1110

Clinton przerażony likwidacją władzy lichwiarzy nad Polską Bill Clinton „Polska i Węgry zdecydowały, że demokracja jest zbyt kłopotliwa, wolą przywództwo w stylu putinowskim „...(źródło )

George Friedman „UE nie może wypowiadać się w imieniu wszystkich, bo wszyscy mówią różnymi językami— mówi PAP ekspert ds. międzynarodowych George Friedman. Podkreśla też, że UE zignorowała polskie obawy wobec Rosji.Unia Europejska zawodzi. Polacy wybrali rząd, który jest gotów to powiedzieć. (…) Unia Europejska nie może wypowiadać się w imieniu wszystkich, bo wszyscy mówią różnymi językami— mówi PAP Friedman, założyciel Geopolitical Futures, a wcześniej think-tanku Stratfor.Friedman ocenił też, że Unia Europejska „zupełnie zignorowała polskie obawy wobec Rosji”.A więc (polskie) społeczeństwo wybrało rząd, który jest bardzo szczery wobec faktu, że to jest Polska, Polska różni się od innych krajów i będzie działałw interesie Polski. A reszta Europy jest zaszokowana— dodał.Ja uważam, że Europejczycy kochają demokrację zawsze kiedy wybierany jest rząd, który popiera Unię Europejską. Jeśli tak nie jest, jeśli istnieją pytania, wątpliwości, wtedy oczywiście narażasz się na niebezpieczeństwo złamania pewnych niepisanych europejskich norm. (…) To się zdarzyło na Węgrzech, teraz zdarzyło się w Polsce i zdarzy się w innych krajach, ponieważ niepowodzenie Unii Europejskiej przyniesie zmiany polityczne”...(źródło )

John Haylan „ Rzeczywistym zagrożeniem   dal naszej republiki  jest ów niewidzialny rząd , który przypomina gigantyczną ośmiornicę , gęsto oplatającą swoimi mackami i niezliczoną ilością lepkich przyssawek nasze miasto , nasze strony, nasz kraj . Głową tej ośmiornicy jest Standard  Oil Rockefellera oraz posiadający ogromne wpływy międzynarodowi magnaci finansowi. Ludzi ci w istocie sterują amerykańskim rządem tak , by ten zadowalał ich prywatne pragnienia .Władza nad rzędem dokonuje się poprzez kontrolę nad podażą pieniądza – w ten sposób  eksploatacja obywateli tego  kraju i jego zasobów staje się jeszcze prostsza . To właśnie dlatego owi  wielcy arystokraci, od pierwszego dnia powstania tego państwa ,  z całych sił  ( flirtując i bawiąc  z naszymi przywódcami  )  zmierzają do koncentracji posiadanej władzy i majątków (wykorzystując emisję pieniądza  przez Rezerwę Federalną w celu odprowadzenia majątku ze społeczeństwa ) .   Owi międzynarodowi bankierzy , wraz ze standard Oil Rockefellera zdobyli kontrole nad większością dzienników i magazynów w tym  kraju . Wykorzystując prasę  , specjalnie opiniotwórcze rubryki w gazetach , by nakładać kaganiec na urzędników rządowych , a tych którzy nie chcą podporządkować , poprzez sterowaną krytykę ze strony mediów i opinii publicznej , zmuszając do stanowisk w administracji rządowej . Ludzie ci w rzeczywistości kontrolują obie partie ( Partie Republikańską i Partie Demokratyczną ) , formułują ich założenia polityczne , sterują liderami , sprawują funkcje kierownicze w dziesiątkach prywatnych firm i wykorzystują c wszystkie dostępne metody umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów . John Haylan . 1927 rok „...(więcej )

Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”hińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach.Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.” więcej

Piotr Woyke „W 1990 r. John Williamson po raz pierwszy użył sformułowania „Konsensus Waszyngtoński”. Analizując politykę gospodarczą państw Ameryki Łacińskiej, wyróżnił dziesięć zasad, które zostały im narzucone przez instytucje mniej lub bardziej zdominowane przez Stany Zjednoczone. Pośród nich znajdowały się m.in. dyscyplina fiskalna, liberalizacja handlu, prywatyzacja czy ochrona własności prywatna „....”W związku z trwającymi transformacjami w dawnym bloku wschodnim, również przebiegającymi wedle wymienionych reguł, określenie zrobiło zawrotną karierę. Przestało być wyłącznie terminem ekonomicznym, stało się pojemniejsze. Obok neoliberalnego członu ekonomicznego pojawił się polityczny, bazujący na zasadach liberalnej demokracji „...” W 2004 r. Joshua Cooper Ramo opublikował artykuł „The Beijing Consensus”. Wyrażał w nim przekonanie, iż Konsensus Waszyngtoński skompromitował się, zaś remedium na jego wady krystalizuje się właśnie w Pekinie. „...”„Konsensus pekiński” miałby się opierać na trzech filarach – innowacyjności i permanentnym eksperymentowaniu, zrównoważonym rozwoju gospodarczym oraz współpracy państw rozwijających się w celu zapewnienia sobie suwerenności w prowadzonej polityce gospodarczej. „...”Mało energicznie dążą Chińczycy do zwiększenia wpływu na globalne instytucje finansowe (tak ważne w Konsensusie Waszyngtońskim) i nie kwapią się do budowania własnych „....”dotychczasowy brak zainteresowania Pekinu podjęciem otwartej rywalizacji o globalne przywództwo wiąże się poniekąd ze specyfiką tradycyjnej chińskiej myśli politycznej, przechodzącej obecnie swój renesans. Jest ona ściśle państwocentryczna, skupia się zwłaszcza na zapewnieniu krajowi dobrobytu i jak najbardziej harmonijnych warunków do rozwoju. Zachodnie idee kształtowania ładu międzynarodowego, obejmowania w nim przywództwa, wreszcie, tworzenia uniwersalistycznego wzorca osiągania dobrobytu są chińskiej tradycji politycznej genetycznie obce. „....”Kryzys gospodarczy połączony z dość zachowawczą i niezręczną polityką Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach spowodował znaczne ubytki w sile oddziaływania Konsensusu Waszyngtońskiego, i tak niebędącego w najlepszej formie. Jednak, siłą rzeczy, na razie jest to wciąż dominujący konstrukt intelektualny. „....(więcej )

Prof. Kroenig dla Defence24: NATO musi postawić na odstraszanie atomowe. Kluczowa rola Polski”...”Jeśli będzie to konieczne, Rosjanie są przygotowani do przeprowadzenia tzw. de-eskalacyjnych uderzeń nuklearnych, w celu uniknięcia przegranej, w przypadku rozpoczęcia konwencjonalnej wojny z NATO. Stąd też NATO musi rozwinąć bardziej stanowczą politykę odstraszania nuklearnego oraz zwiększyć swoje zdolności w tym zakresie. (...) Wierzę, że Polska będzie odgrywać kluczową rolę, w przypadku przyszłych natowskich strategii odnoszących się do broni nuklearnej - mówi w rozmowie z Defence24.pl prof. Matthew Kroenig, profesor nadzwyczajny Georgetown University w Waszyngtonie, Senior Fellow w Brent Scowcroft Centre on International Security w Atlantic Council. '...” Po pierwsze, NATO musi zwiększyć obecność sił konwencjonalnych na wschodniej flance, włączając w to ciężkie jednostki lądowe oraz chociażby broń przeciwpancerną. Wszystko po to, aby odstraszać Rosję przed dokonaniem inwazji. Ponadto, Pakt Północnoatlantycki powinien podjąć szereg kroków mających na celu wzmocnienie własnego odstraszania atomowego. Przypominając całemu światu oraz Rosji, że NATO pozostaje sojuszem nuklearnym. Stąd też jakikolwiek atak z użyciem broni jądrowej spotka się z odpowiedzią nuklearną. „...”Przez ostatnie 25 lat NATO koncentrowało się w swojej oficjalnej polityce na zmniejszaniu roli broni nuklearnej, w ramach polityki bezpieczeństwa i gdyby zależało to od nas, moglibyśmy to kontynuować. Jednak musimy być realistami, odnośnie strategii nuklearnej oraz zdolności naszych potencjalnych rywali. W tym samym okresie czasu Rosja zwiększyła, a nie zmniejszyła znaczenie broni nuklearnej we własnej strategii wojskowej oraz doktrynie prowadzenia działań. Moskwa odwołuje się do gróźb związanych z bronią jądrową w celu budowania podziałów w obrębie NATO, a także odstraszania i przymuszania członków Sojuszu, aby ci nie przeciwstawiali się działaniom podejmowanym przez Rosję. Ponadto, jeżeli będzie to konieczne, Rosjanie są przygotowani do przeprowadzenia tzw. de-eskalacyjnych uderzeń nuklearnych, w celu uniknięcia przegranej, w przypadku rozpoczęcia konwencjonalnej wojny z NATO. Stąd też Sojusz musi rozwinąć bardziej stanowczą politykę odstraszania nuklearnego oraz zwiększyć swoje zdolności w tym zakresie. Wszystko po to, by przeciwdziałać zastraszaniu ze strony Rosji, jak i uzyskać praktyczną zdolność do odstraszania przed ograniczonymi rosyjskimi uderzeniami nuklearnymi. „...”Problem NATO Nuclear Sharing odbił się pewien czas temu szerokim echem w debacie publicznej w Polsce. Jaką rolę w systemie taktycznej broni jądrowej Sojuszu powinna odgrywać Warszawa? Wierzę, że Polska będzie odgrywać kluczową rolę, w przypadku przyszłych natowskich strategii odnoszących się do broni nuklearnej, przede wszystkim w związku z trzema czynnikami. Po pierwsze, ja osobiście jak i inni, rekomendujemy przesunięcie bazowania broni jądrowej NATO dalej na wschód. Byłaby ona bliżej potencjalnych stref konfliktów i Polska mogłaby być odpowiednią lokalizacją dla tego rodzaju zdolności. Polscy piloci już uczestniczyli w natowskich ćwiczeniach nuklearnych, w roli eskorty myśliwskiej. Ponadto, Polska już pozyskuje pociski manewrujące JASSM oraz dysponuje samolotami wielozadaniowymi F-16. Stąd też, jeśli ostatecznie NATO rozwinie pociski JASSM wyposażone w głowice nuklearne, wybór Polski jako państwa-gospodarza dla stacjonowania tego rodzaju uzbrojenia byłby sensowny.
Po drugie, jak już wspomniałem powyżej, jeśli Rosja uznałaby się za stronę przegrywającą starcie konwencjonalne z NATO, mogłaby odwołać się do ograniczonego uderzenia nuklearnego, żeby zmusić siły NATO do zawarcia pokoju. Gdzie wówczas Rosja skierowałaby swoje uderzenie? Jako cel zostałyby prawdopodobnie wybrane zostałby natowskie jednostki, okręty czy bazy, potencjalnie w Polsce lub w innych częściach Europy Wschodniej. Po trzecie, jeśli przywódcy NATO doszliby do wniosku, że jest potrzeba użycia broni nuklearnej w celu odpowiedzi na ograniczone rosyjskie uderzenie nuklearne, to gdzie by wykonali atak? Jeśli przy tym nie dysponowaliby zdolnością do penetracji rosyjskiej obrony przeciwlotniczej lub chcieliby uniknąć eskalacji konfliktu, mogliby być zmuszeni użyć broni nuklearnej przeciw siłom rosyjskim, ale na terytorium państw NATO. W mojej ocenie byłoby to zdecydowanie błędne posunięcie. Jakby poczuli się polscy obywatele, gdyby NATO hipotetycznie zdecydowało się przeprowadzić uderzenie nuklearne na siły rosyjskie, zajmujące polskie terytorium? Byłoby zdecydowanie lepiej, według mnie, rozwinąć zdolności w zakresie potencjału nuklearnego penetrującego obronę przeciwlotniczą przeciwnika.”...(źródło)

Profesor Kieżun „Prof. Witold Kieżun, ekonomista: Ależ sprawa jest bardzo prosta. Leszek Balcerowicz był wysłannikiem Sorosa, który u zarania III RP przysłał do Polski Sachsa, którego program na polskiej ziemi realizował Balcerowicz. Głównym założeniem tego programu było opanowanie gospodarki przez kapitał światowy. Pyta Pan o przyczyny krytyki - sprawa jest zupełnie jasna - są w tej chwili dwie podstawowe decyzje rządu dotyczące opodatkowania supermarketów i banków, co uderza w światowy kapitał. Sam Leszek Balcerowicz - którego finansów i tego, na jakich zasadach funkcjonuje FORnigdy nie prześwietlono - pojechał na Ukrainę, bo tam sytuacja jest taka, że parę miejscowych osób przejęło możliwość dorobienia się. I w tej chwili uznano tam, że sami nie dadzą rady i chcą, by wszedł tam kapitał zagraniczny. Zaproszono Balcerowicza, choć mam wrażenie, że to zaproszenie było sugerowane na zasadzie: przyjmijcie go, on wam pokaże, w jaki sposób to zrobić.Ta cała akcja, która jest u nas - demonstracje KOD, manifestacje i pikiety - musi przecież kolosalnie kosztować. Proszę zwrócić uwagę na prostą sprawę: ich sztandary są nowiusieńkie, świetnie przygotowane. Nie jest to robione metodą chałupniczą - to wszystko musi kosztować duże pieniądze. Soros jest jednym z najbogatszych ludzi świata i choć działa przez współpracowników, a nie osobiście, to budowa trwa i oddziałuje także w Polsce. Polska dziś usiłuje się uwolnić z tego strasznego wyzysku i chce nacjonalizować gospodarkę. To w tym kierunku idziemy wyraźnie - w związku z tym jest olbrzymi atak. Muszę powiedzieć, że przewidywałem taki atak - byłem pewny, że on będzie. Chodzi o to, by odpowiednio się przeciwstawić i nie robić głupstw. Tutaj cały szereg posunięć nowego rządu był niewłaściwy, można było to wszystko trochę inaczej zrobić. Nie zmienia to jednak faktu, że cała akcja KOD jest finansowana i przygotowywana, a ludzie są ogłupiani. Inna rzecz, że wciąż jest olbrzymia masa ludzi, która rządziła i była tak czy inaczej związana z Platformą Obywatelską.”..”Nie ulega wątpliwości, że trzeba liczyć się w dalszym ciągu z bardzo ostrą walką i w związku z tym trzeba stworzyć przewagę prasową, medialną. To podstawowa spraw: wyzbycie się tej propagandy. Przykładem jest sytuacja, w której wciąż niemal 100% prasy terenowej jest w rękach niemieckich. Choć to również problem szerszy - od wielu lat czytuję „Rzeczpospolitą”, która w obecnej chwili zrobiła się wyraźnie antyrządowa i zatraciła swój obiektywizm.(źródło) 

Pzrzed swoim odejściem Stiglitz zabrał z banu Światowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą liczbę tajnych dokumentów . Dokument te pokazują ,że MFW żądał od państw ubiegających się o szybka pomoc podpisania tajnej umowy składającej się z 111 artykułów . Wśród nich znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów takich jak instalacje wody pitnej , elektrownie, gaz, linie kolejowe , firmy telekomunikacyjne ,ropa naftowa , banki itd.Kraje otrzymujące pomoc musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i niszczycielskich działań gospodarczych . Równocześnie w Banku Szwajcarii otwierano konta dla polityków ,na które transferuje się setki milionów dolarów tytułem odwzajemnienia się Gdyby politycy krajów rozwijających się odrzucili ta umowę , oznaczałoby to całkowite zamkniecie dla ich kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym .” ...” Przywódcy państw odbiorców pomocy muszą jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych , by w ten sposób otrzymać dziesięcioprocentowa prowizję , która w całości jest przelewana na ich tajne konta w bankach szwajcarskich . Użyjmy słów samego Stiglitza : „można zobaczyć , jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych przelewów wartości kilkuset milionów dolarów. „...(więcej)

Jan Piński „ Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać. „....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji. Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku. Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, żeMFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.”. ….(więcej )

Henryk Pająk „ Lichwa. Rak Ludzkości „ Tytuł zawiera istotę treści książki. Lichwa jest trądem przeżerającym ludzkość w sferze materialnego bytu narodów, państw i rodzin. Zdominowała wszystkie dziedziny życia międzynarodowego, podporządkowując sobie rządy, parlamenty, media, finanse, korporacje, przemysł, etc. Rządy i parlamenty składają się z manekinów lichwy. Prezydenci państw, premierzy, parlamentarzyści to tylko ich nominaci i lokaje. Od 1913 r., kiedy powstał tzw. Bank Rezerw Federalnych, istnieje nieformalny Rząd Światowy - właściciel finansów Stanów Zjednoczonych, decydujący o wojnach, osławionym "pokoju", trendach we wszystkich dziedzinach życia ludzkości. W okresie kryzysu finansowego 2008/2009 mówi się o winie "niegospodarnych" banków, ale nic o Banku Rezerw Federalnych - sprawcy tego kryzysu. „. ...(więcej )
Mój komentarz Dlaczego lichwiarstwo, lewactwo , homolobby tak gardłują za ustojem konsensusu waszyngtońskiego zwanego i przez nich nieuprawnienie demokracją. Musi im ten ustrój kolonialny służyć . Co ma wspólnego z demokracją utrat ustrojowa kontroli rządu nad Bankiem Centralnym , albo ustawowe bezhołowie Trybunału Konstytucyjnego i wymiaru Sprawiedliwości .Albo tylko czteroletnie kadencje władzy ustawodawczej i wykonawczej . A gdyby tak zmienić konstytucje i wybierać prezydent na lat dziesięć , to byłaby to dalej demokracja, czy już nie. A gdyby tak wypowiedzieć długi w związku z aresztowaniem mocodawców ich zaciągania , czyli Rothschildów, Warburgów itd. za spisek w celu zadłużaniu Polski. Przecież jak pokazują dokumentu wykradzione przez Styglitza mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępcza wyspecjalizowana w tego typu przestępczości na czele której stoi ród kryminalistów , którzy sfinansowali rzezie powstania listopadowego i styczniowego, czyli wspomnianych już Rothschildów Grupa przestępczą na czele której stoją Rothschildowie wcześniej czy później znajdzie się w kryminale , a ich całe majątki , jako mające źródło w spiskach i przestępstwach zostaną skonfiskowane Wydaje się to niewiarygodne . Gdyby jednak tak było lichwiarze nie panikowali by tak przed Kaczyńskim. Bo ten może być zaraźliwych przykładem pokazujący jak zapewnić krajowi wzrost i dobrobyt. I w końcu pojawi się jakiś amerykański Kaczyński , który ten gang lichwiarski zlikwiduje . I raczej Amerykanie nie mają innego wyjścia , bo jak tego nie zrobią, to lichwiarze tak zniszczą ten kraj i doprowadza do takiego zacofani gospodarkę, technikę i tak zdegenerują polityczna poprawnością i gender społeczeństwo ,że za pięćdziesiąt lat Chińczycy napoją swoje konie w Potomaku Marek Mojsiewicz

18 maja 2016 Okazuje się, że jak się rozmawia to kompromis jest możliwy

1. Wczoraj na zaproszenie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego zareagowali pozytywnie szefowie partii tworzących Zjednoczoną Prawicę (Jarosław Kaczyński, Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro) ale także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i przedstawiciel partii Korwin. Niestety szefowie trzech opozycyjnych partii parlamentarnych PO- Grzegorz Schetyna, Nowoczesnej-Ryszard Petru i Kukiz 15-Paweł Kukiz na spotkanie nie przyszli, przy czym uzasadniali swą nieobecność w różny sposób. Szefowie PO i Nowoczesnej twierdzili, że poprzednie spotkanie zorganizowane przez marszałka, nie przyniosło żadnego postępu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, natomiast Paweł Kukiz chciał obecności kamer telewizyjnych podczas rozmów i w związku z tym, że marszałek Kuchciński się na to nie zgodził, na to spotkanie także nie przyszedł.

2. Okazuje się, że to dwugodzinne spotkanie w mniejszym gronie, bez udziału opozycji, która sama siebie nazywa totalną, okazało się sukcesem, co potwierdzili wszyscy jego uczestnicy. Ustalono, że w szybkim czasie w ramach sejmowej komisji sprawiedliwości (prawdopodobnie zostanie powołana specjalna podkomisja), rozpoczną się prace nad nowelizacją ustawy o TK przy czym podstawą będą zarówno projekt złożony przez Prawo i Sprawiedliwość jak i projekt złożony przez PSL. Na konferencji prasowej po tym spotkaniu prezes Jarosław Kaczyński podkreślił, że jeżeli pozostałe kluby parlamentarne byłyby gotowe do prac nad nowelizacją ustawy o TK, to także ich projekty ustaw mogą być przedmiotem obrad komisji sprawiedliwości.

3. Prezes Kaczyński stwierdził także, że wspomniane prace muszą się zakończyć do końca czerwca, a nowelizacja będzie miała charakter przejściowy, ponieważ ten docelowy projekt ustawy o TK, opracuje zespół ekspertów powołany kilka tygodni temu przez marszałka Kuchcińskiego, po międzynarodowych konsultacjach z Komisją Europejską i Komisją Wenecką. Ponadto prezes Kaczyński potwierdził, że obok prac nad projektem ustawy mogą się toczyć rozmowy polityczne w sprawie trzech sędziów TK wybranych za czasów rządów PO-PSL, których ślubowanie nie zostało przyjęte przez prezydenta. Prawo i Sprawiedliwość może się zgodzić na powtórny ich wybór na zwalniające się sukcesywnie miejsca w TK ale tego rodzaju uzgodnienie musiałoby być wynikiem szerokiego kompromisu politycznego w tej sprawie. Prezes Kaczyński stwierdził także, że po uchwaleniu nowej ustawy o TK, możliwe jest także opublikowanie jego wcześniejszych orzeczeń, które będą wtedy już miały żadnego waloru prawnego i w związku z tym, mogą być ogłoszone jako materiał historyczny.

4. Propozycje przedstawione przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego na wczorajszym spotkaniu w sprawie TK są więc naprawdę daleko idącym kompromisem i wyciągniętą ręką do opozycji. Przeciągający się spór wokół TK powoduje bowiem nie tylko tracenie czasu przez większość parlamentarną na łagodzenie jego skutków, psuje Polsce markę na arenie międzynarodowej (głównie na skutek „donosów” opozycji do instytucji międzynarodowych) ale także coraz bardziej męczy polską opinię publiczną, która jak się wydaje ma już wyraźnie dość zamieszania wokół jej zdaniem nie najistotniejszej instytucji w naszym kraju. Wczorajsze spotkanie daje nadzieję na szybkie uchwalenie nowej ustawy o TK i miejmy nadzieję, że tym razem jego prezes ją dojrzy i procedowanie spraw będzie się odbywało według jej przepisów. Zgodnie z tym projektem TK będzie mógł zając się jej zgodnością z Konstytucją poza kolejnością spraw czekających na rozpatrzenie ale miejmy nadzieję, że rozstrzygniecie Trybunału w tej sprawie będzie się jednak odbywało na jej podstawie. Niech więc żałują wszyscy ci, którzy nie wzięli udziału w tym spotkaniu, choć drzwi dla opozycji w sprawie pracy nad nowelizacją ustawy o TK, ciągle pozostają otwarte. Kuźmiuk

Kaczyński wysłał błazna Clintona do psychiatry Eelvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej„.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej )

Kaczyński o słowach Clintona: "Jeśli ktoś twierdzi, że w Polsce nie ma demokracji, to należałoby go zbadać metodami medycznymi"...”podczas konferencji prasowej w Sejmie Jarosław Kaczyński został zapytany przez dziennikarzy o ostre słowa Billa Clintona - przypomnijmy, były prezydent USA stwierdził, że Polska i Węgry zmierzają do putinizacji swoich systemów politycznych.Mogę powiedzieć tylko jedną rzecz. Że media, różne czynniki na świecie tworzą sytuację gigantycznego nieporozumienia i być może to wpływa na świadomość ex prezydenta USA.Szef PiS odparł, że takie opinie mogą być wynikiem niedoinformowania.Jeśli ktoś twierdzi, że w Polsce nie ma demokracji, to należałoby go zbadać metodami medycznymi'...(źródło )

Bill Clinton „Polska i Węgry zdecydowały, że demokracja jest zbyt kłopotliwa, wolą przywództwo w stylu putinowskim „ ..(więcej )

http://naszeblogi.pl/62043-clinton-przerazony-likwidacja-wladzy-lichwiarzy-nad-polska

„Biedroń wciska w fotele Olejnik i Lisa! Zaskakująco chwali „500+” i gasi KOD: „To są marsze establishmentu, a 500+ zwraca ludziom godność”....”Biedroń wystąpił w programach Moniki Olejnik i Tomasza Lisa. W obu przypadkach opowiadał, jak wygląda „dobra zmiana” z perspektywy Słupska. Olejnik i Lis chyba nie spodziewali się tego, co usłyszeli.Tam Trybunał Konstytucyjny nie grzeje. Grzeje 500 plus, grzeje część zemsty wobec establishmentu, który trzeba pogonić, zemścić się za to, co zrobiono— mówił w internetowym programie „Tomasz Lis”.Nie wiadomo, co rozumie pod pojęciem „zemsty”, ale dalej, w kontekście nastrojówspołecznych, ostro ocenił obecną opozycję.Wiele osób postuluje radykalną zmianę. PO czy Nowoczesna nie jest tutaj odpowiedzią. Ludzie mówią: nie inteesują nas marsze KOD-u, to są marsze establishmentu — zaznaczył.Podkreślił, że zwykli ludzi,tacy, jakich zna ze Słupska, nie widzą w marszachKOD autentycznej emocji.KOD nie wychodzi w imieniu tych, którzy są wykorzystywani przez pracodawców. Ja jestem całym sercem za KOD-em, ale te wartości są nienamacalne dla ludzi tzw. prowincji. Ludzie żyją przyziemnymi sprawami, a to wyczuwa Jarosław Kaczyński500 złotych jest ważne. Ja widzę, jak ci ludzie, którzy nie byli beneficjentami zmian nareszcie odzyskują godność. Dostać takie pieniądze a ich nie dostać, to odzyskanie godności— zaznaczył.Ci ludzie nie byli beneficjentami tego wszystkiego, co doświadczyła część Polski. Nie korzystali z cyfrowych bibliotek, stadionów, dróg, oni nie czuli, że to jest dla nich. Wstydzili się w tym uczestniczyć— dodał.Podobnie wypowiadał się w Radiu Zet, gdzie był gościem Olejnik.Duża część społeczeństwa, która w ich mniemaniu straciła na tych reformach po 1989 czuła się marginalizowana. I czuła, że odbierana jest im godność. Dziś rodzina wielodzietna, która dostaje 1,500 – 2000 złotych na rękę każdego miesiąca odzyskuje swoją godność. To naprawdę działa. Ja to widzę w Słupsku „...(źródło )
Ważne
http://naszeblogi.pl/62043-clinton-przerazony-likwidacja-wladzy-lichwiarzy-nad-polska
http://naszeblogi.pl/59263-niemcy-przygotowuja-petru-do-szybkiego-obalenia-kaczynskiego
 W tym kontekście warto przytoczyć wypowiedź prezydenta A. Lincolna z 1862 roku kiedy to wprowadził możliwość emisji pieniądza w swoim państwie : „Daliśmy ludziom Republiki najlepsze dobro jakie kiedykolwiek mieli, ich własne papierowe pieniądze aby spłacać ich własne długi”[9]. Natomiast w grudniu 1913r., dokładnie wigilię Bożego Narodzenia kongresmen Charles Lindbergh widząc jak USA traci swoją autonomię finansową mówił : „Akt ten ustanawia największy zarząd na ziemi. Prezydent podpisując ten dokument, zalegalizował niewidoczny rząd finansowej mocy.” Od tej pory stojący za FED–em Wartburgowie, Rothschildowie czy Rockefellerowie, zadbali solidnie aby media amerykańskie odpowiednio owiały tajemnicą tę sprawę[10]. Nie mniej jednak, 27 kwietnia 1961 prezydent John Fitzgerald Kennedy, jedyny amerykański prezydent katolik, próbując na nowo zmienić niekorzystną sytuację kraju wypowiada takie oto zdania : „Słowo “sekret” “tajemniczy” jest odrażające w wolnym i otwartym społeczeństwie. I my jako ludzie z natury i historycznie jesteśmy przeciwni tajnym stowarzyszeniom, tajnym przysięgom i tajnym działaniom. Ponieważ sprzeciwiamy się na całym świecie monolitycznym i bezwzględnym konspiracjom które polegają głównie na ukrytych znaczeniach ekspansji ich własnych wpływów w infiltracji, zamiast inwazji, na działalności wywrotowej, zamiast wyborach, na zastraszaniu, zamiast wolnym wyborze. To system, który rozlegle zasoby ludzkie i materialne wykorzystuje do budowania zwartej i wysoko wydajnej maszyny działającej na polu militarnym, dyplomatycznym, wywiadowczym, ekonomicznym, naukowym i politycznym. Ich przygotowania są tajne, nieujawnione, ich pomyłki są pogrzebane, niepublikowane ich myślenie jest ciche, nie chwalą się. Ich wydatki nie są kwestionowane, nie ma plotek, sekret nie jest ujawniany. Oto dlaczego ateński twórca prawa Solon określił przestępcą każdego, kto uchyla się od dyskusji. Proszę was o pomoc w olbrzymim zadaniu, informowania i ostrzegania. Pewny, że z waszą pomocą człowiek będzie tym, kim urodził się żeby być: “wolnym i niezależnym”. W czerwcu 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument legalizujący emisję pieniędzy[11] w ramach struktur państwowych, jednakże sześć miesięcy później 22 listopada w obecności tysięcy ludzi na ulicach Dallas został zamordowany podobnie z resztą jak w XIX w Abraham Lincoln[12]. Dokładnie w dniu jego śmierci unieważniono wspomniany dokument z czerwca a kilka dni później, za kadencji nowo zaprzysiężonego prezydenta Lyndon’a B. Johnsona wycofano z obiegu banknoty emitowane za życia J. Kennedy’ego[13]. Iluminaci dali się nie jeden raz poznać jako tajna grupa wzniecająca wojny, spory i czerpiąca przy tej okazji wielkie zyski. Np. we 1815 r. wszyscy bracia Rothschildowie zaangażowani byli aby polepszyć stan armii angielskiej Wellingtona oraz przeciwnej jej armii francuskiej Napoleona[14]. Podobnie było czasie rewolucji Październikowej[15], I i II wojny światowej, i innych konfliktach jak choćby tragedia WTC z 11 września[16]a zwłaszcza słynna afera dotycząca WTC 7 i jej właściciela Larego Silwersterna który na tej tragedii zarobił kilka miliardów dolarów[17].

Jak jest obecna kondycja finansowa USA? Oficjalny dług Stanów Zjednoczonych to ponad 15 bilionów dolarów i potężna korupcja. Z wielu źródeł można się dowiedzieć, że tylko w ciągu ostatnich lat z kasy FED-u wypływały czeki na wiele bilionów dolarów nie wiadomo na czyje konta, w jakim celu i kiedy będę zwrócone. Rozprawy sądowe w których widać bezkarność niektórych osób odpowiedzialnych za te mega korupcje są dostępne w Internecie[18]. Warto również dodać, że korporacja Rothschildów ma wpływ na banki i finanse prawie w każdym kraju, a niedawno jeszcze niektóre kraje takie jak Irak, Libia, czy Afganistan zastały „przekonane”, że nie warto iść w innym kierunku[19]. Syria natomiast, Iran czy Sudan mogą wkrótce być zmuszone[20]. Sam prezydent Francji Nicolas Sarkozy twierdził wielokrotnie, że nie ma dzisiaj takiej struktury która mogła by przeciwstawić się strukturze New World Order, a uśpieni w dobrobycie Francuzi, coraz częściej zaczynają głośno i z lękiem o tym mówić.[21] Dokładnie wczoraj dyskutowano o nadzorze bankowym banków Europy w zamian za eliminację niezrozumiałego zadłużenia. Tym dobrodusznym opiekunem ponad 6 tysięcy europejskich banków ma być bank o tajemniczej nazwie Europejski Mechanizm Stabilizacyjny. Nie podano nam jednak do kogo ten bank należy, skąd ma na to pieniądze i dlaczego wyjątkowo jego nie objął globalny kryzys. Globalizacja to nie tylko zagrożenie ryzykiem całkowitej kontroli pieniądza przez prywatnych miliarderów, to także ryzyko totalitarnej zarezerwowanej dla wybranych władzy. Moglibyśmy zapytać : dlaczego instytucje globalne takie jak ONZ, FAO, Bank Światowy, NATO, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy[22] nie przeprowadzają medialnie nagłaśnianej kampanii wyborczej, dlaczego tak mało wiemy o ich globalnych planach? Dlaczego, na przykład, bardzo wpływowe stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej który ma reprezentować Unię na zewnątrz jest zarezerwowane dla członka grupy Bildelberg? Dlaczego, jak niedawno pytał przed kamerami Minister spraw zagranicznych Niemiec w Grecji, stan kondycji ekonomicznej państw europejskich jest określany czy nawet determinowany przez nieeuropejskie agencje ratingowe?”..”Globalizacja to nie tylko ogromna niesprawiedliwa kumulacja pieniędzy w rękach niewielkiej grupy „wybranych” ludzi (niedawno podawano, że kwota jaką dysponują tajne organizacje przewyższa 250 razy budżet całej Francji), ale to także ogromna kumulacja środków wojskowych. Tylko w tym roku, bazując na oficjalnych danych, pomimo ogłaszanego wielkiego kryzysu ekonomicznego wydano na zbrojenia ok. 2 biliony 157 miliardów 172 miliony dolarów. Nawet trudno sobie wyobrazić, ile miejsc pracy można by było za te pieniądze stworzyć. Globalizacja w końcu to także niestety często potężna manipulacja ludzkim duchem, odzieranie człowieka z jego godności, rozbudzanie jego sfery cielesnej i zmysłowej, niszczenie życie religijnego zarówno obszarze edukacji w szkołach i uniwersytetach jak i różnego rodzaju mediów : filmy, muzyka, Internet, prasa, książki. A jakie plany globalizacyjne jeszcze nas czekają na przestrzeni najbliższych 30 lat? Otóż według niektórych strategów globalizacji czaka nas totalne rozbicie rodziny, dysocjacja reprodukcji i seksualności. Seksualność ma się stać królestwem przyjemności a reprodukcja królestwem maszyn. Pustka po zniszczonej religijności ma być zastąpiona filozofią transhumanizmu gdzie dla dobra ludzkości wprowadzona zostanie tzw. świadomość roju, czyli kolektywna inteligencja która zaowocuje samokontrolą każdej jednostki.”....(więcej )
 
