Na podstawie wybranych tekstów z różnych epok wykaż stałą obecność skrajnie pesymistycznego nurtu w kulturze europejskiej.
Od zarania swych dziejów niezależnie od tego, w jakiej epoce żył, jakie miał poglądy, w co wierzył i do czego dążył człowiek zawsze zastanawiał się nad tym jaki jest cel jego egzystencji na świecie. Równolegle z ewolucją fizyczną przebiegał rozwój intelektualny rodzaju ludzkiego. Zdobywane doświadczenie z upływem wieków stawało się coraz bogatsze i odpowiednio wykorzystane doprowadziło człowieka do obecnego szczebla rozwoju. Cudowny wynalazek pisma sprawił, że forma przekazu ustnego została zastąpiona piśmiennym. Dało to nam możliwość poznania nie tylko życia codziennego ludzi w różnych epokach, ale także pozwoliło dopatrzyć się ich problemów emocjonalnych i egzystencjalnych. Bez względu na to jakie prądy filozoficzne i psychologiczne dominowały w konkretnej epoce człowiek zawsze przeżywał swoje radości i troski. Pisarze na-leżą do tej grupy ludzi, których powyższe dylematy interesują w sposób szczególny. Dlatego też zagłębiając się w treść utworów wielu z nich z łatwością można dociec prawdy o tym co trapiło człowieka i co było udziałem jego zadowolenia.
W niniejszej pracy postaram się dowieść prawdziwości postawionej w temacie tezy, iż skrajnie pesymistyczny nurt jest stale obecny w kulturze europejskiej.
Czym jest właściwie pesymizm? Najprostszym wyjaśnieniem tej postawy wobec świata jest zdefiniowanie jej jako polegającej na przekonaniu, że suma negatywnych zjawisk przewyższa wszystkie sytuacje dobre. Człowiek wyznający taką ideologię to pesymista. Pesymistą można się urodzić, można też nim zostać z przekonania, ale bywa, że “rodzą się” oni w pewnych sytuacjach, które utwierdzają ich w przekonaniu o beznadziejności i bezsensowności życia. Tak było na przykład w przypadku wielkiego twórcy okresu renesansu Jana Kochanowskiego. Poeta znany był ze swego afirmującego stosunku do życia, który propagował w pieśniach. W nawiązaniu do filozofii czasów starożytnych uczył jak czerpać radość z każdego dnia, zalecał stoickie przyjmowanie wyroków losu oraz kierowanie się rozumem, co pozwolić miało na zachowanie równowagi pomiędzy skrajnymi stanami psychiki ludzkiej. Ponadto zachęcał do kontemplacji dzieł bożych będących doskonałym pięknem i harmonią. Uważał, że człowiek jest zbyt doskonały, żeby popadać w pesymizm odbierający radość życia.
Jednakże stało się tak, Kochanowski poddał w wątpliwość swoją wcześniejszą filozofię życia. Przeżył załamanie wiary w opatrzność i szczęście dla ludzi utalentowanych. W cyklu jego Trenów pojawiła się ironiczna pogarda dla życia. Wyraźna jest w nich gorycz człowieka zdruzgotanego wyrokiem losu. Łatwo zauważyć bezsilność jednostki wobec Boga i wyroków losu. Poeta neguje w sposób otwarty dotychczas kreowane przez siebie podstawy wyrosłe z idei humanizmu. Ogrom ojcowskiego bólu przeciwstawia niepojętemu Bogu. Ostatecznie jako chrześcijanin znajduje jedyną receptę - pogodzenie się i uwierzenie w celowość Jego działań. Daje to spokój i ukojenie, nie leczy jednak udręczonej pamięci.
Treny powstały, gdy sielskie życie Jana z Czarnolasu zostało zakłócone w sposób tragiczny pod koniec 1579 roku. Była to śmierć 3-letniej Urszulki Kochanowskiej, córki poety. Kompozycja złożona z cyklu 19 trenów podobna jest do kompozycji starożytnego epicedium - utworu poświęconego osobie zmarłej. Także pod względem treści zbliżona do niego. Podobnie wyraźne jest wydzielenie czterech zasadniczych elementów tematycznych w utworze. Są to: - pochwała osoby zmarłej, opłakiwanie, pocieszenie, ukojenie.
