ZWALCZANIE SZKODNIKÓW - CHEMICZNIE CZY BIOLOGICZNIE?
Uprawa roślin i hodowla zwierząt to niewątpliwie wielki sukces człowieka w rozwoju cywilizacji, ale tym chwalebnym osiągnięciem człowiek naruszył równowagę współżycia w przyrodzie. Duże areały monokulturowych upraw, magazynowanie dużych ilości płodów rolnych i przetwarzanie ich na skalę przemysłową stały się doskonałym podłożem do nadmiernego rozwoju licznych gatunków szkodników żywności. Do tego należy jeszcze dodać szybki transport żywności na znaczne odległości. Pomimo wielkich starań granicznych służb fitosanitarnych szkodniki przedostają się na nowe terytoria, gdzie znajdują sprzyjające warunki klimatyczne i co najważniejsze brak wrogów naturalnych. Sytuacja taka w przypadku wielu szkodników doprowadziła do masowego wylęgu milionów owadów, które zaczęły przysparzać człowiekowi coraz więcej problemów.
Od chwili naruszenia przez człowieka równowagi biologicznej, rozpoczyna się walka ze szkodnikami, i wzrasta ona proporcjonalnie do wzrostu liczby ludności i intensyfikacji upraw oraz hodowli zwierząt.
Światowa Organizacja Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) podaje w opracowaniu statystycznym, że roczny przyrost naturalny ludzkości kształtuje się na poziomie 2%, natomiast przyrost masy żywności wynosi poniżej 1% rocznie. Można przyjąć, że 400 - 500 milionów ludzi na świecie stale głoduje. Stwarza to konieczność intensyfikacji walki ze szkodnikami niszczącymi żywność.
FAO oblicza, że rocznie na świecie ulega zniszczeniu 75 milionów ton zbóż i ryżu. Ilość ta wystarczyłaby do nakarmienia 225 milionów ludzi, dając im codziennie 1 kg chleba! To już jest powód do rozpoczęcia bezpardonowej walki ze szkodnikami, zaprzęgnięcia do tej walki najnowszych osiągnięć nauki i techniki, ale jak w każdej walce istnieje element ryzyka, straty i ofiary.
Jednakże nie możemy zapominać o celach jakie przyświecają walce ze szkodnikami i korzyściach jakie człowiek osiąga stosując w tej walce najnowocześniejsze preparaty chemiczne. Wiele jest dowodów, wykazujących, że dzięki insektycydom uległy znacznemu zmniejszeniu choroby zakaźne przenoszone przez owady np. wpływ stosowania DDT na malarię. Korzyści płynące ze stosowania środków chemicznych można ująć w trzy grupy:
ochrona ludzi i zwierząt przed chorobami. (insektycydy),
wzrost produkcji żywności. (insektycydy i herbicydy),
zapobieganie stratom w przechowalnictwie żywności. (insektycydy i rodentycydy).
Ale są też skutki uboczne nieumiejętnego stosowania środków chemicznych. Występują ostre zatrucia ludzi, nierzadko ze skutkiem śmiertelnym, jak również przewlekłe zatrucia z powodu pozostałości toksycznych związków chemicznych w żywności, glebie, wodzie i powietrzu. Można mnożyć sytuacje, w których nie właściwe lub niechlujne stosowanie środków chemicznych odbija się uszczerbkiem na zdrowiu ludzi, zarówno tych stosujących preparaty w sposób bezpośredni, jak i pośrednio, na tych, którzy spożywają skażoną żywność.
W połowie XX wieku obserwowano entuzjastyczne podejście do preparatów chemicznych zwalczających szkodniki (wycofane DDT stosowano bezkrytycznie na gołą skórę ludzi). Do dziś jeszcze stosowane DDVP powoduje, że oprócz docelowo zwalczanego szkodnika niszczymy wszystkie żywe organizmy, które akurat przebywają na tym terenie, nawet naszych sprzymierzeńców w walce ze szkodnikami takich jak biegaczowate.
Metody agrotechniczne, biologiczne i fizyczne były niedoceniane a nawet lekceważone. Obecnie w dobie poprawnego stosunku człowieka do ochrony środowiska naturalnego, metody te zyskują coraz to większe uznanie i zastosowanie. Zaletą tych metod jest ich całkowita nieszkodliwość dla ludzi, zwierząt i roślin. Wadą natomiast jest trudność przy wdrażaniu tych metod, z uwagi na olbrzymie koszty, które zwrócą się dopiero po kilku latach stosowania i na brak zrozumienia ze strony właściciela żywności, zlecającego nam sporadycznie wykonanie dezynsekcji, który oczekuje od nas natychmiastowego i radykalnego rozwiązania problemu szkodnika z gwarancją zapewniającą, że problem już się na pewno nie powtórzy.
