S艂uchajcie co mi si臋 ostatnio przytrafi艂o. To by艂o kilka tygodni temu, gdy zima trwa艂a w najlepsze a ja w starych adidasach ju偶 mia艂em dziur臋 tak膮, 偶e mo偶na by艂o 2 palce wsadzi膰 wi臋c po miesi膮cu wyrzecze艅 dzi臋ki kt贸rym zaoszcz臋dzi艂em pieni膮dze, poszed艂em wczoraj do galerii handlowej kupi膰 sobie porz膮dne buty na zim臋. W sklepie CCC znalaz艂em takie akurat. Solidne wykonanie, przyst臋pna cena, modny wygl膮d- nie zastanawia艂em si臋 d艂ugo. Wr贸ci艂em z butami do domu, pochodzi艂em w nich po pokoju, poprzegl膮da艂em si臋 w lustrze i czu艂em dobrze cz艂owiek. Jeszcze je solidnie zaimpregnowa艂em, 偶eby nie przepuszcza艂y wody i si臋 nie niszczy艂y.
Po kilku dniachposzed艂em w swoich nowych butach na uniwersytet. Czu艂em si臋 dzi臋ki nim bardziej pewny siebie, jak siedzia艂em na korytarzu to nogi wyci膮ga艂em daleko, 偶eby ludzie lepiej widzieli jakie mam eleganckie buty. Po zaj臋ciach czekam na przystanku na Krakowskim Przedmie艣ciu na autobus a tu z kawiarni wychodzi znany podr贸偶nik katolicki Wojciech Cejrowski. Elegancko ubrany a nie w jak膮艣 tam koszul臋 hawajsk膮, z egzotycznych motyw贸w to mia艂 tylko w r臋ce taki kubeczek na yerba mate. Popatrzy艂 si臋 na mnie, na moje buty i podchodzi i zagaduje, czy te buty to s膮 te z CCC za 139,00z艂. Ja mu zadowolony m贸wi臋, 偶e tak panie Wojtku, te same dok艂adnie, i 偶e mi艂o, 偶e pan zauwa偶y艂. Cejrowski na to powiedzia艂 tylko
>>艢mie膰
Mi szcz臋ka opad艂a i nie wiem o co chodzi. Cejrowski pyta, kt贸rego wyrazu nie rozumiem "艣mie膰" czy "艣mie膰". No to ja m贸wi臋, 偶e obydwa rozumiem tylko nie wiem dlaczego tak m贸wi. Cejrowski m贸wi, 偶e dlatego, 偶e tylko 艣mie膰 mo偶e nosi膰 takie chujowe, biedackie buty. 呕e on do dzikich kraj贸w je藕dzi艂 i tam ONZ i Czerwony Krzy偶 takie buty przysy艂a艂 dla biednych ludzi za darmo i nawet oni nie chcieli w nich chodzi膰 tylko wyrzucali. I 偶e nawet by艂o specjalne posiedzenie komisji UNICEF, 偶e nie wolno g艂odnym dzieciom takich g贸wnianych but贸w dawa膰, wi臋c tam przestali wysy艂a膰 tylko do sklep贸w do Polski.
Ludzie na przystanku 艣miechaj膮 pod nosami i si臋 patrz膮 na moje buty, ja ju偶 gula w gardle i staram si臋 jako艣 jeden za drugim schowa膰 ale to nic nie daje. Ale jednak pomy艣la艂em, 偶e nie dam sob膮 pomiata膰 nawet znanemu cz艂owiekowi i krzycz臋 na Wojciecha, 偶e on sam przecie偶 boso przez 艣wiat chodzi wi臋c nie ma prawa si臋 do moich but贸w przypierdala膰.
Cejrowski w 艣miech i m贸wi, 偶e boso to on chodzi w eleganckich krajach zagranicznych a nie w Polsce gdzie co 5 metr贸w mo偶na w psie g贸wno wej艣膰 albo jak膮艣 strzykawk臋 z HIV, i 偶e po Polsce to on chodzi w porz膮dnych butach i pokazuje mi swoje buty z jakimi艣 frendzlami, paskami, dolce&gabana i 偶e nawet taki guzik maj膮, 偶e jak go lawina przysypie w tych butach to on ten guzik naciska i go wtedy mo偶na znale藕膰 pod 艣niegiem.