Treny są więc odzwierciedleniem zwielokrotnionego dramatu. Jest to dramat ojca, który stracił ukochaną córeczkę i nie rozumie, dlaczego to nastąpiło. Porównuje ją do młodej oliwki, która pomyłkowo “została ścięta przez nadgorliwego ogrodnika” (I). Dodatkowo ból ojca wzmagają rzeczy pozostałe po Urszulce (VII), wspomnienia, które wciąż dręczą wreszcie pustka po odejściu córeczki, która dom wypełniała swym “radosnym szczebiotem”. W trenie X jego rozpacz jako ojca osiąga apogeum, więc pyta:
“Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała,
W którąś stronę, w którąś się krainę udała.”
Kolejnym dramatem jest dramat chrześcijanina, którego wiara w sprawiedliwość boską została zachwiana. Prowadzi to do zakwestionowania wszechmocy Boga a nawet w punkcie kulminacyjnym do zakwestionowania Jego istnienia (X). Kochanowski w wątpliwość poddał sens całego życia i dotychczasowych przemyśleń.
Widoczny jest tu także dramat poety, który ufał, że córka będzie dziedziczką jego własnego talentu. Nazywa ją ”Safą słowieńską”.
Trudno nie wspomnieć o dramacie filozofa, który doświadczył załamania renesansowego poglądu na świat. Wydawało mu się, że posiadł stoicką mądrość toteż nie zna bólu, rozpaczy, strachu. W obliczu śmierci córki ten pogląd się okazał się złudny. Zwracając się do Mądrości (IX) pisze o sobie:
“Nieszczęśliwy ja człowiek,
którym lata swoje Na tym strawił,
żebych był ujrzał progi twoje!
Terazem nagle ze stopniów ostatnich zrzucony
I między insze, jeden z wiela policzony...”
W tym sensie Treny są traktatem filozoficznym, analizą własnych uczuć i poglądów, obrazem kryzysu światopoglądowego - kryzysu, który niesie zwątpienie w Boga i ład świata. Dopiero w końcu cyklu powraca spokój:
“ludzkie przygody, ludzkie noś - mówi matka poety - znoś po człowieczemu co los człowiekowi zgotował.”
Pesymistą można też być z racji panującej mody, jak miało to miejsce w przypadku Leopolda Staffa. Twórczość jego przeszła wiele przeobrażeń. Była też swego czasu odbiciem modnego wówczas dekadentyzmu.
Dekadentyzm jest to prąd umysłowy, który zaznaczył się w Europie w końcu XIX w. Wyrażał się w postawie zniechęcenia, rezygnacji, pesymizmu i indywidualizmu. Zasadnicze cechy dekadentyzmu to: niechęć do społeczeństwa mieszczańskiego, pesymizm, poczucie beznadziejności życia, bierność, przewrażliwienie.
Według mnie takim ukłonem w stronę dekadentyzmu był wiersz Staffa zatytułowany “Deszcz jesienny”. Pochodzi on z wydanego w 1903 roku tomiku “Dzień duszny”. Jest to typowy przykład liryki nastrojowo-refleksyjnej. Tytułowy jesienny deszcz wywołuje nastrój smutku, którym zdominowany jest cały utwór. W “Deszczu jesiennym” bardzo widoczne są wpływy poetyki impresjonistycznej. Poeta uchwycił ulotność nastroju chwili. Dzwoniący o szyby deszcz wyraźnie oddziałuje na psychikę podmiotu lirycznego. Widzi on wokół siebie jedynie ludzkie nieszczęścia. Nieszczęśliwy jest nawet szatan przechadzający się po ogrodzie. Powtarzający się refren:
“O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany...płacz szklany...”
daje się czytać w rytm bijącego monotonnie o szyby deszczu. Dzieje się tak za sprawą zastosowania wyrazów dźwiękonaśladowczych (onomatopei). Refren podkreśla też muzyczność utworu.
Wiersz Leopolda Staffa odczytać można jako symboliczną wędrówkę przez życie. Podczas tej wędrówki człowiek doświadcza tragicznych przeżyć, bólu, smutku. Jest to tułaczka bez sensu i celu, nie sposób bowiem podczas niej odnaleźć spokoju i nadziei. Człowiekowi wiecznie towarzyszy lęk, smutek, prze-rażenie, a kresem wszystkiego jest zawsze grób. Ta świadomość nie pozwala na radość i spokój ducha.
