1062

29/12/2014 Demokratyczne wybory rozstrzygają o tym, kto będzie uciskany w majestacie prawa”- twierdził samotnik z Bogoty- Mikołaj Davila. Moim zdaniem raczej przez kogo. No bo kto- to wiadomo. Ci co wybierają sobie swoich nadzorców. Oni zawsze są uciskani- przecież nie ci, którzy z uciskania żyją. Są budowniczowie systemu ucisku i jego strażnicy- oraz ofiary systemu. Ktoś ten system musi budować, nie wszyscy mają ten przywilej, żeby sobie pouciskać. Wyciskani wybierają sobie w demokratycznych wyborach swoich pasożytów. Od Nowego Roku nowe podatki, nowe regulacje, nowa biurokracja. I tak od dwudziestu pięciu lat. I jeszcze nadzorujący każą się cieszyć z tego co nazywają” osiągnięciami III Rzeczpospolitej”(????) Sołżenicyn nazywał to” świrgoleniem”. Orginalnych łagrów jak w Sowietach jeszcze nie mamy. Ale najgorsze jest to-co niewidoczne jest dla oczu. Od pierwszego stycznia Ministerstwo Zdrowia zadecydowało, że okulistyka i dermatologia będą wymagały skierowania do specjalisty -od lekarza pierwszego kontaktu. Do tej pory tak nie było- teraz tak będzie. Będzie oczywiście lepiej, będzie bardziej kręto, żeby utrudnić potencjalnym chorym dostanie się do lekarza, żeby ich zniechęcić. Gdyby tak w ten idiotyczny system wmontować jeszcze lekarza drugiego kontaktu, to byłoby jeszcze lepiej. Pacjent byłby szczegółowiej obsłużony. Nie dość, że w Ministerstwie dbają o niego, poprawiają w wydziałach zdrowia – wojewódzkim, powiatowym i gminnym, potem przekazują w ręce lekarza pierwszego kontaktu. Cała ta biurokracja i funkcjonariusze państwowi zajmują się pacjentem, żeby go upokorzyć, żeby go uwikłać, żeby go przywiązać. Niech przychodzi do funkcjonariusza państwowego i go prosi o skierowanie do specjalisty, bo ten co pisze skierowanie- nie jest specjalistą. I tak się „ obywatele” żalą, że ten pierwszego kontaktu nie daje skierowania. Dzisiaj jadąc samochodem nasłuchałem się w reżimowym radio jak to jakaś pani z podkrakowskiej wsi poszła do lekarza pierwszego kontaktu, a ten nie chciał jej wypisać skierowania do lekarza specjalisty, z jakiegoś powodu. Całością sprawy zajęła się pani Rzecznik Praw Pacjenta, bo to wielki skandal, że pacjent ma swoje prawa- a te prawa nie są respektowane. Kazała jej złożyć jakieś papiery- to sprawa będzie wyjaśniona. Kobieta spod krakowskiej wsi musi się prosić, żeby ją skierowano do właściwego lekarza. Przecież składki ma opłacone, ale lekarz pierwszego kontaktu decyduje. Od niego zależy- nie od tego co zapłacił. Od pierwszego stycznia dotknie to krętactwo wszystkich, którzy potrzebują pomocy okulisty i dermatologa. System się umacnia i jak ośmiornica- osacza coraz bardziej. Nie wiem czy u dentysty- też jest dentysta pierwszego kontaktu. Jak nie ma- to będzie. Ten system nie poprzestanie na tym co ma- jest nienasycony. Musi mieć więcej i więcej. Pacjent musi jak najmniej decydować- decyduje funkcjonariusz państwowy i oddala pacjenta od lekarza. Właściwie ten system mógłby spokojnie obejść bez pacjentów. Wystarczy zasilanie państwowymi pieniędzmi. Jak są upaństwowione pieniądze- pacjenci tylko niepotrzebnie się plączą. Tym bardziej, że system generuje utopię „darmowego” lecznictwa. Wtedy zainteresowanie leczeniem wzrasta w sposób nieprawdopodobny. Nie ma rynkowych mechanizmów więc wszystko odbywa się poza prawami rynku. Tak jak statek oderwany od cumy. Dryfuje- a wszyscy tuczą się na systemie – ci z systemu i ci funkcjonujący na jego obrzeżach. Najbardziej poszkodowany jest pacjent. Demokratyczne wybory rozstrzygają o tym, kto będzie uciskany w majestacie prawa. System państwowego lecznictwa wszystkich uciska jednakowo. I coraz bardziej się zaciska. WJR

30/12/2014 21 pełnomocników ma już pani premier Ewa Kopacz- jak twierdzi propaganda-” z Radomia”. Tyle co postulatów sierpniowych w ramach budowy socjalizmu. Bo socjalizm tak- i wypaczenia tak. Jak jest demokratyczny socjalizm biurokratyczny- muszą być wypaczenia. Sam socjalizm jest wypaczeniem- a co dopiero wypaczenia socjalizmu .Przed wojną premierem był pan Sławoj Składkowski-”Piotr Wielki klozetowej skali”- jak go nazywali jego przeciwnicy. Zakochany w Józefie Piłsudskim. Potem- po upadku Polski- żebrał o 100 dolarów u prezydenta Stanów Zjednoczonych- bo był chory. Bereza Kartuska- plus pożyczka narodowa. Nie wiem ilu pełnomocników miał premier Sławoj Składkowski- inicjator „ sławojek”. Bo w kancelarii prezydenta pracowało ze….. czterdzieści osób(???) Dzisiaj kilka setek! To dlaczego pani premier Ewa Kopacz nie miałby mieć pełnomocników? Gdyby było stu- ale dwudziestu jeden? I to chyba same kobiety- bo pani premier lubi otaczać się kobietami w ramach parytetu” same kobiety”. Ostatnim pełnomocnikiem została pani Dorota Idzi- za 11 000 złotych miesięcznie(!!!) Niezły grosz- żeby sobie po pełnomocnikować.Władza Platformy Obywatelskiej nie ma już żadnych hamulców., Wrzuca bez pardonu na grzbiet podatnikom co tylko się nawinie. Żebyśmy to wszystko darmojedzące utrzymywali. Ciekawe ilu jeszcze pełnomocników zatrudni na nasz rachunek pani premier Ewa Kopacz do wyborów parlamentarnych w przyszłym roku? Można upchnąć jeszcze z kilkudziesięciu. Bo wiadomo, że jutro to dziś- tyle, że jutro. Przyczepiają się darmojedzący jak wodorosty do burty statku, który zresztą tonie. Dobry urzędnik, to taki, który w każdych okolicznościach się odnajdzie- na nowym stanowisku.W tym czasie Kancelaria szefowej rządu wysłała pismo do magazynu „Viva” w sprawie wywiadu z panią Ewą Kopacz. Przy zdjęciach z panią premier było widać szczegółowe opisy tego, co ma na sobie, i nazwy firm.. Okazało się, że są to niezwykle drogie marki. A co tam marki- ważne, żeby pani premier była dobrze ubrana, tym bardziej, że Pan Bóg poskąpił jej urody. I tak przecież sprawuje tylko zewnętrzne znamiona władzy. Redakcja firm odpowiedziała, że zamieszczanie nazw firm – to standardowe działanie. Pani Ewa Kopacz przeprosiła” obywateli, tak jak kiedyś pan premier Donald Tusk- za to, że zbudował 100 000 armię urzędników(!!!). Przeprosił i dalej budował… A co to szkodzi przeprosić? I dalej nosić światowe marki.Niech każdy z pełnomocników weźmie po 11 000 złotych, to będzie jakieś 250 000 złotych miesięcznie i ze 3 miliony złotych rocznie. Nie jest to w żadnym razie wielki grosz. Przy takiej piramidzie socjalizmu jakim był Stadion Narodowy… 2000 milionów złotych? To jest dopiero kawał marnotrawstwa. I do tej pory nie ma pełnomocnika do sprawy Stadionu Narodowego. Jest spółka- i owszem- ale pełnomocnika nie ma. Darmozjady i obiboki są wszędzie. I poumierają w stanie niewinności- tak jak tasiemiec. I wszędzie hula ten kolorowy wiatr głupoty.Ludwig von Mises lubił mawiać, że:” Nigdy nie żyło jednocześnie więcej niż dwudziestu ludzi, których praca wzniosła cokolwiek ważnego do ekonomii”. A ilu żyło jednocześnie ludzi władzy, którzy wnosili cokolwiek dobrego do naszego życia? Mam trudności, żeby takiego poszukać. Od 1918 roku trwa pasmo udręki dla polskiego narodu. Cały czas różne oblicza socjalizmu. Jedne bardziej udręczające- inne mniej. Ten europejski socjalizm- to straszny syf. Dotacje- biurokracja, dotacje- biurokracja i jeszcze raz: dotacje – biurokracja. Nie ma etyki wolności- jest antyetyka niewoli.A może tych 21 pełnomocników- to będzie wszystko! Tak jak 21 postulatów socjalistycznej formacji o nazwie- Solidarność. Było ich 21(???) Dlaczego 21? A nie 20 albo 30? Pani premier stanęła na razie na 21.Wszystko oczywiście przed nią, ale być może jakieś zabobonne zaklęcie zatrzyma rozwój biurokratycznego raka. Niechby nawet… Będziemy mieli 21 pełnomocników pani premier Ewy Kopacz- a nie czterdziestu rozbójników- tak jak Ali Baba. Zawsze to mniejsze zło! … a na razie brniemy w dalszą głupotę! WJR

Wojna ministra Arłukowicza z lekarzami rodzinnymi

1. Po wczorajszej kolejnej 5 już chyba rundzie rozmów z lekarzami rodzinnymi zrzeszonymi w tzw. Porozumieniu Zielonogórskim, minister Arłukowicz na konferencji prasowej w resorcie zdrowia wylał na to środowisko „kubeł pomyj” i zasugerował wręcz ich szantaż wobec resortu zdrowia.Podkreślał kilkakrotnie ich pazerność na pieniądze (on dawał dodatkowo na pakiet onkologiczny 1,1 mld zł, lekarze chcieli 2 mld zł), lenistwo (chcieli 20 dodatkowych dni w roku 2015 wolnych od pracy, wreszcie zasygnalizował jakieś podejrzane interesy kierownictwa Porozumienia (ma jakąś własną spółkę, która prowadzi bliżej nieokreślone działania związane z ochroną zdrowia).Zupełnie inaczej przedstawiał te negocjacje przewodniczący Porozumienia Zielonogórskiego Marek Twardowski (jakiś czas temu wiceminister zdrowia w rządzie Platformy i PSL-u).Stwierdził, że dla lekarzy rodzinnych ważne było określenie minimalnego czasu jaki powinni poświęcić jednemu pacjentowi (lekarze proponowali 15 minut, minister nie chciał się na ten postulat zgodzić), wspomniane dodatkowe 20 dni wolne w roku to po prostu możliwość skorzystania z przez lekarzy rodzinnych z urlopu, skrócony czas pracy w jedną środę w miesiącu to z kolei stworzenie możliwości skorzystania przez lekarzy rodzinnych z obowiązkowych szkoleń związanych z podnoszeniem kwalifikacji.

2. Trudno odmówić postulatom lekarzy rodzinnych racjonalności, a to że tzw. pakiet onkologiczny musi kosztować dodatkowe pieniądze skierowane także do lekarzy rodzinnych wiadomo było od lata tego roku czyli momentu nowelizacji ustawy w tej sprawie.Lekarze specjaliści z zakresu onkologii i eksperci ochrony zdrowia określili dodatkowe środki, które muszą być skierowane do systemu aby pakiet onkologiczny zadziałał, na około 5 mld zł.A więc dodatkowe 2 mld zł skierowane do lekarzy rodzinnych, którzy są podstawą tego nowego systemu (to oni mają kierować na dodatkowe badania pacjentów którzy z podejrzeniem choroby nowotworowej i pokryć ich koszty ze środków jakie otrzymują z NFZ w oparciu o metodę kapitacyjną), to nie jest jak się wydaje kwota wygórowana.

3. Wszystko wskazuje więc na to, że od 2 stycznia aż 40% przychodni będzie niestety zamknięte, a 32% lekarzy rodzinnych nie będzie przyjmowało pacjentów w ramach kontraktów z NFZ.Jest to ogromny cios w pacjentów ponieważ wbrew swej nazwie Porozumienie Zielonogórskie zrzesza gabinety lekarzy rodzinnych aż 15 województwach (poza nim jest tylko województwo zachodniopomorskie,) przy czym najliczniejszą reprezentację ma w województwach lubuskim, dolnośląskim i śląskim.Pacjenci w miastach, gdzie gabinety lekarzy rodzinnych są liczne najprawdopodobniej trafią do tych lekarzy, którzy kontrakty z NFZ podpisali ale w mniejszych miejscowościach gdzie jest tylko jeden lekarz rodzinny należący do Porozumienia, trzeba będzie korzystać ze szpitalnych oddziałów ratunkowych w szpitalach powiatowych często odległych od miejsca zamieszkania pacjenta o dziesiątki kilometrów (minister zdrowia chce im płacić za przyjęcie takiego pacjenta dodatkowo 45 zł).

4. Brak porozumienia ministra Arłukowicza z lekarzami rodzinnymi z Porozumienia Zielonogórskiego, to niestety udręka dla pacjentów, często starszych ludzi, dla których przemieszczanie się na duże odległości aby uzyskać pomoc lekarską jest szczególnie uciążliwe.Niestety prowadzenie rokowań z lekarzami rodzinnymi dosłownie „za pięć dwunasta” w sprawie pakietu onkologicznego i skrócenia kolejek, który miał być gotowy wiosną tego roku (przynajmniej taki termin ministrowi zdrowia wyznaczył w grudniu 2013 roku ówczesny premier Tusk), pokazuje jak ta koalicja rozwiązuje najważniejsze problemy zwykłych ludzi.A przecież lekarze rodzinni jeszcze latem tego roku proponowali pilotaż pakietu onkologicznego w którymś z województw, a po jego przeprowadzeniu byłoby jasne jakie dodatkowe koszty związane z jego realizacją ponoszą lekarze rodzinni i negocjacje finansowe byłyby wtedy łatwiejsze.Minister Arłukowicz i jego najbliższe otoczenie starali się jednak być „mądrzejsi” od wszystkich i na początku roku 2015 zapłacą za to tysiące chorych ludzi, którzy nie będą mogli uzyskać pomocy medycznej u lekarzy rodzinnych.Ale koalicji Platformy i PSL-u i jej ministrom już tyle „się upiekło” więc minister Arłukowicz zakłada, że po wczorajszym jego bezpardonowym ataku na lekarzy rodzinnych przy wsparciu zaprzyjaźnionych mediów uda mu się skierować gniew pacjentów właśnie na nich a jemu po raz kolejny uda się uciec od odpowiedzialności za cały ten skandal. Kużmiuk

Wojna ministra Arłukowicza z lekarzami rodzinnymi

1. Po wczorajszej kolejnej 5 już chyba rundzie rozmów z lekarzami rodzinnymi zrzeszonymi w tzw. Porozumieniu Zielonogórskim, minister Arłukowicz na konferencji prasowej w resorcie zdrowia wylał na to środowisko „kubeł pomyj” i zasugerował wręcz ich szantaż wobec resortu zdrowia. Podkreślał kilkakrotnie ich pazerność na pieniądze (on dawał dodatkowo na pakiet onkologiczny 1,1 mld zł, lekarze chcieli 2 mld zł), lenistwo (chcieli 20 dodatkowych dni w roku 2015 wolnych od pracy, wreszcie zasygnalizował jakieś podejrzane interesy kierownictwa Porozumienia (ma jakąś własną spółkę, która prowadzi bliżej nieokreślone działania związane z ochroną zdrowia). Zupełnie inaczej przedstawiał te negocjacje przewodniczący Porozumienia Zielonogórskiego Marek Twardowski (jakiś czas temu wiceminister zdrowia w rządzie Platformy i PSL-u). Stwierdził, że dla lekarzy rodzinnych ważne było określenie minimalnego czasu jaki powinni poświęcić jednemu pacjentowi (lekarze proponowali 15 minut, minister nie chciał się na ten postulat zgodzić), wspomniane dodatkowe 20 dni wolne w roku to po prostu możliwość skorzystania z przez lekarzy rodzinnych z urlopu, skrócony czas pracy w jedną środę w miesiącu to z kolei stworzenie możliwości skorzystania przez lekarzy rodzinnych z obowiązkowych szkoleń związanych z podnoszeniem kwalifikacji.

2. Trudno odmówić postulatom lekarzy rodzinnych racjonalności, a to że tzw. pakiet onkologiczny musi kosztować dodatkowe pieniądze skierowane także do lekarzy rodzinnych wiadomo było od lata tego roku czyli momentu nowelizacji ustawy w tej sprawie. Lekarze specjaliści z zakresu onkologii i eksperci ochrony zdrowia określili dodatkowe środki, które muszą być skierowane do systemu aby pakiet onkologiczny zadziałał, na około 5 mld zł. A więc dodatkowe 2 mld zł skierowane do lekarzy rodzinnych, którzy są podstawą tego nowego systemu (to oni mają kierować na dodatkowe badania pacjentów którzy z podejrzeniem choroby nowotworowej i pokryć ich koszty ze środków jakie otrzymują z NFZ w oparciu o metodę kapitacyjną), to nie jest jak się wydaje kwota wygórowana.

3. Wszystko wskazuje więc na to, że od 2 stycznia aż 40% przychodni będzie niestety zamknięte, a 32% lekarzy rodzinnych nie będzie przyjmowało pacjentów w ramach kontraktów z NFZ. Jest to ogromny cios w pacjentów ponieważ wbrew swej nazwie Porozumienie Zielonogórskie zrzesza gabinety lekarzy rodzinnych aż 15 województwach (poza nim jest tylko województwo zachodniopomorskie,) przy czym najliczniejszą reprezentację ma w województwach lubuskim, dolnośląskim i śląskim. Pacjenci w miastach, gdzie gabinety lekarzy rodzinnych są liczne najprawdopodobniej trafią do tych lekarzy, którzy kontrakty z NFZ podpisali ale w mniejszych miejscowościach gdzie jest tylko jeden lekarz rodzinny należący do Porozumienia, trzeba będzie korzystać ze szpitalnych oddziałów ratunkowych w szpitalach powiatowych często odległych od miejsca zamieszkania pacjenta o dziesiątki kilometrów (minister zdrowia chce im płacić za przyjęcie takiego pacjenta dodatkowo 45 zł).

4. Brak porozumienia ministra Arłukowicza z lekarzami rodzinnymi z Porozumienia Zielonogórskiego, to niestety udręka dla pacjentów, często starszych ludzi, dla których przemieszczanie się na duże odległości aby uzyskać pomoc lekarską jest szczególnie uciążliwe. Niestety prowadzenie rokowań z lekarzami rodzinnymi dosłownie „za pięć dwunasta” w sprawie pakietu onkologicznego i skrócenia kolejek, który miał być gotowy wiosną tego roku (przynajmniej taki termin ministrowi zdrowia wyznaczył w grudniu 2013 roku ówczesny premier Tusk), pokazuje jak ta koalicja rozwiązuje najważniejsze problemy zwykłych ludzi. A przecież lekarze rodzinni jeszcze latem tego roku proponowali pilotaż pakietu onkologicznego w którymś z województw, a po jego przeprowadzeniu byłoby jasne jakie dodatkowe koszty związane z jego realizacją ponoszą lekarze rodzinni i negocjacje finansowe byłyby wtedy łatwiejsze. Minister Arłukowicz i jego najbliższe otoczenie starali się jednak być „mądrzejsi” od wszystkich i na początku roku 2015 zapłacą za to tysiące chorych ludzi, którzy nie będą mogli uzyskać pomocy medycznej u lekarzy rodzinnych. Ale koalicji Platformy i PSL-u i jej ministrom już tyle „się upiekło” więc minister Arłukowicz zakłada, że po wczorajszym jego bezpardonowym ataku na lekarzy rodzinnych przy wsparciu zaprzyjaźnionych mediów uda mu się skierować gniew pacjentów właśnie na nich a jemu po raz kolejny uda się uciec od odpowiedzialności za cały ten skandal. Kuźmiuk

Kopacz stymuluje dzietność Polaków metodą jak u bydła Profesor Michał Wojciechowski „.”Biurokratyczne i ideologiczne państwo chciałoby podporządkować sobie rodzinę. „...(więcej ) 
„ W świecie amerykańskich mediów , a także wśród ekonomistów , natura i historia Rezerwy Federalnej to temat zrozumiały i znany , wokół którego zarazem panuje zmowa milczenia .Jest to obszar na który nikt nie ma wstępu. Każdego dnia amerykańskie media potrafią na okrągło , niczym wykonujący żmudna pracę badawczą , debatować nad problemem małżeństw homoseksualnych, lub innym w sumie mało istotnym tematem . Próżno jednak szukać wzmianek na temat kontroli emisji pieniądza , a przecież to właśnie jest problem , który codziennie i bezpośredni dotyczy każdego człowieka , każdego centa wypracowanego dochodu , każdej tak istotnej dla zysków od kapitału płatności odsetek od udzielonej pożyczki „... Fragment z książki Song Hongbinga „Wojna o pieniądz” , strona 62 . „...(więcej )
Bank Światowy ostrzega: jeśli Polacy sami nie zaczną oszczędzać - na emeryturze będą przymierać głodem”...”„Eksperci Banku Światowego wyliczyli, że przeciętny Kowalski powinien do tego, co odkłada już teraz, dołożyć jeszcze dodatkowo 10 proc. swoich rocznych zarobków, aby na emeryturze mieć mniej więcej tyle, ile obecni emeryci. „Na naszą niekorzyść wpływa też fakt, że polskie społeczeństwo należy do najszybciej starzejących się w UE. (źródło )
Są efekty urlopu Tuska „...”Najnowsze dane GUS zaskakują. W 2014 roku miało ubyć prawie 24 tys. Polaków, a przybędzie nas 10 tys. „...”Eksperci wskazują, że ta poprawa wynika w znacznej mierze z wprowadzonego w czerwcu 2013 roku rocznego płatnego urlopu rodzicielskiego. Oznacza to, że rodzice dzieci, które rodzą się w tym roku, byli już świadomi tego, że są lepiej zabezpieczeni w pierwszym newralgicznym okresie życia dziecka niż dotychczas. „...”Bieżący rok miał być najgorszy pod względem przyrostu naturalnego po II wojnie światowej. Z opublikowanej 1 października najnowszej prognozy ludności na lata 2014–2050 wynikało, że urodzi się zaledwie 360,4 tys. dzieci, a umrze 384,1 tys. osób. „...(źródło )
Krzysztof Rak „ Strategia bezpieczeństwa narodowego winna zawierać coś więcej niż sugestię powrotu do aktywnej polityki regionalnej. Polska powinna dążyć do tego, by mieć lepsze stosunki z Czechami, Słowacją, Ukrainą, Białorusią, Litwą, Łotwą i Estonią niż Niemcy i Rosja  „....”Strategia bezpieczeństwa narodowego", którą w listopadzie podpisał Bronisław Komorowski, zastępuje „Strategię" zatwierdzoną w 2007 roku przez Lecha Kaczyńskiego. Wbrew zapowiedziom doktryna Komorowskiego nie zdaje sprawy z dramatycznych zmian w naszym międzynarodowym otoczeniu, jakie się dokonały w ostatnich latach. W szczególności nie definiuje zagrożeń ze strony Rosji oraz nie formułuje sposobów osiągania długofalowych celów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. „....”Diagnoza polityki Kremla została tak sformułowana, aby pozbawić ją realnego znaczenia. Na arenie międzynarodowej dążenie państwa do wzrostu potęgi (mocarstwowości) jest przecież normą i może się dziać wyłącznie kosztem innych państw. Z kolei uwaga o negatywnym wpływie polityki Moskwy na bezpieczeństwo regionu to eufemizm służący ukryciu faktu, że Rosja stanowi zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa „...”Doktryna bezpieczeństwa winna wyjaśniać naturę zagrożeń ze strony Rosji. Po pierwsze, tych natury geopolitycznej. Wskazać, że pierwszoplanowym celem Moskwy jest zniszczenie politycznej wspólnoty Zachodu. Najpierw przez wbicie klina w więzi transatlantyckie, co będzie skutkowało wycofaniem się Stanów Zjednoczonych z Europy i likwidacją NATO lub jego przekształceniem z sojuszu obronnego w organizację współpracy politycznej. W miejsce wspólnoty transatlantyckiej Moskwa chciałaby stworzyć sojusz eurazjatycki wraz z kontynentalnymi mocarstwami zachodnioeuropejskimi (Niemcami, Francją i Włochami). Sukces tych zamierzeń oznaczałby dla Polski marginalizację polityczną i geopolityczne osamotnienie (brak realnych gwarancji bezpieczeństwa). „...”Po drugie, doktryna winna analizować realne zagrożenia militarne. Rosjanie wielokrotnie otwarcie grozili Polsce: atakiem rakietowym, jądrowym, a nawet zupełnym zniszczeniem państwa. Bagatelizowanie tego rodzaju ostrzeżeń jest nieodpowiedzialne. Tym bardziej że takie scenariusze są ciągle ćwiczone przez wojska rosyjskie podczas corocznych manewrów „Zapad". „...”Strategia nie dotyka nawet zagrożeń związanych z polityką naszych zachodnich partnerów. Nie zauważa niekorzystnej ewolucji procesu integracji europejskiej polegającej na marginalizacji państw małych i średnich (a zatem i Polski) i dyktacie mocarstw. Najjaskrawszym przykładem „koncertu mocarstw" jest zgubna dla polskich konsumentów i gospodarki polityka klimatyczna. W jej efekcie będziemy musieli zlikwidować górnictwo i elektrownie węglowe. Grozi nam, że stracimy samowystarczalność w produkcji energii i będziemy zmuszeni kupować drogi prąd z Niemiec i Rosji. „...”A przecież jesteśmy obecnie świadkami końca epoki pozimnowojennej. Tworzy się nowy układ równowagi, który ma wpływ na międzynarodową pozycję Polski. „...”Jednocześnie Moskwa stara się pogłębić partnerstwo strategiczne z Berlinem. Warszawa, tkwiąc w coraz silniejszym rosyjsko-niemieckim uścisku, ma coraz mniejsze możliwości manewru. Dlatego też pierwszym zaleceniem analizy strategicznej winien być powrót do aktywnej polityki regionalnej. „...”Nie ulega wątpliwości, że zwrot w polskiej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa dokonany na początku 2008 roku przez tandem Tusk–Sikorski się nie powiódł. Polegał on na rezygnacji z budowania przywództwa regionalnego Polski. Miało je zastąpić zbliżenie z Berlinem i Moskwą, którego przesłanką było uznanie niemieckiego przywództwa w Europie i budowa partnerskich stosunków z Rosjanami „...” Powinniśmy postawić sobie bardziej ambitne zadania. Dążyć do tego, aby Polska miała lepsze stosunki z Czechami, Słowacją, Ukrainą, Białorusią, Litwą, Łotwą i Estonią niż Niemcy i Rosja. Wstępem do tego byłoby realizowanie polityki „zero problemów" z sąsiadami, a w pierwszej kolejności przezwyciężenie antagonizmów z Litwą. Taka strategia musiałaby być obliczona na co najmniej dekadę, a zatem zakładałaby szeroki konsensus klasy politycznej.
Dopiero na takim trwałym fundamencie polityki regionalnej moglibyśmy budować partnerskie stosunki z mocarstwami (przede wszystkim Niemcami) i pozycję w Unii Europejskiej. Silne środkowoeuropejskie ugrupowanie regionalne na pewno zostałoby zauważone przez Waszyngton, który mógłby je uznać za atrakcyjnego partnera w grach w przestrzeni eurazjatyckiej. W takiej konstelacji Polska winna wystąpić z inicjatywą zawarcia dwustronnej umowy wojskowej z USA, która dawałaby nam zapasową gwarancję bezpieczeństwa na wypadek dalszej erozji NATO.”...(źródło )
Ziemkiewicz „w połączeniu z ciśnieniem geopolitycznym, sprawia, że długofalowo III RP ma przed sobą tylko dwie możliwości: gruntowną przebudowę albo rekolonizację. „.....”Na pokrycie profitów uzyskiwanych przez postkolonialne elity złożyć się muszą masy. To skłania je do tym bardziej usilnego rabowania folwarku, aby wyjść na swoje. Powstaje szczególne sprzężenie w rozszabrowywaniu państwa − masy zamiast wymagać od elit, by przestały kraść, wymagają raczej, by nie przeszkadzały kraść „ludziom”. Popularność hasła walki z korupcją kończy się tam, gdzie walka ta odebrana jest jako zagrożenie dla codziennego wyłudzania świadczeń czy osiągania nielegalnych dochodów przez szarych obywateli”......”Prof. Witold Kieżun w jednej ze swych książek pisał, że gdy po wieloletniej pracy w programie pomocowym ONZ dla państw afrykańskich wrócił do wolnej już Polski, uderzyło go podobieństwo III RP do postkolonialnych państw, w których spędził ostatnie lata„.....”Jednym jest deformacja elit, drugim deformacja mas. Wspólną przyczyną obydwu jest fakt, iż państwo budowane przez siłę obcą dla utrzymania panowania nad podbitym krajem, eksploatacji jego zasobów i narzucania swojej cywilizacji jest czymś zasadniczo odmiennym od państwa stworzonego przez mieszkańców danego kraju dla siebie samych. Elita nie wyrasta tu w naturalny sposób ze społeczeństwa, nie formuje się z najlepszych, ale wyznaczona jest przez kolonizatora − okupanta, zaborcę etc. − z miejscowych kolaborantów. Zamiast „elitą narodu” jest „elitą przeciwko narodowi „......”Otóż jesteśmy krajem postkolonialnym, w którym zmiana metropolii dokonała się w sposób osobliwy. Elity PRL zbudowanego przez górujących nad Polakami siłą, ale nieimponujących im Rosjan, entuzjastycznie przyjęły ofertę złożoną im przez „magdalenkową” część „Solidarności” − pozostawiamy stary układ i stare hierarchie, ale zamiast ZSRS będzie teraz Europa, zamiast idei Marksa i Lenina − ogólnie rozumiany europejski liberalny humanizm „.. ..(więcej )
„W tym samym czasie ZUS skontrolował  620 tys. osób pobierających zasiłki i zakwestionował wypłaty w prawie co dziesiątym przypadku. „...”Nowy system elektroniczny pozwoli ZUS błyskawicznie sprawdzić, czy pracownik nie symuluje choroby .Od przyszłego roku szykuje się rewolucja w udzielaniu zwolnień lekarskich. Papierowe blankiety zostaną zastąpione przez elektroniczny system.Dzięki niemu lekarz będzie miał informację na temat dotychczasowych absencji chorobowych pacjenta, a jego pracodawca i ZUS otrzymają informację o zwolnieniu tuż po jego wystawieniu. Lekarz prześle bowiem online informacje o zwolnieniu do ZUS i pracodawcy jeszcze podczas pobytu pacjenta w gabinecie.– Nowy system pozwoli przede wszystkim na kontrolowanie krótkich zwolnień lekarskich – zachwala Władysław Kosiniak-Kamysz, mi „...(więcej )
Poglądy Glińskiego spisane przez Krzysztofa Bosaka„Przez jakie cechy najłatwiej byłoby mi opisać polskie współczesne elity, czyli elity III RP? Po pierwsza są to elity, które się doskonale wpisują w kontekst globalnych przemian kulturowych, społecznych i ekonomicznych. Po drugie są to elity antydemokratyczne. Po trzecie są to elity bardzo silnie związane z konkretnymi interesami. Po czwarte są to elity o charakterze postkolonialnym. Po piąte są to elity, które zdradziłyszereg bardzo istotnych wartości i celów polskiej transformacji, między innymi to co ja badałem czyli zdradziły taki cel, którym była budowa  społeczeństwa obywatelskiego. Takiego społeczeństwa, które się samo organizuje.  „....” Ten kontekst to przede wszystkim dynamiczny kryzys kultury współczesnej, relatywizm wartości, dominacja wartości infantylnych w świecie. „......”Następnym takim problemem, który jest bardzo istotny i co było szczególnie widoczne w ostatnim kryzysie ekonomicznym, jest przejście antywartości czy wartości ewidentnie niemoralnych ze sfery wartości realizowanych (bo to zawsze było realizowane) do uznawanych. „......” W tej chwili w świecie ekonomii, w polityce, w mediach to co kiedyś wydawało się nieprzyzwoite jest jak najbardziej akceptowane. „......”Nieprzypadkowo nasze elity są w dużej mierze „spsiałe”, ponieważ elity światowe są także „spsiałe„......” W tym kontekście wyrosła elita III RP i ona się do tych zjawisk doskonale przystosowała. W tym także widziałbym – o czym wspominałem – charakter postkolonialny tych polskich elit, które dostosowują się doskonale do interesów tych elit, które „zarządzają” kryzysem kultury światowej czy kryzysem gospodarki światowej. W Polsce elita III RP doskonale żyje z realizacji interesów Unii Europejskiej i przekłada to na swoje własne interesy. Warto wspomnieć o bardzo silnym związku elit politycznych, z elitami, które nazwałbym elitą klasy urzędniczej.”.....”Gdy spojrzymy na elitę III RP to ona składa się z kilku grup, ale generalnie dominuje klasa czy grupa postkomunistów instytucjonalnych. Polska socjologia już na początku lat 90-tych w wielu różnych pracach to udowodniła.Uwłaszczenie nomenklatury czy kapitalizm polityczny to było normalne zjawisko, które w Polsce powstało. „......”Ale także mamy do czynienia z pewnym postkomunizmem mentalnym, z takim lewicowym nihilizmem czy elastycznością ideologiczną. Gdy spojrzymy na ideologie dominujących elit, to w zasadzie tam mamy wszystko: Leszek Miller staje się nagle zawziętym liberałem ekonomicznym wywodząc się z partii komunistycznej, opierając się zresztą na tego rodzaju klientelizmie. Do tego wszystkiego wchodzi to co jest elementem przemian kulturowych na świecie, czyli ten wielki liberalizm obyczajowy.„......”To wszystko ma charakter bardzo silnej i częściowo niejawnej koalicji, u podstaw której leżą wspólne interesy, jak mi się wydaje. Sieć interesów, która na górze i na dole społeczeństwa splata te struktury realnej elity III RP, przy czym dużą rolę w tym wszystkim odgrywa także klasa urzędnicza. Możliwość utrzymywania tego stanu jest związana także z kontaktami z Unią Europejską i z olbrzymimi środkami jakie stamtąd płyną. Bardzo silne jest wzmocnienie przez pieniądze europejskie i fundusze publiczne. Dług Polski nie jest przypadkowo tak duży, ponieważ on umacnia te struktury władzy.”......”Z takiego społeczeństwa, które nie jest aktywne, obywatelskie i kontrolujące władzę, powstają zdegenerowane czy spetryfikowane elity i w tym sensie w Polsce oczywiście w większej mierze działa żelazne prawo oligarchii Michelsa(czyli tworzenie się tych właśnie skorup, one mogą być sieciowe, niesieciowe, ale różnego typu elit które powiązane są interesami), niż teoria krążenia elit Vilfredo Pareto (która zakładała, że jednak te elity będą mogły się wymieniać), bo one kontrolują własną słabość na tyle silnie, że najprawdopodobniej nie podlegają tej wymianie. „...(więcej )
Przemówienie Orbana .Doroczny raport o stanie państwa „Możemy to uznać za efekt naszych działań na rzecz ochrony oraz wspierania dzieci i rodziny, których socjaliści zaniechali, a myśmy do nich wrócili, a także za efekt naszego nowego systemu opodatkowania rodzin. „.....”W ostatnich dniach czytałem wyniki badań poziomu życia – tak, są takie – najbardziej rozwiniętych krajów zrzeszonych w OECD. Z badań tych wynika, że 69 proc. Węgrów uważa, iż podczas przeciętnego dnia mają więcej doświadczeń pozytywnych niż negatywnych „....”Nawiasem mówiąc, dla 43 proc. Węgrów słowo „kultura” kojarzy się z literaturą, podczas gdy średnia w Unii Europejskiej wynosi tylko 23 proc., zaś korzystanie z bibliotek na Węgrzech nawet w ciężkich latach nie spadło. Jest więc wciąż nadzieja „...”Przez lata doświadczaliśmy tego, że od ludzi tylko zabierano, a ich samych też zachęcano do brania: do pobierania, do konsumowania na kredyt swojej przyszłości. Uczono ich tego, by nie pracować, lecz żyć z zasiłków, z których przez lata można było uzbierać więcej niż z pracy. Skończone szaleństwo! Wryto w nas pogląd, że założenie rodziny to beznadziejne, z góry skazane na niepowodzenie przedsięwzięcie, że nasza praca ma niewielki sens, że na rynku nie ma zapotrzebowania na naszą fachową wiedzę i w ogóle nie jesteśmy zdolni nic do tego świata dodać. Węgry najbardziej przypominały zapyziałą kamienicę czynszową, z której w każdej chwili mieszkańcy mogą zostać wyrzuceni na bruk. Wtedy – w końcu! – w 2010 roku Węgry wzięły swój los w swoje ręce. My, Węgrzy, zaczęliśmy przeprowadzać to, co było podyktowane naszym interesem, a nie tym, czego inni od nas oczekiwali. Przestaliśmy słuchać rad nieproszonych adwokacików. „.....”Zalękniony naród nie ma swej ojczyzny, ale też pozbawiony jest przyjaciół i sojuszników, gdyż bojącemu się nie można ufać. A to dlatego, że tchórz nie ufa sam sobie, więc jak mogą ufać mu inni? „...”Wielkim węgierskim dziełem było Powstanie 1848 roku przeciw austriackiemu absolutyzmowi i zaborom, podobnie też nasze Powstanie roku 1956, poprzez które zdemaskowaliśmy wobec świata oblicze komunizmu i wbiliśmy pierwszy decydujący gwóźdź do trumny sowieckiego imperium. „....”Trzeba to wyznać skromnie i po cichu, tonem pełnym szacunku dla niedościgłych przodków, ale trzeba to powiedzieć. Ojczyzna nasza przez ostatnie sto lat rzadko była panem swojego losu. Najczęściej jej pole działania ograniczane było przymusami – wydana na łaskę wielkich mocarstw, podporządkowana despotyzmowi obcych najeźdźców, później interesom międzynarodowych kół gospodarczych i finansowych oraz banków. Robiliśmy nie to, co chcieliśmy, co służyłoby naszym interesom, lecz to, czego chcieli od nas inni. Posługując się modnym określeniem: byliśmy resocjalizowani przez innych. Nauczyliśmy się być małymi. Żyliśmy kuląc się pod dywanem, ze spuszczoną głową, w poczuciu wstydu, aż doszliśmy w 2010 roku do punktu zwrotnego, na nowo po bardzo długich latach. W 2010 roku postanowiliśmy, że jeśli szansa do nas nie zapuka, cóż, wtedy sami sobie wyrąbiemy drzwi. Zdecydowaliśmy, że Węgry uczynimy krajem, w którym powodzi się tym, którzy wstają rano i zapracują na wszystkie swoje potrzeby, a jeśli czegoś nie znajdą, wówczas to stworzą „.....”To był punkt zwrotny: w ten sposób i właśnie dlatego powstała jedyna w Europie parlamentarna większość konstytucyjna [2/3 mandatów] – wyraźny, nawet z dalekich stolic dobrze widoczny dowód solidarności naszego narodu. Wszyscy to pojęli i – nawet jeśli się to komuś nie podoba – zrozumieli, że u Węgrów rozpoczęła się nowa era „....”Zgodnie z naszym fachowym planem skończymy z zewnętrznym finansowym uzależnieniem kraju oraz z energetycznym uzależnieniem Węgier. Wszystkich wyciągniemy – dokładniej: pomożemy im wyjść – z dewizowego zadłużenia. Zatrzymamy spadek liczby ludności. Każdy, kto chce pracować w kraju, znajdzie tu pracę. Konkurencyjność węgierskiej gospodarki podniesiemy do pierwszej trzydziestki krajów świata. Poprzez odnowę przemysłu skonwergujemy go z niemieckim. Poziom kosztów finansów, energii i informacji dla naszych przedsiębiorców będzie niższy od poziomu kosztów naszych konkurentów. Stworzymy 10 tysięcy konkurencyjnych węgierskich przedsiębiorstw średniej wielkości wytwarzających także na eksport. Powołanie 15-20 węgierskich spółek działających w skali międzynarodowej, da siłę węgierskiej gospodarce, by zaznaczyła się na poziomie globalnym, a w tym samym czasie zadłużenie państwa zredukujemy do 50 proc. PKB. „.....”Od stycznia 2013 roku każde węgierskie gospodarstwo domowe za gaz, prąd i ogrzewanie ciepłownicze płaci o 10 proc. mniej. Wcześniej obniżki opłat nie było na Węgrzech od dziesięcioleci. Mamy lepsze wyniki, ale niewystarczająco dobre. Dlatego w 2013 roku dalej będziemy obniżać koszty utrzymania. Węgry mają lepsze wyniki w realizacji swoich interesów niż przed rokiem 2010. Od czasu przyłączenia się do Unii jeszcze nigdy nie zdołaliśmy uzyskać z jej budżetu tylu środków co teraz. „....”Na dodatek dokonaliśmy tego w czasie, gdy cały budżet Unii kurczy się, a to oznacza, że z mniejszej beczki więcej możemy sobie nalać”...(więcej )
Rząd kontynuuje prace nad kontrowersyjnym projektem ustawy, która poszerzy kompetencje kuratorów oraz ograniczy wpływ samorządów lokalnych na działanie prowadzonych przez nie szkół. Może to prowadzić do narzucania szkołom ideologicznych treści, które budzą sprzeciw rodziców.”..” Tak szerokie uprawnienia przyznane Ministrowi Edukacji mogą zostać wykorzystane do narzucania w szkołach treści ideologicznych, które budzą poważne społeczne kontrowersje i zdecydowany sprzeciw rodziców. „...(źródło )
Ważne „W świecie amerykańskich mediów , a także wśród ekonomistów , natura i historia Rezerwy Federalnej to temat zrozumiały i znany , wokół którego zarazem panuje zmowa milczenia .Jest to obszar na który nikt nie ma wstępu. Każdego dnia amerykańskie media potrafią na okrągło , niczym wykonujący żmudna pracę badawczą , debatować nad problemem małżeństw homoseksualnych, lub innym w sumie mało istotnym tematem . Próżno jednak szukać wzmianek na temat kontroli emisji pieniądza , a przecież to właśnie jest problem , który codziennie i bezpośredni dotyczy każdego człowieka , każdego centa wypracowanego dochodu , każdej tak istotnej dla zysków od kapitału płatności odsetek od udzielonej pożyczki „... Fragment z książki Song Hongbinga „Wojna o pieniądz” , strona 62 . „...(więcej )
Gwiazdowski”Stypendium socjalistyczne to kosztowny socjalizm „ Ten model socjalizmu jest nie do utrzymania. Z drugiej strony żaden model kapitalistyczny nie jest do wcielenia w życiw społeczeństwie demokratycznym, w którym większość obywateli korzysta z transferów socjalnych. „.....”Premier Waldemar Pawlak: „Emerytury będą głodowe. O ile w ogóle będą”. I zachęcili: „róbcie dzieci, a my będziemy zabierać Wam mniej pieniędzy, żebyście mogli je wychować.” „.....”rozerwaliśmy związek przyczynowo-skutkowy między posiadaniem dzieci i bezpieczeństwem na starość. On co prawda obiektywnie istnieje, ale go nie dostrzegamy, bo politycy wmówili nam, że to państwo się o nas zatroszczy – zapewni nam „godziwą emeryturę” i „bezpłatną opiekę medyczną”. No to po co nam dzieci? „.....”Po czwarte, zabieramy młodym ludziom tyle, że ich na wychowywanie dzieci nie stać. „.....”Średnie wynagrodzenie brutto wynosi obecnie coś około 3.600 zł. Nie interesuje ono ani pracownika, ani pracodawcy. Interesuje jedynie GUS i rachubę płac. Dlatego – jak usłyszałem niedawno od jednego z dziennikarzy – podawanie jego wysokości przypomina nieco podawanie długości członka razem z kręgosłupem.Od 3.600 trzeba odjąć 351 zł i 36 gr. składki emerytalnej, 54 zł składki rentowej, 88 zł 20 gr. składki chorobowej, 279 zł 58 gr. składki zdrowotnej (NFZ), i 252 zł zaliczki na PIT. A pracodawca musi jeszcze zapłacić 654 zł i 84 gr. składki na ZUS i 91 zł i 80 gr. składki na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Łącznie pracodawca wydaje na pracownika 4.346 zł i 64 gr., a pracownik otrzymuje 2.574 zł i 86 gr. Różnica wynosi 1.771 zł i 78 gr. Prawie tyle ile „stypendium demograficzne” na dwójkę dzieci! ….(więcej)
Marczuk „Prof. Krzysztof Rybiński do czerwoności rozpalił emocje uczestników debaty publicznej swoją propozycją fundowania tzw. stypendium demograficznego. „...”Chodzi o wypłacanie wszystkim dzieciom w Polsce 1000 zł, comiesięcznego świadczenia. - W najlepszym przypadku mogę powiedzieć, że to jest szalony pomysł – ocenił przed chwilą na konferencji pasowej tę propozycję premier Donald Tusk. „....”Szyderstwo władz i dziennikarzy byłoby może trochę mniejsze gdyby zdali sobie sprawę z dramatu jaki dzieje się na naszych oczach oraz fatalnej polityki społecznej prowadzonej przez nasz kraj – m.in. dramatycznego faworyzowania osób starszych, kosztem młodych. Klika zaledwie danych. The World Factbook: Polska zajmuje 211 miejsca na świecie, na 224 kraje, pod względem wskaźnika dzietności. GUS: wskaźnik ten spadł w 2012 r. poniżej 1,3. GUS: Polska znajduje się w głębokiej depresji urodzeniowej. GUS: na emerytury i renty wydajemy rocznie 200 mld zł, na rodzinę ok. 25 mld. GUS: na stałe poza Polskę wyjechało 1,3 mln, głównie młodych Polaków. MSWiA: Polska nie ma praktycznie żadnej polityki migracyjnej.ZUS: do emerytur w tym roku budżet dopłaci 37 mld zł, otwarta jest też kwestia 12 mld zł pożyczki. MPiPS: na wydatki socjalne przeznaczamy 15 proc. PKB, z tego 12,5 proc. na starszych, 1,5 proc. na młodych. „. ….(więcej )
Przemówienie Orbana .Doroczny raport o stanie państwa „Możemy to uznać za efekt naszych działań na rzecz ochrony oraz wspierania dzieci i rodziny, których socjaliści zaniechali, a myśmy do nich wrócili, a także za efekt naszego nowego systemu opodatkowania rodzin „.....”.”Przez lata doświadczaliśmy tego, że od ludzi tylko zabierano, a ich samych też zachęcano do brania: do pobierania, do konsumowania na kredyt swojej przyszłości. Uczono ich tego, by nie pracować, lecz żyć z zasiłków, z których przez lata można było uzbierać więcej niż z pracy. Skończone szaleństwo! Wryto w nas pogląd, że założenie rodziny to beznadziejne, z góry skazane na niepowodzenie przedsięwzięcie, że nasza praca ma niewielki sens, że na rynku nie ma zapotrzebowania na naszą fachową wiedzę i w ogóle nie jesteśmy zdolni nic do tego świata dodać „.....”Węgry mają też o wiele, wiele lepsze wyniki na polu konwergencji społecznej. W 2012 roku 261.000 ludzi pracowało w ramach rządowego programu zatrudnienia „Start dla Pracy”. Ponieważ nie można sporządzać urzędowych danych zawierających kryteria narodowościowe, musimy zdać się na Cyganów, którzy zajmują się organizacją pracy i najlepiej znają się na tym. Otóż według ich szacunków, wśród zatrudnionych było 54.750 osób pochodzenia romskiego, które utrzymują swoje rodziny nie z zasiłków, lecz z uczciwej pracy. To oni są naszym największym sukcesem. Jest też w programie „Start dla Pracy” 9.316 osób, które po raz pierwszy w życiu podjęły pracę, pierwszy raz znaleźli miejsce pracy. Mówię tu o ludziach dorosłych. Tysiąc kobiet, Cyganek, rozpoczęło kursy opiekunek do dzieci i starszych oraz kursy pracowników społecznych. „...(więcej )
Józef Kossecki „Agresja demograficzna jest dawno znaną metodą walki.  „....”W 1942 r. na terenie Generalnego Gubernatorstwa stopa urodzeń wynosiła 18,6 promil, w 2003 r. w III RP wyniosła ona zaledwie 9,2 promil – czyli niecałą połowę tego co w podczas wojny i okupacji. „...”Zgodnie z powyższym planem Verordnung (Rozporządzenie) Generalnego Gubernatora Franka z dnia 9 marca 1943 r. wprowadziło pełną niekaralność aborcji dokonywanych przez Polki i przedstawicielki innych „niższych” narodów, zwiększono natomiast kary za aborcję dzieci niemieckich - aż do kary śmierci włącznie. „...”cytat z dokumentu z dnia 25.XI.1939 r., zatytułowanego „Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z rasowo politycznego punktu widzenia”, opracowanego na zlecenie Urzędu ds. Rasowo-Politycznych NSDAP, którego autorami byli dr E. Wetzel (kierownik centrali doradczej tego Urzędu) oraz dr G. Hecht (kierownik Oddziału dla Volksduetschów i Mniejszości w powyższym Urzędzie):„Opieka lekarska z naszej strony ma się ograniczyć wyłącznie do zapobieżenia przenoszeniu chorób zakaźnych na teren Rzeszy. (...) Wszystkie środki, które służą ograniczaniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzanie płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące spędzaniu płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia”
Hitlerowski plan polityki depopulacyjnej w stosunku do ludności polskiej przewidywał ponadto takie m. in. środki:

