci czynili ten okres jeszcze dłuższym - miał według nich wynosić dwadzieścia dziewięć lat). Fakt ten podważał znaczenie, jakie w judaizmie przywiązywano do obrzezania, chociaż nauczyciele żydowscy słusznie twierdzili, że Stary Testament rozumiał obrzezanie jako znak przymierza.

11 I otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia osiągniętego dzięki wierze, którą miał wtedy, gdy jeszcze nie był obrzezany. I tak stał się ojcem wszystkich tych, którzy nie mając obrzezania, wierzą, by również im poczytano to za tytuł do usprawiedliwienia, Rdz 17,11+ Ga 3,7

4,11 jako pieczęć. Tego samego terminu, sfragis, użyto wkrótce na określenie, przez analogię, chrześcijańskiego chrztu — sakramentu wiary (2 Kor 1,22; Ef 1,13; 4,30; por. J 6,27+; Ap 7,2-8; 9,4). — usprawiedliwienia osiągniętego dzięki wierze. Dosł.: „sprawiedliwości wiary”. Chodzi o „sprawiedliwość, która polega na zawierzeniu”, na żywej wierze (por. 1,17+; 3,27+). Dziedzictwo zostaje dane nie dla zrekompensowania wierności klauzulom kontraktu (prawu), lecz jako wypełnienie obietnicy. Realizacja obietnic (Rdz 12,1+) zaoferowanych wierze może być pojęta i przyjęta tylko dzięki wierze w osobę i w dzieło Jezusa-Zbawiciela (J 8,56; Dz 2,39; 13,23; Rz 9,4-8; 15,8; Ga 3,14-19; Ef 1,13-14; 2,12; 3,6; Hbr 11,9-10.13; itd.).

12 a także ojcem tych obrzezanych, którzy nie tylko na obrzezaniu się opierają, ale nadto kroczą śladami tej wiary, jaką ojciec nasz, Abraham, miał przed obrzezaniem.

11–12. Obrzezanie wcale nie było warunkiem usprawiedliwienia Patriarchy. Przeciwnie, z Rdz 17,10n wynika wcale niedwuznacznie, że obrzezanie było tylko pieczęcią, czyli znakiem zewnętrznym usprawiedliwienia. W ten sposób, właśnie dzięki osiągnięciu usprawiedliwienia jeszcze przed obrzezaniem, stał się Abraham ojcem wszystkich także nieobrzezanych, byleby tylko wierzyli. I tak oto wprowadza Paweł niepostrzeżenie – rozwiniętą dokładniej w Ga – koncepcję nie fizycznego, lecz duchowego pochodzenia od Abrahama. W celu już tylko krótkiego przypomnienia – prawie zbytecznego – stwierdza Paweł jeszcze raz, że Abraham jest także ojcem obrzezanych. Sposób sformułowania tego przypomnienia zdaje się jednak nasuwać myśl, że i obrzezani tylko wtedy zasługują na miano potomków Abrahama, gdy naśladują Patriarchę nie tylko w jego obrzezaniu, lecz także w wierze. W ten sposób – i o wskazanie tej prawdy chyba w pierwszym rzędzie chodzi Pawłowi – Abraham jest ojcem nie tylko judeo-chrześcijan, lecz także chrześcijan nawróconych z pogaństwa.

4,11-12. Obrzezanie było „znakiem” przymierza (Rdz 17,11; Księga Jubileuszów 15,26), Paweł rozumie je jednak jako znak wcześniejszego usprawiedliwienia Abrahama, zgodnie Rdz 15,6. Żydzi zmarszczyliby brwi, słysząc Pawłową argumentację, która czyni chrześcijan wywodzących się z pogan pełnoprawnymi dziedzicami Abrahama, chociaż nie zostali oni obrzezani. Uznanie, że nieobrzezani poganie zostaną zbawieni, o ile będą zachowywać siedem przykazań przekazanych im przez Noego - to jedno, zaś umieszczenie ich na równi z Żydami - to coś o wiele więcej.

Usprawiedliwienie niezależne od Prawa

13 Albowiem nie od [wypełniania] Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od sprawiedliwości [uzyskanej przez] wiarę. Ga 3,16-18; Rdz 12,7+

13. Rozważając nadal dzieje Abrahama, zajmuje się Paweł z kolei sprawą obietnicy danej temu patriarsze i całemu jego potomstwu. Zagadnienie to wiąże się również tak z wiarą, jak i z przestrzeganiem Prawa. Obietnica – pojęcie typowe dla teologii Pawła – jako kontrakt jednostronny, była przeciwstawiana Prawu. Nie jeden raz i nie tylko Abrahamowi były dawane obietnice. Ta, o której Paweł tu mówi, miała za przedmiot tzw. dziedzictwo świata i była dana Abrahamowi, ale miała przejść także na całe jego potomstwo. Otóż pewna wypowiedź mogłaby nasuwać przypuszczenie – Paweł znów uprzedza ewentualną trudność – że obietnica dana przez Boga wypełni się, jeśli Abraham będzie przestrzegał pewnych nakazów Prawa: Bo tobie i twemu potomstwu oddaję wszystkie te ziemie i dotrzymam przysięgi, którą dałem twojemu ojcu, Abrahamowi, że rozmnożę potomstwo twe jak gwiazdy na niebie oraz dam twojemu potomstwu wszystkie te ziemie. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że Abraham był Mi posłuszny – przestrzegał tego, co mu poleciłem: moich nakazów, praw i pouczeń (Rdz 26,3nn). Należy zwrócić uwagę, że nie chodzi tu już o usprawiedliwienie, którego osiągnięcie, jak to Paweł wykazał, nie zależy ani od przestrzegania Prawa, ani od obrzezania. Mowa tu o wypełnieniu się pewnej obietnicy Bożej. Otóż mogłoby się wydawać – powtórzmy to raz jeszcze – że spełnienie się tej obietnicy zależy od przestrzegania Prawa. Paweł jednak przeczy temu z całą stanowczością. Ze strony człowieka do spełnienia się obietnicy Bożej – będącej kontraktem jednostronnym – potrzebne jest tylko jedno: wiara w obietnicę, a tym samym w prawdomówność Boga.

4,13. Obietnica dana Abrahamowi dotyczyła „ziemi”, lecz w języku hebrajskim słowo „ziemia” może także oznaczać „świat”, co też żydowscy komentatorzy rozumieli jako obietnicę, że Abraham i jego potomkowie odziedziczą w przyszłości cały świat.

14 Jeżeli bowiem dziedzicami stają się ci, którzy się opierają na Prawie, to wiara straciła znaczenie, a obietnica pozostała bez skutku.

14. Twierdzenie to uzasadnia Paweł przede wszystkim racjami rozumowymi, poddając najpierw dokładniejszej analizie pojęcie Prawa i obietnicy, a potem rozpatrując ich wzajemną relację. Wzajemny stosunek Prawa do obietnicy określił Paweł najwyraźniej, zajmując się tematem dziedzictwa Abrahama: Bo gdyby dziedzictwo pochodziło z Prawa, tym samym nie mogłoby pochodzić z obietnicy. A tymczasem przez obietnicę Bóg okazał łaskę Abrahamowi (Ga 3,18). Tę samą myśl wypowiada Paweł także tutaj, dorzucając szczegół o wierze, która straciłaby wszelkie znaczenie, gdyby spełnienie się obietnic Bożych było uzależnione od przestrzegania Prawa. Uzyskanie tego, co Bóg człowiekowi obiecuje, stałoby się otrzymaniem zwykłej należności. Tak więc argument pierwszy przeciwko przypuszczeniu, że spełnienie się obietnicy jest uzależnione od wypełnienia Prawa, opiera się na istotowej sprzeczności, jaka zachodzi pomiędzy obietnicą a Prawem.

15 Prawo bowiem pociąga za sobą karzący gniew. Gdzie zaś nie ma Prawa, tam nie ma i przestępstwa. Ga 3,10; Rz 5,13; Rz 7,7+

4,15 Gdzie zaś. Wariant: „ponieważ”.

16 Dlatego [dziedzictwo przypada] dzięki wierze, aby było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała niewzruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które [żyje] dzięki wierze Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich –

4,14-16. Paweł zmusza czytelnika do wyboru między sprawiedliwością dzięki wierze (opartej na łasce Bożej, którą też uznawał judaizm) a sprawiedliwością odwołującą się do znajomości Prawa (zgodnie z którym Izrael byłby bardziej sprawiedliwy od pogan, niezależnie od wiary).

17 jak jest napisane: Uczyniłem cię ojcem wielu narodów – przed obliczem Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych i powołuje do istnienia to, co nie istnieje. Rdz 17,5 Pwt 32,39+; Hbr 11,19; Iz 48,13

4,17 powołuje do istnienia. Jak to miało miejsce w dniu stwórczego „fiat” („niech się stanie”). Wspomniane tu przymioty, najbardziej charakterystyczne dla wszechmocy Boskiej, przygotowują aluzję do zmartwychwstania Chrystusa zawartą w w. 24.

15–17. Kolejny argument wyprowadza Paweł z analizy Prawa. Otóż jego nieprzestrzeganie sprowadza na człowieka słuszny gniew Boży. Gdyby nie było tych różnych nakazów i zakazów, człowiek nie popełniałby tak wielu przestępstw. Mając przed sobą tylko Prawo, nie może spodziewać się jakiejkolwiek nagrody Bożej; przeciwnie, jest skazywany ciągle od nowa na gniew i słuszną karę ze strony Boga. Stać go jedynie na przyznawanie się do swojej słabości i na ufność w Jego miłosierdzie. Prawo samo przez się z pewnością nie gwarantuje wypełnienia się jakiejkolwiek obietnicy Boga. Trzeci z kolei argument opiera się na analizie obietnicy danej Abrahamowi i jego potomstwu. Otóż obietnica owa miała objąć swym zasięgiem nie tylko tych, którzy mieli Prawo, lecz także potomków Abrahama zrodzonych przez wiarę. Wypełnienia się tej obietnicy nie można tedy wiązać z przestrzeganiem Prawa, gdyż musiałaby ulec zniekształceniu sama jej natura. Całe rozumowanie kończy się stwierdzeniem, że Abraham – zgodnie z obietnicą, w którą uwierzył – stał się ojcem nas wszystkich, tzn. judeochrześcijan i chrześcijan nawróconych z pogaństwa. Równocześnie Paweł podaje motyw wiary Abrahama – wszechmoc Boga obiecującego, który ożywia umarłych i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia.

4,17. Także judaizm głosił, że. Bóg może swoim słowem powoływać rzeczy do istnienia (np. Rdz 1,3). Zdaniem Pawła, Boża obietnica dana Abrahamowi wystarcza, by zamienić pogan w Jego dzieci (zwłaszcza że Bóg ogłosił Abrahama ojcem wielu narodów, zanim jeszcze nakazał mu obrzezanie - Rdz 17,5).

Wzór wiary chrześcijan

18 On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów, zgodnie z tym, co było powiedziane: Takie będzie twoje potomstwo. 

19 I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe – miał już prawie sto lat – i że obumarłe jest łono Sary. Rdz 15,5; Rdz 17,1; Rdz 17,17

4,19 Początek wiersza w textus receptus i Wulgacie: „nie osłabł w wierze i nie zwracał uwagi na swe już obumarłe ciało”.

18–19. Rozprawiwszy się z ewentualnymi zarzutami, zatrzymuje się Paweł nieco dłużej przy problemie wiary Abrahama. Abraham został usprawiedliwiony dlatego, że bezgranicznie zaufał Bogu, że uwierzył Bożym obietnicom. Treścią tej wiary było przyszłe jego ojcostwo. Po ludzku sądząc, obietnica, że Abraham będzie ojcem wielu narodów, nie rokowała żadnych nadziei na urzeczywistnienie się. Abraham był przecież już w podeszłym wieku, a jego żona Sara była od dawna bezpłodna. Jak uwierzyć w tej sytuacji, że będzie się ojcem wielu narodów?

20 I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się umocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu Hbr 11,1n; Mk 9,23

4,20 ale się umocnił w wierze. Wiara jest wszechmocna (Mk 9,23), to ona pozwala Bogu rozwinąć w nas Jego własną moc (por. 2 Kor 12,9-10).

21 i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. Jr 32,17; Łk 1,37

22 Dlatego też policzono mu to za sprawiedliwość.

20–22. A jednak wiara Abrahama była pozbawiona wszelkich wahań i kryzysów. Od razu, bezgranicznie zaufał Bogu. Złożył przez to hołd nieskończonej dobroci, a nade wszystko wszechmocy Bożej. Był przekonany, że Bóg może wypełnić to, co obiecuje. Każda niewiara więc jest odzieraniem Boga z Jego Boskich przymiotów. Owa tak niezwykła wiara, owa nadzieja wbrew nadziei – to podstawa usprawiedliwienia Abrahama. Nie żadne uczynki, lecz wyłącznie wiara w obietnice Boże.

4,18-22. Wiara zdefiniowana przez odwołanie do doświadczenia Abrahama nie jest bierną zgodą na to, co Bóg powiedział, lecz wytrwałym poleganiem na Jego obietnicy, za którą wierzący gotów jest oddać swoje życie i zgodnie z którą postępuje. W istocie więc nie ma sprzeczności pomiędzy Pawłem a Jakubem (zob. Jk 2,14-16). Jest możliwe, chociaż mało prawdopodobne, że analogia Pawłowa nawiązuje w tym punkcie do ofiarowania i ocalenia Izaaka, syna Abrahama (Rdz 22).

4,1-22. Abraham wzorem usprawiedliwienia przez wiarę. Jako praojciec Izraela, Abraham był uważany za wzór żydowskiej wiary. Stanowił też przykład - prozelity (człowieka, który nawrócił się .na judaizm), ponieważ przed obrzezaniem był uznawany za poganina. Żydowscy czytelnicy wierzyli, że zostali wybrani w Abrahamie oraz każdy Izraelita będzie zbawiony przez łaskę Bożą, jeśli zachowa przymierze. Poganie, którzy pragnęli stać się częścią narodu wybranego, musieli się jednak obrzezać i wraz z Izraelem pełnić sprawiedliwe uczynki Prawa, tak jak to czynił Abraham.

Rozdział ten jest typowym żydowskim midraszem (komentarzem) do Rdz 15,6. Żydowscy i grecko-rzymscy polemiści często dowodzili prawdziwości swojego stanowiska za pomocą przykładów, tekst ten był zaś ulubionym przykładem używanym przez starożytnych żydowskich nauczycieli.

23 A to, że policzono mu, zostało napisane nie ze względu na niego samego, 1Kor 10,6+; 1P 1,21

24 ale i ze względu na nas, jako że będzie policzone i nam, którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego. Rz 1,4+; Iz 53,6

23–24. Okazuje się, że usprawiedliwienie Abrahama nie było pozbawione pewnych intencji pedagogicznych: miało być zachętą dla nas wszystkich. My również dostąpimy usprawiedliwienia, jeśli zdobędziemy się na prawdziwą wiarę. Lecz inny jest przedmiot lub dokładniej mówiąc, treść naszej wiary. Powinniśmy mianowicie uwierzyć w zbawczą działalność Boga, w to przede wszystkim, że wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego. Mamy tu do czynienia z typowo Pawłowym ujęciem nauki o odkupieniu, a zwłaszcza prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa: Chrystus nie sam zmartwychwstaje, lecz wskrzesza Go z martwych Bóg Ojciec. Cała inicjatywa dzieła zbawienia spoczywa ciągle w Jego rękach. Wiara w zmartwychwskrzeszenie Chrystusa jest wyrazem największego hołdu składanego wszechmocy Bożej. Równocześnie okazuje się, jak bardzo centralne miejsce we wczesnochrześcijańskim katechizmie zajmuje prawda o zmartwychwstaniu Chrystusa.

25 On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.

4,25 dla naszego usprawiedliwienia. Sprawiedliwość jest rzeczywiście pierwszym sposobem uczestniczenia w życiu Chrystusa zmartwychwstałego (6,4; 8,10; itd.). Paweł nigdy nie odłącza śmierci Jezusa od Jego zmartwychwstania. W ST Bóg usprawiedliwia sądząc (Ps 9,9+), w NT On będzie „sędzią” w dniu ostatecznym (2,6), On „usprawiedliwia” przez Chrystusa (3,24), tzn. udziela daru sprawiedliwości w odniesieniu do samej wiary (1,17+), a nie do uczynków z Prawa (3,27+; 7,7+).

25. Na tę samą zbawczą inicjatywę Ojca zwraca uwagę Paweł także w następnym wierszu, gdy stwierdza, że Chrystus został wydany za nasze grzechy. Warto przy tym pamiętać, że są to słowa, jakimi Deutero-Izajasz opisuje śmierć Cierpiącego Sługi Jahwe. Z Pieśni IV o Słudze Cierpiącym czerpała najobficiej soteriologia wczesnochrześcijańska, a zwłaszcza soteriologia św. Pawła. Jeszcze raz wraca Apostoł do faktu zmartwychwstania Jezusa. Tym razem ukazuje zbawczą wartość zmartwychwstania. Jest to stwierdzenie zasługujące na szczególną uwagę także z tego względu, że jego doniosłości nie doceniano w naszych dotychczasowych ujęciach nauki o odkupieniu. Przywykliśmy do – poprawnego zresztą, lecz na pewno nie pełnego – sformułowania, że przyczyną sprawczą naszego usprawiedliwienia jest męka i śmierć Jezusa. Otóż Paweł stwierdza wyraźnie, że nasze usprawiedliwienie w równej mierze zawdzięczamy zmartwychwstaniu, a nieco dalej w tym samym Liście do Rzymian wskaże na wartości soteryjne wniebowstąpienia i zasiadania po prawicy Ojca.

4,23-25. Paweł zaczyna odnosić swoje wyjaśnienia dotyczące Abrahama do czytelników (zastosowanie to ciągnie się aż do Rz 5,11). Starożytni nauczyciele (żydowscy i wywodzący się z kultury grecko-rzymskiej) często posługiwali się przykładami, by zachęcić czytelników do przemyślenia i zmiany postępowania.

Rz 5

SKUTKI USPRAWIEDLIWIENIA

Pojednanie z Bogiem

1 Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia dzięki wierze, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa;

5,1—11,36 Temat drugiej części (rozdz. 5-11): chrześcijanin usprawiedliwiony (por. rozdz. 1-4) znajduje gwarancję zbawienia w miłości Boga i darze Ducha. Zostanie to podjęte w rozdz. 8, po rozwinięciu antytetycznym 5,12-7,25.

5,1 zachowajmy. Wariant: „zachowujemy”.

     We fragmentach poprzedzających ten rozdział wykazywał Paweł, że cała ludzkość złożona z pogan i Żydów była pogrążona w grzechach, że w tej sytuacji Bóg powodowany swym nieskończonym miłosierdziem, dokonał, przez wydanie własnego Syna na śmierć, odkupienia całego rodzaju ludzkiego. Rozdział piąty przedstawia skutki usprawiedliwienia przez wiarę.

1. Otóż pierwszym skutkiem jest ponowne wprowadzenie pokoju do stosunków między Bogiem a ludźmi. Na sens powyższego twierdzenia nie ma wpływu to, czy orzeczeniu nadamy postać trybu rozkazującego „zachowajmy”, czy też, co jest równie uzasadnione gramatycznie, pozostaniemy przy trybie oznajmującym: „zachowujemy”. Skłócenie całej ludzkości z Bogiem, konflikty między poszczególnymi ludźmi, niepokój panujący we wnętrzu każdego człowieka – oto najczęściej powtarzające się u Pawła następstwa grzechu. Akcja mająca na celu zlikwidowanie grzechu musi być, konsekwentnie, wprowadzaniem pokoju. Dokonał tego Chrystus przez swoje zbawcze dzieło. Myśl tę sformułuje Paweł szczególnie dosadnie w jednym ze swych listów więziennych: Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża (Kol 1,19–20). Przez to, że dokonał Jezus tego dzieła generalnego pojednania, zasłużył sobie w pobożności chrześcijańskiej na miano Wielkiego Pacyfikatora. To że Bóg polecił swojemu Synowi wysłużyć dla nas usprawiedliwienie, wcale nie oznacza, iż godzi się na traktowanie nas jako sprawiedliwych, właśnie ze względu na swego Syna. Znaczy to, że w Jezusie Chrystusie Bóg umożliwia nam przyjęcie właściwej postawy wobec Niego, takiej, jakiej spodziewa się po nas; daje nam możność traktowania Go tak, jak na to zasługuje. W ten sposób Bóg ukazuje się sprawiedliwy wobec siebie samego, nie pomniejszając w niczym czci ani chwały, do jakich ma prawo. Równocześnie jest sprawiedliwy wobec swoich stworzeń, którym udziela możności zajęcia wobec Niego sprawiedliwej postawy.

5,1. „Pokój” znacznie częściej oznaczał nacechowany zgodą związek między dwiema osobami niż spokój ducha. Paweł twierdzi tutaj, że wierzący opowiada się za Bogiem.

2 dzięki Niemu uzyskaliśmy na podstawie wiary dostęp do tej łaski, w której trwamy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. Rz 3,27+; Rz 3,23+

5,2 do tej łaski. Chodzi o łaskę życia w przyjaźni Bożej, o „stan łaski”.

— chlubimy się nadzieją. Chrześcijańska nadzieja jest oczekiwaniem dóbr eschatologicznych: zmartwychwstania ciała (Rz 8,18-23; 1 Tes 4,13n; por. Dz 2,26; 23,6; 24,15; 26,6-8; 28,20), dziedzictwa świętych (Ef 1,18; por. Hbr 6,lln; 1 P 1,3n), życia wiecznego (Tt 1,2; por. 1 Kor 15,19), chwały (Rz 5,2; 2 Kor 3,7-12; Ef 1,18; Kol 1,27; Tt 2,13), wizji Boga (1 J 3,2n), jednym słowem — zbawienia (1 Tes 5,8; por. 1 P 1,3-5) siebie oraz innych (2 Kor 1,6n; 1 Tes 2,19). Oznaczając przede wszystkim cnotę, która oczekuje tych dóbr, niekiedy może też określać same te dobra niebieskie (Ga 5,5; Kol 1,5; Tt 2,13; Hbr 6,18). Pokładana kiedyś w Izraelu (Ef 1,11-12; por. J 5,45; Rz 4,18) z wykluczeniem pogan (Ef 2,12; por. 1 Tes 4,13), przygotowała ona tam lepszą nadzieję (Hbr 7,19), dziś oferowaną nawet poganom (Ef 1,18; Kol 1,27; por. Mt 12,21; Rz 15,12) w misterium Chrystusa (Rz 16,25+). Opiera się ona na Bogu (1 Tm 5,5; 6,17; 1 P 1,21; 3,5), na Jego miłości (2 Tes 2,16), wezwaniu (1 P 1,13-15; por. Ef 1,18; 4,4), mocy (Rz 4,17-21), prawdziwości (Tt 1,2; 6,18) i wierności (Hbr 10,23) w dotrzymaniu obietnic, jakie wyraził On w Pismach (Rz 15,4) oraz w Ewangelii (Kol 1,23), a wypełnił w osobie Chrystusa (1 Tm 1,1; 1 P 1,3.21). Tym samym nadzieja ta nie może zawieść (Rz 5,5). Z natury rzeczy skierowana ku dobrom niewidzialnym (Rz 8,24; Hbr 11,1), opiera się ona na wierze (Rz 4,18; 5,1n; 15,13; Ga 5,5; Hbr 6,lln; 1 P 1,21) i karmi się miłością (Rz 5,5; 1 Kor 13,7), ściśle się wiążąc z dwiema pozostałymi cnotami teologicznymi (1 Kor 13,13+). Duch Święty, dar eschatologiczny w pełnym tego słowa znaczeniu, po części już posiadany (Rz 5,5+; Dz 1,8+), jest jej uprzywilejowanym źródłem (Ga 5,5); On ją oświeca (Ef 1,17n), umacnia (Rz 15,13), ukierunkowuje w modlitwie (Rz 8,25-27) i przez nią wprowadza jedność Ciała (Ef 4,4). Nadzieja oparta na usprawiedliwieniu przez wiarę w Chrystusa (Rz 5,ln; por. Ga 5,5) jest pełna pewności (2 Kor 3,12; Hbr 3,6), umocnienia (2 Tes 2,16; Hbr 6,18), radości (Rz 12,12; 15,13; 1 Tes 2,19) i chluby (Rz 5,2; 1 Tes 2,19; Hbr 3,6). Nie daje się też pokonać obecnym cierpieniom, niewiele znaczącym w obliczu obiecanej chwały (Rz 8,18), lecz przeciwnie — znosi je ze „stałością” (Rz 8,25; 12,12; 15,4; 1 Tes 1,3; por. 1 Kor 13,7), która ją wypróbowuje (Rz 5,4) i umacnia (2 Kor 1,7).

2. Dzięki owym pojednawczym zasługom Jezusa wszyscy uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do łaski. Przedtem byliśmy wszyscy wędrowcami, przebywającymi z dala od Pana. Paweł wróci do tej myśli w listach więziennych, nadając jej tam pełny wyraz. Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkościuczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość (Ef 2,13n). Posiadanie wiary, trwanie w niej, to dla chrześcijanina powód do największej chluby.

5,2. „Nadzieja chwały Bożej” może dotyczyć przywrócenia utraconej „chwały” Adama (Rz 3,23). Sformułowanie to nawiązuje przypuszczalnie do proroctw ze Starego Testamentu, zgodnie z którymi Bóg zostanie otoczony chwałą pośród swojego ludu (np. Iz 40,3; 60,19; 61,3; 62,2).

3 Ale nie tylko [tym], lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, 2Kor 12,9-10; Jk 1,2-4; 1P 4,13-14; Ap 1,9

4 a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana zaś cnota – nadzieję. 1Kor 13,13+

3–4. W tej sytuacji przedmiotem dumy chrześcijanina są także udręki, których życie nigdy nie szczędzi wyznawcom Chrystusa. Ta duma – choć brzmi to paradoksalnie – i radość z ucisku mają swoje bardzo realne i oparte na doświadczeniu uzasadnienie. Tylko w cierpieniach bowiem można wypróbować swoją wytrzymałość i wytrwanie we wszelkich cnotach, stanowiących nieodzowny warunek do pielęgnowania nadziei, tej szczególnie chrześcijańskiej cnoty. Chcieć być usprawiedliwionym wobec Boga, to wcale nie znaczy pretendować do tego, żeby człowiek miał rację, a nie Bóg. Przeciwnie, człowiek jest przekonany, że racja jest po stronie Boga, i zastanawiając się nad usprawiedliwieniem drży na samą myśl, że Bóg weźmie w swe ręce inicjatywę w tym procesie, którego fatalny rezultat dla człowieka można z góry przewidzieć. Dlatego Psalmista tak oto się modli: Nie pozywaj przed sąd swojego sługi, bo nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą (Ps 143[142],2). Cała mądrość człowieka pragnącego usprawiedliwienia tkwi właśnie w tym, żeby wyznać swój grzech i w najgłębszej cichości pozwolić Bogu zajaśnieć Jego sprawiedliwością (por. Ps 51[50],6).

5,3-4. Progresja przedstawiona tutaj (ucisk, wytrwałość, cnota, nadzieja) odpowiada szczególnej formie literackiej i retorycznej zwanej konkatenacją, którą znaleźć można również w innych tekstach starożytnych. Paweł ponownie dowodzi swej wielkiej umiejętności przedstawiania własnych poglądów w sposób odpowiadający określonej kulturze. Filozofowie podkreślali, że znoszenie trudów dowodziło cnoty mędrca, którego wytrwałość wynikała z jego wiedzy. Człowiek naprawdę mądry powinien zachowywać spokój ducha w przeciwnościach. Stary Testament i tradycja żydowska ukazują Bożych mężczyzn i kobiety, którzy dzięki doświadczeniom stają się wypróbowani i dojrzali duchowo (chociaż Stary Testament opisuje również wewnętrzne zmagania swoich bohaterów, takich jak Dawid czy Jeremiasz).

5 A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Rz 8,4-16; Ga 4,4-6

5,5 miłość Boża. Bóg kocha nas tą miłością, której Duch Święty jest rękojmią i przez aktywną obecność w nas — świadkiem (por. 8,15 i Ga 4,6). W Nim zwracamy się do Boga jak dziecko do swego ojca, miłość jest wzajemna. W Nim też kochamy naszych braci tą samą miłością, którą Ojciec kocha Syna i którą nas kocha (por. J 17,26).

— przez Ducha Świętego, który został nam dany. Duch Święty obietnicy (Ef 1,13; por. Ga 3,14; Dz 2,33+), który charakteryzuje Nowe Przymierze w przeciwieństwie do Starego (Rz 2,29; 7,6; 2 Kor 3,6; por. Ga 3,3; 4,29; Ez 36,27+), nie jest tylko zewnętrzną manifestacją mocy cudotwórczej i charyzmatycznej (Dz 1,8+), lecz także — i przede wszystkim — wewnętrzną zasadą nowego życia, jaką Bóg daje (1 Tes 4,8; itd.; por. Łk 11,13; J 3,34; 14,16n; Dz 1,5; 2,38; itd.; 1 J 3,24), posyła (Ga 4,6; por. Łk 24,49; J 14,26; 1 P 1,12), jakiej udziela (Ga 3,5; Flp 1,19), jaką wylewa (Rz tutaj; Tt 3,5n; por. Dz 2,33+). Otrzymany przez wiarę (Ga 3,2.14; por. J 7,38n; Dz 11,17) i na chrzcie (1 Kor 6,11; Tt 3,5; por. J 3,5; Dz 2,38; 19,2-6), mieszka On w chrześcijaninie (Rz 8,9; 1 Kor 3,16; 2 Tm 1,14; por. Jk 4,5), w jego duchu (Rz 8,16; por. Rz 1,9+), a nawet w ciele (1 Kor 6,19). Ten Duch, który jest Duchem Chrystusa (Rz 8,9; Flp 1,19; Ga 4,6; por. 2 Kor 3,17; Dz 16,7; J 14,26; 15,26; 16,7.14), czyni chrześcijanina synem Bożym (Rz 8,14-16; Ga 4,6n) i sprawia, że w jego sercu zamieszkuje Chrystus (Ef 3,16). Ten Duch jest dla chrześcijanina (jak i dla samego Chrystusa; Rz 1,4+) zasadą zmartwychwstania (Rz 8,11+) jako dar eschatologiczny, który już od tej chwili naznacza go jak pieczęcią (2 Kor 1,22; Ef 1,13; 4,30) oraz przebywa w nim jako rękojmia (2 Kor 1,22; 5,5; Ef 1,14) i pierwociny (Rz 8,23). Zajmując miejsce złej zasady ciała (Rz 7,5+), staje się w człowieku zasadą wiary (1 Kor 12,3; 2 Kor 4,13; por. 1 J 4,2n), poznania nadprzyrodzonego (1 Kor 2,10-16; 7,40; 12,8n; 14,2n; Ef 1,17; 3,16.18; Kol 1,9; por. J 14,26+), miłości (Rz 5,5; 15,30; Kol 1,8), uświęcenia (Rz 15,16; 1 Kor 6,11; 2 Tes 2,13; por. 1 P 1,2), postępowania moralnego (Rz 8,4-9.13; Ga 5,16-25), odwagi apostolskiej (Flp 1,19; 2 Tm 1,7n; por. Dz 1,8+), nadziei (Rz 15,13; Ga 5,5; Ef 4,4) i modlitwy (Rz 8,26n; por. Jk 4,3.5; Jud 20). Nie należy Go gasić (1 Tes 5,19) ani zasmucać (Ef 4,30). Jednocząc z Chrystusem (1 Kor 6,17) powoduje On jedność Ciała Chrystusowego (1 Kor 12,13; Ef 2,16.18; 4,4).

5. Lecz chrześcijanin jest nie tylko dzieckiem wiary; jest on w równym stopniu synem nadziei. Przedmiot zaś tej nadziei – to pełnia przyszłej chwały Bożej. Mając już teraz dostęp do łaski, a więc trwając w pewnej bliskości Boga, chrześcijanin czeka na wieczną zapłatę, której istotą okaże się całkowite zjednoczenie z Bogiem. Chwała Boża stanie się wtedy jego pełnym udziałem. Otóż nadzieja uczestniczenia w tej chwale jest również powodem do nie lada chluby, tym więcej, że taka nadzieja nie może zawieść. Skąd bierze się owa pewność co do spełnienia się chrześcijańskiej nadziei? Otóż stąd, że w duszy każdego chrześcijanina rozlana jest miłość Boża. Tę miłość Bożą otrzymujemy w postaci darów Ducha Świętego, który zstępuje na każdego z nas w chwili przyjmowania chrztu. Tak więc Duch Boży, którego jesteśmy mieszkaniem (por. 8,9; 1 Kor 3,16), stanowi gwarancję spełnienia się naszych nadziei. Nadzieja, odgrywająca tak doniosłą rolę w historii narodu wybranego – jest ona przecież podstawą wszystkich obietnic, a nadzieją przyjścia Mesjasza naród żyje na co dzień – przechodzi specjalną ewolucję. Nadzieje żydowskie z czasów Jezusa przybierały różne kształty w zależności od prądów religijnych, których prawie zawsze stanowiły najznakomitszą cząstkę. Mają one za przedmiot przyszłość materialną i duchową zarazem, związaną z Bogiem i z Mesjaszem, doczesną i wieczną, zbiorową i indywidualną. Urzeczywistnienie się tej przyszłości w Jezusie przypominało konieczność poddawania nadziei dalszemu oczyszczaniu. Nadzieja Kościoła jest radosna (Rz 12,12), nawet kiedy jej towarzyszy cierpienie (1 P 4,13; por. Mt 5,11n), bo chwała, na którą czeka Kościół, jest tak wielka (2 Kor 4,17), że okrywa swym blaskiem całą teraźniejszość (1 P 1,8n). Rodzi ona trzeźwość (1 Tes 5,8; 1 P 5,8) i oderwanie się od rzeczy doczesnych (1 Kor 7,29nn). Nadzieja przyczynia się do ożywienia modlitwy i praktyki miłości bliźniego (Jk 5,8n; 1 P 4,7n).

5,5. Żydzi uważali Ducha Świętego za Ducha, który pobudzał proroków, by słuchali i przemawiali w imię Boga. W tym kontekście Pawłowi chodzi o to, że Duch Święty wskazuje na krzyż (Rz 5,6-8), otwiera więc uszy chrześcijan, by usłyszeli o Bożej miłości do nich. W wielu tradycjach żydowskich Duch Święty dostępny był jedynie dla tych, którzy okazali się najbardziej godni - tutaj jest udzielany jako dar. Na temat „wylania” Ducha, zob. J1 2,28.

6 Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy jeszcze byli bezsilni. Rz 3,26+

6. Lecz ostatecznym źródłem naszej pewności pełnego zjednoczenia z Bogiem i przyczyną zamieszkiwania w nas Ducha Świętego jest zbawcza śmierć Chrystusa. Nastąpiła ona akurat wtedy, kiedyśmy na takie dobrodziejstwo Boże absolutnie nie zasługiwali, a nawet byliśmy godni największego gniewu i kary Bożej. Chrystus bowiem umarł za nas wówczas, kiedyśmy byli jeszcze grzesznikami, czyli gdy dopuszczaliśmy się świadomie i dobrowolnie różnych wykroczeń przeciwko Niemu. Byliśmy wtedy absolutnie bezsilni; mnożyły się nasze grzechy, a my, mając do dyspozycji jedynie Prawo, nie mogliśmy o własnych siłach wydostać się z tego stanu prawdziwie godnego opłakania.

7 A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. 1P 3,18

7. Śmierć Chrystusa za nas w takiej sytuacji zasługuje na najwyższy podziw i nie ma żadnych paraleli w stosunkach międzyludzkich. Może się bowiem zdarzyć, że ktoś świadomie i dobrowolnie podejmie śmierć dla jakiegoś sprawiedliwego. Walory tego ostatniego, korzyści płynące dla dobra ogólnego z jego egzystencji wymagają ratowania go za wszelką cenę. Lecz i wtedy chętnych do poświęcenia życia na pewno nie znajdzie się wielu ani niełatwo przyjdzie im ponieść taką ofiarę. Podobnie rzecz się ma z gotowością pójścia na śmierć za człowieka szczególnie nam życzliwego: czujemy się jego dłużnikami, do ewentualnej ofiary skłania nas poczucie wdzięczności. Za życzliwość należy przecież odpłacać życzliwością. Lecz żadnego z tych motywów nie możemy się dopatrzyć w przypadku śmierci Chrystusa za całą ludzkość. Gdy Jezus za nas umierał, nie byliśmy ani sprawiedliwi, ani nie zasługiwaliśmy na miano Mu życzliwych. Otóż ten paradoks śmierci Chrystusa za grzeszną ludzkość da się wytłumaczyć jedynie niezrozumiałą, tajemniczą miłością Boga do ludzi.

8 Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Rz 8,32; J 15,13; 1J 4,10; 1J 4,19

8. Zdanie to oznacza, że Miłość Boża do nas trwa od początku świata. Nic byśmy jednak o niej nie wiedzieli, gdyby nam jej Bóg nie objawił przez śmierć własnego Syna. Ta manifestacja zbawczej miłości jest znów dziełem Ojca: Bóg okazuje nam swoją miłość, zgodnie z przyjętą przez Pawła zasadą teologiczną, według której cała inicjatywa zbawienia spoczywa w rękach Boga. Nawet śmierć Syna jest poniekąd dziełem Ojca: jest wydarzeniem zaplanowanym przez Boga w tym celu, by objawić ludziom odwieczną miłość Boga do nich. W tym właśnie stwierdzeniu można chyba znaleźć choć częściową odpowiedź na pytanie, dlaczego zbawienie człowieka musiało się dokonać w tak tragiczny sposób, za cenę życia jednorodzonego Syna Bożego. Otóż inaczej chyba nie można byłoby pokazać, jak wielka jest miłość Boga do ludzi.

9 Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. 1Tes 1,10; 2Kor 5,18-21

9. Po nieco dłuższym wyjaśnieniu paradoksu śmierci Jezusa za grzeszników znów wraca Paweł do poruszonego już w kontekście poprzedzającym tematu nadziei chrześcijańskiej. Tam zresztą nadzieja owa przybierała rysy pewności. Podstawą owej pewności jest fakt niezwykłego umiłowania nas przez Chrystusa. Rozumowanie jest proste i jak najbardziej poprawne. Jeżeli Chrystus okazał nam tak wielką miłość już wtedy, kiedyśmy byli grzesznikami, czyli Jego otwartymi wrogami, to czyż odwróci się od nas w dzień sądu? Odpowiedź zdaje się być jednoznaczna. Nie, na pewno także wtedy nas nie opuści. Gdyby postąpił inaczej, byłoby to jakąś niekonsekwencją z Jego strony. Przecież wylał za nas swoją własną krew. Dzień sądu nazwano tu dniem gniewu. W rzeczywistości Paweł mówi tylko o takim właśnie gniewie Bożym. Jest to „uczucie” Boże zdecydowanie eschatologiczne: tylko ci, którzy „wytrwają” w złu aż do śmierci, staną się przedmiotem gniewu Bożego. Dla innych, dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia i gniewu (Rz 8,1).

5,6-9. Wykształceni grecko-rzymscy czytelnicy byli świadomi, że w tradycji greckiej przykłady „człowieka sprawiedliwego” były bardzo rzadkie. Grecy uważali oddanie życia za kogoś innego za dowód heroizmu, ofiary takie nie były jednak powszechne - u Żydów nie uważano takiej postawy za godną szczególnej pochwały.

10 Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednanymi, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. 11 I nie tylko to – ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie.

10–11. Wiersz 10 streszcza wspomniane wyżej rozumowanie, przy czym pojednaniem jest tu nazwane zbawcze, historyczne dzieło Chrystusa, zbawienie zaś odnosi się do ostatecznego współudziału człowieka w chwale Bożej. Na szczególną wagę zasługuje stwierdzenie, że zbawienia dostąpimy przez życie Jezusa. Zatem nie tylko męka i śmierć, nie tylko zmartwychwstanie i zasiadanie po prawicy Ojca mają zbawcze wartości, lecz także całe życie Jezusa. To zaś, że staliśmy się spadkobiercami takich nadziei, powinno nas napawać prawdziwą dumą. Jest to jedyny powód do chrześcijańskiej chluby: szczycimy się tym, że mamy niezłomną pewność przyszłego wejścia do chwały.

5,10-11. Grecy używali słowa „pojednanie” w odniesieniu do ludzi wrogo do siebie nastawionych, którzy ponownie stali się przyjaciółmi; nie ma tam jednak mowy o pojednaniu z Bogiem. Chrześcijanie wywodzący się z Żydów mogli być bardziej przyzwyczajeni do tego rodzaju języka (ze Starego Testamentu, w tym jego ksiąg deuterokanonicznych, np. 2 Księgi Machabejskiej), mógł więc on wywrzeć większe wrażenie na chrześcijanach wywodzących się z pogan (jeśli jeszcze go nie słyszeli w Kościele).

4,23-5,11. Wierzący uznany za sprawiedliwego. Nikt nie powinien chlubić się przed Bogiem (Rz 2,17; 3,27; 4,2); są jednak powody, by chlubić się nadzieją przywrócenia chwały (Rz 5,2; por. 3,23), należy się chlubić pośród prześladowań (Rz 5,3), można się też chlubić w Bogu przez Chrystusa (Rz 5,11).

Adam i Chrystus

12 Dlatego też, jak przez jednego człowieka grzech wszedł do świata, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli... 1Kor 15,21-22; Mdr 2,24; Rdz 3,17; Rdz 3,19; Rz 6,23; Rz 3,23

5,12-21 Grzech mieszka w człowieku (Rz 7,14-24), tak więc śmierć, kara za grzech, przyszła na świat jako konsekwencja upadku Adama (Mdr 2,24). Paweł wyciąga stąd wniosek, że również sam grzech zjawił się na świecie przez ten początkowy upadek — to jest doktryna o grzechu pierworodnym. Interesuje ona tutaj apostoła ze względu na paralelizm, jaki istnieje między nieszczęsnym uczynkiem pierwszego Adama a przeobfitym dziełem naprawy „ostatniego Adama” (w. 15-19; 1 Kor 15,21n.25). Chrystus zbawia ludzkość jako nowa głowa rodzaju ludzkiego, jako obraz, przez który Bóg odnawia swoje stworzenie (Rz 8,29+; 2 Kor 5,17+).

5,12 a przez grzech śmierć. Grzech odłącza człowieka od Boga, co jest „śmiercią”: śmiercią duchową i „wieczną”, której znakiem jest śmierć fizyczna (por. Mdr 1,13+; 2,24; Hbr 6,1+).

— ponieważ wszyscy zgrzeszyli... Znaczenie sporne: bądź przez uczestnictwo w grzechu Adama („wszyscy zgrzeszyli w Adamie”), bądź przez grzechy osobiste (por. 3,23). W tym przypadku grec. wyrażenie daje się dobrze przetłumaczyć: „przez fakt, że”, co wprowadza warunek realny, który pozwolił śmierci (wiecznej) dotknąć wszystkich ludzi. Faktycznie, w przypadku dorosłego — a tylko taki jest tu brany pod uwagę — moc grzechu, która zjawiła się na świecie z Adamem, powoduje skutek śmierci wiecznej przez grzechy osobiste, w jakiś sposób potwierdzające bunt Adama. — Można również tłumaczyć: „z tego powodu wszyscy zgrzeszyli”, „w takim (stanie) wszyscy zgrzeszyli”.

     Tekst Rz 5,12–19 należy do klasycznych miejsc biblijnych w nauce o grzechu pierworodnym. Tekst ten jest przedmiotem nie kończących się dyskusji od czasów św. Augustyna aż po dzień dzisiejszy, a jego niewłaściwe interpretacje były już nieraz powodem interwencji Magisterium Kościoła.

12. Nie wszystko w tym fragmencie jest, rzecz jasna, przedmiotem dyskusji. Wszyscy przyznają, że Paweł mówi tu o Adamie i o Chrystusie lub dokładniej, o Adamie ze względu na Chrystusa. Zarówno Adamowi, jak i Chrystusowi przypisuje możność wywierania wpływu na całą ludzkość, podkreślając przy tym wyraźnie zasadniczą odmienność tych wpływów: wynikiem oddziaływania ze strony Adama jest śmierć, dzięki Chrystusowi zaś posiadamy życie. Poza tym tekst ten został wykorzystany przez Magisterium Kościoła w dokładnej definicji dogmatycznej. Jedno z orzeczeń przestrzega przed ograniczeniem skutku pierwszego grzechu do samego Adama, stwierdzając równocześnie, że śmierć będąca następstwem grzechu Adama nie może być utożsamiana ze śmiercią jedynie fizyczną. Drugie orzeczenie mówi, że człowiek rodząc się przynosi ze sobą na świat już coś z grzechu Adama, i dlatego musi być poddany oczyszczeniu przez sakrament chrztu świętego.

Tak więc z pouczeń Magisterium kościelnego wynika, że w Rz 5,12n jest mowa o upadku Adama (peccatum originale originans) i o tym, co teologia dzisiejsza nazywa grzechem pierworodnym, który jest wyrazem pewnej rzeczywistości związanej z upadłą naturą ludzką (peccatum originale originatum). Urzędowe oświadczenia Kościoła nie wyjaśniają natomiast, w jaki sposób dokonuje się owo przejście skutków grzechu Adama na poszczególnych ludzi lub, używając języka bardziej teologicznego, w jaki sposób jest przekazywany grzech pierworodny. Istota całego zagadnienia sprowadza się ostatecznie do interpretacji wyrażenia greckiego, które w naszym przekładzie, opowiadającym się – jak wszystkie inne tłumaczenia – za jedną z teorii, ma formę spójnika przyczynowego „ponieważ”. Tekst grecki zawiera w tym miejscu wyrażenie: µf’ o. Pierwsze z tych słów to przyimek µŔŻ mający, jak wiadomo, bardzo wiele znaczeń („nad”, „w”, „do”, „z powodu”, „ze względu” itp.), drugie – to trzeci przypadek zaimka względnego Ě’ (rodz. męski) lub Ě (rodz. nijaki). Wieloznaczność obydwu terminów jest źródłem wielu, gramatycznie prawie równoważnych, interpretacji.

I tak, zdaniem jednych, wyrażenie µf’ o znaczy: „w którym”, przy czym zaimek względny odnosi się do Adama: „w nim” wszyscy zgrzeszyli. Interpretacja tego rodzaju suponuje znaną nam już ideę solidarności całego rodzaju ludzkiego z Adamem. Teoria ta, aczkolwiek podtrzymywana przez większość – by nie powiedzieć, wszystkich – Ojców łacińskich i wielu starszych egzegetów, w rzeczywistości niewiele wyjaśnia. Opiera się ona na przeświadczeniu o wielorakich związkach całego rodzaju ludzkiego z Adamem lub na swoistej „inkluzji” natury wszystkich ludzi w naturze i czynach pierwszego człowieka. Nic tedy dziwnego, że dziś już chyba nikt jej nie podziela.

Inni sądzą, że wyrażenie µf’ o jest po prostu synonimem spójnika przyczynowego ĚÄą lub ´ąĚÄą. Interpretacja ta, wprowadzona po raz pierwszy przez Focjusza, ma dziś chyba najwięcej zwolenników. Cały w. 12 wyraża przy tym założeniu myśl następującą: śmierć przyszła na wszystkich ludzi, bo wszyscy zgrzeszyli. W dalszych sprecyzowaniach zwolennicy tej interpretacji wyjaśniają, że chodzi o udział całej ludzkości w grzechu Adama. Ze względu na ten udział – niestety, nie wyjaśnia się na ogół jego natury – tzn.: „ponieważ zgrzeszyli, pomarli”. Fragment mówiłby zatem tylko o grzechu Adama, a Paweł miałby tu na uwadze jedynie dzieci zmarłe przed grzechem. Otóż kontekst następujący nie pozwala przypisywać Pawłowi takiej myśli, i to jest jeden z powodów rezerwy, z jaką uczeni odnoszą się do tej interpretacji. Przede wszystkim jednak zwraca się uwagę na fakt, że zwrot µf’ o w literaturze greckiej – zarówno biblijnej, jak pozabiblijnej – rzadko kiedy wyraża ideę przyczynowości i nie może uchodzić za synonim spójników, ĚÄą lub ´ąĚÄą.

W ten sposób doszło do powstania kolejnej, zyskującej sobie coraz większe uznanie interpretacji. Jej zwolennicy zauważyli, że wyrażenie µf’ o występuje często w tekstach papirusowych opisujących wszelkiego rodzaju kontrakty, umowy, którym towarzyszy zazwyczaj stawianie pewnych warunków, klauzul. Otóż klauzule te, warunkujące ważność całego kontraktu, wprowadza się używając zazwyczaj wyrażenia µf’ o. Znaczy ono w takich kontekstach mniej więcej tyle co polskie: „ponieważ spełnił się warunek, że”…, „ponieważ okazało się, że…” Przy tym założeniu Rz 5,12 wyrażałby myśl następującą: Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ spełnił się, niestety, warunek, że wszyscy ludzie zgrzeszyli. Między Bogiem a ludzkością istniał więc jakby kontrakt tego typu: jeżeli popadniecie w grzechy, będziecie musieli umrzeć. Ludzie spełnili ten smutny warunek i dlatego wszyscy umierają. A więc bezpośrednią przyczyną śmierci są osobiste, indywidualne grzechy poszczególnych ludzi. I na tym właśnie polega całe novum, tej interpretacji. Jej zwolennicy nie sądzą jednak, że Rz 5,12n nie mówi o grzechu pierworodnym. Stwierdzają oni, co następuje: Bezpośrednią przyczyną śmierci poszczególnych ludzi są ich grzechy uczynkowe, ale do owych grzechów nie doszłoby, gdyby nie upadek pierwszego człowieka. Tak więc ostateczną przyczyną zła, jakie zalega świat, jest grzech pierworodny. AĽ±ÁÄŻ±, (hamartia) jakby uosobienie grzechu, wskutek upadku pierwszego człowieka wchodzi w każdego z nas i skłania swoją mocą do popełnienia grzechów uczynkowych.

13 Bo i przed Prawem grzech był na świecie, grzechu się jednak nie poczytuje, gdy nie ma Prawa. Rz 4,15; Rz 7,7+

14 A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. On to jest typem Tego, który miał przyjść.

5,14 jest typem. „Typ” lub „figura” (por. 1 Kor 10,6+) to coś podobnego, ale nie w pełni. Tym sposobem porównanie rozpoczęte w w. 12, przerwane długą dygresją w. 13 i 14, w w. 15 przechodzi w kontrast.

13–14. Wiersze 13 i 14 mają na celu wykazanie, że istnienie grzechu wcale nie jest uwarunkowane istnieniem Prawa. Grzech był już przed Prawem. O jego obecności w świecie świadczy śmierć, która się panoszy od Adama aż do Mojżesza, tj. do czasu proklamowania Prawa. Paweł zaznacza przy tym wyraźnie, że grzechy będące przyczyną śmierci wcale nie były podobne do uczynku Adama. Nie chodziło więc o indywidualne wykroczenia poszczególnych ludzi. Mówiąc o Adamie Apostoł stwierdza, że pierwszy Adam jest typem drugiego, który ma przyjść. Nie wynika z tego jednak, że osoba pierwszego człowieka jest typem i zapowiedzią drugiego człowieka, również jak on grzesznika. Adam jest typem antytetycznym Chrystusa, drugiego Adama, który pojawi się po to, by naprawić błąd pierwszego człowieka. Przedstawiany jako uosobienie pewnej mocy grzech różni się jednak od boga tego świata (2 Kor 4,4), czyli od szatana: stanowi cząstkę człowieka grzesznego, znajduje się w jego wnętrzu. Wiele miejsca poświęca Paweł dość szczegółowemu przedstawieniu człowieka zaprzedanego grzesznym mocom (Rz 7,1.4), i dlatego skazanego z konieczności niejako na śmierć wieczną (7,24), będącą zapłatą lub jeszcze dokładniej, kresem lub dopełnieniem grzechu (6,21–23). Tego rodzaju stwierdzenia sprawiają, że oskarża się Pawła niekiedy o przesadę i mało chrześcijański pesymizm. Ale inaczej być nie może, skoro się raz stwierdziło powszechność grzechu i jego tyranię po to, by ukazać niemoc Prawa i absolutną konieczność zbawczego dzieła Chrystusa. Paweł mówi o solidarności wszystkich ludzi z Adamem, aby wskazać na solidarność wyższego rzędu, na ścisłe powiązanie całej ludzkości z Jezusem Chrystusem. W myśli Bożej Jezus Chrystus jako antytyp istniał wcześniej niż Adam (5,14). Oznacza to również, że grzech Adama razem z wszystkimi jego następstwami został dopuszczony po to tylko, żeby Jezus Chrystus mógł nad nim zatryumfować i to z tak ogromną przewagą, że Paweł uważa za wskazane zaakcentować różnicę (5,15) między dziełem Chrystusa a grzechem Adama, zanim jeszcze wyłoży podobieństwo roli, jaką odegrali pierwszy i drugi Adam.

Pewne przebłyski nauki o Chrystusie, drugim Adamie, spotykamy już w tradycji synoptycznej. Marek opisuje przebywanie Jezusa ze zwierzętami (Mk 1,13), Mateusz (1,1) w swej Księdze (gr. Bą˛»oÂrodowodu Jezusa Chrystusa nawiązuje do Rdz 5,1; Łukasz mówi, że Ten, który dopiero co przezwyciężył pokusy, w końcu pochodzi od Adama, Syna Bożego (Łk 3,38).

5,12-14. „Wszyscy zgrzeszyli” (w. 12), nawet ci, którzy w przeciwieństwie do Adama (w. 14) nie posiadali Prawa, któremu winni byli posłuszeństwo (w. 13). Paweł nie zaprzecza jednak osobistej odpowiedzialności za grzech ze strony potomków Adama. Starożytni pisarze żydowscy uważali, że Adam wprowadził na świat grzech i śmierć (4 Ezd 7,118; 2 Księga Barucha 54,15), wierzyli też jednak, że jego potomkowie sami decydują czy wstępować w jego ślady (4 Ezd 7,118-126; 2 Księga Barucha 54,15), każdy więc staje się „swoim własnym Adamem” (2 Księga Barucha 54,19).

15 Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem, jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.

5,15 sprowadziło na wszystkich śmierć. Dosł.: „liczni umarli”, co obejmuje wszystkich ludzi (por. w. 18; zob. Mt 20,28+).

5,15. Słowo „wielu” (czasami rozumiane jako „wszyscy”) może się odnosić, podobnie jak w Zwojach znad Morza Martwego, jedynie do wybranych. Jeśli więc Paweł miał to na myśli, wówczas znaczyłoby, że tylko wybrani zostali skazani w Adamie. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że słowo „wielu” jest aluzją do Iz 53,11, gdzie cierpiący Sługa Pański usprawiedliwi „wielu”, stając się za nich ofiarą. Wszyscy, którzy pochodzą od Adama, urodzili się grzesznikami; wszyscy, którzy są w Chrystusie, przez chrzest (Rz 6,4) stali się sprawiedliwi.

16 I nie tak samo ma się rzecz z tym darem, jak ze [skutkiem grzechu spowodowanym przez] jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów.

15–16. W każdej typologii rysem charakterystycznym antytypu jest jego wyższość w porównaniu z typem. W przypadku typologii Adam – Chrystus różnica między typem a antytypem ma charakter nie tylko ilościowy, lecz także jakościowy. Przestępstwu Adama przeciwstawia się łaskę Chrystusa. Czyn Adama jest w swych skutkach na wskroś destrukcyjny, gdy tymczasem dzieło Chrystusowej łaski uosabia samo życie. Określenia: łaska, dar Boży są tu zwykłymi synonimami. Stanowiąc antytezę śmierci, sprowadzonej przez przestępstwo Adama, łaska i dar Boży są synonimami życia. Na różnorodność jakościową skutków grzechu Adama i zbawczego dzieła Chrystusa kładzie Paweł szczególnie silny nacisk.

W poprzedzającym kontekście skutek grzechu Adama został ukazany w postaci śmierci, która weszła na świat (Mdr 2,24) lub tłumacząc wierniej tekst grecki, przeniknęła cały świat. Otóż śmierć – wiadomo, że nie należy jej zacieśniać do fizycznego i jedynego końca człowieka – prowadzi wprost do wyroku potępiającego. Można więc powiedzieć, że przestępstwo pierwszego człowieka jest przyczyną tego potępienia. Rozumując według tych samych kategorii myślowych, należy uznać usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów za skutek zbawczego dzieła Chrystusa. Wiemy zaś już, że istota usprawiedliwienia sprowadza się ostatecznie do przekazania człowiekowi części doskonałości Bożej.

17 Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, to o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa Chrystusa. 18 A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie.

17–18. Kolejny wiersz powtarza tę samą treść przy odwoływaniu się do nieco innych obrazów: skutkiem przestępstwa pierwszego Adama jest królowanie śmierci, natomiast następstwem obfitości łaski i daru sprawiedliwości będzie królowanie życia. Nic nowego nie wnosi też pod tym względem w. 18. Znów mowa tu o wyroku potępiającym, wydanym na ludzkość wskutek pierwszego grzechu, i o usprawiedliwieniu, którego ludzie dostępują otrzymując życie w następstwie zbawczego dzieła drugiego Adama. Dostęp do tego życia mają wszyscy ludzie. Od nich też tylko zależy, czy wybiorą życie, czy śmierć. Zakończenie tego fragmentu zawiera formalną definicję pierwszego grzechu. Jego istotą jest nieposłuszeństwo. Zatem nie zewnętrzne przekroczenie jakiegoś prawa, zakazu, lecz wewnętrzna decyzja człowieka, by sprzeniewierzyć się Bogu, stanowi istotę grzechu. Sam uczynek dostrzegalny na zewnątrz, jakkolwiek pojmowałoby się jego naturę, jest tylko uzewnętrznieniem grzechu, który się już wcześniej dokonał w woli człowieka.

Ten sam tekst ukazuje również istotę dokonanego przez Chrystusa dzieła zbawienia: było ono jednym wielkim posłuszeństwem. Zatem o wartości zbawczego dzieła Chrystusa decyduje nie sam fakt fizycznej śmierci, nie cierpienia jako takie, lecz motyw owych cierpień i śmierci. Otóż Jezus zdecydował się na mękę i śmierć powodowany dobrowolnym i pełnym miłości posłuszeństwem względem Ojca. Śmierć na krzyżu była już tylko uzewnętrznieniem decyzji zbawienia człowieka i okazania mu w ten sposób najwyższej miłości.