Refren wiersza wyznacza trzy zasadnicze części utworu: I wizja - to korowód mar, które idą pochodem przez ogród zawodząc i płacząc, II wizja - to wspomnienie pogrzebu, niespełnionej miłości, tragedii pożaru, w którym giną dzieci, wreszcie ludzkiego płaczu, III wizja - to obraz płaczącego szatana , który przeszedł przez ogród i dokonał dzieła zniszczenia, lecz widząc je, przeraził się swoim czynem i zapłakał.
Te trzy samodzielne obrazy są tak skonstruowane, aby wywołać nastrój smutku, rozpaczy, zniechęcenia do życia i typowego dla młodopolskiej postawy katastrofizmu. Istotnym elementem współtworzącym nastrój jest w wierszu Staffa kolor. Poeta eksponuje go już przez sam wybór tematu - deszcz i porę roku - jesień, która z natury rzeczy jest porą różnobarwnej szarości. Tę tonację pogłębia aura zbliżającego się wieczoru:
“Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą”
Nastrój smutku, przygnębienia potęguje jeszcze szereg określeń przymiotnikowych, podkreślających koloryt tej smutnej szarości: “szary”, “chmurny”, “ciemny”, “mglisty”, “słotny”. Nastrój stworzony przez mglisty, deszczowy, jesienny dzień znajduje odbicie w nastrojach i myślach poety. Udziela się i on czytelnikowi. Nasuwa mu smutne, melancholijne myśli o prze-mijaniu, starości i śmierci.
Ciekawym zabiegiem artystycznym zastosowanym przez poetę jest powiązanie instrumentacji głoskowej w utworze z naśladownictwem dźwięków otaczającego świata. Daje to efekt muzyczności tekstu, podkreślanej jeszcze bardziej refrenem: “ O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny”. Oddaje on uczucie melancholii, jednostajności utworu.
Temu celowi służą też liczne, wspominane już wcześniej onomatopeje (imitujące odgłosy i brzmienie różnych zjawisk językowych): “deszcz dzwoni”, “pluszcze”, “jak szklany”.
Leopold Staff przeszedł ewolucję w zgoła odmiennym niż Kochanowski kierunku. Od skrajnego pesymisty stał się hołdującym pochwale życia optymistą. Początkiem takiego nurtu w jego poezji stał się wydany w roku 1908 tomik “Gałąź kwitnąca”, którego wizytówką jest wiersz “Przedśpiew”.
Tworzący wiele lat wcześniej poeta francuski Charles Baudelaire w zupełnie podobny sposób patrzy na świat. Myślę tu o utworze zatytułowanym “Padlina” W roku 1857 ukazał się najważniejszy tom wierszy Baudelaire'a pod tytułem “Kwiaty zła”. Jednym z wierszy zawartych w tym tomiku jest właśnie “Padlina”. To jeden z najciekawszych i najbardziej rozpowszechnionych wierszy tego poety.
Początek utworu to idylliczne wspomnienie letniej przechadzki. Bardzo szybko jednak sielankowy, pogodny nastrój ulega zmianie. Podmiot liryczny zwraca się do swej kochanki, czy pamięta, że “u zakrętu leżała plugawa padlina”. Wytrącenie z romantycznego nastroju jest gwałtowne i bardzo mocne. W kolejnych strofach następuje skrajnie turpistyczny opis rozkładającego się, gnijącego ścierwa, kłębiących się wkoło much i psa czyhającego na możliwość wyszarpania ochłapu. Widok ten potęguje jeszcze bardziej obraz błękitnego nieba, podkreślający kontrast piękna i brzydoty w utworze. Podmiot liryczny zdaje się zachwycać, delektować tym koszmarnym widowiskiem:
“Z nogami zadartymi lubieżnej kobiety,
Parując i siejąc trucizny,
Niedbała i cyniczna otwarła sekrety
Brzucha pełnego zgnilizny”
Ten drastyczny opis jest jedynie wstępem do rozważań, jakie zaczyna snuć podmiot liryczny w dalszej części utworu. Oto “plugawa padlina” okazała się być pretekstem do rozmyślań nad przemijalnością życia ludzkiego, nad nieuchronnością śmierci. Śmierć jest bowiem wszechwładna, dosięgnie każdego, nawet najpiękniejszą, najświeższą istotę. Podmiot liryczny zwraca się do kochanki:
“A jednak upodobnisz się do tego ścierwa,
Co tchem zaraźliwym zieje (...)
