Laurence Sterne PODRÓŻ SENTYMENTALNA PRZEZ FRANCJĘ I WŁOCHY
Wstęp oprac. Z. Sinko
Powieść angielska wieku XVIII. Wraz z powieściami Daniela Defoe, Samuela Richardsona i Henry Fieldinga oraz licznych pomniejszych pisarzy pierwszej połowy w. XVIII ustalone zostały w praktyce twórczej pewne reguły gatunku, odznaczającego się brakiem przepisów poetyki normatywnej, a tym samym pozostawiającego autorom fikcji fabularnych znaczną swobodę. W sposób różnoraki i pomysłowy zaczęli oni przedstawiać prywatne dzieje jednostki we współczesnym im społeczeństwie. Powieściopisarze posługiwali się w przekazywaniu czytelnikom wiedzy o człowieku narracją zbliżoną do konstrukcji autentycznych - a więc formą pamiętnika lub listami, zapewniając, iż publikują relacje "prawdziwe". Historia życia bohatera prezentowana była w sposób koherentny, rozwijała się w pewnym określonym odcinku czasowym, choć nie unikano introspekcyjnych wstawek.
Powieść angielska pierwszej połowy wieku XVIII rozwijała się w dwu głównych kierunkach: w swej odmianie satyryczno-obyczajowej koncentrowała się bardziej na zewnętrznych doświadczeniach bohaterów, zaś w powieści sentymentalnej interesowała się przede wszystkim ich wewnętrznymi przeżyciami opisywanymi w sposób niezwykle drobiazgowy i sugestywny.
Między tradycją a nowatorstwem. W niektórych wątkach koncentrujących się zazwyczaj wokół Waltera Shandy, jak i w licznych dygresjach, będących zręcznym przystosowaniem czy też bezceremonialnym zapożyczeniem cudzych tekstów, autor Tristrama nawiązuje do tradycji tzw. learned wit - dowcipu uczonego. Był to rodzaj uczoności przedoświeceniowej, z której kpiono w wieku XVIII, ale w której również gustowano, bawiąc się jej dziwactwami, czego dowodem działalność w Londynie tzw. Klubu Scriblerusa -- stowarzyszenia pisarzy oraz ludzi nauki, które wydało zabawne publikacje parodiujące dawny typ erudycji.
Sterne zrywa z niektórymi ustalonymi tak niedawno konwencjami gatunku: nie uznaje (choć tylko pozornie) chronologii, eksperymentuje z czasem, odrzuca akcję, a w każdym razie nie poświęca jej wiele uwagi, opowiada się za strukturą otwartą i fragmentaryczną, na pierwszy plan wysuwa narratora, dając mu zdecydowaną przewagę nad przedmiotem narracji. A przecież nie odrzuca wszystkich osiągnięć swoich poprzedników. W Sterne'owskim zainteresowaniu drobiazgiem, szczegółem, tym co się dzieje w umyśle ludzkim, dostrzec można pewne powinowactwa z techniką pisarską Richardsona. Sterne’a interesuje każdy drobiazg, każde błahe wydarzenie, tyczące człowieka i jego Spraw. Obchodzi go człowiek w jego serio i w jego komizmie, w tym, co myśli i w tym, co go wzrusza. W ten sposób pisarz prezentuje nam szczególną metodę traktowania rzeczywistości, bogatą w walory poznawcze i estetyczne, z której korzystać będą jego następcy.
Podróż sentymentalną pisał Sterne w ostatnim roku swego życia, choć z pomysłem podzielenia się z czytelnikami wrażeniami z wojażów na Kontynent nosił się już wcześniej. Wspominał o tym zamiarze przyjaciołom, dowodzi tego i siódma księga Tristrama, w której rodzina Shandych podróżuje po Francji. Podróż sentymentalna nie jest wszelako ani powieścią podróżniczą, ani zwyczajnym diariuszem z wojażu, ani przewodnikiem po obcych krajach i miastach. Tej małej książeczki nie można właściwie zaliczyć do żadnego z gatunków literackich czy paraliterackich popularnych w XVIII w., obfitującym w mniej lub bardziej autentyczne relacje podróżnicze, niekiedy o dużych walorach informacyjnych i poznawczych. Podróż Sterne'a była to - według słów samego autora
[... ] cicha podróż serca w poszukiwaniu NATURY i tych uczuć, które z niej się biorą i uczą nas kochać się wzajemnie i kochać świat lepiej, niż go dotychczas kochamy.