Wegierskie MSZ odpowiada Clintonowi: "Nikt, nawet Bill Clinton, nie może sobie pozwolić na obrażanie Węgrów!”...”Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto jako obraźliwe ocenił we wtorek wypowiedzi byłego prezydenta Billa Clintona o tym, że Węgry i Polska chcą u siebie „autorytarnej dyktatury” i przywództwa w stylu Władimira Putina. „...(źródlo )
 Bader „ Wów­czas na­ra­ża­ją się na po­zwy, i to na­wet wte­dy, gdy mó­wią o kimś bo­le­sną praw­dę. Na przy­kład pe­wien męż­czy­zna po­wie­dział o swo­jej by­łej żo­nie – któ­ra zdra­dza­ła go z in­ny­mi – że jest dziw­ką. Ta po­da­ła go do są­du, bo po­psuł jej re­pu­ta­cję, i Sąd Naj­wyż­szy uznał, że mia­ła do te­go pra­wo. Ry­zy­ko pro­ce­su jest wy­so­kie, bo Ame­ry­ka­nie uwiel­bia­ją się pro­ce­so­wać. A w ta­kich pro­ce­sach pierw­sza po­praw­ka nie da­je zbyt du­żej ochro­ny. „....”Czy to po­dej­ście do wol­no­ści sło­wa zmie­ni­ło się w ostat­nich la­tach? Za­kres wol­no­ści sło­wa zo­stał ogra­ni­czo­ny w cią­gu ostat­nich dwóch de­kad. Sąd Naj­wyż­szy ze­zwo­lił bo­wiem na po­zy­wa­nie do są­du pra­co­daw­ców z po­wo­du two­rze­nia wro­gie­go śro­do­wi­ska pra­cy”...”Du­żo mniej wol­no też obec­nie po­wie­dzieć lub na­pi­sać uczniom w szko­łach pu­blicz­nych. W Wi­scon­sin 15-let­ni chło­pak, któ­ry na­pi­sał w szkol­nej ga­zet­ce ar­ty­kuł wy­ra­ża­ją­cy je­go sprze­ciw wo­bec pra­wa do ad­op­cji dzie­ci przez pa­ry ho­mo­sek­su­al­ne– któ­ry opu­bli­ko­wa­no obok tek­stu po­pie­ra­ją­ce­go ad­op­cje przez ge­jów – zo­stał przez dy­rek­to­ra szko­ły na­zwa­ny igno­ran­tem i pod­że­ga­ją­cym do prze­mo­cy chu­li­ga­nem. Gro­żo­no mu na­wet za­wie­sze­niem w pra­wach ucznia.Szko­ła prze­pro­si­ła zaś wszyst­kich za opu­bli­ko­wa­nie ta­kie­go tek­stu. „....”Czy ta po­li­tycz­na po­praw­ność nie po­zba­wi za kil­ka lat dzien­ni­ka­rza zwy­kłej ga­ze­ty pra­wa do na­pi­sa­nia ar­ty­ku­łu kry­tycz­ne­go wo­bec mał­żeństw ge­jow­skich? Naj­pew­niej tak. W No­wym Jor­ku, któ­ry jest kuź­nią po­par­cia dla mał­żeństw ge­jow­skich, pro­ku­ra­tor za­żą­dał wpro­wa­dze­nia za­ka­zu wy­wie­sze­nia kry­tycz­ne­go wo­bec ho­mo­sek­su­ali­stów bil­l­bo­ar­du. Je­stem pew­ny, że mnó­stwo no­wo­jor­skich praw­ni­ków z za­do­wo­le­niem przy­ję­ło­by też spra­wę ura­żo­ne­go pra­cow­ni­ka­-ho­mo­sek­su­ali­sty, któ­ry wal­czy o du­że od­szko­do­wa­nie. Kło­po­ty praw­ne cze­ka­ją też in­sty­tu­cje re­li­gij­ne – np. ka­to­lic­kie sie­ro­ciń­ce – któ­re od­ma­wia­ją uzna­nia mał­żeństw ge­jow­skich. I cho­ciaż nie moż­na po­zwać Ko­ścio­ła za od­mo­wę udzie­la­nia mał­żeństw pa­rom tej sa­mej płci, to już pra­cow­nik ko­ściel­ne­go szpi­ta­la czy uni­wer­sy­te­tu mo­że wnieść po­zew prze­ciw­ko swo­je­mu pra­co­daw­cy za krze­wie­nie krzyw­dzą­cych go po­glą­dów. Dla­te­go mo­im zda­niem, cho­ciaż w ran­kin­gu wol­no­ści pra­sy po­win­ni­śmy się znaj­do­wać w pierw­szej dzie­siąt­ce, ewen­tu­al­nie w pierw­szej dwu­dzie­st­ce, to je­śli cho­dzi o wol­ność sło­wa, je­ste­śmy do­pie­ro gdzieś w pierw­szej pięć­dzie­siąt­ce. Oba­wiam się, że w nie­da­le­kiej przy­szło­ści wol­ność sło­wa w USA bę­dzie jesz­cze bar­dziej ogra­ni­cza­na.”.....”Je­stem prze­ko­na­ny, że w ta­kich sta­nach jak No­wy Jork czy New Jer­sey wol­ność sło­wa jest bar­dziej ogra­ni­czo­na niż w wie­lu kra­jach eu­ro­pej­skich i gor­li­wy chrze­ści­jan już po­wi­nien uwa­żać, co mó­wi „

http://naszeblogi.pl/39931-sad-najwyzszy-ustanawia-polityczna-poprawnosc-religia-usa 

Mój komentarz To ,że klasa polityczna Stanów Z|jednoczonych to zdegenerowane, niedouczone popychadła prawdziwej elity rządzącej , czyli rodów plutokratycznych to dla każdego jest rzeczą oczywistą . Kennedy , kiedy postanowił postawić się rodom plutokratów i rząd USA zaczął sam drukować dolary to został zamordowany Do tej pory byle prezydencina, łajdak , dziwkarz jechał po Kaczyńskim i Polsce jak po łysej kobyle. Nie można dopuścić , aby cały czas cackano się z różnego rodzaju funkcjonariuszami lewackimi. Kaczyński najzwyczajniej w świecie ośmieszył Clintona wysyłając go do psychiatry. Czasem z niedouczonymi amerykańskimi głupkami nie da się inaczej dyskutować

Marek Mojsiewicz

Zwiastun felonii Coraz lepiej wiemy, jakież to „nowe fronty” w II wojnie o inwestyturę, jaka toczy się w naszym nieszczęśliwym kraju, będą „otwarte” zaraz po zakończeniu szczytu NATO w Warszawie i Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Z obfitości serca usta mówią, więc wspominał o tym były prezydent Bronisław Komorowski, który w ten sposób dawała wyraz nie tylko pragnieniom swego gorejącego serca, ale również dzielił się informacjami – bo coś tam chyba musi wiedzieć. I właśnie w dniach ostatnich (czyżby rzeczywiście zbliżały się zapowiadane „dni ostatnie”?) zyskaliśmy kolejną wskazówkę co go charakteru tych „nowych frontów”, a przynajmniej jednego, ale za to bardzo ważnego. Jak wiadomo, w styczniu br. Komisja Europejska wszczęła wobec Polski bezprecedensową procedurę sprawdzania stanu demokracji i praworządności. Skoro ja wszczęła, to musi jakoś ja zakończyć. Mamy dwie możliwości: albo uzna, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, albo – co jest bardziej prawdopodobne – postawi miażdżącą diagnozę i sformułuje pod adresem polskiego rządu jakieś zalecenia. Na taką możliwość wskazuje nie tylko intencja wzięcia pod uwagę ustaleń Komisji Weneckiej, ale też obdarzenie pana prezesa Rzeplińskiego doktoratem honoris causa. Za Hitlera dostałby również prawo robienia zakupów w sklepach „nur fur Deutsche”, na przykład – u Meinla - ale dzisiaj Hitler nie jest en vogue, nie takie to czasy, więc i pan prezes Rzepliński musi zadowolić się doktoratem, a kupować tam, gdzie wszyscy. Zresztą mniejsza z tym, bo jeśli Komisja Europejska postawi miażdżącą diagnozę i sformułuje zalecenia, to znowu mamy dwie możliwości: albo rząd z podkulonym ogonem wszystko wykona, albo diagnozę odrzuci i zaleceń nie wykona. Jeśli wykona, to znaczy, że WSI wygrały walkowerem, a jeśli nie wykona, to znowu mamy dwie możliwości: albo KE uzna, ze nie ma co przeciągać struny i na tym poprzestanie, więc wszystko zakończy się wesołym oberkiem, albo przeciwnie – dojdzie do wniosku, że trzeba urządzić pokazuchę i przypomnieć Polakom, skąd wyrastają im nogi. W tym celu KE musiałaby przekazać die polnische Frage na wyższy szczebel, to znaczy – do Rady Europejskiej, która dysponuje już instrumentami dyscyplinowania krnąbrnych bantustanów. Ponieważ jednak decyzje w takich sprawach muszą być jednomyślne, a węgierski premier Orban z góry zapowiedział, że nie ma możliwości, by Węgry poparły na terenie unijnym jakikolwiek nieprzyjazny wobec Polski krok, to znowu mamy dwie możliwości: albo Unia, to znaczy Niemcy, dojdą do wniosku, że lepiej nie przeciągać struny, albo przeciwnie – zwłaszcza po ewentualnym wyjściu z UE Wielkiej Brytanii zaczną przywracać w Unii pruską dyscyplinę i niemieckie przywództwo. Wtedy można spodziewać się zastosowania wobec Polski tzw. klauzuli solidarności, ustanowionej w traktacie lizbońskim, która głosi, że jeśli w jakimś członkowskim bantustanie nastąpiło zagrożenie demokracji, to Unia może mu, na jego prośbę, udzielić „bratniej pomocy” - również w postaci interwencji wojskowej. Po to właśnie Wojskowe Służby Informacyjne, których oczywiście „nie ma”, założyły Komitet Obrony Demokracji i niedawno kazały wszystkim swoim politycznym ekspozyturom wzięcie udziału w koalicji firmowanej przez wytypowanego na „Bolka” naszych czasów pana Mateusza Kijowskiego, filuta „na utrzymaniu żony”. To on w razie potrzeby złoży w imieniu naszego bantustanu taka prośbę, prowokując wcześniej rozruchy, których celem będzie sprowokowanie rządu do reakcji po to, by następnie, za pośrednictwem mediów kontrolowanych przez lobby żydowskie i soldateskę, oskarżyć go o „terroryzm państwowy”. Taki właśnie scenariusz realizowany jest cierpliwie i metodycznie, punkt po punkcie, a finał może zakończyć się nawet rodzajem rozbioru, bo w zamieszaniu spowodowanym interwencja w obronie demokracji Niemcy mogą ulec pokusie załatwienia remanentów, czekających na załatwienie już 70 lat, no a Żydzi już nie mogą doczekać się realizacji tak zwanych „roszczeń”, które Wojskowe Służby Informacyjne im zrealizują w zamian za obietnicę kontynuowania okupacji naszego nieszczęśliwego kraju i pasożytowania na jego zasobach. Jedyną niewiadomą w tym równaniu było do niedawna zachowanie naszej niezwyciężonej armii; czy zachowa neutralność, czy przyłączy się do interwencji - bo o tym, by nas przed nią obroniła, nie ma przecież mowy. No i wreszcie wszystko, a jeśli nawet nie wszystko, to w każdym razie – wiele się wyjaśniło za sprawą listu, jaki byli ministrowie obrony narodowej wystosowali w sprawie ministra Antoniego Macierewicza – że „musi odejść”. List podpisał Janusz Onyszkiewicz, który 7 maja pętał się pod nogami pana Kijowskiego niczym jakaś mendoweszka, pan Janusz Zemke, były prezydent, wystrugany na to stanowisko z banana przez WSI między innymi z funkcji ministra obrony, Bronisław Komorowski, Bogdan Klich, którego Instytut Studiów Strategicznych był futrowany przez Fundację Adenauera, która 95 proc. środków, jakimi dysponuje czerpie z subwencji niemieckiego rządu, Radosław Sikorski, no i Tomasz Siemoniak. Pretekstem było sejmowe wystąpienie ministra Macierewicza zawierające bardzo krytyczną ocenę bojowych możliwości naszej niezwyciężonej armii. Muszę przyznać, że ocena ta, choć krytyczna, była jednak znacznie wyższa od oceny dokonanej przez pewnego generała, który w wykładzie poświęconym ocenie stanu naszej niezwyciężonej powiedział w konkluzji, że poza kontyngentem używanym do zagranicznych misji, w naszej niezwyciężonej armii nie ma formacji zdolnych do wykonania zadania bojowego innego, niż służba wartownicza. Myślę, że nawet i w to można powątpiewać w sytuacji, gdy jednostek wojskowych pilnują firmy ochroniarskie, dzięki czemu koszty utrzymania różnych prywatnych biznesów byłych wojskowych i ubeków przerzucane są na sektor publiczny. Ale nie o koszty w tej chwili chodzi, tylko o to, że list byłych ministrów obrony jest prawie pewną zapowiedzią felonii naszej niezwyciężonej armii, gdy już Unia Europejska zdecyduje się na zastosowanie wobec Polski klauzuli solidarności. Jestem też pewien, ze Niemcy, których doświadczenie Norymbergi czegoś nauczyło, właśnie naszej niezwyciężonej armii powierzą najbrudniejszą mokrą robotę, której ona podejmie się w podskokach, podobnie jak podjęła się jej w stanie wojennym – bo ze zwyczajnymi cywilami chyba i ona sobie poradzi, zwłaszcza, gdy wśród nich jest tylu konfidentów. Stanisław Michalkiewicz

19 maja 2016 Dawid Jackiewicz będzie pierwszym ministrem, który zlikwiduje swój resort

1. Na wtorkowym otwartym posiedzeniu Rady Ministrów poświęconemu podsumowaniu pierwszych 6 miesięcy rządu premier Beaty Szydło poszczególni szefowie resortów prezentowali swoje działania w ujęciu: przedsięwzięcia (w tym ustawy) zrealizowane, w realizacji, wreszcie w konsultacjach społecznych.Trzeba przyznać, że mimo tego iż ministrowie dokonywali sporych zmian organizacyjnych w swoich resortach, rezultaty tego krótkiego przecież okresu ich funkcjonowania, należy uznać za naprawdę imponujące.Składają się na to poważne ograniczenie zaległości w dostosowaniu polskiego prawa do prawa europejskiego, nadrabianie zaległości w zmianach prawa wynikającego z rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego, wreszcie projekty ustaw będące realizacją programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.

2. Podczas prezentacji poszczególnych ministrów, zwróciłem uwagę na wystąpienie ministra Skarbu Dawida Jackiewicza, który oprócz zaprezentowania dokonań swojego resortu, zapowiedział także jego likwidację i podał nie przekraczalny termin w którym powinno się to dokonać czyli połowę roku 2017.Minister skarbu rozpoczął swoje wystąpienie od zwrócenia uwagi na zmianę filozofii działania swojego resortu z wyprzedaży majątku państwowego co dominowało za rządu PO- PSL (ok. 50 mld zł przychodów z tego tytułu i około 40 mld zł dywidendy z majątku państwowego) na budowanie potencjału rynkowego i finansowego spółek Skarbu Państwa.Przypomniał także, że jego pierwsze działania skoncentrowały się na uporządkowaniu nadzoru i zarządzania spółkami Skarbu Państwa w tym w szczególności zasad wynagradzania członków zarządów i rad nadzorczych tych spółek.

3. Wg nowej ustawy skierowanej już do Sejmu wynagrodzenia członków zarządów spółek będą składały się z części stałej i premii, przy czym ta pierwsza będzie zależała od wielkości spółki, wielkości osiąganych przychodów, wielkości zatrudnienia i będzie wynosiła od 1-3 krotności przeciętnego wynagrodzenia dla mikroprzedsiębiorstw, od 2-4 krotności dla spółek małych, 3-5-krotności dla spółek średnich, 4-8-krotności dla spółek dużych, wreszcie 7-15-krotności dla spółek „dużych plus”.Premie dla członków zarządów spółek z kolei nie będą już wielkością uznaniową jak to było do tej pory ale będą zależały od osiągnięcia konkretnych celów ekonomicznych takich jak na przykład wzrost zysku netto, czy wzrost innowacyjności (w projekcie jest wymienionych 9 takich celów).Członkowie zarządów spółek będą wprawdzie mogli zasiadać w radach nadzorczych tzw. spółek zależnych, a więc spółek – córek czy spółek- wnuczek ale także innych spółek, ale bez wynagrodzenia, co do tej pory często zapewniało dodatkowe wynagrodzenia porównywalne z płacą w spółce macierzystej.Kończy się też instytucja tzw. złotych spadochronów w spółkach między innymi ubezpieczeń zdrowotnych na koszt spółki, mieszkań czy samochodów służbowych do celów prywatnych ale co najważniejsze płacenia za tzw. zakaz konkurencji, który często ustalano nawet na dwa lata.Teraz taka odprawa dla odchodzącego menedżera będzie ograniczona do maksymalnie 3 miesięcznego jego wynagrodzenia i to tylko w przypadku kiedy przepracuje w spółce przynajmniej jeden rok.Ustawa reguluje również sposób wynagradzania członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa, które będą skorelowane z częścią stałą wynagrodzenia członków zarządu danej spółki.

4. Najbardziej istotną częścią wystąpienia ministra była zapowiedź likwidacji resortu skarbu i utworzenie w to miejsce holdingu albo agencji zarządzającej majątkiem Skarbu Państwa.Minister najpierw intensywnie porządkował swoje „gospodarstwo”, między innymi poprzez przekazywanie tzw. spółek branżowych poszczególnym resortom, (np. porty ministrowi Gospodarki Morskiej) spółki rolnicze (np. Krajowa Spółka Cukrowa, Elewarr) ministrowi rolnictwa, ministrowi rozwoju -PKO BP przy czym najwięcej z nich zostało przekazanych nowo utworzonemu resortowi energii (są zarówno kopalnie węgla będące własnością Skarbu Państwa ale także spółki energetyczne (PGE, Tauron, Enea, Energa), paliwowe (Lotos i Orlen) i wreszcie gazowe (PGNiG).

5. Ale najważniejszą częścią tej koncepcji jest utworzenie ze swoistych sreber rodowych, najważniejszych spółek Skarbu Państwa. państwowego holdingu, który będzie uczestniczył w realizacji polityki rozwojowej państwa.Minister Jackiewicz wymienił jako potencjalnych uczestników takiego holdingu między innymi spółki z sektora finansowego takie jak np. PZU ale także Grupę Azoty, KGHM, Polski Holding Nieruchomości i LOT.Szef resortu skarbu uzasadnił idę powołania tego podmiotu koniecznością wykorzystania potężnych aktywów gospodarczych jakimi są wyżej wymienione spółki Skarbu Państwa do realizacji inwestycji infrastrukturalnych ważnych dal rozwoju gospodarczego państwa.Minister zwrócił uwagę, że spółki te do tej pory realizowały indywidualne strategie rozwojowe, często wzajemnie nie skorelowane, co oznaczało marnowanie ogromnych możliwości rozwojowych.Dlatego konieczna jest odpowiednia zmiana stanu prawnego aby powstanie takiego holdingu było możliwe, co więcej w związku z tym, że wymienione podmioty gospodarcze, są spółkami giełdowymi, potrzebne przygotowanie rozwiązań, które pozwolą na uczciwe potraktowanie akcjonariuszy mniejszościowych.Muszą oni mieć świadomość, że nie są akcjonariuszami typowych podmiotów komercyjnych ale spółek które mają uczestniczyć we wzmacnianiu gospodarki państwa, przy czym nie musi się to odbywać ich kosztem.Jak wyjaśnia minister przy tego rodzaju przedsięwzięciach wspieranych przez rząd spółkom ją realizującym będą udzielane gwarancje rządowe w związku z dłuższym okresem zwrotu kapitału z danej inwestycji i to rozwiązanie będzie korzystne także dla inwestorów mniejszościowych.

6. Tę koncepcję minister Jackiewicz zobowiązał się zaprezentować na posiedzeniu Rady Ministrów w ciągu najbliższych 2-3 tygodni i jeżeli zostanie ona przyjęta, podjęte zostaną działania legislacyjne w tej sprawie. W rezultacie przyjęcia odpowiednich ustaw na jesieni tego roku ministerstwo skarbu przestałoby ostatecznie istnieć do połowy 2017 roku.Kuźmiuk

Żałosny Ziemkiewicz dołączył do zbieraniny Kukiza  Powstaje Stowarzyszenie "Endecja"Rafał Ziemkiewicz, Paweł Kukiz oraz Marek Jakubiak to najbardziej znane osoby, które pojawiły się w Sejmie na inauguracji Stowarzyszenia "Endecja". Powstało ono w ramach sejmowego klubu Kukiz'15. – Cała Polska musi być Wielkopolską, a Polska musi być dla wszystkich Polaków – tłumaczył cele tej inicjatywy Ziemkiewicz”...”Jak tłumaczył dalej publicysta, ambicje, które przyświecają liderom tego stowarzyszenia, są o wiele szersze niż polityczne. – W skład stowarzyszenia wejdą nie tylko politycy, ale liderzy opinii, specjaliści z różnych dziedzin, eksperci. To, co tu tworzymy, to fabryka elit – mówił dalej. „...”Jesteśmy Polakami, mamy obowiązki polskie, tym większe nasze aspiracje moralne i intelektualne. Chcemy Polskę odwrócić ze ślepej uliczki, w którą wprowadza nas od lat plemienna wojna – tłumaczył Rafał Ziemkiewicz. I dodał, że Polska wcale nie musi pozostawać w strukturach Unii Europejskiej. Co więc w zamian? Ziemkiewicz wskazywał na przykład Norwegii, która nie jest członkiem UE, ale pozostaje w ramach wspólnoty gospodarczej.Z kolei Paweł Kukiz przekonywał podczas wystąpienia w Sejmie, że "Endecja" pozwoli wypełnić niszę na polskim rynku politycznym. I dodał, że patronem, którego duch i myśl będzie towarzyszyć tej inicjatywie, będzie Roman Dmowski – lider Narodowej Demokracji z czasów Polski międzywojennej.”...”Liczę, że myśl wybitnego męża stanu, Romana Dmowskiego, będzie coraz bardziej unosić się nad Polską – dodał Paweł Kukiz i życzył nowej inicjatywie powodzenia. „...(źródło )

CZTERY PYTANIA DO... Roberta Winnickiego o "Endecji": "To zaledwie organizacja środowiska, a nie robienie polityki"...”Funkcjonowanie w tej formule oznacza, że będzie można być endekiem o tyle, o ile pozwoli na to bieżąca linia polityczna Kukiz’15 — mówi Robert Winnicki w rozmowie z wPolityce.pl, komentując powstanie stowarzyszenia „Endecja”.”...”wPolityce.pl: Powstanie stowarzyszenia „Endecja” to gwóźdź do trumny Ruchu Narodowego?
Robert Winnicki, Ruch Narodowy, poseł niezrzeszony: Powstanie „Endecji” jako luźnego stowarzyszenia, w którym są też osoby, które nigdy nie miały nic wspólnego z Narodową Demokracją, jest stworzeniem środowiska ideowo rozmytego a politycznie niepodmiotowego. Rozumiem, że ma ono niejako legitymizować dalszą obecność posłów, którzy znaleźli się na jedynkach dzięki Ruchowi Narodowemu, w tym klubie. Właśnie dlatego obecność Pawła Kukiza na konferencji prasowej, podczas której ogłoszono powstanie tego stowarzyszenia, nie jest przypadkowa. Ruch Narodowy stoi na stanowisku budowy formacji czysto narodowej i podmiotowej. Na takich zasadach przystępowaliśmy do koalicji wyborczej K‘15. Niestety, zasady mówiące o poszanowaniu naszej podmiotowości i naszych poglądów, np. na UE czy aborcję zaczęły być szybko łamane. Jesteśmy otwarci na współpracę ze środowiskami konserwatywnymi i wolnościowymi, ale bez utraty własnej podmiotowości politycznej. Tak sformatowana „Endecja” nie miała nigdy miejsca w historii. Roman Dmowski zawsze tworzył struktury, które była podmiotami w walce politycznej. Funkcjonowanie w tej formule oznacza, że będzie można być endekiem o tyle, o ile pozwoli na to bieżąca linia polityczna Kukiz‘15. A ta jest zmienna i zależna od nastrojów społecznych i sondaży. Ruch Narodowy jest cały czas w początkowej fazie swojej działalności. Paradoksalnie, ostatnie wydarzenia sejmowe dały nam wiele impulsów do rozbudowy, rozwoju i przyciągnęły szereg nowych, ciekawych działaczy. Przedstawiciele nowej „Endecji” twierdzą, że podstawową różnicą między Wami jest taka, że Wy odwołujecie się do tradycji ONR, a oni do tradycji Romana Dmowskiego.
Jest to zupełnie błędny historycyzm ideowo-polityczny. Tym bardziej, że endecja i ONRlat trzydziestych miały ze sobą więcej wspólnego niż tego, co te ruchy różniło. Chodzi o tę wcześniejszą endecję… Wcześniej to Roman Dmowski walczył z konserwatystami, ze Stronnictwem Polityki Realnej, a Erazm Piltz pisał w „Naszych stronnictwach skrajnych” właśnie o Narodowej Demokracji. Dlatego nijak się to nie trzyma kupy. Te analogie historyczne są nieuprawnione i nieaktualne. A program Romana Dmowskiego wciąż jest aktualny? Aktualna jest metodologia myślenia Romana Dmowskiego, czyli identyfikacja celów, metod ich osiągania oraz identyfikacja wrogów na scenie politycznej, budowa podmiotowej polskiej, narodowej siły organizującej myślenie i organizującej struktury. To jest istota programu Dmowskiego. Życzę kolegom powodzenia, ale jest to zaledwie organizacja środowiska, a nie robienie polityki. Politykę robi się poprzez podmiotowość polityczną. Tę trzeba wyrażać m.in. poprzez otwartą walkę z unijnym superpaństwem, o pełną ochronę życia poczętego, przeciw kolejnym umowom o „wolnym handlu”, czy innym formom kolonializmu. Z informacji, które do mnie dotarły nt. konferencji nie wynika, by projektowane stowarzyszenie miało póki co do zaproponowania coś więcej niż bardzo umiarkowany program konserwatywno-liberalny. A to już w polskiej polityce po roku ‘89 było grane dziesiątki razy.Rozmawiał Tomasz Karpowicz.”...(źródło )

Rafał Ziemkiewicz: Na pewno kolejny rząd, który, mam nadzieję, będzie bardziej na prawo od PiS, wyrośnie raczej z tych środowisk, które dzisiaj skupili Kukiz i Korwin, za cztery lata będzie miał naprawdę dużo do poprawiania po PiS-ie ...”Andrzej Duda ma wybór: może być prezydentem wizerunkowym, a może stać się przywódcą narodowym. Na razie daję mu jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji – mówi Rafał Ziemkiewicz, pisarz i publicysta w rozmowie z dziennikiem Polska the Times. „...”Andrzej Duda ma wybór: może być prezydentem wizerunkowym, a może stać się przywódcą narodowym. Na razie daję mu jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji – mówi Rafał Ziemkiewicz, pisarz i publicysta w rozmowie z dziennikiem Polska the Times. „...” przewiduje. Ale jak dodaje – nie ma dziś większego wyboru, skoro „stary porządek oferuje tylko duszny światek pisofobii i obsesji, strasząc się wizją dwustu tysięcy bojówkarzy” No dobrze, powiedzmy, że nie PiS - to kto? Medialna wydmuszka, jaką jest,przynajmniej na razie, Petru? Rząd nieudaczników, rządzący wyłącznie po to, by zablokować drogę do rządzenia Kaczyńskiemu? I jak to wymsknęło się było pani Agnieszce Holland: „żeby znowu było tak, jak było”?”.. ….(więcej )

Rafał Ziemkiewicz „Ziemkiewicz o konflikcie w Ruchu Narodowym: Winnicki i Bosak się zakiwali'...”Boję się, że Ruch Narodowy z Winnickim i Bosakiem w konfrontacji z ONR-em, Marianem Kowalskim czy Grzegorzem Braunem po prostu znikną. Będą mieli piętno gości, którzy poszli do tego Sejmu i cokolwiek teraz mówią, to są zdrajcami. Mam wrażenie, że RN i jego liderzy się zakiwali i stoją przed perspektywą rozłamu, który nie wiadomo jeszcze jak się potoczy. Zarówno grupa posłów, którzy zostają u Kukiza jak i Robert Winnicki twierdzą, że struktury pójdą w ich stronę. Każdy, nawet drobny rozłam to zawsze osłabienie dla organizacji. To była czarna sobota dla Ruchu Narodowego. „..”: Wszystko to razem prowadzi do powrotu Ruchu Narodowego na pozycje fundamentalistyczno-skrajnej organizacji pozaparlamentarnej z jednym Winnickim, którego sytuacja jako niezrzeszonego posła reprezentującego Ruch Narodowy jest sytuacją groteskową. Ruch Narodowy wraca na pozycje niszy w przedziale 0,5-1,5 % poparcia. W dodatku ta nisza jest już zajęta przez Obóz Narodowo-Radykalny, którego przedstawiciele śmiało powiedzieć mogą do działaczy Ruchu Narodowego: "patrzcie, Winnicki zrobił z Was idiotów, myśmy od razu mówili, żeby nie wchodzić do Sejmu - jesteśmy czyści, nieskażeni kolaboracją z systemem". Tu ONR ma niewątpliwą przewagę - wystarczy spojrzeć na ostatnią sytuację, na widok falangi Wyborcza razem z TVN dostają takiej małpy, że przez tydzień robią im PR, jaki to ONR jest straszny, co wyjdzie tej organizacji na dobre. „...”W Ruchu Narodowym od pewnego czasu panuje spór wewnętrzny. To jest w gruncie rzeczy w każdej organizacji normalne. U nas niestety ciągle nad sceną polityczną unosi się widmo konwentu św. Katarzyny, czyli to, że w takich konfliktach ludzie nie potrafią przyjmować do wiadomości, że można istnieć w ramach jednej organizacji będąc skonfliktowanym. „...”Zdaniem publicysty wczorajsze wydarzenia to wizerunkowa katastrofa dla RN: Po tym jak ponad pół roku temu w wyniku dyskusji dotyczącej wejścia na listy Kukiza doszło do podziału z ONR i Kowalskim, teraz Ci którzy weszli w koalicję z Kukizem, nagle zmieniają zdanie. Tym samym nie wychodzą na poważnych ludzi. Jak się raz coś postanowiło to należy albo być konsekwentnym i działać jak najdłużej w ramach szerokiej koalicji, albo w nią w ogóle nie wchodzić.Dla Ziemkiewicza niezrozumiałe pozostają argumenty, przytoczone jako powód opuszczenia klubu Kukiz’15 przez Winnickiego:To ewidentne preteksty, w dodatku niezbyt trafnie dobrane. Wyciągnięcie na pierwszy plan sprawy aborcji to jest dla wizerunkowe zabójstwo, zwłaszcza, że projektu nawet nie ma jeszcze w Sejmie, a zbiórka podpisów dopiero się rozpoczęła w związku z czym nie ma powodu, by aborcja teraz podzieliła Ruch Narodowy i Kukiza. Pretekstem jest też mówienie o Unii Europejskiej, bowiem w tym względzie akuratKukiz nie ma powodów do wstydu i zachowuje wyjątkowo rozsądne stanowisko np. w przypadku imigrantów.” (więcej )

Decyzja Rafała Ziemkiewicza oznacza, że nie będzie wspólnego kandydata Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy. Kandydatem narodowców jest Marian Kowalski, a prezes KNP Janusz Korwin-Mikke przyznaje, że jego kandydatura nie jest zagrożona. „...”Jak dowiedział się portal wPolityce.pl kończy się okres zabiegów i negocjacji prowadzonych przez Kongres Nowej Prawicy w sprawie kandydata tej partii na prezydenta. Przez długi czas działacze mieli nadzieję na start publicysty i pisarza, niegdyś rzecznika Unii Polityki Realnej, Rafała Ziemkiewicza. Autor „Polactwa” jednak nie przyjął tej propozycji.„...”Działacze KNP bardzo mocno liczyli na tę kandydaturę. Miała im dać poczucie poszerzania zasobów, rozpoznawalną twarz i zaskoczenie „. ..(więcej )

„Rafał Ziemkiewicz miał zostać kandydatem Ruchu Narodowego w nadchodzących wyborach prezydenckich.”...”Nie kandyduję ze względów osobistych. Kowalski ma wielki potencjał, bo jest jak każdy Kowalski „...”Dość wyraźnie mówiłem, że nie chcę zmieniać zawodu. Odpowiedź jest krótka – odmówiłem ze względów osobistych. Mam rodzinę mam dzieci, muszę o nich myśleć. A ogłoszenie takiej decyzji byłoby biletem w jedną stronę. „...”Gdybym się kierował sprawami publicznymi, to sądzę, że takie połączenie Ruchu Narodowego i KNP byłoby bardzo dobre dla Polski i dawałoby jakąś szansę i nadzieję. Być może rzeczywiście byłbym najlepszym człowiekiem, żeby to zrobić. Ale jak powiedziałem, przeważyły względy osobiste. „...”Nie wiem jeszcze, na kogo będę głosował. Kowalski jako kandydat podoba mi się z wielu względów. Znam go od dawna z dawnych czasów Unii Polityki Realnej. Po drugie, uważam, że ma ogromny wizerunkowy potencjał, bo on nie tylko nazywa się Kowalski, ale on naprawdę jest Kowalskim. Jak jeżdżę po Polsce, a jeżdżę naprawdę dużo, to prawie w każdym mieście znam takiego człowieka, jakiegoś lokalnego działacza, który próbuje coś tam zrobić, biznes prowadzi, użera się z urzędami skarbowymi, jakimiś miejscowymi sitwami, a jednocześnie próbuje robić klub obywatelski, czy jakieś stowarzyszenie lokalne czy to pod szyldem większej organizacji czy to mniejszej. I prawie w każdej miejscowości jest taki Kowalski, który wygląda jak Marian Kowalski, myśli jak Marian Kowalski, także uważam, że to kandydat, który wbrew temu co myślą ludzie zamknięci w rogatkach wielkich miast, ma coś do powiedzenia Polakom. I może coś w tych wyborach ugrać, czego mu życzę. Wprawdzie bardziej bym się cieszył, gdyby był to kandydat wspierany i przez Ruch Narodowy i KNP, ale obawiam się, że KNP będzie chciał wystawić swojego kandydata i to mnie troszkę martwi. Ale ja nie zamierzam w to ingerować – w życie tych partii, nie mam takiego moralnego prawa, skoro odmówiłem. „...”Marian Kowalski i Andrzej Duda są lepsi niż Komorowski?Każdy jest lepszy niż Komorowski. Każdy kto nie jest z Platformy będzie lepszy na tym stanowisku niż Bronisław Komorowski. „ ….(więcej )

http://naszeblogi.pl/61724-kaczynski-postawi-kowalskiego-na-czele-calego-ruchu-narodowe
http://naszeblogi.pl/59945-kaczynski-postawil-na-mariana-kowalskiego-i-narodowcow-rp
http://naszeblogi.pl/51757-czy-uklad-ma-haki-na-ziemkiewicza

Ważne Rafał Ziemkiewicz „Ziemkiewicz o konflikcie w Ruchu Narodowym: Winnicki i Bosak się zakiwali'...”Boję się, że Ruch Narodowy z Winnickim i Bosakiem w konfrontacji z ONR-em, Marianem Kowalskim czy Grzegorzem Braunem po prostu znikną. Będą mieli piętno gości, którzy poszli do tego Sejmu i cokolwiek teraz mówią, to są zdrajcami. Mam wrażenie, że RN i jego liderzy się zakiwali i stoją przed perspektywą rozłamu, który nie wiadomo jeszcze jak się potoczy. Zarówno grupa posłów, którzy zostają u Kukiza jak i Robert Winnicki twierdzą, że struktury pójdą w ich stronę. Każdy, nawet drobny rozłam to zawsze osłabienie dla organizacji. To była czarna sobota dla Ruchu Narodowego. „..”: Wszystko to razem prowadzi do powrotu Ruchu Narodowego na pozycje fundamentalistyczno-skrajnej organizacji pozaparlamentarnej z jednym Winnickim, którego sytuacja jako niezrzeszonego posła reprezentującego Ruch Narodowy jest sytuacją groteskową. Ruch Narodowy wraca na pozycje niszy w przedziale 0,5-1,5 % poparcia. W dodatku ta nisza jest już zajęta przez Obóz Narodowo-Radykalny, którego przedstawiciele śmiało powiedzieć mogą do działaczy Ruchu Narodowego: "patrzcie, Winnicki zrobił z Was idiotów, myśmy od razu mówili, żeby nie wchodzić do Sejmu - jesteśmy czyści, nieskażeni kolaboracją z systemem". Tu ONR ma niewątpliwą przewagę - wystarczy spojrzeć na ostatnią sytuację, na widok falangi Wyborcza razem z TVN dostają takiej małpy, że przez tydzień robią im PR, jaki to ONR jest straszny, co wyjdzie tej organizacji na dobre. „...”W Ruchu Narodowym od pewnego czasu panuje spór wewnętrzny. To jest w gruncie rzeczy w każdej organizacji normalne. U nas niestety ciągle nad sceną polityczną unosi się widmo konwentu św. Katarzyny, czyli to, że w takich konfliktach ludzie nie potrafią przyjmować do wiadomości, że można istnieć w ramach jednej organizacji będąc skonfliktowanym. „...”Zdaniem publicysty wczorajsze wydarzenia to wizerunkowa katastrofa dla RN: Po tym jak ponad pół roku temu w wyniku dyskusji dotyczącej wejścia na listy Kukiza doszło do podziału z ONR i Kowalskim, teraz Ci którzy weszli w koalicję z Kukizem, nagle zmieniają zdanie. Tym samym nie wychodzą na poważnych ludzi. Jak się raz coś postanowiło to należy albo być konsekwentnym i działać jak najdłużej w ramach szerokiej koalicji, albo w nią w ogóle nie wchodzić.Dla Ziemkiewicza niezrozumiałe pozostają argumenty, przytoczone jako powód opuszczenia klubu Kukiz’15 przez Winnickiego:To ewidentne preteksty, w dodatku niezbyt trafnie dobrane. Wyciągnięcie na pierwszy plan sprawy aborcji to jest dla wizerunkowe zabójstwo, zwłaszcza, że projektu nawet nie ma jeszcze w Sejmie, a zbiórka podpisów dopiero się rozpoczęła w związku z czym nie ma powodu, by aborcja teraz podzieliła Ruch Narodowy i Kukiza. Pretekstem jest też mówienie o Unii Europejskiej, bowiem w tym względzie akuratKukiz nie ma powodów do wstydu i zachowuje wyjątkowo rozsądne stanowisko np. w przypadku imigrantów.” (więcej )
Mój komentarz Ziemkiewicz miota się żądny wejścia do polityki. Ośmieszy się tylko Nie ma szans. Nie zgodził się wspólnym prezydenckim kandydatem Ruchu Narodowego i korwinowców ze strachu że maja na niego haki. Teraz przylepił się do Kukiza niczym niczym rzep do psiego ogona. Kukiz nie ma żadnych wykrystalizowanych poglądów . I na pewno Kuki z nie dopuści do tego , aby Ziemkiewicz wyrósł na przywódcę nowej partii . Ziemkiewicz co najwyżej będzie tam robił za listek figowy i prostytuował się ideologicznie . Po co mu to , na co za ile,. Nie wiem . Na pewno to zwykła głupota Tym bardziej że na prawicy narodowej pozostali jedynie dwaj pretendenci do objęcia przywództwa nad całym ruchem narodowym, endeckim , nad korwinowcami . Winnicki i Kowalski. Ponieważ Kaczyński przy reorganizacji tej części sceny politycznej wyraźnie stawia na Kowalskiego uważam ,że to on ostatecznie zjednoczy cały obóz narodowców i wolnorynkowców. Marek Mojsiewicz