( więcej )
Profesor Michał Wojciechowski „.”Biurokratyczne i ideologiczne państwo chciałoby podporządkować sobie rodzinę. „...(więcej )
Mój komentarz Mało kto sobie zdaje sprawę z istoty stypendium demograficznego , urlopu wychowawczego , czy innego tego typu zasiłków . Są to metody państwa totalitarnego , państwa dla którego ludzi w nim żyjący to bydło robocze, którego procesami rozrodczymi mogą sterować urzędnicy metodami administracyjnymi Proszę zwrócić uwagę ,że wzorcami dla państwa polskiego są metody zarządzania rozrodem zniewolonych ludzi socjalisty Hitlera .
Czy państwo zdajecie sobie sprawę ,że mamy do czynienia z Polską ,państwem totalitarnym nowego typu. Podstawą zniewolenia ludzi w państwie totalitarnym nowego typu jest pozbawienie ludzi praw do Boga ,praw d do posiadania rodziny , prawa do własności , ale także prawa do owoców swojej pracy . Związany z osiąganiem tego celu lewacki bandytyzm podatkowy pozbawił ludzi tak dużej części dochodów , że zrobił z Polaków niewolników , którzy nie są w stanie bez tego bandyckiego przetrwać. . Nie mogą przeżyć na starość bez zapomogi państwa , a jeśli rząd zdecyduje że da im mniej to starzy Polacy będą zdychać z głodu. Polacy nie są w stanie bez zgody administracji się leczyć , a jeśli rząd nie da zgody jak w wypadku niektórych nowotworów, to będą zdychać, jeśli rząd zdecyduje że ciężko chorzy maja czekać latami na zabieg , czy leczenie to też będą zdychać . Totalitarne państwo decyduje o życiu i zdrowi swoich parobków Ale państwo socjalistyczne totalitarne nowego typu jest państwem , podobnie zresztą jak totalitarny socjalizm niemiecki Hitlera , którego elitą są oligarchowie , którzy posiadają banki i koncerny , w wypadku Polski , państwa kolonialnego elity kontrolujące są obcego pochodzenia i rezydują poza granicami Dla socjalistycznego państwa totalitarnego nowego typu, którego fundamentem gospodarczym są koncerny kluczową sprawa jest kontrola rozrodczości bydła roboczego. Jeśli koncernom potrzeba więcej robotników to państwo da zasiłki na dzieci, jeśli oligarchowie i lichwiarze dojdą do wniosku że roboli na danym terenie jest za dużo , lub chcą wyczyścić dany obszar z ludności to zasiłki są likwidowane. Kluczowy problemem jest takie oprogramowanie polskiego bydła roboczego, aby tą wszechmoc państwa zaakceptowała i przyjmowało jako coś oczywistego , bez buntu . I to jest dla Polski największym zagrożeniem. Orban idzie w innym kierunku , w kierunku modelu chińskiego . Nie daje dużych zasiłków , ale kończy z okradaniem Węgrów podatkami .Jak ktoś pracuje i ma trójkę to jeśli taka rodzina zarobi około 100 tysięcy złotych , to dzięki ulgom nie płaci żadnych podatków. Podkreślam zarobi ,a nie dostanie . Polacy nie zasługują na to aby, aby państwo sterowało ich rozrodczością niczym jakiegoś bydła roboczego . Państwo musi przywrócić Polakom wolność rozrodczą, czyli przestać ich okradać bandyckimi podatkami. Należy zlikwidować prymitywne , czasem mające dwieście lat urągające zdrowemu rozsądkowi podatki typu dochodowy, zus , czy podatek VAT dla małych firm
Jakoś sobie Chiny , Indie , Nigeria, bez tych podatków radzą. A w Chinach zarobki są już dużo wyższe niż w Polsce , a bezrobocie wynosi ….4 procent ( słownie cztery )Oczywiście Kopacz jest zbyt mało inteligentna i ma zbyt małą wiedzą, aby orientować się co się wokół niej dzieje. Ona po prostu bezmyślnie zaakceptowała system i ma pozycje ekonoma który ma batem chłopstwo pańszczyźniane gnać w pożądanym przez lichwiarzy, oligarchów i należące do nich koncerny kierunku Marek Mojsiewicz

Kiełbasy wyborcze dla Żydów? Na początku 2011 roku rząd izraelski wraz z Agencją Żydowską utworzył zespół HEART, który miał za zadanie doprowadzenie do „restytucji mienia żydowskiego w Europie Środkowej”. Chodzi tu, jak wiadomo, o tzw. „mienie bezspadkowe”, które - zgodnie z zasadami prawa rzymskiego, przejętymi następnie przez systemy prawne państw cywilizowanych – przypada państwu, którego obywatelem był właściciel mienia. Dlatego naciski, jakie zarówno strona żydowska, jak i władze Stanów Zjednoczonych wywierały i nadal wywierają na Polskę, idą w tym kierunku, by władze polskie stworzyły pozór podstawy prawnej, na mocy której Żydzi mogliby dokonać rabunku państwa polskiego. W lutym 2011 roku rząd premiera Tuska in corpore przebywał w Izraelu, gdzie bez wątpienia musiał z rządem izraelskim, jako bezpośrednio zaangażowanym w sprawę owych „roszczeń”, jakieś rozmowy prowadzić, a kto wie, czy nie poczynić jakichś ustaleń. Jednak polska opinia publiczna nie została o tym poinformowana, a jedynie Władysław Bartoszewski, którego tam nie mogło przecież zabraknąć, w wypowiedzi dla jednej z izraelskich gazet powiedział, że wszystkie ugrupowania parlamentarne w Polsce są niezmiennie przyjaźnie usposobione do Izraela. Przekładając tę deklarację na język ludzki nie można wykluczyć, że pan Bartoszewski chciał przez to powiedzieć, iż bez względu na to, jaka partia wygra w Polsce wybory – bo rok 2011 był u nas rokiem wyborów parlamentarnych - izraelski program rewindykacyjny nie będzie zagrożony. Warto podkreślić, że mimo wojny, jaką opozycja prowadzi w rządem, żadna partia opozycyjna nie wyciągnęła tej sprawy. Najwyraźniej w tej kwestii obowiązuje zmowa ponad podziałami. W marcu 2013 roku bawiła w Polsce delegacja zespołu HEART z dyrektorem Robertem Brownem na czele. Nic byśmy o tym nie wiedzieli, gdyby nie wypowiedź pana Browna dla „Times of Israel”, w której poinformował on, że podczas pobytu w Warszawie delegacja zespołu HEART spotkała się z sześcioma ministrami rządu premiera Tuska (wymienił nazwiska Radosława Sikorskiego, Jacka „Vincenta” Rostowskiego i Jarosława Gowina) oraz przedstawicielami opozycji parlamentarnej. Żaden z Umiłowanych Przywódców nie puścił farby, chociaż pan Brown powiedział, że w następstwie tych wszystkich spotkań, w sprawie „restytucji” nastąpił „przełom”. Dopiero kiedy zaczęliśmy się dopytywać, co ma ten „przełom” oznaczać, w imieniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych odezwał się Pinokio, czyli pan minister Sikorski, że żadnego „przełomu” nie było. Myślę jednak, że w odróżnieniu od pana ministra, a obecnie marszałka Sikorskiego, pan Brown wie, co mówi. I rzeczywiście! Przed tegoroczną wizytą w Warszawie, gdzie miał otwierać Muzeum Historii Żydów Polskich, izraelski prezydent udzielił wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej, w której stwierdził m.in., że wprawdzie sprawa „roszczeń” nie będzie podczas tej wizyty dominowała, ale że on pamięta o „udzielonych obietnicach i podpisanych umowach”. Ani o „obietnicach”, ani tym bardziej – o „umowach” polska opinia publiczna nigdy nie została poinformowana ani przez rząd, ani przez Umiłowanych Przywódców z opozycji. I dopiero za sprawą Wikileaks ujawnione zostało, że prezydent Komorowski obiecał był amerykańskiemu ambasadorowi w Warszawie, iż roszczenia żydowskie zostaną zaspokojone ze sprzedaży lasów państwowych. Potwierdzeniem tej pogłoski była przygotowywana zmiana konstytucji, według której Lasy Państwowe nie podlegałyby „przekształceniom własnościowym”, chyba, żeby było to uzasadnione celem publicznym. Zmiana ta została odrzucona, bo do przeforsowania jej zabrakło zaledwie pięciu głosów. Obawiam się jednak, że zarówno Żydzi, jak i Amerykanie, będą nadal naciskali na spełnienie „obietnic” i zrealizowanie „umów” - aż dopną swego – bo w przeciwnym razie ani okupujące nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackie watahy, ani wystrugani przez nie z bananów Umiłowani Przywódcy – ci wszyscy „prezydenci”, ci wszyscy „premierzy”, ci wszyscy „prezesi” - nie dostaną inwestytury. Dlatego w roku wyborczym nie powinno być dla nich żadnej taryfy ulgowej: wszystkich kandydatów na prezydentów i parlamantarzystów, a zwłaszcza – prezydenta Bronisława Komorowskiego należy bez żadnej staroświeckiej rewerencji przeegzaminować, komu i jakie obietnice w sprawie żydowskich roszczeń składali i jakie zobowiązania podpisali. Tu nie ma miejsca na żadne rewerencje. Tu idzie o życie, o obrabowanie polskich podatników na sumę co najmniej 60, a może nawet 65 miliardów dolarów, a więc – o kradzież wyjątkowo zuchwałą – a od kiedy to złodziei należy traktować z rewerencją? Stanisław Michalkiewicz

31/12/2014 Prostujcie Drogę Pańską Koło Dubaju powstaje archipelag” The World”, który wyglądem przypomina kulę ziemską, będzie tam też”Serce Europy”. Na sześciu sztucznych wyspach wybudowane będą repliki Austrii, Monako , Sankt Petersburga, Niemiec, Szwecji oraz Szwajcarii. Będzie tam sztuczny śnieg, deszcz, a nawet klimatyzowane ulice. Wszytko to za 5 mld dirhamów, co stanowi równowartość około 4,6 miliarda złotych(!!!) A „ nasz Stadion Narodowy” kosztował 2 miliardy złotych(???) A w Dubaju za podwójną cenę budowane jest całe „Serce Europy”. I firmy budujące dostaną wynagrodzenie. Właściciele nie będą popełniać samobójstw i zastawiać swojego majątku. Pieniądze nie będą znikać w czeluściach. Dobrze, że Stadion Narodowy nie kosztował 3 miliardów złotych- bo mógłby- jakby sprawę jeszcze bardziej nakręcić- kosztować 4 miliardy sześćset milionów złotych. Tyle co cały archipelag”The World” kolo Dubaju.Jak oni zrobią te klimatyzowane ulice? Jak potrafią- można zrobić klimatyzowaną pustynię. Być może to tylko kwestia pieniędzy, bo w Dubaju wydaje się ogromne sumy. Dubaj- miasto w Emiratach Arabskich- stolica emiratu Dubaj. Będą mieli wkrótce wieżowiec o długości 1 kilometra, o nazwie Al Burj. Chodzi o długość wzwyż(???) Bo jeśli chodzi o wzdłuż- to już takie są. To żadna filozofia. Następny będzie zapewne o wysokości 2 kilometrów. A potem już tylko wieżowce na Księżycu. I będzie największy hotel na świecie, właśnie w Dubaju- 6500 pokoi(???) Strach pomyśleć jak człowiek zgubi klucz. Albo wypije odrobinę za dużo .Chociaż w Dubaju z alkoholem krucho… A teraz tylko stadion na milion widzów! Albo restauracja na dwa miliony.Bo na przykład w Zjednoczonym Królestwie- jak pisze” The Observer” nie dojdzie do połączenia usług kateringowych dla obu izb brytyjskiego parlamentu- to jest Izby Gmin i Izby Lordów.- bo według Izby Lordów, ucierpieć na tym mogłaby jakość szampana(???)W ramach oszczędności zaproponowano ostatnio wprowadzenie jednolitego systemu zamówień na katering dla obu izb, ale lordowie uznali jednak, że wprowadzenie tych planów w życie mogłoby znacząco osłabić jakość serwowanych potraw oraz szampana(???)- co potwierdzili obecni o emerytowani pracownicy parlamentarnej administracji.Roczny budżet kateringowy Izby Lordów liczącej 788 członków wynosi 1,3 miliona funtów,. Czyli ponad 6 milionów złotych. I zobaczcie Państwo poddani królowej toczą spór o oszczędności przy poziomie wydatków 6 milionów złotych- żeby obniżyć. Kto by u nas zawracał sobie głowę głupimi sześcioma milionami- jak marnotrawstwo jest na poziomie 300 miliardów złotych rocznie- a może i więcej. Na samą administrację idzie z 70 miliardów złotych…(!!!). 6 milionów złotych- też wielki problem- nawet stadionu nie można za tę sumę wybudować, bo potrzeba 2000 milionów, a najbardziej pierwszy kosztorys to 250 milionów złotych.W Dubaju budują wszystko co największe- i do Księgi Guinessa. Tylko patrzeć jak na złość Dubajowi do NBA będą przyjmować wyłącznie karłów a Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych przyjmie walutę polityczną euro. Tak jak od pierwszego stycznia zrobi to Litwa. Litwini będą bardzo zadowoleni z tego stanu rzeczy. Niby niezależny kraj- ale pieniądze będą drukowane w Niemczech, we Frankfurcie nad Menem. Chyba to jakaś lipa z tą niezależnością. Na razie Litwini szturmują bankomaty. Dwa tygodnie będą dwie waluty- a potem żegnaj licie. Skoro to euro takie dobre, to po co szturmują bankomaty?Oczywiście wszystko podrożeje, bo jakże by inaczej. Tak jak w innych krajach strefy politycznej euro. Niemcy na chama wprowadzają wszędzie walutę euro. Będzie im wygodniej panować nad narodami, w których zainstalowali euro. No i po co wprowadzać czołgi i samochody pancerne? Żołnierz niemiecki się źle kojarzy- jeszcze za blisko od zakończenia wojny. Trzeba trochę odczekać. No i dodrukowywać pieniędzy w razie potrzeby… A Litwini niech się na razie tłoczą przy bankomatach. Przejdzie im aż się przyzwyczają. Do wszystkiego można się przyzwyczaić- nawet do panowania Niemców. Na razie przy pomocy ich waluty..

A potem czas przyjdzie na nas. Gdzie się podziali dumni Polacy? Władza robi z nimi co jej się żywnie podoba- a ONI nic! Przyglądają się swojej niewoli, a w wyborach glosują na tych, którzy im tę niewolę szykują.I jak tu – w tych warunkach- wyprostować Drogę Pańską? WJR

Minister Arłukowicz doprowadził do dramatu tysięcy chorych

1. Już trzeci dzień z rzędu trwa swoista „wymiana ciosów” pomiędzy ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem, a kierownictwem Porozumienia Zielonogórskiego, dotycząca kontraktów lekarzy rodzinnych z Narodowym Funduszem Zdrowia, a sytuacja chorych, którzy od 1 stycznia będą chcieli skorzystać z ich pomocy, staje się coraz bardziej dramatyczna.Przypomnijmy tylko, że w ostatni poniedziałek 29 grudnia minister Arłukowicz po 3 godzinach negocjacji przerwał rozmowy z przedstawicielami Porozumienia Zielonogórskiego i na konferencji prasowej oskarżył ich o pazerność na pieniądze (chcieli ponoć dodatkowo 2 mld zł, a minister proponował 1,1mld zł), lenistwo (chcieli dodatkowych 20 dni wolnych od pracy), wreszcie o „szemrane interesy” (kierownictwo Porozumienia jest udziałowcami jakieś spółki prawa handlowego działającej w ochronie zdrowia i osiągają z tego tytułu dodatkowe dochody).Można było odnieść wrażenie, że minister świadomie chciał zohydzić lekarzy rodzinnych z Porozumienia w oczach opinii publicznej i po komentarzach na różnych portalach internetowych widać, że w jakimś stopniu mu się to udało.

2. Kierownictwo Porozumienia w wydanym komunikacie po rozmowach w ministerstwie zdrowia, a także w publicznych wypowiedziach jego przedstawicieli, zarzuca ministrowi Arłukowiczowi kłamstwa i twierdzi, że swoimi wypowiedziami wprowadza w błąd opinię publiczną.Przewodniczący Porozumienia Zielonogórskiego Marek Twardowski (zresztą w latach 2007-2010 wiceminister zdrowia w rządzie Platformy i PSL-u, w którym znalazł się tuż po tym jak Porozumienie oficjalnie poparło Platformę w kampanii wyborczej jesienią 2007 roku ), ujawnił wczoraj kulisy negocjacji w resorcie zdrowia.Stwierdził między innymi, że kwota 2 mld zł jaka padała w negocjacjach to roczne wydatki na dodatkowe badania dla pacjentów, które będą musieli pokryć lekarze rodzinni, że dla lekarzy rodzinnych ważne jest określenie minimalnego czasu jaki powinni poświęcić jednemu pacjentowi (lekarze proponowali 15 minut, minister nie chciał się na ten postulat zgodzić), wspomniane dodatkowe 20 dni wolne w roku to po prostu możliwość skorzystania z przez lekarzy rodzinnych z urlopu, skrócony czas pracy w jedną środę w miesiącu to z kolei stworzenie możliwości skorzystania przez lekarzy rodzinnych z obowiązkowych szkoleń związanych z podnoszeniem kwalifikacji.

Wreszcie zdecydowanie zapowiedział, że oskarżenie przez ministra Arłukowicza kierownictwa Porozumienia o prowadzenie „szemranych interesów” w ochronie zdrowia, znajdzie swój finał w sądzie (prawnicy już przygotowali stosowny pozew).

3. Wymiana ciosów trwa między obydwoma stronami trwa w najlepsze, a chorzy są w coraz większej panice.Minister zdrowia eksponuje wprawdzie informację, że w całym kraju kontrakty podpisało około 60% przychodni i 68% lekarzy rodzinnych, sugerując że ci co ich nie podpisali są w mniejszości, niestety nic nie mówi o sytuacji tych województwach gdzie te proporcje są znacznie gorsze.Na przykład w województwie lubuskim kontrakty podpisało tylko 20% lekarzy rodzinnych, a w wielu innych miejscach w kraju nie będzie od 1 stycznia ani jednego czynnego gabinetu lekarza rodzinnego na terenie całych powiatów (wtedy pacjenci mają się zgłaszać do szpitali powiatowych).Lekarze rodzinni przyjmują około 160 mln pacjentów rocznie więc gdyby sytuacja z 1 stycznia 2015 roku miała się utrzymać przez cały przyszły rok ponad 50 mln pacjentów podstawowej opieki zdrowotnej musiałoby szukać pomocy w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych (SOR-ach), co oznaczałoby wręcz „zawał” w wielu szpitalach powiatowych.Taką sytuację wręcz trudno sobie wyobrazić ale minister Arłukowicz robi wyraźnie dobrą minę do złej gry.Niestety skutki tej niefrasobliwości, a wręcz nieodpowiedzialności ministra Arłukowicza, będą musieli ponosić niestety wręcz tysiące chorych.Może Ewa Kopacz , która od początku swojego premierowania przyjęła między innymi rolę lekarki z małego miasteczka, pochylającej się z troską nad potrzebującymi pomocy, zainteresuje się sytuacją tysięcy pacjentów, do której doprowadził jej następca na stanowisku ministra zdrowia. Kuźmiuk

Iluzja apolityczności Akces pięciu biskupów do Komitetu Honorowego Marszu w Obronie Demokracji i Wolności Mediów, zorganizowanego przez Prawo i Sprawiedliwość 13 grudnia br. a następnie demonstracyjne wycofanie się ich z tego Komitetu skłania do zastanowienia nad stosunkiem Kościoła katolickiego do działalności politycznej. Nie mówię, że nad stosunkiem Kościoła katolickiego do polityki, bo wiadomo, że Kościół politykę uprawiać musi, ponieważ działa „w świecie”, a działając „w świecie” od polityki – jak mawiała Anna Bojarska - „uciec niepodobna”. Choćby dlatego, że Kościół, jako wspólnota ponadnarodowa, działa w państwach, często w państwach mających antagonistyczne interesy. Państwa takie, podobnie zresztą, jak i wszystkie inne, chciałyby wykorzystać Kościół do realizowania, a przynajmniej do pomocy w realizowaniu własnych politycznych interesów i celów, często uzależniając od tego zakres swobody, a nawet samą możliwość funkcjonowania tam Kościoła. Zatem uwikłanie Kościoła w politykę stanowi „oczywistą oczywistość” i to od samego początku – bo przecież sam Pan Jezus został stracony w rezultacie politycznej kalkulacji. W takiej sytuacji wszystko zależy od charakteru tego uwikłania, czyli od przyjętego sposobu działalności politycznej Kościoła.Bo twierdzenie, jakoby Kościół unikał działalności politycznej jest oczywiście nieprawdziwe. Już sama deklaracja apolityczności jest deklaracją polityczną, co widać gołym okiem również w naszym nieszczęśliwym kraju. Jak pamiętamy, w latach 70-tych i 80-tych Kościół, także w osobie św. Jana Pawła II, angażował się po stronie opozycji demokratycznej, za co był chwalony za stwarzanie „przestrzeni wolności” również, a może przede wszystkim przez tych ludzi i te środowiska, które wkrótce stanęły na nieubłaganym gruncie apolityczności Kościoła, by uchronić społeczeństwo przed „państwem wyznaniowym”. Mam oczywiście na myśli michnikowszczynę, tych wszystkich partyjnych i ubeckich marranów, którzy w latach 70-tych i 80-tych, kiedy to Kościół wystawiał certyfikaty wiarygodności, na gwałt się nawracali, chrzcili i tak dalej, a kiedy zmienił się etap i kościelne certyfikaty wiarygodności przestały być potrzebne, stanęli na nieubłaganym gruncie „laickości republiki”, nieubłaganym palcem wytykając „ajatollahów”.

