Poniższy dokument jest moim streszczeniem tekstu K.Ablewicz – ,,Studium sytuacji wychowawczej”, pozdrawiam Mag.
1. WSTĘPNA CHARAKTRYSTYKA SYTUACJI WYCHOWAWCZEJ
Sytuacja wychowawcza (jakakolwiek sytuacja) zakłada obecność istoty żywej, zdolnej do wchodzenia w relację z otoczeniem oraz podjęcia samodzielnej inicjatywy. W pierwszym rzędzie sytuacja wychowawcza zakłada obecność człowieka dorosłego i człowieka dorastającego – dziecka. Dalsza jej analiza dotyczy już tego, co dzieje się pomiędzy nimi. Sytuacja w perspektywie antropologicznej zakłada w ogóle obecność człowieka. Sytuacja wychowawcza, która z samej swej istoty zakłada obecność dwóch osób automatycznie staje się kategorią antropologiczną.
Pomiędzy dorosłym i dzieckiem zachodzi relacja personalistyczna, a nie przedmiotowa.
Każda sytuacja wychowawcza jest doświadczana w horyzoncie przestrzeni obecności człowieka oraz czasu (czas ma ,,obiektywną moc”) przede wszystkim czasu dorastania dziecka. Człowiek musi siebie jakoś wewnętrznie ,,ustawić” wobec drugiego człowieka – wobec ludzi, wśród których przychodzi mu żyć oraz czasu, który jest podstawowym warunkiem dynamiki świata.
M.J. Langeveld - ,,…sytuacja wychowawcza wyrasta z ludzkich intencji, aby dziecka nie pozostawić jego własnemu naturalnemu istnieniu, ale by jego >byt< rozumieć w sposób, którego z samej przyrody wyprowadzić nie można…”
Sytuacja wychowawcza stanowi więc szczególnego rodzaju środowisko kultury duchowej, w którym rozgrywa się proces wychowawczych odniesień, pozostając realnym i zarazem naturalnym składnikiem obiektywne rzeczywistości. Może być nośnikiem doświadczeń źródłowych człowieka związanych z wręcz całożyciowym odpowiadaniem na pytanie: kim jestem i jaki ma sens moja obecność w świecie? Kryterium przeobrażającym zwykłą sytuację w sytuację wychowawczą nie jest moment świadomego, intencjonalnego i celowego oddziaływania lecz moment bycia odpowiedzialnym za drugiego. To odpowiedzialność zastępcza stawia dorosłego w sytuacji wychowawczej wobec każdego dziecka i młodego człowieka. Szerokie rozumienie wychowania bazujące na kryterium ,,wszelakiego rodzaju wpływów” odsłaniałoby odpowiedzialność jako podstawowy fenomen konstytuujący ludzki byt i zarazem charakteryzujący podstawową zasadę bycia człowieka wobec świata - ,,byciem Człowiekiem”.
Zadaniem i celem procesu wychowania, zbudowanego z sytuacji wychowawczych, byłoby w tym momencie uzyskanie przez wychowywanego pokornej świadomości miejsca swego istnienia w czasie i przestrzeni, odczytanie siebie jako tego, którego zobowiązaniem życia jest troska o to właśnie życie, wyrażając siebie obojętnie pod jaką postacią. W tej koncepcji człowiek wchodzi w relację ze światem i z drugim człowiekiem ne poprzez akt akcji, aktywności lecz poprzez akt… słuchania. By usłyszeć dźwięki, trzeba w sobie zbudować siszę, aby zobaczyć i doświadczyć świata oraz swego w nim miejsca, trzeba siebie ,,wziąć w nawias” w akcie zawieszenia wszystkiego, co wiem , co czuję i zacząć kontemplować. Kontemplacja oznacza tu coś w rodzaju ,,smakowania” świata. ,,Smakowania” go w jego barwach i odcieniach aksjologicznych.
