45. Eliksiry z Saperem, czyli Soory vietu!
Drogi Czytelniku! Analiza poniższa powstała na specjalną prośbę niejakiego Bartusia, który w nader uroczy sposób starał się zwrócić na siebie naszą uwagę. Bartuś jest Pisakiem, tworzącym coś, co usiłuje być parodią Harry'ego Pottera. Pisaki są rzadszym gatunkiem od Ałtoreczek, ale jak już się jakiś zjawi, to ho ho!
*jesteście bezduszymi zwierzętami!!! nie nawidze was za to co robicie innym!!!
*tylko spróbujecie zanalizowac mojego bloga.!!!!! zostawcie wszystkich w spokoju!!! i tak was zgłosze do onetu i już nie zdązycie.
Co prawda serwis blog.pl jest dzieckiem Onetu, lecz (ku wielkiemu zapewne rozczarowaniu Pisaka) SuS nie łamie ani jednego punktu jego regulaminu...
A poza tym...
Nie usuwamy blogów na życzenie użytkowników. W potwierdzonych przypadkach łamania regulaminu blog może zostać zablokowany. Nie uczestniczymy w sporach i nie jesteśmy sędziami w sprzeczkach między blogowiczami.
* i tak mi go nie zanalizujecie!. co z tego że linka macie jak wam sie czytać nie chce? . niszczycie czyjeś blogi. a ja musiałem swojego prowadzic pół roku żeby doprowadzić mnie do sławy.
Ojej, ojej. Zadarliśmy z celebrytą? Tylko patrzeć, jak nas Pudelek obsmaruje!
*Ciekawy jestem co napiszecie w następnej notce i kto bedzie waszą ofiarą .
A jak myślisz, słonko?
*zal mi tej strony
* i przede wszystkim żal mi was gamonie
* a tylko sie dotkniecie do mojego bloga!!!. nie daruej wam tego!!!
* ja nie mogę żal i bul
*rozgląda się niepewnie*
Bartek poszedł się utopić?
A bul-bul Ci na drogę, sławny pisarzu.
* kuro z biura , chciałaś mi dopiec. ups coś ci nie wyszło bo ja sie takimi blacharami nie przejmuje soory vietu
Zastanawiałam się nad tym zwrotem dłuższy czas, póki mnie Sierżant nie uświadomiła, że chodzi o "sorry Winnetou"...
No i powiedzcie sami: czyż można było się oprzeć takim błaganiom?
Analizują: Sierżant, Kura i Jasza.
Cześć
Witam Was w moim opku. Poświćone będzie parodi Harrego Pottera
Świć nam, Harry, pełnym blaskiem!
główny Bohater Będzie sie nazywał Rarry Gtrotter Za chwile spis postaci które wystąpią na początku :-)
Szczęście Twoje, że nie Grottger. A zresztą, podejrzewam, że szanowny nasz Pisak o Grottgerze nawet nie słyszał.
POSTACIE I PLANOWE
Postacie i planowe... co? Odjazdy pociągów z peronu pierwszego?
Kuro, powinno być "postacie ipla nowe". Taka reklama nowej telewizji, albo coś w ten deseń, tylko się Pisakowi spacje poprzestawiały.
RARRY GROTTER-GŁÓWNY
Lubię bohaterów dwojga nazwisk. To takie ahystokhatyczne!
Zwłaszcza, jeśli brzmi to jak nazwa dworca kolejowego. Ghrrbrhr.BDING! Tu stacja Kraków Główny.
GŁÓWNY bohater opowiadania uwielbie zbierać rupiecie (w pierwszej klasie chciał nawet zostać złomiarzem.) Jego rodzina porzuciła go wtedy kiedy do ich domu przyszedł Vlazigrot i zostawił mu mu tajemniczy znak.
Mamy domniemywać, że w tym opku Voldek uprawia szlachetny zawód grotołaza?
Albo, że jest sodomitą.
Wiem, to było niskie!
Po tym wydarzeniu jego rodzina uciekła więc jest półsierotą.
Całym sierotą jest się wtedy, gdy rodzina nie ucieka, lecz emigruje.
