Buntownik

Kilka lat temu, przeprowadziliśmy się do Krakowa wcale nie byłem zadowolony bo miałem już wspaniałych znajomych. Pierwszy dzień szkoły był okropny i beznadziejny. Nauczycielom od razu się nie spodobałem, krzywo na mnie patrzeli i już wiedziałem ze będzie ciężko. Kolejnego dnia w szkole nauczycielka od polskiego kazała mi pisać test z wiedzy o lekturze, a ja przecież nie przerabiałem jej w byłej szkole. Zacząłem się kłócić. Nauczycielka nie mogła zrozumieć ze ja nie przerabiałem tej książki. Uwzięła się na mnie i wysłała do dyrektora. Dyrektor jedyny normalny człowiek w tej szkole starał się mnie zrozumieć. Nie znalem go dobrze ale wydawał się sympatyczny. Następnego dnia w szkole był sprawdzian z gramatyki na który dobrze się przygotowałem bo nie mogłem w nocy spać i pół nocy przesiedziałem przed książką. Usiadłem w ostatniej ławce i w ciszy czekałem na sprawdzian. Do klasy weszła nauczycielka i usiadła przy biurku i zaczęła cos pisać w dzienniku. Nagle z miejsca zerwała się Ola i podeszła do nauczycielki. Z rozmowy wynikało, dobrze słyszałem ze ma nie być dzisiaj sprawdzianu bo Ola zapomniała się nauczyć i poprosiła panią o przełożenie testu. Po chwili pani wstała i oznajmiła całej klasie ze sprawdzian jest przełożony, cala klasa się ucieszyła, no oprócz mnie . poczułem się w tedy jak jakiś śmieć którym można pomiatać. Nie czekając długo wstałem z ławki i podeszłem do nauczycielki.

- Proszę pani, dlaczego dziś nie ma testu ?

- Nie musze się tobie zwierzać , usiądź w ławce

-Proszę pani, usłyszałem rozmowę Oli z panią z której wynikała ze specjalnie dla niej przełożyła pani sprawdzian. To nie sprawiedliwe ! gdy ja przyszedłem tutaj do szkoły błagałem panią bym nie musiał pisać testu z tektury bo jej nie czytałem, a pani głucha na me prośby kazała mi pisać a Malo tego wysłała na dywanik do dyrektora.

- tomek jak śmiesz ze mną dyskutować, ja tu jestem nauczycielką i to ja będę decydować kiedy będzie sprawdzian. Ja wszystkich traktuje tak samo i nikogo nie faworyzuje.

- słucham ? jak to pani nie faworyzuje jedna prośba Oli i już sprawdzian pani przełożyła.

- tomek wyjdź z klasy nie będę z tobą dłużej dyskutować.

-nie musie mnie pani wyrzucać z klasy bo sam wychodzę i pójdę do dyrektora i powiadanie o takim fakcie, dyrektor nap weno podejmie odpowiednie kroki.

Wychodząc z kasy obróciłem się i zobaczyłem ze nauczycielka wogule się nie przejęła.

Jak obiecałem poszedłem do dyrektora, pech chciał ze pana akurat nie było.

Kolejnego dnia tuż przed lekcjami poszedłem do dyrektora. Pan okładnie mnie wysłuchał i obiecywał zareagować w tej sprawie. Nie musiałem długo czekać na reakcje dyrektora dowiedziałem się, pani Kowalska miała długą rozmowę w piątek po lekcjach. W poniedziałek na polskim pani oddawała opowiadania które jej wcześniej dawaliśmy. Byłem pewny ze dostane piątkę, bo dużo napisałem i nie miałem błędów bo mi ciocia sprawdzała bo jest nauczycielką. Ku zaskoczeniu, na mojej pracy widniała ocena dp. I napis źle rozwinięty temat. Zbuntowałem się i bez słowa wziąłem kartkę i wyszedłem z klasy, pani kowalska cos do mnie mówiła ale jej nie słuchałem. Zdenerwowany poszedłem do dyrektora i powiedziałem ze mam tego dosyć i jeśli pani kowalska się nie zimne, lub nie odejdzie z placówki to ja zmienię szkole. Pan dyrektor wziął moje słowa do serca i w następnym miesiącu szkoła poszukiwała nowej polonistki. Zgłosiło się wiele chętnych i na miejsce kowalskiej przyszła młoda, mila pani Bartczak. Poczułem się wspaniale bo dzięki mnie skończyła się faworyzacja lepszych uczniów.

Od tamtej pory nie miałem żadnych problemów w szkole a z polskiego na koniec roku miałem piątkę.