19 Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. Iz 53,11

5,19 staną się sprawiedliwymi. Będzie tak nie tylko podczas sądu ostatecznego (usprawiedliwienie według Pawła jest aktualne; por. 5,1; itd.), lecz na miarę tego, jak się odrodzą w Jezusie Chrystusie.

20 Natomiast Prawo wkroczyło po to, by przestępstwo jeszcze bardziej się wzmogło. Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, Rz 7,7+; Ga 3,19

5,20 Prawo. Użyte bez rodzajnika znaczy: „porządek prawa”, „system prawa”.

21 aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie poprzez sprawiedliwość, wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Rz 11,32

19–21. Wskutek nieposłuszeństwa Adama wszyscy stali się grzesznikami przez to, że zamieszkały we wszystkich złe skłonności wiodące do grzechu. Natomiast dzięki posłuszeństwu Chrystusa wszyscy są sprawiedliwymi lub, powiedzmy dokładniej, wszyscy mają możność stać się nimi. Nie dając żadnej możności wypełniania tego, co nakazywało i zakazywało, Prawo przyczyniało się tylko do pomnażania grzechu.

Patrząc na borykającą się pod Prawem ludzkość, Bóg powodowany swą odwieczną dobrocią zesłał takie zdroje łaski, że Prawo nie mogło obezwładnić człowieka. Wszechmoc Zmartwychwstałego odniosła ostateczny triumf nad śmiercią. Zakrólowała sprawiedliwość wiodąca do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

5,16-21. Znaczna część wywodów zawartych w Rz 5,15-21 to tradycyjna żydowska argumentacja zwana qal wachomer („o ileż bardziej”). Grecko-rzymska logika także posługiwała się tą metodą interpretacji. Wiele żydowskich sposobów argumentacji odwołujących się do Pisma nawiązywało do starożytnych metod interpretacji tekstów.

Żydzi wierzyli, że Izrael będzie panował w przyszłym świecie (por. Rz 5,17), podobnie jak Adam i Ewa panowali przed upadkiem (Rz 1,26-27).

5,12-21. Wspólne dziedzictwo grzechu i sprawiedliwości. Żydowscy czytelnicy Pawła mogli powoływać się na swoje szczególne pochodzenie od sprawiedliwego Abrahama, lecz apostoł podkreśla, że wraz z poganami pochodzą od Adama, grzesznika, W przypadku żydowskich czytelników jego argument ma większą moc niż moglibyśmy przypuszczać na podstawie samej Księgi Rodzaju, ponieważ tradycje istniejące w judaizmie czyniły Adama postacią ważniejszą niż był istotnie w Starym Testamencie (rzadko wspomina się o nim poza Księgą Rodzaju).

W tym okresie Żydzi mówili czasami o wielkich rozmiarach Adama (napełnił on całą ziemię!), częściej jeszcze o jego chwale, którą utracił z powodu upadku. Wierzyli, że jego nieposłuszeństwo wprowadziło grzech na świat a przez to i śmierć-w ten sposób wszyscy potomkowie Adama uczestniczyli w jego winie.

Żydowscy komentatorzy wierzyli, że chwała Abrahama zostanie przywrócona sprawiedliwym w przyszłym świecie, (Struktura Księgi Rodzaju od Adama do Noego [Rdz 5,29; 9,1-2.7], następnie do Abrahama [Rdz 12,1-3], wskazuje na to, że Bóg usilnie pragnie przywrócić ludzkość do dawnej chwały - z linii Dawida wyjdzie też w końcu przyszły wybawiciel [Rdz 3,15].)

Rz 6

UWOLNIENIE OD GRZECHU

Chrzest to śmierć grzechowi Kol 2,12-13; Tt 3,5-7; 1P 3,21-22; Rz 3,8;

1 Cóż więc powiemy? Czyż mamy trwać w grzechu, aby łaska była pełniejsza? Żadną miarą! Rz 6,15 1P 4,1-2

2 Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? 

3 Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Ga 3,27; Kol 2,12

Cały rozdział 6 jest poświęcony wyjaśnieniu natury i skutków sakramentu chrztu św. Wszystko, co Paweł powiedział w tym rozdziale, można ostatecznie sprowadzić do dwu następujących stwierdzeń: 1) przyjęcie chrztu jest równoznaczne ze zgładzeniem grzechu; 2) nowe życie jest pozostawaniem na usługach sprawiedliwości. Urywek 6,3–11 uchodzi za jeden z najbardziej typowych fragmentów nowotestamentowych mówiących o mistyce chrztu świętego.

1–3. Okazuje się, że Paweł jest wierny metodzie polemizowania z samym sobą i z trudnościami, które łatwo zresztą było sobie wyimaginować. Otóż wsłuchując się w wywody Pawła tworzące cały rozdział piąty, a zwłaszcza jego ostatnie wiersze, mógłby ktoś powiedzieć: skoro śmierć Chrystusa jest tak bardzo owocna w pozytywne skutki, skoro na każdy grzech ludzki Bóg odpowiada łaską, to chyba należałoby pomnażać grzechy, żeby było więcej łaski. Otóż Paweł zaprzecza temu mniemaniu ze stanowczością nie mniejszą niż przy rozważanych przedtem wątpliwościach. To jest wręcz niemożliwe, a w najgorszym razie wysoce niekonsekwentne. Przecież każdy chrześcijanin – to człowiek, który obumarł grzechowi; grzech nie powinien już mieć do niego nigdy dostępu.

Jak w wielu innych przypadkach, tu również nawiązuje Paweł do wiedzy religijnej adresatów jego listu. Nie zwalnia to jednak Apostoła od obowiązku przypomnienia, a nade wszystko pogłębienia prawd podanych kiedyś zapewne w formie pierwszych pouczeń katechizmowych. Wyjaśnia więc Paweł teraz, że chrzest św. stwarza więzy szczególnej jedności między Chrystusem a chrześcijaninem. Apostoł nie mówi, że współrodzimy się lub że jesteśmy współchrzczeni z Chrystusem, bo Chrystus w bardzo szczególny sposób przyszedł na świat. Tłumaczy tylko, że zanurzając się w wodę chrztu św. współumieramy z Chrystusem, jak umarł On kiedyś po to, by nas wybawić z grzechu, tak my umieramy w owej chwili, by zerwać wszelką łączność z grzechem. Oto nasze zjednoczenie z Jezusem właśnie w Jego śmierci.

4 Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Rz 1,4+; Wj 24,16+

6,4 Zatem. Wariant: „ponieważ”.

— przez chrzest zanurzający nas w śmierć. Chrzest nie sprzeciwia się wierze, lecz jej towarzyszy (Ga 3,26n; Ef 4,5; Hbr 10,22; por. Dz 8,12n.37; 16,31-33; 18,8; 19,2-5) i wyraża ją w planie widzialnym — przez skuteczną symbolikę swego rytu. Tym sposobem chrztowi i wierze Paweł przypisuje takie same skutki (por. Ga 2,16-20 i Rz 6,3-9). „Zanurzenie” (etymologiczne znaczenie terminu baptizo) w wodzie sprawia pogrzebanie grzesznika w śmierci Chrystusa (Kol 2,12; por. Mk 10,38), skąd wychodzi on przez zmartwychwstanie wraz z Nim (Rz 8,11+) jako „nowe stworzenie” (2 Kor 5,17+), „nowy człowiek” (Ef 2,15+), członek jedynego Ciała ożywionego przez jedynego Ducha (1 Kor 12,13; Ef 4,4n). To zmartwychwstanie, które będzie całkowite i ostateczne dopiero na końcu czasów (1 Kor 15,12+; ale por. Ef 2,6+), urzeczywistnia się już w chwili obecnej przez nowe życie według Ducha (w. 8-11.13; 8,2n; Ga 5,16-24). — Poza najbardziej typową dla Pawła symboliką śmierci i zmartwychwstania ten pierwotny ryt chrześcijańskiego życia (Hbr 6,2) w NT jest też przedstawiany jako: kąpiel, która oczyszcza (Ef 5,26; Hbr 10,22; por. 1 Kor 6,11; Tt 3,5), nowe narodzenie (J 3,5; Tt 3,5; por. 1 P 1,3; 2,2), oświecenie (Hbr 6,4; 10,32; por. Ef 5,14). Na temat chrztu z wody i chrztu z Ducha por. Dz 1,5+; wydaje się, że te dwa aspekty uświęcenia chrześcijanina są „namaszczeniem” i „pieczęcią” z 2 Kor 1,21n. Według 1 P 3,21 arka Noego była figurą chrztu.

4. Zanurzenie się w wodzie chrztu św. przyrównuje Paweł do złożenia Chrystusa w grobie. Nasze współpogrzebanie z Chrystusem dokonuje się więc podczas chrztu św. Wychodząc z wody współzmartwychwstajemy z Chrystusem. Wkraczamy w nowe życie, tak jak nowe, chwalebne życie rozpoczął Chrystus po swym zmartwychwstaniu. W teologii św. Pawła zmartwychwstanie Jezusa jest przypisywane zazwyczaj mocy Ojca (Rz 4,24; 2 Kor 13,4; Ef 1,19n; Kol 2,12). Moc owa – tak jak w Janowym opisie godów w Kanie Galilejskiej (por. także J 11,23 w związku ze zmartwychwstaniem Łazarza) – jest nazwana chwałą. Cudotwórcza moc Boga objawiona w czynach Jezusa lub Jego Apostołów ukazywała majestat samego Boga i skłaniała ludzi do oddawania Mu chwały.

5 Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy [z Nim złączeni w jedno], to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. Flp 3,10-11

5. Jeśli nasze wyjście z wody chrztu nazwał Paweł zmartwychwstaniem, to jednak w niniejszym wierszu wspomina Apostoł o nieco innym zmartwychwstaniu. Według wszelkiego prawdopodobieństwa – choć nie brak autorów, którzy są odmiennego zdania – chodzi tu o przyszłe nasze zmartwychwstanie, związane z ponownym przyjściem Jezusa. Będzie ono do pewnego stopnia zapłatą za nasze ochocze współumieranie z Chrystusem za życia.

6,1-5. Dla Żydów chrzest był obrzędem, w wyniku którego nie-Żyd nawracał się na judaizm-oznaczał ostateczne usunięcie pogańskiej nieczystości. W świetle żydowskiego prawa, przyjmując chrzest, człowiek porzucał dawny styl życia w pogaństwie i stawał się nową osobą. Człowiek, który szedł za Jezusem, podobnie porzucał dawne życie. Przez włączenie w śmierć Chrystusa, powiada Paweł, faktycznie umiera dla dawnego życia w grzechu, które zostało ukrzyżowane wraz z Chrystusem.

Starożytne religie z obszaru Bliskiego Wschodu miały długą tradycję dotyczącą bóstw, które umierały i powracały do życia; np. bóstwa związane z cyklem natury odradzały się co roku na wiosnę. Pewne starożytne źródła, szczególnie wczesnochrześcijańskie interpretacje tych religii, podają, że osoby przyjmujące inicjację do różnych religii misteryjnych, „umierały i powstawały do życia” wraz z bóstwem. Uczeni z początku XX w. upatrywali w tej tradycji tło dla Pawłowej terminologii. Nadal trwają dyskusje nad tym, czy w religiach misteryjnych istniał odpowiednik jednorazowej śmierci i powstawania do życia, podobny do chrztu przedstawionego przez Pawła. Niewykluczone, że dopiero w okresie, gdy chrześcijaństwo stało się znaczącą siłą religijną w cesarstwie rzymskim, inne nurty religijne zaczęły je naśladować. Co ważniejsze, pogląd wczesnych chrześcijan na zmartwychwstanie zaczerpnięty został z pewnością raczej z nauki żydowskiej, niż z odpowiadającego cyklicznym zmianom pór roku motywu bóstw, które wracają do życia w greckich kultach religijnych.

6 To wiedzcie, że dla zniszczenia ciała grzesznego dawny nasz człowiek został z Nim współukrzyżowany po to, byśmy już dłużej nie byli w niewoli grzechu. Rz 8,11+; Ef 2,6+; Kol 3,9-10+

6. Tym razem Paweł nie tyle odwołuje się do religijnej wiedzy czytelników jego listu, ile raczej zachęca ich do pewnych refleksji, jakby mówiąc: „Zastanówcie się, spróbujcie sobie uświadomić!” Określenie dawny człowiek należy do ulubionych wyrażeń Pawła. Najprawdopodobniej Apostoł sam je utworzył, może opierając się na pouczeniach Jezusa, który wykluczał możliwość współistnienia tego, co stare, z nowym (por. Mt 9,16; Mk 2,21; Łk 5,36). Dawny człowiek to ten, kto – bez względu na swój wiek – trwa w grzechach i pod władzą szatana. O współumieraniu grzesznika z Chrystusem nigdzie nie mówił Paweł tak wyraźnie, jak w słowach: Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego (Ga 2,19n). Śmierć dawnego człowieka oznacza więc uniemożliwienie jego ciału jakiegokolwiek dominowania. Ciało bowiem poddawało nas ciągle w niewolę grzechu. Raz ukrzyżowane, utraci swoją moc władczą.

7 Kto bowiem umarł, został wyzwolony z grzechu. Kol 3,4-5+; Ga 5,24; Ga 6,14

6,7 Chrześcijanin, pozbywszy się samego narzędzia grzechu, swojego „ciała grzechu” (w. 6), nie pozostając już więcej „w ciele” (8,9), jest przez to ostatecznie uwolniony od grzechu (por. 1 P 4,1). Zdaniem innych, jest on wolny od grzechu zgodnie z prawniczym pewnikiem: ze śmiercią winnego wygasa działanie prawne (por. 7,1).

7. Ta bardzo dyskutowana wśród egzegetów zasada Kto bowiem umarł, został wyzwolony od grzechu może być rozumiana albo w tym znaczeniu, że kto umiera śmiercią sakramentalną w chrzcie św., jest usprawiedliwiony z grzechu, albo chodzi tu o przyrównanie naszego współumierania z Chrystusem do fizycznej śmierci człowieka. Tak jak człowiek jest uwolniony od skłonności grzeszenia, z chwilą gdy przychodzi nań śmierć, tak też definitywnie są uwolnieni od grzechu ludzie, którzy współumierają sakramentalnie z Jezusem.

6,6-7. Określenie „dawny człowiek” oznacza życie w Adamie, w przeciwieństwie do życia w Chrystusie (Rz 5,12-21). Kiedy pogański niewolnik uciekał od żydowskiego właściciela, nawracał się na judaizm i przyjmował chrzest, wtedy zgodnie z żydowską teorią prawną jego nowy stan uwalniał go od roszczeń dawnego pana.

8 Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, 2Tm 2,11

6,8 Otóż, jeżeli. Wariant: „Ponieważ”.

9 wiedząc, że Chrystus, powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Dz 13,34; 1Kor 15,26; 2Tm 1,10; Hbr 2,14n; Ap 1,18

10 Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga.

6,10 umarł dla grzechu. Chrystus, nie będąc grzesznikiem (2 Kor 5,21), przynależał do sfery grzechu przez swoje ciało fizyczne podobne do naszego ciała (Rz 8,3), lecz stawszy się „duchowym” (1 Kor 15,45-46), przynależy już tylko i wyłącznie do sfery Bożej. Podobnie chrześcijanin — mimo że przebywa jeszcze tymczasowo w ciele, żyje już z Ducha.

8–10. Lecz Chrystus, mimo iż umarł i został złożony do grobu, nie pozostał w grobie. Zmartwychwstał do nowego życia, by już nigdy nie umierać. Swojego rodzaju zmartwychwstaniem lub mówiąc dokładniej, współzmartwychwstaniem z Chrystusem, jest wyjście chrześcijanina z wody chrztu. Nowo ochrzczony staje się nowym stworzeniem i rozpoczyna nowe życie. Wszystko to dokonuje się, podobnie jak samo zmartwychwskrzeszenie Chrystusa, dzięki chwale Ojca; przy czym pamiętać należy, że chwała jest tu synonimem mocy Bożej. Nasze współpogrzebanie, a potem współzmartwychwstanie z Chrystusem nie jest tylko faktem historycznym, pozbawionym związków z aktualną teraźniejszością każdego chrześcijanina. Ten fakt powinien rzutować na całe nowe życie ochrzczonego, który winien wskutek tego zerwać wszelkie powiązania z grzechem. Współzmartwychwstanie z Chrystusem stwarza podstawę do nadziei, że będziemy teraz żyli również we wspólnocie z Chrystusem.

11 Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie. Hbr 7,27+

6,11 w Chrystusie Jezusie. Textus receptus i Wulgata: „w Chrystusie Jezusie, naszym Panu”.

— Por. 14,7n; 1 Kor 3,23+; 2 Kor 5,15; Ga 2,20; 1 P 2,24.

11. Cechą najbardziej znamienną nowego życia będzie jego nieskończoność. Śmierć mu nie będzie zagrażać, nie będzie mieć nad nim żadnej władzy. Chrystus umarł z powodu grzechów ludzkich, umarł dla dobra ludzi. Fakt śmierci zdarzył się tylko raz, nie zakończył jednak egzystencji Jezusa. Człowiek, który trwa w grzechach, w nich widzi do pewnego stopnia cel swojej egzystencji; im służy. Gdy z nimi zerwie, w Bogu widzi cel swego życia: żyje dla Boga. Żyje przy tym w Chrystusie Jezusie. Zjednoczony z Chrystusem przez śmierć i zmartwychwstanie, chrześcijanin stanowi teraz jedno ze swym Zbawcą: żyje jakby zatopiony w Chrystusie. Najlepszym komentarzem do tego wiersza jest wyżej przytoczona wypowiedź z Ga 2,19–20. Mimo iż pozostaje sobą i żyje nadal w ciele, chrześcijanin nie jest już podmiotem wszystkich swoich czynów. Żyje i działa w nim Chrystus. Grzech stracił prawo nad człowiekiem.

6,8-11. Żydowscy nauczyciele wierzyli, że „złe skłonności” (zob. komentarz do Rz 7,14-25) będą problemem nawet dla najbardziej pobożnych aż do czasu przyjścia Mesjasza. Wtedy dopiero zostaną unicestwione. Dla Pawła Mesjasz już przyszedł, zaś potęga grzechu została złamana. Wskutek dzieła dokonanego przez Chrystusa chrześcijanin już umarł dla grzechu i teraz musi to jedynie uznać - uwierzyć, czyli przez wiarę „poczytać” za fakt dokonany (Rz 6,11; jest to ten sam termin, jaki został użyty na oznaczenie „poczytania [Abrahama] za sprawiedliwego” przez Boga w Dz 4,9). Taka wiara w dokonane dzieło Boże nie była czymś częstym w starożytnych religiach, nie jest też zjawiskiem powszechnym w religiach występujących obecnie.

12 Niechże więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Rz 7,14-24

6,12 w waszym śmiertelnym ciele. Chrzest spowodował zniszczenie grzechu w człowieku, jednakże dopóki jego ciało nie zostanie „przyodziane w nieśmiertelność” (1 Kor 15,54), grzech może w tym „śmiertelnym” ciele znaleźć siedlisko pożądania, sposób pozwalający mu jeszcze panować (por. 7,14+).

13 Nie oddawajcie też członków waszych jako broni nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu.

6,12-13. Słowo „broń” (dosł. „narzędzia”) pojawia się również w Rz 13,12. Jeśli pojawia się tutaj obraz oddania się na czyjąś służbę (bardziej niż w Rz 12,1), może być on aluzją do żołnierzy stających do bitwy (chociaż obraz przypomina raczej niewolników wezwanych do wypełniania swoich obowiązków, jak w w. 16).

14 Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce.

12–14. Trójwiersz 12–14 przedstawia praktyczne wnioski z przedstawionej przed chwilą teologii, by nie powiedzieć wręcz, mistyki chrztu. Potrzeba tych wniosków-napomnień jest podyktowana z jednej strony faktem niepełnej jeszcze dojrzałości moralnej każdego chrześcijanina, z drugiej zaś skłonnością do zła, jaką każdy człowiek w sobie nosi. Choć umarł już raz grzechowi i współzmartwychwstał z Chrystusem, to jednak znów może popaść w grzechy i w ten sposób obumrzeć Chrystusowi, gdyż nadal pozostaje w ciele, które jest grzeszne. Obowiązkiem każdego chrześcijanina jest oddanie się całkowicie do dyspozycji Bogu. Wszystko, czym jest – całe swe ciało i duszę – powinien oddać obronie sprawy Bożej. Potrzeba pewnej konsekwencji życiowej domaga się tego, by człowiek nie wracał już do grzechów, z których został wydobyty przez Chrystusa.

Chrześcijanin sługą sprawiedliwości, stroniącym od grzechu

15 Jaki stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć, dlatego że nie jesteśmy już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą! Rz 3,8; Rz 6,1

6,15-19 Chrystus wyzwolił człowieka od Złego, aby zwrócić go Bogu. Obok biblijnego tematu „odkupienia” (3,24+) i tematu wyzwolenia przez śmierć (7,1+) Paweł dla wyrażenia tej idei chętnie się odwołuje do tak wiele mówiącego w jego epoce obrazu wykupionego i wyzwolonego niewolnika, który już nigdy więcej nie może się znaleźć w niewoli, lecz powinien wiernie służyć swemu nowemu panu. Wykupując nas za cenę swej krwi (1 Kor 6,20; 7,23; Ga 3,13; 4,5), Chrystus uwolnił nas i wezwał do wolności (Ga 5,1.13). Odtąd — wolny już od swych dawnych panów: grzechu (Rz 6,18-22), Prawa (Rz 6,14; 8,2; Ga 3,13; 4,5; por. Rz 7,1+) z jego materialnymi przepisami (Ga 2,4), „żywiołów świata” (Ga 4,3.8; por. Kol 2,20-22), zepsucia (Rz 8,21-23) — chrześcijanin nie powinien już więcej popadać w ich niewolę (Ga 2,4n; 4,9; 5,1). Jest wolnym (1 Kor 9,1) synem wolnej niewiasty, górnego Jeruzalem (Ga 4,26.31), co jednak nie oznacza rozwiązłości (Ga 5,13; por. 1 P 2,16; 2 P 2,19). Winna to być służba nowemu panu, Bogu (Rz 6,22; por. 1 Tes 1,9; 1 P 2,16), Chrystusowi, Panu — „Kyrios” (Rz 1,1; itd.; Jk 1,1; 2 P 1,1; Jud 1; Rz 14,18; 16,18; itd.), do którego wierzący należy już od tej chwili (1 Kor 6,19; 3,23), dla którego też żyje i umiera (Rz 7,1+). Jest to służba spełniająca się w posłuszeństwie sprawiedliwości i świętości, w posłuszeństwie, które wypływa z wiary (Rz 6,16-19). Ta wolność synów (Ga 4,7) wyzwolonych przez „prawo Ducha” (Rz 8,2; por. 7,6; 8,14n; 2 Kor 3,17; por. także Jk 1,25; 2,12) może się nawet domagać poświęcenia swoich słusznych praw, aby móc się stać posługą wobec bliźniego, jeśli wymagają tego miłość (Ga 5,13; por. 2 Kor 4,5) i respektowanie sumienia innych (1 Kor 10,23-33; Rz 14; por. 1 Kor 6,12-13; 1 Kor 9,19). Jeśli zaś chodzi o niewolnictwo jako system społeczny, o to, na ile może być tolerowane w świecie, który przemija (1 Kor 7,20-24.31), to nie ma ono żadnego znaczenia w nowym porządku, ustanowionym przez Chrystusa (1 Kor 12,13; Ga 3,28; Kol 3,11): niewolnik chrześcijanin jest wyzwoleńcem Pana; niewolnik i jego ziemski pan są na równi sługami Chrystusa (1 Kor 7,22; por. Ef 6,5-9; Kol 3,22 — 4,1; Flm 16).

16 Czyż nie wiecie, że jeśli wydajecie samych siebie jako niewolników na posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu jesteście posłuszni: bądź [niewolnikami] grzechu, [co wiedzie] do śmierci, bądź posłuszeństwa, [co wiedzie] do sprawiedliwości? J 8,34 Rz 1,5+

17 Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tego nauczania, któremu was poddano, Rz 16,17

15–17. Lecz oto nowa trudność. Mógłby ktoś powiedzieć: Skoro już jesteśmy wyzwoleni spod Prawa i oddani we władanie łaski, to nic już nie może nam zaszkodzić. Możemy grzeszyć, ile nam się podoba. Łaska i tak przezwycięży wszelkie zło. Według Pawła przypuszczenie to jest z gruntu błędne. Oto uzasadnienie: 1) komukolwiek człowiek ulega, komukolwiek świadczy swoje usługi, tego staje się z czasem prawdziwym niewolnikiem. Otóż trwając w grzechach dawnych lub decydując się na popełnianie nowych wykroczeń staniemy się ponownie niewolnikami grzechu i szatana, a przecież zostaliśmy już wybawieni z tej podwójnej niewoli; 2) trwając w grzechach dawnych lub godząc się na nowe występki sprzeniewierzamy się wprost zdrowemu rozsądkowi. Bo przecież nie co innego tylko zdrowy rozsądek nie zezwala nam wracać zupełnie świadomie do tego, z czego zostaliśmy z takim trudem wydobyci i co uważaliśmy za nasze największe nieszczęście.

18 a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości. J 8,36; Ga 5,13

19 Ze względu na przyrodzoną waszą słabość posługuję się porównaniem wziętym z ludzkich stosunków: jak oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości, pogrążając się w nieprawość, tak teraz wydajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia. 1P 1,14-15

6,19 na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia. Chodzi o świętość właściwą Bogu (Kpł 17,1+), której On udzielał swojemu ludowi (Wj 19,6+), a teraz udziela jej wierzącym w Chrystusa (Dz 9,13+; Kol 1,12+). Świętość ta traci jednak aspekt rytualny, aby zachować wymiar wewnętrzny: polega ona na naśladowaniu Chrystusa (2 Tes 3,7+) — Świętego Bożego (Mk 1,24+). Ten, kto jest święty, bo został usprawiedliwiony i przynależy do ludu świętego, stał się mieszkaniem Ducha Świętego (5,5+), musi dopełnić uczynkami daną mu świętość i postępować w uświęceniu (w. 22; 1 Tes 4,3-7+; 2 Tes 2,13).

18–19. Ewangelia, nauka Chrystusa, jest przekazywana ludziom, tu zaś – być może w celu wyraźniejszego podkreślenia uległości i posłuszeństwa chrześcijan rzymskich – stwierdza, że to oni sami oddali się Ewangelii wskutek działania łaski Bożej, trafiającej na właściwy grunt. Apostoł niechętnie porównuje życie chrześcijańskie do niewolnictwa. Jest przecież szczególnym heroldem wolności, mówił dotychczas o wyzwoleniu całej ludzkości z więzów grzechu i Prawa. Jeśli teraz powraca do pojęcia niewolnictwa, to tylko dlatego, że chce być jak najbardziej zrozumianym przez czytelników jego listu. Mógłby posługiwać się innym stylem, obawia się jednak, że nie wyrażałby się dość jasno. Tak więc mimo woli sugeruje Paweł, iż człowiek jest z natury istotą służebną. Musi komuś lub czemuś służyć. Prawdziwości tego stwierdzenia nie trzeba nawet długo dowodzić. Istota problemu sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, komu należy służyć i czyim warto być niewolnikiem, jeśli już posługujemy się kategoriami służby i niewolnictwa.

Owoce grzechu a owoce sprawiedliwości

20 Kiedy bowiem byliście niewolnikami grzechu, byliście wolni od służby sprawiedliwości. 21 Jakiż jednak pożytek mieliście wówczas z tych czynów, których się teraz wstydzicie? Przecież końcem ich jest śmierć.

6,21 pożytek. Dosł.: „owoc”. Są dwie możliwości: „jakiż owoc zebraliście wówczas z waszych uczynków” albo „Jakiż z tego wówczas zebraliście owoc? Uczynki, których dzisiaj się wstydzicie”.

20–21. Apostoł, odwołując się do zdrowego rozsądku adresatów listu ukazuje tym razem z jednej strony skutki pozostawania w grzechu, z drugiej owoce trwania w sprawiedliwości. Dobrowolne pozostawanie w grzechach jest świadomym działaniem na niekorzyść, jest wyraźnym skazywaniem się na niechybną śmierć. Czy można sobie wyobrazić upór bardziej nierozsądny? Jest to sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozumem, lecz z naturą wszelkiego bytu, który nigdy nie zmierza do samounicestwienia.

6,14-21. Niektórzy uczeni dopatrywali się tutaj idei „uwolnienia z niewoli i przeznaczenia do celów sakralnych”: niewolnik mógł zostać zwolniony ze służby dla jednego pana, stając się oficjalnie własnością boga i jego świątyni. Raczej chodzi o to, że wielu filozofów używało określeń „niewola” i „wolność” w znaczeniu zniewolenia przez fałszywe idee i przyjemności oraz wyzwolenia od tychże idei i przyjemności oraz ich konsekwencji, takich jak strach. Filozofowie często podkreślali, że człowiek powinien być panem samego siebie.

W judaizmie mogła pojawić się idea uwolnienia od grzechu. Nauczyciele żydowscy wierzyli, że fakt posiadania przez Izraela Prawa powodował, iż złe skłonności, które czyniły pogan grzesznymi, nie mogą usidlić Izraelitów. Nauczali też, że Izrael stał się Bożym niewolnikiem gdy został przez niego wyzwolony z niewoli w Egipcie.

22 Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne. J 15,8; J 15,16 Rz 5,12; Rz 5,21; Ga 6,7-9; Jk 1,15

6,22. W Starym Testamencie Izrael był „uświęcony” lub oddzielony jako szczególna własność Boga. W tradycyjnym żydowskim nauczaniu życie wieczne oznaczało życie w przyszłym świecie, który miał być zapoczątkowany zmartwychwstaniem umarłych.

23 Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

22–23. Dokładanie zaś wszelkich starań, by trwać w stanie, który przez śmierć swoją zgotował nam Chrystus, jest nie tylko zgodne z wolą Bożą, lecz także wysoce korzystne dla człowieka. Łaska bowiem – w przeciwieństwie do grzechu, będącego źródłem śmierci – zapewnia nam życie wieczne. Uzyskanie owej nagrody w postaci życia lub kary jako śmierci, nie jest sprawą dalekiej i tylko pozagrobowej przyszłości. Można by to wyrazić za pomocą analogii do służby wojskowej dającej prawo do codziennego żołdu, nie odkładanego na później, nie kumulowanego, lecz wypłacanego w ustalonych okresach czasu.

6,23. Niewolnicy często otrzymywali jakąś „zapłatę”. Chociaż właściciel niewolnika był też właścicielem wszystkiego, co do niego należało, niewolnik mógł mieć pewien majątek lub pieniądze (nazywano to peculium), czasami nawet nabyć zań wolność. Tego typu zapłata uważana była za coś pozytywnego, przeto słowa, jakie Paweł tutaj wypowiada są jeszcze bardziej uderzające.

Rz 7

UWOLNIENIE OD PRAWA

Na wzór zależności małżeńskiej

1 Czyż nie jest wam wiadomo, bracia – mówię przecież do tych, co Prawo znają – że Prawo ma moc nad człowiekiem, dopóki on żyje?

7,1-6 Paweł nareszcie wprost podejmuje temat, przez dłuższy już czas obecny w jego myśli (3,20; 4,15; 5,20; 6,14): temat uwolnienia chrześcijanina spod Prawa. To prowadzi go do wyłożenia roli Prawa w planie Bożym (por. 7,7+).

7,1 Uwolnienie chrześcijanina, które Paweł wyraża gdzie indziej biblijnym tematem „odkupienia” (3,24+) albo grec. tematem „wyzwolenia” niewolnika (6,15+), często pojawia się u niego także jako oswobodzenie przez śmierć, ta bowiem uwalnia od dawnego życia i od jego zniewoleń (6,7; 7,1-3). Chrześcijanin zjednoczony przez wiarę (1,16+) oraz przez chrzest (6,4+) z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym (8,11+) umarł dla grzechu (6,2.11; por. 1 P 4,1), dla Prawa (Rz 7,6; Ga 2,19+), dla żywiołów świata (Kol 2,20), aby żyć w nowym porządku łaski i Ducha (Rz 8,5-13). Podobnie jak wyzwoleniec należy do swego nowego pana (6,15+), tak też chrześcijanin zmartwychwstały w Chrystusie nie żyje już więcej dla samego siebie, lecz dla Niego i dla Boga (6,11.13; 14,7n; 2 Kor 5,15; Ga 2,20).

7,1. Niektórzy późniejsi nauczyciele żydowscy twierdzili, że człowiek, który nawracał się na judaizm, stawał się nową osobą - do tego stopnia, że wcześniejsze więzi rodzinne traciły znaczenie. Paweł mógł wykorzystać ten sposób rozumowania nieco inaczej: podobnie jak człowiek umierał dla swojego wcześniejszego pana (tutaj, grzechu) w chwili nawrócenia (zob. komentarz do Rz 6,1-5), umierał też dla dawnego prawa, któremu podlegał.

2 Podobnie też i kobieta zamężna związana jest, na mocy Prawa, ze swoim mężem, jak długo on żyje. Gdy jednak mąż umrze, traci nad nią moc prawo męża. 1Kor 7,39

3 Dlatego to uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną. Jeśli jednak umrze jej mąż, wolna jest od tego prawa, tak iż nie jest cudzołożną, współżyjąc z innym mężczyzną.

Usprawiedliwienie, którego człowiek dostępuje przez chrzest dzięki zasługom Chrystusa, powoduje uwolnienie chrześcijanina od grzechu, a tym samym od śmierci wiecznej. Te dwa skutki usprawiedliwienia przedstawił Paweł w rozdz. 5 i 6. Cały rozdz. 7 jest poświęcony omówieniu trzeciego z kolei skutku usprawiedliwienia, czyli problemowi uwolnienia nas od Prawa.

1–3. Pragnąc przedstawić możliwie najdokładniej ideę owego uwolnienia chrześcijanina od Prawa, posługuje się Apostoł porównaniem zaczerpniętym z sytuacji prawnej dwojga małżonków związanych ze sobą ważnym węzłem małżeńskim. Sytuacja jest wszystkim dobrze znana i dlatego Paweł może rozpocząć swoje wywody od pytania retorycznego: „Czyż nie jest wam wiadomo, bracia?” Porównanie to przybiera postać alegorii, która jednak załamuje się w pewnym momencie. Ludzkość przed przyjściem Chrystusa, a dokładniej mówiąc, lud Boży znajdujący się pod władzą Prawa, jest przyrównana do niewiasty będącej pod władzą męża. Podobnie jak śmierć męża uwalnia żonę od jego władzy, czyni ją wolną i pozwala wstąpić w nowy związek małżeński, tak też wygaśnięcie Prawa, uśmiercenie go niejako z chwilą przyjścia Chrystusa, sprawia, że lud Boży staje się wolny od dotychczasowych nakazów i zakazów owego Prawa. Dopóki nie przyszedł Chrystus, Prawo spełniało pożyteczną funkcję i należało je respektować. Kto tego nie czynił, nie słuchał Jahwe, najwyższego Prawodawcy, dopuszczał się swoistego cudzołóstwa. Określenie to rzeczywiście występuje wiele razy w ST i oznacza grzech odstępstwa religijnego.

4 Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu. Ga 2,19+; Rz 6,5-6 Rz 6,8-11; Rz 6,22; J 15,8

7,4 dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa. Chrześcijanin umarł dla Prawa, podobnie jak umarł dla grzechu, przez „ciało Chrystusa” ukrzyżowanego i zmartwychwstałego (por. 7,1+).

7,2-4. Zgodnie z biblijnym prawem zarówno śmierć, jak i rozwód powodowały rozerwanie wcześniejszych związków. Paweł podkreśla, że w tym kontekście jest to przypadek, który najlepiej pasuje do jego analogii. (Ponieważ po rozwodzie nigdy nie określano poprzedniego męża kobiety jako jej „męża”, nie rozumiano zapewne słów Pawła jako wykluczających pewien rodzaj rozwodu; por. 1 Kor 7,15.)

5 Jak długo bowiem wiedliśmy życie cielesne, grzeszne namiętności wzbudzane przez Prawo działały w naszych członkach, by owoc przynosić śmierci. Rz 7,7n

7,5 wiedliśmy życie cielesne. Dosł.: „byliśmy w ciele”. — 1. „ciało” (grec. sarx) w pierwszym znaczeniu to materia cielesna (1 Kor 15,39; por. Łk 24,39; Ap 17,16; 19,18) w przeciwieństwie do ducha (Rz 1,9+). Stanowi ono przedmiot wrażeń (Kol 2,1.5), a szczególnie — przedmiot zjednoczenia seksualnego (1 Kor 6,16; 7,28; Ef 5,29.31; por. Mt 19,5p; J 1,13; Jud 7), z czego wypływają pokrewieństwo i dziedziczenie (Rz 4,1; 9,3.5; 11,14; por. Hbr 12,9). Słowo „ciało”, zgodnie z używaniem biblijnego basar, służy też uwypukleniu tego, co w kondycji człowieka jest przemijającą słabością (Rz 6,19; 2 Kor 7,5; 12,7; Ga 4,13n; por. Mt 26,41p), a także określeniu go w jego małości przed Bogiem (Rz 3,20 i Ga 2,16; 1 Kor 1,29; por. Mt 24,22p; Łk 3,6; J 17,2; Dz 2,17; 1 P 1,24). Stąd dla przeciwstawienia porządku natury porządkowi łaski biorą się wyrażenia: „według ciała” (1 Kor 1,26; 2 Kor 1,17; Ef 6,5; Kol 3,22; por. Flm 16; J 8,15), „ciało i krew” (1 Kor 15,50; Ga 1,16; Ef 6,12; Hbr 2,14; por. Mt 16,17) i „cielesny” (Rz 15,27; 1 Kor 3,1.3; 9,11; 2 Kor 1,12; 10,4). — 2. Jak Duch jest postrzegany jako specyficzny dar czasu eschatologicznego, tak „ciało” charakteryzuje czas dawny w przeciwieństwie do nowego (Rz 9,8; Ga 3,3; 6,12n; Flp 3,3n; Ef 2,11; por. Hbr 9,10.13; J 3,6; 6,63), podobnie wyrażenia: „według ciała” (1 Kor 10,18; 2 Kor 11,18; Ga 4,23.29; por. Rz 1,3n; 2 Kor 5,16) i „cielesny” (Hbr 7,16; ale por. 1 Kor 10,3n). — 3. Paweł kładzie szczególny nacisk na „ciało” jako na siedzibę namiętności i grzechu (Rz 7,5.14.18.25; 13,14; 2 Kor 7,1; Ga 5,13.19; Ef 2,3; Kol 2,13.18.23; por. 1 P 2,11; 2 P 2,10.18; 1 J 2,16; Jud 8,23), przeznaczoną na zniszczenie (1 Kor 15,50; Ga 6,8; por. Jk 5,3; Dz 2,26.31) i śmierć (Rz 8,6.13; 1 Kor 5,5; 2 Kor 4,11; por. 1 P 4,6), a czyni to tak dalece, że uosabia je jako moc Złego nieprzyjazną Bogu (Rz 8,7n) i wrogą Duchowi (Rz 8,4-9.12n; Ga 5,16n). Chrystus złamał tę moc przyjmując „ciało grzechu” (Rz 8,3; por. 1 Tm 3,16; J 1,14; 1 J 4,2; 2 J 7) i zabijając je na krzyżu (Rz 8,3; Ef 2,14-16; Kol 1,22; por. Hbr 5,7n; 10,20; 1 P 3,18; 4,1). Zjednoczeni z Nim (por. J 6,51n) chrześcijanie nie pozostają nadal „w ciele” (Rz 7,5; 8,9), które już ukrzyżowali (Ga 5,24; por. 1 P 4,1) i zwlekli z siebie przez chrzest (Kol 2,11), albo dokładniej — jeżeli nawet są oni jeszcze „w ciele”, na ile pozostają w tym starym świecie (Flp 1,22.24; por. 1 P 4,2), to nie są mu już więcej poddani (2 Kor 10,3), lecz panują nad nim przez swoje zjednoczenie z Chrystusem (por. Ga 2,20; Kol 1,24).

7,5. Filozofowie często przeciwstawiali rozum (uważany za dobry) namiętnościom (które były złe). Nauczyciele żydowscy przedstawiali to w kategoriach dobrych i złych skłonności. Zob. komentarz do Rz 7,15-25.

6 Teraz zaś Prawo straciło moc nad nami, gdy umarliśmy dla tego, co trzymało nas w jarzmie, tak że możemy pełnić służbę w nowości Ducha, a nie według przestarzałej litery. Rz 6,7; Ga 2,19+ Rz 2,29; 2Kor 3,6; Mt 9,16-17

4–6. Paweł podaje wyjaśnienie wspomnianej wyżej przenośni, przy czym tu właśnie traci ona cechy typowej alegorii. Zamiast bowiem stwierdzić, że Prawo umarło, wygasło z chwilą przyjścia Chrystusa, Paweł oznajmia: Dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa. Następnie, jakby zapomniawszy o owej śmierci chrześcijanina, mówi o jego złączeniu się z Tym, który powstał z martwych. Jakkolwiek rzecz miałaby się w szczegółach, myśl przewodnia całego porównania występuje dość wyraźnie: z przyjściem Chrystusa zatracają się związki pomiędzy chrześcijaninem a dawnym Prawem. Rozpatrując zaś dokładniej trwanie ludzkości pod panowaniem Prawa, stwierdza Apostoł, że było to życie cielesne, obfitujące w grzechy, a do ich pomnożenia przyczyniało się Prawo. Życie ludzi wyzwolonych spod jego jarzma jest pełnieniem służby w nowym duchu, któremu przeciwstawia się życie według dawnej ekonomii zbawienia, czyli według przestarzałej litery Prawa.

7,6. Większość wyznawców judaizmu wierzyła, że Duch Święty opuścił Izraela wraz z ustaniem czasów proroków i powróci dopiero w chwili przyjścia Mesjasza. Paweł przeciwstawia tutaj nowe dzieło Boże, które dokonuje się dzięki zesłaniu Ducha Świętego, z dawnymi przykazaniami zapisanymi na kamiennych tablicach (por. Ez 36,26-27). Greccy interpretatorzy tradycyjnie odróżniali rozumienie prawa według jego ducha od wykładania go według brzmienia przepisów. Interpretacja żydowska na terenie Palestyny wielką wagę przywiązywała do właściwych słów (czasami całkiem dosłownie do liter i pisowni wyrazów).

7,1-6. Umarli dla Prawa i wyzwoleni z jego więzów. Żydzi wierzyli, że zostali zbawieni za sprawą łaskawego Bożego wybrania, nie zaś dzięki skrupulatnemu przestrzeganiu przykazań Prawa. Mimo to, z pewnymi wyjątkami, starali się przestrzegać przykazań, na ile było to możliwe. To odróżniało ich od pogan, którzy nie postępowali tak sprawiedliwie jak Izraelici. Paweł nawiązuje tutaj do kolejnej ważnej różnicy między Żydami a poganami, starając się postawić między nimi znak równości (zob. wprowadzenie do Listu do Rzymian); nawet poganin, który nawracał się na judaizm, potrzebował wielu lat, by poznać Prawo tak dobrze jak Żyd, który został w nim wychowany.

Prawo stało się sposobnością do grzechu

7 Cóż więc powiemy? Czy Prawo jest grzechem? Żadną miarą! Ale jedynie przez Prawo zdobyłem znajomość grzechu. Nie wiedziałbym bowiem, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: Nie pożądaj! Wj 20,17; Jk 1,14-15; Rz 4,15; Rz 5,13; 1Kor 15,56

7,7-13 Prawo samo w sobie jest dobre i święte, wyraża bowiem wolę Boga (7,12-25; 1 Tm 1,8) i przedstawia chwalebne uposażenie Izraela (Rz 9,4; ale por. 2,14n), jednakże stanowi też pułapkę: nie tylko dlatego, że Żydzi podobnie jak inni są grzesznikami mimo swego Prawa (Rz 2,21-27; Ga 6,13; Ef 2,3), ale ponieważ dzięki niemu żywią ufność pokładaną w swoich uczynkach (Rz 2,17-20; 3,27; 4,2.4; 9,31n; Flp 3,9; Ef 2,8), a ta zamyka ich na łaskę Chrystusa (Ga 6,12; Flp 3,18; por. Dz 15,1; 18,13; 21,21). Krótko mówiąc, Prawo nie jest w stanie dać usprawiedliwienia (Ga 3,11.21n; Rz 3,20; por. Hbr 7,19). W dialektycznym ujęciu, które na skutek polemiki staje się paradoksem, Paweł wyjaśnia, że ta pozorna pułapka leży w samej naturze Prawa oraz w jego roli w historii zbawienia. Prawo (Mojżeszowe, ale też każde prawo oraz „przykazanie” dane Adamowi; por. w. 9-11) jako światło, które oświeca ducha, jednakże bez udzielania wewnętrznej mocy, nie usposabia do uniknięcia grzechu, raczej mu sprzyja. Nie będąc samo z siebie źródłem grzechu, staje się jego narzędziem wzbudzając pożądanie ku niemu (Rz 7,7n); przez uświadomienie ducha Prawo zwiększa winę, czyniąc z niej „przestępstwo” (4,15; 5,13); wreszcie, może prowadzić do pewnej naprawy, ale tylko przez ukaranie gniewem (4,15), przekleństwem (Ga 3,10), potępieniem (2 Kor 3,9) oraz śmiercią (2 Kor 3,6n), i to do tego stopnia, że można je nazwać „prawem grzechu i śmierci” (Rz 8,2; por. 1 Kor 15,56; Rz 7,13). Jeżeli jednak Bóg chciał tego niedoskonałego porządku, to tylko jako systemu przejściowego o charakterze wychowawcy (Ga 3,24), aby uświadomić człowiekowi jego grzech (Rz 3,19n; 5,20; Ga 3,19) i doprowadzić go do postawy oczekiwania swego usprawiedliwienia nie inaczej, jak tylko z łaski Boga (Ga 3,22; Rz 11,32). Ten porządek jako przejściowy musiał zniknąć, aby ustąpić miejsca wypełnieniu obietnicy uczynionej wcześniej Abrahamowi i jego potomstwu (Ga 3,6-22; Rz 4). Chrystus położył kres Prawu (Ef 2,15; por. Rz 10,4) „wypełniając je” (por. Mt 3,15; 5,17) w tym wszystkim, co pozytywne (Rz 3,31; 9,31), zwłaszcza przez swoją śmierć — najwyższy wyraz miłości (Rz 5,8; 8,35.39; Ga 2,20; Flp 2,5-8). Przez to uczynił jednocześnie zadość wymaganiom Prawa w odniesieniu do grzeszników, z którymi zechciał się uczynić solidarny (Ga 3,13+; Rz 8,3+; Kol 2,14). Wyswobodził On synów spod opieki wychowawcy (Ga 3,25n). Razem z Nim oni umarli dla Prawa (Ga 2,19; Rz 7,4-6; por. Kol 2,20), spod którego On ich „wykupił” (Ga 3,13), aby uczynić z nich przybranych synów (Ga 4,5). Przez Ducha obietnicy udziela On nowemu człowiekowi (Ef 2,15+) wewnętrznej mocy wypełniania dobra polecanego przez Prawo (Rz 8,4n). Ten porządek łaski, wchodzący na miejsce porządku starego Prawa, także może być nazywany prawem, lecz jest to „prawo wiary” (Rz 3,27), „prawo Chrystusa” (Ga 6,2), „prawo Ducha” (Rz 8,2), które całkowicie sprowadza się do miłości (Ga 5,14; Rz 13,8-10; por. Jk 2,8; J 13,34), do uczestnictwa w miłości Ojca i Syna (Ga 4,6; Rz 5,5+).

     Właściwe zrozumienie tekstu Rz 7,7–13 zależy w sposób zasadniczy od sensu, jaki nada się zaimkowi osobowemu ja, występującemu w tym tekście. Otóż po pierwsze nie wydaje się, by można było odnieść ten zaimek do Pawła, opisującego swoje doznania z tego okresu, gdy był jeszcze dzieckiem i niedojrzałym człowiekiem. Byłby to przypadek absolutnie odosobniony w całej spuściźnie literackiej Pawła, który nigdy żadnego ze swych pouczeń nie ilustruje przykładami zaczerpniętymi z własnego dzieciństwa (poza ogólnikowym stwierdzeniem w 1 Kor 13,11). Poza tym, będąc obrzezanym, Paweł o żadnym okresie swego życia nie mógłby powiedzieć: Kiedyś i ja prowadziłem życie bez Prawa (w. 9), a stwierdzał coś wręcz przeciwnego w Flp 3,4nn. Nie można również przypuszczać, że w całym fragmencie 7,7–13 referuje on swoje przeżycia z okresu lat dojrzałych (por. np. Ga 1,13–14; Flp 3,6).

Mało prawdopodobna jest także hipoteza, że Paweł przemawia tu w imieniu całego narodu izraelskiego, ukazując niejako jego subiektywne doświadczenia z okresu poprzedzającego Prawo i po jego otrzymaniu. Jeżeli naród ten przestrzegał przynajmniej prawa obrzezania, to tym samym nie można o nim powiedzieć, że był bez Prawa. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobne jest przypuszczenie, według którego Paweł przemawia tu w imieniu całej ludzkości, reprezentowanej niejako w osobie Adama. Otóż w życiu Adama był taki okres – czas jego przebywania w raju – kiedy to istotnie żył bez Prawa. Między Rdz 3 a Rz 7,7–13 i tekstami paralelnymi z innych listów Pawła istnieje tak wiele podobieństw, iż trudno przypuścić, by Paweł nie nawiązywał całkiem świadomie do historii pierwszego grzechu, redagując Rz 7,7–13. Pomijając już wspomniane ja, które należy odnieść do osoby Adama, trudno nie dostrzec rysów węża rajskiego w działaniu Pawłowej ±Ľ±ÁÄŻ±; skutki podstępnego działania węża są takie same jak owoce zgubnego oddziaływania rozbudzonego wskutek Prawa pociągu do grzechu (por. Mdr 2,24).

7. Z tego, co Paweł powiedział o Prawie, o wyzwoleniu nas spod jego jarzma, mógłby ktoś wysnuć wniosek, że samo w sobie Prawo jest grzechem. Przypuszczenie to mogło się nasuwać tym bardziej, że Apostoł uważa wyzwolenie z więzów Prawa za taki sam skutek usprawiedliwienia, jak i wyzwolenie nas z niewoli grzechów. Energiczne zaprzeczenie temu przypuszczeniu stanowi początek nieco dłuższych wywodów dotyczących pożytków albo funkcji Prawa. Otóż pierwsza z owych funkcji polega na tym, że dzięki Prawu człowiek może zdobyć pełną znajomość grzechu. Nie wiedziałby, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: Nie pożądaj! Nie wiedziałby także, jakie jest przeżycie, osobiste doznanie pożądania.

8 Z przykazania tego czerpiąc podnietę, grzech wzbudził we mnie wszelakie pożądanie. Bo gdy nie ma Prawa, grzech jest w stanie śmierci.

8. Oto, w jaki sposób dochodzi się do poznania, czym jest pożądanie, czyli do doświadczenia samej jego natury i skutków. W każdym człowieku istnieje coś, co Paweł określa za pomocą greckiego rzeczownika ±Ľ±ÁÄŻ± – grzech – i co w rzeczy samej jest swoistą skłonnością do złego, pozostałą w naturze ludzkiej po pierwszym upadku. Gdy pojawia się, gdy dociera do ludzkiej świadomości jakieś prawo, zabraniające człowiekowi jednych czynów, a nakładające obowiązek dokonywania innych, wówczas aktualizuje się jakby uśpiona dotychczas, wspomniana przed chwilą ±Ľ±ÁÄŻ±, budząc w człowieku złe pożądania. Dopóki nie było Prawa, grzech, pojmowany tu ciągle osobowo, był w stanie śmierci, czyli nie reagował na nic, jak zwłoki człowieka martwego.

7,7-8. Wprowadzające pytanie retoryczne logicznie wynika z paralelizmu Rz 6,1-23 z Rz 7,1-6. „Nie pożądaj!” to dziesiąte z Dziesięciorga Przykazań, jedyne, które wykracza bezpośrednio poza ludzkie czyny, sięgając serca. Chodzi o to, że ktoś mógłby nie uważać pożądania za przekroczenie Bożego Prawa, gdyby Prawo go o tym nie pouczyło.

9 Kiedyś i ja prowadziłem życie bez Prawa. Gdy jednak zjawiło się przykazanie – grzech ożył, Rdz 2,17; Rdz 3,1n

7,9 prowadziłem życie bez Prawa. Umiejscawiając samego siebie w przebiegu historii zbawienia, Paweł mówi tutaj o ludzkości przed nastaniem porządku Prawa (por. 5,13).

7,9. Gdy żydowski chłopiec osiągał wiek trzynastu lat (podobnie jak w późniejszym bar micwa, rytuale podobnym do rzymskich obrzędów związanych z osiągnięciem pełnoletności) stawał się oficjalnie odpowiedzialny za przestrzeganie przykazań. Paweł może nawiązywać nawet do jakiegoś jeszcze wcześniejszego wydarzenia ze swojego życia, bowiem żydowscy chłopcy z wyższej warstwy społecznej zaczynali naukę Prawa w wieku pięciu lat.

10 ja zaś umarłem. I przekonałem się, że przykazanie, które miało prowadzić do życia, zawiodło mnie ku śmierci. Kpł 18,5; Ez 20,11

9–10. Właściwe skomentowanie tego dwuwiersza wymaga odwołania się do poczynionych przed chwilą uwag co do zaimka ja. Paweł, wcielając się niejako w Adama, przemawia tu w imieniu całej ludzkości. Przypomina o okresie życia pierwszego człowieka, gdy nie obowiązywały go żadne prawa, żadne nakazy ani zakazy. Przykazanie, o jakim tu mowa, to dość wyraźna aluzja do zakazu spożywania owoców z jednego, określonego przez Boga drzewa w raju. W wyrażeniu zaś grzech ożył można dopatrzyć się aluzji do Rdz 3,7. Podobnie jak pierwszy człowiek złamawszy Prawo Boże nie został natychmiast pozbawiony życia fizycznego, lecz zmarł śmiercią duchową, tak też rzecz się ma z każdym człowiekiem, który z całą świadomością i dobrowolnie przekracza nakaz Boży. Wszystkie przykazania wydawane przez Boga mają na celu dobro i szczęście człowieka. Tak było w przypadku pierwszych ludzi (Rdz 3,3). Zakaz Boży gwarantował im nieśmiertelność (por. Mdr 1,13). Wyrok, jaki otrzymali, gdy złamali ten – z natury swej życiodajny – zakaz, postanawiał: Dlatego Jahwe Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów… aby strzec drogi do drzewa życia (Rdz 3,23–24 zob. także Mdr 2,24).

11 Albowiem grzech, czerpiąc podnietę z przykazania, uwiódł mnie i przez nie zadał mi śmierć. Rdz 3,13

7,10-11. Żydowscy nauczyciele zdawali sobie sprawę z mocy ludzkiego grzechu (złych skłonności), powiadali jednak, że można je przezwyciężyć przez studiowanie Prawa; nauczali też, że Prawo daje życie. Paweł pisze jednak, że Prawo stało się dla niego narzędziem śmierci. (Niektórzy uczeni sądzą, że słowo „zwiodło” stanowi aluzję do Rdz 3,13, gdzie podstęp wobec Ewy sprowadził śmierć. Gdyby to Adam miał przemawiać w tym wersecie, lepiej by to pasowało do Rz 5,12-21. Chociaż słowa „uwiódł mnie i przez nie zadał mi śmierć” nawiązują do Rz 5,12-21 wydaje się mniej prawdopodobne, by Paweł czynił tutaj aluzję do Adama.)

12 Prawo samo jest bezsprzecznie święte; święte, sprawiedliwe i dobre jest też przykazanie.

11–12. Nie ma żadnej wątpliwości, że Paweł nawiązuje do Rdz 3,13, gdy mówi o sobie, że grzech uwiódł go i zadał mu śmierć. Używając tej samej terminologii również w 2 Kor 11,3 i w 1 Tm 2,14 snuje refleksje nad grzechem pierwszych ludzi. Wobec takiego stanu rzeczy wypada stwierdzić, że Prawo samo w sobie, niezależnie od człowieka, jest święte, sprawiedliwe i dobre. Nie może być inne. Jest przecież wyrazem woli Boga.

13 A więc to, co dobre, stało się dla mnie przyczyną śmierci? Żadną miarą! Ale to właśnie grzech, by okazać się grzechem, przez to, co dobre, sprowadził na mnie śmierć, aby przez związek z przykazaniem grzech ujawnił ogromną swą grzeszność. Pwt 4,8 Rz 5,20

7,13 to właśnie grzech. Uosobiony grzech (por. 5,12) zastępuje węża z Rdz 3,1 i diabła z Mdr 2,24.

13. Gdzież zatem tkwi źródło wszystkich nieszczęść, jakie, w pewnym sensie przez Prawo, spadają na człowieka? Czy to możliwe – uprzedza Paweł pytanie swoich wyimaginowanych oponentów – żeby to, co dobre, stało się przyczyną śmierci? Odpowiedź, jak w wielu poprzednich przypadkach, jest zdecydowanie negatywna. Przyczyną śmierci jest grzech, owa ±Ľ±ÁÄŻ±, tkwiąca niczym drugie ja w każdym człowieku. Prawo jest również dlatego dobre, iż ujawnia człowiekowi w całej pełni, demaskuje tę ukrytą i skłaniającą człowieka ku złemu, a tym samym ku śmierci, siłę. Gdyby nie było owego związku pomiędzy Prawem a grzechem, który jest właśnie łamaniem Prawa, nie byłoby również możliwości poznania nadmiernej grzeszności grzechu.

7,12-13. W Liście do Rzymian Paweł dowodzi, że Żyd i poganin przychodzą do Boga na tych samych warunkach (zob. wprowadzenie do Listu do Rzymian), Prawo zaś nie daje bezpośredniej gwarancji zbawienia (Rz 2,12-15), chociaż ma wartość, pozwala bowiem na pełniejsze poznanie zbawienia (Rz 3,2). Jego głównym celem w tej części listu jest wyjaśnienie, że problemem człowieka nie jest Prawo - jest nim ludzka grzeszność, która skłania go do nieposłuszeństwa Prawu w swoim sercu.

