Kulisy zamachu na JP2

Stanisław Bulza

Kulisy zamachu na Jana Pawła II

Od zamachu na Papieża Jana Pawła II niebawem minie trzydzieści lat (13 maja 2011 roku), a inspiratorzy zamachu wciąż pozostają nieznani, choć istnieje wiele domysłów i poszlak na ten temat. 20 lipca 1981 r. rozpoczął się w Rzymie proces Agcy, a już 22 lipca proces został zakończony. Ali Agca został skazany na karę dożywotniego więzienia. 25 września sędzia Santiapihi ogłosił 50-stronicowy werdykt, w którym stwierdzono, ze zamach Agcy na Papieża był rezultatem spisku. Jednak śledztwo nie wykazało, kto był tym mocodawcą. W październiku 1981 r. sędzia Illario Martelli rozpoczął drugie śledztwo. W tym dochodzeniu Ali Agca wskazał tzw. trop bułgarski, zgodnie z którym zleceniodawcami miała być bułgarska komunistyczna służba bezpieczeństwa na polecenie KGB. W 1984 roku doszło nawet do oficjalnego oskarżenia przez włoskiego prokuratora generalnego trzech Bułgarów i pięciu Turków, ale sąd ich wszystkich zwolnił z braku dowodów winy. Choć nie udowodniono tzw. „tropu bułgarskiego”, to zrobiono wszystko, aby przekonać cały świat, że zamach na Papieża zaplanowało i wykonało KGB.




Gra papieżem




W 1982 roku Marvin Kalb, waszyngtoński komentator, rozpowszechniał na Zachodzie kłamstwo, że papież Jan Paweł II w sierpniu 1980 roku własnoręcznie napisał po rosyjsku list, i następnie przez kuriera dostarczył go Breżniewowi do Moskwy. W liście tym papież miał ostrzegać, że "jeżeli Rosjanie wystąpią przeciw Polsce, to on „złoży koronę św. Piotra i powróci do ojczyzny, aby trwać w oporze u boku swego narodu” (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985). „Times” ocenił wiadomość, jako zupełnie nieprawdopodobną. Telewizyjna sieć ABC dokonała dużych wysiłków, żeby udowodnić, że NBC się myli. Autor listu popełnił poważny błąd, gdyż korona św. Piotra w ogóle nie istnieje. Choć rzecznik prasowy Watykanu zanegował wysłanie podobnego listu, to fałszywa wiadomość obiegła cały świat i dotarła do „Solidarności”. W Polsce od 13 grudnia 1981 roku trwał stan wojenny. Dla Polski skutki tego kłamstwa mogły być tragiczne, gdyż na łonie Solidarności byli radykałowie, którzy dążyli do konfrontacji z władzą.




Najpierw miał być trop islamski




Spisek przeciwko Papieżowi Janowi Pawłowi II zaczął nabierać konkretnych kształtów podczas pobytu Ali Agcy w więzieniu Kartal-Maltepe w Istambule, w którym przebywał po zamordowaniu redaktora naczelnego dziennika „Milliyet”, Abdiego Ipekciego, od 25 września 1979 roku. Dokładnie dwa miesiące później, czyli 25 listopada 1979 roku, Ali Agca w nocy wymknął się z celi, przebrał się w mundur wojskowy i przedostał się przez kilka zaryglowanych i dobrze strzeżonych drzwi wewnętrznych, następnie przeszedł główną bramę wejściową i spokojnie opuścił więzienie. Ucieczka ta była starannie przygotowana i kosztowało dużo pieniędzy. Po ucieczce Agcy aresztowano kilku żołnierzy i oficerów. Szeregowiec Bünyamin Yilmaz został skazany na 15 lat więzienia za wzięcie wysokich łapówek i pomoc w ucieczce (Paul Henze, „Spisek na życie papieża”).




Kto był mocodawcą i ilu ludzi było zaangażowanych w ucieczkę Agcy, wciąż nie wiadomo. Prawdopodobnie byli to członkowie tajnej organizacji Ergenekon. Turcja przystąpiła do NATO w 1952 roku, i prawdopodobnie w tym czasie powstał turecki oddział „Gladio”, znany jako Counter-Guerrilla. Później na jej łonie powstała tajna nacjonalistyczna organizacja powiązaną z rządowymi jednostkami bezpieczeństwa i wojskowości o nazwie Ergenekon. Organizacja jest oskarżana o morderstwa na tle politycznym i religijnym, zamachy oraz handel narkotykami. Rosjanie więc nie mogli zorganizować ucieczki z więzienia Ali Agcy.




Już następnego dnia Agca wysłał do dziennika „Milliyet” list, w którym groził dokonanie zamachu na życie Papieża Jana Pawła II, podczas nadchodzącej jego wizyty w Istambule. Oto jego treść:




„Imperialiści zachodni obawiając się, że Turcja i bratnie narody Islamu mogą stać się potęgą polityczną, wojskową i ekonomiczną Bliskiego Wschodu, przysyłają tu, w tak delikatnym momencie przywódcę wypraw krzyżowych Jana Pawła II, upozorowanego na wodza religijnego.
Nadto oznajmiam, że odpowiedzialni za atak na Mekkę (okupacja zbrojna najbardziej świętego islamskiego meczetu w 1979 roku) nie pozostaną bezkarni. Ali Agca”.





Poprzednio redaktorem naczelnym gazety „Milliyet” był zamordowany przez Agcę 1 lutego 1979 roku Abdi Ipekci. Ali Agca został aresztowany dopiero 25 czerwca 1979 roku. Papież Jan Paweł II w dniach 27 listopada do 1 grudnia 1979 roku przebywał z pielgrzymką w Turcji.




Mocodawcy, którzy wynajęli Ali Agcę w celu zamordowania papieża Jana Pawła II, i pomogli mu uciec z więzienia, nie wiedzieli wtedy, kogo obarczą odpowiedzialnością. Stąd zaraz po ucieczce Ali Agcy z więzienia pojawił się ten list, który miał obarczyć winą islam.




Dwa zamachy?




Kiedy Ali Agca ranił Papieża, podjęto szybko decyzję o przewiezieniu Papieża do kliniki Gemelli, która była przygotowana na taką ewentualność. Andre Frossard w swojej książce „Rozmowy z Janem Pawłem II” cytuje ks. Stanisława Dziwisza: „Karetka jechała bardzo szybko, bez eskorty policyjnej. Po kilkuset metrach, w dodatku, syrena karetki się popsuła. Trasa, która normalnie wymaga co najmniej pół godziny, zajęła osiem minut i to w rzymskim ruchu ulicznym!”. 14 maja 1981 r. niedoszły morderca zostaje zidentyfikowany jako Mehmet Ali Agca, zbiegły morderca Abdi Ipekciego.


