Hajdamaczyzna - Ostatni zryw Zaporoża czy wybryki łotrów i hultajów. Próba oceny zjawiska.
Wstęp
Jest rok 1841. Taras Szewczenko publikuje swoją powieść "Hajdamacy". W tym momencie mija 87 lat od największego i najbardziej okrutnego w skutkach wystąpienia w ramach zjawiska tzw. Hajdamaczyzny.
W 1768r. Kozak Zaporoski Maksym Żeleźniak oraz setnik pułku humańskiego Iwana Gonta wystąpili przeciw zastanemu porządkowi na Ukrainie. Jego apogeum była rzeż Humania w trakcie, której zginęło od 18.000 do 20.000 osób, głównie szlachta, kler oraz Żydzi. Taki dobór grup społecznych nie powinien dziwić - byli oni wszakże symbolem całego "zła", jakie dotknęło ludność ruską w minionych wiekach. Najlepiej metody jakich dopuszczali się Hajdamacy oddają słowa Jana Lippomana, chorążego czehryńskiego, który pisał w swoich wspomnieniach, iż "przed wejściem zaś do niego [zamku w Humaniu-przyp. M.K.] w kościele drewnianym XX. Franciszkanów powiesili buntownicy na belce zarazem księdza, żyda i psa z następującym napisem <<Lach, żyd i sobaka, wse wita odnaka>> [Polak, Żyd i pies, a wszyscy wiszą tak samo]". Zanim dokonana zostanie ocena ruchu hajdamackiego, warto przyjrzeć się bliżej jego przyczynom.
Przyczyny:
Słowo "hajdamak pochodzi z języka tureckiego i oznacza ścigać, gonić,. Hajdamakami nazywano luźne grupy zbiegłego chłopstwa, zubożałych mieszczan i kozaków, które działały na terenie Ukrainy w latach 1730 - 1770. Był to okres bardzo chaotyczny, kiedy prawie cała Prawobrzeżna Ukraina stała w ogniu, a według najostrożniejszych szacunków śmierć poniosło 100.000 osób. Do dziś wydarzenia hajdamczyzny oraz mającej miejsce w roku 1768r. koliszczyzny są piętnem ciążącym na stosunkach polsko-ukraińsko-żydowskich.
Ruch hajdamacki był wypadkową upadku znaczenia Siczy Zaporowskiej. Jak słusznie wskazuje L. Podhorodecki, dopóki istniała silna Sicz Zaporowska, dopóty to ona kanalizowała zbiegostwo chłopskie poprzez wyprawa morskie na Turcję oraz walki z Tatarami. Gdy jej znaczenie zmalało, watahy zbiegłych chłopów, plebsu miejskiego, wparte przez kolejnych samowolnych "atamanów" kozackich rozpoczęły działalność rabunkową na terenach Bracławszczyzny, Kijowszczyzny oraz Podola. Na swojej trasie palili kościoły, klasztory oraz dworki szlacheckiej. Nierzadko do ich działań przyłączali się kozacy nadworni stanowiący milicje magnackie. Tak właśnie był, gdy w 1759r na Ukrainie działał samowolny ataman Iwan Bojczuk.
Geneza wydarzeń roku 1768r. była zbliżona do genezy wszystkich powstań kozackich. Ucisk pańszczyźniany (lata 1770-1780 to czas kończenia się wolnizn dla osadników, którzy stawali przed obliczem pańszczyzny; dodatkowo wymiar pańszczyzny zwiększył się z 12 dni w roku do 150 dni), poczucie zagrożenia religii prawosławnej przez unitów, wreszcie konfederacja barska była przyczynami wystąpień hajdamackich. Były to przyczyny pośrednie, ukryte w budowie samego systemu funkcjonującego na Ukrainie. Przysłowiową "iskrą" były jednak przyczyny kryjące sie w głębi ludzkiej duszy...
W 1768r. nieznany nikomu Kozak Zaporoski Maksyk Żeleźniak zebrał grupę mołojców na Siczy i wyruszył ze wsi Miedwiedówka pod Czehryniem na polska część Ukrainy. Po drodze, uzyskał poparcie miejscowej ludności oraz popów. Dokonał tego prezentując sfałszowany manifest Imperatorowej Rosyjskiej mówiący, iż nowy książę śmigielski Maksyk Żeleźniak ma przynieść ulgę i wyzwolenie chłopom ruskim. W zamian za nowy układ praw, mieli oni oczyścić ziemie ukraińskie z "Lachów". Noże, spisy oraz szable hajdamaków zostały poświęcone przez duchowieństwo prawosławne w okolicach ładyżyńskiego monastyru.