Taką będziesz kiedyś, o wdzięków królowo (...)
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniową,
By gnić wśród kości bratnich”
Ta złowroga apostrofa jest świadectwem przemijalności, barokowym niemal obrazem nietrwałości ludzkiego życia i urody ciała. Symbolem przemijania jest ciało. Zastanawia-przy straszliwej naturalistycznej deformacji dokonanej na ciele kobiety zakończenie wiersza:
“Powiedz, żem ja zachował formę i treść boską
Mojej zbolałej miłości”
Poeta zwraca w tym wierszu uwagę, że życie każdego człowieka jest już od chwili narodzin naznaczone śmiercią, że każdy z nas skończy w mogile, że każdego robak będzie “beztrosko toczył”. Ostatnie słowa wiersza, przed momentem cytowane, są wyrazem przekonania poety, że śmierci może oprzeć się jedynie poezja, że tylko sztuka jest wieczna, nieprzemijalna, że stanowi “formę i treść boską”. Baudelaire ukazuje w swym wierszu problemu ludzkiej egzystencji posługując się nowym środkiem wyrazu - symbolem, który stał się najdoskonalszą formą wyrazu. Baudelaire sprzeciwiał się wiernemu odzwierciedlaniu rzeczywistości, czyli sztuce mimetycznej (naśladującej). Padlina w wierszu tym symbolizuje rozkład ciała, ale i także rozpad wszelkiej formy. Byt przeistacza się w niebyt:
“Forma świata stawała się nierzeczywista
Jak szkic co przestał mącić”
Jeżeli organizm ludzki potraktować jako swoisty świat, mikrokosmos, to śmierć człowieka jest równoznaczna z rozpadem świata.
Poeta w wierszu tym przekazuje swe refleksje w sposób naturalistyczny. Sposób ten polega na fotograficznej wierności opisywanych szczegółów, ukazywaniu zjawisk drastycznych (np. opis rozkładającego się ciała).
Poezja przesycona jest problemami ludzkiej egzystencji. Widoczny w niej jest absurd istnienia ludzkiego, któremu towarzyszy lęk przed śmiercią. Poeta kreuje się w tomiku “Kwiaty zła” jako “poeta przeklęty”. Baudelair przeżywał swój prywatny dramat. Odrzucony przez matkę, wyśmiewany i odtrącony przez ludzi a jednocześnie wielki i wyjątkowy. Został on skazany przez sąd za immoralizm. Jednakże jego “Kwiaty zła” odniosły zawrotny sukces.
W tej wędrówce po okresach literackich i twórczości nie sposób pominąć okres romantyzmu, gdzie moim zdaniem sporo było cierpienia, niespełnienia i wypływającego z tych faktów pesymizmu. Szczególnie dużo pesymizmu widać w utworach polskich romantyków. Bohaterowie dramatów romantycznych cierpią Konrad Kordian, hrabiego Henryka to postacie wykreowane przez Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego. Cechą wspólną bohaterów: "Dziadów" części IV i III, "Kordiana" oraz "Nie Boskiej komedii" było przeobrażenie wewnętrzne. Następowało ono w wyniku niepowodzeń w życiu osobistym, powodując zawsze to samo - podjęcie walki w imię dobra ogółu lub chociażby jego części. Jest też jeszcze jedna cecha wspólna dla tych trzech utworów. Wszystkie one powstały w okresie, gdy Polska faktycznie nie istniała na mapach Europy. Sytuacja w jakiej znalazł się kraj skłaniała do pesymizmu i zniechęcenia. Wyroki losu wydawały się niesprawiedliwe i prowokowały do buntu każdego ze wspomnianych bohaterów.
Jako pierwsze powstały "Dziady". Część IV, napisana w roku 1824, przedstawia dzieje Pustelnika Gustawa. Bohater ten jest typową postacią utworów omawianego okresu. Jego dzieje przedstawione są w formie trzech godzin: miłości, rozpaczy, przestrogi.