Jedną z tych metod jest metoda biologiczna, która opiera się na wykorzystaniu czynników naturalnych w kształtowaniu biocenozy tak, aby stworzyć optymalne nagromadzenie naturalnych wrogów owadów szkodliwych, oraz stworzeniu odpowiednich warunków mikroekologicznych sprzyjających rozwojowi i nagromadzaniu się entomofagów. Do walki biologicznej stosuje się zarówno mikroorganizmy entomopatogenne (wirusy, bakterie, grzyby i pierwotniaki) jak i makroorganizmy (owady, płazy, gady, ryby, ptaki i ssaki).
Liczne i różnorodne są sposoby stosowania metod biologicznych. Muszą się one jednak opierać na starannej wiedzy dezynsektora o warunkach rozwoju i życia samego szkodnika jak i jego wroga naturalnego, a ponadto jeszcze dezynsektor musi mieć pojęcie o warunkach ekologicznych, biocenotycznych i klimatycznych. Znane są bowiem przypadki, że wprowadzony wróg naturalny, po zniszczeniu szkodnika, znajdując doskonałe warunki dla swego rozwoju, sam staje się szkodnikiem.
Powszechne staje się już wykorzystywanie żywych organizmów do walki ze szkodnikami, jak np. kruszynka (Trichogramma sp.) z rzędu błonkówek, bakterii (Bacillius thuringesis), grzybów (Beauveria bassiana).
Nową formą walki biologicznej jest sterylizacja samców owadów za pomocą promieni gamma. W ten sposób hamuje się populację owadów, nie zmniejszając ich pożytecznej roli w przyrodzie.
Najnowszą i powszechnie już stosowaną metodą jest zwabianie samców szkodliwych owadów do pułapek zaopatrzonych w dyspensery zawierające feromony płciowe samic. Obecnie wykorzystywane dyspensery feromonowe selektywnie wyłapują kilkaset gatunków szkodliwych owadów. W Polsce posiadają atest wydany przez Państwowy Zakład Higieny, trzy pułapki feromonowe, na mklika (Ephestia kűhniella) na omacnicę spichrzankę (Plodia interpucella) i na trojszyka (Tribolium). Ponadto rejestrację Ministerstwa Rolnictwa posiada około 10 dyspenserów feromonowych wykorzystywanych w sadownictwie i leśnictwie. W Europie tylko trzy państwa (Polska, Grecja i Szwajcaria) prowadzą rejestrację dyspenserów feromonowych, pozostałe państwa europejskie nie przewidują rejestracji z uwagi na znikomą szkodliwość samego feromonu.
Walka ze szkodnikami przy wykorzystaniu feromonów daje satysfakcję dezynsektorowi, gdyż widzi owoc swojej pracy, a prowadząc monitoring na przestrzeni czasu jest w stanie określić, który szkodnik i w jakim miejscu może stworzyć zagrożenie i przewidzieć, czy populacja ulega zwiększeniu do progu krytycznego.
Wprowadzenie pewnych i skutecznych metod biologicznych do zwalczania szkodników w zakładzie przetwórstwa spożywczego jest kosztowne i długotrwałe, a ponadto wymaga starannych badań przygotowawczych, i jak wspominałem wcześniej, dużej wiedzy, której nie można zdobyć inaczej, jak tylko i wyłącznie poprzez specjalistyczne szkolenia.
W porównaniu do metod biologicznych, metody chemiczne dają szybsze i pełniejsze zniszczenie szkodników, a przy tym łatwiej kontrolować przebieg i zakończenie dezynsekcji. Jest to niewątpliwie główna przyczyna szerokiego jeszcze stosowania toksycznych preparatów chemicznych niż wybierania metod biologicznych.
Należy jednak mieć świadomość, że w przyszłości preferowane będą w ochronie roślin i w higienie sanitarnej metody biologiczne, mechaniczne i fizyczne, które będą stosowane w sposób ciągły, natomiast w okresach masowego pojawiania się określonego gatunku szkodnika będzie wykorzystywana metoda chemiczna, ale jedynie jako działanie, które koryguje zachwianie równowagi biologicznej.
Wielkie znaczenie będzie miał staranny dobór preparatu chemicznego pod względem bezpieczeństwa dla żywności, jak i dla ludzi wykonujących dezynsekcję, i nie bez znaczenia będzie wybór preparatu selektywnie zwalczającego szkodniki, nie czyniąc szkody owadom pożytecznym. Nie mniej ważne będzie precyzyjne określenie powierzchni, na której występuje szkodnik. Jest to wielkie wyzwanie dla specjalistów usług DDD, aby osiągnąć maksymalny skutek w walce ze szkodnikami przy minimalnym uwolnieniu do środowiska substancji szkodliwych dla zdrowia.
Tadeusz Karpiński Koło „Centrum” P.S.P.D.D.i D.