Mieszka u kuzynów matki. Ma swoją magiczną sowę która przyniosła mu ten radosny list z HUNGWARTU..
Hungcośtam doniósł mu, że jest półsierotą? Sam nie zauważył?
Harry (przepraszam, Rarry) chodzi do Szkoły, Która Jakoś Się Nazywa, Ale Nikt Nie Wie Jak. Porównajmy:
FONALD KIRSLEJ- Największy leń w histori Hungwadu.
Hergrinda Gunga- Największa kujonka w historii Hungwaru.
Hmmm... to jak w końcu?
HungVAT!
Węgierska Akademia Podatkowa?
Charakterystyki bohaterów ciąg dalszy:
[Rarry] Jego Hoby to wpadanie w tarapaty.
Wikipedia Wszechwiedząca mówi nam, że Hob to w angielskim folklorze rodzaj domowego skrzata, który zazwyczaj pomaga gospodarzom, lecz jeśli się go obrazi, może faktycznie narobić sporo kłopotów. Oczytany nasz Pisak!
[Fonald] Pochodzi z bardzo licznej rodziny. na swoja ulubioną sowę Gwizdokrowę. Jest najlepszym przyjacielem Rarrego.
[Hergrinda] Jej marzeniem jest zostać dyrektorem tej magiicznej szkoły. Ma swojego ulubionego kota Prostonoga który kiedyś uganiał sie za szczurem Kirsjeljów.- Prawdziwkiem.
Tajna recepta naszego Pisaka na stworzenie Elementu Komicznego:
Weź imię bohatera lub jego zwierzęcia i przekształć je w możliwie głupi sposób, a Twoi czytelnicy będą sikać po nogach!
Przy okazji: kolega imieniem Fonald też ma kłopoty z własnym nazwiskiem:
FONALD KIRSLEJ
uganiał sie za szczurem Kirsjeljów
Najpierw rozpakował packę od Kerseljów
Zaraz przybiegła pani Kinslej.
Powinien się nazywać Kowalski. Może Pisak nie miałby aż takich problemów?
No nie wiem. Mogłoby się okazać, że w następnym akapicie Kowalski jest już Kowalczykiem, potem Karwowskim, a na koniec Kargulem!
Rarry siedział w swoim pokoju na poddaszu. Wciąż czekał na list od Fona, który miał sie pojawić we wtorek o 12.33. To za 2 minuty- Pomyślał Rarry,
Standardowym elementem anatomii każdego bohatera opka jest zegarek elektroniczny wmontowany na stałe w mózg.
Ciekawam, czy przestawił się na czas zimowy.
po czym dodał do swojej sowy Herigi. - Jak znam Gwizdokrowę znowu zatruła się majtkami Fona.
Hahaha! *śmiech przez samotne łzy*
Ojojoj, cztery Elementy Komiczne w jednym wersie... nie wiem, czy zniosę takie natężenie!
Rarry zaczą walić głową o biurko- To było jego normalne zachowanie, zawsze tak robił kiedy sie niecierpliwił.
Biorąc pod uwagę, że główny bohater jest przeważnie alter ego aŁtora... Cóż, to wiele wyjaśnia.
Ten tajemniczy znak to na pewno pamiątka po Włazigrocie?
Pierwszą klasę Rarry zdał bez problemu. Jedynym ciężkim przedmiotem były Eliksiry z Saperem.
Jako rzecznik prasowy Sapera pragnę zdementować plotki jakoby mój klient brał udział w tak marnym przedsięwzięciu. Osoba podszywająca się pod mojego klienta powinna liczyć się z tym, że zostaną wobec niej wyciągnięte konsekwencje.
Vłazigrot to czarnoksiężnik, który po przegranej bitwie z rocznym chłopcem którym był Rarry zają sie górnictwem i zaczą pomagać innym.
Górnictwem, powiadasz?
Drążeniem tuneli, pogłębianiem szybów...
Ciekawe, czego szukał na dnie tych szybów?
Córek!
Nagle nadlecialy 2 kolejne sowy. Jedną rozpoznał od razu. To była sowa hergrindy. Drugą rozpozał gdy była bliżej to sowa Reda i Norga. Najpierw rozpakował packę od Kerseljów.