17 maja 1981 r. odbyło się we Włoszech referendum na temat legalizacji przerywania ciąży. Obrońcy życia nienarodzonych przegrali. Ta legalizacja aborcji, z którą Papież tak walczył, była ciosem dodanym do jego ran.




3 czerwca 1981 r. Papież Jan Paweł II wrócił ze szpitala do Watykanu. Był w dobrym stanie, ale odczuwał swoje rany. Po kilku dniach poczuł się źle. Był bardzo blady, siły nie wracały. Od 10 czerwca gorączka zaczęła skakać, podnosząc się nagle do 39,5 stopni i równie nagle spadając. Lekarzom nie udawało się wykryć przyczyn. 12 czerwca otoczenie Papieża zażądało poszerzonego konsylium, w którym wziął również udział specjalista chorób wirusowych. 20 czerwca Papież wrócił do szpitala na nowe badania. Po trzech dniach prof. Sanna, dziekan Katolickiego Fakultetu Medycyny, wykrył i wyizolował cytomegalowirus, przyczynę pogorszenia się zdrowia Papieża. Powiedział, że na uporanie się z nim potrzeba sześciu tygodni, podczas których stan chorego pozostanie zmienny, z nagłymi powrotami gorączki. Papież przeszedł kolejną operacją, która udała się bardzo dobrze. 14 sierpnia Jan Paweł II wrócił do Watykanu.




Groźny wirus został przekazany przez transfuzję. Podczas operacji Papieża konieczna była duża ilość świeżej krwi. Papież miał rzadko spotykaną grupę krwi, dlatego potrzeba było kilku dawców. Tego dnia krwiodawcy zjeżdżali do Rzymu z całych Włoch. Andre Frossard cytuje prof. Sennę: „Pamiętam, że widziałem, jak komendant strażaków rzymskich, przywoził kilka butelek z krwią. Pech chciał, że któryś z tych dawców musiał być nosicielem wirusa” (Andre Frossard „Rozmowy z Janem Pawłem II”, Libreria Editrice Vaticana, 1982). Tutaj nasuwa się następujące pytanie: dlaczego policja nie przeprowadziła śledztwa w tej sprawie? Osoba, która oddała krew, musiała przecież wiedzieć, że jest zarażona groźnym wirusem, gdyż występują objawy, takie jak utrata sił i skacząca gorączka. Dlaczego podano tą krew, a nie inną? Pytań takich i podobnych będzie więcej.




Straszenie Amerykanów terroryzmem sowieckim




Pod koniec lat 70. XX wieku stosunki między USA i ZSRR były napięte. 26 grudnia 1979 roku ZSRR dokonał interwencji w Afganistanie, a 4 stycznia 1980 roku prezydent Carter ogłosił decyzję o sankcjach politycznych i gospodarczych USA wobec ZSRR. Również ONZ 14 stycznia potępiła agresję ZSRR na Afganistan. 4 listopada 1980 roku na prezydenta USA wybrano Ronalda Reagana, który znany był ze swego konserwatyzmu i wrogości wobec „imperium zła”, jak nazywał ZSRR. Już na samym początku kadencji skoncentrował się na umocnieniu potęgi militarnej i politycznej USA. 21 kwietnia 1981 roku Reagan zniósł embargo na eksport zboża do ZSRR. Jest raczej wątpliwą sprawą, aby ZSRR uwikłany w wojnę w Afganistanie, angażował się również w zamach na papieża.




Administracja amerykańska szybko zapomniała o szerzonym terroryzmie przez CIA, i już na początku rządów Ronalda Reagana oskarżano o terroryzm ZSRR. Angielski pisarz, Conor Gearty, w książce „Terroryzm” pisał: „Przed zakończeniem zimnej wojny największym wrogiem Stanów Zjednoczonych był oczywiście ZSRR. W latach osiemdziesiątych ukazało się wiele pozycji, opisujących powiązania ZSRR z terroryzmem. Opatrzone odpowiednimi tytułami, w rodzaju „Sowiecka strategia terroru”, książki te usiłowały wykazać powiązania Sowietów z taką formą zabijania, z jaką kojarzyło się słowo terroryzm. Ówczesny szef CIA, Wiliam Casey, napisał esej zatytułowany „Międzynarodowe powiązania – co o nich wiemy?” („The International Liknakges – Who Do We Know?”), zamieszczony w tomie pod wielce wymownym tytułem „Krwiożercza Bestia” („Hydra of Carnage”). Na swej pierwszej konferencji prasowej sekretarz stanu prezydenta Reagana, Alexander Haig zadeklarował w swoim niezrównanym stylu, że Kreml „jest zamieszany w politykę oraz w programy, które popierają i zachęcają do rozwoju tych powodujących krwawe rany działań”. Łączenie Kremla z terroryzmem odpowiadało strategii pierwszej administracji Reagana, gdyż pomogło zwielokrotnić strach przed ZSRR, a to z kolei sprzyjało zgodzie na zwiększenie wydatków Białego Domu” (Conor Gearty, „Terroryzm”, przekład Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Prószyński i S-ka, Warszawa 1998).




Zbigniew Brzeziński, były sekretarz stanu USA w swej książce „Wielka szachownica” stwierdził: „W miarę jak Ameryka coraz bardziej staje się społeczeństwem wielokulturowym, może mieć coraz większe trudności z wypracowaniem konsensusu w sprawie polityki zagranicznej, chyba że stanie w obliczu wielkiego zagrożenia z zewnątrz”. Tak wytworzono wśród Amerykanów poczucie strachu przed zagrożeniem ze strony ZSRR. Oczywiście, Zbigniew Brzeziński swoje nauki czerpał od samego reichsführera SS partii nazistowskiej - Heinricha Himmlera, który na ten temat tak się wypowiadał: „Ludzi zawsze można podporządkować przywódcom. To łatwe. Jedynie, co trzeba zrobić, to wmówić im, ze zostali zaatakowani”.




