ZAGROŻENIA WIARY
„Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy i może oprzytomnieją i wyrwą się z sideł diabła, żywcem schwytani przez niego, zdani na wolę.”[2 Tm 2,25-26]
Satanizm. Kiedy słyszymy takie słowo, w naszej świadomości pojawia się obraz młodego człowieka z długimi włosami, ubranego na czarno, słuchającego muzyki metalowej. Tymczasem jest to obraz niezupełnie prawdziwy. Celem artykułu nie jest „wybielanie” młodzieży tak wyglądającej, ale szersze spojrzenie na problem, jakim jest satanizm.
Czarny strój, metalowa muzyka oczywiście mogą być atrybutami wyznawców szatana, jednak najczęściej posługują się nimi tzw. pseudosataniści, należący do satanizmu nieformalnego.
Ruch satanistyczny można podzielić na cztery grupy:
wspomniany satanizm nieformalny
satanizm religijny
satanizm nietradycyjny
satanizm pokoleniowy
Chcąc wyjaśnić różnice między tymi grupami, należy cofnąć się do lat sześćdziesiątych XX wieku, kiedy to w Stanach Zjednoczonych narodził się oficjalnie kult szatana.
Twórcą kościoła szatana był niejaki Anton Szandor LaVey (1930-1997), który w 1966 r. założył w San Francisco Światowy Kościół Szatana. Opierając się na doktrynie Aleistera Crowleya, który na początku XX wieku oficjalnie ogłosił się antychrystem i głosił nienawiść do Kościoła Katolickiego, LaVey swoje myśli zawarł w książce pt. "Biblia Szatana". Po raz pierwszy wydano ją w 1968 r., a sam LaVey ogłosił się "Czarnym papieżem".
Warto przypomnieć, że lata 60. to w USA okres hipisowskiej rewolucji, czas buntu przeciwko ortodoksyjnym tradycjom, społecznym hierarchiom, religijnym nakazom. Zjawiskom tym towarzyszył wzrost zainteresowania okultyzmem oraz magią. Co ciekawe, twórca kościoła szatana nie wierzył w istnienie cielesnej postaci diabła. Satanizm był dla niego ultraliberalną, skrajnie egoistyczną filozofią życia.
Laveyowski satanizm nie zmuszał do przemocy (choć w wielu wypadkach ją akceptował). Do podstawowych praw satanizmu zalicza się m.in. następujące zalecenia: "Nie wyrażaj swoich rad, jeżeli nie jesteś o to proszony", "Kiedy jesteś w cudzym domu, okaż mu respekt lub, jeżeli nie potrafisz, nie chodź tam", "Nie krzywdź małych dzieci", "Nie zabijaj zwierząt, chyba że zostaniesz zaatakowany lub będziesz potrzebował pożywienia".
Powyższe stwierdzenia nie przystają do zachowań powszechnie uważanych za satanistyczne - dewastacji cmentarzy, zabijania ludzi i zwierząt. Stąd większość działających w Polsce grup określa się mianem satanizmu nieformalnego. W rzeczywistości wiele aktów przemocy i wandalizmu to ekscesy chuliganów, którzy dla idiotycznego wybryku na miejscu przestępstwa pozostawiają satanistyczne symbole.
W Polsce dostrzega się istnienie dwóch nurtów - satanizmu nieformalnego oraz satanizmu religijnego. Dokładne oszacowanie liczby wyznawców nie jest możliwe. Z policyjnych kartotek wynika jedynie, że w Polsce co roku popełnianych jest kilka zabójstw, które mogą mieć podłoże satanistyczne. Jednak znacznie groźniejsza może być działalność grup religijnych - są niebezpieczne, bo zmieniają światopogląd ludzi. Promują kult siły, brak akceptacji dla słabości.