Brać wynagrodzenie z gory Zaraz po ogłoszeniu przez rząd audytu, pokazującego, jak małą mądrością i jak wielkim łajdactwem rządzony jest nasz nieszczęśliwy kraj, w Redzikowie koło Słupska z wielkim przytupem zainaugurowano budowę „amerykańsko-natowskiej” tarczy antyrakietowej. Według oficjalnych komunikatów ma ona bronić członków NATO przed rakietami irańskimi, ale Rosja dlaczegoś w te zapewnienia nie wierzy i myśli, że ta tarcza będzie skierowana przeciwko rakietom rosyjskim. Jak powiadał dobry wojak Szwejk - „jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było” - ale jakkolwiek by nie było, jedno wydaje się pewne. Polska w aporcie do NATO wnosi własne terytorium, które udostępnia Stanom Zjednoczonym dla potrzeb ich rozgrywki, czy to z Moskalikami, czy też Irańczykami, ryzykując w razie czego zniszczenie tego terytorium. Wydaje się, że z tego tytułu powinna otrzymać wynagrodzenie co najmniej w dwóch postaciach: po pierwsze – w postaci solennej obietnicy rządu Stanów Zjednoczonych, że nie będą wywierały na Polskę żadnych nacisków w sprawie realizacji żydowskich roszczeń majątkowych i po drugie – ponieważ Polska, ponownie podejmując się roli amerykańskiego dywersanta na Europę Wschodnią, staje się państwem frontowym – że będzie przez Stany Zjednoczone traktowana tak samo, jak inne państwo frontowe, to znaczy Izrael. Powinno to przybrać postać finansowej kroplówki w wysokości 4 miliardów dolarów rocznie na modernizację naszej niezwyciężonej armii no i udogodnień wojskowych, takich samych, albo przynajmniej podobnych do tych, z jakich korzysta Izrael. Mam nadzieję, że takie propozycje padną jeszcze przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie, po którym zbyt wiele spodziewać się nie można, jako że prezydent Obama właśnie powoli kończy swoją drugą kadencję, a w listopadzie wybrany zostanie nowy prezydent, który po Nowym Roku będzie kierował Stanami Zjednoczonymi według własnego uznania. Nie wiemy nawet, czy zostanie nim pani Hilaria Clintonowa, czy też Donald Trump, ale nawet gdyby jakimś sposobem kolejną kadencję rozpoczął prezydent Obama, to też niewiele by się wyjaśniło. Toż przecież żyją ludzie pamiętający, jak to prezydent Obama 17 września 2009 roku dokonał słynnego „resetu” w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, wycofując Stany Zjednoczone z aktywnej polityki w Europie Wschodniej, w następstwie czego 20 listopada 2010 roku na szczycie NATO w Lizbonie proklamowane zostało strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, wskutek czego w sierpniu 2012 roku przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Józef Michalik musiał z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Cyrylem podpisać deklarację o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Warto też przypomnieć wydarzenie poprzedzające reset dokonany przez prezydenta Obamę. Otóż 18 sierpnia 2009 roku w Soczi izraelski prezydent Peres spotkał się z rosyjskim prezydentem Miedwiediewem. Z tego spotkania nie ukazał się żaden komunikat, a tylko prezydent Peres w wypowiedzi dla jednej z izraelskich gazet ujawnił, iż złożył prezydentowi Miedwiediewowi dwie obietnice: że Izrael nie uderzy na Iran i że on, to znaczy – prezydent Peres „przekona” prezydenta Obamę do wycofania elementów tarczy antyrakietowej z Europy Środkowej. Co prezydentowi Peresowi obiecał w zamian prezydent Miedwiediew – tego już nie wiemy. Wiadomo tylko, że w miesiąc po tym spotkaniu prezydent Obama rzeczywiście nie tylko wycofał elementy tarczy ze Środkowej Europy, ale w ogóle – Stany Zjednoczone z aktywnej polityki w tym rejonie, w jednej chwili likwidując panu prezydentowi Kaczyńskiemu całą sławną „politykę jagiellońską”. Któż może wiedzieć, do czego znowu mógłby „przekonać” prezydenta Obamę izraelski prezydent, a w takiej sytuacji przezorność nakazuje nie tylko domagać się wynagrodzenia za przysługi, ale również – domagać się tego wynagrodzenia z góry, bo „dołu” może po prostu nie być. Jest to wskazane tym bardziej, że kandydat na prezydenta z ramienia Partii Republikańskiej Donald Trump już teraz zapowiada, że „dogada się” z rosyjskim prezydentem Putinem. Skoro tak, to całkiem możliwe, że również i ten kamień węgielny zostanie z Redzikowa wyłupany, a Polska znowu nic z tego nie będzie miała.Stanisław Michalkiewicz

20 maja 2016 Ustawa o cięciach wynagrodzeń w spółkach SP już po I czytaniu

1. Projekt ustawy o nowych zasadach wynagradzania w spółkach Skarbu Państwa dotyczący zarówno członków zarządów jak i rad nadzorczych zapowiedziany przez ministra skarbu Dawida Jackiewicza jest już po I czytaniu w Sejmie.Szef resortu podczas niedawnej prezentacji audytu dotyczącego jego resortu i nadzorowanych spółek mówił o ogromnych patologiach w wynagrodzeniach zarządzających spółkami i braku jakiejkolwiek reakcji na to swoich poprzedników na tym stanowisku z koalicji PO-PSL przez całe 8 lat.Jego resort natomiast w zaledwie 6 miesięcy przygotował już dwie ustawy, jedną wprowadzającą 75% podatek dochodowy od odpraw wypłacanych zarządzającym spółkami w momencie ich zwolnienia już zresztą obowiązującą i drugą o wynagrodzeniach w spółkach, która jest już procedowana w Sejmie.

2. Filarami nowej ustawy są powszechność, oszczędność i jawność, a jej wejście w życie ostatecznie zakończy patologie związane z wynagrodzeniami zarządów i członków rad nadzorczych zarówno spółek skarbu państwa jak i co ważne spółek samorządowych.W ten sposób realizowana zapowiedź programowa Prawa i Sprawiedliwości z kampanii wyborczej o obniżeniu wynagrodzeń zarządzających spółkami Skarbu Państwa ale także spółkami samorządowymi oraz ich powiązanie z efektami pracy i wreszcie zapewnienie ich transparentności.Przypomnijmy, że do tej pory obowiązywała tzw. ustawa kominowa ale dotyczyła ona tylko spółek w których Skarb Państwa miał powyżej 50% udziałów w kapitale spółki, a więc tak naprawdę dotyczyło to niewielkiej ich liczby, ale w tych przypadkach była ona omijana przez różnego rodzaju kontrakty menedżerskie i inne formy umów cywilnoprawnych na zarządzanie.

3. Wspomniana ustawa będzie dotyczyła wszystkich spółek Skarbu Państwa (także tych w których SP ma mniejszościowe udziały w kapitale akcyjnym ale większość głosów na walnym zgromadzeniu) ale także spółek komunalnych i należących do samorządów innych spółek.Wynagrodzenia członków zarządów spółek będą składały się z części stałej i zmiennej, przy czym ta pierwsza będzie zależała od wielkości spółki, wielkości osiąganych przychodów, wielkości zatrudnienia i będzie wynosiła od 1-3 krotności przeciętnego wynagrodzenia dla mikroprzedsiębiorstw (podmioty zatrudniające do 10 osób), od 2-4 krotności dla spółek małych (zatrudnienie od 11 do 50 osób), 3-5-krotności dla spółek średnich (zatrudnienie 51-250 osób), 4-8-krotności dla spółek dużych (zatrudnienie 251-1250 osób), wreszcie 7-15-krotności dla spółek „dużych plus” (zatrudnienie powyżej 1251 osób).Część zmienna dla członków zarządów spółek z kolei nie będzie już wielkością uznaniową jak to było do tej pory ale będzie zależała od osiągnięcia konkretnych celów ekonomicznych takich jak na przykład wzrost zysku netto, czy wzrost innowacyjności (w projekcie jest wymienionych 9 takich celów), przy czym nie będzie mogła ona przekroczyć 50% (w największych spółkach 100%) wynagrodzenia podstawowego członka zarządu w poprzednim roku obrachunkowym).Ponadto członkowie zarządów spółek będą wprawdzie mogli zasiadać w radach nadzorczych tzw. spółek zależnych, a więc spółek – córek czy spółek- wnuczek ale także innych spółek, ale bez wynagrodzenia, co do tej pory często zapewniało dodatkowe wynagrodzenia porównywalne z płacą w spółce macierzystej.Kończy się też instytucja tzw. złotych spadochronów w spółkach między innymi ubezpieczeń zdrowotnych na koszt spółki, mieszkań czy samochodów służbowych do celów prywatnych ale co najważniejsze płacenia za tzw. zakaz konkurencji, który często ustalano nawet na dwa lata.Teraz taka odprawa dla odchodzącego menedżera będzie ograniczona do maksymalnie 3 miesięcznego jego wynagrodzenia i to tylko w przypadku kiedy przepracuje w spółce przynajmniej jeden rok, a tzw. zakaz konkurencji tylko do 6 miesięcy i to w sytuacji kiedy odchodzący nie podejmie rzeczywiście pracy.

4. Ustawa reguluje również sposób wynagradzania członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa, które będą skorelowane z częścią stałą wynagrodzenia członków zarządu danej spółki.Ponieważ zdaniem ministra skarbu powinna następować profesjonalizacja członków rad nadzorczych ich wynagrodzenia powinny stanowić pewien procent części stałej wynagrodzenia członków zarządu przy czym nie więcej niż 30%, przy czym ta maksymalna wielkość powinna dotyczyć spółek publicznych.Wyższe wynagrodzenie od pozostałych członków (maksymalnie o 10% będzie przysługiwało tylko przewodniczącemu rady nadzorczej i ewentualnie członkom powoływanych przez rady tzw. komitetów audytów.

5. Nowy system wynagradzania członków zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa, a także spółek samorządowych wyraźnie poprawi jakość zarządzania nimi ale także zapewni transparentność wynagradzania za taką pracę.Zdaniem resortu skarbu w wyniku wprowadzenia tej ustawy wynagrodzenia zarządów spółek zostaną obniżone średnio o około 50%, a koszty zarządów powinny zmaleć od 60 mln zł do nawet 100 mln zł rocznie.Okazuje się, że w zaledwie 6 miesięcy można przygotować prawo, które zakończy patologie występujące w obszarze wynagrodzeń dla zarządów i członków rad nadzorczych zarówno spółek Skarbu Państwa jaki spółek samorządowych.Poprzedni ministrowie skarbu nie byli w stanie zdobyć się na te rozwiązania przez 8 lat, było swoiste przyzwolenie polityczne na wielomilionowe wynagrodzenia i odprawy zarządów spółek bez żadnego związku z efektami ich pracy. Kuźmiuk

Orban twierdzi że Obama i Clinton to popychadła Sorosa Henryk Pająk takich półbogów , o których życiu prywatnym nikt nie śmie napisać nazywa „Niewidzialnymi „ . Oczywiście dla prawdziwych Niewidzialnych , , rodów które posiadają banki,korporacje , ogromne ilości nieruchomości Michnik ma status ubogiego krewnego , ale podejście mediów do Michnika pokazuje ogrom i znaczenie zjawiska „ Niewidzialności „  „...(więcej ) 

Orban: Bruksela nigdy nie wygra tej bitwy z Polakami „....”Węgrzy i Polacy mają prawo oczekiwać więcej szacunku od byłych i obecnych przywódców Stanów Zjednoczonych – oświadczył w piątek premier Węgier Viktor Orban w Radiu Kossuth, odnosząc się do słów Billa Clintona. Orban powtórzył też, że Bruksela traktuje Polaków niesprawiedliwie i obraźliwie. Bill Clinton tydzień temu w wystąpieniu w New Jersey ocenił, że Polska i Węgry, które "nie byłyby wolne" bez udziału USA, uznały, że "z demokracją jest za dużo kłopotu". - Chcą przywództwa w stylu Putina - oznajmił były prezydent USA."...”Orban powiedział w Radiu Kossuth, że podoba mu się, co na ten temat powiedział przywódca Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński – oznajmił on, że jeżeli ktoś twierdzi, że dzisiaj w Polsce nie ma demokracji, to znaczy, że jest w stanie, który by trzeba zbadać metodami medycznymi. Orban atakuje Brukselę Węgierski premier powtórzył, że Bruksela traktuje Polaków niesprawiedliwie i obraźliwie. - W Brukseli mogą się uważać za nie wiadomo jak dużych chłopców, ale Bruksela nigdy nie wygra tej bitwy z Polakami – oświadczył. „...”„O Sorosu Orban ocenił też, że negatywne uwagi na temat Węgier, Polski i generalnie Europy Środkowej, jakie się mnożą od czasu kryzysu związanego z napływem imigrantów, nie są przypadkowe. - Za przywódcami Partii Demokratycznej powinniśmy dostrzegać George’a Sorosa – oznajmił Orban, zarzucając Sorosowi, że według niego co roku należy wpuścić do Europy przynajmniej milion muzułmanów. Ocenił, że Węgry stwarzają przeszkodę dla tego rodzaju amerykańskich planów, i zapewnił, że „nie zostaną one tutaj zrealizowane, dopóki na Węgrzech jest rząd narodowy”. - Usta Clintona, ale głos George’a Sorosa – oświadczył węgierski premier. O tym, że za słowami Clintona stoi Soros, mówili wcześniej minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto i szef kancelarii Orbana, Janos Lazar. Soros jest krytycznie nastawiony do obecnego rządu węgierskiego. Zarzucał Orbanowi oraz obecnemu rządowi Polski m.in., że wykorzystują etniczny i wyznaniowy nacjonalizm, by utrwalić swoją władzę."...(źródło )

John Haylan „ Rzeczywistym zagrożeniem   dal naszej republiki  jest ów niewidzialny rząd , który przypomina gigantyczną ośmiornicę , gęsto oplatającą swoimi mackami i niezliczoną ilością lepkich przyssawek nasze miasto , nasze strony, nasz kraj . Głową tej ośmiornicy jest Standard  Oil Rockefellera oraz posiadający ogromne wpływy międzynarodowi magnaci finansowi. Ludzi ci w istocie sterują amerykańskim rządem tak , by ten zadowalał ich prywatne pragnienia .Władza nad rzędem dokonuje się poprzez kontrolę nad podażą pieniądza – w ten sposób  eksploatacja obywateli tego  kraju i jego zasobów staje się jeszcze prostsza . To właśnie dlatego owi  wielcy arystokraci, od pierwszego dnia powstania tego państwa ,  z całych sił  ( flirtując i bawiąc  z naszymi przywódcami  )  zmierzają do koncentracji posiadanej władzy i majątków (wykorzystując emisję pieniądza  przez Rezerwę Federalną w celu odprowadzenia majątku ze społeczeństwa ) .   Owi międzynarodowi bankierzy , wraz ze standard Oil Rockefellera zdobyli kontrole nad większością dzienników i magazynów w tym  kraju . Wykorzystując prasę  , specjalnie opiniotwórcze rubryki w gazetach , by nakładać kaganiec na urzędników rządowych , a tych którzy nie chcą podporządkować , poprzez sterowaną krytykę ze strony mediów i opinii publicznej , zmuszając do stanowisk w administracji rządowej . Ludzie ci w rzeczywistości kontrolują obie partie ( Partie Republikańską i Partie Demokratyczną ) , formułują ich założenia polityczne , sterują liderami , sprawują funkcje kierownicze w dziesiątkach prywatnych firm i wykorzystują c wszystkie dostępne metody umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów . John Haylan . 1927 rok „...(więcej 

Soros: Europa na skraju załamania „...”Orbán i Kaczyński budują bardzo podobne reżimy. Próbują wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy. „...” Naród niemiecki jest w stanie przeciwdziałać temu, by spełniła się ponura przepowiednia kanclerz Merkel, że kryzys imigracyjny może zniszczyć Unię. Niemcy pod jej przewodnictwem osiągnęły pozycję hegemonistyczną, jednak tanim kosztem. Zwykle hegemoni muszą pilnować nie tylko swoich własnych interesów, ale też interesów tych, którzy są pod ich ochroną. Przyszedł czas, by Niemcy zdecydowali, czy chcą wziąć na siebie odpowiedzialność wynikającą z tego, że są dominującą w Europie potęgą.”...” Moja własna historia - a przeżyłem Holokaust jako Żyd pod okupacją nazistowską - uczyniła mnie wielkim zwolennikiem wartości otwartego społeczeństwa. I sądzę, że Merkel podziela te wartości ze względu na swoją własną historię, bo dorastała w czasach komunizmu w NRD i pozostawała pod wpływem ojca pastora”...”Węgierski premier Viktor Orbán promuje zasady tożsamości węgierskiej i chrześcijańskiej. Łączenie tożsamości narodowej z religią to mieszanka wybuchowa. Do tego Orbán nie jest sam. W Polsce Jarosław Kaczyński podchodzi do rzeczy podobnie. Nie dorównuje inteligencją Orbánowi, ale jest za to przebiegłym politykiem - wykorzystał sprawę uchodźców jako centralny punkt swojej kampanii wyborczej. Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych etnicznie i religijnie państw Europy. Muzułmański imigrant to w katolickiej Polsce ucieleśnienie Obcego - Kaczyński odmalował go jako diabła.”...”Jak pan z szerszej perspektywy ocenia sytuację polityczną w Polsce i na Węgrzech?  - Chociaż Kaczyński i Orbán bardzo się różnią, to reżimy, jakie zamierzają stworzyć, są podobne. Próbują oni, powtórzę, wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy. W pewnym sensie usiłują wrócić do pseudodemokracji, która panowała między I a II wojną światową na Węgrzech za admirała Horthyego i w Polsce za marszałka Piłsudskiego. Chodzi o to, by po zdobyciu władzy przechwycić niektóre demokratyczne instytucje, które są i powinny pozostać autonomiczne, niezależnie od tego, czy to będzie bank centralny, czy Trybunał Konstytucyjny. Orbán już to zrobił, Kaczyński dopiero zaczyna. Trudno będzie ich odsunąć.”...”Oprócz wszystkich swoich dotychczasowych problemów Niemcy będą miały też problem polski. W grupie krajów europejskich Polska jest jednym z tych, które odnoszą największe sukcesy, zarówno gospodarcze, jak i polityczne, czego nie da się powiedzieć o Węgrzech. Polska jest potrzebna Niemcom do ochrony przed Rosją. Putinowska Rosja i Polska Kaczyńskiego wrogo się do siebie odnoszą, ale jeszcze bardziej wrogo nastawione są do zasad, na których fundamencie powstała Unia Europejska.”...” twarte społeczeństwo, w które i ja, i Angela Merkel wierzymy ze względu na nasze biografie i do którego chcą dołączyć reformatorzy z nowej Ukrainy ze względu na swoje biografie, tak naprawdę nie istnieje. „...”Na Węgrzech to on wygrał bezapelacyjnie. Ale co bardziej niepokojące, wygrywa też w Europie - walcząc o europejskie przywództwo, rzucił wyzwanie Angeli Merkel. We wrześniu 2015 r. rozpoczął kampanię podczas konferencji partyjnej CSU (siostrzanej partii kierowanej przez Merkel CDU), i to w zmowie z Horstem Seehoferem, przewodniczącym tej partii. To bardzo realne wyzwanie, atak na wartości i zasady, na których oparta jest Unia. Orbán atakuje od wewnątrz, Putin od zewnątrz. Obaj usiłują usunąć podporządkowanie suwerenności narodowej ponadnarodowemu porządkowi europejskiemu.”...”Moje fundacje nie angażują się jedynie w jej obronę; próbują prowadzić konkretne pozytywne działania. W 2013 r. założyliśmy w Grecji fundację pod nazwą Solidarity Now, bo byliśmy pewni, że zubożała Grecja będzie miała trudności z opieką nad wielką liczbą uchodźców, którzy tam utknęli.”...”kąd pieniądze na realizację pana planu? - Unia nie mogłaby sfinansować takich wydatków z bieżącego budżetu. Mogłaby jednak zebrać środki poprzez emisję obligacji długoterminowych, czyniąc użytek ze swego niewykorzystanego w znacznym stopniu ratingu na poziomie AAA. Ciężar obsługi obligacji mógłby zostać równomiernie rozłożony na państwa członkowskie przyjmujące uchodźców i na te, które tego odmawiają lub nakładają specjalne obostrzenia. Zbyteczne dodawać, że w tej kwestii różnimy się z kanclerz Merkel.”...”est ich zbyt wiele, bym mógł je wyliczyć. Jesteśmy zaangażowani w rozwiązywanie większości palących światowych kwestii politycznych i społecznych. Wymienię Institute for New Economic Thinking (INET) i Central European University (CEU), bo mamy do czynienia z rewolucją w naukach społecznych, w którą jestem głęboko zaangażowany osobiście i poprzez swoje fundacje. Nauki przyrodnicze pomogły ludzkości w uzyskaniu kontroli nad siłami natury, ale nasza zdolność do zarządzania samymi sobą nie całkiem nadąża za tego rodzaju osiągnięciami. Jesteśmy w stanie zniszczyć naszą cywilizację - i jesteśmy na dobrej ku temu drodze.”...”Czy prezydent Xi sobie z tym poradzi?  - W podejściu Xi kryje się fundamentalna słabość. Przejął on bezpośrednią kontrolę nad gospodarką i bezpieczeństwem. Dla świata i Chin byłoby dużo lepiej, gdyby odniósł sukces, stosując rozwiązania rynkowe. Ale nie można stosować takich rozwiązań bez pewnych zmian politycznych. Nie można zwalczać korupcji bez niezależnych mediów. A to właśnie jest to, na co Xi nie chce pozwolić. W tej kwestii bliższy jest putinowskiej Rosji niż naszym ideałom otwartego społeczeństwa.”...” Nie mogę się powstrzymać od tego pytania: zna pan Donalda Trumpa? 
- Wiele lat temu Trump chciał, żebym został głównym najemcą w jednym z jego pierwszych gmachów. Powiedział: "Chcę, żeby pan wszedł do budynku. Sam pan powie, ile chce pan płacić". Odpowiedziałem: "Obawiam się, że nie mogę sobie na to pozwolić". I odmówiłem mu”...”Wywiad ukazał się w "The New York Review of Books" w wydaniu datowanym na 11 lutego 2016 r. . ..George Soros - ur. w 1930 r. w Budapeszcie, amerykański finansista, filantrop, fundator Instytutu Społeczeństwa Otwartego i licznych fundacji, w tym Fundacji im. Stefana Batorego, uczeń Karla Poppera. W 2000 r. "Gazeta Wyborcza" wyróżniła Sorosa tytułem Człowiek Roku. **Gregor Peter Schmitz - ur. w 1975 r., dziennikarz niemiecki, wieloletni korespondent tygodnika "Der Spiegel" w USA. W 2014 r. wydał wywiad rzekę z Sorosem "Wetten auf Europa. Warum Deutschland den Euro retten muss, um sich selbst zu retten" ("Postawić na Europę. Dlaczego Niemcy muszą uratować euro, by uratować same siebie"). (więcej )

Soros: UE powinna przyjmować milion uchodźców rocznie”...”Miliarder przedstawił własny plan opanowania kryzysu, który stanowi odpowiedź na program Viktora Orbana. „...”Każdy z krajów egoistycznie skupił się na własnych interesach, często działając przeciwko interesom innych krajów. To wzmogło panikę wśród uchodźców, opinii publicznej i władz odpowiedzialnych za ład i porządek. Uchodźcy stali się głównymi ofiarami   pisze we wstępie Soros. „...”Według miliardera, „UE powinna przyjmować w najbliższej przyszłości przynajmniej milion uchodźców rocznie”, a ich rozmieszczenie powinno być zgodne z warunkami wynegocjowanymi na ostatnim szczycie. Dodatkowo „UE powinna zapewnić 15 000 euro na każdego uchodźcę przez dwa lata, aby opłacić koszty mieszkania, opieki medycznej i edukacji”. ….”Środki na ten cel można pozyskać emitując długoterminowe obligacje i korzystając z w dużej mierze niewykorzystanej dużej zdolności kredytowej na poziomie AAA. Miałoby to dodatkową korzyść w postaci uzasadnionego stymulowania fiskalnego europejskiej gospodarki – podpowiada Soros. Jego zdaniem koszt pomocy uchodźcom przybywającym do UE wyniósłby 20 mld euro rocznie. „...”Jak twierdzi inwestor, UE powinna zapewnić także pomoc finansową Libanowi, Jordanii i Turcji, które przyjęły 4 miliony uchodźców. W sumie skalę potrzebnych wydatków na ten cel Soros szacuje na 8-10 mld euro. „..”rzy ostatnie punkty planu miliardera to przewiezienie uchodźców przebywających w Grecji i Włoszech do krajów ich docelowego rozlokowania,  „umiędzynarodowienie” problemu poprzez przyjęcie globalnych standardów bazujących na rozwiązaniach przyjętych w UE oraz zmobilizowanie sektora pozarządowego (organizacji, kościołów i firm) do zaangażowania się w rozwiązanie problemu „..”Viktor Orban też przedstawił sześciopunktowy plan. Jednak jego plan, który podporządkowuje prawa człowieka uchodźców i migrantów kwestii ochrony granic, stanowi zagrożenie dla Unii Europejskiej ze względu na odrzucenie wartości, na których została ona zbudowana i praw, którymi powinna się rządzić – stwierdza Soros. „ ...(więcej )

„Lider Kukiz'15 po sobotnich demonstracjach Komitetu Obrony Demokracji stwierdził, że były finansowane przez "żydowskiego bankiera" ….”Paweł Kukiz powiedział w niedzielę w Radio ZET, że „Soros, amerykański bankier żydowskiego pochodzenia, ścigany w wielu krajach listami gończymi za malwersacje i oszustwa finansowe, intensyfikuje swoje antydemokratyczne działania w Polsce. Mocno wspiera program Obywatele dla Demokracji, który ma budżet 150 milionów złotych i jest finansowany z mechanizmu finansowego europejskiego obszaru gospodarczego. Pieniędzmi dysponuje Fundacja Batorego. O dofinansowanie mogą ubiegać się wszystkie liberalno-lewicowe organizacje pozarządowe, walczące z nacjonalizmem, patriotyzmem, ksenofobią i propagujące sprowadzanie do Polski nielegalnych imigrantów”. Mowa o miliarderze George'u Sorosie, jednym z najbardziej znanych spekulantów walutowych. „...”Po sobotnich manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji Paweł Kukiz poświęcił im kilka wpisów na swoim Facebooku. Wśród nich znalazła się piosenka "Jak ja was k...y nienawidzę", którą zadedykował on "obrońcom demokracji". Na wypowiedzi posła zareagował Mateusz Kijowski, założyciel KOD. "W związku z oszczerczymi atakami niejakiego Pawła Kukiza na Komitet Obrony Demokracji, jutro prawnicy KOD podejmą przygotowania działań prawnych, które zabezpieczą dobre imię nas wszystkich" - napisał w oświadczeniu. "Nie możemy pozwolić, żeby politycy obrażali obywateli przez publikowanie kłamstw ani żeby komunikowali się z nami przy użyciu wyzwisk. Oczywiście, każdy swoimi (więcej)

Ambasador Izraela w Polsce Anna Azari napisała list do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, w którym wyraziła zaniepokojenie m.in. niedawną wypowiedzią przewodniczącego klubu Kukiz'15 Pawła Kukiza. "Piszę do pana zaniepokojona ostatnimi wydarzeniami, w trakcie których doszło do antyżydowskich ekscesów" - oświadczyła Azari w liście do marszałka Sejmu. „..”Jak zwróciła uwagę, "w ubiegłym tygodniu byliśmy świadkami Marszu Wolności i Solidarności, gdzie pojawiły się antysemickie transparenty, w Sochaczewie doszło do profanacji żydowskiego cmentarza, a w ostatnią niedzielę poseł Paweł Kukiz bez żadnego uzasadnienia obwinił Żydów o finansowanie antyrządowych protestów". „...”Wszystkie te wydarzenia rozniosły się szerokim echem po świecie, tworząc niezbyt przychylną Polsce atmosferę i marnując lata pracy całych pokoleń na rzecz zbudowania nowych, dobrych relacji między naszymi narodami" - oceniła Azari „...”"Nie wolno nam dopuścić, by powróciły dawne traumatyczne wspomnienia i aby znów na świecie pojawił się krzywdzący Polskę obraz, jako nieprzyjaznemu Żydom kraju" - zaznaczyła Azari. "Przez pamięć dla naszej wspólnej historii i wspólnych losów naszych narodów, przez świadomość dobrych i strategicznych relacji między naszym państwami nie wolno nam do tego dopuścić" - napisała. W związku z tym zwróciła się do marszałka Kuchcińskiego "z prośbą o uczynienie wszystkiego, by podobne ekscesy, wywołane przez posłów na Sejm nie powtórzyły się więcej"....”Kukiz odpowiedział, że zarzuty wobec niego o antysemityzm są całkowicie bezpodstawne. - Oskarżenie mnie o antysemityzm nadaje się do oskarżenia tych, którzy mnie o ten antysemityzm oskarżają. Od lat jako naczelny portalu  nieobecni.com.pldokumentuję m.in. cmentarze żydowskie na Kresach, od dłuższego czasu utrzymuję kontakt z Żydami z Izraela, walczyłem o nadanie jednej z ulic na terenie byłego getta warszawskiego imienia Stefanii Wilczyńskiej, osoby, która była prawą ręką Janusza Korczaka - wyliczał.  ..(więcej )

Jan Hartman: Byłoby wspaniale, gdyby Soros wspierał działanie KOD „...”"Żydowski bankier wspiera KOD" kontra "narodowość nie ma znaczenia". „...”Jan Hartman: - Przede wszystkim to nie byłoby nic złego, gdyby Fundacja Batorego finansowała działalność prodemokratyczną w Polsce. Gdyby tak było, informacja o tym znalazłaby się na stronie fundacji. Skoro jest dementi, znaczy, że finansowania takiego nie było. Ale nie byłoby w tym nic złego. „...”Całkiem poważnie - to bardzo przykre, że z ust polityków padają słowa o "żydowskim bankierze sponsorującym marsze KOD". Nawet gdyby to finansowanie miało miejsce, to narodowość osoby finansującej nie ma znaczenia. Czy demokrację wspiera Chińczyk, Fin, Francuz, nie może przyćmić to szczytnego celu, jaki im przyświeca.  ...(więcej )

Orban: Soros współwinny kryzysu migracyjnego „...” Premier Węgier Wiktor Orban uważa, że współwinnym kryzysu imigracyjnego w Europie jest miliarder George Soros. „..”- Ta inwazja (imigrantów) jest z jednej strony kierowana przez biznes przemytniczy, a z drugiej strony wspierana przez aktywistów i organizacje praw człowieka. To osłabia państwa narodowe - cytuje wypowiedź Orbana niemiecki magazyn ekonomiczny "Handelsblatt". „...”Zachodni sposób myślenia i cała ta sieć aktywistów najmocniej reprezentowana jest przez Georga Sorosa - powiedział premier Węgier w wywiadzie udzielonym radiu Kossuth. - Jego nazwisko to najmocniejszy przykład wszystkich tych, którzy wspierają wszystko co osłabia państwa narodowe, tych którzy wspierają zmiany w tradycyjnym europejskim stylu życia - powiedział Viktor Orban i dodał, że aktywiści pomagający uchodźcom "wspierają międzynarodową sieć przemytników ludzi"....”Pochodzący z Węgier miliarder George Soros wspiera na całym świecie - za pośrednictwem swojej fundacji, inicjatywy i grupy, które angażują się na rzecz demokracji i praw człowieka. Należąca do Sorosa Open Society Foundation (OSF) wspiera aktywistów, którzy pomagają uchodźcom na terenie Węgier ...(więcej )

George Soros reprezentujący interesy rodziny Rothschild’ów stara się wpłynąć na administracje rządową USA aby odebrać amerykanom wolność. Jednym z jego celów jest usunięcie drugiej poprawki Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki gwarantującej amerykańskim obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni. Działalność Sorosa nie ogranicza się tylko do Ameryki, on wpływa na wyniki wyborów we wszystkich krajach, sponsoruje rewolucje w wschodniej Europe i na Bliskim Wschodzie – złowieszczy ślad George Soros jest wszędzie.George Soros w Ameryce
Żydowski miliarder węgierskiego pochodzenia i spekulant walutowy, który uważa się za mesjasza został wybrany przez respondentów sondażu opublikowanego przez gazetę Human Events w 2011 roku: „jednym z najbardziej destrukcyjnych lewicowych demagogów w Ameryce”„George Soros jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie, ponieważ, podobnie jak szaleni megalomani z filmów z lat pięćdziesiątych, oszukuje wszystkich w przekonaniu, że to on jest altruistyczną postacią, gdy w rzeczywistości za pomocą swojego „społeczeństwa otwartego” podważa podstawy amerykańskiego społeczeństwa” – wyjaśnia gazeta Human Events Gdyby nie ogromne pieniądze Sorosa, spora liczba organizacji lewicowych byłaby znacznie mniej wpływowa. On przeznacza ponad 7 miliardów dolarów, na media takie jak ACORN, La Raza, the Huffington Post, the Southern Poverty Law Center, Planned Parenthood, the Center for American Progress, MoveOn.org i dziesiątki innych organizacji aby pchały socjalistyczny i ostatecznie globalny program na amerykańskich ludzi. Soros jest członkiem klubu Rzymskiego, Bilderberg, najważniejszą postacią corocznego forum ekonomicznym w Davos, jest też masonem i kabalistą. w 2012 roku na corocznym szczycie w szwajcarskim Davos odbyła się konferencja pod hasłem „Wielka Transformacja” podczas której George Soros oznajmił zebranym: „...”George Soros w Polsce W 2012r. Soros został odznaczony przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Bronisław Komorowski uhonorował też niższymi odznaczeniami szefa związanego z Sorosem Instytuty Społeczeństwa Otwartego, oraz przedstawicieli innych organizacji m.in. RockeffelerBrothers Fund, Fundacji Forda, Open Society Foundations. W latach 2000-2012 fundacja Georga Sorosa przekazała prawie 100 mln dolarów organizacją z Europy środkowo-wschodniej. Fundacja Sorosa jest też największa fundacją „charytatywną” na Ukrainie i głównym sponsorem rewolucji na Majdanie. „....'8 maja 2000r. George Soros: „Nie tylko Fundacja Batorego, ale i Gazeta Wyborcza spisały się nie najgorzej w ostatnich 10 latach. Fundacja Batorego jest jedną z fundacji, z której jestem najbardziej dumny (…) rzeczywiście popiera koncepcje społeczeństwa otwartego. W tej sieci fundacji staramy się stworzyć mikrokosmos otwartych społeczeństw (…) Ale myślę też o całym polskim społeczeństwie. Jest ono przykładem chyba największego sukcesu w przechodzeniu ku społeczeństwu otwartemu.” Fundacja Batorego jest hojnym sponsorem środowisk LGBT, wspiera projekt mającego powstać w Warszawie Hostelu dla lesbijek, pederastów i transwestytów, projektowi patronują organizacje LGBT – Lambda i Trans-Fuzja, które jak podaje gazeta Lublin mogą liczyć na grant od Sorosa w wysokości 2 mln zł. Fundacja Sorosa sfinansowała również występy bluźnierczego spektaklu „Golgota Picnic” ….”George Soros Globalista Demontaż suwerenności jest na szczycie listy celów Sorosa. „O ile istnieją interesy zbiorowe, które wykraczają poza granice państwowe, suwerenności państw muszą być podporządkowane prawu międzynarodowemu i instytucją międzynarodowym” – G. Soros, 1998r. Soros twierdzi, że Organizacja Narodów Zjednoczonych, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy są organizacjami które powinny dyktować politykę gospodarczą, społeczną i politykę samą w sobie. „W celu ustabilizowania i uregulowania prawdziwie globalnej gospodarki, potrzebujemy globalnego systemu podejmowania decyzji politycznych. Krótko mówiąc, potrzebujemy globalnego społeczeństwa aby wspierać naszą gospodarkę światową „- „kryzys globalnego kapitalizmu” – G. Soros, 1999r. Poszczególne stany i kraje nie powinny być upoważnione do regulowania swoich spraw gospodarczych - według Sorosa proces ten będzie realizowany przez globalną elitę finansową. „Biorąc pod uwagę, że decydującą rolę w dzisiejszym świecie odgrywa kapitał finansowy, który decyduje o losach poszczególnych państw, nie jest niestosowne mówić o globalnym systemie kapitalistycznym” – G. Soros Open Society „Reforma globalnego kapitalizmu ponownie rozpatrzona” „...”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „....”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „...”„Podczas wyborów w 2004 roku podarował 23.581.000 dolarów do 527 liberalnych grup utworzonych aby pokonać prezydenta George’a W. Busha. Soros przeznaczył 3 miliony dolarów na lewicową Center for American Progress i $ 5 milion radykalnie lewicowej MoveOn.org. Bez Sorosa i Grupy Cienia (Hillary Clinton i Harold Ickes), Barack Obama byłby, w najlepszym wypadku, senatorem z Illinois przebywającym obecnie na spotkaniach towarzyskich jak Bill Ayers, Bernardine Dohrn i siedziałby w ławce kościelnej czarnego teologa Reverend Jeremiah Wright. Tymczasem Barack Obama jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. ” - Human Events. Przyjacielskie relacje osobiste między Obamą a Sorosem sięgają 2004 r., gdy Obama kandydował do Senatu i został zauważony przez Sorosa, później był prowadzony przez Senat i ostatecznie zainstalowany w Białym Domu. „Obama ma charyzmę i wizję aby radykalnie przekierunkowywać Amerykę na świecie ” – G. Soros 2007r. po tym jak wysłał Senatorowi z Illinois maksymalny dozwolony przez ustawę finansową indywidualny datek na kampanię prezydencką. „....(więcej ) 

