Przygotowanie do drugiego etapu konkursu „Z poprawna polszczyzna na co dzień” - na podst. Książki Kasdepke
Popraw tekst:
Dobrze, że mój kolega nie rozebrał spodni przy całej szkole. Gdyby to zrobił byłby wielki wstyd i byłby czerwony jak pomidor. Spiekł kraba.
Córka suszyła mamie włosy o to, żeby mam je kupiła lalkę. Jednak mama udawała Araba, że niby nie wie o co chodzi. Stwierdziła, że córka ma kiełbiki w łebku. „Upadłaś na czoło!” zapytała córki - ja nie mam pieniędzy. Na co córka odpowiedziała, że mam ma chyba żmiję w kieszeni.
Jak wracałem z powrotem do domu wokół panowały greckie ciemności. Miałem duszę na głowie.
W miesiącu lipcu moja mama odgrywała funkcję zastępcy przewodniczącego w naszej klasie. Później wybrali ją za gospodarza szkoły imieniem Mickiewicza. Pożaliła się do taty, że ta funkcja zajmuje jej masę czasu. Musi teraz siedzieć murem przy różnych pismach. Tak naprawdę to ona wcale nie chciała pełnić tej funkcji. Za każdą cenę będzie starała się jej pozbyć. Dyrektor ma wobec niej zaufanie. Zorganizowanie zebrania jest dla niego sprawą najwyższej wagi. Mama nie osiadła na laurach i stanęła na wysokości polecenia i zorganizowała super zebranie. Zrobiła to w oparciu o swoje notatki. W tym okresie czasu miała dużo na głowie, ale stawała na brwiach, żeby wszystko dobrze poszło. . Napotkała jednak na trudności. Dostała fałszywy adres koleżanki z pracy i nie mogła się z nią spotkać. Jak podjechała pod dom, to pocałowała drzwi. Po tym wszystkim była tak zmęczona, że musiała naładować baterie przed powrotem do pracy.
Mama słynie z niesamowitego gustu. Ubiera zawsze eleganckie buty na szpilkach. Lubi się tez ubrać na sportowy luz. Kiedy mój tata wystraszył ja, to aż podskoczyła do góry i skręciła nogę. No cóż, gdyby kózka nie skakała, to by rączki nie złamała.
Oboje rodziców przyszło na zebranie. 10 wrzesień to był ciężki dzień dla wszystkich. Rodzice mieli zebranie a córki miały występ. Impreza miała miejsce na szkolnej stołówce. W każdym bądź razie dziewczynki były zadowolone. Dzięki temu że śpiewały przy klasie nauczyły sobie radzić z tremą.
Moja siostra potrafi znikać jak kameleon i wyprowadza tym mamę z równoważni. Mama wpada w szewską wściekłość. Najczęściej robi to po tym jak coś zamaluje. Mam potem pyta czy ona maczała w tym dłonie, ale ona zaprzecza. Mama jednak docieka prawdy i dzieli włos na troje.
Ostatnio musimy żyć z długopisem w dłoni dlatego, ponieważ nie mamy pieniędzy. Poklepujemy biedę. Tata jednak umie z tego żartować i mówi, że jest goły jak niebieski ptak. Poszliśmy z teczkami po tym, jak pożyczyliśmy cioci pieniądze. Nie oddała. Ona ma słomę w głowie a przy tym ma oberwanie głowy przy trojgu swoich dzieci.
W rodzinie znamy się jak łyse kozły i wiemy, kto jak może się zachować. Ostatnio długo u nas mieszkał wujek. Mam mówiła, że wpuścił korzenie. Wujek po tygodniu stwierdził, że zwija ster i wraca do domu.
Koleżanka poczęstowała mnie cukierkami, ale było tego co koń napłakał. Ja w jej towarzystwie czuję się jak szczupak w wodzie.
Moja siostra ma spory język i zawsze wygada mamie, co nabroiłam. Często ma tez komary w nosie i na wszystkich się obraża.
W ostatniej chwili zdążyłam oddać pracę z języka polskiego. To był końcowy dzwonek, żeby złożyć u Pani prace. Pani była zła na klasę, że tak późno oddali wypracowania i powiedziała, że przeciągamy skrzypce. To jest nasz koci obowiązek.
Uchyliła nam kawałek tajemnicy, co będzie na sprawdzianie. Chciała powiedzieć wszystko, ale w porę przegryzła sobie język. Powiedziała, że będzie trudny, a ona raczej nie rzuca zdań na wiatr. My mieliśmy jednak płynne nadzieje, że to będzie łatwizna.
Pani poprosiła nas o pomoc w zbieraniu jabłek. Chętnie pomogliśmy, zamiast siedzieć ze złożonymi rękami i zabijać bąki. Niektórzy przykładali się do pracy, ale niektórzy robili to na pół fujarki.
W naszej klasie najważniejszy jest Tomek. Gra on w całej szkole pierwsze cymbałki. Jak grom z szarego nieba spadła na nas wiadomość o tym, że Pani od matematyki się żeni z Amerykanem. Jest on bardzo brzydki ale ona ma białe na oczach i jest w nim po czoło zakochana.