Dezinformacja




Człowiekiem, który skierował opinię światową na fałszywy trop, oskarżając Bułgarów i KGB o dokonanie zamachu na papieża Jana Pawła II, był Michele Ledeen. W 1981 roku Ledeen został specjalnym doradcą sekretarza stanu Alexandra Haiga do walki z terroryzmem. Był on też głównym źródłem na temat „sowieckiego terroryzmu” i dezinformacji dokonanej przez Claire Sterling i Paula Henze, autorów książek o zamachu. Oboje pracowali na zlecenie redakcji „Reader’s Digest”, którego dyrektorem na kraje europejskie był John („Dimi”) Panitz. Na początku 1980 roku Michael Ledeen, i pisarka Claire Sterling, stanęli przed nowo utworzoną senacką podkomisją ds. bezpieczeństwa i terroryzmu. Zeznali oni, że ZSRR szkoli i inspiruje różne grupy terrorystyczne oraz udziela im wsparcia materialnego. Ledeen był zwolennikiem teorii zawartej w książce „Sieci terroru” napisanej przez Claire Sterling. Twierdził, że ZSRR był źródłem terroryzmu na całym świecie. Ledeen był zaangażowany w administracji Ronalda Reagana w aferę Iran-Contras.




Po upływie przeszło roku od zamachu „Reader’s Digest” opublikował artykuł Claire Sterling, w którym napisała ona o spisku przeprowadzonym na życie papieża przez tajne służby bułgarskie, działające w imieniu KGB.




Paul Henze, autor książki „Spisek na życie papieża”, w latach 1977-1980 był członkiem Rady ds. Bezpieczeństwa Narodowego USA, którą kierował wówczas Zbigniew Brzeziński. Wcześniej był związany z CIA. Jego książka „Spisek na życie papieża” jest skierowana raczej do czytelnika polskiego. W rozdziale VII zatytułowanym „Polskie zagrożenie dla państwa radzieckiego” autor ukazuje nasze zmagania z Rosją, drogę Karola Wojtyły do Rzymu, oraz obawy ZSRR przed papieżem Polakiem. Choć autor przekonuje czytelnika, że Kreml był inspiratorem, a bułgarska służba bezpieczeństwa „podwykonawcą” zamachu, to przedstawione przez niego dowody są bardzo wątpliwe. Autor perfidnie grał na naszym patriotyzmie i uczuciach narodowych.




Michele Ledeen miał bliskie powiązania z Aleksandrem Haigem, Henry Kissingerem i z wielkim mistrzem loży masońskiej P-2 i nazistą, Licio Gellim. Haig i Kissinger byli wychowankami politycznymi Fritza Kraemera, Niemca, który w 1939 roku wyjechał z Niemiec do USA, być może za zgodą nazistów. W USA należał do najbardziej wpływowyvh ludzi. Michele Ledeen miał sympatie do włoskiego faszyzmu. Jest autorem książki „Universal Fascism: Theory and Practice of faszystowskiej International 1928-1936”, która została opublikowana w 1972 roku. Ledeen studiował na uniwersytecie w Rzymie. Był w tym czasie asystentem niemieckiego historyka żydowskiego pochodzenia George Mosse, który napisał dwie słynne książki o narodowym socjalizmie. W 1980 roku pracował dla włoskiego wywiadu wojskowego SISMI, jako konsultant. Współpracował z Francesco Pazienzą, agentem SISMI i członkiem loży masońskiej P-2 (Propaganda Due), kierowanej przez nazistę Licio Gelli, który był jednym z najbardziej wpływowych i tajemniczych osób we Włoszech i w świecie.




Loża P-2 (Propaganda Due) była lożą „krytą” (tzn. super tajną) o charakterze anykomunistycznym. W jej skład wchodzili masoni z elity, którzy przeniknęli do najważniejszych włoskich urzędów, sprawujących sekretną władzę polityczno-biznesową. Silna trwałymi związkami atlantyckimi, rozrosła się i utrwaliła we Włoszech w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, jako prawdziwe „państwo w państwie”. W 1950 roku Licio Gelli został zwerbowany przez SIFAR (obecnie SISMI). W 1969 roku Gelli nawiązał bliskie kontakty z gen. Alexandrem Haigem, który wówczas pełnił funkcję doradcy wojskowego dyrektora Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Henry Kissingera. Za pośrednictwem tej sieci, Gelli został głównym pośrednikiem między CIA a generałem De Lorenzo, szefem tajnych służb SID. Henryk Pająk w książce „Bestie końca czasów” pisze, że do loży P-2 należeli Alexander Haig i Henry Kissinger.




Paul Henze w swej książce „Spisek na życie papieża” pisze, że „Claire Sterling, która także napisała o tym książkę, i ja, w serii artykułów „Literaturnoj Gaziety” zostaliśmy oskarżeni, że to my zorganizowaliśmy spisek, aby rzucić skazę na dobre imię ZSRR. Twierdzono, że Zbigniew Brzeziński – który jest moim długoletnim przyjacielem i dla którego pracowałem w Narodowej Radzie ds. Bezpieczeństwa – wysłał mnie jakoby do Iranu (dokąd udał się Agca po ucieczce z więzienia w Turcji) z zadaniem zwerbowania Agcy, Brzeziński miał rzekomo powierzyć mu misję zabicia papieża w celu zdestabilizowania Polski!”. W 1984 roku „Literaturnoj Gazieta” pisała na temat „tajnego udziału CIA w dwóch spiskach przeciwko papieżom rzymskim”. W tym artykule autor wymienił Paula Henze jako „wszędobylskiego Henze”, szefa „Czarnej Międzynarodówki”, założonej przez Brzezińskiego w Białym Domu za prezydentury Cartera. Autor pisał, ze Paul Henze w listopadzie 1979 roku został wysłany do Turcji w celu zaaranżowania ucieczki Agcy z więzienia. Dalej autor pisał, że po zamachu na papieża, były turecki minister spraw wewnętrznych, Hasan Günes, który prowadził śledztwo w sprawie wcześniejszych zbrodni Agcy, powiedział: „Moim zdaniem, celem tych intryg na Zachodzie jest sprowokowanie powstania w Polsce i oderwanie jej od Układu Warszawskiego”.