„Krzysztof Jaw „. W latach 1989-1991 wprowadzano w Polsce tzw. Plan L. Balcerowicza (w momencie wprowadzania swojego planu jedynie doktora nauk ekonomicznych!). Plan L. Balcerowicza był wierną kopią tzw.Konsensusu Waszyngtońskiego, który początkowo miał mieć zastosowanie w krajach Ameryki Łacińskiej. Od 1986 (1987) roku (po deklaracji Gorbaczowa iż zgodzi się w przyszłości na Zjednoczenie Niemiec... a więc de facto na upadek komunizmu) plan ów (którego głównymi współtwórcami byli G. Soros i J. Sachs oraz po trosze J. Wiliamson) postanowiono zastosować go w krajach postkomunistycznych. Wybrano jako cel eksperymentu Polskę (sic!) posiadającą największy majątek do oddania ze wszystkim krajów "postkomunistycznych", będącą największym i najbardziej znienawidzonym oraz "krnąbrnym" krajem postsocjalistycznym oraz mającą służyć jako przetarcie drogi włączenia tychże krajów do planu globalizacji światowej.   Doradcami L. Balcerowicza we wdrażaniu owego planu byli m.in.: J. Sachs i... "nasz" Jan Jacek Antony Vincent-Rostowski. W tym czasie też Vincent Rostowski był też wykładowcą w UCL School of Slavonic and East European Studies, University of London, „...(więcej )
Ważne Za przywódcami Partii Demokratycznej powinniśmy dostrzegać George’a Sorosa – oznajmił Orban,
http://naszeblogi.pl/61745-soros-powierzyl-balcerowiczowi-nadzor-i-rozkradanie-ukrainy
http://naszeblogi.pl/60073-w-wywiadzie-soros-az-zieje-nienawiscia-do-kaczynskiego
http://naszeblogi.pl/59412-kukiz-o-sorosie-zydowski-bankier-finansuje-manifestacje-kod
Mój komentarz To co powiedział Orban jest ważne w kontekście cyrku jaki gawiedzi , masom ogłupiałych Amerykanów fundują co cztery lata Plutokraci. Ten cyrk, szopka, teatr nosi nazwę wyborów prezydenckich. Marionetki lichwiarzy typu Trump, czy Hilary Clinton odgrywają komedie i udają ,że czymś się różnią. Tego roku lichwiarze dodatkowo srodze zakpili sobie ,robiąc kandydatem partii konserwatywnej, partii chrześcijańskiej zwykłego , ordynarnego dziwkarza , ostentacyjnego łajdaka obyczajowego Trumpa . Lichwiarstwo splunęło chrześcijańskim Amerykanom prosto w twarz. Lichwiarstwo pokazało swoim amerykańskim parobkom ,kto w Ameryce naprawdę rządzi. Orban dostrzegł ,że USA nie są już żadna demokracją . Senat i prezydenci to atrapy ustroju plutokratycznego .Prezydenci to zwykle popychadła takich prymitywów etycznych jak Soros. Orban uważa ,że plutokratyczna, faktycznie rządzona przez lichwiarzy Ameryka jest wrogiem chrześcijańskich Węgier i chrześcijańskiej Polski.I co najważniejsze. dzięki takim ludziom jak Orban ,którzy publiczni mówią o tym kto tak naprawdę rządzi Ameryką rody lichwiarskie przestają być Niewidzialne   Marek Mojsiewicz

Na lewo i na prawo od PiS Trudno o coś głupszego niż "opozycja totalna". Totalna - znaczy w tym wypadku "totalnie bezmózga". Cała jej mądrość w tym, że jak PiS powie tak, to my powiemy nie - nawet jeśli akurat PiS powie coś słusznego, co się przecież od czasu do czasu musi zdarzyć choćby na mocy statystyki. Ba, nawet jeśli PiS powie to samo, co wcześniej mówiła czy zgoła robiła "totalna" opozycja. Niemal każdy dzień przynosi kolejne dowody na to, że cokolwiek jest akurat pretekstem do sporu - ustawa antyterrorystyczna, Trybunał Konstytucyjny, Unia Europejska - Platformie i Nowoczesnej chodzi tylko i wyłącznie o zadymę.Pisałem to w poprzedniej kadencji, powtórzę teraz: mieć złą władzę to problem, ale przy złej władzy mieć głupią opozycję, to jest dopiero w demokracji prawdziwe nieszczęście.Czy PiS okaże się władzą dobrą czy złą, o tym po zaledwie pół roku nie sposób przesądzić. Oczywiście, zdążyło już popełnić wiele głupich błędów, na czele ze złożeniem przez Beatę Szydło mnóstwa obietnic z zasady niemożliwych do zrealizowania w czasie krótszym niż kadencja jako zobowiązań na pierwsze sto dni. Zdążyło też nabrać zgubnej buty, która spowodowała na przykład przepchnięcie wbrew wszystkim głosom rozsądku fatalnej ustawy o ziemi i zupełnie niepotrzebne zantagonizowanie nie tylko tych, z którymi PiS jest na konflikt skazany, ale też obiektywnie mającego z nim wiele wspólnych celów Kukiza.Kartkuję sobie dla przypomnienia swoją książkę z 2007 r. pt. "Czas wrzeszczących staruszków" i widzę, jak powtarza Jarosław Kaczyński te same zagrania, za które wtedy zapłacił utratą władzy. Ale dziś sytuacja jest inna, większość sejmowa stabilna, i o sukcesie bądź klęsce PiS zadecyduje realizacja planów Mateusza Morawieckiego. O tym zaś cokolwiek pewnego będzie można rzec najwcześniej za dwa lata.

Natomiast co do tego, że PO z Nowoczesną są opozycją beznadziejną, nie ma już wątpliwości. Jak to mówią w telewizji - co miks, to kiks.Po pierwsze, niezdolność do zrozumienia, dlaczego dotychczasowe elity zostały przez Polaków wzgardzone i odsunięte. Po drugie, wynikająca z niej niezdolność do zorientowania się w sytuacji i prowadzenie całej polityki "w obronie" tego, co było, podczas gdy Polacy nie chcą, "żeby znowu było jak było", tylko żeby było inaczej, i od opozycji oczekują sformułowania programu zmiany, a nie powrotu do czasów ośmiorniczek i objazdowego rządu w pendolino. Po trzecie, groteskowa przesada w każdym słowie, budowanie dla grupy najbardziej zapalonych zwolenników matriksu nijak się mającego do rzeczywistości - matriksu, w którym co prawda najbardziej zagorzali maniacy świetnie się czują, tarzając się Reytanem w obronie rzekomo zagrożonej demokracji, ale im bardziej intensywnie to robią, tym bardziej ludzie spoza bezpośredniego kręgu rażenia tefałenami patrzą na nich jak na świrów.

Nowoczesna, której szansą było przedstawić się jako partia nowa, broni rządów PO-PSL przed pisowskim "audytem" bardziej zajadle niż sama Platforma. Instynkt walki z PiSem wziął górę nad rozumem, skutkiem czego jest potwierdzenie przez Petru narracji władzy, która od samego początku przekonywała wszak, że jego partia nie jest żadną nowością, tylko - by użyć groteskowego przejęzyczenia Ewy Kopacz - "krwią z kości" Platformy Obywatelskiej, kolejną maską tego samego układu, który stał za UW, SLD i Tuskiem.KOD, którego szansą było przekonać Polaków, że jest czymś nowym, apartyjnym, spontanicznym, zszedł z tej drogi prawie natychmiast, wchodząc w rolę nowego PRON-u, fasady dla skompromitowanych partii politycznych. Chyba dopiero teraz, poniewczasie, zorientował się Mateusz Kijowski, że dał się sprowadzić do roli gościa, który przyprowadza PO frekwencje na partyjne "iwenty" - na kolejny, czerwcowy, ogłosił, że partie zaproszone nie będą. Ale z tego, co wiadomo z przecieków, miejsca Schetyny, Petru i innych zajmą na mównicy Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa i Włodzimierz Cimoszewicz. Zaiste, taka - jak to kiedyś nazwał Tuwim - "trupa trupów" na pewno nada antypisowi nową energię i przyciągnie do niego tłumy, szczególnie młodzież.Wszystko to byłoby groteskowe, gdyby PiS nie dał tej ekipie możliwości mobilizowania przeciwko Polsce struktur unijnych. Radosne miny, jakimi przywitała ona unijne "ultimatum", i z jakimi rozprawia o perspektywie nałożenia na Polskę sankcji, mówią same za siebie. My wprawdzie wygrać z PiS nie możemy, napinamy się, nadymamy, wrzeszczymy, a sondaże mu ani trochę nie spadają, a nawet rosną - ale Komisja Europejska zrobi to za nas.Komisja oczywiście ma inne sprawy na głowie niż zagwarantowanie profesorowi Rzeplińskiemu nadrzędności nad parlamentarną większością czy przywrócenie do spółek skarbu państwa nominatów PO-PSL. Mam wrażenie, że ten gwałtowny atak na Polskę - ale nie tylko, mieliśmy też bezprecedensową wypowiedź przewodniczącego Junckera na temat wyborów w Austrii - to efekt dokonanej przez eurokratów kalkulacji, że łatwiej będzie się rządzić Unią, jeśli Wielka Brytania zagłosuje za wyjściem z niej.Pogróżki Junckera i Timmermansa nie mają mocy, bo nie ma dla nich w Radzie Europy większości, a w Austrii i tak wygra, kto ma wygrać, i eurokraci będą się musieli z tym pogodzić. Ale takimi demonstracjami wspierają skutecznie brytyjskich eurosceptyków, co widać zresztą po sondażach.Faktem jest, że taniec wokół Trybunału Konstytucyjnego jest dla Polski coraz bardziej kłopotliwy. Ale nie można go skończyć inaczej niż poprzez poprawkę do Konstytucji (skądinąd - to jest właśnie przecież ta rekomendacja Komisji Weneckiej, na którą antypis stale się powołuje), ta zaś, w obecnym Sejmie, wymaga zgodnego głosowania posłów PiS i PO. Dopóki Platforma jako warunek wstępny kompromisu stawia bezwarunkową kapitulację PiS i ignoruje opinie prawników, nawet tak wybitnych i doświadczonych jak prof. Zaradkiewicz - nie ma w ogóle o czym marzyć.Komentatorzy polityczni, tak jak i sami politycy, mają tendencję do zamykania się w bardzo bliskiej perspektywie. Zauważają, co jest teraz, i co ewentualnie może z tego wyniknąć za tydzień, góra miesiąc - ale dalej już nie.A ja bym sugerował pomyśleć o następnych wyborach, za z górą trzy lata. Jeśli PiS rozczaruje - gdzie pójdzie wtedy władza? Wróci do ludzi pokroju Schetyny i Petru, do ich sponsorów i wspierających ich układów? Niech Pan Bóg broni. Jedyna nadzieja, że przez te trzy lata wyrośnie poważna, zdolna do naprawy państwa siła polityczna na prawo od PiS. Rafał Ziemkiewicz

Wokół złotych plastrów Ajajajajajajaj! Świat, a jeśli nawet nie świat, to w każdym razie – nasz nieszczęśliwy kraj, a jeśli nawet nie cały kraj, to w każdym razie rząd naszego nieszczęśliwego kraju odetchnął z ulgą, bo agencja Moody’s utrzymała ocenę Polski na dotychczasowym poziomie, chociaż – podobnie jak prezes Kaczyński wobec Platformy Obywatelskiej i PSL-u – wystosowała coś w rodzaju pierwszego poważnego ostrzeżenia, że w przyszłości może być gorzej. Podobno w tej agencji, tak samo zresztą, jak i w innych agencjach i firmach prowadzonych przez finansowych grandziarzy, są sami pierwszorzędni fachowcy, co to potrafią przewidywać zjawiska gospodarcze z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku. Podobną reputacją cieszył się Alan Greenspan, znaczy się – Grynszpan, o którym mówiono, że całą gospodarkę światową ma w małym palcu – ale niestety do czasu. Kiedy bowiem w 2008 roku w Ameryce wybuchł kryzys finansowy, który rozprzestrzenił się następnie na różne inne części świata, Alan Grynszpan stracił posadę prezesa Rezerwy Federalnej, a nawet stanął przed komisją. I wtedy rozegrała się scena jak ze słynnego skeczu Tuwima i Słonimskiego o procesie cyrkowców. Przed niezawisłym sądem stanął fakir nazwiskiem Ben Buja Nago Bramaputra, który w przeszłości stawiał horoskopy a nawet zdrowoskopy na dworze króla Wigwama Starego. Kiedy sędzia zapytał go o personalia, świadek podał mu właśnie takie, na co sędzia zareagował pogróżką, że ukarze świadka grzywną, po czym zapytał go o personalia ponownie. I wtedy fakir odpowiedział, ze nazywa się Myrdzik Antoni, a mieszka na Solcu. Podobnie Alan Grynszpan, który przed komisją rozłożył ręce i powiedział coś w tym sensie: ja, ludzie kochani, jestem niewinny! Znaczy się – może coś tam i miał w tym swoim małym palcu, ale chyba nie była to światowa gospodarka, tylko zupełnie coś innego. Na razie jednak wszyscy traktują opinie agencji ze śmiertelną powagą, ale chyba nie dlatego, żeby wierzyli w to wróżenie z fusów, tylko dlatego, że tymi opiniami posługują się finansowi grandziarze, w których kieszeni za sprawą Umiłowanych Przywódców siedzi nasz nieszczęśliwy kraj. Jak agencja obniży jakiemuś krajowi notowania, to oni zaraz żądają wyższego procentu od pożyczek, bo wiadomo, że każdy pretekst dobry, żeby zarobić parę groszy. Ciekawe, czy po cichu nie dzielą się z agencjami, bo wszak nawet Pismo Święte powiada, że „nie zawiążesz gęby wołowi młócącemu”. Jeśli nawet, to nie wolno o takich rzeczach głośno mówić, bo reputacja niezależności tak naprawdę jest jedynym kapitałem takich firm, podobnie jak reputacja niezawisłości jest kapitałem niezawisłych sądów. Toteż pan minister Szałamacha prosił nadętego niczym purchawa pana prezesa Rzeplińskiego, żeby przynajmniej do czasu nie trzaskał tyle dziobem, ale tu trafiła kosa na kamień, bo z takimi prośbami to można zwracać się do dżentelmenów. Tymczasem pan prezes Rzepliński natychmiast poleciał z tym listem do mediów, dokładając w ten sposób kolejny listem do palmy swego męczeństwa. Warto w związku z tym przypomnieć pomysł, z jakim poseł UPR Janusz Korwin-Mikke wystąpił w Sejmie podczas przeprowadzanej w roku 1992 debaty o tym, co powinno znaleźć się w przyszłej konstytucji. Zaproponował mianowicie, by do konstytucji wprowadzić normę zakazującą uchwalania budżetu z deficytem i przewidującą odpowiedzialność karną za każdą próbę ominięcia tego zakazu, jak za kradzież zuchwałą. Śmiechu było co niemiara, bo wszyscy mądrzy, roztropni i przyzwoici posłowie, z jakich składa się Sejm i wtedy i teraz, potraktowali to jako dowcip, więc oczywiście żadna taka norma do konstytucji nie została wprowadzona. W rezultacie coroczne deficyty budżetowe, które rządy pokrywają pożyczkami, skumulowały się w dług publiczny, z którym nikt nie wie, co zrobić. Tak właśnie poinformował poseł - zastępca przewodniczącego komisji finansów publicznych, którego kilka lat temu stowarzyszenie Koliber zaprosiło na debatę poświęconą długowi publicznemu. Dlatego właśnie Umiłowani Przywódcy, którzy w kontaktach z obywatelami tak się nadymają, wobec agencji ratingowych trzęsą się, jak galareta i z tego strachu wpychają nas w coraz głębszą niewolniczą zależność od finansowych grandziarzy. Niewolniczą – bo istota niewolnictwa polega na tym, że niewolnik musi pracować na swego pana, to znaczy – oddawać mu bogactwo, jakie swoją pracą wytwarza. Toteż w 2012 roku koszty obsługi długu publicznego przekroczyły 43 mld złotych, w roku 2013 – 50 mld złotych – i tak dalej – a Umiłowani Przywódcy nadal są zadowoleni ze swego rozumu. Powiedzmy sobie szczerze – to nie są żadni przywódcy, tylko naganiacze w służbie finansowych grandziarzy. Warto zatem na tym tle odnotować kolejne spotkanie, jakie pan minister Waszczykowski odbył z panem Dawidem Harrisem, dyrektorem Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego. Pan minister Waszczykowski nie mógł się pana Harrisa nachwalić, jaki to z niego wielki przyjaciel Polski i w ogóle - ale ani słowem nie wspomniał, czy podczas rozmowy poruszona została sprawa żydowskich roszczeń wobec Polski i czy w tej sprawie coś ustalono. A chyba warto to wiedzieć, bo tak się składa, ze pan Dawid Harris w tej właśnie sprawie molestował był jeszcze w marcu 2006 roku ówczesnego premiera Marcinkiewicza, więc na pewno się tą sprawą interesuje i teraz. Tymczasem w komunikacie MSZ o tym ani słowa, za to czytamy, że minister „przedstawił panu Harrisowi priorytety Polski na szczyt NATO w Warszawie”, jakby pan Harris był jakimś sekretarzem generalnym. Zresztą któż to wie – może rzeczywiście jest? No ale co z „roszczeniami”? I jeszcze jedna zagadkowa sprawa. W Warszawie odbył się Kongres Kobiet, którego uczestniczki na czele z prezeską Stowarzyszenia Kongres Kobiet, panią Dorotą Warakomską oddawały się rutynowym lamentom, jakie to są nieszczęśliwe i prześladowane. Pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania (kto by pomyślał, że są takie operetkowe posady?), który twierdził, że żadnych prześladowań kobiet nie ma, zgromadzone damy zgodnie „wybuczały” - no bo jak są nieszczęśliwe, no to są i koniec. Warto przypomnieć, że pani Warakomska prywatnie była żoną Jarosława Józefa Szczepańskiego, do niedawna prezesa żydowskiej Loży Zakonu Synów Przymierza. Czyżby to właśnie była przyczyna...? Ładny interes! Ale nie o to chodzi, tylko o to, że jedną z uczestniczek Kongresu była prof. Magdalena Środa, „stwór podeszły wiekiem, co kobietą być już przestał, a nigdy nie był człowiekiem” - jakby powiedział Tadeusz Boy-Żeleński. To rzeczywiście nic wesołego, zwłaszcza, że na takie dolegliwości jedynym lekarstwem jest zloty plaster, o którym wybuczany pełnomocnik nawet się nie zająknął. Stanisław Michalkiewicz

Co się dzieje w Redzikowie? Pisałem już o tym – ale powtarzam. Otóż na Ziemi trwa pokój – oparty na równowadze strachu. Amerykanie mają potężne rakiety balistyczne z ładunkami atomowymi wymierzone w Rosję – a Rosjanie (trochę mniej) w Amerykę. Gdyby Amerykanie zaatakowali – Rosjanie zdążą odpowiedzieć salwą i zniszczyć spory kawałek Stanów Zjednoczonych. Jeśli jednak start rakiet rosyjskich zostałby wykryty odpowiednio wcześnie (proszę zobaczyć na ilustracji: Upgaded Early Warning Radars - ulepszone radary wczesnego ostrzegania). Amerykanie zdążą uruchomić anty-rakiety – które zdołają zniszczyć większość rakiet rosyjskich. Dlatego „tarcza anty-rakietowa” jest niesłychanie niebezpieczna dla pokoju światowego. Oczywiście nikt nie wierzy, że ma służyć dla ochrony USA przed rakietami... perskimi. Nie chroni równie, ze oczywiste, terytorium Polski. Służę do wczesnego wykrywania startu rakiet rosyjskich. Jeśli Amerykanie stwierdzą, że wykryją te rakiety dostatecznie wcześnie – będą mogli bezkarnie zniszczyć Rosję. Dlatego JE Włodzimierz Putin zareagował z niespotykaną u Niego nerwowością – mówiąc, że trzeba będzie na to zdecydowanie zareagować. Znając rosyjską obsesję oblężonej twierdzy nie można wykluczyć, że - jeśli np. wybory wygra p.Hilaria Clintonowa, a ich szpiedzy doniosą (zgodnie z prawdą – lub nie...), że jest Ona zdecydowana uderzyć na Rosję - Kreml zdecyduje się zniszczyć „tarcze” w Redzikowie i na Łotwie. Formalnie byłaby to rosyjska agresja – ale z punktu widzenia pokoju światowego równie usprawiedliwiona, jak np. zastrzelenie w 1938 Adolfa Hitlera... JKM

21 maja 2016 Mocne wystąpienie premier Szydło w Sejmie

1. Wczoraj do porządku obrad w Sejmie na wniosek premier Beaty Szydło, został wprowadzony dodatkowy punkt „Informacja Prezesa Rady Ministrów w związku z komunikatem Komisji Europejskiej dotyczącym sytuacji w Polsce”.

Szefowa rządu zdecydowała się w ten sposób zareagować na informację rzecznika KE wygłoszoną w czwartek, że w najbliższy poniedziałek pojawi się jej kolejna opinia o stosowaniu praworządności w Polsce jeżeli do tego czasu nie dojdzie do porozumienia rządzących z opozycją w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.Informacja rzecznika KE została przedstawiona jak swoiste ultimatum dla polskiego rządu i nastąpiło to po wtorkowej telefonicznej rozmowie wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa z premier Beatą Szydło, w której wyraził on zadowolenie z postępów w dialogu toczonym przez większość parlamentarną z opozycją w sprawie TK.Właśnie z tego powodu premier Szydło zdecydowała zaprezentować tę informację w Sejmie, żeby z jednej strony przedstawić niekonsekwencje w działaniach KE wobec Polski z drugiej zwrócić uwagę opozycji na niestosowność jej działań wobec naszego kraju w instytucjach europejskich ( zarówno Parlamencie jak i Komisji).

2. Rzeczywiście KE w ostatnich tygodniach podejmuje zastanawiające decyzje w różnych sprawach tak jak gdyby nie zależało jej na spójności UE szczególnie w sytuacji zbliżającego się szybkimi krokami referendum w W. Brytanii w sprawie wyjścia z UE.Połajanki wobec Grecji w związku z brakiem wystarczającego poziomu oszczędności budżetowych i zablokowanie kolejnej transzy pomocy finansowej dla tego kraju, pretensje wobec Austrii w związku z coraz bardziej prawdopodobnym wyborem na prezydenta reprezentanta partii skrajnie prawicowej, teraz po raz kolejny uwagi wobec Polski i to wręcz w formie ultimatum, czy też presja na przyjęcie stałego mechanizmu rozdziału uchodźców pomiędzy poszczególne kraje członkowskie i absurdalnie wysoka kara za ich nieprzyjmowanie (250 tysięcy euro za każdego nieprzyjętego imigranta), to tylko niektóre z tych dziwnych komunikatów KE w ostatnim czasie.KE, a przynajmniej niektórzy jej wysocy urzędnicy zachowują się tak jakby z radością byli gotowi przyjąć informację, że Brytyjczycy zdecydują jednak pod koniec czerwca o opuszczeniu przez ten kraj UE.

3. Z kolei opozycja w naszym parlamencie, a w szczególności politycy PO i Nowoczesnej z coraz trudniej skrywaną radością przyjmują kolejne interwencje z zagranicy w tym w szczególności KE w polskie sprawy.Można było na przykład odnieść wrażenie, że ostatnia decyzja agencji ratingowej Moody’s, nie obniżająca Polsce ratingu, została przyjęta przez opozycję w naszym kraju z zaskoczeniem i ze smutkiem.Co z tego, że za takie obniżenie zapłaciliby zwykli ludzie (dewaluacja złotego i podrożenie rat kredytów walutowych, wyższe koszty pożyczania przez państwo, prawdopodobny wzrost oprocentowania kredytów), opozycja totalna wyznaje zasadę „im gorzej dla rządu tym dla niej lepiej”.

4. Premier Beata Szydło w swoim wystąpieniu w Sejmie w sposób bardzo zdecydowany zwróciła uwagę parlamentarzystów zarówno na nieodpowiedzialne zachowania wysokich urzędników KE jak i polskiej opozycji.Przypomniała, że Polska jest krajem suwerennym, a opozycja o tym zapomina: „ dziś widzimy jak politycy PO, Nowoczesnej, PSL-u z radością przyjmują informacje, że instytucje europejskie podejmują działania przeciwko Polsce. Przyjęliście je z uśmiechem. Tak troszczycie się polski interes? W ten sposób rozumiecie polski interes? Tak zachowują się ludzie, którzy martwią się o dobry wizerunek Polski?”.Po burzliwych obradach Sejm zdecydowaną większością głosów (260 głosów za) przyjął uchwałę o obronie suwerenności RP, która wzywa rząd do przeciwstawienia się wszelkim działaniom przeciwko suwerenności Polski.Kuźmiuk

Czekając na zmiłowanie Powiadają, że jak Pan Bóg chce kogoś zgubić, to najpierw odbiera mu rozum. Wiele wskazuje na to, że ta cała Unia Europejska mogła znudzić się nawet Panu Bogu, chociaż jak wiadomo, Jego cierpliwość jest bezgraniczna. Ponieważ jednak Unia Europejska pozwala wykorzystywać swoje instytucje, a nawet zmusza państwa członkowskie do udostępniania swoich instytucji dla potrzeb rewolucji komunistycznej, która siłą rzeczy musi być Niebu obrzydła, to i bezgraniczna cierpliwość mogła się skończyć. Cierpliwość Boska porównywalna jest bowiem tylko z ludzką głupotą, co pokazuje, że między tymi kategoriami jest jakaś tajemnicza zależność. I dopiero na tym tle możemy w pełni ocenić niewytłumaczalny w inny sposób przypływ szaleństwa, jakie najpierw ogarnęło Naszą Złotą Panią, która zaprosiła do Europy wszystkich uchodźców z Bliskiego i Środkowego Wschodu i Afryki Północnej, no a teraz, to znaczy – w dniach ostatnich (czyżby rzeczywiście nadchodziły zapowiadane „dni ostatnie”?) - ogarnia innych unijnych dygnitarzy, w osobach Fransa Timmermansa, Jana Klaudiusza Junckera i włoską komunistkę Fryderykę Mogherini, której największym jak dotąd osiągnięciem było, że na wieść o zamachach w Brukseli się rozbeczała. Nawet gdybyśmy niczego nie wiedzieli o tej trójcy, to już można by nabrać podejrzeń, że ta cała Unia rządzona jest niewielką mądrością, no a kiedy już jeden z drugim przemówili, podejrzenia przekształciły się w całkowitą pewność. Mam oczywiście na myśli propozycję, by państwo członkowskie, które nie przyjmie wyznaczonego mu kontyngentu tak zwanych uchodźców, płaciło państwu, które ich przyjmie 250 tysięcy euro za każdego nieprzyjętego. Jest to propozycja podatku od – nazwijmy to – lekkomyślności Naszej Złotej Pani, którą mógł u niej zainspirować żydowski grandziarz finansowy, przez swoich utytułowanych klientów zwany również „filantropem”. Ostatnio poradził jej by sięgnęła po „hegemonię” w Europie, bo – jak się okazało - podziela jego poglądy w kwestii „społeczeństwa otwartego”. Społeczeństwo otwarte, to – jak wiadomo – konglomerat jednostek wykorzenionych z wszelkich organicznych wspólnot, jak rodzina, czy naród. Symbolem „społeczeństwa otwartego” jest darkroom, czyli mroczna kanciapa w klubach dla sodomitów, gdzie amatorzy mocnych wrażeń rżną się w absolutnych ciemnościach z kim popadnie. W ten sposób judaszyści, między innymi dzięki pieniądzom grandziarza, i propagandzie prowadzonej przez rozmaitych Michników i ich szabesgojów, realizują swoją wizję tak zwanych „gojów”, jako człekokształtnych zwierząt, które naród wybrany może, a nawet powinien traktować instrumentalnie, na kształt stada użytkowego. W tym celu Żydzi i aryjscy wyrobnicy judaszyzmu, zwalczają nacjonalizm narodów mniej wartościowych w imię żydowskiego szowinizmu. Nie jest wykluczone, że perswazje grandziarza trafiły na podatny grunt w głowie Naszej Złotej Pani, która gotowa jest uwierzyć w swoją Misję, podobnie jak wcześniej uwierzyła w propagandę „multi-kulti”. Jak się to może przełożyć na sytuację w Europie i na losy Unii Europejskiej – czas pokaże. W każdym razie Anglicy dostali potężny argument za Brexitem – bo w tej sytuacji tylko idiota chciałby poddawać swoje państwo i swój naród pod władzę durniów inspirowanych przez żydowskiego grandziarza. Warto przypomnieć, że decyzja w sprawie tego haraczu zapada na zasadzie tzw. podwójnej większości, to znaczy – większością 55 procent państw członkowskich, które zarazem skupiają 65 proc. mieszkańców UE. Oznacza to, że taka większość może zmusić przegłosowane państwa do postępowania, które one wcześniej uznały za sprzeczne z ich interesem państwowym. W tej sytuacji nie można w ogóle mówić o suwerenności, więc ratyfikowanie traktatu lizbońskiego mogło wynikać albo z głupoty, albo z łajdactwa. Warto tedy przypomnieć, że 1 kwietnia 2008 roku Sejm upoważnił prezydenta do ratyfikowania tego traktatu większością 384 głosów przy 56 przeciw i 12 wstrzymujących się. Za upoważnieniem głosowały zarówno posłowie PO, PSL oraz Lewica i Demokraci, a także posłowie PiS – z wyjątkiem posłów: Abramowicza, Babinetza, Błądka, Boguckiego, Burego, Chłopka, Cybulskiego, Cymańskiego, Dery, Girzyńskiego, Górskiego, Jurgiela, Kowalskiego Libickiego, Macierewicza, Sobeckiej, Szyszki – a w uchwale czytamy m.in. takie oto opinie: „Traktat z Lizbony nie daje podstaw do wykładni, która dopuszczałaby, aby w ramach Unii Europejskiej były podejmowane jakiekolwiek działania uszczuplające suwerenność Państw Członkowskich, godzące w ich narodową tożsamość lub szkodzące ich słusznym interesom narodowym”. Jeżeli tedy ktoś potrzebował dowodu, jak małą mądrością rządzony jest nasz nieszczęśliwy kraj, to ma oto dowód na piśmie. Jeszcze Wielka Brytania nie zdecydowała, czy pozostanie w Unii, czy z niej wystąpi, a już Niemcy, a z ich inspiracji szajka biurokratów rozpoczyna wdrażanie pruskiej dyscypliny – bo jakże inaczej traktować wymuszanie haraczu z powodu lekkomyślności Naszej Złotej Pani? Jeśli to nie otrzeźwi europejskich narodów, to znaczy, że zasługują one na swój los. Ale jakże ma je otrzeźwić, skoro nawet tak gwałtownie oskarżany o eurosceptycyzm prezes Jarosław Kaczyński 2 maja uznał Unię Europejską za element bezpieczeństwa Polski? Wprawdzie dodał, że być w UE to nie oznacza, godzić się na wszystko – ale cóż zrobi, jeśli Polska zostanie przegłosowana? Przecież nie wystąpi, bo to najwyraźniej musi mieć surowo zakazane. W takiej sytuacji nie ma innej rady, jak czekać zmiłowania Boskiego, które może przybrać postać decyzji jakichś mądrzejszych krajów. Stanisław Michalkiewicz