Ja nie daj臋 za wygran膮 i krzycz臋, 偶e przecie偶 on jest cz艂owiekiem wierz膮cym gorliwie i 偶e Pan Jezus chodzi艂 boso albo w jakich艣 rozpadaj膮cych si臋 sanda艂ach wi臋c dlaczego on mnie obra偶a. Cejrowski na to, 偶e z tymi sanda艂ami Jezusa to lewacka propaganda II Soboru Watyka艅skiego i Jezus obuwie dobiera艂 bardzo starannie, i jakby teraz zszed艂 na ziemi臋 znowu i mnie w takich butach zobaczy艂 to by mi w mord臋 przypierdoli艂.
Ja ca艂y czerwony, nie wiem co powiedzie膰, ludzie rycz膮 ze 艣miechu a Wojtek Cejrowski m贸wi, 偶ebym si臋 zachowa艂 jak bia艂y cz艂owiek honoru i te buty zdejmowa艂 i wyp@!#$$!i艂. No to 艣ci膮gam te buty, ca艂y ju偶 zaryczany bo tak mi by艂o ich szkoda i odk艂adam do kosza na 艣mieci na przystanku delikatnie, bo je chcia艂em wyj膮膰 jak Cejrowski p贸jdzie.
Stoj臋 na 艣niegu w samych skarpetkach, nogi a偶 piek膮 od zimna, autobus powoli nadje偶d偶a, chcia艂em szybko buty z艂apa膰 i wskoczy膰 do 艣rodka ale jak si臋 rzuci艂em do 艣mietnika to Wojciech mi zagrodzi艂 drog臋 i powiedzia艂, 偶ebym mia艂 troch臋 godno艣ci. Wsiad艂em bosy do autobusu, przejecha艂em jeden przystanek, wysiad艂em i biegiem lec臋 spowrotem buty zabra膰. Grzebi臋 w 艣mietniku, wszystkow wyrzucam z niego ale but贸w nie ma. Pytam ludzi co stali na przystanku, czy but贸w kto艣 ze 艣mietnika nie zabra艂 a oni m贸wi膮, 偶e tak, 偶e znany podr贸偶nik Wojciech Cejrowski tutaj by艂 i wzi膮艂 buty i powiedzia艂, 偶e jedzie na ryzykown膮 wypraw臋 do Nepalu i w sam raz b臋dzie mia艂 buty eleganckie i niezawodne. A ja dalej musia艂em zapierdala膰 w starych adidasach, ale my艣l臋 chuj, ju偶 koniec lutego, przebolej臋 te kilka dni bo s艂o艅ce i tak nied艂ugo. A tymczasem codziennie rano przy wyj艣ciu z domu zimny wiatr, 艣nieg oraz inne zjawiska pogodowe wpadaj膮ce mi do adidasa przez dziur臋 przypomina艂y o tej przykrej sytuacji. M贸j gniew r贸s艂 wraz z post臋puj膮cym spadkiem temperatury odczuwalnej a dzisiaj ju偶 miarka si臋 przebra艂a bo przez dziur臋 wpad艂 mi do buta kawa艂ek zamarzni臋tego g贸wna psiego, kt贸ry zacz膮艂 roztapia膰 si臋 i 艣mierdzie膰 jak siedzia艂em na wyk艂adzie. Poczu艂em fetor i dyskretnie popatrzy艂em na podeszwy, ale by艂y czyste, wi臋c by艂em przekonany, 偶e kto艣 inny wdepn膮艂. Ludzie si臋 ode mnie odsuwali przez ca艂y dzie艅 i dopiero po powrocie do domu zobaczy艂em, 偶e mam calutk膮 skarpet臋 zanieczyszczon膮. Szlag mnie trafi艂 tak, 偶e my艣la艂em, 偶e mnie normalnie odwioz膮 prosto do Kobierzyna, ale 偶e jest on od Warszawy dosy膰 daleko to mnie nie odwie藕li tylko postanowi艂em p贸j艣膰 na policj臋 i zg艂osi膰 przest臋pstwo Cejrowskiego.
Wzi膮艂em paragon od but贸w i nawet pude艂ko ca艂e po nich oraz katalog CCC, 偶eby policjanci nie mieli problemu ze zrobieniem portretu pami臋ciowego mojego obuwia i poszed艂em na m贸j dzielnicowy komisariat.