W pierwszej godzinie spowiedzi Gustaw jest przedstawiany jako postać nieprzeciętna. Wskazuje na to jego wielka miłość do wybranki serca. Jest on tak zakochany, że przyrównuje miłość do niezniszczalnego łańcucha, którego nic nie jest w stanie rozerwać.
Na skutek tej miłości ucieka on w świat marzeń i buntuje się przeciwko zastanej rzeczywistości. Z drugiej godziny spowiedzi Gustawa dowiadujemy się o sprzeczności uczuć miotających duszą młodego kochanka - od uwielbienia ukochanej istoty, aż do jej potępienia i zwątpienia w jej uczucia. Silne przeżycia wewnętrzne doprowadzają Gustawa do samobójstwa na oczach zdumionego księdza. Ta scena jest jakby uwieńczeniem rozprawy z klasykami. Ksiądz będący uosobieniem klasyka nie jest w stanie pojąć tego, że można się przebić sztyletem, nie czyniąc sobie żadnej rany. A sztyletem tym może być na przykład miłość. W godzinie trzeciej Gustaw przekazuje ludziom przestrogę, by pamiętali, że ziemia nie jest ani rajem, ani piekłem, tylko właśnie ziemią i dlatego należy do ziemskich wydarzeń przykładać odpowiednią miarę; przestrzega ich również - na skutek własnych przeżyć - przed wiarą w wielkie uczucia.
"Dziadów" część III (tzw. drezdeńska), napisana po klęsce powstania listopadowego, łączy się z częścią IV poprzez osobę bohatera. Przemiana samotnika Gustawa w Konrada walczącego o wolność jest znamienną cechą bohatera dramatu romantycznego. Utwór ten można odczytywać jako wyraz przełomu w świadomości Mickiewicza, do którego doszło pod wpływem wydarzeń politycznych w kraju. Gdy okazało się, że romantyczny bohater nie może pozostawać obojętny na sprawy ważne dla swej ojczyzny, autor tego dramatu określił nowe miejsce dla swego bohatera. Otóż bohater ten miał nadal pozostać jednostką wybitną i nieprzeciętną, ale jego nieszczęśliwa miłość miała go uczynić bojownikiem o wolność narodową. Utwór ten rozpoczyna się prologiem, w którym dokonuje się przemiana bohatera: z Gustawa - owładniętego tragicznym i niespełnionym uczuciem miłości, w Konrada - odnajdującego cel swojego życia w działalności na rzecz narodu. Bohater pozostaje nadal jednostką wybitną, zdającą sobie sprawę z misji dziejowej przypadłej mu w udziale, z własnej potęgi.
Konrad będąc bardzo pewnym siebie i swej mocy żąda od Boga stworzenia rządu dusz, który zapewniłby Polakom wieczne szczęście i uwolnił ich od trosk. Jest on też gotów poświęcić się dla dobra rodaków. Pojawia się więc tu idea prometeizmu. Kulminacyjnym momentem "Dziadów" drezdeńskich jest potwierdzenie przeobrażenia duchowego głównego bohatera, wyrażone przez niego samego w inwokacji. Choć Gustaw-Konrad to postać bardzo wybitna, nie jest wszak pozbawiona wad. Jego pycha popycha go do wyzwania Boga do walki, a nawet do bluźnierstwa.
W odpowiedzi na mickiewiczowskiego bohatera romantycznego powstał dramat "Kordian", który został pomyślany przez Juliusza Słowackiego jako trylogia, nigdy jednak nie dokończona. Utwór ten, podobnie jak "Dziadów" część III, powstał po upadku powstania listopadowego - w 1833r. Również jego tłem jest mało znane wydarzenie z okresu sprzed powstania - spisek na życie cara Mikołaja I - oceniany z pozycji człowieka, który żyje po upadku tego powstania.
