Folia aluminiowa zagraża zdrowiu. Dlaczego warto jej unikać?
Stale po nią sięgamy – pakujemy kanapki sobie do pracy lub dziecku do szkoły, używamy do pieczenia ciast, grillowania mięs czy warzyw. Jest wygodnie i szybko, ale czy dobrze robimy? Naukowcy ze Światowej Organizacji Zdrowia ostrzegają, że używanie folii aluminiowej do przygotowywania potraw i jej podgrzewanie przyczynia się do wielu chorób.
Aluminium, czyli glin jest trzecim najpowszechniej występującym pierwiastkiem na Ziemi, stanowi 8 proc. jej skorupy. Jest wszechobecne – znajdziemy je w domach, meblach, samochodach. – W tych miejscach człowiekowi nie przeszkadza. Nas dotyczy to, które dostaje się bezpośrednio do układu pokarmowego. To, które dostarczamy organizmowi razem z jedzeniem. A jest tego dużo – mówi Monika Czerepak, dietetyk z Pracowni Dobrych Zmian we Wrocławiu.
REKLAMA
Glin to bardzo dobry emulgator oraz środek wybielający. Bywa też składnikiem barwników spożywczych oraz substancji utwardzających i spulchniających żywność. Znajduje się pod symbolem: E 173 (aluminium stosowane jako barwnik w przemyśle piekarniczym), 556 (czynnik przeciwzbrylający, stosowany w soli i gumach do żucia).
Powodując wybielanie, dodawany jest do mąki. Występuje w mleku, jogurtach, przetworzonych serach, dżemach, proszku do pieczenia. Ma go herbata, majeranek, bazylia czy czarny pieprz. Znajdziemy glin w lekarstwach i kosmetykach, np. takich, które blokują pocenie się. Związki aluminium używane są w procesach uzdatniania wody w zakładach wodociągowych. Dużo by wymieniać.
Co za dużo to niezdrowo
Dopuszczalna dzienna dawka glinu, spożywanego przez przeciętnego człowieka, to 45 mg (max. 60 mg). Nasz organizm całkiem dobrze radzi sobie z usuwaniem niewielkich ilości aluminium; 95 proc. tego pierwiastka, które dostaje się do organizmu, zostaje usunięte z moczem – opowiada Monika Czerepak. – Jeżeli mamy ekspozycję na aluminium w normie i nasze nerki pracują dobrze, nie powinniśmy mieć z tym problemów. Kłopot pojawia się, kiedy jest go za dużo, kiedy nadużywamy pokarmów przetworzonych, używamy garnków aluminiowych, pijemy napoje z puszek lub kartonów wyściełanych aluminium, czy kiedy używamy folii aluminiowej – dodaje dietetyczka.
W przypadku niewydolności nerek może dojść do kumulacji aluminium w organizmie, a im jesteśmy starsi, tym więcej tego pierwiastka odkłada nam się w tkankach.
Monika Czerpak: – Nasz organizm ma funkcje czyszczące, ale tylko do pewnego momentu. Potem metal gromadzi się w organizmie, najczęściej w tkance tłuszczowej i mózgu, wątrobie i kościach. Z czasem ulegamy zatruciu. My w ogóle przyjmujemy bardzo dużo składników toksycznych. W ciągu roku człowiek zjada koło pół tony pożywienia, z tego od 6 do 8 kg to dodatki substancji chemicznych i zanieczyszczeń, niezwiązane z normalnym żywieniem, w tym również metale ciężkie i aluminium. Musimy sobie uzmysłowić, ile tego zjadamy w skali roku.
Wieloletnie odkładanie się glinu w organizmie człowieka powoduje ryzyko pojawienia choroby Parkinsona, Alzheimera, osteoporozy czy chorób układu nerwowego. Osłabia pracę trzustki i jelit (mogą pojawić się zaparcia, pocenie się, nudności oraz osłabienie). Aluminium wpływa na układ odpornościowy człowieka i może powodować chroniczne stany zapalne (związki aluminium są substancją obcą dla układu odpornościowego, dlatego organizm jest w ciągłym stanie gotowości reakcji obronnej). To wszystko może powodować alergię, astmę, choroby z autoimmunoagresji, anemię, zespół chronicznego zmęczenia i inne o charakterze przewlekłym.
Co z tą folią aluminiową
Przyzwyczailiśmy się do folii aluminiowej w naszej kuchni. Jest wygodna, stale po nią sięgamy. Pakujemy kanapki do pracy lub dziecku do szkoły, używamy do pieczenia ciast, do grillowania mięs i warzyw. Jest pomocna, ale czy zdrowa?
Folia aluminiowa zabezpiecza żywność przed światłem, działaniem niskich i wysokich temperatur. Przechowywane w niej produkty nie tracą tak szybko swoich wartości odżywczych. Niestety, jak ostrzegają naukowcy, aluminium z folii przenika do zawiniętych w nią potraw.