Rozwój sentymentalizmu w XVIII w. Uzasadnienie tendencji emocjonalistycznych w literaturze Oświecenia dostrzec można w propozycjach myśli filozoficznej i moralnej wieku XVIII. Empiryzm Locke'a, który za podstawowe źródło poznania uznał postrzeżenie (sensation) i refleksję (reflexion), będące zdaniem filozofa doświadczeniem wewnętrznym, można uważać za jedną z przesłanek prądu. Co prawda u Locke'a rozum był kategorią nadrzędną i porządkującą, lecz doznania zmysłowe i afektywne były doznaniami pierwszymi, podobnie jak w późniejszej wyraźnie już sensualistycznej filozofii Condillaca. Znaczenie uczuć dla kierowania wolą człowieka szczególnie podkreślił nieco później Hume. Hume twierdził, że skłonność do uczuć czułych czyni człowieka przyjemnym i użytecznym we wszystkich dziedzinach życia, zaś uczucia tkliwe, jak przyjaźń, ufność i przywiązanie dają człowiekowi najpełniejszą radość. Myśl moralna Oświecenia angielskiego przepojona jest - jak zauważa Maria Ossowska kultem dobroci, aprobatą dla uczuć "miękkich", dzięki którym, zdaniem filozofów, człowiek uszczęśliwiał zarówno bliźnich, jak i samego siebie .
Sentymentalizm mający więc wyraźne oparcie w ówczesnej filozofii i myśli moralnej związany był również ze zmianami zachodzącymi w strukturze społecznej osiemnastowiecznej Anglii, w której najwcześniej zamanifestowały się charakterystyczne cechy prądu. Mieszczaństwo staje się w życiu politycznym jeśli nie równorzędnym, to w każdym razie liczącym się partnerem. Ideologowie mieszczaństwa zaczynają propagować nowy styl życia i odczuwania.
Dlaczego Yorick? Kim jest podróżny sentymentalny?
Oczywiście Sternem pod maską Yoricka. Yorick zarówno w Tristramie (gdzie go autor rychło uśmiercił), jak i w wydanych przez Sterne'a kazaniach był pastorem. Aluzje czynione przez narratora Podróży do stanu duchownego są co prawda nieliczne, ale przecież istnieją. To Sterne z czułością wspomina swego przyjaciela Eugeniusza - w rzeczywistości Halla Stevensona, opisując jak to dobry przyjaciel pragnął jeszcze w Anglii zapełnić chudą sakiewkę podróżnego, puszczającego się w wojaż z niewielką kwotą pieniędzy. Tegoż Eugeniusza z jego rozsądkiem i żyłką moralizatorską przywołuje żartobliwie lekkomyślny Sterne- Yorick, gdy liczy uderzenia pulsu nadobnej kupcowej w małym sklepiku paryskim. Sterne-Yorick podróżuje z obrazkiem Elizy zawieszonym na szyi. Nie przeszkodzi mu to co prawda interesować się napotkanymi po drodze kobietami, choć chroni przed uleganiem ich powabom. Wspomnienie Elizy, której, jak mówi, poprzysiągł "wierność na wieki" i myśl, iż mógłby ją zdradzić z piękną damą napotkaną w Calais sprawia, że porzuca zamiar towarzyszenia nowej znajomej do Brukseli. W osobie Yoricka przedstawił Sterneswą wrażliwość uczuciową, życzliwość dla świata, ludzi i zwierząt, wdzięk towarzyski, humor, dowcip, dar obserwacji. Do „podróży serca” weszły pewne fakty i realia, na które złożyły się dwie podróże Sterne'a na Kontynent. Np. pan Dessein, właściciel gospody w Calais, istniał naprawdę, zachodził do niego mnich z pobliskiego: klasztoru franciszkanów, nazywał się ojciec Feliks.