Inne motywy kierowały Iwanem Gontą. Od młodości wiernie służący księciu Franciszkowi Salezemu Potockiemu, jako setnik jego milicji nadwornej, cieszył się poparciem swojego pana. Powoli zdobywał majątek i pozycję w Humaniu. A jednak zdecydował się poprzeć Żeleźniaka...Stało się tak z powodów czysto ambicjonalnych. Gdy rozpoczynały się pierwsze rozruchy, Szczęsny Potocki - przyszły generał artylerii koronnej-obiecał Goncie kolejne 2 wsie nadań, jeżeli utrzyma w ryzach swoich podkomendnych i spacyfikuje watahę Żeleźniaka zanim ta zacznie niszczyć posiadłości Potockich. O tej decyzji nigdy nie miał się dowiedzieć. Zazdrosny zarządca dóbr Potockich, Paweł Mładanowicz schował przed Gontą list. Urażona duma kozacka spowodowała zdradę swoich dobrodziejów...
Przebieg:
Oddział Żeleźniaka rósł z dnia na dzień. Wobec bezsilności i braku reakcji sił koronnych Ukraina stała przed nim otworem. Swoją drogę przez nią znakował palonymi dworami i kościołami.
Nie oparły mu się Żwinogród i Lesianka. Huk dział z zamku białocerkwickiego skutecznie go odstraszył i skierował na Humań. Po drodze palił, grabił, mordował i gwałcił. Dawni słudzy powstawali przeciw swoim panom.
Humań był gniazdem rodu Potockich. Jego obronę stanowił pułk kozaków nadwornych, 60 piechoty zaciężnej oraz artyleria. Tak silna obrona stanowiła magnes dla wszelkiej maści uciekinierów szlacheckich, którzy przybywali doń w takiej liczbie, iż władze miasta w obawie przed epidemią rozkazały zamknąć miasto, a przybyszom rozstawić się taborem wokół niego. Miasto było gotowe do obrony, zgromadziło odpowiednie ilości żywności. Nie przewidziano jednak problemu z wodą pitną - stara studnia wyschła a przy kopaniu nowej nie natrafiono na wodę.
Gdy do miasta zbliżał się oddział Żeleźniaka, zarządca Humania Mladenowicz niepewny postawy Gonty nakazał mu popis oddziału oraz przysięge z pocałowanie krucyfiksu. Po jej wykonaniu wysłał Gontę na Hajdamaków. Gonta rozkazu nie wykonał i przyłączył się do buntowników jako "wojewoda i ataman kijowski". Zbliżające się oddziały powitano z Humania salwą armatnią. Mimo nalegań obrońców, aby stawić opór, Mladenowicz zdecydował się zażegnać problem na drodze dyplomacji. Wpuszczono Gontę do miasta wraz z oddziałami, licząc na przebłaganie go ujawnionym listem. Decyzja ta wywołała skutek odwrotny do zamierzonego. Hajdamacy zamknęli miasto i rozpoczęli stopniową eksterminacje jego mieszkańców. Mordowano na wiele różnych sposobów: dzieci zrzucano z budynków na las spis, kobiety gwałcono, a ciężarnym rozpruwano brzuchy. Zmuszano do konwersji na prawosławie. Z kościoła katolickiego wyrzucono komunikanty, każąc je jeść z ziemii i krzycząc "Oto lacki boh" [Oto polski bóg-tłum. M.K.]. Na koniec wrzucono roznegliżowane zwłoki do głębokiej na 40 sążni studni. Do końca lat 70 XVIIIw. była ona niezdatna do wykorzystania.