7,7-13. Grzech przewrotnie wykorzystał Prawo. Uczeni dyskutują, czy Paweł nawiązuje tutaj dosłownie do własnego życia w przeszłości, czy też używa formy „ja” ogólnie, na określenie grzeszników żyjących pod Prawem, Ponieważ na podstawie innych tekstów nauczyciele częściej podawali samych siebie za przykład (np. Flm 3,4-8), niż stosowali formę „ja” w znaczeniu ogólnym (w przeciwieństwie do retorycznego „ty”, „wy” lub „ktoś”) (por. jednak 1 Kor 13,1), Paweł przypuszczalnie powołuje się na własne wcześniejsze doświadczenia, gdy podlegał Prawu, by ogólnie zilustrować życie pod Prawem.

Skłonności upadłej natury

14 Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu.

7,14-25 Chodzi tutaj o człowieka pozostającego pod panowaniem grzechu, czyli przed usprawiedliwieniem, podczas gdy w rozdz. 8 będzie mowa o chrześcijaninie usprawiedliwionym, mającym Ducha, choć także on tu na ziemi jest poddany wewnętrznemu rozdarciu (Ga 5,17n).

7,14. Na temat „ciała” jako ludzkiej skłonności do grzechu, zob. komentarz do Rz 8,1-11. Stary Testament opowiada o Bogu, który „zaprzedał” swój lud w niewolę jego nieprzyjaciołom oraz o Bogu, który wyzwolił go od wrogów. Sprzedanie w niewolę stanowi przeciwieństwo odkupienia, uwolnienia od grzechu w Rz 6,18.20 i 22. Prawo „duchowe” oznacza Prawo natchnione przez Ducha (zob. komentarz na temat Ducha w Rz 8,1-11).

15 Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę to właśnie czynię. Hi 14,4+; Ps 51,7+

Problem egzegetyczny fragmentu 7,14–25 sprowadza się do pytania: Czy Paweł mówi w tym tekście o grzeszniku nie mającym jeszcze nic wspólnego z Chrystusem, czy też mowa tu o człowieku usprawiedliwionym, a jednak zmagającym się nadal z tkwiącymi w nim skłonnościami do złego? Szereg racji zdaje się przemawiać za ewentualnością pierwszą, czyli za przypuszczeniem, że Paweł ma tu na myśli człowieka sprzed czasów Chrystusa, grzesznika, będącego pod reżimem Prawa. Apostoł kontynuuje tu swój monolog rozpoczęty w 7,7–14, przemawiając nadal w imieniu Adama. Tego zdania był również Augustyn przez dość długi okres czasu. Jeśli potem – ku ubolewaniu egzegetów dzisiejszych – zmienił zdanie, to dlatego, iż nowo zajęte stanowisko pozwalało mu skuteczniej zwalczać herezję pelagiańską. Tę nową opinię, być może ze względu na powagę, jaką cieszył się Augustyn, przyjął potem i przyczynił się w znacznym stopniu do jej umocnienia Tomasz z Akwinu, który w swej teologii również bardzo wyraźnie eksponował prawdę o konieczności łaski do zbawienia. Ukazywanie w tej sytuacji absolutnej niewystarczalności – żeby nie powiedzieć, tragedii – człowieka borykającego się z samym sobą było ze wszechmiar wskazane. Warto jednak zauważyć na marginesie, że takie stanowisko teologów katolickich stworzyło potem wspaniałe szanse dla Marcina Lutra propagującego naukę o człowieku, „równocześnie sprawiedliwym i grzeszniku” (simul iustus et peccator). Podtrzymując opinię, że w Rz 7,14–25 Paweł ma na myśli człowieka jeszcze nie usprawiedliwionego, należy jednak przyznać, że wiele sformułowań Apostoła w tym tekście można również odnieść do człowieka już usprawiedliwionego. Nawet bowiem po usprawiedliwieniu nie wszystko w nim jest tylko z ducha; jest on jeszcze ciągle pozbawiony bezpośredniego oglądania Boga, gdyż uniemożliwiają mu to grzechy, od których nikt nie jest wolny. Już sama niemożność całkowitego zjednoczenia się z Bogiem może być powodem wewnętrznej rozterki i przeżyć opisanych w Rz 7,14–25.

14–15. Stwierdziwszy uprzednio, że Prawo jest święte, sprawiedliwe i dobre (7,12), teraz, nawiązując wyraźnie do kontekstu poprzedzającego, dorzuca Paweł uzupełnienie, iż Prawo jest duchowe. Oznacza to – w innych tylko kategoriach – że Prawo nie może uchodzić za źródło grzechów, lecz przeciwnie, należy do sfery ducha, znamiennej dla wszystkiego, co Boskie. Wcielona zaś w Adama ludzkość, w której imieniu Paweł przemawia, jest właśnie we władaniu mocy, wielokrotnie już określanej przez Apostoła mianem greckiej hamartia. Ulegając tej mocy człowiek staje się cielesny i popada w niewolę grzechu, o czym również Apostoł mówił już parokrotnie (por. Rz 6,10.13.16.19). Wiersz następny szczegółowo przedstawia stan człowieka będącego w niewoli grzechu. Z jednej strony nie jest on całkowicie pozbawiony wolności, nie jest całkowicie zdeprawowany, z drugiej zaś nie może jednak urzeczywistnić żadnego ze swych najbardziej szlachetnych pragnień. Oto dramat człowieka we władaniu Prawa: człowieka sfrustrowanego, zawiedzionego, nigdy nie przeżywającego szczęścia, jakie płynie z wypełnienia się ludzkich pragnień.

16 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. 17 A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.

16–17. Przy sposobności jednak wypada stwierdzić, że jeśli człowiek nie chce czynić tego, czego zabrania Prawo, to mimo woli przyznaje mu słuszność, uznając je za dobre. Paweł ciągle pamięta o tym, że ma obalić pogląd ludzi uważających Prawo za źródło grzechów, za rzecz złą samą w sobie. A jeżeli tak, to sprawcą wykroczeń przeciw Prawu nie jest chyba ten, kto uznaje je za dobre. Wykroczeń owych dopuszcza się jakby drugie ja nieszczęśliwego, rozdartego człowieka, przeżywające w nim, również osobowo pojmowany grzech.

18 Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. Rz 7,5

19 Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię właśnie zło, którego nie chcę. 20 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.

7,20 Paweł nie myśli tu o negowaniu osobistej odpowiedzialności człowieka tak za zło, jak i za dobro w Ga 2,20.

18–20. Paweł stwierdza ponownie, iż jest świadom tego, że w jego ciele jakoś mieszka dobro, czyli że nie jest z gruntu zły. Idea pragnienia dobra jest wyrażona czasownikiem służącym zazwyczaj do przedstawiania chcenia spontanicznego, podświadomego; oznacza pociąg natury, pierwszy jej jakby odruch. Równocześnie działa w człowieku druga siła, będąca w ustawicznej opozycji do tego, co dobre i szlachetne. Wiersze 19 i 20 powtarzają prawie dosłownie treść ww. 15 i 17.

21 A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Ga 2,20

7,21 to prawo. „Prawo” potwierdzone doświadczeniem człowieka cielesnego.

22 Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym.

7,22 wewnętrzny człowiek. Ten określa rozumną część człowieka, w przeciwieństwie do „człowieka zewnętrznego” (2 Kor 4,16a), który stanowi jego ciało podległe cierpieniu i śmiertelne. Ten grec. temat różni się od podnoszonego w eschatologii żydowskiej tematu człowieka „starego” i „nowego” (Kol 3,9-10+). Okazuje się jednak, że Paweł mówi o człowieku „wewnętrznym” w sensie chrześcijańskim, tzn. o człowieku „nowym” (2 Kor 4,16b; Ef 3,6).

— z Prawem Bożym. Wariant: „z prawem umysłu, jak w w. 23.

7,15-22. Filozofowie mówili o wewnętrznym konflikcie pomiędzy rozumem a namiętnościami; nauczyciele żydowscy - o walce między dobrą i złą skłonnością. Jedni i drudzy zgadzali się z Pawłowym przeciwstawieniem umysłu lub rozumu, który wie, co jest dobre, członkom, w których działają namiętności lub zła skłonność.

23 W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i bierze mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Jk 1,14-15

21–23. Ten trójwiersz stanowi swoistą, powtarzającą pewne znane już elementy, konkluzję rozważań nad dramatem człowieka żyjącego wzniosłymi pragnieniami, ale i równoznaczną świadomością niemożności ich zrealizowania. Wprowadza tu Paweł kilka nowych antytez, przynajmniej w postaci jednego elementu wyraźnie przedstawionego przy równoczesnej możliwości wydedukowania elementu drugiego. Na przykład człowiek wewnętrzny – element suponowany: człowiek zewnętrzny; prawo umysłu – prawo inne, domyślne: prawo ciała, i wprost wymienione prawo grzechu. Idea naczelna wyraża się w opozycji – żeby nie powiedzieć, w ścieraniu się i walce – tych elementów.

7,23. Inni moraliści także opisywali wewnętrzne zmaganie pomiędzy rozumem a namiętnościami lub złą skłonnością w kategoriach wojskowych; zob. komentarz do Rz 13,12 (por. też Rz 7,8.11: wyrażenie „czerpać podnietę” [dosł. korzystać z okazji, brać jako punkt wyjścia] było czasami używane w znaczeniu stosowanym w wojskowej strategii).

24 Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?

7,24 z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dosł.: „z ciała tej śmierci”. — Ciało (corpus) wraz z członkami, które je tworzą (Rz 12,4; 1 Kor 12,12.14n), tzn. człowiek w swej rzeczywistości zmysłowej (1 Kor 5,3; 2 Kor 10,10) i seksualnej (Rz 4,19; 1 Kor 6,16; 7,4; Ef 5,28), interesuje Pawła jako grunt życia moralnego i religijnego. Odnośnie do tych spraw w ST zob. Rdz 2,21+; Mdr 9,15+. To ciało (corpus), poddane przez panowanie „ciała” (caro) (Rz 7,5+) grzechowi (1,24; 6,12n; 7,23; 8,13; 1 Kor 6,18) i śmierci (Rz 6,12; 8,10), stało się w ten sposób „ciałem ciała” (corpus carnis) (Kol 2,11; por. 1,22), „ciałem grzechu” (Rz 6,6; por. Mdr 1,4; 9,15+) i „ciałem śmierci” (7,24). Tymczasem nie jest ono przeznaczone na zniszczenie, jak chciałaby tego myśl grec, lecz przeciwnie — według tradycji biblijnej (Ez 37,10+; 2 Mch 7,9+) zostało powołane do życia (Rz 8,13; 2 Kor 4,10) przez zmartwychwstanie (Rz 8,11+). Zasadą tego odnowienia będzie Duch (5,5+), wchodząc na miejsce psyche (1 Kor 15,44+) i przemieniając ciało chrześcijanina na obraz zmartwychwstałego ciała Chrystusa (Flp 3,21). W oczekiwaniu na to eschatologiczne wyzwolenie (Rz 8,23) ciało (corpus) chrześcijanina wydane zasadzie „ciała” (caro), przez swoje zjednoczenie ze śmiercią Chrystusa (6,6; 8,3n) już od tej chwili staje się mieszkaniem Ducha Świętego (1 Kor 6,19), który je kształtuje do nowego życia w sprawiedliwości i w świętości (Rz 6,13.19; 12,1; 1 Kor 7,34), zasługującego (2 Kor 5,10) i oddającego chwałę Bogu (1 Kor 6,20; Flp 1,20).

24. Jedynym pragnieniem grzesznika, określanego tu przez Pawła mianem nieszczęsnego człowieka, jest wydostanie się z niewoli ciała, która prowadzi do niechybnej śmierci. Drugą część w. 24 rozumiano w sposób przynajmniej dwojaki ze względu na wieloznaczność greckiego terminu charis. Tak więc może to być wyjaśnienie, że łaska może wybawić człowieka z niewoli ciała (Wulgata) albo – jak podaje polski przekład – chodzi tu o ideę wdzięczności względem Boga, składanej za pośrednictwem Jezusa Chrystusa za to – powód wdzięczności należy wydedukować – że przez Jego zasługi zostaliśmy wyzwoleni z więzów ciała, choć żyjemy jeszcze w ciele. Pierwsze rozumienie jest gorzej uzasadnione filologicznie, gdyż grecki tekst ma „Bogu”, a nie „Boga”. Neo-Wulgata więc tekst dawny poprawia na „Dzięki Bogu”.

7,24. „Nieszczęsny ja człowiek!” - to typowy okrzyk wyrażający rozpacz, żałobę lub obwinianie samego siebie. Niektórzy filozofowie ubolewali nad ludzką kondycją, która polega na uwięzieniu w śmiertelnym ciele. Gdy jednak mówili o uwolnieniu od własnego śmiertelnego ciała, mieli na myśli wyzwolenie przez śmierć. Pawłowe wyzwolenie było jednak rezultatem śmierci wraz z Chrystusem (Rz 6,1-11).

25 Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu. Rz 5,21; Rz 6,23

7,25 „Umysł”, nous — pojmowanie albo myśl człowieka — to termin grec. wyraźnie różny od pneuma w znaczeniu nadprzyrodzonego Ducha (5,5+), a nawet od ducha w znaczeniu biblijnym wskazującym na wyższą sferę człowieka (1,9+). Jest to zasada inteligencji (1 Kor 14,14.15.19; Flp 4,7; 2 Tes 2,2; por. Łk 24,45; Ap 13,18; 17,9) i osądu moralnego (Rz 14,5; 1 Kor 1,10). Normalnie poprawna (Rz 7,23.25), okazuje się jednak przewrotna (1,28; Ef 4,17; 1 Tm 6,5; 2 Tm 3,8; Tt 1,15) z powodu „ciała” (Kol 2,18; por. Rz 7,5+) i musi zostać odnowiona (Rz 12,2) w duchu i przez Ducha (Ef 4,23n; por. Kol 3,10).

— Ostatnie zdanie (wiersza) przypuszczalnie dołączone (być może przez samego Pawła). Lepsza byłaby jego lokalizacja przed w. 24.

25. Dość niezwykła – i może stanowiąca nie najbardziej logiczne zakończenie rozdziału, które niektórzy biorą za jeszcze jedno, nic już nowego nie wnoszące stwierdzenie – wypowiedź znajdowała się pierwotnie przed w. 24. Możliwe, że jakiś późniejszy kopista pominął ją przy przepisywaniu, inny z kolei zaznaczył to opuszczenie na marginesie jako glosę uzupełniającą, jeszcze inny wreszcie wprowadził ową glosę do tekstu, lecz po w. 24, zamiast po 23.

7,25. Paweł podsumowuje Rz 7,7-24. Wskazuje na rozdarcie człowieka, który usiłuje osiągnąć sprawiedliwość w oparciu o własne wysiłki, nie stając się nowym stworzeniem w Chrystusie.

7,14-25. Zmagania człowieka żyjącego pod Prawem. Wielu komentatorów sądziło, że Rz 7,14-25 przedstawia Pawłowe zmagania z grzechem, w czasie gdy pisał te słowa, używa bowiem czasowników w czasie teraźniejszym. Ponadto forma diatryby, którą Paweł często posługuje się w Liście do Rzymian, cechuje się wyjątkową obrazowością. Również kontekst wskazuje na to, że Paweł opisuje swoje dawne życie pod Prawem (Rz 7,7-13). Wydaje się, że Paweł kontrastuje duchową bezwartościowość religijnej introspekcji oraz skoncentrowania na sobie (wystarczy policzyć „ja” i „mnie” w tym fragmencie) Rz 7, z życiem w Duchu dzięki łasce Bożej (Rz 6 i 8).

Żydowscy nauczyciele powiadali, że Nawrócenie i poznawanie Prawa to jedyne lekarstwo na złe skłonności. Paweł twierdzi zaś, że poznanie prawdy moralnej nie uwolni nikogo od grzechu. Niektórzy późniejsi rabini uważali, że Bóg zniszczy złe skłonności na oczach wszystkich ludów. Paweł ujmuje to w sposób następujący: Chrześcijanie umarli dla grzechu i zostali wyzwoleni z jego mocy (rozdz. 6), człowiek zaś musi przyjąć usprawiedliwienie (w tym zdolność do prowadzenia prawego życia) jako dar łaski Bożej, nie zaś jako rezultat ludziach wysiłków (por. Rz 1,17; 8,4). (Takie odczytanie tego fragmentu spotykamy raczej u greckich, niż u łacińskich Ojców Kościoła.)

Rz 8

OBDARZENIE ŻYCIEM NADPRZYRODZONYM

Życie według Ducha Ez 36,27+

1 Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. 2 Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.

8,2 wyzwoliło cię. Warianty: „wyzwoliło mnie” albo „wyzwoliło nas”.

— spod prawa grzechu i śmierci. Porządkowi grzechu i śmierci Paweł przeciwstawia nowy porządek Ducha (por. 3,27+). Słowo „duch” oznacza tu bądź Osobę samego Ducha Świętego (co bardziej wyraźne w w. 9), bądź ducha człowieka odnowionego Jego obecnością (por. 5,5+ i 1,9+).

    Opisawszy uwolnienie chrześcijanina od grzechu, śmierci i Prawa, przedstawia z kolei Paweł główne elementy nowego życia. Życiem tym kieruje prawo Ducha.

1–2. Zanim jednak przejdzie Apostoł do szczegółowego przedstawienia obrazu nowego życia, stwierdzi ogólnie, że dla tych, którzy zostali obdarzeni nowym życiem, czyli przez nawrócenie i łaskę chrztu są w Chrystusie Jezusie (por. Rz 6,3.11.23), nie ma już potępienia, tego potępienia, o którym mówił Paweł w Rz 5,16; 6,23; 7,10–13 i którym ciągle groziły różne nakazy i zakazy Prawa. Teraz, rozpoczynające cały rozdz. 8, ma charakter mesjański: jest to określenie czasu, jaki się rozpoczął z chwilą przyjścia Jezusa jako Zbawcy. Paweł objaśniając, dlaczego nie będą potępieni ci, co są w Jezusie Chrystusie, nie podaje elementów nowych. Wszystko zostało już powiedziane, i to dość dokładnie, w rozdz. 7. Apostoł przypomina dwa rodzaje życia: dawne, regulowane prawem grzechu, co wiedzie nieuchronnie do śmierci, i nowe, oparte na prawie Ducha, będącego źródłem życia.

3 Co bowiem było niemożliwe dla Prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, [tego dokonał Bóg]. On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla [usunięcia] grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech, Rz 7,7+; Dz 13,38-39; Dz 15,10-11; Rz 6,10+; Ga 3,13; 2Kor 5,21; Hbr 2,14-18; Rz 3,31+; Rz 9,30-31+; Rz 10,4

8,3 ciało czyniło je bezsilnym. Prawo Mojżeszowe - prosta norma zewnętrzna — nie było zasadą zbawienia (7,7+). Jedynie Chrystus, burząc „ciało” w swojej Osobie przez własną śmierć, zdołał zniszczyć grzech, który „w ciele” panował.

3. Zdanie: co było niemożliwe dla Prawa można rozumieć tak, jak to zostało podane w przekładzie polskim, albo też pojmować je w kategoriach czasu: właśnie wtedy gdy Prawo było absolutnie bezsilne w sprawie zbawienia człowieka. Aluzja to oczywiście do czysto zewnętrznego, formalnego charakteru Prawa, pozbawionego wewnętrznej mocy i dynamizmu. Z pomocą przyszedł ludzkości Bóg Ojciec. Do Niego w teologii Pawła należy ciągle inicjatywa całego dzieła zbawienia. Chrystus, Jego Syn Jedyny, jest Pośrednikiem i wykonawcą zbawczej woli Ojca (por. Rz 6,4; Ef 1,3nn), a zarazem Jego wysłannikiem – określenie wspólne Pawłowi i Janowi. Ponieważ Syn ma być pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, jest nie tylko Synem Bożym, ale zarazem pełnym, prawdziwym człowiekiem. Celem zesłania Syna przez Ojca było usunięcie ze świata grzechu. Dokonać się to miało przez wydanie wyroku potępienia na grzech, który stracił możność przebywania w ciele, ponieważ Bóg wypełnił je swoim duchem. Być może, iż wyrok potępiający to także aluzja do śmierci Jezusa na krzyżu, gdzie wyrok wydany na Zbawiciela był również wyrokiem potępienia wydanym na grzeszne ciało, lub wreszcie nawiązanie do fizycznego, cielesnego wprawdzie, lecz jakże doskonałego i całkowicie bezgrzesznego życia Jezusa, co zdaje się być lepszym rozwiązaniem.

4 aby to, co nakazuje Prawo, wypełniło się w nas, o ile postępujemy nie według ciała, ale według Ducha.

8,4 to, co nakazuje Prawo. Jedynie związek z Chrystusem przez wiarę pozwoli wypełnić ten nakaz Prawa, który streszcza się w przykazaniu miłości (por. 13,10; Ga 5,14 a także już Mt 22,40). Zob. Rz 7,7+.

8,1-4. Według Pawła, Prawo daje życie lub śmierć zależnie od tego, czy zostało zapisane w ludzkim sercu przez Ducha (Ez 36,27), czy też jest traktowane jedynie jako zewnętrzna miara sprawiedliwości niemożliwa do spełniania w oparciu o ludzkie siły (por. Rz 3,27; 9,31-92; 10,6-8).

5 Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. Ga 5,16-23

6 Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju: Rz 6,21; Ga 6,8

4–6. Stare Prawo ciągle coś nakazywało lub czegoś zabraniało. Nikt jednak nie mógł wypełnić jego przepisów. Dokonał tego dopiero Chrystus swoim życiem, dając równocześnie i nam – przez swe zbawcze dzieło – możność wypełniania Prawa; możemy już postępować nie według ciała, lecz według Ducha. Cały fragment 5–11 dokładnie precyzuje, co to znaczy żyć (dosłownie „być”) według ciała i co znaczy wypełniać to, czego chce Duch. Już wielokrotnie stwierdzał Paweł, że dążność ciała i mieszkającego w nim grzechu prowadzi prawie z konieczności do śmierci, gdy tymczasem uleganie pragnieniom Ducha gwarantuje życie. Zarówno życie jak i śmierć mają tu wymiary ponaddoczesne. Wspomniany obok życia pokój jako owoc postępowania według Ducha – to stan absolutnego uciszenia i harmonii, będącej prostym przeciwstawieniem wewnętrznego rozdarcia, o którym była mowa w rozdziale 7.

7 ponieważ dążność ciała jest wroga Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna. 8 A ci, którzy według ciała żyją, Bogu podobać się nie mogą.

8,5-8. Filozofowie często zachęcali ludzi, by rozmyślali raczej o rzeczach wiecznych, niż o doczesnych sprawach tego świata. Filon gardził ludźmi, których myśli były pochłonięte ciałem i jego przyjemnościami. Filozofowie dzielili ludzi na oświeconych i głupców, w judaizmie zaś dzielono ludzkość na Izraela i pogan. Paweł dzieli tutaj ludzi na dwie klasy: tych, którzy mają Ducha Świętego (chrześcijan) i tych, którzy są zdani na własne siły.

Niektórzy wierzyli, że natchnienie przychodziło dopiero wówczas, gdy ludzki umysł został opróżniony, podobnie jak w mistyce dalekiego Wschodu. Paweł mówi jednak o „dążności (dosł. umyśle, usposobieniu) Ducha” i o „dążności (dosł. umyśle, usposobieniu) ciała”. Zamiast przeciwstawiać rozum i natchnienie, Paweł kontrastuje myślenie na sposób ludzki (a przez to podatne na grzech) z myśleniem, które jest kierowane Bożym natchnieniem.

9 Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. 1J 2,15-16; Rz 7,5-6 J 3,5-6; 1Kor 3,23+

7–9. Ścieranie się dwu różnych zasad diametralnie różnych odmian życia – życia według ciała i życia według Ducha – ukazuje równocześnie istotę grzechu. Jest to stan nieprzyjaźni, skłócenia z Bogiem. Życie oparte na prawach Ducha nie ma nic wspólnego z życiem według ciała, które mimo pewnych wysiłków człowieka, nie mogło podobać się Bogu. Życie według ducha oznacza, że jego motorem nie jest już troska wyłącznie u sprawy materii i ciała i nie sprawy ciała są też jego celem. Jednakże w taki sposób żyć może tylko ten, w kim przebywa Duch Boży. Każdy chrześcijanin przyjmując sakrament chrztu tym samym ciało swoje i duszę czyni mieszkaniem Ducha Świętego. Jeśli popadnie znów w grzechy, przestaje być przybytkiem Ducha. Jego życie przestaje być życiem według ducha; ponownie wkracza na drogi ciała. Posiadanie Ducha Bożego lub Chrystusowego jest rękojmią należenia do Chrystusa. To zaś oznacza, że Chrystus otacza nas największą troską i że w Nim jesteśmy przedmiotem największej miłości samego Boga Ojca.

8,9. Większość Żydów nie twierdziła, że ma Ducha. Wierzyli, że Duch będzie dostępny dopiero wczasach ostatecznych. Gdy przyjdzie Mesjasz, wszyscy członkowie Bożego ludu otrzymają Ducha, który będzie w nich działał (por, Iz 44,3; 59,21; Ez 39,29).

10 Skoro zaś Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu, duch jednak ma życie na skutek usprawiedliwienia. Rz 5,12+

8,10 Z racji grzechu przeznaczenie (5,12+) ciała to śmierć fizyczna, jest ono też narzędziem śmierci duchowej, jednakże Duch jest życiem, mocą zmartwychwstania (zob. następny przyp.).

8,10. Ówcześni Żydzi odróżniali zwykle duszę i ciało, podobnie jak to czynili Grecy, chociaż u Żydów podział ten był zwykle stosowany jedynie w przypadku śmierci człowieka. (Niektórzy pisarze żydowscy pozostawali pod większym wpływem myśli greckiej od innych.) Paweł nie mówi tutaj jednak, że (ludzki) „duch posiada życie”; twierdzi dosłownie, że „Duch jest życiem”. Chociaż nad ciałem nadal ciąży wyrok śmierci, to jednak Duch, który mieszka w wierzących, wskrzesi ostatecznie ich ciała (Rz 8,11).

11 A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha. Rz 6,4+; Rz 6,8-11; Rz 1,4+

8,11 Zmartwychwstanie chrześcijan pozostaje w ścisłej zależności od zmartwychwstania Chrystusa (1 Tes 4,14; 1 Kor 6,14; 15,20n; 2 Kor 4,14; 13,4; Rz 6,5; Ef 2,6; Kol 1,18; 2,12n; 2 Tm 2,11) — tą samą mocą i tym samym darem Ducha (por. Rz 1,4+) Ojciec wskrzesi z kolei także ich. To dzieło jest przygotowywane już od teraz poprzez nowe życie, które czyni z nich synów (w. 14) na obraz Syna (8,29+), a włączenie w Chrystusa zmartwychwstałego dokonuje się przez wiarę (1,16+) i chrzest (6,4+).

10–11. Następstwa tego zjednoczenia z Chrystusem są niezwykłe. Człowiek co prawda umiera fizycznie – takie jest bowiem prawo naszej egzystencji skażonej upadkiem pierwszych ludzi – ale duchowo trwa na wieki. Możność tę wysłużył mu Chrystus swym dziełem usprawiedliwienia całej ludzkości. Lecz tym, którzy trwają w grzechach, którzy żyją według ciała, nie nosząc w sobie Ducha Chrystusowego, tym nawet Chrystus i Jego zbawcze dzieło nie mogą pomóc. Wszystko więc zależy od tego, czy pozwalamy, aby mieszkał w nas Duch Tego, który z martwych wskrzesił Jezusa. Jeśli tak jest, możemy mieć nadzieję, że nie tylko nie umrzemy śmiercią duchową, lecz że i ciało nasze zostanie kiedyś przywrócone do życia. Stwierdzenie to stanowi jeden z klasycznych tekstów mówiących o przyszłym zmartwychwstaniu ludzkiego ciała. Sprawcą tego zmartwychwstania będzie Duch Boży, już teraz w nas mieszkający.

8,11. Żydzi wierzyli, że Bóg wskrzesi umarłych w czasach ostatecznych. Paweł modyfikuje to nauczanie o jeden tylko element: Bóg już wskrzesił Jezusa i wydarzenie to jest pewnym znakiem, że kiedyś zmartwychwstaną też pozostali.

8,1-11. Życie według Ducha w przeciwieństwie do życia według ciała. W Starym Testamencie „ciało” mogło oznaczać każde śmiertelne stworzenie, szczególnie istoty ludzkie. Wskazywało na słabość i śmiertelność, szczególnie widoczne w zestawieniu z Bogiem i Jego Duchem (Rdz 6,3; Iz 31,3; por. Ps 78,39). W czasach Nowego Testamentu owa słabość dotyczyła zwłaszcza sfery moralnej, np. w Zwojach znad Morza Martwego, i mogła być tłumaczona jako „ludzka podatność (skłonność) do grzechu” lub „zwrócenia się ku sobie” w przeciwieństwie do „zwrócenia się ku Bogu”. Życie podległe ciału jest życiem zależnym od ograniczonych ludzkich wysiłków i środków, życiem samolubnym, w przeciwieństwie do życia pod kierownictwem Bożego Ducha. Paweł używa słów „ciało“ i „Duch” w odniesieniu do dwóch sposobów istnienia-w Adamie lub w Chrystusie-nie zaś dwóch odrębnych natur w ludzkiej osobie.

W Nowym Testamencie „ciało” nie jest złe samo w sobie. Chrystus „stał się ciałem" (J 1,14), chociaż nie „ciałem grzesznym” (Rz 8,3). (Tłumaczenie tego jako „grzeszna natura” może być mylące, bowiem niektórzy ludzie uważają dzisiaj ducha i ciało za dwie natury, z których składa się człowiek, podczas gdy słowo „Duch” oznacza tutaj Bożego Ducha - nie jest on więc jakąś szczególną częścią ludzkiej osoby, lecz mocą Bożej obecności. Rz 7,15-25 opisuje zmagania rozumu i namiętności, dwóch aspektów osoby ludzkiej, która stara się w oparciu o własne wysiłki wypełnić Boże wymagania moralne. W Rz 8,1-11 chodzi jednak o co innego: człowiek albo trwa w tej walce kierując się ciałem, albo przyjmuje Boży dar sprawiedliwości przez Ducha. Radykalne dzielenie osoby ludzkiej na moralnie sprawiedliwą część „duchową” i amoralną część „cielesną” jest ideą neoplatońską, obcą Pawłowi. Po raz pierwszy została ona wprowadzona do interpretacji Nowego Testamentu przez gnostyków i nie byłaby naturalnym sposobem odczytania tego tekstu przez chrześcijan, wywodzących się z Żydów lub pogan, którzy znali naukę dotyczącą Ducha Świętego).

Ciało jednak, rozumiane jedynie jako cielesna egzystencja i ludzkie możliwości, jest śmiertelne i zbyt słabe, by stawić czoło grzechowi (ten zaś wykorzystuje członki ciała, które mogłyby być przecież poddane Duchowi). Chociaż w Biblii termin ten jest stosowany swobodnie (w jednym ze znaczeń ludzie  ciałem, szczególnie w Starym Testamencie), problem nie polega na tym, że ludzie są cieleśni, lecz na tym, że żyją po swojemu, zamiast opierać się na Bożej mocy i łasce. Nowy Testament wprowadza czasami rozróżnienie pomiędzy ludzkim ciałem a duszą, podział ten jednak nie jest głównym elementem kontrastu pomiędzy życiem według ciała a życiem według Ducha (Rz 8,4).

W Starym Testamencie Duch Święty pobudzał Bożych ludzi do prorokowania, uzdalniał ich jednak również do czynienia innych rzeczy. Tutaj, podobnie jak w Zwojach znad Morza Martwego i czasami w Starym Testamencie, Duch daje człowiekowi moc do prowadzenia sprawiedliwego życia (zob. szczególnie Ez 36,27). W judaizmie Duch wskazywał na Bożą obecność; tutaj Duch Święty autentycznie i z mocą uobecnia Chrystusa.

12 Jesteśmy więc, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. 

13 Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha zadawać będziecie śmierć popędom ciała – będziecie żyli. Rdz 6,3; Ga 6,8; Ef 4,22-24

12–13. Wiersze 12 i 13 stanowią pewną treściową całość. Dominuje w nich idea długu, ale mowa tu o długu dwojakiego rodzaju. W zależności od sposobu swego życia człowiek może być dłużnikiem ciała lub ducha. Cały rozdz. 8 poświęcony jest sprawie nowego życia człowieka, człowieka wyzwolonego z więzów Prawa, grzechu i śmierci. Apostoł stwierdza to wyraźnie na początku rozdziału (w. 2). Być dłużnikiem ciała, znaczy to spłacać swoisty haracz nie kontrolowanym popędom naszej natury. Musimy pozostawać w niewoli tego, komu się dobrowolnie oddajemy. W świetle tego stwierdzenia napomnienie, by nie być dłużnikiem ciała, jest zupełnie zrozumiałe, jest nakazem zdrowego rozsądku chrześcijanina. Oddawanie się w niewolę ciała byłoby w tej sytuacji karygodną niekonsekwencją, byłoby nawrotem do stanu, z którego ludzie zostali wyprowadzeni za cenę męki i śmierci Jezusa.

Napomnienie to, tak bardzo ważne, zaopatrzył Apostoł w specjalną motywację. Jest to motywacja typu wskazującego na odpłatę. Przed oddawaniem się w nową niewolę ciała ma chrześcijanina powstrzymywać niebezpieczeństwo śmierci oczywiście duchowej, podobnie jak życie, wzmiankowane w drugim stychu tego samego wiersza, nie ogranicza się do procesów tylko negatywnych. Charakter odpłaty ma również motywacja drugiego napomnienia: za postępowanie w duchu czeka chrześcijanina nagroda w postaci daru pełnego życia.

8,12-13. Ludzie żyjący według ciała (jako istoty cielesne, które polegają na własnych siłach), umrą, lecz ci, którzy żyją mocą eschatologicznego Ducha (który często w myśli żydowskiej i u proroków Starego Testamentu charakteryzuje życie w przyszłym świecie), zmartwychwstaną dzięki Niemu; zob. komentarz do Rz 8,1-11 i 8,10-11.

Synostwo Boże chrześcijan Ga 4,4-7

14 Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Ga 5,18

8,14 Duch jest nie tyle „mistrzem wewnętrznym”, ile raczej zasadą właściwego Bogu życia w Chrystusie (por. 5,5+; Ga 2,20).

8,14. Stary Testament często powiadał, że Bóg „wiódł” Izraela przez pustynię (Wj 15,13; Pwt 3,2; Ps 77,20; 78,52; 106,9; 136,16; Jr 2,6.17; Oz 11,4; Am 2,10; na temat nowego Wyjścia z Egiptu, zob. Iz 48,20-21; Jr 23,7-8) i nazywał Izraela Jego „synami” lub „dziećmi”, gdy wyprowadził go z Egiptu (Wj 4,22; Pwt 14,1; 32,5.18-20; Ps 29,1; Iz 1,2.4; 43,6; 45,11; 63,8; Jr 3,19.22; Oz 1,10; 11,1.10). Zarówno w języku religijnym, jak historycznym, Boże prowadzenie było czasami łączone z Jego Duchem (Ne 9,20; Ps 143,10; Iz 63,14).

15 Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! J 1,12; J 15,15; 1J 4,18; Rz 5,5+

8,15 Abba, Ojcze! Modlitwa tożsama z Chrystusową w Getsemani (Mk 14,36+).

8,15. Paweł ponownie nawiązuje tutaj do obrazu Wyjścia z Egiptu - Boża chwała wiodła Jego lud ku wolności, nie zaś do nowej niewoli (por. Wj 13,21; Ne 9,12; Ps 78,14; na temat nowego Wyjścia, zob. Iz 58,8; Za 2,5). Bóg adoptował ich jako swoje dzieci (por. Rz 9,4). Na temat słowa „Abba”, zob. komentarz do Mk 14,36. Chociaż jedynie nieliczni chrześcijanie w Rzymie posługiwali się językiem aramejskim, szczególny sposób, w jaki Jezus zwracał się do swojego Ojca (dosł. „tatusiu”), stał się imieniem Boga we wczesnochrześcijańskich modlitwach (Ga 4,6), być może zgodnie z zamysłem Jezusa (Mt 6,9). U Rzymian adopcja - można było adoptować kogoś niezależnie od wieku - unieważniała wszystkie poprzednie zobowiązania i związki, określając przybranego syna wyłącznie w kategoriach jego nowej relacji z ojcem, którego dziedzicem się stawał.

16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Ga 3,16; Ga 3,26-29

8,16 wspiera swym świadectwem naszego ducha. Za Wulgatą. Grec: „łączy się z naszym duchem, by świadczyć”.

14–16. Pierwszym i najwcześniejszym skutkiem życia według prawa Ducha jest przybranie nas za dzieci Boże. Być dzieckiem Bożym – znaczy to dać się prowadzić we wszystkim Duchowi Bożemu. Pośrednio świadczy to o niewystarczalności człowieka, o potrzebie całkowitego zaufania Bogu tak jak dziecko, które zdaje się na dobroć i mądrość rodziców. Lecz o kogo chodzi w w. 15? O pogan czy o Żydów? Być może Paweł mówiąc o Żydach, czyni tu aluzję do okresu ich pozostawania pod Prawem. W rzeczywistości Prawo, nie mające możliwości usprawiedliwienia, licznymi nakazami i zakazami utrzymywało swoich poddanych w atmosferze ciągłego lęku. Serwilizm zewnętrzny przypominał postawę niewolnika będącego pod nieograniczoną władzą pana i ustawicznie zastraszonego. Za przypuszczeniem, iż chodzi tu o Żydów, przemawia także w. 17, gdzie jest mowa o dziedzictwie przyobiecanym nam przez Boga.

Nie wydaje się rzeczą prawdopodobną, by Paweł wgłębiał się niejako w psychikę i sposób myślenia pogan, gdy twierdził, że żyli oni przed swym nawróceniem w stanie niewolnictwa, pełnego ustawicznej bojaźni. Apostoł zdaje się tu nawiązywać do własnych poglądów na postawę pogan wobec jedynego Boga. W związku z tym należy pamiętać, iż szczególnie w Liście do Rzymian Paweł dokonuje pewnej transpozycji tematu sługa – służba, wplatając go w swoją teologię grzechu i odkupienia. Tekstem najbardziej może klasycznym, łączącym ideę grzechu z ideą odkupienia właśnie owym tematem służby – niewolnictwa, jest Rz 6,16–22. Paweł wyraża się w taki sposób, by mogli go pojąć chrześcijanie nawróceni tak z pogaństwa, jak i judaizmu. Pierwszym przypomniał, jako niepowrotną już przeszłość, życie w niewoli ciała, co powodowało w rezultacie bardzo słuszny lęk przed karą Bożą, drugim wyjaśniał, iż nie obowiązuje już Prawo, któremu ongiś służyli jak niewolnicy, drżąc ciągle przed sankcjami związanymi z każdym przekroczeniem jego przepisów. Zatem postawa wobec Boga tak poganina, jak i Żyda nacechowana była obawą przed potępieniem. Dlatego opis nowego życia zaczął Paweł od stwierdzenia: Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci (8,1n). W odmiennej nieco formie powtórzy się ta sama myśl kilkakrotnie w treści tego rozdziału. Interesujący nas w. 15 tę właśnie prawdę wyraża, najpierw negatywnie (…nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni…), a następnie pozytywnie ją stwierdzając (…ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów…). Temat dziecięctwa Bożego, zaznaczony tylko w Rz 8,14, rozwija szerzej, z uwzględnieniem pewnych szczegółów teologii starotestamentowej, Ga 4,2nn. Mamy prawo sądzić, że gdy chodzi o Rz 8,15–17, to nas również dotyczy problematyka żydowska. Jeżeli z drugiej strony nie jest jednak pozbawiona słuszności opinia tych, co sądzą, że Paweł ma tu na myśli również i pogan, pamiętać trzeba, iż argumentem nie było chyba przypuszczenie, że poganin czuł się także wobec swych bogów zastraszonym niewolnikiem. De facto bowiem bogowie tak greccy, jak rzymscy byli wplecieni w sprawy ludzkie, a ludzie nie troszczyli się o to, by być sługami w sensie starotestamentowego kultu Jahwe, lecz o to, by uchodzić za przyjaciół boga. Jeżeli się chylili przed bogami, to tylko dlatego, iż rozumieli bezwzględną konieczność skapitulowania wobec wielokrotnie przewyższającej siły ludzkie mocy bogów.

Formuła Ŕ˝µĹĽ± şÁ±o˝ zasługuje na szczególniejszą uwagę choćby ze względu na jej rzadkość, niezupełnie oczywiste znaczenie oraz – i to może przede wszystkim – z racji pewnych analogii do podobnych wyrażeń w literaturze rabinistycznej. Zanim przejdziemy do szczegółów, zauważmy na wstępie, że formuła owa użyta jest nieco inaczej w Ga 4,6, inaczej zaś w Rz 8,15. Gdy w pierwszym tekście podmiotem owego wołania synów Bożych jest sam Duch, to w drugim wołają raczej ludzie, choć co prawda ożywieni mocą tego samego Ducha. W obu fragmentach rzecz ma się więc właściwie zupełnie na odwrót. Według Ga 4,6 woła Duch przebywający w nas – dokładniej, w sercach naszych; według zaś Rz 8,15 my niejako przebywamy w Duchu, wołając. Tekst z Listu do Galatów akcentuje szczególnie działanie Boga:

– zesłał Bóg Syna swego zrodzonego z niewiasty…

– aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu…

– Bóg zesłał do serc naszych Ducha Syna swego… (Ga 4,4–6)

W Rz 8,14nn nastaje Apostoł raczej na nasze działanie, na nowe działanie człowieka:

– nie otrzymaliście przecież ducha niewoli…

– ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów,

– w którym możemy wołać…

– że jesteśmy dziećmi Bożymi…

– z Nim cierpimy,

– by wspólnie mieć udział w chwale.

Myśl główna w obydwu tekstach jest zasadniczo ta sama, a wyraża ją Apostoł zwięźle w Rz 8,14, gdy mówi: Ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Chodzi o taką jedność z Duchem Świętym, iżby On tylko był ostatecznym principium działania ludzkiego, jakkolwiek by się na owo działanie patrzyło.

Niemniej przyznać trzeba, że sformułowanie Ŕ˝µĹĽ± şÁ±o˝ w Ga 4,6 jest bardziej niezwykłe i zarazem mniej jasne, oraz zupełnie nieoczekiwane w zestawieniu wyrazów Duch – wołać, zwłaszcza iż nie ulega wątpliwości, że Duch w obydwu tekstach oznacza Ducha Świętego. Wyrażenie: „Duch, w którym wołamy” jest o wiele bardziej naturalne i nie nastręcza trudności w rozumieniu jego sensu. Jeżeli ktoś odpowie, że nie wiadomo, czy czytelnicy Pawła i sam Paweł reagowali na podobne określenia tak jak my, zauważymy z łatwością, iż wyrażenie Ŕ˝µĹĽ± şÁ±o˝ jest hapaxlegomenon nie tylko całego NT i Septuaginty, lecz również nie jest sygnalizowane przez żaden słownik greki pozabiblijnej. Trudno więc przypuścić, że chodziło o wyrażenie samo przez się jasne, zupełnie naturalne i rzekomo codziennie używane.

Formuła ta, jeśli chodzi o Pawła, ma specjalne, teologiczne znaczenie. Jeżeli Apostoł użył jej tylko jeden raz – być może w obawie, żeby nie była źle pojęta – to idea tą formułą wyrażona powtarza się w jego listach wielokrotnie. Zresztą można też zauważyć, że Pawłowi zależy do pewnego stopnia na sformułowaniu: Duch wołający. Choć bowiem powie w Rz 1,15 Duch, w którym możemy wołać, czyniąc w ten sposób człowieka podmiotem wołania do Boga Ojca, to zaraz jednak pośpieszy z wyjaśnieniem: Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha (Rz 8,16).

8,16. Filozofowie mówili o potwierdzeniu udzielanym przez świadectwo sumienia (por. Rz 2,15; 9,1). Żydzi wierzyli, że Duch, który działał przez proroków, świadczył o Bożej prawdzie zarówno Izraelowi, jak i innym narodom. Tutaj jednak prorockie świadectwo Ducha jest dobrą nowiną w sercu chrześcijanina. Jako czynność prawna, rzymska adopcja (por. Rz 8,15) musiała być potwierdzona przez dwóch świadków. Duch pełni tutaj rolę świadka, który potwierdza, że Bóg adoptował wierzących w Jezusa, uznając ich za własne dzieci.

17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale. Łk 24,26; Łk 22,28-30; Flp 3,10-11; 1P 4,13; Ap 21,7

17. Praktyczne następstwa faktu przybrania nas za dzieci Boże są następujące: jeżeli jesteśmy dziećmi – to jesteśmy i dziedzicami. Temat dziedzictwa wprowadza nas przede wszystkim w atmosferę ST, przypominając szczególne owo uprzywilejowanie narodu wybranego, któremu Bóg obiecał dziedzictwo całej ziemi. Rozumowanie to zakłada również nasze szczególne zjednoczenie z Chrystusem: stanowimy z Nim jakby jedną osobę i uczestniczymy we wszystkich przywilejach Jego Synostwa. Nie omieszka Paweł zaznaczyć, że uczestniczenie w losach Chrystusa rozciąga się nie tylko na rzeczy radosne, chwalebne, lecz także i na bolesne chwile Jego życia. Co więcej, udział w cierpieniach Jezusa jest nawet warunkiem współuczestniczenia w Jego chwale.

8,17. Bóg przyrzekł Izraelowi „dziedzictwo” w Ziemi Obiecanej. Żydzi mówili o „odziedziczeniu świata w przyszłości”. Na temat dziedzictwa i adopcji, zob. komentarz do Rz 8,15. Wielu Żydów wierzyło, że objawienie się Bożej chwały w czasach ostatecznych będzie poprzedzone okresem ucisku.

8,12-17. Prowadzeni przez Ducha. Żydzi wspominali swoje wyzwolenie z Egiptu jako pierwsze odkupienie, spoglądali też w przyszłość, oczekując na przyjście Mesjasza, które zapoczątkuje nowy Eksodus - dzieło ostatecznego Bożego zbawienia. Tę nadzieję już wcześniej głosili prorocy, którzy często ukazywali przyszłe wyzwolenie w kategoriach wyjścia z niewoli Egiptu (np. Oz 11,1.5.11).

Przeznaczenie do chwały

18 Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Mdr 3,5; 2Kor 4,17; Rz 5,2-5

18. Teraźniejszemu życiu chrześcijanina – jak to Paweł już wiele razy zaznaczył – muszą towarzyszyć cierpienia i ucisk. Ale czymże są one, choćby były największe, w porównaniu z ogromem przyszłej chwały? Paweł sądzi, że nie można nawet proponować tego rodzaju porównań. Chwała, która ma się stać kiedyś naszym udziałem, już istnieje, jest nią przecież sam Pan Bóg. Tylko jej objawienie się w nas – lub jak chcą inni, jej ukazanie się nam jest odłożone na czas przyszły. W tym miejscu z wyjątkową wyrazistością odróżnia Paweł czas obecny od przyszłego wieku.

8,18. Żydowscy czytelnicy zgodziliby się z Pawłem, że sprawiedliwi zostaną hojnie wynagrodzeni za wszystkie cierpienia, jakich doznali na tym świecie. (Wielu żydowskich nauczycieli szło dalej niż Paweł i powiadało, że cierpienie jest przebłaganiem za grzechy; Paweł jednak przyjmował, że ofiara Chrystusa stanowiła wystarczające przebłaganie za grzech - Rz 3,25).

19 Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Kol 3,3-4; 1J 3,2

8,19 Świat materialny, stworzony dla człowieka, dzieli z nim też swój los. Przeklęty z powodu ludzkiego grzechu (Rdz 3,17), aktualnie znajduje się w stanie nacechowania gwałtem: „marność” (w. 19) to właściwość porządku moralnego, wynikłego z grzechu człowieka, a „niewola zepsucia” (w. 21) — porządku fizycznego. Podobnie jak ciało człowieka przeznaczone do chwały, również świat materialny jest przedmiotem odkupienia (w. 21, 23), także on będzie uczestniczył w „wolności” stanu chwalebnego (w. 21, 23). Filozofia grec. chciała uwolnić ducha od materii uważanej za złą, chrześcijaństwo zaś wyzwala samą materię. Podobne rozszerzenie zbawienia na świat pozaludzki (zwłaszcza anielski) mamy w Kol 1,20; Ef 1,10; 2 P 3,13; Ap 21,1-5. Na temat nowego stworzenia por. 2 Kor 5,17+.

19. Ogólnie rzecz biorąc, myśl tego wiersza jest następująca: całe stworzenie oczekuje pełnej chwały ludzi po to, aby mogło w niej mieć swój udział. Jednakże poszczególne elementy tego wiersza nie są bynajmniej oczywiste. Przede wszystkim nie bardzo wiadomo, jaki zakres ma tu rzeczownik stworzenie, a od jego rozumienia zależy do pewnego stopnia sens całego fragmentu. Najbardziej prawdopodobna wydaje się opinia, według której rzeczownik ten oznacza tu wszystkie, oprócz człowieka, ożywione i nieożywione stworzenia. Oto racje przemawiające za prawdziwością tego przypuszczenia: 1) Wiersz 21, zamykający pierwszy etap rozumowania Pawłowego, bardzo wyraźnie odróżnia człowieka od pozostałych stworzeń. Ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć… w chwale dzieci Bożych. 2) To samo rozróżnienie zawiera także w. 23: Lecz nie tylko ono – tj. stworzenie – ale i my sami. 3) Włączenie do zakresu pojęcia stworzenie również człowieka byłoby zupełnie sprzeczne z wyraźnie zamierzonym przez Pawła przedstawieniem w formie antytezy wszystkich stworzeń i człowieka. 4) W tekście mamy też do czynienia z pewną – znów, jak się zdaje, zamierzoną przez samego Pawła – gradacją idei. W oczekiwaniu na pełną chwałę synów Bożych bierze udział w pierwszym rzędzie wszelkie stworzenie z wyjątkiem człowieka, następnie sam człowiek i wreszcie w sposób szczególny także Duch Święty. Owa ewolucja idei nie byłaby widoczna, gdyby rzeczownikowi stworzenie nadać sens wszelkiego stworzenia z człowiekiem włącznie. Drugim terminem wymagającym wyjaśnienia w w. 19 jest rzeczownik upragnienie. Jego użycie w tym tekście sprawia, że opisywane przez Pawła oczekiwanie angażuje wszystkie siły umysłu i serca uosobionego tu stworzenia. Jest to oczekiwanie pełne niecierpliwości i napięcia.

8,19. Idąc za tradycją Starego Testamentu (Iz 66,17-18), Żydzi wierzyli, że w czasach ostatecznych ulegnie zmianie cały porządek świata (chociaż nie wszyscy sądzili, że zmiany będą miały zasięg kosmiczny lub charakter globalnego kataklizmu).

20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, Rdz 3,17; Rdz 6,20+; Oz 4,3+

8,20 ze względu na Tego, który je poddał. Tzn. prawdopodobnie człowiek przez swój grzech. Albo: Bóg swoim autorytetem pomsty, albo też: Bóg jako Stwórca.

20. Słowo marność nie zdaje się oznaczać fizycznej zmienności rzeczy ani ich fizycznego zepsucia, z którego by miała powstać rzecz inna. Rzeczownik ten, zgodnie z jego dość częstym użyciem w Septuagincie – zwłaszcza w Księdze Koheleta (2,19.21.23; 4,7.8; 6,2; 8,10.14) – wyraża nade wszystko ideę przemijania moralnego lub jak chcą niektórzy egzegeci, jest synonimem wszystkiego, co próżne, oporne, a nawet przewrotne w każdym stworzeniu od momentu popełnienia pierwszego grzechu przez człowieka. Egzegeci dzielą się co najmniej na dwa ugrupowania, gdy chodzi o odpowiedź na pytanie, kto poddaje wszystkie stworzenia znikomości. Nietrudno dostrzec, że całe zdanie ma sens tylko wtedy, gdy się założy, iż poddającym jest człowiek. Ze względu na człowieka, który poddaje stworzenie znikomości, to ostatnie trwa w poddaństwie. Człowiek mający władzę nad całym stworzeniem, grzesząc, tym samym nie tylko siebie, ale i to, co było w jego władaniu, poddaje znikomości.

Ci natomiast, którzy utrzymują, że poddającym stworzenie znikomości jest Bóg, przytaczają na poparcie swojej opinii dwie następujące racje: 1) Ten, który poddawał stworzenie znikomości, czynił to w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia. Otóż tylko Pan Bóg może utrzymywać kogoś w nadziei lub konkretniej mówiąc, tylko Bóg może zostawić stworzeniu nadzieję, że będzie uczestniczyć w chwale dzieci Bożych. 2) Taką interpretację sugeruje również dość wyraźnie nawiązanie do Rdz 3,17. Nie ulega zaś wątpliwości, że tam ferującym wyrok na wszystkie stworzenia był właśnie Bóg.

Sentencja pierwsza, dopatrująca się w człowieku tego, który poddaje stworzenie prawu zepsucia, wydaje się nam bardziej prawdopodobna, zarówno ze względu na przytoczone już racje gramatyczno-kontekstowe, jak również i ze względu na wspomniane w Księdze Rodzaju oddanie wszystkiego, co stworzone, we władanie człowieka.

8,20. Tradycja grecka głosiła, że świat ulega stopniowej dekadencji, począwszy do złotego wieku aż do czasów obecnych. W tradycji żydowskiej trwały spory, czy dla ludzkości dobre było to, że została stworzona. Sugerowano też, że grzech Adama przyniósł szkodę i dominację złych sił nad całym stworzeniem. Filozofowie ze szkoły stoickiej wierzyli, że podstawowe elementy będą ulegały stopniowemu rozpadowi i nic prócz odwiecznego ognia nie jest naprawdę wieczne. Kosmiczny pesymizm był szeroko rozpowszechniony w I w. po Chr. Większość ludzi uważała, że najwyższą władzę nad światem sprawuje zniszczenie i ślepy los. Zdaniem Pawła, Bóg poddał stworzenie nędzy doczesnej, którą można znieść jedynie dzięki przyszłej nadziei (w. 21). Podobnie jak większość proroków Starego Testamentu, dodaje zapewnienie o Bożej wierności.

21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 2P 3,12-13; Ap 21,1

21. Tu mówi Paweł wprost o przyszłych losach stworzeń, nieodłącznie związanych z losami człowieka, opisując w ten sposób treść owej nadziei, która towarzyszy oczekiwaniu całego stworzenia. Wzmiankowane w tym wierszu wyzwolenie stworzenia jest przedstawione najpierw negatywnie jako uchylenie stworzenia od niewoli zepsucia. Niewola jest synonimem trwania pod władzą praw zniszczalności, symbolem zależności od nieubłaganego zepsucia. Ten ostatni rzeczownik oznacza najczęściej – zwłaszcza u Pawła – zepsucie w sensie naturalnym (1 Kor 15,42.50; Kol 2,22). Zdarza się jednak, iż właśnie tym słowem wyrażają autorzy natchnieni również ideę zepsucia moralnego (por. np. 2 P 2,12.19). Tak też należy rozumieć ten rzeczownik tutaj. Domaga się tego nade wszystko użycie rzeczownika marność w znaczeniu zepsucia, znikomości moralnej. W naszym fragmencie te dwa wyrazy są najwyraźniej synonimami. Pozytywne określenie przyszłych losów stworzenia sprowadza się do zapowiedzi uczestniczenia stworzenia w wolności i chwale dzieci Bożych. Tajemnicą pozostanie dla nas chyba na zawsze natura tego uczestniczenia. W wyjaśnieniach lub dokładniej, w próbach wyjaśnienia tego tekstu powtarzają się u różnych autorów ciągle te same zaimki: „jakiś”, „swoisty”, „pewien” itp.

8,21. Świat grecko-rzymski panicznie lękał się doczesnego „zepsucia” lub „rozkładu”. Jedynie wieczne, niezmienne rzeczy w niebie są trwałe - ludzkie ciało i wszystko na tej ziemi ulegnie rozpadowi. Wyrażenia „wyzwolenie z niewoli”, „dzieci Boże” i przypuszczalnie „chwała” nawiązują do starotestamentowej narracji o Wyjściu Izraelitów z Egiptu (zob. komentarz do Rz 8,12-17).

22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia.

22. Z kolei autor listu odwołuje się do doświadczenia chrześcijan. Do jakiejże to wiedzy nawiązuje tu św. Paweł? Kiedy jesteśmy świadkami jęków i wzdychania całego stworzenia? Jaka jest natura tych cierpień? Zdaniem niektórych egzegetów powyższe spostrzeżenie Pawła jest wynikiem obserwacji stworzeń – zwłaszcza zwierząt – w ich codziennym życiu, pełnym ucisku, niewygód i cierpień. Nie wykluczając tego przypuszczenia jest również prawdopodobną rzeczą, że Paweł nawiązuje – w sposób ogólny tylko – do wyroku Bożego, przypominając następujące słowa: Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu (Rdz 3,17).

8,22. W Księdze Wyjścia Boży lud „wzdychał” i „jęczał”. Ich lament wyrażony w modlitwie przyspieszył Boże odkupienie (Wj 2,23). Paweł łączy tutaj również „wzdychanie” (Rz 8,22.23.26) z bólami rodzenia. Niektóre tradycje żydowskie opisywały okres poprzedzający koniec świata jako bóle porodowe (zob. komentarz do Mt 24,6-8), okres wielkiego ucisku, który wyda Mesjasza i zapoczątkuje erę mesjańską. Dla Pawła ucisk obecnego czasu to bóle rodzenia, cierpienie nie pozbawione sensu, które zapowiada nadejście nowego świata.

23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała. 2Kor 5,2-5; Flp 3,20-21; Rz 3,24+; Rz 7,24+

8,23 (przybrania za synów). W niektórych rkpsach pominięte, co w tym miejscu miałoby nabierać sensu eschatologicznego, ale zob. w. 15.

