Uczta notatki

O uczcie opowiada Apollodoros, który sam na niej nie był, ale zna historię od Arystodema. Opowiada ok. 400 r., a uczta miała się odbyć ok. roku 415. Po wstępnych kurtuazjach i przycinkach, i zadecydowaniu o stylu picia, Eryksimachos, sztywniak i lekarz z dziada pradziada, proponuje temat do rozmowy: sugeruje, żeby każdy z obecnych powiedział coś na pochwałę Erosowi, jako bogowi, którego żaden poeta ani sofista jeszcze nie uczcił mową. Sugeruje, by goście wypowiadali się za porządkiem.

Zaczyna Fajdros: powołuje się na Homera, Hezjoda, mity orfickie i filozofów, by podkreślić rolę Erosa w dziejach, i dalej przedstawia korzyści moralne, polityczne i eschatologiczne, płynące z miłowania (głównie o charakterze pederastycznym): przed kochankami wstydzimy się bezecnych uczynków najbardziej, zatem chroni nas to od niesprawiedliwości, a w bitwie: od tchórzostwa. Walczenie u boku ukochanego sprzyja walecznym wyczynom, a do tego wszystkiego: poświęcenie faworyzują bogowie, oddanie życia przez Alkestis w imię miłości dla męża wynagrodzili jej powrotem z Hadesu, a Achillesowi, którego wiodła miłość, by pomścić Patroklesa, choć wiedział, że czeka go po tym śmierć (naciągane, przecież już wyruszając na troję wiedział, że umrze), przeznaczyli w nagrodę życie wieczne na wyspach szczęśliwych. Fajdros przedstawia tu też nieoczywisty podział na miłośnika oraz oblubieńca: miłośnik to ten starszy, oblubieniec młodszy, a dla bogów większe ma mieć znaczenie miłość oblubieńca, bo w zasadzie jest nieobowiązkowa.y76uhjnm

Z kolei przejmuje głos Pauzaniasz, sofista i kochanek gospodarza domu. I, jak to sofista, mówi: miłość to nie znaczy zawsze to samo. Zaczyna od uściślenia: stwierdza, że są dwa Erosy, podobnie jak dwie Afrodyty (odwołuje się do dwóch wersji mitu): jeden to Eros niebiański, bóg Afrodyty niebiańskiej, córki Nieba; drugi: Eros wszeteczny, syn Afrodyty niebiańskiej, córki Zeusa i Diony. Tym wszetecznym Erosem kochają marne jednostki: bardziej cenią ciało, niż umysł, i dopuszczają się stosunków z nieletnimi - a to Pauzaniasz potępia, a to dlatego, że to marnowanie czasu, bo w tak młodym wieku to jeszcze nie wiadomo, czy chłopak ma coś w głowie, no i potem by go trzeba zostawić, gdyby się okazało, że nie ma. A tym niebiańskim Erosem to kochają właśnie ci mędrsi, i oni miłują się w chłopcach w wieku dojrzewania, o których już można powiedzieć, co tam z nich wyrośnie. Przypomina dalej Pauzaniasz wielką rolę pederastii w dziejach Aten, gdy to para kochanków, Harmodios i Aristo gej ton, obalili tyranię potomka Pizystrata, a następnie przedstawia prawa różnych poleis tyczące pederastii. I ubiera w słowa swoje poglądy: oblubieniec może się oddać w dwóch sytuacjach: gdy wie, że miłośnik ma dla niego szczere uczucia, i kocha jego duszę więcej niż ciało; oraz gdy oddaje się, by zdobyć dzielność, bo wierzy, że miłośnik może go jej nauczyć - wtedy to piękna rzecz. Inne motywacje, jak oddawanie się dla pieniędzy czy by zdobyć stanowiska państwowe, są haniebne, i takie uczynki powinny być ścigane prawnie.

Tutaj intermezzo wokół czkawki Arystofanesa, i...

Dalej peroruje sztywniak Eryksimach. Podejmuje rozróżnienie poprzednika, na Erosa dobrego i złego, ale sucho stwierdza, że trzeba wnieść w mowę poprzednika pewne poprawki. Wg niego Erosy działają jak Empedoklesowskie miłość i walka, na wszystkich polach - w medycynie, muzyce, w cyklu pór roku, w religii. Dzięki dobremu Erosowi ludzki organizm działa sprawnie, i harmonie się układają, i natura przynosi urodzaj, i ludzie są pobożni - a przez złego choroby, dysonanse, rdza, pleśń i bluźnierstwo. Zatem dobrego i sprawiedliwe życie to takie, które hołduje dobremu Erosowi.

