"W niedzielę w kościele siedziałam obok pewnej starszej kobiety. Jej pokryta zmarszczkami twarz była tak pogodna, jak gdyby kobieta od lat podążała za Jezusem. Na moje powitanie odpowiedziała promiennym uśmiechem.
W czasie nabożeństwa pastor poprosił nas, żebyśmy opowiedzieli, w jakich sytuacjach najsilniej odczuwamy obecność Boga.
Padały różne odpowiedzi: "kiedy modlę się w swoim pokoju"; "kiedy uświadamiam sobie, że zrobiłam coś złego"; "kiedy uczestniczę w nabożeństwie w kościele".
Potem pastor poprosił abyśmy podzielili się doświadczeniami w tym zakresie z osobą, która siedzi obok nas. Zaczęłam intensywnie szukać w pamięci wydarzeń, które byłyby dostatecznie niezwykłe i podniosłe.
Odwracając się do mojej sąsiadki, powiedziałam coś tak okropnie napuszonego, że zaraz wyrzuciłam to ze swej pamięci. Nigdy jednak nie zapomnę tego, co ona powiedziała do mnie: "Wiem, że Bóg jest przy mnie, kiedy patrzę na zachód słońca". - I to wszystko. Żadnych trzęsień ziemi, żadnych anielskich trąb. Możliwe, że staruszka też kiedyś była taka jak ja- że zajęta poszukiwaniem Boga nie zauważała Jego dotyku w rozwijającym się różanym płatku, ani Jego pocałunku w kropli rosy. Postanowiłam wziąć z niej przykład. Wiedziałam, że On jest bardzo blisko."
Julie Carobine