Włoskie służby prowadzące śledztwo były powiązane z lożą P-2




Na żadnym etapie śledztwa nie powiązano zamachu na papieża z nazistowską lożą P-2, z Cosa Nostrą, czy tajną Specjalną Organizacją Wojskową „Operazione Gladio powiązaną z CIA, choć natrafiono na nazistowskiego handlarza bronią. 25 maja 1981 roku włoska wojskowa służba bezpieczeństwa SISMI przedstawiła raport dotyczący zaginionego świadka, wiedeńskiego sprzedawcy broni, Horsta Grillmayera, ostatniego znanego posiadacza pistoletu automatycznego Browning (kaliber 9 mm), z którego strzelał Ali Agca do papieża. Policja bez trudu dotarła do Fabrique Nationale Hertal, która pistolet wyprodukowała. Stamtąd broń w sposób najzupełniej legalny dotarła do sprzedawcy w Liege, który odstąpił ja następnemu kupcowi z Zurychu. Następnie od niego nabył ją w sposób legalny 9 lipca 1980 roku przedstawiając niezbędne zezwolenie pochodzące z austriackiego sklepu Horsta Grillmayera, niejaki Otto Tinter. Browning został więc nabyty w Szwajcarii zgodnie z prawem. Potem jednak wraz z dwudziestoma innymi pistoletami został przemycony do Austrii, gdzie zniknął z pola widzenia. Według SISMI, czterdziestoletni Grillmayer należał do rodziny „płomiennych nazistów” i „szereg razy” policja prowadziła przeciw niemu dochodzenie na okoliczność nielegalnego posiadania broni pochodzącej z niepewnych źródeł. Często podróżował do RFN i Włoch, a na dodatek wielokrotnie udawał się do Syrii, NRD oraz innych państw Europy Wschodniej. Od dawna był podejrzany o zaopatrywanie w broń przemytników i organizacji terrorystycznych. Według trybunału włoskiego, Browning był w posiadaniu Grillmayera do 9 lipca 1980 roku. SISMI natychmiast wytropiła handlarza broni i przesłuchała go w sprawie pistoletu Browning, po czym go wypuszczono i Grillmayer znikł bez śladu (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985). Jak to było możliwe? Było możliwe, gdyż do loży P-2 należał szef SISMI, generał Giuseppe Santovito oraz jego podwładni. Santovito utrzymywał zażyłe kontakty z CIA.




Ali Agca w procesie zeznał, że pistolet automatyczny marki Browning, którym strzelał do papieża, dziesięć miesięcy wcześniej nabył w Sofii w Bułgarii. Pistolet ten miał mu sprzedać Syryjczyk imieniem Ahmed. Ali Agca zeznał również, że w Sofii, w luksusowym hotelu Witosza, spotkał swego rodaka o nazwisku Omer Mersan, który na stałe zamieszkiwał w Monachium. Podczas rozmowy Mersan zaproponował mu załatwienie fałszywego paszportu na nazwisko Faruk Ozgum. W chwili zatrzymania na Placu Św. Piotra Ali Agca miał ten paszport przy sobie. Rzymska sekcja DIGOS (policja antyterrorystyczna) ustaliła, że w paszporcie Agcy figurowały następujące pieczątki: 30 sierpnia 1980 roku miał nastąpić wyjazd z Turcji przez przejście graniczne Edirne, a 31 sierpnia miał nastąpić wjazd do Bułgarii przez przejście graniczne Kapitan Andrejewo, i tego dnia nastąpił wyjazd z Bułgarii przez Kalotinę między Bułgarią i Jugosławią.




Ówczesny szef służby bezpieczeństwa przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Turcji, Fahri Görgülü, zdecydowanie oświadczył, że „Turek o nazwisku Faruk Ozgum nie przekroczył punktu granicznego w Edrine, ani 30 sierpnia, ani żadnego innego dnia”. Fahri Görgülü powiedział: „Na temat pochodzenia tego paszportu istnieją wyłącznie hipotezy. Żadnych dowodów nie posiadamy”. Omer Mersan nie był w Turcji notowany jako przemytnik, ciążyło na nim tylko oskarżenie o dezercję. „Wystąpiliśmy o ekstradycję Mersana, chcąc go przesłuchać na okoliczność kontaktów z Agcą, ale Niemcy odrzucili nasze żądanie”. O ile wiemy, nawet nie mają go pod obserwacją” - powiedział Fahri Görgülü (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985).




Mehmet Ali Agca miał być członkiem „Szarych Wilków”, ale szef służby bezpieczeństwa przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Turcji, Fahri Görgülü, temu zaprzeczył: „Prasa może sobie na ten temat pisać, co jej się żywnie podoba, ale Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie posiada dotąd żadnego dowodu na to, że Agca należał rzeczywiście do organizacji „Szarych Wilków”. W swojej ojczyźnie był zwyczajnym przestępcą, niczym nie różniącym się od setek podobnych mu kryminalistów. Dopiero za granicą manipulował nim międzynarodowy terroryzm” (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985).




Jak śledztwo w sprawie zamachu na Papieża mogło przebiegać prawidłowo, skoro wszyscy szefowie służb wywiadowczych byli członkami loży P-2. Obok wspomnianego już Giuseppe Santovito do loży P-2 należał jego zastępca, Pietro Musumeci, oraz szef wywiadu SISDE, Giulio Grassini. Pietro Musumeci został skazany w 1985 roku, wraz z oficerami SISMI, a mianowicie z Francesciem Pazienza i Giuseppem Belmonte, członkami P-2, za wprowadzenie w błąd śledczych, którzy badali sprawę zamachu w Bolonii. Dochodzenie Sejmowej Komisji Śledczej wykazało też, że Musumeci używał mafijnej organizacji Comorra w negocjacjach w sprawie uwolnienie chadeckiego polityka, Ciro Cirillo, który tak jak Aldo Moro, został porwany przez Czerwone Brygady.




Trybunał włoski odtworzył okres dojrzałego życia, zamachowca Ali Agcy, oraz zbadał jego różne powiązania, w oparciu o dokumenty służb wywiadowczych, których szefowie byli członkami loży P-2 oraz agentami CIA. Czy mogli więc stworzyć fałszywy wizerunek Ali Agcy, i skierować śledztwo na fałszywy trop? Mogli, bo to było w interesie P-2 i związanej z nią Cosa Nostry. Dokumenty ze śledztwa w sprawie zamachu na Papieża Jana Pawła II są więc bezwartościowe.




