Hiob to tytułowy bohater jednej z ksiąg Starego Testamentu. Poznajemy go jako bogobojnego, nie mającego jakichkolwiek powiązań ze złem człowieka, który mimowolnie stał się przedmiotem swoistego zakładu Boga z szatanem. Stopniowo pozbawiano go majątku, potomstwa, zdrowia. Nie zdawał on sobie jednak sprawy z tego, że każdego dotyka gehenna i ból, ponieważ nikt nie jest wolny od upadków
nawet podczas cnotliwego życia.
Mimo to nigdy nie zwątpił w Bożą sprawiedliwość. Złorzeczył sobie samemu na wypadek mówienia nieprawdy. Czekając na śmierć domagał się sprawiedliwego przewodu sądowego wobec samego Boga, który znał go lepiej. Nie widząc w cierpieniu następstwa grzesznego życia, mógłby uznać w Bogu swojego osobistego przeciwnika. Zdawał on sobie jednak sprawę z faktu, że ten sam Bóg jest równocześnie jego oparciem. Apelował więc do Boga, aby On sam rozstrzygnął spór i uznał jego niewinność.
Sądzę, że Hiob to doskonały przykład człowieka wierzącego, którego losem rządzi sam Stwórca, podporządkowanego boskim regułom i przeznaczeniu.