Mąż z żoną jedzą obiad w wykwintnej restauracji, kiedy nagle do ich stolika podchodzi oszałamiająco piękna, młoda dziewczyna, całuje faceta w usta, mówi, że zobaczą się później i wychodzi. Żona patrzy na męża z wściekłością:
- Kto to był?!
- Moja kochanka - odpowiada mąż.
- Wystarczy! Chcę rozwodu!
- Dobrze - odpowiada mąż - ale zauważ, że po rozwodzie nie będzie już wycieczek do Paryża na zakupy, nie będzie wakacji na Karaibach, nie będzie mercedesa w garażu i nie będzie weekendów na jachcie. Ale oczywiście możesz zrobić jak zechcesz. W tym momencie żona zauważa ich wspólnego znajomego wchodzącego do restauracji z młodą, ładną dziewczyną:
- Kim jest ta dziewczyna obok Karola?
- To jego kochanka - informuje ją mąż.
- Nasza jest ładniejsza.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
>Wchodzi do baru facet z siedzącym na ramieniu małym człowieczkiem (tak ze 40cm), i zamawia:
> - Proszę setkę czystej, a dla kolegi pięćdziesiątkę.
> Barman polewa i pyta:
> - Skąd pan wytrzasnął takiego cudaka?
> Klient na to:
> - Zrób pan kolejkę, to panu powiem.
> Barman szybko napełnił następną kolejkę.
> - To było na safari...idziemy z kolegą przez dżunglę, wychodzimy na polane na której wokół ogniska pełno murzynów z dzidami, a na środku taki jeden z wielkim pióropuszem na głowię tańczył jakieś wygibasy.
> W tym momencie przerywa opowieść i zwraca się do człowieczka na ramieniu:
> - I jak Ty mu wtedy Heniu powiedziałeś...że jest chuj, nie czarownik?
>
>
>Facet przejeżdżający przez małe miasteczko w Teksasie wszedł do miejscowego baru. Zamawiając piwo zauważył stojący za barem olbrzymich rozmiarów gliniany sagan wypełniony 10-dolarówkami. Zaintrygowany tą olbrzymią ilością pieniędzy zapytał, co to jest; wtedy otrzymał odpowiedź, że to zakład i kto wygra kasuje wszystko!
> - Zakład? A o co się zakładacie?
> - Tego nie mogę powiedzieć, wpierw musisz dołożyć 10$ do gara, a wtedy się dowiesz.
> Bez namysłu wyjął 10$ i położył na stosie. Wtedy to barman wyjaśnił, że sprawa jest w zasadzie prosta i trzeba wykonać trzy zadania:
> 1. Wypić duszkiem kufel meksykańskiej Tequilli pieprzówki, zaprawionej
> chili bez zrobienia najmniejszego grymasu.
> 2. Wejść w ogrodzenie na zapleczu baru, w którym jest bullterier
> morderca i wyrwać mu gołymi rękoma obolały ząb, gdyż pies szaleje z bólu.
> 3. To już przyjemność: iść na pięterko i dać 92-letniej babci orgazm,
> gdyż nigdy go nie zaznała!
> Facet po usłyszeniu warunków stwierdził z przekąsem, że jeszcze nie oszalał i już o nic więcej nie pytał. Jednak po wypiciu kilku piw i whisky zawołał raptem:
> - Dawaj ten kufel Tequilli!
> Wypił duszkiem, zrobił się purpurowo-czerwony na twarzy, łzy mu pociekły po policzkach, lecz mina mu nie drgnęła. Po kilku minutach, gdy doszedł do siebie zapytał bełkocąc, gdzie jest ten pies... I chwiejnym krokiem wyszedł... W barze zamarło, gdyż z podwórka słychać było przerażające odgłosy, szczekanie, warczenie, wrzaski, łomot i na koniec wycie psa... I cisza... Kilka osób się przeżegnało - no zabił go! W tym to momencie wszedł z powrotem do baru. Ubranie miał w strzępach, cały był podrapany.Rozejrzał się przekrwiony wzrokiem po obecnych i wybełkotał:
> - No gdzie jest teraz ta stara baba , którą boli ząb?
>
>
>Kobieta wsiada z zakupami do windy i wjeżdża na górę. Na następnym piętrze winda się zatrzymuje wskakuje do niej gość w kominiarce z nożem w ręku i krzyczy :
> - A teraz rób mi loda albo ci gardło poderznę
Ona na to no dobra i robi to co on chciał. Po chwili gościu zrzuca kominiarkę, ona patrzy a to jej mąż i krzyczy do niego:
> -Andrzej co ty kur**, pojeb*** cię?!!!
a on do niej mówi :
> - I co jednak można
>
>
>Murzyn wchodzi do baru z przepiękną, kolorową papugą na ramieniu.
> "Wow", mówi barman. "To coś niesamowitego, skąd to masz?"
> "Z Afryki", mówi papuga.
>
>
>
Dziadek parkuje starego rozklekotanego "maluszka" pod Sejmem.
> Wyskakuje
> ochroniarz:
> - Zjeżdżaj pan stąd! To jest Sejm, tu się kręcą posłowie i senatorowie!
> Dziadek na to:
> - Ja się nie boję, mam alarm.
>
>
>Dwóch przyjaciół wraca późnym wieczorem z pokera. Jeden skarży się drugiemu.
> - Wiesz, nigdy nie mogę oszukać żony. Gasze silnik samochodu i wtaczam go do garażu, zdejmuje buty, skradam się na piętro, przebieram sie w łazience.Ale ona zawsze się budzi wydziera na mnie, ze tak późno wracam.
> - Masz złą technikę. Ja wjeżdżam na pełnym gazie do garażu, trzaskam drzwiami, tupie nogami, wpadam do pokoju, klepie ja w tyłek i mówię: "Co powiesz na numerek?". Zawsze udaje, ze śpi...