Ciekawym zabiegiem literackim jest wprowadzenie do Podróży wzmianek o rodzinie Shandych, a więc o fikcyjnych bohaterach Tristrama. Stryjaszek Toby przywołany został w tonacji sentymentalnej, jako "najdroższy spośród mych wiernych przyjaciół, o którego miłości do ludzi nigdy inaczej myśleć nie mogę - nawet w tyle czasu po jego śmierci - niż z oczyma pełnymi łez". O "panu Shandym seniorze", a więc Walterze, wspomniano w związku z .jakimiś pseudouczonymi dociekaniami, zaś o Tristramie w scenie z obłąkaną dzieweczką z Moulins, w której Yorick z Podróży nawiązuje do poprzedniego spotkania "swego przyjaciela" z nieszczęśliwą Marią. Epizodowi temu poświęcił 24 rozdział dziewiątej księgi Tristrama. Być może Sterne wprowadził postacie z Shandy Hall do Podróży, by przypomnieć czytelnikom o swej poprzedniej powieści, trafniejsza wydaje się wszelako myśl, że wspaminając Tristrama Shandy chciał przypomnieć czytelnikom postać pastora Yoricka, który stanowił jedną z jego własnych masek (drugą był tytułowy bohater Tristram), a który umarł w 12 rozdziale pierwszej księgi powieści i "Leży pochawany w kącie cmentarza swojej parafii... pod prostą marmurową płytą [ ... ]". Sterne pisząc Podróż był człowiekiem śmiertelnie chorym i wiedział a tym. Nie miał zresztą dobrego zdrowia już od czasów pierwszego krwotoku w czasie studiów w Cambridge. Nazwał siebie imieniem Yoricka, królewskiego błazna z Hamleta, chyba nie tylko dlatego, że był znakomitym humorystą i lubił żartować, ale myślał o czaszce Yoricka wydobytej z ziemi w Szekspirowskiej scenie z grabarzami.
O śmierci przypominała Sterne'owi mogiła mnicha czy zdechły osiołek, którego opłakiwał napotkany na drodze wieśniak. Sterne występując w Podróży pod imieniem Yoricka stwarza medium, przez które wypowiada się jako autor; medium to wszakże jest postacią literacką. Sterne opisywał, przynajmniej częściowa, swe osabiste przeżycia, ale wybierał z nich co ciekawsze lub bardziej wzruszające; zmieniał je, upiększał, analizował i kazał przeżywać Yarickowi - osobie, w którą się wcielał, ale zarazem i osobie przez siebie kreowanej. Yarick przeżywa swe doświadczenia sentymentalne tak, by jak najtrafniej wyrazić światopogląd autora, a zarazem przekazać czytelnikom w możliwie najdoskonalszej formie posłannictwo Podróży sentymentalnej.
Yorick opowiada. Yorick będący maską Laurence'a Sterne'a jest zarazem i jego kreacją autorską. Autar Podróży utrwala w tej postaci cechy swej osobowości, ale również stwarza i kształtuje tę postać w sposób najlepiej odpowiadający jego celom. Sterne-Yorick notuje swoje wrażenia z podróży w sposób swobodny, kierując się zachcianką, nagle rozbudzonym zaciekawieniem. W porównaniu ze swobodą narracyjną w Tristramie Shandy: dygresyjno-progresyjnym (jak mówił Sterne) tokiem opowiadania, przestawianiem rozdziałów, niekończeniem zaczętych opowieści, sztuczkami typograficznymi, a więc różnorakimi sposobami mającymi dać czytelnikowi wrażenie fragmentaryczności i chaosu, z którym narrator rzekoma nie może sobie poradzić, sposób opowiadania w Podróży jest znacznie bardziej tradycyjny. Nie oznaczało to, że jest podobny do zapisów w innych ówczesnych mniej lub bardziej autentycznych diariuszach z wojażów. Sterne- Yorick rozpoczyna swą relację od fragmentu rozmowy z przygodnie napotkanym w Calais człowiekiem, pozbawia swą książeczkę zakończenia, urywając opowiadanie o noclegu w gospodzie na frywolnej, niedopowiedzianej scence. Przedmowę do swego utworu pisze już w Calais, po 'zapoznaniu
nas z przygodą z mnichem, a czyni to siedząc w starej kolasce. Kreśli wstęp, który pozwala nam zorientować się, że Yoricka nie tyle ciekawić będą obce kraje, co napotkani po drodze ludzie. Nie rozbijając chronologii narracji, jak to czynił w Tristramie, przy pomocy kilku zdań przenosi się z miejsca na miejsce; godzinnemu pobytowi w Calais poświęci wszelako najwięcej stron, wydł1użając chwile ważne i znaczące dla podróżnego sentymentalnego. Na tym, co go zabawi, wzruszy, zaciekawi, choćby to było błahe wydarzenie, zatrzyma się dłużej; znudzenie życiem paryskim skwituje paroma zdaniami. Sterne nie obciąża relacji ze swego wojażu dłuższymi dygresjami, te, które wprowadza, łączą się tematycznie z jego spostrzeżeniami czy doświadczeniami, jak np. historyjka o Abderytach czy dłuższe opowiadanie pt. Szpada. Treść opowiadania kojarzy się, choć w sposób pośredni, z dziejami byłego oficera, a obecnie sprzedawcy pasztecików, którego Yorick zobaczył w Wersalu.
