Tak. Dotarliśmy do tego momentu. Fanfary. Brawa. Wiwaty!
Niniejszym przedstawiam Epilog Magii Krwi. TrochÄ™ czasu minęło od pierwszego rozdziaÅ‚u, ale wspólnie daliÅ›my radÄ™:) ChciaÅ‚abym tutaj podziÄ™kować Autorce za zgodÄ™ na tÅ‚umaczenie tego opowiadania na jÄ™zyk polski, Bogdanowi za jego wybór, pierwsze kilkadziesiÄ…t rozdziałów i późniejsze zaangażowanie mnie w projekt, oraz wszystkim cudownym dziewczynom, które pomagaÅ‚y w tÅ‚umaczeniu, przy czym wielkie brawa należą siÄ™ unbelievable i majim, które majÄ… na swoim koncie caÅ‚kiem sporo rozdziałów.Â
Po przeczytaniu Epilogu można mieć mieszane uczucia. Ale spokojnie, bÄ™dzie jeszcze maÅ‚y kawaÅ‚eczek tekstu po nim, miniaturka "Blood & Choice", która zasugeruje, w którÄ… stronÄ™ opowieść toczyÅ‚aby siÄ™ dalej, gdyby Autorka postanowiÅ‚a pisać dalej. WklejÄ™ jÄ… w tym samym temacie, bo to w gruncie rzeczy ten sam tekst. Póki co koÅ„czymy pewien rozdziaÅ‚ i pozostaje mieć nadziejÄ™, że Harry i Severus bÄ™dÄ… siÄ™ dogadywać tak dobrze, jak to wróżą ostatnie rozdziaÅ‚y.Â
Nie przedłużając, enjoy.
TÅ‚umacz: Serena_
Beta: majim
Na tydzień przed zakończeniem semestru, pojedyncze płatki śniegu przegrywały walkę o przetrwanie z błotnistą, wilgotną ziemią. Siedząc na brzegu martwej fontanny, Harry wpatrywał się w wirujące drobinki. Patio zazwyczaj było puste o tej porze roku, dlatego Potter zorientował się od razu, kiedy Hermiona wychynęła zza drzwi. Chłopak czekał aż znajdzie się przy jego boku zanim zwrócił na nią uwagę.
- Hej.
- Witaj, Harry. Cieszysz siÄ™ pogodÄ…?
Odwrócił się ku niej i uśmiechnął – Tak.
DoÅ‚eczki w jej policzkach pogÅ‚Ä™biÅ‚y siÄ™ uroczo, gdy odpowiadaÅ‚a uÅ›miechem.Â
- Rozumiem. Jest coś magicznego w pierwszym śniegu. – Zgrabnie dźwignęła się, by usiąść obok Harry’ego, na brzegu fontanny. – Rozmawiałam z Ronem.
- I?
- Mówi, że kiedy wracaliście dzisiaj ze śniadania wpadłeś na Malfoya. I… uklęknąłeś, żeby go przeprosić.
Harry odwrócił się, by ukryć uśmiech. Ołowiane niebo ciemniało z każdą minutą, przygotowując się na przyjście nocy. – I co w związku z tym?
- Cóż… - Hermiona zawahała się. – Brzmi to raczej dziwnie, ale rozumiem, że należą się gratulacje.
- DziÄ™ki. – Harry przygryzÅ‚ wargi. – To byÅ‚o trudne. MyÅ›lÄ™, że nie tylko dla mnie, ale dla niego również, ponieważ bardzo siÄ™ zaczerwieniÅ‚ i prawie momentalnie podniósÅ‚ mnie do pionu.Â
- Ron powiedział, że Malfoy spodziewał się większego elaboratu, ale gdy porozmawialiście chwilę zarzucił temat.
- Przekonałem Draco, że publiczne przyznawanie się do tego, co zrobiłem, mogłoby mieć poważne konsekwencje polityczne, co w efekcie znacznie zmniejszyłoby moją przydatność.
Hermiona skrzywiła się. Harry machnął ręką. – Tak czy inaczej, postaramy się znowu rozwinąć przyjacielskie relacje. Myślę, że zanim zaczniemy się czuć swobodnie w swoim towarzystwie, może minąć trochę czasu. Ale mam nadzieję, że damy radę… Tęskniliśmy za sobą. Stwierdził, że mogę usiąść z nim na następnej lekcji eliksirów.
- Jak uprzejmie…
- W gruncie rzeczy, brakowało mi jego docinek. Jak Ron to przyjął?
- Całkiem nieźle, przynajmniej od czasu, kiedy wytłumaczyłam mu, dlaczego musiałeś tak zrobić.
- W takim razie, dziękuję ci.
Hermiona ponownie obdarzyła go uśmiechem. – Przyjemność po mojej stronie.
Harry delikatnie szturchnął ją głową. – A ty gdzie byłaś, co?
Dziewczyna westchnęła. Wyjęła otoczak z pustej fontanny i pozwoliła by sturlał się z jej odzianej w rękawiczkę dłoni. – Uczyłam się z Lydią.
- Oho, kłopoty w raju?
- Zastanawiałam się nad grzecznym sposobem na powiedzenie jej, że jestem totalnie znudzona.
- NaprawdÄ™?