"- Co masz w tej torbie? - spytała Gabrysia (...)
- Kilka cegieł mam, zaprawę w worku foliowym, kielnię i packę.
- Paczkę, Pyziaczku?
- Packę, Gabrielo, packę. Deseczka z uchwytem, do wygładzania zamurowanej ściany."
Skoro tłukł głową o biurko w chwilach zniecierpliwienia, to może packą lał się po udach, kiedy był wesoły? Dobrzy przyjaciele co jakiś czas przysyłali mu nową, gdy poprzednie połamał.
ponieważ była widział jak cierpi.
Więc zszedł był czas jakiś temu.
Podszedł znowu do okna chciał się wyżucić
Chciał się wyżuć? Przeżuć? Rozumiemy, że wyżutą gumę do żucia wyrzuca się do śmieci, no ale nie przez okno!
Miał zapędy samobójcze, jak 3/4 opkowych Harrych.
wyżucić papiery, tak sie zamachnął że... wypadł przez okno.
Dobrze mu tak. Nie będzie zaśmiecał ulicy!
Nie był tym przerazony, strach ogarnał go dopiero wtedy kiedy przypomiał sobie że pod jego oknem rosły róże kolczaste.
Na którym piętrze mieszkał Grotter, że spadając miał czas rozmyślać nad miejscem lądowania i gatunkiem róż?
Zważywszy, że myślał dość wolno, to co najmniej na dziesiątym!
Rarry leżał na różach.
Masochistyczna wersja "spoczęcia na laurach".
A może go nie doceniamy i leżał na Różach?
Amerikan Bjuty!
Heliogabal spod trzepaka...
Był cały obolały, nie mógł się w ogóle ruszać. Cały czas wołał o pomoc, ale nikt go nie słyszał. Wiedział, ze musi czekać na Dinslejów, to było jedyne rozwiązanie.
Samodzielne wyplątanie się z krzaka róży absolutnie przekraczało jego możliwości.
Na sąsiadów nie miał co liczyć, ponieważ Dinsjelowie zrobili z niego wariata. Czuł się z tym bardzo źle.
Proszę, oto bułeczka. Potnij się!
Gwizdokrowa, bardzo głodna, pomyliła pudła, a ten z sernikiem za mocno popchnęła dziobem. Sernik spadł na Rarrego, który stracił przytomność.
I mamy Chłopca, Który Przeżył, Aby Zginąć Pod Sernikiem.
Rodzynki we włosach potargał wiaaatr!
-Didlej, coś ty najlepszego zrobił? Jeszcze cię zaczaruje tym…tym… badylem
-R….użdż….ką- poprawił go przez ból Rarry.
W mowie niektórych słychać błędy ortograficzne...
To było jedyne magiczne urządzenie oprócz peleryny Bezwitki.
Kupionej w Suchej Bez Kicka.
Nie minęła nawet minuta a już miał wyjca od Dumela-dyrektora szkoły Hungwart.
Przynajmniej tym razem nie jest to Drops ani Trzmiel.
Nie jestem pewna, czy to zmiana na dobre. Dumela? Może od razu Dumla?
To by nawet pasowało, zważywszy, że dyrektor D. lubił słodycze.
Rarry był oszołomiony treścią wyjca. Wiedział, że mogą mu przysłać takie coś, jednak zrobiło to w nim ogromny szok.
*parodiując Kubę W.* Szzzooooooook!
Wielkiś uczynił szok w organizmie moim...
[Rarry godzi się z wujostwem]
- Nie chce zbyt dużo. Chce tylkoodzyskać moją miotłę, którą mi zabrałeś. I proszę o szacunek u was i usąsiadów.
-Robi się!.
Po chwili Varon wrócił z miotłą
-Proszę, oto twój pojazd! A jeśli chodzi o szacunek to z sąsiadami to załatwię to w ciągu kilku dni.
- Nie wiem czy to istotne, ale jajutro wyjeżdżam.
Nie wiem dlaczego, ale jaju-tro budzi skojarzenia. Kulinarne, oczywiście...
Tró emo-jajecznica?
Z glutami.