Sterne zamieścił w swojej książeczce tylko jedno opowiadanie całkowicie nie związane z wrażeniami z podróży: historyjkę o notariuszu, a raczej wprowadzenie do historyjki, którą miał posłyszeć notariusz. Fragment ów, napisany w starej francuszczyźnie, znajdował się pod liściem porzeczki, na którym La Fleur, służący Yoricka, położył kawałek masła. Rozciekawiony Yorick przełożył rzecz na język angielski; okazała się niestety niedokończona zaś w dwa dalsze arkusze La Fleur owinął bukiet dla (jak się okazało) niewiernej damy swego serca, która kwiaty wraz z papierem podarowała z kolei innemu ze swych adoratorów. Ten Sterne'owski chwyt kompozycyjny okaże się łatwy i przydatny do naśladowania; wzorować się na nim będą liczni pisarze, również i polscy.
Yorick rzadko zwraca się wprost do czytelnika, a jeśli tak czyni, to w sposób dyskretny, używając zwrotów: "dla czytelnika mego wystarczy", "mówiłem już czytelnikowi". W porównaniu z ustawicznym przywoływaniem czytelnika w Tristramie, zabawianiem go, rozciekawianiem, wchodzeniem z nim w bliski kontakt, Sterne'a-Yoricka z Podróży cechuje w tym względzie duże umiarkowanie i dyskrecja - czytelnik jest narratorowi potrzebny, ale nie zostaje on wciągnięty w sam proceder pisania powieści, staje się nie tyle uczestnikiem pisarskich kłopotów narratora, co świadkiem wrażeń i doświadczeń Yoricka.
Podróż pisana jest stylem konwersacyjnym, robiącym wrażenie, że obcujemy ze znakomitym, dowcipnym, czasem nieco roztargnionym rozmówcą. Zdania wydają się pozbawione kontroli; charakteryzują je nagłe przejścia od urywku rozmowy, często przeplatanej francuszczyzną, do opisu, obrazu, refleksji, epigramatycznej pointy, sentencji czy emocjonalnej apostrofy. Styl daje złudzenie, iż Yorick zwierza się nam z przeżyć bardzo osobistych, które cechuje zmienność nastrojów i różnorodność motywów. Prostota opisów, oszczędność obrazowania, dialogi, monologi wewnętrzne, wypowiedzi dydaktyki sentymentalnej - były wynikiem poprawek, wielokrotnych redakcji, zmian dokonywanych jeszcze w korektach. Żywość i spontaniczność stylu łączy się w Podróży z precyzją w doborze słów, z umiejętnością oddania w paru zdaniach tego, co najistotniejsze. W porównaniu z opisanym w Tristramie wojażem po Francji styl Podróży nie nosi w sobie cech zmienności, pośpiechu i niepokoju. Sposób opowiadania wprowadza nas w świat uczuciowych doświadczeń, subtelnych obserwacji i płynących z nich ważkich refleksji. Podróż sentymentalna pisana jest w czasie przeszłym, w przeciwieństwie do narracji Tristrama, którą czytelnik odbiera jako coś dziejącego się właśnie teraz, opowiadanie Yoricka, choć fragmentaryczne, bo właściwie pozbawione początku i zakończenia, ma w sobie coś finalnego, implikującego', że jest to relacja z ostatniego wojażu.
