Kronika wielkopolska
Kronikę wielkopolską cechuje historyczna wierność oraz walor bezpośredniego świadectwa. Początek kroniki zwiera jakby podwójny wstęp, a także zawikłany koniec z urwanym tekstem, który został powtórzony i rozwinięty w Roczniku kapituły poznańskiej. Nie ma pewności także co do czasu powstania kroniki, autor, bądź autorzy (taka możliwość także jest dopuszczalna). Przekaz Kroniki w rękopisach także jest niezupełnie przejrzysty. Jednak to właśnie owa kronika dostarcza najwięcej proporcjonalnie do innych kronik (Gala, Kadłubka, Jana z Czarnkowa) wiedzy o polskim średniowieczu. Kronika obejmuje zakres od czasów legendarnych, aż do 1271r (możliwe że do 1273r). Kronikę rozpoczyna prolog. Autor zapowiada w nim przedstawienie dziejów Polski ze szczególnym uwzględnieniem gesta et actus bellici, czyli wojen książąt wielkopolskich i ich posunięć. W prologu jest przedstawiona również obszerna etymologia nazwy Polaków-Lechitów. Sama kronika podzielona jest w rękopisach na 161 rozdziałów w których widać podział na dwie części: pierwsza do 1202r, która jest na dobrą sprawę streszczeniem Kroniki mistrza Wincentego, jednak jest znacznie zmieniona i ma charakter peryfrazy, a także druga, która jest pisana system rocznikarskim (każdy rozdział zaczyna się od podania roku) i jest znacznie zwięźlejsza niż część pierwsza.
Kwestia autorstwa kroniki:
Z tekstu wynika że możliwości kim mógł być autor są dwie. Pod uwagę brane są dwie osobistości wielkopolskie. Boguchwał II, biskup poznański z lat 1242-1253, a także Godzisław zwany Baszkiem, kustosz poznańskiej katedry. Za biskupem przemawia notatka, gdzie zanotował on ku pamięci potomnych swój proroczy sen, w którym jakiś zakonnik miał mu przepowiedzieć „wypełnienie się” losów Polski w ciągu najbliższych 25 lat. Pierwsi krytycy kroniki przypisali wiec jemu autorstwo az po rok wpisania owej wizji lub nieco dalej. Teza ta wydaje się jednak mniej wiarygodna z powodu istnienia w tej samej osobistej redakcji („ja Boguchwał”) w Roczniku kapituły poznańskiej. Boguchwał uchodził tez za autora odpowiedniej części Rocznika. Nie ma jednak powodu, aby przypuszczać żeby zostawił po sobie rozpoczęto kronikę choćby z tego względu ze w części do 1249 roku wykorzystywane są źródła z drugiej polowy XIII stulecia, a także rozdziały które opisują lata po śmierci Boguchwała nie różnią się niczym od poprzednich. Notka zaś o widzeniu zdaje się być wciągnięta do teksu.
W dalszej części kroniki pod latami 1257 i 1265 przedstawia się inny pisarz używając słów: „Ja Godzisław zwany Baszkiem, kustosz poznańskiej katedry”. Znany on jest z dokumentów z lat 1268-1273, czyli do czasu zakończenia kroniki i rocznika. Przez to właśnie uznano go za drugiego lub jedynego autora kroniki. Jednak życie niestety nie jest kolorowe i pojawiły się nowe problemy związane z autorstwem, ponieważ nie ma żadnych śladów po Baszku w 1295r. kiedy to zapisano „Przemysła dziś panującego króla”. Część historyków uważała że chodzi tutaj o Przemysła I, który jak wszyscy wiemy był ojcem Przemysła II, który zmarł w 1257 i jest o nim mowa w rozdziale 118, jednak nie był on królem ale księciem i tak też został zatytułowany w tym rozdziale, powstaje w tym momencie wątpliwość czy autor nazywałby go błędnie we wstępie. Druga część historyków starała się natomiast zebrać dowody świadczące o tym że Baszek żył jeszcze w 1295. A. Małecki podjął się próby także zidentyfikowania owego kustosza poznańskiego z Gosławem, dziekanem gnieźnieńskim od r. 1283. Jednak owa próba okazała się fiaskiem względem dokumentów, które świadczyły o tym że były to dwie odrębne osoby. B. Kurbisówna postawiła natomiast tezę, że owy kustosz po 1273r. wstąpił do klasztory franciszkanów w Kaliszu. Autorstwo Baszka jest prawdopodobne, ale nieudowodnione z cala pewnością. Czternastowiecznym kompilatorem kroniki mógł być wedle niektórych przypuszczeń Janko z Czarnkowa, archidiakon gnieźnieński a przedtem podkanclerz króla Kazimierza Wielkiego. Był on zainteresowany zbiorem źródeł, które weszły do zbioru tzn. Wielkiej Kroniki. Wśród nich znalazła się jego własna kronika z lat 1370-1383. Nie było on, co prawda redaktorem Wielkiej Kroniki, bo zmarł w 1387 roku a jaj zapiski sięgają Az po rok 1395. Istnieje możliwość ze Janko gromadził utwory dziejopisarskie – właśnie te, które weszły potem do Wielkiej Kroniki, taką możliwość potwierdza to że pochodzą one z miejsc gdzie Janko dzierżył prebendy kościelne i godności. Jednak łacina i sposób opowiadania wydatnie odróżniają Kronikę Janka nie tylko od fragmentów słowiańskich, lecz także od całej kroniki wielkopolskiej. Jednolity jest tylko podział na małe rozdziały zaopatrzone w tytuły, ale Janko mógł się wzorować po prostu na swoim poprzedniku.
