Szkolenia nie muszą być nudne
Był to deszczowy grudzień. Nasza firma w ramach podnoszenia kwalifikacji wydelegowała dwoje pracowników na szkolenie we Wrocławiu. Jako że dotacja na szkolenie obejmowała tylko koszt samych kursów a 3 dniowy pobyt wyżywienie i dojazd trzeba było załatwić sobie we własnym zakresie to raczej nikt na takie przedsięwzięcie się nie palił. Ale mus to mus w końcu dyrekcja się ugięła dodatkowo wypłaciła refundację kosztów podróży ale 2 noclegi i wyżywienie trzeba było załatwić sobie we własnym zakresie. Szefowa wytypowała mnie i moją koleżankę Anię. Ania była 34letnia dziewczyną pracującą w tym samym dziale, wesoła o przeciętnej urodzie jak mi się wydawało. Na pewno nie była obiektem moich seksualnych fascynacji. Wysoka, o ciemnych długich włosach zazwyczaj w nieładzie z okularkami na nosie, z niezłymi piesiami skrzętnie ukrywanymi pod firmowym strojem, nogami o mocnej budowie częściej zakrytymi luźnymi spodniami niż zmysłową spódniczka. Ot zwykła koleżanka z która zawsze zamieniałem kilka słów gadając o sprawach codziennych i tyle. Ja również nie byłem w jej typie. Może nie brzydki ale też nie apollo. Facet mniej więcej jej wzrostu, z ciałem raczej młodego wikinga niż greckiego boga, z brzuszkiem zamiast kaloryfera i co najważniejsze z zoną i dzieckiem. Typ niewart uwagi i nie rokujący na przyszłe wspaniałe bajkowe życie. Zaprzeczenie księcia z bajki, choć podobno poczuciem humoru i bezpretensjonalnym sposobem bycia potrafiłem zjednać sobie przychylność płci przeciwnej. W każdym razie byliśmy zwykłymi kolegami z pracy, bez przeskakującej iskry i innych tego typu efektów. Zwykła proza.
Termin wyjazdu się zbliżał i każde z nas zaczęło załatwiać sobie jakiś nocleg we Wrocławiu. Okazało się że ceny za pojedyncze pokoje w hotelach są dość wysokie. Zmartwiło mnie to bo budżet domowy nie pękał w szwach, ale cóż skoro miało się to zwrócić w przyszłości trzeba było zainwestować. W przerwie w pracy zgadałem się z Anią. W luźnej rozmowie powiedziałem jej że dość ciężko będzie mi wyłożyć takie pieniądze na 2 noclegi no chyba ze poszukam czegoś na obrzeżach i będę dojeżdżał. Ania powiedziała wtedy że to rozumie bo też akurat jest w dołku finansowym - wiadomo zbliżały się Święta i taki nieplanowany wydatek trochę destabilizował budżet. I wtedy narodził się pomysł. Ania zaproponowała: „A jakbyśmy wzięli dwójkę? - byłoby dużo taniej niż 2 jedynki” Hmmm pomyślałem że w teorii to niezły pomysł, ale żonaty facet z koleżanką… Jakby się to wydało to w firmie zaczęłoby huczeć od domysłów i oczywiście znaleźliby się życzliwi, którzy donieśliby o wszystkim żonie… Za duże ryzyko niestety. Wtedy Ania powiedziała, żebyśmy to przemyśleli na spokojnie i że ona to rozumie i na jej dyskrecję mogę liczyć. Na drugi dzień przespałem się z problemem i znowu w pracy spotkałem się z Anią - ustaliliśmy że z przyczyn finansowych bierzemy 1 pokój ale wersja oficjalna brzmi że mieszkamy osobno.