23. Drugą kwestią nastręczoną przez rozpatrywany przez nas tekst jest wzdychanie ludzi czekających na odkupienie ciała. Owo przejście od stworzeń jako takich do człowieka stanowi bardzo wyraźną gradację idei: „nie tylko… ale”. O zasadniczej zaś różnicy pomiędzy wszystkimi innymi stworzeniami a człowiekiem decyduje to, że człowiek posiada zadatek Ducha Świętego. Zaczerpnięte niewątpliwie z ofiarniczej terminologii ST określenie pierwsze dary oznacza przede wszystkim to co najdoskonalsze w swoim rodzaju, co jest pierwsze zarówno pod względem chronologicznym, jak i według hierarchii wartości. Stąd dokonuje się przejścia do sensu wtórnego: pierwociny – to również pierwsze plony, pierwsze owoce i płody ziemi.

Termin „synostwo” stanowi tu problem z zakresu krytyki tekstu (opuszczają go niektóre ważne kodeksy, pewni Ojcowie Kościoła oraz Papirus Chester Beatty 46). Za opuszczeniem rzeczownika „synostwo” przemawiają również pewne racje wewnętrzne. Oto niektóre z nich: 1) Nie można twierdzić, że w Rz 8,14 (wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi) jest mowa o pewnym zapoczątkowaniu przybierania nas za dzieci Boże (filiatio inchoativa), Rz 8,23 zaś przedstawia dopełnienie naszego usynowienia. Przybieranie nas za dzieci Boże nigdzie bowiem w Biblii nie jest rzeczywistością, która by mogła zwiększać się lub jakoś doskonalić. 2) Nigdzie też w NT termin „synostwo” nie jest używany na określenie zbawienia definitywnego. 3) Wreszcie wprowadzenie tego terminu do Rz 8,23 daje się dość łatwo wytłumaczyć jako zabieg pewnego kopisty, który sądził, że czekanie na odkupienie naszego ciała nie jest zgodne z teologią Pawła. Wprowadził więc przed wyrażenie „odkupienie naszego ciała” dodatkowe dopełnienie w postaci rzeczownika „synostwo”. Wszystkie powyższe racje wydają się dość przekonujące. Być może więc, że w w. 23 św. Paweł mówi tylko o czekaniu na odkupienie ludzkiego ciała.

Odkupienie dotyczy w tym tekście ludzkiego ciała. Skutki tak pojętego odkupienia są dostrzegalne już w czasie ziemskiego życia: jesteśmy uwolnieni od grzechów i obdarzeni życiem łaski. Następstwa zaś odkupienia ciała będą widoczne przy końcu świata, w chwili zmartwychwstania, kiedy to, co zniszczalne, przyodzieje się w nieśmiertelność (1 Kor 15,53).

24 W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Rz 5,2+

8,24 W nadziei. Dosł.: „nadzieją”, tzn. według nadziei czy też za pośrednictwem nadziei. Chodzi o zbawienie eschatologiczne (por. 5,1-11).

24. Dowiadujemy się, że w nadziei już jesteśmy zbawieni. Jest to twierdzenie dość paradoksalne. Przywykliśmy, czytając list Pawła, do często powtarzanej tezy, że jesteśmy zbawieni przez wiarę. Ze względu na ten zbawczy charakter wiary forma deklinacyjna (dosłownie: „nadzieją”) nie może uchodzić za dativus instrumentalis. Nie jesteśmy zbawieni nadzieją. Nie jest to również dativus commodi, nie po to bowiem jesteśmy zbawieni, aby mieć nadzieję. Według wszelkiego prawdopodobieństwa chodzi tu raczej o dativus modi, czyli o pewne określenie samego sposobu zbawienia człowieka. Wiadomo bowiem, iż zbawieni ciągle jeszcze czekają na swoje pełne szczęście. Zresztą w dalszym ciągu wiersza 24 prawda ta jest nie tylko ponownie stwierdzona, lecz także uzasadniona następującymi słowami: nadzieja zaś, którą… się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda?

25 Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy. 2Kor 5,7; Hbr 11,1

25. Temat oczekiwania, wspólny wszystkim trzem fragmentom naszego tekstu, dochodzi do głosu w tym wierszu. Tu jednak oczekiwanie jest ściśle powiązane z nadzieją osiągnięcia tego, do czego wzdychamy. Poza tym także sama intensywność, stopień napięcia owego oczekiwania zostały przedstawione w tym wierszu również dosadniej niż w w. 19 lub w w. 24. Oprócz czasownika ±Ŕµş´ÇoĽ±ą użytego również w tamtych wierszach, oczekiwanie w w. 25 określa nadto rzeczownik ĹŔoĽo˝®. Przez użycie tego terminu Paweł chce powiedzieć, że nasze oczekiwanie jest nie tylko pełne cierpliwości i starania, lecz że towarzyszy mu również gotowość znoszenia tych wszystkich przeciwności, o których mówi w.18 i których listą kończy się cały rozdz. 8.

8,23-25. „Pierwsze dary” (dosł. „pierwociny”) były początkiem, pierwszym etapem żniw w Palestynie (Kpł 23,10). Obecność Ducha Świętego w wierzących jest zatem początkiem przyszłego świata. Chrześcijanie doświadczyli odkupienia (Rz 3,4) i przybrania za synów (Rz 8,15), nadal jednak oczekują na pełnię tego doświadczenia, która nastąpi wraz z wskrzeszeniem ich ciał przez Ducha (Rz 8,11).

Izraelici zostali odkupieni z niewoli w Egipcie, lecz ostateczne wybawienie zostało odwleczone o jedno pokolenie z powodu ich nieposłuszeństwa na pustyni. Prawie czterdzieści lat upłynęło zanim weszli do Ziemi Obiecanej. Paweł w podobny sposób wyjaśnia zbawienie Chrystusa, jest ono bowiem nowym Wyjściem (zob. komentarz do Rz 8,12-17): początek i dopełnienie zbawienia dzieli okres Bożego prowadzenia przez próby obecnego wieku (Rz 8,14.18).

26 Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Jk 4,3; Jk 4,5; Rz 5,5+; Rz 8,15; Ga 4,6

26. Wiersz 26 poświęcony jest sprawie pomocy, jakiej doznaje człowiek od Ducha Świętego w swym czekaniu na pełnię odkupienia. Zwrot przychodzi z pomocą wyraża równocześnie dwie myśli: współpodejmowania czegoś z nami i zarazem przyjmowania przez Ducha Świętego czegoś za nas, swoiste zastępowanie nas w pewnych wysiłkach, jednakże bez zwalniania nas od naszej osobistej pracy w granicach naszych ludzkich możliwości. Nasz udział jest absolutnie konieczny. W przeciwnym wypadku opisywane tu działanie Ducha Świętego nie mogłoby być nazwane pomocą. Pomocy Ducha domaga się nade wszystko słabość, w jakiej trwa człowiek. Właśnie druga część w. 6 wyjaśnia rodzaj i naturę tej słabości: Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba. Na niemożność tego rodzaju uskarżają się nie tylko mistycy wszystkich czasów. Być może, iż w tym wyznaniu mamy do czynienia z pewnym wnioskiem, wyprowadzonym przez Apostoła z doświadczeń opisanych już nieco wcześniej w tym samym liście: Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię właśnie zło, którego nie chcę (7,19).

„Niemożność” ludzka dotyczy zarówno sposobu, jak i przedmiotu modlitwy. Taki jest sens zaimka pytajnego ÄŻ (co?) Należałoby więc interesujący nas fragment w. 26 przetłumaczyć w następujący sposób: „Gdy nie wiemy, o co należy się modlić [tak] jak trzeba”. Rzeczownik Ăĵ˝±łĽĚÂ, używany zwykle w odniesieniu do ludzi, oznacza pragnienie bardzo intensywne i pełne uczucia. Na zewnątrz pragnienie tego rodzaju wyraża się nie w zwykłej prośbie, lecz we wzdychaniu i bolesnych jękach. Mówiąc o takich pragnieniach Ducha Świętego oczywiście ma się do czynienia ze swoistą analogią.

Wzdychanie Ducha Świętego zostało określone jako których nie można wyrazić słowami. Można to rozumieć w dwojaki sposób. Albo chodzi o sprawy nie dające się wypowiedzieć, dlatego że przekraczają ludzkie możliwości poznania, albo są to pragnienia, życzenia Ducha Świętego wcale nie wypowiadane. Z kolei pytanie: Do czego mogłaby nawiązywać wzmianka o wzdychaniu Ducha Świętego? Zdaniem niektórych egzegetów chodzi tu o dar glosolalii. Korzystając z tych niezwykłych uzdolnień, człowiek jest najwyraźniej narzędziem Ducha Świętego i – ściśle mówiąc – to właśnie Duch Święty przemawia, a nie człowiek. Jednakże przypuszczenie to jest mało prawdopodobne, ponieważ Paweł mówi o modlitwie wszystkich chrześcijan, nie zaś o wybranych tylko i szczególnie przez Boga obdarzonych jednostkach. Poza tym glosolalia, przynajmniej w formie znanej nam z Listów św. Pawła do Koryntian, miała za przedmiot prawie zawsze dziękczynienie, a nie prośbę. Nie wydaje się więc możliwe, by mogło tu chodzić o nawiązanie do konkretnych praktyk z życia pierwotnego Kościoła. Najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z ogólnym stwierdzeniem Pawła, że nie jesteśmy w stanie pomyśleć coś sami z siebie, lecz wiemy, że ta możność nasza jest z Boga (2 Kor 3,5). Tak więc nasze ludzkie pragnienia, te nawet najbardziej gorące i prawdziwie modlitewne, są też dziełem Ducha Świętego. On to będzie „wzdychał” wstawiając się za nami.

Ideę wstawiania się za ludźmi wyraża czasownik µ˝ÄųǬ˝µą. Słowo to oznacza przede wszystkim „zbierać się”, „schodzić się razem”, „przychodzić do kogoś”, a także: „przychodząc do kogoś, szukać, prosić”. W listach Pawła spotyka się zwrot: „wstawiać się do kogoś za kimś”, ale również – przynajmniej jeden raz – mowa jest o uskarżaniu się przed Bogiem w celu sprowadzenia Jego kary na Izraela (Rz 11,2). O Chrystusowym wstawianiu się za nami – i to w jak najbardziej pozytywnym sensie – będzie Paweł mówił jeszcze pod koniec 8 rozdz. (w. 34). Jest to akcja wybitnie soteryjna i nie można jej wytłumaczyć inaczej, jak tylko tajemnicą miłości Bożej. Nie bez znaczenia jest może szczegół, że wstawianie się za nami przypisuje Apostoł zarówno Duchowi Świętemu, jak i Chrystusowi. Tak więc chciałoby się powiedzieć, że dwie Osoby Trójcy Świętej „schodzą się” niejako razem po to, by wspólnym „wzdychaniem” wyjednać człowiekowi pełnię jego chwały.

8,26. W judaizmie rozumiano Ducha Świętego raczej jako wyraz Bożej mocy, niż jako odrębny byt osobowy. Podobnie jak Jan (J 14-16), Paweł traktuje Ducha jak byt osobowy (por. 2 Kor 13,14). Nauczyciele żydowscy mówili o uosobionym Bożym miłosierdziu lub aniołach, takich jak Michał, jako orędownikach za ludem przed Bożym tronem. Paweł przypisuje tę rolę Chrystusowi, który siedzi po prawicy Ojca (Rz 8,34) i Jego Duchowi, który mieszka w Jego ludzie (Rz 8,26). Duch uczestniczy tutaj w bólach rodzenia, równie niecierpliwie wyglądając nowego stworzenia jak Boże dzieci (zob. komentarz do Rz 8,22-23).

27 Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą. Jr 11,20+

8,27 Tak jak Jezus (Mt 6,5+; 14,23+) i zgodnie ze zwyczajem pierwszych chrześcijan (Dz 2,42+) Paweł często poleca, aby modlić się nieustannie (Rz 12,12; Ef 6,18; Flp 4,6; Kol 4,2; 1 Tes 5,17+; 1 Tm 2,8; 5,5; por. 1 Kor 7,5). On sam modli się stale za swoich wiernych (Ef 1,16; Flp 1,4; Kol 1,3.9; 1 Tes 1,2; 3,10; 2 Tes 1,11; Flm 4), prosi też, aby oni modlili się za niego (Rz 15,30; 2 Kor 1,11; Ef 6,19; Flp 1,19; Kol 4,3; 1 Tes 5,25; 2 Tes 3,1; Flm 22; Hbr 13,18) a także jedni za drugich (2 Kor 9,14; Ef 6,18). Odnośnie do modlitwy za braci grzeszników i za chorych por. 1 J 5,16; Jk 5,13-16. Modlitwy te upraszają — prócz łaski postępu duchowego — oddalenie przeciwności zewnętrznych (1 Tes 2,18 i 3,10; Rz 1,10) i wewnętrznych (2 Kor 12,8-9) a także dobra w porządku społecznym (1 Tm 2,1-2). Paweł kładzie duży nacisk na modlitwę dziękczynną (2 Kor 1,11+; Ef 5,4; Flp 4,6; Kol 2,7; 4,2; 1 Tes 5,18; 1 Tm 2,1), która powinna towarzyszyć wszelkim poczynaniom (Ef 5,20; Kol 3,17), szczególnie posiłkom (Rz 14,6; 1 Kor 10,31; 1 Tm 4,3-5). Sam Paweł taką modlitwą rozpoczyna wszystkie swoje listy (Rz 1,8; itd.) i chce, aby ona przenikała wzajemne relacje chrześcijan (1 Kor 14,17; 2 Kor 1,11; 4,15; 9,11-12). Modlitwa eucharystii (dziękczynienia) i uwielbienia stanowi duszę zgromadzeń liturgicznych (1 Kor 11-14), gdy bracia wzajemnie się budują przez natchnione pieśni (Ef 5,19; Kol 3,16). Modlitwa chrześcijańska ma źródło w Duchu Świętym, a więc Paweł, nie podejmując tradycyjnych tematów mądrościowych, odnoszących się do jej warunków i skuteczności (por. Jk 1,5-8; 4,2-3; 5,16-18; 1 J 3,22; 5,14-16), gwarantuje to obecnością w chrześcijaninie Ducha Chrystusa, który sprawia, że ten może się modlić jak syn (Rz 8,15.26-27; Ga 4,6; por. Ef 6,18; Jud 20), podczas gdy sam Chrystus po prawicy Boga wstawia się za nami (Rz 8,34; por. Hbr 7,25; 1 J 2,1). Dzięki temu Ojciec wysłuchuje w sposób przeobfity (Ef 3,20). Chrześcijanie to ci, którzy wzywają imienia Jezusa Chrystusa (1 Kor 1,2; por. Rz 10,9-13; 2 Tm 2,22; Jk 2,7; Dz 2,21+; 9,14.21; 22,16). Na temat zewnętrznych zachowań przy modlitwie por. 1 Kor 11,4-16; 1 Tm 2,8.

27. Wiersz ten ukazuje powód, dla którego wstawianie się Ducha Świętego jest na pewno skuteczne. Oto Bóg, będąc wszechwiedzącym, zna również zamiary Ducha i wie, że przyczynia się On za świętymi zgodnie z wolą Bożą. W całym fragmencie Rz 8,19–27 dominuje problem tzw. odkupienia świata materialnego. Nie tylko z tego tekstu, lecz także z innych wypowiedzi Pawła wynika, że dokonane przez Chrystusa odkupienie ludzkości dosięgło w jakiś sposób także świat materialny. W pierwszym rzędzie chodzi tu o ciało ludzkie. Nie jest ono wcale więzieniem duszy – mimo Pawłowego pragnienia rozstawania się z ciałem. Ciało jest częścią człowieka przeznaczoną również do chwały i do przekształcenia się w ciało duchowe (1 Kor 15,44).

Lecz ciało ludzkie, jako takie, nie jest pozbawione związków z resztą materialnego świata. Wskutek owych związków świat materialny będzie również uczestniczył w chwale duszy i ciała człowieka. Odkupienie świata materialnego – podobnie jak zbawienie duszy ludzkiej – jest już rozpoczęte. Uległość tego, co materialne, temu, co duchowe, jest zewnętrznym znakiem dokonanego już po części odkupienia. Uchwalebnienie, tj. ostateczna przemiana ciała materialnego, dokona się w chwili zmartwychwstania człowieka. Niewiele jednak na podstawie danych Biblii można powiedzieć o dokładnym czasie i sposobie tej przemiany. Paweł bowiem nie zamierzał wyjaśniać, jak dokona się uwolnienie świata z więzów znikomości, lecz nade wszystko wykładał myśl o współudziale stworzenia w szczęściu człowieka zbawionego. Wiersze 19–27 stanowią niewątpliwie pewną antytezę podanej w Księdze Rodzaju relacji o upadku człowieka. Nierozumne stworzenie dane do dyspozycji człowiekowi miało też ponosić konsekwencje jego upadku: ziemia, zamiast rodzić tylko pożyteczne rośliny, wydawała także chwasty i ciernie. Mimo iż poddane woli ludzkiej, stworzenia stawiały człowiekowi opór. Posługiwał się on nimi, korzystał z nich, ale w pocie oblicza (Rdz 3,19). Otóż to samo stworzenie miało też mieć swoją cząstkę w przyszłej chwale człowieka.

Oprócz wyraźnych nawiązań do Księgi Rodzaju wiersze 19–27 zawierają z pewnością wiele elementów jeśli nie wprost zaczerpniętych, to przynajmniej pośrednio pochodzących z literatury judaistycznej pozabiblijnej oraz z apokaliptyki żydowskiej (4 Ezd 7,75, Apok. Bar. 32,6, Hen. 14,4 n).

Nade wszystko jednak sam obraz wzdychającego stworzenia został przez Pawła – jak się powszechnie zdaje – zaczerpnięty z metaforyki apokaliptyczno-żydowskiej. Inne obrazy, personifikacje, porównania doszły być może już zwykłym prawem kojarzenia. Mówiąc o dużym prawdopodobieństwie powyższych zapożyczeń, warto zwrócić uwagę na dwie przynajmniej sprawy różniące zasadniczo żydowsko-apokaliptyczne wizje odnowienia świata od Pawłowej nauki o wyzwoleniu wszechrzeczy. Otóż po pierwsze Paweł jest pełen współczucia dla rzeczy martwych, dla całego stworzenia, które zostało poddane znikomości nie z własnej woli. Nie da się tego stwierdzić w analogicznych spekulacjach żydowskich. Po wtóre w Liście do Rzymian nie ma ani słowa o tym, że odnowa wszystkich rzeczy będzie służyć jedynie za tło uwydatnienia chwały i pełnego tryumfu Nowego Izraela. Ta przyszła świętość Izraela stanowi właśnie ideę centralną wspomnianych już apokalips i innych pism żydowskich.

8,27. Wszyscy Żydzi zgadzali się, że Bóg przenika ludzkie serca (1 Krl 8,39; 1 Krn 28,9) - obraz ten często pojawia się w Nowym Testamencie, zaś w niektórych późniejszych tekstach rabinackich pełni nawet rolę tytułu Boga („Przenikający Serca”).

28 Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamysłu. Ef 1,4-14 Jk 1,12

8,28 Wariant (Wulgata): „Wiemy, że tym, którzy miłują Boga, wszystko wychodzi na dobre”.

28. Tekst mówi o nagrodzie, jakiej Bóg już teraz udziela tym wszystkim, którzy Go miłują. Otóż Bóg współdziała we wszystkim, towarzyszy zawsze tym, którzy Go miłują. Idea owej nagrody pozostanie na planie pierwszym również wtedy, gdy całe zdanie przetłumaczymy – w sposób gramatycznie dopuszczalny – następująco: „Wszystko wychodzi na dobre tym, którzy miłują Boga”. Miłujący Boga są też nazwani powołanymi według [Jegozamysłu, co z kolei kojarzy Paweł z całą prehistorią ludzkiego zbawienia.

8,28. Filozofowie stoiccy wierzyli, że wszystko obróci się ostatecznie ku dobru, którego miarą jest Bóg, żaden zaś inny byt indywidualny (w tym bóstwa niższej rangi) nie ostoi się. W judaizmie wierzono, że Bóg był suwerennym władcą, który wiedzie historię do punktu kulminacyjnego, kiedy wywyższy swój lud i poczyta jego dawne cierpienia na jego korzyść, udzielając za nie nagrody (zob. komentarz do Rz 8,18). Zdaniem Pawła ostateczny sens doczesnych trudów polega na tym, iż doprowadzą w końcu do przemienienia chrześcijan na obraz Chrystusa (Rz 8,29).

29 Albowiem tych, których przedtem poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był Pierworodnym między wielu braćmi. Dz 13,48+ Flp 3,21; 1Kor 15,49 Kol 1,18

8,29 na wzór obrazu Jego Syna. Chrystus, obraz Boga w pierwszym stworzeniu (Kol 1,15+; Hbr 1,3), przyszedł przez drugie stworzenie (2 Kor 5,17+), aby przywrócić upadłej ludzkości blask obrazu Bożego, zaciemnionego przez grzech (Rdz 1,26+; 3,22-24+; Rz 5,12+). Czyni to wyciskając na niej najpiękniejszy obraz syna Bożego (tutaj), dzięki któremu ponownie ustanawia „nowego człowieka” w prawości osądu moralnego (Kol 3,10+) i przywraca mu prawo do chwały, które ten utracił na skutek grzechu (Rz 3,23+). Ta chwała, którą Chrystus jako Obraz Boga ma w sposób sobie właściwy (2 Kor 4,4), przenika chrześcijanina coraz bardziej (2 Kor 3,18) aż do dnia, w którym też samo jego ciało zostanie nią przyodziane na obraz człowieka „niebieskiego” (1 Kor 15,49).

29. Wiadomo, że w działaniu Bożym nie ma następstwa czasu ani chronologicznej odrębności poszczególnych wydarzeń. Lecz umysł ludzki, porządkując, próbując opisać działanie Boże, odwołuje się z konieczności do kategorii czasowo-przestrzennych. Również Paweł w zbawczym dziele Boga wyodrębnia pięć następujących aktów: uprzednie poznanie, przeznaczenie, powołanie, usprawiedliwienie, uchwalebnienie. Pierwsze dwa akty Boże należą do tzw. porządku zamierzeń Boga, pozostałe stanowią trzy kolejne etapy wprowadzania w czyn Bożych planów. Biblijna koncepcja poznania – nie tylko Bożego, ale i ludzkiego – nie jest całkowicie zbieżna z filozoficzną definicją uznania czegoś za prawdę. Semita, a także piszący po grecku autorzy natchnieni, mówiąc o poznaniu mają na myśli zaangażowanie nie tylko talentu, lecz i serca. Poznaniu towarzyszy bowiem zazwyczaj aprobata ze strony serca. Poznając coś lub kogoś, równocześnie pragnie się tego w pewien sposób. To że Bóg poznał nas właśnie w taki sposób już od wieków, świadczy o braku jakichkolwiek zasług ze strony człowieka, o całkowitej niezależności zarówno poznania, jak i miłości Bożej.

8,29. Niektórzy greccy myśliciele podkreślali, że należy upodabniać się do bóstwa, lecz w żydowskich źródłach częściej pojawia się idea „obrazu” lub „podobieństwa”. W myśli żydowskiej Mądrość była najczystszym obrazem Boga (zob. komentarz do Kol 1,15). Teksty żydowskie mówią też o Adamie lub ludzkości jako uczynionej na obraz Boga (za Rdz 1,26-27; na temat jego znaczenia w Księdze Rodzaju, por. Rdz 5,3). Wszystkie dzieci Boże zostaną przemienione na obraz Pierworodnego nowego stworzenia, Nowego Adama (Rz 5,12-21).

30 Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą.

8,30 obdarzył chwałą. Bóg przyporządkował wszystko chwale, przeznaczonej dla swoich wybranych. To chwała, dla której są oni wezwani do wiary, usprawiedliwieni przez chrzest i w którą — uprzedzająco — już są przyodziani.

30. Z odwiecznym poznaniem nas przez Boga wiąże się ściśle przeznaczenie. Spośród wszystkich autorów NT – wyjątek stanowi Dz 4,28, co może uchodzić za wynik wpływów Pawła – tylko Paweł mówi o przeznaczeniu, posługując się zresztą tylko czasownikiem przeznaczać. Wyraz „przeznaczenie” w ogóle nie występuje w NT. Przeznaczenie to, podobnie zresztą jak poznanie przed wiekami, obejmuje swym zasięgiem wszystkich ludzi, jego zaś celem jest upodobnienie nas do obrazu Syna Bożego. Wszyscy zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, lecz wskutek pierwszego grzechu obraz ten został w człowieku zniekształcony. Otóż pierwowzorem obrazu Bożego jest dla ludzkości tu na ziemi Jezus Chrystus (2 Kor 4,4). Wyrażenie aby On był pierworodnym między wielu braćmi (w. 29) suponuje, że Pawłowi chodzi tu o nasze ostateczne upodobnienie się do Chrystusa Zmartwychwstałego. To On, właśnie przez swoje zmartwychwstanie, okaże się Pierworodnym między wielu braćmi. Jego zmartwychwstanie będzie przyczyną sprawczą zmartwychwstania wszystkich ludzi. Bezpośrednio po przeznaczeniu miało miejsce powołanie. Powołującym w teologii Pawła jest zawsze Bóg, powołanie zaś ma charakter jednostkowy – np. powołanie Pawła lub innych Apostołów – albo zbiorowy. Powołani stają się wtedy, jak Izrael w ST, ludem świętym (1 P 2,9), oddzielonym od innych narodów i przeznaczonym do specjalnych zadań. Na miano powołanych zasługują w pełni jedynie ci, którzy ustosunkowali się pozytywnie do apelu Bożego. Człowiek nie może zasłużyć sobie czymkolwiek na to, aby być powołanym przez Boga. Paweł sam będzie pisał o mocy Boga, który nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami (2 Tm 1,9).

Wszyscy powołani zostali z kolei usprawiedliwieni. Istota usprawiedliwienia sprowadza się ostatecznie do tego, że Bóg daje człowiekowi coś ze swej doskonałości, czyli sprawiedliwości. Wskutek tego może Bóg również uznać człowieka za wolnego od grzechów, może go usprawiedliwić. Ten akt dobroci Bożej całą swoją moc czerpie ze zbawczej męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Chwała Boża jest – zwłaszcza w ST – zastępczym określeniem samego Boga. Być obdarzonym chwałą znaczy to cieszyć się posiadaniem samego Boga. Ponieważ zaś pełne zjednoczenie z Bogiem nastąpi dopiero po śmierci, zatem uchwalebnienie w sensie ścisłym oznacza zasiadanie po prawicy Ojca lub dokładniej mówiąc, współdziałanie z Chrystusem w niebie. Szczęście to spotka jedynie tych, którzy poddadzą się dobrowolnie wezwaniu Bożemu i przyswoją sobie owoce odkupienia, czyli zostaną usprawiedliwieni.

8,30. Na temat predestynacji, zob. rozdział 9. Oparcie przeznaczenia na wszechwiedzy Bożej (Rz 8,29) nie niweczy wolnej woli człowieka; większość nurtów judaizmu przyjmowała zarówno Bożą suwerenność, jak i odpowiedzialność człowieka. (Sugerowanie ich wzajemnej sprzeczności jest ideą późniejszą - pojawiła się po okresie Nowego Testamentu - opartą na greckiej logice.)

Hymn wdzięczności 1Kor 13,1+

31 Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Iz 50,7-9

8,31. Stary Testament często mówi, że Bóg jest „razem z” lub „po stronie” swojego ludu (Ps 56,9; 118,6; 33,21; Ez 34,30; 36,9). Każdy, kto występował przeciwko Izraelowi, występował przeciwko Niemu (zob. Iz 50,8; por. 54,17).

32 On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby także wraz z Nim wszystkiego nam nie darować? Rdz 22,16; Rz 5,6-11; 2Kor 5,14-21; 1J 4,10;

8,32. Na temat idei obdarowania wszystkim w przyszłym świecie, zob. komentarz do Rz 4,13; por. komentarz do Rz 5,17.

33 Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? J 3,16 Za 3,1n; Iz 50,8

Koniec 8 rozdz. może być słusznie nazwany hymnem na cześć zbawczej miłości Boga. Atmosfera entuzjastycznego uniesienia, krótkie retoryczne pytania, świadczą dosadnie o wewnętrznym nastroju Pawła. Sam temat, zwyczajem charakterystycznym dla Listu do Rzymian, był zresztą zapowiedziany już w 5,1–11 (por. 1,17 i 3,21–31).

31–33. Ten trójwiersz znajduje się jakby w centrum długiej argumentacji, zmierzającej do wykazania, że usprawiedliwienie dokonuje się przez wiarę w Jezusa Chrystusa (1,16 – 11,36). Treść trójwiersza poświęcona jest, ogólnie rzecz biorąc, sprawie miłości Boga do ludzi. Pytania retoryczne w. 31 nawiązują do swego rodzaju maniery literackiej Listu do Rzymian. Podobne pytania spotykamy np. w 3,5; 4,1; 6,1; 7,7; 9,14.30, tylko w Liście do Rzymian. Wyrażenie Bóg z nami oznacza tyle, że opowiada się On za nami, „jest przy naszym boku”, „bierze nas w obronę”. Apostoł najprawdopodobniej odwołuje się do treści ww. 28–30 dotyczącej naszego powołania, przeznaczenia i usprawiedliwienia przez Boga. Każdy z tych aktów jest wyrazem Bożej miłości i dowodem tego, że Bóg jest z nami. Wiersz 32 jeszcze dokładniej wyjaśnia znaczenie tego wyrażenia. Zdanie przedstawiające zbawcze dzieło Jezusa dokonane z inicjatywy Ojca jest wprowadzone za pomocą takich partykuł, iż całe sformułowanie słusznie można uważać za swoistą definicję Boga Ojca: Bóg jest Tym, który „wydaje za nas własnego Syna”.

Zwrot nie oszczędził wyrażający normalnie dopuszczenie jakiegoś zła na tego, kogo się nie oszczędza, tutaj wskazuje na ogrom miłości, którą powodowany do nas Ojciec dopuścił wielkie cierpienia i śmierć na własnego Syna. Użycie zaimka dzierżawczego „własny” ma na celu wyraźne odróżnienie Syna jedynego od wszystkich ludzi, przybranych dzieci Boga. Znaczenie wyrażenia „własny Syn” zdaje się nie odbiegać wiele od określeń „Syn umiłowany” (por. Ef 1,6) lub dosł. „Syn miłości Jego” (Kol 1,13). Kontrast pomiędzy wyrażeniem „Syn własny” i zwrotem „nie oszczędził” zarysowuje się jeszcze wyraźniej wskutek użycia czasownika wydał. Czasownik ten zwykł występować w opisach wyroków sędziowskich, zwłaszcza gdy chodziło o karę śmierci. Synoptycy posługują się nim, ilekroć mówią o wydaniu Chrystusa przez Judasza (Mt 26,15; Mk 14,10; Łk 22,4.6; Mt 20,18; Mk 10,33). Paweł mówi nie tylko o wydaniu Syna przez Ojca, lecz także – i to znacznie częściej – o wydaniu się Syna samego za nas (por. np. Ga 1,4; 2,20; Ef 5,2.25; 1 Tm 2,6; Tt 2,14). Całe zdanie: On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, wyraża, głównie ze względu na kontekst (ww. 35.39), wielkość Bożej miłości, która jest źródłem całego dzieła odkupienia.

Formuła „z Chrystusem” – taki jest bowiem ostatecznie sens wyrażenia wraz z Nim – występuje w NT o wiele rzadziej niż wyrażenie w Chrystusie lecz jeśli chodzi zwłaszcza o Pawła, należy do tzw. mistyki chrystocentrycznej. Zdawałoby się na pierwszy rzut oka, że przyimek „z” nie przedstawia tu nic niezwykłego, a jednak tutaj ma on sens specjalny ze względu na użycie w zdaniu zawierającym dwa wybitnie soteriologiczne czasowniki: wydał i darować. Idea główna w znaczeniu obydwu czasowników jest ta sama i wyraża się w dawaniu, lecz znaczna różnica występuje zarazem w jej zastosowaniu. Z jednej strony chodzi o wydanie Syna Bożego na śmierć, z drugiej o danie nam wszystkiego, razem z darowaniem grzechów. W rzeczywistości obydwie myśli zakładają w pewien sposób ten sam temat wydania się Chrystusa za nas. Wydając swą własną osobę na krzyż, tym samym dał On człowiekowi dobro najwyższe, tj. możność osiągnięcia życia wiecznego. Tak więc przyimek „z” ma tu zarazem sens przyimka „w”. Wszystko bowiem otrzymaliśmy ze zstąpieniem Chrystusa ku nam w śmierci Jego za nas. Wiersz 33 składa się z dwu pytań, lecz drugie z nich jest zarazem konkluzją wyprowadzoną z tzw. rozumowania per absurdum. Jakiekolwiek oskarżenie ze strony tego, który usprawiedliwia, jest nie do pomyślenia, tym bardziej, że oskarżonymi mieliby być wybrani Boga.

Wybrani są nazwani również „usprawiedliwionymi przez Boga”, być może dlatego, że Paweł chciał wyraźniej przeciwstawić oskarżenie usprawiedliwieniu, przy czym wiele tekstów Pawła (np. 2 Kor 4,6; 5,1) wskazuje na to, że Bóg – sprawując dzieło usprawiedliwienia – występuje nie tyle w roli sędziego, ile raczej Stworzyciela i Ojca. Przemawiają za tym wyraźnie pojęcia nowego stworzenia i odrodzenia oraz przypowieść o synu marnotrawnym. Konsekwentnie należy stwierdzić – ponieważ usprawiedliwienie jest wprost przeciwstawne oskarżeniu – że oskarżenie ma na celu uczynienie człowieka niegodnym łaski i miłości Boga.

34 Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Dz 2,23; Ps 110,1; Hbr 7,25+

34. Opis życia chrześcijanina w Duchu Świętym, zawarty w tym rozdziale, kończy się manifestacją wielkiej radości, pełnej dziękczynienia za zbawczą miłość Ojca i Syna. W związku z konstrukcją literacką tych wierszy warto zwrócić uwagę na ich paralelizm do fragmentu 8,31–33, którego tematem jest miłość Boga Ojca do ludzi. Miłość Chrystusa wyrażają ww. 34–37 za pomocą kilku krótkich zdań, tworzących wpierw dwa pytania opatrzone odpowiedziami również w formie pytań retorycznych, po czym następująca pozytywna deklaracja: Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. W antytezie: „potępiać – umrzeć za kogoś” znów dochodzi do głosu idea zbawczej miłości.

Na uwagę przy tym zasługuje fakt, że czasownik „potępiać” występuje tu bez żadnego dopełnienia. Zazwyczaj towarzyszy mu rzeczownik w 4 przypadku lub drugi czasownik w formie bezokolicznikowej, i wtedy cały zwrot wyraża ideę „skazania kogoś na śmierć”. Sam przez się czasownik „potępiać” nie zakłada rzeczywistej winy skazywanego na śmierć, lecz w tym przypadku Paweł dość wyraźnie daje do zrozumienia, że człowiek rzeczywiście zasłużył na śmierć, od której został wyratowany tylko dzięki śmierci Chrystusa. Tak więc „potępiać” znaczy tu tyle co „żądać śmierci człowieka” po to, aby go definitywnie zgubić. Otóż Paweł stwierdza – na co zresztą wskazuje rozsądek – że nie może skazywać człowieka na śmierć ten, kto dla ratowania całego rodzaju ludzkiego oddał swe własne życie i kto dotychczas wstawia się za ludźmi u Boga.

Trwałość miłości Chrystusa wyraża się w Jego orędownictwie za nami u Ojca. Czasownik przyczynia się, jakim Paweł się tu posługuje, oznacza „zbierać się razem”, „przychodzić do kogoś” „szukać”, „prosić”. Stąd „prosić o coś dla kogoś” znaczy tyle, co wstawiać się za kimś. Według Rz 8,27 Duch Święty jest Tym, który się wstawia za nami. W 8,34 – podobnie zresztą jak w 7,25 – orędownikiem naszym jest Chrystus.

8,33-34. Bóg jawi się tutaj jako adwokat (Rz 8,31) na sądzie w dniu ostatecznym. Teksty żydowskie wyrażają pewność, że Bóg ostatecznie obroni Izraela, jak to czynił co roku w Dzień Przebłagania. Paweł jest pewien, że Bóg obroni chrześcijan dzięki wstawiennictwu Chrystusa (zob. komentarz do Rz 8,26).

35 Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? 

36 Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce na rzeź przeznaczone. Ps 44,23; 1Tes 3,4; 2Tm 3,12

35–36. W wierszu 35 jako pierwszy wyłania się problem, czy zwrot miłość Chrystusa należy uważać za genetivus obiectivus (miłość nasza do Chrystusa), czy za genetivus subiectivus (miłość Chrystusa do nas). Za drugą interpretacją przemawia fakt, że w kontekście poprzedzającym (ww. 28–30) mówi Apostoł o dobrodziejstwach zbawczych, jakich Dawcą jest zawsze Ojciec lub Syn. Miłość Chrystusa, którą wyrażałby także w. 35, gdyby przyjąć, że wyrażenie „miłość Chrystusa” uważamy za genetivus subiectivus, stanowiłaby doskonałe i naturalne przedłużenie tego tematu, harmonizując zresztą z całą, pełną wdzięczności wypowiedzią ww. 8,31–39. Z drugiej jednak strony wszystkie przeszkody, jak: utrapienie, ucisk, prześladowanie, głód, zdają się oznaczać swojego rodzaju próby, jakim mogłaby być poddana nasza miłość do Chrystusa. Przypuszczenie to potwierdza cytat z psalmu: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień oraz występujący w w. 37 zwrot: ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo.

Wobec tych argumentów, prawie równoważnych, przemawiających za jedną i drugą interpretacją, najbardziej właściwe wydaje się to rozwiązanie, według którego w wyrażeniu „miłość Chrystusa” chodzi o miłość Chrystusa do ludzi, o dobroć szczególnie okazaną na krzyżu nam wszystkim. Na krzyżu zrodziła się też nasza prawdziwa możność miłowania Chrystusa, a w Nim wszystkich ludzi. Z krzyża czerpie ludzka miłość całą swoją moc i skuteczność także w odniesieniu do przeszkód, jakie mogłyby nam utrudniać praktykę miłości Bożej. Nic nie będzie w stanie zniszczyć ani nawet osłabić trwającej w swych skutkach miłości Chrystusa. Nic też nie odłączy nas od Chrystusa, którego kochamy miłością umocnioną krzyżem. Czasownik wyrażający to odłączenie jest użyty w formie pytającej, ale i twierdzącej zarazem, nadto można w nim dosłuchać się także swoistej przestrogi: „Baczcie, aby nic was nie odłączyło od Chrystusa!” Tę ostatnią myśl sugeruje zwłaszcza patrystyczna interpretacja naszego tekstu. Nauka św. Pawła o orędownictwie Chrystusa była dla wczesnochrześcijańskich pisarzy źródłem napomnień dotyczących mężnego znoszenia męczeństwa, ostatnie zaś wiersze 3 rozdz. powtarzają się niczym refren w Exhortationes ad martyrium Klemensa Aleksandryjskiego, Ireneusza, Tertuliana i Cypriana.

8,35-36. Listy utrapień i trudności często pojawiają się w literaturze grecko-rzymskiej (posługiwano się nimi zwłaszcza do wykazania, że ludzie mądrzy pomyślnie przeszli wszystkie próby i postępowali zgodnie z tym, w co wierzyli). „Nagość” oznaczała też niedostateczny, niewystarczający przyodziewek, niekoniecznie zaś całkowite obnażenie. „Miecz” nawiązuje do egzekucji obywateli rzymskich w tym okresie, zaś cytat z Ps 44,22 (odnoszony przez żyjących w II w. po Chr. rabinów do męczeństwa) wzmacnia przekonanie, że chodzi tutaj o śmierć męczeńską (Rz 8,36).

37 Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. J 16,33

37. W związku z w. 37 powstaje zagadnienie podmiotu zdania względnego: który nas umiłował. Samo usytuowanie tego wiersza, kończącego niejako fragment chrystocentryczny, byłoby już do pewnego stopnia odpowiedzią na powyższe pytanie. Poza tym czasownik zwyciężamy i cała seria wspomnianych przed chwilą przeszkód zdają się także nawiązywać do miłości, której podmiotem jest osoba Chrystusa. Wreszcie przemawiałaby za tym także sama struktura hymnu gdzie najpierw jest mowa o Ojcu (31–33), następnie o Synu, na co wyraźnie wskazuje w. 34, a na koniec o miłości wspólnej Ojca i Syna (ww. 38–39). Schemat ów, najwyraźniej zamierzony przez samego Pawła, zginąłby zupełnie, gdyby przyjąć, że miłość, o której mowa w 8,37, ma za przedmiot osobę Boga Ojca. Tak więc Chrystus jest Tym, który nas ukochał i przez którego zwyciężamy. Owo dzięki wyraża ideę pewnego pośrednictwa, w omawianym tekście na pewno dochodzącą do głosu. Mimo iż w. 37 wyraźnie mówi o tryumfie ludzi, to jednak Tym, który prawdziwie tryumfuje, jest przede wszystkim Chrystus. Ludzie tryumfują o tyle, o ile są inspirowani i umocnieni miłością Chrystusa. Tak więc miłość Zbawiciela nie tylko przejawia się w działaniu ludzkim, lecz jest tego zwycięskiego działania głównym źródłem. Jej siłę ilustruje mnóstwo wcale niełatwych, a jednak pokonywanych przeszkód.

8,37. Wersety 35-39 tworzą chiazm (starożytną konstrukcję literacką opartą na zasadzie odwróconego paralelizmu): nic nie zdoła nas oddzielić od miłości Chrystusa (Rz 8,35a.39b), niezależnie od rodzaju przeciwności (Rz 8,35b-36,38-39a), dzięki niej wierzący odniosą pełne zwycięstwo (Rz 8,37). Jako centralny element chiazmu werset ten miał szczególne znaczenie dla starożytnego czytelnika. Izrael wierzył, że odniesie zwycięstwo w dniu sądu ostatecznego, ponieważ Bóg był po jego stronie. Paweł zapewnia chrześcijan, że odniosą zwycięstwo w obecnych próbach na podstawie tego, co Bóg już dla nich uczynił (Rz 8,31-34).

38 I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, Ef 1,21+

38. O sile miłości Chrystusowej świadczy również przekonanie Pawła, że nic nie zdoła jej zniszczyć. Idea owego przekonania została wyrażona za pomocą czasu przeszłego dokonanego (perfectum), jakim przedstawia się zazwyczaj czynność dokonaną jednorazowo w przeszłości, lecz trwającą w swych skutkach aż po teraźniejszość. Wśród przeszkód stanowiących próbę miłości na pierwszym miejscu wymieniona jest śmierć, jako przedmiot szczególnej bojaźni, po czym następuje życie, jako obiekt największego pożądania człowieka. Aniołowie są wysłannikami Boga. Cokolwiek by zwiastowali, nie będą mogli zniweczyć prawdziwej miłości i przywiązania do Chrystusa. Wyższe rangą swego posłannictwa zdają się być zwierzchności, dysponujące szczególną władzą, ale i one nie odłączą nas od miłości Boga.

8,38. Zważywszy na kosmiczny wymiar konfliktu, powinniśmy rozumieć „zwierzchności" i „moce”, podobnie jak „aniołów”, jako odnoszące się do duchowych Zwierzchności, które władają narodami i powodują sprzeciw wobec Bożego ludu. Wielu starożytnych pisarzy żydowskich używało tych słów w takim właśnie znaczeniu.

39 ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

8,39 „Moce”, „wysokość”, „głębokość” to niewątpliwie tajemnicze moce kosmosu, według starożytnych koncepcji mniej lub bardziej nieprzyjazne człowiekowi. Por. Ef 1,21; 3,18.

39. Wszystko cokolwiek mogłoby się zdarzyć w czasie, zostało określone mianem „rzeczy teraźniejszych i przyszłych”, natomiast przestrzeń jest zamknięta w tym, „co wysokie i głębokie”. Cokolwiek zatem mogłoby zaistnieć w czasie lub przestrzeni, nie będzie mogło odłączyć nas od Boga. Nie dokona tego żadne inne stworzenie. Cały hymn na cześć znanej już zbawczej miłości Boga kończy się nowym sprecyzowaniem. Mowa tu o miłości umiejscowionej w Jezusie Chrystusie lub używając innego określenia, o miłości Bożej objawionej w Chrystusie Jezusie. Bóg Ojciec miłuje nas bowiem – jak zapewnia św. Jan – od wieków. Jednakże człowiek o tej miłości by nie wiedział, gdyby mu jej nie objawiono w Jezusie Chrystusie. Śmierć Jezusa, podjęta z miłości i posłuszeństwa względem Boga Ojca, jest manifestacją odwiecznej miłości Ojca do całego rodzaju ludzkiego. Nie trzeba dodawać, że Syn również uczestniczy czynnie w owej miłości, o czym świadczą m.in. tyle razy przez Pawła powtarzane stwierdzenia: Jezus Chrystus ukochał nas i wydał siebie samego za nas.

8,39. „Wysokie” i „głębokie” oznaczają niebo i Hades (sferę panowania śmierci). Niektórzy uczeni sugerują, że są to terminy nawiązujące do astrologii. Powszechnie wierzono, że siły duchowe kierowały narodami za pomocą gwiazd. Większość Greków żyjących w I w. po Chr. lękała się nieodpartego Fatum, które działa za pośrednictwem gwiazd. Dla Pawła życie chrześcijan nie zależy od losu, gwiazd, sił anielskich, piekła czy nieba, lecz od samego Jezusa (Rz 8,31-34).

Rz 9

IZRAEL A USPRAWIEDLIWIENIE DZIĘKI WIERZE

Apostoł współczuje Izraelowi

1 Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym,

9,1—11,36 Zapewnienie usprawiedliwienia przez wiarę doprowadziło Pawła do przywołania sprawiedliwości Abrahama (rozdz. 4). Podobnie zapewnienie zbawienia danego wraz z Duchem przez miłość Boga zmusza go do rozpatrzenia sprawy Izraela (rozdz. 9-11) — niewiernego, mimo otrzymania obietnic zbawienia. Nie chodzi więc w tych rozdziałach o problem przeznaczenia jednostek do chwały czy nawet do wiary, lecz o historyczną rolę Izraela — jedynie tę kwestię stawiały twierdzenia ST.

2 że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieustanny ból. 2Kor 12,7+

3 Wolałbym bowiem sam być pod klątwą, [odłączonym] od Chrystusa dla [zbawienia] braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Wj 32,32

9,3 być pod klątwą. Tzn. być przedmiotem przekleństwa (por. Joz 6,17+ i Kpł 27,28+).

     Rozdział dziewiąty rozpoczyna tę część Listu do Rzymian, która obejmując rozdz. 9–11, zamyka dogmatyczne rozważania autora. Funkcja tych trzech rozdziałów w stosunku do kontekstu poprzedzającego jest analogiczna do roli, jaką spełnia rozdz. 4 wobec pierwszych trzech rozdziałów. W rozdz. 4 wykazał Paweł, że usprawiedliwienie przez wiarę nie sprzeciwia się ekonomii zbawienia przedstawionej w ST, bo Abraham został usprawiedliwiony ostatecznie też dzięki wierze. Podobnie w rozdz. 9–11 dowodzi, że zbawienie wielu pogan – w Kościołach założonych przez Pawła była większość poganochrześcijan – nie sprzeciwia się dawnym planom zbawienia, według których Izrael miał być spadkobiercą obietnic Boga. Jeśli teraz obietnice owe wypełniły się nie na Żydach, lecz na poganach, to wcale nie dowód, że Bóg nie dotrzymał wierności swym obietnicom. Winę za ten nowy stan rzeczy ponoszą jedynie Izraelici. Cały rozdz. 9 jest poświęcony wykazaniu, że niewierność Izraelitów nie może unicestwić ani sprawiedliwości, ani mądrości Bożej, kierującej dziejami Izraela.

1–3. Pierwsze wiersze rozdziału wyrażają ogromną miłość i przywiązanie Pawła do narodu izraelskiego. O stopniu tego przywiązania świadczy w. 1 zawierający aż trzy zwroty mówiące o szczerości Pawłowego wyznania: Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym. Przedmiotem wyznania jest wielki smutek Apostoła. Bezpośrednim powodem tego stanu jest odstępstwo Izraela, ale ostateczne źródło bolesnych uczuć Pawła znajduje się gdzie indziej. Nie opuszcza go mianowicie ani na moment myśl o bezmiarze cierpień Jezusa. I oto teraz okazuje się, że wielu Izraelitów nie skorzystało z owoców tej męki. Dla tych ludzi Chrystus cierpiał nadaremnie. Właśnie myśl ta napełnia Apostoła prawdziwym bólem. Podobnie jak obraz cierpień Jezusa, tak też spowodowany postawą Izraelitów smutek nie opuszczają Pawła ani na moment. Hiperbolą, czyli przesadą literacką, jest natomiast oświadczenie Apostoła, by na niego samego spadła klątwa, byleby tylko byli zbawieni jego bracia według ciała. Hiperbola owa ma na celu wykazanie niezmiernego przywiązania Pawła do jego współrodaków.

9,1-3. Miłość Pawła i gotowość poświęcenia życia za swój lud mogły kojarzyć się jego znającym Biblię słuchaczom z Mojżeszem (Wj 32,32), chociaż Bóg nie pozwolił Mojżeszowi oddać życia za lud (Wj 32,33-34).

4 Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Ef 2,12

9,4 Są to Izraelici. Chodzi o autentycznych potomków Jakuba-Izraela (Rdz 32,29). Z tego przywileju wywodzą się wszystkie inne: usynowienie (Wj 4,22; por. Pwt 7,6+); chwała Boża (Wj 24,16+), która mieszka pośrodku ludu (Wj 25,8+; Pwt 4,7+; por. J 1,14+); przymierza z Abrahamem (Rdz 15,1+; 15,17+; 17,1+), z Jakubem-Izraelem (Rdz 32,29), z Mojżeszem (Wj 24,7-8); cześć oddawana jedynie prawdziwemu Bogu; Prawo — wyraz Jego woli; obietnice mesjańskie (2 Sm 7,1+) i przynależność do rodu Chrystusa.

4. Uczucie bólu potęgowała jeszcze bardziej świadomość, że Izrael był przecież narodem szczególnie umiłowanym przez Boga. Izrael – to imię nadał kiedyś patriarsze Jakubowi Bóg (Rdz 32,29), który w ten sposób przyrzekał swoje błogosławieństwo wszystkim potomkom Jakuba. Jest to więc tytuł bardzo zaszczytny (por. Ef 2,12). Wiążą się też z nim zawsze nadzieje powrotu Izraela do jego dawnej świetności, zarówno religijnej, jak i politycznej. Ze względu na szczególne umiłowanie przez Boga, Izrael był niekiedy nazywany dzieckiem Bożym (por. Wj 4,22; Pwt 14,1). Tak więc przywilejem usynowienia Bożego cieszyli się Izraelici jeszcze na długo przed przyjściem Chrystusa. Chwała – to określenie obecności Boga, prawie techniczne w ST, synonim Jego majestatu i wspaniałości. Znakiem widzialnym tej obecności był dla Żydów Przybytek, potem świątynia jerozolimska. Izrael przeżywał w swej przeszłości także smutne chwile, kiedy chwała Boża opuszczała nie tylko świątynię, lecz także Święte Miasto.

Przymierza są wymienione w liczbie mnogiej, bo też było ich wiele w dziejach narodu wybranego. Na przykład przymierze z Noem (Rdz 9,9), z Abrahamem (Rdz 15,18; 17,2 itp.), z Mojżeszem i całym narodem izraelskim (Wj 24,7n). Każde przymierze powstawało ze zbawczej inicjatywy Bożej, lecz typem, ideałem przymierza w ogóle było wspomniane przed chwilą przymierze zawarte z Mojżeszem na górze Synaj. Wtedy też Bóg wziął lud cały na swoją wyłączną własność i nadał mu Prawo, będące potem jedną z największych świętości Izraela. Służba Boża była celem wybrania Izraela i oddzielenia go od innych narodów. Izrael miał się poświęcić wyłącznie kultowi Boga jedynego i prawdziwego. Terminem obietnice streścił Paweł wszystkie proroctwa mesjańskie ST. Nadziejami mesjańskimi żył Izrael przez cały okres swej historycznej doli i niedoli. W dniach klęski i pognębienia nie pozwalały mu one zginąć zarówno pod względem religijnym, jak i politycznym.

5 Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, Ten, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen. Rz 1,3+

9,5 Bóg błogosławiony na wieki. Kontekst i sam przebieg okresu zdaniowego sugerują, że doksologię kieruje się tu ku Chrystusowi. Jeśli nawet rzadkością jest nadawanie Jezusowi przez Pawła tytułu „Bóg” (por. jeszcze Tt 2,13) i kierowanie ku Niemu doksologii (por. Hbr 13,21), to dzieje się tak dlatego, że zwykle rezerwuje on ten tytuł dla Ojca (por. Rz 15,6; itd.) i nie tyle rozważa Osoby Boskie na abstrakcyjnym planie Ich natury, lecz raczej na konkretnym planie Ich funkcji w dziele zbawczym. Co więcej, myśli zawsze o Chrystusie historycznym w Jego konkretnej rzeczywistości Boga, który stał się człowiekiem (por. Flp 2,5+; Kol 1,15+). To właśnie dlatego ukazuje Go jako podporządkowanego Ojcu (1 Kor 3,23; 11,3) zarówno w dziele stworzenia (1 Kor 8,6), jak i odnowienia eschatologicznego (1 Kor 15,27n; por. Rz 16,27; itd.), jednakże tytuł „Kyrios”, otrzymany przez Chrystusa w fakcie zmartwychwstania (Flp 2,9-11; por. Ef 1,20-22; Hbr 1,3n), w niczym nie ustępuje boskiemu tytułowi odnoszonemu do Jahwe w ST (Rz 10,9 i 13; 1 Kor 2,16). Jezus dla Pawła jest istotnie „Synem Boga” (Rz 1,3n.9; 5,10; 8,29; 1 Kor 1,9; 15,28; 2 Kor 1,19; Ga 1,16; 2,20; 4,4.6; Ef 4,13; 1 Tes 1,10; por. Hbr 4,14; itd.), Jego „własnym Synem” (Rz 8,3.32), „Synem Jego miłości” (Kol 1,13), który według prawa przynależy do świata Bożego, skąd przyszedł (1 Kor 15,47) posłany przez Boga (Rz 8,3; Ga 4,4). Przybranie tytułu „Syn Boży” na nowy sposób — przez zmartwychwstanie (Rz 1,4+; por. Hbr 1,5; 5,5) — nie oznacza, że przyjął go w tym momencie, ponieważ jest On odwieczny, i to nie tylko w argumentacji biblijnej (1 Kor 10,4), lecz również ontologicznie (Flp 2,6; por. 2 Kor 8,9). On jest Mądrością (1 Kor 1,24.30), Obrazem (2 Kor 4,4), za którego pośrednictwem wszystko zostało stworzone (Kol 1,15-17; por. Hbr 1,3; 1 Kor 8,6) i przez którego wszystko zostało odnowione (Rz 8,29; por. Kol 3,10; 1,18-20), ponieważ zebrał w swojej Osobie pełnię Bóstwa i świata (Kol 2,9+). Właśnie w Nim Bóg począł cały swój plan zbawienia (Ef 1,3n) i On jest jego celem, podobnie jak Ojciec (por. Rz 11,36; 1 Kor 8,6 i Kol 1,16.20). Jeżeli Ojciec wskrzesza i sądzi, tak samo On wskrzesza (por. Rz 1,4+; 8,11+ i Flp 3,21) i sądzi (por. Rz 2,16 i 1 Kor 4,5; Rz 14,10 i 2 Kor 5,10). Krótko mówiąc, On jest jedną z trzech Osób, które zjednoczone jawią się w formułach trynitarnych (2 Kor 13,13+).

5. Najznakomitszą może cząstkę narodu wybranego stanowili patriarchowie. Ich wstawiennictwu u Boga Izrael zawdzięcza niejedno swoje ocalenie. W przekonaniu Pawła właśnie patriarchowie byli pierwszymi depozytariuszami obietnic Bożych. Jednakże największy zaszczyt spłynął na Izraela wskutek tego, że właśnie z jego łona wyszedł Jezus, Pomazaniec zapowiadany przez proroków ST. Zaznaczając, iż było to pochodzenie według ciała, tym samym wyznaje Paweł swoją wiarę w Chrystusa – Boga, który nie miał początku. Samo zakończenie w. 5 nie budzi już żadnych wątpliwości co do treści tej wiary (por. 1 Kor 8,6; Flp 2,6.11).

9,4-5. Słowo „przymierza” ma formę liczby mnogiej; być może, by nawiązać do przymierzy, które Bóg zawarł z patriarchami lub do częstego odnawiania przymierza z Jego ludem w Starym Testamencie, na co zwracano także uwagę w późniejszych tekstach żydowskich.

Błogosławieństwa, które Paweł kieruje pod adresem wierzących w Jezusa (Rz 8,2.15.18.29) zgodnie z nauczaniem Starego Testamentu należały do Izraela. Uznając Chrystusa za Boga (Rz 9,5; por. Rz 1,25 gdzie pojawia się taka sama konstrukcja), Paweł jeszcze dobitniej wyraża swoją myśl; Przez Izraela osobiście przyszedł do ludzkości sam Bóg.

O łasce rozstrzyga wybór Boży: Jakub I Ezaw Rz 3,3+

6 Nie znaczy to jednak wcale, że słowo Boże zawiodło. Nie wszyscy bowiem, którzy pochodzą od Izraela, są Izraelem, Iz 55,10-11; Lb 23,19; Rz 2,28-29; Mt 3,9p

9,6 Nie wszyscy... są Izraelem. Mowa o Izmaelitach, a zwłaszcza o potomkach Ezawa Edomitach (Rdz 36,1) — wrogach Izraela w pełnym tego słowa znaczeniu (Pwt 23,8; Ps 137,7+).

