Mosuo - królestwo kobiet
http://i.wp.pl/a/f/jpeg/35504/mosuo.jpeg
Nigdy nie wychodzą za mąż. W ich słowniku nie ma nawet słowa "mąż". Nie znają też pojęcia ojciec. Tworzą klany, w których kobiety mają władzę absolutną.
Jedno z ostatnich matriarchalnych społeczeństw na świecie, grupa etniczna Mosuo w dużej swej części zamieszkała wokół Jeziora Lugu, na granicy prowincji Syczuan iJunnan. Jeśli wierzyć statystykom, populacja tego ludu w całych Chinach liczy dziś tylko ok. 40 tys. I choć historia ich znana jest od ok. IV w n.e. i kulturowo zdecydowanie wyróżniają się od reszty społeczeństwa, władze chińskie nie uznają ich za odrębną mniejszość narodową. Okazuje się jednak, że w czasie kilku ostatnich lat wśród turystów zapanowała moda na podglądanie życia Mosuo. Do tego stopnia, że zaczyna to zagrażać przetrwaniu tej grupy.
Zwykłe życie
Nie mają własnego pisma i posługują się dialektem "na", spokrewnionym z dialektem naxi. Żyją głównie z rolnictwa, zajmują się orką czy połowem ryb. W sumie w ich życiu nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż Mosuo tworzą matrylinarną społeczność, w której panuje ścisły podział ról na kobiece i męskie. Klan tworzą kobiety w rodzinie: babka, dzieci jej córek, ich dzieci. Najstarsza matrona ma w domu władzę absolutną – zarządza gospodarstwem, pieniędzmi i dobrami materialnymi. Przed śmiercią przekazuje pałeczkę młodszej osobie płci żeńskiej. Kobiety wykonują większość prac w domu, na polu oraz przy hodowli zwierząt. W sumie można powiedzieć, że dbają o przetrwanie społeczeństwa. Mężczyźni, zwykle bracia kobiet tworzących trzon klanu, do końca życia pozostają w nim. Teoretycznie zajmują się cięższymi pracami, ale w praktyce przez większość dnia odpoczywają. W rodzinie wszystko jest wspólne, nie ma zbędnej walki o dobra materialne. Co więcej, ich ukrywanie postrzegane jest jako ciężkie przestępstwo.
A jednak mąż?
Związek między kobietą i mężczyzną nazywany jest "chodzonym małżeństwem" lub"małżeństwem z doskoku". Tak naprawdę to najbardziej niezwykły aspekt kulturyMosuo i nikt nie wie, skąd się ten obyczaj wziął i dlaczego życie toczy się tu właśnie tak. Wyboru partnera dokonuje kobieta, a związek oparty jest wyłącznie na miłości i atrakcyjności fizycznej. Co więcej, para ze sobą nie mieszka i nie łączą ich żadne zobowiązania materialne. Oboje na stałe mieszkają w swoich domach rodzinnych, amężczyzna zaakceptowany przez kobietę odwiedza ją po zmroku i zostaje u niej na noc, po czym wraca do swojego domu rano, najlepiej przed świtem. Powinien to zrobić tak, by nikt go nie widział. To dlatego mężczyźni Mosuo zawsze udają się do partnerek w obszernych kapeluszach zakrywających twarz. I tu kolejne zaskoczenie: obie strony mogą być w kilku związkach jednocześnie, choć na dobrą sprawę najczęściej podtrzymują długotrwały związek tylko z jednym partnerem. W związku bez zobowiązań nie ma kłótni o drobiazgi ani przemocy. Nie ma też zdrad, rozwodów, alimentów. Zakończenie związku, zresztą tak jak zalecanie się, mogą inicjować obie strony. Kobieta robi to bez zbędnych ceregieli. Zwyczajnie zamyka na cztery spusty drzwi przed "chodzonym mężem". Rozstanie "małżonków" (lub raczej zaprzestanie spotykania się) nie ma wpływu na ich sytuację, bo przecież nie łączyły ich nawet więzy ekonomiczne.
Wymiana dzieci
Skoro kultura przetrwała setki lat, w społeczności pojawiają się też dzieci, choć nie rejestruje się narodzin dzieci i nawet nie ustala ojcostwa. Tu więc kolejna niespodzianka - dzieci chodzonego małżeństwa są dziećmi kobiety, należą do klanu matki i są wychowywane przez jej rodzinę, czyli przez jej siostry, braci i innych mieszkańców domu. Dziecko zwykle nie wie, kto jest jego biologicznym ojcem, a do wszystkich mężczyzn zwraca się po prostu "wujku". Jeśli natomiast okaże się, że w rodzinie jest zbyt wielu chłopców lub dziewczynek, poszczególne klany wymieniają się nimi. Do 13. roku życia dzieci uznawane są za pozbawione duszy, a nawet płci – chłopcy i dziewczynki ubierane są w takie same ubrania. Później, w księżycowy Nowy Rok, urządzana jest ceremonia inicjacji, czyli wejścia w dorosłość i początek nowego życia 13-letnich dziewcząt i chłopców. Mosuo pielęgnują wierzenie, iż w czasie inicjacji dusze przodków wstępują w nastolatków, dlatego dopiero podczas uroczystości otrzymują oni imię, które wcześniej należało do zmarłego przodka. Po tym wydarzeniukażdej dziewczynie zostaje przydzielony specjalny pokój, do którego może zapraszać swoich adoratorów.
Poszukiwanie łóżkowych przygód
Tajniki "kwiatowych komnat", w jakich spotykają się pary Mosuo opisała w swojej książce Yang Erche Namu. "Ucieczka z królestwa córek" to pełna zaskakujących informacji, często pikantna opowieść o życiu autorki i o grupie etnicznej Mosuo, z której sama uciekła. Miała wtedy 14 lat i nie akceptował życia, jakie serwowała jej tradycja. Tak naprawdę właśnie dzięki Namu nikomu nieznana wcześniej społeczność Mosuo stała się nagle wielką atrakcją turystyczną. W pierwszym roku po ukazaniu się książki (1997 r.), liczba turystów odwiedzających oryginalną społeczność wzrosła od zera do 50 tys. Za dobrą stronę tej popularności uznać można szybki rozwój regionów, w którym żyją Mosuo. Powstały drogi, hotele, szkoły… Pojawiły się też domy publiczne, bo kobiety plemienia świat uznał za erotyczne roboty. Mężczyźni z całego świata zjeżdżają tu w poszukiwaniu łóżkowych przygód. Spotykają się zwykle z Chinkami w strojach Mosuo. Zrodziła się kolejna tradycja.
http://turystyka.wp.pl/kat,1036543,title,Mosuo-krolestwo-kobiet,wid,17752341,wiadomosc.html