Eutanazja
Artykuł 150 polskiego Kodeksu karnego z 1997 r. stanowi, co następuje:
„§ 1. Kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Par. 2. W wyjątkowych wypadkach sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia."
Artykuł 151 k.k. z 1997 r. stanowi zaś, co następuje: „Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.".
Biorąc pod uwagę cały kodeks karny ocena prawna działań i zachowań lekarskich mieszczących się ogólnie w sferze problematyki eutanatycznej plasować się może na niezwykle rozległej skali wariantów o diametralnie różnych konsekwencjach prawnych. Oceny te grawitować mogą pomiędzy następującymi alternatywami:
- zabójstwo (art. 148 k.k. - kara od 8 lat pozbawienia wolności, 25 lat pozbawienia wolności lub dożywotnie pozbawienie wolności),
- uprzywilejowane zabójstwo eutanatyczne w formie podstawowej (art.150 par.1 k.k. - kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności),
- doprowadzenie do samobójstwa namową lub przez udzielenie pomocy (art. 151 k.k. - kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności),
- wyjątkowy wypadek zabójstwa eutanatycznego (art.150 par. 2 k.k. - nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpienie od jej wymierzenia),
- brak jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej.
Eutanazja czynna - celowe i przemyślane działanie lekarza w celu spowodowania śmierci chorego szybciej, zanim nastąpi ona z przyczyn naturalnych, którego przyczynowym, bezpośrednim następstwem jest śmierć osoby chorej; podjęte na żądanie chorego, jeśli pobudką takiego działania jest współczucie dlań. Działanie oznacza tu podjęcie czynu motorycznego „pozytywnego" .
Eutanazja bierna - celowe i przemyślane zachowanie się lekarza, którego istotą jest zaprzestanie wobec chorego stosowania medycznych środków i procedur podjęte w celu spowodowania jego śmierci szybciej, zanim nastąpi ona z przyczyn naturalnych, którego przyczynowym następstwem jest śmierć osoby chorej; podjęte na jej żądanie, jeśli pobudką takiego działania jest współczucie dla chorego.
Różnica między eutanazją czynną a bierną polega więc na tym, iż w przypadku eutanazji czynnej chory mógłby jeszcze nadal żyć (abstrahując oczywiście od jakości tego życia), gdyby lekarz nie podjął działań, które spowodowały jego śmierć, w przypadku zaś eutanazji biernej pacjent mógłby jeszcze żyć, gdyby lekarz nie zaprzestał działań, życie to podtrzymujących.
Wspomagane samobójstwo to dostarczenie przez lekarza pacjentowi środków lub informacji o środkach albo sposobach niezbędnych pacjentowi dla dokonania aktu zakończenia życia szybciej, niż nastąpiłoby to z przyczyn naturalnych. Różnica między eutanazją a wspomaganym samobójstwem polega więc na tym, iż w przypadku tego ostatniego lekarz nie wypełnia znamienia „zabija".
Ustalenia terminologicznego wymaga też pojęcie tzw. intensywnej terapii oraz tzw. formuła DNR (do not resuscitate).
Intensywna terapia polega na czasowym podtrzymywaniu niewydolnych (w wyniku choroby lub innych czynności uszkadzających jak uraz, oparzenie, zatrucie itp.) czynności życiowych. W ten sposób nie dochodzi do trwałego uszkodzenia narządów, a w szczególności ośrodkowego układu nerwowego. Po ustąpieniu przyczyny wywołującej stan niewydolności, powraca wydolność czynności życiowych i chory może samodzielnie żyć dalej. Powrót wydolnych czynności życiowych możliwy jest jednak tylko w sytuacji, gdy przyczyna powodująca stan zagrożenia życia da się leczyć, tzn. jest odwracalna. Gdy zgodnie z zasadami wiedzy medycznej przyczyna ta nie daje się leczyć, tj. jest nieodwracalna, nigdy nie dojdzie do powrotu wydolnych czynności życiowych i świadomości, chory zawsze już będzie wymagał stosowania metod intensywnej terapii i pozostanie nieprzytomny (odmóżdżony, odkorowany). Powrót takiej osoby do świadomości życia będzie więc niemożliwy.
W wypadkach takich wedle licznych poglądów dopuszczalna jest procedura „DNR" (do not resuscitate): gdy nie można usunąć przyczyny powodującej stan zagrożenia życia, lekarz zwolniony jest od stosowania nadzwyczajnych środków leczenia, w tym resuscytacji oraz innych metod nadzwyczajnych (np. stosowanie katecholamin, żywienia pozajelitowego, oddechu zastępczego, plazmaferezy itp.), zwłaszcza gdy stosowanie takich środków narazić może pacjenta lub jego rodzinę na niepotrzebny ból albo cierpienie.