W kolejce do dy偶urki sta艂o sporo os贸b i ka偶dy mia艂 bardzo d艂ug膮 spraw臋 do om贸wienia. Jedna staruszka zg艂asza艂a zagini臋cie psa no i policjantka jej m贸wi, 偶e to trzeba gdzie indziej zrobi膰 bo oni sprawy kryminalne prowadz膮 no to babcia m贸wi 偶eby chocia偶 plakaty porozwieszali i w telewizji po wiadomo艣ciach pokazali zdj臋cie psa bo mo偶e kto艣 go widzia艂 no i policjantka m贸wi, 偶e zagini臋ciami zwierz膮t si臋 nie zajmuj膮 tylko ewentualnie jakby tego psa kto艣 ukrad艂 to oni by mogli zacz膮膰 dochodzenie, na co staruszka m贸wi, 偶e ona sobie jednak przypomina, 偶e ten pies to jej nie uciek艂 na spacerze tylko trzech m臋偶czyzn go wci膮gn臋艂o do samochodu i odjecha艂o z piskiem opon i wtedy policjantka j膮 odes艂a艂a do jakiego艣 pokoju na drugim pi臋trze.
Potem jeszcze by艂a kobieta, kt贸ra prosi艂a 偶eby wypu艣cili jej syna, co go aresztowali rano, bo on by nigdy nikogo nie pobi艂 dotkliwie bo to bardzo dobry ch艂opak i nawet by艂 u pierwszej komunii kiedy艣 i pokazuje to zdj臋cie syna z komunii i pyta, czy ta policjantka s膮dzi, 偶e taki 艂adny ch艂opiec m贸g艂by kogo艣 pobi膰 tak bardzo i jeszcze ukra艣膰 telefon kom贸rkowy. Policjantka m贸wi, 偶e od s膮dzenia to jest s膮d i oni tylko 艂api膮 ludzi a syn by艂 poszukiwany trzy miesi膮ce listem go艅czym to go z艂apali. Ta matka m贸wi, 偶e on nie wiedzia艂, 偶e jest poszukiwany bo on gazet nie czyta telewizji nie ogl膮da tylko ca艂y dzie艅 siedzi z nosem w ksi膮偶kach taki jest pilny ucze艅 i jakby wiedzia艂, to by si臋 sam zg艂osi艂 na komisariat i kulturalnie wyja艣ni艂 spraw臋 tak jak jego ojciec, kt贸ry teraz jest w wi臋zieniu, jak by艂 poszukiwany za napady rozbojowe. Dy偶urna j膮 odes艂a艂a z kwitkiem i w ko艅cu by艂a moja kolej.
No to m贸wi臋, 偶e zosta艂y mi skradzione buty eleganckie w艂oskie Gino Lanetti z CCC i znam sprawc臋 wi臋c ca艂膮 spraw臋 rozwi膮za艂em za nich tylko trzeba pojecha膰 do z艂odzieja i mu buty zabra膰 a ja nie wiem gdzie mieszka i sam si臋 boj臋. Pokazuj臋 policjantce gazetk臋 CCC i paragon i pude艂ko a ona mi m贸wi, 偶e po pierwsze to dziwi si臋, 偶e mi tak na tych butach zale偶y bo godzin臋 temu mieli delikwenta, kt贸remu z opieki spo艂ecznej przynie艣li takie w艂a艣nie buty, bo ONZ przys艂a艂 do Polski 10 kontener贸w ich, 偶eby mia艂 na zim臋 to jemu si臋 te buty tak nie spodoba艂y, 偶e nimi rzuci艂 w pracownika spo艂ecznego i mu si臋 skro艅 rozci臋艂a a偶.
Po drugie to buty kosztowa艂y 139,00z艂 wi臋c to b臋dzie tylko wykroczenie a nie przest臋pstwo bo przest臋pstwo jest jak si臋 ukradnie za wi臋cej ni偶 250z艂 wi臋c nikomu si臋 nie b臋dzie chcia艂o szuka膰 i sprawa pewnie zostanie umorzona. Ja na to m贸wi臋, 偶e kategorycznie 偶膮dam sprawiedliwo艣ci a on pyta, kto mi te buty ukrad艂 no to m贸wi臋, 偶e Cejrowski Wojciech urodzony w Elbl膮gu syn Mariana. Ludzie w kolejce w 艣miech i policjantka te偶 si臋 艣mieje i ju偶 chce mnie odprawi膰 a tu nagle taki stary policjant co przechodzi艂 akurat obok m贸wi, 偶e on tego skurwysyna Cejrowskiego ju偶 od dawna chcia艂 udupi膰 bo on wiele lat s艂u偶y艂 Polsce Ludowej i nawet jak kr臋cili serial o poruczniku Borewiczu to na nim si臋 wzorowali a Cejrowski wszystkich by艂ych milicjant贸w wyzywa od zdrajc贸w i nie chce si臋 odpieprzy膰 od genera艂a.