-Dobra dobra, załatwię todzisiaj.
Szacun na dzielnicy załatwiam od ręki. Baranina.
Rarry wyszedł polatać na miotle.Leciał przez całe Tivet Mivet, leciał, i leciał aż w końcu zamknął oczy. To nie była mądra decyzja. Po kilku sekundach uderzył w drzewo. Spojrzał w dół. Ponad 100 metrów nad ziemiąznajdowała się jego miotła i on.
Boru Liściasty! W Londynie rosną sekwoje?
-Jestem czarodziejem!-burknął Rarry.
-Tak? O, matko! Strasznie sięboje! Zamienisz mnie w żabę?! Już szukam sobie panienki!!
Na to Rarry wybuchnął:
-Nie!!! Ciebie bym zamienił wstarego kalosza z skarpetkami Fona! Tylko będę pełnoletni a tu wróce gburze!
-A wynoś się stąd!
-Się robi!- powiedział Rarry iwyszedł przez drzwi frontowe.
Kfiiik! Napisałbyś chociaż, że wyszedł z groźną miną, buntowniczo trzaskając drzwiami!
Ta scena przypomina mi nagłą i niespodziewaną zmianę frontu przez naszego Pisaczka, który najpierw alarmował:
Pragnę was ostrzec przed stroną uważajcie na nią są bezlitośni
http://sierzant-und-saper.blog.pl/
A dziwnym trafem, gdy tylko obiecaliśmy mu analizę, ostrzeżenie zmieniło się w zachętę:
Pragnę was zaprosić na stronę . To super analiza. Może i twojego bloga obrócą w żart :)
Zrobimy to. Powoli, cierpliwie i z bezlitosną miłością.
Oczy miał tak zasmolone, że nic prawie nie widział. Wyszedł na główną ulice. Konturami widział duży pojemnik którym był śmietnik.
Nie skrzynka na listy, nie szafa, ale śmietnik!
Bo śmietnik jest taki (hihihi, hahaha, oj nie mogę!) kwikaśny! A przy okazji: jaką częścią układu wzrokowego są kontury?
-Rarry Grotter?- zdziwili sięśmieciarze.-Ten co wygrał bitwę z Vlazigrotem?
- Tak ale skąd megole mogą towiedzieć?
- My nie jesteśmy megolami.Jesteśmy pracownikami Ministerstwa Magii z departamentu DO SPRAW EDUKACJI.Ponieważ są wakacje, my tak sobie tylko dorabiamy.
Ojoj, bida z nyndzą w tym Ministerstwie Magii... Chłopaki, zapraszam do Polski, u nas kto jak kto, ale pracownicy ministerstw żyją całkiem nieźle!
-Śmierciojedźcy szykują atak na Hungwart, jeszcze nie wiadomo kiedy.
Rarrego zamurowało więc szybko rzucił:
-Wiecie panowie, ja już musze iśćdo domu. Do widzenia
I tyle, jeśli chodzi o Ściśle Tajne Informacje o Priorytetowym Znaczeniu.
Nie mógł się doczekać kiedy zobaczy jego i Hergrinde. Brakowało mu ich wspólnych rozmów, i żartówjakie robili sobie z Małżgloja, wroga ze Snaketalinhu.
Stanowczo protestuję przeciwko mieszaniu w to Małża!
Snaketalinhu? Brzmi jak miks węża z lnem. To dopiero Genetycznie Modyfikowany Organizm!
A jakie piękne garniturki można zrobić ze skóry czegoś takiego!
I JAK SIĘ PODOBAŁO? KOMENTUJCIE CZY TAK :) CZY NIE:(. NASTĘPNY ROZDZIAŁ NAPEWNO DO PIĄTKU SIĘ UKARZE!!
NIE :(
Samobiczowanie rozdziału. To lubię!
Notka-masochistka lejąca się pejczem po plecach... już wiemy, po co była ta packa!
Sprzątnął klatkę Herigi po czym otworzył okno, aby udostępnić sową latanie.
Za pomocą kodu dostępu "sowa" wprowadził funkcję latania?
