Czar Sahary O, złociste, saharyjskie piaski, Słońca dotykiem rozgrzane, Niemal roztopione… Karawaną wielbłądów zdeptane, I potem Beduinów zroszone. A gdy noc nad wami szafiry rozepnie, I gwiazdami sypnie, - Wówczas – chłód do was coś szepnie, I gdzie niegdzie – kaktus – rozkwitnie, Wtedy przypominacie sen we śnie, Co jest bez dotyku i niewiadomo gdzie. Lecz o brzasku znów oślepiający blask, I przerażający żar… Ale nade wszystko znów widoczny, - Wasz – oszałamiający czar. I. Iwańska Warszawa 2016-05-13