Wydarzenia na polskiej części Ukrainy wywołały niepokój po rosyjskiej stronie. Caryca rozkazała wyruszyć z Targowicy oddziałom pułkownika Kreczetnikowa. Wyraźnie obawiano się, aby swawola chłopska nie przeniosła się na tereny Imperium Rosyjskiego. Kreczetnikow opanował sytuację bez wystrzału. Mianowicie doszedł do oddziału hajdamaków, który bezładnie rozłożył się wokół Humania. Zdobył sympatię Gonty, którego namówił na wyprawę przeciw powstańcom barskim. Nakazał jego Kozakom przygotować kilkanaście tysięcy dyb, rzekomo na "lackich panów", które nakazał zostawić w rosyjskim obozie. Pobytowi wojsk rosyjskich towarzyszyła intensywna fraternizacja obu stron. Kozacy dońscy mieli zakaz spożywania alkoholu, Hajdamaków miano poić natomiast intensywnie wódka, samemu spożywając wodę. W nocy spici Hajdamacy zostali otoczeni i wzięci do niewoli. L. Podhorodecki podaje liczbę 780 poddanych polskich oraz 65 Zaporożców. Mieszkańcy Korony zostali oddani przyszłemu hetmanowi wielkiemu, a ówcześnie staroście halickiemu Franciszkowi Ksaweremu Branickiemu, który nakazał ich egzekucję. Wyrok wydane przez specjalny sąd wojskowy na Gontę wykonano w oddalonym od Humania Mohylewie - z obawy przed rozruchami chłopskimi. Za zdradę orzeczono śmierć. Miała to być śmierć w torturach trwających 14 dni - pierwsze 10 dni darto pasy ze skóry, 11 obcięto nogi, 12 ręce, 13 wyjęto serce, a 14 obcięto głowę. Źródła nie są zgodne w postawie Gonty podczas egzekucji. Raz wspomina się o tym, iż znosił je w milczeniu, za drugim razem miał krzyczeć w niebogłosy o Żeleźniaku, którego nie widział koło siebie.
Żeleźniak jako poddany rosyjski został skazany na katorgę. Wcześniej otrzymał 150 batów, obcięto mu nozdrza i wypalono znaki na szczęce i głowie. Tu również nie ma pewności co działo się z nim dalej. Istnieje nawet teza mówiąca, iż wymknął się eskorcie i uczestniczył w kolejnych powstaniach chłopskich w Rosji.
Kolejne grupy hajdamackie były rozbijane przez wojska koronne i rosyjskie. Topiono bunt Hajdamaków we krwi, mszcząc się za rzeź w Humaniu. Córka zabitego w Humaniu Mladenowicza, wspomina, iż represje skierowano również przeciw duchowieństwu prawosławnemu, które wsparło bunt. Pacyfikacji uległ monastyr w Ładyżynie. Jego ihumen wraz z dwoma braćmi próbował udobruchać wojska koronne pod wodzą regimentarza Stempkowskiego. Ci nie przyjęli prezentu w postaci 3000 dukatów i zakończyli żywot ihumena na palu. Skuteczność i bezwzględność działań wywołały ostry sprzeciw latyfundystów, którzy obawiali się utraty siły roboczej. Ci którzy umknęli obławie uciekali na tereny rosyjskie, gdzie zasilały oddziały chłopskie buntujące się przeciw status quo.
Skutki i próba oceny
Ruch hajdamacki jest niezmiernie trudny do oceny i klasyfikacji. Mamy tu bowiem do czynienia z wystąpienie określonych grup społecznych (chłopstwo, kozactwo, plebs) przeciw innym (szlachta, Żydzi, kler) na tle narodowościowym (Ukraińcy - Polacy). Był to równocześnie bunt na podłożu społeczno-ekonomicznym - przeciw władzy magnatów i uciskowi pańszczyźnianemu. W końcu miał też podłoże religijne - walczono z unitami wspieranymi przez władztwo lokalne.
Czy zatem można widzieć w Hajdamaczyźnie zaczątków, narodzin nowoczesnego narodu ukraińskiego? Odpowiedź musi brzmieć stanowczo nie.
W swoich rozmyślaniach na temat pojęcia cywilizacji F. Koneczny stwierdza, iż Hajdamacy wcale nie byli protoplastami dzisiejszych Ukraińców. Ten bądź co bądź kontrowersyjny filozof zauważa, iż wszelkie konflikty polsko-kozackie miały cechy konfliktu cywilizacji łacińskiej z cywilizacją turańską. W skrócie można scharakteryzować cywilizację turańską jako: indywidualistyczną, o zabarwieniu wojskowym, nawiązującą do haseł religijnych, lecz traktujących ją bardzo instrumentalnie. To cywilizacji wywodząca się ze stepu - Tatarzy, Mongołowie i właśnie Kozacy. Idąc tym tokiem myślenia Koneczny wskazuje, iż Hajdamaczyzna miała cechy konfliktu klasowego, społecznego, ekonomicznego i religijnego. Nigdzie nie ma mowy o konflikcie narodowościowym.
