Opowiadanko to pochodzi z książki 'Mity i Legendy Europy' wydawnictwa polskiego Firmy Tomczak. Nie jest bezpośrednio związane z naszym serialem, ale wystepuje w nim skandynawski bóg Thor, który jak wiemy, że w 'S SG-1' także występuje jako przedstawiciel wysoko zaawansowanej rasy, dlatego też stwierdziłem, że może się nadać do tego działu, a niektóre osoby nawet zainteresować. Tumult, wrzawa i wściekłość panowały w zamku Gigantów Jotenheim. - Co uczyniłeś, Rungnirze? Zgodizłeś się walczyć z potężnym Bogiem Thorem. Jesteś szalony! Całkiem szalony! - wykrzykiwali jedni Giganci. - Thor jest naszym najpotężniejszym wrogiem! - przekrzykiwali ich inni. - Napewno cię zabije. Żaden z Gigantów nie może pokonać Thora, który ma swój śmiercionośny młot miolnir i potężne błyskawice! Rungnir Gigant z gór bardzo wsytdził się samego siebie. Jego towarzysze z Jotenheim mieli rację, mając mu za złe jego postępowanie. Gdyby nie poszedł do Valhalla, domu Odina i Thora, Bogów Wikingów, gdyby tam nie pił tak dużo miodu... Lecz stało się. - ...Ale nie powinni mnie oskarżać! Nie chciałem iśc do Valhalla. Odin, wódz Bogów zaprosił mnie... a odurzający miód Bogów smakował wspaniale - myślał Rungnir, gdy towrzysze rzucali nań gromy. Rungnir rzeczywiście upił się miodem w czasie wizyty w Valhalla i zaczął wygadywać głupstwa. - Podoba mi się to miejsce - nieskładnie powiedział wtedy wodząc wzrokiem po pysznej sali, zdobionej błyszczącymi tarczami. Wskazał na nie i bredził dalej. - Wezmę je ze sobą do jotenheim... My, Giganci potrzebujemy dużo przestrzeni, aby żyć... Grzmotnął swoją wielką pięścią w stół i zaśmiał się głośno. uderzenie jego kamiennej pięści sprawił, że wszystko wokoło zatrzęsło się gwałtownie, a huk odbił się echem po całym Valhalla. - Myślę, że wezmę ze sobą piękną Freyę i złotowłosego Sifa. oni mogą być moimi niewolnikami. A jeśli chodzi o wad... potoczył wzrokiem dookoła... zabiję was wszystkich i Giganci zostaną bogami Wikingów zamiast was - popisywał się pijackim bełkotem. Thora, Boga Błyskawic, nie było wówczas w Valhalla. Był zajęty czynąc burzę nad Skandynawią, gdzie mieszkali Wikingowie. Grzmoty towarzyszące błyskawicom były potężne, ale mimo thor usłyszał odgłosy dochodzące z Valhalla. Zaniepokojony pospieszył do domu zobaczyć co się dzieje. Kiedy wszedł do biesiadnej komnaty i zobaczył Rungnira, oszalał z wściekłości. - Co to znaczy! Co robi tutaj gigant, spijający nasz miód?! Czy zapomnieliście, że Giganci są naszymi śmiertelnymi wrogami? - rozkrzyczał się strasznym głosem, a jego oczy zaczęły ciskać iskry gniewu. Wywijał swym potężnym młotem Miolnirem w zastraszający sposób. - Odin zaprosił mnie tutaj - zaprotestował Rungnir niepewnie. - Co? Czy to prawda Odinie? - ryknął Thor tak głośno, że od uderzenie jego głosu zadzwoniły tarcze rozwieszone w sali. - Tak - odpowiedział Odin stanowczym głosem. - Jestem wodzem Bogów. Zapraszam do Valhalla kogo zechcę. Przywitaj się z Rungnirem, jak z gościem lub rozgniewam się na ciebie. Thor zdawał sobie sprawę z siły Odina. Wiedział, że ten może ukarać go surowo, ale zbyt wzburzony by dbać o to. - Przywitac Giganta jako naszego gościa?! - nigdy! Zabiję go na miejscu! - wykrzyknął Thor. - Nie mam broni thorze! Byłoby wielkim dyshonorem zabić nieuzbrojonego przeciwnika - powiedział Rungnir. Pomimo całej furii Thor wiedział, że to prawda. - Doskonale Gigancie, będziemy walczyć. każdemu z nas będzie towarzyszył tylko girmek. Musisz się uzbroić do tej walki - Rungnir musiał przyjąc wyzwanie Thora. Odmowa byłaby tchórzostwem. Kiedy Giganci dowiedzieli się, że Rungnir ma walczyć z Thorem byli przerażeni. Zdali sobie sprawę, że muszą coś zrobić, aby nie doszło no nieszczęścia. W sali Jotenheim zaległa cisza, gdy zasiedli i zaczęli przemyślać, co zrobić z tym fantem. Mózgi Gigantów były zrobione z kamienia. Nie