Dojazd pociągiem i pierwszy dzień wykładów przeleciały błyskawicznie. W czasie podróży koleją okazało się że całkiem fajnie się nam gada, na co w firmie po prostu nie mieliśmy czasu. Pierwsza noc z obcą kobietą w pokoju troszkę mnie niepokoiła ale położyliśmy się jak kumple, w osobnych łóżkach zasypiając niemal natychmiast po trudach podróży. Rano znowu szkolenie. Po wykładach nieco znużeni monotonią tematów wyskoczyliśmy na zwiedzanie Wrocławia. Byłem tam pierwszy raz… Miasto mnie oczarowało. Zanim połapaliśmy ważniejsze punkty i atrakcje Starego miasta zrobiło się ciemno. Jako ze fajnie nam się rozmawiało poszliśmy do fajnej knajpki z bliskowschodnim żarciem na obiadokolację. Jedzenie było wyśmienite więc po kolacji postanowiliśmy się trochę wyluzować i wypiliśmy po 2 piwka. Zaszumiało trochę w głowie zrobiło się wesoło, luźno… Może to alkohol a może po prostu koleżanka która była na dystans była teraz kimś innym, bratnia duszą w obcym miejscu… W każdym razie w dobrych humorach, opowiadając różne historie, skacząc z tematu na temat dowiadywaliśmy się coraz więcej o sobie…W drodze do hotelu mówiliśmy jakie drinki lubimy, jakie umiemy zrobić, co preferujemy… Okazało się ze gusta mamy podobne i lubimy proste drinki o niewyszukanych składach a budzące pełnię smaku. Minęliśmy sklep monopolowy i wtedy padł pomysł. Kupujemy rum, colę i robimy drinki. Tak też się stało. W pokoju zaczęliśmy rozmowy o wszystkim i o niczym, ale każdy temat był super, a szklaneczka wchodziła za szklaneczką. W końcu butelka się opróżniła, a ja poczułem że mam nieźle w czubie. Ania poszła się kapać, ja puściłem telewizor. Gdy skończyła ja wziąłem prysznic. Gdy wyszedłem ona oglądała tv przerzucając kanały. Nagle na ekranie trafiła scenę gdzie jakaś para się kochała to zostawiła. Ja w żartach podszedłem zobaczyć co tam ogląda i wtedy zobaczyłem jak szlafrok odsłania jej uda. Były mocne a zarazem skóra była delikatna jak na brzoskwini. Góra szlafroka rozchylała się ukazując jej ramiona i szyję. Pięknie pachniała. Nie wiem co mnie podkusiło. Bez słowa zaszedłem ją od tyłu położyłem ręce na jej ramionach i zacząłem masaż. Powiedziałem „Jak nie chcesz to powiedz tylko żebym przestał” Nic nie odpowiedziała Rozchyliłem jej szlafrok. Była pod spodem naga. Miała piękne piersi ze sterczącymi sutkami, jak duże rodzynki. Stanął mi w jednej chwili, był maksymalnie twardy i napięty. Nie pamiętam już dawno żebym miał tak szybki i spontaniczny wzwód. Odwróciła się szybko… Przylgnęliśmy do siebie i zaczęliśmy się mocno całować. Cały świat mi zawirował, nasze języki szalały, a ciała ocierały się jedno o drugie Rozchyliła na stojąco lekko nogi, żeby zrobić miejsce na mojego kutasa między jej udami. Poczułem na grzbiecie pana jej cipkę. Była bardzo mokra. Zawędrowałem tam palcami - miała wygoloną, gładziutką. Włożyłem jej od razu 2 palce usłyszałem jęknięcie. Zacząłem ruszać tam i z powrotem… „Wejdź” powiedziała „Nie mam ochoty na nudne przydługie gry wstępne, jestem już gotowa” Nie mamy gumek powiedziałem „Kto tak powiedział?” Powiedziała Ania i wyciągnęła szybko z podręcznej kosmetyczki jednego durexa elite. Nie cierpię prezerwatyw, ale po tym co się stało za chwilę nie wiedziałem komu dziękować za to że jednak była gumka. Mój kutas był tak pobudzony że tylko dzięki odpowiedniemu znieczuleniu alkoholem i ograniczającej nieco gumce nie spuściłem się na wejściu. Moja