Drogocenność z Olimpu Skradłam z Olimpu bogom, Drogocenność nie lada, Która jest winem życia, A może i życiem włada. Ta rzecz nie ma kształtów, Bo nie jest dotykalna, I nie jest też widoczna, Gdyż nie jest materialna. Dla niej nie ma wogle czasu, Ani - Wszechświata - dziesięciu wymiarów, Nie ma też życia – żadnych – powodzi, A ni też życia - żadnych – pożarów. Nie odróżnia też barw kwietnych, Ani też ich słodkich woni, A jednak jest i jak – wodospad szumem - Ona kaskadą pereł dzwoni. Więc , co to za drogocenność? Co jest niczym, niczym – a nawet - Nie równa się leśnemu echu, A jednak jest – ja ją posiadłam - To iskra, iskra boskiego śmiechu. …………………………………………………………………………………….. I chociaż się czasem - tylko tli - Lecz często też bucha - złotym – płomieniem, A wówczas nastają takie dni, Że znika cień – za każdym cieniem… I słońce świeci – w dzień i w noc - A poprzez łzy – radość buszuje - I tańczy wznosząc okrzyków chór, Bo…, ukryty we mnie z Olimpu skarb, Mym życiem się raduje… … … I. Iwańska Warszawa 2016-06-01