7 i nie wszyscy przez to, że są potomstwem Abrahama, stają się jego dziećmi, lecz w Izaaku uznane będzie twoje potomstwo, Rdz 21,12

8 to znaczy: nie synowie co do ciała są dziećmi Bożymi, lecz synowie obietnicy są uznani za potomstwo. Ga 4,21-31; J 8,31-44

9 Albowiem to jest słowo obietnicy: Przyjdę o tym samym czasie, a Sara będzie miała syna. Rdz 18,10

6–9. Niewierność Izraela wcale nie oznacza, że Bóg również cofnął, unieważnił swoje obietnice. Nie należy bowiem zapominać, że Izrael w pojęciu Pawła nie zacieśnia się jedynie do mieszkańców Palestyny. Przeciwnie, mieszkańcy Ziemi Obiecanej, chełpiący się fizycznym pochodzeniem od Abrahama, w rzeczywistości na miano prawdziwych Izraelitów w ogóle nie zasługują. Wiele razy przypominał to Żydom już Jan Chrzciciel (por. np. Mt 3,9). Spadkobiercami obietnic danych przez Boga Abrahamowi są duchowi potomkowie tego patriarchy, czyli synowie Izaaka – narodzonego zgodnie z obietnicą Bożą, w której spełnienie się uwierzył Abraham (por. Rdz 18,14) – a nie ci, którzy wywodzą się z Izraela i są wprawdzie również potomkami Abrahama, lecz przyszli na świat bez specjalnej interwencji Boga. Paweł na przykładzie dwu synów Abrahama przedstawia to jeszcze dokładniej w Ga 4,23nn (zob. także Rz 4,12).

9,6-9. Abraham miał dwóch synów za życia Sary, lecz tylko jeden otrzymał obietnicę (Rdz 17,18-21).

10 Ale nie tylko ona – bo także i Rebeka, która poczęła [bliźnięta] z jednego [zbliżenia] z ojcem naszym, Izaakiem. 

11 Bo gdy one jeszcze się nie urodziły ani nic dobrego czy złego nie uczyniły – aby niewzruszone pozostało postanowienie Boże, powzięte na zasadzie wolnego wyboru, Rz 11,5-6

12 [zależne] nie od uczynków, ale od woli powołującego – powiedziano jej: starszy będzie służyć młodszemu, Rdz 25,23; Ml 1,2-3

10–12. Tę samą myśl o duchowej przynależności do Izraela ilustruje Apostoł przykładem potomków Izaaka. W całym jego rozumowaniu mamy jednak do czynienia z pewnym stopniowym rozwijaniem myśli. W przypadku Abrahama i jego synów chodziło o tego samego ojca, lecz o dwie różne matki, rangą bardzo sobie nierówne: jedna była pełnoprawną małżonką, a druga niewolnicą. W przypadku Izaaka ci sami rodzice wydają na świat dwóch synów, w dodatku bliźniaków. A jednak tylko w jednym z nich upodobał sobie Pan Bóg, i tylko on stał się spadkobiercą obietnic danych jego ojcom. Drugi syn dał początek Edomitom, narodowi chyba najbardziej znienawidzonemu przez Izraelitów, uważających Edom za zbiorowisko wszystkich wrogów narodu wybranego (por. Ps 137[136],7; Iz 63,1–3; Jr 49,7–22; Am 1,11–12 itp.). Poza tym wyróżnienie Izaaka mogło być spowodowane – według Pawła (por. Ga 4,29) – tym, że znosił on cierpliwie ucisk i drwiny ze strony Izmaela. Nie istniała tego rodzaju podstawa do decyzji w przypadku Jakuba i Ezawa. Postanowienie wyróżnienia Jakuba zostało podjęte, zanim on jeszcze przyszedł na świat, na zasadzie tylko i wyłącznie wolnego wyboru, niezależnie od jakichkolwiek uczynków albo godności powoływanego.

13 jak jest napisane: Jakuba umiłowałem, a Ezawa miałem w nienawiści.

13. Dodatkowych wyjaśnień wymaga cytat z proroka Malachiasza. Zdaniem Kalwina i jego zwolenników słowa te są niedwuznacznym dowodem na istnienie odwiecznego przeznaczenia jednych ludzi do wiecznej chwały, a drugich na wieczne potępienie, niezależnie od ewentualnych zasług jednych, a win drugich. Interpretacja taka jest nie do przyjęcia, głównie dlatego, że pozostaje w wyraźnej sprzeczności z biblijną koncepcją Boga, który jest pełen dobroci i miłosierdzia. Trudno również przyznać rację tym, którzy sądzą, że występujący tu czasownik grecki ĽąĂµą˝ wyraża nie tyle może ideę nienawiści, ile raczej słabsze uczucie miłości. W semickim myśleniu nienawiść jest przeciwieństwem miłości, ale nie musi się wiązać z naszym rozumieniem niechęci, pragnieniem zła dla tego, kogo się nienawidzi. Jeśli spostrzeżenie to byłoby może słuszne w odniesieniu np. do Rdz 29,30n (zob. także Mt 10,37; Łk 14,26), to jednak kontekst Ml 1,1–2 postuluje jako najbardziej prawdopodobną interpretację, według której słowa o Ezawie i Jakubie należy odnieść nie do jednostek, lecz do dwóch narodów. Malachiasz na pewno powodował się życzliwością dla Izraelitów – potomków Jakuba, a nienawiścią do potomków Ezawa, zwanych Edomitami. Słowa Malachiasza są więc swoistym odwołaniem się do historii po to, by wykazać realizację zapowiedzi z Rdz 25,23.

9,10-13. Izaak miał dwóch synów, lecz tylko jeden otrzymał obietnicę. Zostało to ustalone przed ich narodzeniem (Rdz 25,23; por. Ml 1,2-3). Chociaż Bóg mógł wybrać Jakuba, ponieważ już zawczasu znał jego serce (Rz 8,29), tym niemniej Paweł kładzie tutaj nacisk na absolutną wolność wyboru Bożego. Nie wszyscy potomkowie Abrahama otrzymali obietnicę. Pozostałe księgi Starego Testamentu wyraźnie mówią, że wielu Izraelitów sprzeniewierzyło się przymierzu (Wj 32,33-35; Lb 11,1; 14,37; 16,32-35; 25,5; Pwt 1,35). Na jakiej więc podstawie większość współczesnych Pawłowi zachowuje się tak, jakby w ich własnych czasach sprawy miały się inaczej?

9,6-13. Przynależność etniczna nie zapewnia zbawienia. Większość Żydów wierzyła, że ich naród zostanie zbawiony w całości, w przeciwieństwie do pogan. Zbawienie Izraela rozpoczęło się od wybrania Abrahama przez Boga (rozdz. 4). Paweł dowodzi, że przynależność etniczna nie jest wystarczającą podstawą do zbawienia, czego nauczał również Stary Testament (lip. Lb 14,22-23; Pwt 1,34-35; Ps 78,21-22; 95,8-11; 106,26-27); Bóg może zbawić człowieka na takich warunkach, jakie sam ustali.

14 Cóż na to powiemy? Czyżby Bóg był niesprawiedliwy? Żadną miarą! Rz 3,5 Pwt 32,4

15 Przecież On mówi do Mojżesza: Ja wyświadczę łaskę, komu chcę wyświadczyć, i okażę miłosierdzie temu, komu je chcę okazać. Wj 33,19

9,14-15. W Wj 33,19 Bóg miał prawo wybrać tego, kogo chciał. Ujął się za Izraelem jako narodem, ponieważ Mojżesz znalazł przychylność w jego oczach (Wj 33,12-17). Bóg ukazał też Mojżeszowi swoją chwałę (Wj 33,18-23), ponieważ Mojżesz był Jego przyjacielem (Wj 33,11). Wybór poszczególnych osób nie był jednak dokonywany przez Boga w sposób arbitralny, lecz opierał się na odpowiedzi ze strony ludu (Wj 32,32-34); chociaż początkowo Bóg powołał zarówno Mojżesza, jak i Izraela w sposób bezwarunkowy.

16 [Wybranie] więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, ale od Boga, który wyświadcza łaskę. Ps 147,10p

17 Albowiem mówi Pismo do faraona: Po to właśnie cię wzbudziłem, aby okazać na tobie moją potęgę i żeby rozsławiło się moje imię po całej ziemi. Wj 9,16

9,17 cię wzbudziłem. Paweł podobnie jak ST przede wszystkim Bożej przyczynowości przypisuje (podkreślając to tutaj jeszcze bardziej użyciem zacytowanego wyrażenia) dobre lub złe czyny ludzi (por. 1,24n).

18 A zatem komu chce, wyświadcza łaskę, a kogo chce, czyni zatwardziałym.

14–18. Jak w wielu poprzednich przypadkach, tak i tu Paweł przewiduje pewne obiekcje. Bóg jest chyba niesprawiedliwy, skoro darzył Ezawa niechęcią, choć ten ostatni wcale jeszcze nie zdołał sobie na to zasłużyć. Otóż Pan Bóg byłby niesprawiedliwy, gdyby człowiek miał jakieś prawo do Bożych dobrodziejstw, gdyby mu się one należały z jakiegoś określonego tytułu, gdyby miłość Boga była Jego powinnością względem ludzi. Tymczasem Pan Bóg nie jest dłużnikiem człowieka; nic nikomu nie należy się od Boga i dlatego pojęcie niesprawiedliwości nie ma żadnego zastosowania do postępowania Boga. Dobroć Boża jest niczym nie zasłużona, zatem nie może być ani sprawiedliwa, ani niesprawiedliwa. Zresztą nic nie powinno być dla nas zaskoczeniem, gdyż swoje, takie właśnie postępowanie Bóg już dawno zapowiedział: będzie wyświadczał łaskę komu zechce, będzie się litował również nad kim zechce.

To ogólne stwierdzenie jest następnie zilustrowane przykładem dwu ludzi, bardzo szczególnie potraktowanych przez Boga: Mojżesza i faraona. Mógłby ktoś powiedzieć, że Mojżesz został wybrany na zaszczytny urząd przywódcy narodu, bo był człowiekiem prawym, uległym Bogu. Otóż nie wartości osobiste Mojżesza zadecydowały o tym, że wybór padł na niego. Jeśli kogoś nie przekona to zapewnienie, to Paweł odwołuje się do innego argumentu. Nie można powiedzieć, że faraon egipski, choć nie był człowiekiem prawym i pobożnym, to jednak on też odegrał wcale nieprzeciętną rolę w historii zbawienia. Nawet jego opory względem Boga, którego wolę przedstawiał Mojżesz, stały się przyczyną ukazania wielkości Jahwe, ukazującego swoją wszechmoc w dziesięciu kolejnych plagach. Cały fragment 14–18 kończy się oświadczeniem dość niezwykłym, zwłaszcza gdy chodzi o drugi stych tego wiersza. Jeśli bowiem nawet przeciętny czytelnik godził się z tym, że Bóg okazuje miłosierdzie komu chce, to trudno pojąć, jak może Bóg czynić kogoś zatwardziałym. Czyż nie jest to sprzeczne z naturą Boga? Otóż należy zauważyć, że w semickim lub dokładniej, starotestamentowym sposobie myślenia nie dość wyraźnie odróżnia się przyczynę sprawczą (causa efficiens) od tzw. przyczyny zezwalającej (causa permissiva). Tak więc zwrot „Bóg czyni zatwardziałym” znaczy właściwie tyle, co „Bóg dopuszcza do tego, że człowiek sam czyni się zatwardziałym”. Tą zatwardziałością człowieka posługuje się Bóg do urzeczywistnienia swoich od wieków zamierzonych celów.

9,16-18. Bóg wzbudził tego konkretnego faraona w celu okazania swojej potęgi, by „Egipcjanie poznali, że Ja jestem Pan”, co często powtarza Księga Wyjścia (np. Wj 9,16). Bóg uczynił twardym serce faraona (Wj 9,12.35; 10,27; 11,10), stało się to jednak dopiero wówczas, gdy ten kilkakrotnie sam okazał zatwardziałość serca (Wj 7,22; 8,15.32). Inaczej mówiąc, Bóg wyznaczył pewną osobę, by walczyła przeciwko Niemu - człowiek ten dokonał jednak również własnego wyboru, który Bóg znał uprzednio, zanim go ukarał zatwardziałością serca (por. Rz 1,24-25; 1 Tes 2,10-22) Stary Testament potwierdza zarówno suwerenność Bożą (np. Pwt 29,4), jak i odpowiedzialność człowieka (np. Pwt 5,29), oraz zakłada, że Bóg jest dość potężny, by jedno i drugie było możliwe (chociaż ludzki wybór nie może niweczyć Bożego słowa; por. np. 1 Krl 22,26-30.34-35).

19 Powiesz mi na to: Dlaczego więc Bóg czyni jeszcze wyrzuty? Któż bowiem woli Jego może się sprzeciwić? Mdr 12,12

9,19 woli Jego może się sprzeciwić? Jeśli także krnąbrność człowieka jest włączona w Boży plan, to jakże mu wyrzucać, że nie wypełnia on woli Boga? Paweł stanął już wobec analogicznego zarzutu (3,7; 6,1.15) i tam — podobnie jak tu — odpowiedział jego odrzuceniem. Bóg jest panem swego dzieła, posądzanie Go o niesprawiedliwość nie ma żadnego sensu. Por. Mt 20,15.

20 Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie tak uczyniłeś? Iz 29,16+; Jr 18,6; Iz 45,9; Iz 64,7; Mdr 15,7

21 Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia na użytek zaszczytny, drugiego zaś na niezaszczytny?

19–21. Oto nowa trudność. Jeżeli Bóg do urzeczywistnienia swoich planów wybiera nie tylko tych, którzy Mu się poddają i są prawi, jak Mojżesz, lecz i tych, którzy się przeciw Niemu jawnie buntują, jak np. faraon, to dlaczego karze tych ostatnich, skoro – choć mimo woli co prawda, lecz rzeczywiście – oddają Mu usługi? Przecież i tak nikt nie może przeciwstawić się woli Boga? Nim Paweł sformułuje wyraźną odpowiedź na to pytanie, najpierw skarci i przywoła do porządku człowieka, który pozwalałby sobie na stawianie takich zarzutów Bogu. Jakże człowiek może się w ogóle domagać tego, żeby Bóg niejako się tłumaczył ze swego postępowania? Tę samą myśl wyraża alegoriagarncarza i jego dzieła. Obraz ten, często spotykany w ST (por. np. Iz 29,16–19; 45,9; 64,7; Jr 18,6; por. także 1 Q S 11,22), ma co prawda pewne rysy alegorii, ale nie jest alegorią doskonałą, gdyż nie wszystkie elementy „garncarskie” mają swoje odpowiedniki w relacjach człowieka do Boga. Na przykład nie ulega wątpliwości, że garncarzem jest Bóg, a garnkiem – człowiek. Jednakże wzniosłe przeznaczenie naczynia do szlachetnego użytku wcale nie symbolizuje ludzi z góry przeznaczonych do wiecznej chwały, a zwykłe, pospolite garnki wcale nie oznaczają ludzi skazanych przez Stwórcę na wieczne potępienie. Raczej chodzi tu o jeszcze jedno podkreślenie absolutnej wolności Boga oraz o pouczenie, że każde z tych naczyń, uczynione z tego samego materiału, przedstawia doskonałość sui generis.

9,19-21. Paweł posługuje się tutaj słownictwem Izajasza (zob. Iz 29,16; 64,8), które często pojawia się w modlitwach na Zwojach znad Morza Martwego. Myśl jest następująca: Bóg stworzył ludzi i dlatego może czynić z nimi, co zechce. W tym kontekście oznacza to, że może wybrać Żydów lub pogan, nie zaś, że Jego przeznaczenie ma charakter arbitralny.

Niektórzy chrześcijanie w XIX w. sądzili, że Bóg zbawi ich, jeśli tylko zechce, dlatego nie podejmowali żadnych wysiłków w celu osiągnięcia zbawienia. Ich poglądy opierały się na błędnym odczytaniu tego fragmentu. Chociaż Paweł uczy o „przeznaczeniu”, musimy rozumieć, co pod tym słowem rozumie w świetle znaczenia, jakie miało ono w jego czasach.

Większość Żydów wierzyła, że cały ich naród został wybrany do zbawienia. Pojmowali oni przeznaczenie w sensie zbiorowym, w kategoriach etnicznych. Paweł omawia tutaj przeznaczenie jedynie w kontekście zbawienia Izraela (Rz 9,1-13) i pogan (Rz 9,23-29), ma więc na myśli jedynie to, co sugerują obydwa konteksty kulturowe: Bóg może dokonać suwerennego wyboru tego, kogo zechce, zaś wybór ten nie musi być oparty na pochodzeniu od Abrahama. Boża suwerenność oznacza też, że niekoniecznie musi opierać się na przymierzu z narodem Izraela (Rz 3,1-8). Bóg może dokonać tego wyboru na podstawie wiary w Chrystusa, o której wie zawczasu (Rz 4,11-13; 8,29-30).

Niektórzy dawniejsi badacze Nowego Testamentu, np. Rudolph Bultman, uważali, że rozdziały 9-11 nie mają nic wspólnego z głównym tematem Pawłowego listu, co nie wydaje się słuszne. W Liście do Rzymian Paweł umieszcza Żydów i pogan na tej samej płaszczyźnie duchowej (zob. wprowadzenie do Listu do Rzymian), zaś fragment Rz 9-11 stanowi w rzeczy samej punkt kulminacyjny jego orędzia.

22 Jeżeli więc Bóg, chcąc okazać swój gniew i dać poznać swoją potęgę, znosił z wielką cierpliwością naczynia [zasługujące] na gniew, gotowe na zagładę, Rz 2,4; Rz 3,25-26; Prz 16,4; Mdr 12,20-21

9,22 Jeżeli więc. Zwrot trudny do zinterpretowania w odniesieniu do obecnego kontekstu. Paweł wyjaśnia, jak ówczesna zatwardziałość faraona i obecna niewierność Izraela widziane w Bożym planie wcale się nie sprzeciwiają sprawiedliwości. Bóg mógłby wówczas zniszczyć faraona, tak jak dziś mógłby zniszczyć naród żydowski, z pobłażliwością jednak znosi jego istnienie: w ten sposób (zostawiając im zawsze możliwość nawrócenia — 2,4) „okazuje swój gniew” (przez samo mnożenie się grzechów (por. rozdz. 1-3), co — z drugiej strony — przygotowuje do nawrócenia), „pozwala poznać swoją moc” przezwyciężając przeciwności (por. w. 17), dzisiaj — wrogość Żydów wobec Ewangelii. W ten sposób Bóg wypełnia plan miłosierdzia względem pogan (por. 11,11.12.15.30) — poważną przeszkodę w ich nawróceniu się mogłoby stanowić masowe wejście Żydów do Kościoła. Właśnie z uwagi na to, że Żydzi odrzucają przyjęcie orędzia, Paweł zwraca się do pogan (Dz 13,5+). Jest to niewierność, ale czasowa i w jakiś sposób przyporządkowana ich przyszłemu nawróceniu (11,13-15.23.31).

23 i żeby dać poznać bogactwo swojej chwały względem naczyń [objętych] zmiłowaniem, które już wprzód przygotował ku chwale, Rz 8,29; Ef 2,1-7

9,23 i żeby dać poznać. Wariant: z pominięciem „i”.

9,22-23. Pawłowi chodzi o to, że Bóg - zamiast natychmiast zniszczyć świat - tolerował tych, którzy trwali w grzechu, ze względu na ludzi, którzy mieli zostać zbawieni (por. 2 P 3,9; por. Prz 16,4).

24 względem nas, których powołał nie tylko spośród Żydów, ale i spośród pogan...?

9,24 spośród pogan...? Fraza pozostaje w zawieszeniu, implikując pytanie: „jakże w takim razie można mówić o sprawiedliwości Boga?”. W rzeczywistości wszystko jest ostatecznie przyporządkowane zbawieniu jednych i drugich (por. 11,32).

22–24. A oto odpowiedź na pytanie, dlaczego Bóg zsyła karę na tych, którzy sprzeciwiają się Jego woli, przyczyniając się jednak do realizacji Jego zbawczych planów. Wobec ludzi tego rodzaju Pan Bóg może zająć – jak wykazują dzieje ludzkości – dwojaką postawę. Przede wszystkim może ich ukarać – i tak w rzeczywistości czyni, gdyż chce przez to ujawnić swój gniew i niczym nie ograniczoną potęgę. Wskutek tego właśnie Żydzi zostali przyrównani tu do naczyń [zasługującychna gniew, ponieważ wzgardzili dobrocią Boga, lecz zrozumieli, że Bóg jest im potrzebny. Ale Pan Bóg nawet grzeszników zasługujących na słuszną i natychmiastową karę może przez długi czas tolerować, gdyż przez to chce właśnie ukazać ogrom swojej dobroci i ojcowskiego miłosierdzia, przejawiające się częściej niż surowość i zagniewanie.

25 Mówi o tym u Ozeasza: Nazwę lud nie mój – moim ludem, i nie umiłowaną – umiłowaną. Oz 2,25; 1P 2,10

26 I stanie się: w miejscu, gdzie im powiedziano: Wy nie jesteście moim ludem, tam nazywać ich będą synami Boga żywego. Oz 2,1

9,26 W ten sposób sama historia Izraela, powołanego i powoływanego przez Boga mimo niewierności, staje się typem powołania narodów, nie mających żadnego prawa do uczty mesjańskiej.

9,24-26. Kontekst Oz 2,23, który Paweł tutaj cytuje, wskazuje na Boga, który odnawia Izraela pomimo tego, że na pewien czas go opuścił (Oz 1,9). Jeśli Bóg może opuścić, a następnie odnowić Izraela, może też wszczepić w niego pogan, jeśli taka będzie Jego wola.

27 O Izraelu zaś głosi Izajasz: Choćby liczba synów Izraela była jak piasek morski, tylko Reszta będzie zbawiona. Oz 2,1; Iz 10,22-23; Rz 11,5

9,27 Wybrane teksty zapowiadają i niewierność Izraela, i powrót „Reszty” (por. Iz 4,3+) — spadkobiercy obietnic, przygotowując w ten sposób rozdz. 11.

28 Bo Pan wypełni na ziemi swoje słowo skutecznie i bez zwłoki.

9,28 Istnieje wariant (Wulgata), gdzie jest dostosowanie do Sept cytatu, który Paweł skraca.

9,27-28. Paweł cytuje tutaj Iz 10,22-23: prorok ostrzega, że jedynie „Reszta” narodu przeżyje i powróci do kraju, gdy ustanie czas kary Jeśli w Starym Testamencie Bóg zbawił jedynie „Resztę” i obiecał, że tylko ona ostanie się na sądzie, Paweł pyta, na jakiej podstawie współcześni mu Żydzi czują się tak bezpieczni w przekonaniu, że zbawi ich przynależność do narodu wybranego.

29 Jak to też Izajasz przepowiedział: Gdyby Pan Zastępów nie zostawił nam potomstwa, stalibyśmy się jak Sodoma i bylibyśmy podobni do Gomory. Iz 1,9

25–29. Takie postępowanie Boga – gniew lub miłosierdzie i tolerowanie grzesznika – było zapowiadane od dawna przez Proroków. Tak np. Ozeasz przepowiadał przyszłe nawrócenie całego Izraela. Choć dosłownie mowa tam o nawróceniu pogan, słowa te można odnieść również do Izraela, który znalazł się przez swe odstępstwa w sytuacji takiej samej jak poganie. Izajasz w sposób aż nader wyraźny zapowiedział ocalenie tzw. „Reszty Izraela”.

9,29. Paweł cytuje Iz 1,9, który zawiera tę samą myśl co Iz 10,22-23 (wcześniej przytoczony). W kontekście Księgi Izajasza widać, że Izrael postępował jak Sodoma, która była ucieleśnieniem grzechu (Iz 1,10). Izraelici mogą więc mówić o szczęściu, że w ogóle ktokolwiek przeżył (Iz 1,7-9), ponieważ Bóg domaga się sprawiedliwości (Iz 1,16-17), nie zaś jedynie ofiary (Iz 1,11-15).

OD ZATWARDZIAŁOŚCI I CZASOWEGO ODRZUCENIA DO ZBAWIENIA W CHRYSTUSIE

Błędne ujęcie sprawiedliwości

30 Cóż więc powiemy? To, że poganie, nie zabiegając o usprawiedliwienie, osiągnęli usprawiedliwienie, mianowicie usprawiedliwienie dzięki wierze, Rz 10,20; Rz 11,7

9,30 Cóż więc powiemy? To podsumowanie wprowadza argumentację w następnym rozdziale: powody niewierności widziane już nie w Bogu, lecz w samym Izraelu.

31 a Izrael, który zabiegał o Prawo usprawiedliwiające, do celu Prawa nie doszedł.

9,31 To jest właśnie to, co może osiągnąć jedynie chrześcijanin (3,31; 8,4; 10,4; por. 7,7+; Dz 13,39).

do... Prawa. Wariant (Wulgata): „do prawa usprawiedliwiającego”.

32 Dlaczego? Ponieważ [zabiegał o usprawiedliwienie] nie dzięki wierze, lecz – jakby to było możliwe – dzięki uczynkom. Potknęli się o kamień obrazy, Iz 28,16; Iz 8,14; 1P 2,6-8

9,30-32. Izrael słusznie dążył do wypełnienia Prawa, lecz nie uchwycił jego istoty, podkreślając raczej uczynki niż wiarę (zob. komentarz do Rz 9,29) - lecz to właśnie wiara była sednem Prawa (Rz 3,21.31). Dwa sposoby podejścia do Prawa (jeden właściwy, drugi błędny) stanowią centralny motyw Pawłowego orędzia (Rz 3,27; 8,2; 10,5-8).

33 jak jest napisane: Oto kładę na Syjonie kamień obrazy i skałę potknięcia się, a kto wierzy w niego, nie będzie zawstydzony. Rz 10,11

30–33. Dwuwiersz ten zamyka wywody kontekstu poprzedzającego i równocześnie stanowi wprowadzenie w problematykę rozdziału 10. Nawiązując do kontekstu poprzedzającego Paweł stwierdza, że poganie, choć nie mieli Prawa i nie szczycili się pochodzeniem od Abrahama, dostąpili usprawiedliwienia, natomiast Żydzi, mimo iż mieli Prawo, nie zostali usprawiedliwieni. Ten bolesny zawód spotkał ich dlatego, iż sądząc, że należy im się zbawienie za przestrzeganie Prawa, nie liczyli na pomoc Bożą. Tak więc Paweł przyznaje, że Izraelici przestrzegali Prawa, a wielu z nich czyniło to szczerze i według wszystkich możliwości. Na nikogo i na nic więcej już nie liczyli. Dopuścili się też przestępstwa, które polegało na odrzuceniu Jezusa. Wskutek tego Jezus, ów kamień węgielny, stał się dla nich kamieniem zagłady: spotkawszy Go na drodze swego życia, potknęli się o Niego boleśnie. Dość wieloznaczny tekst z Księgi Izajasza (8,14 i 28,16) Paweł bez wątpienia interpretuje w sposób chrystologiczny, wykazując wyraźny wpływ katechezy synoptycznej (por. Mt 21,42; Łk 20,17n; Mt 21,44; zob. także Dz 4,11; Rz 9,33; Ef 2,20; 1 P 2,6). Odrzucenie Izraela jest więc tylko i wyłącznie zawinione przez ten naród. Powyższą myśl rozwinie Paweł szczegółowo w rozdz. 10.

9,33. Paweł stosuje tutaj popularną żydowską zasadę interpretacyjną, która polega na łączeniu ze sobą różnych tekstów (Iz 8,14; 28,16). Ponieważ Iz 28,16 nawiązuje przypuszczalnie do Iz 8,14, połączenie tych tekstów przez Pawła wydaje się szczególnie uzasadnione, chociaż prawdopodobnie tylko jego żydowscy czytelnicy rozpoznali ten zabieg. Myśl jest następująca: ten sam kamień, o który potknął się Izrael (Iz 8,14 mówi także o kamieniu w przybytku), zbawi tych, którzy uwierzyli (Iz 28,16).

Rz 10

1 Bracia, z całego serca pragnę ich zbawienia i modlę się za nich do Boga. 

2 Bo muszę im wydać świadectwo, że pałają żarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym zrozumieniu. Prz 19,2; Flp 3,9

10,2 Podobieństwo z Pawłem przed jego nawróceniem się (Dz 22,3; Ga 1,14; Flp 3,6; por. 1 Tm 1,13).

10,1-2. Literatura żydowska z tego okresu często wysławia gorliwość dla Prawa, a nawet gwałtowny opór wobec ludzi, którzy uniemożliwiali Żydom jego praktykowanie.

3 Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga.

10,3 Usprawiedliwienie nie jest dobrem, które można zdobyć, lecz łaską do przyjęcia przez wiarę w Chrystusa (por. 1,16+; 4,25+; 7,7+).

4 A przecież kresem Prawa jest Chrystus, który przynosi usprawiedliwienie każdemu, kto wierzy. Ga 3,24; Rz 9,30-31+

1–4. O gorliwości Żydów, dokładających wszelkich starań, by zachować Prawo, mówił Paweł przed chwilą (9,31). Teraz ponownie powtarza tę opinię. Możliwe zresztą, że nawiązuje tu do własnej przeszłości, którą kilkakrotnie opisywał w listach (por. Ga 1,14; zob. także Dz 22,3n). Równocześnie Apostoł wyraźnie stwierdza, że jest to gorliwość nieracjonalna, jeśli nie wręcz ślepa. Myśląc, że wszystko osiągną, jeśli tylko będą przestrzegali Prawa, ci pobożni Izraelici nie chcą zrozumieć, że Prawo od początku zmierzało do Chrystusa i że już nie obowiązuje, bo znalazło w Nim swoje wypełnienie. Obecnie najważniejsza jest wiara w Jezusa Chrystusa. Nie liczą się już uczynki wymagane przez Prawo (3,28).

10,3-4. Na temat Bożej sprawiedliwości, zob. komentarz do Rz 1,17. „Kres” Prawa może oznaczać jego „cel” lub „punkt kulminacyjny”, do którego prowadzą jego przepisy.

9,30-10,4. Niewłaściwa sprawiedliwość Izraela. Dlaczego w Starym Testamencie Izrael tak często okazywał się niewierny Bogu? Ponieważ dążył do wypełnienia Prawa opierając się na ludzkich wysiłkach (zob. komentarz do Rz 9,29), zamiast ufać Bogu, który przemienia ludzkie serca. Chociaż słowo „wiara” rzadko pojawia się w tłumaczeniach Starego Testamentu (Paweł już wykorzystał większość odnośników w Rz 1,17 i 4,3), apostoł jest przekonany, że idea ta przenika cały Stary Testament, w którym Boży lud musi odpowiadać na Jego łaskę żarliwą miłością.

Sprawiedliwość, jaką daje Prawo bądź wiara Rz 3,21; Rz 4

5 Albowiem o sprawiedliwości, jaką daje Prawo, pisze Mojżesz: Kto je wypełni, osiągnie przez nie życie. Kpł 18,5+; Ga 3,12+

10,5. Pierwsze ujęcie, oparte na żydowskiej interpretacji tekstu Kpł 18,5, jest następujące: ci, którzy przestrzegają przykazań, zasługują na "życie wieczne. (Pogląd ten pojawia się w tekstach żydowskich w połączeniu z myślą o wyborze Izraela jako narodu przeznaczonego do zbawienia). Tego rodzaju sprawiedliwość poganie mogli osiągnąć dopiero po wielu latach poświęconych badaniu Prawa. Paweł wykazał też w Rz 1-3, że taka sprawiedliwość okazuje się nieskuteczna (zob. komentarz do Rz 9,30-32).

6 Sprawiedliwość zaś osiągana dzięki wierze tak powiada: Nie mów w sercu swoim: Któż zdoła wstąpić do nieba? oczywiście po to, by Chrystusa stamtąd sprowadzić na ziemię, albo: Któż zstąpi do Otchłani? – Pwt 9,4; Pwt 30,12n Ps 107,26; 1P 3,19+

10,6 Sprawiedliwość zaś osiągana dzięki wierze. Pwt streszczała całe Prawo w przykazaniu miłości praktykowanym przez człowieka o „obrzezanym sercu” (2,29; Pwt 10,16; Jr 4,4; 9,25), obrzezanie dokonane przez samego Boga (Pwt 30,6) jest równoznaczne z darem Prawa „wypisanego na sercu” (Jr 31,33). W ten sposób została zapowiedziana „sprawiedliwość z wiary”: „słowo wiary” jest „w sercu” (w. 8; Pwt 30,14; por. 3,27+; 8,2+), słowo przekazane nam i wypełnione w nas przez Ducha (8,4+).

— Któż zstąpi do Otchłani? W grec. jest to już część w. 7. — Otchłań oceanu z Pwt 30,13 u Pawła staje się otchłanią Szeolu. W Targumie jest przywołany obraz Mojżesza schodzącego z Synaju i Jonasza wychodzącego z otchłani.

7 oczywiście po to, by Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych.

10,6-7. Paweł posługuje się tutaj literackim gatunkiem zwanym midraszem - komentarzem wyjaśniającym tekst - w dobrym żydowskim stylu. W kontekście Pwt 30,12 słowa „kto zdoła wstąpić?” oznaczają: „Kto ponownie wstąpi na Górę Synaj, by ponownie przynieść na dół Prawo?” Słowa: „Któż zstąpi?” w Pwt 30,13 oznaczają: „Kto ponownie zstąpi na dno Morza Czerwonego i jeszcze raz je przekroczy?” Bóg wybawił swój lud nad Morzem Czerwonym, zgodnie ze Starym Testamentem i tradycją żydowską. Teraz Bóg doprowadził swoje zbawcze dzieło do końca w Chrystusie, i ta sama zasada stosuje się do Niego.

8 Ale cóż mówi: Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. A jest to słowo wiary, którą głosimy. Pwt 30,14; Syr 21,26 Dz 2,36+; 1Kor 12,3

5–8. Winę Żydów za niedostąpienie usprawiedliwienia powiększa ich zła wola, już bowiem Mojżesz mówił, na czym polega istota prawdziwej sprawiedliwości, przeciwstawiając ją sprawiedliwości osiąganej przez uczynki wymagane przez Prawo (3,28). Paweł lojalnie przyznaje, że w ST jest mowa o sprawiedliwości dwojakiego rodzaju. Do tych samych fragmentów Pięcioksięgu odwołuje się Apostoł także w Ga 3,12. Cytując Mojżesza, który mówi, że wypełnianie Prawa daje życie, Paweł zdaje się przypominać – świadczą o tym wszystkie poprzednie wywody – że chodzi tu nie o czysto zewnętrzne przestrzeganie przepisów, zwłaszcza rytualnych, lecz o wypełnianie Prawa przy udziale głębokiej wiary, jak np. wiara Abrahama. Otóż taki rodzaj sprawiedliwości był bardzo trudny do osiągnięcia, gdyż Prawo nie dawało pod tym względem Żydom żadnej pomocy. Inaczej rzecz się ma ze sprawiedliwością, którą nam wysłużył Chrystus i którą się osiąga przez wiarę w Jego zbawcze dzieło. By ją osiągnąć, nie trzeba ani wstępować aż do nieba, ani schodzić, idąc za Chrystusem, do Otchłani. Byłoby to domaganie się rzeczy niemożliwych i zresztą zbytecznych, gdyż Chrystus zstąpił z nieba i wyszedł już z otchłani. Znów posługując się słowami zaczerpniętymi ze ST zapewnia Paweł, że Chrystus jest blisko, że jest na ustach i w sercu każdego człowieka. Tak więc osiągnięcie sprawiedliwości przez wiarę w Jezusa Chrystusa jest względnie łatwe.

10,8. Pwt 30,14 odnosi się do Prawa. Tak długo, jak będzie ono zapisane w ludzkim sercu (por. Pwt 30,6), Boży lud będzie doświadczał jego sprawiedliwości (por. Jr 31,31-34). Paweł powiada, że zasada ta stosuje się tym bardziej do przesłania o wierze, której naucza Prawo (Rz 3,31); laska, nie zaś ludzkie wysiłki, prowadzą do osiągnięcia sprawiedliwości (Rz 8,2-4).

9 Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Rz 1,4+

10,9 uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych. Wewnętrznemu przylgnięciu „serca” odpowiada zewnętrzne wyznanie wiary, jak to ma miejsce podczas chrztu.

10 Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do sprawiedliwości, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.

9–10. Wiara w swej istocie polega na tym, żeby wyznając ustami bezwzględną suwerenność Chrystusa i Jego panowanie nad światem, czego zewnętrznym wyrazem było zmartwychwstanie, czyli tryumf Chrystusa nad śmiercią, równocześnie przylgnąć doń wszystkimi siłami ludzkiego serca. Możliwe, że wzmianka o wyznawaniu wiary ustamijest pewną aluzją do chrztu, podczas którego akt wyznania wiary stanowił zawsze jeden z elementów centralnych. Usprawiedliwiony wewnętrznie przez przylgnięcie sercem do Chrystusa, chrześcijanin przez zewnętrzne wyznanie wiary wchodził do społeczności zbawionych, czyli do Kościoła. Zdanie Jezus jest Panem wyraża wiarę w zmartwychwstanie. Jest to wyznanie wiary przedpawłowe.

10,9-10. Paweł kładzie tutaj nacisk na „usta” i „serce”, ponieważ wyjaśnia Pwt 30,14 (zacytowany w poprzednim wersecie), który mówi o orędziu wiary w ludzkich ustach i sercu.

11 Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony. Iz 28,16; Rz 9,33

12 Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. Rz 1,16; Rz 3,32-33

10,11-12. Paweł ponownie cytuje Iz 28,16 (zob. Rz 9,33), który w dalszym ciągu wyjaśnia. Kładzie nacisk na słowo „żaden... nie...” (dosł. „każdy”), aby udowodnić, że tekst ten musi się odnosić dosłownie do pogan i do Żydów.

13 Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Jl 3,5; Dz 2,21+

11–13. Paweł wyjątkowo dosadnie ukazuje uniwersalizm zbawienia, a pośrednio jeszcze raz uwydatnia stosunkowo łatwy sposób jego osiągnięcia. Nie trzeba już bowiem legitymować się pochodzeniem od Abrahama; wystarczy wierzyć sercem i wyrażać ustami wiarę w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nie mają też żadnej wymówki Żydzi. Nie mogą się tłumaczyć, że ta nowa ekonomia zbawienia nie jest dla nich dostępna. Wzmianka o wzywaniu imienia Pańskiego nawiązuje do starotestamentowej praktyki kultycznej wzywania imienia Jahwe, z czego wynika, że tym samym przypisuje Apostoł pośrednio także Jezusowi godność Boga.

10,13. Żydowscy nauczyciele często wyjaśniali teksty przytaczając inne fragmenty, w których pojawiało się to samo kluczowe słowo. Dlatego Paweł cytuje inny werset Q1 2,32), w którym występuje wyraz „każdy”, by wyjaśnić, że w Iz 28,16 słowa „nie będzie zawstydzony” znaczą „będzie zbawiony”.

Żydzi odrzucili usprawiedliwienie dawane dzięki wierze

14 Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Hbr 11,6 Dz 8,31

10,14 Oparta na Piśmie argumentacja jest jasna: jeśli Izrael jako całość rzeczywiście nie wzywa imienia Pana, to dzieje się tak, ponieważ okazał się oporny wobec zaproponowanego mu światła.

10,14. Paweł wyjaśnia logiczne konsekwencje Jl 2,32: zbawienie jest dla każdego, kto je szuka, Żyda lub poganina. Aby je osiągnąć, trzeba jednak o nim usłyszeć.

15 Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę! Iz 52,7

10,15. Paweł powołuje się również na Pismo Święte, by potwierdzić, że każdy, kto zwiastuje dobrą nowinę, musi zostać „posłany” (od tego czasownika pochodzi rzeczownik tłumaczony jako apostoł”). Ludzie nie będą mogli dostąpić zbawienia, jeśli nie stworzy się im okazji do usłyszenia Ewangelii. Iz 52,7 zapowiada dobrą nowinę, lecz nadal potrzebni są heroldzi, którzy oznajmią ją ludziom.

16 Ale nie wszyscy dali posłuch Ewangelii. Izajasz bowiem mówi: Panie, któż uwierzył temu, co od nas posłyszał? Rz 1,5+ Iz 53,1

10,16. Kilka wersetów dalej Izajasz opisuje reakcję na dobrą nowinę przyniesioną przez zwiastuna (Iz 53,1) - Pawłowi czytelnicy znali przypuszczalnie ciąg dalszy: Izrael odrzucił dobrą nowinę (Iz 53,2-3).

17 Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa.

10,17 słowo Chrystusa. Wariant: „słowo Boga”.

10,17. Paweł potwierdza swoją wcześniejszą interpretację Pwt 30,14 (podaną w Rz 10,8): zbawcze przesianie nie jest niczym innym jak tylko orędziem Chrystusa.

18 Pytam więc: Czy może nie słyszeli? Ależ tak: Po całej ziemi rozszedł się ich głos i aż na krańce świata ich słowa. Ps 19,5

10,18 rozszedł się ich głos. Chodzi o przepowiadających Ewangelię.

10,18. Nauczyciele żydowscy często borykali się z pytaniem, czy poganie, którzy nie słyszeli prawdy, mogą być odpowiedzialni za to, że jej nie przestrzegali. Dochodzili zwykle do wniosku, że poganie mogli przynajmniej wywnioskować na podstawie stworzenia, że Bóg jest jeden, dlatego też winni unikać bałwochwalstwa (zob. komentarz do Rz 1,19-20). Poganie mogli nie słyszeć całego orędzia Chrystusowego (Rz 10,17), lecz dzięki stworzeniu wiedzieli wystarczająco dużo, by postępować właściwie. (Ps 19,4 odnosi się w tym kontekście do świadectwa składanego przez stworzenie). Żydowska diaspora znajdował się w lepszej sytuacji niż poganie, gdyż znając Prawo mieli wszelkie przesłanki, by wierzyć, zaś nauka o Chrystusie zaczęła już docierać do większości ośrodków żydowskich w starożytnym świecie.

19 Pytam dalej: czyż Izrael nie zrozumiał? Mojżesz mówi: Wzbudzę w was zawiść do tego, który nie jest ludem, wzniecę w was gniew wobec ludu nierozumnego. Pwt 32,21; Rz 11,11

10,19 Wzbudzę w was zawiść... Aluzja do zazdrości Izraela przygotowuje 11,11.14.

10,19. Bóg obiecał w Prawie, że skłoni Izraela do zazdrości, posługując się innym narodem. Izrael odrzucił Go dla tych, którzy nie byli bogami. Bóg odrzuci ich dla tych, którzy nie byli ludem-by skłonić ich do zazdrości (Pwt 32,21; por. Rz 11,11.14).

20 Izajasz zaś odważa się powiedzieć: Dałem się znaleźć tym, którzy Mnie nie szukali, objawiłem się tym, którzy o Mnie nie pytali. Iz 65,1; Rz 9,30

21 A do Izraela mówi: Cały dzień wyciągałem ręce do ludu nieposłusznego i opornego. Iz 65,2

10,21 Oryginalny tekst hebr. odnosi się w obydwu przypadkach — w. 20 i 21 — do narodu żydowskiego, w pierwszym jednak chodzi o Izraela, który „nie wzywa już więcej imienia Jahwe” i w konsekwencji znajduje się w takiej samej sytuacji jak poganie. Przekład grec, który w Iz 65,1 mówi o „narodzie”, a nie o „ludzie”, jak w Iz 65,2, ułatwiał odniesienie tego tekstu do pogan.

14–21. Choć usprawiedliwienie dzięki wierze było tak łatwe do osiągnięcia, to jednak Żydzi nie zostali usprawiedliwieni, gdyż nie chcieli uwierzyć. Już Mojżesz przepowiadał im istnienie takiej sprawiedliwości, słyszeli także o Chrystusie, bo opowiadali o Nim specjalni wysłannicy, obdarzeni powagą Boga. A jednak nie dali posłuchu Ewangelii – co także przewidzieli już starotestamentowi prorocy. Cytowane tu słowa Izajasza ukazują wyjątkową troskę i niezmordowaną dobroć Jahwe dla Izraela, a równocześnie zatwardziałość tego narodu, który z takim uporem i arogancją wzgardził miłością Boga.

Przytaczane w ww. 18–21 teksty ST zdają się wyrażać inną treść niż ta, jaką im przypisuje Paweł. Ps 19[18] mówi o objawieniu się Boga w rzeczach widzialnych, a nie o głoszeniu Ewangelii, Pwt 32 wyraźnie nawiązuje do kary zesłanej na Izraelitów w postaci niewoli babilońskiej, a nie wspomina o ewentualnym nawróceniu pogan. Księga Izajasza (65) mówi o Izraelu już to niewiernym, już to nawróconym do Boga, ale nie zawiera żadnej aluzji do ewentualnego nawrócenia pogan. Należy jednak zauważyć, że Paweł – wzorem rabinów – przytacza owe teksty starotestamentowe nie po to, by nimi udowodnić fakt, jeszcze skądinąd nie znany, lecz w tym celu, by wypowiedziami biblijnymi, treściowo analogicznymi, potwierdzić prawdy, do których poznania doszedł człowiek na innej drodze. Zresztą dokładniejsze wczytanie się w owe teksty pozwoli dostrzec wiele rzeczywistych związków z wywodami Pawła.

10,20-21. Paweł cytuje tutaj Iz 65,1-2, który dotyczy Bożego sądu nad Izraelem (Iz 64,8-12) i poganami przyjętymi do Bożej rodziny (Iz 56,3-8) oraz Boga, który odnawia i przysposabia sobie resztę Izraela (Iz 65,8-9).

Rz 11

Odrzucenie Izraela jest częściowe i czasowe

1 Pytam więc: Czyż Bóg odrzucił lud swój? Żadną miarą! I ja przecież jestem Izraelitą, potomkiem Abrahama, z pokolenia Beniamina. Ps 94,14; Ps 44,10n 2Kor 11,21+

11,1 Pytam więc. Ta sama formuła, która była oskarżeniem Izraela (10,18.19), teraz głosi jego zbawienie (tak samo w w. 11). Niewierny naród (10,21) nie został odrzucony (11,2) — czasowo reprezentująca go „Reszta” (Iz 4,3+) jest rękojmią przyszłego odnowienia.

11,1. Starożytni pisarze często ilustrowali swoje orędzie przykładami, czasami dając za wzór samych siebie. Paweł sięga jednak po przykład zaczerpnięty z Pisma (Rz 11,2-4).

2 Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami. Czyż nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak uskarża się on przed Bogiem na Izraela? 

3 Panie, proroków Twoich pozabijali, ołtarze Twoje powywracali. Ja sam tylko pozostałem, a oni na życie moje czyhają. 1Krl 19,10; 1Krl 19,14

4 Lecz co mu głosi odpowiedź Boża? Pozostawiłem sobie siedem tysięcy mężów, którzy nie zgięli kolan przed Baalem. 1Krl 19,18

11,2-4. Narracja o Eliaszu w 1 Krl 19,10.14,18 wskazuje na to, że w okresie największego odstępstwa Izraela, jakaś część narodu w dalszym ciągu unikała bałwochwalstwa. Zwróćmy uwagę, że pewne tradycje żydowskie przedstawiały Eliasza jako męża gorliwego ze względu na Boga, lecz nie dość patriotycznie nastawionego w stosunku do Izraela.

5 Tak przeto i w obecnym czasie ostała się tylko Reszta wybrana przez łaskę. Iz 4,3+

6 Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie dzięki uczynkom, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską. Rz 9,12-17

1–6. Wykazując, iż sami Izraelici ponoszą winę za nieosiągnięcie usprawiedliwienia, mógł Paweł wywołać wrażenie, że Bóg odwrócił się całkowicie od umiłowanego ongiś ludu. Otóż byłby to wniosek błędny. Już ST zapowiadał ocalenie wiernej Bogu cząstki Izraela (por. np. 2 Krl 19,18nn). Podobnie rzecz ma się i teraz: na pewno nie wszyscy Izraelici zostaną odrzuceni. Jednakże stanie się tak nie dlatego, że sobie na to zasłużyli i że należało się im to swoiste wyróżnienie. Reszta została kiedyś wybrana przez łaskę. Paweł już wielokrotnie to stwierdzał, a obecnie, przypominając tamtą prawdę, określa na czym polega łaska. Do jej istoty należy darmowość; jeśli bowiem otrzymujemy coś z tytułu naszych uczynków, to dobrodziejstwa tego nie można już nazywać łaską.

7 Cóż więc [powiemy]? Izrael nie osiągnął tego, czego skwapliwie szukał; osiągnęli jednak wybrani. Inni zaś pogrążyli się w zatwardziałości, Rz 9,30-31 Pwt 29,3

11,5-7. Paweł wyjaśnia tu sens Rz 11,2-4: jeśli „Reszta” ostała się nawet w czasach Eliasza, zawsze przetrwa („o ileż bardziej” teraz - powszechnie stosowana w starożytności forma argumentacji). Boży wybór „Reszty” wynika bezpośrednio z Rz 9,19-29 i z innych tekstów, które Paweł przytoczy w Rz 11,8-10.

8 jak jest napisane: Dał im Bóg ducha odurzenia; takie oczy, by nie mogli widzieć, i takie uszy, by nie mogli słyszeć aż po dzień dzisiejszy. Iz 29,10; Mt 13,13+

11,8. Paweł cytuje tutaj Iz 29,10: Bóg uczynił twardym serce Izraela, lecz zatwardziałość serca nie uwalnia go od odpowiedzialności. Bóg przestał mówić przez proroków (Iz 29,10), ponieważ Izrael nie chciał ich słuchać (Iz 30,10-11). W takiej sytuacji ukazał swoje przesłanie za sprawą asyryjskiej inwazji (Iz 28,9-13). Izrael stał się ślepy i głuchy na Boże słowa (Iz 29,9-10), czynił wymówki (Iz 29,11-12) i stwarzał pozory sprawiedliwości (Iz 29,13-14); pewnego dnia jednak ponownie ujrzy i usłyszy (Iz 29,18.24).

9 A Dawid powiada: Niech stół ich stanie się sidłem, pułapką, kamieniem potknięcia i odpłatą! Ps 69,23n

11,9 W przywołanym psalmie jest mowa o ukaraniu sytych, którzy nie zwrócili uwagi na cierpienia i pragnienie Sprawiedliwego. Jeśli tu chodzi o posiłki ofiarne (Targum), to proroctwo spełnia się co do joty: właśnie samo przywiązanie Żydów do ich religii nie pozwala im uznać cierpiącego Sprawiedliwego.

10 Niech oczy ich się zaćmią, by nie mogli widzieć, a grzbiet ich trzymaj zawsze pochylony!

7–10. Tak więc są wśród Izraelitów tacy, którzy dostąpią usprawiedliwienia. To tzw. Reszta Izraela. Lecz większość Żydów postępuje tak, jakby nic nie pojmowała – choć wszystkim dał Bóg możność rozumienia. Mają wprawdzie oczy, lecz nie dostrzegają nimi dzieł Bożych, mają też uszy, ale głos Boga nie dochodzi do ich świadomości. Wszystko to zapowiadał niejeden tekst ST. Złorzeczenia autorów natchnionych, mające za przedmiot wszelkich wrogów Jahwe, tu odnoszą się przede wszystkim – jeśli nie wyłącznie – do niewiernych Izraelitów. Stół, o którym mowa w w. 9, to chyba aluzja do żydowskich obrzędów ofiarniczych. Oddani praktykom składania owych ofiar, pozbawieni wrażliwości na wszystko, co czynił i czego nauczał Chrystus, w owym stole znaleźli prawdziwe nieszczęście dla siebie.

11,9-10. W Ps 69,22-23 sprawiedliwy psalmista modli się o ślepotę dla swych prześladowców, zakładając, że Bóg może ją zesłać zarówno w wymiarze duchowym (Rz 11,8) jak i fizycznym.

11,1-10. Zawsze pozostanie „Reszta”. Słowo „Reszta” nie oznacza żadnej określonej części, lecz „nielicznych” Żydów, którzy poszli za Jezusem, zamiast za „całym Izraelem” (Rz 11,26). Kilka innych religijnych grup żydowskich, czego dowodzą Zwoje znad Morza Martwego, miało przekonanie, że tylko ich członkowie służą Bogu, zaś pozostali Izraelici dopuścili się odstępstwa. Ponieważ pierwsi chrześcijanie wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, byli przekonani, iż odrzucanie Go jest równoznaczne z odrzucaniem Prawa lub Proroków, i podobnie jak prorocy oskarżali członków swojego narodu o apostazję - odejście od prawdziwej wiary Izraela.

Przyczyny czasowego odrzucenia

11 Pytam jednak: Czy aż tak się potknęli, że całkiem upadli? Żadną miarą! Ale przez ich upadek zbawienie przypadło w udziale poganom, by ich pobudzić do współzawodnictwa. Dz 13,5+; Mt 8,11n; Mt 21,43

11,11 całkiem upadli? Dosł.: „upadli”, domyślnie - „bez nadziei podniesienia się”.

— zbawienie przypadło w udziale poganom. Aktualna niewierność Żydów jest tylko ich „fałszywym krokiem”, dopuszczonym w celu nawrócenia pogan (9,22+; 11,12.19.25.30), a ostatecznie także dla ich własnego nawrócenia: właśnie po to, aby ich zbawić, Bóg wzbudzi w nich „zazdrość” (10,19) względem pogan.

12 Jeżeli zaś ich upadek przyniósł bogactwo światu, a ich mała liczba – wzbogacenie poganom, to o ileż więcej przyniesie ich zebranie się w całości! Rz 10,19

11–12. Dotychczas Paweł wykazywał, że odrzucenie Izraelitów przez Boga nie obejmowało całego ludu, nie było powszechne. Część, zwana Resztą, została ocalona. Obecnie, w odniesieniu do owej Reszty, czyni Apostoł dwa następujące spostrzeżenia: 1) odrzucenie znacznej części Izraela nie miało charakteru definitywnego; 2) niewierność Żydów wydała owoc zbawienny, bo stała się okazją do nawrócenia pogan. Dłużej zatrzymuje się Paweł przy drugim stwierdzeniu. Jeśliby nawet zapytać, dlaczego Bóg dopuścił do takiej zatwardziałości ogromnej większości Izraelitów, to odpowiedź również będzie świadczyć o dobroci, a nade wszystko o niezrównanej mądrości Boga. Przyzwolone przez Boga niedowiarstwo Żydów podziałało na pogan w sposób pozytywnie mobilizujący. Apostołowie natrafiając na opór Żydów udali się do pogan, u których znaleźli zrozumienie. Tak więc upadek Izraelitów w rzeczywistości wzbogacił świat nawróceniem wielu pogan. Na miano prawdziwego bogactwa zasługują bowiem jedynie wiara i przywiązanie do Boga. Przejściowe i częściowe pomniejszenie Izraelitów stało się przyczyną znacznego wyniesienia pogan. Przez analogię można więc sobie wyobrazić, jak wielkie dobro wyniknie dla całego świata z przyszłego nawrócenia się Żydów, zapowiadanego już zresztą przez tylu proroków.

13 Do was zaś, pogan, mówię: będąc apostołem pogan, przez cały czas chlubię się posługiwaniem swoim

11,13 Do was zaś, pogan, mówię. Tzn. do chrześcijan pochodzących z „narodów”, czyli do nawróconych pogan. W ten sposób Paweł nawet jako apostoł pogan pracuje nad zbawieniem swoich rodaków (dosł.: „moje ciało” — w. 14).

14 w nadziei, że może pobudzę do współzawodnictwa swoich rodaków i przynajmniej niektórych z nich doprowadzę do zbawienia.

13–14. Równocześnie Apostoł, chlubiąc się tym, że dane mu jest głosić Dobrą Nowinę wśród pogan, ma nadzieję, że sytuacja z czasem się odwróci. Gorliwość nawróconych pogan podziała mobilizująco na Żydów; wzbudzi w nich świętą zazdrość i w rezultacie spowoduje ich nawrócenie. Paweł nie tylko boleje nad tym, że Izraelici, jego bracia według ciała, odrzucili Chrystusa, lecz także nie szczędzi cierpkich uwag pod adresem pogan. Ci ostatni muszą się strzec przede wszystkim jakiegokolwiek wynoszenia ponad Żydów. Choć bowiem Żydzi odpadli od Boga, to jednak ich odstępstwo nie jest ani całkowite, ani długotrwałe.

W połączeniu z innymi wypowiedziami z tego samego rozdziału stanowisko Pawła zasługuje na chwilę uwagi. Choć bowiem jest on apostołem pogan i wśród nich wypadnie mu spędzić większą część swojego życia, to jednak wydaje się, iż całym sercem trwa ciągle przy rodakach. Co więcej, całą swoją apostolską działalność wśród pogan uważa za pobudzanie do współzawodnictwa swoich rodaków i ufa, że w ten sposób przynajmniej niektórych z nich doprowadzi do zbawienia. Chluba posługiwania poganom łączy się u Pawła z tą nadzieją.

11,11-14. Bóg skłania Izraela do zazdrości. Paweł rozpoczyna wyjaśnienie Pwt 32,21, który przytoczył w Rz 10,19. Paweł nie twierdzi, jakoby Bóg obdarzył pogan zbawieniem tylko po to, by przyprowadzić do siebie na powrót Izraela (por. misyjny cel Izraela w Rdz 12,2-3), lecz zdaje sobie sprawę, że jest to ich głównym celem wobec Izraela. Pawłowa argumentacja w Liście do Rzymian umieszcza Żyda i poganina w tej samej sytuacji jeśli chodzi o zbawienie (zob. wprowadzenie do Listu do Rzymian). Przypomina jednak teraz poganom, czyją wiarę przejęli. Pogańska niechęć do Żydów jest sprzeczna z przesłaniem chrześcijaństwa, podobnie jak żydowskie uprzedzenia wobec pogan. Wszelki rasizm rodzaju sprzeciwia się duchowi Ewangelii. Starożytni retorzy dopuszczali samochwalstwo jedynie wówczas, gdy chodziło o pobudzenie innych do współzawodnictwa (co ma miejsce tutaj) lub w celu własnej obrony.

15 Bo jeżeli ich odrzucenie przyniosło światu pojednanie, to czymże będzie ich przyjęcie, jeżeli nie powstaniem ze śmierci do życia?

11,15 jeżeli nie powstaniem ze śmierci do życia? Formuła różnie interpretowana: jeśli nawrócenie pogan jest porównane do pierwszej fazy dzieła odkupienia, tzn. do pojednania świata, to nawrócenie Izraela będzie stanowić tak wielkie dobro, że może być porównane tylko do drugiej fazy, tzn. do zmartwychwstania na końcu czasów, które Paweł miałby tutaj na myśli, jednakże nie mówi on, że ogólne zmartwychwstanie musi być bezpośrednio poprzedzone nawróceniem Izraela. — Inni tłumaczą: „życie, jakie powstaje spośród umarłych”. Sprawienie powrotu ze śmierci do życia jest dziełem szczególnie wspaniałym, zarezerwowanym dla mocy Boga (por. 4,17+; 2 Kor 1,9). Tak wspaniały będzie powrót Izraela, powrót syna marnotrawnego do życia, syna, którym tym razem byłby pierworodny (por. Łk 15,24.32).