Poza tym Ali Agca zeznał, że w celi więziennej odwiedzał go Francesco Pazienza, oficer agencji wywiadu wojskowego SISMI, który był członkiem loży P-2. Potwierdził to później w śledztwie skruszony członek organizacji Camorra w Neapolu, Giovanni Pandico. W 1985 roku Francesco Pazienza został uznany przez włoski sąd winnym manipulacji politycznej, fałszerstwa i ochrony przestępców i terrorystów, i innych wykroczeń. Według ustaleń sądu, Pazienza sfałszował też informację o zamachu bolońskim w celu odwrócenia uwagi od rzeczywistych sprawców zamachu. Do kwietnia 1982 roku odwiedzał w celi Ali Agcę również ksiądz Mariano Santini, pełniący funkcję kapelana w Ascoli Piceno, który z racji zajmowanego stanowiska miał dostęp do wszystkich więźniów. Do odosobnionej celi Ali Agcy udawał się regularnie, zgodnie z przysługującym mu prawem. Chodziły słuchy, że pod jego wpływem Agca zdecydował się zeznawać. Kapelan mógł bez najmniejszych problemów przekazywać Agcy wiadomości i instrukcje od inspiratorów zamachu (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985). Członek P-2, Fulberto Lauro, generał Guardia di Finanza (Gwardii Finansowej), przesłuchiwany przez komisję śledczą parlamentu włoskiego wyznał, że do loży Gelliego należeli również „kardynałowie i biskupi”. Potwierdził to generał karabinierów Franco Picchiotti, sekretarz organizacyjny loży, który powiedział, ze członkami byli „również kardynałowie”. Jeżeli do loży P-2 należeli biskupi i kardynałowie, to musieli należeć również księża.




Sędzia Ilario Martelli był powiązany z lożą P-2




Zamachowiec w zeznaniach wskazał tzw. „trop bułgarski” dopiero rok po zamachu, w maju 1982 roku, czyli od chwili ogłoszenia wyroku tj. 22 lipca 1981 roku, był przygotowywany do składania zeznań wskazujących na udział w zamachu Bułgarów i KGB. W sierpniu „Reader’s Digest” opublikował artykuł Claire Sterling o bułgarskim tropie. Na podstawie zeznań Ali Agcy sędzia Ilario Martello podpisał nakaz aresztowania Bułgara Siergieja Iwanowa Antonowa, i 25 listopada 1982 roku policja go aresztowała w czasie, gdy udawał się do swojego biura w rzymskiej dzielnicy w Nowentanie. Antonow przebywał w Rzymie od 1977 roku jako przedstawiciel bułgarskich linii lotniczych Balkanair. Sędzia Martello wydał następujący komunikat: „Przepisywanie udziału w zmowie osobom, które nie są przedmiotem aktualnych dochodzeń, oraz podejrzewanie różnych organizmów międzynarodowych o knucie ewentualnych spisków, przynajmniej do chwili obecnej jest pozbawione podstaw”. Claire Sterling w swej książce często powołuje się na dziennik włoski „Corriere Della Sera”, który był kontrolowany przez nazistowską lożę P-2. Określała go jako „wiarygodny”. Na liście członków P-2 znalezionej w rezydencji szefa P-2 Licia Gellego, znajdowało się nazwisko dyrektora generalnego „Corriere della Sera”, Brono Tassana Dina, oraz dyrektora „Corriere della Sera” Franco Di Bella.




Już następnego dnia, 26 listopada, dziennik „Corriere della Sera” donosił: „Aresztowanie Siergieja Iwanowa Antonowa w sposób ewidentny potwierdza istnienie międzynarodowego spisku, zawiązanego w celu zamordowania polskiego papieża Jana Pawła II”. Oczywiście gazeta już wiedziała, kto był inspiratorem: „Materialnymi wykonawcami przestępstwa były osoby ideologicznie związane z ekstremistyczną prawicą: Ali Agca i jego wspólnicy należący do neonazistowskiej tureckiej organizacji Szarych Wilków. Przyczyn takiego wyboru trzeba szukać w zamiarze skierowania dochodzenia na boczny tor i wprowadzenia w błąd aparatu sędziowskiego… W rzeczywistości projekt wyeliminowania papieża został powzięty i wprowadzony w życie przez tajne służby bułgarskie”. Wcześniej, bo już w czerwcu, sędzia Martelli wysłał nakaz aresztowania członka Szarych Wilków, Turka, Omera Bagci, który pracował wówczas jako rzeźnik w szwajcarskim mieście Olten. W październiku podobnym nakazem objęto trzech innych Turków: Musa Cerdar Celebi, szef federacji Szarych Wilków w RFN; Bekir Celenk, zastępca „ojca chrzestnego” Mafii Tureckiej w Sofii; Oral Celik, członek Szarych Wilków. Nastąpiły dalsze aresztowania. Na liście sędziego Martelli znalazło się jeszcze dwóch Bułgarów: Teodor Stojanow Aiwazow i major Zelio Wasilew, były attache wojskowy przy ambasadzie bułgarskiej w Rzymie.




29 września 1983 roku włoski sędzia Martelli przesłał Agcy dokument sądowy oskarżający go o to, że przy omawianiu jakiegoś wydarzenia, dopuścił się zniesławienia Sergieja Antonowa. Już następnego dnia, dziennik „Corriere Della Sera” napisał: „Dokument sądowy dostarczony tureckiemu mordercy do więzienia poruszył lawinę znaków zapytania. Ale, jak się wydaje, było wiele hałasu o nic. Do tego, oskarżenie nie miało nic wspólnego z zamachem na papieża… Z pałacu sprawiedliwości w formie dementi hipotezy o zawalanie się teorii „tropu bułgarskiego” nadeszła informacja precyzująca, na czym polegały kalumnie Agcy. Kłamał on mianowicie w związku z pewnym szczegółem dotyczącym projektu zamordowania Wałęsy. Nieprawdziwy był tylko jeden szczegół. Cała reszta, to znaczy: spotkania, wizje lokalne, studia topograficzne, dyskusja nad sposobem napadu na delegację polską we Włoszech – odpowiadała prawdzie. A zatem, kompleksowy obraz dochodzenia nie uległ żadnym zmianom” (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985). Po bardzo żmudnym i wnikliwym śledztwie sędzia Martello nie znalazł dowodów na to, że Antonow brał udział w zamachu.