Była już godzina 12.30. Ciotka zawołała go na lunch. Tym razem wszyscy uśmiechali się do przesady. Rarry miał wypalił z tekstem: ,, Proszę, schowajcie te końskie zęby.” Albo ,, proszę nie kuście dawno komuś nie przywaliłem”.
Umm, taaak... Ciekawe, że typowy bohater opka o niczym tak nie marzy, jak o popisaniu się chamstwem.
Do tego jeszcze przyszła dziewczyna Didleja. Kiedy zobaczyła Rarrego, natychmiast chciała bawić się w lalki Barbie, a Rarry miał być najlepszą kumpelą dziewczyny Didleja. (oczywiście tylko w zabawie.)
Eee? Chyba już wolę fekalny dowcip amerykańskich komedii dla półgłówków.
Ciekawe, że takie wzmianki w nawiasach momentalnie budzą we mnie chęć szukania podtekstów.
Zobaczył na półce Gargulki. Zapomniał ich sapkować.
Biedny Sapek. Nie trzeba było Wieśmina pisać, nie byłby sławny i nie pojawiałby się w opkach.
Czy "sapkować" to eufemizm dla "chędożyć"?
Raczej spółkować. Sapkowanie ma na pewno coś wspólnego z Sapkowskim!
Toteż właśnie mam na myśli Sapka, jako tego, co nadał nowe znaczenie słowu "chędożyć", które niegdyś oznaczało niewinne "czyścić, sprzątać".
Swoja drogą - chędożenie gargulek jest be. Wróćmy do propozycji zabawiania się Barbie.
Właśnie Dumel wyszedł na stanowisko mówcze dyrektora.
Zasiadłam wygodnie na stanowisku słuchawczym analizatora.
Było słychać głosy, ale nie mógł ich zrozumieć. Rarry zatkał uszy bo niezrozumienie przerodziło się w wycie.
Taaak, ja też wyłam, jak nie rozumiałam matematyki.
W zasadzie nad tym opkiem też można zawyć. To co, chórem?
Nie zapominając o zatkaniu uszu.
Aty jak spędziłeś wakacje?
- Całkiem nieźle. Byłem z rodziną w Egipcie. Brat nam zafundował.
- Który?
-Ach, może przypomnę ci wszystkich? Jak dojedziemy to nie będziesz mógł się połapać.
- Dobra.
-Mój najstarszy brat to Kill,drugi w kolejności wiekowej to Jarli, następnie Mercy, ten który się tak podnieca, że jest prefektem… dobra… następnie bliźniacy Red i Norg, potem ja i jedyna dziewczyn Czini.
Kill Bill with No Mercy!
Rarry odgarnął włosy i pokazał znak burzy. Zmieniała kolor w zależności co się działo, kiedy była czerwona Vlazigrot dał mu bardzo ważny znak, sina to znak nie mający żadnego znaczenia a jak nie miała koloru, nic się nie działo.
*spada pod biurko* Kfiiiik! Niech mi ktoś wyjaśni po co Voldek (tfu, Vlazek!) wysilał się, żeby dawać mu znaki bez znaczenia?
Tak dla jaj. Wiesz, jak mu się nudziło, to "puszczał sygnała".
OK. Wróciłem do pisania dzięki 2 osobą
-Siostrze która pomagała mi pisać
-Sylwi [story-cr] która długo czekała na nowy rozdział i dzięki niej wróciłem do pisania
Sylwia już doczekała się u nas analizy. Czy siostra też ma zamiar założyć bloga?
*ostrzy pazury*
*ostrzy zęby* . Jak trzeba będzie, to obskoczymy wszystkich krewnych. Blog wujka, i siostry, i kuzyna, i cioci...
Kiedy wyszedł z samochodu znalazł się w dużym zielonym ogrodzie. Było w nim pełno drzew i krzewów.
Zdumiał się bardzo, bo w ogrodzie spodziewał się raczej betonu i asfaltu.
Rarry był w niebo wzięty.
Anielski orszak niech twą duszę przyjmie...
Kiedy wszyscy usiedli przy stole, Fon zaczął dobierać się do pizzy.
-Przykro mi Fonaldzie, ale ta pizza jest dla naszych gości. My jemy kartofle.
Fon skrzywił się.