byli zatem zbyt inteligentni i zabrało im dużo czasu, zanim wpadła im do głowy pierwsza myśl. - Wiem co możemy uczynić. Zróbmy dla Rungnira największego giermka, jaki kiedykolwiek istniał - zaproponował jeden z Gigantów. pozostałym spodobał się ten pomysł. - Znakomicie, znakomicie! Thor ma giermka Thialfi, nie większego do ludzkiego paznokcia! - wykrzyknęli. Giganci rozpoczęli swoją pracę natychmiast. Brali w swoje potężne dłonie, ogromne ilości gliny i skał z wnętrza ziemi. postać stawała się większa i większa, aż osiągnęla wysokość 9 mil. Była to tak duża istota, że Bogowie w Valhalla widzieli ją ponad szczytami gór. - popatrz na to! To jest giermek Rungnira. A teraz popatrz na mnie! Jaki ja jestem malutki. Co zamierzasz zrobić, potężny Boże Piorunów? - zapytał Thialfi Thora. Był to problem, zawet dl wszechwładnego Thora. -Musimy zwołać spotkanie Bogów. Razem zdecydujem co robić - odpowiedział Thor. Bogowie dyskutowal całą rzecz przez wiele godzin. W końcu podstępny demon Loki podsunął rozwiązanie. - Powiem wam w jaki sposób pokonamy Gigantów... - odpowiedział Loki, i przedstawił Bogom swój plan. Kiedy przyszedł dzień walki niebo było zachmurzone. Czarne, gęste chmury zakrywały słońce. Rungnir przybył na pole walki niosąc osełkę - wielki kamień w kształcie litery Y. Odczekał, aż minie wyznaczony czas rozpoczęcia walki i rozejrzał się. - Gdzie jest Thor? - zapytał. - Boi się walczyć z Rungnirem... - pomysleli Giganci, zadowoleni i podnieceni. Przez jakiś czas nic się nie działo. W Valhalla było cicho i wyglądało na to, że wszyscy Bogowie śpią. lecz nagle spod stóp Rungnira wydobył się potężny huk. Ziemia zadrżała, a hałas stawał się coraz głośniejszy, aż w końcu Gigantów zaczęły boleć uszy. potężny, zbudowany przez nich giermek przestraszył się i zaczął pocić ze strachu. Loki obserwował wydarzenia ze swej kryjówki zza gór. Towarzyszył mu tir, Bóg Nieba. - Czy jesteś gotów do zagrania swojej roli kiedy przyjdzie na to czas? - zapytał szeptem Loki. - Oczywiście - odpowiedział Tir. podziemny huk narastał. Ziemia rozstąpiła się pod nogami Rungnira z okropnym, rozdzierającym grzmotem. Słup ognia bucnął z rzpadliny ukazując unoszącego się nad nim Thora, który trzymał swój potężny młot Miolnir w ręce. Widząc to giermek Rungnira wydał okrzyk przerażenia. Pocił się już tak bardzo, że prawie zamienił się na powrót w błoto. Rungnir był także przestraszony, lecz zebrawszy się w sobie, odważył się rzucić w Thora swoją ogromną osełką. Widząc to Thor cisnął swój nieporównany i szybki jak błyskawica młot Milnir, który poszybował prosto w kierunku Rungnira. - Teraz, Tir, teraz! - wykrzyknął Loki. Bóg Nieba wyciągnął rękę i rozsunął chmury. Ukazało się jasno świecące, gorące słońce. Jego ogniste promienie padły na spoconego giermka Rungnira, który zaczął momentalnie schnąć. Szpary i pęknięcia ukazały sie na jego glinianej powierzchni i zaczął rozpadać się na kawałki. Ogromne zwały gliny i skał posypały się na Gigantów, którzy rzucili się do panicznej ucieczki, lecz szczątki giermka zasypały ich jak lawina. W tym czasie młot Thora i osełka Rungnira pędzące naprzeciw siebie, spotkały się pośrodku drogi. Osełka rozprysła się na maleńkie kawałki, a potężny Miolnir nietknięty, nie tracąc pędu trafił Rungnira prosto czoło i zamiżdzył mu czaszkę na miazgę. Thor wydał okrzyk trumfu. - Loki! Jesteś najmądrzejszym z Bogów w Valhalla! loki wyszedł ze swego ukrycia usmiechając się, a hor sprawiedliwie i radośnie dzielił się swym trumfem z pomsyłodawcą zwycięskiego planu. - Nigdy nie pomyślałbym, że ja, Bóg Błyskawic mógłbym być bardziej przerażającym niż dotychczas, Twój pomysł Loki, abym "wyłonił się" z ziemi przeszedł moje najsmielsze oczekiwania! Tej nocy bawiono się w Valhalla do póxna. Wiele miodu wypito za to wielkie zwycięstwo Thora i przebiegłego Lokiego.