28 maja 1983 roku kalifornijski „Los Angeles Times” powołując się na wypowiedź dyrektora CIA, Williama Caseya, pisał, że Bułgarzy nie mają nic wspólnego z zamachem na papieża. Tego samego zdania był też William Clark, doradca prezydenta Reagana. Chociaż Biały Dom zachował całkowite milczenie, to były dyrektor CIA, Richard Helms, oświadczył bez ogródek, że zamach przeciw papieżowi „nosił wszystkie cechy operacji przygotowanej przez KGB”. Henry Kissinger, były sekretarz stanu, zgodził się z nim w zupełności. Zbigniew Brzeziński, były doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego wyraził się jeszcze dosadniej: „Tylko przy dużej dozie dobrej woli uda się wątpić w udział Bułgarów w spisku”.




5 sierpnia 1983 z więzienia, Ali Agca wysłał list do attache wojskowego w ambasadzie USA, w którym skarżył się na fakt, że niektóre amerykańskie gazety zarzuciły mu kłamstwo. Oto jego treść: „Szanowny attache wojskowy, w celu uniknięcia jakichkolwiek problemów, tym razem piszę w języku tureckim. Ja już wyraziłem ogromną wdzięczność i uznanie. Przez dwa lata zrobiłem wszystko, co niezbędne z uwagi na wzajemną przyjaźni i zainteresowania... Ona powiedziała: Zaczęliśmy rozmawiać i zacząłem mówić. Jednakże, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, chciałbym dać kilka wskazówek. Aby przezwyciężyć zagrożenie radzieckie, musiałem poinformować społeczeństwo, że Andropow (wówczas przewodniczący KGB) jest odpowiedzialny za zamach. Posyłam pozdrowienia i życzę pełnego sukcesu dla nas wszystkich”.




Jak to możliwe, że zamachowiec, który mówił, że został zwerbowany przez KGB, napisał poufny list do attache wojskowego w ambasadzie USA, stwierdzając, że zrobił to koniecznie, ze względu na wspólne zainteresowania i życzy pełnego sukcesu „operacji”?




W 1993 roku podczas dochodzenia „manti pulite” (wł. „czyste ręce”) w sprawie korupcji politycznej, wyszło na jaw, że Ilario Martelli, który był ministrem sprawiedliwości, związany był z lożą nazistowską P-2. Kiedy się dowiedział, że wszczęto w tej sprawie formalne postępowanie, zrezygnował ze stanowiska ministra.




Czy próba szantażu?




We Włoszech 17 maja 1981 r. miało odbyć się referendum na temat legalizacji przerywania ciąży. Prawdopodobnie członkowie loży P-2 próbowali wymusić na Papieżu, aby Kościół uznał aborcję. Papież nie ustępował, więc prawdopodobnie go szantażowano.




Discepoli di Verita w swej książce „W cieniu chorego papieża” pisze, że w Rzymie, pewnego dnia między marcem a czerwcem 1981 roku, szef sekretnej loży masońskiej P-2, Licio Gelli, pokazał Vanniemu Nistico (szefowi biura prasowego Psi oraz członkowi P-2) kilka zdjęć, które „przedstawiały papieża Wojtyłę całkowicie nagiego na brzegu basenu w Castel Gandolfo”. Według Nistico, Gelli powiedział wówczas: „Jest problem ze służbami bezpieczeństwa. Jeśli papieżowi można zrobić takie zdjęcie, to jakże łatwo można do niego strzelić”. Po zamachu 13 maja 1981 roku papież przebywał do 3 czerwca w klinice, i potem ze względu na gorączkę ponownie w niej przebywał od 23 czerwca. Licio Gelii musiał więc pokazywać zdjęcia Vanniemu Nistico w marcu lub kwietniu, i zapewne zaraz zaniesiono je papieżowi.




Wydarzenie ze zdjęciami Ojca Świętego były sprawą masońską. Opowiedział o tym w sądzie członek loży P-2, Bruno Tassan Din (administrator oddelegowany do Rizzoli – Corriere della Sera, grupy wydawniczej kontrolowanej przez P-2):




„Suma 170 milionów została przez nas wydana na zakup serii zdjęć papieża, który kąpał się w stroju kąpielowym w basenie w Castel Gandolfo. Zdjęcia zostały zrobione z ukrycia przez agencję niejakiego Bertolini, a Gelli i przedsiębiorca Umberto Ortolani ogromnie na nas naciskali, abyśmy zakupili wspomniane zdjęcia, których publikację – jak twierdzili – trzeba było za wszelką cenę zablokować. Zainteresowanie to wcale nas nie zdziwiło, jako że wiedzieliśmy o ich zażyłych relacjach z Watykanem. Gelli i Ortolani byli szczególnie zainteresowani zakupem zdjęć, twierdząc, że ich ewentualna publikacja mogłaby postawić w trudnej sytuacji papieża Wojtyłę również w związku z wewnętrznymi walkami na Watykanie. Zakupiliśmy zatem zdjęcia, które osobiście doręczyłem Gelliemu”. Rzeczywiście, Umberto Ortolani i Licio Gelli w murach watykańskich czuli się jak u siebie w domu, ale za papieża Pawła VI. Szef P-2 wspomina o swoich „dobrych relacjach z ważnymi prałatami, między innymi z kardynałem Alfredo Ottavianim i Giovanni Benellim: „Miałem dostęp do prywatnych apartamentów papieża (Pawła VI), w Castel Gandolfo i na Watykanie”, przypominając, że bywał przyjmowany przez papieża Montiniego „podczas audiencji publicznych i prywatnych”.




Zdobywszy kłopotliwe zdjęcia loża P-2 dostarczyła je Ojcu Świętemu. Bruno Tassan Din przed sądem powiedział, że „Gelli doręczył świętokradcze zdjęcia Giulio Andreottiemu, który zaniósł je papieżowi”. Szef P-2 potwierdza: „Uznałem, że należy dostarczyć Jego Świątobliwości zdjęcia, które pokazywały go kąpiącego się w basenie z dwóch powodów. Po pierwsze, aby zapobiec ich publikacji i skandalowi. Po drugie, co było jeszcze ważniejsze, aby wykazać, że podobnie jak fotografowie mogli zbliżyć się na odpowiednią odległość dla ich obiektywów, tak z jeszcze większą łatwością, mogliby to uczynić ludzie o złych intencjach”.




Zdjęcia przedstawiające papieża w basenie rzeczywiście dotarły na Watykan. Dwa z nich krążyły, kserowane, w jednej kongregacji kurialnej: na zdjęciach Ojciec Święty, który dopiero co wyszedł z wody, nie był całkowicie goły, ale wyglądał jakby tak było.