Ponieważ niektórzy „ajatollahowie”, oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody”, zostali zarejestrowani w charakterze tajnych współpracowników SB, natychmiast jednym susem przeskoczyli na jasną stronę Mocy, to znaczy - na twardy grunt „laickości” i „neutralności światopoglądowej państwa”, pozostawiając monopol na polityczne zaangażowanie płomiennym szermierzom „laickości”. Warto zwrócić uwagę, że w pierwszym szeregu płomiennych szermierzy laickiego charakteru, podobnie jak „otwartości” państwa występuje u nas środowisko skupione wokół żydowskiej gazety dla Polaków, czyli „Gazety Wyborczej”, tradycyjnie wrogie Kościołowi ubeckie dynastie i renegaci w rodzaju pana Stanisława Obirka, który zresztą porzucił sukienkę zakonną dla małżeństwa z Żydówką, czy pana Tadeusza Bartosia, co to, jeszcze pasąc się na dominikańskich rosołkach na święconej wodzie, prezentował „krytyczny stosunek do kwestii związanych z homoseksualnością”, aż wreszcie został laureatem nagrody „Hiacynt”, przyznawanej przez federację sodomitów i gomorytów.Im nie chodzi o żadne meliorowanie Kościoła, tylko o to, by się z działalności politycznej wycofał, żeby w powstałą wskutek tego polityczną próżnię wcisnęła się żydokomuna w charakterze dzierżawcy monopolu na rząd dusz. Wyraził tę myśl bez owijania w bawełnę były francuski prezydent Mikołaj Sarkozy mówiąc, że jeśli Kościół zaakceptuje zasadę „laickości republiki”, to znaczy – wyrzeknie się wszelkich pretensji nawet do moralnego przywództwa, pozostawiając je żydokomunie, to znaczy – zdegraduje się do roli organizacji socjalno-charytatywnej z elementami przemysłu rozrywkowego, to może nawet być przez „republikę” finansowany. Bo jak nie – to wojna. Nic dziwnego, że w obliczu takich pokus („nie ma dnia bez pokus, nie ma pokus bez hokus” - powiada poeta), część przewielebnego duchowieństwa, ot nie szukając daleko, przewielebny ksiądz Kazimierz Sowa, aż przebiera nóżkami w tym kierunku, bo jużci, wiadomo; papież Franciszek, ubóstwo i tak dalej – ale wypić i zakąsić też przecież trzeba, no nie?Ciekawe, że pomysł na apolityczność Kościoła doczekał się realizacji podczas II Soboru Watykańskiego, który poprzedzony został wydarzeniem par excellence politycznym, mającym w dodatku charakter i rangę sui generis grzechu pierworodnego. Mam oczywiście na myśli umowę w Metz zawartą przez Eugeniusza kardynała Tisseranta z jednej, a metropolitę jarosławskiego Nikodema z drugiej strony, że w zamian za uczestnictwo obserwatorów Cerkwi Prawosławnej, Sobór powstrzyma się przed jakimkolwiek potępieniem komunizmu. W kostiumie apolityczności podstawiona została kapitulacja przez komunizmem, toteż nic dziwnego, że kiedy tylko komuniści zarzucili realizowaną dotychczas bolszewicką strategię rewolucyjną na rzecz strategii zaproponowanej przez Antoniego Gramsciego, to bezradność, a w każdym razie brak przygotowania Kościoła do konfrontacji z tą strategią rzuca się w oczy.Strategia bolszewicka polegała na gwałtownej zmianie stosunków własnościowych, masowym terrorze i masowym duraczeniu. Strategia obecna, realizowana z wykorzystaniem instytucji Unii Europejskiej głównym polem bitwy rewolucyjnej czyni szeroko pojętą sferę kultury, więc na plan pierwszy wysuwa się masowe duraczenie, realizowane przy pomocy piekielnej triady: państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego. Narzędzia terroru są stworzone, ale wobec znakomitych rezultatów duraczenia, nie są stosowane w myśl zalecenia Machiavellego, by „okrucieństwo i terror stosować rozsądnie i tylko w miarę potrzeby”. A kiedy już całe narody zostaną w ten sposób zoperowane, właściwe stosunki własnościowe same się ułożą, zgodnie z wizja poety: „już w podziemiach synagog wszystko złoto leży, amunicję przenoszą czarni przemytnicy...” Bo mimo zmiany strategii, cel rewolucji komunistycznej pozostaje taki sam: wyhodowanie człowieka sowieckiego, który tym się różni od normalnego człowieka, że wyrzekł się wolnej woli. Nie może on żyć w normalnym świecie, gdzie trzeba dokonywać codziennych wyborów, więc trzeba stworzyć mu środowisko w postaci państwa totalitarnego, które nie toleruje żadnej władzy poza własną – ani rodzicielskiej, ani religijnej... Więc teraz, gdy Kościół ustami swych najwyższych przedstawicieli deklaruje walkę z „antysemityzmem”, to po pierwsze – jest to deklaracja polityczna do kwadratu i ze względu na cel i – przede wszystkim – ze względu na to, że o tym, co jest antysemityzmem, nie decyduje ani Ojciec Święty, ani nikt inny, tylko Abraham Foxman i jego Liga Antydefamacyjna. Stanisław Michalkiewicz

Wszystko się może zdarzyć O czym może, a nawet powinien być felieton wygłaszany w Sylwestra? Oczywiście powinien być podsumowaniem minionego roku. Dlaczego jednak mielibyśmy postępować według utartego schematu? Według utartego schematu niech postępują niezależne media głównego nurtu, w których rozmaite resortowe „Stokrotki” i inni poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze drobniejszego płazu, pod dyktando oficerów prowadzących podsumowują i podsumowują pasmo sukcesów, w jakich pogrąża się nasz nieszczęśliwy kraj, maszerujący ku świetlanej przyszłości. Z tych podsumowań wynika, że jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej – podobnie zresztą, jak w latach poprzednich. Chodzi bowiem o to, że niezależne media głównego nurtu nie są wcale po to, by o czymkolwiek informować opinię publiczną. Przeciwnie – one pracują w służbie ciszy, żeby opinię publiczną usypiać drobiazgowymi roztrząsaniami różnic między przodkiem, a tyłkiem i w ten sposób doprowadzać mniej wartościowy naród tubylczy do stanu całkowitej bezbronności. Dlatego też, zamiast zwyczajowego podsumowania, zajmiemy się dzisiaj przewidywaniem, cóż takiego może czekać nasz nieszczęśliwy kraj w nadchodzącym roku. Od razu zastrzegam, że nie chodzi tu o żadne proroctwa, tylko o wyciągnięcie wniosków z wydarzeń mijającego właśnie roku. Otóż – jak zauważył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, pan generał Stanisław Koziej, mianowany na to stanowisko przez pana marszałka Komorowskiego bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku – najważniejszym wydarzeniem mijającego właśnie roku był przewrót polityczny na Ukrainie. Warto zwrócić uwagę, że celem tego przewrotu było wyłuskanie Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów, czego zresztą nikt specjalnie nawet nie ukrywał, a ponadto – że przewrót ten spotkał się z entuzjastyczną aprobatą Stanów Zjednoczonych, co wzbudziło nawet podejrzenia, że był on przez Stany Zjednoczone inspirowany, a nawet częściowo sfinansowany. Częściowo – bo jak się okazało – głównym sponsorem Majdanu był ukraiński król czekolady Piotr Poroszenko, obecnie prezydent Ukrainy. Znowu potwierdziło się spostrzeżenie starożytnych Rzymian, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, a przy okazji wyjaśniła się przyczyna, dla której w naszym nieszczęśliwym kraju, w którym przecież powodów do masowego niezadowolenia też nie brakuje, żadne Majdany nie chcą powstać. Najwyraźniej naszemu nieszczęśliwemu krajowi nie jest pisany żaden przewrót, tylko coś zupełnie innego. Polityczny przewrót na Ukrainie oznacza, że Stany Zjednoczone wysadziły w powietrze porządek polityczny, jaki został ustanowiony dla Europy w listopadzie 2010 roku w Lizbonie, a którego fundamentem było strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, ostentacyjnie potwierdzające strategiczne partnerstwo rosyjsko – niemieckie w charakterze najtwardszego jądra tego porządku. Z tego powodu między Polską i Rosją pojawiła się „dyplomacja ikonowa”, uwieńczona podpisaniem w sierpniu 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie deklaracja o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Ze strony rosyjskiej podpisał tę deklarację patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl, a ze strony polskiej – Jego Ekscelencja abp Józef Michalik, ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Wysadzenie przez Stany Zjednoczone w powietrze politycznego porządku lizbońskiego sprawiło, że nie tylko wszyscy o tamtej deklaracji zapomnieli, ale również i co ważniejsze – że sytuacja polityczna w Europie Środkowej znowu stała się płynna. W takiej płynności wszystko się może zdarzyć tym bardziej, że Stany Zjednoczone najwyraźniej próbują zmontować rodzaj antyrosyjskiej krucjaty, do której usiłują wciągnąć Niemcy. W Niemczech trwają spory, co przystoi im w tej sytuacji czynić – czy trwać w strategicznym partnerstwie z Rosją w oczekiwaniu na kolejną woltę w amerykańskiej polityce, czy też machnąć ręką na to partnerstwo i ruszyć z Amerykanami na Rosję. Warto zastanowić się, co mogłoby przekonać Niemcy do machnięcia ręką na strategiczne partnerstwo z Rosją. Wydaje mi się, że tylko jedno – uzyskanie amerykańskiej zgody na odejście od postanowień konferencji czterech mocarstw w Poczdamie, odnośnie obszarów nazywanych w Niemczech „Ziemiami Utraconymi”. Za cenę odzyskania „Ziem Utraconych” Niemcy mogłyby zrezygnować ze strategicznego partnerstwa z Rosją. A żeby dodatkowo zabezpieczyć się przed jakimiś komplikacjami ze strony Polski, w interesie Niemiec leży ustanowienie na reszcie terytorium polskiego Judeopolonii. Warto dodać, że w tym kierunku idą naciski Stanów Zjednoczonych na Polskę w sprawie realizacji tzw. żydowskich roszczeń majątkowych. Właśnie na Wikileaks pojawiła się informacja, że pan marszałek Komorowski jeszcze w roku 2009 poinformował amerykańskiego ambasadora w Warszawie, iż roszczenia żydowskie mogą zostać zaspokojone ze sprzedaży Lasów Państwowych. I oto 18 grudnia podjęta została w Sejmie próba wpisania do konstytucji możliwości sprzedaży Lasów Państwowych. Na razie zabrakło do jej przeforsowania zaledwie pięciu głosów, ale nie ulega wątpliwości, że to nie jest ostatnie słowo. Najwyraźniej przygotowania do realizacji żydowskich roszczeń majątkowych są bardziej zaawansowane, niż nam się wydaje, a cisza, jaka w niezależnych mediach głównego nurtu zapanowała wokół tej sprawy dowodzi, że pilotowana jest ona przez potężne Moce, którym nasz nieszczęśliwy kraj nie będzie w stanie się przeciwstawić, nawet gdyby chciał. Stanisław Michalkiewicz

01/01/2015 100 000 poparzeń w Unii Europejskiej w ciągu roku (???). Na 500 milionów” obywateli” Unii Europejskiej. Czy to dużo, czy to mało? Oczywiście jeśli to prawda- bo żyjemy w czasach wielkiej propagandy w każdej prawie dziedzinie uprawianej przez wielkie stacje radiowe i telewizyjne. Jakby ogłosili, że jest 1 000 000 popatrzeń- to efekt strachu byłby większy. Ci co stosują kuchenne rękawice- wpadliby w jeszcze większy popłoch. Biegaliby po sklepach, żeby zakupić jakieś inne rękawice, które zabezpieczyłyby ich przed poparzeniami. No i trafiła się okazja dla Komisji Europejskiej, naszego nowego rządu państwa, którego nie ma, ale jest rząd. Propaganda robi co może, żeby przekonać” obywateli” Unii Europejskiej, że takiego państwa jak Unia Europejska nie ma- ale jest flaga, jest hymn, jest parlament, jest jedna waluta- ale państwa nie ma. Wszystko się ujednolica- ale państwa nadal nie ma. Będzie armia Unii Europejskiej- a nadal państwa nie będzie. Będzie jedna dyplomacja- ale państwa nie będzie. Będą wszystkie atrybuty państwa- ale państwa nie będzie. Jest Centralny Bank Unii Europejskiej- ale państwa nadal nie ma. Dlaczego socjaliści europejscy wypierają się, że budują jedno państwo i ukrywają ten fakt przez „ obywatelami” Unii? Komisja Europejska- rząd Unii Europejskiej – wydaje dyrektywę, do której wszyscy muszą się dostosować, bo jak nie- Komisja pozywa przed Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Trzeba płacić karę. Aktualnie- wobec takiej ilości poparzeń- będą nowe normy rękawic kuchennych, żeby zapobiec przez oparzeniami te 100 000 „obywateli”: Unii Europejskiej. Bo „obywatele” Unii Europejskiej są własnością państwa o tej nazwie i na dodatek państwa, które nie istnieje, chociaż zapisane jest w Traktacie Lizbońskim. Teraz kuchenne rękawice znajdą się pod lupą czerwonych komisarzy Unii Europejskiej. Rękawice będą grubsze, będą spełniały nowe normy,”obywatele” Unii Europejskiej nie będą się parzyli, tym bardziej, że będą kontrole rękawic kuchennych, czy są właściwe i właściwe użytkowane. Tak jak z instrukcją mycia rąk. Znajduje się w każdym sklepie, ale jeszcze nie w domu. Instrukcja zakładania rękawic będzie się znajdowała w każdym szanującym się europejskim – domu. I to jest słuszna racja! Wygląda na to, że eksperci od rękawic zarobili parę groszy. Konsultacje i ekspertyzy kosztują- powiedzmy 1000 dolarów za godzinę. Im dłużej trwają ekspertyzy- tym większe kwoty będą potem wliczone w cenę nowych rękawic kuchennych. Rękawice będą solidniejsze, można byłoby je robić z grubszej gumy, z azbestu… Pardon. Z azbestu jak najbardziej- nie. Azbest jest szkodliwy, chociaż inne badania od innych specjalistów twierdzą co innego. Ważni są eksperci. Kto ma jakich ekspertów- ten ma rację. Im więcej właściwych ekspertów- tym słuszniejsza racja. Zdrowy rozsądek nie ma tu nic do rzeczy. Jak już czerwoni komisarze uregulują sprawę rękawic kuchennych w całej socjalistycznej Europie- wezmą się za noże kuchenne, które są bardzo niebezpieczne, bardziej niebezpieczne od rękawic. Czy może być coś bardziej niebezpiecznego niż nóż kuchenny? Wszystko nim można zrobić drugiemu człowiekowi. Bo rękawicami można się jedynie poparzyć, jak nie spełniają norm europejskich. A jak będą spełniać,. a „ obywatele” będą się nadal parzyć? To komisarze wymyślą coś zupełnie innego. Zakaz używania wszelkich rękawic kuchennych! I to będzie właściwe rozwiązanie. Obsługą garnków na kuchni będą się zajmowali specjalnie przeszkoleni pracownicy socjalni ubrani w kombinezony żaroodporne i w rękawice przeciwatomowe. Państwo całkowicie przejmie bezpieczeństwo gotowania posiłków- będzie bezpiecznie i smacznie- ma się rozumieć. Państwo wejdziue „ obywateleom” do kuchni i narteszczie w kuchniach europejskich zapnuje porząek i bezpieczeństwo. Tego właśnie „ Europejczykom” brakuje. Jeszcze więcej bezpieczeństwa. WJR

Kręcą chłopczyki panegiryki Od pewnego czasu rządowa telewizja na kanale „Historia” uruchomiła program pod tytułem „Nasza Armia”. Jak wiadomo, nasza armia jest niezwyciężona, a w każdym razie – zwycięska – o czym możemy przekonać się choćby ze sławnej piosenki biesiadnej o Buffalo Billu: „Armia nasza jest zwycięska, Buffalo Bill, Buffalo...” - i tak dalej – ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej, więc w telewizorze powstał wspomniany program. Ale w rządowej telewizji musi być jakiś genius loci, czyli – inaczej mówiąc – duch miejsca, bo czegokolwiek by jakiś program nie dotyczył, zaraz przekształca się w panegiryk. Czy to zaczęło się od „propagandy sukcesu” w latach 70-tych, kiedy Polska, jak pamiętamy, była na 10 miejscu w świecie, czy jeszcze wcześniej, za Władysława Gomułki – trudno zgadnąć tym bardziej, że urzędują tam przedstawiciele dynastii, których protoplaści samego jeszcze znali Stalina, którego trzeba było wychwalać na wszystkie możliwe sposoby, ot choćby taki: „Stalin wszystkich bojów naszą chwałą, Stalin to młodości naszej blask i z pieśniami, walcząc, zwyciężając, za Stalinem idzie naród nasz!” Na takich właśnie panegirykach wyrosły późniejsze tytany ducha i intelektu i chociaż czasy się zmieniły, to przecież czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci – więc i w rządowej telewizji nie tylko poczucie ciągłości, a i ciągłość sama jest większa, niż mogłoby się wydawać. Toteż i program o „naszej armii” też ma charakter panegiryczny, co zresztą można tłumaczyć tymi samymi przyczynami, dla których Henryk Sienkiewicz napisał swoją sławną „trylogię”, a mianowicie – ku pokrzepieniu serc. Wiadomo bowiem, że nasza niezwyciężona armia przed niczym nas nie obroni, bo jakże ma nas bronić, skoro jej własnych koszar pilnują ochroniarze z prywatnych firm? Zanim jednak padnie salwa, humory wszystkim dopisują i program o naszej armii właśnie temu służy – żeby humory nam dopisywały. Zresztą kto by tam myślał o obronie, kiedy umysły ludzkie i to od zarania, zaprzątnięte są poszukiwaniem zabezpieczenia na starość? Widocznie ludzie dlaczegoś uważają, że dopiero na starość się żyje, więc całe życie trzeba poświęcić na przygotowanie się do złotej jesieni. Bardzo dobrze ilustruje ten nastrój również audycja „Radio dzieciom” z rządowego radia. Przesłuchiwany przez panią redaktor mały chłopczyk zwierzył się jej, że jak dorośnie, pragnie zostać strażakiem. A dlaczego? A dlatego, że – jak rezolutnie wyjaśnił – strażacy odchodzą na emeryturę już po 15 latach strażakowania, a wiadomo, że prawdziwe życie rozpoczyna się dopiero na emeryturze. A warto wiedzieć, że ze wszystkich grup zawodowych zawodowi wojskowi żyją najdłużej, więc i najdłużej mogą rozkoszować się urokami życia na emeryturze. Więc autorzy programu o naszej armii wychodzą ze skóry, by przedstawić jej wizerunek w najcieplejszych barwach. Wiadomo jednak, że dobrymi chęciami wybrukowany jest przedsionek piekła, a zgodnie z indyjskim przysłowiem, gościa można udławić nawet łyżką zsiadłego mleka. Toteż nic dziwnego, że autorzy programu o naszej armii chcąc, żeby było jak najlepiej, zwyczajnie przedobrzyli, zapominając, że lepsze jest wrogiem dobrego. Program emitowany 3 grudnia poświęcony był bowiem udziałowi naszej niezwyciężonej armii w realizacji zadań wyznaczonych wszystkim służbom państwowym i samorządowym przez „Jurka Owsiaka”. Okazuje się, że nasza niezwyciężona armia, te wszystkie „bitne generały”, skaczą przed „Jurkiem Owsiakiem” z gałęzi na gałąź, starając się nie tylko w podskokach spełniać wszystkie jego życzenia, ale nawet je odgadywać. W związku z tym zobaczyliśmy, jak w morze wychodzi okręt podwodny, żeby panu, który wylicytował taki rejs, umożliwić zerknięcie spod wody przez peryskop, jak podrywają się w powietrze samoloty, by w ramach pokazuchy wykonać ewolucje, jak grają orkiestry, a reprezentacyjna kompania Marynarki Wojennej odbywa musztrę paradną – wszystko gwoli zwiększenia atrakcyjności Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy „Jurka Owsiaka”, któremu najwyraźniej nikt niczego nie śmie odmówić. Przychodzi to tym łatwiej, że nikt nie odmawia ze swego, tylko w państwowego, no a państwowe, wiadomo – to tylko taka elegancka nazwa bezpańskiego. Z bezpańskiego każdy hojny, to jasne i tylko ciekawe, jak to potem wszystko wygląda w papierach; czy, dajmy na to, ropa zużyta na rejs okrętu podwodnego obciąża kontro Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, czy też wpuszczana jest w koszty „ćwiczeń”? Oglądając przedstawiony w programie „Nasza Armia” z 3 grudnia rozmach pomocy okazywanej „Jurkowi Owsiakowi” przez wojsko, można nabrać przekonania, że wszystkie te przedsięwzięcia musiały kosztować co najmniej tyle samo, ile Wielka Orkiestra zebrała, co zresztą przewidział już dawno satyryk Jan Kaczmarek śpiewając w piosence, że „pero, pero, bilans musi wyjść na zero”. Kiedy przez Warszawę przeciągał kondukt pogrzebowy Stefana Żeromskiego z udziałem generalicji, duchowieństwa, cechów rzemieślniczych i młodzieży szkolnej, przyglądająca się pochodowi z chodnika kobiecina powiedziała, że „biednego by tak nie chowali”. Coś musi być na rzeczy, zwłaszcza w przypadku „Jurka Owsiaka”, przed którym otwiera się każda, no, może nie zaraz „każda”, ale kieszeń publiczna to już bezwarunkowo. Takie rzeczy zdarzały się już wcześniej, co pozostawiło nawet ślad w literaturze, że „mówiła żony ciotka; tych co płacą – nic nie spotka”, ale przecież nie o samo płacenie tu chodzi, tylko o płacenie właśnie „Jurkowi Owsiakowi”. Owszem, wykombinował sobie sprytny patent, ale przecież nie on jeden – ale tylko jemu jednemu wszyscy sypia do skarbonek. Czyżby przyczyną było pochodzenie z milicyjnej dynastii? Wykluczyć tego do końca nie można, bo już prokurator generalny Związku Sowieckiego Andriej Wyszyński wprowadził do jurysprudencji pojęcie „elementów socjalnie bliskich”, a wiadomo, że zarówno kiedyś, jak i teraz, zarówno milicja, jak i wojsko służyły partii, więc i o koordynację było łatwo. W ogóle jesteśmy skazani na domysły, bo „Jurek Owsiak” strzeże prywatności swojej do tego stopnia, że podczas procesu sądowego z blogerem Piotrem Wielguckim znanym również jako „Matka Kurka”, nie potrafił odpowiedzieć na pytanie czy jest, czy nie jest prezesem spółki „Złoty Melon” i wolał przegrać proces, niż dostarczyć sądowi dokumentację swoich przedsięwzięć. Obawiam się wszelako, że sędzia Michał Misiak pewnie długo nie posądzi, bo wprawdzie sądy w naszym nieszczęśliwym kraju są niezawisłe, co mówi nawet konstytucja – ale to przecież żaden powód, by takie rzeczy traktować serio, zwłaszcza w sytuacji, gdy za „Jurkiem Owsiakiem” stoi potencjał naszej niezwyciężonej, a w każdym razie – zwycięskiej armii – o czym mogliśmy się przekonać z panegirycznego programu 3 grudnia na kanale „Historia”.

Stanisław Michalkiewicz

02/01/2015 Marzeniami zbuduj przyszłość” - śpiewa zespół Pectus. Młodość ma swoje prawa- romantyzm, oderwanie od rzeczywistości, bujanie w obłokach. Trzeba umieć oddzielić romantyczne mrzonki- od twardej rzeczywistości. A wszelkie rachunki trzeba regulować, bo trzeba na nie zapracować. Chyba, że komunizm w demokratycznym państwie prawnym zapanuje całkowity i państwo będzie wyręczało” obywatela” w płatnościach.. Państwo będzie za niego płaciło jego zobowiązania, tak jak dzisiaj rozdaje „ darmową” oświatę, „ darmową „służbę zdrowia, „ darmowe” zasiłki”, „ darmową „ pomoc dla przedsiębiorstw, „ darmową” pomoc dla bezrobotnych,” darmowe” zasiłki dla matek samotnie wychowujących dzieci, „ darmowe” deputaty węglowe,” darmowe” podręczniki- i budować różnego rodzaju- oparte o długi- sale widowiskowe, sale sportowe, pływalnie, muzea sztuki nowoczesnej, czy orliki. Wszytko to składa się na komunę, z której podobno wyszliśmy. Nic podobnego- właśnie do niej zmierzamy. No i kilometraż… Za który musimy płacić jako podatnicy różnym takim, różnym- budżetowym. Facet zajechał do warsztatu samochodowego… - Czy mógłby pan zmienić mi wskazania licznika przebiegu kilometrów? - Pewnie! O ile cofnąć? - Nie cofnąć, dodać kilometrów, - Dodać? Ojjjjjj…. Przepraszam nie poznałem pana posła. Bo na przykład pan premier Donald Tusk już nie jest posłem- jest przewodniczącym Rady Europejskiej Unii Europejskiej- naszego nowego państwa demokratycznego i ma się rozumieć- prawnego. Siedzi sobie w gabinecie za grube pieniądze, bo jest to coś powyżej 100 000 złotych miesięcznie i kręci filmiki z nudów, potem jego ludzie wrzucają je do internetu, żeby Polacy, których upokarzał przez lata podatkami, przepisami i rozbudową biurokracji– mogli sobie go obejrzeć, jak wytycza kierunki rozwoju socjalizmu europejskiego- przesiadując za biurkiem. „Pierwszy tydzień Donalda Tuska na urzędzie”- taki tytuł nosi pierwszy z serii tego typu filmików, które będą zamieszczane systematycznie. Pan Donald Tusk siedzi sobie za brukselskim biurkiem i odbiera telefon. Musi to być ważny telefon- sadząc po minie. Za plecami byłego premiera można zobaczyć rodzinne zdjęcie z zoną Małgorzatą córką Katarzyną i synem Michałem. Rodzina zawsze dla premiera była najważniejsza. Byle nie rodacy i państwo. Państwo można mieć w głębokim poważaniu i ludzi na jego terenie zamieszkujących. Byle ja i moja rodzina. Przed byłym premierem leży egzemplarz książki” Boże igrzysko,” pana Normana Davisa, w orginale. Ja mam u siebie na półce- po polsku. Mam w orginale na przykład Human Action- Misesa, ale po co się mordować po angielsku- jak można po polsku? Przecież pan premier tak dobrze nie zna angielskiego, żeby wygłupiał się czytając „Boże igrzysko” po angielsku.”. Trzeba nieźle znać angielski, żeby przemordować „Boże igrzysko”. Niezła książka, w której autor nieprzychylnie pisze o Powstaniu Warszawskim. Ale w parę lat później zmienia zdanie, chyba pod naciskiem politycznej poprawności, w zasadzie poprawności faktycznej. Na razie pan premier dobrze mówi „ Dzień Dobry” i „Dziękuję.” Ale jak będzie pracował- to kto wie? Może i tytuł” Boże igrzysko” przeczyta poprawnie. „God’s playground”- a history of Poland. Tytuł zaczerpnięty został z jednej z fraszek Jana z Czarnolasu. „Nie rzekł jako żyw żadnej większej prawdy z wieka Jako kto nazwał BOŻYM IGRZYSKIM człowieka”. Ale co jest ciekawe jeszcze bardziej na filmiku niż leżąca książka Normana Davisa o historii Polski po angielsku? Dobrze, że nie po chińsku. Widać pan premier już powoli zaczyna wstydzić się polskości, zresztą przed wielu laty twierdził, że” polskość to nienormalność”. I to jeszcze jaka? Żeby wydać takiego człowieka , i żeby został premierem kraju, którego nienawidzi? Może dlatego, że jest Kaszubem. Skąd wiem, że nienawidzi? Po gnoił nas prze siedem długich lat swoich rządów i nie wypowiadając ani jednego słowa prawdy przez cały czas. I pomyśleć, że kiedyś czyścił kominy i handlował na pchlim targu. W kolejnym ujęciu książka już znika pod dokumentami, które popychają nas w kierunku jeszcze większego socjalizmu, a uwagę widza przykuwa wydanie belgijskiego- lewicowego dziennika Le Soir- co oznacza Wieczór. Nie wiem czy Państwo wiecie, że ten lewicowy dziennik wydawany jest wyłącznie poi francusku.(???) Pan Donlad Tusk nie zna francuskiego ni w ząb, angielskiego się uczy, ale może ktoś wcześniej był u niego z wizytą – na przykład szef Komisji Europejskiej-i zostawił ten egzemplarz, a scenograf zapomniał go z biurka usunąć? Może tak było, a może było inaczej, Kto to wie. Z kominiarza- historyka na szefa Rady Europejskiej. To jest dopiero awans. Ale trzeba było najpierw własny kraj doprowadzić do dziadostwa i zawału. No i potwornie zadłużyć. W nagrodę dostał wysokopłatne stanowisko. On to dopiero” marzeniami zbudował przyszłość”? WJR

Z tej mąki już nie będzie chleba czyli kiedy wymienią premier Kopacz?

1. W związku z coraz częstszymi wpadkami premier Ewy Kopacz już nie tylko medialnymi ale także w bieżącym zarządzaniu sprawami państwowymi, nasilają się spekulacje o konieczności wymiany szefowej rządu jeszcze tej zimy. Ostatnio napisał o tym redaktor Stanisław Janecki na portalu „wPolityce”ale tego rodzaju wypowiedzi zdarzają się nawet dziennikarzom, którzy do niedawna potrafili wytłumaczyć nawet największe potknięcia premier Kopacz i zdawało się, że będą jej bronić wręcz do „ostatniej kropli krwi” (np. redaktor Jacek Żakowski ). Także w szeregach Platformy i w otoczeniu prezydenta narasta zaniepokojenie, że wręcz codzienne gafy premier Kopacz ale także kompletne nie radzenie sobie nawet z bieżącym rządzeniem, może poważnie zagrozić reelekcji Komorowskiego w maju, a w konsekwencji przyczynić się do porażki tej partii w wyborach parlamentarnych na jesieni tego roku.

2. Przypomnijmy tylko, że te wpadki zaczęły się od „występu” premier Kopacz pod koniec września na dziedzińcu Politechniki Warszawskiej, kiedy dokonała prezentacji kandydatów na ministrów w swoim rządzie ale także odpowiedziała tylko na 3 pytania „zaprzyjaźnionych” dziennikarzy dotyczące polityki zagranicznej. Odpowiedzi na pytania dotyczące sprzedaży przez Polskę broni Ukrainie, udziałowi naszego kraju w koalicji z USA przeciwko Państwu Islamskiemu i referendum niepodległościowego w Szkocji, były tak infantylne i niemerytoryczne, że nawet zaprzyjaźnieni z rządem dziennikarze „twittowali” wtedy, że główny doradca PR-owy Donalda Tuska, Igor Ostachowicz, powinien szefowej rządu wręcz odciąć kabel od mikrofonu. Tyle tylko, że przy premier Kopacz nie było już wtedy głównego doradcy medialnego premiera Tuska, natomiast okazało się, że szefową rządu nawet do tej kompromitującej konferencji na Politechnice Warszawskiej, przygotowywało aż 8 osób specjalistów od PR. Od tamtego momentu do chwili obecnej nie było już żadnej konferencji prasowej, na której dziennikarze mogliby premier Kopacz zadawać pytania bez ograniczeń na każdy interesujący ich temat z reguły konferencje są bardzo krótkie, a do zadawania pytań dopuszczeni tylko najbardziej „zaufani”.

3. Ostatnio jednak nie tylko wpadki medialne szefowej rządu, spędzają sen z powiek ludziom w Kancelarii Prezydenta i w szeregach Platformy ale także poważne błędy w zarządzaniu ważnymi bieżącymi sprawami. Powołanie 3 bliskich koleżanek -posłanek (jak to określili nawet zaprzyjaźnieni dziennikarze psiapsiółek) na pełnomocników w resortach zdrowia, edukacji i skarbu, ocenione zostało jako wprowadzenie do nich komisarzy, którzy mają patrzeć na ręce ministrom konstytucyjnym, do których prawdopodobnie premier Kopacz nie ma zaufania ale odwołać z jakiś powodów ich nie może. Zablokowanie ewakuacji blisko 200 Polaków z terytorium Ukrainy, na którym toczy się wojna (ponoć po namowach szefowej MSW Teresy Piotrowskiej) w sytuacji kiedy wcześniej polski konsulat zapewniał ich, że nastąpi do 29 grudnia, zostało bardzo źle odebrane nawet przez „zaprzyjaźnione” z rządzącymi media ale przede wszystkim przez zdecydowaną większość opinii publicznej. Wreszcie pozwolenie ministrowi Arłukowiczowi na wojnę z lekarzami rodzinnymi z Porozumienia Zielonogórskiego, co spowodowało, że blisko 40% przychodni będzie zamknięte to kolejny ból głowy dla PR-owców Platformy. Im częściej bowiem telewizje w styczniu będą pokazywały zrozpaczonych ludzi pozbawionych pomocy lekarskiej, tym bardziej będzie narastało zniechęcenie do rządzących w tym także urzędującego prezydenta.

4. Wymiana premiera w roku wyborów i to podwójnych prezydenckich i parlamentarnych, to oczywiście ryzykowne posunięcie ale niezadowolenie u prominentnych polityków Platformy i z otoczenia prezydenta wyraźnie narasta. Zresztą w samej Platformie premier Kopacz nie ma zbyt mocnego zaplecza, dopiero teraz próbuje pospieszenie je budować, stąd nominacje dla najbliższych koleżanek – posłanek, które mają stworzyć kolejną spółdzielnię na wzór tej ministra Cezarego Grabarczyka. Ale do zablokowania zmiany to może już nie wystarczyć. Kużmiuk

EBC ostrzega przed wzrostem popularności partii eurosceptycznych Wczoraj podalismy informację:

Europejski Bank Centralny ostrzega przed wzrostem popularności partii eurosceptycznych, określając je mianem "populistycznych".

- Wzrost populizmu powinien być dla nas pobudką - powiedział p. Piotr Praet, główny ekonomista EBC. - Rządy muszą dać priorytet trudnym decyzjom politycznym i zdecydować się na bardzo potrzebne reformy. Populistyczne partie z niektórych krajów obiecują szybkie rozwiązania, ale są to tylko recepty na katastrofę. Nikt nie powinien nabierać się na te iluzje, że wystarczy tylko zreformować stary system i wszystko będzie lepiej - dodał.którą {Regun} skomentował: "Zgadzam się, nie wystarczy zreformować. Trzeba zlikwidować stare instytucje i stworzyć tylko kilka nowych. Policję (ochrona obywateli przed sąsiadami) , wojsko ( ochrona obywateli przed sąsiadami z zagranicy), sądy ( rozstrzyganie sporów obywateli ), ambasady ( ochrona obywateli za granicą ). No i jeszcze instytucję zajmującą się wypłatą emerytur tym którzy nabyli do niej prawa w starym systemie. Na okres pierwszego roku budżet policji zwiększyć dwukrotnie ;-)"

a {outofmatrix} dodał: Zabawne jest jak populiści nazywają realistów populistami :) Otóż to nie całkiem tak.

Wiekszośc partyj unio-sceptycznych to partie socjalistyczne, naprawdę chcące systemu etatystycznego - najczęściej: socjalistycznego. Partyj typu KNP czy UPR jest na lekarstwo - dosłownie. My jesteśmy unio-sceptykami z dokładnie odwrotnych powodów. Domagamy sie reform - ale naprawde radykalnych reform. Kiedy p.Praet mówi: "Rządy muszą dać priorytet trudnym decyzjom politycznym i zdecydować się na bardzo potrzebne reformy" - to nas to tylko śmieszy. Jaka to niby "radykalną reformę" zrobiły EWG, WE czy UE? Zakaz uzywania żarówek?? A III RP? Zmiana NFOZ na Kasy Chorych - a tych na NFZ? KNP jest partią, oczywiscie anty-populistyczną. Idziemy pod prąd życzeń ludzi chcących, by rządy cos im dawały. Ale, o dziwo: zyskujemy coraz większy posłuch. Tej (tfu!) Większosci, oczywiście, nie przekonamy - ale możemy przekonać dostateczną liczbę młodych, zdecydowanych ludzi. I już tej jesieni spróbujemy przejąć władzę w Polsce. Ostatecznie, jak wiadomo, w (tfu!) d***kracji rządzą przecież i tak zdecydowane mniejszości.

PS. Co do Zielonego Kruka - najskrajniej ten "paradoks" wyjaśnił {Almanzor}:

Należy najpierw zauważyć że zdanie o kruku jest hipotezą a nie udowodnionym twierdzeniem. Oznaczmy tę hipotezę jako "k". Wskazywanie kolejnych czarnych kruków rzeczywiście hipotezę tę utwierdza. Wystarczyłoby wskazanie jednego tylko białego kruka aby tę hipotezę sfalsyfikować. Czy wskazywanie kolejnych obiektów nie-czarnych umacnia hipotezę o tym że każdy kruk jest czarny? Nie, nie umacnia. Wszystkich kruków na świecie jest skończona liczba - nazwijmy ją "K". Natomiast obiektów nie będących krukami liczba jest nieskończona czyli większa od każdej możliwej do wymyślenia liczby. Ergo każdy więcej zaobserwowany czarny kruk zwiększa prawdopodobieństwo hipotezy "k" o wielkość 1/K która jest większa od zera. Wskazanie obiektu nie-czarnego nie będącego krukiem "zwiększa" prawdopodobieństwo hipotezy k o 1/∞ czyli o zero. To nie jest dokładnie tak. Nawet gdyby przyjąć, że "wszystkich rzeczy" jest liczba nieskończona, znalezienie rzeczy nie będącej nie-czarnym krukiem zwiększa jednak prawdopodobienstwo - o liczbę nieskoczenie bliską zeru. W praktyce - o zero, rzeczywiście. A gdybyśmy otrzymali, Drogi {Almanzorze} informację, że połowa "wszystkich rzeczy" na świecie (zakładając, że ich liczba jest nieskończona, ale przeliczalna) to nie-czarne nie-kruki? JKM

Profesor Andrzej Nowak. Układ wytresował posłów PiS Profesor Andrzej Nowak „Główna partia opozycyjna, z którą ja i wielu z nas wiążę nadzieje na przełom w nadchodzącym roku, mam wrażenie jest znużona i w pewnym stopniu przyzwyczajona do funkcjonowania w ramach wiecznej opozycji. Niestety odnoszę wrażenie, że wielu z członków PiS zostało wytresowanych przez ten system, w którym wolno pozostawać opozycji w swoim bezpiecznym getcie, w którym poza okresem wyborczym, kiedy ataki partii rządzącej są zaciekłe, jest wystarczający spokój aby te diety poselskie pobierać „...”Mamy powody nie tyle co do optymizmu, lecz do tego aby nie załamywać rąk. Powstaje silny nurt antyszkoły oficjalnej narracji mającej oduczyć Polaków bycia obywatelami.Mamy do czynienia z różnymi działaniami i inicjatywami, które starają się naszą wspólnotowość ratować.  „.(źródło )