W.Cichoń uważa że intencjonalność działania wychowawcy jest kryterium sytuacji wychowawczej. Na mocy tej intencjonalności ma powstać szczególna więź łącząca wychowawcę i wychowanka (więź oddziaływania). Wydaje się, że pojęcia ,,oddziaływania” wprowadza zbyt silny ton behawiorystycznego instrumentalizmu i że raczej istotą międzyosobowych relacji nie jest to, jak ludzie na siebie oddziałują, lecz jak się do siebie odnoszą, jak siebie traktują (relacja wzajemności). Wszystko co przytrafia się człowiekowi w życiu psychiczno-duchowym dzieje się dzięki spotkaniom inter-personalnym.
Sytuacja wychowawcza jako rzeczywiste środowisko życia oraz pracy wychowawcy i wychowanka zawiera w sobie określone, choć nie zawsze w pełni uprzytamniane przez jej uczestników konkretne warunki społeczne. Wraz z ustaleniem tła aksjologicznego oraz wewnętrznej aksjologii życia człowieka – w powiązaniu z jego podmiotowością (intencjonalnością oraz sprawczością) – ujawnia się problem istnienia samego świata wartości (łączenie z jego przyczynową genezą) oraz znowu charakterystycznego pomiędzy osobą ludzką a wartościami.
2. RELACJA DIDAY JAKO PODSTAWA SYTUACJI WYCHOWAWCZEJ
a) WAŻNOŚĆ DOŚWIADCZENIA ,,BYCIA WYBRANYM”
Człowiek jest istotą samotną ,,zawdzięczającą” własną samotność swej bytowej samodzielności. Chcąc być sobą, musi umieć (a wpierw nauczyć się) odważnie znosić swoją samodzielność. Człowiek jako ,,Ja” sprawcze wobec siebie i innych. Dla wychowania taka koncepcja człowieka jednak nie wystarcza, bowiem sytuacja wychowawcza w wymiarze dwuosobowym zakłada niezwykle ważny do jej spełnienia moment Wybrania. Trzeba tylko zaznaczyć, że nie mojego wybierania kogoś, lecz tego, że ja zostaję wybrany. Dzięki temu, że zostaję wybrany mogę doświadczyć siebie jako byt dla drugiego. To w byciu wybranym zostaje przekroczona egoistyczna wizja samorealizacji. Również w tym doświadczeniu otwiera się pole dla odpowiedzialności zastępczej. Ktoś mnie wybrał, to znaczy, że jestem kimś dla kogoś. Być Kimś dla kogoś oznacza bycie wartością. I to wartością szczególną, nie jedną z wielu, lecz wyodrębnioną, podniesioną w pewnym sensie ponad inne, lecz niekoniecznie wywyższoną ponad inne.
Wychowawca, kiedy staje przed wychowankami już samą swoją obecnością coś dla nich znaczy i przedstawia im się w jakimś horyzoncie aksjologicznym (tak się dzieje z każdym dorosłym, który obcuje z dziećmi.) To, że w akcie wyboru zwracam się jako człowiek do drugiego i mówię mu, że ,,właśnie o niego mi chodzi, i o nikogo innego!” Tym sposobem Wybranemu, dzięki aktowi wybrania, zostaje odsłonięta jego własna tożsamość, ściślej jej istotowa i jakościowa charakterystyka. Poprzez wybór dokonuje się umocnienie wartości drugiego.