Odpowiedź na pytanie, czy na Papieża Jana Pawła II mogły być wywierane naciski, aby Kościół uznał aborcję, znajduje się w wypowiedzi Zbigniewa Brzezińskiego, który w 2003 roku w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej powiedział: „Co do takich kwestii wywołujących krytykę, jak kapłaństwo kobiet czy kontrola urodzeń, jest to sprawa do rozwiązania w następnym pontyfikacie. Sądzę, że w następnej fazie, kiedy spoistość Kościoła nie będzie głównym zagrożeniem, te problemy prawdopodobnie znajdą się na porządku dnia. Być może przyszły papież będzie mógł być wtedy bardziej elastyczny”. Brzeziński nie wiedział wówczas, że tym przyszłym Papieżem będzie Benedykt XVI. Według redakcji Polonica.net/ Zbigniew Brzeziński jest masonem 33 stopnia wtajemniczenia. Wywiera potężny wpływ na politykę zagraniczną Polski.




Likwidacja konkurencji




Ali Agca wskazując tzw. „trop bułgarski” obarczył winą za zamach KGB, ale jednocześnie wskazał na Mafię Turecką, która była powiązana ze służbami bułgarskimi. Posłużono się Ali Agcą, aby zniszczyć lub przejąć Mafię Turecką. Claire Sterling w swojej książce „Anatomia zamachu” cytuje tureckiego dziennikarza Orsana Oymena. Opublikował on w „Milliyet artykuł w czterech odcinkach, które ukazały się 11, 12, 13, 14 lipca 1982 r. Ali Agca zaczął zeznawać w czasie przesłuchań trwających od 1 do 7 maja 1982 r. Przedstawione przez niego rewelacje zajęły ponad 100 stron maszynopisu. Niewiadomo jakim sposobem Orsan zdobył te materiały, gdyż źródła informacji nie mógł wyjawić. Prawdopodobnie przekazał mu je ktoś z DIGOS i SISMI.




Oto fragment z artykułu Orsana: „Zbrodniarz scharakteryzował osobiście organizację, która go wynajęła. Była to Mafia Turecka. „Ojcowie” przemycali broń i papierosy przez Bułgarię do Turcji i na Bliski Wschód. Mieli oni powiązania z mafią międzynarodową, sięgającą swoimi wpływami od Turcji i Bułgarii, aż do Szwajcarii i Londynu. Zawiązując spisek przeciw papieżowi posłużyli się Idealistami tureckimi – Szarymi Wilkami. Szefami Mafii, i „pracodawcami” Agcy byli Abuzer Ugurlu i Bekir Celenk, z którymi zamachowiec spotkał się w Sofii”.




W latach 70. i na początku lat 80. XX wieku w Europie ścierały się interesy dwóch organizacji mafijnych, a mianowicie Mafii Tureckiej i sycylijsko-amerykańskiej mafii Cosa Nostra, która była powiązana z nazistowską lożą P-2. Obie grupy przestępcze raczej ze sobą nie współpracowały, ale też nie wchodziły sobie w drogę, przynajmniej do czasu, kiedy to Cosa Nostra postanowiła przejąć interesy mafii tureckiej. Pod koniec lat 70. i 80. XX wieku Turcją wstrząsały akty przemocy na niespotykaną dotąd skalę.




Mafia Turecka, która posiadała w różnych państwach duże wpływy, zajmowała się przemytem broni i narkotyków. Mafia działa przez komórki i członkowie się nie znali. Posiadała ona „serdecznych przyjaciół” zarówno wśród celników i policjantów na wszystkich szczeblach organizacyjnych obu tych służb. Ojcem chrzestnym mafii tureckiej był Abuzer Ugurlu.




W Turcji pod koniec lat 70. XX w. i w 1980 r. terroryści torpedowali wszelkie programy reform gospodarczych, które miały na celu zaprowadzenie stabilizacji ekonomicznej. Do Turcji napływały bezprecedensowe ilości broni. Naziści świadomie i na masową skalę podsycali terroryzm w Turcji. Dążono do tego, aby wreszcie wojsko przejęło rządy. Wreszcie 12 września 1980 roku szef sztabu sił zbrojnych Turcji, generał Kenan Evren, ogłosił, ze dowództwo sił zbrojnych powołało Radę Bezpieczeństwa Narodowego i przejęło kontrolę nad rządem. Po masowych aresztowaniach terrorystów w Turcji szybko powrócił porządek.




21 marca 1981 roku Abuzer Ugurlu, „ojciec chrzestny” mafii tureckiej został aresztowany. Aresztowano wówczas wielu członków Mafii Tureckiej, ale chyba jej nie zniszczono, a przejęto. Według danych Ahmeta Altana, szefa brygady do walki z narkotykami w Istambule, w samym tylko 1982 roku wyekspediowano z Turcji szlakiem prowadzącym przez Bułgarię do państw zachodnich trzynaście ton heroiny.




Zaraz po atakach 11 września 2001 roku na World Trade Center Sibel Edmonds została zatrudniona przez FBI, jako tłumaczka z języka tureckiego i perskiego, do spisania nagrań rozmów między agentami tureckiego wywiadu a ich kontaktami w USA. To ściśle tajne informacje, ale Edmonds została zwolniona z tajemnicy w ramach procesu kongresmana o branie pieniędzy od Turków. Zeznawała 8 lipca 2009 roku na temat swej wiedzy z tych podsłuchów. Wywiad z nią opublikował „The American Conservative” w listopadzie 2009 roku. Edmonds ukazuje obraz gigantycznej korupcji z udziałem czynników rządowych USA. Handel bronią, tajemnicami wojskowymi i technologicznymi, narkotykami, wiedzą wywiadowczą, przekupstwo, łapownictwo, zbieranie haków, szantaże. Zaangażowane są w to wszystkie wywiady USA, Turcji, Izraela, Pakistanu i krajów Azji Środkowej (Maciej Gierych, „Opoka w Kraju”, nr 72 (93), kwiecień 2010).




