W swoim szkicu pt. „Ponowoczesne wzorce osobowe” Zygmunt Bauman wyróżnia cztery typy „ponowoczesnych” osobowości: spacerowiczów, włóczęgów, turystów i graczy. Wyrażenie „ponowoczesność” interpretuje natomiast dwojako: z jednej strony jako wzory zachowań obecnie uznawanych za normalne, niegdyś zaś wykraczających poza pewien ustalony kanon, z drugiej – ponowoczesność jako styl życia, w którym nie ma miejsca na dokonywanie wyborów, a panuje wszechobecne podporządkowanie do istniejącego stanu rzeczy.
Bauman – parafrazując Hegla – twierdzi, że zjawiska na świecie są widoczne dopiero wówczas, gdy stają się one dla ludzi absorbujące, tj. przykuwają uwagę i dostrzega się ich obecność lub w ich miejscu brak poprzedzających je innych zjawisk, które już zaniknęły.
Bauman uważa zatem, że temat osobowości w literaturze „przed-nowoczesnej” praktycznie wcale nie istnieje, ponieważ dopiero teraz jest on dla nas „zadaniem” – dotychczas konstrukcje psychologiczne postaci były tak nieskomplikowane i schematyczne, że nie było potrzeby ich rozszyfrowywania, tłumaczenia, pojmowania.
Powodów metamorfozy tego stanu rzeczy Bauman dopatruje się w procesach urbanizacyjnych oraz w postępującej globalizacji, w ukryciu się pojedynczych jednostek w tłumie. Sprzyja to wówczas rozmaitym oszustwom, zakładaniu mask i udawaniu kogoś innego, aniżeli jest się w rzeczywistości. Stąd konieczna – według Baumana – potrzeba rozróżnienia „powierzchni” i „głębi”.
Poszukiwanie własnej tożsamości jest jednym z najważniejszych procesów na drodze ku samodoskonaleniu. Według Kartezjusza, Kanta i filozofów francuskiego Oświecenia najważniejszy jest w tym procesie rozum, aby umiał on odróżniać dobrego dla naszego rozwoju doznania od fałszywych, złych ciągot – oczywiście odrzucając te drugie. Bauman uważa, że takie pojmowanie naszego bytu ujawnia jednakowość „istoty człowieka”.
Według Nietschego, Heideggera czy Sartre’a życie ludzkie polegać ma na obraniu pewnej własnej drogi i poruszaniu się po niej, dokonując świadomych wyborów – nieważne, czy dobrych, czy złych, jednak to one decydują o naszej tożsamości i dzięki temu czynią nas różnymi od siebie ludźmi, nie zaś takimi samymi w swej istocie.
Bauman nazywa życie nowoczesne (a więc burzliwe, gdzie uwidaczniają się nowe zjawiska, z którymi należy się zmierzyć) pielgrzymką. W koncepcji kalwinistycznego protestantyzmu cel tej pielgrzymki był dla ludzi ciekawy, ponieważ nikt z żyjących nie dotarł jeszcze do jej kresu, lecz pielgrzymka ta nie mogła zmienić wiele w przeznaczeniu poszczególnych osób, jakie dał im sam Bóg. Max Weber dostrzegł w tym paralelę w stosunku do „nowoczesnej mentalności”, iż nie da się nie poddać ogólnemu nakazowi dążenia do celu tej pielgrzymki – w świeckim rozumieniu nauki Kalwina – człowiek musi przyjąć różne praktyki i zachowania jako swoje, jako nawyki, aby spełnić swe powołanie życiowe, tj. wykorzystać wszystkie wrodzone umiejętności oraz zdolności.
Życie więc polegać ma na dokonywaniu wyborów, przy czym aby przetrwać, należy dobrze orientować się w tym, co jest „konieczne i nieuniknione”.
Bauman pisze także o tym, iż wszystkie zjawiska w życiu są epizodyczne, a człowiek przez to tkwi w ciągłej niekonsekwencji – nie ma bowiem niczego na tyle stabilnego, żeby można być tego absolutnie pewnym. Niekonsekwencja ta determinuje także brak jednej konkretnej tożsamości, co charakterystyczne jest dla ponowoczesnego świata, gdzie wszystko jest płynne, a konieczność przetrwania i utrzymania się na powierzchni sprowadza drugą konieczność – bycia człowiekiem elastycznym, zdolnym do przyjmowania rozmaitych postaw oraz wzorów zachowań.