Podobnego zdania jest Z. Parafianowicz, który wspomina o wydarzeniach z XVIIIw. pisząc artykuł o Ukrainie jako państwie stałego kryzysu. Zauważa, iż cechą hajdamaczyzny była wszechobecna anarchia. Brak im było jakiś dalekosiężnych planów politycznych. Byli ruchem niezorganizownym, opartym na zemście. Pomimo, iż istniała władza atamana, oddziały były luźne, a prawidłowo obóz zatoczono dopiero na rozkaz pułkownika Kretecznikowa. Na "podbitych" terenach nie tworzono żadnej, chociażby minimalnej administracji.
Podsumowując należy stwierdzić, iż ruch hajdamacki był odpowiedzią na rosnący ucisk pańszczyźniany. Obrona ideałów prawosławia była jedynie pretekstem do rozpoczęcia działań. Sami hajdamacy nie stanowi zwartej grupy religijnej lub politycznej. Nie posiadali programu politycznego - a takim niemożna nazwać sfałszowanego manifestu ani rozdawnictwa tytułów przez Żeleźniaka. Zwarta masa buntowników nie stanowiła żadnej administracji czy organizacji. Nie obowiązywał nawet znany u Kozaków podział na pułki. Wystąpienie trwało zbyt krótko, aby mogła się wykształcić jakakolwiek elita zainteresowana utrzymaniem swojej władzy.
Warto wskazać również na fakt, iż do buntu nie dołączyli się pozostali kozacy nadworni z Ładyżyna i Granowa. Stąd wiadomo, iż nie mamy doczynienia z konfliktem narodowościowym. Hajdamacy nie stanowili również ruchu religijnego. Wsparcie popów, święcenie noży i spis było jedynie instrumentem szeroko rozumianej propagandy. Jedną z zasadniczych cech ruchu religijnego jest posiadanie i rozpowszechnianie określonych reguł etyczno-moralnych w środowisku działania. W przypadku Hajdamaczyzny jedynym przejawem religijności było nawracanie z nożem przy gardle na prawosławie.
Ruch hajdamacki był żywiołowym powstaniem chłopskim, które szybko wygasło. Nie wiadomo do dziś czy był to zryw spontaniczny czy też został sprowokowany przez Rosjan. Stanowiło również ostatnie tchnienie Kozaczyzny Zaporoskiej. Co ciekawe wystąpiło w dokładnie 120 lat po tym jak Bogdan Chmielnicki na czele Zaporożców wystąpił przeciw Rzeczpospolitej. 120 lat wystarczyło, aby z "trzeciego narodu" Rzeczpospolitej, który dyktował wybór Jana Kazimierza na króla, stać się marginalnym zjawiskiem bez znaczenia dla przyszłości w regionie.
Literatura podstawowa:
1. Podhorodecki, Sicz Zaporowska, Warszawa 1978.
2. H. Mościcki, Z dziejów hajdamaczyzny, Kraków 1905.
3. J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Wrocław-Warszawa-Kraków.
4. W.A. Serczyk, Hajdamacy, Kraków 1972.
5. S. Goszczyński, Zamek Kaniowski, Kraków 2004 (rozdział "Kilka uwag o Ukrainie i rzezi humańskiej".
6. F. Koneczny, Państwo i prawo w cywilizacji łacińskiej, Komorów 1997.
7. Z. Parafianowicz, Ukraina: Państwo permanentnego kryzysu, URL: http://wiadomosci.onet.pl/1431100,1292,kioskart.html
Zapraszam do dyskusji. Czy hajdamaczyzna była powstaniem kozackim czy też po prostu chaosem, który magnaci sami sobie spowodowali? Czy zbrodnia humańska czegoś nas nauczyła? Jak jest postrzegana współcześnie?