W Turcji w ciągu ostatnich pięciu lat wystąpiło 14 poważnych ataków terrorystycznych, w wyniku których zginęło ponad 120 osób, w tym kilkunastu zagranicznych turystów. Oto niektóre z nich:


listopad 2003, Stambuł - 30 zabitych, 146 rannych w zamachach na dwie synagogi;
listopad 2003, Stambuł - 32 zabitych, ponad 100 rannych w atakach na bank HSBC i konsulat brytyjski;


lipiec 2005, Kusadasi - 5 zabitych (w tym dwie zagraniczne turystki);
czerwiec 2006, okolice Antalyi - 4 zabitych, 28 rannych;
sierpień 2006, Marmaris - 21 rannych, w tym 10 Brytyjczyków;
sierpień 2006, Antalya - 3 zabitych, 87 rannych;








Michael Ledeen




Michael Arthur Ledeen ur. 1941 roku jest amerykańskim specjalistą w dziedzinie polityki zagranicznej i najbardziej wpływowym neokonserwatystą w USA. Jego badania obejmowały państwa wspierające terroryzm. W 1974 roku przeniósł się do Rzymu, gdzie studiował historię włoskiego faszyzmu. Ledeen miał sympatie do włoskiego faszyzmu. Jest autorem książki „Universal Fascism: Theory and Practice of faszystowskiej International 1928-1936”, która została opublikowana w 1972 roku. Ledeen studiował na uniwersytecie w Rzymie. Był w tym czasie asystentem niemieckiego historyka żydowskiego pochodzenia George Mosse, który napisał dwie słynne książki o narodowym socjalizmie. Michael Ledeen jest również wielbicielem Niccolò Machiavellego, którego uważa za jednego z największych myślicieli politycznych. Machiavelli (1469-1527) zdobył sławę traktatem politycznym „Książę”. W dziele tym autor przedstawił wizerunek władcy, który bez względu na moralność stwarza bezwzględnymi środkami swą władzę. Machiawellizm jest synonimem polityki przewrotnej.




W 1977 roku Ledeen powrócił do USA i został członkiem Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS). Nadal odwiedzał Włochy. W 1980 roku pracował dla włoskiego wywiadu wojskowego SISMI, jako konsultant. Współpracował z Francesco Pazienzą, agentem SISMI i członkiem loży masońskiej P-2 (Propaganda Due), kierowanej przez nazistę Licio Gelli. W 1985 roku Francesco Pazienza został uznany przez włoski sąd winnym manipulacji politycznej, fałszerstwa i ochrony przestępców i terrorystów, i innych wykroczeń. Według ustaleń sądu, Pazienza sfałszował informację o zamachu bolońskim w celu odwrócenia uwagi od rzeczywistych sprawców zamachu. W 1981 roku Ledeen został specjalnym doradcą sekretarza stanu Alexandra Haiga do walki z terroryzmem. Wprowadził wówczas pojęcie „globalnego spisku terrorystycznego prowadzonego przez Kreml”. Według tej doktryny, „KGB pociągnął za sznurki wszystkich działających na świecie kluczowych grup terrorystycznych, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie”.




W myśl doktryny, że „globalny spisek terrorystyczny prowadzi Kreml”, w 1981 roku po zamachu na papieża Jana Pawła II, skierował opinię światową w teorię „bułgarskiego tropu”.


Kiedy w marcu 1981 roku włoska policja zrobiła nalot na dom Gelliego, Michael Ledeen za namową Alexandra Haiga i Henry Kissingera, miał przejąć listę 953 członków loży P-2, aby utrzymać ich nazwiska w tajemnicy.




Na początku 1980 roku Michael Ledeen, były dyrektor CIA William Colby, były redaktor „Newsweeka” Arnaud de Borchgrave i pisarka Claire Sterling, stanęli przed nowo utworzoną senacką podkomisją ds. bezpieczeństwa i terroryzmu. Wszyscy zeznali, że ZSRR szkoli i inspiruje różne grupy terrorystyczne oraz udziela im wsparcia materialnego. Zarówno Ledeen i de Borchgrave pracowali razem w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. Ledeen był zwolennikiem teorii zawartej w książce „Sieci terroru” napisanej przez Claire Sterling. Twierdził, że ZSRR był źródłem terroryzmu na całym świecie.




Ledeen był zaangażowany w administracji Ronalda Reagana w aferę Iran-Contras. Był też oskarżony o udział w fałszowaniu dokumentów, według których Saddam Husajn miał wyprodukować bombę atomową. Był też znany z wygłaszania kontrowersyjnych teorii.




Oto wartości jakie wyznaje:
- „Poziom strat (w Iraku) jest drugorzędny”;
- „Jesteśmy wojownikami (Amerykanie), więc kochamy wojnę”;
- „Zmiana – przede wszystkim gwałtowna zmiana – jest istotą ludzkiej historii”;
- „Jedyną drogą do osiągnięcia pokoju jest wojna totalna”;
- „Celem wojny totalnej jest narzucenie naszej woli innemu narodowi”.




Umberto Ortolani




Umberto Ortolani (1913-2002), przedsiębiorca włoski, był uważany za „mózg” (underboss) loży P-2. Został aresztowany 21 czerwca 1989 roku, ale po wpłaceniu kaucji, po tygodniu wyszedł na wolność. 28 stycznia 1994 roku został skazany na karę czterech lat pozbawienia wolności za współudział w doprowadzeniu do upadłości grupy wydawniczej Rizzoli. Był też oskarżony za udział w masakrze w Bolonii, ale został uniewinniony. Rozwijał lożę P-2 w Ameryce Łacińskiej, gdzie znajdowało się jego imperium finansowe. Posiadał około trzydzieści dużych gospodarstw rolnych w Urugwaju, wydawnictwa, trzy wieżowce i tysiące hektarów ziemi w Argentynie, Paragwaju i Brazylii.

13.05.2011


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wstrząsające kulisy zamachu na ks
Wstrząsające kulisy zamachu na ks abp Stanisława Wielgusa
kulisy zamachu na prezydenta
Wstrząsające kulisy zamachu na ks abp Stanisława Wielgusa abp
Sebastian Karczewski Zamach na Arcybiskupa Kulisy wielkiej mistyfikacji
ZEZNANIA S GILA ZAMACH NA LENINA
ZEZNANIA FANI KAPLAN ZAMACH NA LENINA
Nieudany zamach na Hitlera
Zamach na Polske
zamach na WTC, Zachód - czy lepszy od Wschodu, Zagranica
Nieudany zamach na ambasadora USA (13 07 2009)
Zamach na Hitlera w Warszwie, DOC
Zamach na dziedzictwo Solidarności
Zamach na dzieci, RODZINA
Zamach na dzieci, Rodzina katolicka
Bulyczow Kir Policja Intergalaktyczna Zamach Na Tezeusza
Próba zamachu na Adolfa Hitlera, DOC

więcej podobnych podstron