Wybór nie jest nadaniem wartości, ale jej potwierdzeniem. Wybór jednak jest dokonywany ze względu na coś. I można chyba wyróżnić jego dwa podstawowe stopnie. Pierwszy polega na wyborze ze względu na to, że ktoś jest człowiekiem. Odkryta wartość godności nie pozwala na dowolność zachowań i słów. Wolność zostaje ,,związana’’ samym aktem ,,bycia człowiekiem.” Korzystając z rozważań M.Nedoncella na temat miłości, wydaje się, że akt wyboru związany jest z ,,wolą wzajemnej proporcji”. To czego sprawcą jest człowiek mocąswej podmiotowości, odnajduje niejako swą istotę dopiero w drugim. Wola wzajemnej proporcji wynosi wybranego, podkreśla jego wartość. Mamy tu do czynienia ze szczególnym partnerstwem, w którym chodzi o to, by siebie nawzajem wysuwać na plan pierwszy. W koncepcji tej, człowiek nie promuje sam siebie, lecz jest promowany. Czym jest dla wybieranego doświadczenie ,,zostania Wybranym” ? Jest prowokacją zobowiązania. Jest jego budzeniem. Człowiek może wybierającemu odmówić, ale i tak dzieje się rzecz podstawowa, sama niejako z siebie. Odsłonięty został fakt, że Wybrany był godnym wyboru ze względu na to kim i jakim jest. Ten moment, czy też te momenty życia, kiedy to nie my wybieramy, lecz kiedy nas wybierają są szczególnie konstruktywne dla budowania tożsamości aksjologicznej osobowego ,,Ja” człowieka. W chwili zostania wybranym człowiek doświadcza zobowiązania pozbawionego przymusu, takiego, które łapie niczym na wędkę naszą wolną wolę, uruchamiając najgłębszą siłę fundującą realizację wartości: b e z i n t e r e s o w n o ś ć. Wybranie oczekuje wzajemności. Czy jednak takie oczekiwanie nie kłóci się z bezinteresownością? Trzeba rozróżnić dwie sprawy, które są ze sobą ściśle związane, tak iż wydaje się, że tworzą jedno. Chodzi tu o porządek ludzkiej psychiki i duchowości. Jako człowiek czujący i pragnący wzajemności drugiego, która będzie i mnie promować, oczekuję tejże wzajemności wyboru – taki jest ludzki porządek psychicznego pragnienia siebie nawzajem. W porządku duchowym, w którym odnoszę się do obiektywnie istniejącego świata wartości, godzę się wewnętrznie na to, że człowiek przeze mnie wybrany może nie odpowiedzieć tym samym, choć bardzo tego oczekuję i pragnę. Czy mamy się rozejść? Czy mam swoim trwaniem przy tobie potwierdzać to, że ciebie wybieram, promuję osobowo w najgłębszej twej wartości dorastającego człowieka? Czy mam w naszą relację wprowadzić ,,pomimo”? ,,Pomimo” oznacza transcendencję z poziomu psychicznego na poziom duchowy. Nie znaczy to, że przestaję czekać na twoją wzajemność i że to czekanie-nadzieja nie jest zabarwione trochę smutkiem, przykrością i tęsknotą Znaczy to, że pomimo smutku, tęsknoty i przykrości staram się odnosić własne decyzje do świata wartości, w którym odnajduję te, dla których warto być przy Tobie.
Co się dzieje w sytuacji wychowawczej, kiedy jako wychowawca nie zostaję potwierdzony przez wychowanka? W jakimś zasadniczym znaczeniu zostaje podważony sens nie tylko tego, co robię, ale i tego kim jestem, czyli podważony zostaje sens mojego bycia wychowawcą.
b) WZAJEMNOŚĆ ,,NIEODWZAJEMNIONA” JAKO ANTROPOLOGICZNA ZASADA WYCHOWANIA
Wzajemność (nie ta polegającą na ,,ty mnie, a ja tobie” lub wzajemność w biznesie czy małżeństwie) można wskazać jako podstawową antropologiczną zasadę wychowania. Co to jednak bliżej znaczy i jakie są tego konsekwencje?
Wzajemność w wychowaniu nie polega tylko na relacji społecznej, ale wspiera się na czymś, co owe relacje społeczne funduje, a odnajduje swoje istotowe potwierdzenie właśnie w sytuacji wychowania. Wzajemność w wychowaniu pojawia się jako postawa etyczna wobec bytu dziecka. Jest to odpowiedź dorosłego na oczekiwanie bycia wybranym, które wypływa ze strony dziecka. Człowiek dorosły wychodzi naprzeciw, sam ze swojej intencjonalności (na tym właśnie polega jego osobowa dojrzałość i tym różni się od dziecka) ku dziecku i czyni to bezinteresownie, służąc jedynie wartości czynienia dobra. Relacja nie Ja i Ty dla Mnie, lecz Ja i Ty dla Ciebie jest trudna i wymaga poniesienia wyrzeczenia oraz ofiarności. Chodzi też o to, by wzajemność wychowawcy budziła wzajemność wychowanków, a to z kolei dzieje się poprzesz budzenie wrażliwości na obecność drugiego człowieka oraz na tejże obecności konsekwencje. Dzięki takim wyborom nasze aksjologiczne Ja przeobraża się w aksjologiczne My.
