Święta Wielkanocne w Norwegii
Święta Wielkanocne w Norwegii, czyli Påske to przede wszystkim czas, który Norwegowie wykorzystują na spotkania z rodziną oraz na aktywny wypoczynek. Oficjalnie Święta zaczynają od skróconego dnia pracy w wielką środę, co oznacza , że wszyscy mają wolne aż do poniedziałku. Praktycznie jednak biorą urlopy na kilka dni wcześniej więc większość „świętuje” ponad tydzień.
Święta Wielkanocne tu w Norwegii prawie w niczym nie przypominają tych naszych, polskich. Przede wszystkim zatraciły zupełnie pierwotny, religijny charakter. Nie ma postu w Wielki Piątek, nie ma święcenia pokarmów w Wielką Sobotę, nikt nie chodzi do kościoła ani w pierwszy ani w drugi dzień świąt. Norwegowie traktują Święta Wielkanocne jak dodatkowe ferie przełomu zimy/wiosny.
Jedyną tradycją świąteczną, jest dobre jedzenie na stole i wiosenno-świąteczna dekoracja domu. Dominuje kolor żółty. Czyli żółte świece, serwetki, obrusy, kurczaczki, jajka i różnorakie ozdoby. Obowiązkowo pęki wiosennych kwiatów (ciętych albo w doniczkach). Wielkanocy towarzyszą oczywiście konsumpcyjne gadżety od figurek króliczków przez żółte pluszowe kurczaczki po kolorowe jajka. Jedyną komercyjną tradycją jaką udało mi się znaleźć było obdarowywanie się nawzajem wielkimi barwnymi jajkami wypełnionymi cukierkami. Jak widać Święta tutaj to po prostu czas wolny od pracy, bez żadnych religijnych akcentów, miło spędzony z rodziną.
Gdy w Polsce czas spędza się przy stole, w Norwegii stawia się przede wszystkim na aktywność. Trzeba jednak przyznać, że tutaj sport jest czymś tak naturalnym i oczywistym, tak że w Wielkanoc jest po prostu kontynuacją narodowych upodobań, a nie jednorazowym zrywem. Tutaj ludzie są bardzo wysportowani i aktywni. Właściwie biegaczy jest więcej niż zwykłych przechodniów, a jeśli wiek już nie pozwala na jogging, wtedy uprawiają tzw. Nordic walking.
Święta Wielkiej Nocy to wspaniała okazja na wyjazdy na narty, które są tutaj najpopularniejszym sportem. Tak wyłania się nam typowy obraz Wielkanocy w Norwegii: w ciągu dnia wszyscy szusują na nartach bądź biegają po górskich szlakach a wieczorami spędzają czas z rodziną.
Coraz większą popularnością cieszą się tak zwane świąteczne wyjazdy do jednych z najlepszych kurortów skandynawskich Beitestolen czy Trysil.
Trysil to ośrodek narciarski tuz przy granicy ze Szwecją. Znakomita baza zarówno dla wyśmienitych narciarzy, jak i dla rodzinnego odpoczynku. Znajduje się tutaj plac zabaw dla dzieci, na terenie którego powstał również wyciąg narciarski dla najmłodszych. Dla tych, którzy pragną trochę luksusu przygotowano specjalne wyciągi krzesełkowe z podgrzewanymi siedzeniami, marmurowe rzeźby w toaletach na stoku – ogólnie bardzo oryginalnie i komfortowo.
Starsza generacja zgodnie z norweską tradycją znajdzie doskonałe miejsce na odpoczynek przy kominku ze znakomitą lektura. Wiele domków przy stokach wygląda jak drewniano-szklane pałace - swoje posiadłości mają tam m.in. słynny kierowca Michael Schumacher i legenda narciarstwa klasycznego Bjorn Dahlie
Warto odwiedzić norweskie góry podczas świąt. Tym bardziej, że jak legenda mówi, niegdyś o poranku w dzień Wielkanocy wędrowano na najbliższy szczyt, by zobaczyć wschodzące słońce. Wierzono, że tego dnia wschodzi ono wyjątkowo radośnie, ciesząc się na zmartwychwstanie Jezusa. Wierzono, że chorzy wzniesieni na wzgórze szybciej wyzdrowieją widząc słońce o wschodzie.
