geometria fibonacceioego


Paweł Danielewicz

Praktyczny kurs inwestowania

na rynkach finansowych

WIG PRESS

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

© 2006 Copyright for the Polish edition

by WIG-PRESS, Warsaw

Opracowanie graficzno typograficzne

STANISŁAW MAŁECKI

Wszystko się zaczęło od Roberta Minera.

Kiedy w 2002 roku przeczytałem jego książkę „Dynamie Trading1", moje widzenie

rynków zmieniło się bezpowrotnie. Dzięki tej książce nabrałem przekonania,

że analiza powiązań i zależności między falami trendów, wykorzystująca różnego

rodzaju współczynniki Fibonacciego, jest właściwym kierunkiem analitycznym i warto

podążać tą drogą.

Z tradycjonalisty, stosującego tak zwaną klasyczną analizę wykresów, zacząłem

się powoli przekształcać w analityka wykorzystującego bardzo zaawansowane

metody bazujące na współczynnikach Fibonacciego.

Niewątpliwie książka Minera zainspirowała mnie do dalszych poszukiwań.

Przeobraziłem się w zdeterminowanego tropiciela wszelkich materiałów związanych

z technikami Fibonacciego. Przeczytałem chyba całą dostępną literaturę z tego zakresu

i zapoznałem się z licznymi autorskimi kursami tradingu, bazującymi na wspomnianej

metodologii. Największy wpływ wywarły na mnie prace Pesaventa, Gilmore'a, Fischera,

Krausza, DiNapolego, Carneya. Nikt jednak z wymienionych autorów nie wniósł tyle

ważnych i nowatorskich idei do świata tradingu, co Robert Miner.

W 2003 roku kupiłem za ogromne pieniądze kurs tradingu opracowany przez

Minera2. Rzecz niebywała i unikatowa pod każdym względem. Fantastyczne

uzupełnienie jego książki.

Ten materiał przeważył jednoznacznie szalę. Uwierzyłem do końca.

No dobrze, ale w co tak naprawdę uwierzyłem?

Nabrałem dogłębnego przeświadczenia, że bazując na (kilkudziesięciu!!!)

współczynnikach Fibonacciego, można z wielką precyzją:

Robert Miner: Dynamie Trading, Traders Press, Greenville, 2002

Robert Miner: The Dynamie Trader Trading Course, DynamicTraders.com, 2003

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

konstruować niezwykle wiarygodne strefy wsparć i oporów,

które swoją skutecznością i sprawdzalnością przewyższają

jakiekolwiek inne metody wyznaczania tego typu poziomów,

prognozować zasięgi analizowanych ruchów i z dużym

prawdopodobieństwem określać ważne punkty zwrotne na rynku,

posługiwać się zmodyfikowaną i ulepszoną analizą cykli

giełdowych, pozwalającą wyznaczać z nieznaną dotąd dokładnością

przedziały czasowe możliwych zwrotów na rynku.

Nie ukrywam, że poświęciłem nieprawdopodobną ilość czasu na różnego rodzaju

analizy i testy nowo odkrywanych technik. Do każdej z tych metod podchodziłem

z lekkim sceptycyzmem. Jednak rezultaty, jakie zacząłem uzyskiwać w wyniku prowadzonych

badań na rynkach finansowych, przeobrażały szybko mój sceptycyzm

w niepohamowaną euforię. Rynki rzeczywiście często respektowały obszary wsparć

i oporów wyznaczone i określone na bazie współczynników Fibonacciego.

Wydawało mi się, że już nic więcej nie da się wymyślić w zakresie metodologii

bazującej na wspomnianych współczynnikach.

Po niedługim czasie, okazało się, że byłem w wielkim błędzie. Wyprowadził mnie

z niego Jim Kane. Kolejna postać, która zmieniła oblicze moich analiz rynkowych,

powodując, iż stały się jeszcze bardziej wiarygodne i oryginalne.

Mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że Jim zrewolucjonizował moje podejście

do inwestycji giełdowych w jeszcze większym stopniu, niż uczynił to wcześniej

Robert Miner.

Jim Kane to szczególna postać w świecie tradingu i analizy technicznej. Przez

wielu fachowców, uważany jest za jednego z najdonioślejszych „myślicieli rynkowych"

naszych czasów (w Polsce jest niestety kompletnie nieznany).

Dlaczego wywarł na mnie taki wpływ?

Przede wszystkim stworzył metodologię transakcyjną bazującą

również na współczynnikach Fibonacciego, która w stosunku do podejścia

Roberta Minera jest według mnie jeszcze bardziej efektywna, logiczna

i nowatorska.

Niewątpliwie prace Minera były dla niego wielką inspiracją (wspomina zresztą

o tym w każdej swojej książce). Niemniej jednak Jim, jako były profesor matematyki

(a w tej chwili genialny trader i nauczyciel innych traderów), odkrył kilka niezwykle

ważnych współczynników (bazujących na naszym „klejnocie geometrii", jakim jest

współczynnik 1.618 i jego odwrotność 0.618) i umiejętnie zaimplementował te wartości

do współczesnego świata tradingu.

Tak więc, opierając się na swoich odkryciach, Jim stworzył kilka unikatowych

technik, za pomocą których można z wielką precyzją określać na wykresach kluczowe

obszary wsparć i oporów.

Oczywiście, jak już podkreślałem, fundamentem dla jego nowatorskich metod analitycznych

jest szeroka paleta współczynników Fibonacciego.