Marian Kowalski „Pańskie hasło wyborcze: "Silny człowiek na trudne czasy" jest łatwe do zinterpretowania przynajmniej w połowie.”...”? Rzucam rękawicę tym ludziom, którzy zasiadają dziś w parlamencie. Polska potrzebuje wstrząsu, wymiany elit. Nie możemy w kółko powtarzać, że kiedyś było gorzej. Co 25-latka obchodzą kolejki po mięso za PRL-u? Mamy prawo mieć wielkie aspiracje. Polska ma do odegrania wielką rolę „..”Mówimy o konkretach. Na przykład - trzeba rozwiązać ZUS, przecież jak runie ta piramida finansowa, to dojdzie do katastrofy. Trzeba rozbroić tę bombę zegarową, póki nie wybuchnie z całą mocą. Nie można dłużej utrzymywać tworu, który hamuje rozwój naszej gospodarki.  „...(więcej )
Adam Michnik „ Lękam się Kaczyńskiego u władzy”....”Bo dojdą do władzy. Bo będzie jak na Węgrzech „...” „Na zdrowy rozum nie, ale ja się tego lękam. Wyglądało na to, że Viktor Orbán po drugiej przegranej nie ma szans. A wygrał i zrobił na Węgrzech taki show, który wykracza poza granice wyobraźni. Na szczęście teraz powinęła mu się noga”...”naczelny „Wyborczej” apeluje, by zacisnąć zęby i zagłosować na Platformę. A w ogóle to nie należy od Platformy i Ewy Kopacz wymagać. Bo to jedyna alternatywa do Kaczyńskiego.Proponują wam kawę albo herbatę, a wy mówicie, że chcecie koniak. Nie ma koniaku. Jest kawa albo herbata. To jest normalne w każdej demokracji. Taki maksymalizm oczekiwań jest zły, niczego nie rozwiązuje, do niczego dobrego nie prowadzi”...”W Rosji bez pewnego odwołania się do idei narodowych nikt nie ma szans. To jest mój spór z moskiewskimi liberałami, moimi przyjaciółmi Jurijem Afanasjewem czy Siergiejem Kowaliowem. Oni mówią tak: To jest naród genetycznie zdegradowany. Ja im odpowiadam: Mówisz to, co mówią najgłupsi polscy, antyrosyjscy szowiniści, rusofoby. Ja z takimi ludźmi w Polsce w ogóle nie rozmawiam „...”Na pewno tam istnieje potencjał demokratyczny. Ale Rosjanie, z którymi rozmawiałem, mówią, że takich sił na razie nie ma. Dlatego że w Rosji wszelkie tego typu zmiany zawsze dokonywały się nieoczekiwanie. Nieoczekiwanie zdjęto Chruszczowa, nieoczekiwanie wyłonił się Gorbaczow. Na razie Putin rozważa różne warianty. (…) Tam jest takie poczucie, że Majdan w Moskwie na wzór kijowskiego to będzie - jak mówił Puszkin - „strasznyj ruskij bunt bezmyslennyj i bezpaszczadnnyj”, to znaczy straszny rosyjski bunt bezmyślny i okrutny, bezlitosny „...(źródło )
Jarosław Kaczyński „Nie możemy powiedzieć, że nastąpiło związanie polskiego porządku prawnego z chrześcijaństwem, z katolicyzmem. Ta konstytucja nie zaczyna się, jak powinna się zaczynać: w imię Boga wszechmogącego - podkreślił oklaskiwany prezes PiS. „....”sukces Kościoła podważałby postkomunistyczny porządek społeczny. „....”dawnego systemu broni m.in. "dawny społeczny zasób o tradycjach antyklerykalnych" uzupełniony przez "bardzo daleko idące wsparcie zewnętrzne". Jak wyjaśnił, chodzi o "zasób europejski", czyli Unię Europejską, a także organizacje związane z Narodami Zjednoczonymi. „....”w dyskusji nad nową organizacją państwa po 1989 r. elity odrzuciły m.in. koncepcję Jana Pawła II, który w 91 r. sformułował propozycję odwołującą się do dekalogu, ale też uniwersalizującą polski katolicyzm i polską katolicką tożsamość. Elity te, jak mówił Kaczyński, w dużej części ukształtowane były przez komunizm, w innej - wywodziły się z akcji dysydenckich wobec komunizmu, w jeszcze innej były związane z agenturą, a w ostatniej - były związane z "liberalizmem integralnym", czerpiącym m.in. z permisywizmu obyczajowego. „..(więcej)
Jakub Klimkowicz „Trybunał Konstytucyjny zdelegalizował Zjednoczoną Partię Progresywną, a należących do niej deputowanych usunął z parlamentu.Jest to pierwszy przypadek w historii Korei Południowej, gdy sąd nakazuje likwidację partii i pozbawia mandatów urzędujących deputowanych.Ugrupowanie było trzecią siłą polityczną Korei Południowej, a podczas ostatnich wyborów w 2012 roku zdobyło 13 miejsc w 300 osobowym parlamencie.Wniosek o delegalizację Zjednoczonej Partii Progresywnej złożył rok temu resort sprawiedliwości.”...”Działania władz zostały uznane przez niektórych za nieodpowiednie i mogące mieć negatywny wpływ na demokrację. Park Chung-hee, ojciec pełniącej obecnie stanowisko prezydenta pani Park Geun-hye, który również zajmował to stanowisko w latach 1962- 1979, słynął z autorytarnych rządów, pod którymi Korea Południowa stała się globalną potęgą gospodarczą. (źródło )
Zbigniew Herbert „ Michnik jest manipulatorem . To jest człowiek złej woli ,kłamca . Oszust intelektualny. Ideologia tych panów to jest to ,żeby w Polsce zapanował socjalizm z ludzką twarzą„ ...(więcej)
Łysiak „ Nóż mi się wtedy otworzył w kieszeni , więc publicznie przezwałem Michnika „kandydatem na króla Ubu „ ) „lepszy ) .1990 ) inicjując walkę kontrmichnikowską .Tego samego roku francuski polonofil, konserwatywny myśliciel Alain Besancon, nazwał Michnika człowiekiem gorszym od zdrajców Targowicy , typem przypominającym kolaborantów Vichy , i stwierdził ,że gardłowanie Michnika „ budzi niesmak , usuwa w cień wszelką sprawiedliwość „. ...(więcej)
styczeń 2014 Adam Michnik „ Nasza scena polityczna jest taka, jaka jest. Jak masz do wyboru kawę i herbatę, to nie mówisz, że chcesz koniak. Tusk jest jedynym politykiem, przy wszystkich swoich pomyłkach i porażkach, któy potrafił tak długo utrzymać władżę. Choć PiS prowadzi w sondażach, to pozycja PO jest nadal silna. (...) Otóż ja się boję języka krytyków Tuska, bo dziś na talerzu my nic lepszego nie mamy. Nie mam Tuska stosunku bezkrytycznego, nigdy zresztą nie miałem, ale na dzisiaj to jest optimum.Więc jestem zdania, że należy go krytykować w sposób konstruktywny”....”PiS jest cholernie niebezpieczny. Oni nie mają żadnych skrupułów, a posiadają umiejętność hipnotyzera. Potrafią zaczarować znaczącą część opinii publicznej,„....” Mówiąc krótko, daję Tuskowi kredyt nie z miłości, ale z rozpaczy. Bo jak za chwilę pojawi się Kaczyński, to on z palca zrobi z Czarzastym koalicję i ani jednemu, ani drugiemu powieka przy tym nie drgnie. „.... Aleksander Smolar „Co będzie, jak PO spadnie poniżej 20 proc.? Hipoteza najbardziej dramatyczna, choć mało prawdopodobna: PiS zdobywa z jakimś tam sojusznikiem, np. z PSL zdobywa większość konstytucyjną. Hipoteza druga: PiS z PSL na przykład ma większość zwykłą „....”kreśli czarne wizje politolog z Fundacji im. Stefana Batorego. Jest jeszcze jedna obawa. Ciemny lud, który może oburzyć się, że po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach, Kaczyński będzie pozbawiony władzy przez koalicję wszystkich przeciwko PiS. „....”Duża część wyborców potraktuje to jako oszustwo, tak jak w przypadku Orbana. Będzie słaba koalicja, od początku moralnie zużyta, przy podejrzeniach, żę to wszystko jest kant. Taki rząd może przetrwać bardzo krótko. A przy ponownych wyborach konstytucją większością wygra PiS „....”Jacek Żakowski powiedział, że klęski Platformy są klęskami nas wszystkich, dlatego że wszystko, co będzie po Platformie, będzie od niej gorsze„... Zabawnie wygląda też końcówka tej "debaty". „...”Michnik:Najmniej prawdopodobny scenariusz to ten z konstytucyjną większością PiS. Ale to wykluczone nie jest, bo na Węgrzech wyglądało, że jest niemożliwe, a okazało się możliwe. I dziś Orban ma pełnię władzy.Smolar:Ale tam była taka megaautokompromitacja. W Polsce tego nie będzie.Michnik:Oby Bóg mówił przez twoje usta. ...(więcej )
Andrzej Koraszewski „Syryjscy rebelianci z Frontu Al-Nusra zdobyli 35 czołgów armii syryjskiej. Wiadomość wciśnięta między informację o śmierci motocyklisty i doniesienie o zniesieniu moratorium na wykonywanie wyroków kary śmierci w Pakistanie. Zdumiewają porażki regularnych armii z gorzej uzbrojonymi bandami fanatyków. Ten sam obraz widzimy w Iraku, w Syrii, w Nigerii, w Jemenie, w Somalii, w Pakistanie, Afganistanie czy we wschodniej Ukrainie.W irackim mieście Mosul stacjonowało 20 tysięcy żołnierzy, miasto początkowo zaatakowało 300 bojowników ISIS. Próbując zrozumieć ten fenomen niemiecki dziennikarz, Jürgen Todenhöfer, z narażeniem życia pojechał na terytoria opanowane przez ISIS, zaś jego relację przekazaną przez CNN możemy przeczytać również po polsku w Internecie. W doniesieniu czytamy m.in.:„Z Mosulu wyrzucono 130 tysięcy chrześcijan, Szyici uciekli, wielu ludzi zostało zamordowanych. Mimo to miasto nadal żyje, a jego mieszkańcom podoba się stabilizacja, jaką przyniosły rządy Państwa Islamskiego.”...”Jürgen Todenhöfer próbował się dowiedzieć na czym polega tajemnica tych sukcesów. Jedna z odpowiedzi brzmiała: "My walczymy o Allaha, oni walczą o pieniądze i inne rzeczy, w które tak naprawdę nie wierzą".”....”Zdaniem Todenhöfera kluczem do sukcesów ISIS jest morale, gotowość poświęcenia swojego własnego życia dla sukcesu grupy. „...”Wszędzie gdzie ISIS lub inne islamistyczne organizacje zaczynają tworzyć swoje oddziały, porażki regularnych armii poprzedza porażka dyktatorskich rządów, charakteryzujących się astronomiczną korupcją i całkowitą niezdolnością podjęcia reform, dających społeczeństwu nadzieję na zmniejszenie przepaści cywilizacyjnej. Morale żołnierzy regularnych armii wydaje się być beznadziejnie niskie i nawet w sytuacji śmiertelnego zagrożenia częściej wybierają ucieczkę niż walkę z prawdziwą determinacją. Podczas gdy kurdyjska Peszmerga stawia czoła lepiej uzbrojonemu i liczniejszemu przeciwnikowi, armia iracka i syryjska niemal wszędzie oddaje pole bez walki. „...”Do zjednoczenia islamu pod swoimi sztandarami aspiruje Iran, wcześniej była to finansująca islamski terroryzm Arabia Saudyjska, jeszcze wcześniej Egipt prezydenta Nassera, dziś Turcja, od czasu zwycięstwa partii politycznej powiązanej z Bractwem Muzułmańskim radykalnie zmieniła swój charakter i otwarcie głosi program odbudowy imperium osmańskiego. „...”Prezydent Erdogan, podobnie jak Prezydent Putin,  często mówi o swojej niechęci do Zachodu i podobnie jak prezydent Putin gloryfikuje przeszłość; w jego przypadku odrobinę dalszą, czyli epokę islamską i osmańską. Domaga się również szokowej terapii tureckiego  systemu edukacyjnego, “by stworzyć pobożną i posłuszną młodzież" „....”Erdogan „“Tylko my możemy rozwiązać nasze problemy. „...” 27 listopada 2014, zwracając się do Stałej Komisji ds. Ekonomicznych i Handlowych przy Organizacji Współpracy Islamskiej Erdogan powiedział „„Mówię to otwarcie: cudzoziemcy kochają ropę naftową, złoto, diamenty i tanią siłę roboczą świata islamskiego. Lubią konflikty, walki i spory na Bliskim Wschodzie. Wierzcie mi, nie lubią nas. Wyglądają jak przyjaciele, ale chcą naszej śmierci. Lubią patrzeć na śmierć naszych dzieci. Jak długo będziemy to znosić?” „...”Stosunki Turcji z Egiptem od czasu odsunięcia od władzy w Egipcie Bractwa Muzułmańskiego są napięte i tu trudno oczekiwać dążenia do jedności. „...” Co zatem ma na myśli prezydent Erdogan wzywając do muzułmańskiej jedności? Wydaje się, że najwyraźniej widać to, kiedy patrzymy na zmiany w tureckiej armii, której oddziały już dziś maszerują w takt marszów z czasów imperium osmańskiego i krzyczą Allah Akbar. W armii wprowadza się również nauczanie religii.Głównym frontem wydaje się jednak być system oświaty. Przygotowywana jest reforma powrotu do alfabetu arabskiego. W przemówieniu z 2 grudnia 2014 Erdogan zaproponował nowy program dla szkół, w którym główny nacisk ma być położony na historię islamu i imperium osmańskiego.”....”Dyrektor Diyanet (rodzaj ministerstwa do spraw religijnych), Mehmet Görmez, oświadczył w listopadzie, że już buduje się meczety na terenie 80 tureckich uniwersytetów. Piętnaście takich meczetów jest ukończonych i otwartych, kolejnych 50 będzie otwartych w 2015 roku.„Mamy 20 milionów młodych ludzi w Turcji. Chcemy dotrzeć do młodej generacji. Przywiązujemy wielką wagę do meczetów na uniwersyteckich campusach, gdzie duchowni będą mieli stały kontakt z młodymi ludźmi. Chcemy by młodzi ludzie rozwijali się duchowo i mieli zawsze dostęp do meczetu. Meczety nie mają być miejscami otwieranymi na modły i zamykanymi  po modłach. Mają być instytucjami.” W innym, wcześniejszym, wystąpieniu ten sam polityk powiedział, że „Miejsca modlitwy i uniwersytety były połączone na przestrzeni dziejów, uniwersytety wyłoniły się z świątyń i nie mogą być rozłączone.”...”slamizacji systemu nauczania towarzyszy islamizacja rodziny i, oczywiście, walka z ideologią gender. Przemawiając 24 listopada na zorganizowanym w Istambule międzynarodowym spotkaniu pod hasłem „Kobiety i sprawiedliwość” prezydent Erdogan mówił:„Czego potrzebują kobiety? Co jest szczególnie ważne, to równość wobec prawa. Mówią niektórzy o równości mężczyzn i kobiet. Bardziej poprawne byłoby  mówienie o równości  między kobietami i równości między mężczyznami. [...] Nie można wprowadzić równości między kobietami i mężczyznami. Byłoby to wbrew ich naturze, ponieważ ich natura i sposób stworzenia są różne.  [...] Nasza religia, islam, przyznaje wysoką pozycję kobiecie – macierzyństwo. Jedni to rozumieją, inni nie. Nie da się wyjaśnić tego feministkom, ponieważ nie rozumieją idei macierzyństwa. [...]Macierzyństwa nie da się z niczym porównać, to jest najwyższa pozycja” ….”Na początku grudnia prezydent Erdogan mówił do Rady Edukacji Narodowej:„Byliśmy krytykowani i atakowani, ponieważ mówiliśmy, że wychowamy ‘religijne pokolenie’, ponieważ przynieśliśmy wolność nakrywania głowy, ponieważ uczyniliśmy religię przedmiotem obowiązkowym. [...] Międzynarodowe media, które krytykują nas za rzeczy, jakie mówimy, wiedzą, że zadajemy teraz pytania, jakich nie mogliśmy zadawać przez 200 lat. Łamiemy ich tabu. [...]Nasza religia ma teraz obrońcę i ten obrońca będzie chronił religię tak długo, jak długo istnieje Ziemia. Jeśli odrzucimy role przypisane nam przez cudzoziemców i pozostaniemy wierni sobie, sprawiedliwość będzie rządziła Ziemią.”...(źródło )
„Łukasz Adamski „ Dr Frankenstein i tak nie zatrzyma swojego monstrum „....”mówi Adam Michnik „ Ja się boję wyrzucenia Biblii do kosza. Mnie nie razi to, że Nergal ją podarł na scenie, bo to prowokacja niemądrego artysty. Ale boli mnie realne odwrócenie się tyłem do Biblii, bo to najmądrzejsza książka , jaką napisano. (…) Boję się odrzucenia Dekalogu i odwrócenia od tradycji, boję się, że uczniowie nie będą wiedzieli, kim był Jezus. To nieusuwalny składnik naszej tradycji i oś europejskiego systemu wartości. „....”Michnik. Autor „Kościół, lewica, dialog” w zaskakujący sposób odniósł się też do działalności lewackich zagończyków, którzy goszczą na łamach jego gazety i „budują inny system wartości”. Niech budują , ale nie na pogardzie dla katolicyzmu, który jest dla milionów ludzi czymś świętym. Gdy wyobrażę sobie Polskę bez Kościoła, to mam czarny obraz. Nasze życie byłoby o wiele uboższe w sferze etyki. Jedni mówią językiem katolickiego fundamentalizmu, inni - fundamentalistycznego antyklerykalizmu. Gdy czytam teksty Magdy Środy, którą skądinąd lubię i szanuję, to widzę, że dla niej to, co katolickie i związane z Kościołem, z definicji zasługuje na potępienie i pogardę. „ .( więcej )
Listopad 2013 Adam Michnik „ Jesteśmy podzieleni. Wielka część naszych rodaków definiuje naszą sytuację jako katastrofę, ruinę ubekistan. Na to jest jedna rada cierpliwość. Cukier musi się rozpuścić. Cierpliwość to powinność patriotyczna „...Cierpliwość oznacza, że metodami wojskowymi, pałkami się do niczego ludzi nie przekona. Trzeba wierzyć, że kropla drąży skałę..(więcej )
listopad 2013 Aleksander Smolar „ Brzydzę się Platforma, ale na nią zagłosuję”.....””Nie mam innej alternatywy. Żeby ratować resztki przed PiS, ja na nich zagłosuję.  Chyba że pojawi się alternatywa „....” Platforma jest ideowo sterylna, bezczynna, bez osobowości. Prowadzi Polskę w objęcia PiS „...”To partia kompletnie jeżeli chodzi o idee sterylna i Donald Tusk przyczynił się do tego likwidując w istocie wszystkie indywidualności, osobowości w tej partii. To jest partia bez jakiejkolwiek osobowości, nie ma nikogo kto by powiedział cokolwiek interesującego - powiedział Smolar. Według niego, w przypadku Platformy nie można nawet mówić o niej jako o partii. „...." Nie ma partii, w której jest tylko jeden człowiek i tylko jeden człowiek się wypowiada. I widać, że jeżeli chodzi o działania to ta partia nie jest do niczego zdolna, nawet w czasie wyborów. Tak naprawdę Donald Tusk załatwił zwycięstwo tej partii, ta partia nie była w stanie się zmobilizować „...”Szef fundacji Batorego szczególnie ostro skrytykował PO za konflikt wewnętrzny międzyDonaldem Tuskiem i Grzegorzem Schetyną. „....”Tu chodzi po prostu pewna wielkość polityczna, nie można się kierować logiką chłopca, który bawi się w szmaciankę na podwórku z drugim chłopcem, który się obraził, to jest po prostu oburzające. I tak naprawdę od pół roku Polska żyje zabawą tych dwóch panów. To jest skandaliczne - powiedział Smolar, dodając, że Schetyna i Tusk "niczym tak naprawdę się nie różnią". „...(więcej )
Adam Michnik odpowiada na pytania NaTemat Największe zagrożenie dla Polski, to...? To jest oczywiste. To jest ta fala nastojów populistycznych, szowinistycznych, niszczących ład konstytucyjny i osłabiających państwo.
Czy ta fala ma jakieś twarze? Ma cztery ośrodki zarządzania. Z jednej strony to jest kierownictwo PiSu, a konkretnie Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz Z drugiej strony to jest tak zwany ruch narodowy, w którym są judeosceptycy, jeśli nie po prostu antysemici. Mówią oni językiem agresji i nienawiści. Z trzeciej strony to jest ojciec Rydzyk . Z czwartej strony to wspierany przez kiboli, szef "Solidarności Piotr Duda który mówi językiem obelg wobec premiera. Zwyczajnie obraża licząc na swoją bezkarność. Czy pana zdaniem te siły mogą przejąć władzę? Mogą. „.....(więcej )
styczeń 2011 list Michnika , Havla i 69 innych osób wzywający władze Unii Europejskiej   do ..właściwie do obalenia legalnie wybranego rządu Orbana Fragment  apelu „ Zwróciliśmy się do Parlamentu Europejskiego , Komisje Europejskiej , I Rady Europy , oraz do rządów państw europejskich , i partii politycznych , dla których istotna jest prawdziwa jedność Europy .Wzywamy was do podjęcia zdecydowanych działań , aby utrzymać nasza Europę demokracji   we właściwym kierunku. „...(więcej)
Spiegel: Orban, Kaczyński i inni mówią o tym, że trzeba doprowadzić do końca rewolucję 1989 r. i rozprawić się z komunistami. „....”Adam Michnik „Jestem zwolennikiem Adenauera. On także miał po wojnie więcej możliwości:ludzi ze swojego otoczenia, którzy byli zwolennikami Hitlera, mógł wsadzić do więzienia, albo uczynić z nich demokratów. Wybrał tę drugą drogę „...”:Jestem zdania, że to dobrze, iż w Polsce poszliśmy drogą pojednania, a nie drogą zemsty i rewanżu. Za to będę zawsze uznawany za wroga.„...”Także nasza nowa Polska powinna być całą Polską. Inna droga byłaby możliwa, gdybyopozycja przejęła całą władzę i nie dzieliła się nią ze starym reżimem.Powiesilibyśmy komunistów na latarniach, a krajem rządziłaby wąska elitarna grupa. To byłby antykomunizm z twarzą bolszewizmu„....”Tak kiedyś jak i obecnie są u nas politycy, którzy dążą do stworzenia innego państwa: Kaczyński, podobnie jak Orban na Węgrzech. (...) Jeśli Orban utrzyma się na Węgrzech, albo jeśli Kaczyński zwycięży u nas, będzie bardzo niebezpiecznie.Obaj mają autorytarne zapatrywania na państwo, demokracja jest jedynie fasadą.Powinniśmy bardzo często okazywać krytykę. Europie nie wolno milczeć w kwestii węgierskiej.W razie potrzeby muszą być nałożone sankcje. '…..(więcej )
04 czerwiec 2013 rok Wywiad z profesor Aleksandrem Smolarem „Konrad Piasecki: Pogodził się pan i oswoił z myślą, żePiS zmierza ku zwycięstwu i przejęciu władzy?Aleksander Smolar, politolog, szef Fundacji im. Batorego: Nie wiem, czy "pogodzenie się" jest dobrym słowem.“Są duże szanse, że PiS wygra następne wybory”Mnie się wydaje, że nie ma tu żadnej nieuchronności. Uważam zresztą, że są duże szanse, że PiS wygra następne wybory ze względu na obecną tendencję polityczną, ale nawet z tego wcale nie wynika, że PiS obejmie władzę.”....”Sytuacja polityczna też jest trudniejsza przez tą marginalną przewagę w Sejmie, która pozwala na istnienie tej większości, przy zagrożeniu ze strony Gowina i innych, którzy wyraźnie już stawiają na upadek Platformy. Oczywiście, to ogranicza pole manewru, ale ono istnieje. Ono może istnieć na dwóch planach: poprzez bezpośrednie zwrócenie się do społeczeństwa i presję na partie polityczne poprzez społeczeństwo, bądź też szukanie koalicjantów, nowych koalicjantów politycznych. Tu, w sposób oczywisty - bo zresztą widać, że premier o tym myśli - SLD i Miller to jest taki naturalny, możliwy przyszły koalicjant. „.....”Schetyna nie ma innej możliwości politycznego istnienia. On raczej próbuje zagwarantować dla siebie miejsce w Platformie i rangę, jaką zajmował. Ja myślę, że przede wszystkim to dotyczy tych paru osób, które związane są z Gowinem, ale to się może rozszerzyć. W sytuacjach schyłkowych nagle zawsze pojawiają się ci, którzy chcą sobie zabezpieczyć przyszłość i szukają gdzie indziej miejsca. „....”W tej chwili można powiedzieć, że mamy do czynienia z tendencją schyłkową, ale ona nie jest w żadnym wypadku nieuchronna. Niebezpieczeństwo jest podwójne: po pierwsze, że rzeczywiście nie będzie żadnej modyfikacji polityki i ta schyłkowa tendencja się tylko umocni. Druga, że psychologicznie społeczeństwo będzie przekonane, że to jest formacja już bez perspektyw i wobec tego przestanie wierzyć w Platformę. A polityka jest m.in. dziedziną samospełniających się proroctw „...(więcej )
grudzień 2011 Smolar .To oczywiste. To świadome samoograniczenie suwerenności państw członkowskich, by lepiej zarządzać wspólną suwerennością. To elementy federalizacji UE. Tyle że to scedowanie części suwerenności nie na rzecz innych państw, ale ponadpaństwowej wspólnoty, której jesteśmy członkiem”....”Wroński Czyli Europa buduje się na warunkach niemieckich.Smolar Bo to jest Europa na niemieckich warunkach. W tym sensie, że Niemcy reprezentują rygorystyczny stosunek do finansów publicznych”.....”To zrozumiałe, że Niemcy postawiły warunki.Niemcy mają prawo do samoobrony. Wcześniej mówiono, że o Europie decyduje oś Berlin Paryż , teraz dominuje Berlin, choć Paryż odgrywa ważną rolę.” ….(więcej )
Odrzuca pan ideologie i twarde przywództwo. Jednak za głównego rywala ma pan właśnie ideologa i wodza, który z determinacją i wiarą dąży do zwycięstwa. „.....” Ma wizję i nie zawaha się jej użyć.”.....” To jest dylemat, który kiedyś nieostrożnie nazwałem odpowiedzialnym populizmem. A więc wprowadzać na tyle łagodne zmiany, by nie stracić akceptacji społecznej. „...Nie zamierzamy się ścigać z PiS w mesjanizmie i tradycji nieszczęścia narodowego. Tam są demony przeszłości i lęk przed przyszłością. To dobrze zdefiniowany elektorat. Ponadto PiS wspierają silne instytucje: przygniatająca większość hierarchów katolickich, NSZZ "S", połowa świata mediów prezentująca krwawy, rymkiewiczowski pogląd na świat. My odwołujemy się do całej reszty, w całej swej różnorodności, do nowoczesnych Polaków w nowoczesnym świecie, którzy dążą do cywilizacyjnego skoku „.....Adam Michnik: Jednak podatność na agresywną retorykę wobec własnego państwa skądś się wzięła. ( Tusk ) - Życie społeczne i tak jest u nas spokojniejsze niż w innych państwach europejskich. Nigdzie władza nie jest od tego, by ją kochać, a już na pewno nie w Polsce. Jednocześnie ci krytyczni Polacy wybierali nas sześć razy z rzędu i jedna trzecia z nich deklaruje do nas zaufanie. „....” Michnik: Będąc politykiem wyrosłym z KLD, z projektu liberalnego po wszystkich korektach, musi pan rządzić społeczeństwem w gruncie rzeczy konserwatywnym. Czy tu nie ma zderzenia etosów liberalnego i konserwatywnego? - W samym konserwatywnym modelu życia społecznego nie widzę nic groźnego. Liberalny pogląd na świat (bez radykalnych zmian w sferze obyczajowej), jeśli ma mieć wpływ na życie społeczne w Polsce, musi być częścią większego projektu politycznego. „......”Mamy dziś przeciwko sobie, co widać gołym okiem, i Kościół w swej przewadze, i związki zawodowe w komplecie - od Solidarności '80, przez "S", po OPZZ - i potężną opozycję polityczną. Mamy kryzys gospodarczy w Europie i wreszcie dość nieprzyjazne media. „....Jarosław Kurski, Adam Michnik w rozmowie z Donaldem Tuskiem „...(więcej )
maj 2013 „Adam Michnik „ Czy zagraża nam faszyzm ?„...”W ostatnich dziesięcioleciach widzimy fenomen nowy - to osobliwa synteza nacjonalizmu, ksenofobii z populizmem antyrynkowym operującym egalitarnym i antykapitalistycznym frazesem. Ta idea gromadzi tłumy w wielu krajach. Miłośnicy dawnych "brunatnych" znajdują sprzymierzeńca wśród duchowych spadkobierców "czerwonych". Widać to choćby w Rosji.”.....”Także w Polsce. Te żywioły, sprzeczne z pozoru, łączy pogarda dla instytucji i obyczaju demokracji liberalnej oraz miłość do ruchów wodzowskich i państwa autorytarnego.”....”Czyż "IV RP" zbudowana na sojuszu trzech formacji: postsolidarnościowej, postkomunistycznej i postfaszystowskiej nie była zapowiedzią czegoś, co nadchodzi?”....”I ta retoryka, gdzie religia jest polityzowana, wrzask zastępuje dialog, a emocje rozum.”....”Czy słowa nienawiści wobec demokratycznych władz dobiegające od polityków i publicystów prawicy, z Radia Maryja, z ust lidera "Solidarności" Dudy nie zwiastują Polski autorytarnej i nietolerancyjnej?”....”Dla tych ludzi nie istnieje kompromis. Spór o in vitro zmienia się w totalną wojnę ideologiczną i religijną. Spór o TV Trwam to wojna z wrogiem, który "chce eksterminować biologicznie naród polski"......”Ryszard Krynicki pisał przed 40 laty, że "faszyści zmieniają koszule". Nie dajmy się na to nabrać. Tylko uparty sprzeciw uchroni nas przed recydywą ludzi, którzy - zżymając się na określenie "faszyści" - obficie czerpią z faszystowskich stereotypów i technik manipulacyjnych.”. „....(więcej )
Ważne Profesor Andrzej Nowak „Główna partia opozycyjna, z którą ja i wielu z nas wiążę nadzieje na przełom w nadchodzącym roku, mam wrażenie jest znużona i w pewnym stopniu przyzwyczajona do funkcjonowania w ramach wiecznej opozycji. Niestety odnoszę wrażenie, że wielu z członków PiS zostało wytresowanych przez ten system, w którym wolno pozostawać opozycji w swoim bezpiecznym getcie, w którym poza okresem wyborczym, kiedy ataki partii rządzącej są zaciekłe, jest wystarczający spokój aby te diety poselskie pobierać Korwin Mikke „ w salonie śp. Lech Kaczyński był całkiem nieźle widziany. Jarosław znacznie gorzej – bo Go NIE było w Magdalence. „.....”Przypominam, o czym pisał uczestnik tych obrad, panBogdan Lis , że w Magdalence zapadła decyzja, że „Prawica w Polsce nigdy nie zostanie dopuszczona do władzy „....”natomiast bezpieka tworzy rozmaite partie udające „prawicowe".A to Unię Wolności, „.....”założona przez czterech generałów PO przez dłuższy czas udawała partię konserwatywno-liberalną  (więcej )
Maziarski „ to, co odbywa się w Polsce, wykroczyło już poza ramy zwykłej rywalizacji politycznej. W naszym kraju toczy się zimna wojna domowa. „.....”Nie ma już wspólnych tradycji, symboli ani wartości. Nie ma nawet wspólnego państwa, bo wyznawcy IV RP kontestują instytucje Rzeczypospolitej. „.....”w nieodległej historii mieliśmy przykład takiego właśnie zakończenia zimnej wojny domowej. Nienawiść dzieląca Polaków po wprowadzeniu stanu wojennego była większa niż ta dzisiejsza, a mimo to liderzy wrogich obozów po ośmiu latach bezskutecznych zmagań, widząc, że nie są w stanie przeciwnika zmiażdżyć, zaczęli rozmawiać. Ostatecznym rezultatem był pokój zawarty przy Okrągłym Stole  ….(więcej )
Kaczyński „"konstytucją formacji państwowej oligarchicznej. W istocie za tymi przepisami kryje się oligarchia" ….(więcej )
Mój komentarz Chiny prawdopodobnie ostatecznie postawiły na konfucjanizm jako fundament aksjologiczny swojego państwa , chociaż Ferguson jeszcze niedawno pisał że klasa rządząca rozważała wsparcie chrześcijaństwa. Turcja postawiła na islam , Indie na hinduizm . Inne religie, czy ideologie są tolerowane o ile nie zagrażają stabilności państwa i społeczeństwa . W Indiach dla przykładu planuje się uderzenie w muzułmanów i likwidację ich prawa do rozwodu opartego na szarii I co chyb najciekawsze kraje te rozwijają się bardzo szybko gospodarczo i stają się coraz silniejsze w swoich regionach Nawet Rosja z tym prymitywnym złodziejem na czele postawiła na prawosławie. Na szczęście dla Polski Rosja postawiła na chrześcijaństwo za późno na totalitarną religię Zachodu , na polityczną poprawność. Religia polityczna , jak takie systemy ideologiczne jak polityczna poprawność i gender się nazywa to skomplikowany , drobiazgowo regulujący życie osobiste, rodzinne każdego potencjalnego wyznawcy , życie gospodarcze, polityczne , społeczne, system podatkowy, całą etykę To nie jest tak, że religia politycznej poprawności powoli jakiemuś lewakowi komuś popierać homo związki i jednocześnie zlikwidować przymusowe ubezpieczenia, podatek dochodowy, czy nawet podporządkowanie banku centralnego rządowi , o tym aby szkoły nie były podporządkowane rządowi, starzy ludzie aby nie byli na łasce rządowych emerytur Kiedy agentura lichwiarzy i oligarchów udzielała gdziekolwiek pożyczek to domagała się wprowadzenia wszystkich elementów totalitarnej religii politycznej poprawności . Uprzywilejowanie homoseksualistów, aborcja, podatki, przymusowe ubezpieczenia społeczne, totalitarne szkoły ,system wyborczy. I tutaj warto wrócić do słów Nowaka, Brauna, ale i nadzorców lewactwa w Polsce Smolara i Michnika. Lichwiarstwo i oligarchowie mają ośrodek kierowniczy o czasie trwania trzydziestu co najmniej lat , kolejne pokolenia lichwiarzy i oligarchów rodzą się , szykują się od dziecka do przejęcia bogactwa i władzy , potem je przejmują i znowu swoje dzieci szykują d o przejęcia bogactwa i władzy . Mogą czekać na dogodny moment, na osłabienie władzy politycznej nawet dwadzieścia trzydzieści lat aby zrobić kolejny krok do urzeczywistnieni swojego panowania nad Globem. Dlatego najważniejsza dla nich sprawa jest niedopuszczenie do kluczowych zmian systemu . Bo system już ustawiony pracuje bez przerwy, dzień i noc, aby z Polaków zrobić ich niewolników. Robią t na kilka sposobów . Na Zachodzie Europy i w USA nie ma już znaczenia jaka partia wygra , kto formalnie rządzi. Tam system jest już praktycznie domknięty. W Polce lichwiarze chcą przeczekać Kaczyńskiego, czego najlepszym dowodem są wypowiedzi Michnika i Smolara. Charakterystyczną ich cecha jest głęboka pogarda dla Tuska i jego ferajny . Wyrażają się o nim jako jakiejś szumowinie , której się obaj się najwyraźniej brzydzą. Układ poza tym dba, aby promować koło Kaczyńskiego ludzi zdemoralizowanych, rozwodników , osoby popierające z głupoty lub dla kariery, i pieniędzy fundamentalne dogmaty politycznej poprawności takie jak zbankrutowany system emerytalny, przymusowe ubezpieczenia społeczne , podatek dochodowy , vat . Układ nie chce , aby Polacy choć na chwile poczuli się wolni , żeby choć na chwilę zaświeciła iskierka nadziej że z ich podłej sytuacji jest wyjście Lewactwo ma wiele technik tresury ludzi stojących wokół Kaczyńskiego. Zapraszanie do propagandowych mediów lub nie. Atak medialny lub nie , pomoc w medialnym zwalczaniu konkurentów w partii , wsparcie kariery lub nie , posady dla rodziny lub nie. O wsparciu kariery przez agentów umieszczonych w środku partii nie wspominając Najważniejszą dla lewactwa wysługującego się lichwiarstwu jest niedopuszczenie do zbudowania silnego ośrodka politycznego i rozmontowania systemu. W tej sytuacji dojście do władzy Kaczyńskiego będzie dla nich tylko mało bolesnym epizodem Celem Układu jest takie wytresowanie posłów PiS, aby po odejściu Kaczyńskiego dało się zbudować nowy Okrągły Stół i wprząść PiS do rydwanu lichwiarstwa. A przecież to koło Kaczyńskiego stałą lewaczka Kluzik Rostkowska, lewak Marcinkiewicz, zdemoralizowany agent „ Tomek „Kaczmarek. Całę lobby rozwodników , Hofman i jego ferajna .Obawy profesora Nowaka i Grzegorza Brauna są po prostu jak najbardziej uzasadnione. Dlatego aby postawić tamę rodom lichwiarskim i nie dopuścić do ustanowienia politycznej poprawności religią państwową w Polsce musi nastąpić oparcie się prawdziwej opozycji na chrześcijaństwie i wynikającej z niego wolności gospodarczej , zakaz ustanawiania przymusowych ubezpieczeń społecznych , podatku dochodowego , czy vat dla małych firm wzmocnienie stabilności i siły ośrodka władzy politycznej poprzez przedłużenie kadencji władzy wykonawczej do co najmniej 10 lat ., tak jak to ma miejsce w Chinach i jeszcze paru innych wolności dla Polaków . W sytuacji wojny cywilizacyjnej w której wążą się los Polski i Polaków w PiS musi pojawić się przywódca, który pod skrzydłami Kaczyńskiego dokona gruntownych czystek ,które dotkną wszystkich podejrzanych o najmniejsza nawet chwiejność ideologiczną , typu lobby rozwodników, osoby niewierzące.,degeneratów typu Kaczmarek. PiS musi zrobić dokładnie to samo co lewactwo , nic więcej i ponadto ,. Lewactwo które katolików i ludzi porządnych wyrzuca ze sowich szeregów, z telewizji , mediów, administracji ., uczelni i gdzie tylko może. Pójść drogą Orbana Marek Mojsiewicz

Oto idą dwaj folksdojcze „Popatrz matko, popatrz ojcze! Oto idą dwaj folksdojcze. Co za hańba, co za wstyd! Jeden Polak, drugi Żyd.” - Taki okupacyjny wierszyk cytował mi w swoim czasie „Pan Brat”, czyli ś.p. mecenas Stanisław Szczuka. Kto by pomyślał, że w 70 roku od zakończenia pierwszej okupacji niemieckiej, ten wierszyk zacznie znowu nabierać aktualności i to w dodatku – precyzyjnej? Ciekawe, że znowu dzieje się to za sprawą Żydów, a konkretnie – za sprawą żydowskiej gazety dla Polaków, która na tym etapie z jednej strony nie pomija żadnej okazji, by dokuczyć mniej wartościowemu narodowi tubylczemu, a zwłaszcza – jego katolickiej części. Wprawiają się w tym zwłaszcza kandydaci na szabesgojów, którzy – jak przypuszczam – na polecenie ścisłego redakcyjnego sanhedrynu – nieubłaganymi palcami dźgają tubylczych katolików w chore z nienawiści oczy – ostatnio za „obżarstwo”, któremu mają się oni oddawać z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Kto oryginalniej skrytykuje znienawidzoną katolicką część mniej wartościowego narodu tubylczego, ten ma większe szanse powiększyć rezerwę kadrową kandydatów na autorytety moralne – oczywiście jeszcze nie teraz, tylko w przyszłości, w miarę wykruszania się aktualnych karnych szeregów. Naturalnie sanhedryn nawet nie próbuje ręcznie wszystkim sterować, powierzając wiele burgrabiowskich czynności potomstwu świętych rodzin, np. pani red. Dominice Wielowieyskiej – bo nikt tak gorliwie nie wysługuje się sanhedrynowi, jak potomstwo świętych rodzin. Tedy debiutujący szabesgoje z jednej strony nieubłaganymi palcami dźgają katolicką część mniej wartościowego narodu tubylczego w chore z nienawiści oczy, pryncypialnie wytykając jej „obżarstwo” i to w dodatku – żywnością nie pochodzącą z uboju rytualnego, a z drugiej strony – brak należytego entuzjazmu do książek, a zwłaszcza – do filmów opowiadających o przygodach rozmaitych Żydów i Żydówek. Kiedyś był rozkaz, by entuzjazmować się utworem pani reżyserowej Agnieszki Holland o problemach młodego Żyda z Hitlerjugend ze swoim napletkiem, no a znowu teraz obraz o Żydówce, która odkrywa swoje pikantne korzenie za sprawą upiornej stalinówy, wzorowanej ponoć na Helenie Wolińskiej, co to najpierw tresowała mniej wartościowy naród tubylczy do komunizmu, by potem z bezpiecznej Anglii obszczekiwać go za antysemityzm. Film ten jest polskim kandydatem do Oskara za sprawą komisji przy Ministerstwie Chałtury, w której zasiada co najmniej trójka Żydów i jeden pan Żydowicz. W tej sytuacji chałturnicy-folksdojcze jeden przez drugiego piszą i kręcą w nadziei, że ktoś wreszcie ich zauważy. Tak było i za pierwszej komuny, co zresztą odnotował poeta: „A na końcu paniusie idą a piszą. Piszą, piszą i piszą. Piszą, piszą i piszą. Piszą piszą i piszą. Piszą i piszą.”. Mechanizm jest taki sam, jaki kiedyś, kiedy bywało: „w Poroninie na jedlinie wiszą gacie po Leninie. Kto chce w Polsce awansować, musi gacie pocałować”. Teraz etap oczywiście jest inny, więc i rozkaz różni się w szczegółach, ale mechanizm jest ten sam: jeśli ktoś chce awansować, musi Żyda pocałować – wiadomo w co. Amatorów nie brakuje, więc już sama ta obfitość byłaby dostatecznym znakiem czasu, a cóż dopiero, gdy w Warszawie rozkręca swój biznes Muzeum Historii Żydów Polskich, na które Ministerstwo Chałtury nie szczędzi forsy. Od razu widać, że szykują się wielkie zmiany, a kto pierwszy je wyczuje i się do nich akomoduje, ten zostanie Gierojem Judeopolonii. Od dawna bowiem mamy do czynienia z koordynacją niemieckiej i żydowskiej polityki historycznej, której celem – ze strony niemieckiej – jest stopniowe zdejmowanie z Niemiec odpowiedzialności za ekscesy II wojny światowej, a ze strony żydowskiej – w miarę zdejmowania jej z Niemiec - przerzucanie tej odpowiedzialności na winowajcę zastępczego, na którego została wytypowana Polska. Stąd oskarżenia – najpierw o „bierność w obliczu holokaustu”, później, tzn. w roku 2001 – o „współudział” a wreszcie, w roku 2011 - już po wizycie in corpore rządu premiera Tuska w Izraelu – oskarżenie o „sprawstwo”. Tej koordynacji towarzyszą z jednej strony roszczenia majątkowe, których realizacja doprowadziłaby do ekonomicznej i politycznej dominacji Żydów nad mniej wartościowym narodem tubylczym, a z drugiej – nieustająca ani na chwilę kampania oskarżania narodu polskiego o „antysemityzm” i wszystkie inne przywary – w czym celuje nie tylko piąta kolumna tworząca środowisko „Gazety Wyborczej”, ale również liczne rzesze folksdojczów, którzy za ekspektatywę listka do wieńca sławy obrzygują i obsrywają współobywateli wydzielinami swego ducha twórczego. A więc znowu „dwaj folksdojcze – jeden Polak, drugi Żyd”.