Dla osób lubiących spokój znakomitym miejscem spędzenia świątecznych dni będzie kraina Lofotów w północno - zachodniej części Norwegii. Ten jeszcze mało popularny region jest oazą spokoju i wyciszenia. Jest miejscem przepięknych krajobrazów, gdzie góry wyrastają wprost z morza na wiele różnych sposobów. Wybierając się nie zapomnijmy zabrać rowerów. Idealne ukształtowanie terenu pozwala na szaleństwa zarówno dla fanów jazdy rekreacyjnej, jak i tych, którzy lubią poszaleć w górskim terenie.
Dla miłośników mocniejszych wrażeń polecamy wycieczkę pontonem do pięknych grot z nietypowymi malowidłami sprzed tysięcy lat. Jednak zanim do nich dopłyniemy, z dala od brzegu czeka nas spotkanie z Maelstromem - niebezpiecznym prądem morskim, który zaskoczył Kapitana Nemo w „20 tyś. mil podmorskiej żeglugi”. Przeżycia gwarantowane, zwłaszcza polecane w Lany Poniedziałek.
Pomarańczowa tradycja
Podczas tych wolnych dni bardzo ważne jest, aby wystawiać twarz do słońca. Okres Wielkanocy to czas, kiedy zaczyna naprawdę świecić słońce. Jako, że ciemność towarzyszy Norwegom przez prawie pół roku, kiedy tylko jest okazja, wszyscy łapią tych parę promyków. Opalenizna poświąteczna świadczy o jakości spędzenia Wielkanocy (solaria, samoopalacze i inne substytuty słońca są tutaj aż nadto popularne – wśród erasmusowców panuje określenie „Orange face” co znaczy „pomarańczowa twarz”, gdyż większość tutaj przesadza z tymi specyfikami). Co ciekawe w święta Norwegowie jedzą bardzo dużo pomarańczy. Ten owoc jest symbolem Wielkanocy.
Fakty i mity
W świecie ciągle żywy jest mit, że wraz z nadejściem Wielkanocy Norwegowie masowo opuszczają miasta i całymi rodzinami wyruszają w góry, by na świeżym powietrzu uprawiać wszelkie rodzaje sportów zimowych. Jak w każdym stereotypie jest w tym trochę prawdy, jednak w ostatnich latach sposób spędzania świąt w Norwegii powoli się zmienia.
W latach 70-tych Wielkanoc była synonimem zimowych wakacji. Jeden na trzech Norwegów spędzał święta poza domem - w górskich chatkach (hyttach) lub wyjeżdżając za granicę.
Dzisiaj tylko jeden na dziesięciu decyduje się na dłuższy urlop, z czego wg danych Norweskiego Towarzystwa Turystycznego (DNT) ok. 400 tys. z plecakiem i nartami wyrusza w góry. Pozostała część wybiera ciepłe południe, Hiszpanię, Turcję czy Grecję oraz miasta takie jak Paryż, Londyn czy Amsterdam.
Zdecydowana większość (ok. 77%) pozostaje jednak na Wielkanoc w domu.
Nowa tradycja
Zwyczaje świąteczne zmieniły się znacząco w ostatnich latach, mówi socjolog Jens Kristian Jacobsen z Transportoekonomisk Institutt w Oslo. "Norwegowie mogą wreszcie spędzać udane święta w mieście. Dawniej wszystko było zamknięte, a dziś ludzie mogą wybrać się na przykład do kina lub restauracji. Ci, którzy mają swoje domki w górach mogą czuć się wewnętrznie zobowiązani by je odwiedzić, ale nie jestem wcale przekonany, że wszystkie Norweżki tęsknią dzisiaj za prymitywnymi warunkami w hyttach."