Już pod koniec lat 90. ub. wieku wykazano, że w przypadku kwaśnych produktów glin może przenikać do nich z aluminiowego opakowania, przy czym im dłużej przechowujemy tak żywność, tym stężenie glinu jest w niej wyższe.
Do czego nie stosować folii aluminiowej
– Folia aluminiowa nie może mieć kontaktu z kwaśnymi potrawami, czyli np. pieczenie ryby z cytryną w folii aluminiowej będzie niekorzystne. Cytryna wchodzi w reakcję z folią, wskutek czego tworzą się szkodliwe sole glinu, które przedostają się do pokarmu. W takie reakcje wchodzą też pomidory, szpinak, brokuły – ostrzega Monika Czerepak.
Folia aluminiowa nie powinna mieć też kontaktu m.in. z owocami cytrusowymi, kiszoną kapustą czy kiszonymi ogórkami, ani też z potrawami, które są mocno przyprawione – wtedy wyciek szkodliwych substancji jest jeszcze większy.
Oprócz zasady, że nie pakujemy w folię produktów o odczynie kwaśnym, pamiętać należy, żeby sprawdzić na opakowaniu, czy folia faktycznie jest przeznaczona do kontaktu z żywnością. Żywności zawiniętej w folię nie należy przechowywać w lodówce. – W ogóle w folii aluminiowej nie powinniśmy piec żadnych potraw ani niczego w niej nie podgrzewać – dodaje dietetyczka.
Czym zastąpić folię aluminiową
– Trudno stale zastanawiać się, co można zawinąć w folię aluminiową, a czego absolutnie nie można. Najlepiej więc z niej w ogóle zrezygnować, ewentualnie produkt owinąć najpierw w pergamin, a dopiero później w folię – radzi Monika Czerepak. – A piec i gotować można np. w szkle żaroodpornym, bo jest bezpieczne. Przy okazji usuńmy z domu garnki aluminiowe – dodaje.
Istnieje wiele naczyń, które świetnie zastąpią aluminium. Jest w czym wybierać: szkło, stal nierdzewna, żeliwo czy kamionka. Żywność można przechowywać w papierowych torebkach lub owinąć papierem śniadaniowym. Również kanapki do pracy lub dziecku do szkoły najlepiej zawijać w papier śniadaniowy.
– Folię aluminiową odradzam. Śniadanie do pracy lub szkoły można też zabrać w pojemnikach plastikowych, ale muszą być do tego przystosowane. Trzeba zwracać uwagę, czy są specjalnie oznaczone. Bo mogą zawierać toksyczny bisfenol A (BPA), związek, który może mieć wpływ na zaburzenia funkcjonowania układu nerwowego i hormonalnego – przestrzega dietetyczka. – Przyjmijmy zasadę, że wszystko, co dopuszczamy do żywności musi mieć oznaczenia, że się do tego nadaje.
Sposoby na usunięcie aluminium z organizmu
Prostym sposobem na pozbycie się aluminium z organizmu jest jego odkwaszenie, gdyż metale wtedy są mniej reakcyjne. Silnie zasadowe surowe warzywa i owoce (cytryna, jabłko, seler, burak, pietruszka) wspomagają mechanizmy oczyszczania organizmu z metali ciężkich, w tym aluminium.
Monika Czerepak: – Bardzo dobra jest sauna i ruch, bo gdy się pocimy, usuwamy w ten sposób toksyny. Oczyszcza też picie wody, około 2 litrów dziennie. Wspomaga pracę nerek, a glin usuwany jest głównie przez nerki. Są też suplementy, które wiążą metale ciężkie. Produkowane są na bazie EDTA, organicznego związku chemicznego, który ma właściwości chelatujące, czyli wiąże jony metali ciężkich (w tym przypadku glinu), dzięki czemu organizm je usuwa. Naturalne chelatory znajdują się w czosnku, cebuli, żółtkach jajek, roślinach strączkowych, słoneczniku czy orzechach.
Błonnik pokarmowy spowalnia wchłanianie się substancji toksycznych, w tym także glinu. Dodatkowo, jeżeli brakuje nam magnezu albo wapnia, to organizm sobie w to miejsce włącza inne pierwiastki, np. glin. Dlatego należy wyrównywać te niedobory.
Aluminium nie usuniemy z naszego życia, jest wszechobecne. – Żyjemy, jak żyjemy, ale możemy dokonywać świadomych wyborów, żeby ograniczyć glin w naszym pożywieniu – mówi dietetyczka. – Świadomie wybierajmy, co kupujemy – czy folię aluminiową, czy inny pojemnik. Unikajmy przetworzonej żywności, konserw w puszkach, wybierajmy w sklepach napoje w szklanych opakowaniach, bo np. coca-cola zawiera kwas fosforowy, który w połączeniu z aluminium wytrąca szkodliwe substancje itd. Wybierajmy świadomie, a będziemy zdrowsi.