-Te z zeszłego tygodnia?
-Wytrzymasz.
Ej, przecież nawet studenci politechniki nie żywią się zeszłotygodniowymi kartoflami!
Mamusia Kinslejowa skąpa była nad wyraz. Założę się, że goście będą musieli odpracować to wszystko, co zjedli!
-Fon, ty stary kaloszu Snajpera czy ty nie masz co robić?
Już nie Sapera? Chlip!
Odpowiednie pismo w odpowiednie ręce i po problemie!
No nie wiem. Zauważ, że mamy w ekipie również Snajpera!
-Nie!
-To się powieś!!!
*Usłużnie podaje sznurek*
Poszli koło łazienki. Leżał tam Drakulo a raczej kura.
Wypraszam sobie! Mnie tam nie było!
*szykuje kolejny pozew* Będę bogata!
Już wiadomo, dlaczego Dracula miał takie długie pazury. Do wygrzebywania gastrolitów.
-O, promocja na czekolady- Zauważył Fon
-Bez komentarza- odpowiedzieli wszyscy jednogłośne.
Komcia mu nie dali? Foch!
-Kupiłam sobie nowego kota, Czini wymyśliła już dla niego imie – Prostołap.
Uch, odkrywcze!
Mówiąc to pokazała rudo- białego kocura z długimi wąsami i z czarnymi oczami.
Czarnooki kot? Toż to demon jakiś! Ratunku!
-Tylko ma się nie dotykać do Śmierdziawki.- bronił swojego szczura Fon.
Myślałam, że szczur Fona to Prawdziwek? Widać "Śmierdziawka" wydała się Pisakowi dowcipaśniejsza.
Parszywek nie dość, że zmienił imię, to i płeć przy okazji.
Poterm wszyscy wskoczyli do klozetu i byli już w domu
Sieć Fiuuu w wersji 2.0 – upgradowana do Szuuu, jak szum spuszczanej wody.
Był jesienny poranek, Cała rodzina Kinslejów , Rarry oraz Hergringa stali już na dworcu King Włos , przy peronie 8 i ¼ .
Nagle z głośników rozległo się: Opóźniony pociąg do HungVatu odjedzie z dworca King Bruce Lee Karate Mistrz!
Knor pokłócił się z Dumelem i w środku tego semestru ma być założona Rada Hungwartu. Drugie ministerstwo , które na pewno zdobędzie większą popularność , już od teraz zbierają ludzi którzy chcą być w ministerstwie Dumela.
A kiedy zaczną wysypywać zboże na tory?
Łiii! Zaprojektuję im krawaty, mogę?
Całą drogę nic nie powiedzieli,milcząc.
Zwykle bowiem gadali, nic nie mówiąc.
Analiza jak widać króciutka, a to dlatego, że z dziewięciu rozdziałów tak zwanej "parodii" naprawdę nic więcej nie dało się wycisnąć. Oprócz błyskotliwych dowcipów opartych na przekręcaniu nazwisk bohaterów HP, mamy tu głównie takie jeszcze wyżyny komizmu, jak:
* -Tylko z kąd ja wezme jedzenie dla Gwizdokrowy? ja nie choduje pleśni na majtkach.
* Po jakimś czasie usłyszał skrzek.To niestety sowie pęcherze nie wytrzymały. Poczuł smród.
* przyjechała śmieciarka i wrzuciła go do sterty śmieci. Jechał w śmieciarce półgodziny, miotle na szczęście nic się nie stało. Żeby uniknąć przywalenia smrodem, Rarry wdrapał się na samą górę sterty śmieci.
* Było otwarte a na oknie siedziała Gwizdokrowa. Okazało się , że została jedna długotrwała ofiara biegunki. Wszystko to, co z niej wyleciało, spłynęło po Rarrym.
Zostawmy więc biednego Rarry'ego, unurzanego po szyję w zawiesistym dowcipie Pisaka i chodźmy odetchnąć świeżym powietrzem...
Bezlitosna Zierżant, Überzłośliwa Kóra, rozbawiony Yasza i niedomyty Wlaskotek
pozdrawiają z Węgierskiej Akademii Podatkowej.