Powiedzia艂, 偶ebym przyszed艂 jutro bo on teraz prac臋 ko艅czy, ja mu m贸wi臋, 偶e tu nie ma chwili do stracenia bo Cejrowski mo偶e w ka偶dym momencie wyjecha膰 na jak膮艣 wypraw臋 i uciec do jakiego艣 kraju egzotycznego, kt贸ry nie ma podpisanej umowy o ekstradycj臋 z Polsk膮 i sobie b臋dzie tam siedzia艂 do ko艅ca 偶ycia w moich butach i szukaj wiatru w polu. Stary policjant m贸wi, 偶e jak tak to tak i 偶ebym on tylko sprawdzi gdzie Cejrowski mieszka i jedziemy zaraz. Wzi膮艂 jeszcze pistolet, pa艂k臋, kajdanki, gaz pieprzowy, paralizator i inne sprz臋ty 偶eby Wojciechowi zada膰 cierpienie przy zatrzymaniu i pojechali艣my do Konstancina pod Warszaw膮, gdzie wed艂ug dokument贸w Cejrowski jest zameldowany. Doje偶d偶amy pod adres podany a tam willa olbrzymia, wielka by艂a prawie jak szko艂a podstawowa do kt贸rej chodzi艂em. Pierwowz贸r Borewicza dzwoni do furtki a Cejrowski przez g艂o艣niczek m贸wi, 偶e on dzi臋kuje ale zar贸wno nowoczesny odkurzacz jak i po艣ciel ekologiczn膮 ju偶 ma, na co policjant jak na filmach krzyczy, 偶e otwiera膰 policja. Cejrowski wychodzi z domu w majtkach samych, koszuli hawajskiej i moich butach i otwiera furtk臋. Ja krzycz臋, 偶e to moje buty s膮 i 偶eby oddawa艂 a policjant krzyczy, 偶e on mu zaraz poka偶e co si臋 robi z kontrrewolucjonistami na co Cejrowski Wojtek tylko si臋 u艣miecha i m贸wi, 偶e panowie spokojnie, zapraszam do 艣rodka, wszystko sobie wyja艣nimy. No to wchodzimy do 艣rodka a ja mu si臋 ca艂y czas patrz臋 na nogi, 偶eby z tymi butami niczego nie zrobi艂 i 偶eby si臋 zaraz nie okaza艂o, 偶e on jest boso i o 偶adnych butach nic nie wie. W 艣rodku przepych ogromny, wszystko wy艂o偶one marmurem, na 艣cianach wisz膮 g艂owy zwierz膮t dzikich jak hipopotamy i nosoro偶ce. Poszli艣my do jakiego艣 pokoju i Cejrowski nas posadzi艂 przy takim stoliku zrobionego z odci臋tej nogi s艂onia i m贸wi do policjanta, 偶e on mu troch臋 przypomina porucznika Borewicza no to policjant si臋 troch臋 jakby u艣miechn膮艂 i m贸wi, 偶e dobrze mu przypomina bo porucznik Borewicz by艂 na nim wzorowany, i 偶e on by艂 dobrym milicjantem ca艂e 偶ycie, broni艂 porz膮dku i nie rozumie dlaczego Cejrowski ich obra偶a wci膮偶. Cejrowski zacz膮艂 si臋 艣mia膰 do rozpuku i m贸wi, 偶e przecie偶 z tym obra偶aniem to jest taka gra, 偶eby skanalizowa膰 nastroje antykomunistyczne i pieni膮dze wyci膮ga膰, a on sam od ma艂ego w艂adz臋 ludow膮 szanowa艂 i by艂 z ni膮 za pan brat, 偶e ju偶 w szkole 艣redniej donosi艂 do UB na solidaruch贸w i na przyk艂ad na Grze艣ka Przemyka to on sam osobi艣cie doni贸s艂, 偶eby go milicjanci dopadli jak pi艂 po maturze, i 偶e jak on sobie inaczej wyobra偶a, 偶eby on w tamtych czasach dostawa艂 zgody na podr贸偶e zagraniczne. Cejrowski polecia艂 do innego pokoju i zaraz wraca z r臋kami pe艂nymi r贸偶nych papier贸w i pokazuje: moja pierwsza lojalka, m贸j pierwszy donos, podzi臋kowania pisemne od genera艂a Kiszczaka itd.