Cichor
14/08/2008, 10:39
Ostatni zryw na Ukrainie, który jak każdy zryw, charakteryzował się zasadą: akcja=reakcja. Kozacy wybijali cywilów, wpadali Koroniarze i czynili podobnie.
Chociaż dziwi mnie dlaczego podnieśli ten bunt. Przecież Piotr I Wielki zlikwidował ich przywileje w swoim państwie. Przecież gorzej niż tam, w RON, być im nie mogło.
Jak dla mnie odpowiedź jest bardzo prosta. Skłaniam się ku tezie, iż była to celowa prowokacja rosyjska. 1768r. wybucha konfederacja barska. Po co marnować własne wojska w obliczu wojny z Turcją, skoro można bandę szlachciurów wykończyć przy pomocy chłopstwa i kozaków. Zaniepokojona własnymi majątkami szlachta wróci, aby stawić im czoło. Jak nie, to watahy czerni zmiotą ją z powierzchni ziemi.
Gdy sytuacja zaczęła się wymykać spod kontroli (ruch jawnie anty-feudalny, anty-latyfundyjny, coraz silniejsze grupki) trzeba było go stłumić...
Z tego co pamiętam Stanisław August prosił o pozwolenie na legalne zwiększenie ilości wojska w RON by pomóc Rosjanom z Turkami. Odmówiono mu. Ciekawe czy to miało z tym związek jakiś.
Cichorze dobre pytanie. Ja uważam, że stan wojsk koronnych był jaki był - czytałem relację z "osaczenia" jednej z grup hajdamackich w lesie przez wojska Potockich - nawet osaczeni Hajdamacy byli w stanie narobić nie lada szkód. Dlatego też "ruchawka" hajdamacka była gaszona przy wybitnym współudziale wojsk rosyjskich. Dlatego też pomoc polska była odrzucona - skoro nie potrafiliśmy sami rozpędzić garstki chłopów, to jaka pomoc byłaby w wojnie z Turcją. Poza tym niepewna była też lojalność wojsk polski w związku z wybuchającą konfederacją barską.
O stanie wojsk koronnych i ich "zdolności bojowej" ze schyłku panowania Augusta III Sasa pisze, Jędrzej Kitowicz. Oto fragmencik z rozdziału poświęconego "chorągwiom usarskim i pancernym", a dokładniej wątkowi używania przez pancernych nadal łuków:
"Słyszałem od nich [towarzyszy pancernych-przyp.M.K.] towarzystwa, bywalców w potyczkach z hajdamakami, że ci wystrzelone do siebie kule zmiatają z sukien jak pigułki śniegowe, że je wyjmują za pazuchy, że je w ręce łapią i na urągowiska naszym odrzucają; dodawali też ci opowiadacze, iż aby się kule ołowiane jęły hajdamaków, trzeba było lać je na pszenicę święconą albo też mieć je żelazne, srebrne lub złote".
Warto dodać, iż mimo że sama Hajdamaczyzna nie była ruchem czysto narodowościowym, to później to do niej nawiązywali Ukraińcy przy budowie swojej tożsamości.
W swoich "Hajdamakach" Taras Szewczenko jaśnie i dobitnie wskazuje jaka była motywacja buntowników, którzy nie mieli żadnych zahamowań przy mordach - Iwan Gonta zamordował nawet własne dzieci zrodzone z Polką:
"Machnum nożom i ditej ne maje, popadły zariżani. Pochowaty chiba? Netreba wony katołyky"
[Machnął nożem i dzieci już nie ma, padły zarżnięte. Czy trzeba je pochować? Nie trzeba, bo to katolicy"].
Na koniec warto wspomnieć o liczby nawiązaniach literackich do wydarzeń Koliszczyzny. Oprócz wymienionego już Szewczenki, mamy również inspirację w postaci polskiego romantyzmu, traktującego Ukrainę, jak zauważa M. Kwapiszewski "jako ląd utracony, jako swoistą Atlantydę". Warto tu wskazać na takie dzieła jak:
-"Wernyhora" M. Czajkowskiego
-"Zamek Kaniowski" Goszczyńskiego
-"Koliszczyzna" M. Grabowskiego.
Na podstawie: M. Kwapiszewski "Wizja koliszczyzny w prozie romantycznej (Czajkowski - Grabowski - Fisz)", Annales Universitates Lublin, 2002.