Podróżny sentymentalny. Sterne nazwał sam siebie "podróżnym sentymentalnym", Przymiotnik "sentymentalny", który dzięki książeczce Sterne'a rozpowszechnił się w języku angielskim, oznaczał tu skłonność do uczuć subtelnych, wzniosłych, delikatnych. Bliski był pojęciu czułości, roztkliwienia, sugerował, że podróżny sentymentalny łatwo ulegał nie tylko porywom serca, ale i doznaniom zmysłów. Słowem tym charakteryzowano ówcześnie nie tylko wewnętrzne dyspozycje lub czyny ludzkie, ale czasem i pewne cechy zjawisk i rzeczy. W Podróży Sterne przydał słowu sentimental pełniejsze i bardziej emocjanalne znaczenie - do kategorii uczucia dorzucił również kategorią moralną, która już uprzednio wiązana bywała z tym przymiotnikiem. Podróżny sentymentalny skłonny jest da wzruszeń delikatnych i tkliwych, poruszających jego serce i zmysły, ale również przepełniony powszechną sympatią, która przejawia się we współczuciu, tolerancji, zrozumieniu, hojności.
Cicha podróż serca. Dla podróżującego pa Francji Yoricka ważniejsza jest pokojówka z małą zieloną sakiewką, zabawny paryski perukarz czy szpak w klatce niż wszystkie gotyckie katedry, Wersal i Luwr razem wzięte. Jego przygody nie polegają - jak ta pięknie napisała· Wirginia Woalf (The Common Reader) na spotkaniach ze zbójcami, ani na podróżowaniu po przepaścistych dragach - bowiem przygodę najistotniejszą stanowią tu wzruszenia Yorickowego serca. W Podróży nie ma przygód błahych, spotkań banalnych, ludzi nieciekawych, pejzaży jałowych. Yorick wychodzi z założenia, że jeden ruch, gest czy zdanie maluje w pełni charakter człowieka - wszystko więc uważa za godne uwagi. Przygląda się napotkanym ludziom i sobie samemu z bliska: z drobiazgową dokładnością notuje szczegóły wyglądu, czasem stroju, śledzi złożone motywy własnego postępowania, domyśla się ich w postępkach innych. W "podróży serca" Yorick ocenia ludzi i sytuacje miarą swoich doznań emocjonalnych, bowiem "kiedy serce lotem swym wyprzedza rozum, oszczędza to osądowi naszemu wielu kłopotów". Zauważmy, jak bliski jest tu Yorick-Sterne niektórym wątkom występującym w poglądach Hume'a. Podróżny kieruje się sercem, impulsem i wyobraźnią.
Taktyk miłostek niespełnionych. Mamy tu do czynienia z erotyzmem subtelnym, niekiedy dwuznacznym, często żartobliwym, nierzadko odbiegającym znacznie od obiegowych wątków twórczości sentymentalnej. Zgodnie z tymi wątkami Sterne wygłosił pochwałę uszlachetniającego działania miłości, które, zdaniem sentymentalistów, świadczyło o dobroci człowieka- wierzono, że do prawdziwej miłości zdolny jest tylko człowiek cnotliwy. Ale miłość w pojęciu Yoricka nie oznaczała zgoła wierności "aż do grobowej deski" ani uczuć poważnych wiodących do łez i tragedii.
Dla Sterne'a- Yoricka bowiem nie tyle istotne są obiekty jego wzruszeń miłosnych, co same wzruszenia dane nam przez dobrą matkę Naturę i nieoddzielnie powiązane z innymi przyjaznymi uczuciami wobec świata.
Te niedopowiedziane i niedookreślone uczucia dobroci, miłości i pożądania przewijają się przez karty Podróży we wszystkich spotkaniach z kobietami - z damą w Calais, gryzetką paryską, pokojówką. Porozumienia serca rodzą się zawsze z porozumienia zmysłów, szczególnie wzroku i dotyku. Yorick stojąc z nieznajomą u wrót remizy w Calais przez dłuższy czas trzyma jej rękę: "Pulsowanie arterii w mych palcach obejmujących jej rękę powiedziało jej o tym, co się we mnie działo. Spuściła oczy - nastąpiło kilka chwil milczenia". Gryzetka paryska ujmuje Yoricka nie tylko swą urodą, ale zwyczajną ludzką dobrocią, co skłania podróżnego do liczenia jej pulsu.
