ęŚluby panieńskie
FPRIVATE
"TYPE=PICT;ALT=Aleksander Fredro"
Aleksander
Fredro
pomnik
we Wrocławiu
Geneza
Śluby
panieńskie, czyli magnetyzm serca, Fredro zaczął pisać w 1827
roku. Pierwotna wersja komedii – która nigdy nie została
ukończona – zatytułowana została Nienawiść
mężczyzn.
Ostateczna
wersja utworu powstała w 1832 roku.
Wiadomości
wstępne
Śluby
panieńskie przedstawiają czytelnikowi obraz typowego, szlacheckiego
polskiego dworku z XIX wieku. W tej banalnej konwencji Fredro zawarł
rozważania nad koncepcją miłości oraz polemikę z romantycznymi
ideałami.
Rama
komedii jest bardzo prosta – starsi państwo – Radost i pani
Dobrójska, wpadli na doskonały pomysł – postanowili doprowadzić
do małżeństwa
bratanka Rodosta - Gucia, z Anielą – córką Dobrójskiej. Jak się
okazało, Gucio bardzo się na wsi nudził, był paniczem z miasta,
nie mającym najmniejszego zamiaru na poważny związek z kobietą, a
tym bardziej na ożenek. Nie miał jednak nic przeciw nic nie
znaczącym flirtom.
Aniela
zaś była kobietą doskonałą, ucieleśnieniem tych cnót, które
każda kobieta winna posiadać. Była poważna, miała czyste serce,
stąd też Guciowi wydała się wyjątkowo nudną.
Obok
tej niezwykłej pary we fredrowskim salonie znajdowali się także
inni młodzi ludzie – Klara i Albin. Klara była osóbką bardzo
sprytną, inteligentną, ale kokietką. Albin zaś był w niej bez
pamięci zakochany, całe dnie snuł się smutny po salonie, stając
się uosobieniem romantycznego, odepchniętego kochanka.
Jak
się okazało, Gucio nie chciał się żenić, co zdawało się
niweczyć małżeńskie plany starszej pary. Ale nie było to jedyną
przeszkodą. Panny bowiem obiecały sobie, iż nigdy za mąż nie
wyjdą, bowiem cały męski ród nie jest nic warty. Nigdy także nie
chciały zostać niewolnicami swych mężów.
Intryga
nie rozwijała się pomyślnie – Gustaw nie chciał Anieli za żonę,
Klara nie chciała Albina, Albin bardzo chciał poślubić Klarę,
Aniela zaś nie chciała się przyznać do miłości do Gucia. Radost
jednak mimo to nie dawał za wygraną. Przeprowadził sprytną
intrygę, co zmusiło niejako Gucia do kolejnego miłosnego podboju.
W efekcie zaś pary połączyły się tak, jak życzył sobie tego
Radost.
Tadeusz
Boy-Żeleński o komedii Fredry napisał kiedyś, iż jest to utwór
pełen humoru, dowcipu i werwy, który każdemu dodaje skrzydeł.
Dialogi są „uskrzydlone
wierszem”,
a intryga jest misterna i lekka.