Sprawa nabiera jeszcze większej aktualności w związku z wysadzeniem w powietrze przez prezydenta Obamę politycznego porządku lizbońskiego z roku 2010, który ufundowany był na strategicznym partnerstwie NATO-Rosja, wspierającym strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie. Ponieważ po wysadzeniu w powietrze porządku lizbońskiego, sytuacja w Europie Środkowej znowu stała się płynna, prezydent Obama kusi Naszą Złotą Panią z Berlina do porzucenia strategicznego partnerstwa ze złym Putinem. W sytuacji, gdy ambasador Stephen Mull oznajmia, że USA nie tylko nie będą wycofywały wojsk z Europy, tylko swoją militarną obecność tu wzmacniały, w odległą przyszłość oddala się również doktryna „europeizacji Europy”, tedy przed Naszą Złotą Panią stoi wybór: czy trzymać się strategicznego partnerstwa z Rosją, czy też plunąć na nie i wziąć udział w amerykańskiej krucjacie przeciwko Moskwie. Za kontynuowaniem strategicznego partnerstwa przemawia coraz mniej atutów, podczas gdy za krucjatą, w ramach której USA wojowałyby z Rosją niemieckimi rękami, co przemawia? Myślę, że Niemców mogłoby udelektować tylko jedno: zgoda USA na powrót do granicy z 31 grudnia 1937 roku, z jednoczesnym ufundowaniem Judeopolonii na resztówce obecnego polskiego terytorium państwowego – bo to zablokowałyby z góry wszelkie polskie protesty. Decyzja jest w niemieckich rękach, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że żaden z tubylczych Zasrancen nie ośmieliłby się pisnąć słowem. Zresztą pomyślmy sami – po cóż właściwie na większości, jeśli nie na wszystkich polskich uniwersytetach, utworzono kierunki judaistyki? Na jakie zatrudnienie liczą ich absolwenci, jeśli nie tłumaczy, tubylczych administratorów i torturantów? Stanisław Michalkiewicz

Pańszczyźnianego Nowego Roku Co zaprzątało naszą uwagę na początku poprzedniego, 2014 roku? Przypomnę Państwu: cała Polska wstrząśnięta była tragedią w Kamieniu Pomorskim, gdzie pijany kierowca rozjechał sześcioosobową rodzinę. Tego rodzaju tragedie zdarzają się oczywiście wszędzie, ale w tym wypadku istniały szczególne powody do oburzenia, bo sprawca był wielokrotnie za jazdę po pijanemu karany, prawo jazdy zabrano mu już dawno, a mimo to jeździł dalej w poczuciu całkowitej bezkarności. Bo faktycznie, za jazdę bez prawa jazdy i po pijanemu niewiele w Polsce grozi - w praktyce tylko grzywna, a i to problematyczne, jako że jej skuteczne ściągnięcie to dla państwa przysłowiowy kwadratowy trójkąt. Ciekawe, czy jeszcze ktoś pamięta, ileż to było okrzyków, że coś z tym w końcu trzeba zrobić, ile zapowiedzi, że coś zrobione zostanie, ile licytowania się w żądaniach zaostrzania prawa, w antypijackich specustawach, do oczywistych kretynizmów w rodzaju konfiskowania aut włącznie. No i co z tego wszystkiego wynikło? Prawidłowej odpowiedzi nie podam, ale podpowiem, że odpowiednie słowo zaczyna się na literkę "g" i brzmi jak "równo". "Stwarzanie zagrożenia w ruchu lądowym" nadal uchodzi płazem, czego spektakularnym dowodem bezsilność państwa wobec "Froga" czy paniusi, która na bani wjechała w wejście podziemne. I nadal bijemy europejskie rekordy w liczbie pijanych kierowców, wypadków drogowych i ofiar śmiertelnych. I tak, można powiedzieć, ze wszystkim. Kiedy na jakiejś bulwersującej sprawie spocznie publiczna uwaga, to przez jakiś czas zapowiada się, co to nie będzie, czego się nie zrobi - aż uwaga skieruje się gdzie indziej. Na początku ubiegłego roku żyliśmy też zapowiedziami ministra Arłukowicza, że zlikwiduje kolejki do lekarzy. No, w każdym razie poważnie je skróci. Zobowiązał go do tego sam premier Donald Tusk, zapowiadając, że jeśli w ciągu kilku miesięcy nie zobaczy efektów tego skracania, to pana ministra Arłukowicza pociągnie za konsekwencje. Kolejki, jak podał w niedawnym raporcie NIK, w ciągu ostatnich 12 miesięcy wydłużyły się średnio o jedną piątą. A premier Tusk z niczego się tłumaczyć nie musi, bo premierem już nie jest. Zgodnie z wielokrotnie składanymi zapewnieniami, że nie jest zainteresowany żadną europejską posadą i nie opuści kraju, dopóki nie dotrzyma wszystkich danych Polakom zobowiązań, spierniczył chytrze do Brukseli na tłustą synekurę, o którą cichcem zabiegał od lat, wyprzedając w zamian za poparcie dla swej kandydatury na europejskim politycznym targu polskie interesy gospodarcze i geopolityczne. W związku z czym mamy teraz "premierkę", która publicznie zapowiada, że zmusi ministra Arłukowicza do skrócenia kolejek. A minister nadal pracowicie skraca. Właśnie przeczytałem w gazecie, że ten rok będzie w służbie zdrowia rokiem reformy, która skróci kolejki. No i co? I tak by właściwie można w nieskończoność. Wrzutki, obiecanki, pic-ustawy. "Nie opuszczę stanowiska, zanim nie wyjaśnię tej sprawy" (skąd cytat, zgadnijcie?). "Poważna sprawa. Nie lekceważę jej" (jak wyżej). Kto ciekaw, może sobie zerknąć w statystyki zgonów wskutek nadużycia dopalaczy. Albo w gazetowe informacje o rozkwicie mafijnego hazardu. "Państwo zdało trudny egzamin". Dajmy spokój przy Nowym Roku, bo przecież tak można bez końca. No i co? No i jajco. Jak się spotka polactwo przy świątecznym stole to se ponarzeka. Jeden opowie, jak to musiał jakąś sprawę w urzędzie załatwić. Oż, te biurwy, taka ich mać, jaki to burdel, jaki idiotyzm, ile złodziejstwa! Drugi znowu - jak szukał pomocy lekarskiej dla chorego dziecka po nocy. O takie syny, do czego to podobne, taki horror w dwudziestym pierwszym wieku w Europie! Trzeci, dajmy na to, o śmieciach, że trzy razy drożej, że każą jakieś kody kreskowe przyklejać, że nonsens, idiotyzm piramidalny, bardak i biurokracja jak za komuny... Popiją, pojęczą, ponarzekają, i co w końcu z tego wyniknie? Że no tak, no tak, tu wiele słów powszechnie uważanych za obelżywe, no ale jak ten Kaczor, kurdupel jeden, się dorwie, to wojnę Ruskim wypowie, a Niemcy nas z Unii wyrzucą i całkiem kurek z kasą zakręcą... I nazajutrz rozejdą się z kacem do dalszej pańszczyzny, jako żywa ilustracja badań opinii społecznej, według których zdaniem zdecydowanej większości polactwa sprawy idą w złym kierunku - ale broń Boże coś zmieniać. Jeśli ludziom można na... - tak, właśnie to miałem na myśli - na głowy, a oni to sobie rozetrą i jak gdyby nigdy nic dalej popylają w kieracie, to dlaczego władza miałaby się wysilać na cokolwiek więcej niż wywiad dla "Vivy"? Jeśli można bezkarnie "doić, strzyc to bydło, a kiedy padnie, zrobić mydło", dla pozoru opowiadając parę frazesów o tym, jak to będzie dobrze, gdy już dokończymy wszystkie reformy i wykorzystamy wszystkie fundusze, to frajer by się wysilał na cokolwiek więcej. Z opóźnieniem obejrzałem spektakl pogardy pod tytułem "jaśnie wielmożna Większość Sejmowa pokazuje polactwu, gdzie ma jego 300 tysięcy podpisów w sprawie sześciolatków". Rządząca mafia nawet się nie sili na zachowanie pozorów. Trzysta tysięcy podpisów? Nie tyle już spuszczaliśmy w kiblu! Idźta tam, połóżta je w kącie, najlepiej od razu na tym wózku z napisem makulatura. My tu są marszałek sejmu, premier, minister, my sobie możemy przegłosować, że księżyc jest z zielonego sera, jak będziemy chcieli, my tu kręcimy lody, reformujemy, prywatyzujemy, gdzie nam, hołoto, się pchasz z jakimiś "inicjatywami obywatelskimi"? Chcecie coś dobrego zrobić, to idźcie dać dutków Owsiakowi, żeby sobie złote melony pozłocił jeszcze bardziej. Tak się gra, jak przeciwnik pozwala - mówił wybitny trener. Tak się rządzi, jak na to pozwala społeczeństwo. A jeśli społeczeństwa nie ma, są tylko pańszczyźniani - to się rządzi jak pańszczyźnianymi na folwarku. Raz dając kawałek słoniny, żeby cham znał łaskę pana, a raz go kopiąc w de, żeby sobie za dużo nie myślał. Ta pańszczyźnianość była naszym problemem przez całe ćwierćwiecze, ale jeszcze nigdy nie osiągała tak potwornych rozmiarów jak teraz. Nie przypadkiem - władza i media włożyły w to wiele pracy, żeby tak nas, jako zbiorowość, zgnoić i zeszmacić. I się udało. Kto bardziej rzutki i pyskaty, się go wypchnęło na bandos za granicę - gdzie przeważnie też jest pańszczyźnianym, tylko u obcych panów, bogatszych i hojniejszych, ale równie nim gardzących, może bardziej nawet, jako ciemnym auslanderem. A reszta weszła w kierat beznadziei wiekowym przyzwyczajeniem. Może nie wszyscy, ale na tych pozostałych jest medialny bat, jest "chłosta drwiny", a jak to przestanie wystarczać, to prawdziwe dyby czekają i od czasu do czasu znacząco są przez stosowne służby pokazywane. Tak sobie myślałem, patrząc, jak jaśnie sejmowa większość odgania od wejścia do parlamentu Obywateli niosących zebrane pod inicjatywą ustawodawczą podpisy i przepędza ich do wejścia dla czeladzi, że niestrudzeni organizatorzy tego ruchu, państwo Elbanowscy, byli kiedyś działaczami Platformy Obywatelskiej. Dawno, u jej zarania, gdy miał to być ruch aktywizujący, unowocześniający społeczeństwo. Obecna PO, ósmy rok tucząca się u żłoba Rzeczypospolitej, od dawna już takich ludzi nie przyciąga, tylko stara się zniszczyć. Przyciąga Misiów Kamińskich. Coś więcej do dodania? Z Nowym Rokiem, fornale. Rafał Ziemkiewicz

Postępy tu i tam *Wszyscy widzieli, nikt nie słyszał *Ujawnić „Aneks” i zbiór zastrzeżony IPN!

*Plan Junckera, czyli jak wylewarować podatnika *Zamiast Ukrainy – Kuba?

I jak tu nie cieszyć się z postępów dekoracyjnej praworządności w spodstolnej kontynuatorce PRL, jaką jest au fond III RP! Właśnie sam pan prezydent Komorowski został przesłuchany w charakterze świadka – i to nie przez jakąś tam „Stokrotkę” z TVN, ale przez prawdziwy sąd, który osobiście pofatygował się do pana prezydenta. Czy do Bieruta fatygowałby się jakiś sąd? Czyż Bierut z Fleichsfarbem czy Goldbergiem nie przesłuchałby prędzej wszystkich sędziów razem wziętych, i to z wykorzystaniem „wzmocnionych technik śledczych”, i nie w jakichś zas....Kiejkutach, ale na samej Rakowieckiej?... Wiec postęp oczywisty: cała Polska widziała!... Jest jednak problem: widziała, ale nie słyszała.

Jakoś główne stacje telewizyjne objawiły kompletne desintressement zeznaniami pana prezydenta i tylko TV Republika poświęciła zeznaniom Komorowskiego niezbędną uwagę, ale jej akurat nie pozwolono nagrywać przesłuchania. Nie kijem, to pałą, czyli „każdy kraj ma swoje gestapo”, jak zauważył poeta. Podobno Komorowski ponad 50 razy zasłaniał się „niepamięcią”, co – zważywszy na ciężar gatunkowy sprawy – musi rodzić obawy o stan zdrowia głowy państwa; no i ta sprzeczność składanych przez niego wcześniej zeznań... Co tu dużo mówić: nie jest dobrze. Nie dość, że cała Polska widziała ale nie słyszała, to jeszcze cała Polska czuje do dzisiaj smród, wydobywający się z tamtej „afery marszałkowej”. Ten smród rozwiałby się jak mgła poranna, gdyby pan prezydent zechciał wreszcie opublikować „Aneks do Raportu o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych”, ale pan prezydent opublikować go nie chce. Zdaje się nam mówić: A co tam, niech tak sobie dalej w tej Polsce śmierdzi! Niestety, także opozycja sejmowa nie wydaje się być w opozycji wobec tak niebywałej tolerancji dla smrodu pana prezydenta, co budzi uzasadnione wątpliwości względem autentyczności tejże opozycji. Co innego okładać się kopniakami względem poselskiej „kilometrówki”: tu trzeba się wykazywać i „pięknie się różnić”, choćby tylko skalą dziadostwa. Tymczasem wyobraźmy sobie, że zamiast migawek z przesłuchania pana prezydenta cala Polska przeczytałaby „Aneks do Raportu o likwidacji WSI” – na który Komorowski rzucił się jak sęp jeszcze nim ostygło ciało ś.p. Lecha Kaczyńskiego – a zaraz potem, dla utrwalenia silnego wrażenia, przeczytałaby sobie zawartość zbioru zastrzeżonego” Instytutu Pamięci Narodowej! Czyż atmosfera w Trzeciej Spodstolnej nie oczyściłaby się natychmiast? Czyż nie obudzilibyśmy się z dnia na dzień w czystym, zdrowym powietrzu? I jakiego rozwojowego kopa dostałaby od razu nasza młoda demokracja! Niestety!...Niemal nazajutrz po zgrabnie „przykrytym” medialnie przesłuchaniu głowy państwa pojawił się w wiadomościach wynik „najnowszego sondażu”, wedle którego Komorowski cieszy się zaufaniem aż 80 procent Polaków. To też pewien postęp: przywódcy PRL mieli wyniki prawie 100-procentowe. Jednak nie da się ukryć: zamiast rozwojowego kopa – nasza młoda demokracja dostaje pigułę nasenną. Niby słusznie: kto śpi – nie grzeszy. „Życie jest snem” – twierdził nawet Calderon de la Barca, proroczo umieszczając akcję swego dramatu w „umownej Polsce”. Umowna Polska! Czyż to nie jest Trzecia Spodstolna? Treścią tego dramatu są ludzkie złudzenia i iluzje. Tymczasem szczytowała ostatnio Bruksela i zatwierdziła „plan Junckera”. Temu politykowi wypomniano w swoim czasie, że krył i wspomagał spekulantów finansowych w Luksemburgu, tej małej pralni wielkich pieniędzy. Juźci takich przysług politycy nie wyświadczają spekulantom za darmo... Marcin Schulz, bibliotekarz z wykształcenia i bez matury, robiący teraz za głównego „euro-mędrka” wypowiedział się autorytatywnie i z zachwytem o „planie Junckera, że „osiągnięty zostanie efekt kuli śnieżnej”, czyli z 21 miliardów euro wyjdzie na koniec ponad 300 miliardów „na inwestycje”. Czy wyjdzie, czy nie – czas pokaże, pokaże również, kto tak naprawdę skonsumuje szmal założycielski „funduszu Junckera”; a ten szmal, co jedynie pewnego w tym planie, wydrenowany ma być ekstra z kieszeni euro-podatników i „nie obciążać deficytu krajów członkowskich”! Powiedzmy wprost: plan Junckera polega na tzw. lewarowaniu, czyli na zastosowaniu dźwigni finansowej. Jest to spekulacyjna technika finansowa pozyskiwania kapitału, bardzo ryzykowna. Plan Junckera zakłada 15-krotne powiększenie kapitału inwestycyjnego – ale równie wielkie jest ryzyko poniesienia 15-krotnych strat! Kto by za nie zapłacił? Przecież nie Juncker, Schulz i pozostała banda biurokratów brukselkich: zapłaciłby europodatnik. Wiele wskazuje, ze istotą planu Junckera jest tylko chwilowe wsparcie zblatowanych spekulantów („inwestorów zaproszonych do udziału w planie”) owym wstępnym „kapitałem założycielskim”, pochodzącym z kieszeni europodatników. Nie wiadomo jeszcze, ile konkretnie zapłaci polski podatnik, bo nie wiadomo, w jakim stopniu w „szmalu założycielskim” tego szwindlu partycypować będzie Polska. Ale nawet jeśli będzie to kwota poniżej miliarda euro – widać, jak cienko przędzie już UE, gdy idzie na taki rabunek podatkowy. Zatem i w UE niby postęp, ale w zasadzie stary socjalistyczny zaduch. Pewien postęp – ale i on zalatujący starym smrodem – nastąpił też w amerykańskiej polityce zagranicznej: prezydent Barak Obama przeprosił się właśnie z kubańskimi komunistami. Czy aż tak goni w piętkę, że potrzebny mu nawet taki „sukces”? Prezydent J.F.Kennedy też miał swój kubański „sukces”: niby twardo postawił się Sowietom, organizując blokadę Kuby gdy rozmieścili tam pociski balistyczne, czym zyskał na popularności przed zbliżającą się drugą kadencją, ale po cichu, za plecami CIA, zapłacił Chruszczowi wycofując amerykańskie pociski balistyczne z Turcji... Niektórzy powiadają, że tego mu CIA nie wybaczyła i dlatego drugiej kadencji nie dożył. Któż to może wiedzieć? Prawda o śmierci J.F.K. została utajniona na kolejne dekady, co przypomina nam nasz „Aneks” i „zbiór zastrzeżony” IPN. Ale Barak Obama nie ma przed sobą już drugiej kadencji: czemu więc służy ów reset? Nie wyszło z Ukrainą, jak planowano – za to powiedzie się na Kubie? Zamiast Ukrainy – Kuba? Hm, jak się nie ma, co się lubi...Będzie transformacja ustrojowa? Kto będzie kubańskim Balcerowiczem?...Będę kibicował tej Kubie bo pamiętam ją jako sielankę z piosenki Gniatkowskiego: „Oceanu gładka toń, ptaków śpiew i kwiatów woń, to ojczyzna jest ma, Kubaaa!”. Nie była to żadna tam demokratyczna Kuba, ale Kuba dyktatora Batisty. Marian Miszalski

03/01/2015 Styczeń to- według Kalendarza Postępowca- miesiąc zapobiegania wadom wrodzonym u dzieci. Nawet jak są wrodzone- to należy zapobiegać. Taka prewencja wad wrodzonych. Lewica ma fisia na punkcie prewencji. Wszystkiemu by chciała zapobiegać, żeby się nie zdarzyło. Chciałaby powstrzymać zdarzenia, które mogą nastąpić. Chciałaby wszystkim przychylić Nieba, tak jak kiedyś robotnikom, przeciwko kapitalistom. Proletariusze wszystkich krajów się połączyły we względnym bogactwie, to teraz znalazła sobie nowe nisze. Ekologię, homoseksualistów, mniejszości, kobiety, niepełnosprawnych. Cały miesiąc mamy czas zapobiegania wadom wrodzonym u dzieci.A oprócz tego w styczniu mamy rocznicę Rewolucji Kubańskiej, rocznicę powstania Związku Młodzieży Socjalistycznej, urodziny Edwarda Gierka, Dzień Ligi Ochrony Przyrody , Dzień Religijności Tradycyjnej czyli Voodoo, no i Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Czwartego stycznia obchodzony jest Eintopfsonntag- przynajmniej był obchodzony w III Rzeszy od 1 października 1933 roku. Chodziło o niedzielę z prostym daniem, żeby na jedną osobę przypadło jedynie 50 fenigów.. Reszta szła na Niemiecką Pomoc Zimową. Jedzenie z jednego garnka- miało to zastąpić cały obiad. Czego to socjaliści nie wymyślą. W tym przypadku narodowi – socjaliści. Organizowanie tych wielkich akcji- to znak charakterystyczny wszelakiej lewicy.Tak jak w obecnym socjalizmie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Zbiera i zbiera- wszystkie media w tym czasie współbrzmią, popierają, zachęcają- i znowu zebrane 40 milionów złotych. Tysiące ludzi zbierają, tysiące serduszek i koszulek, cały dzień w mediach bębnią, żeby dawać na ten komunistyczny skansen, który nazywa się państwową służbą zdrowia- tylko 40 milionów złotych(!!!) Co to jest czterdzieści milionów złotych przy takich kosztach i wielkim propagandowym hałasie? To kropla w morzu socjalistycznych potrzeb. Ale socjaliści nadal grają- wciągając w ten nonsens młodzież. I za parę dni znowu będą bębnić.W styczniu lewica obchodzi też Dzień Ptaków, rocznicę rozpoczęcia budowy kosmodromu Bajkonur,, Dzień Chorób Przenoszonych Drogą Płciową, Dzień Wikipedii, Dzień Judaizmu w Kościele Powszechnym, urodziny pana profesora Leszka Balcerowicza, Dzień Sera, Babci, Dziadka, Dzień bez Toreb Foliowych, Ogólnopolski Dzień Sekretarki i Asystentki, Dzień Islamu, Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Holocaustu. Prawda, że wielki wybór” świąt”? Do wyboru do koloru…Wszystkie te „święta” mają służyć rewolucji kulturowej, która odbywa się na naszych oczach. Rewolucji wymierzonej w cywilizację łacińską- w każdą jej część. Łącznie z prawem. Żeby z cywilizacji pozostało jedynie gruzowisko i nicość. Na to miejsce ma przyjść cywilizacja brukselska oparta o chaos demokracji, centralne planowanie gospodarcze, wielokulturowość, homoseksualizm, prawa człowieka- i wszystko co jest na przeciwnym biegunie co cywilizacja łacińska. Wszystko co służy zwalczaniu tradycji, wartości sprawdzonych, rodziny.Nie wiem co lewica robi w Dniu Sera? Czy więcej go je? Czy może składa mu pokłony wzorem czcicieli Słońca i Drzew? Czy może liczy w tym dniu dziury w serze? Może wydłubuje te dziury .I nie wiem czy na równi obchodzi „ święto” sera żółtego i białego? Czy może są organizowane odrębne uroczystości? Czy może wspólnie? Bo jest jeszcze ser topiony, pleśniowy i setki serów w podgatunkach. Tak jak wina. Czy jest to „święto” obchodzone hurtem?Bo jeśli chodzi o torby foliowe, to podobno wielkie osiągnięcia w tym zakresie osiągnęły Włochy podczas swojej prezydencji. Nie znam szczegółów, ale słyszałem jak chwalił się jakiś Włoch, że gdzieś tam ograniczyli zużycie toreb foliowych. Bo one zanieczyszczają środowisko w wielkim stopniu, w jeszcze większym niż człowiek. Ten człowiek to jest największy szkodnik świata, gdyby go nie było to świat na pewno byłby czystszy. I nareszcie zwierzęta mogłyby sobie pożyć. Dominowałyby małpy i świnie. W Folwarku Zwierzęcym dominowały świnie. Nie byłoby socjalistów, którzy wywracaliby świat do góry nogami.Nie byłoby tego brakującego ogniwa pomiędzy małpą a człowiekiem…WJR

Zaczęła się gehenna chorych

1. Wczorajsze programy informacyjne telewizji 24-godzinnych pełne były rozmów z pacjentami, którzy udali się po pomoc lekarską do gabinetów lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i zastali zamknięte gabinety. Niestety tego rodzaju sytuacji należało się spodziewać po zerwaniu przez ministra Arłukowicza rozmów z lekarzami Porozumienia Zielonogórskiego, prowadzonych nerwowo w ostatnich dniach minionego roku.Wprawdzie Arłukowicz na licznych konferencjach prasowych, które organizował nie tylko w Sylwestra ale nawet w Nowy Rok zapewniał, że tylko 1/5 gabinetów lekarzy rodzinnych nie zawarła umów z NFZ ale w praktyce okazało się, że w części województw te proporcje są znacznie gorsze.Z najbardziej dramatyczną sytuacją mamy do czynienia w 6 województwach: lubuskim gdzie umowy podpisało zaledwie 25% placówek, opolskim- 34%, w podlaskim- 40%, w warmińsko-mazurskim także tylko 40%, a lubelskim i podkarpackim niecałe 50%.W kolejnych 5 województwach: mazowieckim, śląskim, dolnośląskim, małopolskim i pomorskim umowy podpisało ponad 50% gabinetów lekarskich i tylko w 5 województwach: zachodniopomorskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim, łódzkim i świętokrzyskim takie umowy podpisali wszyscy lekarze podstawowej opieki lekarskiej.

2. Oczywiście minister zdrowia zapewnia, że tam gdzie pacjent zastanie zamknięte drzwi gabinetu swojego lekarza rodzinnego, może bez ponoszenia dodatkowych kosztów, może zmienić lekarza ale w sytuacji kiedy w wielu gminach a nawet powiatach nie ma czynnego ani jednego gabinetu lekarskiego, taka propozycja może tylko denerwować.

Podobnie denerwujące są propozycje udania się po pomoc do szpitalnych oddziałów ratunkowych albo tam gdzie ich nie ma – do szpitalnych izb przyjęć ale w wielu powiatach istnieje już tylko jeden szpital, więc nawet trudno sobie wyobrazić, że trafią tam pacjenci od kilkunastu czy wręcz kilkudziesięciu lekarzy rodzinnych.Co więcej wielu pacjentów już wczoraj odchodziło z przysłowiowym kwitkiem od lekarzy szpitalnych, którzy nie byli wystawić recept na potrzebne pacjentom leki, ponieważ nie mieli ich dokumentacji lekarskiej zdeponowanej u dotychczasowych lekarzy rodzinnych.

3. Minister Arłukowicz oczywiście musiał sobie zdawać sprawę, że tysiące chorych ludzi postawi w takiej sytuacji ale z jakiś powodów zdecydował się na taką konfrontację z lekarzami rodzinnymi z Porozumienia Zielonogórskiego.Ta konfrontacja ma jeszcze zastanawiające tło polityczne, które wczoraj przypomniała jedna z dziennikarek TVP Info, mianowicie w kampanii wyborczej 2007 roku przewodniczący Platformy Donald Tusk w obecności poseł Ewy Kopacz ubranej w lekarski kitel (wtedy przewodniczącej sejmowej komisji zdrowia podpisał z Porozumieniem Zielonogórskim reprezentowanym przez przewodniczącego Marka Twardowskiego umowę wyborczą, w której zobowiązywał się do reform w ochronie zdrowia w konsultacji z tym środowiskiem w zamian za poparcie w wyborach parlamentarnych.

Plakaty wyborcze kandydatów na posłów i senatorów z Platformy wisiały w gabinetach lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego, lekarze aktywnie zabiegali u pacjentów o głosowanie na nich, a po utworzeniu rządu Platformy i PSL-u jednym z wiceministrów w resorcie zdrowia został wspomniany Marek Twardowski.Wprawdzie po nieporozumieniach z minister Kopacz, Twardowski odszedł z resortu w 2010 roku ale współpraca rządzących z tym środowiskiem trwała w najlepsze nie tylko w poprzednie kadencji Parlamentu ale także w tej obecnej.

4. Jak długo będzie trwała ta gehenna pacjentów nie wiadomo, bo minister Arłukowicz od paru dni nie przebiera w słowach i atakuje środowisko lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego ale i lekarze nie pozostają mu dłużni zapowiadając nawet procesy sądowe o zniesławienie i mobbing.Ofiarami tej wojny są niestety chorzy ludzi, którzy muszą pokonywać wiele kilometrów i tracić wiele godzin nie tylko na otrzymanie podstawowej pomocy lekarskiej, ale nawet na uzyskanie recepty na leki przy chorobach przewlekłych.Będzie tracił środki finansowe także NFZ, który ma płacić SOR-om czy szpitalnym izbom przyjęć po blisko 60 zł za każdego nowo przyjętego pacjenta, podczas gdy lekarzom rodzinnym będzie płacił w 2015 roku około 140 zł rocznie za każdą osobę u niego zarejestrowaną.Czy nad dramatycznym losem chorych pochyli się z troską premier Ewa Kopacz ale wtedy los ministra Arłukowicza będzie już chyba przesądzony? Kuźmiuk

prof Nowak Naród kretynów którymi mają prawo rządzić łajdacy Piotr Lisiewicz „Prof. Andrzej Nowak, znany nie z ostrych wypowiedzi, lecz z głębokich historycznych analiz, stwierdził …..że wyborczy wynik możemy zaakceptować, tylko „jeśli uznajemy, iż jesteśmy narodem kretynów, którymi mają prawo rządzić łajdacy”. „...” Jak zbudować siłę, która stworzy polski Majdan”...”Do tego średni aparat PiS, na szczeblu radnych, zbyt często składa się z karierowiczów, którzy równie dobrze mogliby być w PO. Ani on nie był atrakcyjny dla młodych, ani oni dla niego. „...”Władza sfałszowała wybory, bo trafnie oceniła, że jesteśmy zbyt słabi, by jej przeszkodzić. I sfałszuje każde kolejne, jeśli nie będzie się nas bać. Te wybory oznaczają, że musimy radykalnie zmienić metody działania obozu niepodległościowego. Jednym z pierwszych kroków musi być powołanie młodzieżowej organizacji, dzięki której energia setek tysięcy młodych patriotów przestanie być marnowana „...”To nie jest żadne „zafałszowanie” wyborów, lecz wulgarne fałszerstwo, zbliżone skalą do tego, z powodu którego w 2004 r. na ulicach Kijowa wybuchła rewolucja. „...”Także tam prof. Ryszard Legutko powiedział, że „Majdan byłby reakcją odpowiednią na sytuację”. I że jeśli ten wynik zostanie „przyklepany”, dla obozu niepodległościowego „najbardziej realistyczną drogą będzie nowy Sierpień”, bo woli odwoływać się do tradycji polskich niż ukraińskich. „...”PiS i obóz niepodległościowy w ostatnich latach „odpuściły sobie” młodzież, nie tyle w kwestii docierania do niej ze swym przekazem, ile pod kątem organizacyjnym. „...”PiS uzyskał w tych wyborach najlepszy wynik wśród wyborców w wieku od 18 do 29 lat. Według IPSOS zdobył 27,8 proc., podczas gdy PO 22,5 proc., PSL – 14,9 proc., a KNP Korwina tylko 11,5 proc. „...”Odcinanie PiS od powietrza W czasie rządów PO wyrosło nam nowe pokolenie, w którym są setki tysięcy młodych ludzi, dla których patriotyzm jest trendy. Ma rację dr hab. Rafał Chwedoruk, gdy mówi, że to się zaczęło od buntu kibiców piłkarskich.Osobiście, mając wielu znajomych wśród liderów ruchu kibicowskiego, włożyłem kilka lat pracy w to, by nastąpiło jego zbliżenie do środowisk patriotycznych. Dodajmy, że „Gazeta Polska” zaangażowała się w tę ryzykowną sprawę w czasach, gdy lider Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak występował w „Tańcu z gwiazdami” w TVN. „...”Połączenie oddolnej mody na patriotyzm idącej od kibiców z udaną „polityką historyczną” z czasów rządów PiS i Lecha Kaczyńskiego stworzyło tę falę wśród młodego pokolenia.„...”Objęła ona już nie tylko kibiców, lecz także młodzież zróżnicowaną pod względem wykształcenia, wyglądu, poziomu życia. Jak jest jej dużo, pokazały protesty w sprawie ACTA „...”Na gotowe” przyszedł więc tu Ruch Narodowy, gdyż narodowcy mieli zawsze wśród kibiców swoje przyczółki. Ponieważ nikt inny ich nie miał, udało się im uzyskać wpływ na część środowiska. Poza wszystkim z przyczyn wizerunkowych PiS nie mógł zidentyfikować się za mocno z kibolami ani także oni sami tego nie chcieli (medialne kampanie przeciw PiS nie pozostały tu bez wpływu).Po Ruchu Narodowym wielkie media wylansowały na swego głównego przeciwnika Kongres Nowej Prawicy Korwin-Mikkego. „....”Ze strony obozu niepodległościowego nie było nadal żadnej skutecznej kontrakcji, stworzenia młodzieżowego ruchu, który nawiązywałby do tradycji politycznej Kaczyńskich i Macierewicza, a nie rodu Giertychów oraz korwinowych „realistów” bijących pokłony przed carem.Gdy chodzi o młodych polityków PiS, jedynym, który „kojarzył się” przeciętnemu młodemu człowiekowi, był Adam Hofman. Przy wszystkich zaletach i wadach owego polityka nie był to wystarczający magnes, by do tej partii wstąpić. „...”Do tego średni aparat PiS, na szczeblu radnych, zbyt często składa się z karierowiczów, którzy równie dobrze mogliby być w PO. Ani on nie był atrakcyjny dla młodych, ani oni dla niego. „...”Skutki są fatalne. I wcale nie chodzi o to, że ci młodzi ludzie zbudowali potęgę prorosyjskich ugrupowań, bo tak się nie stało. Natomiast ich energia NIE WZMOCNIŁA wystarczająco obozu niepodległościowego ani PiS. To są właśnie te KATASTROFALNE skutki.Tymczasem obóz ten potrzebował tych właśnie młodych jak powietrza, by jego działalność nie opierała się głównie na emerytach o pięknych życiorysach. „...”Nowa Liga RepublikańskaJeśli w momencie wyborczego fałszerstwa padł argument, że w Polsce nie ma podłoża społecznego dla Majdanu i mogłoby zabraknąć ludzi do jego organizowania, to jest to właśnie skutek owego „odpuszczenia” młodzieży.Uważam, że niezbędne jest stworzenie niepartyjnej młodzieżowej organizacji antykomunistycznej, niepodległościowej i – przede wszystkim – antymoskiewskiej. Wyniki wyborów, w których młodzież głosowała na PiS, i cały szereg wystąpień młodych ludzi, od słynnej Marysi z Gorzowa po licealistów z Kielc, autorów billboardu „Tusk – dziwka Putina”, jasno pokazują, że jest do tego podłoże. Nie ma powodu, by patriotyczna młodzież z braku laku zapisywała się do narodowców lub KNP. „....”To nie może być sama młodzieżówka PiS. Nie z powodu jakichś jej zaniedbań – po prostu wielka część młodych ludzi nie widzi się w roli członków młodzieżówki jakiejkolwiek „starej” partii, chce działać po swojemu. Oczywiście istnienie takiego „bojowego” ugrupowania wzmocni także ową młodzieżówkę, skoro bliskie jej poglądy będą „na fali”. „...”Jest jasne, że Ruch taki musiałby mieć liderów ideowych, a nie intrygantów łakomych na kasę, o wybujałych ambicjach politycznych. To musiałoby być coś w rodzaju dawnego środowiska Ligi Republikańskiej, mocno ideowego, łączącego kontestację uliczną z działalnością formacyjną. To musi być siła atrakcyjniejsza od konkurencji tak w treści, jak i w formie.”...”Może wystarczy postraszyć Majdanem?I jeszcze co do Majdanu. Zgodnie z zasadą: „Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny”, prawdopodobieństwo tego, że nie będzie on potrzebny, rośnie wraz z naszą gotowością do jego przeprowadzenia.”...(źródło )
prof. Andrzej Nowak „Zgoda na ten wynik wyborczy jest zgodą na dalsze fałszerstwa „...”Miałem wrażenie, że dzieją się rzeczy bardzo nie w porządku już cztery lata temu. Wtedy na północnym Mazowszu doszło do tego, do czego dziś doszło w całym kraju. Mamy obecnie takie standardy głosowania, jakie zaakceptowaliśmy dla północnego Mazowsza w 2010 roku. Na razie mamy niepełne wyniki głosowania, ale widać już dużą liczbę głosów nieważnych. Dotychczasowe wyniki mówią o około 20 proc. głosów nieważnych. To jest rzecz potworna, rzecz, którą można zrozumieć i zaakceptować tylko, jeśli uznajemy, iż jesteśmy narodem kretynów, którymi mają prawo rządzić łajdacy. „....”Straszną lekcją, jaką obecnie odbieram, jest zlekceważenie przez PiS tego zagrożenia. Jestem głęboko rozczarowany postawą głównej partii opozycyjnej. Faktem, że zlekceważyła tylekroć zgłaszane pod jej adresem prośby, sugestie, by dopilnować prawdziwości tych wyborów i ustalonych wyników. Widać było brak aktywności.  ...(więcej )
Profesor Andrzej Nowak „Główna partia opozycyjna, z którą ja i wielu z nas wiążę nadzieje na przełom w nadchodzącym roku, mam wrażenie jest znużona i w pewnym stopniu przyzwyczajona do funkcjonowania w ramach wiecznej opozycji. Niestety odnoszę wrażenie, że wielu z członków PiS zostało wytresowanych przez ten system, w którym wolno pozostawać opozycji w swoim bezpiecznym getcie, w którym poza okresem wyborczym, kiedy ataki partii rządzącej są zaciekłe, jest wystarczający spokój aby te diety poselskie pobierać „...”Mamy powody nie tyle co do optymizmu, lecz do tego aby nie załamywać rąk. Powstaje silny nurt antyszkoły oficjalnej narracji mającej oduczyć Polaków bycia obywatelami.Mamy do czynienia z różnymi działaniami i inicjatywami, które starają się naszą wspólnotowość ratować.  …..(więcej )
Profesor Legutko „ Majdan byłby odpowiednią reakcja na obecną sytuację „...” Już podczas ostatnich wyborów parlamentarnych pojawiały się sygnały, że doszło do nieprawidłowości. Ci, którzy te wątpliwości podnosili, byli systematycznie zakrzykiwani. Sądy to ignorowały, prokuratury także. I po jakimś czasie wszystko ucichło. Dlatego nie spodziewam się, by tym razem nastąpiło jakieś znaczące otrzeźwienie. Obawy odnośnie przyszłych wyborów są więc całkowicie uzasadnione „....”Uważam, że Majdan byłby reakcją odpowiednią na sytuację, która mamy obecnie w Polsce. Instytucje państwa nie działają, czy działają źle. To państwo jest zepsute. I ono nie posiada już zdolności samonaprawy. Co najwyżej dalszego psucia. Majdan byłby więc reakcja adekwatną. Tyle, że po pierwsze nie wiem czy jest to możliwe. A po drugie nie wiem do czego mogłoby to doprowadzić. Bo skutków takich Majdanów nie da się w żaden sposób przewidzieć. Jeśli Majdan miałby więc w Polsce nastąpić to nie z powodu tych wyborów, ale z powodu ogólnego gnicia państwa. To państwo było od początku III RP zarażone tymi bakteriami gnicia. Obawiam się tylko, że w przeciwieństwie do Ukrainy, nie uda się w Polsce zmobilizować tak dużej części społeczeństwa. „... (więcej )
Profesor Legutko „ Nie możemy liczyć na sędziów, trybunały, ogromną część mediów, prawników i środowiska uniwersyteckie. Wobec tego musimy sami jakoś się organizować. A nowy Sierpień może pomóc „...”Problem jest taki, że te wybory nie są jedyną rzeczą, która prowokuje protesty obywatelskie. To się dzieje już od paru dobrych lat. Mamy liczne przykłady ataków na media, na Kościół. Proszę zwrócić uwagę, że rząd PO odrzuca praktycznie każdą inicjatywę obywatelską, choćby referendum o sześciolatkach. Mnóstwo było takich inicjatyw, które miały za sobą setki tysięcy podpisów, a zostały wrzucone do kosza. Ten gniew narasta. Jarosław Kaczyński wyszedł z założenia, że ta fala wzmaga się i nie można uważać, iż nic się nie dzieje i mamy do czynienia jedynie z wyizolowanymi faktami. Trzeba liczyć się z dalszym ciągiem obecnej sytuacji. Platforma znowu zrobi coś takiego, co wywoła następne protesty i kolejną falę gniewu.Marek Migalski twierdzi, że Jarosław Kaczyński dąży do „polskiego Majdanu”, bo tylko gniew, jakaś forma masowych protestów, przesilenie społeczne, mogą doprowadzić do zmiany rządów w Polsce. Czy zgada się pan z taką teorią? Wiele osób tak mówi i wspomina o tym „Majdanie”. Nie za bardzo lubię to określenie, bo majdan kojarzy mi się raczej z tym, co czytałem w „Ogniem i mieczem”. Raczej można by to kojarzyć z naszą „Solidarnością”, z Sierpniem’80. Tu mamy nasze wzorce. Czy do tego dojdzie? Nie wiem. Takiego nowego Sierpnia nie da się wyreżyserować, poprzez jakąś stymulację doprowadzić do wybuchu. To wymaga pewnego „...”