Także i normy etyczne rozróżniają pojęcie „zabicie" od pojęcia „pozwolenie na śmierć", która to decyzja nie obciąża lekarza ani prawnie, ani moralnie. Przypomnieć tu należy art. 31 KEL, który stanowi, iż „w stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii i stosowania środków nadzwyczajnych. Decyzja o zaprzestaniu reanimacji należy do lekarza i jest związana z oceną szans leczniczych".
Aby czyn lekarza zakwalifikowany mógł być jako przestępstwo z art. 150 k.k., spełnione być muszą cztery podstawowe warunki:
a) lekarz musi umyślnie zabić chorego pacjenta,
b) motywem skłaniającym lekarza do tego czynu musi być żądanie chorego,
c) szczególną pobudką realizacji tego przedsięwzięcia musi być współczucie, które lekarz żywi do cierpiącego pacjenta,
d) decyzja lekarza podjęta być musi w oparciu o skalkulowane przez niego w oparciu o zasady wiedzy medycznej i znajomość stopnia zaawansowania choroby perspektywy przeżycia pacjenta w relacji do stopnia i intensywności cierpień, których w związku ze swą chorobą doznaje.
Ad.a Lekarz zabija pacjenta, jeśli swym działaniem (eutanazja czynna) lub zachowaniem się (z reguły zaniechaniem - eutanazja bierna) powoduje w bezpośrednim następstwie przyczynowym śmierć chorego, która to w związku z jego czynem następuje wcześniej, niż nastąpiłaby ona z przyczyn naturalnych.
Ad.b Przesłanką racjonalizującą eutanatyczne zachowanie się lekarza musi być żądanie chorego. Żądanie to szczególny przejaw uzewnętrznionej woli o większej ekspresji niż jedynie wyrażenie zgody. Musi więc nie tylko spełniać wszelkie wymogi prawne aktu wyrażenia woli, lecz odznaczać się ponadto szczególną ekspresyjnością, dobitnością i swoistą presją na adresata żądania oraz być wynikiem wyraźnej inicjatywy intelektualnej chorego. Żądanie musi być wyrażone przez osobę posiadającą wystarczające rozeznanie co do znaczenia tego żądania. Nie będzie więc można wziąć pod uwagę „żądania" osoby upośledzonej umysłowo, chorej psychicznie lub działającej pod wpływem innego zakłócenia czynności psychicznych, jeśli okoliczności te powodują brak możliwości rozpoznania przez chorego znaczenia tak sformułowanego żądania. W nawiązaniu do regulacji art. 32 ust.o zaw. lek. bezskuteczne będzie również żądanie osoby, która nie ukończyła 16 roku życia. Żądanie musi być dobrowolnym wyrazem woli pozbawionym nie tylko jakiegokolwiek przymusu, ale i sugestii z zewnątrz, podjętym po rozważeniu wszelkich okoliczności w sytuacji pełnego poinformowania chorego o jego stanie oraz o rokowaniach. Żądanie musi być sformułowane w sposób poważny, bez jakiegokolwiek wpływu osób z zewnątrz czy chwilowego załamania (powinno być więc powtórzone w stosownym odstępie czasu) oraz bez wpływu takich czynników, jak na przykład alkohol lub środki odurzające czy psychotropowe.
Ad.c Oczywiście niezależnie od powyższego obiektywizującego czynnika niezbędną przesłanką uznania zabójstwa za eutanatyczne musi być subiektywistyczna przesłanka współczucia lekarza dla chorego. Wbrew podnoszonym niekiedy w piśmiennictwie sugestiom, nie może ona być zastąpiona żadną inną (np. względem na kosztowność leczenia).
Poważne trudności rodzi interpretacja znamienia „wyjątkowe wypadki" zawartego w art.150 par. 2 k.k. W grę wchodziłby tu więc wyjątkowo silny nacisk motywacyjny na lekarza, będący efektem wyjątkowo intensywnych żądań chorego, wyjątkowo silne współczucie będące wynikiem szczególnej więzi emocjonalnej lekarza i chorego ,bądź też szczególnie dolegliwych cierpień doznawanych przez pacjenta przy równoczesnej beznadziejności rokowań.
Niezrealizowanie którejkolwiek z opisanych powyżej przesłanek warunkujących uznanie określonego czynu za zabójstwo eutanatyczne (art. 150 k.k.) powoduje, iż lekarz doprowadzając umyślnie swym działaniem lub zaniechaniem do śmierci pacjenta poniesie odpowiedzialność jak za zabójstwo w postaci podstawowej (art. 148 par.1 k.k.).
Jeśli „powyżej" górnej granicy opisanego w art. 150 k.k. przestępstwa eutanazji plasuje się odpowiedzialność za zabójstwo w formie podstawowej, „poniżej" dolnej granicy czynu opisanego w art.150 k.k. zachodzi brak wszelkiej odpowiedzialności karnej lekarza.