Następnie mówi wyleczony z czkawki Arystofanes. Zaczyna od mitu: dawno temu były trzy płcie, męska, żeńska i obojnaka (androgynia). Ta ostatnia miała wszystko, co mąż i niewiasta, a poza tym wszystkiego niemal w dwójnasób: cztery nogi, ręce i uszy, dwie twarze, a z przodu i tyłu miała plecy oraz piersi na nich. Były to bardzo potężne stworzenia, i szybko zaczęły sięgać coraz wyżej po władzę, aż się ich Zeus przestraszył, i kazał je porozcinać (trochę upadek z Raju za sięganie po to, po co ktoś nam nie pozwala). Te rozpaczliwe połówki tęskniły teraz za pełnią i ginęły ściskając się wzajemnie, trawione tęsknotą. Skłoniło to Gromowładnego do wniesienia pewnych kluczowych poprawek: a konkretnie zmienił położenie "miejsc wstydliwych", tak żeby te tragiczne połówki mogły się ze sobą chociaż pozornie połączyć. I odtąd jeśli mężczyzna "trafił na kobietę", to płodzili razem nowe życie, a jak "trafił na mężczyznę", to się tylko wyżywali w miłosnych uściskach i po odpoczynku mogli znowu wrócić do pracy. (Mitologiczność, tragizm, romantyzm, rozpaczliwa tęsknota, grubiański humor - jak też się to Platonowi niesamowicie udało w tak krótkiej formie pomieścić) Tłumaczy też Arystofanes w ten sposób preferencje seksualne: kobiety i mężczyźni odcięci od obojnaków to wszetecznicy, kobiety od żeńskiej połówki odcięte to trybadki (czyli lesbijki) itd. I w pederastii nie ma nic złego, zapewnia komediopisarz, bo to zachowanie tych śmiałych i odważnych mężczyzn, którzy pożądają u innych tego, co w nich samych najlepsze, i niejeden mąż za młodu "poświęca się karierze politycznej, a kiedy który jest już dojrzałym mężczyzną, poświęca się wówczas pederastii".

Zatem miłość - to pragnienie całości, powrotu do dawnego stanu rzeczy, do zespolenia. A prawdziwa miłość, ta rzadka, to taka, gdy spotykają się ze sobą połówki dawno przez Zeusa rozdzielone. I dlatego powinniśmy wielbić Erosa - by nam pozwolił tę drugą połówkę odnaleźć.

Krótkie interludium, Sokrates zaczyna napastować Agatona, ale popędzany szybko rozpoczyna swoją mowę. Zwraca uwagę, że dotąd mówiono raczej o korzyściach i szczęściu ludzi, którym jest łaskawy Eros, a niemal nic nie powiedziano o samym bogu. Według niego Eros to najmłodszy bóg, a nie najstarszy: bo gdyby on był obecny, to nie mogliby bogowie ze sobą wojować i się kastrować wzajem - dopiero, gdy on się pojawił, bogowie zaczęli żyć w pokoju. I dalej go chwali: że jest najpiękniejszy, najlepszy, sprawiedliwy, mężny, umiarkowany (gra słów: 1) Eros panuje nad innymi żądzami; 2) ten, który panuje nad żądzami jest umiarkowany; 3) zatem Eros jest umiarkowany), mądry. Dzięki niemu istnieją technai - pragnienie kierowało Apollem, by wynaleźć sztukę łuczniczą, lekarską i wieszczbiarską, i podobnie z innymi sztukami. Przed nim światem rządziła Konieczność, i to były straszne czasy, a jego rządy: to czasy dobre dla bogów i ludzi.

Przychodzi kolej na Sokratesa. Ten mówi mniej więcej tyle: moi poprzednicy chwalili tego Erosa tak o, żeby chwalić, ale żeby się który zastanowił, co mówi naprawdę, to już nie bardzo. I zaczyna maglować Agatona: 1) miłość jest miłością czegoś; 2) miłość odnosi się do tego czego się nie ma; 3) Eros kocha to, co piękne i dobre; 4) Eros nie jest dobry ani piękny (nie ma piękna ani dobra). Dodaje, że jeśli bogaty kocha bogactwo - to znaczy to tyle, że pragnie też być bogatym w przyszłości, zatem pragnie tego, czego nie ma. Jak się już Sokrates Agatona namolestował, to przechodzi do opowiedzenia historii o swoim spotkaniu z Diotymą, wieszczką z Mantinei. Ta pokazuje mu pierwsze tyle, co Sokrates pokazał Agatonowi, a potem opowiada mu o tym, kim jest Eros: mianowicie jednym z duchów, a duch to jest taka istota, która pośredniczy pomiędzy ludźmi a bogami, umożliwia składanie ofiar, wieszczenie i znaki bogów snach - inaczej by ten kontakt się nie mógł odbyć (różnica teologiczna?). Eros to syn Biedy i Dostatku, poczęty na urodzinach Afrodyty - i dlatego miłuje to, co piękne. Jest biedny w tym, że nie ma mądrości, a dostatni, bo jej pragnie. Przedstawiony jest tu podział na głupców, którzy nie mają mądrości, nic o niej nie wiedzą, i dlatego jej nie pragną, bogów - którzy mądrość mają, więc jej nie pragną, oraz tych pomiędzy głupotą a mądrością - filozofów, którzy też mądrości nie mają, ale wiedzą, że istnieje, i chcą ją zdobyć. (Jasno tu widać, że jeśli ktoś tu na Ziemi uważa się za mądrego, to, jeśli nie zna boskiej mądrości, niechybnie jest głupi - bo tą wiedzą ludzką, głupią, się czczo chlubi).