Akt I opowiada o pewnym - piętnastoletnim - chłopcu trawionym przez chorobę wieku w którym żyje - nudę, apatię, oraz brak poczucia sensu i celu istnienia. Tytułowy bohater jest jednak człowiekiem bardzo wrażliwym, ale jednocześnie nie uświadamia sobie istoty swego życia. Podobnie jak Gustaw, Kordian popełnia samobójstwo, nieco inne są jednak przyczyny tego kroku. Bohatera z utworu Juliusza Słowackiego sprowokowała nie nieszczęśliwa miłość, ale czczość istnienia. W akcie drugim zatytułowanym "Wędrowiec" poznajemy dzieje Kordiana w życiu już prawie dorosłym - podczas podróży po Europie. Pobyt w James Park-u w Londynie przekonuje go o tym, że ludzie potrafią być mili i uprzejmi, lecz tylko wtedy, gdy się to im opłaca. Jednak jeszcze bardziej zostaje on doświadczony podczas pobytu w Dover, gdzie zakochuje się w młodej i pięknej Włoszce - Wioletcie. Wkrótce przekonuje się on o tym, że kobieta ta zakochała się nie tyle w nim, ile w jego bogactwie, a więc w tym, co mógł jej ofiarować w formie namacalnej. Kolejnym etapem w życiu młodego romantyka jest spotkanie z papieżem. Doprowadza to do zapoczątkowania procesu przeobrażania się tego bohatera, z jednostki zajętej własnymi sprawami, w głębokiego patriotę. Ostateczna przemiana następuje podczas monologu wygłoszonego na górze Mont-Blanc. Choć przeobrażenie wewnętrzne nie spowodowało zatracenia poczucia własnej wyjątkowości, w przeciwieństwie do bohatera "Dziadów", nie doprowadziło do przyjęcia przez Kordiana postawy uległej wobec losu. Wynika to z odmiennego poglądu autora na sprawę miejsca Polski i Polaków wśród innych narodów. Słowacki ustami swego bohatera zaproponował - w miejsce mesjanizmu - a więc przyjęcia postawy biernej - utrzymanie walki w imię wolności narodowej. Przywołana została postać Winkelrieda, który dla dobra innych przyjął ciosy dzid wrogów na własną pierś. W ostatnim - trzecim akcie zatytułowanym "Spisek koronacyjny" Kordian podobnie jak Konrad chce otrzymać rząd dusz, jednak nie z rąk Boga, ale od samych ludzi. Jednak również on ponosi klęskę, gdyż nie udaje mu się przekonać współspiskowców do udziału w planowanym zabójstwie cara. Wówczas odzywa się w nim poczucie dumy własnej oraz pogardy dla innych. Pomimo wielkiej odwagi oraz nie szanowania własnego życia, podchorążemu nie udaje się osiągnąć zaplanowanego celu - pada na progu sypialni cara Mikołaja. Pokonany zostaje przez siły Strachu i Imaginacji, które podsuwają mu krwawy obraz obrzydliwego w sensie etycznym i niehonorowego czynu, jakim jest skrytobójcze zabicie człowieka. Poświęcając życie w obronie ojczyzny i narodu bohater dramatu romantycznego wieńczy swój los.
Nieco innym bohaterem popowstaniowym jest hrabia Henryk - główna postać napisanej przez Zygmunta Krasińskiego "Nie-Boskiej komedii". Podobnie jak wyżej omawiane postacie jest to zakochany młody człowiek, jednak w przeciwieństwie do nich nie jest nieszczęśliwy. Jest on tuż po ślubie, co nie jest zgodne z postawą godną bohatera romantycznego dramatu, którego motywem działania jest brak szczęścia w miłości. Wkrótce jednak Mąż-hrabia Henryk ulega oczarowaniu wywołanemu przez wspomnienie kochanki swojej młodości. Powoduje to jego unieszczęśliwienie i sprawia, że również on ma czysto romantyczną potrzebę działania. Zarówno Gustaw-Konrad, jak i Kordian byli poetami, co wynikało z przeświadczenia romantyków o przywódczej roli poetów. Krasiński rolę poety przyznał Orciowi - synowi hrabiego. Wynikało to z przeświadczenia wieszcza, że poeta nie może kierować narodem, ponieważ w równym stopniu jest to człowiek doskonały i nieprzeciętny, jak słaby i niezdolny do udźwignięcia takiego ciężaru. Dlatego też Orcio nie widzi rzeczy widocznych dla zwykłych ludzi, natomiast ma możliwość obserwacji zjawisk niesamowitych, pozaziemskich, o czym świadczy między innymi rozmowa z nieżyjącą już matką. Ponieważ w przeciwieństwie do A. Mickiewicza i J. Słowackiego Zygmunt Krasiński wywodził się z arystokracji, w "Nie-Boskiej komedii" nie mamy ukazanej walki narodowo wyzwoleńczej, jest tam natomiast obraz rewolucji społecznej, której - pod wpływem wydarzeń Rewolucji Francuskiej - obawiały się najbogatsze warstwy społeczeństwa. Hrabiemu Henrykowi autor tego dramatu przyznał rolę przywódcy obrońców starego porządku. Jest więc hrabia nietypowym bohaterem - nie walczy przecież o sprawę narodową, a jedynie o utrzymanie przywilejów możnowładczych.