Policjant mu m贸wi, 偶e bardzo 艂adnie i docenia wszystko ale dlaczego po 1989 tak si臋 sprzeda艂 na co Wojciech m贸wi, 偶e to wszystko tak zaplanowane, 偶eby z tych program贸w podr贸偶niczych i publicystycznych ci膮gn膮膰 pieni膮dze i on prawie wszystkie te pieni膮dze przekazuje na Stowarzyszenie Ordynacka tylko sobie tyle zostawi艂, 偶eby mie膰 ten dom bo nie b臋dzie przecie偶 mieszka艂 jak zwierz臋 w jakiej艣 klitce zagrzybionej jak solidaruchy. A to wszystko by艂o w og贸le pomys艂em Jurka Urbana, kt贸ry tutaj mieszka przez p艂ot i zaraz wpadnie wypi膰 po maluchu za stare czasy no i faktycznie jak Cejrowski to m贸wi艂 to przez okno zobaczy艂em, 偶e Jerzy Urban wychodzi do ogr贸dka dom obok, w艂azi na drzewo przy p艂ocie, po ga艂臋zi nad tym p艂otem przechodzi i skacze. M贸g艂 ulic膮 i艣膰 ale widocznie tak膮 mia艂 fantazj臋. Wystraszy艂em si臋, 偶e si臋 po艂amie bo wysoko by艂o ale on g艂ow臋 pochyli艂 w d贸艂 i uszy zatrzepota艂y i go tak spowolni艂o, 偶e wyl膮dowa艂 jak kapitan Wrona Tadeusz. Policjant zobaczy艂 Urbana i ca艂y uradowany m贸wi, 偶e od zawsze go chcia艂 pozna膰, na co Cejrowski od razu wyci膮ga z szafki butelk臋 i szk艂o. Mi te偶 polali, ja zszokowany wypi艂em, a Urban pyta, czy pami臋taj膮 jak pacyfikowali zak艂ady meblowe w Sieradzu w 1981. Oni wszyscy w 艣miech i si臋 zaczynaj膮 przekrzykiwa膰 co kt贸ry pami臋ta, jak jakiego艣 robotnika bili pa艂k膮 w jaja i on tak piszcza艂 艣miesznie, i rechocz膮. Oni opowiadaj膮 jakie艣 anegdoty sobie, a ja siedz臋 cicho i patrz臋 na moje buty na nogach Cejrowskiego i w ko艅cu m贸wi臋 do policjanta, 偶e tutaj 艣michy chichy gadu gadu a przecie偶 przyjechali艣my moje buty odzyska膰 na co policjant oburzony, 偶e mam przesta膰 towarzysza Wojciecha szkalowa膰 i wypierdala膰 w podskokach. Ja m贸wi臋, 偶e bez but贸w moich nigdzie nie id臋 na to on mi psikn膮 w twarz gazem pieprzowym, 偶e oddech straci艂em i oczy mi za艂zawi艂o, z艂apa艂 za ko艂nierz, wyprowadzi艂 na ganek i zajeba艂 kopa w dup臋 a偶 zlecia艂em na d贸艂. Cejrowski zaraz otworzy艂 pilotem drzwi od gara偶u i 3 hieny tropikalne stamt膮d wyskoczy艂y i od razu do mnie. Uciek艂em za p艂ot, furtk臋 zatrzasn膮艂em a one ujadaj膮. Cejrowski, policjant i Urban tylko patrzyli przez okno i si臋 艣mieli ze mnie a ja musia艂em do domu wraca膰 autobusem podmiejskim w dziurawych adidasach. Teraz to ju偶 miarka si臋 przebra艂a i na pewno tak tego nie zostawi臋 i jakim艣 sposobem swoje buty odzyskam.