Wychowawca jest tym, który uczy uznawania innych i dlatego w procesie wychowania intencjonalnego wybiera pierwszy. Zdaje sobie bowiem sprawę z siły samego doświadczenia ,,bycia wybranym” i według niego buduje swe relacje z dziećmi.
C) ODPOWIEDZIALNOŚĆ JAKO ANTROPOLOGICZNA ZASADA WYCHOWANIA
M.J Langeveld uważa, że wkroczenie w dorosłość dokonuje się wówczas, gdy człowiek zostaje postawiony w sytuacji odpowiedzialności za dziecko. (,,Kto choć raz był odpowiedzialny za życie dziecka, ten wkracza w następna generację i już nigdy więcej dzieckiem nie będzie.”) Przestać być dzieckiem, to znaczy przekroczyć odpowiedzialność indywidualną, rozszerzając ją o drugiego człowieka. Dzieciństwo znaczone jest pozostawieniem poza odpowiedzialnością za własne wychowanie; dorosłość z kolei: oczekiwaniem zdolności do odpowiedzialności za wychowanie dziecka. Można by więc powiedzieć, akcentując odwrotnie, że to w sytuacji wychowawczej człowiek otrzymuje szansę dopełnienia swego człowieczeństwa w byciu odpowiedzialnym za sens i nadzieję życia dorastających dzieci i młodzieży.
Odpowiedzialność zawiera słowo o d p o w i e d ź . Odpowiedź to wiedza oddawana w cudze posiadanie, służy osobie potrzebującej jej. Jest związana z intencją dania świadectwa Dobru i Prawdzie.
M. Hellemans, analizując fenomen odpowiedzialności pedagogicznej wyrażany tym, że obcy ludzie chcą wychowywać obce dzieci sięga do filozofii dialogu E.Levinsa, upatrując w jej interpretacji możliwe wytłumaczenie fenomenu sytuacji odkrywania przez człowieka ,,bycia przez dziecko wezwanym” do jego wychowania. To jest ta odpowiedzialność z poziomu ontologicznego: ze zdziwieniem stwierdzam, że oto jestem w sytuacji odpowiedzialności. Nie ja wybieram, lecz mnie wybierają wezwaniem.
Doświadczenie drugiego-innego staje się coraz głębsze. E. Levinas pisze, że człowiek uprzytamnia sobie swoje własne ,,Ja” właśnie dopiero w momencie doświadczenia twarzy Innego człowieka. Dostrzec twarz, która mówi spoza wszystkich napotkanych twarzy, która odsłania istotę spotkania w jednym zdaniu: ,, Ty mnie nie zabijesz”. ,,Twarz Innego” wytraca mnie ze stanu oczywistości, chociaż nie niesie z sobą żadnego konkretu. ,,Nagość twarzy jest ubóstwem i w swej szczerości, z jaką się do mnie zwraca, jest już błaganiem A błaganie to żądanie (…) twarz narzuca mi się, a ja nie pozostaję głuchy na jej wezwanie i nie mogę jej zapomnieć, tj. nie mogę przestać być odpowiedzialny za jej nędzę. (..) Ja dźwigam ciężar tej odpowiedzialności, ale nie jako inicjatywę.” Tą twarzą, która stawia ,,Ethos przed Logosem” jest też twarz dziecka, zupełnie przypadkowego, danego wychowawcy przez los. Człowiek staje się wychowawcą zanim wybierze swój zawód, ponieważ bycie wychowawcą rodzi się w chwili spotkania z bezradnością dziecka.
Z odpowiedzialnością wiążą się dwie podstawowe spray. Pierwsza to, że odpowiadam w imię Dobra i Prawdy. W odpowiedzialności dajemy siebie w zastaw (znaleźć się na czyimś miejscu).Potrzebna jest wyobraźnia, która mogłaby wychowawcy podpowiedzieć, czy mógłby, czy chciałby by być na miejscu dziecka, właśnie w tej relacji, jaka ma miejsce między nimi – tu i teraz.