W przeciwieństwie do uprzednio omawianych bohaterów dramatów romantycznych hrabia Henryk jest przywódcą warstw broniących się przed rewolucją. Typowym wydarzeniem w dziejach bohaterów dramatów tego okresu była ich wewnętrzna przemiana. Dla hrabiego Henryka momentem przełomowym staje się przyrzeczenie obrony okopów Świętej Trójcy. Tym, co go odróżnia od Konrada i Kordiana jest fakt, że staje on na czele niewielkiej garstki hrabiów i baronów. Tak samo jednak jak oni hrabia Henryk przyrzeka walczyć o dobro sprawy, którą uznał za słuszną, aż do śmierci. Żąda jednak tego samego od ludzi, którymi ma dowodzić. Typowym faktem dramatu romantycznego jest również to, że dane przyrzeczenie jest przez bohatera dotrzymane. Nie inaczej rzecz się ma z hrabią Henrykiem. Po wyczerpaniu się wszelkich zasobów amunicji, po wdarciu się rewolucjonistów na mury Świętej Trójcy, oraz po śmierci swego syna Mąż skacze w przepaść. Jak więc wynika z wyżej przytoczonych argumentów w życiu bohatera dramatu romantycznego można wyróżnić następujące etapy: najczęściej nieszczęśliwą miłość, przeistoczenie się z kochanka-samotnika w przywódcę narodu, klęskę w tej nowej roli zakończoną śmiercią, czasem samobójczą.
Każdy z tych utworów, zresztą jak cała epoka romantyzmu w Polsce tonie w mrokach udręczenia, chaosu duchowego i poczuciu beznadziejności. Walka, zwykle przegrana i niespełnienie to dominujące motywy. Przyczyny ich należy się dopatrywać w nieszczęściu zniewolonej ojczyzny, której troski głęboko odczuwał cały naród. Tak więc twórcy tamtego okresu byli wyrazicielami odczuć całej nacji.
Reasumując chcę raz jeszcze opowiedzieć się po stronie stwierdzenia, że w każdej epoce obecny jest nurt pesymizmu. Kraina wiecznej szczęśliwości jest utopią i tak długo jak długo istnieją problemy istnieć będą rozczarowania i brak poczucia zadowolenia. Ponieważ człowiek jest skomplikowany różne są jego potrzeby i pragnienia. Każdy ma inny pogląd na życie i inaczej pojmuje jego sens. Jest to zupełnie naturalne i czyni ludzi ciekawymi obiektami obserwacji. Po prześledzeniu losów bohaterów przytoczonych przeze mnie utworów dochodzę do wniosku, że częste w literaturze są motywy nieszczęścia i tragizmu. Pesymizm przewija się dosłownie wszędzie. Mało jest postaci tak naprawdę uznających swoje życie za szczęśliwe. Doświadczenia życiowe większości bohaterów przynoszą im rozczarowania. Częste jest u nich poczucie klęski, beznadziejności i niespełnienia. Ulegają oni poczuciu zmęczenia, rozgoryczenia i zawodu. Takie postawy przyjmują ludzie w każdym czasie i w każdym miejscu. Nie można naturalnie generalizować. Jak już wcześniej wspomniałam każdy człowiek jest indywidualnością i jego postawa zawsze będzie subiektywna. Nie mniej jednak prądy filozoficzne, nastroje polityczne, wydarzenia historyczne czy wreszcie zwyczajnie moda mają duży wpływ na przyjmowanie przez ludzi określonych postaw, wśród których jest miejsce dla pesymistycznej postawy wobec życia i świata. O tym czy ktoś jej ulegnie stanowi wiele indywidualnych czynników.