Z sytuacją taką mamy do czynienia w niektórych przypadkach zaprzestania przez lekarza intensywnej terapii w stanach terminalnych (DNR). Gdy zgodnie z zasadami wiedzy medycznej chorobowa przyczyna powodująca stan poważnego zagrożenia życia nie da się leczyć, tj. nie jest odwracalna, zaś chory jest trwale nieprzytomny (odmóżdżony, odkorowany) i jego powrót do świadomego życia jest niemożliwy, lekarz nie ma deontologicznego obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii za pomocą środków nadzwyczajnych (art. 32 KEL). Może więc pozwolić choremu umrzeć.
Tak długo jednak, jak długo pacjent, nawet beznadziejnie chory, jest przytomny i zachowuje zdolność wyrażenia woli, lekarzowi nie wolno przerwać obiektywnie dostępnego mu w danej sytuacji leczenia.
Stosowanie procedury DNR poprzez zaprzestanie intensywnej i uporczywej terapii za pomocą środków nadzwyczajnych w odniesieniu do chorego w stanie terminalnym powodujące brak jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej lekarza możliwe jest więc jedynie w odniesieniu do pacjentów trwale i nieodwracalnie nieprzytomnych. Podejmowanie tego rodzaju terapii byłoby bowiem w tym przypadku jedynie przedłużeniem okresu umierania, a nie przedłużeniem procesu leczenia. Działania lekarza stosującego procedurę DNR muszą być podejmowane jawnie, po wszechstronnej konsultacji także w formie konsylium, starannie udokumentowane i wpisane do dokumentacji chorego.
W omawianym kontekście ważne znaczenie ma również problematyka tzw. wspomaganego samobójstwa (pomocy do samobójstwa). Jego istotą jest dostarczenie przez lekarza pacjentowi środków lub informacji o środkach albo sposobach niezbędnych pacjentowi dla dokonania aktu zakończenia życia. Lekarz „własnoręcznie nie „zabija", jak ma to miejsce w klasycznym przypadku eutanazji. Ta właśnie forma eutanatycznego zachowania się lekarza zdaje się zyskiwać coraz większe znaczenie praktyczne, gdyż dopuszcza się ją w niektórych ustawodawstwach (Oregon).
Rozwiązanie powyższego problemu na gruncie obowiązującego w Polsce stanu prawnego napotyka na zasadnicze trudności. Rozważyć należy tu trzy możliwości:
- lekarz ponosi odpowiedzialność z art. 150 k.k.,
- lekarz ponosi odpowiedzialność z art. 151 k.k.,
- lekarz nie ponosi żadnej odpowiedzialności karnej.
Przyjęcie wariantu pierwszego wydaje się być niemożliwe. Nie ulega wątpliwości, iż w przypadkach wspomaganego samobójstwa pacjent „zabija" siebie sam (co jak wiemy nie jest przestępstwem) .
Uznanie możliwości drugiego napotyka też na poważne trudności. Czyniąc art. 151 k.k. podstawą odpowiedzialności lekarza w przypadku tzw. wspomaganego samobójstwa, doprowadzilibyśmy do poważnej niekonsekwencji wewnątrzkodeksowej. Lekarz dopuszczający się bowiem ewidentnego zabójstwa eutanatycznego (np. wstrzykując pacjentowi śmiercionośną substancję, a więc bez wątpienia „zabijający” go) ponosiłby odpowiedzialność z art. 150 k.k., a więc mógłby skorzystać z przywileju przewidzianego przez par. 2 tegoż przepisu (tj. nawet z sędziowskiego prawa darowania kary). Lekarz pomagający w samobójstwie natomiast (a więc nie „zabijający" pacjenta) byłby wyłączony z możliwości skorzystania z takiego przywileju i musiałby ponieść „normalną" odpowiedzialność karną w granicach sankcji przewidzianej w art. 151 k.k. (od 3 miesięcy do 5 lat) w zasadzie bez możliwości jej nadzwyczajnego złagodzenia (nie wspominając już nawet o uwolnieniu od sankcji). Ten, który uczyniłby „więcej", znalazłby się więc w lepszej sytuacji od tego, który uczyniłby „mniej".
Rozwiązanie trzecie nie jest także pozbawione wady sprzeczności wewnątrzkodeksowej. Oznaczałoby ono między innymi, iż lekarz udzielający pomocy do samobójstwa (np. udostępniający pacjentowi śmiercionośną substancję) byłby wolny od wszelkiej odpowiedzialności karnej, podczas gdy lekarz dopuszczający się eutanazji biernej, tj. zaprzestający na żądanie pacjenta jego dalszego leczenia, co w następstwie spowodowałoby jego śmierć, ponosiłby odpowiedzialność karną z art. 150 k.k.
W sytuacji, w której mamy do czynienia z trzema możliwościami dalekimi od doskonałości, wybrać niestety należy to, które wydaje się być z jednej strony najmniej niedoskonałe. Rozwiązaniem takim wydaje się tu być klasyfikacja czynu lekarza polegającego na wspomaganym samobójstwie (pomocy do samobójstwa) na podstawie art. 151 k.k.
6