Dalej pojawia się rozróżnienie na miłość powszechną i szczególną. Ta powszechna to pragnienie szczęścia i dobra, właściwe wszystkim ludziom, a ta szczególna, to pragnienie filozofii, gimnastyki czy pieniędzy (zagadkowe zestawienie przedmiotów miłości, i miłość do filozofii sama w sobie jest zagadkowa, bo to przecież byłaby miłość umiłowania mądrości - może jak mylenie środka z celem?). I dalej ściślej: przedmiotem miłości jest wieczne posiadanie dobra. A jak te rzeczy osiągnąć, jak realizować tę miłość? Przez płodzenie - które jest pragnieniem wieczności, nieśmiertelności. Istnieją dwa nasienia i dwa płodzenia - fizyczne i duchowe. To fizyczne płodzenie to popęd seksualny, dzięki któremu powstają dzieci - a rodzice kochają dzieci dlatego, że pragną nieśmiertelności - dzieci zaś są ludzkim, niedoskonałym odpowiednikiem nieśmiertelności. A to duchowe: to jest wpływ, który wywiera osoba obdarzona sprawiedliwością i panowaniem nad sobą na inną piękną duszę - powraca motyw pederastii. I z tego płodzenia powstają płody doskonalsze: dzieła sztuki, jak Homera czy Hezjoda, prawa, jak te Solona - a doskonalsze są dlatego, że są bliższe nieśmiertelności, bo zachowują się ich twórcy przez dobrą pamięć u ludzi.

Wciąż mówi Diotyma. I przedstawia najświętsze nauki Erosa: drogę do poznania prawdziwego. Zaczyna się ona od umiłowania ciał chłopca, najpierw jednego; potem dostrzega to piękno we wszystkich chłopcach jedno; potem w pięknych uczynkach, w naukach pięknych - wypłynie na całe morze piękna, a w końcu, "gnany nienasyconym dążeniem do prawdy", pozna piękno samo w sobie - niezmieszane, nienarodozne, nieśmiertelne, bezwzględne, absolutne, niezmienne.

Potem wpada Alkibiades i następują komiczne przekomarzanki o to, kto kogo bardziej lubi, kto mu się może podobać i kto kogo koło siedzi (czy leży). Alkibiades wypowiada mowę pochwalną na cześć Sokratesa: porównuje go do rzeźbionego sylena (prototyp satyra), który w środku ma ukryte skarby niewidoczne dla każdego. Chwali jego mądrość męstwo w walce, pogardę dla sławy i pieniędzy, panowanie nad sobą; opowiada dość intymną historię, jak to chciał zostać jego oblubieńcem, ale się to nie udało; mówi, że Sokrates jest jedyny w swoim rodzaju, i wcześniej nie było nigdy takiego; nikogo też się tak jak jego nie wstydzi, gdy goni za tymi rzeczami, co hołota. Potem histerycznie śmieszne przekomarzanki, na salę wpadają pijacy, w końcu wszyscy idą spać, tylko Agaton, Arystofanes i Sokrates gadają do rana, a gdy także jego rozmówcy się pokładli, Sokrates idzie do łaźni, przez dzień rozważa rzeczy filozoficzne i dopiero wieczorem udaje się na spoczynek.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Uczta Platona, Notatki, Filologia polska i specjalizacja nauczycielska, Filozofia
filozofia Uczta - opracowenie szcegówłowe, notatki
Istota , cele, skladniki podejscia Leader z notatkami d ruk
MODELOWANIE DANYCH notatki
Prezentacja ochrona własności intelektualnej notatka
notatki makro2 wiosna09
Prawo cywilne notatki z wykładów prof Ziemianin
PLATON UCZTA 2
podatki notatki id 365142 Nieznany
Praktyczna Nauka Języka Rosyjskiego Moje notatki (leksyka)2
Biomedyczne podstawy rozwoju notatki(1)
Margul T Sto lat badań nad religiami notatki do 7 rozdz
Notatki 04 Środki trwałe (2)
MetStatChem 03 notatki

więcej podobnych podstron