Czy nasze społeczeństwo jest do takiego przesilenia gotowe?Tego też nie wiem. Ale wiem, że Platforma robi wiele, żeby coś takiego nastąpiło. Proszę zwrócić uwagę, że społeczeństwo polskie za sprawą PO, a Donalda Tuska w szczególności, bo on był głównym architektem tej strategii, jest tak podzielone, jak nie było może właśnie od sierpnia 1980 r., albo trzeba szukać jeszcze wcześniejszych analogii. Jest mnóstwo gniewu, goryczy, rozżalenia, frustracji i poczucia sponiewierania, będącego efektem polityki rządu PO-PSL. To rząd, który w ogóle nie reaguje na jakiekolwiek bodźce drugiej strony. Rząd, który podzielił Polskę na dwie części. Ta druga część to nie są tylko politycy. To są te „mohery”, „pseudoprofesorowie”, „dziennikarskie szczujnie”, „frustraci”, „populiści”, „nacjonaliści” itd., itd. To wielka część Polski, nie wiem czy połowa, wszystkie warstwy społeczne, które zostały opatrzone odpowiednią inwektywą, czy zestawem inwektyw. Od babć  na  emeryturze,  po  profesorów. ”...”

Czy bez wybuchy gniewu, bez tego umownego nowego Sierpnia, może dojść do zmiany układu władzy w Polsce? 
Jeśli sprawa wyborów zostanie przyklepana, wtedy rzeczywiście ów nowy Sierpień będzie wydawał się najbardziej realistyczną drogą”...” Nie możemy liczyć na sędziów, trybunały, ogromną część mediów, prawników i środowiska uniwersyteckie. Wobec tego musimy sami jakoś się organizować. A nowy Sierpień może pomóc. To nie jest „albo, albo”. ….(więcej )
JacBiel” Szyfry Kaczora „...”PiS schodzi do podziemia. Przynajmniej jeśli chodzi o sferę języka. Okazuje się, że w rzeczywistości IIIRP nie można już wyrażać swoich poglądów wprost, gdyż grozi to publicznym linczem prorządowych mediów zamienionych w broń społecznego masowego rażenia.Sytuacja ta wytworzyła konieczność zejścia do językowej konspiracji, i w związku z tym w oficjalnym języku PiS, póki co, białe nie będzie dłużej białym, a czarne czarnym. Żeby było trudniej, białe nie będzie też czarnym, ani czarne białym.Byłby to zbyt prosty do złamania kod. Jak z tego widać słowa straciły znaczenie, gdyż zamiennie mogą znaczyć cokolwiek. Trochę to ryzykowna taktyka, ale jeśli bronią jest język i media, byc może jedyna, przy zastosowaniu której hieny para-dziennikarskie nie będą miały się do czego przyczepiać.W tej sytuacji konieczne jest porozumienie bez słów - inna sprawa, czy taka forma działalności politycznej zda egzamin. Niemniej wiadomo, że PiS jest partią rewolucyjną, ale głośno tego nie wolno mówić, bo strach przed czarnym PR-em… To że jest to partia rewolucyjna wiemy jeszcze sprzed konspiracji, gdy głośno mówiło się o IVRP. Ale nie brak i dzisiaj czytelnych sygnałów - np. solenna obietnica powrotu do wieku emerytalnego sprzed "reformy" PO, to nic innego jak przyspieszenie bankructwa ZUS-u, a więc plan jak najbardziej rewolucyjny, bo burzący obecny chory system emerytalny.Oczywiście oficjalnie mówi się, że PiS jest za utrzymaniem ZUS-u, ale to się nie liczy, bo służy tylko do nie przestraszania starszych ludzi, którzy przestraszeni mogliby zagłosować błędnie. Podobnie jest z narodowcami i korwinowcami. Głośno odcinamy się od protestów w PKW, ale to też się nie liczy, bo wiadomo że popieramy i zmienimy ordynację. A w kwestii strategicznych sojuszy również PiS myśli o aliansie z KNP, co się wyślizgnęło niechcący między wierszami po obu stronach, ale oficjalnie oczywiście nie, bo jak? Popierać stutysięczne marsze z pochodniami z protestująco-faszyzującą młodzieżą? W życiu. Ale to się nie liczy, bo wiadomo że jak KNP i RN nie wejdą do sejmu, to dupa zbita. Możemy sobie wygrywać wybory, ale nawet z 200. posłami porządzić się nie porządzi.
Oficjalne wypowiedzi deszyfrować należy wiec następująco: nieważne co się mówi w mediach, bo to ściema. Najważniejsze, to tym chytrym sposobem przechwycić władzę, a później zrobimy to co zrobimy, i obojętne czy będzie to białe czy czarne, zawsze będzie słuszne i dobre, tak nam dopomóż Bóg. „...(źródło)
„Masoneria jest w stanie mocą swej istoty, a także przez swoich ludzi – i być może tylko ona jest w stanie – ogłosić światu nową ewangelię” (Riandey, Le Temple, 1946).
Katolicy, prawosławni, protestanci, izraelici, muzułmanie, hinduiści, buddyści, wolnomyśliciele, bezwyznaniowcy
to u nas tylko imiona, a nazwisko ich wszystkich brzmi: wolnomularze” („Brat” Marsaudon, L’Oecumenisme..., s. 126).
Wymienieni autorzy przynależą do rytu szkockiego. A teraz głos ma Symbolizm: „Nie pozwólcie mówić, bracia moi, że Wolnomularstwo jest Antykościołem. Była to tylko nazwa wynikająca z okoliczności. W istocie Wolnomularstwo uważa się za Superkościół, który połączył wszystkie inne Kościoły” (Politique et Franc-Maçonnerie, cytowane przez Bulletin du Grand--Orient de France, nr 37).
Wolnomularstwo takie, jak my je pojmujemy, jest transcendentne zarazem w odniesieniu do Kościoła katolickiego, jak i w odniesieniu do komunizmu” (Bulletin de Grand-Orient de France, nr 43, styczeń- luty 1964).
Tylko w społeczeństwie teokratycznym, mającym uniwersalny charakter nadany przez wolnomularstwo, można będzie zgromadzić kiedyś islam i chrześcijaństwo, Żydów i buddystów. Europę i Azję w imię tego samego ideału i przemożnej nadziei. Słowemdo masonerii należy utworzenie Kościoła Uniwersalnego” (Pignatel, Batailles Maçonniques, s. 29). „Brat” Yves Marsaudon2 z Najwyższej Rady rytu szkockiego pisał w Le Temple (Świątynia) w 1946 r....(źródło )
Marzena Nykiel „.”W krótkim czasie zręczna i bystra kampania medialna może przemienić wspólnotę gejowską w matkę chrzestną cywilizacji zachodniej— pisał Marshall Kirk w 1987 r. na łamach gejowskiego pisma „Guide Magazine”. Swoje abecadło homopropagandy rozwinął w wydanej dwa lata później książce „Po balu. Jak w latach 90. Ameryka pokona swój strach i nienawiść wobec gejów”. ...”Aby skutecznie przebić się z przekazem, trzeba dotrzeć do najbardziej konserwatywnych struktur za pomocą mediów i „pożytecznych idiotów”. Jak to zrobić? Bardzo prosto:„wykorzystać film i telewizję, atakować Kościoły”.Przepisy szczegółowe mówią o tym, by wplatać wszędzie wątki homoseksualne, zwłaszcza w filmach, reklamach, literaturze, programach telewizyjnych, pismach kolorowych. Przy rozmiękczaniu przekazu medialnego, należy budować front walki z Kościołem – ośmieszać, pomawiać, kompromitować, lekceważyć, mówić o zacofaniu i zaściankowości. Gdy już uda się osłabić jego autorytet, oddawać głos pseudo-katolikom, którzy będą mówić o tolerancji, zgodności też tu nieustanną walkę z Kościołem katolickim. Lobby homoseksualne podkopuje jego autorytet, wyciąga na wierzch bolesne, ale jednostkowe skandale i rozdmuchuje je do monstrualnych rozmiarów, przedstawia Kościół jako średniowieczny zaścianek, który nie nadąża za nowoczesną psychologią. „...(więcej )
2010 rok „Rzeczpospolita „Na pewno nie jest tak, że społeczeństwo stało się uśpione, obojętne. W sytuacji rosnącego kryzysu ludzie nie chcą się angażować w uliczne akcje, skupiając się na walce o przetrwanie, o pracę – przekonuje "Rz" Janusz Śniadek, były przewodniczący "Solidarności". – Ale jeśli zostanie przekroczona pewna granica, społeczny wybuch może nastąpić. Oby taka sytuacja nie miała miejsca. – Dziś jest taki czas, że kto pokaże się na ulicznym proteście, zwłaszcza wymierzonym w grupę trzymającą władzę, musi się liczyć z konsekwencjami, np. ryzykiem utraty pracy.Stąd ludzie boją się publicznie manifestować swoje poglądy – twierdzi Piotr Lisiewicz, lider poznańskiej Naszości.”…” Tymczasem we Francji przeciwko rządowej reformie emerytalnej na ulice miast wyszło protestować ponad milion ludzi (według związkowców nawet 3,5 miliona). Do tego była to nad Sekwaną już szósta demonstracja w ciągu miesiąca. Setki tysięcy związkowców wychodzą także regularnie na ulice włoskich miast.” ...(więcej )
Ważne Piotr Lisiewicz„Prof. Andrzej Nowak, znany nie z ostrych wypowiedzi, lecz z głębokich historycznych analiz, stwierdził …..że wyborczy wynik możemy zaakceptować, tylko „jeśli uznajemy, iż jesteśmy narodem kretynów, którymi mają prawo rządzić łajdacy”. „...” Jak zbudować siłę, która stworzy polski Majdan”...”Do tego średni aparat PiS, na szczeblu radnych, zbyt często składa się z karierowiczów, którzy równie dobrze mogliby być w PO. Ani on nie był atrakcyjny dla młodych, ani oni dla niego.Oczywiście istnienie takiego „bojowego” ugrupowania wzmocni także ową młodzieżówkę, skoro bliskie jej poglądy będą „na fali”.....”A co z narodowcami? Oczywiście wielu z nich bym nie przekreślał. Kiedy niepodległościowa organizacja stanie się dominująca wśród młodzieży, może podejmować współpracę, z kim uzna za słuszne. Na Majdanie był też Prawy Sektor czy Swoboda Tiahnyboka.Rzecz w zachowaniu proporcji: w tym, by główny nurt protestów kontrolowany był przez siły niepodległościowe.”... Profesor Andrzej NowakTo jest rzecz potworna, rzecz, którą można zrozumieć i zaakceptować tylko, jeśli uznajemy, iż jesteśmy narodem kretynów, którymi mają prawo rządzić łajdacy. Profesor Andrzej Nowak'„Główna partia opozycyjna, z którą ja i wielu z nas wiążę nadzieje na przełom w nadchodzącym roku, mam wrażenie jest znużona i w pewnym stopniu przyzwyczajona do funkcjonowania w ramach wiecznej opozycji. Niestety odnoszę wrażenie, że wielu z członków PiS zostało wytresowanych przez ten system, w którym wolno pozostawać opozycji w swoim bezpiecznym getcie, w którym poza okresem wyborczym, kiedy ataki partii rządzącej są zaciekłe, jest wystarczający spokój aby te diety poselskie pobierać  Profesor Legutko „Uważam, że Majdan byłby reakcją odpowiednią na sytuację, która mamy obecnie w Polsce. Instytucje państwa nie działają, czy działają źle. To państwo jest zepsute. I ono nie posiada już zdolności samonaprawy. Co najwyżej dalszego psucia. Majdan byłby więc reakcja adekwatną. Tyle, że po pierwsze nie wiem czy jest to możliwe. A po drugie nie wiem do czego mogłoby to doprowadzić. Bo skutków takich Majdanów nie da się w żaden sposób przewidzieć. Jeśli Majdan miałby więc w Polsce nastąpić to nie z powodu tych wyborów, ale z powodu ogólnego gnicia państwa. To państwo było od początku III RP zarażone tymi bakteriami gnicia. Obawiam się tylko, że w przeciwieństwie do Ukrainy, nie uda się w Polsce zmobilizować tak dużej części społeczeństwa. Wikpedia „Pozytywizm prawniczy – nurt w XIX i XX-wiecznej filozofii prawa, przeciwstawiany prawu natury. Jego najsłynniejszymi przedstawicielami byli: John Austin,Rudolf von IheringGeorg JellinekHerbert Hart i Hans Kelsen.Pozytywizm prawniczy w połączeniu z marksizmem stał się podstawą urzędowej teorii prawa, która była dominującą doktryną prawną w krajach komunistycznych[1]....( więcej )
Porażająca jest aktualność oraz powaga tematyki poruszonej w najnowszej książce księdza profesora Tadeusza Guza „Filozofia prawa III Rzeszy Niemieckiej”. …..”Autor z odwagą godną prawdziwego uczonego sięga do „sprawy socjalizmu narodowego w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej” i „pragnie się wpisać w wielki nurt poszukiwaczy prawdy o tamtym systemie ideologicznym z pomocą warsztatu realistycznej filozofii prawa”. W konsekwencji przybliża czytelnikowi pogłębioną i przenikliwą analizę naukową aktów normatywnych, literatury filozoficzno-prawnej, prawniczej oraz uzupełniającej prawa III Rzeszy Niemieckiej. „....”Ksiądz profesor Tadeusz Guz wyrusza więc w wędrówkę w głąb prawdy o socjalizmie narodowym, „...”co się stało z filozofią praw człowieka w naszych dniach, skoro, jak przypomina prof. Marek Piechowiak, „u podstaw współczesnej ochrony praw człowieka nie legła jakaś abstrakcyjna koncepcja człowieka i jego praw, ale konkretne zło wyrządzone ludziom w konkretnych okolicznościach” – zło będące właśnie konsekwencją ideologii socjalizmu narodowego, polityki eksterminacji i niewolniczego traktowania ludzi, łapanek, wywózek, zbiorowych egzekucji, z szatańską konsekwencją zorganizowanych obozów masowej zagłady, krematoriów budowanych dla unicestwienia ludzi zgodnie z „literą” i w imię „prawa”. ….”I oto w „Filozofii” czytamy: „Mit legalności” polega na przyjęciu tezy, iż „prawość należy odróżnić od rozumu, od rzeczowości i od sprawiedliwości aktów administracji”. Potwierdza to klasyczna nauka o prawie, która twierdzi, iż rozum jest racją prawa etc.„. Lektura ”Filozofii prawa III Rzeszy Niemieckiej„ rozświetla również fakt, że to, co Marguerite Peeters, autorka książki ”Gender – światowa norma polityczna i kulturowa„, nazywa nową globalną etyką, spreparowaną przez postmodernistycznych inżynierów społecznych, jest w rzeczywistości ”kuzynką„ ideologii socjalizmu narodowego – obie są ”sprzeczne w sobie„ i ”zamknięte„ na uniwersalność – przy czym sprzeczność tzw. nowej globalnej etyki polega na tym, że włącza ona w siebie wszelkie wybory bez konieczności związania ich z dobrem. Na przykład ”prawo wyboru„ staje się wartością nadrzędną i celem samym w sobie. Zastępuje ono i ”wypiera„ dobro wspólne (bonum commune) jako dobro, które jest rzeczywistym celem każdego człowieka i zarazem całej społeczności. Konsekwencją tej sprzeczności jest zrównanie w ”prawie„ możliwości wyboru śmierci z możliwością wyboru życia, możliwości wyboru dobra z możliwością wyboru zła.”.....”Nowa globalna etyka zaopatrzona we własną cyniczną karykaturę Księgi Rodzaju w postaci gender (ang. rodzaj), otwiera furtkę eutanazji, aborcji, in vitro, agresji wobec tożsamości osób, sięga do tej samej idei, która inspirowała ideologów III Rzeszy – jest oderwana od rzeczywistości, od prawdy i od dobra. W ”Filozofii„ czytamy: ”Faktycznie prawo w nazizmie nie jest zapodmiotowane w sferze rozumu, ponieważ on nie istnieje, lecz tylko w sferze zmysłowej, czyli rozum prawa nie jest już więcej racją prawa„, oraz: ”Kasacji uległy takie wymiary istnienia człowieka, jak bycie człowiekiem sumienia, które popadło w stałe sprzeczności ze względu na sprzeczność nazizmu, traktowanego jako ostateczne kryterium tego, co dobre i słuszne, oraz tego, co złe, w czym się nierzadko człowiek zatracał. Także kwestia godności stała się tylko arbitralną…„”...(więcej )
Wikipedia” Koncepcja materialna państwa prawa odmawia uznania lewicowych państw faszystowskich i komunistycznych jako państwa prawa . „nie można ograniczać problemu praworządności jedynie do aspektów formalnych. Ich zdaniemistotna jest również treść prawa.Istotnym argumentem na rzecz takiego pojmowania praworządności są działania reżimów totalitarnych (państwa nazistowskiego czy państw komunistycznych), w którychwiele czynów było wprawdzie zgodnych z obowiązującym prawem, ale prawo to było złe z moralnego punktu widzenia więcej
Profesor Roberto de Mattei  w tekście zatytułowanym „Unia Europejska - banda rozbójników?„ Takie pojmowanie prawa, którego najwybitniejszym teoretykiem był w XX wieku austriacki prawnik Hans Kelsen (1881-1973), legitymizuje porządek legislacyjny jedynie "wydajnością prawną" danej normy bądź praktyką jego stosowania „....”Benedykt XVI jednak w swoim orędziu wygłoszonym w niemieckim parlamencie 22 września 2011 roku skrytykował wprost pozytywizm prawny Kelsena, wskazując, że z tej właśnie koncepcji wyrósł narodowy socjalizm„...”W Unii Europejskiej, podobnie jak w innych wielkich instytucjach międzynarodowych, nadrzędnym źródłem prawa jest norma produkowana przez prawodawcę. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, w oparciu o tę zasadę, prawodawcy ustanawiają subiektywne "nowe prawa", takie jak legalizacja aborcji czy układów homoseksualnych, zastępując nimi tradycyjne prawa człowieka zakorzenione w niezmiennym i obiektywnym prawie naturalnym. (więcej )
Robert Winnicki szef Młodzieży Wszechpolskiej „ Obalić Republikę Okrągłego Stołu„...”Jarosław Kaczyński jest dosyć zdolnym graczem politycznym, ale zmarnował swoją szansę. Rząd PiS-u, nie podjął próby gruntownej zmiany systemu, obalenia republiki Okrągłego StołuW 2007 roku Kaczyński oddał władzę na własne życzenie. PiS nie dokona radykalnej zmiany systemowej w Polsce.”.,...”Trzeba wreszcie obalić republikę Okrągłego Stołu i dokończyć rewolucję Solidarności, która została zdradzona właśnie przy Okrągłym Stole w 1989 roku”....”Jesteśmykolonią Unii Europejskiej, panuje antynarodowy ustrój. Promuje się kosmopolityzmwe wszystkich obszarach życia. Szkoła przestała już edukować ludzi, a zamiast tego wprowadziła tresurę.”. ….(więcej)
Mój komentarz Lewactwo mówi do Polaków . Będziemy gwałcić wasze dzieci gender w szkołach ., wyrzucimy katolików z życia publicznego, rozbijemy Polakom rodziny, będziemy im odbierać dzieci, nałożymy takie podatki na Polaków ,że nie będzie ich stać na dzieci ,że zrobimy z nich wszystkich niewolników ,. I pyta się lewactwo. Co nam zrobicie. Zniszczymy Polaków i Polskę zgodnie z prawem milion Polaków urzędników mają wykonywać nasze prawo i niszczyć Polaków. A jak się wam nie podoba to proszę wygrać wybory, których zasady my ustanowiliśmy , stanąć naprzeciwko naszego medialnego aparatu propagandowego. I co robi PiS. Podryguje w rytm lewaków niczym niedźwiedź na rozgrzanej blasze ,a ci ku uciesze gawiedzi dodatkowo szarpią go łańcuchem za kółko w nosie .A socjalista Hitler przewraca się w grobie z uciechy. Bo pisowcy porzucili katolickie prawo naturalne i wynikające z niego prawo do oporu wobec władzy i stali się wspólnikami socjalistycznej III Rzeszy Hitlera w której można było mordować kogo się chciało, zabierać majątek komu się chciało , jeśli prawo do mordowania było legalne, było prawidłowo uchwalone . Pozytywizm prawny Kelsena. I co mówi PiS Polakom wyniszczanym , doprowadzonym do nędzy przez lewactwo . My pisowcy , wyznawcy hitlerowskiego pozytywizmu prawnego możemy tylko patrzeć jak was gnoją i niszczą , bo my będziemy czekać aż wygramy wybory parlamentarne według lewackich reguł choćby do całkowitego wyludnienia Polski do ostatniego Polaka .Widzimy wyraźny niedowład intelektualny PiSi coś jeszcze gorszego co profesor Nowak nazwał wytresowaniem działaczy PiS . Tak ich tresowano ,że żaden z nich się nie zająknął że społeczeństwo ma prawo do oporu wobec bandyckiej władzy , ma prawo do zrobienia lewakom Majdanu i siła zmuszenia lewactwa do oddani władzy. Lisiewicz dostrzegł ,że nową siłą staje się Ruch Narodowy, który nawołuje do obalenia Republiki Okrągłego Stołu i nie nadstawia tyłka lewactwu twierdząc że szanuje to gówno jakim jest ustrój , którym lewactwo zniewoliło Polskę. Liderzy Ruchu Narodowego w odróżnieniu od PiS mówią że chcą zdobyć władzę ,że ja zdobędą i zrobią z lewactwem porządek nie oglądając się na narzucone Polsce z zewnątrz reguły gry politycznej .Problemem Ruchu Narodowego jest jego rusofilia i pomysły Zawiszy odebrania Wilna i Lwowa. Ale już kandydat Ruchu Narodowego Marian Kowalski stoi na gruncie idei jagiellońskiej .PiS potrzebuje , aby patriarcha Kaczyński desygnował silnego przywódcę , który najpierw dokona głębokich czystek posłów i działaczy ideologicznie chwiejnych i niepewnych , a wtedy będzie szansa na realizacje pomysłu Lisiewicza przyciągnięcia młodych do PiS Bo w pewnym momencie to koalicja Kongresu Nowej Prawicy i Ruchu Narodowego zastąpi PiS . I co jest chyba w tej chwili najbardziej niebezpieczne dla PiS to to że profesor Nowak , profesor Legutko , a za pewne za chwilę wielu innych mówi jednym głosem w sprawie buntu przeciwko Systemowi  z przywódcami Ruchu Narodowego ,a nie przywódcami PIS. Marek Mojsiewicz

Problemat Kieżuna Subotnik Ziemkiewicza „Mając takich przyjaciół, nie potrzebujesz już wrogów” – przypomniały mi się słowa przypisywane Churchillowi, kiedy zobaczyłem, w jaki sposób tygodnik „W Sieci” broni profesora Witolda Kieżuna przed jego przeszłością. Bez wgłębiania się w obszerny tekst, na który odpowiadali lepiej ode mnie do tego przygotowani: graficznie głównym elementem tej obrony było faksymile listu Witolda Kieżuna do Czesława Kiszczaka, napisanego w latach osiemdziesiątych. Redakcji szło o to, że odręczna adnotacja na liście nie wyszła spod ręki samego Kiszczaka, tylko jakiegoś jego praporszczyka, co miało obalać wiarygodność archiwalnej kwerendy dokonanej przez Cenckiewicza i Woyciechowskiego. Ale ten szczegół wydał mi się mało istotny wobec treści samego listu. Listu, w którym były powstaniec, łagiernik i więzień, upatrzony teraz przez „luksemburską” frakcje PiS i jej tubę medialną na anty-Bartoszewskiego i odpowiednio do tego lansowany, by umotywować zanoszoną do szefa peerelowskiej bezpieki i milicji prośbę o jakieś tam fawory, sam z siebie wylicza rozliczne przysługi jakie oddał władzy ludowej w ogóle, a kierowanemu przez generała Kiszczaka resortowi w szczególności. Kurde! – nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwie mnie fanem Adama Michnika, ale, pomyślałem sobie, w konkurencji, kto jakie listy pisał w tym czasie do Kiszczaka, jednak zdecydowanie wybieram dzisiejszego redaktora naczelnego „Wyborczej”. Przy czym – zaznaczam – ten list, choć go wcześniej nie znałem, nic w moim osobistym stosunku do pana profesora nie zmienił. Zawsze uważałem, że jest on wybitnym ekonomistą i jednym z najprzenikliwszych krytyków niedomagań III RP; jego książkę „Patologie transformacji” polecałem wielokrotnie i polecam nadal, powinien ją znać każdy. Z drugiej strony – nigdy nie byłem tak naiwny, by sądzić, że w latach osiemdziesiątych mógł ktoś otrzymać tak tłustą synekurę, jak „dewizowy” wyjazd w roli przy eksperta ONZ tylko z powodu swych najwyższych nawet kwalifikacji. To nie ONZ sobie przecież tych ekspertów wybierał, tylko delegowały ich rządy poszczególnych państw członkowskich, a w PRL różnica pomiędzy oficjalnym a faktycznym kursem dolara czyniła z tego rodzaju misji rzecz, o która niezwykle zabiegano. Co tam zresztą ONZ – możliwość wyjazdu do USA i wykładania na tamtejszej uczelni też wymagały jakichś koncesji. Nie uważałem, powołując się na naukowy dorobek profesora, że należy w nie bardzo głęboko wnikać, ale oczywiste dla mnie było, że w latach PRL niekoniecznie zaliczał się on do ludzi niezłomnych. Nie uważam zresztą, że wszyscy musieli być niezłomni. Gdyby w latach zaborów ortodoksi nie uznający wpuszczania Moskala za próg ani podawania ręki Krzyżakowi stanowili znaczącą część społeczeństwa, gie byśmy mieli po 1918 roku a nie niepodległość. Bez tych wszystkich skarbowców, prawników, urzędników administracji, podoficerów i oficerów wykształconych dzięki kolaboracji w zaborczych państwach tyleż by z prób odrodzenia państwa polskiego wynikło, co z równoległych starań o zbudowanie państw ukraińskiego i białoruskiego. W latach PRL wszyscy zmuszeni byli dokonywać rozmaitych wyborów. Wszyscy byli i straszeni, i kuszeni, a przede wszystkim nikt, z samym prymasem Wyszyńskim na czele, nie miał nadziei, że ten czerwony syf zniknie w przewidywalnej przyszłości. Zwłaszcza pokolenie, które widziało dwie realne twarze socjalizmu – internacjonalistyczno-stalinowską za Bieruta i ludowo-socjalną za Gomułki, miało silną pokusę trwać w przekonaniu, że coś tam przetrwa z październikowych nadziei iż PRL przy całej swej siermiężności będzie jednak Polską. Z patriotyzmem wprawdzie wykastrowanym, ale jednak odwołującym się do „Trylogii” Sienkiewicza (co prawda, w wersji peerelowskiej dwutomowej), Kościuszki, Kilińskiego i narodowych powstań – choćby i zapaskudzonym propagandą o klasowym egoizmie szlachty i „walce ludu o wyzwolenie społeczne”, ale jednak. To i tak wydawało się o niebo lepsze niż siedemnasta republika, ku której szedł Bierut, czy los innych, totalnie bolszewizowanych demoludów. Każdy przypadek kolaboracji z peerelem trzeba by rozpatrywać indywidualnie. Nie zamierzam być sumieniem profesora Kieżuna, kiedy i gdzie zatracił zdolność dostrzegania granicy pomiędzy koncesjami dla systemu za cenę możliwości pozytywnej pracy w jego obrębie, a zaprzedaniem się złu. Dokumenty wystawiają mu złe świadectwo, a sposób, w jaki się broni, nie przekonuje. Ale nie mówimy o tym, czy Witold Kieżun w swej drugiej drodze życiowej jest na plusie, czy na minusie. Mówimy o tym, czy godzien jest być wzorcem prawości, bohaterstwa i oddania Ojczyźnie dla młodego pokolenia, i czy samą swą obecnością uświęca obóz polityczny, który autoryzuje swym poparciem. Moim zdaniem to właśnie ludzie, którzy postanowili użyć profesora w takiej funkcji, udając, że lata 1949-89 spędził on na wygnaniu w Londynie albo gdzieś w czwartym wymiarze, wyrządzili mu ogromną krzywdę. Nie ci, którzy upublicznili znane wtajemniczonym już wcześniej dokumenty i zweryfikowali mit „najbardziej zasłużonego z Polaków”, ale właśnie ci, którzy postanowili, wzorem wrogów, zrobić sobie z sędziwego człowieka totem. To istotny element całej sprawy: wzorem wrogów. Operacja „Kieżun” braci Karnowskich była od początku do końca naśladownictwem modus operandi michnikowszczyzny, która chciała rządzić za pomocą „autorytetów moralnych”. Ten zamiar okazał się wprawdzie niewykonalny – cały legion „autorytetów” dał Unii Demokratycznej zaledwie 12 proc. poparcia – ale jednocześnie okazało się, że umiejętnie kreowani bohaterowie są bardzo przydatni dla propagandy III RP. Kariera wspomnianego już Władysława Bartoszewskiego, mało komu znanego i raczej wyciszanego, dopóki nie był kojarzony z entuzjastycznym poparciem dla magdalenkowego establishmentu, a po demonstracyjnym zaprzedaniu się mu uczynionego największym z największym bohaterów (mechanizm podobny jak z wielkością Henryki Krzywonos czy samego Michnika) jest tu przykładem modelowym. Kieżun miał być tym samym, co oni, tylko zbierać punkty dla przeciwnego obozu. Dla mnie jest to nie do przyjęcia, i nie byłoby nawet, gdyby Kieżun nie miał nigdy żadnych konszachtów z bezpieką. Bo ja sobie nie życzę być częścią obozu, który jest tylko lustrzanym odbiciem, kalką michnikowszczyny i Magdalenki. Dla mnie Witold Kieżun może być – i jest – autorytetem jako profesor, ekonomista, krytyk patologii transformacji. Ale nie dlatego, że miał szczęście w przeciwieństwie do innych powstańców, dożyć dzisiejszych czasów i może na znaczkach, plakatach i wieży muzeum zastępować ich twarze swoją. Uznaję jego prawo do pouczania mnie z wyżyn profesjonalisty w kwestiach, na których się zna – ale nie uznaję prawa do pouczania z wyżyn „autorytetu moralnego”. Mój szacunek dla byłego powstańca nie jest mniejszy niż, na przykład, dla śp. generała Stanisława Skalskiego, znanego powszechnie lotniczego asa, więźnia stalinizmu, który swego czasu wygłaszał był mi (i nie mnie jednemu) jakieś horrendalne perory na cześć Jaruzelskiego ogłaszając w nim wyzwoliciela Polski z jarzma sowieckiego. Z całym szacunkiem, tylko przez grzeczność nie mówiłem wtedy, że zasłużonemu staruszkowi się poprzestawiało. Gdy jednak profesor Kieżun, jako były kapral podchorąży „Wypad”, snuje jakieś zupełnie kosmiczne wizje Powstania jako spontanicznego buntu ludności przeciwko rozkazom kopania umocnień, wizje nie mające oparcia w niczym poza jego osobistym autorytetem, i gdy na tych jego wizjach budowane są polityczne, frakcyjne narracje do bieżących przepychanek – to przykro mi, ale nie mogę być dla niego równie uprzejmy. Zabieg kreowania „autorytetu moralnego” i używania go, na sposób Michnika, do okładania wrogów, jest z zasady podły, bo – mówiąc obrazowo – najkształtniejszy dębczak, jeśli ma być użyty jako pała, trzeba mocno ociosać. W każdym życiorysie coś nie pasuje do ogłaszanej za życia świętości – czasem mniej, czasem więcej. A ja niewiele od ludzi wymagam, ale od tych, którzy chcą uczestniczyć w debacie publicznej, jednego wymagam stanowczo i od tego nie odstąpię: logiki i konsekwencji. Jeśli kto z pozycji umownie „prawicowych” stawia na piedestał Kieżuna – to musi generalnie zweryfikować całe swoje spojrzenie na PRL. Musi się w nim bardzo zbliżyć, do tego, co od 25 lat uparcie twierdzą działacze i media SLD, „Przegląd”, czy ostatnio pismo „Tak po prostu” redaktora Barańskiego. Czyli uznać, że PRL był jednak niepodległą Polską, „jedyną jaka mogła wtedy być” i czyjaś działalność w PZPR oraz stronnictwach sojuszniczych sama z siebie nie jest powodem, aby temu komuś odmawiać szacunku. Alternatywą jest obłuda. Tu już nie chodzi o lustrację, o hipokryzję, jaką jest histeryczne odrzucanie faktów dotyczących TW „Tamizy”, gdy się wielokrotnie wytykało kapowanie „Bolkowi”, jaką jest szermowanie argumentem, że lud potrzebuje bohaterów i mitów, a nie prawdy, na którym to myśleniu zbudowany został przecież żenująco marny film Głowackiego i Wajdy. Jeśli tylko te jawne koncesje wobec reżimu, których dokonał w swym życiu – może słusznie, może musiał, o to się teraz nie spieram – Witold Kieżun nie umniejszają jego prawa do bycia Wielkim Bohaterem, to morda w kubeł nie tylko odnośnie stalinowskich zaangażowań i agenturalnego uwikłania Geremka, wobec epizodu „Czerwonego harcerstwa” u Kuronia i innych autorytetów salonu, ale także i wobec tych, którzy Polsce służyli w orszaku Piaseckiego i Moczara! Obrona Kieżuna przez „luksemburczyków” przypomina bardzo sposoby, jakimi środowisko Radia Maryja broni „ukamienowanego biskupa” Wielgusa. Wyparcie faktów idzie w parze z szantażem emocjonalnym i ckliwą tandetą. „Skrzywdzony powstaniec”, dziewczyna i chłopiec z powstańczymi opaskami, i zapętlona argumentacja: autorytet jest autorytetem, bo nie jest splamiony, a nie jest splamiony, bo nie może być, bo jest przecież autorytetem. Zarazem to samo środowisko, które biadoli nad „skrzywdzonym” nie ma żadnych skrupułów w demaskowaniu mniejszych uwikłań po wrażej stronie sceny politycznej, a jego szalikowcy nie mają skrupułów by z nienawiści do mnie opluwać w sieci mojego Ojca, człowieka kryształowo uczciwego, który uznał w pewnym momencie życia, że przyjęcie czerwonej legitymacji jest życiową koniecznością, choć jednocześnie uczył dzieci miłości do Polski i nienawiści do bolszewizmu. Tylko że mój Tata miał świadomość, iż dla tego, co uznał za ważniejsze, poczynił koncesje wobec Szatana, i zapewne nie pchałby się na żaden piedestał, choćby mu to proponowało jakiekolwiek pismo czy polityczne środowisko. Przykro poruszać te sprawę z powodów czysto ludzkich, oczywistych. Ale nie można o niej milczeć, bo profesor Kieżun stał się symbolem czegoś, co po naszej stronie debaty publicznej zdecydowanie nie powinno mieć miejsca, a jeśli się pojawia – nie powinno być tolerowane. Spełniam ten nieprzyjemny obowiązek, żeby w Nowym Roku mieć go już z głowy i do problematu Kieżuna nie wracać. RAZ

wp.pl podały fragment noworocznego orędzia JE Wł.Putina

Wiadomości wp.pl podały fragment noworocznego orędzia JE Włodzimierza Putina –

http://tiny.pl/qb3xz

gdzie zresztą prezydent Federacji wypadł słabo i nieprzekonująco. W komentarzu podpisanym dwoma skrótami (bart i zel) nie można się z'orientować, co pochodzi od p.Putina, co od Reutersa, a co od bart-a lub zel-a. Warto jednak zauważyć jeden niuans: podano, że p.Putin mówił o „powrocie Krymu” - ujmując to w ironiczny cudzysłów. Tymczasem Krym został w 1954 roku przez śp.Aniceta Chruszczowa prawem Kaduka odłączony od RFSRS i przyłączony do USRS – przy czym nikt mieszkańców wtedy o zdanie nie pytał, a (jak uczciwie podaje Wikipedia): ( http://tiny.pl/qb3xb): „Forma przekazania Krymu Ukraińskiej SRS naruszała prawo ZSRS i obu zainteresowanych republik”. Mniejsza o to. Wróćmy do tekstu. Znajduje się w nim pochodzące od Reutersa zdanie o FR: „gospodarka pogrąża się w recesji z powodu zachodnich sankcji i spadających cen ropy naftowej - głównego produktu eksportowego Rosji” - co jest prawdą - a następny akapit zaczyna się zdaniem (nie wiem: od Reutersa, czy spółki (bart) i (zel): „Prognozy na rok 2015 przewidują możliwy spadek PKB co najmniej o 4% jeśli ceny ropy pozostaną na poziomie $60.” Proszę to uważnie przeczytać! Przede wszystkim: jeśli cena ropy spadnie z $80 na $60 za baryłkę, to Federacja zainkasuje za tę ropę mniej – ale co to ma wspólnego z PKB? Jeśli traktować eksportowaną ropę jako „produkt” - to „Rosnieft” i inne firmy sprzedadzą zapewne ropy nieco więcej – więc i „produktu” będzie więcej, a nie mniej! Po drugie: spadnie również – tak jak spada i w Polsce – cena ropy, oleju i benzyny. Co oznacza, że gospodarstwa domowe zapłacą mniej za olej opałowy – a więc kupią coś więcej; czyli liczba „produktów” wzrośnie. Producentom będzie bardziej opłacało się produkować, transportować i eksportować – więc wzrośnie i eksport (np. Moskwa, pół roku temu jedno z najdroższych miast świata, dziś stała się dobrym miejscem na zakupy). Po niższych cenach więcej też sprzeda się i w kraju – i za granicą. Tak więc: Rosjanie odczują to dość boleśnie. Trzeba będzie trochę kawioru odjąć sobie od ust – i wyeksportować. Nie da się wypić tylu włoskich, niemieckich czy francuskich win. Natomiast produkcja w Rosji wzrośnie – a nie zmaleje.