Według danych Międzyresortowego Zespołu ds. Nowych Ruchów Religijnych, w największych polskich miastach istnieje od 5 do10 świątyń szatana. Łącznie należy do nich około kilkuset osób. Chcielibyśmy, aby sataniści ci chodzili po ulicy ubrani w np. czerwone stroje i zakładali rogi na głowę. Niestety, niczym się oni nie wyróżniają w tłumie – schludnie ubrani, pod krawatem, w dobrych samochodach. Do wspomnianych świątyń należą głównie ludzie wykształceni, nieźle sytuowani i, co najważniejsze, zajmujący ważne stanowiska.
Na szczęście nie wykształcił się dotąd w Polsce satanizm pokoleniowy. Jest on szczególnie niebezpieczny, gdyż w tej formie wykształceni rodzice wychowują w satanistycznym duchu swoje dzieci, co w prostej linii prowadzi do patologicznych zachowań w rodzinie.
Najliczniejsze są w Polsce grupy nieformalne. Grupy takie są efektem oddziaływania kultury masowej, kiedy to młodzi ludzie przyswajają sobie wzory zachowań, sposób ubioru, czy słuchanej muzyki. Często nawet nie znają biblii szatana albo wybierają sobie z niej tylko to, co im się podoba.
To właśnie te grupy najczęściej organizują czarne msze, podczas których składają krwawe ofiary (UWAGA!!! – satanizm religijny [„laveyowski”] całkowicie odrzuca możliwość składania żywych ofiar), oraz dokonują rytualnych zabójstw. Co ważne, ich ofiarami są najczęściej inni sataniści, koledzy czy znajomi.
Według Ośrodka Informacji o Sektach liczba osób należących do grup satanizmu nieformalnego stale rośnie. Systematycznie pojawiają się nowe bodźce wypływające ze współczesnej kultury masowej: filmy o tematyce okultystycznej, piosenki, do obiegu trafiają także tłumaczenia (często bardzo nieudolne) zagranicznych artykułów satanistycznych. To ci „nieformalni” pozostawiają na murach symbole satanistyczne m.in. „666”, odwrócony krzyż. Nie zdają sobie sprawy, że satanizm religijny opiera się na zachowywaniu ścisłej tajemnicy co do znaków czy rytuałów. „Dzieciaki” (bo tak ich nazywam) bawią się w satanizm nie zdając sobie do końca sprawy z tego, z kim wchodzą w pakt.
Osobną, w praktyce niemożliwą do oszacowania, grupę stanowią sataniści nie-tradycyjni - osoby niepowiązane z żadnymi świątyniami czy grupami. Najczęściej są to ludzie, którzy wyznają satanizm w jego pierwotnej laveyowskiej formie. Dla nich ważniejsza od obrzędowości jest ideologia sławiąca siłę, niezależność, ultraliberalizm, hedonizm, perwersję seksualną.
Różnorodność grup satanistycznych sprawia, że trudno wskazać środowisko, które byłoby najbardziej narażone na pokusę wstąpienia do kościoła wyznawców diabła. Sataniści nieformalni to najczęściej ludzie młodzi, przeważnie z patologicznych rodzin. Pociąga ich potęga siły, bezkarność, możliwość odrzucenia nietolerowanego przez nich świata. Satanizm religijny oraz nietradycyjny skupia przede wszystkim osoby starsze, wysoko wykształcone. Członkowie tych grup z równą zaciekłością walczą z Kościołem katolickim, jak i satanistami nieformalnymi, oskarżając ich o kreowanie fałszywego wizerunku wyznawców diabła. Szczególnie wyśmiewane jest składanie ofiar ze zwierząt, zwłaszcza czarnych kotów.
Czy satanizm jest już w Polsce problemem? Znawcy tematu są przekonani, że powoli się nim staje. Nie oznacza to jednak, że należy popadać w histerię i dzwonić na policję, gdy tylko zobaczymy ubranego na czarno człowieka z kotem na ręce. Z drugiej strony trzeba być świadomym, że wyznawcy sił ciemności są wśród nas i pozornie wcale się od nas nie różnią, a ich zadaniem jest ośmieszenie i wykpienie Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła. Ale o tym w następnym numerze…….. [cdn]
ks. Marcin Gajowniczek