919


Moc Bożej łaski

Na każdym miejscu

Powołani do świętości wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa - to fragment pozdrowień z czytanego dziś listu św. Pawła. „Na każdym miejscu” - nie tylko w Koryncie, dokąd apostoł adresuje swój list. Nie tylko w miastach i wioskach, gdzie dzisiaj odczytujemy te słowa, ale na każdym miejscu. Wyznawców Jezusa, ludzi, dla których On jest Panem, a Jego Ewangelia konstytucją życia, znajdziemy na wszystkich kontynentach. Widać to choćby w czasie uroczystości w Rzymie, gdzie wokół następcy św. Piotra zobaczyć można ludzi wszystkich ras, gdzie przeróżne języki mieszają się ze sobą w wyznawaniu, że „Jezus jest Panem” (Rz 10,9). Języki różne, wiara jedna.

Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawianie dotarło aż do krańców ziemi - i takie słowa czytaliśmy przed chwilą. Słowa Izajasza, wypowiedziane przez proroka wiele wieków przed narodzeniem Jezusa. „Poganie” - czyli ludzie różnych narodów, którzy przeczuwają bliskość Boga, wierzą w niego, ale wyobrażają go sobie na swój sposób. Ich wiara bywa szczera, gorąca - ale zwykle za bardzo ludzka. Szukają Boga, ale nie dotarło do nich Boże objawienie. Dlatego zdani są na własne wyobrażenia, własne drogi dążenia do Stwórcy. Światłem dla nich może stać się ewangelizacja, spotkanie z chrześcijanami, którzy wiarą dzielą się jak chlebem.

Od wieków z krajów o ugruntowanej tradycji chrześcijańskiej wyjeżdżają misjonarze - mężczyźni i kobiety, kapłani, zakonnicy i zakonnice, także świeccy, by wiarą w Jezusa jako Pana dzielić się z tymi, którzy Boga jeszcze nie znaleźli.

Poganie

Wyznawców Jezusa, chrześcijan, można spotkać wszędzie. Ale równocześnie wszędzie jest tylu ludzi, którzy Jezusa i jego ewangelii nie znają. Wielu jest także takich, którzy nawet poganami nie są, bo albo nie obudziła się w ich sercach potrzeba szukania Boga, albo się już zatarła. Można ich spotkać wszędzie. Żyją z nami i wśród nas - na tej samej ulicy, w tym samym domu, bywa, że i w tej samej rodzinie. Na zewnątrz - podobni do nas. Ale ich serca są albo puste, albo wypełnione jakąś namiastką wiary. Pracują jak inni, zakładają rodziny, nieraz wiele dobrego czynią. A jednak w ich życiu czegoś brakuje.

Niejeden chrześcijanin żyje podobnie. Jest chrześcijaninem z nazwy. Ochrzczony, bierzmowany, był do pierwszej komunii - ale Jezus nie jest jego Panem. Żyje, budując dom swego życia bez żadnego odniesienia do Boga, do odwiecznych wartości, do łaski Bożej, do prawdy Bożej. W Polsce takich ludzi jest bardzo wielu. Nie mnie, nie komukolwiek osądzać innych. I w ogóle nie o oceny chodzi. Ważne, byśmy sobie uświadomili, że biblijne zapowiedzi powszechnego zbawienia wciąż nie do końca są spełnione. Ważne, byśmy potrafili nie tylko cieszyć się swoją wiarą, lecz byśmy widząc brak wiary wokół siebie, umieli dzielić się z innymi radością wiary.

A nie jest z tym dobrze. Bo albo stawiamy się nad niewierzącymi, pogardliwie nazywając ich poganami, dumni ze swej wiary, jakby była naszą zasługą - albo zamykamy się w ciasnej kapliczce naszej pobożności, udając, że problemu nie ma. „Święta były piękne, kolędę odbyliśmy, na pielgrzymkę pojedziemy, tłum ludzi wokół nas. Wiara kwitnie!” - gotowiśmy zakrzyknąć fałszywym głosem. Takie uproszczenia grożą każdemu z nas.

Być blisko Boga

Kościół poprowadził nas dziś jeszcze raz nad Jordan. Odludzie pełne ludzi - mówiłem przed tygodniem. Iluż ich tamtędy mogło przechodzić każdego dnia? Kilkadziesiąt? Sto? Może dwieście osób? Chyba nie więcej. Tam jest początek Jezusowej ewangelii. Po ludzku oceniając wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat, trzeba przyznać, że wszystko było maleńkie i niezauważalne. Nawet późniejsze wędrówki Jezusa w otoczeniu kilkunastu osób, cudy, kazania dla kilkutysięcznych rzesz nie wychodziły poza krąg dalekiej prowincji. W wielkiej polityce działy się rzeczy głośne. Rzymski cesarz, lokalni władcy dokonywali dzieł znaczących. A jednak te z pozoru wielkie sprawy zniknęły w mroku dziejów, Jezus i jego ewangelia - trwają żywe. Jak to wytłumaczyć? Jak pojąć, że z tego małego, odgrodzonego od świata małego kraju wyszło światło wiary promieniujące aż po krańce ziemi? I spełniło się proroctwo Izajasza.

Odpowiedź, jaką ma chrześcijanin, jest równocześnie wyzwaniem. Otóż twierdzimy, że do wiary nie można stosować kryteriów ludzkiej skuteczności. Nie metody, nie taktyka, nie strategia Jezusa - czy później Kościoła - decydują o postępie ewangelizacji. Decydujący jest wpływ i moc Bożej łaski. Czyli duchowej energii, która z Boga bierze początek.

Z tego przekonania rodzi się zobowiązanie, by nie tylko ludzkimi siłami głosić ewangelię, nie tylko ludzkimi sposobami o dobro zabiegać, nie tylko metodami tego świata prawdę i sprawiedliwość umacniać. Najpierw trzeba sięgać do źródeł tej energii, którą zwiemy łaską. Trzeba więc być blisko Boga - przez wiarę, ale i przez sprawiedliwe życie. Trzeba być blisko Boga przez modlitwę. Zanim się sięgnie po zdobycze ludzkiej mądrości, trzeba sięgnąć do mądrości Bożego objawienia, do Biblii i tradycji Kościoła.

Przekonywującym dowodem są święci - potrafili z niczego dokonywać rzeczy wielkich. Z niczego? Tak, materialnych środków nie mieli zbyt wiele, albo i wcale. Ale energii Bożej łaski było w nich co niemiara. Popatrzcie - siostry elżbietanki potrafiły przed ponad stu laty zbudować na Śląsku sieć nowoczesnych szpitali. Dziś nie jesteśmy w stanie ich utrzymać. Bo nie sięgamy po Bożą energię.

A na co dzień? Na co dzień, w naszym zwyczajnym zabieganiu o dobro, o prawdę, o sprawiedliwość, o miłość - dokładnie to samo. Musisz być blisko Boga. Wtedy i na ciebie - jak na Jezusa nad Jordanem - zstąpi Boża moc, Duch Święty.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
919
64 919 934 New Trends in Thin Coatings for Sheet Metal Forming Tools
919
IR(67) 919 pl
919
20030831193441id#919 Nieznany
919
919
919
Zestawienie wtyczek A3 zegary bez CAN i z CAN (919 na 920)
919
(1996) WSPÓLNIE MIESZKAĆ W JEDNOŚCIid 919
919
919
918 919
08.145.919
Mapa EEPROM 919

więcej podobnych podstron