15. Nadzieja owa bazuje na rozumowaniu, które Paweł streścił w sposób następujący: „Jeżeli odrzucenie Żydów, wyraźnie zawinione przez nich samych spowodowało nawrócenie tylu pogan, to czyż przywrócenie tego narodu ponownie do łaski nie będzie powstaniem jakby do nowego życia całej ludzkości?” Nawrócenie Żydów, poprzedzone przyjęciem do królestwa Bożego pogan, będzie równoznaczne z zesłaniem ludzkości pełni dóbr nadprzyrodzonych, dóbr gwarantujących życie wieczne (por. J 1,12n).

11,15. Według biblijnych proroków, powrót całego Izraela na Boże drogi, ma się dokonać w czasach ostatecznych (które obejmowały zmartwychwstanie umarłych), gdy Bóg odnowi swój naród.

16 Jeżeli bowiem zaczyn jest święty, to i ciasto; jeżeli korzeń jest święty, to i gałęzie. Ef 2,11-22

11,16 Jeżeli bowiem zaczyn..., to i ciasto. Przyszłe nawrócenie Izraela, wyraźnie już stwierdzone w w. 11-15 i wobec jeszcze dobitniejszych deklaracji w w. 25-26, wykazuje, że wierna cząstka urzeczywistnia w pełni pojęcie „Reszty”, niewątpliwego znaku odnowienia całego narodu, wynika z tego jednak także, że cząstka niewierna pozostaje solidarna z wierną i w jakiś sposób uczestniczy w jej świętości, dzieje się bowiem podobnie jak z zaczynem ciasta, który uświęca cały dar pierwocin (Lb 15,19-21).

16. Przewidując okazywanie pogardy Żydom ze strony pogan, Paweł przypomina, że Izrael wcale nie przestał być nadal narodem Bożym, gdyż dekrety Boga są absolutnie niezmienne. Pragnąc jak najdosadniej wyrazić tę myśl, posługuje się metaforą zaczynu włożonego w dużą masę ciasta oraz przenośnią wielkiego, rozrośniętego drzewa i jego korzeni. Metafora zaczynu i ciasta zaczerpnięta być może z katechezy synoptycznej (Mt 13,33), sięgającej zresztą swymi początkami ST (por. Lb 15,17–21) – jest właściwie tylko zasygnalizowana, lecz nie rozwinięta szczegółowo. Nie ma wątpliwości, że zaczynem są patriarchowie (por. 11,28), a masą ciasta – cały naród izraelski. Swą działalnością zakwaszającą patriarchowie, co w tym wypadku ma znaczenie wyraźnie pozytywne, zapewniają odpowiednie właściwości całemu narodowi wybranemu.

11,16. Wzmianka o „zaczynie” stanowi aluzję do ofiary z pierwocin zaczynu z Lb 15,20-21, która uświęcała całą ofiarę. Początki Izraela były święte (Jr 2,3) i Bóg nie zapomniał o swoich planach względem nich. Wokół drugiego obrazu Pawłowa ilustracja (korzeń i gałęzie) ogniskuje się treść Rz 11,17-24. (Złożone metafory były powszechnie stosowane w starożytności.)

17 Jeżeli zaś niektóre zostały odcięte, a na ich miejsce zostałeś wszczepiony ty, który byłeś dziczką oliwną, i razem [z innymi gałęziami] z tym samym złączony korzeniem, na równi z nimi czerpałeś soki oliwne,

11,17 dziczka oliwną. To poganie, którzy się stali chrześcijanami.

— na ich miejsce. Albo: „pomiędzy nie”.

— z tym samym... korzeniem. Dodane w niektórych rkpsach.

18 to nie wynoś się ponad te gałęzie. A jeżeli się wynosisz, [pamiętaj, że] nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie. Rz 3,27+; Rz 5,2+; 1Kor 1,31

17–18. Znacznie dłużej zatrzymuje się Paweł przy metaforze gałęzi i korzenia drzewa. Znów rolę wspólnego korzenia spełniają patriarchowie, od których wywodzi się, podzielony na liczne rozgałęzienia poszczególnych pokoleń, cały naród. Od patriarchów, jak ze wspólnego korzenia, rozchodzą się soki ożywcze po całym drzewie-narodzie. Poganie to element trzeci w tym obrazie. Są oni przyrównani do gałązek dziczki wszczepionych w pień drzewa szlachetnego na miejsce odciętych gałęzi. Warto przy okazji zaznaczyć, że ta jedyna zresztą w listach Pawła metafora zaczerpnięta z pracy ogrodnika nie najlepiej świadczy o ogrodniczych umiejętnościach Pawła. Wiadomo, że nigdy nie wszczepia się pędów dziczki w szlachetne drzewo, lecz odwrotnie: szlachetną latorośl zaszczepia się na pniu dzikim. Nie uświadomiwszy sobie tego merytorycznego potknięcia Apostoł przypomina poganom – dzikim gałązkom wszczepionym w szlachetne drzewo narodu wybranego, że z tego właśnie drzewa świeżo zaszczepione gałązki czerpią wszystkie życiodajne soki i że wskutek tego zawdzięczają mu całą swoją egzystencję. To korzeń je podtrzymuje, a nie one korzeń. Nie mają więc żadnego powodu do przechwalania się lub okazywania wzgardy gałęziom, które jeszcze niedawno tkwiły w pniu szlachetnego drzewa.

19 Powiesz może: Gałęzie odcięto, abym ja mógł być wszczepiony. 20 Słusznie. Odcięto je na skutek ich niewiary, ty zaś trzymasz się dzięki wierze. Przeto się nie pysznij, ale trwaj w bojaźni. 

21 Jeżeli bowiem nie oszczędził Bóg gałęzi naturalnych, może też nie oszczędzić i ciebie. Jr 49,12; Łk 23,31

11,21 może też nie oszczędzić i ciebie. Wariant: „ciebie nie oszczędzi”.

22 Patrz więc na dobroć i surowość Boga. Surowość wobec tych, co upadli, a dobroć Boga wobec ciebie, jeżeli tylko wytrwasz przy tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty. 23 A i oni, jeżeli nie będą trwać w niewierze, zostaną wszczepieni. Bo Bóg ma moc wszczepić ich ponownie. 24 Albowiem jeżeli ty zostałeś odcięty od naturalnej dla ciebie dziczki oliwnej i przeciw naturze wszczepiony zostałeś w oliwkę szlachetną, o ileż łatwiej mogą być wszczepieni w swoją własną oliwkę ci, którzy do niej należą z natury.

19–24. Tytuł do ewentualnej dumy mógłby powstać stąd, że prawdziwe gałęzie zostały odcięte po to, by zrobić miejsce owym dziczkom. Nawet w tym wypadku jest to na pewno nie powód do chełpienia się, ale raczej bardzo wyraźna przestroga. Jeżeli bowiem Bóg, właściciel całego drzewa, nie zawahał się odciąć szlachetnych gałęzi, to z jakże większą łatwością może uczynić to samo z dzikimi gałązkami. Bóg jest bowiem dobry, miłosierny, ale i nieskończenie sprawiedliwy. Wspomniawszy o tych dwu przymiotach Boga, nieco więcej miejsca poświęca Paweł ich omówieniu. Otóż miłosierdzie Stwórcy może sprawić, że jeśli szlachetne, odcięte już gałęzie, czyli Izraelici, przestaną trwać w swym uporze i zatwardziałości, będą ponownie wszczepione w miejsce, z którego zostały odcięte. Będzie to zabieg zgodny z naturą i o wiele łatwiejszy niż wszczepianie dzikich gałązek w szlachetne drzewo.

11,17-24. Niektórzy poganie faktycznie bywali przyjmowani do Bożego ludu w Starym Testamencie (np. Rut, Rachab, Keretyci - członkowie gwardii przybocznej Dawida itd.), zawsze stanowili jednak mniejszość. Teraz, gdy w Rzymie liczba chrześcijan pochodzących z pogan zaczęła przewyższać chrześcijan pochodzących z Żydów, łatwiej było tym pierwszym zapomnieć o dziedzictwie zawartym w historii Izraela.

Izrael był czasami opisywany jako drzewo, którego korzeniami byli patriarchowie (Abraham, Izaak i Jakub). Wbrew tradycyjnemu żydowskiemu nauczaniu, Paweł dowodził, że nieobrzezani poganie mogą stać się częścią ludu Bożego przez wiarę w żydowskiego Mesjasza (rozdz. 4). Teraz przypomina poganom, by szanowali Żydów, którzy przynieśli im swoją wiarę. Łatwiej było wszczepić ponownie żydowskie gałęzie w drzewo ich własnej wiary, niż poganom, którzy przed nawróceniem oddawali cześć bożkom, zrozumieć wiarę, którą teraz przyjmują. Podobnie jak inni żydowscy nauczyciele owych dni, Paweł nie uważa zbawienia żadnego człowieka za zagwarantowane z ludzkiej perspektywy. Konieczne jest wytrwanie aż do końca, Szczepienie drzew (umieszczanie gałęzi jednego drzewa w innym) znane jest zarówno w literaturze żydowskiej, jak i grecko-rzymskiej. Czasami gałęzie dzikiej oliwki były wszczepiane w drzewo, które przynosiło mało owoców, by je wzmocnić lub ocalić przed uschnięciem. Właściwe gałęzie, które nie przynosiły owocu, były odcinane, zaś wszczepienie nowych mogło być uważane za działanie „wbrew naturze” (jak wRz 11,24).

11,15-24. Żydowskie korzenie chrześcijaństwa. Chrześcijanie pochodzący z pogan muszą pamiętać, że zostali wszczepieni w wiarę Izraela. Skoro zaś zostali wszczepieni w lud Boży Starego Testamentu, muszą przyjąć jako swoją własną nie tylko jego historię, lecz także samych Żydów jako swego rodzaju współbraci, nawet jeśli ci, którzy nie poszli za Chrystusem, odżegnują się od nich. We wcześniejszej części Listu do Rzymian Paweł sprzeciwiał się żydowskiej arogancji w stosunku do pogan, teraz zaś występuje przeciwko pogańskiej arogancji w stosunku do Żydów.

Całkowite nawrócenie Izraela

25 Nie chcę jednak, bracia, pozostawiać was w nieświadomości co do tej tajemnicy – byście o sobie nie mieli zbyt wysokiego mniemania że zatwardziałość dotknęła tylko część Izraela aż do czasu, gdy wejdzie [do Kościoła] pełnia pogan. Rz 16,25+; Prz 3,7; Prz 11,11+

11,25 Paweł ma na względzie dwie społeczności: odłam świata żydowskiego i całość świata pogańskiego.

11,25. Niektórzy prorocy Starego Testamentu przepowiadali, że Boże świadectwo będzie głoszone wśród pogan. Ponieważ ostateczne Nawrócenie Izraela nastąpi w czasach ostatecznych, Bóg odwlekał je do czasu, aż zgromadzi wszystkie pozostałe ludy pogańskie (por. Mt 24,14; 28,19-20; 2 P 3,9).

26 I tak cały Izrael będzie zbawiony, jak to jest napisane: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel, odwróci nieprawości od Jakuba. Iz 59,20-21

11,26 jak to jest napisane. W ST było zapowiedziane całkowite oczyszczenie Izraela jako konsekwencja przyjścia Mesjasza. Paweł wskazuje na „tajemnicę” (w. 25), że to proroctwo, wypełnione już częściowo nawróceniem pogan, pociąga za sobą jako konsekwencję także nawrócenie narodu żydowskiego.

27 I to będzie moje z nimi przymierze, gdy zgładzę ich grzechy. Iz 27,9

11,26-27. Przesłanie o przyszłym zbawieniu Izraela przewija się u proroków Starego Testamentu, chociaż fragment ten jest jednym z niewielu tekstów Nowego Testamentu, w których się o tym wspomina. Żydowscy nauczyciele często powtarzali, że „cały Izrael będzie zbawiony”, później jednak przytaczali listę Izraelitów, którzy nie dostąpią zbawienia, co oznacza, że „Izrael jako zbiorowość (chociaż niekoniecznie wszyscy poszczególni ludzie) będzie zbawiony”. Innymi słowy, znaczna większość „Reszty” narodu żydowskiego, która przeżyje, przyjmie wiarę w Chrystusa. Paweł powołuje się na Iz 59,20-21: „Reszta” Jakuba, która odwróci się od grzechu, zostanie zbawiona przed nowego odkupiciela, który umieści w nich swojego Ducha (Paweł dokonuje tutaj parafrazy, co było praktyką powszechnie stosowaną w starożytnych cytatach).

28 Co prawda – gdy chodzi o Ewangelię – są oni nieprzyjaciółmi ze względu na wasze dobro; gdy jednak chodzi o wybranie, są oni – ze względu na praojców – umiłowani. Rz 9,6; Lb 23,19+; 1Sm 15,29

11,28 „Ewangelia” i „wybranie” wyznaczają dwa wielkie etapy historii zbawienia: po Chrystusie i przed Nim. Po Chrystusie, którego odrzucili, Żydzi stali się nieprzyjaciółmi Boga, a On na to pozwolił, aby ułatwić nawrócenie pogan (por. 9,22+; 11,11+), Żydzi pozostają jednakże przedmiotem specjalnej miłości, jaką Bóg objawił ich ojcom przed Chrystusem, gdy ich naród był jedynym depozytariuszem wybrania.

29 Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne.

25–29. O przyszłym ponownym wszczepieniu Izraelitów w szlachetny pień ich narodu myślał Paweł już wtedy, kiedy pisał, że apostazja Izraela nie jest ani powszechna, ani definitywna. Apostazja owa potrwa tak długo, jak długo trwać będzie proces wchodzenia do Kościoła pogan. Właśnie ów liczny napływ pogan do Kościoła spowoduje z kolei nawrócenie się Izraela, co zresztą zapowiadał już także Izajasz. Izrael, uwolniony od grzechów, będzie mógł znów zawrzeć przymierze ze swym Bogiem. Żydzi, ze względu na Ewangelię, są nieprzyjaciółmi Boga, ale dzieje się to jakby dla dobra pogan. Niewierność Izraela pobudziła, wezwała pogan do uwierzenia Bogu jedynemu. Tak się rzecz ma, gdy patrzymy na historię Izraela w aspekcie Ewangelii. Natomiast gdy chodzi o wybranie Boże, Izrael jest nadal narodem świętym, ludem wybranym. Paweł ufa niezachwianie w ostateczne nawrócenie Izraela, ponieważ dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne. Izrael został własnością Boga na zawsze; Bóg nie kłamie i nie żałuje, gdyż to nie człowiek, żeby żałował (1 Sm 15,29). Bóg okaże się nie tylko wierny w swoich przyrzeczeniach, lecz w swej mądrości tak wszystkim pokieruje, iż Izrael będzie mógł wypełnić kiedyś Jego wszystkie polecenia.

11,28-29. W przeciwieństwie do niektórych współczesnych interpretatorów, Paweł nie uważa, jakoby Boże obietnice dla Izraela jako narodu utraciły swoją aktualność - zostały jedynie odwleczone w czasie (por. Pwt 4,25-31). Bóg nadal jest związany przymierzem zawarty z praojcami (Pwt 7,8). Większość współczesnych komentatorów opowiada się za jedną z dwóch interpretacji: (1) Izrael i Kościół są wobec siebie odrębne, nigdy też nie staną się jednym, Izrael natomiast zostanie odnowiony; (2) chrześcijanie stali się prawdziwym Izraelem, zaś Izrael w sensie etnicznym nie odgrywa już roli w Bożym planie. Paweł odrzucił te skrajne poglądy, gdyż wierzył, że Izrael, jako naród, powróci do przymierza w czasach ostatecznych oraz przyłączy się do pogan i „Reszty” żydowskiej, która już w nim uczestniczy.

30 Podobnie bowiem jak wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu ich nieposłuszeństwa dostąpiliście miłosierdzia, Rz 3,26+

31 tak i oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam miłosierdzia, aby i sami w czasie obecnym mogli dostąpić miłosierdzia. Rz 11,11+

30–31. Mądrość zaś Boża nawet upór i nieposłuszeństwo jednych ludzi potrafi wykorzystać dla dobra drugich. Na przykład kiedy Żydzi nie chcieli słuchać głoszonej im przez Pawła Ewangelii, Apostoł, strząsnąwszy pył ze swego obuwia, udał się do pogan. Jeśli więc poganie dostąpili miłosierdzia, jeśli dotarła do nich Ewangelia, to w pewnym sensie dzięki apostazji Żydów. Mówiąc o uprzednim nieposłuszeństwie pogan Paweł wyraźnie nawiązuje do swych wypowiedzi o możliwości naturalnego poznania Boga (Rz 1,20).

32 Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie. Ga 3,22; Ez 18,23+

32. Nieposłuszeństwo Żydów okazało się więc „zbawiennym przewinieniem” (felix culpa). Bóg dopuścił do tego przewinienia, żeby się dokonało miłosierdzie nad poganami. Okazane poganom miłosierdzie sprawi kiedyś, że Żydzi, powodowani niejako zbawienną zazdrością, nawrócą się do Pana i z kolei staną się przedmiotem miłosierdzia Bożego. Ostateczny wniosek z owych refleksji nad posłuszeństwem i nieposłuszeństwem zarówno pogan, jak i Żydów zdaje się być następujący: Pan Bóg zezwolił na nieposłuszeństwo i pogan, i Żydów, bo tylko wtedy mógł okazać w pełni swoje miłosierdzie. Tego rodzaju postępowanie nie mieści się w kategoriach logiki czysto ludzkiej. Nic tedy dziwnego, że Paweł zakończy swoje wywody pełnymi uniesienia słowami: O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! (w. 33).

11,30-32. Według Pawła wszystkie narody dopuściły się grzechu, dlatego też muszą zwrócić się ku miłosierdziu Boga, które okazał w Chrystusie. Myśl ta nawiązuje do konfliktu na tle narodowościowym, jaki istniał w Kościele w Rzymie (zob. wprowadzenie do Listu do Rzymian).

11,25-32. Przyszłe zbawienie Izraela. Bóg obiecał, że Izrael jako całość („Reszta”, która ocaleje z okresu wielkiego ucisku) pewnego dnia powróci do Niego (Pwt 4,25-31; 30,1-6). Wówczas nadejdzie koniec (np. Oz 14,1-7; J12,12-3,2). Poglądy Pawła na czasy ostateczne zakładają ten powrót Izraela.

33 O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Ps 139,6; Ps 139,17n; Hi 15,8

33. W rozdziałach poprzednich mówił Paweł o tym, jak to Bóg odrzucił na pewien czas Izraela – lub dokładniej, dopuścił do jego apostazji – po to, by okazać mu następnie tym większe miłosierdzie i równocześnie nakłonić do siebie pogan. Apostoł podziwia tu ogrom mądrości i wiedzy Boga. Według Rz 10,12 bogactwo Boga jest synonimem Jego dobroci. Słowo wiedza zdaje się nawiązywać do poznawania wszystkiego przez Boga, mądrość zaś – to praktyczne spożytkowanie posiadanej wiedzy. Głębokość, niezmierzoność, odnosi się do wszystkich trzech atrybutów Boga: bogactwa, mądrości i wiedzy. Oprócz niezrozumiałej dla człowieka dobroci oraz absolutnie przewyższającej nasze możliwości poznawcze wiedzy i mądrości Boga obce są człowiekowi również kryteria, według których Bóg wydaje swoje wyroki. Co więcej, nie możemy śledzić z całą dokładnością dróg, jakimi Pan Bóg prowadzi ludzkość do siebie. Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – mówił Jahwe do Izajasza (Iz 55,8).

34 Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą? Iz 40,13; Iz 40,28; 1Kor 2,11; 1Kor 2,16

35 Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? 

36 Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki! Amen. 1Kor 8,6; Kol 1,16-17

34–36. Nikt z nas nie jest o tyle mądry, by mógł odgadnąć, rozpoznać Boże względem nas zamiary, nikt też nie może udzielić Bogu jakiejkolwiek rady.

Dobroć Boża nie jest wysłużona przez człowieka. Nikt nigdy nie obdarowuje Boga; dobroć i miłosierdzie Boże nigdy więc nie mają charakteru rekompensaty za łaskawość okazaną Bogu przez człowieka. Każdy bowiem odruch dobroci zasługującej na niebo jest już wyrazem łaski Bożej danej uprzednio człowiekowi. Wobec całkowitej niemożności poznania dobroci, mądrości i wiedzy Boga, wobec tego, że nie możemy się poszczycić wyświadczeniem Bogu jakiegokolwiek dobra, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wyznać, że wszystko zależy od Niego. Tym właśnie stwierdzeniem kończą się refleksje Pawła nad zbawczą mądrością Bożą. To stwierdzenie jest też bezpośrednim powodem skłaniającym do oddania Bogu chwały.

11,33-36. Uwielbienie Bożej mądrości. Podobnie jak autorzy innych hellenistycznych i żydowskich pism, Paweł kończy tę część listu doksologią lub uwielbieniem Boga. Nawiązując do słownictwa Iz 40,13 i Hi 41,11 (suwerenne panowanie Boga nad stworzeniem), Paweł wychwala mądrość Bożą, która wytycza bieg historii i sprawia, że wszystkie narody mogą dostąpić zbawienia (rozdz. 9-11).

Filozofowie ze szkoły stoickiej wierzyli, że Bóg sprawuje kontrolę nad wszystkim i wszystko powróci ostatecznie do Niego. W tym kontekście słowa Pawła w Rz 11,36 wyrażają jednak żydowskie przekonanie, że Bóg jest źródłem historii, wyznacza bieg ludzkich dziejów i ostatecznie wszystkie wydarzenia - nawet złe wybory i decyzje grzesznych ludzi - pomnożą Jego chwałę i ukażą głębię Jego mądrości.

Rz 12

MIŁOŚĆ I POKORA – ZASADĄ POSTĘPOWANIA

Życie ludzkie – składaniem ofiar Bogu

1 A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu miłą, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Rz 1,9+ Dz 10,35+

12,1-2 Wspólnota chrześcijańska wchodzi na miejsce świątyni jerozolimskiej (Ps 2,6+; 40,9+), a Duch, który w niej zamieszkuje, daje nową intensywność obecności Boga pośród ludu świętego (1 Kor 3,16-17; 2 Kor 6,16; Ef 2,20-22). On inspiruje więc także nowy kult duchowy (Rz 1,9+; 12,1), ponieważ wierzący są członkami Chrystusa (1 Kor 6,15-20), który w swoim ciele ukrzyżowanym i zmartwychwstałym stał się miejscem nowej obecności Boga oraz nowego kultu (Mt 12,6-7; 26,61p+; 27,40p; J 2,19-22+; 4,20-21; Dz 6,13-14; 7,48; Hbr 10,4-10+; Ap 21,22+).

12,1 wyraz waszej rozumnej służby Bożej. To przeciwieństwo ofiar kultu judaistycznego czy pogańskiego (por. Oz 6,6). Por. Rz 1,9+.

     Ostatnie cztery rozdziały Listu do Rzymian stanowią zbiór instrukcji, dotyczących społecznych obowiązków chrześcijanina. Ponieważ człowiek wiary jest bardziej niż ktokolwiek istotą społeczną, nic dziwnego, że wśród napomnień końcowych powtarza się co chwila zachęta do miłości bliźniego i do pokory.

1. Proszę – czasownik Ŕ±Á±ş±»É, jakiego Paweł użył w tym tekście, by zachęcić czytelników swego listu do oddania się Bogu, nie oznacza zwykłej prośby ani nie służy do przedstawienia kategorycznego nakazu. Wyraża natomiast gorącą zachętę, opartą na autorytecie apostolskim i płynącą niejako z chęci upodobnienia wszystkich do siebie samego. Ci, których Paweł upominał, byli jego braćmi w Chrystusie. Cenił ich nie mniej niż Izraelitów, o których w tym samym liście mówił (9,3). Braćmi nazywa Paweł często nie tylko Żydów, lecz także chrześcijan nawróconych z pogaństwa (por. 1,13; 7,1; 8,12; 10,1; 11,25). Jednakże motywem wzmiankowanego wyżej napomnienia jest odwołanie się do miłosierdzia Bożego, do tego miłosierdzia, o jakim Paweł tak wiele pisze w poprzednich rozdziałach tego samego listu. Jeżeli nie inne argumenty – zdaje się mówić Paweł – to przynajmniej to wielkie miłosierdzie, któregoście doznali, niech was skłoni do całkowitego oddania się Bogu. To oddanie się ma przypominać ofiarę, a ta u Żydów polegała na złożeniu materialnego daru. Ponieważ ma być doskonała – wypada, by człowiek oddał Bogu w darze ciało swoje, co tu znaczy całego siebie.

Ofiara owa ma mieć trzy przymioty: winna być żywa, święta i Bogu miła. Ofiary składane Bogu w ST – do nich bowiem zdaje się Apostoł czynić aluzję – były żywe, następnie pozbawiane życia dla Boga. Ofiara winna być święta, czyli najdoskonalsza wśród rzeczy, jakie można złożyć Bogu w darze. I tak nigdy nie będzie w pełni godna Pana Boga. Oto dlaczego przepisy ST tak drobiazgowo określały cechy zwierzęcia przeznaczonego Bogu. Człowiek mógł tylko wtedy przypuszczać, że ofiara jest Bogu miła, kiedy zostały dokładnie zachowane wszystkie zalecenia całego ofiarniczego rytuału. Mimo to sam Chrystus Pan – powtarzając słowa Izajasza-Proroka (29,13) – stawiał jeszcze większe wymagania ludziom składającym Bogu ofiary. Oto jak uskarżał się na Izraelitów: Ten lud czci Mnie wargami, lecz swym sercem daleko jest ode Mnie (Mk 7,6). Ofiara chrześcijanina musi być szczerym, rozumnym oddaniem się całego człowieka Bogu. Tego właśnie domaga się Paweł od czytelników swego listu, gdy mówi, że ofiara ich ma być „wyrazem rozumnej służby Bogu”. W ten sposób czysto zewnętrznym ofiarom ST przeciwstawia ofiarę człowieka, który składa Bogu świadomie wszystkie swoje myśli, słowa, pragnienia, służąc w ten sposób rozumnie Bogu. Oto ofiara odpowiadająca godności i zdolnościom, jakimi obdarzył człowieka, oto dar najbardziej godny Boga.

12,1. W starożytnym judaizmie i w pewnych szkołach filozoficznych często stosowano słowo „ofiara” w znaczeniu przenośnym, na określenie wielbienia lub nacechowanego wielbieniem stylu życia. Trudno więc sądzić, by czytelnicy Pawłowi nie zrozumieli właściwie, o co mu chodzi. Gdy mówi o „rozumnej służbie Bożej”, słowo „służba” stanowi aluzję do liturgii sprawowanej przez kapłanów w Świątyni, zaś słowo „rozumna” odnosi się do właściwego sposobu myślenia (podobnie jak w Rz 12,2-3). Stary Testament określał ofiary przyjmowane przez Boga jako „przyjemne” lub „miłe”. Ofiary określano też jako „święte”. Jednak zwrot „ofiara żywa” poszerza zasięg metafory, która oznacza życie nacechowane nieustanną ofiarnością.

2 Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe. Rz 8,5; Rz 8,14n; Rz 8,26n Rz 2,18; Ef 5,10; Ef 5,17; Flp 1,10; Hbr 5,14

2. Podobnie jak według Jana, również w przekonaniu Pawła świat jest sferą wszystkich zgubnych dla człowieka wpływów. Spoufalenie się ze światem, zażyłość z nim, przyswajanie sobie jego manier są dla człowieka wysoce niebezpieczne głównie z tego względu, że wszystko, co należy do świata, przechodzi, przemija, ginie. Mimo odkupienia dokonanego przez Chrystusa, które dosięgło też w pewien sposób cały świat materialny (8,19–27), nadal kryje się w nim wiele zła. Na nowy doskonały świat, na nową ziemię trzeba czekać aż do ponownego przyjścia Jezusa. Nakazując unikanie spoufaleń ze światem przestrzega Paweł przed przywdziewaniem się w powłokę tego świata. W poleceniu doskonalenia się moralnego zachęca Apostoł do przemiany przez odnawianie umysłu. Jest to działanie dotyczące wyłącznie duchowego wnętrza człowieka. Odnowa umysłu, czyli przyjęcie innego sposobu myślenia, jest niezbędna do tego, żeby rozpoznać, jaka jest wola Boża. A ta jest najwyższą, ostateczną normą wszystkich ludzkich czynów. Warto poświęcić wszystko, odmówić sobie wszystkich przyjemności tego świata, aby ją odnaleźć. Kierując się światłem raz odnalezionej woli Bożej, człowiek może równocześnie stwierdzić, co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe. Wszystkie trzy powyższe wartości są właściwie synonimami i warunkują się nawzajem. To, co Bogu przyjemne, jest też zapewne dobre i doskonałe, a co dobre i doskonałe, z pewnością podoba się Bogu. Można też upatrywać tu pewną gradację. Istnieje także uwarunkowanie obustronne między czynami, które są dobre, miłe Bogu i doskonałe, a szczerym szukaniem woli Bożej: człowiek, który czyni to, co dobre, miłe Bogu i doskonałe, może być przekonany, że odnalazł wolę Bożą.

12,2. W judaizmie wierzono, że złe moce zdominowały obecny „świat”, lecz wszystkie ludy uznają Boże panowanie w „świecie” przyszłym. W przeciwieństwie do niektórych ekstatycznych religii greckich, Paweł podkreśla znaczenie właściwego posługiwania się umysłem: ci, którzy będą umieli rozpoznać, co jest dobre, przyjemne i doskonale, będą wiedzieli, jaka jest wola Boża.

Żydowscy pisarze mądrościowi i greccy filozofowie mogliby zgodzić się z podkreśloną tutaj przez Pawła myślą o odnawianiu umysłu, gdyż podzielali pogląd, że postawy i wyznawane wartości wpływają na ludzki styl życia. Jednakże Pawłowa podstawa owego odnowienia różni się od tej, jaką oni przyjmowali - opiera się bowiem na nowym rodzaju życia, które stało się dostępne w Chrystusie (podczas gdy większość wyznawców judaizmu uważała, iż stanie się to możliwe dopiero w przyszłym świecie).

Stosunek do współbraci

3 Mocą bowiem łaski, jaka została mi dana, mówię każdemu z was: Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo – według miary, jaką Bóg każdemu w wierze wyznaczył. Flp 2,3 1Kor 12,9; 1Kor 13,2

12,3 według miary... w wierze. Wiara jest tutaj rozważana w rozkwicie duchowych darów udzielanych członkom wspólnoty chrześcijańskiej przez Boga dla zapewnienia jej życia i rozwoju.

3. Przystępując do omówienia obowiązków poszczególnych urzędów w społeczności chrześcijańskiej przypomina Paweł, najpierw swoją – od Boga zresztą otrzymaną – powagę apostolską. Pragnie, aby to, co powie, było odpowiednio przyjęte. Nie przemawia bowiem jak zwykły człowiek, lecz jako ten, któremu została dana łaska pouczania. Zwraca się bezwzględnie do wszystkich, nie robi żadnych rozróżnień między tymi, którzy przeszli do Kościoła z pogaństwa, a tymi, którzy się nawrócili z judaizmu. Każdemu, choćby był najmniejszy – tacy też mają swoją rolę do spełnienia – potrzebna jest nade wszystko pokora, by nie myślał o sobie za wiele, by się nie wynosił ponad drugich. Ileż razy jeszcze, za pomocą przekonujących argumentów będzie Paweł wracał do tej sprawy! Wiedział dobrze z apostolskiego doświadczenia, że nic nie rujnowało spoistości Kościoła tak bardzo, jak wynoszenie się jednych ponad drugich.

Sąd o sobie samym należy formować opierając się na darze wiary, jaki każdy otrzymuje od Boga. Wspomniana tu wiara jest albo synonimem różnych co do stopnia i pod względem jakości charyzmatów – i tę interpretację potwierdzałby kontekst następujący – albo oznacza w ogóle dary Boże, posiadane przez ludzi w niejednakowym stopniu. Całe polecenie znaczy mniej więcej tyle, co słowa napisane przez Pawła do Koryntian przy innej okazji: Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał (1 Kor 4,7). Jeżeli ktoś został przez Boga hojnie obdarzony, nie ma powodu do pogardzania tymi, którzy otrzymali mniej. Niewynoszenie się ponad innych, skromne mniemanie o sobie według miary, jaką Bóg każdemu w wierze wyznaczył – oto przykłady żywej ofiary, ofiary będącej wyrazem rozumnej służby Bożej.

4 Jak bowiem w jednym ciele mamy wiele członków, a nie wszystkie członki spełniają tę samą czynność – Ef 4,7+; 1Kor 12,12+

5 podobnie wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami.

12,5 jesteśmy nawzajem dla siebie członkami. Użyta tutaj formuła podkreśla nie tyle utożsamienie wszystkich chrześcijan z Chrystusem (1 Kor 12,27), ile raczej ich wzajemną zależność.

4–5. Pomysł przyrównania jakiejś społeczności do organizmu ludzkiego jest pochodzenia przedpawłowego, co więcej, nawet pozabiblijnego. W swych późniejszych listach Apostoł wróci do tej przenośni (por. 1 Kor 12,12–31; Ef 4,15; Kol 1,18) i zanalizuje ją bardziej szczegółowo, twierdząc np., że Chrystus jest głową społeczności zwanej Kościołem, wierni zaś stanowią poszczególne członki tego organizmu.

Odwołując się do owej przenośni Paweł chciał uzmysłowić czytelnikom swego listu nade wszystko ideę jedności wszystkich wiernych we wspólnocie. Nic nie mogło wyrazić tak dosadnie tej idei, jak związek pomiędzy ciałem i jego poszczególnymi członkami. Każdy z członków jest potrzebny do poprawnego funkcjonowania całego organizmu, zgodnie z tym, co czytamy w 1 Kor 12,21n.

12,3-5. Filozofowie, którzy bronili zastanego status quo, od dawna uważali, że każda warstwa społeczeństwa miała określone funkcje (podobnie jak poszczególne członki ciała). Filozofowie ze szkoły stoickiej stosowali obraz głowy i członków także do Boga i wszechświata. Paweł wydaje się jednak pierwszym autorem, który zasugerował, że każdy członek religijnej wspólnoty ma do spełnienia szczególną funkcję w jednym ciele, znosząc w ten sposób taki podział na kapłaństwo i laikat, jaki istniał w większości starożytnych religii. Paweł podkreśla, że każdy z członków posiada „miarę... w wierze”, stosownie do różnych funkcji w Kościele (Rz 12,6-8), oraz wskazuje na różnorodność w jedności ciała. Później powoła się na tę zasadę w kontekście konfliktu na tle etnicznym w Kościele (zob. wprowadzenie do Listu do Rzymian) w rozdz. 14.

6 Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary: bądź dar proroctwa – [aby go stosować] zgodnie z wiarą; 1Kor 12,8; 1Kor 12,10; 1Kor 12,28-30; Ef 4,7-11 Dz 11,27+

12,6 zgodnie z wiarą. Inne możliwe tłumaczenie: „według reguły wiary” (por. 1 Kor 12,3), gdzie „wyznanie wiary” stanowi znak autentycznych charyzmatów.

6. Temat roli, jaką mają do spełnienia w organizmie poszczególne jego członki, rozwija Apostoł, nawiązując co chwila do konieczności okazywania sobie wzajemnego szacunku i miłości. W wierszach tych mówi Paweł o różnych charyzmatach. O każdym z nich można powiedzieć, że nie jest dany na pożytek osobisty jednostki, lecz dla dobra całej społeczności. Każdy też jest – jak określa teologia – darem darmo danym, czyli łaską niezależną od uprzednich zasług człowieka.

Przede wszystkim wspomina Apostoł dar proroctwa. Przy innej okazji wyjaśni (1 Kor 14,3.24), że proroctwo służy zbudowaniu Kościoła. Proroctwem nazywał Paweł – jak się wydaje – głoszenie prawd religijnych, których zrozumienie wymaga szczególnego światła Bożego. Dar proroctwa sprawia, że człowiek może mówić o tajemnicach Bożych. Z daru proroctwa należy korzystać zgodnie z wiarą, co oznacza, że prorok nie powinien zniekształcać własnymi dodatkami tego, co otrzymał wskutek nadprzyrodzonego światła. Być może wyrażenie zgodnie z wiarą sugeruje myśl: należy tak „prorokować”, aby umacniać wiarę słuchaczy. Ta zgodność z powszechnie przyjmowaną wiarą pozwoli ludziom także odróżnić prawdziwy dar proroctwa od fałszywego nauczania.

12,6. Większość wyznawców starożytnego judaizmu uważała proroctwo za dar nadprzyrodzony, różny od innych darów, które Paweł tutaj wymienia. Bóg mógł posługiwać się wymienionymi tutaj darami, lecz większość wyznawców starożytnego judaizmu postrzegała je jako czynności, które ktoś wykonuje dla Boga, podczas gdy proroctwo było uznawane za Boskie „nawiedzenie”, uważane za bardzo rzadkie w tamtych czasach. Paweł uważa wszystkie wyliczone tutaj dary za udzielone przez Boga uzdolnienia, zaś proroctwo za jedno z wielu. Wskazuje to na jego głęboką wiarę, że Bóg, który czynił cuda w Starym Testamencie, będzie nadal działał podobnie w życiu Kościoła.

7 bądź to urząd diakona – dla wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela – dla wypełniania czynności nauczycielskich;

7. Nie wydaje się, by Apostoł czynił tu aluzję do posługi diakońskiej, polegającej na rozdawaniu jałmużny ubogim. Mało prawdopodobna jest też opinia wielu starszych egzegetów, według których chodziłoby tu o posługę duszpasterską biskupów, kapłanów i diakonów. Nie chodzi tu również – jak się wydaje – o nowy charyzmat, analogiczny pod pewnym względem do wspomnianego w poprzednim wierszu daru proroctwa. Urząd diakona – przekład polski z całą pewnością niezbyt dokładny – to po prostu określenie ogólne różnych posług, wymienionych w kontekście bezpośrednio następującym. Otóż polecenie dotyczące wszystkich urzędów w Kościele jest takie: ludzie sprawujący jakikolwiek urząd niech nie wykraczają poza ramy swoich uprawnień, niech swoich przywilejów i łask związanych ze swym stanowiskiem używają tylko dla dobra tych, którym służą.

W 1 Kor 12,28 nauczyciel jest wymieniony na trzecim miejscu, po apostołach i prorokach. W odróżnieniu od proroka, którego można by uważać za nauczyciela w pewnym sensie „nadzwyczajnego”, powołanego do przekazywania prawd szczególnie trudnych, ´ą´¬Ăş±»o był czymś w rodzaju dzisiejszego katechety, związanego z konkretnym Kościołem. O tego rodzaju urzędzie – jeśli można to nazwać urzędem – jedyną wzmiankę zawiera właśnie niniejszy tekst. Chodziło najprawdopodobniej o ludzi nie zawsze starannie wykształconych, lecz za to obdarzonych szczególnym zapałem i religijną gorliwością, dzięki czemu mogli oni podtrzymywać na duchu innych i służyć im zbawiennymi radami. Jak wynika z innych tekstów Pawła, dodawanie otuchy i zachęta – bo właśnie raczej o nie chodzi, a nie o surowe karcenie – stanowiłyby naturalne następstwo i ukoronowanie zarazem zwykłego nauczania.

8 bądź dar upominania – dla karcenia. Kto zajmuje się rozdawaniem, [niech to czyni] ze szczodrobliwością; kto jest przełożonym, [niech działa] z gorliwością; kto pełni uczynki miłosierdzia, [niech to czyni] ochoczo. Tt 1,5+

8. Po instrukcjach dotyczących wsparcia duchowego bliźnich przechodzi Apostoł do pouczeń regulujących udzielanie potrzebującym pomocy materialnej. Chodzi tu chyba nie tyle o diakonów rozdzielających między ubogich zebrane datki, ile raczej o tych, co z własnych dóbr materialnych rozdają innym. Otóż najważniejsze jest to, by dawali całym sercem, po prostu, nie myśląc przy tym o własnych korzyściach, by wspomagali jedynie z myślą zaspokojenia potrzeb bliźniego. Przełożony, o którym tu mowa, nie zdaje się być ani zwierzchnikiem wspólnoty – choć kiedy indziej termin proistamenos w tym znaczeniu jest przez Pawła używany (1 Tes 5,12; 1 Tm 5,17), ani głową rodziny (por. 1 Tm 3,4.5.12). Ponieważ przełożonych owych wymienia Paweł w kontekście instrukcji dotyczących rozdzielania dóbr materialnych, najprawdopodobniej ma na myśli tych, do których należało organizowanie na większą skalę zbiórek jałmużny i kierowanie różnymi akcjami charytatywnymi. Chodzi tu najprawdopodobniej o bezpośrednią posługę fizyczną, być może pielęgnowanie chorych i starców. Dobry nastrój, pogoda ducha są najbardziej pożądane jako atmosfera tego rodzaju akcji wspierania nieszczęśliwych ludzi. Radość promieniująca z duszy człowieka spełniającego uczynki miłosierne sprawia czasem większą ulgę niż materialne wsparcie.

12,7-8. Chociaż zwrot „wykonywanie czynności diakońskich” (dosł. „służenie”) może mieć znaczenie szersze (por. Rz 15,25), umieszczenie go pomiędzy prorokowaniem a nauczaniem sugeruje, iż odnosi się do urzędu piastowanego w Kościele (diakonos; zob. komentarz do Rz 16,1). „Pełnienie uczynków miłosierdzia” oznacza przypuszczalnie działalność dobroczynną - opiekowanie się chorymi i ubogimi itd. W pewnym stopniu czynili to wszyscy chrześcijanie, lecz niektórzy mieli do tego szczególny dar.

12,1-8. Służcie jedni drugim. Położywszy teologiczne fundamenty dla pojednania w Kościele w Rzymie (rozdz. 1-11), Paweł przechodzi teraz do rad praktycznych. (Niektóre starożytne listy napominające odznaczają się podobną budową.) Apostoł podkreśla, że Bóg pragnie, by chrześcijanie myśleli w sposób właściwy-by uznali równą wartość wszystkich członków ciała i używali udzielonych im darów ku jego zbudowaniu.

9 Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. 1P 1,22

10 W miłości braterskiej nawzajem bądźcie sobie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. J 13,34 Flp 2,3

12,10 W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Inne możliwe tłumaczenie: „każdy, uważając drugich za godniejszych”.

9–10. Dwie powyższe instrukcje nie wymagają właściwe żadnych komentarzy. Miłość nawet bez obłudy, lecz tylko sztuczna, wymuszona, nieszczera – przestaje być miłością. W dążeniu zaś do doskonałości trzeba najpierw dostrzec całą brzydotę zła, by przestało nas ono pociągać. Wtedy dopiero dobro stanie się przedmiotem pełnego pożądania. Ponieważ wszyscy chrześcijanie są sobie braćmi, nic też dziwnego, że ich wzajemna miłość winna być braterska. Nadto w miłości owej winni jedni drugich wyprzedzać. Miłość chrześcijańska ma być ochocza, zawsze gotowa do świadczenia dobra bliźniemu. Taki właśnie jest sens następnego z kolei napomnienia Pawła. Cześć i szacunek właściwie pojęte nie są niczym innym, jak tylko pewną formą miłości. Chodzi więc nie tyle o zewnętrzne wyrazy szacunku, ile raczej o wewnętrzne, szczere przywiązanie do kogoś, kto na nie zasługuje.

12,9-10. Starożytni bardzo wysoko cenili honor. Żołnierze przysięgali, że nigdy „nie przedłożą niczego” ponad honor cezara. Niektórzy filozofowie zalecali, by ludzie „niżej stojący” bardziej cenili „stojących wyżej” od samych siebie. Pawłowa zachęta bardziej jednak przypomina napomnienie udzielane przez żydowskich nauczycieli, którzy podkreślali, że każdy z ich uczniów powinien zabiegać o cześć innych tak samo jak o swoją własną.

11 Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu.

12,11 Pełnijcie służbę Panu. Wariant: „uważni na stosowną okazję”.

11. Gorliwość była już wzmiankowana jako cnota zalecana tym, którzy mieli kierować akcjami charytatywnymi w społeczności chrześcijańskiej. Ludziom płonącym miłością Bożą Chrystus przeciwstawia w Apokalipsie „ni zimnych, ni gorących” i powie o nich: Skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust (Ap 3,16). Do mobilizowania wszystkich sił w działaniu dla dobra innych powinien skłaniać chrześcijanina fakt, że służąc bliźnim, służy się samemu Chrystusowi. Nie wypada być letnim i opieszałym w Jego służbie.

12 Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie wytrwali. 1Kor 13,13+ Kol 4,2; Dz 1,14; Dz 6,4; Dz 9,13+; Mt 5,38-48+

13 Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności.

12–13. „Weselić się nadzieją” – znaczy to pragnąć dóbr niebieskich z niezachwianą ufnością, że się je osiągnie. Żadna trudność nie może pozbawić chrześcijanina prawdziwej radości ducha. Cierpliwość, która ma towarzyszyć pokonywaniu trudności, winna się przejawiać na modlitwie w podobnej, lecz nie identycznej formie: w pierwszym przypadku chrześcijanin odpiera niezmordowanie ataki różnych przeszkód życiowych, w drugim z nie mniejszą energią prosi Boga o pomoc, nie ustając przy tym w śpiewaniu Bogu chwały. Pierwsi chrześcijanie nazywali się świętymi nie ze względu na ich ewentualne roszczenie do bezgrzeszności, lecz w związku z tym, że przyjęli łaskę chrztu świętego. Obowiązki względem braci w wierze były większe niż w stosunku do niewierzących. Prawdziwa pomoc niesiona bliźniemu polega na tym, byśmy sami wyczuwali potrzeby bliźnich, nie czekając aż nas poproszą o wsparcie. Tym zaś, którzy nas odwiedzają, okazać należy gościnność. Jeśli wsparcie materialne miało ulżyć doli przede wszystkim współbraci w wierze, to gościnność obowiązuje wszystkich. Jest cnotą po dzień dzisiejszy szczególnie cenioną przez ludzi Bliskiego Wschodu.

12,11-13. Żydzi przywiązywali wagę do troski o potrzeby własnej społeczności, z czym chrześcijanie żyjący w czasach Pawła bez wątpienia się zgadzali (w. 13). Współczesny fenomen z jednej strony zamożnych, z drugiej cierpiących głód chrześcijan, którzy mieszkają w tym samym mieście, szokowałby starożytnych Żydów i chrześcijan (chociaż nie pogan). W tamtych czasach „gościnność” oznaczała przyjmowanie podróżnych (bez pobierania od nich opłaty) do własnego domu, gdy przebywali w ich mieście. Podróżni mieli zwykle ze sobą listy polecające od ludzi darzonych zaufaniem przez gospodarza, którzy potwierdzali, że powinni oni zostać przyjęci jako goście.

Miłość nieprzyjaciół

14 Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie.

12,14-21 Horyzont poszerza się i rozciąga na całą ludzkość, zwłaszcza począwszy od w. 17.

12,14. Podobnie jak inne napomnienia, i to może być echem nauczania Jezusa (Łk 6,28), Często powtarzano wypowiedzi znanych nauczycieli; nauczyciele żydowscy zawsze cytowali słowa własnych mistrzów i fragmenty  Prawa. W kontekście nauczania filozofów ze szkoły  cyników i stoików, napomnienie to brzmiałoby jak wezwanie do ignorowania cierpienia. Chociaż cynicy nie przywiązywali wagi do dobrego imienia, byli jednak mistrzami zręcznej riposty. Wydaje się, że zachęta Jezusa i Pawła ma więcej wspólnego z żydowską wiarą w sąd ostateczny oraz z przekonaniem, że wierzący mogą złożyć wszystko w ręce Bożej sprawiedliwości (Rz 12,17-21).

15 Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. 1Kor 12,26; Syr 7,34

14–15. Obcych nie tylko należy przyjąć i ugościć, lecz także znosić cierpliwie ich obecność i błogosławić im, nawet gdyby się okazali naszymi prześladowcami. Zalecenie to jest niewątpliwie treścią nakazu wydanego przez Chrystusa: A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,44). W modlitwach ludzi Wschodu – wystarczy przypomnieć sobie treść niektórych psalmów – błogosławieństwa przeplatały się ciągle ze złorzeczeniami. Nic tedy dziwnego, że o jednych i drugich wspomina tu św. Paweł. Polecenie św. Pawła pozornie tylko wydaje się zbyteczne. Nie zawsze szczęście i radość bliźnich wywołuje uśmiech na naszym obliczu. Na powodzenie bliźnich reaguje się bardzo często zazdrością, a ta, jak wiadomo, jest pewną formą smutku i przygnębienia. Nie zawsze też smutek innych wyciska nam łzy z oczu. Za Janem Chryzostomem można śmiało powtórzyć, że ludzie częściej i łatwiej radują się z uradowanymi, niż płaczą z płaczącymi. Chrześcijaństwo to nie tylko wspólnota dóbr materialnych i jedność wiary – to nade wszystko wspólnota myśli i uczuć. Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli (Dz 4,32) – pisał Łukasz o pierwszej społeczności chrześcijańskiej.

12,15. Płacz z tymi, którzy się smucą, był uważany za właściwy wyraz współczucia w większości kultur starożytnego świata. Chociaż filozofowie i moraliści często ostrzegali, że nie należy zbyt często płakać, nie przynosi to bowiem „żadnej korzyści”, niemniej jednak w czasie żydowskich uroczystości weselnych i żałobnych (w tym procesji pogrzebowych, do których wszyscy się przyłączali) przestrzegano zasady, o której pisze tutaj Paweł.

16 Bądźcie między sobą jednomyślni. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne. Nie uważajcie sami siebie za mądrych. Prz 3,7

16. O nic chyba nie troszczył się Paweł bardziej niż o jedność i wewnętrzną harmonię poszczególnych Kościołów. Nic dziwnego, że wezwania do jedności powtarzają się w jego listach najczęściej. U podstaw zaś wszelkich waśni leżała chęć wywyższenia się jednych nad drugich. Należało więc nakłaniać wiernych ustawicznie do tego, by myśleli o bliźnich tak samo, jak o sobie samych. Nie chodzi o to, by pozbawić się wszelkich ambicji, by nie dążyć do tego, co wzniosłe i wielkie. Chrześcijanie nie mogą jednak myśleć o sobie więcej niż jest to konieczne, ich pogoń za osobistą wielkością nie może mieć charakteru jakiejś choroby. Wierni muszą dostrzegać obok siebie także innych ludzi. Muszą kierować się prawdą w rozumieniu zarówno siebie samych, jak i otoczenia. Człowiek niekiedy uważa siebie nie tylko za lepszego moralnie niż inni, lecz także za mądrzejszego, co zresztą nie jest tu bliżej określone przez Pawła. Warto jednak pamiętać o przestrodze, jaką Apostoł przesyła Koryntianom: Gdyby ktoś mniemał, że coś «wie», to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy (1 Kor 8,2). Człowiek wiary winien pamiętać, że jest dzieckiem Chrystusa, tego Chrystusa, który przyszedł nie po to, by Mu służono, lecz aby innym służyć. Winien też starać się nie o to, by przekonywać otoczenie o swej słuszności. Jego troska ma się ciągle sprowadzać do jak najdokładniejszego zrozumienia tych, którzy myślą inaczej.

12,16. Pokora była cnotą typowo żydowską, z pewnością nie grecką (w myśli greckiej odnosiła się jedynie do ludzi zajmujących niską pozycję społeczną, którzy powinni byli okazywać pokorę). Podczas gdy wielu filozofów podkreślało, że człowiek powinien znać swoje miejsce, pisma chrześcijańskie odbiegają od ideałów, którym hołdowała literatura starożytna: wierzący nie powinni stronić od ludzi niskiego stanu.

17 Nikomu złem za zło nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wszystkim ludziom. 1Tes 5,15; 1P 3,9; Prz 3,4; 2Kor 8,21

17. Środowiska społeczne, w jakich żyły i rozwijały się pierwotne wspólnoty, były albo pogańskie, albo złożone z wrogich chrześcijaństwu Żydów. Współżycie z nieprzyjaznym otoczeniem stanowiło dla chrześcijan jeden z głównych problemów religijno-socjalnych. Otóż zasada obowiązująca chrześcijan jest jasna: nikomu złem za zło nie odpłacajcie. Człowiek NT, człowiek znający historię męki i śmierci Jezusa, nie może korzystać z prawa zemsty. Tak nauczał Paweł od samego początku: Baczcie, aby nikt nie odpłacał złem za zło, lecz zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim (1 Tes 5,15). Uczciwość, szlachetność, wyrozumiałość dla wszystkich, a nawet lub szczególniej dla niewierzących, mogą bardziej pociągać ku nauce Chrystusowej niż najbardziej energiczne przekonywanie o prawdziwości Ewangelii. Tę apostolską funkcję chrześcijańskiej dobroci z pewnością miał Paweł na uwadze, pisząc zacytowane wyżej napomnienie.

18 Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi.

12,17-18. Zasada nieodpłacania złem za zło mogła zostać zaczerpnięta z nauczania Jezusa (Mt 5,39), chociaż niektórzy inni nauczyciele żydowscy także zachęcali do powstrzymania się od zemsty (już w tak wczesnych tekstach jak Prz 20,22). Czynienie tego, co inni ludzie uważają za godne szacunku było uznawane za cnotę nie tylko u grecko-rzymskich polityków, lecz także u Żydów, w ich kontaktach z poganami. Chociaż Żydzi przyjmowali bardziej rygorystyczne zasady od tych, jakie obowiązywały w kulturach sąsiednich, ze względu na konieczność składania świadectwa, nigdy jednak nie szli na kompromis w sprawie swoich przekonań. Głównym celem tego napomnienia jest obrona składanego przez nich świadectwa i zapobieżenie niepotrzebnym sprzeciwom.

19 Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta, Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. 1Kor 6,6-7; Prz 20,22; Kpł 19,18 Pwt 32,35; Rdz 50,19; Prz 25,21-22+

12,19 [Bożej]. Brak w grec. Niewątpliwie chodzi o gniew Boży, który zastrzega sobie sprawę karania za grzech.

18–19. Św. Paweł wie dobrze, że jego życzenie jest ideałem, którego zrealizowanie zdaje się być prawie niemożliwością dla ludzi obciążonych skutkami pierwszego grzechu. Pragnienie pokoju przez jedną stronę wcale nie zakłada podobnych pragnień ze strony otoczenia. Apostoł przemawia do jednego konkretnego człowieka. Wojna, wymierzanie sobie nawzajem sprawiedliwości nie powinny istnieć w życiu społeczeństw. Gdyby wszyscy postępowali według wskazań Apostoła, ideał stałby się rzeczywistością. Uleganie temu zaleceniu w pewnych okolicznościach może się okazać życiowym heroizmem, ale wymaganie Boga jest wyraźne: tylko On jest sędzią. Uzurpowanie sobie prerogatyw Boga jest sprzeczne z Jego wolą. Wspomniana tu przez Pawła pomsta nie oznacza nic innego, jak tylko sprawiedliwość Boga nagradzającego bogobojnych i karzącego bezbożnych.

12,19. Również filozofowie stoiccy sprzeciwiali się zemście. Wierzyli, że los działa w sposób suwerenny i najlepszym sposobem oparcia się mu było współdziałanie z mm i nie dopuszczenie do tego, by okoliczności manipulowały ludzką wolą. Także pobożni Żydzi potępiali zemstę, gdyż wierzyli, że Bóg sam stanie w ich obronie. Praktykowanie tej zasady było jednak znacznie trudniejsze. Późniejsze masakry Żydów w Palestynie, jakich dopuścili się poganie, zachęcały do krwawego odwetu. Niestety tylko nieliczni realizowali w praktyce to, co dla innych było jedynie pobożną teorią. Paweł przytacza tekst z Pwt 32,35, lecz koncepcja ta pojawia się też w innych miejscach Starego Testamentu (2 Sm 22,48; Prz 20,22; Jr 51,56).

20 Jeżeli pragnie – napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz nad jego głową.

12,20 Chrześcijanin „mści się” na swoich nieprzyjaciołach czyniąc im dobro. Obraz żarzących się węgli — symbol palącego bólu — oznacza wyrzuty, jakie wezwą grzesznika do żalu.

12,20. Paweł cytuje tutaj Prz 25,21-22. Chociaż Salomon mógł przez „węgle żarzące na głowie” rozumieć emocjonalne udręki nieprzyjaciół, w Pawłowym kontekście, gdzie jest mowa o zemście (Rz 12,19), zwrot ten może oznaczać, że przeciwnik zostanie jeszcze surowiej ukarany w dniu sądu. W tym też znaczeniu rezygnację z zemsty pojmują Zwoje znad Morza Martwego.

21 Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. Jk 5,4

20–21. Mimo iż słowa te są pewną adaptacją Prz 25,21, wyrażają jednak doktrynę dość zasadniczo odmienną od praktykowanego w ST prawa zemsty, prawa wyrażającego się za pomocą formuły: „Oko za oko, ząb za ząb”. Chrześcijanin nie może się ograniczyć do biernego znoszenia przykrości. Na złość, przewrotności otoczenia ma odpowiadać przysłowiowo samarytańską dobrocią. I znów streszcza Paweł to, czego nauczał Chrystus mówiąc: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,44), lub nieco wcześniej: Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz(5,39–40). Cel takiego postępowania formułuje Paweł wyraźnie w myśl swych dążeń apostolskich. Obraz węgli gromadzonych na głowie człowieka czyniącego nieprawość to nie symbol gniewu Boga karzącego grzeszników, mimo iż tak się właśnie czasem ten tekst interpretuje, to wyrzuty sumienia, niepokój, które się sprowadza na grzesznika okazując mu dobro, na jakie wcale nie zasługuje. Dobroć taka zastanawia i niepokoi, prowadząc w rezultacie do skruchy i nawrócenia.

Całą parenezę dotyczącą obowiązków społecznych chrześcijanina streszcza dosadnie ostatni wiersz rozdziału. Każde pokonanie siebie, przełamanie własnego egoizmu, odpłacenie dobrem za niewdzięczność – to zdecydowane triumfy dobra nad złem, to wyraźne umniejszanie się zła w świecie. Tylko miłość niesie ze sobą życie. Zło zaś jest największym wrogiem życia.