Odliczanie przed salwą Kryzys polityczny w naszym nieszczęśliwym kraju właśnie wkroczył w nowy etap. Komisja Europejska, która w styczniu br. wszczęła wobec Polski bezprecedensową procedurę sprawdzania stanu demokracji i praworządności, właśnie postawiła naszemu państwu ultimatum: jeśli do 23 maja rząd nie przedstawi rozwiązań zmierzających do rozładowania konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego, to Komisja Europejska ogłosi „opinię”. Nie ma żadnych wątpliwości, że ta „opinia” będzie krytyczna, a wydane w jej następstwie zalecenia dla polskiego rządu – kategoryczne. Taki rozwój wypadków najwyraźniej jest po myśli politycznych ekspozytur Wojskowych Służb Informacyjnych: Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i PSL – bo ugrupowania te przesunęły termin spotkania w sprawie Trybunału Konstytucyjnego na wtorek – kiedy Komisja już swoja opinię ogłosi. Inna rzecz, że i prezes Kaczyński zachowuje się tak jakby chciał tej konfrontacji, bo wiceminister spraw zagranicznych do spraw europejskich Konrad Szymański bagatelizuje sprawę deklaracją, że „jak rozumie”, wyznaczony przez Komisję Europejską termin ma charakter „pomocniczy”, a rzecznik rządu scharakteryzował wyznaczony 5-dniowy termin, jako „nierealny”. Ciekawe, czy Komisja rozumie to tak samo, bo cóż będzie w sytuacji, gdyby się okazało, że minister Szymański jednak się pomylił w ocenie intencji Komisji? Kiedy Komisja nie podzieli oceny rządu co do realności wyznaczonego terminu? Ano, wtedy właśnie wydana zostanie „opinia” o zagrożeniach demokracji i praworządności w Polsce, a następnie – zalecenia dla rządu. Jeśli rząd diagnozę odrzuci i zaleceń nie wykona, to die polnische Frage zostanie przeniesiona na wyższy stopień eskalacji – do Rady Europejskiej, która dysponuje już środkami dyscyplinującymi krnąbrne państwa w postaci pozbawienia prawa głosowania a nawet sankcji – żeby nie wspomnieć o szykanach, że tak powiem – pozatraktatowych. Prawdopodobieństwo zastosowania tych środków jest jednak niewielkie, bo węgierski premier Orban z góry zapowiedział, że nie ma możliwości, by Węgry poparły jakikolwiek nieprzyjazny wobec Polski krok na terenie unijnym. To jednak nie wyczerpuje innych możliwości, - bo wtedy Unia ma jeszcze w zanadrzu procedurę wynikającą z tzw. klauzuli solidarności, według której jeśli w jakimś kraju członkowskim pojawiło się zagrożenie dla demokracji np. z powodu terroryzmu, to Unia, na prośbę zainteresowanego kraju, może udzielić mu bratniej pomocy – również w postaci interwencji wojskowej. Jak już wspominałem, właśnie w tym celu WSI utworzyły Komitet Obrony Demokracji, którego zadaniem w tym scenariuszu jest najpierw wywołanie rozległych rozruchów, by sprowokować rząd do reakcji, w następstwie której zostanie on oskarżony o stosowanie „terroryzmu państwowego”, a wtedy KOD wykona drugie swoje zadanie – to znaczy zaprosi Unię Europejską do udzielenia Polsce bratniej pomocy. Jestem przekonany, że ten scenariusz został przez soldateskę zaprojektowany jeszcze w ubiegłym roku, być może nawet w porozumieniu z Niemcami i środowiskami żydowskimi zainteresowanymi realizacją przez Polskę tzw. „roszczeń” majątkowych – bo uważam, że przyjęcie przez Sejm w czerwcu ub. roku nowelizacji ustawy o TK, było elementem tego scenariusza, który nabrał dynamiki po międzynarodowej konferencji naukowej „Most”, jaka z udziałem reprezentantów najważniejszych tubylczych ubeckich dynastii i żyrujących wszystko wobec Amerykanów ubeków z Izraela, odbyła się 18 czerwca w Warszawie. Podobnie elementem tego samego scenariusza był dokonany w październiku ub. roku przez Sejm poprzedniej kadencji wybór „nadliczbowych” sędziów TK. PiS dał się w tę pułapkę wciągnąć, no a resztę już znamy. Wiadomo też, że „nowe fronty” - jak określił to były prezydent Bronisław Komorowski – w tym scenariuszu zostaną otwarte po lipcowym szczycie NATO w Warszawie i Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Do czego to otwarcie „nowych frontów” ma doprowadzić – tego oczywiście nie wiemy, ale jeśli dojdzie do interwencji w ramach „klauzuli solidarności”, to może ona zakończyć się nawet swoistym scenariuszem rozbiorowym – bo Niemcy mogą ulec pokusie załatwienia przy tej okazji remanentów oczekujących na załatwienie ponad 70 lat, no a Żydzi z pewnością liczą na zrealizowanie „roszczeń”. Niedawno min. Waszczykowski przyjął dyrektora Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego Dawida Harrisa, który w tej sprawie jeszcze w marcu 2006 roku molestował ówczesnego premiera Marcinkiewicza. Z komunikatu wynika, że tym razem o „roszczeniach” nikt się nawet nie zająknął, za to minister Waszczykowski szczegółowo przedstawił swemu żydowskiemu rozmówcy polskie założenia na lipcowy szczyt NATO w Warszawie – jakby pan Harris był jakimś sekretarzem generalnym. Kto chce, niech wierzy. Podczas kiedy scenariusz prowokacji nabiera dynamiki i na 4 czerwca, to znaczy – na Dzień Konfidenta Komitet Obrony Demokracji wyznaczył kolejną ogólnopolską demonstrację „w obronie demokracji”, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała byłego posła Samoobrony, wcześniej działającego w PSL, a później bezskutecznie próbującego szczęścia w Polskiej Partii Pracy, Mateusza Piskorskiego, któremu przedstawiony został zarzut szpiegostwa na rzecz Rosji. Mateusz Piskorski jest szefem Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych i liderem utworzonej przez siebie partii „Zmiana”. Partia ta przedstawia się jako „pierwsza nieamerykańska partia w Polsce”, potępia „nieludzki kapitalizm” i deklaruje sympatię do Rosji a zwłaszcza - „bardzo bliskiej nam Białorusi”. Najwyraźniej Stronnictwo Ruskie spychane jest do bardzo głębokiej defensywy, zwłaszcza gdyby aresztowanie pana Piskorskiego było początkiem serii kolejnych zatrzymań. Na razie pozostający na wolności działacze „Zmiany” przedstawiają pana Piskorskiego jako pierwszego męczennika w walce o wolność, demokrację i socjalizm, co z pewnością nie może podobać się płomiennym szermierzom demokracji i wolności z Komitetu Obrony Demokracji, którzy w dodatku otrzymali nieoczekiwane wsparcie ze strony byłego amerykańskiego prezydenta Wilusia Clintona, co to w swoim czasie wiercił cygarem dziurę w podbrzuszu Moniki Lewińskiej, a jeśli nawet palił, to się nie zaciągał. Deklaracja Wilusia Clintona w kwestii polskiej zbiegła się w czasie z powrotem z amerykańskiego stypendium pana redaktora Adama Michnika, co nasuwa podejrzenia, czy to przypadkiem nie on informował byłego amerykańskiego prezydenta w sprawach polskich. Podobno i Amerykanie martwią się, że Polska może stać się państwem „orbanowsko-putinowskim”. Rzuca to pewne światło na aresztowanie Mateusza Piskorskiego właśnie teraz – bo jakże tu zarzucać Polsce marsz w stronę orbanizmu-putinizmu, kiedy politycy podejrzewani o sympatie do Putina właśnie są aresztowani? Stanisław Michalkiewicz

Jak "GW" - niewątpliwie wbrew intencjom - zdemaskowała NASA i Kennedyego? To tekst z "Gazety Wyborczej":

Prywatna firma SpaceX snuje ambitne plany wysłania kapsuły na Marsa, tymczasem kongresmeni przycinają państwowej agencji kosmicznej NASA środki finansowe na lot załogowy. W 2018 r. nasz bezzałogowy statek wyląduje na Marsie - ogłosiła pod koniec kwietnia SpaceX, najbardziej zaawansowana ze wszystkich prywatnych firm, które zajmują się eksploracją kosmosu. Kapsuła Dragon, która ma dotrzeć na Czerwoną Planetę, już została zbudowana i przechodzi testy, a rakieta nośna Falcon z powodzeniem wykorzystywana jest do dostarczania prowiantu do międzynarodowej stacji kosmicznej. Siedem z ośmiu misji zaopatrzeniowych zakończyło się sukcesem, w tym ostatnia, szczególnie spektakularnym - Falcon wrócił na ziemię i wylądował na platformie na oceanie. Cel wyznaczony przez Elona Muska, założyciela SpaceX, czyli stworzenie rakiety wielokrotnego użytku, która zastąpi wycofane pięć lat temu wahadłowce, został już w zasadzie zrealizowany. W listopadzie planowany jest milowy krok naprzód ku kolejnemu celowi - próbny start Falcona Heavy, czyli rakiety z dodatkowymi silnikami potrzebnymi podczas rocznego lotu na Marsa. Eksperci nie są przekonani, czy kapsuła SpaceX rzeczywiście ma szansę, by lądować na Marsie już za dwa lata. Nawet kilkutygodniowe opóźnienie projektu z przyczyn technicznych uniemożliwi jego realizację do 2020 roku, bo tylko raz na dwa lata Ziemia i Mars są w położeniu pozwalającym na szybką podróż. Nikt jednak nie może odmówić Muskowi ambicji i wizjonerstwa (jest on bardzo aktywny nie tylko w kosmosie, ale również na powierzchni Ziemi; był jednym z założycieli PayPala, czyli popularnego systemu umożliwiającego płatności przez internet z użyciem e-maila, oraz firmy Tesla produkującej elektryczne samochody). Podobnych przymiotów brakuje, niestety, amerykańskim kongresmenom, którzy ustalają budżet i zadania państwowej agencji kosmicznej NASA. Tak przynajmniej wynika z artykułu opublikowanego na portalu Ars Technica. Programy, które są kluczowe w przygotowaniach załogowej wyprawy na Marsa, są co roku przycinane, a "zaoszczędzone" w ten sposób pieniądze wydaje się np. na program wystrzeliwania małych satelitów na orbitę okołoziemską. Obecnie jest duże zapotrzebowanie na takie satelity - od 50 do 400 kg. Bardzo wiele firm i instytucji chciałoby je umieścić w kosmosie, ale obecnie są one podczepiane do większych satelitów, które wynoszone są na orbitę przez duże rakiety. Dlatego często muszą długo czekać na start. W lutym na posiedzeniu kongresowej komisji ds. nauki, technologii i przestrzeni kosmicznej marsjańskie plany NASA były mocno krytykowane jako mało konkretne i nie wiadomo, czy w ogóle realne z przyczyn finansowych, bo jak się szacuje, koszt załogowego lotu przekroczyłby obecny roczny budżet agencji. Dlatego wielu kongresmenów uważa, że lepiej skupić się na mniej ambitnych, ale bardziej praktycznych i przynoszących wymierne korzyści już teraz projektach. Takich właśnie jak wystrzeliwanie małych satelitów. W 2016 roku budżet NASA osiągnie 19 mld dol., czyli 0,5 proc. wydatków amerykańskiego rządu. W latach 60. był wielokrotnie większy - w porywach przekraczał nawet 4 proc. wydatków państwa. Była to oczywiście zasługa prezydenta Johna F. Kennedy'ego, który w słynnym przemówieniu we wrześniu 1962 roku ogłosił: "Postanowiliśmy lądować na Księżycu w tej dekadzie nie dlatego, że jest to łatwe, tylko dlatego, że jest to trudne, że ten cel wyzwoli w nas energię i talent, wszystko, co mamy najlepsze". Potem, w latach 70., 80. i 90., NASA dostawała dużo mniej, ale wciąż około 1 proc. budżetu federalnego. Dopiero w XXI wieku jej udział w wydatkach rządu spadł do obecnego, mizernego pół procent. Ale i tak jest to prawie jedna trzecia wszystkich pieniędzy, które rząd USA wydaje na cywilne badania naukowe. Co gorsza, wielu krytyków NASA podkreśla, że jej relatywnie skromny budżet jest wydawany nieefektywnie. Nowa rakieta nośna SLS, którą opracowuje agencja, będzie kosztować kilka razy więcej niż Falcon Heavy, a jej moc będzie tylko niewiele większa (obie rakiety będą zdolne wynieść na orbitę 400 km nad Ziemią, czyli tam, gdzie lata Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, odpowiednio 70 i 54 tony). Będzie też droga w eksploatacji - koszt wyniesienia jednej tony na orbitę będzie trzy razy większy niż w Falconie. W dodatku SLS jeszcze nie ma, a Falcon już lata i nawet ląduje. Dlatego niektórzy uważają, że NASA w ogóle powinna porzucić swój projekt i w kooperacji ze SpaceX doskonalić Falcona i jego kolejne, potężniejsze wersje.

http://wyborcza.pl/1,75400,20106158,spacex-nasa-1-0.html

i mój komentarz z FaceBooka: Z tekstu jasno wynika, że prywatna forma zdoła wysłać człowieka na Marsa w 2018 roku - podczas gdy NASA nie da rady, bo pochłonęłoby to cały jej budżet wynoszący - uwaga: 0,5% PKB Stanów Zjednoczonych!!!! Natomiast by wysłać człowieka na Księżyc ten komunista, Jan F.Kennedy, zamiast zaoferować nagrodę prywatnym firmom, zmontował reżymową NASA, na którą dał... 4% PKB USA!!! ,Dzięki temu, zdaniem Kennedyego, znów "socjalizm i komunizm zatryumfowały nad kapitalizmem". Trzymam kciuki za SpaceX. Stany Zjednoczone przegoni - może nawet uda jej się przegonić reżim chiński, który też, zamiast forować prywatne firmy, chce wysłać tajkonautów państwowymi rakietami. JKM

22 maja 2016 Wreszcie za wyprzedaż majątku narodowego, ministrowie będą odpowiadać przed sądem

1. Minister Skarbu Dawid Jackiewicz podczas przedstawiania audytu dotyczącego jego resortu, a także spółek nadzorowanych przez ministerstwo, zapowiedział także skierowanie w najbliższym czasie wniosków do prokuratury o podejrzenie popełnienia przestępstwa w odniesieniu do niektórych prywatyzacji dokonywanych w latach 2008-2015. Właśnie w tych dniach takie zawiadomienia zostały złożone w odniesieniu do głośnej sprzedaży przez Skarb Państwa udziałów spółki Presspublica (wydającej między innymi dziennik Rzeczpospolita), a także akcji spółki Ruch. W przygotowaniu są wnioski dotyczące sprzedaży spółki Zakłady Górniczo-Hutnicze Bolesław, a także spółki CIECH, choć w tej ostatniej sprawie prokuratura prowadzi już postępowanie od ujawnienia treści rozmów zawartych na tzw. taśmach prawdy z restauracji „Sowa i Przyjaciele” oraz „Amber Room”.

2. Przypomnijmy, że sprzedaż 48,99% udziałów spółki Presspublica na rzecz Gremi Grzegorz Hajdarowicz Zakład Pracy Chronionej w październiku 2011 roku, spowodował w ocenie MSP powstanie szkody majątkowej przynajmniej w kwocie 5,5 mln zł. Wycena tych udziałów dokonana przez sam resort opiewała na kwotę 60,5 mln zł, przy czym z niejasnych powodów dokonana została jej autokorekta do kwoty 51 mln zł, a nabywca ostatecznie zaoferował kwotę 55 mln zł. Ale o wyjątkowej przychylności dla inwestora świadczy także niezwykle krótki termin składania ofert na zakup udziałów co spowodowało, że zgłosił się tylko on sam, rozłożenie płatności na wiele rat, co więcej umowa była aż 5-krotnie aneksowana zawsze z korzyścią dla inwestora, a jeden z nich dotyczył zdjęcia z jego majątku zastawu na 35 mln zł, co oznacza, że gdyby przestał on teraz spłacać raty, Skarb Państwa miałby poważne kłopoty z odzyskaniem całej należności.

3. Druga prywatyzacja skierowana do prokuratury to sprzedaż 56,84% akcji Ruch na rzecz spółki Lurena Investmens, która jako jedyna złożyła wiążącą ofertę. Doradca prywatyzacyjny rekomendował wartość spółki Ruch w przedziale 680 mln zł -1mld 152 mln zł co odpowiadało 11,57 zł – 19,59 zł za jedną akcję, spółka po negocjacjach z MSP zaoferowała cenę 10,7 zł i oferta ta została przyjęta. Przyjmując tylko minimalną wartość akcji Ruch S.A zaakceptowanie tej ceny oznaczało poniesienie szkody przez Skarb Państwa przynajmniej na kwotę 29 mln zł, przy czym transakcja byłą finalizowana przez ministra Aleksandra Grada w lipcu 2010 roku podczas głębokiej dekoniunktury na warszawskiej giełdzie.

3. Ale największy ciężar gatunkowy i w konsekwencji straty finansowe dla Skarbu Państwa są największe w związku z prywatyzacją CIECH.S.A. Przypomnijmy tylko, że pośpieszna prywatyzacja CIECH S.A., na którą zdecydował się ówczesny minister skarbu Włodzimierz Karpiński w połowie 2014 roku jak wiemy z tzw. taśm prawdy, nastąpiła na skutek mocnych nacisków przedstawicieli przyszłego inwestora na różnych polityków Platformy. Tuż przed wybuchem tzw. afery taśmowej na początku czerwca 2014 roku resort skarbu wyraził dosyć nagle zgodę na odsprzedanie będącego w jego posiadaniu pakietu kontrolnego akcji CIECH S.A. (około 38%) po cenie 32,13 zł za jedną akcję na rzecz jednej ze spółek Holdingu Jana Kulczyka, KI Chemistry sumarycznie Skarb Państwa uzyskał z tej transakcji 619 mln zł od inwestora i 22,5 mln zł wcześniej wypłaconej dywidendy, (przy czym ponad 40 mln zł dywidendy zostało w kasie spółki). Transakcja odbyła się w wyniku ogłoszonego przez tę spółkę w marcu 2014 roku wezwania do sprzedaży blisko 34,8 mln akcji CIECH S.A. (66% wszystkich akcji) po 29,5 zł za jedną akcję. Przedstawiciele resortu skarbu publicznie stwierdzili, że oferowana cena jest za niska i tuż przed finalizacją transakcji, inwestor zdecydował się podwyższyć cenę o 2,5 zł za akcję i zakup doszedł do skutku. Według szacunków Skarb Państwa stracił na tej transakcji od 600 mln do 1 mld zł i dobrze, że mimo prowadzonego postępowania w tej sprawie przez prokuraturę w Warszawie, minister chce złożyć oddzielne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Kuźmiuk

24 maja 2016 Ultimatum, którego ponoć nie było

1. Wybory w Austrii po zliczeniu głosów oddanych korespondencyjnie wygrał jednak kandydat partii Zielonych Alexander Van der Bellen (50,35% do 49,65%) więc Komisja Europejska przynajmniej na razie nie musi się zajmować tym krajem. Piszę na razie, bo kandydat partii Wolności, który oparł swoja kampanię głównie na sprzeciwie wobec przyjmowania przez Austrię imigrantów, uzyskał blisko 50% głosów, a to oznacza, że jeżeli rządząca obecnie koalicja chadeków z socjalistami, nie zmieni swojego podejścia do tej kwestii, to po wyborach parlamentarnych za dwa lata samodzielnie rządzić będzie partia Norberta Hofera. Jean Claude Junckerowi, kamień więc spadł z serca (wypowiadał się publicznie parokrotnie przeciwko kandydaturze Hofera, stwierdzając nawet, że ani debata ani dialog z nim nie jest możliwy) i być może także dlatego Komisja Europejska trochę złagodniała w stosunku do Polski.

2. Wczoraj w południe (a więc wtedy kiedy miał się ukazać komunikat KE w sprawie Polski), konferencję prasową miał jej rzecznik i naprawdę musiał się nagimnastykować, żeby nic nie powiedzieć pytającym go dziennikarzom z Polski. Już w pierwszych słowach gorąco zaprzeczał, że KE zapowiadając ogłoszenie komunikatu o sytuacji w Polsce właśnie na poniedziałek wcale nie formułowała żadnego ultimatum wobec naszego kraju. Wprawdzie nie powiedział tego wprost ale z jego słów wynikało, że w poniedziałek żadnego komunikatu o sytuacji w Polsce nie będzie, bo przecież trwają rozmowy z przedstawicielami naszego kraju i to na kilku poziomach.

3. Wydaje się, że na KE zrobiła jednak wrażenie piątkowa debata w Sejmie i bardzo mocne wystąpienie premier Beaty Szydło, szefowa rządu zdecydowała się bowiem w ten sposób zareagować na informację jej rzecznika wygłoszoną w czwartek, że w najbliższy poniedziałek pojawi się jej kolejna opinia o stosowaniu praworządności w Polsce jeżeli do tego czasu nie dojdzie do porozumienia rządzących z opozycją w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Informacja rzecznika KE została bowiem przedstawiona jak swoiste ultimatum dla polskiego rządu i nastąpiło to po wtorkowej telefonicznej rozmowie wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa z premier Beatą Szydło, w której wyraził on zadowolenie z postępów w dialogu toczonym przez większość parlamentarną z opozycją w sprawie TK. Właśnie z tego powodu premier Szydło zdecydowała zaprezentować tę informację w Sejmie, żeby z jednej strony przedstawić niekonsekwencje w działaniach KE wobec Polski z drugiej zwrócić uwagę opozycji na niestosowność jej działań wobec naszego kraju w instytucjach europejskich (zarówno Parlamencie jak i Komisji).

4. Na ostudzenie zapału unijnych urzędników w krytykowaniu Polski, mogło mieć wpły także upublicznienie korespondencji sędziów Trybunału Konstytucyjnego adresowanej do KE w sprawie projektu nowej ustawy o Trybunale przygotowanej przez posłów Prawa i Sprawiedliwości. Okazuje się, że Sejm nie rozpoczął jeszcze procedowania nad tym projektem, a sędziowie TK już ślą uwagi do Komisji Europejskiej zwracając uwagę jakie jej zapisy są niezgodne z Konstytucją RP. Ba nie tylko zgłaszają uwagi ale sugerują Komisji jakie rodzaju stwierdzenia powinny się znaleźć w jej komunikacie tak aby większość sejmowa została wręcz zobowiązana do zrealizowania postulatów zgłaszanych przez opozycję w Polsce. Wszystko to jak się wydaje miało wpływ na zachowania KE i właśnie dlatego wczoraj jej rzecznik gorąco zaprzeczał, że żadnego ultimatum dla Polski nie było, a dialog z naszym krajem w sprawie TK toczy się niezwykle intensywnie. Kuźmiuk

Janusz Korwin-Mikke: Coś się zmienia... Nowe idee zwyciężają dlatego, że zwolennicy starych wymierają. Elektoraty partii komunistycznych: PiS, SLD - to ludzie w wieku podeszłym. Wśród młodzieży partia KORWiN ma 40 proc. poparcia. Przyszłość należy do prawicy. Nie znam ostatecznego wyniku wyborów w Austrii (część głosów idzie pocztą i komuna może się starać je sfałszować - reżimowa poczta w Austrii jest w rękach socjalistów!!!) - ale najprawdopodobniej prezydentem Austrii został p. Norbert Hofer z Austriackiej Partii Wolności (FPÖ). Lewacy się wściekną: gdy śp. Jerzy Haider z FPÖ tylko wszedł do rządu - ogłosili bojkot Austrii we Wspólnocie Europejskiej. Co zrobią teraz?

Wolność zwycięża. Dziś FPÖ, jutro Brexit - pojutrze KORWiN! Chcę jednak napisać, że (wbrew liberałom) nie jest prawdą, że władza jątrzy i przeszkadza. Zdarza się, że władza budzi w ludziach najwspanialsze uczucie. Jeśli jest to... obca władza. Nic nie wzbudziło w Polakach więcej patriotyzmu niż najazd narodowych socjalistów z Adziem Hitlerem na czele! Nigdzie w Polsce nie zobaczylibyście Państwo tysięcy ludzi śpiewających w uniesieniu hymn swojej gminy - gdyby nie poczynania prezydenta m. Opola p. Arkadiusza Wiśniewskiego, który postanowił zaharapcić sąsiednim gminom część terenów. Oczywiście tych najbardziej atrakcyjnych gospodarczo. Skaptował do tego rabunku... tak, tak! To nie "zlodziejstwo" (złodziej kradnie po cichu, bo się wstydzi) - to jest bandytyzm. Rozbój w biały dzień. P. prezydent postarał się o poparcie w tzw. rządzie - i chce to sobie "załatwić". Czyli: zrabować. Mnie, oczywiście, nie obchodzi spór Dobrzenia Wielkiego z Opolem. Mnie interesuje los Polski. Jeśli raz się okaże, że jedna gmina może zabrać drugiej dobrze zainwestowany teren - to jutro gminy będą mniej chętnie inwestować - zwłaszcza w tereny sąsiadujące z miastami. Jeśli ten "rząd" zrabuje te tereny i przydzieli Opolu - to stratę poniesie cała Polska. Zobaczymy teraz, czy PiS myśli o dobru Polski - czy o tym, by jeden koleś załatwił coś drugiemu kolesiowi. Ciekawe, co by zrobił p. Wiśniewski, gdyby mieszkańcy bloku sąsiadującego z jego willą większością głosów z poparciem wójta odłączyli od jego willi kuchnię i przedpokój - twierdząc, że ich jest więcej i potrzebują tej kuchni, by wydawać tanie posiłki mieszkańcom bloku! JKM

Trochę więcej o walce Opola z pięcioma gminami Ja rzadko zajmuje się sprawami lokalnymi – nie tylko nie mam na to czasu, ale też po prostu mi nie wypada. Jedyny wyjątek: gdy problem lokalny ma odniesienie do czegoś ogólnego.

Więc zainteresowałem się problemem Dobrzenia Wielkiego – gminy (wraz z czterema sąsiednimi) zagrożonymi przez agresję Opola. By być ścisłym: te pięć gmin nie tyle sąsiadują ze sobą, ile mają za to nieszczęście sąsiadować z Opolem. Opole – to miasto rozłożone na 97 km². I wyraźnie ma kompleksy – bo Paryż to 105 km². Więc gdyby przyłączyć jeszcze trochę, to Opole mogłoby przegonić Paryż – a to już jest coś. Z tym można już pokazać się w Europie. A Paryż – niech się schowa! Skoro nie potrafił przyłączyć np. Nanterre, Courbevoie i Puteaux, w wyniku czego nawet słynna La Défense nie znajduje się, o zgrozo, w Paryżu – to niech nie podskakuje Opolu. Bo Opole sobie załatwi u ministra – i przyłączyć te gminy (a raczej: ich co cenniejsze kawałki) potrafi. Czy chcą – czy nie chcą. Otóż, proszę sobie wyobrazić: nie chcą! W/g sondaży 96% ankietowanych mieszkańców Dobrzenia Wielkiego (przebadano 62%) nie chce, by przyłączano ich do Opola. Jakieś 6000 ludzi. Pan Wojewoda oświadczył na to, że „zainteresowanie tym tematem jest średnie”. Natomiast w Opolu panuje „w tym temacie”, zdaniem p.Wojewody i p.Prezydenta Opola, wręcz entuzjazm: na 120.000 mieszkańców aż 4000 wypowiedziały się za aneksją tych ziem. Trudno się dziwić. Przyłączone mają być tereny uzbrojone – i już zagospodarowane. Np. w Brzeziach mieści się Elektrownia „Opole”. Po przyłączeniu do Opola nadal zadymiałaby Dobrzeń i Czarnowąsy – ale podatki odprowadzałaby do miasta... I o to chodzi! Bo, gdy nie wiadomo, o co chodzi – to wiadomo, że chodzi o pieniądze. Mnie, oczywiście, kompletnie nie interesuje to, czy te podatki wpływają do kasy Dobrzenia Wielkiego – czy do kasy miasta Opole. Natomiast jako konserwatysta wiem, że wszelkie zmiany granic powinny być dokonywane równie często, jak operacje chirurgiczne. I zawsze z solidnym uzasadnieniem. Tu jedynym „uzasadnieniem” jest chęć obrabowania gmin – na rzecz stolicy województwa. Bo „uzasadnienia” p.Arkadiusza Wiśniewskiego, prezydenta Opola, są takie: „Celem projektu Dużego Opola jest wzmocnienie województwa i Opola, w którym zgodnie mieszkają większość i mniejszość. Zabieg ten jest niezbędny w obliczu wielkiego zagrożenia dla województwa jakim jest zjawisko intensywnej depopulacji”. Czyli: ludzie z województwa uciekają – ale jak się zabierze trochę ziem Dobrzeniowi i da Opolu – to uciekać przestaną!!! P.Wiśniewski traktuje ludzi jak kompletnych idiotów. Otóż mnie – powtarzam – interesują konsekwencje dla Polski. Jeśli więc gminy się dowiedzą, że można im odebrać dobre tereny inwestycyjne – to po prostu przestaną rozwijać tereny graniczące z miastem! Co jest oczywistym nonsensem gospodarczym. I dlatego zdecydowanie sprzeciwiam się naruszaniu status quo. A tak po ludzku – to byłem nawet wzruszony. Bo nigdy i nigdzie w Polsce nie widziałem, by parę tysięcy ludzi z uniesieniem śpiewało hymn swojej gminy!! A to właśnie widziałem i słyszałem w Dobrzeniu Wielkim. P.Prezydent usiłuje obronę swoich interesów finansowych przez Dobrzeń przedstawić jako machinacje ... mniejszości niemieckiej!! Cytuję: „W rezolucji politycy MN posunęli się do manipulacji i po raz kolejny pokazali, że nie ma granic, których nie byliby gotowi przekroczyć w obronie swoich interesów. Nawet kosztem ROZWOJU REGIONU. W celu utrzymania mizernego status quo. Najlepszym przykładem takiego działania jest dzisiejsze zaproszenie przez wójta z MN na Opolszczyznę, znanego eurosceptyka i radykała Janusza Korwina Mikke. Ten europoseł, który uważa, że należy pozbawić kobiety prawa głosu w wyborach, wyprowadzić Polskę z UE, a zawody sportowe niepełnosprawnych przyrównuje do gry w szachy debili – pełnił dziś rolę autorytetu w podopolskiej gminie, krytykując plany rozwoju miasta i województwa” No to ja pytam: „Czy gdyby p.Wiśniewskiemu, który mieszka w willi, mieszkańcy sąsiedniego bloku zaproponowali, że odłączą od Jego willi kuchnię i przedpokój i przyłączą je do bloku - bo potrzebują ich, by wydawać tanie posiłki dla biednych ludzi z tego bloku – to czy p.Prezydent uznałby, że jest to znakomity pomysł? Czy też, że jest to bandytyzm?” JKM

Polonia Amerykańska się budzi Bogu niech będą dzięki! W piątek, 20 maja, kiedy ubiegająca się o nominację Partii Demokratycznej w tegorocznych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Hilaria Clintonowa uczestniczyła w wiecu wyborczym w Chicago, przed kinem, w którym odbywał się wiec, odbyła się demonstracja Polaków oburzonych wypowiedzią byłego prezydenta Wilusia Clintona. Jak wiadomo, skrytykował on Polskę i Węgry za rzekomą niechęć do demokracji, a ponadto oskarżył obydwa te państwa o rodzaj rażącej niewdzięczności wobec Stanów Zjednoczonych, dzięki którym i Polska i Węgry odzyskały wolność. Jeśli chodzi o pierwszy zarzut, to wyjaśnia on tylko jedno – kto mianowicie informuje byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych o sprawach europejskich, a ściślej – o sytuacji w Polsce i na Węgrzech. Informuje go mianowicie lobby żydowskie, zainteresowane osłabieniem przywództwa politycznego w obydwu państwach, by doprowadzone do stanu bezbronności, pozwoliły się obrabować żydowskim organizacjom przemysłu holokaustu, które do spółki z Izraelem, w 2011 roku utworzyły zespół HEART w celu „odzyskiwania mienia żydowskiego w Europie Środkowej”. Przypadkowo, albo i nie przypadkowo, wypowiedź Wilusia Clintona zbiegła się niemal jednocześnie z powrotem ze Stanów Zjednoczonych Adama Michnika, który – jak sam się chwalił – rozmawiał o sprawach polskich z wieloma Amerykanami. W jakim duchu im te polskie sprawy naświetlał – co do tego nie ma wątpliwości. Zatem nic dziwnego, że i Wiluś Clinton mógł uwierzyć w te opowieści redaktora żydowskiej gazety dla Polaków, dając przy okazji kolejny pokaz ignorancji.Nie o to jednak chodzi, by natrząsać się z Wilusia Clintona, bo znacznie ważniejsze jest polityczne przebudzenie amerykańskiej Polonii. Polonia Amerykańska, licząca prawie 10 mln, spośród których co najmniej polowa przyznaje się do polskości, od pewnego czasu przestała odgrywać jakąkolwiek rolę w amerykańskiej polityce. Ten ześlizg do politycznego niebytu rozpoczął się od momentu, gdy poprzedni prezes KPA Edward Moskal pod petycją do Kongresu USA w sprawie przyjęcia Polski do NATO zebrał 9 mln podpisów. Właśnie wtedy, z inspiracji kierowanego przez Bronisława Geremka Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie, rozpoczęła się kampania dyskredytowania Edwarda Moskala na terenie amerykańskim, jako „antysemity”. Prezes Moskal rzeczywiście nie kucał przed Żydami i ten pretekst stał się głównym motywem oszczerczej kampanii, która doprowadziła do tego, iż przewodniczący największej polskiej organizacji w Ameryce przestał być przyjmowany w Białym Domu.Tak naprawdę chodziło o to, by storpedować w zarodku możliwość pojawienia się w USA polskiego lobby politycznego. Po co w Ameryce Polskie lobby, kiedy jest żydowskie, w dodatku pozostające z Polską w konflikcie interesów na tle osławionych żydowskich „roszczeń”. Na dodatek pan prezes Frank Spula, który po śmierci Edwarda Moskala objął kierownictwo KPA, jest wyznawcą doktryny, według której Polska jest już niepodległa i demokratyczna, wobec czego Polonia Amerykańska nie musi już w niczym Polski wyręczać. To nawet jest prawda, cokolwiek byśmy pod tym rozumieli i podczas ubiegłorocznego pobytu w Kanadzie i USA tłumaczyłem uczestnikom spotkań, jakie odbyłem w 25 miastach Ameryki, że Polska nie oczekuje angażowania się Polonii w politykę polską, tylko oczekuje zaangażowania Polonii w politykę amerykańską. Właśnie w ten sposób Polonia Amerykańska, podobnie jak i Kanadyjska, może wyświadczyć Polsce ogromną przysługę, nie uchybiając w niczym obywatelskiej lojalności ani wobec Stanów Zjednoczonych, ani wobec Kanady. Podczas tych spotkań apelowałem na wszystkie świętości, by przynajmniej w sprawie żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski Polonia zaczęła przemawiać jednym głosem – by mianowicie rząd USA zaprzestał wywierania na Polskę nacisków w tej sprawie 9, a niechby nawet 5 milionów polskich głosów to jest siła, którą trudno byłoby komukolwiek zlekceważyć. Dlatego apelowałem, by Polonia Amerykańska zaczęła przekonywać tamtejszych polityków, że od tej pory nie będą dostawali polskich głosów za darmo – tak samo, jak nie dostają za darmo głosów żydowskich.I oto za sprawą niefortunnych i niemądrych wypowiedzi Wilusia Clintona słowo staje się ciałem. Najwyraźniej nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i jeśli piątkowa demonstracja przeciwko Hilarii Clintonowej, która – mówiąc nawiasem – będąc w przeszłości sekretarzem stanu USA pokazała ponad wszelką wątpliwość, że Polskę traktuje wyłącznie jako skarbonkę i żerowisko żydowskich organizacji przemysłu holokaustu – więc jeśli piątkowa demonstracja przeciwko niej jest jaskółką zwiastującą nadejście wiosny w postaci politycznego przebudzenia Polonii i zaczątkiem tworzenia polskiego lobby politycznego w USA, to Bogu niech będą dzięki! Stanisław Michalkiewicz

25 maja 2016 Szach i mat rządu w sporze z KE o Trybunał Konstytucyjny

1. Wczoraj dosyć niespodziewanie przyjechał do Polski wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans i spotkał się z premier Beatą Szydło, żeby sfinalizować porozumienie dotyczące swoistej mapy drogowej rozwiązania konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego.Jeszcze w połowie poprzedniego tygodnia spór KE z polskim rządem wydawał się być coraz ostrzejszy, a do mediów przeciekły fragmenty komunikatu KE, który miał zostać ogłoszony właśnie wczoraj.Treść tych przecieków nie pozostawiała żadnych wątpliwości, KE miała sformułować wobec Polski swoiste ultimatum, że jeżeli nie uda się osiągnąć porozumienia z opozycją w sprawie TK, to Komisja rozpocznie wobec naszego kraju II etap procedury badania praworządności.

2. Na te przecieki medialne w sprawie TK rząd premier Beaty Szydło i jego zaplecze parlamentarne zareagowali wprowadzeniem do porządku obrad Sejmu punktu „Informacja Prezesa Rady Ministrów w związku z komunikatem Komisji Europejskiej dotyczącym sytuacji w Polsce”.To był swoisty szach wobec KE zwłaszcza, że premier Szydło wygłosiła w Sejmie niezwykle mocne wystąpienie pokazujące miedzy innymi brak legitymacji prawnej Komisji do badania praworządności w Polsce, jej niekonsekwentne działania w tej sprawie, a w szczególności paktowanie z opozycją i przedstawicielami Trybunału poza wiedzą polskiego rządu.Po wystąpieniu premier odbyła się debata, w której przedstawiciele tzw. opozycji totalnej (PO i Nowoczesnej) przestawili po raz kolejny zaporowe warunki porozumienia w sprawie TK, ale Sejm miażdżącą większością głosów(260 głosów za) przyjął uchwałę o obronie suwerenności RP, która wzywała rząd do przeciwstawienia się wszelkim działaniom przeciwko suwerenności Polski.

3. Także wczoraj na portalu „wpolityce.pl” redaktor Stanisław Janecki opublikował tekst , w którym upublicznił korespondencję sędziów Trybunału Konstytucyjnego adresowanej do KE w sprawie projektu nowej ustawy o Trybunale przygotowanej przez posłów Prawa i Sprawiedliwości.Okazało się, że Sejm nie rozpoczął jeszcze procedowania nad tym projektem, a sędziowie TK już ślą uwagi do Komisji Europejskiej zwracając uwagę jakie jej zapisy są niezgodne z Konstytucją RP.Ba nie tylko zgłaszają uwagi ale sugerują Komisji jakiego rodzaju stwierdzenia powinny się znaleźć w jej komunikacie tak aby większość sejmowa została wręcz zobowiązana do zrealizowania postulatów zgłaszanych przez opozycję w Polsce.