S艂yszeli艣cie o tej aferze z mi臋sem z Violi? 呕e w ich kie艂basach nie ma mi臋sa, w ich szynce nie ma mi臋sa, w ich mi臋sie nie ma mi臋sa, a jak ju偶 jest to umyte cifem albo innym domestosem 偶eby nie jeba艂o. No to postanowi艂em by膰 ostro偶ny gdy nast臋pnym razem zechc臋 zje艣膰 co艣 po偶ywnego, a偶 w ko艅cu przyszed艂 ten czas. Czas obiadu. Ubra艂em swoje stare adidasy, bo nowiutkie buty z CCC ukrad艂 mi podst臋pem Wojtek, ubra艂em kurteczk臋, za艂o偶y艂em czapeczk臋 i zszed艂em do osiedlowego mi臋snego. A tam wszystko - od pasztet贸w wile艅skich, przez szynki dziadka, po podw臋dzan膮 starogardzk膮. Szukam czego艣 dla siebie i znalaz艂em 艣l膮sk膮. Czytam pod tym napisane PRODUCENT VIOLA. No chuj, nie kupi臋, kupi臋 inn膮. Przede mn膮 sta艂a jaka艣 babka i si臋 pyta ekspedientki czy oni maj膮 mi臋so z Violi, a ekspedientka na to, 偶e nie, 偶e nie maj膮, 偶e od razu jak by艂a afera to si臋 pozbyli, 偶e dbaj膮 o klient贸w. To wtr膮cam si臋, 偶e stoi jak byk napisane PRODUCENT VIOLA. A ekspedientka takie oczy i m贸wi, 偶e nie, 偶e tak tylko jest napisane, 偶e oni kod贸w nie zmieniali, a kie艂baski s膮 z Niewie艣cina i ona mo偶e mi pokaza膰 opakowanie. Wtem zza moich plec贸w rozleg艂 si臋 g艂os
>> g贸wno prawda
Odwracam si臋, a za mn膮 stoi znany polski podr贸偶nik i polarnik Wojtek Cejrowski w moich nowiutkich butach z CCC, kt贸re uprzednio podst臋pem mi ukrad艂. Chcia艂em mu zabra膰 te buty ale nie mog艂em nawet drgn膮膰 zniewolony si艂膮 jego g艂osu. Ekspedientk臋 i babk臋 te偶 zamurowa艂o. Na to Cejrowski doda艂, 偶e ju偶 nawet w Afryce nie maj膮 takich chujowych kie艂bas, a ostatnio by艂o posiedzenie ONZ, na kt贸rym zakazano dostarczania Murzynom takich chujowych kie艂bas. Kto艣 si臋 zdziwi艂 i powiedzia艂 "ale Panie Wojtku, przecie偶 oni tam g艂oduj膮 wi臋c dlaczego?" a Cejrowski na to, 偶e to wstyd wysy艂a膰 takie kie艂basy do ekskluzywnych zagranicznych kraj贸w, a jak kto艣 je tam jeszcze raz wy艣le to jego noga wi臋cej tam nie postanie bo on si臋 spali ze wstydu, 偶e pochodzi z kraju w kt贸rym robi膮 takie chujowe kie艂basy i nie b臋dziemy mieli ju偶 w og贸le czego ogl膮da膰 na dw贸jce i zostan膮 nam reklamy na Polsacie. Powiedzia艂 ekspedientce, 偶e nie musi ich wyrzuca膰, 偶e mo偶e mu je da膰 a on je wyrzuci za ni膮 a ona ma nas obs艂u偶y膰 i nie op贸藕nia膰 pracy sklepu bo inaczej konkurencja wygryzie z rynku a ona zostanie bez pracy ze swoj膮 tr贸jk膮 dzieci. No to ekspedientka podaje mu paczk臋 艣wie偶utkich kie艂basek, drug膮, trzeci膮, czwart膮 i kolejne. Patrz臋 jak Cejrowski wk艂ada jedn膮 po drugiej do koszyka i przypomnia艂o mi si臋, 偶e przecie偶 on ma moje buty. Zanim zd膮偶y艂em cokolwiek powiedzie膰 albo zabra膰 mu te buty to Cejrowskiego ju偶 nie by艂o. Teraz ani ja nie mam moich but贸w ani ekspedientka swoich kie艂bas.
A dzisiaj wracam do domu w swoich dziurawych adidasach, w艂膮czam telewizj臋 i kogo tam widz臋? Oto pan Wojtek Cejrowski w Nepalu czy innej Ameryce Po艂udniowej siedzi sobie z tubylcami przy ognisku w moich butach, pali jakie艣 zio艂a i zagryza kie艂baskami. Oby tylko nie pobrudzi艂 moich but贸w bo ja je jeszcze odzyskam.