12,21. Niektórzy greccy i żydowscy myśliciele sugerowali, że zamiast wywierać zemstę, należy przemienić wroga w przyjaciela. Czasami jednak człowiek czyniący dobro temu, kto wyświadczył mu zło, doczeka się sprawiedliwości dopiero w czasach ostatecznych (Rz 12,20).

12,9-21. Ogólna zachęta. Jednym z gatunków, jakich używali starożytni moraliści, była pareneza, w której łączono różne moralne napomnienia luźno ze sobą związane. Paweł posługuje się tutaj parenezą, ma jednak na uwadze pewien ogólny temat, do którego odnosi większość swoich napomnień: Żyjcie w pokoju ze sobą. Temat ten pasuje do sytuacji Rzymian (zob. wprowadzenie do Listu do Rzymian).

Rz 13

Posłuszeństwo wobec władzy świeckiej Mt 22,16-21p; 1Tm 2,1-2; Tt 3,1; 1P 2,13-15

1 Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Prz 8,15; Mdr 6,3

13,1-7 Paweł potwierdza tu zasadę Boskiego pochodzenia władzy, zakładając że jest prawowita i ćwiczy się w dobru. W ten sposób religia chrześcijańska przenika tak życie moralne (12,1), jak i świeckie (13,1-7). Paweł nie zmieni zdania po pierwszych prześladowaniach (Tt 3,1; 1 Tm 2,1-2).

13,1 sprawującym rządy. Dosł.: „będącym ponad nami”.

     Fragment parenetyczny 13,1–7 traktuje o sprawie uległości lojalnej wobec władz świeckich. Właśnie ze względu na tę tematykę podważa się czasem autentyczność owych siedmiu wierszy niniejszego rozdziału. Trudność sprawia przede wszystkim twierdzenie, że wszelka władza pochodzi od Boga. Jeżeli tak się sprawa przedstawia, to chyba należy usprawiedliwić także postępowanie Nerona? Czy naprawdę można twierdzić, że wszelka władza pochodzi od Boga, skoro wiadomo, że władze żydowskie skazały na śmierć, a rzymskie ukrzyżowały Jezusa? Że Herod kazał stracić Jakuba, a Neron bestialsko prześladował chrześcijan? Czy naprawdę każda władza troszczy się o dobro poddanych? Czy celników i poborców podatkowych imperium rzymskiego można było uważać rzeczywiście za ministrów Boga czy raczej za sługi znienawidzonego cesarza i okrutnego Heroda? Czyż nie musiałby w podobny sposób myśleć Paweł jako najpierw gorliwy faryzeusz, a potem apostoł Chrystusa i misjonarz przemierzający nie jeden raz całą diasporę żydowską? Oto pytania, z których każde stanowi w pewnym sensie oddzielny zarzut. Poza tym fragment 13,1–7 pozostaje w całkowitej dysharmonii z kontekstem tak poprzednim, jak i następnym. Cały tekst 12,18–21, traktujący o potrzebie zachowania spokoju, o nieszukaniu zemsty i o miłości do nieprzyjaciół, znajduje swoje naturalne uzupełnienie w perykopie 13,8–10, dotyczącej przykazania miłości, a nie w ww. 13,1–7, mówiących o uległości względem władzy świeckiej.

W rzeczywistości tematyka ww. 1–7 jest już niejako zapowiedziana w 12,14, gdzie Paweł każe błogosławieństwem odpłacać za prześladowanie. Podobną zapowiedź stanowi w. 17a, gdzie czytamy: Nikomu złem za zło nie odpłacajcie! Jeszcze wyraźniej problematykę fragmentu 13,1–7 wprowadzają ww. 12,18n. Oto, co w nich czytamy: Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: „Do Mnie należy pomsta, Ja wymierzę zapłatę. Z treści zaś owych wypowiedzi wprowadzających problematykę tekstu 13,1–7 wymienia, co następuje: 1) adresaci listu Pawła, jeżeli nie są prześladowani, to przynajmniej borykają się z ciężkimi trudnościami; 2) nie mogą odpłacać złem za złe; 3) mają się troszczyć o zachowanie pokoju ze wszystkimi ludźmi; 4) nie wolno im na własną rękę szukać sprawiedliwości, gdyż Pan Bóg sobie tylko zastrzega ukaranie niesprawiedliwych.

1. W świetle powyższych myśli nieco inaczej należy rozumieć zasadę: nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga. Apostoł pragnie nawiązać do konkretnej sytuacji swoich czasów, przynajmniej w tym sensie, by odpowiedzieć na wątpliwości lub może na pokusy chrześcijan, skłonnych do odmawiania posłuszeństwa władzom pogańskim, nastawionym wrogo do Boga i do Ewangelii. Nie wydaje się natomiast, by Paweł utrzymywał tu, że władza jemu współczesna pochodzi od Boga i jest przez Boga protegowana. Pragnie raczej przypomnieć – abstrahując w tym sensie od konkretnych warunków historycznych – że każda władza ma jakieś określone miejsce w Bożych planach, jest podporządkowana Opatrzności Bożej i w sposób Bogu tylko wiadomy służy również zbawieniu człowieka. Jest rzeczą oczywistą – powtórzmy to jeszcze raz – że Paweł nie sankcjonuje jakichkolwiek nadużyć władzy. Jego słowa nie zdają się być niczym więcej, jak tylko komentarzem do nakazu Chrystusa: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga (Mt 22,21). Ten zaś logion jest jednym z najbardziej wymownych wyrazów chrześcijańskiego realizmu.

2 Kto więc przeciwstawia się władzy przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Jr 27,5

13,1-2. W tym czasie rzymskim cesarzem był Neron, nie zaczął jednak jeszcze prześladowań chrześcijan ani represji wobec innych grup. Nadal wywierali na niego dobroczynny wpływ Seneka i Burrus, nie zaś nikczemny Tygellin. Neron zawsze cieszył się popularnością w Grecji, skąd Paweł pisał swój list.

Chociaż niektórzy palestyńscy Żydzi nawoływali już do powstania przeciwko Rzymowi, które miało wybuchnąć dziesięć lat później, inni byli najwyraźniej zwolennikami niestawiania oporu, wierząc, że wszelka władza świecka pochodzi od Boga (w Starym Testamencie, por. Iz 45,1; Jr 25,9; Dn 4,32). Żydzi mieszkający w Rzymie z pewnością opowiedzieliby się za drugim stanowiskiem, nie podzielaliby zaś pierwszego. W judaizmie uznawano posłuszeństwo władzy (rozumiane jako niestawianie oporu lub niestosowanie przemocy, nie zawsze zaś jako uległość), chyba że prowadziło ono do konfliktu z Bożym Prawem Stary Testament wyraźnie nauczał, że Bóg w suwerenny sposób panuje nad ziemskimi władcami (Prz 16,10; 21,1).

3 Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę.

2–3. Wiadomo już, że mowa tu o uległości lojalnej wobec władz świeckich. Zdawać by się mogło, że również występujący przy tej okazji problem lęku jako postawy zajmowanej w kontaktach międzyludzkich nie powinien nas zajmować, skoro uwzględniamy pojęcie lęku o tyle, o ile jest przeżyciem religijnym. Lecz właśnie nietrudno stwierdzić, zaraz od pierwszych wierszy rozdz. 13, że Paweł umieszcza ten lęk na płaszczyźnie par excellence religijnej. Zresztą decydujące znaczenie zdaje się mieć dość specyficzne użycie w tym wypadku czasownika bać się. Jest to jedyny w NT fragment z tak wyraźnym stwierdzeniem bojaźni przed władzami cywilnymi. Jeżeli więc nie da się zaprzeczyć, że Paweł ma na myśli uległość względem mających władzę, to jednak gdy mówi o bojaźni, zdaje się wzywać przede wszystkim do bojaźni Boga. Na uwagę zasługuje szczególnie w. 3: …rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego. Wiersz zdaje się akcentować szczególnie dwie sprawy: 1) tyle razy już spotykany związek grzechu – z lękiem, wywołanym świadomością przestępstwa i wizją ewentualnej kary; 2) sens istnienia władzy cywilnej, która wskutek sprawiedliwie przysługującego jej prawa stosowania sankcji karnych, karząc jednych, powstrzymuje w ten sposób drugich od czynienia zła i chroni tym samym całe społeczeństwo od ewentualnych nieszczęść.

4 Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzania sprawiedliwej kary temu, który czyni źle.

13,4 do wymierzania sprawiedliwej kary. Dosł.: „do pomsty” lub „do gniewu”.

5 Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie.

13,3-5. Paweł udziela tutaj tradycyjnego starożytnego napomnienia moralnego. Rzymskie państwo dopuszczało się wielu niegodziwości, nawet jego system sądowniczy opierał się na przynależności do poszczególnych warstw społecznych. Ogólnie jednak Rzymianie kierowali się sprawiedliwością i tolerancją, zatem chrześcijanie nie mieli wówczas najmniejszego powodu, by się ich obawiać. Paweł nie musiał więc bliżej precyzować przedstawionej przez siebie ogólnej zasady. „Miecz” stanowi nawiązanie do tradycyjnej wówczas metody egzekucji (ścięcia). W czasach wcześniejszych używano w tym celu topora. Przed rzymskimi urzędnikami noszono miecze na znak sprawowanej przez nich władzy nad życiem i śmiercią.

6 Z tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z woli Boga pełnią swój urząd. 

7 Oddajcie każdemu to, co się mu należy: komu podatek – podatek, komu cło – cło, komu uległość – uległość, komu cześć – cześć. Mt 22,21p

4–7. Choć władza, o jakiej tu mowa, jest przedstawiona, wskutek wzmianki o mieczu (w. 4) trochę policyjnie, to jednak nie byłby w całkowitej zgodzie z tekstem ten, kto by twierdził, iż motywem unikania zła jest, według Pawła, tylko wizja zewnętrznej kary. Wiersz 5 bowiem mówi: Należy jej się poddać więc, nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. Zresztą owi „noszący miecze” również nie po to tylko istnieją, by wymierzać karę. Ich zadanie polega przede wszystkim na pozytywnym przymnażaniu dobra całemu państwu; …chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę (w. 3b). Możliwe, że pojęcie dobra implikuje tu w jakiś sposób także życie wieczne, czyli korzyść nadprzyrodzoną chrześcijan, którzy z uległością poddawać się będą wszelkiej władzy. Ponadto nie należy zapominać, że kontekst (Rz 13,7) traktuje o chrześcijańskim przykazaniu miłości. Do tematu: Błogosławcie tych, którzy was prześladują… (Rz 12,14), wraca Paweł zresztą w kontekście następnym.

Wiersz 7 nie jest niczym innym, jak tylko ujęciem w jedną zasadę tego, co było powiedziane w poprzednim fragmencie (por. Mk 12,17). Nietrudno stwierdzić, że chodzi tu jednak o szczególne nawiązanie do w. 2, który przez wzmiankę o postanowieniach Bożych nadaje sens posłuszeństwu obywateli także względem władz państwowych. Jeszcze raz należy podkreślić, że posłuszeństwo jest wyrazem postawy człowieka wobec tego, co go przewyższa; to pełne godności wyznanie ludzkiej niemocy, przypominające charakterystyczny rys starotestamentowego stosunku człowieka do Boga. Długi pieniężne, zaległe podatki należy regulować. Zresztą istnieją odpowiednie instytucje, które do tego rodzaju zadłużeń nie dopuszczają lub likwidują je z chwilą ich zaistnienia.

13,6-7. W całym cesarstwie obowiązywał podatek od majątku (często równy 1 procentowi wartości) oraz pogłówne. Z prowincji lub królestw ściągano kolejne podatki oraz opłaty celne. Dochody z podatków były źródłem finansowania budowy dróg i funkcjonowania rządu, wspierały też armię rzymską i świątynie, w których sprawowano boski kult cesarzy. Urzędnicy byli otaczani szacunkiem stosownie do zajmowanego przez nich stanowiska.

13,1-7. Posłuszeństwo wobec władzy świeckiej. Lojalność wobec państwa była jednym z tradycyjnych tematów literackich u starożytnych pisarzy (np. stoicki pisarz Hierokles, w dziele Jak postępować wobec ojczyzny). Temat ten pojawia się w listach i rozważaniach obok talach zagadnień jak właściwy stosunek do rodziców, ludzi starszych i przyjaciół. Filozofowie i moraliści często pisali, jak powinni postępować urzędnicy państwowi, wypowiadali się również na temat właściwej postawy obywateli wobec państwa. Według Platona, Sokrates odmówił nawet ucieczki przed egzekucją, by w ten sposób nie podważyć autorytetu państwa, niezależnie od jego dobrych lub złych praw.

Kiedy Żydzi doświadczali ucisku z powodu swej przynależności narodowej lub praktyk religijnych, podporządkowanie się władzom państwowym było skrajnym przykładem niestawiania oporu (Rz 12,17-21) - postawy, którą nie zawsze udawało się im realizować. Paweł doskonale zdaje sobie sprawę, że około dziesięć lat przed napisaniem tego listu żydowska społeczność została wygnana z Rzymu - być może sprowokowała to debata nad tożsamością Mesjasza, którą wywołali chrześcijanie żydowskiego pochodzenia (zob. komentarz do Dz 18,2).

Żydzi musieli liczyć się z głosem opinii publicznej, szczególnie w Rzymie, gdzie podejrzliwie odnoszono się do ich kontaktów gospodarczych z Palestyną. Ponieważ wielu ludzi traktowało chrześcijan jako mniejszościową sektę w ramach judaizmu, mieli oni jeszcze więcej powodów do zachowania ostrożności. Żydzi i chrześcijanie publicznie podkreślali swoją lojalność wbrew powszechnym oszczerstwom, że są wywrotowcami. Nie oznacza to jednak, że powinni godzić się na niesprawiedliwość (por. 2 Tes 2; Jk 5; żydowska literatura apokaliptyczna).

Chrześcijanin dzieckiem światłości Mt 22,34-40; J 13,34; Ga 5,14

8 Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje drugiego, wypełnił Prawo. Kol 3,14

13,8 wypełnił Prawo. Prawo w ogóle — jak się wydaje — a nie tylko Prawo Mojżeszowe.

8. Nie chodzi tu o ślepy lęk, lecz o powstrzymanie się od zła także z pobudek podyktowanych zdrowym rozsądkiem i naturalnym wyczuciem grzechu. W ten sposób sublimuje się też niejako samo pojęcie lęku, który przestaje być timor mere servilis, nabierając tym samym cech bojaźni synowskiej. Dla Pawła o wiele ważniejsza jest sprawa długów miłości. Każdy chrześcijanin w sposób szczególny jest zobowiązany do uregulowania tych zadłużeń nie na mocy sądowego prawa, lecz wskutek wrodzonego poczucia sprawiedliwości. Niech przy tym wie, że ciążących na nim długów wdzięczności nigdy nie spłaci całkowicie. Musimy się z tym pogodzić, że do końca życia pozostaniemy dłużnikami miłości. O życiu naszym wtedy będziemy mogli kiedyś powiedzieć, że było udane, jeśli będzie ono spłacaniem coraz to nowych długów wdzięczności zaciągniętych u całego świata. Chociaż miłości nikomu nie można nakazać, choć człowiek powinien mieć wrodzone poczucie zobowiązania wobec bliźniego, to jednak kto okazuje miłość bliźniemu, ten tym samym wypełnia całe Prawo. Chodzi tu nie o Prawo naturalne jako takie, lecz o Prawo Mojżeszowe.

13,8. Moraliści często podkreślali, że nie należy mieć długów (por. Prz 22,7); czasami całe dzieła były poświęcone temu tematowi (np. Plutarcha). Judaizm kładł nacisk na zasadę miłowania bliźniego, czasami traktując to przykazanie jako podsumowanie Bożego Prawa.

9 Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Wj 20,13-17; Pwt 5,17-21 Kpł 19,18; Ga 5,14

13,9 nie kradnij. W Wulgacie dodano: „nie mów fałszywego świadectwa”.

— bliźniego. Nie jest nim już tylko — jak w Kpł — członek tego samego ludu, lecz każdy członek rodziny ludzkiej zjednoczonej w Chrystusie (Ga 3,28; Mt 25,40).

9. Pierwsza część tego wiersza jest – jak się zdaje – nawiązaniem do czterech przykładowo wyliczonych przykazań, zabraniających wyrządzania bliźnim jakiejkolwiek krzywdy: nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj (w. 9). Otóż miłość jest doskonałym wypełnieniem tych i innych przykazań Bożych. Słowa te są niewątpliwie echem wypowiedzi Jezusa, który mówił: Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy (Mt 22,40). Z Prawa Mojżeszowego wymienił Paweł przykładowo tylko cztery przykazania (5,6,7 i 9). Opuścił tu co prawda przykazanie miłości Boga, ale Rzymianie pamiętali jeszcze zapewne to, co napisał im wcześniej: Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra (28). Po przekazaniu Rzymianom nauk o usprawiedliwieniu przez wiarę, o prawdziwym obrzezaniu, o pochodzeniu od Abrahama Paweł już nie czuł się obowiązany wyjaśniać im, kto jest naszym bliźnim. Wszyscy ludzie, stanowiąc jedną rodzinę odkupioną krwią Chrystusa, są względem siebie nie tylko bliźnimi, lecz braćmi.

10 Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. 1Kor 13,4-7

10. Paweł powtarza myśli poprzednio wyłożone, aby lepiej utkwiły w umysłach i sercach słuchaczy.

Tekst ten można uważać za swoistą konkluzję „kodeksu obowiązków chrześcijanina” (12,3 – 13,14). W kontekście bezpośrednio poprzedzającym znajduje się wezwanie do praktykowania wzajemnej miłości (w. 8). Motywem tego polecenia jest stwierdzenie, że wymienione przykazanie z dodaniem i wszystkie inne streszczają się w nakazie miłości bliźniego (w. 9).

13,9-10. Wszyscy czytelnicy, zarówno Grecy, jak i Żydzi, zgodziliby się z przykazaniami, które Paweł tutaj przytacza (z wyjątkiem zakazu pożądania, co do którego mogliby mieć zastrzeżenia niektórzy poganie). Napomnienie, by traktować bliźniego jak siebie samego, często powraca w starożytnych systemach etycznych, chociaż ówcześni moraliści w różny sposób przedstawiali syntezę wskazań moralnych. Paweł idzie tutaj za konkretnym podsumowaniem danym przez Jezusa (Mk 12,31).

13,8-10. Wypełnianie Prawa. Paweł przypomina swoim żydowskim czytelnikom, których niepokoi swobodny stosunek - pogan do przestrzegania Prawa, że najlepszym sposobem jego wypełnienia jest życie w zgodzie z innymi (zob. analizę sytuacji we wprowadzeniu do Listu do Rzymian).

11 A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. 1Tes 5,4-8; 1Kor 7,26; 1Kor 7,29-31; Kol 4,5; Ef 5,8-16

13,11 rozumiejcie chwilę obecną. Ta myśl jest jednym z fundamentów moralności Pawłowej. „Chwila stosowna” (kairos) wskazuje — jak się zdaje — na erę „eschatologiczną”, którą Biblia nazywała „ostatnimi dniami”, erę zainaugurowaną śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, rozciągającą się na czas Kościoła walczącego, na czas zbawienia (2 Kor 6,2+; por. Dz 1,7+). Należy ją rozumieć jako przeciwstawną do poprzedniego okresu nie tyle z racji prostego następstwa chronologicznego, ile z racji różnicy samej jej natury. Chrześcijanin, będąc od chwili obecnej „synem dnia”, wyzwolony od złego świata (Ga 1,4) i od mocy ciemności, uczestniczy w królestwie Boga i Jego Syna (Kol 1,13), już jest obywatelem niebios (Flp 3,20). Ta całkowicie nowa „sytuacja” determinuje całą moralność (por. 6,3n).

11. Oto powód, dla którego wierni winni w szczególny sposób okazywać sobie wzajemną miłość. Słowa te – w przekonaniu Apostoła – najskuteczniej determinują postępowanie ludzkie, zwłaszcza z uwagi na chwilę obecną. Podobnie pisał już Paweł: Wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej… Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi (1 Tes 5,4.6). Tak samo wołał Jezus: Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie (J 4,23; por. 5,25). We wszystkich powyższych tekstach – podobnie jak w analogicznych wyrażeniach u Proroków – godzina owa czy chwila oznacza początek nowej epoki. Jest to aluzja do zesłania Syna Bożego na ziemię w ogóle, a szczególnie chodzi tu o odwołanie się do zbawczej męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa.

„Trwanie we śnie” i „powstanie, przebudzenie się ze snu”, czyli czuwanie – to dwa obrazy, z których pierwszy ilustruje moralny stan człowieka trwającego w grzechach, drugi zaś przedstawia nowe życie tych, za których umarł i zmartwychwstał Chrystus. Będąc we śnie, człowiek nie korzysta z władz swego ducha, jest do pewnego stopnia nieprzytomny. W takim samym stanie znajduje się grzesznik, nie rozwijający swych uzdolnień nadprzyrodzonych. Chrześcijanie przez sam fakt przyjęcia chrztu św. nie stają się doskonałymi. Tkwią w nich nadal skłonności do złego, które same w sobie grzechami nie są, lecz grzechem jest świadome i dobrowolne uleganie im. Aby się owych grzechów pozbyć, trzeba sobie najpierw uświadomić zasadniczą zmianę sytuacji zbawczej.

Zbawienie oznacza w tym tekście prawie to samo, co „wieczna nagroda” lub – gdyby się kierować etymologią słowa „zbawienie” – ratunek przed gniewem Pańskim w dzień sądu. Odkupieni przez mękę i śmierć Chrystusa wierni oczekują ponownego spotkania ze Zbawicielem. Zapewniając czytelników swego listu, że zbawienie ich bliższe jest teraz, niż wtedy kiedy uwierzyli, św. Paweł zdaje się mówić: minął czas martwoty i snu. Weszliśmy w nową epokę. Teraz liczy się każda chwila. Z każdą godziną bliższy jest dzień Pański. Czuwając, człowiek z łatwością dostrzega owe nieubłagane upływanie czasu. Tak niedawno uwierzyliście – a jakże bardzo przybliżył się już ku wam dzień wiecznej zapłaty. Słów teraz zbawienie jest bliżej nas nie można więc brać za podstawę do przypisywania Pawłowi wiary w rychły koniec świata. Zresztą wystarczy przypomnieć sobie treść obydwu listów do Tesaloniczan, by uchylić tego rodzaju przypuszczenie.

13,11. Filozofowie określali czasami duszę niewrażliwą na sprawy duchowe jako pogrążoną we śnie.

Pawłowy obraz snu w kontekście rychłego powrotu Chrystusa nawiązuje przypuszczalnie do nauczania Jezusa (Mt 24,43; Mk 13,36). Większość Greków uważała, że historia toczyć się będzie utartym torem, niektórzy zaś wierzyli, że wszechświat podlega cyklicznym zmianom. Większość jednak Żydów, podobnie jak Paweł, spodziewała się w niedalekiej przyszłości nadejścia kulminacyjnego momentu dziejów.

12 Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! J 8,12+

13,12 Odrzućmy więc. Tekst grec. dosł.: „Zwleczmy”.

12. Antyteza: sen – czuwanie przekształca się w dwa, znów przeciwstawne obrazy: noc – dzień. Pierwszy z nich jest symbolem trwania w grzechu, drugi oznacza życie według Ducha. Zresztą za chwilę następuje znów antyteza złożona z dwu metafor: uczynki ciemności – zbroja światła. Nietrudno się domyślić, że zbroję światła ma chrześcijanin przywdziać po to, aby mógł się zdobyć na uczynki światłości. Przenośnia noc – dzień doskonale wyraża kontrast pomiędzy czasem źle wykorzystanym, pozbawionym mocy twórczych, a dniami zasług i pożytecznego, wszystkim wiadomego działania. Zbroja światła sugeruje również myśl następującą: Przystępujemy do boju, rozpoczynamy działanie, które będzie pokonywaniem przeróżnych nieprzyjaciół. Jednakże same dobre chęci, sam zapał bojownika nie wystarczy. Trzeba przywdziać zbroję, która jest niewątpliwie wyrazem pomocy Bożej. Wszystkie elementy „świetlanego uzbrojenia” wyliczy Paweł w innym miejscu (por. 2 Kor 10,4nn; Ef 6,11). Teraz ogranicza się do nakazu wykorzystania okazji, jaką jest rozpoczynający się dzień. Upały w ciągu dnia zmuszają ludzi Wschodu do jak najpełniejszego wykorzystania wczesno porannych godzin. Zauważmy wreszcie, iż swój strój nocny człowiek odrzuca bez dokładania trudu, zbroję zaś światła przywdziewa się troskliwie, dopasowuje, dopina. Taki jest sens dwu czasowników greckich, ±Ŕo¸ÉĽµ¸± – µ˝´ĹĂÎĽµ¸± użytych w tym miejscu przez Pawła.

13,12. Wielu Żydów mieszkających w Palestynie oczekiwało wielkiej bitwy w czasach ostatecznych, która doprowadzi do zrzucenia jarzma pogan. Paweł posługuje się jednak tym obrazem w znaczeniu bliższym temu, jakie nadawali mu Żydzi żyjący poza Palestyną. Filozofowie często opisywali swoje zmagania z namiętnościami za pomocą obrazów zaczerpniętych ze sportu lub wojskowości. Obrazowość ta wywarła też wpływ na pisarzy żydowskich spoza Palestyny Mdr 18,21 porównuje modlitwę i kadzidło do rynsztunku Mojżesza. Niektóre teksty posługują się też obrazem duchowego odzienia; w judaizmie mówiono o człowieku „przyodzianym” w Bożego Ducha (por. też inne obrazy używane w Starym Testamencie, wymienione w komentarzu do Ef 4,20-24).

13 Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ef 6,11+ Rz 1,29+

13. We wszystkich bez mała religiach świata noc jest królestwem złych mocy i zasłoną złych uczynków człowieka. Starożytni Rzymianie wiedzieli o tym i dawali temu wyraz w praktyce codziennego życia bardziej niż jakiekolwiek inne narody. Występki, jakich ludzie zwykli się dopuszczać nocą, wyliczył Paweł parami według ich logicznego następstwa: z nocnymi hulankami – użytym tu wyrazem şÉĽo określano również uczty na cześć Bachusa, sławne bachanalia – łączy się zazwyczaj pijaństwo. Jedno bez drugich trudno sobie nawet wyobrazić. Prawie synonimami są również, nieodłączne w praktyce, rozpusta i wyuzdanie seksualne. Zazdrość jest jedną z najczęstszych przyczyn wszelkiego rodzaju kłótni. Wszystkie owe występki wyrażają całkowity brak opanowania, służą człowiekowi „zewnętrznemu”, są zaprzeczeniem miłości społecznej, do praktykowania której Paweł dopiero co zachęcał swych czytelników. Tak oto nocy i pogańskiemu wyuzdaniu moralnemu przeciwstawia Apostoł dzień, jasność i powściągliwość chrześcijaństwa.

14 Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom. Ga 3,27; Ef 4,24

14. Przyoblekanie się w Jezusa Chrystusa jest przypomnieniem przywdziewania na siebie zbroi światłości. Obraz przyoblekania się stanowi jedną z bardziej ulubionych metafor Pawła (por. Ef 6,11; Kol 3,12). Chcąc zrozumieć całą wymowę tego obrazu, należy sobie uświadomić powagę i dostojeństwo odświętnych szat Greków czy Rzymian. Ubiór tamtych czasów okrywa całe ciało człowieka, od stóp do głowy. Osłaniał wszystkie jego fizyczne niedoskonałości i braki. Przyobleczenie się chrześcijanina w Chrystusa następuje podczas chrztu św., co Paweł wyraźnie stwierdza na innym miejscu, mówiąc: wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa(Ga 3,27). Proces przyoblekania się w Chrystusa ma być jednak ciągle ponawiany. W praktyce polega on na tym, aby się nie troszczyć zbytnio o ciało i nie dogadzać jego żądzom.

13,13-14. Żydzi często przedstawiali postępowanie pogan w kategoriach dzikich libacji i rozwiązłości seksualnej, i ogólnie rzecz biorąc zbytnio się nie mylili. Uczynki te były dokonywane nocą (hulanki i pijatyki ciągnęły się zwykle do późna w nocy), podobnie jak sen (w. 11) i włamania.

Rz 14

WSKAZANIA SZCZEGÓŁOWE

Wzajemna wyrozumiałość dla odmiennych poglądów 1Kor 8; 1Kor 10,14-33; Rz 6,15+

1 A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie, bez spierania się o poglądy.

14,1 słaby w wierze. Chodzi o chrześcijan, u których niewystarczająco uformowana wiara nie daje przekonań dostatecznie stałych, aby działać według pewnego sumienia (w. 2, 5, 22). Czuli się oni zobowiązani do tego, by w pewne dni (w. 5), a być może nawet stale (w. 21), powstrzymywać się od mięsa lub wina (w. 2 i 21). Były to praktyki ascetyczne znane w świecie pogańskim (pitagorejczycy) i w świecie żydowskim (esseńczycy, Jan Chrzciciel). Paweł podaje tę samą ogólną regułę postępowania, jak w analogicznym przypadku 1 Kor 8; 10,14-33: każdy winien działać „dla Pana” według swego sumienia (w. 5-6), jednak pod warunkiem, że nie jest ono wątpliwe (w. 23) — przede wszystkim chodzi o to, by postępowaniem „mocnych” kierowała miłość (w. 1, 15, 19-21 i 15,1-13).

2 Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny.

1–2. Chodzi tu przede wszystkim o wskazania dotyczące stosunku tzw. mocnych (15,1) do słabych, co Paweł rozwinie szczegółowo w 1 Kor 8,7–13. Słabi – to ludzie, którzy wskutek wrażliwości sumienia albo w trosce o osiągnięcie wyższej doskonałości lub wreszcie z braku dostatecznie solidnej wiedzy, zwłaszcza teologicznej, powstrzymywali się od spożywania niektórych pokarmów, nie pili wina i przestrzegali skrupulatnie świąt, zmian w układzie ciał niebieskich itp., co również wiązało się ze spożywaniem lub niespożywaniem pewnych pokarmów. Trudno rozstrzygnąć, czy rekrutowali się oni spośród judeochrześcijan tylko, czy też, być może, nim stali się chrześcijanami, należeli do jakiejś sekty pogańskiej, praktykującej przesadny ascetyzm. Mocnymi zaś są ludzie nie przestrzegający żadnej z tych praktyk, albo w przekonaniu, że posiadają pełniejszą wiedzę o Bogu i świecie, albo z braku przywiązywania do tych spraw większej wagi.

3 Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie je, niech nie potępia tego, który je; bo Bóg go łaskawie przygarnął. Kol 2,16-21

4 Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach. Jk 4,12; Mt 7,1

14,1-4. Większość kultur świata starożytnego miała własne zwyczaje dotyczące pokarmów. Również niektóre szkoły filozoficzne miały własne przepisy pokarmowe. W nielicznych jednak kulturach podkreślano tak głęboko jak w żydowskiej, że prawa dotyczące pokarmów pochodzą od Boga. Na dwieście lat przed Pawłem Żydzi gotowi byli umrzeć, byle tylko nie zjeść wieprzowiny, którą Grecy uważali za przysmak. Chociaż wiemy, że pewni Żydzi w Egipcie, wykształceni w duchu hellenistycznym, symbolicznie odczytywali przepisy pokarmowe, większość Żydów nadal ich przestrzegała, niezależnie od tego, w jakie strony cesarstwa rzymskiego się udali.

5 Jeden czyni różnicę między poszczególnymi dniami, drugi zaś uważa wszystkie za równe: niech się każdy trzyma swego przekonania. Kol 2,16

6 Kto przestrzega pewnych dni, przestrzega ich dla Pana, a kto jada wszystko – jada dla Pana. Bogu przecież składa dzięki. A kto nie jada wszystkiego – nie jada ze względu na Pana, i on również dzięki składa Bogu.

3–6. Owym słabym szczególnie potrzebne są zrozumienie i miłość ze strony silniejszych, dzięki czemu sami mogliby z czasem stać się mocnymi, zapewniając w ten sposób życiu całej społeczności ład i harmonię. Słabych prawdopodobnie nic tak bardzo nie deprymowało i nie pozbawiało wewnętrznego spokoju jak okazywana im pogarda. Ale zajmowanie niewłaściwej postawy zdarzało się z pewnością także i słabym. Prawdopodobnie uważali za karygodne postępowanie mocnych, gorszyli się nim i gorszycielom zapowiadali zgubny koniec. Otóż Paweł przypomina słabym, że nie mają żadnego prawa do wydawania wyroków o postępowaniu innych ludzi; czy stoją, czy upadają – to rzecz ich i Pana. Zamiast gorszyć się ich postępowaniem i zapowiadać im zgubę, należy ożywiać w sobie nadzieję na to, że Pan będzie mógł i że zechce utrzymać ich przy sobie. Wśród słabych byli, jak się zdaje, również tacy, którzy tylko w pewne dni powstrzymywali się od spożywania niektórych pokarmów. Inni – właśnie owi mocni – oczywiście nie przestrzegali tego rodzaju praktyk. Na pytanie, którzy postępują lepiej, Apostoł odpowiada: niech każdy trzyma się swego przekonania. Najważniejsze jest to, by wszyscy troszczyli się o Pana, by wszystko czynili dla Niego.

14,5-6. Dokładny czas obchodów świąt był w judaizmie sprawą tak ważną, że różne grupy żydowskie popadały w konflikty z tego powodu. (W dalszych dziejach niektóre odłamy chrześcijaństwa poszły ich śladem.) Pisarze pogańscy byli jednak szczególnie szyderczo nastawieni do żydowskiego szabatu. Rzymianie sądzili, że Żydzi są po prostu leniwi i chcą mieć dzień wolny od pracy. (Nie był to pierwszy raz w historii, gdy ktoś w takich kategoriach postrzegał kult żydowski - Wj 5,17.) Paweł czyni też aluzję do żydowskiego zwyczaju składania dziękczynienia nad pokarmem.

7 Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: 

8 jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana. Rz 6,10-11; Łk 20,38; Ga 2,19

9 Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi. 2Kor 5,15; Dz 10,42

7–9. W kontekście tych napomnień znajduje się trójwiersz wyrażający dosadnie istotę mistyki chrześcijańskiej. Przypomina on bardzo wypowiedź Pawła: Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,19n; por. także 2 Kor 5,15). Podobnie jak ongiś cały Izrael na mocy przymierza zawartego na Synaju stał się szczególną własnością (Wj 19,5) Boga, tak każdy chrześcijanin, który z Chrystusem współumarł dla grzechu, nie żyje już dla siebie; został nabyty przez Chrystusa za cenę Jego Krwi. Nie tylko zresztą żyje, lecz także umiera dla Jezusa. Nie chodzi tu jedynie o śmierć męczeńską. Całe życie każdego chrześcijanina, każda chrześcijańska śmierć jest w rękach Pana, należy do Niego. Wynika stąd niewątpliwa prawda, że każde niezgodne z wolą Bożą dysponowanie życiem, ciałem, całą własnością – jest wykroczeniem przeciwko prawom Boga do człowieka. Jest po prostu okradaniem Boga. Szczególne prawo do naszego życia i śmierci ma jednak Chrystus. Zdobył je sobie przez to, że okazał się Panem życia i śmierci. W ciągu swego życia nie jeden raz tryumfował nad śmiercią przywracając zmarłych do życia. Lecz najbardziej druzgocące zwycięstwo nad śmiercią odniósł w momencie własnego zmartwychwstania. Zdobycie owego absolutnego władztwa nad życiem i śmiercią jest nawet uważane przez Pawła za cel zbawczego dzieła Chrystusa. Apostoł mówi wyraźnie: Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia. To dość jeszcze lakoniczne sformułowanie rozwinie później w Liście do Kolosan w pełną teologię absolutnej supremacji Chrystusa nad światem (por. 2 Kor 5,15; Flp 2,8nn; Kol 1,18).

14,7-9. Podobnie jak odrębne przepisy pokarmowe, również prawa dotyczące szabatu zmuszały Żydów do zakładania własnych, względnie samowystarczalnych wspólnot w świecie grecko-rzymskim. Poganie zaś często postrzegali Żydów jako separatystów i ludzi nastawionych aspołecznie.

10 Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga. 2Kor 5,10; Rz 2,6+

14,10 staniemy przed trybunałem Boga. Jedynie Bóg zna tajniki serc (por. 2,16; 1 Kor 4,3n).

11 Napisane jest bowiem: Na moje życie – mówi Pan – przede Mną zegnie się wszelkie kolano, a każdy język wielbić będzie Boga. Iz 45,23; Iz 49,18; Flp 2,10-11

12 Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.

10–12. Wskazania dla mocnych i słabych kończą się przypomnieniem o powstrzymaniu się od potępiania jednych przez drugich. Sprawę osądzania ludzkich sumień zastrzegł sobie Pan i przed Nim – jak to już zapowiedzieli prorocy Starego Prawa – każdy będzie musiał osobiście zdać rachunek ze swego postępowania.

14,10-12. Bema, czyli „trybunał” lub podwyższona platforma, była miejscem, z którego urzędnicy rzymscy, tacy jak Piłat czy Galion, sądzili sprawy (Dz 18,12). Obraz Boga, który sądzi wszystkie narody zgromadzone przed Jego tronem, był typowym elementem żydowskich przedstawień końca świata. Było naturalne, że Paweł odniósł tekst z Iz 45,23 do sądu ostatecznego, ponieważ rozdziały sąsiednie mówią o Bogu, który wyzwala Izraela na końcu dziejów i wzywa narody, by zdały przed Nim sprawę, uznając w ten sposób, że On jest Bogiem.

Unikanie zgorszenia

13 Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej tak osądźcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia. 1Kor 8,9

14,13. Inne teksty starożytne również posługują się określeniem „kamień obrazy” w sensie metaforycznym, jako „zgorszenie”. Żydzi nazywali innych „braćmi”, podobnie jak to czynili członkowie greckich bractw religijnych. Chrześcijanie uważali się za duchowe rodzeństwo. Paweł podkreśla, że chrześcijanie pochodzący z Żydów i pogan muszą w ten sposób odnosić się do siebie nawzajem.

14 Wiem i przekonany jestem w Panu Jezusie, że nie ma niczego, co by samo przez się było nieczyste, a jest nieczyste tylko dla tego, kto je uważa za nieczyste. Dz 10,15; Mt 15,10-20p; 1Tm 4,4; 1Kor 8,10

13–14. Przestrogi przed dawaniem komuś sposobności do zgorszenia powtarzają się w parenezie Chrystusa stosunkowo najczęściej. Niepoślednie miejsce zajmują one również w pouczeniach moralnych św. Pawła. Troska o to, by nie być dla kogoś powodem do zgorszenia, powinna odgrywać ważną rolę we wzajemnych stosunkach „mocnych” i „słabych”. Już poprzednio oświadczył Paweł, że ważne jest nie to, czy i co oraz kiedy ktoś będzie jadł lub pił, lecz by wszyscy wszystko czynili z myślą o Panu. Teraz dorzuca jeszcze małe uzupełnienie: Czyniąc wszystko ze spokojem sumienia, należy pamiętać o tym, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia. Dochodzi tu do głosu lekko zawoalowana intencja pouczenia „mocnych”, by podczas wspólnych posiłków zrezygnowali ze spożywania pokarmów, które w przekonaniu „słabych” uchodzą za nieczyste, gdyż w przeciwnym razie będą tych ostatnich narażać na zgorszenie, a może nawet doprowadzą ich do postępowania sprzecznego z ich sumieniem. Byłoby to wyraźnym grzechem, choć wiadomo, że nie ma pokarmów samoistnie nieczystych.

14,14. Żydzi klasyfikowali pokarmy jako „czyste” lub „nieczyste” w oparciu o nauczanie Biblii (Kpł 11). Pawłowe stwierdzenie, że podział ten już nie obowiązuje, mogło zyskać mu sympatię niektórych Żydów wrażliwych na filozofię w świecie grecko-rzymskim (wielu z nich mimo wszystko nie przestrzegało przepisów pokarmowych), szokowało zaś większość ówczesnych Żydów.

15 Gdy więc stanowiskiem w sprawie pokarmów zasmucasz swego brata, nie postępujesz zgodnie z miłością. Tym swoim [stanowiskiem] w sprawie pokarmów nie narażaj na zgubę tego, za którego umarł Chrystus. 1Kor 13,1+

14,15 Gdy więc. Warianty: „Ale” lub „Otóż”. — zasmucasz swego brata. Chodzi o to, że ów brat może zostać zgorszony albo po prostu musi patrzeć, jak ten drugi czyni rzeczy, których on nie akceptuje.

15. Troska o unikanie sposobności do dawania zgorszenia jest pewną formą miłości bliźniego, wyrazem starania o to, żeby nie skazić jego duszy. Wezwanie do praktyki tak pojmowanej miłości jest umotywowane w sposób ze wszech miar godny uwagi. Oto mamy zabiegać o dobro duszy innego człowieka, ponieważ została ona odkupiona za cenę śmierci Jezusa. Mówiąc inaczej, będziemy zabiegali o duchowe dobro bliźnich, bo pragniemy przez to okazać największy szacunek zbawczej śmierci Chrystusa, bo nie chcemy, aby nawet jedna kropla Jego krwi została przelana na próżno.

16 Niech więc posiadane przez was dobro nie stanie się sposobnością do bluźnierstwa! 1Kor 8,8; Ga 5,22; 1Tes 1,6

14,16 posiadane przez was dobro. Wyrażenie to wskazuje prawdopodobnie na wolność chrześcijańską (6,15+), do której odwołują się „mocni”, a którą jednak interpretowano tendencyjnie (por. 3,8+).

14,15-16. Właśnie dlatego, że taicie czy inne pokarmy nie mają już znaczenia, należy okazać gotowość do powstrzymywania się od nich ze względu na to, co się naprawdę liczy, tj. zachowanie jedności w Ciele Chrystusa. Paweł nie każe poganom spożywać koszernych potraw, tłumaczy jedynie, by nie starali się odwodzić od tego chrześcijan pochodzenia żydowskiego.

17 Bo królestwo Boże – to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym. Rz 12,17-18

16–17. Dobro, o którym tu mowa – to prawdopodobnie wartości związane z praktyką wolności chrześcijańskiej. Gdyby się z owej wolności korzystało w sposób bezwzględny, nie zważając wcale na słabość i niezrozumienie u innych, to właśnie ta wolność, będąc sama w sobie dobrem, stałaby się sposobnością do bluźnierstwa i innych wykroczeń przeciw Bogu. Sens tego wiersza zmieniłby się cokolwiek, gdyby zamiast posiadane przez was dobro – czytać za niektórymi rękopisami: „dobro nasze”, byłaby to aluzja do teologii oraz innych wartości duchowych chrześcijaństwa wystawionych na drwiny niewierzących, którzy byliby świadkami niezgody i rozłamów wśród chrześcijan. Rzecz byłaby tym bardziej gorsząca i godna wyszydzenia, że chodziłoby o sprawy tak błahe, jak jedzenie i picie. Nie one przecież stanowią istotę królestwa Bożego. Wspomniane tu trzy dobra nadprzyrodzone: sprawiedliwość, pokój i radość jako elementy konstytutywne królestwa Bożego, każą się domyślać, że królestwo owo nie ma charakteru eschatologicznego, że nie należy do nieokreślonej bliżej przyszłości, lecz już teraz znajduje się na ziemi, co więcej – w sercach ludzkich, jeśli tylko gości tam sprawiedliwość, pokój i radość. Sprawiedliwość sprowadza na ziemię pokój, a owocem pokoju jest prawdziwa radość.

18 A kto w taki sposób służy Chrystusowi, ten podoba się Bogu i ma uznanie u ludzi. 19 Starajmy się więc o to, co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu.

14,17-19. Żydzi często mówili o doskonałości przyszłego królestwa Bożego (zob. 1 Kor 6,9), kiedy Duch zostanie udzielony wszystkim i narody będą żyły ze sobą w pokoju (Rz 14,17). Dla Pawła przyjście Mesjasza i wylanie Ducha stanowiło inaugurację królestwa, wierzący winni więc żyć ze sobą w pokoju (Rz 14,19).

20 Nie burz dzieła Bożego ze względu na pokarmy. Wprawdzie każda rzecz jest czysta, stałaby się jednak zła, jeśliby człowiek, spożywając ją, dawał przez to zgorszenie. Tt 1,15 1Kor 8,13

14,20 Nie burz dzieła Bożego. Chodzi o słabą osobę (w. 15) albo o takąż wspólnotę chrześcijańską (por. 1 Kor 3,9).

— jeśliby człowiek, spożywając ją, dawał przez to zgorszenie. Dosł.: „jeśliby jadł ze zgorszeniem”. Jak wynika z kontekstu (w. 21, który mówi o obowiązkach „mocnych”), chodzi o prowokowanie zgorszenia. — Inni tłumaczą: „poddawał się zgorszeniu” (por. w. 14).

21 Dobrą jest rzeczą nie jeść mięsa i nie pić wina, i nie czynić niczego, co twego brata razi, gorszy albo osłabia.

14,20-21. Problemem nie jest tutaj jedzenie mięsa lub picie wina samo w sobie, lecz to, że mięso pogan (obawiano się, że zostało ofiarowane bożkom lub prawidłowo nie odsączono z niego krwi) i napój pogan (czasami jego część mogła zostać wykorzystana podczas libacji na cześć bogów) były podejrzane. Paweł jednak, jak dobry retor, skłania swoich czytelników, by przyznali mu rację nawet w najskrajniejszym przypadku, wymagającym powstrzymywania się w ogóle od spożywania mięsa i picia wina (jeśli okaże się to słuszne w sytuacji skrajnej, to „o ileż bardziej” - zgodnie z tradycyjnym schematem argumentacji - będzie prawdziwe we wszystkich mniej radykalnych przypadli ach). (Chociaż pewne grupy żydowskie powstrzymywały się na pewien czas od picia wina - zob. Lb 6,3; por. Jr 35,5-6 - wino zmieszane z wodą było typowym elementem posiłku; Paweł więc przypuszczalnie posługuje się hiperbolą; zob. komentarz do J 2,9-10.)

22 A swoje własne przekonanie zachowaj dla siebie przed Bogiem. Szczęśliwy ten, kto w postanowieniach siebie samego nie potępia.

14,22 swoje własne przekonanie zachowaj. Albo: „wiarę”. Wariant: „Masz swoje przekonanie? Zachowaj je”. Ta „wiara” odpowiada prawdzie i ma wartość przed Bogiem, jednakże miłość jest zasadą wyższego rzędu.

23 Kto bowiem spożywa pokarmy, mając przy tym wątpliwości, ten potępia samego siebie, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem. Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem. 1Kor 8,7

14,23 nie postępuje zgodnie z przekonaniem. Dosł.: „nie z wiary”. Chodzi tu o wiarę w znaczeniu prawości sumienia (por. 14,1+). — Inne tłumaczenie: „ponieważ jego działania nie wzbudza przekonanie z wiary”.

18–23. Troska o sprawiedliwość i o pokój sprawi, że nasze życie będzie miłe nie tylko Bogu, lecz także ludziom. Warto więc zabiegać o to, co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu. Motywacja, z jaką mamy tu do czynienia: odwołanie się do tego, co się podoba Bogu, należy do rzędu bardziej wzniosłych i sprowadza się ostatecznie do miłości Boga. Nie wolno czynić niczego – choćby chodziło o rzecz samą w sobie dobrą – co by raziło lub osłabiało brata. Należy iść zawsze za głosem sumienia – o ile, rzecz jasna, jest ono niezawodne i zdecydowane – gdyż każdy czyn niezgodny z wewnętrznym przekonaniem jest grzechem. Jest to elementarna zasada moralna, która bez żadnych modyfikacji obowiązuje po dzień dzisiejszy.

14,22-23. Żydowscy nauczyciele wznosili „ogrodzenie wokół Prawa”, by utrzymać ludzi z dala od spraw „wątpliwych”, gdy nie było jasne, kiedy przekracza się granicę grzechu. Paweł podkreśla, że całkowite poświęcenie się Bogn zakłada wysiłek, by rozeznać, co jest słuszne, i unikać rzeczy, których słuszności nie jesteśmy pewni.

14,1-23. Nie dajcie się podzielić z powodu pokarmów lub świąt. Pawłowe wezwanie do jedności rzymskich chrześcijan pochodzących z pogan i Żydów odsłania teraz pewne kulturowe podziały, jakie istniały w tamtym Kościele. Żydzi nie wymagali, by większość pogan przestrzegała ich przepisów pokarmowych lub świąt. Spodziewano się jednak, że poganie nawróceni na judaizm będą je zachowywali, być może dotyczyło to także pogan nawróconych na chrześcijaństwo. (Kpł 11,44-45 opisuje świętość jako oddzielenie i może sugerować, że Bóg nadał szczególne przepisy pokarmowe Izraelowi, by oddzielić go od innych narodów, bowiem większość kultur miała własne tradycje związane z pokarmami. Nie dotyczy to jednak czasów Nowego Testamentu, w świetle misyjnej strategii Pawła, według której granice przebiegają wzdłuż zasad moralnych, a nie podziałów kulturowych).

Poganie, zwłaszcza mieszkający w Rzymie, od dawna szydzili z Żydów z powodu ich dziwnych obyczajów, szczególnie w tych dwóch sprawach (także z powodu obrzezania, które jednak, jak się wydaje, nie stanowiło problemu w Kościele w Rzymie). Paweł zwraca uwagę na praktyki towarzyszące spożywaniu posiłków. (Chociaż w 1 Liście do Koryntian podejmuje problem innego rodzaju konfliktu związanego z pokarmami, stosuje podobne zasady.)

Rz 15

Chrystus wzorem postępowania wobec braci

1 A my, którzy jesteśmy mocni w wierze, powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne. Ga 6,2; 1Kor 9,22

2 Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania. 1Kor 10,33

3 Przecież i Chrystus nie szukał tego, co było dogodne dla Niego, ale jak napisano: Urągania tych, którzy Tobie urągają, spadły na Mnie. Rz 14,19; 1Kor 8,1; 1Kor 13,5 Ps 69,10

Pareneza traktująca o postępowaniu wobec siebie „mocnych” i „słabych” rozciąga się na rozdz. 15, wzbogacając się o dalsze sprecyzowania.

1–3. Trzy pierwsze wiersze wprowadzają temat miłości altruistycznej i bezinteresownego poświęcenia dla bliźnich. Człowiek – a tym bardziej chrześcijanin – nie może żyć tylko dla siebie. Motywacja tego napomnienia jest również wzniosła, typowa dla motywacji parenetycznej w listach św. Pawła – zwłaszcza w wielkich i w więziennych. Odwołanie się do postawy Chrystusa wobec ludzi kojarzy się z przypowieścią o słudze, któremu pan jego darował dług wielki (Mt 18,23–35), i przypomina zarazem ten oto fragment Modlitwy Pańskiej: Przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Mt 6,12).

15,1-3. Ps 69,9 ma głęboki sens w tym kontekście - psalm ten jest wołaniem sprawiedliwego, który cierpi. Dlatego też Nowy Testament często, całkiem słusznie, odnosi go do postaci Chrystusa (najwyższego przykładu cierpiącego sprawiedliwego).

4 To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało także dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję. 1Kor 10,6+; 2Tm 3,16; 1Mch 12,9; 2Mch 15,9

4. Kontekst napomnień dotyczących miłości ofiarnej, umotywowanych odwołaniem się do przykładu Jezusa oddającego swoje życie za nas, zawiera zdanie rzucające wiele cennego światła na Pawłowe rozumienie istoty ST. Otóż okazuje się, że wszystko, co zostało napisane w ST, wcale nie miało na celu zaspokojenia naszej ciekawości poznawania historii. Było przeznaczone dla naszego pouczenia. Chodzi nie tylko o to, że historia jest mistrzynią życia. Księgi ST pisano od początku z myślą o ludziach, którzy będą żyli u kresu czasów. Tak więc Biblia nie jest księgą przeznaczoną dla jednego pokolenia. Jest najtrwalszą, najbardziej żywotną księgą świata. Nie po raz pierwszy mówi to św. Paweł. Wyżej czytaliśmy: A to, że policzono mu – mówi Apostoł o Abrahamie – zostało napisane nie ze względu na niego samego, ale i ze względu na nas, jako że będzie policzone i nam, którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego (4,23n). To samo powtórzy w 1 Kor 9,10; 10,11; 2 Tm 3,16. We wszystkich tych tekstach pojęcie Pism zacieśnia się do ksiąg ST. Dlatego tak bardzo prawdziwa jest zasada mówiąca, że cały NT, niejako ukryty, zawierają księgi ST (św. Augustyn).

Jednakże dla nas Pismo Święte jest przede wszystkim źródłem pokrzepienia. Mówi bowiem często o Duchu, który w ST towarzyszył Izraelowi w Jego ziemskiej wędrówce i który według wypowiedzi Chrystusa ma pozostać z nami po wszystkie dni, aż do skończenia świata, aby nas uczyć wszelkiej prawdy (por. J 16,13). Pismo Święte jest też pełne nadziei. Cały ST żyje nadzieją przyjścia Mesjasza. Z Jego przyjściem zaś wiążą się nadzieje otrzymania wszystkich dóbr nadprzyrodzonych. Udzielanie ludziom cierpliwości i pociechy należy niejako do istoty Boga. Bóg jest nie tylko samą miłością (1 J 4,16), jest nie tylko Ojcem miłosierdzia – jest także Bogiem cierpliwości i pociechy (2 Kor 1,3). Nikt też nie pocieszał ludzi tak łagodnie i tak często, jak Chrystus podczas swego przebywania na ziemi. Ileż razy mawiał do przerażonych: „Nie bójcie się!” Ile razy pocieszał płaczących, a wątpiącym dodawał otuchy pytając: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” Słowa Apostoła miały podtrzymać nadzieję tych, co jako najsilniejsi obcowali każdego dnia ze słabszymi, ze skrupulatami, z ludźmi nie mającymi pełnej, solidnej wiedzy teologicznej. Tak bardzo pragnął Paweł, aby nie rezygnowali z cierpliwego umacniania słabszych w wierze braci, aby się nie uciekali do podejmowania decyzji zbyt radykalnych, które prawie zawsze są pozbawione miłości. Powinni żyć nadzieją, że i owi maluczcy dojdą z czasem do wieku dojrzałości religijnej.

15,4. Według Pawła Pismo „napisane zostało i dla naszego pouczenia”, gdyż wierzy on, tak jak jego ówcześni rodacy, że Boże Słowo pozostaje aktualne w każdej sytuacji. Nie znaczy to oczywiście, jakoby sądził, że było ono przeznaczone wyłącznie dla jego własnego pokolenia, jak to sugerowali niektórzy komentatorzy na podstawie analogii względem komentarzy do Pisma Świętego w Zwojach znad Morza Martwego. Słowa „dla naszego pouczenia” mogą się odnosić wprost do słów Mojżesza w Wj 24,12. Żydzi znajdowali pociechę w nauce Pisma (2 Mch 15,9).

5 A Bóg, który daje cierpliwość i pociechę, niech sprawi, abyście wzorem Chrystusa te same uczucia żywili do siebie

15,5 te same uczucia żywili do siebie. Mowa o podobaniu się swemu bliźniemu. — Inne tłumaczenia: „mieli dobre porozumienie” lub „pozostawali w dobrych wzajemnych relacjach”.

5. Te wielkie przymioty Boga mają inspirować rzeczywiste zobowiązania człowieka. Ludzie winni być dla siebie cierpliwi, pocieszać się nawzajem, podtrzymywać się we wspólnych nadziejach. Żywić te same uczucia – to nie znaczy jedynie żyć w zgodzie z otoczeniem. To znaczy również pragnąć dla innych tego samego, czego się pragnie dla siebie. W przypadku konkretnych trudności dotyczących współżycia z tzw. słabymi chodzi więc o cierpliwe, pełne miłości niesienie pomocy potrzebującym, o szczerą chęć udzielania im prawdziwej wiedzy Bożej. Tak więc okazywane nam przez Boga cierpliwość i pociecha stanowią dar, który bardzo zobowiązuje. Jest to dar, który ma owocować, dar przeznaczony nie tylko na nasz wyłączny użytek.

15,5. „Żywić te same uczucia” oznacza trwać w jedności (1 Kor 12,38) - w tym przypadku chodzi o jedność w miłości, nie zaś pełną zgodę (rozdz. 14).

6 i zgodnie jednymi ustami wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Flp 2,2n

6. Tego rodzaju atmosfera jest absolutnie konieczna do urzeczywistnienia głównego celu istnienia człowieka na ziemi. Celem tym jest pomnażanie chwały Boga i Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wielbienie Boga ma się dokonywać przy zachowaniu idealnej harmonii umysłów i serc, nie tylko w chóralnej modlitwie. Jeżeli w sprawie spożywania pokarmów Apostoł dopuszczał pewne rozbieżności, to stanowczo nie tolerował jakiegokolwiek rozdźwięku między wiernymi podczas ich przebywania na modlitwie. Sam Chrystus nakazywał przecież: Zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie(Mt 18,19). Łukasz zaś szczególnie lubuje się w przedstawianiu jednomyślności modlących się pierwszych chrześcijan (por. Dz 2,46; 4,24; 5,12). Wiadomo, ile zabiegów kosztowało Apostoła likwidowanie niesnasek wśród wiernych Koryntu (1 Kor 1,10–4,21).

15,6. Słowa „zgodnie jednymi ustami wielbili Boga” oznaczają jednomyślność; por. Wj 24,3 (rozdział ten mógł być świeżo obecny w umyśle Pawła; por. Rz 15,4) i 2 Krn 5,13.

7 Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was – ku chwale Boga. 

