Nigdy i za nic na świecie nie chciałbym być uczniem klerykowskiego gimnazjum. Dlaczego? To pytanie retoryczne.
Było to gimnazjum, gdzie młodzież musiała mówić i myśleć po rosyjsku. Wszelkie przejawy polskości były tłumione, wyszydzane, ośmieszane. Młodzi Polacy nie zdobywali tam wiedzy, lecz uczyli się jak stać się Rosjanami. Za mówienie po polsku dzieci były karane, a nawet wyrzucane ze szkoły. Rodzice z tego powodu byli wzywani do szkoły, mieli kłopoty, byli prześladowani przez policję polityczną. Obowiązywał zakaz czytania książek z literatury polskiej, historii. Uczniowie nie mogli zatem zapoznawać się z dziejami własnego narodu, jego kultury i tradycji. Nawet wyznanie katolickie, które w większości reprezentowali uczniowie polscy było wyszydzane przez zaborców rosyjskich.
Uczniowie byli zmuszani do nauki pamięciowej, do tzw. ?kucia?. Nauczycielom nie chodziło o zrozumienie treści przez gimnazjalistów, lecz o pamięciowe zapamiętanie i wyklepanie materiału. Najprawdopodobniej w stosowaniu tej metody chodziło o to by nie zdobyli umiejętności poznawania, rozumienia, dyskutowania i rozwiązywania problemów.
Nauczyciele traktowali gimnazjalistów jak rzeczy. Nie szanowali, poniżali, zastraszali. Rzadkością nie była chłosta, jako metoda wychowawcza.
Na porządku dziennym były niespodziewane rewizje na stancjach uczniowskich. Podsłuchiwani, kontrolowani młodzi ludzie uczyli się oszustwa, donosicielstwa. Nie ufali dorosłym i kolegom. Przyjaźń, koleżeństwo, wzajemna pomoc to pojęcia obce dla uczniów gimnazjum klerykowskiego.
I czy ja mógłbym być uczniem tego typu szkoły? Nigdy! Nie wyobrażam sobie być zmuszanym do mówienia na co dzień w innym języku niż ojczysty. Nie chce mi przejść przez myśl, że nauczyciel mógłby być moim wrogiem i ?katem?. Nie mogę sobie wyobrazić i nie chcę myśleć o wykorzenieniu mojej polskiej tożsamości.
Szkoła taka jak w Klerykowie nigdy już nie może powstać. Aby do tego nie dopuścić musi na to pracować nasze i następnie pokolenia.