veritas_44, 7 Sierpnia 2009, 10:11
Dekalog jest podstawą etyki chrześcijańskiej. Przynajmniej tak uczy się wiernych, licząc na to, że nikt nie sięgnie do jego oryginalnego tekstu. I rzeczywiście przytłaczająca większość katolików nigdy nie czyta Biblii. Dekalog, czyli dziesięć przykazań, Bóg dał Mojżeszowi jako sumę moralnych nakazów judaizmu (Księga Wyjścia 20, 1-17 i wersja poszerzona Księga Powtórzonego Prawa 5, 6-21).
1. Nie będziesz miał cudzych bogów obok mnie – to zakaz politeizmu powszechnego wśród Izraelitów epoki Mojżesza.
2. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią. Nie będziesz im oddawał pokłonu i nie będziesz im służył. Zakaz ten chrześcijanie usunęli wprowadzając powszechny kult obrazów, który okazał się potem niezwykle dochodowym interesem dzięki tysiącom pielgrzymów, ich ofiar pieniężnych, a także darów od władców podążających do jakiegoś świętego wizerunku.
3. Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy – to w istocie nie tylko zakaz nadużywania świętego imienia, ale też zakaz przysięgania na nie; chrześcijanie złagodzą go później potępiając tylko krzywoprzysięstwo.
4. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić – uległo zrozumiałej przeróbce, kiedy Konstantyn Wielki wprowadził niedziele w miejsce żydowskiej soboty.
5. Czcij ojca swego, i matkę swoją, abyś długo żył na ziemi – wyraźnie pobrzmiewa tu archaiczna wiara żydów, że wszystko, co dobre może zdarzyć się za życia, a po śmierci można oczekiwać zaledwie smutnego trwania w podziemnym szeolu.
6. Nie zabijaj – jest nakazem uniwersalnym, ale oczywiście, łamanym i przez żydów i przez chrześcijan. Pierwotnie wyznawcy Jezusa rzeczywiście nie zabijali innych ludzi uznając to za powód do usunięcia ze wspólnoty, a potem już tylko za jeden z najpoważniejszych grzechów.
Sytuacja zmieniła się jednak po uznaniu chrześcijaństwa za religie państwową. Jak można bowiem utrzymać państwo bez wojska i wojny? Dlatego w IV wieku pojawia się idea wojny sprawiedliwej i niesprawiedliwej. Sprawiedliwa to oczywiście ta, w której chrześcijanie walczą ze swoimi wrogami – niechrześcijanami, a niesprawiedliwa odwrotnie (podejrzanie przypomina to Sienkiewiczowskiego Kalego: (jak Kali ukraść krowa to dobrze, jak Kalemu ukraść krowa to źle). Wtedy zresztą było to dość proste, ponieważ Rzym był chrześcijański, a inne kraje, z wyjątkiem Armenii, pogańskie. Podobnie komfortową sytuację będą potem mieli muzułmanie tworzący jedyne państwo prawdziwej religii, czyli Kalifat. Reszta świata ma być podbita. Ale nic, co dobre długo nie trwa, więc ani chrześcijański Rzym, ani muzułmański Kalifat nie zdołały opanować całego świata i rozpadły się na wiele państw wyznających tę samą religię, ale często też walczących ze sobą. Kogo teraz powinien wspierać Bóg? Hitlerowskich żołnierzy z napisem na pasach Gott mit uns czyli „Bóg z nami” – czy Francuzów? A może tych, których rządy podpisały konkordat z papiestwem? Jeśli tak, to w roku 1939 Bóg powinien stać po stronie Trzeciej Rzeszy i Polski jednocześnie.
Wbrew szóstemu przykazaniu Kościół często nawoływał do zbrojnych krucjat przeciw Prusom, Litwinom czy muzułmanom. W roku 1099 wysłani przez papieża Urbana II krzyżowcy zdobywają Jerozolimę, a 70 tysięcy bezbronnych już mieszkańców miasta mordują, brodząc we krwi po kolana – o czym wspominają rozanieleni arcybiskup Wilhelm z Tyru i ksiądz Rajmund z Agiles. Na zakończenie rzeźni, pijani radością, dzięki składają Bogu na grobie Chrystusa. W 1207 roku papież Innocenty III zaczyna niezwykle krwawą kampanię mającą fizycznie zniszczyć katarów w południowej Francji. Mieszkali tam obok siebie, tolerując swoje odmienne poglądy, chrześcijanie, żydzi i muzułmanie oraz demokratycznie usposobiona chrześcijańska sekta katarów. W ciągu trzydziestu lat wymordowano planowo około miliona ludzi, ale w końcu papież zdobył upragniona władzę w heretycko tolerancyjnej prowincji. Grzegorz IX (1227-1241) prowadził tak dużo wojen, że dla zasilenia papieskiej kasy trzeba było na kościoły poszczególnych krajów nałożyć specjalny podatek. Inkwizycyjne sądy przez wieki całe skazywały na tortury i śmierć, zaś zakonnicy, zwłaszcza sławni dominikanie, sami uczestniczyli w wydawaniu i wykonywaniu wyroków.