Gryzetka nie naraziła zresztą Yoricka na silniejsze pokusy, chociaż "miała bystre czarne oczy i strzelała nimi spoza długich i jedwabistych rzęs tak przenikliwie, że zaglądała mi w samo serce i lędźwia". Mocniejsze podszepty pożądania wywołuje przypadkowe sam na sam Yoricka z małą pokojówką. Oboje uświadamiają sobie sprzyjającą sytuację i rumienią się raz po raz przyjemnym i "na pół grzesznym rumieńcem", jak go określa sam autor. Yorick zwycięża pokusę i wątpimy, czy chciał jej ulec. Nazwany dowcipnie przez Fluchere'a "taktykiem miłostek niespełnionych" kontentował się w Podróży uściskiem dłoni, spojrzeniem, rumieńcem oblewającym ładną buzię, obcowaniem z urodą niewieścią i kobiecym wdziękiem, które przemawiały do jego zmysłów.
W szczególnym typie erotyzmu Sterne'a mieszają się i łączą niektóre konwencjonalne wątki sentymentalizmu (miłość skłonnością nat1ury człowieka, miłość uszlachetnia) ze zmysłową frywolnością, napotykaną w ówczesnych, głównie francuskich historiettes, nouvelles i contes. W utworach tych mowa była o miłości, a raczej o uprawianiu miłości, traktowanej jako gra lub zabawa.
Błędny rycerz dobroczynności. Sterne lubuje się w swojej dobroci (dawanie jałmużny w Montriul), życzliwość dla świata sprawia mu wyraźną satysfakcję, a dobroczynność obraca się w przyjemność. Dodajmy, że o rozkoszach płynących z "dobrzeczynienia" zapewniała większość filozofów i moralistów doby Oświecenia.
Oto jak Yorick opisuje jeden ze swoich dobrych uczynków:
Miałem w ręku garść koron na zapłacenie za Szekspira, a że ona tymczasem całkiem puściła woreczek, wsadziłem doń jedną, po czym zawiązawszy wstążeczkę na kokardkę oddałem jej z powrotem. Dziewczę złożyło mi dyg bardziej pokorny niż niski: było to jedno z owych cichych, dziękczynnych pochyleń, gdzie duch składa ukłon - ciało go tylko wyraża. Nigdy nie dałem żadnej dziewczynie korony ani z połową tej przyjemności, jakiej doznałem w tej chwili.
W poszukiwaniu dzieci natury. Podróżny sentymentalny zbrzydzony pustym, światowym życiem salonów paryskich udaje się w dalszy wojaż, stwierdzając: "Im lepsza koteria - tym więcej spotykałem dzieci Sztuki, tęskniłem zaś za dziećmi Natury". Sterne podejmuje tu jeden z podstawowych wątków Jana Jakuba Rousseau oraz jego zwolenników i naśladowców. Co prawda wątek ten, a więc krytyka świata kultury i cywilizacji oraz przeciwstawianie mu szczęśliwej i szlachetnej prostoty "człowieka naturalnego" obecne były w myśli i literaturze europejskiej i wcześniej, Jan Jakub wszelako nadał tej krytyce zarówno głębsze uzasadnienie, jak i wysunął propozycje naprawy istniejącego stanu rzeczy. Pragnął przywrócić człowiekowi wartości autentyczne miast stworzonych przez życie społeczne wartości sztucznych, zachęcić ludzi nie tyle do powrotu do natury w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale do powrotu do "samego siebie" - życia prostszego, cnotliwego, a tym samym i szczęśliwszego. Yorick w swej niskiej ocenie życia miejskiego i wielkoświatowego, jak i w niektórych wątkach Podróży bliski jest myślom Rousseau.
Podobnie jak filozof francuski podkreślał Sterne rolę poznawczą uczuć, uważał miłość za zgodną z naturą potrzebę człowieczego serca, propagował oparte na więzi emocjonalnej kontakty między ludźmi.