Podobnie rzecz odnosi się do stosunków pomiędzy ludźmi, gdzie ich tymczasowość jest cechą typową dla realiów naszego życia. Bauman wysnuwa tezę, iż w ponowoczesnym świecie nie ma już miejsca, czasu ani racji bytu pielgrzymka (z jakimś nadrzędnym celem), a po prostu wędrowanie na zasadzie: „gdzie człowieka wiatr poniesie”, bez konkretnie obranego kierunku.
Spacerowicz jest takim typem osobowości, który zostaje wmieszany w tłum przechodniów, obserwuje innych (motyw ten bardzo dobrze widoczny jest w „Kwiatach zła” Baudelaire’a). W każdym człowieku kryją się bowiem „nieopowiedziane historie” i „nienapisane scenariusze”. Spacerowicz karmi się więc jedynie swoimi domysłami, „wszystko widzący, ale sam niewidziany, ukryty w tłumie, ale do tłumu nie należący, spacerowicz ma prawo czuć się panem stworzenia”. Ogląd taki jest zatem niezwykle powierzchowny i nierzadko pozorny, wprowadzający obserwatora w błąd. Cechą nadrzędną świata, w którym żyje i działa spacerowicz, jest więc anonimowość, która wtłacza ludzi w cudze maski, zakrywając im często prawdziwe oblicza. Bauman posuwa się wręcz do określenia masowego spektaklu, w którym grają sami „niepłatni aktorzy”, sami o tym nie wiedząc, że biorą w nim udział. Reżyserami takich widowisk są natomiast według niego producenci różnych towarów przeznaczonych dla mas i ludzie z branży medialnej.
Kolejnym wzorem osobowości jest włóczęga. Jest to zatem człowiek, którego pociąga niepewność jutra, ryzyko i ciągła adrenalina. Z racji swego usposobienia nie potrafi usiedzieć on w jednym miejscu, wobec czego pragnie być wszędzie naraz. Włóczęga nie zadowala się tym, że w ciągu dnia udało mu się pokonać kolejny etap jego wędrówki – każdy z nich szybko okazuje się nudny i prozaiczny. Esencją zaś życia, jego „poezją” jest nieustanne poszukiwanie przygód i wrażeń, gotowość do podejmowania szybkich decyzji oraz mobilność.
Takie rozwiązanie sprzyja poczuciu bycia niewzruszonym wobec rozmaitych przykrości i problemów – otóż nieprzywiązywanie się ani do żadnych miejsc, czynności, ani tym bardziej do ludzi jest dla włóczęgów gwarancją spokojnego życia, pozbawionego niemiłych rozczarowań. W miejsce jakiegoś utraconego elementu życia, który obdarzyło się względną sympatią i umiarkowanym zaufaniem, włóczęga odnajduje inny, który wypełnia mu pustkę i odcina mu drogę ku rozpaczy.
Turysta – kolejny typ ponowoczesnej osobowości według Baumana – „od włóczęgi, którego pod wieloma względami przypomina, tym się różni, że podróżować nie musi”. Oznaczać to ma tyle, iż włóczęga przyjmuje świat takim, jakim on jest, wraz z jego niedoskonałościami, natomiast w mniemaniu turysty należy mu się wszystko, co najlepsze, „skoro płaci”. Świat, który widzi własnymi oczami, ma być zbieżny z jego wyobrażeniem, z jego upodobaniami. Turysta czuje się pewny swego „ja”, bo stojąc na grząskim gruncie ma świadomość tego, że ma dokąd się udać, dokąd wrócić, gdzie będzie bezpieczny. Owa pewność przyznaje mu jakoby prawo do narzucania własnych koncepcji porządkowania świata podług siebie.
Ostatnim typem osobowości jest według Baumana gracz, któremu zawsze i wszędzie bardziej towarzyszy łut szczęścia aniżeli racjonalne postępowanie oraz zwyczajna ludzka uczciwość. Gracz zawsze musi, a już tym bardziej chce wygrać, dąży do tego celu za wszelką cenę – nawet w zamian za wyrzeczenie się jakichś wyższych wartości. Bauman uważa, że ponowoczesność roi się od samych graczy, nasza codzienność jest bowiem dziełem przypadku.
Wszystkie cztery wzorce znane były w nowoczesności, jednak dopiero ponowoczesność je jakoby „usankcjonowała”, nadając im status zjawisk trwale zrośniętych z realiami współczesnego życia. Kolejną cechą ponowoczesności jest według Baumana wzajemne przenikanie się tych wzorców – często nawet w jednym człowieku, w jednym czasie. Z tego też względu Bauman – jako podsumowanie szkicu – przywołuje motyw ponowoczesnej tęsknoty za „wielkim uproszczeniem” jako przykład „współczesnej melancholii”.