4. Zarówno sejmowa uchwała jak i pokazanie zakulisowych działań sędziów TK z przedstawicielami KE, niewątpliwie wzmocniło pozycję przedstawicieli polskiego rządu, w negocjacjach z Komisją.Te negocjacje w ostatnich dniach prowadzone przez wiceministra Konrada Szymańskiego były niezwykle intensywne i pokazywały jednoznacznie, że polski rząd chce porozumienia z KE w sprawie TK i jest gotów do daleko idącego kompromisu.W tej sytuacji aby sfinalizować te negocjacje komisarz Timmermans został zaproszony do Polski i po spotkaniu z premier Szydło na konferencji prasowej wypowiedział zdanie, że rozstrzygniecie sporu wokół TK jest wyłącznie polską sprawą, a Komisja może tylko w tym tylko pomagać.W ten sposób opozycja została postawiona pod ścianą, jeżeli dalej będzie bojkotowała prace podkomisji zajmującej się dwoma projektami ustaw w sprawie TK (złożonych przez PiS i PSL), to jej skargi do Brukseli na tę sytuację, zostaną potraktowane jak te „wysyłane na Berdyczów”. I to jest szach i mat rządu w sporze z KE o Trybunał Konstytucyjny Kuźmiuk

Merkel każe Tuskowi wrócić do Polski z kolorową rewolucją? „Pigułka śmierci dla seniorów?'...”Holenderskie stowarzyszenie eutanazyjne NVVE oraz postępowa partia D66 domagają się dopuszczenia do obrotu specjalnej "pigułki śmierci" dla seniorów, którzy chcą zakończyć swoje życie.  WCz. Pia Dijkstra z D66 chce przedstawić ustawę, która zezwoli na dobrowolne odbieranie sobie życia przez osoby po 80 roku życia. - Nie ma wątpliwości, że starsi ludzie, którzy doświadczyli długiego życia, mogą w lepszym stopniu od młodych ocenić, czy warto dalej żyć - powiedziała polityk.Z kolei organizacja CLW chciałaby, żeby śmiertelne pigułki były dostępne już dla osób powyżej 18 roku życia.”...(źródło )

„Polska poprze Tuska na drugą kadencję? Kaczyński stawia jasny warunek”...”Czy rząd PiS będzie popierał Donalda Tuska jako kandydata na kolejną kadencję jako szefa Rady Europejskiej? Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Gazetą Polską" mówi, że tak się stanie, zgodnie z zasadą, która ta partia stosuje - popierania Polaków. - Ale stosowanie jej ma też swoje ograniczenie, a jest nim działanie na szkodę Polski - zastrzega. „...”Prezes Prawa i Sprawiedliwości, dopytywany, czy obecnie Tusk szkodzi Polsce odpowiada krótko - na pewno nie pomaga. - Ale przyglądamy się dalej - mówi. I podkreśla, że nic nie wie o tym, by sam Donald Tusk zabiegał o poparcie polskich władz lub by toczyły się w tej sprawie jakieś negocjacje. „...”A może jednak były lider Platformy Obywatelskiej będzie chciał wrócić do kraju i stanąć na czele zjednoczonej opozycji? Kaczyński taki scenariusz uznaje za "niezbyt realny". Dlaczego? Jego zdaniem Tuskowi ewidentnie zależy na kolejnej kadencji. "Po drugie, nie dostrzegam specjalnego wyczekiwania na jego powrót. Odwrotnie - chętnych do zajęcia stanowiska lidera jest aż nadto i były premier może być tu tylko wrogiem" - dodaje."A poza tym nie za bardzo wierzę w to zjednoczenie. Ono może wygląda interesująco i realnie jako teza publicystyczna, ale w świecie polityki takie połączenia są niezwykle trudne. Proszę zobaczyć, ile lat potrzeba było na zjednoczenie prawicy"...”(źródło )

„Kazirodztwo, miliony polskich chamów i obrona demokracji. Kim jest pomysłodawca KOD?”..”„Prof. Jan Hartman został wykreślony z rejestru członków Twojego Ruchu. Powodem jego publikacja dotycząca kazirodztwa” – ogłosiła w 2014 r. partia Janusza Palikota. Tekst Hartmana za niedopuszczalny uznał też tygodnik „Polityka” i zdjął go ze swojej strony. Dziś Hartman wraca jako lider obywatelskiej opozycji przeciw PiS: to on wymyślił nazwę Komitet Obrony Demokracji i jest jednym z jego liderów -  „...”Czas założyć nowy KOR. Tym razem chyba bez Macierewicza. Może KOD – Komitet Obrony Demokracji? Warszawko, rusz d...” – to ten wpis Jana Hartmana zapoczątkował działalność Komitetu Obrony Demokracji. „..”„Organizacja ateistów mianowała mnie Ateistą Roku. Ateistą ubiegłego roku był prof. Jan Hartman. Insygnium wręczono mi na bankiecie urządzonym w Pałacu Kultury w restauracji »Trojka«”pisał 30 marca 2015 r. na swym blogu Jerzy Urban. „ ...(więcej )

George Soros reprezentujący interesy rodziny Rothschild’ów stara się wpłynąć na administracje rządową USA aby odebrać amerykanom wolność. Jednym z jego celów jest usunięcie drugiej poprawki Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki  gwarantującej  amerykańskim obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni. Działalność Sorosa nie ogranicza się tylko do Ameryki, on wpływa na wyniki wyborów we wszystkich krajach, sponsoruje rewolucje w wschodniej Europe i na Bliskim Wschodzie – złowieszczy ślad George Soros jest wszędzie.”..”Żydowski miliarder węgierskiego pochodzenia i spekulant walutowy, który uważa się za mesjasza został wybrany przez respondentów sondażu opublikowanego przez gazetę Human Events w 2011 roku: „jednym z najbardziej destrukcyjnych lewicowych demagogów w Ameryce” „...”George Soros jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie, ponieważ, podobnie jak szaleni megalomani z filmów z lat pięćdziesiątych, oszukuje wszystkich w przekonaniu, że to on jest altruistyczną postacią, gdy w rzeczywistości za pomocą swojego „społeczeństwa otwartego”  podważa podstawy amerykańskiego społeczeństwa” – wyjaśnia gazeta Human Events „...”Gdyby nie ogromne pieniądze Sorosa, spora liczba organizacji lewicowych byłaby znacznie mniej wpływowa. On przeznacza ponad 7 miliardów dolarów, na media takie jak ACORN, La Raza, the Huffington Post, the Southern Poverty Law Center, Planned Parenthood, the Center for American Progress, MoveOn.org i dziesiątki innych organizacji aby pchały socjalistyczny i ostatecznie globalny program na amerykańskich ludzi. „..”Soros jest członkiem klubu Rzymskiego, Bilderberg, najważniejszą postacią corocznego forum ekonomicznym w Davos, jest też masonem i kabalistą.  w 2012 roku na corocznym szczycie w szwajcarskim Davos odbyła się konferencja pod hasłem „Wielka Transformacja” podczas której George Soros oznajmił zebranym: „..”W 2012r.  Soros został odznaczony przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.Bronisław Komorowski uhonorował też niższymi odznaczeniami szefa związanego z Sorosem Instytuty Społeczeństwa Otwartego, oraz przedstawicieli innych organizacji m.in. Rockeffeler Brothers Fund, Fundacji Forda, Open Society Foundations.W latach 2000-2012 fundacja Georga Sorosa przekazała prawie 100 mln dolarów organizacją z Europy środkowo-wschodniej. Fundacja Sorosa jest też największa fundacją „charytatywną” na Ukrainie i głównym sponsorem rewolucji na Majdanie.”...”8 maja 2000r. Prezydent Kwaśniewski: „Instytucją, którą Polacy najpowszechniej łączą z osobą George’a Sorosa jest fundacja im. Stefana Batorego… Oto kształcąc nauczycieli i pracowników samorządowych, aktywizuje ona lokalne społeczności… wspomagając organizacje działające na rzecz praw człowieka, praw kobiet, mniejszości etnicznych, wydając szereg podstawowych prac dotyczących wolności i demokracji, Fundacja ta stała się w Polsce ważnym, a można wręcz powiedzieć – głównym czynnikiem aktywizacji sektora pozarządowego na rzecz przemian w naszym kraju. Jej działalność wywarła znaczny wpływ na polskich polityków, polskie instytucje”....”8 maja 2000r. Premier Jerzy Buzek:Dlatego nie można przecenić roli, jaką pan odegrał w Polsce, przybierając zresztą bardzo trafny pseudonim – Stefan Batory. (…) Ma pan więc, poprzez swoje inicjatywy i fundacje, udział w ugruntowaniu się naszej wolności. (…) W Polsce beneficjentów pana fundacji liczymy w tysiącach.”...”8 maja 2000r. George Soros:Nie tylko Fundacja Batorego, ale i Gazeta Wyborcza spisały się nie najgorzej w ostatnich 10 latach. Fundacja Batorego jest jedną z fundacji, z której jestem najbardziej dumny (…) rzeczywiście popiera koncepcje społeczeństwa otwartego. W tej sieci fundacji staramy się stworzyć mikrokosmos otwartych społeczeństw (…) Ale myślę też o całym polskim społeczeństwie. Jest ono przykładem chyba największego sukcesu w przechodzeniu ku społeczeństwu otwartemu.”...”Fundacja Batorego jest hojnym sponsorem środowisk LGBT, wspiera projekt mającego powstać w Warszawie Hostelu dla lesbijek, pederastów i transwestytów, projektowi patronują organizacje LGBT –  Lambda i Trans-Fuzja, które jak podaje gazeta Lublin mogą liczyć na grant od Sorosa w wysokości 2 mln zł. Fundacja Sorosa sfinansowała również występy bluźnierczego spektaklu „Golgota Picnic” ...”Aż 200 tys. zł „Batory” wydał na monitoring samorządu Krakowa pod kątem działań dyskryminacyjnych. Fundacja Przestrzeń Kobiet ze Szczawnicy otrzymała 90 tys. zł na „zbadanie problemu dyskryminacji lesbijek mieszkających poza dużymi ośrodkami miejskimi i na terenach wiejskich”. 330 tys. zł zainkasowała Fundacja „Wiedza Lokalna” na „opracowanie aplikacji umożliwiającej monitorowanie treści zamieszczanych przez internautów na forach internetowych pod kątem występowania mowy nienawiści i języka wrogości wobec mniejszości etnicznych, seksualnych, religijnych i innych”. „...”65 tys. zł poszło na analizę podręczników do biologii, wiedzy o społeczeństwie i wychowania do życia w rodzinie używanych w szkołach ponadpodstawowych pod kątem sposobu przedstawiania w nich problematyki LGBT oraz opracowanie rekomendacji zmian w ich treści. „...”Soros hojnie wspiera również stowarzyszenie  „Nigdy Więcej”  organizacja która prowadzi „Brunatną Księgę”: „..”Fundacja Sorosa sfinansowała również wykład żydowskiego zbrodniarza prof. Baumana, którego przemówienie zostało przerwane przez polskich patriotów, skazanych przez polski wymiar sprawiedliwości zgodnie z wytycznymi „Nigdy Więcej”. Organizacja wyszkoliła w walce z „mowa nienawiści” prokuratorów i sędziów za pieniądze Sorosa „...”Demontaż suwerenności jest na szczycie listy celów Sorosa.O ile istnieją interesy zbiorowe, które wykraczają poza granice państwowe, suwerenności państw muszą być podporządkowane prawu międzynarodowemu i instytucją międzynarodowym” – G. Soros, 1998r.”...”Soros twierdzi, że Organizacja Narodów Zjednoczonych, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy są organizacjami które powinny  dyktować politykę gospodarczą, społeczną i politykę samą w sobie.W celu ustabilizowania i uregulowania prawdziwie globalnej  gospodarki, potrzebujemy globalnego systemu podejmowania decyzji politycznych. Krótko mówiąc, potrzebujemy globalnego społeczeństwa aby wspierać naszą gospodarkę światową „- „kryzys globalnego kapitalizmu” – G. Soros, 1999r.”...”Poszczególne stany i kraje nie powinny być upoważnione do regulowania swoich spraw gospodarczych – według Sorosa proces ten będzie realizowany przez globalną elitę finansową.Biorąc pod uwagę, że decydującą rolę w dzisiejszym świecie odgrywa kapitał finansowy, który decyduje o losach poszczególnych państw, nie jest niestosowne mówić o globalnym systemie kapitalistycznym” – G. Soros  Open Society „Reforma globalnego kapitalizmu ponownie rozpatrzona”...”Soros wspiera rządy tych państw które oddają kontrole and krajem finansowej elicie, takie kraje uważa za demokratyczne, kraje które pozostają poza  zasięgiem Sorosa są autokratyczne, totalitarne i uwłaszczają prawom człowieka.Jest faktem historycznym, że kraje, które stanowią centrum światowego systemu kapitalistycznego są demokratyczne, ale nie jest prawdą że wszystkie kraje które leżą na peryferiach są  kapitalistyczne, ” Soros wyjaśnia. „Władcy niechętnie rezygnują  z władzy; muszą oni zostać wypchnięci. „....”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark W roku 2000r. w następstwie bombardowania NATO, Soros zaczął popychać „kolorową” rewolucję w Serbii. Serbską rewolucję NGO prowadził opozycjonista Slobodana Miloszevicia. „Jugosłowianie wielokrotnie uparcie wybierali zreformowaną Partię Socjalistyczną Slobodana Miloszevicia do rządu. Soros stanął na wysokości zadania. Od 1991 roku jego Open Society Institute przekazał ponad 100 mln dolarów do kasy opozycyjnej organizacji przeciwnej Miloszevicowi” – Neil Clark Miloszević upadł i został osądzony za zbrodnie wojenne przed międzynarodowym trybunałem w Hadze „Serbia, dzięki łasce Sorosa stała się „mniej, więcej, wolna”. Naród serbski podlegał standardowej procedurze globalizmu  gospodarczego Sorosa ” Ta procedura była kopiowana i wdrożona na terenie całej Europy Wschodniej w celu propagowania” terapii wstrząsowej „i” wprowadzaniu  reform gospodarczych”, następnym krokiem była wyprzedaż cennych aktywów państwowych po zaniżonych cenach” – Neil Clark Soros powtórzył ten wzór w sąsiedniej Gruzji gdzie fundusze z jego Open Society Institute sfinansowały tak zwaną „Rose Rewolucję”, która obaliła Eduard Shevardnadze i powołała dawnego ministra sprawiedliwości Mikhail Saakashvili. Dla gruzińskich działaczy prowadzono zajęcia przez Soros-backed Serbian Otpor (ruch oporu) gdzie uczono  jak pokojowo obalić rząd. Gruziński minister spraw zagranicznych Salome Zourabichvili powiedział francuskiemu dziennikowi Hérodote że organizacja pozarządowa Sorosa była nie tylko odpowiedzialna za obalenie Szewardnadze, ale nie później stała się integralną częścią powstałego rządu. Soros wprowadził tą  taktykę w Europie Wschodniej, posłużyła także do wzniecenia Arabskiej Wiosny na Bliskim Wschodzie i Afryce. „Zadanie ośrodka Sorosa w Europie Wschodniej jest prawie wykonane. Jego głównym celem jest teraz świat islamski, kraje arabskie, Turcja, Pakistan, Afganistan, etc, ” –  Kian Tajbakhsh z Open Society Institute,  po aresztowaniu za próbę obalenia Irańskiego rządu „Kolorowa” rewolucja w Egipcie była koloru krwi zanim udało się w końcu zainstalować dyktaturę wojskową, po tym jak nie powiódł się plan ustawienia jako marionetki Bractwa Muzułmańskiego. Bractwo Muzułmańskie służyło przez dziesiątki lat jako składnik aktywów amerykańskiego i brytyjskiego wywiadu. Także słynąca z barbarzyństwa i masowych egzekucji na irackich żołnierzach organizacja islamskich ekstremistów ISIS w pokrętny sposób otrzymuje miliony od administracji Baracka Obamy, więcej”...” W maju George Soros powiedział CNN, że  jest odpowiedzialny za stworzenie organizacji pozarządowej na Ukrainie, która ostatecznie przyczyniło się do obalenia Wiktora Janukowycza.„Wielu uczestników demonstracji w Kijowie  na tzw. ”EuroMaidanie” było członkami finansowanych przez Sorosa organizacji pozarządowych i  byli szkoleni przez te same organizacje pozarządowe w wielu warsztatach i na konferencjach sponsorowanych przez Międzynarodową Fundacją Odrodzenie Sorosa (IRF).  Soros, szczyci się, że przyczynił się „bardziej niż jakakolwiek inna organizacja” do „demokratycznej transformacji  Ukrainy”- dziennikarz, analityk William F. Jasper”...”Przyjacielskie relacje osobiste między Obamą a Sorosem  sięgają  2004 r., gdy Obama kandydował do Senatu  i został zauważony przez Sorosa, później był prowadzony przez Senat i ostatecznie zainstalowany w Białym Domu.Obama ma charyzmę i wizję aby radykalnie przekierunkowywać Amerykę na świecie ” – G. Soros 2007r. po tym jak wysłał Senatorowi  z Illinois maksymalny dozwolony przez ustawę finansową indywidualny datek na kampanię prezydencką.”. (więcej )

„Prezes Ursusa tłumaczy, jak urzędnicy blokują wejście jego firmy na rynek niemiecki”..”W rozmowie z portalem Money.pl prezes Ursusa Karol Zarajczyk wyjaśnił, jak w praktyce wygląda próba rozpoczęcia sprzedaży w państwach zachodniej Europy. Okazuje się, że wbrew pozorom w Unii Europejskiej nie ma wolnego przepływu towarów. „..”Wchodzimy na rynek niemiecki, który jest takim Świętym Graalem. Zawsze się mówiło, że polski producent z polską marką nie jest w stanie zaistnieć” – mówił Zarajczyk.Prezes Ursusa opowiedział o problemach w rozpoczęciu sprzedaży na terenie państw Unii Europejskiej:Problemy są zdecydowanie natury biurokratycznej i politycznej. Tutaj napotkaliśmy się na bardzo zaskakujące dla nas sytuacje. Na rynku francuskim, włoskim czy niemieckim natrafiliśmy na budowanie dodatkowych barier dla wejścia dla naszych produktów. Polska jest członkiem strefy Schengen, jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, mamy homologacje, które obowiązują na terenie całej UE, ale poszczególne kraje mimo, że głoszą, że Unia Europejska to jedność i jest wolny dostęp do rynków budują bariery lokalne. My żeby sprzedawać ciągnik w Niemczech, Francji czy we Włoszech musimy zdobyć kilkadziesiąt dodatkowych certyfikatów.Jak wyjaśnił prezes Zarajczyk, aby ominąć kłody rzucane pod nogi przez urzędników produkowane w Polsce ciągniki rejestruje się w naszym kraju i wywozi jako używane, ale z zerowym przebiegiem do Niemiec czy Francji.”...(źródło )

http://naszeblogi.pl/62093-orban-twierdzi-ze-obama-i-clinton-popychadla-sorosa
Mój komentarz Przed nami kolejny etap rozgrywki Sorosa i Merkel z Kaczyńskim . Merkel dysponuje w niej swoim kolaborantem Tuskiem. Soros jest specjalistą w dokonywaniu przewrotów ideologicznych i kolorowych rewolucji . Używa do tego homolobby i lewactwo ,które opłaca i kontroluje . Można spodziewać się że już za pół roku ,kiedy pewne będzie ,że Merkel nie da Tuskowi drugiej  kadencji , bo oddelegowuje go do Polski, aby przy wsparciu  Sorosa i Merkel stanął na czele całej Targowicy i  przeprowadził  kolorową rewolucję i obalił Kaczyńskiego rozpocznie się jego ogromna aktywność w Polsce wspierana przez niemieckie służby ii ich siatkę kolaborantów i agenturę  Atak połączonych sił lichwiarstwa , lewactwa , homolobby będzie zapewne doskonale skoordynowany. Banki i instytucje finansowe dokonają ataku na na złotówkę , na polska giełdę, i gospodarkę. Tusk stanie na czele rozruchów , których trzonem będą opłacani i wspierani finansowo przez Sorosa aktywiści homolobby i lewactwa  Tusk to zwykłe popychadło możnych. Ale trzeba na niego uważać  bo to pionek potężnych graczy , takich jak Merkel i  Soros  Marek Mojsiewicz

Tadeusz Płużański: Golić łby? "Poddajecie się albo będziecie po prostu z okien wyskakiwać" - tak do chóru tych, którzy chcą odsunąć legalnie wybraną władzę dołączył Lech Wałęsa. Ale rzeczą bez precedensu w całej historii Rzeczpospolitej (oczywiście pomijając Targowicę) był stosunek opozycji do suwerenności Polski. I tak posłowie Nowoczesnej i PSL, podobnie jak większość posłów PO, nie poparli uchwały o suwerenności. Ale byli też tacy, którzy głosowali przeciw. To czterech panów z Platformy (Krzysztof Brejza, Artur Dunin, Leszek Korzeniowski i Marek Rząsa). Nie zgodzili się z fundamentalnym określeniem, że "Rzeczpospolita Polska, zgodnie z konstytucją jest suwerennym demokratycznym państwem prawa". Czy nie jest to jawne wystąpienie przeciwko polskiej konstytucji? Swój stosunek do ładu prawnego i suwerenności Polski pokazała też posłanka PO Agnieszka Pomaska, drąc wspomnianą uchwałę. Czy zatem słowa radnej PiS Anny Kołakowskiej, żeby "ogolić to coś na łyso", nie są obroną polskiej racji stanu?

"Przemówienie PBS [Premier Beaty Szydło] jak przemówienie min. Becka z 1939 roku? Gadka o honorze kosztowała nas 6 mln trupów. Oby tym razem rachunek był niższy" - tak do dyskusji wokół uchwały o suwerenności odniósł się na Twitterze Radek Sikorski. Czy naprawdę były szef MSZ uważa polskie ofiary wojny za ofiary Józefa Becka? Bo wpisywałby się tym samym w coraz modniejszą ostatnio narrację (głównie Niemiec i Rosji), że to Polska jeśli nie wywołała, to przynajmniej sprowokowała II wojnę światową. W rzeczywistości twardo broniliśmy swojej suwerenności, co minister Beck wyraził słowami: "My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor". Dziś Radek Sikorski - jeden ze współczesnych następców Becka - nazywa to pogardliwie "gadką". Ale pytanie zasadnicze brzmi: czy w 1939 r. jakikolwiek były szef MSZ, nawet krytyk Becka i sanacji, wypowiedział się przeciw suwerenności Rzeczpospolitej? Czy przeciw suwerenności głosowaliby polscy posłowie? Wyobrażacie sobie państwo byłych prezydentów, występujących przeciw suwerenności własnego kraju? Dziś Niemcy nie stawiają nam ultimatum, żądając Gdańska i korytarza na Pomorzu. Ale ultimatum w kwestii Trybunału Konstytucyjnego, grożąc nam sankcjami, stawia nam Komisja Europejska. Może dziś też - nawet mimo ewentualnych perturbacji - warto bronić suwerenności Polski, a tym, którzy jej nie uznają, golić łby? Tadeusz Płużański

ZUS będzie musiał drastycznie zmniejszyć emerytury Gdy dziś czytam informacje, że ZUS bankrutuje (a raczej: będzie musiał zmniejszać emerytury) – to ja mówię tylko: „O tym, że za 40 lat ZUS zbankrutuje napisałem w 1978 roku w podziemnej broszurze o ubezpieczeniach, pisałem o tym wielokrotnie w ANGORZE i z kilkadziesiąt razy w innych pismach. Ja swoje zrobiłem. Jeśli Państwo mimo to nadal głosowali na te śmieszne partyjki złodziei, socjalistów, bandytów i agentów bezpieki (z dużą domieszką pospolitych durniów) zamiast na jedyną rozsądną partię – to Wasz problem. Nie mój. Ja sobie poradzę bez emerytury. Mówi się o tym, że ZUS będzie musiał drastycznie zmniejszyć emerytury. Przecież to było oczywiste. Dla każdego, kto myśli. Nie moja wina, że ludzie myślą tylko na rok naprzód (a politycy na trzy lata naprzód – bo za cztery lata będą wybory…). Ja już 40 lat temu pisałem, że ZUS musi zbankrutować! To nie było trudno przewidzieć. Ale żyjemy w d***kracji: kogo obchodziło, co będzie za 40 lat? Za 20 lat? Za 10 lat? Teraz, gdy bankructwo ZUS nastąpi za kilka lat, ludzie zaczynają się interesować. Niektórzy nawet pytają: dlaczego tak się stało? Stało się – bo się stać musiało. „To nie jest kryzys – tylko REZULTAT”. Jedni pytają też z drżeniem: „To co: ZUS nie będzie płacił?”. A drudzy: „E, takie bajanie: płacił, to i będzie płacił!”. Otóż ZUS istotnie nie zbankrutuje – bo już jest bankrutem. Podtrzymywanym sztucznie przez reżim. Co roku z budżetu dopłaca się do ZUS znacznie więcej niż do KRUS. Formalnie ZUS nie zbankrutuje – bo nie jest spółką ani firmą prywatną. A co zrobi? ONI mają różne możliwości – i próbują wszystkich. Od zagrabienia pieniędzy z OFE, przez podwyższanie wieku emerytalnego i podwyżkę składek emerytalnych po zmniejszenie emerytur. Kiedyś na wiecu w Mielnie ktoś spytał: „Kiedy wreszcie UPR dojdzie do władzy?”. Odpowiedziałem: „Ludzie zmądrzeją, gdy zbankrutuje ZUS”. Na co stojący obok mnie ówczesny prezes UPR, oświadczył przytomnie, że wtedy to żadna sztuka: ludzie będą tak wściekli… UPR jednak powinna dojść do władzy, zanim ONI rozkradną resztę majątku – by uratować, co się da. Miał rację – ale to, powtarzam: Państwa problem. Jak chcecie, by Fundusz toczył się dalej nieuchronnie ku przepaści – to głosujcie nadal na PZPR, SdRP, UP, AWS, PiS, PO, PSL, LPR, SLD itp., itd. Ja tam dam sobie radę… JKM

26 maja 2016 Komisja Europejska dociska Polskę, a Niemcy „popychają” Nord Stream 2

1. Komisja Europejska w ostatnich tygodniach dużo czasu poświęciła Polsce i sporom o Trybunał Konstytucyjny, a w tym czasie niemieckie i rosyjskie firmy przyśpieszają prace związane z realizacją Nord Stream 2, kolejnych dwóch wielkich rur, które mają być położone na dnie Morza Bałtyckiego.Mimo tego, że ciągle trwają poważne spory wokół tej inwestycji (ostatnio odbyła się mocna debata w Parlamencie Europejskim na ten temat, o czym poniżej), konsorcjum Nord Stream wybrało już dostawców rur dla tego przedsięwzięcia (dwie rosyjskie firmy 60%, niemiecka 40%), a także ogłosiło przetarg na budowę morskiego odcinka gazociągu.W ostatnich dniach okazało się także, że niemiecki rząd gwarancjami rzędu 1,5 mld euro chce wesprzeć niemiecka firmę Wintershall spółkę córkę koncernu BASF (udziałowca konsorcjum Nord Stream 2), który uzyskał od rosyjskiego Gazpromu dostęp do pół gazu ziemnego w zagłębiu zachodniosyberyjskim.Wszystko to odbywa się w sytuacji kiedy obowiązują unijne sankcje wobec Rosji wprowadzone po zajęciu przez ten kraj ukraińskiego Krymu, choć uczciwie trzeba przyznać, że sektor gazowy dziwnym trafem tymi sankcjami nie jest objęty.

2. Te konsekwentne działania Niemiec i Rosji w sprawie Nord Stream 2 są prowadzone w sytuacji kiedy w połowie maja w Parlamencie Europejskim odbyła się mocna debata na temat Nord Stream 2, podczas której blisko 30 europosłów zabierających w niej głos nie zostawiło na tej inwestycji przysłowiowej suchej nitki (w tym także europosłowie z Niemiec).Zabierałem głos w tej debacie podczas której przypomniałem, że podpisanie we wrześniu 2015 umowy o realizacji III i IV nitki gazociągu Nord Stream, którego udziałowcami są Gazprom (51%) i 5 dużych energetycznych koncernów z Europy Zachodniej, spowoduje wzrost jego przepustowości do 110 mld m3, choć przepustowość dotychczasowych dwóch nitek, była wykorzystywana zaledwie w 60%.Stwierdziłem także, że istniejąca infrastruktura gazowa umożliwia przesyłanie z Rosji do Europy blisko 250 mld m3 gazu, podczas gdy import gazu przez UE z Rosji w 2014 roku wyniósł ok. 120 mld m3 czyli wykorzystane jest niecałe 50% tych możliwości. Przypomniałem, że po oddaniu do użytku dwóch pierwszych nitek Nord Stream wykorzystanie przepustowości gazociągów przebiegających przez terytorium Ukrainy w 2014 roku gwałtownie spadło z 58% do 28%, podczas gdy wykorzystanie dwóch pierwszych nitek NS wzrosło z 36 do 60%, co oznacza, że głównym celem NS2 będzie zwiększenie rosyjskich mocy przesyłowych.W ten sposób dojdzie do całkowitej eliminacji przesyłu gazu przez Ukrainę i w konsekwencji odcięcie od rosyjskiego gazu Słowacji w 100% uzależnionej od tych dostaw, a w przyszłości także być może Polski poprzez ograniczenie dostaw gazociągiem Jamalskim.Przypomniałem także, że wykorzystanie obecne istniejącej infrastruktury LNG (gazu skroplonego) w UE wynosi zaledwie 25%, co oznacza, że aż 75% nie jest zagospodarowane a to w liczbach bezwzględnych to około 150 mld m3 gazu, a więc wyraźnie więcej niż import gazu z Rosji w 2014 roku (ok.120 mld m3).Podsumowując stwierdziłem rozbudowa infrastruktury przesyłowej z Rosji do krajów Europy Zachodniej z punktu widzenia interesów UE jest zupełnie pozbawiona ekonomicznego sensu.

3. W tej sytuacji NS2 jest przede wszystkim przedsięwzięciem politycznym rozsadzającym europejską politykę energetyczną, a nie jak twierdzą Rosja i Niemcy ekonomicznym, co potwierdza także porównanie kosztów jego realizacji wynoszących ok. 10 mld euro z kosztami modernizacji ukraińskiej sieci przesyłowej szacowanymi na 5 mld euro.Inwestycja powinna być przez KE zablokowana, choćby przez użycie przepisów III pakietu energetycznego ale niestety widać przemożny wpływ Niemiec na jej urzędników co powoduje, że jest ona wyjątkowo niemrawa w tej sprawie. Ostatnia decyzja rządu Niemiec o finansowych gwarancjach rzędu 1,5 mld euro dla niemieckiego udziałowca konsorcjum Nord Stream 2, spółki Wintershall dla jej gazowych interesów z Gazpromem jest tego twardym potwierdzeniem. Kuźmiuk

Oszustwo wyborcze w Austrii Kandydat prawicy to też oszust Papież Franciszek do Europejek: rozmnażajcie się z imigrantami „..(źródło )

Tomasz Cukiernik „Wybory prezydenckie w Austrii wygrał kandydat partii Zielonych Alexander Van der Bellen, który miał ponad 400 tysięcy głosów poparcia mniej. „..”Okazało się, że rzekomo korespondencyjnie nadeszło ponad 700 tysięcy głosów. Czy w takim razie Austriacy w lokalach wyborczych głosowali 50:50 z lekką przewagą na Norberta Hofera z prawicowej Austriackiej Partii Wolności, by korespondencyjnie wszystkie głosy oddać na lewaka Van der Bellena? Tylko naiwniak by w to uwierzył. „..(źródło )

Odbywające się w ostatnich dniach wybory prezydenckie w Austrii wzbudziły ogromne emocje wśród Austriaków, a także światowych mediów. Niemal do końca liczenia głosów wszyscy byli przekonani, że zwycięzcą będzie kandydat radykalnej prawicy, Norbert Hofer, co mogłoby całkowicie zmienić politykę tego kraju. „...”Po ogłoszeniu oficjalnych wyników w austriackiej sieci zawrzało. Rozgoryczeni prawicowcy razem z popieranymi przez nich politykami zaczęli publikować rzekome dowody na fałszerstwo wyborcze jakie miało się dokonać podczas liczenia głosów.Najczęściej pojawiającym się dowodem są wyniki z komisji wyborczych gdzie – według obliczeń – frekwencja wielokrotnie wyniosła ponad 100%. Tylko w jednej z komisji w mieście Waidhofen an der Ybbs 147% (pierwsze zdjęcie poniżej) a w Linz frekwencja wyniosła zawrotne 600%.”..(źródło )

The Guardian „Far-right Austrian presidential candidate dismisses voter fraud claims „...”Freedom party’s Norbert Hofer urges backers to accept his defeat to Alexander Van der Bellen despite some alleging foul play „...”“We should all pull together,” Norbert Hofer said at a Freedom party (FPÖ) meeting in Vienna on Tuesday. “There are no signs of electoral fraud.” .( Skrajnie prawicowy austriacki prezydencki kandydat oddalił podejrzenia o oszustwo wyborcze. Norbert Hofer z partii Wolności domaga się od swoich zwolenników aby zaakceptowali jego przegraną do Alexander Van der Bellen pomimo twierdzeń o oszustwie wyborczym.”...” Nie ma oznak oszustwa wyborczego „...(źródło )

ohn Haylan „ Rzeczywistym zagrożeniem   dal naszej republiki  jest ów niewidzialny rząd , który przypomina gigantyczną ośmiornicę , gęsto oplatającą swoimi mackami i niezliczoną ilością lepkich przyssawek nasze miasto , nasze strony, nasz kraj . Głową tej ośmiornicy jest Standard  Oil Rockefellera oraz posiadający ogromne wpływy międzynarodowi magnaci finansowi. Ludzi ci w istocie sterują amerykańskim rządem tak , by ten zadowalał ich prywatne pragnienia Władza nad rzędem dokonuje się poprzez kontrolę nad podażą pieniądza – w ten sposób  eksploatacja obywateli tego  kraju i jego zasobów staje się jeszcze prostsza . To właśnie dlatego owi  wielcy arystokraci, od pierwszego dnia powstania tego państwa ,  z całych sił  ( flirtując i bawiąc  z naszymi przywódcami  )  zmierzają do koncentracji posiadanej władzy i majątków (wykorzystując emisję pieniądza  przez Rezerwę Federalną w celu odprowadzenia majątku ze społeczeństwa ) .   Owi międzynarodowi bankierzy , wraz ze standard Oil Rockefellera zdobyli kontrole nad większością dzienników i magazynów w tym  kraju . Wykorzystując prasę  , specjalnie opiniotwórcze rubryki w gazetach , by nakładać kaganiec na urzędników rządowych , a tych którzy nie chcą podporządkować , poprzez sterowaną krytykę ze strony mediów i opinii publicznej , zmuszając do stanowisk w administracji rządowej . Ludzie ci w rzeczywistości kontrolują obie partie ( Partie Republikańską i Partie Demokratyczną ) , formułują ich założenia polityczne , sterują liderami , sprawują funkcje kierownicze w dziesiątkach prywatnych firm i wykorzystują c wszystkie dostępne metody umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów . John Haylan . 1927 rok „.

http://naszeblogi.pl/60167-teraz-donosiciel-belka-zaczyna-sie-stawiac-kaczynskiemu

"Wojna o pieniądz"Song Hongbing Kto pragnie uzależniać ludzi od kredytów? Do kogo należy amerykańska Rezerwa Federalna? Po co stworzono Międzynarodowy Fundusz Walutowy? A przede wszystkim: w jaki sposób prowadzona jest globalna wojna o pieniądz? Song Hongbing, chiński analityk finansowy, stara się odpowiedzieć na te pytania, spoglądając na świat zachodni z zewnątrz i usiłując dociec, w którym momencie ta dynamicznie rozwijająca się cywilizacja popełniła błąd, który doprowadził do dzisiejszego permanentnego kryzysu i rosnącego zadłużenia. Jego opowieść obejmuje ostatnie trzy wieki historii Europy i Ameryki, poczynając od założenia Banku Anglii w 1694 roku, poprzez dzieje rodziny Rothschildów i ich imperium finansowego, powołanie Rezerwy Federalnej, udział kół finansowych w inspirowaniu dwóch wielkich wojen światowych, rezygnację z parytetu złota, aż po kryzys naftowy lat siedemdziesiątych, klęskę "azjatyckich tygrysów" w latach dziewięćdziesiątych i ostatni kryzys finansowy na rynku nieruchomości USA. Przedstawiając dzieje powolnego upadku Zachodu polegającego na dobrowolnym oddawaniu się państw w niewolę banków, autor pragnie ostrzec Chiny i inne dynamicznie rozwijające się kraje Azji przed popełnieniem błędów, które mogą doprowadzić do utraty nie tylko dobrobytu, ale także suwerenności. Jednakże ta książka, pisana dla azjatyckiego czytelnika, może być również pouczająca dla nas. Choć bowiem popełniliśmy już wiele z błędów, o których pisze autor, zawsze jest nadzieja, że nie będziemy popełniać następnych. „. ….(więcej )

Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej )

Ważne Skrajnie prawicowy austriacki prezydencki kandydat oddalił podejrzenia o oszustwo wyborcze. Norbert Hofer z partii Wolności domaga się od swoich zwolenników aby zaakceptowali jego przegraną do Alexander Van der Bellen pomimo twierdzeń o oszustwie wyborczym.”...” Nie ma oznak oszustwa wyborczego Historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką „ ....(więcej )

wybory samorządowe 2014 prof. Andrzej Nowak „Zgoda na ten wynik wyborczy jest zgodą na dalsze fałszerstwa „...”Miałem wrażenie, że dzieją się rzeczy bardzo nie w porządku już cztery lata temu. Wtedy na północnym Mazowszu doszło do tego, do czego dziś doszło w całym kraju. Mamy obecnie takie standardy głosowania, jakie zaakceptowaliśmy dla północnego Mazowsza w 2010 roku. Na razie mamy niepełne wyniki głosowania, ale widać już dużą liczbę głosów nieważnych. Dotychczasowe wyniki mówią o około 20 proc. głosów nieważnych. To jest rzecz potworna, rzecz, którą można zrozumieć i zaakceptować tylko, jeśli uznajemy, iż jesteśmy narodem kretynów, którymi mają prawo rządzić łajdacy. „....”Straszną lekcją, jaką obecnie odbieram, jest zlekceważenie przez PiS tego zagrożenia. Jestem głęboko rozczarowany postawą głównej partii opozycyjnej. Faktem, że zlekceważyła tylekroć zgłaszane pod jej adresem prośby, sugestie, by dopilnować prawdziwości tych wyborów i ustalonych wyników. Widać było brak aktywności. „.. (więcej )