Yorick w swej "podróży serca" uczy empirycznie cnót społecznych, ale nie krytykuje istniejącego porządku społecznego. Lituje się nad szpakiem w klatce, lecz nie wypuszcza go z niewoli. Sentymentalny humanitaryzm Sterne'a znacznie bliższy jest myśli Oświecenia angielskiego niż ideom Rousseau i nie ma w sobie nic rewolucyjnego. Nutka powątpiewania w postęp nie przeszkadza mu stwierdzić bez zwykłej sobie ironii: "Nasza epoka jest tak pełna światła, że nie ma chyba kraju ani zakątka w Europie, którego promienie nie krzyżowałyby się i nie wymieniały z innymi". Yorick, mimo swych protestów przeciw nieszczerości życia wytwornego, w gruncie rzeczy gustuje w tym typie życia; odnosi się to jeszcze bardziej do całej biografii autora. Inny jest również stosunek Sterne'a do przyrody. Chwile, w których podróżny przeżywa emocjonalny z nią kontakt są bardzo rzadkie, ale przecież istnieją. W przeciwieństwie do Rousseau bardziej jednak pociąga go pejzaż nieco uładzony ręką człowieka niż dzikie i pustynne okolice, przez które przejeżdża w drodze do Turynu; zachwyca się obrazem obfitości upraw jadąc "przez najcudniejszą krainę Francji - Bourbonnois - w pełni winobrania, kiedy natura każdemu sypie swe hojne dary w podołek".
Podróżny bystry. Yorick obserwuje charakter Francuzów i obyczaj galicki. Są to spostrzeżenia drobne i fragmentaryczne, dokonywane jakby od niechcenia, ale w sumie składają się one na obraz Francuzów jako nacji skłonnej do zbytniej, a nie zawsze szczerej uprzejmości, afektacji, przesadnej galanterii. Czuły Yorick, co prawda rzadko, ukazuje się również jako syn Albionu i przeprowadza interesujące porównania obyczajowo-charakterologiczne, a nawet wtrąca wzmiankę o angielskich swobodach konstytucyjnych. W rozmowie z hrabią B ... chwali odrębność i oryginalność swoich rodaków oraz ich skłonność "raczej do humanitarnych niż dwornych postępków"; stłoczony w paryskim teatrze powiada "W Anglii, drogi panie [ ... ] wszyscy siedzimy wygodnie". Angielski Yorick nie bardzo też zdaje sobie sprawę z grozy Bastylii; przybył przecież z kraju, w którym już przeszło sto lat temu odważono się na ucięcie głowy królowi.
Punktem wyjścia obserwacji Yoricka staje się zazwyczaj jakaś odbyta lub zasłyszana rozmowa, drobne zdarzenie, które kwituje dowcipną pointą lub żartobliwą refleksją· Gdy Sterne-Yorick kupując w Paryżu perukę wyraża powątpiewanie, czy jeden z pukli będzie się trzymał "Możesz, panie, zatopić go w oceanie, a mimo to będzie się trzymał" odpowiada perukarz.
Z tych spostrzeżeń, nie podobnych do ówczesnych diariuszy i zapisków, wyłania się obraz dwu kultur i dwu odmiennych obyczajów, bowiem, zdaniem Sterne'a, znamiennych cech charakteru narodów można dopatrzyć się lepiej "w takich bezsensownych minutiae niż w arcyważnych kwestiach stanu". Zauważmy, że również w Tristramie wiedzę o człowieku wzbogacały rzeczy drobne i pozornie nieistotne.
Podróżny wesoły. Yorick występuje w Podróży nie tylko jako "Rycerz Smutnego Oblicza" podróżujący w poszukiwaniu melancholijnych przygód, i nie tylko myśli o czaszce swego Szekspirowskiego poprzednika, lecz z charakterystyczną dla Sterne'a skłonnością do zmienności nastrojów lubi dobry żart i wesołość, ceniąc drobne radości życia. Źródłem humoru Sterne'owskiego nie są wszakże jedynie obyczaje i słabostki Francuzów, lub szerzej - słabostki ludzkie. Dostrzega komizm w ruchach i gestach człowieczego ciała (Lo Fleur przetrząsający kieszenie w poszukiwaniu listu, La Flelur spadający z konia), podobnie jak to było w Tristramie. Komizm objawia się i w scenach bardziej frywolnych, chociażby w końcowym fragmencie Podróży w rozmowie z damą piemoncką, jak (aby nie uchybić przystojności) spędzić noc w jedynym mieszkalnym pokoju gospody. Pisarz potrafił dojrzeć nie tylko nieodpartą śmieszność rzeczy, ludzi oraz sytuacji, ale również czasem i śmieszność własną. Sterne umie spojrzeć na Yoricka-Sterne'a z dobrotliwą ironią. Siedząc np. w sklepiku paryskim i licząc puls Gryzetki Yorick zdaje sobie sprawę ze swej śmieszności. Widzi komizm sytuacji i zabawną rolę, jaką odgrywa w czasie przejażdżki z panią de Rambouliet, damą - jak zaznacz a - wielkiej poprawności i cnoty, która zatrzymała powóz, by załatwić potrzebę fizjologiczną, da czego przyznała się z całą otwartością·
Tu, jak i w innych sytuacjach, komizm wywołany bywa przez kontrast wzniosłości i trywialności; czasem ów kontrast staje się subtelniejszy i polega na zapisie sceny, w której sam Yorick jako podróżny sentymentalny dostrzega w swym rozczuleniu czy dobroczynności śmieszność lub też domieszkę innych, nie całkowicie szlachetnych motywów i pobudek.