Co i oczywiste: skoro Rosjanie „za karę” będą musieli więcej pracować - to więcej pracując wytworzą WIĘCEJ „produktu”. To wszystko pokazuje, że wskaźnik „Produkt Krajowy Brutto” (PKB) nie ma nic wspólnego z tym, co ludzie sobie wyobrażają. Mierzy on pieniądze – a nie „produkty”. To jest zresztą konieczność – jeśli chcemy agregować. Jak inaczej porównać wzrost produkcji czołgów ze spadkiem produkcji spódniczek dla baletnic? Trzeba podawać ich wartość. Jednak w tym momencie przestajemy mierzyć „produkt”, a zaczynamy mierzyć jego „wartość”. A to nie całkiem to samo. O czym trzeba zawsze pamiętać. Tak więc: tak samo, jak wojny w Afganistanie i w Iraku obniżyły poziom konsumpcji w USA, tak i spadek cen ropy dotknie FR. Jednak dzięki temu, że ani USA ani FR nie należą do €uro-zony, kurs dolara wtedy mógł spaść - a teraz spada kurs rubla – i gospodarka może nadal się kręcić. Nie mówię, że to jest „dobre”' Nauka w ogóle NIGDY nie może orzec, co jest „dobre”, a co jest „złe”. Rosjanin zamiast pić dłużej popracuje; czy to jest korzystne – czy niekorzystne? Ja tylko pokazuję fakty i konsekwencje. JKM

04/01/2015 „Wojskowa sprawiedliwość jest tym dla sprawiedliwości, czym wojskowa muzyka dla muzyki”- twierdził kanclerz Bismarck. Tak samo krzesło elektryczne jest tym samym dla mordercy, co krzesło zwyczajne dla człowieka, który morderstwa nie popełnił. No i tak samo propozycja z roku 1998, którą złożył w Alpach na Forum pan profesor Bronisław Geremek, żeby liczbę gospodarstw rolnych w Polsce z 2,7 miliona zmniejszyć do 700 tysięcy- jest tym co kolektywizacja radzieckiej wsi. Mądrym człowiekiem był kanclerz Bismarck. I jeszcze za granicą pan profesor Geremek mówił, że „Polskie mleko jest brudne”.(???) Takie rzeczy wygadywać za granicą… Nie lubił Polski pan profesor Bronisław Geremek. A Polacy go ukrywali podczas okupacji niemieckiej. Taka wdzięczność. Ale w Zjednoczonym Królestwie nie trzeba się ukrywać. Tam panuje wolność, a wolność to uświadomiona konieczność. Szczególnie wolność od pasa w dół. 21 grudnia 2014 roku Elton John ożenił się ze swoim partnerem, młodszym o piętnaście lat- Dawidem Furniszem, kanadyjskim producentem i reżyserem. Sir Elton John ma już 67 lat- i nie jest najmłodszy- ale miłość nie wybiera. Idzie się za głosem serca szukając szczęścia. Panowie mają dwóch synów, ale sami nie byli w stanie- mimo najszczerszych chęci- synów mieć. Ale mają dzięki surogatkom.”Prawa natury są obiektywne i rzeczywiste, niezależnie od tego, ile osób jest do nich przekonanych”- twierdził Murray Rothbard- libertarianin. No właśnie! Niezależnie od tego ile osób jest do tego przekonanych. Może żadna nie być przekonana- ale prawo obiektywnie istnieje. Czy związek dwóch mężczyzn to jest zgodność z prawem natury? Myślę, że wątpię. Prawem natury jest związek mężczyzny i kobiety. Inne związki nie są zgodne z prawem natury. Są związkami wymyślonymi przez człowieka politycznie przeciw naturze. Natura oczywiście nie znosi próżni i zawsze coś się w niej trafi, co z naturą zgodnie nie jest. Dwa osobniki – na przykład – tej samej płci umierają bezpotomnie. Nie tworzą gatunku, nie przyczyniają się do kontynuacji. Mężczyzna stworzony jest do życia z kobietą, a kobieta z mężczyzną. Inne formy są wynaturzeniem natury. Gdyby istniały same kobiety- świat nie istniałby zbyt długo. Podobnie gdyby istnieli sami mężczyźni. Jeden z synów państwa Elton- Furnisha nosi imię Zachary, i ma cztery lata- i jego matką chrzestną jest pani Lady Gaga. Drugi ma dwa latka- i ma na imię Elijah. Pierwszy urodził się w Kalifornii- drugi w Los Angeles. Podczas ceremonii zaślubin panów Eltona i Furnisha w Windsorze- to właśnie te dzieciaki niosły obrączki swoich” ojców”. Matkami były surogatki. Nie wiem kto celebrował to” małżeństwo”. Homoseksualizm zawsze był, jest i będzie. Ale dlaczego podnosić go do rangi cnoty? A co to za cnota związek dwóch mężczyzn? I jeszcze do tego wszystkiego mieszać cudze dzieci. Na ‚”ceremonię zaślubin” zaproszono pięćdziesiąt osób, żeby się temu przyglądały. Wśród nich Beckhamów, Elizabeth Hurley, Ozzie’go Osbourne’a, Michaela Caina, czy Helenę Carter. N o i się przyglądały, nie wiem czy z zaciekawieniem, czy z obowiązku. Odmówienie wzięcia udziału w tej „ uroczystości” równa się przyznaniu się do nietolerowania tego typu związków. Pan Elton John już w roku 1976 ogłosił światu swój biseksualizm. Miał za sobą nawet małżeństwo z kobietą.”Miał gest, mnóstwo kokainy i organizował trójkąty, tyle, że był zbyt wrażliwy, aby to wszystko wytrzymać na dłużej”- pisała w swojej książce żona Dawida Bowie. Zarówno jeden jak i drugi pan bronią tzw. praw homoseksualistów. A może należałoby bronić obowiązków homoseksualistów? Skoro mają mieć prawa- to i obowiązki. To jasne- ale jakie obowiązki powinni mieć homoseksualiści? Najlepiej jakby zaczęli się leczyć i mieć dzieci z kobietami. Skoro pan Elton John był kiedyś biseksualistą i nawet był żonaty- to coś musiało spowodować zmianę orientacji. Poszukać w zakamarkach psychiki- i wracać na normalną ścieżkę seksualną. Przynajmniej próbować. Homoseksualizm jest tym dla seksualności, czym heteroseksualizm dla rodziny. Przy homoseksualizmie nie ma rodziny- jest uciecha dla obu stron- mniemam. Ale związek to nie tylko uciecha. To odpowiedzialność! To odpowiedzialność za rodzinę. Czy surogatki mogą być odpowiedzialne za rodzinę? Można było mieć dzieci z metody in vitro- w końcu. Pan Elton John nie zaryzykował- wolał surogatki. I chociaż tyle… WJR

Już wiemy co Tusk obiecał Merkel przed wyborem na przewodniczącego Rady

1. Tuż przed Nowym Rokiem europoseł Janusz Lewandowski (od niedawna także przewodniczący Rady Gospodarczej przy premier Ewie Kopacz) w obszernym wywiadzie dla TVN24 BiŚ z rozbrajającą szczerością stwierdził, że „obecność Donalda Tuska w Brukseli przyśpieszy polską drogę do strefy euro”. Utyskiwał także, że „w Polsce trudno jest spełnić wymóg polityczny zmiany Konstytucji”, nawiązując w ten sposób do konieczności uzyskania większości aż 2/3 w Sejmie i w Senacie gdyby aktualnie rządzący chcieliby wprowadzać walutę euro i w związku z tym zmieniać ustawę zasadniczą. Mówił także o konieczności intensywnego przekonywania Polaków o korzyściach z wejścia do strefy euro dla przeciętnej rodziny i dla osób prowadzących firmy, choć sam nie podał jakichkolwiek argumentów w tej sprawie.

Rzeczywiście jeżeli chodzi o przekonywanie to nawet wspominanej stacji telewizyjnej słabo idzie, ponieważ na jej stronie internetowej umieszczona jest sonda pod tytułem „Kiedy Polska pozwala wejść do strefy euro” z odpowiedziami „2016-2020, 2021-2030 i nigdy” i wczoraj po południu na blisko 70 tysięcy głosujących, 30% było za tym, że w pierwszym wymienionym okresie, 11% że w drugim, a aż 59% opowiedziało się za tym trzecim rozwiązaniem.

2. Gorącym orędownikiem szybkiego wejścia Polski do strefy euro jest także prezydent Bronisław Komorowski. Podczas zaprzysiężenia rządu premier Kopacz październiku poprzedniego roku prezydent Komorowski dosyć niespodziewanie określił jako jeden z priorytetów dla jej rządu przeprowadzenie dyskusji, a potem ewentualne decyzje dotyczące wejścia Polski do strefy euro. Premier Kopacz na tyle przejęła się tym stwierdzeniem prezydenta, że w jej expose znalazł się akapit o konieczności przyśpieszenia przygotowań do przyjęcia przez Polskę tej waluty. Oczywiście teraz po ponad 3 miesiącach jej urzędowania doskonale wiemy, że doradcy piszący expose nie analizowali wcale wszystkich „za” i „przeciw” w sprawie wejścia Polski do tej strefy ale spełnili po prostu oczekiwania prezydenta Komorowskiego, wpisując do niego odpowiedni akapit, a premier Kopacz bezrefleksyjnie go przeczytała.

3. Jedyną osobą wśród rządzących, którzy podchodzi do tej sprawy sceptycznie jest prezes NBP Marek Belka. Przypomnijmy tylko, że w maju poprzedniego roku prezes Belka na międzynarodowej konferencji w Berlinie, wyraził ogromy sceptycyzm co wejścia Polski do strefy euro. Jego wypowiedź w tej sprawie można ująć w następujący sposób „Polska może rozważyć wejście do strefy euro wtedy, kiedy uporządkuje ona swoje problemy ale ponieważ to uporządkowanie potrwa całe lata, więc na razie nie powinniśmy o tym myśleć”.

4. Główną przyczyną sceptycyzmu prezesa NBP jest od dawna fakt, że kraje posługujące się wspólną nie tworzą optymalnego obszaru walutowego, a to spowodowało powstanie ogromnych nierównowag w ciągu ponad 10 lat funkcjonowania wspólnej waluty. Jego zdaniem kraje o bardzo wydajnych i konkurencyjnych gospodarkach (Północy strefy euro), wypracowały gigantyczne nadwyżki towarowe i usługowe, które zostały wchłonięte przez kraje Południa strefy euro, dzięki znacznemu potanieniu kredytu. To dzięki niskim stopom EBC kredyt w euro dla Greków, Hiszpanów, Portugalczyków czy Włochów, był znacznie tańszy niż ten wcześniejszy w drachmach, pesetach, escudo czy lirach przy wysokich stopach ustalanych przez grecki, hiszpański, portugalski czy włoski bank centralny. I właśnie dzięki tym tanim kredytom zarówno państwa, przedsiębiorcy i gospodarstwa domowe w tych krajach, nabywały towary i usługi niemieckie, francuskie czy holenderskie bez ograniczeń, aż przyszedł czas ich spłacania i wtedy okazało się, że wszyscy mają z poważny kłopot. Teraz widzimy jak poważne kłopoty z tym spłacaniem, mają nie tylko poszczególne państwa Południa strefy euro ale także jak narastają kłopoty przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w tych krajach.

Trwają wprawdzie mozolne próby wyrównywania tych nierównowag, poprzez radykalne ograniczenia deficytów finansów publicznych w krajach Południa strefy euro i zmniejszania nadwyżek w bilansach płatniczych krajów Północy strefy euro ale poważnym problemem jest to czy tak osiągnięte równowagi, będą trwałe w dłuższym okresie.

5. Zresztą cały czas strefa euro „chwieje się w posadach”, a obecna recesja we Włoszech (3 gospodarka strefy) i coraz poważniejsze problemy gospodarcze Francji (2 gospodarka strefy), która także doprowadzą gospodarkę tego kraju do recesji, aż nadto dobitnie o tym świadczą. Ciągle więc strefa euro jest „walącym się domem”, a rządząca naszym krajem Platforma i jej najwyżsi przedstawiciele prezydent i premierzy, a teraz i Donald Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej, wręcz na siłę chcą nas tam wepchnąć. Wygląda więc na to, że nasz były premier intensywnie starając się o to stanowisko, musiał to obiecać kanclerz Angeli Merkel, dla której wprowadzenie 6 unijnej gospodarki do tej strefy, a przy okazji wspólnika do wyciągania wspomnianych Włoch czy Francji z kłopotów, byłoby nie lada osiągnięciem. Kużmiuk

Co Wy, Kochani – wypisujecie??!? Przyjmuję, że PT Komentatorzy moich tekstów to swoista elita; to ludzie, którzy oderwali się od papki TV by poczytać samodzielnie, poczytać przy tym coś nietypowego, wejść na „salony” – i jeszcze potrafią zdobyć się na samodzielny komentarz. Przeczytałem te komentarze: i smętnie kiwam głową: „To czego można oczekiwać od innych?” Chodzi o wczorajszy tekst o tym, co to jest PKB. Bardzo się starałem, by nie chwalić ani nie ganić Kremla - zresztą tekst w ogóle nie był o Rosji; Rosja była tylko przykładem. Innym przykładem – wymienionym w tekście – są USA. I tego nikt się nie czepia! To słowo „Rosja” powoduje, że ludziom wyłącza się racjonalne myślenie – a włączają emocje. Na wszelki wypadek na końcu napisałem: Nie mówię, że to jest „dobre”' Nauka w ogóle NIGDY nie może orzec, co jest „dobre”, a co jest „złe”. Rosjanin zamiast pić dłużej popracuje; czy to jest korzystne – czy niekorzystne? Nie pomogło: np. {TRÓJKĄT TRZECH CESARZY} napisał:

„Pan tak na serio stawia gospodarkę Jego Ekscelencji Putina za wzór? Pogubiłem się”. Nie - jaki „wzór”? Odnoszę wrażenie, że jak się nie napisze, że gospodarka rosyjska jest w stanie kompletnego upadku – to zostaje się chwalcą JE Włodzimierza Włodzimierzowicza. {GRAB JEDEN} ironizuje: „No to wszystko jasne. to Putin specjalnie obniżył ceny ropy na świecie aby pobudzić rosyjską gospodarkę i zwiększyć PKB”. Nie. Obniżka ceny ropy i kursu rubla dobrze robią eksporterom – a źle importerom. I niektóre państwa ulegają eksporterom i sztucznie obniżają wartość swojej waluty. A co do obniżki cen ropy: jest to powtórzenie numeru śp.Ronalda Reagana, który doprowadził do takiej obniżki – i powalił na kolana gospodarkę sowiecką. Z tą różnicą, że wtedy Reagan namawiał na to długo i usilnie Saudyjczyków – a obecnie Arabia Saudyjska, popierająca sunnickich terrorystów w Syrii, sama chce zniszczyć FR popierającą JE Bashara al-Assada.

{BRAT DAMIAN} pisze: „Ponieważ Rosja kupowała bardzo dużo wszystkiego co tylko można za granicą, a teraz to wszystko będzie dwa razy droższe, to teoretycznie w Rosji powinna ruszyć produkcja. Niestety do tego potrzebne są technologie, specjaliści, fabryki, inwestycje (z tymi ostatnim mogą być problemy) - żeby to stworzyć potrzeba czasu. No i Rosjanie powinni pokochać z powrotem telewizory i samochody swojej produkcji - w co wątpię.” Cóż: pewno nie pokochają – ale będą musieli się z nimi przeprosić...

{DRY IMACT} pisze: „Taką tezę można by kupić gdyby RoSSja faktycznie miała co eksportować. A z tym kruchutko przynajmniej na krótką metę. Ropa, gaz? Świat tego nie wchłonie, a RoSSja nic innego w tym momencie nie ma”.

DRY IMACT{QWARDIAN} pisze podobnie: „Rosja niczego nie produkuje poza surowcami, kawiorem i drewnianymi matrioszkami, więc nadzieja na boom eksportowy w wyniku deprecjacji Rubla się nie zmaterializuje. Co do Krymu to ma Pan rację(...)” Otóż: najgorzej jest żyć w świecie własnych złudzeń. W rzeczywistości Rosja jest jednym z głównych eksporterów broni, eksportuje elektrownie (w tym i atomowe), fabryki chemiczne, chemikalia, samoloty, okręty, statki, programy komputerowe, sprzęt optyczny, ciężkie maszyny, aparaturę naukową, zboże – i tysiące innych „drobiazgów”... (videte np. http://tiny.pl/qb3ff  )

Obecnie towary eksportowane stanieją – a importowane zdrożeją. I to już zaszło. Teraz rzecz najważniejsza: {HUMAINV2} pisze: „żenada. Autor nie wie co to PKB”. I kilku Komentatorów podobnie. Otóż ja oczywiście wiem, co to jest PKB – a cały tekst poświęcony był wyjaśnieniu, że wskaźnik PKB bynajmniej nie oznacza tego, co sobie ludzie wyobrażają. {HUMAINV2} nie przeczytał, rzucił okiem, i pośpieszył zawiadomić świat, że ja nie wiem, co to jest PKB. Ten wskaźnik zresztą powinien się nazywać WPKB. Gdyby Rosjanie produkowali wyłącznie matrioszki, takie same – niezmiennie w liczbie miliona sztuk dziennie - a cena matrioszek wzrosła w roku 2000 dwukrotnie, zaś w roku 2001 spadła trzykrotnie – to PKB by drastycznie wzrósł a potem zmalał – ale nie miałoby to żadnego związku z tym, co Rosjanie produkują... Natomiast na początku tekstu była marginalna uwaga o Rosji i Krymie. Od razu poleciały uwagi o tym, że jestem agentem rosyjskim. Wyjaśniam więc: „agent” powinien wroga wprowadzać w błąd!! Jako agent rosyjski postępowałbym odwrotnie: by utwierdzić Polaków w błędnych przekonaniach pisałbym, że Rosja to już nawet kawioru ani matrioszek nie produkuje – a wszyscy nic tylko piją, czołgi nie działają, samoloty są zepsute – można atakować. A nie pisał o Rosji prawdę!! Ten, kto z portali i gazet rosyjskich wyciąga informacje i je Polakom przekazuje jest „białym szpiegiem” - pracującym dla Polski, oczywiście. Co do Krymu... Pragnę tu zauważyć, że ci sami ludzie, którzy surowo potępiają niedemokratyczne decyzje, potępiają bezprawie, nie chcą uznawać za legalne poczynań sowieckich I Sekretarzy – i jeszcze nieraz dodają, że „Prawda nas wyzwoli” – mimo to uważają, że Krym (całkowicie bezprawnie „podarowany” Ukrainie przez śp.Chruszczowa w 1954) był, jest i powinien być ukraiński (choć Ukraińców było tam parę procent)!!! Bo Ukraina to teraz wróg Rosji, wróg Rosji to nasz przyjaciel, a dla przyjaciela to można, a nawet należy kłamać. Pytam się tych ludzi: nie wstyd Wam? JKM

Hofman – Nowak - Sikorski

P.prof.Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, powiedział:

http://www.salon24.pl/video/2233,sikorski-i-nowak-przykryli-hofmana

że na tle Sikorskiego i Nowaka sprawa Adama Hofmana prezentowała się jako żenująca, ale w wymiarze materialnym drobna. Otóż ja się z tym nie zgadzam. „Drobna” jest sprawa p.Sławomira Nowaka. Oczywiście: osobną kwestią jest: za co On te swoje zegarki otrzymywał – ale „sprawa” dotyczy tylko tego, że nie ujął tego zegarka w zestawieniu majątku. Otóż mnie by nawet do głowy nie przyszło, by jako składnik majątku wyszczególniać zegarek czy wieczne pióro (jeśli bym ich używał, a nie trzymał jako lokatę kapitału!). Dlatego to lekceważę. Sprawa p.Hofmana jest inna. Pozornie jest to typowa „rezygnacja z przywileju”. Miliony Polaków jeździło za PRLu w delegacje, gdzie przysługiwała im podróż pierwszą klasą – ale jechali drugą i zaoszczędzone pieniądze chowali do kieszeni. Po prostu: odsprzedawali swój, ustawowy, przywilej. I, można powiedzieć: kto tak nie postępował, niech pierwszy rzuci w tę trójkę kamieniem.

Tu jednak sprawa była inna. Powiedzmy, że urzędnikowi za PRLu nie przysługiwał przejazd I klasą PKP. Więc kupił on bilet II klasy – po czym poszedł do szefa i poprosił o zgodę na przejazd I klasą... I to właśnie – jak twierdzi p.mec.Roman Giertych - zrobili pp.Hofman&Co. Różnica pozornie niewielka – ale bardzo istotna! Natomiast WCzc.Radosław Sikorski – to sprawa najcięższa. Piszę to z bólem serca – bo zawsze Go popierałem. Wybroniłem Go na Komisji Obrony Narodowej w Sejmie – bo chciałem mieć jako ministra ON bohatera walk ze Związkiem Sowieckim – nawet, jeśli był poddanym JKM Elżbiety, a może nawet agentem IS. Potem było gorzej, Spotkałem Go z dziesięć lat temu w Brukseli – i już wtedy odniosłem niejasne wrażenie, że przeszedł na Ciemną Stronę Mocy. Chyba przeagenturował się z Intelligence Service do bardziej wpływowej CIA (Jego Żona, p.Anna, née Applebaum, wróciła wtedy z Anglii do Waszyngtonu). Potem zdradził PiS – w bardzo brzydkim stylu namawiając do „wyrżnięcia tej watahy”. Jako minister SZ zachowywał prywatnie zdrowy rozsądek – ale oficjalnie,wbrew własnym przekonaniom, realizował politykę Waszyngtonu. Wygląda na to, że przenosząc się do PO wpadł w jeszcze gorszą watahę – gdzie panowało przyzwolenie na jawne i bezkarne ssanie z państwowego majątku. Robił to zresztą bardziej w stylu PSL niż PO - a suma, 80.000 zł, nie jest specjalnie duża. Ale to jest po prostu obrzydliwe: korzystając z wozów służbowych (tam nawet były afery z wysyłaniem oficerów BORu samochodem służbowym z Chobielina po zapałki do sklepu...) wystawiać jeszcze rachunek za fikcyjne przejazdy własnym samochodem. Parę lat temu był to 80%-owy kandydat na prezydenta Polski. Teraz skończy w niesławie. Jego przypadek pokazuje, jak niszczący jest ten USTRÓJ. Trzeba mieć silny charakter, by zachowywać się (no, nie – tak całkiem uczciwie to się w tym ustroju nie daje...) ale przynajmniej: przyzwoicie. Szkoda człowieka.  

JKM

Wpływy kosmiczne Rosyjski historyk Lew Gumilow, znany w Polsce m.in. z monumentalnego dzieła „Cywilizacja Wielkiego Stepu” twierdzi, że przyczyną zjawiska nazywanego przezeń „pasjonarnością”, są wpływy kosmiczne. „Pasjonarność” polega na tym, że lud przez całe wieki pogrążony w letargu i marazmie, nagle ni stąd ni zowąd nabiera niesłychanego wigoru, wyłania z siebie charyzmatycznych przywódców, którzy prowadzą go do podbojów i ekspansji. Tak właśnie było, zdaniem Gumilowa, w przypadku Mongołów, którzy pod przywództwem Czyngis Chana stworzyli największe lądowe imperium w dziejach świata. Oczywiście tłumaczenie takich rzeczy wpływami kosmicznymi przypomina westchnienie bezradności – ale z drugiej strony niepodobna zaprzeczyć, że coś może być na rzeczy. Oto na przykład w Polsce rok 2015 z całą pewnością będzie obfitował w rozmaite szaleństwa – chociaż wcale nie będą one musiały zmierzać do wydobycia naszego narodu z marazmu i letargu. Mam oczywiście na myśli wybory na stanowisko prezydenta państwa, które według wszelkiego prawdopodobieństwa odbędą się w maju oraz wybory do Sejmu i Senatu, które powinny odbyć się jesienią. To są tzw. terminy konstytucyjne, ale niepodobna nie zauważyć, że konstytucja jest tu tylko pretekstem, bo tak naprawdę chodzi o wpływy kosmiczne. Kadencja prezydencka trwa lat 5, a parlamentarna – 4 lata. Każdy rok zaś – jak wiadomo – oznacza pełny obieg Ziemi dookoła Słońca, a więc – zjawisko par exscellence kosmiczne, podobnie zresztą, jak i jesień oraz pozostałe pory roku. Gdyby oś ziemska ustawiona była do płaszczyzny ekliptyki pod kątem prostym, nie byłoby żadnych pór roku. Ponieważ jest ustawiona pod mniejszym kątem, mamy pory roku. Jak widzimy już choćby na tym przykładzie, od zjawisk natury kosmicznej zależy znacznie więcej, niż nam się wydaje, a przecież to dopiero początek dziwów. Oto mija pięć lat od ostatnich wyborów prezydenckich w roku 2010 i znowu znaczna część obywateli zacznie popadać w amok tym większy, im bardziej zbliżać się będzie termin wyborów prezydenckich, nie mówiąc już o jesiennym terminie wyborów parlamentarnych. Owszem, można powiedzieć, że ów amok wynika również z przyczyn które z wpływami kosmicznymi nie mają nic wspólnego – że na przykład zaplecze polityczne wybranego prezydenta, czy zwycięskiej partii będzie mogło doić Rzeczpospolitą bez oglądania się na jakiekolwiek pozory przyzwoitości – ale tak czy owak nikt nie zaprzeczy, że wpływy kosmiczne też odgrywają w tym wszystkim pewną rolę – być może znacznie większą, niż nam się wydaje. Cóż bowiem tak naprawdę możemy wiedzieć o różnych zagadkowych wpływach, na przykład kosmicznych? Weźmy na przykład cztery wiekopomne reformy charyzmatycznego premiera Buzka. Jedną z nich była reforma systemu ochrony zdrowia, przeprowadzona według pomysłu, by „pieniądze szły za pacjentem” - oczywiście po to, by temu pacjentowi przychylić nieba. Niestety wszelkie reformy, a więc również wiekopomne reformy charyzmatycznego premiera Buzka, mają podwójne cele: deklarowane i rzeczywiste. Cele deklarowane zwykle są bardzo patetyczne i atrakcyjne, ale maja to do siebie, że albo się pojawią, albo nie. Przeważnie zresztą się nie pojawiają. Natomiast rzeczywiste cele reform tym się charakteryzują, że muszą się pojawić i z reguły pojawiają się natychmiast. Tak właśnie było w przypadku wiekopomnej reformy ochrony zdrowia. W jej następstwie pieniądze, które pod pretekstem „składki na ubezpieczenie zdrowotne”, władze państwowe zrabowały obywatelom, być może podążyły za pacjentami – jednak w takiej odległości, że wszelki kontakt, nie tylko wzrokowy, ale również każdy inny, został natychmiast zerwany – i tak jest aż do dnia dzisiejszego. Bo rzeczywistym powodem wiekopomnej reformy systemu ochrony zdrowia podjętej przez charyzmatycznego premiera Buzka, było tak zwane „zawłaszczenie państwa”, dokonane w latach 1993-1997 przez pozostającą przy rządzie koalicję SLD-PSL. Partie te poumieszczały członków swego zaplecza politycznego na synekurach w sektorze publicznym w taki sposób, że nawet zmiana rządu nie mogła ich z tych posad wysadzić. Kiedy więc w roku 1997 wybory wygrała Akcja Wyborcza „Solidarność”, okazało się, że w sektorze publicznym nie ma wystarczającej liczby synekur, którymi można by wynagrodzić członków zaplecza politycznego zwycięskiej koalicji. Tedy charyzmatycznemu premieru Buzku nie pozostało nic innego, jak zainicjować cztery wiekopomne reformy, których rzeczywistym celem było stworzenie nowych, licznych synekur w sektorze publicznym. I rzeczywiście – każda z wiekopomnych reform doprowadziła do pojawienia się mnóstwa nowych synekur w sektorze publicznym, chociaż żadna z nich nie przychyliła nieba obywatelom – bo to było tylko celem deklarowanym. Jak pamiętamy, utworzenie takiej liczby synekur doprowadziło do pojawienia się tzw. „dziury budżetowej” to znaczy – skokowego zwiększenia deficytu budżetowego do kwoty 90 miliardów złotych rocznie, która później została nieco zmniejszona przy pomocy zwiększenia ucisku podatkowego. Jednym z takich konglomeratów synekur były tzw. „kasy chorych” - 16 terytorialnych i jedna „mundurowa”. Obsadzono je członkami zaplecza politycznego AW”S” - Unii Wolności, które pozostawały w koalicji aż do czerwca 2000 roku, kiedy to Leszek Balcerowicz Unię Wolności z koalicji wyprowadził w zamian za poparcie jego kandydatury przez prezydenta Kwaśniewskiego na prezesa Narodowego Banku Polskiego. Charyzmatyczny premier Buzek wyciągnął wnioski z „zawłaszczenia państwa” dokonanego wcześniej przez koalicję SLD-PSL i obwarował synekury w „kasach chorych” takimi zabezpieczeniami, że nawet zmiana rządu nie mogła doprowadzić tam do żadnych ruchów kadrowych. Toteż kiedy w roku 2001 wybory parlamentarne wygrał SLD, premieru Leszku Milleru nie pozostało nic innego, jak zlikwidować „kasy chorych”, a w ich miejsce utworzyć Narodowy Fundusz Zdrowia, obejmujący 16 oddziałów terytorialnych. NFZ został już obsadzony personalnie jak się należy – a każdemu z tych etapów „dalszego doskonalenia” wiekopomnej reformy systemu ochrony zdrowia towarzyszyły zapewnienia, że to wszystko dzieje się gwoli przychylenia nieba pacjentom. Działalność NFZ polega na tym, że pieniędzmi zrabowanymi wcześniej pacjentom płaci on szpitalom, przychodniom i lekarzom za usługi medyczne, decydując zarówno o ich standardzie, jak i dostępności. W rezultacie lekarze zrzeszeni w tzw. „porozumieniu zielonogórskim” odmawiają podpisania zgody na wykonywanie usług medycznych na warunkach podyktowanych przez NFZ, w związku z czym co najmniej jedna czwarta przychodni tzw. „pierwszego kontaktu” będzie po Nowym Roku nieczynna aż do odwołania. Pan minister Arłukowicz, który, mówiąc nawiasem, otrzymał to stanowisko nie w rezultacie jakichś wybitnych umiejętności zarządzania ochroną zdrowia, tylko w nagrodę za przejście z SLD do Platformy Obywatelskiej, straszy lekarzy jakimiś konsekwencjami („król srogie głosi kary...”), ale zdaje się bez pokrycia, jak zresztą wszystko w naszym nieszczęśliwym kraju. Pacjenci może by jakoś bez tych przychodni się obyli, ale nie mogą, bo NFZ ustalił procedurę, według której wizyta pacjenta u lekarza-specjalisty może dojść do skutku dopiero wtedy, gdy lekarz „pierwszego kontaktu” wypisze mu stosowne skierowanie. Zatem system dręczenia pacjentów jest właśnie domykany i to w sposób niesłychanie widowiskowy – mimo to jednak zdecydowana większość obywateli uważa utrzymanie państwowej służby zdrowia za wielką zdobycz ludu pracującego. Wyjaśnienie tego zadziwiającego fenomenu inaczej, jak tajemniczymi wpływami kosmicznymi, wydaje się niemożliwe, a w każdym razie – nietaktowne, bo jeśli nie tajemnicze wpływy kosmiczne, to tylko głupota. Stanisław Michalkiewicz

05/01/2015 „Wojskowa sprawiedliwość jest tym dla sprawiedliwości, czym wojskowa muzyka dla muzyki”- twierdził kanclerz Bismarck. Tak samo krzesło elektryczne jest tym samym dla mordercy, co krzesło zwyczajne dla człowieka, który morderstwa nie popełnił. No i tak samo propozycja z roku 1998, którą złożył w Alpach na Forum pan profesor Bronisław Geremek, żeby liczbę gospodarstw rolnych w Polsce z 2,7 miliona zmniejszyć do 700 tysięcy- jest tym co kolektywizacja radzieckiej wsi. Mądrym człowiekiem był kanclerz Bismarck. I jeszcze za granicą pan profesor Geremek mówił, że „Polskie mleko jest brudne”.(???) Takie rzeczy wygadywać za granicą… Nie lubił Polski pan profesor Bronisław Geremek. A Polacy go ukrywali podczas okupacji niemieckiej. Taka wdzięczność. Ale w Zjednoczonym Królestwie nie trzeba się ukrywać. Tam panuje wolność, a wolność to uświadomiona konieczność. Szczególnie wolność od pasa w dół. 21 grudnia 2014 roku Elton John ożenił się ze swoim partnerem, młodszym o piętnaście lat- Dawidem Furniszem, kanadyjskim producentem i reżyserem. Sir Elton John ma już 67 lat- i nie jest najmłodszy- ale miłość nie wybiera. Idzie się za głosem serca szukając szczęścia. Panowie mają dwóch synów, ale sami nie byli w stanie- mimo najszczerszych chęci- synów mieć. Ale mają dzięki surogatkom.”Prawa natury są obiektywne i rzeczywiste, niezależnie od tego, ile osób jest do nich przekonanych”- twierdził Murray Rothbard- libertarianin. No właśnie! Niezależnie od tego ile osób jest do tego przekonanych. Może żadna nie być przekonana- ale prawo obiektywnie istnieje. Czy związek dwóch mężczyzn to jest zgodność z prawem natury? Myślę, że wątpię. Prawem natury jest związek mężczyzny i kobiety. Inne związki nie są zgodne z prawem natury. Są związkami wymyślonymi przez człowieka politycznie przeciw naturze. Natura oczywiście nie znosi próżni i zawsze coś się w niej trafi, co z naturą zgodnie nie jest. Dwa osobniki – na przykład – tej samej płci umierają bezpotomnie. Nie tworzą gatunku, nie przyczyniają się do kontynuacji. Mężczyzna stworzony jest do życia z kobietą, a kobieta z mężczyzną. Inne formy są wynaturzeniem natury. Gdyby istniały same kobiety- świat nie istniałby zbyt długo. Podobnie gdyby istnieli sami mężczyźni. Jeden z synów państwa Elton- Furnisha nosi imię Zachary, i ma cztery lata- i jego matką chrzestną jest pani Lady Gaga. Drugi ma dwa latka- i ma na imię Elijah. Pierwszy urodził się w Kalifornii- drugi w Los Angeles. Podczas ceremonii zaślubin panów Eltona i Furnisha w Windsorze- to właśnie te dzieciaki niosły obrączki swoich” ojców”. Matkami były surogatki. Nie wiem kto celebrował to” małżeństwo”. Homoseksualizm zawsze był, jest i będzie. Ale dlaczego podnosić go do rangi cnoty? A co to za cnota związek dwóch mężczyzn? I jeszcze do tego wszystkiego mieszać cudze dzieci. Na ‚”ceremonię zaślubin” zaproszono pięćdziesiąt osób, żeby się temu przyglądały. Wśród nich Beckhamów, Elizabeth Hurley, Ozzie’go Osbourne’a, Michaela Caina, czy Helenę Carter. N o i się przyglądały, nie wiem czy z zaciekawieniem, czy z obowiązku. Odmówienie wzięcia udziału w tej „ uroczystości” równa się przyznaniu się do nietolerowania tego typu związków. Pan Elton John już w roku 1976 ogłosił światu swój biseksualizm. Miał za sobą nawet małżeństwo z kobietą.”Miał gest, mnóstwo kokainy i organizował trójkąty, tyle, że był zbyt wrażliwy, aby to wszystko wytrzymać na dłużej”- pisała w swojej książce żona Dawida Bowie. Zarówno jeden jak i drugi pan bronią tzw. praw homoseksualistów. A może należałoby bronić obowiązków homoseksualistów? Skoro mają mieć prawa- to i obowiązki. To jasne- ale jakie obowiązki powinni mieć homoseksualiści? Najlepiej jakby zaczęli się leczyć i mieć dzieci z kobietami. Skoro pan Elton John był kiedyś biseksualistą i nawet był żonaty- to coś musiało spowodować zmianę orientacji. Poszukać w zakamarkach psychiki- i wracać na normalną ścieżkę seksualną. Przynajmniej próbować. Homoseksualizm jest tym dla seksualności, czym heteroseksualizm dla rodziny. Przy homoseksualizmie nie ma rodziny- jest uciecha dla obu stron- mniemam. Ale związek to nie tylko uciecha. To odpowiedzialność! To odpowiedzialność za rodzinę. Czy surogatki mogą być odpowiedzialne za rodzinę? Można było mieć dzieci z metody in vitro- w końcu. Pan Elton John nie zaryzykował- wolał surogatki. I chociaż tyle… WJR

Zaginęła premier Kopacz

1. Nie ma wprawdzie atmosfery do żartów w związku z sytuacją w ochronie zdrowia ale lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego składając zawiadomienie o zaginięciu premier Kopacz, na taki krok się jednak zdobyli. Abstrahując już od tego czy ten happening lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego jest w tej sytuacji najwłaściwszym posunięciem, to jednak zwraca on uwagę na poważny problem, w dramatycznej sytuacji tysięcy pacjentów, do której doprowadził minister jej rządu, premier Kopacz od wielu dni nie zabiera głosu. Wprawdzie chyba dwukrotnie w tym czasie komentowała tę sytuację rzecznik rządu minister Iwona Sulik stwierdzając, że za całą sytuację odpowiada minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i to właśnie on zapewniał premier Kopacz, że z wprowadzaniem pakietu onkologicznego i kolejkowego nie będzie żadnych problemów, sugerując w ten sposób, że tak naprawdę, to szef resortu zdrowia nie ma bezwarunkowego wsparcia jej przełożonej.