Pozostanie w domu nie oznacza jednak wcale, że Norwegowie wracają do religijnych tradycji. Bardzo mała część społeczeństwa uczestniczy podczas świąt w mszach i procesjach. Narodowy kościół, aby nie utracić kontaktu z wiernymi stara się obecnie organizować msze poza kościołami w popularnych ośrodkach narciarskich, hotelach oraz górskich kapliczkach rozrzuconych po całym kraju. Również w telewizji oglądać można programy religijne przybliżające sens świąt Wielkanocnych.
"Wielkanocna zbrodnia" w Norwegii (Påskekrim)
Wielkanocna pasja Norwegów to kryminały i thrillery. Gdy w innych krajach piecze się ciasta, maluje pisanki, Norwegowie przed świątecznym wyjazdem do swoich domków nad fiordami i w górach zaopatrują się w stosy książek. Zwyczaj ten już stał się norweską tradycją, którą nazwano "wielkanocną zbrodnią". Otóż nie wiadomo skąd wzięła się tradycja, że w Święta Wielkanocne najbardziej pasuje czytanie kryminałów.
"Wielkanocne kryminały” to prawdziwy norweski fenomen. Poziom czytelnictwa należy w Norwegii do jednego z najwyższych na świecie, a świąteczne dni są doskonałym czasem na lekturę. Półki w księgarniach uginają się od tytułów w rodzaju "Czarny cyrk", "Martwy kilometr" czy "Dziewczyna, która bawiła się ze złem". Na pierwszym miejscu książka szwedzkiego pisarza Stiega Larssona, zatytułowana "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Sprzedaż opowieści o zbrodniach skoczyła w Wielkim Tygodniu o 500 procent - ocenia sieć księgarni Tanum.
Choć i tu widać zmianę. Coraz więcej osób zamiast książki wybiera telewizję, która w czasie świąt pokazuje seriale detektywistyczne i filmy szpiegowskie. W Oslo odbywa się również popularny wśród fanów muzyki metalowej festiwal Inferno, gromadzący największe gwiazdy tego mrocznego gatunku.
"Ludzie siedzą w swoich chatkach, oglądają zbrodnie w telewizorze, a potem do poduszki czytają kryminały" - mówi recenzentka Ane Farsethaas.
"To szalenie norweski zwyczaj" - dodaje Farsethaas. Trudno powiedzieć, kiedy narodziła się ta osobliwa tradycja. Trzeba jednak pamiętać, że przodkowie Norwegów, waleczni Wikingowie, zyskali powszechną sławę okrutnych morderców i rabusiów i w średniowieczu drżała przed nimi spora część Europy. I kiedy normańscy woje wracali na północ ze swoich wypraw, nad pucharami miodu snuli w domach opowieści o bitewnym szale, mordach, łupiestwach i krwawej zemście.
W Wielkanoc po kryminały i thrillery sięgają nawet ci, którzy zazwyczaj ich nie czytają. 30-letnia Hanne Roer przed świątecznym wyjazdem z Oslo wypożycza z biblioteki całe naręcze kryminałów. "Tak naprawdę normalnie ich nie czytam. Ale teraz jest Wielkanoc i wielkanocny kryminał to tradycja" - wyjaśnia.
Norwegia usiana jest drewnianymi chatkami - w lasach, w górach, nad fiordami. Norwegowie spędzają w nich część wakacji, weekendy i święta. Według rankingów ONZ, od pięciu lat Norwegia jest najlepszym miejscem do życia. Kraj ten, jeden z najbogatszych na świecie dzięki ropie naftowej, ma też jeden z najniższych wskaźników przestępczości. Może właśnie dlatego Norwegowie zaczytują się w opowieściach o zbrodniach?
God Påske!
Źródło: http://notatnik-osobisty.blogspot.com/2008/04/wielkanoc.html
Źródło: http://www.we-dwoje.pl/nietypowa;wielkanoc;po;norwesku,artykul,5989.html, Agnieszka Pyrzanowska
Źródło: http://www.norwegofil.pl/Wiadomosci/Wydarzenia/Wielkanoc-nad-fiordami.html
Źródło: http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=31689&aid=70435&answer
Fot. Marcin Franke