Profesor Legutko „ Majdan byłby odpowiednią reakcja na obecną sytuację „...” Już podczas ostatnich wyborów parlamentarnych pojawiały się sygnały, że doszło do nieprawidłowości. Ci, którzy te wątpliwości podnosili, byli systematycznie zakrzykiwani. Sądy to ignorowały, prokuratury także. I po jakimś czasie wszystko ucichło. Dlatego nie spodziewam się, by tym razem nastąpiło jakieś znaczące otrzeźwienie. Obawy odnośnie przyszłych wyborów są więc całkowicie uzasadnione „....”Uważam, że Majdan byłby reakcją odpowiednią na sytuację, która mamy obecnie w Polsce. Instytucje państwa nie działają, czy działają źle. To państwo jest zepsute. I ono nie posiada już zdolności samonaprawy. Co najwyżej dalszego psucia. Majdan byłby więc reakcja adekwatną. Tyle, że po pierwsze nie wiem czy jest to możliwe. A po drugie nie wiem do czego mogłoby to doprowadzić. Bo skutków takich Majdanów nie da się w żaden sposób przewidzieć. Jeśli Majdan miałby więc w Polsce nastąpić to nie z powodu tych wyborów, ale z powodu ogólnego gnicia państwa. To państwo było od początku III RP zarażone tymi bakteriami gnicia. Obawiam się tylko, że w przeciwieństwie do Ukrainy, nie uda się w Polsce zmobilizować tak dużej części społeczeństwa. „... (więcej )

List Braci Rothschildów do bankierów z Nowego Yorku 1863 rok...„Tylkomniejszość potrafi zrozumieć zasady działania tego systemu ( kredytowego )Owa mniejszość to alboludzie ogromnie zainteresowani płynącymi zeń korzyściami finansowymi ,albo ludzie( politycy ) uzależnieni od jałmużny, która system ów zapewnia. Ludzie z tych dwóch grup społecznych nigdy nam się nie przeciwstawią. Natomiast zdecydowanawiększość ludzi nie jest stanie zrozumieć i pojąć owej władzyi wyższości nad innymi, jaką daje kapitał wytworzony i pomnożony w tym systemie.Ludzie ci znoszą ucisk bez słowa skargi , bez cienia świadomości , bez żadnych podejrzeń wobec systemu , który przynosi szkodę im i ich interesomSong Hongbing „ Wojna o pieniądz „ ..”

http://naszeblogi.pl/36918-wedlug-prof-wojciechowskiego-tusk-jest-zlodziejem 

Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „Sugerujemy abyście ze wszystkich sił spierali znane dzienniki tygodniki, a głównie prasę związaną z rolnictwem i religią , z determinacją sprzeciwiając się emisji „zielonego „dolara przez rząd . Powinniście natychmiast strzymać wszelkie dotacje pieniężne dla tych kandydatów ,którzy nie wyrażają się jasno i nie potępiają w ostrych słowach emisji „zielonego „ dolara. Likwidacja systemu emisji waluty państwowej przez banki lub powrót do emisji pieniądza przez rząd doprowadzi do sytuacji w której państwo będzie dostarczać ludziom pieniądze ,co wyrządzi szkody nam ,bankierom oraz pośrednikom kredytowym , a tym samym zaszkodzi naszym żywotnym interesom.Spotkajcie się jak najszybciej z kongresmenami z waszych okręgów wyborczych ,zażądajcie od nich gwarancji ochrony dla naszych interesów.W ten sposób będziemy mogli sprawować kontrole nad legislatywą„Song Hongbing „ Wojna o pieniądz 

http://naszeblogi.pl/52445-kopacz-ochrania-przekret-na-50-mld-zlotych
Mój komentarz I znowu lichwiarze urządzili szopkę wyborcza. Tym razem w Austrii . Dokonano tam ordynarnego oszustwa wyborczego. Ludzie mogli na bazie gniewu społecznego stworzyć silną antysystemową organizację. Mogły się pojawić masowe demonstracje itp. Powiało groza na lewackich salonach Wiednia. I nagle niczym Filip z konopi wyrywa się przegrany kandydat i zamiast złożyć protest wyborczy wmawia Austriakom, wmawia swoim zwolennikom, że do żadnego oszustwa wyborczego nie doszło Norberta Hofer , żenujący człowiek , desygnowany przez lichwiarzy do odegrania wyborczego cyrku oszust. Tak wygląda demokracja Zachodu . W każdym zachodnim kraju. Nieważne, który kandydat wygra i tak jest to człowiek lichwiarzy . W książce Fergusona House of Rothschild jest opisane jak Rothschildowie przejęli kontrole nad Metternichem , a później jego synem ,czyli de facto nad Austrią. To samo nad Talleyrandem, Łysiak musi się trochę poduczyć, bo jego wiedza na temat czasów Napoleona wydaje się teraz przestarzała i przaśna . Historie kongresu Wiedeńskiego powinno się w takim razie napisać od nowa. Na szczęście Polacy to nie posthiterowscy Austriacy. W Polsce Polakom udało się ograć lichwiarzy nawet w tej oszukańczej , podłej grze zwanej demokracja i wyborami . Kaczyński powoli likwiduje kolonialny ustrój lichwiarzy zwany demokracją liberalną. Zaczął od utworzenie pozostającego poza jakakolwiek kontrolą lichwiarzy pozakonstytucyjnego najwyższego urzędu w Polsce .Urzędu Naczelnika Państwa Marek Mojsiewicz

Oczekując na ultimatum Jeszcze raz się potwierdza, że literatura wyprzedza tak zwane „życie” i to znacznie. Nawet literatura w postaci tekstów piosenek. Oto przykład: „W słynnej prowincji Guadalajara” - śpiewał Wojciech Młynarski – była szkoła torreadorów, w której kładziono szczególny nacisk na sztukę uników. Ale jeden uczeń się zbuntował i oświadczył, że „gardzi tą szkołą uników” i żadnych uników przed bykiem na arenie robił nie będzie. I co Państwo powiecie! Na arenie unik zrobił byk! Czyż to nie jest prefiguracja pięciodniowego ultimatum, jakie Komisja Europejska przedstawiła naszemu i tak już przecież nieszczęśliwemu krajowi – że jeśli rząd do poniedziałku nie powie, w jaki sposób zamierza udelektować pana prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, to Komisja ogłosi swoją druzgocącą opinię i sformułuje kategoryczne zalecenia do wykonania. Aliści w poniedziałek okazało się, że „trwają konsultacje”, a rzecznik Komisji Europejskiej oświadczył, że Komisja żadnego „ultimatum” Polsce nie przekazała, że to tylko były takie przyjacielskie przekomarzania. Co się stało? Jest kilka możliwości. Po pierwsze taka, że Nasza Złota Pani zadzwoniła do Fransa Timmermansa z zapytaniem, od kiedy ma te objawy. Przecież na 23 czerwca wyznaczony został w Wielkiej Brytanii termin referendum – czy ma ona pozostać w Unii, czy z niej wyjść. Jeśli Komisja Europejska wzięłaby teraz Polskę pod obcasy, to być może przeważyłoby to szalę na korzyść zwolenników wyprowadzenia Wielkiej Brytanii z Unii. No a Niemcy nie po to wpakowały tyle pieniędzy w zabawę w europejską integrację, czyli budowę IV Rzeszy środkami pokojowymi, żeby teraz im się wszystko rozleciało i to w dodatku z powodu jakiegoś pana Rzeplińskiego. Nie jest wykluczone, że Nasza Złota Pani zwróciła panu Timmermansowi uwagę, że jak się ta cała Unia Europejska rozleci, to i on straci swoją posadę i związane z nią alimenty, będzie musiał wrócić do Holandii i wydłubywać kit z okien. Taka perspektywa może na każdego podziałać trzeźwiąco, więc nic dziwnego, że i panu Timmermansowi pod wypływem takiego zimnego prysznica mogła zmięknąć rura. Ale jest też inna możliwość. Oto do Brukseli poleciał pan Mateusz Kijowski, którego podejrzewam, że został umieszczony na fasadzie Komitetu Obrony Demokracji przez Wojskowe Służby Informacyjne, które delegowały tam nie tylko wszystkich ubowców z rodzinami, ale zmobilizowały też wszystkich konfidentów. Pan Kijowski spotkał się tam z Donaldem Tuskiem, który rozmawiał z nim przez całą godzinę. Donald Tusk jest wprawdzie unijnym dygnitarzem, ale to wcale nie musi oznaczać zerwania niebezpiecznych związków z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, które nawet takiemu dygnitarzowi mogą przecież w każdej chwili przypomnieć, skąd wyrastają mu nogi. Zatem pan Kijowski mógł przekazać Donaldu Tusku rozkazy i polecenia skoordynowania poczynań unijnych dygnitarzy i tych wszystkich Komisji ze scenariuszem zaplanowanym przez Wojskowe Służby Informacyjne w Polsce. Jak wiadomo, WSI wyznaczyły termin wielkiej ogólnopolskiej manifestacji w obronie demokracji i praworządności na 4 czerwca, kiedy to wszystkie ubeckie dynastie i tajni współpracownicy obchodzą Dzień Konfidenta na pamiątkę storpedowania próby ujawnienia ubeckiej agentury w strukturach państwa. Wybór akurat Dnia Konfidenta na ogólnopolską manifestację KOD w obronie demokracji i praworządności nie może być przypadkowy. Przeciwnie – musi być głęboko przemyślany, również jako aluzja dyscyplinująca tych wszystkich Grzegorzów Schetynów, czy Kosiniaków-Kamyszów – że nie ma ludzi niezastąpionych, że jak będzie trzeba, to Wojskowe Służby Informacyjne powystrugują z banana nowych Umiłowanych Przywódców, a ci nadęci mandaryni politycznej sceny będą musieli z podwiniętymi ogonami rejterować do domu. Bardzo możliwe, że w tej sytuacji również Donald Tusk uprosił Fransa Timmermansa, żeby dał rządowi w Warszawie jeszcze jedna szansę. Toteż pan Timmermans przybywa do naszego nieszczęśliwego kraju na konsultacje z rządem, w imieniu którego pan minister Szymański deklaruje, że ma „silne poczucie suwerenności”. Ano, skoro przy ratyfikacji traktatu lizbońskiego suwerenność utraciliśmy, to dzisiaj musimy zadowolić się już tylko „poczuciem”. Ciekawe, czy pan Timmermans to „poczucie” uszanuje, czy też nawet go nie zauważy. Stanisław Michalkiewicz

27 maja 2016 Koniec karuzel podatkowych w obrocie paliwami

1. W ostatni wtorek Rada Ministrów przyjęła tzw. pakiet paliwowy czyli projekt jednoczesnych zmian w ustawie o podatku od towarów i usług, podatku akcyzowym ale także ustawie prawo energetyczne. Celem tych zmian jest uszczelnienie systemu poboru podatku VAT przy wewnątrzwspólnotowych nabyciach paliw oraz uszczelnienie procesu koncesjonowania obrotu paliwami w wymiarze międzynarodowym. Koalicja PO-PSL, która rządziła 8 lat i wiedziała, że z roku na rok mimo dużego wzrostu liczby samochodów zarejestrowanych w Polsce ilość sprzedawanego legalnie paliwa rośnie w zdecydowanie wolniejszy sposób (a były lata, że wręcz spadała), nie zrobiła nic, żeby ten proceder zahamować. Rząd Beaty Szydło nie tylko ten problem dostrzegł ale zaledwie przez pół roku przygotował pakiet zmian w trzech ustawach, które ten przestępczy proceder w zdecydowany sposób ograniczy albo wręcz wyeliminuje.

2. Zasadniczą zmianą w przepisach jest powiązanie obrotu paliwami z zagranicą z miejscem działalności gospodarczej w kraju, a więc nabywanie paliw z państw UE z wykorzystywaniem usług zarejestrowanego odbiorcy lub składu podatkowego, będzie możliwe tylko przez podmiot, który posiada koncesję na obrót paliwami z zagranicą, siedzibę lub zarejestrowany oddział w kraju, a nabycie jest dokonywane w ramach działalności gospodarczej prowadzonej w kraju. Koncesje na obrót paliwami z zagranicą będą więc w rezultacie przyznawane wyłącznie podmiotom z siedzibą na terytorium naszego kraju lub takim, które zarejestrują w kraju oddział i za jego pośrednictwem będą sprowadzać paliwo. Wprowadzenie w życie tzw. pakietu paliwowego jest przewidywane już w III kwartale tego roku i wg szacunków resortu ma przynieść dodatkowe wpływy z VAT i akcyzy w wysokości około 2,5 mld zł rocznie. Szara strefa w obrocie paliwami jest szacowana w Polsce od kilku lat przynajmniej na kilkanaście procent krajowej konsumpcji paliw, a tym samym uszczuplenia wpływów podatkowych z tego tytułu na co najmniej 2-3 mld zł rocznie.

3. Ale wprowadzenie proponowanych przez resort finansów nowych przepisów w obrocie paliwami z zagranicą oprócz dodatkowych pokaźnych wpływów podatkowych, przyniesie także poprawę funkcjonowania całego rynku paliwowego, ponieważ poważnie ograniczy obrót paliwami, od którego nie odprowadzono VAT i akcyzy albo odprowadzono je tylko częściowo. Tak naprawdę bowiem jeżeli w obrocie znajduje się paliwo, od którego nie odprowadzono podatku VAT i akcyzy, to pozostałe podmioty obracające paliwami nie są w stanie z nim konkurować, ponieważ takie paliwo może być o przynajmniej kilkadziesiąt groszy na litrze tańsze od tego opodatkowanego. Wtedy kiedy byłem jeszcze posłem na Sejm w latach 2011-2014 w czasie każdej debaty budżetowej zwracałem uwagę ministra Rostowskiego na problem, spadających wpływów budżetowych z VAT i akcyzy w obrocie paliwami. Deklarował podjęcie działań w tej sprawie i okazuje się, że do roku 2015 przez 8 długich lat ministrowania Rostowskiego a później Szczurka, nie udało się zrobić nic w tej sprawie. Krążyły po Sejmie takie opowieści, że tym swoistym biznesem paliwowym zajmują się ludzie tak wpływowi, że koalicja PO-PSL na pewno tego nie ukróci, ba że istnieje przyzwolenie polityczne, na jego prowadzenie. Rząd premier Szydło zaledwie pół roku od rozpoczęcia urzędowania przygotował rozwiązania prawne, które ten biznes polegający na niepłaceniu podatków od obrotu paliwami, poważnie ograniczają, a być może za jakiś czas całkowicie go zlikwidują. Kuźmiuk

Operetka już trwa *Wszelka dziwka majtki pierze*Cokoły z bohaterami wymiennymi *Hitlerowskie tony w Brukseli

*Zapiał świntuch z Ameryki* Ruski szpieg schwytany – kiedy niemiecki?* Endecja – ba, ale czyja?... Operetka już trwa, libretto jeszcze się pisze Wśród spodstolnych – pełna mobilizacja! Zwarte pośladki i szeregi! „ Dzisiaj wielki bal w Operze: wszelka dziwka majtki pierze i na kredyt kiecki bierze”!… Trzej b.prezydenci (w tym dwaj rejestrowani jako TW, trzeci wspomagany przez WSI) piszą list-donos; jeszcze nie przebrzmiały jego echa w TWN i gazecie żydowskiej, gdy b.ministrowie obrony (spodstolnej sitwy) piszą swój z kolei list. Czekamy na dalsze listy: list b. szefów WSI, list b.największych aferzystów III RP, list b.konfidentów SB, list b. prezesów TVP… – no i, oczywiście, na listy „autorytetów moralnych” powycinanych z gazety żydowskiej. Tych ostatnich listów może być sporo, przynajmniej co tydzień jeden, i tak aż do grudnia, gdy Rzeplińskiemu wygaśnie kadencja. Produkcja „autorytetów” w tym warsztacie idzie wyjątkowo szybko… W operze – operetce raczej – librecista z WSI umieścił także numer z pomnikiem Bartoszewskiego. Gdzie powinien stanąć? Oczywiście: przed ambasadą Niemiec, które futrowały Bartoszewskiego szmalem albo przed redakcją gazety żydowskiej, na Czerskiej. Potrzebna będzie solidnie rozbudowana inskrypcja: „Żarliwy obrońca demokracji, wielki filosemita, stuprocentowy europejczyk, społecznik, wybitny dyplomata, niezrównany polityk”. Całkiem jak ów Wasyl Wasiliewicz Dokuczajew z sowieckiej Encyklopedii: „Uczony, filozof, gleboznawca, poeta”. Dobrze byłoby jednak – jak to w czasach transformacji jeszcze niedokonanej – poustawiać także kilka cokołów z możliwością szybkiej wymiany świetlanych postaci : gdy okazuje się, że aktualny bohater lub autorytet był dawniej konfidentem –nocą, szybko podmieniamy go na nowego bohatera, inskrypcja zaś pozostaje. Takie rozwiązanie wydaje mi się ekonomicznie uzasadnione, przynajmniej dopóty, dopóki nie ujawniony zostanie zbiór zastrzeżony IPN, na co nieprędko się zanosi: prawda –prawdą, ale haki- hakami, n’est ce pas? Opera nasza - operetka - daleka jest od finału. Z dalekiej Ameryki zapiał wybitny demokrata, społecznik, saksofonista i cymbał w osobie Billa Clintona, tego, co to rżnął swa asystentkę w Białym Domu w godzinach pracy, wpadł, najpierw łgał publicznie próbując się wyłgać, a od impeachment uratowali go żydowscy adwokaci, nie za darmo, ma się rozumieć: już tam musiał jeść z ręki żydowskiemu lobby, które podstawiło świntuchowi nadobną Monisię… Czy Clinton, Sikorski i nasza SB-ecka generalicja, osiadła dziś na Florydzie – też napisze jakieś listy? No a Mazur, ten od Papały?… Będzie milczał w tak ciężkich czasach zagrożonej w Polsce demokracji? Na razie w piszącym się libretto operetki „Zagrożona rządami PiS demokracja w Polsce” najgłośniej wybrzmiewa „aria brukselska” pod tytułem „Ultimatum”, którą pieje (raczej gdacze) pan Tiemmermans, z wesołym chórkiem pozostałych komisarzy na niemieckim jurgielcie. Trąci to wprawdzie plagiatem z historii, ale czego to się nie zrobi dla miłego szmalu, dla zadowolenia mocodawców! Ultimatum brukselskie żywo przypomina swoim tonem ultimatum w sprawie „korytarza”, jakie przywódca socjalistyczny Adolf Hitler postawił Polsce w 1939 roku. I nie ma się czemu dziwić: wraz ze zjednoczeniem Niemiec polityka europejska powróciła w swe przedwojenne koleiny, a przynajmniej w koleinę bliskiej współpracy niemiecko-rosyjskiej. Tym razem, rzecz jasna, nie będzie już mowy o żadnym zerwaniu paktu Ribbentrop – Mołotow, pardon: Merkel-Putin, jakieś przecież wnioski ze Stalingradu w Berlinie wyciągnięto. Brukselskie ultimatum (mówimy Bruksela- myślimy Berlin) zdradza zamiary brunatnych komisarzy z Brukseli; podobnie, jak ruch KOD z PO i „Nowoczesną” na kupę zdradza zamiary piątej kolumny w Polsce: piękne współdziałanie! No cóż, gdy znów jesteśmy w kleszczach niemiecko-rosyjskiego strategicznego partnerstwa, a stanowisko Ameryki jest niepewne, zmienne, jak kobieta (coraz to nowe resety stosunków z Rosją…)- nie pozostaje nam nic innego, jak tylko trzymać się dawnej formuły Piłsudskiego-Becka: równej odległości do Berlina i Moskwy. Gdyby jeszcze Niemcy – jak przed wojną – były zdolne pokonać Rosję można by rozważać wariant „z Niemcami na Rosję”, ale nawet tej zaprzepaszczonej wówczas szansy dzisiaj nie mamy. Dobrze to nie wygląda… Jeszcze gdy Wielka Brytania opuści Unię Europejską!.. Ale że nadzieja umiera ostatnia trzeba robić swoje, swoją politykę. Toteż myślę sobie, że po aresztowaniu pana Piskorskiego pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji dobrzy byłoby przyaresztować -dla równowagi i utrzymywania równej odległości do Berlina i Moskwy” - jakiegoś niemieckiego szpiega w Polsce. Na przykład poszukać dobrze we Wrocławiu, gdzie – jak słychać – konsulat niemiecki liczy prawie 700 pracowników! Niemożliwe, by nie znaleźć tam przynajmniej kilkudziesięciu agentów, więc powiedzieć można, że nasze służby mają tam szeroki wybór… Wy nam tak – my wam tak: wy w nas herr Schulzem z Parlamentu Europejskiego czy też herr Tiemmermansem z Komisji Europejskiej – my w was, powiedzmy, panem Bultzem czy Wentzlem z konsulatu niemieckiego we Wrocławiu. Oczywiście, jest tu pewna niewspółmierność „pocisków”, ale najważniejsza jest zasada: cios za cios, nie ma lekko, nie ma nic za darmo. Ach, ten Wrocław, gdzie żrą się między sobą folksdoj …, pardon: platformersi. Czyż nie nadaje się idealnie na rozmaite prowokacje?... Gdy zatem w Polsce „zagrożona jest demokracja” – we Francji parlament przedłużył stan wyjątkowy, i jakoś ten stan wyjątkowy nie zagraża demokracji, przeciwnie, władze francuskie zapewniają, że on umacnia francuską demokracje! Może więc i naszą demokrację umocnić w ten sam sposób? Co więcej – francuska policja nawala aż miło lewicowych demonstrantów, domagających się utrzymania „socjalu”, więc bankructwa Francji. Czy nasza policja –wzorem francuskiej – będzie też nawalać demonstrantów, domagających się anarchii w Polsce, zastąpienia legalnych władz panem Rzeplińskim i jego kolesiami? Tymczasem Rafał Ziemkiewicz i Paweł Kukiz powołali stowarzyszenie Endecja. Odważny pomysł! Napotka wiele poważnych przeszkód, i wcale nie mam na myśli jazgotu, jaki rozlegnie się w umysłowym getcie żydowskim. Pomysł założycieli Endecji, więc narodowej demokracji nawiązującej do rozumienia interesu narodowego w ujęciu Romana Dmowskiego skonfrontuje się bardzo szybko wpływami, jakie w środowisku dzisiejszego ruchu narodowego zyskały tajne PRL-owskiej proweniencji służby. Rozgorzeje zatem walka o „głowę” tego ruchu: czy ta głowa staną się jego niektórzy dotychczasowi, młodzi i autentyczni liderzy połączeni z powstałym właśnie stowarzyszeniem Endecja –czy też tę „ głowę” ruchowi narodowemu przyprawią „nieistniejące” Wojskowe Służby Informacyjne, w komitywie z zagranicznymi służbami? Zważywszy, jak traktował ruch narodowy b.minister spraw wewnętrznych, Sienkiewicz z PO - wolno domniemywać, że jest on mocno nasycony agenturą bynajmniej nie narodową… Czy zatem odrodzona narodowa demokracja będzie autentycznie narodowa, polska, samodzielna – czy będzie instrumentem politycznym całkiem innych sił? O to, wedle mojej oceny, rozegra się – i to już wkrótce –ostry bój polityczny. Niewykluczone, że wskutek tej walki powstaną dwie „endecje”… Jednak wcześniej czy później prawda wyjdzie na wierzch, który koń w którą ciągnie stronę – tego się nie da ukryć! Toteż inicjatywę powołania stowarzyszenia Endecja przyjąć należy, sądzę, z życzliwością także w kręgach gospodarczych liberałów.

Marian Miszalski

Wyluzuj, Polsko! W całej tej drace wokół Trybunału Konstytucyjnego - i szerzej, w całej tej politycznej wojnie, w której Trybunał jest tylko akurat dogodnym pretekstem - obie strony posługują nie do wytrzymania przesadną, histeryczną, bombastyczną wręcz retoryką. Używa się słów zupełnie nieadekwatnych do faktów, od razu największych, jakie się tylko da znaleźć, jakby działo się nie wiadomo co. A nie dzieje się przecież nic specjalnego.

Jeszcze parę tygodni temu nie mógłbym odnieść tego zarzutu do obu stron naszej postkolonialnej wojny domowej - PiS przez długi czas zachowywało się bardziej powściągliwie. Może dlatego, że wygrywa i ma powody czuć się pewnie, a histeryczna przesada i nadużywanie emocji z zasady jest domeną strony przegrywającej. Ale najwyraźniej PiS doszło do wniosku, że mu się ta powściągliwość "nie karkuluje", jak to mówią na Powiślu, więc - łubudu - w niedawnej debacie w Sejmie premier w odpowiedzi na histerię "niszczenia demokracji" i "rozmontowywania państwa prawa" pojechała zagrożeniem dla polskiej niepodległości i suwerenności. A co! Kto chce, niech policzy stronie rządowej za plus, że do retorycznego poziomu obrońców III RP zniżyła się dopiero po wielomiesięcznej eskalacji zarzutów rzucanych z tamtej strony, ale w każdym razie - stało się, PiS także oderwało się od rzeczywistości i od tej pory medialny spektakl "walka demokracji z suwerennością" stał się czystym już syndromem urojeniowym. Byłoby to bardzo śmieszne, gdyby nie fakt, że urojeniami tymi żyją - ba, pasjonują się nimi - dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy histeryków, w dużej części skupionych w obszarach ważnych dla funkcjonowania państwa. Histerycy ci stanowią wspaniały target dla mediów - chętnie klikają i kupują to, co wychodzi ich rozedrganym emocjom naprzeciw, codziennie pożądają nowych podniet, nowych paroksyzmów. Więc to, co dziś tutaj zrobię, jest zapewne w jakimś sensie samobójcze, bo niniejszym piszę felieton z założenia nudny, adresowany do tych, którzy już Trybunału i całej zajadłej walki o demokrację i suwerenności mają wyżej uszu. Tych, którzy co prawda stanowią większość, ale nie klikają, nie czytają i nie włączają treści polityczno-publicystycznych, bo guzik ich obchodzi, jaka tam dzisiaj kolejna, z przeproszeniem, gównoburza, i kto o kim powiedział, że jest co - a nauczono ich, że wspomniane treści tego tylko dotyczą. Otóż na ich - ale i tych pierwszych, poddających się codziennie ciśnieniu histeryzujących ich polityków i propagandystów - użytek przypominam... W Polsce nie jest łamana ani nie została złamana Konstytucja. Owszem, doszło do jej wielokrotnego naginania, obchodzenia i wykorzystania rozmaitych luk, co skądinąd zresztą pokazało mizerną jakość darzonego przez liberalną opozycję tak wielką estymą dzieła Aleksandra Kwaśniewskiego i Tadeusza Mazowieckiego. W kluczowych momentach sporu zastosowano mechanizm "falandyzacji" - przypomnijmy, że to pojęcie, wzięte od nazwiska nieżyjącego już prawnika prezydenta Wałęsy, pojawiło się, gdy ten ostatni odwołał przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, argumentując, że skoro ustawa nie zabezpiecza prezesowi kadencyjności ani nie wspomina nic o trybie jego odwoływania, to można logicznie uznać, że prawo odwołania przysługuje temu, kto powołuje, a wiec prezydentowi. Właśnie na zasadzie "falandyzacji" prezydent przyznał sobie prawo odwlekania zaprzysiężenia nowych sędziów Trybunału, prezes Trybunału prawo niedopuszczania zaprzysiężonych sędziów do orzekania, a rząd niepublikowania orzeczeń, które uznaje za podjęte bezprawnie. Politycy - i coraz bardziej stający się jednym z nich sędzia Rzepliński - "pojechali po bandzie", a nawet zaleźli poza nią, ale jak na razie walczą na sprzeczne wykładnie i interpretacje, nie negując otwarcie ani jednego przepisu. Obrońcy porządku panującego przez ostatnie ćwierć wieku zwyczajnie kłamią, usiłując przedstawić spór jako jednoznaczne starcie prawa z łamiącą je władzą. Po obu stronach tej walki są prawnicy i prawne argumenty - doprawdy, ktoś taki jak profesor Zaradkiewicz, kto od kilkunastu lat de facto przygotowuje wyroki Trybunału, które sędziowie potem tylko przyklepują, wie na temat Konstytucji na pewno więcej niż na przykład mgr Stępień, uparcie mianowany przez media profesorem, który nie ma żadnego naukowego ani prawniczego dorobku i wszystko w karierze zawdzięcza polityce, także pełnioną kiedyś funkcję prezesa TK, co dziś wykorzystuje do mącenia w głowach maluczkim. Dalej: spór o to, czy jeden artykuł Konstytucji deroguje drugi, czy odwrotnie, czy sędziów ma być piętnastu, czy osiemnastu, i czy ważniejsze jest zdanie profesorów, których legitymacją do władzy jest pozycja we własnym zamkniętym światku, czy posłów, za którymi stoją ich wyborcy, ma oczywiście konsekwencje praktyczne, ale nie jest to spór zagrażający ani podstawom ustrojowym, ani wolności, ani prawom obywatelskim. Takie spory są na porządku dziennym w każdej demokracji i często, jak ostatnio u nas, sięga się w nich po chwyty na pograniczu prawa. Sąd Najwyższy USA jest od kilku miesięcy - i wiadomo, że do wyborów pozostanie - de facto sparaliżowany przez parlamentarną obstrukcję Republikanów, którzy odwlekają formalne przesłuchanie kluczowego dla układu sił sędziego, i prezydent nie może go skutecznie zaprzysiąc. I jakoś świat się nie wali. W Holandii, skąd przybywa nadzorować nas komisarz Timmermans, w ogóle nie ma żadnego sądu konstytucyjnego (!), a konstytucja tamtejsza wprost stanowi, że prawo stanowione przez parlament jest nadrzędne nad wyrokami sądowymi. I jakoś nie ma z tym problemu. Kryzysy kompetencyjne w stosunkach między sądami konstytucyjnymi a władzą ustawodawczą bądź wykonawczą wybuchały w ostatnich latach we Włoszech, w Hiszpanii, Luksemburgu, Niemczech, i jakoś się te kraje nie zawaliły. Dopóki demokracja w Polsce działa w najlepsze, nikt nie jest prześladowany za przekonania, a wolności w mediach jest więcej niż w minionym ośmioleciu, zostawmy wielkie słowa w spokoju, na wypadek, gdyby zaczęły być naprawdę potrzebne. Także słowo "suwerenność". Dla suwerenności zawsze oczywiście istnieją zagrożenia - jednym z największych jest umowa TTIP, którą rząd Beaty Szydło, jak się zdaje, dość bezmyślnie popiera. Wolałbym, żeby skupił się na obronie Polski właśnie przed nią, a nie przed Komisją Europejską. Co do tej ostatniej - jej działania są głupie i dla Polski krzywdzące, na dodatek oparte na wątpliwych podstawach prawnych i - jak dowiodła niedawna publikacja "Dziennika" - pobieżnym zapoznaniu się z sytuacją w Polsce tylko z jednej relacji, tej pochodzącej od odtrąconej przez polskich wyborców byłej władzy. Co więcej, istotna była dla wejścia Komisji w spór z Polską wiara w zapewnienia tutejszej opozycji, że byle Komisja zrobiła groźną minę i trochę postraszyła, to Polacy wyjdą na ulicę, wyrzucą PiS i Polska znowu będzie spływać głównym nurtem europejskiej polityki, jak przez ostatnich osiem lat. Ale właśnie, na straszeniu i robieniu groźnych min możliwości Komisji się wyczerpują. Dlatego właśnie musi z Polską negocjować jakiś pozór rozwiązania konfliktu, żeby wycofać się z pochopnie rozpoczętej "procedury kontroli praworządności" z twarzą. A że PiS również tego potrzebuje, spodziewam się w najbliższych dniach histerycznego ryku w obozie antypisu, że Zachód znowu zdradził, że jesteśmy już państwem faszystowskim, w którym płoną stosy i dymią krematoria, i trzeba zrobić coś - najlepiej pięćsetny antykaczystowski wywiad z Holland, Wałęsą albo przynajmniej Cimoszewiczem. Bo o doprowadzeniu w Polsce do takiej rozpierduchy jak we Francji opozycja może tylko marzyć, i zresztą, widać to w wielu wypowiedziach, marzy bardzo usilnie, ale i bardzo bezsilnie. Chciałbym tylko, byśmy pamiętali, że kiedy rząd negocjuje kompromis w wewnętrznej sprawie Polski nie z krajową opozycją, ale z zagranicą, to z obroną suwerenności ma to tyle wspólnego, co wcześniejsze odwołanie się tegoż rządu do arbitrażu Komisji Weneckiej. Oczywiście, łatwo to zrozumieć: pozycjonując walkę o Trybunał nie jako spór wewnętrzny, ale spór między rządem Polski a Unią, PiS ustawia skutecznie Schetynę i Petru na pozycji "targowicy", pomagierów sił zewnętrznych i politycznych marionetek. No bo, powiedzmy, ogłosi Timmermans, że Komisja zgadza się na nową ustawę w kształcie takim a takim, i co wtedy zrobią liderzy "opozycji totalnej"? Ogłoszą, że Timmermans też jest pisowcem, podtrzymają wszystkie dotychczasowe okrzyki, że "z ludźmi łamiącymi Konstytucję nie można negocjować" i pryncypialnie pojadą po Komisji Europejskiej, jak swego czasu "Wyborcza" po Petru, gdy ten próbował się wyłamać? Przypuszczam, że wątpię - zagłosują tak, jak im Timmermans każe, i PiS będzie mógł ich przedstawiać jako coś w rodzaju separatystów z Donbasu - z nimi też nikt nie negocjuje, tylko bezpośrednio z Putinem. No i gratulacje, ale osiągając ten wizerunkowy sukces właśnie potwierdza PiS naszą podległość wobec obcych polityków. Mnie ona nie oburza, bo wiem o niej doskonale - mówiłem niedawno, omawiając cele powstania stowarzyszenia Endecja, że Polska w UE jest w podobnej sytuacji jak Wielkopolska w Cesarstwie Niemieckim, i trzeba wybrać taką właśnie strategię, jaką tam, w wieku XIX ze znakomitym skutkiem zastosowano. Polska podległość nie wynika jednak ze słabości woli, tylko ze słabości materialnej, i nie wyjdziemy z niej opowiadając sobie patriotyczne bajki, tylko uwalniając polską przedsiębiorczość, niszcząc postkomunistyczny biurotwór pożerający państwo i odbudowując klasę średnią. A w bieżącej polityce argumentem skutecznym nie jest to, że Niemcy zbombardowali nam Warszawę i wymordowali polskie elity, tylko to, że zawdzięczają nam już w tej chwili 1,5 miliona miejsc pracy - więc powinniśmy się starać, żeby zawdzięczali jeszcze więcej. Krótko mówiąc, pisowskie gadanie o suwerenności słabo się ma do poważnego o nią starania i nie ma się co podniecać. Skoro już jesteśmy zmuszeni do oglądania w każdym dzienniku spektaklu, w którym jacyś wariaci krzyczą, że dziś jest w Polsce dokładnie tak samo, jak w III Rzeszy albo nawet gorzej, że Kaczyński jest gorszy od komunistów, a Unia Europejska to najeźdźca, z którym pisowski rząd i zdrowa część narodu stają "na smirtnyj boj" - to przynajmniej potraktujmy to, rodacy, z należnym dystansem. Patrzcie, słoneczko wyszło, zgrillujmy coś, napijmy się, zagryźmy... Zanim damy się tak zwariować, że wszyscy zaczniemy podkładać sobie nawzajem bomby. Rafał Ziemkiewicz

Niemieckie służby stoją za zamachowcami? Celem Kaczyński ? „Lewaccy zamachowcy powiązani z bojówkarzami z Niemiec. Tymi, którzy atakowali Marsz Niepodległości w 2011 r.!”...”ektórzy z zatrzymanych w Warszawie anarchistów, którzy chcieli wysadzić policyjne radiowozy, mieli powiązania z lewackimi bojówkami z Niemiec – dowiedział się portal Niezależna.pl. Bojówki te w 2011 r. atakowały polskich patriotów biorących udział w Marszu Niepodległości. W nocy z niedzieli na poniedziałek policja ujęła trzech mężczyzn, którzy próbowali umieścić ładunki wybuchowe pod radiowozami zaparkowanymi przed komisariatem Warszawa-Włochy. Jak się okazało, mężczyźni wywodzą się ze środowiska skrajnie anarchistycznego i byli mieszkańcami jednego z warszawskich squatów.”...”Jak ustaliło radio RMF FM, złapani anarchiści mieli stwierdzić, że są przeciwnikami obecnej władzy. Zamierzali zaatakować policję, ponieważ utożsamiają ją z rządem. „...”Według naszych informacji, wśród trójki zatrzymanych przed kilkoma dniami niedoszłych zamachowców z Warszawy, są osoby, które w 2011 roku były zaangażowane w sprowadzenie niemieckich bojówkarzy do Polski oraz pomagały później w ich ukrywaniu „...”Od tamtej pory anarchistami interesowały się polskie służby, co miało pomóc w ich ujęciu. „...(źródło )