8 Albowiem Chrystus – powiadam – stał się sługą obrzezanych dla [ukazania] wierności Boga i potwierdzenia przez to obietnic danych ojcom Mt 15,24; Dz 3,25-26

7–8. Bliźnim naszym mamy ciągle coś do zarzucenia. Człowiek z natury posiada duże zdolności dostrzegania ułomności i braków moralnych innych ludzi. Mimo to bliźnich, jakimikolwiek by byli, należy przygarnąć, wesprzeć, okazać im miłość. Motywacja tego nakazu jest typowa dla parenezy z wielkich i z więziennych listów Pawła. Oto mamy się nawzajem miłować dlatego, że Chrystus umiłował i przygarnął nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5,8). Historyczny fakt śmierci Jezusa nie może więc być pozbawiony związków z życiem ludzi, którzy się kiedykolwiek pojawią na ziemi. Śmierć Jego, a zwłaszcza jej motywy, mają wyznaczyć styl życia każdego chrześcijanina. Autorzy natchnieni NT dzielą całą ludzkość na Żydów, czyli obrzezanych, i pogan. Otóż tylko Żydzi dostąpili tego przywileju, że Bóg dał im, ponawiane zresztą wiele razy, obietnice wiecznego zbawienia. Żydzi przywiązywali do tych obietnic ogromną wagę. Przypominali je Bogu przy każdej sposobności. Dosłownie „pilnowali” tego, żeby Bóg był wierny. Bóg nie zawiódł ich nadziei. Z Jego woli – Paweł ciągle podkreśla tę inicjatywę Boga Ojca w dziele zbawienia człowieka – Chrystus stał się sługą obrzezanych. Sam oświadczył, że nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć (Mk 10,45). Całe Jego życie, a zwłaszcza śmierć i zmartwychwstanie, było jednym „Amen” w stosunku do wszystkich obietnic Bożych. Syn Boży, Chrystus Jezus,…nie był «tak» i «nie», lecz dokonało się w Nim «tak». Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie w Nim są «tak» (2 Kor 1,19–20). Zbawcze dzieło Chrystusa jest najwspanialszym dowodem wierności Boga.

9 oraz po to, żeby poganie za okazane sobie miłosierdzie uwielbili Boga, jak napisano: Dlatego oddawać Ci będę cześć między poganami i śpiewać imieniu Twojemu. Wj 34,6 Ps 18,50

15,9 za okazane sobie miłosierdzie. Przyjęciem pogan Chrystus oddał chwałę Bogu. Ograniczając się jednak za swego śmiertelnego życia do głoszenia Ewangelii Izraelowi (por. Mt 15,24), zaświadczył przede wszystkim o wierności Boga Jego własnym obietnicom, pozostawiając niejako — by tak rzec — dalszą część swej roli nawróconym poganom, aby podobnie byli żywym świadectwem miłosierdzia Bożego. Z kolei nawróceni poganie winni być miłosierni wobec swoich braci (por. 12,1 oraz przyp.).

10 Znów mówi Pismo: Weselcie się, poganie, wraz z ludem Jego! Pwt 32,43

11 I znowu: Chwalcie Pana, wszyscy poganie, niech Go wielbią wszystkie narody! Ps 117,1

12 Nadto także Izajasz powiada: Przyjdzie potomek Jessego, powstanie Ten, który ma rządzić poganami, w Nim poganie pokładać będą nadzieję. Iz 11,10

9–12. Poganie natomiast nie mogli się odwoływać do obietnic Bożych. Objęcie także ich istnień zbawczym dziełem było wyrazem miłosierdzia Bożego. Powinno ono zobowiązywać pogan do składania Bogu szczególnych hołdów wdzięczności, co zresztą zapowiadali już pisarze natchnieni ST. Stwierdzenie, iż poganie również doznali miłosierdzia Bożego, odkrywa pewne intencje dydaktyczne Pawła względem Żydów. Chce on przypomnieć im obowiązek okazywania szacunku także poganom, którzy choć nie są spadkobiercami obietnic Bożych, również dostąpili miłosierdzia. Następne trzy wiersze mówią właśnie o starotestamentowych zapowiedziach tej wspólnoty – pogan i Żydów – pełnej wdzięczności chwalby Boga za wielkie dzieło zbawienia ludzkości. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż cytaty są tak dobrane, że reprezentują Prawo, Proroków i Mędrców, czyli są streszczeniem niejako całego ST.

15,7-12. Paweł wykazuje na podstawie Pisma, że Chrystus przyjął nie tylko Żydów, lecz także pogan (Ps 18,49 = 2 Sm 22,50; Pwt 32,43 [por. Rz 12,19]; Ps 117,1; Iz 11,10). Poza przytoczonymi cytatami ze Starego Testamentu, apostoł mógłby powołać się na inne, by wykazać, że Bóg pragnie, by poganie oddawali Mu cześć podobnie jak Żydzi (np. 1 Krn 16,31; Ps 22,27; 96,10; 102,22; Iz 49,23; 60,3.9-14). Fragment, który cytuje na końcu (Iz 11,10), jest wyraźnym proroctwem: poganie zwrócą się do Mesjasza i zostaną zbawieni w czasach ostatecznych. W Księdze Izajasza są też inne proroctwa o poganach, którzy zostaną włączeni do ludu Bożego (Iz 19,23-25; 56,3-8).

13 A Bóg, [dawca] nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyście mocą Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję.

15,13 mocą Ducha Świętego. Klauzula, która podejmuje centralne tematy dogmatycznej części listu: wiara jako źródło usprawiedliwienia oraz nadzieja zbawienia jako źródło pokoju i owoc Ducha.

13. Oto prośba nawiązująca do nastawienia, z jakim powinno się ustawicznie studiować Pismo. Znów mamy do czynienia ze swoistą definicją Boga Dawcy nadziei. Bóg siebie samego przyobiecuje tym, którzy żyją według Jego wskazań. Bóg jest przedmiotem i celem ostatecznym wszelkiej nadziei chrześcijańskiej. Radość i pokój z powodu posiadania skarbu wiary – to największe dobra każdego chrześcijanina. Troska o ich osiągnięcie powinna usunąć na plan dalszy wszelkie różnice przekonań co do spraw życia codziennego. Kościół był od samego początku swego istnienia i jest nadal społecznością nadziei. Swym wiernym nie pozwala nigdy popadać w rezygnację czy zwątpienie, a grzechy przeciwko nadziei uważa za tak samo ciężkie, jak wykroczenia przeciwko miłości.

15,13. Listy często zawierały modlitwy lub życzenia zdrowia, szczególnie w części wprowadzającej. Listy Pawłowe, które dotyczą głównie spraw duchowych, z natury zawierają tych modlitw więcej od innych starożytnych listów (Rz 15,5-6.33 itd.). Żydzi mieli zwyczaj w taki właśnie sposób wyrażać życzenia w formie modlitwy, podobnie jak to czynili w przypadku bezpośredniej modlitwy wstawienniczej. Paweł zapewne pragnie, by zarówno Bóg, jak i jego rzymscy odbiorcy usłyszeli jego modlitwę.

15,1-13. Chrystusowa posługa pojednania. Starożytni pisarze często sięgali po przykłady, by wykazać prawdziwość swoich twierdzeń. Przeciwnikom trudniej było podważyć przykład cnotliwego nauczyciela. Kontynuując główny temat z rozdz. 14, Paweł rozpoczyna od najwyższego, nie podlegającego dyskusji przykładu dla chrześcijan - Chrystusa.

EPILOG

Pobudki do napisania listu

14 Bracia, jestem co do was przekonany, że pełni jesteście szlachetnych uczuć, ubogaceni wszelką wiedzą, zdolni do udzielania sobie wzajemnie upomnień.

15,14. Greccy autorzy podkreślali zaufanie, jakim darzyli adresatów listu. Pozwalało to czytelnikom bardziej przychylnie odnieść się do reszty listu i czasami stanowiło uprzejme wprowadzenie poprzedzające prośbę. Chociaż element ten zwykle pojawia się w listach, których celem było udzielenie rady, brali go jednak w listach zawierających upomnienia (por. List do Galatów). „Upomnienie” było najdelikatniejszą formą pouczenia, jaką mogli zaoferować publiczni mówcy lub wyszkoleni pisarze w listach zawierających naganę. Paweł zauważa tutaj, że oni mogą takiego upomnienia i pouczenia udzielić sobie nawzajem.

15 A może niekiedy w liście tym zbyt śmiało się wyraziłem jako ten, który wam pewne sprawy stara się przypomnieć – na mocy danej mi przez Boga łaski.

15,15 Na początku wiersza Paweł ponownie usprawiedliwia się, że skierował list do Kościoła, którego nie założył (por. 1,5-6.13).

15,15. „Przypominanie” to charakterystyczny rys starożytnych pouczeń moralnych.

16 Dzięki niej jestem z urzędu sługą Chrystusa Jezusa wobec pogan, sprawującym świętą czynność głoszenia Ewangelii Bożej po to, by poganie stali się ofiarą miłą Bogu, uświęconą Duchem Świętym. Rz 1,9+ Rz 3,27+

15,16 sprawującym świętą czynność. Dosł.: „wypełniając posługę kultową”. Apostołowanie, bardziej niż zwykłe życie chrześcijańskie (12,1; por. Flp 2,17), jest rzeczywiście liturgią (por. 1,9+), w której apostoł, a dokładniej — Chrystus przez niego (w. 18) — ofiarowuje ludzi Bogu.

14–16. Epilog, szczególnie długi w tym liście, znajduje usprawiedliwienie zarówno w rozmiarach listu, jak i fakcie, że Paweł nie zetknął się dotychczas osobiście z chrześcijanami rzymskimi i nie był pewny ich reakcji na przesłane im przez siebie wiadomości. Dlatego usiłuje pisać w dobrotliwym, łagodnym tonie i jest pełen uznania dla wszystkich przymiotów religijnej postawy Rzymian. Pragnie też przeprosić ich w swoisty sposób za to, że mimo dobrych wieści, jakie dochodziły z Rzymu, sformułował tyle pouczeń, i to niekiedy w formie może zbyt urzędowej i szorstkiej. Paweł nie omieszka jednak zaznaczyć, że ma pewne prawo do takiego postępowania: jest bowiem z woli samego Boga i z Jego łaski apostołem pogan. Wszystko, co mówił i czynił, do jednego zmierza: by poganie stali się ofiarą miłą Bogu, uświęconą Duchem Świętym. Określając w ten sposób własne posłannictwo apostolskie, daje Paweł wyraz swej świadomości kapłana-ofiarnika. Jest liturgiem składającym Bogu ofiarę, której żertwą są nawróceni poganie.

15,16. W judaizmie wierzono powszechnie, że w czasach ostatecznych Izrael będzie panował nad poganami, którzy w końcu uznają jedynego prawdziwego Boga i złożą trybut Jerozolimie (np. Iz 60,11-14). Chrześcijanie w Jerozolimie mogli postrzegać prowadzoną przez Pawła zbiórkę darów dla mieszkających tam świętych (Rz 15,25-27) jako wypełnienie się tej obietnicy.

17 Jeśli więc mogę się chlubić, to tylko w Chrystusie Jezusie z powodu tego, co odnosi się do Boga. 

18 Nie odważę się jednak wspominać niczego poza tym, czego dokonał przeze mnie Chrystus w doprowadzeniu pogan do posłuszeństwa wierze słowem, czynem, Rz 1,5+

15,17-18. Filozofowie wyrażali głoszone przez siebie zasady nie tylko nauczaniem, ale i sposobem życia, który mogli podawać jako przykład. Paweł wymaga ty lico tego, co sani wyraził swoim życiem i posługą.

19 mocą znaków i cudów, mocą Ducha Świętego. Oto od Jeruzalem i na całym obszarze aż po Ilirię dopełniłem [głoszenia] Ewangelii Chrystusa. 2Kor 12,12+; Dz 1,8+ Kol 1,25

15,19 Jerozolima oraz Illiria to dwa najdalej wysunięte krańce apostołowania Pawła w tym czasie. W odniesieniu do drugiego — włącznie lub wyłącznie, zależnie od interpretacji.

15,19. Illiria znajdowała się na północ od Macedonii na wschodnim wybrzeżu Adriatyku (obecnie zachodnia część Serbii i Chorwacji). Rzymska prowincja nosiła nazwę Illiria, podczas gdy Grecy zaliczali do niej również inne ziemie położone dalej na południu (w tym Dyrrhachium przy Via Egnatia w Macedonii).

20 A poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na fundamencie położonym przez kogoś innego, 2Kor 10,15-16 1Kor 3,10n

15,20. Illiria (Rz 15,19) mogła być jednym z obszarów wcześniej nie poddanych ewangelizacji, podobnie jak Hiszpania (Rz 15,28).

21 lecz zgodnie z tym, co jest napisane: Ci, którym o Nim nie mówiono, zobaczą Go i ci, którzy o Nim nie słyszeli, poznają Go. Iz 52,15

17–21. W całej swej działalności nigdy nie szukał Paweł rozgłosu ani osobistej chwały, choć zdarzała się do tego niejedna sposobność. Czynił co prawda cuda, przemawiał w niezwykły sposób, miał do dyspozycji moc Ducha Świętego, ale zawsze przyznawał lojalnie, że wszystkiego dokonywał Chrystus. Apostoł był tylko Jego narzędziem. Nie wspominałby też o tym, czego dokonał, gdyby to nie były dzieła Chrystusa. Swoją działalnością apostolską ogarnął Paweł całą część wschodnią basenu Morza Śródziemnego z Jerozolimą oraz Illirią jako krańcami tego terytorium. Chociaż był urzędowym, przez Boga ustanowionym apostołem wszystkich pogan, to na terytoriach przez nich zamieszkałych nie rozpoczynał działalności tam, gdzie już przedtem pojawił się inny apostoł. W ten sposób Paweł wyraźnie nawiązuje do swojej dotychczasowej nieobecności w Rzymie i do – bardzo prawdopodobnego – założenia tam Kościoła przez Piotra. Czuł się odpowiedzialny przede wszystkim za tych wszystkich, którym nikt jeszcze nie głosił Dobrej Nowiny, i zgodnie z zapowiedzią Proroka do nich się udawał, by pokazywać Tego, o którym tam dotychczas nie mówiono, by mogli ludzie poznać Tego, o którym przedtem nic nie słyszeli.

15,21. Paweł cytuje tutaj Iz 52,15. W swym bezpośrednim kontekście odnosi się on wyraźnie do pogan („królowie”), którzy zostali przeciwstawieni ludowi Mesjasza, Izraelowi, który Go nie rozpozna (Iz 53,1-4).

Plany misyjne Apostoła

22 I dlatego też wielokrotnie napotykałem przeszkody w dotarciu do was.

15,22 wielokrotnie. Wariant: „za każdym razem”.

23 Teraz jednak, nie znajdując już w tych stronach pola do pracy, od kilku lat pragnę gorąco wybrać się do was, Rz 1,10n

15,23 nie znajdując... pola do pracy. Nie chodzi o to, że wszyscy poganie już się nawrócili, lecz o to, że zadaniem Pawła jest kładzenie fundamentów, a troskę o kontynuowanie dzieła pozostawia on uczniom (por. 1 Kor 3,6.10; Kol 1,7; itd.).

15,22-23. Starożytne listy często dotyczyły spraw praktycznych, w tym wizyt planowanych w przyszłości.

24 gdy będę podążał do Hiszpanii. Mam bowiem nadzieję, że w czasie tej podróży was odwiedzę i że wy mnie tam dalej wyprawicie, gdy się już wami trochę nacieszę.

22–24. Nie ma sprzeczności pomiędzy stwierdzeniem Pawła, że nigdy nie zamierzał budować na cudzym fundamencie, a przedstawioną tu chęcią udania się do Rzymu. Wszystko wskazuje na to, że Paweł nie zamierzał osiąść w Rzymie na stałe lub na czas dłuższy, by rządzić tamtejszym Kościołem, lecz że pragnął jedynie znaleźć w tym mieście punkt oparcia w czasie dalekiej podróży do Hiszpanii, która zresztą nie miała być wcale kresem jego apostolskiej wyprawy na Zachód. W każdym razie spenetrował już cały wschodni obszar imperium rzymskiego, a nie widząc tam możliwości zakładania nowych kościołów, udaje się na Zachód.

15,24. Słowa „wy mnie tam dalej wyprawicie” zakładają, że pokryją oni wydatki apostoła związane z podróżą. Byłby to wielki wyraz gościnności, który Kościół w Rzymie zapewne poczytałby sobie za zaszczyt, o ile tylko mógł sobie na to pozwolić. Istnieje niewiele świadectw potwierdzających żydowskie osadnictwo w rzymskiej Hiszpanii przed III w. po Chr. Działalność misyjna Pawła obejmowała przypuszczalnie tych, którzy dotąd nie zetknęli się z Biblią. Jako najdalej na zachód położona część świata śródziemnomorskiego, Hiszpania była uważana przez takich geografów jak Strabon za kraniec ziemi (Indie znajdowały się na przeciwnym, wschodnim krańcu ziemi); por. Dz 1,8.

25 W tej chwili zaś wybieram się do Jeruzalem z posługą dla świętych. Dz 19,21; 1Kor 16,1+; Rz 12,13

26 Macedonia i Achaja bowiem uznały za stosowne zebrać składkę na rzecz świętych w Jeruzalem.

15,25-26. Słowo „ubodzy” (czasem opuszczane przy tłumaczeniu zwrotu „ubodzy święci” w. 15,26) stało się w pewnych kręgach określeniem oznaczającym pobożnych Żydów w Judei (szczególnie wśród członków wspólnoty z Qumran) - być może dlatego, że większość z nich była ludźmi ubogimi. Żydowscy nauczyciele uważali, że Prawo nakazuje troszczenie się o ubogich; okazywanie jej było też uważane za najważniejszych dowodów na to, czy nawrócony poganin rzeczywiście przyjął Boże  Prawo. Posyłanie pieniędzy dla Jerozolimy było powszechną żydowską praktyką w świecie śródziemnomorskim, dotyczyło to zwłaszcza corocznego podatku świątynnego. W tym przypadku ofiara chrześcijan wywodzących się z pogan na rzecz Jerozolimy wyraża solidarność pomiędzy chrześcijaństwem o pogańskich i żydowskich korzeniach. Jest to praktyczny wyraz ponadnarodowej jedności, ważny, zdaniem Pawła, w przypadku Rzymian.

W Listach Pawłowych częściej określa się Kościoły lokalne nazwami miast, w których się znajdowały, niż prowincji. Podobnie zapewne określali samych siebie ówcześni chrześcijanie, bowiem mieszkańcy identyfikowali się częściej z miastami, niż z przynależnością do rzymskich prowincji. Istniały jednak kulturowe więzi spajające regiony, fragment ten może więc wskazywać na współpracę Kościołów położonych na danym obszarze.

27 Uznały za stosowne, bo i są ich dłużnikami. Jeżeli bowiem poganie otrzymali udział w ich dobrach duchowych, Rz 11,17n; 1Kor 9,11; Ga 6,6

15,27. Starożytni żydowscy czytelnicy, znający Stary Testament, lepiej rozumieli zbiorową odpowiedzialność członków narodu niż ludzie żyjący w indywidualistycznie nastawionym społeczeństwie Zachodu (Pwt 23,34; 2 Sm 21,1-9). Władze Rzymu ściągały daninę pozostałych regionów, lecz w II w. po Chr. Kościół w Rzymie znany był z tego, że wspomagał potrzebujące Kościoły w innych częściach cesarstwa, np. by wykupić chrześcijańskich niewolników, uwalniając ich od pracy w kopalniach itd.

28 powinni im za to służyć pomocą doczesną. Gdy tę sprawę załatwię i owoce składki z moim potwierdzeniem im wręczę, poprzez wasze strony wybiorę się do Hiszpanii.

15,28 z moim potwierdzeniem. Dosł.: „opieczętowane”.

25–28. Jednakże jeszcze nie nadszedł czas wyprawy do Hiszpanii i tym samym odwiedzenia Rzymian. Natomiast Apostoł wybiera się do Jerozolimy z darami dla tamtejszego Kościoła, zebranymi wśród wiernych Macedonii i Achai. Przy tej sposobności podaje teologiczne uzasadnienie wielokrotnie wspominanych w jego listach zbiórek na ubogich chrześcijan w Jerozolimie: otóż dzięki Jerozolimie Dobra Nowina rozeszła się na kraje pogańskie. W ten sposób chrześcijanie nawróceni z pogaństwa są dłużnikami judeochrześcijan jerozolimskich, i to bardzo szczególnymi dłużnikami; zawdzięczają im dobra duchowe, nadprzyrodzone. Nic tedy dziwnego – przeciwnie, zupełnie to naturalne – że obecnie spłacają ten dług choć po części dobrami materialnymi, których brak Jerozolima odczuwa dotkliwie. Już podczas swego pierwszego spotkania z Piotrem w Świętym Mieście Paweł zobowiązał się pamiętać o ubogich wiernych jerozolimskich (por. Ga 2,10). Sprawę dostarczenia darów materialnych do Jerozolimy uważał Paweł za rzecz szczególnie ważną. Dopiero po jej załatwieniu uda się przez Rzym do Hiszpanii, jak zapewnia już po raz drugi.

15,28. Starożytne listy często zawierały zapowiedź osobistej wizyty. Nie istniał bezpośredni szlak prowadzący z Syrii (lub ze Wschodu) do Hiszpanii. Statki ze Wschodu płynęły do Rzymu, skąd podróżni mogli się przesiąść na statek do Hiszpanii. W Hiszpanii statki zawijały do portu Tarraco. Odległość morzem wynosiła ok. 1600 km, podczas gdy szlak lądowy, wiodący z Rzymu do Kordoby, miał długość ponad 2000 km. Słowa „owoce składki z moim potwierdzeniem” (dosł. „opieczętowaniem”) nawiązują do pieczęci stosowanej w dokumentach handlowych, która gwarantowały właściwą zawartość dostawy. Paweł miał osobiście dokonać i nadzorować dostarczenie darów.

29 A jestem przekonany, że przybywając do was, przyjdę z pełnią błogosławieństwa Chrystusa. 

30 Proszę więc was, bracia, przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i przez miłość Ducha, abyście udzielili mi wsparcia modłami waszymi za mnie do Boga, Kol 4,12

15,30 Paweł często prosi swoich wiernych, aby się modlili za niego (por. Rz 8,27+). Na temat modlitwy pojętej jako zmaganie się z Bogiem zob. przykłady Abrahama (Rdz 18,17n), Jakuba (Rdz 32,29), Mojżesza (Wj 32,11-14.30-32; Pwt 9,18.25) oraz w Ewangelii (Łk 11,1-8; Mk 7,24-30).

31 abym wyszedł cało z rąk niewiernych w Judei i by moja posługa na rzecz Jeruzalem została dobrze przyjęta przez świętych, Dz 20,3; Dz 20,23; Dz 21,10n; Dz 21,17n; Dz 21,27n

32 i żebym z woli Bożej w radości do was przybył i mógł się dzięki wam pokrzepić. 33 A Bóg pokoju niech będzie z wami wszystkimi! Amen.

29–33. Przy tym jest przekonany, że jego pobyt w Rzymie, choćby najkrótszy, przyniesie pożytek, zwłaszcza duchowy, wiernym tego miasta. Komunikat o planach misyjnych i garść wiadomości o mającej wkrótce nastąpić podróży do Jerozolimy kończy Paweł prośbą o modlitwę, gdyż nie bardzo jest pewien, czy nie napotka nowych trudności wśród zawsze mu wrogich Żydów jerozolimskich. Wreszcie prosi o modlitwę także w sprawie tej, po raz trzeci już wspominanej wyprawy przez Rzym do Hiszpanii. Ma nadzieję bowiem, że jego podróż do Rzymu nie tylko dla mieszkańców tego miasta, lecz także dla niego samego będzie źródłem pokrzepienia. Pełen otuchy, kończy list życząc adresatom pokoju. Być może nie przewidywał jeszcze wtedy, że w Jerozolimie nie ujdzie zawiści Żydów i że do Rzymu przybędzie dwukrotnie: raz na kilkuletni pobyt w więzieniu, a drugi raz na śmierć męczeńską.

15,29-33. Relacja w Dz 21-22 potwierdza, że podróż Pawła do Jerozolimy mogła się wiązać z pewnym niebezpieczeństwem; zob. komentarz do tego fragmentu.

15,14-33. Pawłowa posługa pojednania. Często w epilogu mowy powtarzano myśli przedstawione we wprowadzeniu. Paweł posługuje się takim powtórzeniem, lecz czyni to w bardziej osobistym tonie, charakterystycznym dla listów lub mów o szczególnym ładunku emocjonalnym. Koniec mowy był często miejscem, w którym można było zastosować i zaakcentować to, co Grecy określali jako pathos, czyli zachęta silnie zabarwiona emocjonalnie.

Rz 16

Polecenie diakonisy Feby

1 Polecam wam Febę, naszą siostrę, diakonisę Kościoła w Kenchrach.

16,1-27 Przynależność tego rozdziału do pierwotnego listu jest dyskutowana (por. Wstęp s. 1568).

16,1 naszą siostrę. Mowa niewątpliwie o doręczycielce listu.

16,1. Greckie słowo diakonos znaczy „sługa”, czasami oddaje się je za pomocą terminu „diakon”. Mógł nim być przypuszczalnie właściciel domu, w którym spotykał się Kościół domowy. Funkcja „diakona” odpowiadała prawdopodobnie roli chazana synagogi, który opiekował się jej budynkiem (na temat znaczenia słowa „diakon”, zob. komentarz do 1 Tm 3,8 ). Jeśli diakoni piastowali podobny urząd lub nadzorowali działalność dobroczynną, to sprawowali funkcję, która była szanowana w żydowskiej synagodze (zwykle nie była przyznawana kobietom). Jednak Nowy Testament przeważnie używa terminu diakonos w znaczeniu „sług” Bożego Słowa, takich jak Paweł i jego towarzysze. Paweł to właśnie znaczenie mógł mieć na myśli (chociaż starożytny judaizm nie zezwalał, by kobiety publicznie uczyły mężczyzn Prawa), Kenchry, położone w pobliżu Przesmyku Korynckiego, były wschodnim portem morskim Koryntu. Zamieszkiwali tam wyznawcy różnych religii, panowała też atmosfera religijnej tolerancji.

2 Przyjmijcie ją w Panu tak, jak świętych winno się przyjmować. Wesprzyjcie ją w każdej sprawie, w której pomocy waszej będzie potrzebowała. I ona bowiem wspierała wielu, a także i mnie samego. Dz 18,18

1–2. Choć imię Febe jest zaczerpnięte z mitologii pogańskiej, to jednak nie można twierdzić z bezwzględną pewnością, że niewiasta owa była z pochodzenia poganką, a nie Żydówką. Znalezione w Rzymie inskrypcje żydowskie zawierają bowiem wiele analogicznych, dokładniej teoforycznych imion, np. Afrodizja, Dionizja itp., należących z całą pewnością do Żydówek. Nie wydaje się również, by mieli rację ci, którzy sądzą, że określenie Feby mianem diakonisy to jedynie aluzja do posług, jakie spełniała we wspólnocie rzymskiej. Przypuszczać raczej należy, że chodzi tu o pewien urzędowy – jedyny zresztą w całym NT – tytuł, wskazujący na to, że pierwotne chrześcijaństwo znało instytucję diakonis. Do ich obowiązków należała troska o ubogich i chorych. Być może niekiedy diakonisy udzielały także sakramentu chrztu. Otóż diakonisie Febie mają Rzymianie okazywać wszelką pomoc z dwu względów: 1) ona również świadczyła innym dobro; 2) wydatnie pomagała Pawłowi w jego apostolskich trudach. Tego rodzaju motywacja zakłada, że wierni Rzymu pojmują, czym są więzy chrześcijańskiej solidarności, i że nie jest im obojętne ani dobro, ani zło czynione w ich wspólnocie. Wszystkim należy czynić dobrze, ale szczególnie tym, którzy innym dobrze czynią. Mimo woli daje Paweł adresatom listu do zrozumienia, że znają oni również jego zasługi dla Kościoła, potrafią je właściwie ocenić i okażą mu za nie miłość. Jest to wyraz swoiście pojmowanej miłości bliźniego, bo każda forma wdzięczności jest przejawem takiej miłości. Do wdzięczności, tego przymiotu natury ludzkiej, apeluje właśnie Paweł.

16,2. Słowo „wspierała” odpowiada greckiemu terminowi stosowanemu często w odniesieniu do patronów. Patronem jakiegoś związku religijnego był zwykle człowiek zamożny, który pozwalał jego członkom spotykać się w swoim domu. Patron był zwykle wpływowym i szanowanym członkiem grupy i generalnie sprawował nad nią jakąś władzę. Chociaż większość starożytnych patronów grup religijnych stanowili mężczyźni, znane są także kobiety, które spełniały tę rolę.

16,1-2. List polecający dla diakonisy. Żydowscy podróżnicy wozili zwykle ze sobą listy polecające, które poświadczałyby, że powinni zostać gościnnie przyjęci. Zwykle sami takie listy dostarczali. (Jedyne usługi pocztowe wykonywane były przez cesarskich kurierów, którzy przewozili wiadomości dla władz rzymskich; Paweł był więc zmuszony posłać swój list przez jakiegoś podróżnego.) Apostoł podkreśla duchowe kwalifikacje Febe z dwóch powodów: po pierwsze, w kręgach żydowskich i grecko-rzymskich nie uważano zwykle kobiet za szczególnie wykształcone w sprawach religii; po drugie, w przypadku jakichś niejasności w zrozumieniu listu Febe musiałaby im wyjaśnić własnymi słowami, a więc pełnić posługę nauczania.

Pozdrowienia Apostoła dla chrześcijan w Rzymie

3 Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i Akwilę, Dz 18,2n; Dz 18,26; 1Kor 16,19; 2Tm 4,19

16,3. Mężów zwykle wymieniano na pierwszym miejscu, chyba że żona zajmowała wyższą pozycję społeczną; może to wskazywać na wyższą od męża pozycję Pryski w starożytnym społeczeństwie (wynikającą z urodzenia) lub w Kościele. Pryska to łacińskie zdrobnienie imienia Pryscylla.

4 którzy za moje życie nadstawili karku i którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły nawróconych pogan. 1Kor 16,19; Kol 4,15; Flm 1,2

16,4 nadstawili karku. Z pewnością mowa o Efezie, a chodzi bądź to o zamieszki, o czym w Dz 19,23n, bądź o uwięzienie, jakie tam miało spotkać apostoła (por. w. 7, a także Wstęp).

16,4. Zwrot „nadstawiali swe głowy” wydaje się przenośnią, która oznacza ryzykowanie własnego życia i przypuszczalnie nawiązuje do rzymskiej metody egzekucji przez ścięcie.

5 Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera w ich domu. Pozdrówcie mojego umiłowanego Epeneta, który należy do pierwocin złożonych Chrystusowi przez Azję. 1Kor 16,15

16,5 Na końcu wiersza chodzi prawdopodobnie o pierwszego nawróconego z prowincji Azja.

3–5. Następuje długa lista imion tych osób, którym Paweł przesyła specjalne pozdrowienia. Listę otwiera małżeństwo żydowskie, Pryska i Akwila. Ludzi tych spotkał Paweł po raz pierwszy około r. 50–51 w Koryncie (por. Dz 18,18; 1 Kor 16,19), gdy skazani na wygnanie dekretem banicyjnym, wydanym przez cezara Klaudiusza przeciw Żydom, udawali się do Azji Mniejszej. Tam, w Efezie, ponownie spotkali się z Pawłem podczas trzeciej jego podróży misyjnej (1 Kor 16,19). Nie wiemy, w jakich okolicznościach, kiedy i dlaczego Pryska i Akwila nadstawili karku w obronie życia Pawła. Ich ponowna obecność w Rzymie świadczy o tym, że czas wygnania nie trwał zbyt długo. Kościół zbierający się w domu Pryski i Akwili – to z pewnością niewielka społeczność bliskich i przyjaciół tych gorliwych judeochrześcijan, których dom służył za miejsce modlitwy. Możliwe, że razem z Pryską i Akwilą przybył również z Efezu Epenet, pierwszy spośród nawróconych przez Pawła Efezjan.

16,5. Małe synagogi musiały czasami spotykać się w domach, zanim ich członkowie uzbierali pieniądze niezbędne na zakup budynku. Podobnie postępowali członkowie wielu greckich związków religijnych. Kościoły praktykowały ten zwyczaj przez pierwsze trzy wieki chrześcijaństwa, swe dochody przeznaczały zaś na wykup niewolników, pokarm dla ubogich itd., zamiast wznosić budowle sakralne. W Rzymie wiele mieszkań zamożnych obywateli w wielopiętrowych domach znajdowało się nad sklepami. Akwila i Pryska mieszkali przypuszczalnie nad swoim warsztatem rzemieślniczym. Rzymskie Kościoły domowe były szczególnie narażone na osłabienie wzajemnych więzi, bowiem Rzym (w przeciwieństwie do miast Wschodu) nie zezwalał Żydom na organizowanie większych zgromadzeń od tych, jakie odbywały się na poziomie lokalnych synagog, chrześcijanie byli zaś uważani za Żydów. Epenet to imię często noszone przez niewolników i  wyzwoleńców, chociaż nie tylko.

6 Pozdrówcie Marię, która poniosła wiele trudów dla waszego dobra.

16,6. Imię Maria może być łacińską formą żydowskiego imienia Miriam (w Nowym Testamencie zwykle tłumaczonego jako Mada) lub łacińskim nomen przypuszczalnie wskazującym na rzymskie obywatelstwo.

7 Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich rodaków i współtowarzyszy więzienia, którzy się wyróżniają między apostołami, a którzy przede mną przystali do Chrystusa.

16,7 współtowarzyszy więzienia. Paweł zniósł już wiele uwięzień (por. 2 Kor 11,23). Andronik i Junias są apostołami w szerokim tego słowa znaczeniu (Rz 1,1+).

16,7. W innych dokumentach imię Andronik jest hellenistycznym imieniem żydowskim. Junia to łacińskie nomen, wskazujące na rzymskie obywatelstwo tej kobiety. Wbrew próbom interpretacji imienia Junia jako skróconej odmiany męskiego imienia Junianus (forma ta nie jest poświadczona w Rzymie), starożytni chrześcijanie uważali, że Junia była kobietą. Ponieważ ona i Andronik wspólnie podróżowali, nie wzbudzając tym zgorszenia, byli najprawdopodobniej mężem i żoną. Wspólne wykonywanie pracy przez męża i żonę znane było w niektórych zawodach, np. wśród lekarzy lub drobnych kupców. Najbardziej naturalną interpretacją greckiej frazy jest uznanie obojga za apostołów. Niektórzy współcześni komentatorzy odrzucili taką interpretację głównie dlatego, że zakładali, iż kobieta nigdy nie mogłaby sprawować takiego urzędu.

8 Pozdrówcie umiłowanego mego w Panu Ampliata. 9 Pozdrówcie współpracownika naszego w Chrystusie, Urbana, i umiłowanego mego Stachysa.

16,8-9. Ampilat i Urban to imiona często noszone przez rzymskich niewolników.

10 Pozdrówcie Apellesa, który zwycięsko przetrwał próbę dla Chrystusa. Pozdrówcie tych, którzy należą do domu Arystobula.

16,10. Określenie „dom Arystobula” może oznaczać wyzwoleńców, niegdyś będących własnością Arystobula, wnuka Heroda Wielkiego, który przez całe swoje życie mieszkał w Rzymie. Lecz Arystobul to popularne imię greckie, słowa te mogą się więc odnosić do Kościoła domowego lub rodziny, na której czele stal niejaki Arystobul.

11 Pozdrówcie Herodiona, mego rodaka. Pozdrówcie tych z domu Narcyza, którzy należą do Pana.

6–11. Do imion większości spośród pozdrawianych dołącza Paweł różne szczegóły, rzucające nieco światła na duchową sylwetkę tych ludzi. I tak np. dowiadujemy się, że jakaś Maria poniosła wiele trudów dla dobra chrześcijan rzymskich, że – również nie znani bliżej – Andronik i Junias, być może nawróceni w Palestynie, skoro Apostoł nazywa ich swymi rodakami, byli towarzyszami Pawła w czasie jednego spośród licznych uwięzień (por. 2 Kor 11,23). Występujący tu termin apostoł jest określeniem przysługującym każdemu głosicielowi Ewangelii. Nic nie wiadomo, kim był Ampliat, niewiele więcej wiemy o Urbanie i Stachysie – tyle, że pierwszy był współpracownikiem Pawła, a drugiego może Apostoł nawrócił, skoro nazywa go swoim umiłowanym. Należącymi do domu Arystobula są nie tylko wolni obywatele rzymscy, członkowie rodziny, lecz także niewolnicy różnych pokoleń świadczący codzienne usługi w tym domu. Ponieważ wymienione imię powtarza się często w dynastii Herodów palestyńskich, przypuszczają niektórzy, że wspomniany przez Pawła Arystobul jest albo bratem króla Agrypy I, albo jego bratankiem, synem Heroda z Chalkis, zarządzającego Armenią z ramienia Nerona. Być może, do domu owego Arystobula należał, zwany również rodakiem Pawła, Herodion. Ludzie z domu Narcyza – to, podobnie jak w przypadku domu Arystobula, niewolnicy i wolni obywatele, krewni owego Narcyza. Nie wiadomo jednak, czy chodzi tu o sławnego wyzwoleńca cezara Klaudiusza. Paweł daje wyraźnie do zrozumienia, że nie wszyscy należący do tej rodziny byli już chrześcijanami.

16,11. Określenie „dom Narcyza” może oznaczać wyzwoleńców, wcześniej należących do Narcyza, który sam był wyzwoleńcem i jednym z najbardziej wpływowych ludzi w cesarstwie za panowania Klaudiusza.

12 Pozdrówcie Tryfenę i Tryfozę, które trudzą się w Panu. Pozdrówcie umiłowaną Persydę, która wiele trudu poniosła w Panu.

16,12. Tryfena i Tryfoza to greckie imiona noszone czasami przez żydowskie i greckie kobiety. Obydwa pochodzą od rdzenia „delikatny”, co może świadczyć o żartobliwej grze słów z czasownikiem „trudzą się”. Przypuszczenie to osłabia jednak fakt, iż wyrażenie to zostało również użyte w Rz 16,6. Istnieją świadectwa, że Persyda to imię noszone przez niewolników, czasami jednak także przez wolnych obywateli.

13 Pozdrówcie wybranego w Panu Rufusa i jego matkę, która jest i moją matką.

16,13 Rufus — być może syn Szymona Cyrenejczyka (Mk 15,21).

12–13. O TryfenieTryfozie i Persydzie wiadomo tylko tyle, że trudziły się w Panu. Matkę wspomnianego tu Rufusa nazywa Paweł także swoją matką, dlatego prawdopodobnie, że ofiarnie pomagała mu w sprawach codziennego życia, jak rodzona matka. Rufusa utożsamia się niekiedy, i chyba słusznie, z jednym z dwu synów Szymona Cyrenejczyka (por. Mk 15,21).

16,13. Rufus to rzymskie imię, czasami jednak nosili je także Żydzi (niektórzy komentatorzy sądzą, że jest to ten sam Rufus, o którym mowa w Mk 15,21). Było to imię popularne wśród niewolników. Pozdrowienia umieszczone w zakończeniu listów mogły zawierać słowa wyrażające czułość, jak np. „ojciec” lub „matka” (w jednym ze starożytnych listów nadawca zwraca się do dwóch starszych mężczyzn „ojcowie”). Użyte tutaj słowo „matka” może być wyrazem czułości względem starszej kobiety lub wskazywać na to, że była ona jednym z dobroczyńców wspierających Pawłową posługę.

14 Pozdrówcie Asynkryta, Flegonta, Hermesa, Patrobę, Hermasa i braci, którzy są razem z nimi.

16,14. Podobnie jak Grecy, Żydzi mieszkający w starożytnym świecie śródziemnomorskim często posługiwali się greckimi imionami pochodzącymi od imion pogańskich bogów, np. Hermesa lub Apolla. Patroba to skrócona forma imienia Patrobiusz. Niektórzy uczeni łączyli to imię z domem jednego z bogatych wyzwoleńców Nerona. Flegont to imię powszechnie noszone przez niewolników.

15 Pozdrówcie Filologa i Julię, Nereusza i jego siostrę, Olimpasa i wszystkich świętych, którzy są razem z nimi.

16,15. Julia to łacińskie nomen (nie zaś jedynie praenomen), co może wskazywać na to, że kobieta ta była rzymską obywatelką. (2 drugiej strony pewni badacze dowodzili, że było to imię często noszone przez niewolnice.)

16 Pozdrówcie wzajemnie jedni drugich pocałunkiem świętym! Pozdrawiają was wszystkie Kościoły Chrystusa. 2Kor 13,12+

16,16 Sformułowanie w drugim zdaniu, niezwyczajne u św. Pawła, wskazuje na szacunek, jakim darzy on Kościół Rzymu.

14–16. O żadnej z tych dwu grup wiernych – liczących po pięć osób – nic nie wiemy. O pocałunku pokoju wspomina Paweł również poza Listem do Rzymian kilkakrotnie (por. 1 Kor 16,20; 2 Kor 13,12; 1 Tes 5,26). Sam gest – podobnie zresztą jak i formuła mówiąca o nim – pochodzi najprawdopodobniej z liturgii. W czasach Justyna pocałunku pokoju udzielano sobie po modlitwie litanijnej, tuż przed ofiarowaniem postaci chleba (por. Justyn, Apol, I, 65). Wyrażenie wszystkie Kościoły Chrystusa nie występuje już nigdzie więcej w NT. Jedyny to przypadek przesyłania pozdrowienia jednemu Kościołowi przez wszystkie pozostałe. Chodzi właśnie o Kościół rzymski, o którym już na samym początku listu Paweł powiedział: o wierze waszej mówi się po całym świecie (1,8).

16,16. Pocałunek był powszechną formą czułego pozdrowienia, stosowaną wobec członków rodziny, bliskich przyjaciół lub ludzi darzonych szacunkiem (np. Rdz 33,4; 45,15; 1 Sm 20,41). 2 powodu nadużyć w wiekach późniejszych, Kościół ograniczył praktykę liturgicznego „pocałunku świętego” - kobiety całowały kobiety, mężczyźni zaś mężczyzn, chociaż początkowo praktyka była inna.

16,3-16. Pozdrowienia dla przyjaciół w Rzymie. Ponieważ „wszystkie drogi prowadziły do Rzymu”, wielu mieszkańców starożytnego basenu Morza Śródziemnego migrowało do tego miasta. Zwłaszcza dotyczy to chrześcijan żydowskiego pochodzenia, którzy powrócili do miasta po śmierci cesarza Klaudiusza, która unieważniła jego rozporządzenie nakazujące Żydom, np. Akwili i Prysce (Rz 16,3; por. Dz 18,2), opuszczenie Rzymu. Wiele starożytnych listów kończyło się pozdrowieniami dla przyjaciół, których często wyliczano po imieniu. W świetle Listu do Rzymian dowiadujemy się, że Paweł miał wielu przyjaciół nawet w mieście, w którym jeszcze dotąd nie był.

Wiele wymienionych tutaj imion ma brzmienie greckie lub żydowskie, lecz nie jest to niczym niezwykłym. Przypuszczalnie ok. 80 procent mieszkańców cesarskiego Rzymu stanowili potomkowie wyzwolonych niewolników pochodzących ze Wschodu. Człowiek mógł też nosić rzymskie imię, mimo że nie był obywatelem cesarstwa (lista zawiera jednak przypuszczalnie imiona kilku prawowitych Rzymian).

Wart odnotowania jest fakt, że chociaż Paweł pozdrawia dwadzieścia osiem osób (w tym tylko jedenaście kobiet), w sposób szczególny podkreśla trudy sześciu (ponad połowy z przytoczonych w liście) kobiet i sześciu (około jednej trzeciej) mężczyzn. Dysproporcja ta mogła być spowodowana rakiem, że w tej kulturze kobiety potrzebowały szczególnego dowartościowania w pełnionej przez nie posłudze (zob. komentarz do Rz 16,1-2).

Przestroga Ga 6,11 Rz 6,17

17 Proszę was jeszcze, bracia, strzeżcie się tych, którzy wywołują spory i zgorszenia na przekór nauce, którą otrzymaliście. Strońcie od nich.

16,17 na przekór nauce, którą otrzymaliście. To nagłe upomnienie przypomina Ga 6,12-17. Chodzi niewątpliwie o nauczycieli żydujących (por. Ga 5,7-12, a zwłaszcza Flp 3,18-19).

16,17. W myśl głównego przesłania listu (zob. omówienie sytuacji we wprowadzeniu do Listu do Rzymian), Paweł ostrzega ludzi, którzy powodują schizmy i podziały.

18 Tacy bowiem ludzie nie Chrystusowi służą, ale własnemu brzuchowi, a pięknymi i pochlebnymi słowami uwodzą serca prostaczków. Flp 3,19

16,18. Filozofowie drwili z tych, którzy byli „niewolnikami” własnych namiętności; na temat zwrotu użytego tutaj przez Pawła, zob. komentarz do Flp 3,19. Filozofowie i moraliści dystansowali się też od populistycznie nastawionych mówców, którzy schlebiali swoim słuchaczom. Podkreślali, że tylko oni mówią ludziom to, co jest im naprawdę potrzebne, nie zaś to czego pragną.

19 Wasze zaś posłuszeństwo znane jest wszystkim. A więc raduję się z was, pragnę jednak, abyście byli w dobrym przemyślni, a co do zła – niewinni. Rz 1,5+; Rz 1,8

16,19. Paweł czyni tutaj przypuszczalnie aluzję do Adama i Ewy, którzy pragnęli spożyć owoc z drzewa poznania dobra i zła (Rdz 2,9; 3,6); zob. komentarz do Rz 16,20. Mógł też odwrócić sens Jr 4,22: „Mądrzy są w popełnianiu nieprawości, lecz dobrze czynić nie umieją”.

20 Bóg zaś pokoju zetrze wkrótce szatana pod waszymi stopami. Łaska Pana naszego, Jezusa Chrystusa, niech będzie z wami! Mt 10,16; 1Kor 14,20; Rdz 3,15

16,20 Końcowe zdanie w niektórych rkpsach pominięte. Ta formuła (z dodatkiem: „wszystkimi”) w niektórych świadkach tekstu (Wulgata) jest przeniesiona po w. 23 lub 27.

17–20. Po końcowych pozdrowieniach, pełnych łagodności, zamykających zazwyczaj listy Pawła, następują napomnienia, dość bezwzględne w tonie, mające jednak – gdy chodzi o tę zmianę tonacji – swoje odpowiedniki w innych listach Pawła (por. np. 1 Kor 16,22). Napomnienia te albo są następstwem informacji, jakie być może dotarły do Pawła w związku z ewentualnym wystąpieniem w Rzymie różnych pseudoapostołów, albo też mają charakter zapobiegawczy na wypadek pojawienia się w stolicy Imperium Rzymskiego przeciwników Pawła. Świadectwo, jakie Paweł tym ludziom wystawia, jest zwięzłe, ale dostatecznie wyraziste: wywołują spory, dają okazje do zgorszenianie Chrystusowi służą, lecz szukają jedynie własnych korzyści, są obłudni i podstępni, wykorzystują dobrą wiarę i brak uświadomienia prostych ludzi. Wszystko zdaje się przemawiać za tym, że owi pseudoapostołowie wywodzą się ze sfer „żydujących” i że ich działalność jest Pawłowi znana aż nazbyt dobrze. Wichrzycielskiej działalności pseudoapostołów przeciwstawia Paweł posłuszeństwo i niewinność odbiorców listu, dodając tradycyjne już życzenie pokoju i łaski Jezusa Chrystusa.

16,20. Rdz 3,15 zawiera obietnicę dotyczącą węża, który podstępem skłonił Adama i Ewę do spożycia zakazanego owocu (por. Rz 5,12-21). Zostanie on w końcu zmiażdżony przez potomka Ewy. W wielu tradycjach żydowskich wąż był symbolem szatana lub jego narzędziem. W niektórych tekstach przez „potomstwo” Ewy rozumie się najwyraźniej Izraela, w innych (do których należy być może przekład Rdz 3,15 w LXX) Mesjasza. Paweł odnosi tę obietnicę szerzej także do tych, którzy poszli za Mesjaszem: chrześcijanie powinni wytrwać do końca, natomiast ich przeciwnicy zostaną pokonani.

Pozdrowienia od współpracowników Apostoła

21 Pozdrawia was mój współpracownik Tymoteusz oraz Lucjusz, Jazon i Sozypater, moi rodacy. Dz 16,1+; Dz 13,1;

21. Wbrew oczekiwaniom napomnienia owe – podobnie jak pozdrowienia z kontekstu poprzedzającego – nie stanowią jeszcze formalnego zakończenia. Paweł dorzuca kilka dodatkowych pozdrowień, które zostały zredagowane już chyba po napisaniu listu, może nawet w chwili przekazywania go posłańcowi, mającemu dostarczyć pismo na miejsce przeznaczenia. Przede wszystkim Apostoł przekazuje pozdrowienie od najbliższych swych współpracowników, z których tylko jeden, Tymoteusz, jest nam znany nieco dokładniej. Być może, wspomnianego tu Lucjusza należałoby utożsamić z Lucjuszem z Cyreny, głoszącym Ewangelię – według Dz 13,1 – w Antiochii. Jazon i Sozypater, dwaj chrześcijanie macedońscy, są również wspomniani w Dz 17,5–7.9; 20,4.

16,21. Lucjusz to imię grecko-rzymskie, czasami używane przez Żydów; jego skrócona grecka forma to Lucas (tzn. Łukasz). Na temat imion Jazon i Sozypater (być może, chociaż niekoniecznie, są to ci sami ludzie), zob. Dz 17,6.9 i 20,4 (Sopater to inna forma imienia Sozypater).

22 Pozdrawiam was w Panu i ja, Tercjusz, który pisałem ten list. Dz 17,5; Dz 20,4

16,22. Tercjusz to imię rzymskie (często nadawane trzeciemu dziecku), czasami stosowane przez Żydów. Większość mieszkańców starożytnego świata była zbyt słabo wykształcona, by pisać listy, szczególnie listy tak wyrafinowane jak ten. Ludzie posiadający rozległe wykształcenie byli też zwykle dość bogaci, by dyktować listy pisarzom, czasami własnym sekretarzom, którzy zwykle byli niewolnikami umiejącymi czytać i pisać. Gospodarz Pawła mógł mu użyczyć swojego pisarza; Tercjusz mógł być też zawodowym pisarzem. W każdym razie wydaje się, że Tercjusz był chrześcijaninem, pisarze rzadko bowiem dodawali własne pozdrowienia. Paweł sygnował dyktowane przez siebie listy zgodnie z przyjętą praktyką (1 Kor 16,21; Ga 6,11; Kol 4,18; 2 Tes 3,17) co wskazuje na to, że regularnie korzystał z usług pisarzy.

23 Pozdrawia was Gajus, który jest gospodarzem moim i całego Kościoła. 1Kor 1,14

24 Pozdrawia was Erast, skarbnik miasta, i Kwartus, brat.

22–24. Z nadarzającej się sposobności korzysta Tercjusz, któremu Paweł dyktował List do Rzymian. On również załącza swoje pozdrowienia. Jest to jedyny zresztą przypadek nazwania po imieniu jednego – bo z pewnością nie jedynego – z „sekretarzy” Pawła. Wspomniany tu Gajus występuje również w 1 Kor 1,14 – nikt dziś nie waha się przed dokonywaniem tej identyfikacji – nic natomiast nie wiemy o Eraście i Kwartusie, choć pierwszego utożsamia się niekiedy z Erastem, towarzyszącym Pawłowi w Efezie (Dz 19,22), a potem w Koryncie (2 Tm 4,20).

16,23-24. Kościół w Koryncie spotykał się w domu Gajusa. Paweł przypuszczalnie także się tam zatrzymywał. Jego dom musiał być większy od większości domostw, w których spotykały się kościoły domowe, skoro mógł pomieścić „cały Kościół”.

Funkcję „skarbnika miasta” pełnili często niewolnicy należący do miasta lub wyzwoleńcy, zwykle byli jednak ludźmi zamożnymi. W innych przypadkach urzędy publiczne były przydzielane osobom zamożnym i traktowane jako część ich obywatelskich obowiązków Jeśli jest to ten sam Erast, którego określa się jako aedile na inskrypcji w Koryncie pochodzącej z tego okresu (co wydaje się prawdopodobne), musiał być zamożnym dobroczyńcą miasta, człowiekiem należącym do miejskiej arystokracji.

16,21-24. Pozdrowienia dla Kościoła w Rzymie. Często dodawano dalsze pozdrowienia-te pochodzą od towarzyszy Pawła w Koryncie i są skierowane do Kościoła w Rzymie. Chociaż jest to skrócona forma pozdrowień, mogła też pełnić rolę świadectwa potwierdzającego wiarygodność, które umieszczano w zakończeniu dokumentu.

Doksologia

25 Temu, który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków ukrytą,

16,25-27 Doksologia, umieszczona tutaj w większości świadków, w niektórych z nich znajduje się na końcu rozdz. 15 albo 14, w niektórych jej brak.

— Tak uroczyście (por. Ef 3,20; Jud 24-25) Paweł podejmuje istotne tematy listu.

16,25 W pierwszym stychu chodzi o utwierdzanie w nauczaniu i w praktykowaniu życia chrześcijańskiego. Por. 1,11; 1 Tes 3,2.13; 2 Tes 2,17; 3,3; 1 Kor 1,8; 2 Kor 1,21; Kol 2,7.

— Pojęcie przywołanej w trzecim stychu „tajemnicy”, pełnej mądrości (w. 27; 1 Kor 2,7; Ef 3,9; Kol 2,2-3), przez długi czas zakrytej w Bogu i teraz objawionej (w. 25; 1 Kor 2,7.10; Ef 3,5.9n; Kol 1,26), Paweł przejmuje z żydowskiej apokaliptyki (Dn 2,18-19+), ale pogłębia tę koncepcję, stosując ją do zbawczego planu w jego najwyższym etapie: do zbawienia dokonanego przez krzyż Chrystusa (1 Kor 2,8), do wezwania pogan do zbawienia (w. 26; Rz 11,25; Kol 1,26-27; Ef 3,6), co stanowi przedmiot Ewangelii Pawła (w. 25; Kol 1,23; 4,3; Ef 3,3-12; 6,19), i wreszcie — do odnowienia wszechświata w Chrystusie jako jedynej jego Głowie (Ef 1,9-10). Zob. także 1 Kor 4,1; 13,2; 14,2; 15,51; Ef 5,32; 2 Tes 2,7; 1 Tm 3,9.16; 2 Tm 1,9-10; Mt 13,llp+; Ap 1,20; 10,7; 17,5.7.

26 teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze, Rz 1,5+

16,25-26. Pewne starożytne teksty żydowskie, np. Księga Daniela i Zwoje znad Morza Martwego, mówią o Bogu, który odsłania to, co niegdyś było tajemnicą, wiedzą niedostępną, o ile nie została przekazana w Bożym objawieniu. Dla Pawła tajemnica włączenia pogan była już zawarta w Piśmie (Paweł cytuje wiele tekstów w Liście do Rzymian; por. też np. Iz 19,18-25; 56,3-8; Za 2,11), obecnie zaś stała się zrozumiała.

27 Bogu, który jedynie jest mądry, przez Jezusa Chrystusa, niech będzie chwała na wieki wieków! Amen. Rz 1,25

16,27 który jedynie jest mądry. Por. 11,33-36; 1 Kor 1,24; 2,7; Ef 3,10; Kol 2,3; Ap 7,12.

— W NT są stosowane błogosławieństwa i doksologie Izraela (Rdz 14,19+; Ps 41,14+), nazywa się często Boga Ojcem i dołącza wezwanie Jezusa Chrystusa (9,5; 11,35-36; 1 Kor 8,6; por. Ga 1,5; Ef 3,21; Flp 4,20; 1 Tm 1,17; 6,16; 2 Tm 4,18; Hbr 13,21; 1 P 4,11; 2 P 3,18; Jud 25; Ap 1,6+). W późniejszych doksologiach coraz częściej będą wymieniane trzy „Osoby” (por. 2 Kor 13,13+).

25–27. Formalnym i rzeczywistym zakończeniem całego listu jest doksologia, szczególnie rozbudowana, z wyraźnym uwydatnieniem idei soteryjnych, wskutek czego mamy tu do czynienia ze swoistym streszczeniem głównych myśli całego listu. Paweł składa hołd Bogu, którego główną troską – według Ewangelii, opowiadającej o życiu i czynach Jezusa Chrystusa – jest zbawienie człowieka. Inicjatorem całego dzieła zbawienia – jak zwykle w listach Pawła – jest Bóg Ojciec. Jego odwieczne plany zbawienia człowieka zostały ujawnione z chwilą przyjścia na świat Jezusa Chrystusa. W owym objawieniu zbawczych planów Boga swoją bardzo szczególną cząstkę mają Apostołowie, którzy w nauczaniu skierowanym do pogan ukazywali urzeczywistnianie się proroctw starotestamentowych, mówiących o tym, że nowa ekonomia zbawienia obejmuje nie tylko Żydów, lecz także i pogan. Reakcją pogan na to nauczanie miała być ich uległość wierze.

W trakcie swoich wywodów już niejeden raz podziwiał Paweł odwieczną mądrość Boga (zob. zwł. 11,33–36), objawioną w Jego zbawczych planach. Hołdem złożonym tej mądrości kończy swój list, uznając w Jezusie Chrystusie jedynego i najdoskonalszego pośrednika między Bogiem a ludźmi.

16,27. Paweł nawiązuje do tradycyjnej żydowskiej doksologii używanej na zakończenie hellenistycznych żydowskich utworów religijnych (oczywiście, z wyjątkiem słów „przez Jezusa Chrystusa”). „Amen” to tradycyjne zakończenie modlitw, kończy też ono niektóre księgi żydowskie.

16,25-27. Końcowe błogosławieństwo. Zakończenia grecko-rzymskich listów są stosunkowo zróżnicowane, często jednak kończą się życzeniami zdrowia, po których następuje „pożegnanie”. W synagogach modlitwy, czytania i nabożeństwa kończono błogosławieństwem, Paweł zaś spodziewa się, że jego list będzie publicznie odczytywany w Kościołach domowych podczas nabożeństw.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
06 List do Rzymian Biblia Jerozolimska
06 List do Rzymian Biblia Jerozolimska
List do Rzymian, List do Rzymian
Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu LIST DO RZYMIAN
DZIEJE APOSTOLSKIE i List do Rzymian, Teologia(3)
List do Rzymian
Praktyczny komentarz do Nowego Testamentu List do Rzymian
LIST DO RZYMIAN BIBLIA EDYCJA ŚWIĘTEGO PAWŁA SAM KOMENTARZ
List do Rzymian
List do Rzymian
52) List do Rzymian
06 List bł Pawła apostoła do Rzymian VI rtf
02 List bł Pawła apostoła do Rzymian II rtf
06 List ś Pawła do Galatów VI rtf
06 List pierwszy ś Pawła do Tymotheusza VI rtf

więcej podobnych podstron