Lojalnościowe systemy rabatowe muszą być zgodne z prawem konkurencji
System rabatowy nie może prowadzić do udzielania klientom rabatu pod warunkiem wyłącznego lub przeważającego zaopatrywania się w firmie, która zajmuje dominującą pozycję na rynku.
W czasach kryzysu finansowego, gdy rywalizacja o pozyskanie klientów podlega intensyfikacji, lojalnościowe systemy rabatowe są jednym z najefektywniejszych sposobów zdobycia klienta.
W celu uniknięcia zagrożenia sankcją przedsiębiorca dominujący na rynku przed wprowadzeniem rabatu lojalnościowego powinien ocenić, czy jego system będzie zgodny z prawem konkurencji.
Najwyższa kara dla producenta
Problem ten dotyczy każdego przedsiębiorcy prowadzącego działalność w Unii Europejskiej mającego pozycję dominującą na rynku właściwym. Potwierdza to najnowszy przykład Intel Corporation. Komisja Europejska nałożyła na Intel karę w wysokości 1,06 mld euro. Jest to największa w historii kara nałożona przez Komisję za naruszenie prawa konkurencji (do tej pory rekordzistą był Microsoft – kara 899 mln euro). Komisja uznała, że Intel dopuścił się naruszenia art. 82 Traktatu Ustanawiającego Wspólnotę Europejską poprzez nadużycie pozycji dominującej na rynku producentów procesorów. Według ustaleń Komisji na naruszenie art. 82 składały się dwa rodzaje niedozwolonych działań. Przede wszystkim Intel nagradzał producentów komputerów (Acer, Dell, HP, Lenoro i NEC) rabatami pod warunkiem, że będą zaopatrywali się wyłącznie lub prawie wyłącznie w jego produkty. Drugie działanie polegało na bezpośrednich dopłatach dla Media Saturn Holding (właściciela sieci sklepów Media Markt i Saturn) za sprzedawanie wyłącznie komputerów z procesorami Intel. Komisja wskazała, że nie sprzeciwia się systemom rabatowym jako takim, ale warunkom, jakie ustanowił Intel dla ich uzyskania. W przypadku dominantów stosowanie rabatów uzależnionych od warunku dokonywania ograniczonego zaopatrzenia u konkurencji lub też braku zaopatrzenia stanowi naruszenie pozycji dominującej.
Nierówne warunku dla firm
Punktem wyjścia dla dokonania oceny powinien być art. 82. Zgodnie z treścią tego przepisu zakazane jest stosowanie wobec partnerów handlowych nierównych warunków do świadczeń równoważnych i stwarzanie im przez to niekorzystnych warunków konkurencji. System rabatowy nie może więc prowadzić do udzielania klientom rabatu pod warunkiem wyłącznego lub przeważającego zaopatrywania się u dominanta. W takich przypadkach dwóch kontrahentów w podobnych transakcjach płaci różne ceny w zależności od posiadania jednego czy też wielu źródeł zaopatrzenia.
Należy również pamiętać, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości wyznaczył zasady ułatwiające ocenę, czy system rabatowy jest zgodny z prawem. ETS odróżnia rabaty ilościowe (uzależnione od ilości zakupu) od rabatów lojalnościowych, które mają na celu przeciwdziałanie zaopatrywaniu się odbiorców u konkurencji. W ocenie ETS rabaty ilościowe stanowią mniejsze zagrożenie dla konkurencji (sprawa Hoffman – La Roche; C 85/76). Każdy system rabatowy musi być jednak obiektywnie ekonomicznie uzasadniony i nie może zmierzać do uniemożliwienia kontrahentom zaopatrywania się u konkurencji. Przede wszystkim należy wykazać, że rabaty odzwierciedlają oszczędności w kosztach (sprawa Michelin II; orzeczenie Sądu I Instancji T-203/01).
Dłuższy rabat, większe ryzyko
Istotna dla oceny zgodności systemu jest również długość tzw. okresu referencyjnego, na podstawie którego rabat jest udzielany. Im dłuższy okres, tym większe jest ryzyko wykluczenia innych dostawców z rynku oraz tym większe są bariery dla kontrahentów do uczestnictwa w danym systemie rabatowym (sprawa Michelin I; C 322/81).
Rabaty lojalnościowe mogą stanowić działania antykonkurencyjne również na gruncie prawa polskiego. Ich stosowanie jest objęte zakresem art. 9 ust. 2 punkt 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Przepis ten w swej treści jest odpowiednikiem art. 82, i jak pokazuje praktyka, interpretacje Komisji Europejskiej oraz orzecznictwo sądów europejskich ma znaczny wpływ na uzasadnienia decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Źródło: Gazeta Prawna
Autor: Monika Wołoszyk, radca prawny w Kancelarii Prawniczej Windmill Gąsiewski & Roman