Scenariusz przedstawienia „O kuchciku o Nadziei i o drzwiach zamkniętych” według L. Krzemienieckiej
Narrator I:
Była sobie śliczna kraina, zwana Krainą Czekoladowej Rzeki. Nazywała się tak dlatego, że w jednej rzece, zamiast wody, płynęła pyszna, słodka czekolada!
Czekolada ta była zawsze ciepła, tak że wszystkie dzieci z tej szczęśliwej krainy co dzień do tej rzeki przychodziły z różnymi dzbanuszkami i garneczkami i nabierały sobie czekolady, ile chciały. A potem ciągle paluszki oblizywały.
W krainie tej była wieczna wiosna. Było tam pełno ogrodów, w których kwitły najpiękniejsze kwiaty i dojrzewały najśliczniejsze owoce.
Wszystkie domki w tym szczęśliwym kraju były zrobione z tektury i ozdobione kolorowymi bibułkami.
Krainą tą rządził król Karmelek Wielki I. Mieszkał on w cudownym tekturowym pałacu, wraz ze swoją najmilszą i najukochańszą córeczką, Ślicznotką. Jak przystało na tatusia, opiekować się nią musiał.
Córeczka miała wszystko, czego dusza zapragnąć może, a opiekowało się nią pięć Pań – Niań.
I Pani – Niania:
- Jestem od pokoików sprzątania.
II Pani – Niania:
- Jestem od mycia i ubierania.
III Pani – Niania:
- A ja od loczków fryzowania.
IV Pani – Niania:
- Ja od sukien haftowania.
V Pani – Niania:
- Jestem od bajek opowiadania.
Wszystkie razem:
- Pracujemy przez dzień cały i koło Ślicznotki się krzątamy.
Narrator II:
Ale Ślicznotka i tak zawsze grymasiła i chodziła nadąsana.
Ślicznotka:
(tupie nogą)
- Nie chcę tej sukienki, bo ma brzydkie rękawki. A ta fryzura jest okropna. Zaś bajki, które mi opowiadasz są strasznie nudne.
Narrator I:
Pewnego razu piąta Pani – Niania opowiedziała bajkę „ O niebieskim okręcie i Zaczarowanej wyspie”. Królewnie bajka bardzo się podobała.
Ślicznotka:
- Tatuńciu kochany chcę popłynąć w daleką podróż niebieskim okrętem na Zaczarowaną wyspę. Chyba nie odmówisz swojej Ślicznotce takiej małej przyjemności.
Król Karmelek:
- Skądże ja wezmę ten okręt córuńciu? A kto będzie strzegł Krainy Czekoladowej Rzeki?
Ślicznotka:
(krzyczy)
- Nic mnie to nie obchodzi! Nie ścierpię żadnej odmowy, na jutro ma być okręt gotowy!
Narrator II:
Wezwani budowniczowie słuchali, głowami kiwali, ale okrętu w jeden dzień zbudować nie obiecali. A królewna oczka od łez miała mokre, nóżkami tupała i wszystkim dokuczała. Król Karmelek wezwał na pomoc wróżkę Nadzieję.
Król Karmelek:
- Witam cię wróżko Nadziejo i o pomoc proszę.
Ślicznotka:
(wybiega)
- Hej, Pani Nadziejo wszyscy się z ciebie śmieją, palcem cię wytykają, matką głupich nazywają! A jeszcze dodam do tego niestety, żeś głupia jak mój kuchcik, co smaży kotlety!
Narrator I:
Gdy to Pani Nadzieja usłyszała, oburzona opuściła pałać Króla Karmelka.
Wróżka:
- Czekaj, nauczę cię ja, Ślicznotko, za to, żeś taka zuchwała i dzika! Będziesz miała za męża kuchcika! Za to żeś mnie obraziła, sama będziesz kotlety smażyła. Poczekaj Ślicznotko, poczekaj, zrobię z ciebie człowieka.
Narrator II:
Nagle usłyszała w jednym z domków piosenkę, w której wychwalano Nadzieję. Weszła wróżka, a tam w kuchence kuchcik śliczny kotlety smażył i podśpiewywał sobie.
Kuchcik:
(śpiewa)
Ej złote iskierki
Spod komina lecą,
Kręcą się fajerki
Na gorącym piecu.
Oj dana, oj dana
Nadziejo kochana
Pracuję ja wesół
Od samego rana!
Oj dana, oj dana
Nadziejo kochana.
Wróżka:
- Nie lękaj się nie dzielny chłopcze – jestem wróżka Nadzieja. Chcę ci dopomóc: za to, że pracujesz z ochotą dam ci królewnę za żonę!
Kuchcik:
- Jakże ja, mizerne kuchciątko, będę się żenił z królewną?
Wróżka:
- Pójdziesz do pałacu Króla Karmelka i poprosisz, żeby cię przyjęto na służbę. Wyruszysz z nimi w podróż. Napotkacie wiele niebezpieczeństw, ale ty się nie obawiaj, bo pomoże tobie ta chorągiewka. Wystarczy abyś powiedział: „Kręć się chorągiewko bo choć zuchy śmiercią gardzą ale ja się boję bardzo”.
Narrator I:
I tak jak przepowiedziała wróżka wyruszył nasz Kuchcik z całym dworem w rejs. W czasie burzy statek tonie, a podróżnych i załogę ratuje Kuchcik, dzięki chorągiewce.
Król Karmelek:
- Moi wierni poddani jesteśmy na bezludnej wyspie w stary strasznym zamczysku. Choć uratowaliśmy się z tonącego statku, to nie jestem pewny czy nie trafiliśmy lepiej. Żywności zostało nam tylko na siedem dni, potem czeka nas głodowa śmierć. Jeśli jakiś śmiałek uratuje nas z opresji, ten poślubi królewnę Ślicznotkę w nagrodę.
Kuchcik:
- Muszę prosić o pomoc Nadzieję.
- „Kręć się chorągiewko, bo choć zuchy śmiercią gardzą, ale ja się boję bardzo”.
Wróżka:
(słychać tylko głos)
- Nie pozwól królowi otworzyć drzwi do następnej komnaty. Ty powinieneś to zrobić, a uratujecie się.
Król Karmelek:
- Muszę zobaczyć, co jest za tymi drzwiami.
Kuchcik:
- O panie nie otwieraj tych drzwi, bo zginiemy tu marnie. Pozwól, że ja to uczynię. Już raz uratowałem nas od zguby. Błagam panie.
Król Karmelek:
(czyni ruch ręki pozwalający Kuchcikowi otworzyć drzwi)
Kuchcik:
(otwiera powoli drzwi)
- Okręt, okręt Pani Nadziei! Teraz wracamy do Krainy Czekoladowej Rzeki.
Narrator II:
Po powrocie do kraju odbyło się wesele królewny Ślicznotki z Kuchcikiem. Królewna przeprosiła wróżkę Nadzieję i obiecała, że już nigdy nie będzie taka niegrzeczna.
Narrator I:
I ja tam byłem…
Narrator II:
I ja tam byłem…
Narrator I:
i słodki miodek piłem…
Narrator II:
i słodki miodek piłem…
Narrator I:
a co widziałem i co słyszałem…
Narrator II:
a co widziałem i co słyszałem…
Narrator I:
to wam opowiedziałem.
Narrator II:
to wam opowiedziałem.