Polityka państwa polskiego wobec mniejszości narodowych.
We współczesnej Europie, dotkniętej trudną historią XX stulecia, większość państw, w tym także Polska, jest gwarantem demokracji. Po roku 1989 kraj nasz wszedł na drogę przestrzegania standardów ochrony praw człowieka i praw osób należących do mniejszości. 2 Równość wobec prawa gwarantuje obywatelom Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, a sprawiedliwość społeczną i ekonomiczną zapewniają instytucje państwa, któremu – jak każdemu innemu – zależy na integracji obywateli. 3
Paradoks polega na tym, że tak pożądana w polityce państwa integracja, jest postrzegana przez mniejszości jako asymilacja. Liczba Ukraińców, Białorusinów, Kaszubów, Niemców i innych zmniejsza się w statystykach w wyniku konwersji, która jest określana jako zjawisko mniej lub bardziej świadomej zmiany dotychczasowej identyfikacji. 4
Można więc postawić tezę, że mniejszości w Polsce walczą dziś już nie o równość społeczno-ekonomiczną, lecz o sprawiedliwość kulturową. Głównym zagrożeniem dla nich stał się bowiem proces niewymuszonego wynaradawiania się członków grup mniejszościowych w demokratycznym państwie.
Przyjęcie przez Polskę w 2005 roku Ustawy o mniejszościach narodowych było krokiem milowym w tej walce, ale nie rozwiązało wszystkich istniejących problemów. Państwo pozostawiło sobie w gruncie rzeczy monopol na ochronę, zachowanie i rozwój tożsamości kulturowej mniejszości, poprzez „określenie zadań i kompetencje organów administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego w zakresie tych spraw”. 5
Instytucja dotacji na projekty zgłaszane przez mniejszości w ramach konkursów ogłaszanych przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji jest dobra, ale nie doskonała. W praktyce, poprzez wybór konkretnych projektów (tych, a nie innych), politykę kulturalną mniejszości prowadziła przez szereg lat grupa urzędników państwowych, nie mająca wsparcia niezależnych ekspertów. Zmiana w tym zakresie nastąpiła dopiero przy rozpatrywaniu wniosków na rok bieżący.
Najlepszą gwarancją realizacji polityki kulturalnej poszczególnych mniejszości byłoby ich wyposażenie w ważne narzędzie jakim byłyby Instytucje Kultury Mniejszości. Na problem ten wielokrotnie zwracali uwagę przedstawiciele różnych społeczności mniejszościowych. Sekretarz Generalny Towarzystwa Słowaków w Polsce Ludomir Militoris charakteryzuje go w sposób następujący: „Obecne zapisy ustawy zawarte w Art. 18, ustęp 4 ustawy z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym pozostawiają w tym zakresie jednostkom samorządu terytorialnego zupełną swobodę, gdyż jednostki te „mogą” przekazywać środki na realizację zadań wynikających z cytowanej ustawy a nie „są” do tych działań zobowiązane. W praktyce sytuacja jest taka, iż jednostki samorządu terytorialnego realizujące zadania w sferze kultury przekazują środki wyłącznie na rzecz polskich instytucji kultury, a odmawiają przekazywania tych środków na rzecz stowarzyszeń i instytucji mniejszości narodowych.” 6
Równie ważne, jak własne instytucje kultury są dla nas – mniejszości narodowych w Polsce – programy realizowane przez nas w mediach publicznych. Niestety kryzys, jaki przeżywa ta instytucja państwa, odbija się wyraźnie na realizowaniu misji publicznego radia i telewizji. Zgodnie z art. 21 ust. 1a pkt 8a ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji do zadań publicznej radiofonii i telewizji, wynikających z realizacji misji publicznej, należy w szczególności: uwzględnianie potrzeb mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym, w tym emitowanie programów informacyjnych w językach mniejszości narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym. Tym czasem, w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy, z anten regionalnych zniknęły magazyny kaszubskie, rosyjskie, tatarskie, romskie, czasowo także ukraińskie i litewskie. Nie mamy w tym zakresie stosownego wsparcia, poza ministrem spraw wewnętrznych i administracji. To musi się zmienić!
Zmiany w polityce państwa polskiego wobec mniejszości wymaga także stosunek jego instytucji do eskalacji zachowań rasistowskich i ksenofobicznych. Dotąd instytucje te okazywały „bierność”
Kolejnym przejawem złej polityki, budzącym niezrozumienie i wewnętrzny protest obywateli polskich będących członkami społeczeństw mniejszościowych, są próby wykorzystywania mniejszości w relacjach dwustronnych z sąsiadami Rzeczpospolitej Polskiej przy okazji dotykania problematyki mniejszości polskiej w tych krajach. Cierpią na tym przede wszystkim Niemcy, Ukraińcy i Litwini, ale także Czesi i Słowacy. I nie chodzi tu tylko o tzw. politykę historyczną. Sam osobiście przed laty usłyszałem z ust wpływowego wówczas ministra, że kwestia przyznania koncesji radiowej dla Niemców na Opolszczyźnie, zależy od rozszerzenia praw przysługującym Polakom w Niemczech.
Postawy polityczne w tym zakresie podzielają niestety często dziennikarze, których rola w kształtowaniu wizerunku społeczności mniejszościowych w oczach polskiej opinii publicznej jest niezmiernie istotna. To oczywiste, że sposób przedstawiania naszych problemów i nas samych w mediach może decydować o tym, czy powszechnie kojarzyć się będziemy ze stereotypowym wyobrażeniem, które stanowi podstawę do postaw i działań dyskryminujących, czy też zbudowany zostanie obiektywny i realny obraz złożonej sytuacji mniejszości w Polsce. Tymczasem język informacji daleki jest nawet od politycznej poprawności.
Polska wchodzi w czas wielkich przemian. Obok „starych” mniejszości narodowych, pojawiają się „nowe”: Ślązacy, Kaszubi. Ale przecież kraj otworzył granice dla przepływu towarów i kapitału. W sposób naturalny następuje zatem przepływ ludności. Instytucje państwa staną przed kolejnymi wyzwaniami. Muszą bezkonfliktowo zarządzać wielokulturową platformą współistnienia wielu grup etnicznych, jaką bez wątpienia staje się Rzeczypospolita.