- Spójrz, wiem, że sporo się uczę i uważam, że to warte uwagi, ale jestem przyzwyczajona do przebywania z ludźmi o zgoła odmiennych poglądach. I sądzę – mimo tego, że przychodzi mi to z trudnością – że chyba potrzebuję kogoś, kto sprawi, że nie spędzę całego życia z nosem w książkach.
- Hmm – Harry zastanowił się głęboko. – Draco jest dostępny.
- Nie. Nie, nie, nie, nie, nie.
- Dobrze, Hermiono, zrozumiałem.
Dziewczyna zbliżyÅ‚a siÄ™ do niego, grzejÄ…c delikatnie. – Czy odÅ›wieżanie przyjaźni z Malfoyem to naprawdÄ™ dobry pomysÅ‚? Ludzie wciąż sÄ… trochÄ™ spiÄ™ci w twoim towarzystwie.Â
Harry wzruszyÅ‚ ramionami.Â
- Niektórzy na pewno. Gwardia Dumbledore’a chyba już się pogodziła z rewelacjami, a ludzie na zajęciach też zachowują się w porządku.
- Taaak, oprócz ostatniej lekcji i drobnego wybuchu Colina. Stwierdził przecież, że stałeś się totalnym dupkiem od kiedy krew Snape’a zaczęła się w Tobie budzić.
- Tak, cóż, nigdy mi nie wybaczyÅ‚ tego zniszczonego aparatu. – Harry spiÄ…Å‚ siÄ™ lekko. – A ja nigdy nie wybaczyÅ‚em mu, że prawie doprowadziÅ‚ do ich Å›mierci. Mimo to staram siÄ™ pozostawać sprawiedliwy.Â
- Zazwyczaj jesteś – stwierdziła Hermiona. – Tak bardzo jak zawsze byłeś; może nawet bardziej.
- Tacie też idzie coraz lepiej. – Harry uśmiechnął się szeroko. – Chociaż wciąż zdecydowanie faworyzuje Draco… Chociaż to akurat w ogóle mi nie przeszkadza. Poza tym na lekcjach traktuje mnie zdecydowanie lepiej, więc ciężko mi ocenić jaki jest dla innych.
- Och, jest dużo łagodniejszy. – Dziewczyna zachichotała. – Chociaż oczywiście Padma stwierdziła w zeszłym tygodniu, że to pewnie dlatego, że, no wiesz, dostaje od życia coś miłego.
Harry parsknÄ…Å‚. – Z tego, co udaÅ‚o mi siÄ™ zaobserwować, nie dotarli jeszcze do tego etapu, chociaż mam nadziejÄ™, że to siÄ™ zmieni. – UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. – Uważam, że Remus byÅ‚by fantastycznym ojczymem.Â
Hermiona zakrztusiła się. – Lepiej nie mów tego Snape’owi!
- Och, ależ nie zamierzam. Powoli uczę się, kiedy należy się zamknąć.
Skinęła głową. – To dlatego ludzie darzą cię tylko trochę ograniczonym zaufaniem.
- Cóż, na pewno. I dlatego, że za każdym razem daję się nabrać na sztuczki Ojca związane z tą głupią karą!
- Ale przyjmujesz to z odpowiedniÄ… dawkÄ… humoru. GdybyÅ› chodziÅ‚ z naburmuszonÄ… minÄ…, tylko pogorszyÅ‚byÅ› sytuacjÄ™.Â
- Też tak sÄ…dzÄ™.Â
- Harry, naprawdę. Uważam, że świetnie sobie w tym roku poradziłeś ze wszystkim.
- Dziękuję. – Przytulił policzek do jej włosów. – Twoja opinia wiele dla mnie znaczy.
Ostatnie płatki śniegu opadły na ziemię. Harry spojrzał w górę. – Spójrz, sowy.
Nocne ptaki krążyły nad wieżą jak kolejna fala mroźnego puchu. Hermiona skinęła głową. – Lecą na łowy.
KolejnÄ… chwilÄ™ spÄ™dzili siedzÄ…c w ciszy i obserwujÄ…c koÅ‚ujÄ…ce coraz niżej ptaki. Im bliżej ziemi siÄ™ znajdowaÅ‚y, tym bardziej rozproszone byÅ‚o stado, aż w koÅ„cu Harry nie byÅ‚ w stanie dostrzec ich wszystkich. SkupiajÄ…c wzrok na biaÅ‚ej sowie, która mogÅ‚a być HedwigÄ…, odwróciÅ‚ siÄ™ i z wahaniem objÄ…Å‚ dziewczynÄ™ ramieniem.Â
- Harry? Ja nie wiem…
- Przyjaciele – stwierdził pewnie, ściskając jej ramię. – Tylko… Nie, nic nie tylko. Całkowicie przyjaciele. Na zawsze.
- Przyjaciele. – Przytuliła się do niego mocno. – Zawsze.
P.S.
Ja od siebie powiem tyle: tak jak Harry i Hermiona pozostaną przyjaciółmi na zawsze, tak ja zawsze będę w sercu nosić Forum Mirriel. To tutaj nauczyłam się otwierać wyobraźnię na więcej i przestałam bać się wyrażania swoich opinii i przelewania myśli na papier. Dzięki pasji, którą stało się fanfiction, jednym z moim zajęć zarobkowych jest tłumaczenie. Z angielskim jest nam do twarzy, naprawdę warto tłumaczyć.
Dziękuję za piękną przygodę,
Serena.