Biblia sentymentalizmu czy kpina z uczuciowości? Uczuciowość Podróży stawała się też podejrzana ze względu na łatwe przechodzenie bohatera -narratora od nastroju da nastroju; jego sentymentalizm miał nagłe przypływy i odpływy - scenę rozrzewnienia kwitował żartem, w porywie serca okazywał się nieco komiczny. Do argumentów czerpanych z Podróży dorzuca argumenty, po które sięga do Tristrama, korespondencji, curriculum vitae - a więc stosunku pisarza da żony, córki, matki i licznych pań przez niego adorowanych.
Bohater wygląda komicznie siedząc w przydrożnym rowie z Marią, a potem wkraczając do Moulines z obłąkaną dzieweczką pod rękę i z pieskiem na sznurku, ale nie znaczy to wcale, że nie uczy nas współczucia dla niedoli ludzkich przez wprowadzenie do Podróży tego właśnie fragmentu. Poza tym wszystkim Yorick jest postacią niezwykle atrakcyjną i czarującą. Wdzięk łączy ze szczerością i uczuciowością, czasem opowiada nam rzeczy, które wcale nie stawiają go w najlepszym świetle. Wykazuje samowiedzę oraz godność, i to właśnie upoważnia go, by stał się przewodnikiem po krainie życzliwości.
Wzruszenia wysubtelniły umysł i dowcip podróżnego, zaś umysł pozwalał dostrzec różnorakie odcienie wzruszeń - czasem także ich śmieszność. Humor i czułość należy traktować w utworach Sterne'a (nie tylko w Podróży, ale i w Tristramie) komplementarnie. Jedno i drugie jest subiektywne i dlatego tak dobrze łączy się w utworze o charakterze wysoce osobistym, jakim jest Podróż sentymentalna
Człowiek istotą złożoną. W swych doświadczeniach sentymentalnych Yorick dostrzegał, że zarówno we własnych czynach, jak zachowaniu bliźnich odkryć możemy złożone motywy postępowania - śledził je u siebie, podpatrywał u innych. W pierwszym spotkaniu z mnichem okazuje niczym nieuzasadnioną opryskliwość i brak litości, ale w momencie gdy drzwi zamykają się za zakonnikiem, powiada: "serce moje ścisnęły wyrzuty sumienia". Egoistyczne zachowanie sprawia, że Yorick jest z siebie niezadowolony, okazuje się więc, że brak życzliwości nie popłaca - czyni człowieka nieszczęśliwym. Yorick odzyskuje humor i zadowolenie pojednawszy się z mnichem i zadośćuczyniwszy za swoje grubiaństwo w obecności pięknej nieznajomej. Ale tuż przed ową sceną przeprosin widział, że dama rozmawiała z zakonnikiem i wyznaje: "Do głowy wdarło mi się podejrzenie i podszepnęło mi, że on opowiada jej o tym, co zaszło.
Wizja człowieka, jaka wyłania się z Podróży sentymentalnej Sterne'a, nie neguje jego zaufania do ludzi; wierzył, podobnie jak jego wiek, w skłonność człowieka do dobrego, ale podobnie jak co przenikliwsi obserwatorzy natury ludzkiej pojmował, że natura nie dała nam czystych uczuć społecznych i musimy zadowalać się sentymentami skażonymi miłością własną. Równowagę osiągnąć można tylko dzięki poczuciu humoru i pielęgnowaniu w sobie uczuć ludziom życzliwych.