Jeszcze w XX wieku papiestwo podżega do wojny przeciw Związkowi Radzieckiemu popierając jednocześnie generała Franco w Hiszpanii czy Pinocheta w Chile – odpowiedzialnych za planową eksterminację swoich przeciwników politycznych. A w 1959 jezuita Gundlach, interpretując naukę papieża Piusa XII, bez żenady pisze, że wojna nuklearna nie jest całkiem niemoralna, ponieważ świat i tak musi się skończyć, a przecież nic nie dzieje się bez woli Boga (znowu wychodzi słabość dogmatu o wolnej woli człowieka). Można więc podjąć ryzyko i zaatakować imperium ateizmu.
Za to antykoncepcja i aborcja w nomenklaturze Kościoła katolickiego są nazywane ludobójstwem. Natomiast absolutnie zakazuje Kościół samobójstwa i samookaleczenia, ponieważ, według chrześcijaństwa, życie człowieka zostało mu dane przez Boga i tylko Bóg może je odebrać. W istocie chodzi tu nie o życie i zdrowie wyznawców, a jedynie o jak największe zniewolenie ludzi i podporządkowanie ich władzy Kościoła. Dowodem na to jest czczenie wielu samobójców, ale jedynie tych, którzy pozbyli się życia w imię chrześcijaństwa i posłuszeństwa Kościołowi. Papież Grzegorz Wielki, na przykład, umartwiał się aż do kompletnego wycieńczenia i śmierci. Pamięć Kolbego, zakonnika, który zgłosił się na zagłodzenie w Oświęcimiu, otoczona jest dzisiaj powszechną czcią. Kobiety, zwłaszcza zakonnice, dokonujące samookaleczeń lub samobójstwa, aby uniknąć gwałtu czy małżeństwa, stawiane są za wzór. Jak widać, ważne jest jedynie, aby targniecie się na swoje życie nie wynikało przypadkiem z grzesznego poczucia swobody w podejmowaniu takiej decyzji.
Kościół surowo zakazuje też eutanazji, mimo że w przypadku nieuleczalnych schorzeń wielu chorych cierpi straszne katusze i pragnie śmierci. Ale ludzkie cierpienie nie ma żadnego znaczenia dla chrześcijańskiej moralności, jeżeli nie służy większej chwale Boga. Eutanazje znali Grecy (w III wieku pne Trazjas pisze o samobójstwach popełnianych mocnym wywarem z opium), występuje też u wielu ludów prymitywnych, a w roku 1936 powstała w Londynie organizacja Euthanasia Society, stawiająca sobie za cel prawne dopuszczenie eutanazji. Bowiem w ciągu całego średniowiecza zdominowanego przez myślenie chrześcijańskie wszelkie formy samobójstwa były zakazane, a nawet karalne, i ten stan rzeczy przetrwał do XX wieku. Dopiero w roku 1996 Australia jako pierwsza dopuszcza – w szczególnych wypadkach – eutanazję dokonywana pod okiem lekarza i jak najściślejszą kontrolą. Oczywiście grozi to niebezpieczeństwem nadużyć i ukrytych zabójstw, ale wcale nie większym, niż dopuszczana przez Kościół „wojna sprawiedliwa”. Natomiast znacznie poszerza zakres ludzkiej wolności – decydowania o sobie. Tym samym człowiek wyzwala się spod zakazów Kościoła, i nawet w krajach uważanych za katolicka monokulturę narasta sprzeciw wobec kościelnego dyktatu w sprawach moralności. W tym miejscu można przywołać na myśl osobę wielkiego antagonisty eutanazji, Jana Pawła II, który odrzucił uporczywą terapię prosząc, aby pozwolono mu odejść do domu Ojca. W rzeczywistości lekarze odstępując na polecenie papieża od stosowania zabiegów podtrzymujących życie, dokonali eutanazji.
7. Nie będziesz cudzołożył – oznacza zakaz współżycia seksualnego między osobami nie będącymi małżeństwem. Z jednej strony porządkuje to tę sferę ludzkiego życia, ale z drugiej jest doskonałym narzędziem nacisku i pozwala klerowi mieszać się do prywatnych spraw poszczególnych ludzi. W praktyce stanie się jednym z głównych, wręcz obsesyjnie traktowanych, elementów moralności i polityki Kościoła.
8. Nie będziesz kradł – jest nakazem typowym dla większości systemów etycznych.
9.Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu swemu kłamstwa jako świadek – to uniwersalna, ponad religijna i ponad kulturowa zasada równie powszechna jak przykazanie ósme.
10. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego. To ostatnie przykazanie zostało przez chrześcijan podzielone na dwa, dziewiąte o żonie i dziesiąte o reszcie, aby zgadzała się liczba dziesięć, mimo usunięcia przykazania numer dwa.
Onet.pl wiadomości