pała była tak sztywna że po założeniu gumki wszedłem w Ani cipkę bez kierowania członka ręką. Zacząłem ją posuwać. Najpierw kilka ruchów było delikatniejszych bo chciałem wyczuć czego oczekuje - ale to nie było to. Zacząłem ją rżnąć bezceremonialnie jak dziwkę. Kondom ograniczał moje odczucia więc mogłem ją pierdolić z całej siły. byłem jak zwierze i ona tego właśnie oczekiwała. Wyjęczała mi do ucha -”Rżnij mnie tak żeby mnie bolało”. Szepnąłem „Suko - zajebie cię na śmierć” I przypuściłem kolejny atak. każde moje pchnięcie wywoływało u niej jęk - na pewno nie udawany. Zacząłem czuć że dochodzę, więc wyjąłem. Spojrzała na mnie z przerażeniem co robię. Odwróciłem ją na brzuch, wypięła tyłek, zobaczyłem jej brązową dziurkę, włożyłem jej stojącą pytę od tyłu do cipki ale już nie pchałem tak mocno. Moje zainteresowanie wzbudził ten właśnie guziczek. Zacząłem go pieścić, pośliniłem palce, włożyłem jeden, potem drugi…i trzeci się w końcu zmieścił… a ta mała suczka zaczęła pieścić sobie w tym czasie łechtaczkę. Nagle zamilkła, jęki ustały i nastała jej cisza. Napięła wszystkie mięśnie i tylko jej prawa ręka pracowała rytmicznie nad łechtaczką, podczas gdy ja pracowałem rytmicznie nad jej dziurkami. Nagle zaczęła głęboko oddychać i znowu jęczeć ale już inaczej… I poczułem jak pulsuje wewnątrz… Doszła. Nagle się rozluźniła cała wtedy ja zaatakowałem z całym impetem. Była tak mokra w środku że prawie nie czułem jej ścianek, soki lały jej się po udach… Potrzebowałem ciaśniejszej i suchszej dziurki. Wyjąłem mokrą pytę i włożyłem jej w tyłek. Jęknęła ale nie protestowała. Poprosiła tylko żebym chwilę zaczekał żeby się przyzwyczaiła bo trochę boli a to jej pierwszy raz analny. Zaczekałem. Kutas mi pulsował raz za razem rozpychając jej mocny pierścień odbytu. „Możesz” Powiedziała. Zacząłem ją pierdolić w dupę. Wkładałem najpierw końcówkę a potem głębiej i głębiej… I już nie wytrzymałem… Byłem w jakimś innym wymiarze. Waliłem ją ile sił w lędźwiach i mój kutas eksplodował w jej tyłku. Analne rżnięcie i wytrysk były tak mocne ze rozerwały kondoma. Przy wyjmowaniu ostatnie strzały poleciały na jej tyłeczek pryskając na niego spermą… Padliśmy… Przez 5 min trwała zupełna cisza… A potem zaczęliśmy się śmiać i opowiadać że nie ma to jak wspaniały przyjacielski seks bez zobowiązań. A potem założyliśmy się że w ciągu najbliższych 10 min nie da rady mnie rozbudzić ponownie i przegrałem. Dała mi 5 min odpocząć a potem zjechała ustami do mojego miękkiego kutasa. Wzięła go miękkiego w usta i zaczęła lizać pieścić ssać. Na początku chciałem ją odsunąć bo myślałem że nic z tego, ale nie pozwoliła mi. Ssała lizała, a ja zacząłem się rozluźniać i … pyta zaczęła wypełniać się ponownie. W ciągu niecałych 10 min miałem znowu porządny wzwód. Chciałem ja znów posiąść ale nie pozwoliła mi. Zaczęła mi robić loda. Pieściła językiem i ręką i wkładała go sobie coraz głębiej aż w końcu zaczęła rytmicznie ruszać głową mocno go obciągając Ja bawiłem się w tym czasie jej piersiami co mnie i ja mocno nakręcało aż znów poczułem że się zbliżam. W końcu nie wytrzymałem trysnąłem jej prosto w usta . Obciągnęła mi do ostatniej kropli i wypuściła mi z ust jak już był bardzo miękki. Po czym zapadliśmy oboje w sen…
Ta przygoda darzyła nam się raz i choć mnie nieraz kusiło żeby to powtórzyć to uznaliśmy ze takie chwile są niepowtarzalne… Adios Aniu byłaś cudowna …