2. Ale Ewa Kopacz nie może nie zabierać głosu w tej dramatycznej sytuacji nie tylko dlatego, że jest premierem rządu ale także dlatego, że sama przez 4 lata dokonywała ponoć „przełomowych” reform w ochronie zdrowia. Te przełomowe reformy to między innymi wprowadzenie do ochrony zdrowia jako kategorii rozstrzygającej zysku, na który mają się orientować już nie tylko gabinety lekarzy rodzinnych ale także szpitale wszystkich kategorii z klinikami włącznie. To nie pacjent i jego wyleczenie jest tym co zaprząta uwagę lekarzy ale to czy ten miesiąc w ich przychodni czy też na oddziale w szpitalu, zakończy się zyskiem czy stratą i którzy z pacjentów ten zysk przynoszą, a którzy generują straty i w związku z tym jak w najszybszy sposób można ich „wypchnąć” ze swojej placówki. Wtedy kiedy Platforma i PSL o tym w Parlamencie decydowały, a opozycję w tym Prawo i Sprawiedliwość, które przed takimi reformami przestrzegało, odsądzano od czci i wary, zwolennicy przekształcania szpitali w spółki prawa handlowego twierdzili, że dla tej reformy nie ma alternatywy. Teraz kiedy lekarze Porozumienia Zielonogórskiego mówią, że NFZ chce im narzucić warunki kontraktowe, które nieuchronnie doprowadzą ich do bankructwa, minister zdrowia oskarża ich o pazerność na pieniądze i straszy pozbawieniem możliwości zawarcia kontraktu w całym roku 2015, a być może i w kolejnych latach.

3. Mija już powoli pierwszy tydzień nowego roku, a tysiące pacjentów jest ciągle pozbawionych dostępu do podstawowej opieki lekarskiej albo też ma poważnie utrudniony do niej dostęp. Wprawdzie minister Arłukowicz na licznych konferencjach prasowych, które organizował nie tylko w Sylwestra ale nawet w Nowy Rok zapewniał, że tylko 1/5 gabinetów lekarzy rodzinnych nie zawarła umów z NFZ ale w praktyce okazało się, że w części województw te proporcje są znacznie gorsze. Z najbardziej dramatyczną sytuacją mamy do czynienia w 6 województwach: lubuskim gdzie umowy podpisało zaledwie 25% placówek, opolskim- 34%, w podlaskim- 40%, w warmińsko-mazurskim także tylko 40%, a lubelskim i podkarpackim niecałe 50%. W kolejnych 5 województwach: mazowieckim, śląskim, dolnośląskim, małopolskim i pomorskim umowy podpisało ponad 50% gabinetów lekarskich i tylko w 5 województwach: zachodniopomorskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim, łódzkim i świętokrzyskim takie umowy podpisali wszyscy lekarze podstawowej opieki lekarskiej. Oczywiście minister zdrowia zapewnia, że tam gdzie pacjent zastanie zamknięte drzwi gabinetu swojego lekarza rodzinnego, bez ponoszenia dodatkowych kosztów, może zmienić lekarza ale w sytuacji kiedy w wielu gminach, a nawet powiatach nie ma czynnego ani jednego gabinetu lekarskiego, taka propozycja może tylko denerwować. Podobnie denerwujące są propozycje udania się po pomoc do szpitalnych oddziałów ratunkowych albo tam gdzie ich nie ma -do szpitalnych izb przyjęć ale w wielu powiatach istnieje już tylko jeden szpital, więc nawet trudno sobie wyobrazić, że trafią tam pacjenci od kilkunastu czy wręcz kilkudziesięciu lekarzy rodzinnych.

4. Mimo tej naprawdę dramatycznej sytuacji wielu tysięcy pacjentów premier Kopacz zniknęła, choć jeszcze do niedawna PR-owcy prezentowali ją jaką osobę, która „pochyli się z troską” nad każdą osobą potrzebującą pomocy. Wczoraj wieczorem premier Kopacz wprawdzie wezwała Arłukowicza na dywanik ale po tym spotkaniu z dziennikarzami rozmawiał tylko minister zdrowia i w dalszym ciągu podtrzymywał swoje wcześniejsze stanowisko. Pewnie doradcy premier Kopacz ciągle zastanawiają się czy ma się już pojawić publicznie i poinformować o tym, że to ona będzie kontynuowała negocjacje z lekarzami, a jednocześnie dymisjonuje ministra Arłukowicza, czy też należy jeszcze poczekać, a opór lekarzy zostanie złamany przez dotychczasowego szefa resortu zdrowia metodami administracyjnymi przypominającymi te rodem z PRL-u. A pacjenci mają na razie uzbroić się w cierpliwość i nie chorować. Kuźmiuk

Bieńkowska Tusk Ciemnota zabobon i wróżki rządzą PolskąKażda ludzka istota -jak pisał filozof Max Scheller -wierzy w Boga albo w bożki, a tymi bożkami, tymi idolami może być doprawdy wszystko „...(więcej )
Wolniewicz Polityczna poprawność nowym chrześcijaństwem.   „Dzisiaj, mnie polityczna poprawność jawi się jako ideologia nowego państwa policyjnego, wręcz Orwellowskiego. „.....”Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Ta Karta to ma być nowy Dekalog. Nowy zestaw zasad moralności, zastępujący ten dany na Górze Synaj. Bo laicki humanizm to jest mutacja komunizmu. „.....”Dwieście lat temu komunizm startował jako nowe chrześcijaństwo. „Ostatnia książka hrabiego de Saint-Simon, jednego z głównych ideologów komunizmu, taki właśnie nosiła tytuł: „Nowe chrześcijaństwo „.....”aspiracje, by wyprzeć stare chrześcijaństwo i zastąpić je nowym pozostały. (więcej )
Marcin Fijołek „Maska twardej, merytorycznej do bólu pani premier opada z hukiem. Oto okazuje się, że w sprawach najistotniejszych, w momentach wymagających „podbudowania”, pani komisarz udaje się do wróżki, numerologa  czy kogo tam jeszcze.Niedawno numerolożka postawiła mi horoskop z daty urodzenia. Jestem Wodnikiem. Powiedziała, że wszystko w moim życiu dzieje się w sposób bardzo naturalny dzięki mojej dobrej pracy. Ta pani nic o mnie nie wiedziała, a wszystko się zgadzało, nawet daty. Ten horoskop usłyszałam, kiedy byłam w złym momencie. I on mnie podbudował. (…) Bieńkowska: Mój mąż jest zodiakalnym Baranem i zawsze musi postawić na swoim”...”Proszę mi podać lewą rękę. Ma Pani bardzo długą linię życia, która się łączy z linią szczęścia, nie widzę u Pani wzgórka Merkurego, co znaczy, że nie tkwi w Pani autoagresja, nie stawia Pani sobie wymagań, do których za wszelką cenę będzie dążyć, co w końcu stałoby się Pani zgubą „....(źródło )
2010 rok Karnowski w Rzeczpospolitej „Igor Ostachowicz „…” Czym się zajmuje? Ani słowa. Ot, jeszcze jeden urzędnik Kancelarii Premiera. Ale to pozór. W rzeczywistości w obecnym układzie władzy, w tym, co ludzie PO nazywają między sobą, a czasem i publicznie, projektem, jest jedną z kluczowych postaci. Kiedy lewicowy tygodnik „Przegląd” w maju sporządził swój ranking 100 najbardziej wpływowych ludzi w Polsce, Ostachowicza umieścił nad Jackiem Rostowskim i Janem Kulczykiem. Uzasadnienie? Bo kreuje politykę Tuska. Bo dawno wyszedł poza rolę sztabowca.”…’ Od 2007 roku nie odstępuje Donalda Tuska ani na krok. Oficjalnie doradza w sprawach medialnych – ale czy tylko? Powszechna w Sejmie opinia przypisuje mu niemal wszechwładzę. To on miał zdecydować o używaniu Janusza Palikota przeciw śp. Lechowi Kaczyńskiemu, tak by – jak mówił sam poseł z Lublina – „zniszczyć fundamenty godnościowe tej prezydentury”. To on miał wymyślić słynne „majówkowe” orędzie Donalda Tuska, w ogrodzie, na luzie, gdzie padła (niezrealizowana) obietnica uruchomienia programu, który dostarczy każdemu polskiemu dziecku darmowego laptopa.”….” Bez niego Tusk nie zrobi kroku – mówi jeden z naszych informatorów.”…” W kuluarach Platformy krążyły dość wiarygodne opowieści o użyciu tak zwanego coacha, trenera psychologicznego, który pomógł Tuskowi poradzić sobie z klęską, praktycznie zbudował jego osobowość na nowo. Wtedy narodził się dzisiejszy premier – twardy, zewnętrznie odporny na krytykę, zazwyczaj rozluźniony, a kiedy trzeba – brutalny. A przede wszystkim, potrafiący te emocje w sobie wywoływać zależnie od potrzeb. Tego trenera miał przyprowadzić Tuskowi właśnie Ostachowicz. Więcej – kiedy trzeba, ma go przyprowadzać i dzisiaj.”(więcej )
Aleksander Ścios „ Znakiem tej fatalnej kontynuacji mogłyby stać się słowa Jarosława Kaczyńskiego - „Polska naprawdę nie potrzebuje jakiejś rewolucji. Potrzeba dobrej zmiany, konsekwencji, determinacji i uczciwości. To nasz cel”.Miarą pustosłowia powinny zaś być słowa europosła Czarneckiego - „to możne być rok przełomu. To powinien być rok przełomu. (…) U nas wreszcie „czas na zmiany” i równie jałowa uwaga posła Szczerskiego – „w 2015 roku jest potrzebna obywatelska mobilizacja narodu”.„...”Tymczasem liczne wypowiedzi polityków, publicystów oraz tzw. ekspertów zdają się potwierdzać trafność opinii Zbigniewa Herberta, że „ignorancja ma skrzydła orła i wzrok sowy” i najchętniej stroi się w nienależne jej przymioty. „...”Gdybyśmy w istocie mieli wolne media, pewnie znaleźliby się dziennikarze, którzy uświadomiliby partyjnym opozycjonistom, że ludzie, których mienią się reprezentantami nie oczekują taniej demagogii ani pseudo patriotycznych deklaracji, lecz konkretnej odpowiedzi na pytania: jak opozycja chce obalić reżim, co proponuje swojemu elektoratowi i w jaki sposób zamierza przejąć władzę?  Brak takich mediów sprawia, że wywodom posłów PiS towarzyszy równie wartościowa narracja redaktora naczelnego GP – „Nasze zaangażowanie w budowę społeczeństwa obywatelskiego, aktywność polityczna i wspieranie niezależnych mediów przesądzi o sukcesie Polski. A on jest w zasięgu ręki. Jeszcze kilka miesięcy twardej walki i wygramy. Kochani, bierzmy się do roboty.” …..”W tym (tradycyjne) optymistycznym chórze, nie tylko nie brakuje zapewnień o „przełomie” i „rychłym zwycięstwie”, ale powtarzane są zwyczajowe frazesy o mechanizmach demokracji oraz zapewnienia, że „wszystko w naszych rękach”. ….”Jeśli Jarosław Kaczyński na pytanie- „Czy wierzy pan, że da się dziś zmienić rzeczywistość za pomocą kartki wyborczej?” – odpowiada: „Uważam, że przy połączeniu dwóch czynników jest to możliwe. Pierwsza sprawa to nasze skuteczne prowadzenie wszystkich akcji politycznych zmierzających do zwiększenia poparcia, a druga to nacisk i presja na przeprowadzenie uczciwych wyborów” – mam prawo twierdzić, że prezes PiS mocno wierzy w amnezję i głupotę swojego elektoratu. Na tyle mocno, że sądzi, iż nikt nie pamięta, że identyczne deklaracje (akcja polityczna plus pilnowanie wyborów) towarzyszyły każdej farsie wyborczej od 2010 roku. Z efektem znanym i przewidywalnym. „...”Od polityka, który przed kilkom miesiącami uznał - „wybory zostały sfałszowane” - mam prawo oczekiwać, że po takich słowach nastąpi zmiana narracji i usłyszymy sensowne stwierdzenie, iż nie da się obalić reżimu na drodze wyborów powszechnych.  „...” W państwie, w którym sądy są narzędziem reżimu, a parlament - maszynką do głosowania, nie powstrzymają ich sądowe protesty ani działania „w ramach demokracji parlamentarnej”. Nie mamy bowiem do czynienia z „błędem ludzkim”, „kryzysem państwa” bądź wyjątkowym zaburzeniem w ramach demokracji, lecz z prawidłowością wynikającą z fundamentów obecnej państwowości. Nie można jej pokonać sankcjonując fikcję i wierząc w skuteczność „nacisku i presji na przeprowadzenie uczciwych wyborów”. „...”Jak uwierzyć, że ludzie wyzbyci cywilizowanych zasad i pozbawieni jakichkolwiek norm moralnych, byliby gotowi ustąpić przed „werdyktem demokracji”? …..”Jeśli pogodzimy się z obecną postawą partii opozycyjnej, jeśli ulegniemy mirażom „sondaży” i złudzeniom mechanizmów politycznych – istotnie, czeka nas „rok przełomowy”. Prawo i Sprawiedliwość przegra wybory prezydenckie i parlamentarne i skaże Polaków na długie lata upodlenia „...” choć nie znam cudownej recepty na powstrzymanie tego szaleństwa, mam pewność, że tylko taki scenariusz sprawi, iż rozpoczniemy nasz „długi marsz”. Świadomość, że jesienią 2015 roku nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy już w opozycyjną „strategię demokracji” - pozwala zachować nadzieję.  „...(źródło )
Arcybiskup Józef Michalik „„powrotu do praw w pełni zgodnych z Bożym prawem, domaga się każda uczciwa demokracja”..” Zapomnieliśmy, że tolerancja grzechów i przymykanie oczu na krzywdę, niesprawiedliwość i kłamstwo, to oportunizm a nie wyrozumiałość dla słabości, to szerzenie relatywizmu etycznego, który prowadzi do niebezpiecznej społecznej znieczulicy „...”wreszcie i nasi sąsiedzi, posłowie i ministrowie zaczną się wstydzić braku kultury w dyskusjach z konkurentami i braku uczciwości w uchwalaniu praw „...(źródło)
Europejski Bank Centralny ostrzega przed wzrostem popularności partii eurosceptycznych, określając je mianem "populistycznych".- Wzrost populizmu powinien być dla nas pobudką - powiedział p. Piotr Praet, główny ekonomista EBC. - Rządy muszą dać priorytet trudnym decyzjom politycznym i zdecydować się na bardzo potrzebne reformy. Populistyczne partie z niektórych krajów obiecują szybkie rozwiązania, ale są to tylko recepty na katastrofę. Nikt nie powinien nabierać się na te iluzje, że wystarczy tylko zreformować stary system i wszystko będzie lepiej – dodał.....(źródło )
Karol Modzelewski niemal w panice: „Polska skręca w prawo! To znaczy, że nasz system edukacyjny zrobił im z mózgu wodę!”.....Historyk przekonuje, że również rosnące zaufanie do Prawa i Sprawiedliwości nie jest przypadkiem. Kaczyński bowiem „wykorzystuje pęknięcie”, jakie powstało wśród Polaków”...”Wszyscy, którym się nie powiodło, noszą w sercu zamysł, żeby dać tym drugim popalić. Wiedzą, że PiS im nie zapewni poprawy warunków życia. Ale da im satysfakcje, że pogoni sukinsynów, którzy po naszych plecach doszli do tego, co mają. PiS jest partią rewanżu socjalnego „...”Znaczna część ludzi poczuła się zdegradowana społecznie i materialnie. Przede wszystkim przez utratę pewności jutra i przez utratę szans na awans swoich dzieci. To jest fakt! Tu nie ma co kręcić! To jeden z najczarniejszych elementów naszego bilansu. Nasz bilans po roku 1989 ma jasne strony: demokrację, wolność. Ma jednak też strony ciemne: pozostawienie za burtą, nie wiem, jednej trzeciej, jednej czwartej, trudno to policzyć, ale znacznej części obywateli „...(źródło )
Stosunek młodzieży do demokracji jest po części konsekwencją ich oceny działalności polityków.Opinia, że to najlepszy z ustrojów, przeważała w tej grupie w 1998 roku (38 proc. badanych) i 2008 roku (34 proc.), a więc na początku rządów AWS – UW, a potem PO – PSL. W 2010 roku spadła poniżej 30 proc., a tymczasem na przestrzeni tych lat mniej więcej jedna piąta uważa, że rządy niedemokratyczne mogą być bardziej pożądane. „ ...(więcej )
Fukuyama „Zgodnie z perskim ideałem monarchii absolutnej król powinien być na tyle potężny , bymóc narzucić pokój i powstrzymać uzbrojone , pazerne elity stanowiące główne źródło konfliktów i niepokojów w społeczeństwach rolniczych. Przyglądając się takim państwom z perspektywy nowoczesnych demokracji , postrzegamy zwykle monarchę w społeczeństwach rolniczych jako jeszcze jednego członka drapieżnych elit , być może wyznaczonego przez innych oligarchów dla ochrony ich rent i interesów . W rzeczywistości w społeczeństwach tych niemal zawsze toczyła się trójstronna walka pomiędzy królem , arystokratyczną , lub oligarchiczną elitą oraz nie należącymi do elit grupami , takimi jak chłopi i mieszczanie . Król często brał stronę tych ostatnich przeciwko oligarchom , zarówno dla osłabienia potencjalnych konkurentów do władzy , jak i dla zapewnienia sobie udziału w dochodach z podatków.. Możemy dostrzec w tym zalążek monarchy jako rzecznika ogólnie pojętego interesu publicznego .(więcej )
Michael Burleigh* „...”Czyli w co wierzą ludzie nowocześni „...”socjolog Raymond Aron przyjął funkcjonalniejsze podejście: "Proponuję nazwać religiami świeckimi te doktryny, które w duszach ludzi współczesnych zajmują miejsce umarłej wiary i umiejscawiają zbawienie ludzkości na tym świecie, w odległej przyszłości, w formie porządku społecznego, który trzeba stworzyć". „....”Termin "religia polityczna" ma bardziej nobliwą historię, niż można by sądzić. Do powszechnego użytku wszedł po 1917 roku, gdy to określał reżimy ustanowione przez Lenina, Mussoliniego, Hitlera i Stalina”.....”Ciekawe, że podobnego porównania z islamem dokonał stulecie wcześniej arystokratyczny uczony Alexis de Tocqueville, gdy pisał o jakobinach podczas Rewolucji Francuskiej - „.....”Tocqueville napisał: "Ponieważ z pozoru bardziej jeszcze niż do reformy Francji [Rewolucja Francuska] zmierzała do regeneracji rodu ludzkiego, rozpaliła namiętności, których do tej pory nie umiały rozbudzić najgwałtowniejsze nawet rewolucje polityczne. Zdobywała żarliwych wyznawców, dała początek propagandzie. Dzięki temu wreszcie mogła przybrać ten pozór rewolucji religijnej, który tak przeraził współczesnych; albo raczej sama stała się rodzajem religii, religii niedoskonałej, co prawda, bez Boga, bez kultu i życia pośmiertnego, ale zdolnej, jak islam, zalać całą ziemię swoimi żołnierzami, swoimi apostołami i męczennikami". „......”W cyklu wykładów wygłoszonych w 1932 roku w Niemczech Werfel określił komunizm i nazizm mianem "ersatzów religii" oraz "form światopoglądowych, które są antyreligijnymi surogatami religii, a nie tylko ideałami politycznymi". „.....”Celem Voegelina było pokazanie, że komunizm, faszyzm i narodowy socjalizm nie są jedynie wytworami "idiotyzmów autorstwa paru XIX-wiecznych i XX-wiecznych intelektualistów”......”W krótkiej książce "Religie polityczne" z 1938 roku wprowadził kluczowe rozróżnienie na religie "transcendentne" oraz "immanentne", czyli fałszywy kult ziemskich odprysków tych pierwszych. Te pierwsze czciły bogów, drugie - bożków. „.....”W książce "Religion and State" (1935) Dawson prześledził tworzenie się nowożytnego państwa imperialnego, dążącego do skolonizowania obszarów istnienia, do których "politycy z przeszłości nie ośmieliliby się mieszać, tak samo jak nie próbowaliby majstrować przy kolejności pór roku czy ruchach gwiazd". Stosowało się to - twierdził Dawson - zarówno do łagodnego i miękkiego totalitaryzmu biurokratycznego państwa opiekuńczego, jak i do brutalnych i twardych państw policyjnych spod znaku komunizmu i narodowego socjalizmu. Polityka zreplikowała absolutystyczne uroszczenia religii, zagarniając coraz szersze obszary życia, a tym samym ograniczając sferę prywatną. Na wzór Kościoła ruchy te sterowały histerycznym entuzjazmem i sentymentalizmem mas, jednocześnie dyktując reguły moralności i dobrego smaku oraz definiując podstawowe wartości życiowe. Próbowały jednak zdławić religię, spychając Kościół do nowej dla niego roli obrońcy demokracji i pluralizmu. „.....”Frederick Voigt ….W jednym z jej fragmentów zestawił totalitaryzmy z religiami: "Mówiliśmy o marksizmie i narodowym socjalizmie jako o świeckich religiach. Systemy te nie są przeciwieństwami, lecz łączy je zasadnicze pokrewieństwo na płaszczyźnie świeckiej, jak i religijnej. Oba są mesjanistyczne i socjalistyczne „.....”George'a Bernarda Shawa: "Dzikus kłania się bożkom z drewna i kamienia; człowiek cywilizowany - bożkom z krwi i kości". „....”Brytyjski historyk Michael Burleigh analizuje dziś na łamach "Europy" pojęcie politycznej religii. Stało się ono popularne wraz z pionierskimi krytycznymi analizami nazizmu i komunizmu pisanymi przez takich badaczy jak Eric Voegelin czy Raymond Aron. Analizy te nie ograniczały się do wychwytywania powierzchownych podobieństw między religijną liturgią a masową "obrzędowością" charakterystyczną dla obu totalitarnych ideologii. Sięgały głębiej, by odkryć coś, co Voegelin nazwał "fałszywą immanentyzacją", czyli oderwanie religijnych symboli od wypełniającego je doświadczenia transcendencji i przeniesienie ich na grunt czysto ziemskich politycznych instytucji. Horyzont zbawienia przybliża się wtedy niebezpiecznie, a instytucje organizujące zbiorowość zaczynają pełnić funkcję jego narzędzi. Publikowany tekst pochodzi z najnowszej książki Burleigha "Earthly Powers: Religion and Politics in Europe from the French Revolution to the Great War?. „...(więcej )

Religia Polityczna „Mesjanizm polityczny, zwłaszcza w ujęciu Ja- coba L. Talmona 1 należy postrzegać w szerszej perspektywie badawczej, a mianowicie z punk-tu widzenia interpretacji totalitaryzmu jako religii politycznej. Analizując tę koncepcję, doj-dziemy do wniosku, że mesjanizm polityczny jest jednym z elementów jej struktury. Można go więc jej podporządkować, przypisując mu rolę eksplikacyjną. Pozwala zrozumieć siłę jej przyciągania i oddziaływania, a tym samym też totalitaryzmów. Jest swego rodzaju nową perspektywą w ich krytyce i badaniach nad nimi, dogłębniej niż religia polityczna zajmuje się ich oddziaływaniem i demaskuje je jako perwersyjną energię religijną. Tym samym więc koncepcja mesjanizmu politycznego korzyst-nie wpływa na najnowsze badania nad totalitaryzmami, a także na analizę współczesnych zjawisk o charakterze mesjańsko-politycznym, rozszerzając i pogłębiając założenia interpretacji totalitaryzmu jako religii politycznej „...”Eric Voegelins w ujęciu historii uniwersalnej, oraz Raymond Aron 3, który, inaczej rozkłada-jąc akcenty, przedstawił ją w postaci wykracza-jącego poza konkretne zjawiska systemu religii politycznej. Obaj od początku kierują ostrze swojej krytyki przeciw totalitaryzmowi. Istot-ne rozważania, poprzedzające koncepcję i two-rzenie pojęcia religii politycznej, przedstawił już w 1937 roku Lucie Varga , w 1938 roku włoski krytyk totalitaryzmu Luigi Sturzo, zaś w 1939 roku Hans-Joachim Schoeps . Sturzo z przekonaniem twierdzi: „Bolszewizm, fa-szyzm i narodowy socjalizm są religiami i mu-szą nimi być”. Założenia koncepcji Voegelina i Arona, mimo że czasowo bliskie, znacznie się jednak od siebie różnią. Nie jest też pewne, czy Aron, który dobrze znał niemiecki, w ogó le wiedział o koncepcji religii politycznych Voegelina. W 1981 roku słusznie zaprzeczył podobieństwu własnych założeń z jego koncep- cją . Hans Maier w ten sposób charakteryzuje oba stanowiska: „(...) dla Voegelina powstanie nowoczesnych totalitaryzmów jest skutkiem próżni, destrukcji i autodestrukcji, u Arona jest odwrotnie: religia polityczna to niedokoń- czenie oświecenia, a więc pozostałość, relikt, który wynurza się z przeszłości” Przez całkowite odcięcie od transcendencji państwo przeżywa kryzys, na skutek czego stacza się w totalitaryzm. Na końcu tego kry-zysu znajduje się, zdaniem Voegelina, brama piekielna stanowiąca wejście do totalitary- zmu, na co wskazuje motto, które umieścił na początku swojego traktatu o religiach politycznych: „Przeze mnie droga w miasto utrapienia”. Ten cytat z Boskiej komedii, któ-ry także Jacob Burckhardt wybrał jako motto krytycznych rozważań na temat polis w swojej czterotomowej Griechische Kulturgeschichte (1898 – 1902) 10, sam Dante czyta, wchodząc do piekieł na początku pieśni trzecie”...”Tymczasem koncepcja religii politycznych Arona wynika raczej z analizy zjawisk religij-nych związanych z ideologiami politycznymi XX wieku. Uczony zajmuje się przede wszyst- kim przejawami totalitarnej władzy z punk- tu widzenia jej cech religijnych, a zwłaszcza przedstawia jej autozbawczy charakter . Do podobnego wniosku dochodzi Markus Hutt- ner: o ile Voegelinowi „chodzi o genezę ba-danych zjawisk w ujęciu historiozofi cznym”, o tyle Aron zamierza znaleźć „strukturalne i funkcjonalne analogie między nowoczes-nymi ideologiami a religiami zbawczymi”Przy tym Aron jako agnostyk odwołuje się do raczej negatywnego pojęcia religii, w dużym stopniu opartego na oświeceniowej krytyce re-ligii, tymczasem Voegelin posługuje się raczej pozytywnie zdefi niowanym pojęciem religii.Pytanie o źródła i wzajemne oddziaływanie religii i polityki 4jako zjawisk sui generisprowadzi do trzech propozycji rozwiązań. o pierwsze: przy założeniu, że obie mają wspólne źródło w istocie człowieka, należy przyjąć możli-wość usuwania stale na nowo pojawiających się rozbieżności między tym, co religijne, a tym, co polityczne, z pomocą ludzkiego rozumu.Po drugie: przy założeniu czysto społecznego źródła religii i polityki systematyczne rozwiązanie konfliktów polityczno-religijnych wydaje się przesuwać w daleką przyszłość. W tym przypad-ku znaczenie ma jedynie każdorazowa sytuacja, liczy się nakaz chwili, który nierzadko zależy od wstępnych założeń ideologicznych. Trzecie-go rozwiązania należy szukać w stanowisku pośrednim: problemom w sferze polityki należy stawiać czoło, posługując się zasadami, które swoje źródło mają w sferze transcendencji. Kolejną próbą zrozumienia religii politycznych jest wyobrażenie zbawienia ludzkości po apoka- lipsie u kresu czasu. Religia polityczna proroczo je zapowiada: Aron w „profetycznych” przemó- wieniach Hitlera znajduje swego rodzaju obiet-nicę zbawienia, tymczasem Voegelin dostrzega analogię między elementami apokaliptycznych proroctw Joachima z Fiore z końca XII wieku a elementami apokaliptycznych przepowied-ni w okresie rozkwitu religii politycznych, np. w symbolice „Trzeciego Królestwa/Trzeciej Rze-szy”15. Ciekawe, że Talmon w swojej rozprawie doktorskiej The Doctrine of Poverty nie odwołuje się do Joachima z Fiore.W dużym stopniu Voegelin i Aron zgadzają się co do właściwego religiom politycznymuzurpowania sobie osądu, co jest prawdą, oraz co do funkcjonującego w nich pojęcia prawdy. Nowe pojęcie prawdy ma swoisty charakter: prawdziwe jest to, co służy systemowi, nie-prawdziwe zaś to, co mu się sprzeciwia. Tak samo dobre jest tylko to, co jest korzystne dla Führera, „politycznego mesjasza”, oraz dla sy-stemu, wszystko inne musi jako złe i szkodli-we zostać unicestwione. Führera stylizuje „... ...(więcej )
Ważne Arcybiskup Józef Michalik „„powrotu do praw w pełni zgodnych z Bożym prawem, domaga się każda uczciwa demokracja”..” Zapomnieliśmy, że tolerancja grzechów i przymykanie oczu na krzywdę, niesprawiedliwość i kłamstwo, to oportunizm a nie wyrozumiałość dla słabości, to szerzenie relatywizmu etycznego, który prowadzi do niebezpiecznej społecznej znieczulicy „...”wreszcie i nasi sąsiedzi, posłowie i ministrowie zaczną się wstydzić braku kultury w dyskusjach z konkurentami i braku uczciwości w uchwalaniu praw „...(źródło)
„Maska twardej, merytorycznej do bólu pani premier opada z hukiem. Oto okazuje się, że w sprawach najistotniejszych, w momentach wymagających „podbudowania”, pani komisarz udaje się do wróżki, numerologa  czy kogo tam jeszcze.Niedawno numerolożka postawiła mi horoskop z daty urodzenia. Jestem Wodnikiem. Powiedziała, że wszystko w moim życiu dzieje się w sposób bardzo naturalny dzięki mojej dobrej pracy. Ta pani nic o mnie nie wiedziała, a wszystko się zgadzało, nawet daty. Ten horoskop usłyszałam, kiedy byłam w złym momencie. I on mnie podbudował. (…) Bieńkowska: Mój mąż jest zodiakalnym Baranem i zawsze musi postawić na swoim”...”Proszę mi podać lewą rękę. Ma Pani bardzo długą linię życia, która się łączy z linią szczęścia, nie widzę u Pani wzgórka Merkurego, co znaczy, że nie tkwi w Pani autoagresja, nie stawia Pani sobie wymagań, do których za wszelką cenę będzie dążyć, co w końcu stałoby się Pani zgubą „....(źródło )
Flip Memches Nowoczesna kultura uśmiercając Boga, uśmierciła również Szatana. Stanowi zatem podatny grunt dla świeckich demonologii. W tych okolicznościach Hitler i Stalin to dwie główne ikony Zła.  Ale bywa odwrotnie. „......”Logika ta rządzi konfliktami między lewicami starą a nową. Stara wychodzi z założenia, że udana rewolucja opiera się na postawach ascetycznych i heroicznych, natomiast nowa postuluje natychmiastowe wprowadzenie swobód obyczajowych. Po jednej stronie stoi zdyscyplinowany bolszewik, po drugiej – naćpany LSD hipis.”.....”przywódca partii komunistycznej Giennadij Ziuganow. Jakiś czas temu wyznał on, żewyżej ceni Biblię i Koran niż rozprawy ideologów komunizmu, ponieważ objawione księgi chrześcijaństwa i islamu odwołują się – według niego – do duchowego wymiaru człowieczeństwa. „.....”warto zauważyć, że używa on retoryki obcej postmodernistycznym pajacom „.. ….(więcej)
Każda ludzka istota -jak pisał filozof Max Scheller -wierzy w Boga albo w bożki, a tymi bożkami, tymi idolami może być doprawdy wszystko „...(więcej )
Wolniewicz Polityczna poprawność nowym chrześcijaństwem.   „Dzisiaj, mnie polityczna poprawność jawi się jako ideologia nowego państwa policyjnego, wręcz Orwellowskiego. „.....”Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Ta Karta to ma być nowy Dekalog. Nowy zestaw zasad moralności, zastępujący ten dany na Górze Synaj. Bo laicki humanizm to jest mutacja komunizmu. „.....”Dwieście lat temu komunizm startował jako nowe chrześcijaństwo. „Ostatnia książka hrabiego de Saint-Simon, jednego z głównych ideologów komunizmu, taki właśnie nosiła tytuł: „Nowe chrześcijaństwo „.....”aspiracje, by wyprzeć stare chrześcijaństwo i zastąpić je nowym pozostały. (więcej )
Winnicki „Dla polskiej prawicy jest zaś dobrym przypomnieniem, co stanowi główne zagrożenie dla kultury i cywilizacji, dla Polski i Polaków: nie jest nim Moskwa, a demoliberalizm, laicyzm i konsumpcjonizm" ...(więcej )
Marek Jurek „Naszym celem jest wspólne działanie na rzecz zwiększenia wolności gospodarczej oraz wsparcie polskiej rodziny .....”Wzmocnienie w polityce państwa wolnej przedsiębiorczości i praw rodziny ugrupowania zamierzają realizować poprzez “zdecydowaną reformę podatkową”. – Zastąpimy podatek dochodowy PIT i CIT daniną od funduszu płac w firmie i podatkiem obrotowym. Rodzinom ulżymy poprzez ryczałtowy zwrot części VAT na każde wychowywane dziecko –„..”Liderzy partii podkreślili konieczność realizacji przez państwo “samodzielnej polityki europejskiej”. – Żeby zrealizować własne interesy w Europie Polska musi wspierać solidarność środkowoeuropejską „...”naprawa polskiej polityki poprzez wprowadzenie wyborów większościowych w jednomandatowych okręgach wyborczych oraz zniesienie obecnego systemu finansowania partii politycznych”. …(więcej )
To zaskakujące, ale możliwe, że ludzie wyznający pewne poglądy będą leczeni „....”stwierdziła dr Kathleen Taylor z uniwersytetu w Oxfordzie.To zaskakujące stwierdzenie padło podczas wykładu na Hay Literary Festival w Walii, gdzie zastanawiano się, czy wiara "nacechowana negatywnie" może być uznana za zaburzenie psychiczne.”.....”Taylor zapewnia, żeleczenie fanatyków religijnych przyniesie pozytywne skutki dla społeczeństwa, bowiem poglądy, które wynikają z wiary mogą szkodzić większości obywateli. Co najbardziej ciekawe, a zarazem niepokojące, plany dotyczą nie tylko tak drastycznych przypadków jak ostatnie wydarzenia z Wielkiej Brytanii, ale nawet poglądy na... wychowanie dzieci: „.....”Nie mówię wyłącznie o oczywistych kandydatach jak radykalny islam czy niektóre ekstremistyczne kulty, ale także o pogląd taki, jak, ten w porządku jest bić dzieci- oznajmiła dr Taylor.Artykuł okraszony jest stwierdzeniami, że medycyna wkrótce poradzi sobie z takimi przypadkami. Zastanawia nas jedynie, kiedy orwellowskie podejście zostanie zastosowane.”. „....(więcej )
Mój komentarz Rządzą nami lewacy i których prymitywizm intelektualny najlepiej widać na przykładzie Tuska, Kopacz, Bieńkowskiej. Rządzą Polakami ludzie zabobonni, zacofani. Rządzi Polakami po prostu ciemnota . Gdzież tej lewicowej zabobonnej ciemnocie do Polaków wyznających katolicyzm , którzy stoją fundamencie aksjologicznym wielkiej filozofii Jana Pawła II i dwóch tysięcy lat wysiłku intelektualnego najwybitniejszych mózgów naszej cywilizacji chrześcijańskiej Ta zabobonna lewicowa ciemnota wierzy że jak się chłopa przebierze w dziewczynkę, to stanie się dziewczynką . Tej zabobonnej ciemnocie , tym intelektualnym ta najbardziej wyrafinowana cywilizacyjnie instytucja istniała . Ta prymitywna zacofana lewacka zabobonna ciemnota nie rozumie ,że instytucja katolickiego małżeństwa jest jednym z największych dokonań cywilizacji ludzkiej Ta zabobonna lewacka ciemnota wierzy, że ludzi na ziemi jest za dużo ,że wysokie podatki i rozdęta biurokracja jest bardzo dobra Ta zabobonna lewacka ciemnotą wierzy ,że ustrój Unii Europejskiej jest doskonały i na wieki ,że monogamiczne małżeństwa homoseksualne to coś normalnego No ale jak ktoś jest taką zabobonną , zacofaną ciemnotą jak Bieńkowska która zamiast wierzyć w Boga wierzy we wróżki , to dlaczego ma nie wierzyć w gender , czy małżeństwa homoseksualne Marek Mojsiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
(4237) naczynia krwionośneid 1062 ppt
1062
Zrodla finansowania MSP id 1062 Nieznany
1062, Laboratoria + sprawozdania
1062
(4237) naczynia krwionośneid 1062 ppt
1062
Zrodla finansowania MSP id 1062 Nieznany
1062
#1062 Being a Bachelor
1062
Rotel RA 1062

więcej podobnych podstron