Autora próbowano także odnaleźć w rozdziale 158, Kętrzyński podejrzewał że najbardziej był zainteresowany proboszcz santocki, biorąc pod uwagę że Santok w latach 1365-1370 był przejściowo w rekach polskich sądził ze tak właśnie można by datować te jego wynurzenia i cala kronikę.
Ostatnią możliwością mógłby być anonimowy dominikanin, świadczyć o tym mogą komentarze słowiańskie zawierają przesłankę topograficzną przy Lubece gdzie znajduje się klasztor dominikański poza tym informacje o tym mieście są bardzo dokładne. Dobra orientacja autora komentarzy słowiańskich obejmuje nie tylko sama Wagrię gdzie leży Lubeka, ale i Meklemburgię a nawet i pomorze zachodnie. Znów wiec nie mamy podstaw, aby jakiegoś anonimowego dominikanina z Lubeki uznać za autora. Żadna jednak z postawionych przez badaczy hipotez o autorze, bądź autorach kroniki nie jest w stanie wyjaśnić w całości jej powstania. Kronika wielkopolska okazuje się dziełem które stopniowo narastało i znalazły w niej odbicie dwa etapy myśli dziejopisarskich.
Kwestia datowania:
Zachowało się 9 rękopisów pochodzących z XV w. Intrygującą kwestią na temat datacji są dwa fragmenty Kroniki Wielkopolskiej pochodzące z 1763r opublikowane przez czeskiego uczonego i wydawcę Gelazego Dobnera gdzie przytoczył owe fragmenty kroniki z jednego egzemplarza biblioteki humanisty Jana Hodiejovskiego, właściciela ogromnego księgozbioru, który spłonął w 1541 r. Pierwszy fragment obejmuje prolog, ale w krótszej redakcji niż w pozostałych rękopisach. Brak jest długiego objaśnienia nazwy Lechitów. Druga różnica dotyczy Przemysła wielkopolskiego wymienionego, jako „dziś panujący król” a nie, jako „król tejże ziemi” jak w innych. Dobner przytoczył prolog owego Hodiejovskiego na dowód że nie polacy wymyślili Lecha, Czecha i Rusa, lecz jest to twór późniejszy zależny od źródeł czeskich z XIV w. Oprócz prologu Hodiejovskiego przytoczone jest także widzenie biskupa poznańskiego Boguchwała II które znalazł na końcu kroniki i uznał je za zakończenie. „Ja Boguchwał, biskup poznański, choć grzesznik…” mieści się ono w kronice w rozdziale 89 a także w Roczniku kapituły poznańskiej, co daje podstawę do przypuszczenia że to Boguchwał był autorem pierwszej części kroniki. Zdana historyków są podzielone. Historycy jak A. Małecki, P.David, B. Kurbisówna popierają teorię Dobnera, pomimo tego że księgi Hodiejovskiego nigdy nie odnaleziono. Ich zdaniem kronika była wiec pisana w miesiącach czerwiec 1295 luty 1296 i publikacja Drobnera pochodzi z tej podstawowej redakcji. Wywody o Słowianach a także określenie Przemysła „dziś panujący król” są dziełem pióra, które przerabiało Kronikę w XIV w. Przeróbka nie objęła całego tekstu do końca, dzięki czemu kronika zachowała swój właściwy charakter źródła pisanego jeszcze z XIII w. Przytaczają także inne świadectwo – w 1339 r. Przecław archidiakon Gnieźnieński w zeznaniu w procesie polsko- krzyżackim zaprotokołowanym w aktach tego procesu powołał się na kronikę wielkopolska, jako ze z niej wyczytał o oddaniu Zyzakom ziemi chełmińskiej przez księcia mazowieckiego Konrada. Inni historycy tacy jak M. St. Warmski, W. Kętrzyński, H. Łowmianski uważają że cała kronika jest kompilacja XIV w. Według nich w tym czasie żył jej właściwy i jedyny autor, który mógł mieć pod ręka pełniejsza wersje Roczników Wielkopolskich niż te, które dziś znamy i które stanowią podstawowe źródło kronikarza dla wiadomości XIII w. Wzmianke o „przemyśle dziś panującym królu” przy jednoczesnym opuszczeniu fragmentów słowiańskich była by mistyfikacja pióra samego Dobnera.