Łukasz Warzecha Kto hoduje terrorystów? Kto roztaczał szczególną ideową opiekę nad środowiskami skrajnych lewaków? „...” „Krytyka Polityczna” oraz redakcja z Czerskiej, ze wsparciem bratnich mediów. To w siedzibie „Krytyki”, wówczas jeszcze zajmującej prestiżowy lokal przy Nowym Świecie, w listopadzie 2011 roku niemieccy radykalni lewacy (nazywający siebie „antyfaszystami”) pochowali swój oręż w oczekiwaniu na okazję do zaatakowania Marszu Niepodległości. To „Gazeta Wyborcza” przy okazji kolejnych Marszów Niepodległości martwiła się, czy policja należycie będzie chronić lewactwo, zasiedlające nielegalnie skłot położony w pobliżu trasy marszu. I to „Gazeta Wyborcza” dała skrajnym lewakom platformę do wygłaszania – a właściwie ogłaszania jako jedynie słuszne – ich poglądów na to, jak słusznie przebudować polskie społeczeństwo. 14 listopada 2010 roku oba te środowiska – „KP” i „GW” – połączyły się w sposób niejako symboliczny, gdy w zamkniętej dla osób z zewnątrz debacie podsumowującej wydarzenia sprzed kilku dni wzięli udział działacze „Krytyki” oraz Seweryn Blumsztajn. Michał Sutowski mówił wówczas:”...”Co w przyszłym roku? To znaczy bardzo ważna kwestia debaty, mam nadzieję, że do takiej debaty dojdzie. Debaty nie technicznej, to znaczy jak tę demonstrację zatrzymać, ale debaty dużo szerszej i głębszej, to znaczy skąd się ten ruch bierze, jaki jest jego zasięg, czy rzeczywiście jest tak jak pan [Blumsztajn] mówi, że 10-15 a może i 20 procent niejako z natury jest w społeczeństwie ludzi o takich poglądach, których możemy znaleźć. Czy rzeczywiście tak jest, że możemy to zjawisko wykorzenić z Polski. To jest problem intelektualny bardzo poważny i mam nadzieję, że do takiej debaty dojdzie. Pewnie Gazeta Wyborcza byłaby dobrym polem do rozmowy na ten temat pomiędzy działaczami, ale też i intelektualistami i badaczami społecznymi. „...”Sposób na zatrzymanie „tej demonstracji”, jak wiemy, się znalazł: zaproszenie niemieckich bandytów z Antify.Dzisiaj Sławomir Sierakowski z lewicowego intelektualisty zmienił się w ordynarnego antypisowskiego pałkarza, którego prostackie diagnozy, dotyczące rządów PiS, wywołują zażenowanie. „Gazeta Wyborcza” zaś momentami sprawia wrażenie biuletynu redagowanego przez pacjentów szpitala psychiatrycznego – tak niesamowite jest jej oderwanie od rzeczywistości. Do tego dochodzi brygada szeregowych członków KOD, którzy, nie mogąc dzielić się prawdziwymi opisami tortur, jakich doznali od kaczystowskiego reżimu, dzielą się chorymi wizjami tychże. Wspierają ich rozhisteryzowani celebryci, biadający nad upadkiem kraju – a to Krystyna Janda, a to Krzysztof Kowalewski, a to Kayah, a to Kora.”...(źródło )

Tuż po Zamachu Smoleńskim „Wyborcza pisze „Prezes PiS Jarosław Kaczyński z prywatnej ochrony korzysta odco najmniej dwóch lat.Płaci za to partia. I to dużo. - Dotarliśmy do faktur, z których wynika, że miesiąc pracy ochroniarzy wynajętych przez Prawo i Sprawiedliwośćmoże kosztować nawet ponad 100 tys. zł - pisze "Newsweek". Tygodnik podaje, żeprezesa i jego warszawski dom ochraniają pracownicy GROM Group.”.....”Dlaczego usług ochroniarzy były tak kosztowne? "Newsweek" pisze, że w cenę wliczono m.in. podnajem budki znajdującej się na posesji sąsiadującej z willą Kaczyńskiego.Barak stał się siedzibą ekipy chroniącej dom prezesa. - Budka wygląda jak punkt obserwacyjny - zamiast szyb ma wstawione lustra weneckie „ ( więcej )

„Profesor Śpiewak „Zresztą program KPP był całkowicie sprzeczny z interesami Polski . W imieniu Polaków oddawano Niemcom cały Śląsk , Gdańsk , Pomorze Nadwiślańskie „....”Ale nie tylko polscy komuniści oddawali znaczne połacie swojego państwa sąsiadom .Hasła o oderwaniu Alzacji i Lotaryngii od Francji , Sudetów od Czechosłowacji , okręgu Kłajpedy od Litwy , Tyrolu od Litwy wysuwane były przez partie komunistyczne Francji , Woch, Litwy , Czechosłowacji „...” Zastanawiające jest to ,że partie komunistyczne w Europie robiły ustępstwa niemal wyłącznie na rzecz Niemiec i Rosji , faktycznie wspierając przedwojenny , XIX wieczny podział Europy 

http://naszeblogi.pl/38858-smolar-po-usunieciu-kaczynskiego-gowin-na-czele-pis

Witold Gadowski „"Warto zdać sobie sprawę z faktu, że w naszych żyłach płynie krew wielkiego kraju"...”Warto zdać sobie sprawę z faktu, że w naszych żyłach płynie krew wielkiego kraju, kraju niezwykłego i niepowtarzalnego. Płynie w nas krew kraju, który będzie znów rósł „...”Pisząc o „krwi” myślę oczywiście o naszym historycznym genomie ukształtowanym w dobie Pierwszej Rzeczpospolitej „...”Gadowski zwraca uwagę na to w jaki sposób uczy się o historii I Rzeczpospolitej w polskich szkołach.Niewiele o niej wiemy. Właściwie tyle co wbili nam do głów w komunistycznej i postkomunistycznej szkole– pisze autor „Wieży komunistów”Obie te hybrydy – protezy polskiej państwowości - szczególną nienawiścią darzyły właśnie Pierwszą Rzeczpospolitą i  jej najwierniejszego dziedzica „Ziuka” Piłsudskiego– dodaje Gadowski.Dziennikarz przekonuje o tym jak ważny jest stosunek Polaka do tradycji I Rzeczpospolitej.Trudno zatem dziwić się temu, że obrazy związane z pierwszą w świecie Republiką Wolnych mamy w umysłach spotwarzone i wykrzywione. Właściwie dziś łacno rozpoznacie, kto ma w swoim umyśle geny polskie, a kto jest tu nawiezionym guanem. Takim probierzem jest stosunek do Pierwszej Rzeczpospolitej właśnie! Pierwsza Rzeczpospolita Obojga Narodów była krajem o jakim marzyłby Arystoteles – pierwszą republiką świadomych obywateli”...(źródło ) 

Rosja chce zakazać sprzedaży pigułek "dzień po"...(źródło )

Waldemar Łysiak „ Dużo gorzej, patrząc od strony „Salonu, ma się sprawa z gejami i faszystami. Dla „postępowych” elit – vulgo: dla lewicy inteligenckiej – świat był pod tym względem prosty do niedawna. „Geje” to byli ci „dobrzy ludzie”, których trzeba wspierać, a wszelka prawica, konserwa, kler, narodowcy, antykomuniści, antysemici itp., wszelki „ciemnogród” i „oszołomstwo – to byli „faszyści”, marszałka Piłsudskiego nie wyłączając. Jasne i proste jak drut. Ale ten drut stanął „Salonowi” kością w gardle, gdy holenderski „Faszysta”, „rasista” i „antysemita” do tego zadeklarowany, jawny gej, P. Fortuyn, słysząc zarzut, iż nienawidzi muzułmanów, publicznie parsknął „- Ja miałbym ich nienawidzić ?! Przecież wczoraj wieczorem obciągnąłem jednemu druta!”. Fortuyna dało się uciszyć kulą strzeloną mu w łeb przez „ekologa”, lecz nie dało się wyciszyć wewnątrz salonowej konfuzji. Wszystko zaczęło się biedakom terminologicznie mieszać: „faszysta”+ „rasista” + „gej” + wielbiciel Arabów – trochę tego było za dużo”...” Przypadek Fortuyna można dziś określić jako drobiazg, pestkę. Wydarzyły się ważne rzeczy. Choćby takie, jak powstanie silnych antysemickich organizacji pederastów: Geje Przeciw Semityzmowi, Korpus Aryjskiego Oporu, Gejowska Rasa Białych Panów, etc… lejące Żydów czym popadnie. Internet pęka dziś od takich stron. Kosmopolityczny „Salon” zgłupiał, zaczęły go rozdzierać spory i pytania bardzo „niepoprawne politycznie”: dlaczego, u diabła, bronimy pedałów ?! Koniec z poparciem dla tych świń, które walą swoim dobroczyńcom nóż w plecy ! Rytualny „coup de gra^ce” (dobijający „cios miłosierdzia” sztyletem – aż się prosi, by rzec : cios „tolerancji” ) wymierzyło „Salonowi” sztandarowe pismo anglosaskich homoseksualistów, „Attitude” (lipiec  2004) piórem czołowej figury „ruchów gejowskich” J.Hariego który wielostronicowym artykułem udowodnił, że prawie wszystkie (z wyjątkiem jednej) organizacje faszystowskie globu ( partie, stowarzyszenia, grupy neohitlerowskie, grupy skinheadów, itp.) są dowodzone przez gejów i w dużym stopniu składają się z gejów ! Pedryle uwielbiają faszyzm ! Dla „Salonu” to jest niewyobrażalny szok. „Ręka w nocniku” par excellence ! „.....”Hari zaczął od przypomnienia rzeczy dobrze znanych historykom. Mianowicie od przypomnienia faktu, iż ruch nazistowski w III Rzeszy był bardzo mocno przesiąknięty homoseksualizmem. Faraon tego nurtu pedalskiego, szef SA, E. Rohm, polecał starogrecki zwyczaj wysyłania do boju par homoseksualistów, gdyż uważano w Antyku, że pedalskie tandemy najzacieklej walczą ( głośnych Termopili broniło 300 Spartan, czyli 150 par pederastów) i – co przedkłada historyk L. Synder – „ marzył o porządku społecznym z homoseksualizmem traktowanym jako chlubny wzorzec ludzkich zachowań”. Hitler później wykończył Rohma i mordował homoseksualistów, by uciszyć ciągłe pogłoski i spekulacje na temat własnego homoseksualizmu (miał być „chłoptasiem” Rohma, a znaleźli się też świadkowie jego młodzieńczych stosunków z płcią własną) /w literaturze spotkałem się też z informacją, że Hitler studiując malarstwo w Wiedniu , ze względu na brak pieniędzy prostytuował się homoseksualnie, homoseksualistą lub biseksualistą miał być H. Goring – przypis Józef1962/ Hari detalicznie przypomniał całe to nazistowskie „gejstapo”, zacytował wypowiedzi różnych znanych gejów (m.in. Szefa Korpusu Aryjskiego Oporu, W. Powersa : „ – Zawsze wiedziałem, że faszyzm i homoseksualizm są tożsame. Nie widzę żadnego konfliktu między jednym a drugim. To opanowane przez Żydów światowa prasa próbuje nam wmówić, że jest inaczej”) i podsumował krótko: „Paradoksalnie prawda jest taka, że homoseksualiści znajdowali się w centrum wszystkich ruchów faszystowskich, jakie narodziły się kiedykolwiek, nie wyłączając Trzeciej Rzeszy i nazistów. Z wyjątkiem Jean-Marie Le Pena  - wszyscy najbardziej znani faszyści europejscy ostatnich trzydziestu lat ( Eduard Pfeiffer, Neil Griffin, Jorg Heider, Pim Fortuyn i in) neonaziści (Michael Kuhner i in.), skini (Nicky Crane i in.)   byli i są gejami !”. „Salon” światowy wciąż nie może otrząsnąć się z tego szoku. Tymczasem „Salon” polski „rżnie głupa” i siedzi cicho. Kiedy latem tego roku (2004) organizowano w Krakowie szumną paradę homosiów, nasz „Salon” nie znał jeszcze tekstu Hardego, więc salonowe ikony, mistrz Cz. Miłosz  oraz mistrzyni W. Szymborska, mogły głośno poprzeć zboczeńców, co mi przypomniało Goethe’ owskie słowa Mefistofelesa :            „I wiedzę swoją opierają mistrze              Na obracaniu niskiego w najwyższe „   ….Waldemar Łysiak „Salon – Rzeczpospolita Kłamców”  Wydawnictwo Nobis 2004 s.259-261. „.... (więcej )
Ważne Według naszych informacji, wśród trójki zatrzymanych przed kilkoma dniami niedoszłych zamachowców z Warszawy, są osoby, które w 2011 roku były zaangażowane w sprowadzenie niemieckich bojówkarzy do Polski oraz pomagały później w ich ukrywaniu „...”Od tamtej pory anarchistami interesowały się polskie służby, co miało pomóc w ich ujęciu Niemiecki Bundesrat skieruje na początku grudnia do Trybunału Konstytucyjnego wnisoek o zdelegalizowanie Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD) jako rasistowskiego ugrupowania gloryfikującego przemoc - poinformowało dziś MSW Badenii-Wirtembergii. „...”Pełnomocnicy procesowi zakończy;i prace nad wnioskiem do TK prowadzone na podstawie dowodów zebranych przez działającą od zeszłego roku grupę roboczą - powiedział minister spraw wewnętrznych Badenii-Wirtembergii Reinhold Gall, jeden z inicjatorów zakazu działalności skrajnej prawicy. „....”W 2003 roku sędziowie Trybunału Konstytucyjnego oddalili wniosek o delegalizację, uznając, że materiał dowodowy mający wskazywać na niezgodną z prawem działalność NPD jest niewiarygodny ze względu na istnienie w kierownictwie partii agentów niemieckich służb specjalnych.Sędziowie nie byli pewni, czy materiał obciążający pochodzi od autentycznych członków partii, czy też od współpracowników policji.

https://naszeblogi.pl/42988-niemiecki-rydwan-w-europie-ciagnie-lewica-i-homolobby

„Wyborcza pisze „Prezes PiS Jarosław Kaczyński z prywatnej ochrony korzysta odco najmniej dwóch lat.Płaci za to partia. I to dużo. - Dotarliśmy do faktur, z których wynika, że miesiąc pracy ochroniarzy wynajętych przez Prawo i Sprawiedliwośćmoże kosztować nawet ponad 100 tys. zł - pisze "Newsweek". Tygodnik podaje, żeprezesa i jego warszawski dom ochraniają pracownicy GROM Group.”.....”Dlaczego usług ochroniarzy były tak kosztowne? "Newsweek" pisze, że w cenę wliczono m.in. podnajem budki znajdującej się na posesji sąsiadującej z willą Kaczyńskiego.Barak stał się siedzibą ekipy chroniącej dom prezesa. - Budka wygląda jak punkt obserwacyjny - zamiast szyb ma wstawione lustra weneckie „
Mój komentarz Oficjalna agentura niemiecka , czyli Tusk, Schetyna , Peru i Kijowski jakoś nie mogą ani stworzyć Majdanu, ani wywołać kolorowej rewolucji , ani tym bardziej obalić Kaczyńskiego. Ale gdyby tak jacyś obłąkani lewacy zamiast podłożyć bombę pod samochód policji podłożyli ją pod samochód Kaczyńskiego to sytuacja w Polsce zmieniłaby się natychmiast. Akcja powiązanych z Niemcami terrorystów lewackich powinna być ostrzeżeniem dla ludzi Kaczyńskiego. Bo oczywiste jest , że wcześniej czy później w interesie Niemiec i nie tylko jest aby doszło do zamachu na Kaczyńskiego. Marek Mojsiewicz

Kijem i marchewką Jeśli ktoś nie jest jeszcze zwolennikiem mojej ulubionej teorii spiskowej, to musi być – najłagodniej mówiąc - bardzo mało spostrzegawczy. Przypomnę, że moja ulubiona teoria spiskowa głosi, iż punkt ciężkości władzy w Polsce, jak na początku stanu wojennego przesunął się w stronę bezpieki, tak już tam pozostał aż do dnia dzisiejszego – na dowód czego mamy właśnie II wojnę o inwestyturę – tym razem amerykańską. Jak pamiętamy, na początku stanu wojennego internowany został Edward Gierek i jego pierwszy minister Piotr Jaroszewicz. Przecież nie dlatego, że stwarzali jakieś zagrożenie dla socjalizmu, czy sojuszu ze Związkiem Radzieckim, tylko ze względów pedagogicznych. Przy pomocy takiej aluzji soldateska chciała pokazać opinii publicznej, że partia przestała się już liczyć. Oto wsadziliśmy za kratki I sekretarza i co? - Ani jeden głos nie podniósł się w jego obronie. Tedy RAZWIEDUPR i SB zgodnie administrują stanem wojennym, aż do roku 1984, kiedy to jesienią dochodzi między nimi do gwałtownego starcia, którego spektakularnym początkiem jest zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki. Kiedy okazało się, że zamordowali go trzej oficerowie SB: Piotrowski, Chmielewski i Pękala, gen. Kiszczak wystąpił w TV z rewelacją, że to morderstwo miało ugodzić w generała Jaruzelskiego. Nie wyjaśnił w jaki sposób, bo w końcu generałowi nic się nie stało; to ks. Popiełuszko został zamordowany - ale dawał do zrozumienia, że toczy się walka buldogów pod dywanem. Co to za buldogi i o co walczą – tego już nie powiedział, ale i tak wszystko wyjaśniło się już w maju 1985 roku, kiedy to ze wszystkich stanowisk został zdymisjonowany gen. Mirosław Milewski. Był on postacią bardzo reprezentatywną dla SB; w UB był chyba od urodzenia, a jeśli nie, to od 1945 roku, kiedy to wstępuje na widownię dziejową, jako wywiadowca PUBP w Augustowie. Podejrzewam, że już wtedy mógł zostać seksotem NKWD, na co wskazywałby przebieg jego kariery; kończy ja w stopniu generała milicji na stanowisku ministra spraw wewnętrznych – jeśli chodzi o pion bezpieczniacki, a jeśli chodzi o pion partyjny – na stanowisku członka Biura Politycznego KC – i z tych stanowisk zostaje zdymisjonowany, co świadczy, iż w tej wojnie, którą z dzisiejszej perspektywy możemy nazwać I wojną o inwestyturę, SB została rozgromiona przez RAZWIEDUPR, który w związku z tym w drugiej połowie lat 80-tych, był absolutnym hegemonem na tubylczej scenie politycznej – jeśli, ma się rozumieć, nie liczyć Sowieciarzy.

Dlaczego doszło do tej wojny? Najwyraźniej do wiadomości RAZWIEDUPR-a i SB musiało dotrzeć, że Sowieciarze przygotowują manewr ucieczki do przodu. Od początku lat 80-tych polityczny porządek jałtański zaczął się rozsypywać, co skłoniło ich do refleksji, czy bronić go za wszelką cenę, czy też wykonać manewr ucieczki do przodu, polegający na tym, by zaproponować Amerykanom wspólne ustanowienie w Europie nowego porządku w miejsce rozsypującego się porządku jałtańskiego. Gdyby Amerykanie ofertę przyjęli, to tego nowego porządku nie trzeba by przed nikim bronić, co pozwoliłoby na skierowanie sił na inne cele. W tej sytuacji RAZWIEDUPR i SB zorientowały się, że kto będzie przekładał te nowe ustalenia w naszym bantustanie, ten nie tylko zostanie najukochańszą duszeńką obydwu gwarantów nowego politycznego porządku, ale będzie miał tutaj ostatnie słowo, czyli „waadzę”. A „waadza”, to konfitury, to możliwość maczania pyska w melasie, to – jak mówi poeta - „tytuły, forsa, włości”. Zatem trzeba było tę kwestię rozstrzygnąć zawczasu, zanim rozstrzygnie się ona między głównymi graczami. I rzeczywiście – w marcu 1985 roku na spotkaniu w Genewie Michał Gorbaczow przedstawił prezydentowi Ronaldowi Reaganowi propozycję traktatu rozbrojeniowego, który wszelako był tylko pretekstem dla oferty ustanowienia nowego porządku politycznego w Europie, który zastąpiłby rozsypujący się porządek jałtański. Oferta została przyjęta, o czym świadczyły doroczne, cykliczne spotkania obydwu przywódców. W 1986 roku spotkali się na Islandii, w 1987 roku – w Waszyngtonie, w 1988 roku – w Moskwie, a w 1989 roku, kiedy zmienił się prezydent USA, nowy prezydent, Jerzy Bush - ojciec – przyjął M. Gorbaczowa na okręcie w pobliżu Malty na Morzu Śródziemnym. I już po spotkaniu w Reykjaviku wyjaśniło się, że istotnym elementem nowego porządku będzie ewakuacja imperium sowieckiego ze Środkowej Europy. Toteż choć w 1986 roku socjalizm jest jeszcze najlepszym ustrojem na świecie ze Związkiem Radzieckim na czele, to już wokół przedsiębiorstw państwowych zaczynają pojawiać się spółki nomenklaturowe. Wiadomo bowiem, że jeśli Sowieciarze się wycofają, to ten ustrój, jakiego świat nie widział, nie przetrwa ani dnia dłużej, choćby dlatego, że nikt już nie da na to pieniędzy. A w nowym ustroju, jaki by on tam nie był, na pewno nie będzie liczyła się już znajomość Marksa i Lenina na wyrywki, tylko stan posiadania. Nie spółka „Marks i Engels” tylko „Marks & Spencer”. No ale jak ten stan posiadania zgromadzić, skoro nie ma innego majątku, jak tylko państwowy? Ano, to trzeba zacząć rozkradać majątek państwowy pod osłona „surowych praw stanu wojennego” - i to właśnie robiły spółki nomenklaturowe. Nie tylko zresztą one, bo one były przeznaczone dla nomenklaturowców drobniejszego płazu. Dla większych kaliberów były lepsze konfitury, np. w postaci Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Państwo na nielegalny wykup długów na międzynarodowym rynku finansowym przeznaczyło 1 700 mln dolarów. Długi wykupiono, a jakże, ale tylko za 60 mln dolarów, zaś 1640 mln dolarów gdzieś się rozeszło. Konkretnie – trafiło do „starych rodzin”, jakie właśnie były zakładane. Nazywało się to uwłaszczeniem nomenklatury, które stanowiło jeden z systemowych nurtów przygotowań do transformacji ustrojowej. Drugim systemowym nurtem była selekcja kadrowa w strukturach podziemnych. Pewne wiadomości na ten temat czerpiemy z notatek z rozmów Jacka Kuronia z płk SB Janem Lesiakiem, za pośrednictwem którego Jacek Kuroń przedstawił RAZEWIEDUPR-owi polityczną ofertę, by w zamian za dyskretną pomoc RAZWIEDUPR-a w wyeliminowaniu z podziemnych struktur tzw. „ekstremy”, udzielić mu gwarancji zachowania pozycji społecznej w nowych warunkach ustrojowych i zachowania tego, co sobie teraz kradnie. Gdyby Jacek Kuroń z taką propozycją wystąpił w 1982 lub 1983 roku, to płk Lesiak, jeśli naturalnie byłby w dobrym humorze, mógłby co najwyżej zapytać: panie Jacku, od kiedy ma pan te objawy? - ale w 1986 roku to już była oferta serio. W tej sytuacji wypada wyjaśnić kwestie terminologiczne: w czyim imieniu Jacek Kuroń tę ofertę składał, co to była ta „ekstrema” którą chciał wymiksować i dlaczego? Otóż Jacek Kuroń był wybitnym przedstawicielem „lewicy laickiej”, czyli dawnych stalinowców, którzy w różnych okresach i z różnych przyczyn, nie wyłączając rasowych, pokłócili się z partią, a nawet wystąpili przeciwko niej, tworzą jeden z dwóch nurtów tzw. „opozycji demokratycznej” w Polsce. Bo drugim nurtem to była właśnie „ekstrema”, czyli środowiska i ludzie nawiązujący do niepodległościowej tradycji II RP, do tradycji Armii Krajowej, w związku z czym między „lewicą laicką” i „ekstremą” panowało napięcie i brak zaufania, bo „ekstrema” doskonale pamiętała, jak „lewica laicka” w latach 40-tych i 50-tych ja mordowała i prześladowała na wszelkie możliwe sposoby. I to był jeden powód dla którego „lewicy laickiej” zależało na wymiksowaniu „ekstremy” przy pomocy RAZWIEDUPR-a. Drugi powód można wydestylować z pretensjonalnej, żeby nie powiedzieć – pretensyjonalnej publicystyki Adama Michnika. Ten destylat przybiera postać charakterystycznego rozumowania: walczymy z komuną. Dlaczego? Bo komunizm jest zły. A dlaczego on jest zły, ten komunizm? Bo on, ten komunizm, tłumi każdą formę spontanicznej ludzkiej aktywności. To akurat prawda; komunizm taki właśnie jest. Ale skoro tak, to komunizm nie jest zły absolutnie. Bo tłumi on wprawdzie te szlachetne formy spontanicznej ludzkiej aktywności, ale ponieważ tłumi wszystkie, to tłumi również te nikczemne formy spontanicznej aktywności. A według „lewicy laickiej”, która wobec historycznego narodu polskiego nigdy nie pozbyła się poczucia pewnej obcości, w mrocznych zakamarkach duszy narodu polskiego drzemią straszliwe demony ksenofobii i antysemityzmu. I dopóki komunizm tłumi wszystkie formy spontanicznej aktywności ludzkiej, to te demony pozostają na uwięzi. No ale my przecież z komunizmem walczymy, ba – kto wie, czy lada dzień z nim nie wygramy! I co wtedy? Ano, wtedy już nikt niczego nie będzie tłumił i te demony wyjdą na powierzchnię, do czego w żadnym razie dopuścić nie wolno! Łatwo powiedzieć: nie wolno – ale jak to zrobić? Ano, jak nie wiadomo, jak to zrobić, to trzeba się poradzić tych, co tłumili; przecież oni wiedzą, jak to się robi. I tak narodziła się idea rozmów „okrągłego stołu”, a potem nawet swoisty foedus między „lewicą laicką” a „człowiekami honoru”. Wreszcie trzeci powód wynikał stąd, że chociaż RAZWIEDUPR wprawdzie miał za złe „lewicy laickiej”, że się zbisurmaniła, to przecież wiedział, ze mimo to serce ma tam, gdzie się należy, toz naczy – po lewej stronie. A „ekstrema”? A „ekstrema” nie ma serca ani po lewej, ani po prawej stronie! Więc o czym z nią rozmawiać, skoro nic się z nia nie da uzgodnić? Toteż trzeba było ja wymiksować. Zarówno jeden systemowy nurt przygotowań do transformacji ustrojowej, w postaci uwłaszczenia nomenklatury, jak i nurt drugi, w postaci selekcji kadrowej w podziemiu, udały się w stu procentach. O ile pierwsza Solidarność powstawała o dołu do góry, to ta druga – od góry do dołu. Wszystko było pod kontrola, łącznie z przewodniczącym Wałęsą, naszym Kukuńkiem. Ale oprócz tych dwóch nurtów systemowych, pojawił się nurt trzeci – prywatnych przygotowań do transformacji ustrojowej. Bezpieczniacy są wprawdzie ludźmi głęboko zdemoralizowanymi, ale inteligentnymi i sprytnymi. Toteż myślę, że wielu z nich, a może nawet wszyscy, postawili sobie pytanie: Sowieciarze się wycofają, a ja co? Jaką mam polisę ubezpieczeniowa na wypadek, gdy Sowieciarzy już nie będzie, a czyjś nieubłagany palec wskaże na mnie i powie: to on wszystkiemu winien, na powróz go! Kto mnie wtedy obroni, kto za mną stanie? A ponieważ są sprytni, to się domyślili, że jak Sowieciarze się ewakuują, to prędzej czy później i raczej prędzej niż później, nastąpi odwrócenie sojuszy. No to po co czekać na odwrócenie sojuszy, to już teraz, zawczasu trzeba się przewerbować do przyszłego sojusznika i on nie da mi, jako swemu agentowi, zrobić krzywdy. I tak się stało; jedni przewerbowali się do Amerykanów, inni – do niemieckiej BND, jeszcze inni – do izraelskiego Mosadu, a jeszcze inni zostali przy GRU, bo „nie zmienia się koni podczas przeprawy”. W rezultacie Polska zaczęła by penetrowana przez obce państwa na wylot i trzy metry w głąb ziemi, a ponieważ te powiązania reprodukują się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii, w Polsce ukształtował się polityczno-bezpieczniacki triumwirat w postaci Stronnictwa Ruskiego, Stronnictwa Pruskiego i Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego. Rządzą one naszym nieszczęśliwym krajem za pośrednictwem swoich politycznych ekspozytur – i dlatego podjęta 4 czerwca 1992 roku próba ujawnienia agentury w strukturach państwa się nie powiodła. Konsekwencje tamtej porażki trwają do dzisiaj, ze wszystkimi tego konsekwencjami.Toteż bez zdziwienia wysłuchałem rewelacji pana ministra Mariusza Kamińskiego, jak to „służby”, czyli bezpieczniackie watahy,przez ostatnie 8 lat robiły, co tylko chciały. Jakże miały nie robić, skoro premieru Tusku, któremu „służby” zorganizowały Platformę Obywatelską (generał Gromosław Czempiński publicznie wspominał w swoim czasie, ile to rozmów i bliskich spotkań III stopnia musiał odbyć, by doszło do utworzenia Platformy Obywatelskiej), nie udało się od nich wyemancypować, chociaż próbował to uczynić wiosną 2008 roku, inspirując aresztowanie Petera Vogla? Ten Peter Vogel, z porządnej ubeckiej familii, tak naprawdę nazywał się Piotr Filipczyński i w latach 70-tych został skazany za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem na 25 lat więzienia, ale w roku 1983, na pzepustkę z więzienia wyjechał do Szwajcarii, gdzie pod nazwiskiem Peter Vogel został znanym finansistą. Co to były za finanse – na to snop światła rzuca artykuł, jaki ukazał się w początkach 1996 roku w tygodniku „Wprost” o tym, jak to PZPR przez co najmniej 18 lat lokowała w szwajcarskich bankach obce waluty kradzione z przedsiębiorstwa „eksportu wewnętrznego” PEWEX, specjalnie w tym celu utworzonego. Z lat 1988-1989, kiedy dyrektorem PEWEXU był Marian Zacharski, który dostał to stanowisko na otarcie łez po uwolnieniu go z amerykańskiego wiezienia w rezultacie wymiany na amerykańskiego agenta, autorzy mieli dane ścisłe, a z lat poprzednich – tylko szacunkowe. Otóż w latach 1988-89, PZPR wykorzystała 800 zezwoleń dewizowych NBP (bo każdy transfer dokonywał się na podstawie zezwolenia dewizowego), więc musiała realizować więcej, niż jedno dziennie. A oto przykładowy transfer z jednego dnia: 22 mln franków szwajcarskich i 750 tys. USD. I tak dzień w dzień przez co najmniej 18 lat! Kto nadzoruje ten Sezam, kto i jaki robi użytek z tych pieniędzy – ani wiesz! Wracając tedy do premiera Tuska, to chciał on przy pomocy Vogla trochę się od swoich opiekunów wyemancypować. Ci jednak, kiedy aresztowany Vogel zaczął ujawniać wstydliwe zakątki, sprokurowali premieru Tusku aferę hazardową. I chociaż potem okazało się, że żadnej afery „nie było” to jednak premier Tusk dostał szlaban na kandydowania na prezydenta i kto wie, jakby się ta przygoda skończyła, gdyby nie Nasza Złota Pani, która w Donaldzie Tusku dlaczegoś sobie upodobała. Dała mu nagrodę Karola Wielkiego, co było poważnym ostrzeżeniem dla wszystkich, że kto teraz podniesie rękę na Donalda Tuska, będzie miał do czynienia z Naszą Złotą Panią. Tedy wszelkie szykany ustały jakby ręką odjął bo każdy zrozumiał, że żarty się skończyły tym bardziej, iż wtedy nasz nieszczęśliwy kraj znajdował się pod niepodzielną kuratelą niemiecką w ramach politycznego porządku lizbońskiego, ustanowionego ostatecznie podczas dwudniowego szczytu NATO 19-20 listopada 2010 roku w Lizbonie, gdzie proklamowane zostało strategiczne partnerstwo NATO-Rosja. Ale nie tylko Donald Tusk pozostawał pod bezpieczniacką kuratelą. W jego przypadku jeszcze zachowywane były jakieś pozory, podczas gdy za rządów pani Kopacz, ówczesna minister spraw wewnętrznych, pani Teresa Piotrowska z frakcji psiapsiółek naszej klempy, już drugiego dnia po nominacji zrzekła się nadzorowania tajnych służb, chociaż ustawa o ministrze spraw wewnętrznych nie zmieniła się nawet na jotę. A czyż wcześniej było inaczej? Któż nie pamięta nocnej wizyty ministra spraw wewnętrznych w rządzie premiera Jarosława Kaczyńskiego, pana Janusza Kaczmarka na 40 piętrze hotelu Marriott w Warszawie, gdzie składał on meldunek dzienny swemu prawdziwemu zwierzchnikowi w osobie pana Ryszarda Krauzego? Więc nic dziwnego, że i teraz, kiedy po międzynarodowej konferencji naukowej „Most”, jaka odbyła się w Warszawie 18 czerwca ub. roku, WSI, których, jak wiadomo, „nie ma”, czyli stare kiejkuty, zostały przez Amerykanów wpisane na listę „naszych sukinsynów”, wskutek czego mamy II wojnę o inwestyturę, chociaż pan minister Kamiński w ramach „audytu” pryncypialnie napiętnował samowolki ABW i innych bezpieczniackich watah w okresie minionym, przecież z inicjatywy rządu przyjęty został projekt ustawy antyterrorystycznej, w ramach której właśnie Abewiakom przyznano przywilej koordynowania poczynań wszystkich bezpieczniackich watah? Najwyraźniej Prezes Kaczyński, który z punktu widzenia potrzeb amerykańskiej polityki we wschodniej Europie jest znacznie wygodniejszy od Platformy, bo nie tylko nie trzeba go ekscytować przeciwko złemu ruskiemu czekiście Putinowi, tylko sam się nakręca i w dodatku – za darmo, a poza tym, nie wloką się za nim jakieś niemieckie ogony, widząc, że wojskówka naprawdę próbuje wysadzić go w powietrze, zorganizowaniem „audytu” przekazał jej poważne ostrzeżenie: dotychczas wprawdzie kopaliśmy się, ale nie wyżej, jak po kostkach, w ramach niepisanej konstytucyjnej zasady: my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych – ale skoro tak, to mogę kopnąć was wyżej, znacznie wyżej, a to będzie bolało. Z jednej strony taki kij – ale z drugiej – marchewka. Oto okazało się, że wprawdzie słynny „zbiór zastrzeżony”, jaki WSI przekazały Instytutowi Pamięci Narodowej będzie „ujawniony”, ale o zakresie tego ujawnienia będą w ostatecznym rachunku decydowały „służby” wedle swego uznania, no a poza tym – nikt nawet nie piśnie o uchyleniu ustawy nr 1066 o „bratniej pomocy”. Toteż nic dziwnego, że po machnięciu kijem podczas sejmowej debaty na temat „audytu”, polityczne ekspozytury Stronnictwa Pruskiego, Stronnictwa Ruskiego oraz Nowoczesna, której jeszcze WSI nie zdążyło przedstawić przydziału, milczą jak zaklęte, podobnie jak „Bolek” naszych czasów w osobie pana Kijowskiego, filuta „na utrzymaniu żony”, bo jeszcze nie wiedzą, czy II wojna o inwestyturę zakończy się kolejną eskalacją z udziałem Unii Europejskiej, to znaczy – Niemiec no i oczywiście Żydów, czy też wesołym oberkiem, w postaci „kompromisu” z przypominającym nadętą purchawę panem Rzeplińskim, któremu Niemcy za dobre sprawowanie właśnie nadali tytuł doktora honoris causa. Stanisław Michalkiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1110
(57) Hormony wysp trzustkiid 1110 ppt
1110
Angielski Internet zwroty, Angielski zwroty 1101 - 1110, 1101
ROZPORZ DZENIE RADY (WE) NR 1110 1999, Studia, Seminaria, seminarium
1110
charakterystyki czasowe id 1110 Nieznany
1110
1110
1110
Nokia 1110 pl
1110
1110
vihula michael 1044 1110 1074 1095 1080 1085 1086 1087 1088 1086 1097 1072 1081 ukrainian folk song
1110
API RP 1110

więcej podobnych podstron