54. ŚWIĘTA BOJAŹŃ BOŻA
10.12.1976 r.
Jezus: Synu mój, pisz. Gdyby Bóg zmieniał swoje nauki, nie byłby już Bogiem. Słowo Boże nie zmienia się i nie zmieni się nigdy, bo jest wieczne, jak Bóg. Otóż Bóg dał ludziom normę życia - przykazania miłości, ale pouczył zarazem, że miłość boża ma być połączona z bojaźnią bożą. Ponieważ miłość jest darem, trzeba prosić o nią bez przerwy. Tak też jest z wielkim darem bojaźni bożej. Bój się Pana, który przychodzi! Lecz ludzie tego przewrotnego pokolenia wypaczają wszystko i starają się zniszczyć. Nie mówi się już dzisiaj o bojaźni bożej, mówi się tylko o miłości, ale nie o bojaźni. Mówi się, że bojaźń boża sprzeczna jest z miłością. W swej głupocie uważają za niemożliwe łączenie Miłosierdzia ze Sprawiedliwością, jak również Miłości z Bojaźnią. Jednym słowem dzisiaj przyjmuje się tylko rzeczy wygodne, a odrzuca niewygodne.
Jaką niemądrą postawę przyjęli duszpasterze i chrześcijanie wobec Boga. Widać w tym zasadzkę nieprzyjaciela, który chce zniszczyć Boga w duszach ludzi, posługując się ich własną głupotą, chce zniszczyć Kościół, odrzucając z Niego kamień po kamieniu. Kto mówi teraz o bojaźni bożej albo o sprawiedliwości bożej? Kto mówi o obecności diabła w świecie, który ze swymi zbuntowanymi zastępami walczy przeciwko Bogu i przeciw ludziom, znajdując nawet wśród nich współpracowników, a nawet wśród dusz konsekrowanych, nie wyłączając biskupów.