WPROWADZENIE

Pomówmy teraz trochę o tych wartościach, ponieważ w dalszej części kursu będę

się nimi bezustannie posługiwał i na pewno warto w jakimś zarysie wyjaśnić ich genezę

i pochodzenie.

Zacznijmy jednak od podstaw.

Nie da się ukryć, że w Polsce zaznajomieni jesteśmy tylko z niewielką częścią wspomnianych

współczynników i tak naprawdę nie mamy zupełnie świadomości, iż na dojrzałych

rynkach finansowych (głównie amerykańskich i azjatyckich) wykorzystywane

są jakieś inne zależności matematyczne, wynikające z ciągu Fibonacciego.

Poniższa tabela 1 prezentuje znane i powszechnie stosowane współczynniki

Fibonacciego w Polsce.

Tabela 1

W wyeksponowanym zbiorze współczynników szczególne miejsce zajmuje

PHI (1.618) i phi (0.618). Przeprowadzając proste obliczenia algebraiczne na tych wartościach,

możemy łatwo uzyskać: 0.236 (0.618)3,0.382 (0.618)2 i 2.618 (1.618)2. Oczywiście nie

są to jedyne sposoby, dzięki którym możemy otrzymać powyższe współczynniki. Tak

naprawdę bowiem istnieje wręcz nieograniczona paleta metod pozwalających uzyskać

te wartości.

Pozostałe współczynniki w TABELI 1 (1.000 i 2.000) nie wywodzą się bezpośrednio

z PHI i phi. Są natomiast liczbami ciągu Fibonacciego (1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55, 89,

144, ...) i stanowią niewątpliwie pomocne źródło przy określaniu licznych zależności

między falami trendów.

Oczywiście współczynnik 0.500 również nie wywodzi się ze „złotego podziału",

jednakże łatwo można go uzyskać, przeprowadzając proste działanie matematyczne na

liczbach ciągu.

Sformułujmy zatem następujące pytanie. Czy wyszczególnione w TABELI 1 współczynniki

nie są w stanie zaspokoić potrzeb związanych z badaniem zależności między

falami analizowanych trendów?

Odpowiedź według mnie jest jednoznaczna. Nie są.

W tym miejscu, chciałbym otworzyć przed wszystkimi ważne drzwi i zaprosić do świata

współczynników, które nie są znane ogółowi i, co więcej, zmieniły zupełnie bieg współczesnej

analizy technicznej (nie jest to tylko moja opinia).

Zanim przedstawię jakikolwiek komentarz, proszę spojrzeć i uważnie przeanalizować

współczynniki zamieszczone w poniższych tabelach (tabela 2 i tabela 3).

Tabela 2

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Tabela 3

1.130 1.272 1.460 1.500 1.618 1.902 2.000 2.058 2.236 2.618 3.140 3.618 4.236

Nie ma co ukrywać, iż jeśli patrzy się na tak liczne skupisko „poszufladkowanych

cyferek", odczuwa się pewien niepokój i dyskomfort, gdyż nasuwają się od razu pytania

- w jaki sposób można nad nimi zapanować w realnych transakcjach i po co ich aż tyle

wprowadzać?

Są to ważne pytania i wymagają na pewno sensownej odpowiedzi.

Zanim to jednak uczynię, kilka kwestii natury porządkowej.

Chciałbym najpierw wyraźnie wyszczególnić wszystkie współczynniki odkryte

przez Jima Kane'a i ustosunkować się do przesłanek, które spowodowały, iż takie odkrycia

w ogóle się urzeczywistniły. Proszę spojrzeć na poniższą tabelkę (tabela 4).

Tabela 4

0.300 0.447 0.486 0.564 0.685 0.886 1.130 1.460 1.902 2.058

Jim wielokrotnie podkreśla w swoich opracowaniach, że podstawową inspiracją,

która zmotywowała go do pogłębionych badań w tym zakresie, były same wykresy.

Widział na nich bowiem wiele symptomatycznych i powtarzających się bezustannie

scenariuszy rynkowych.

Na przykład zaobserwował, iż rynek bardzo często „schodzi" lekko poniżej

50-procentowego zniesienia poprzedzającej fali, po czym następuje wyraźne odbicie

i kontynuacja wcześniejszego ruchu. Z identyczną sytuacją mamy również do czynienia

w wypadku współczynnika 0.618. Również tutaj rynek często narusza ten

poziom, po czym wraca do pierwotnego trendu. Tego typu pułapki zdarzają się

na każdym kroku. Jim zauważał również częste sytuacje, w których rynek wybija

się powyżej ważnego szczytu i następnie neguje to wybicie, schodząc poniżej jego

poziomu i tworząc formację zbliżoną do podwójnego szczytu (podobne scenariusze

występują również w wypadku nieudanych prób wybicia się rynku poniżej istotnych

dołków).

Patrząc na takie charakterystyczne i powtarzające się często zachowania rynków

(wspomniałem dla przykładu tylko o nielicznych), Jim zaczął się zastanawiać, czy -

posiłkując się liczbami Fibonacciego bądź samymi współczynnikami: PHI (1.618) i phi

(0.618) - da się opracować i ustalić jakieś dodatkowe wartości współczynników, które by

jednoznacznie określały i definiowały tego typu miejsca (poziomy) na wykresie?

Tabela 4 jest odpowiedzią na powyższe pytanie.

Jim Kane, bazując na swojej wiedzy i wyczuciu matematycznym, odkrył kilka

współczynników, których wartości (naniesione w odpowiedni sposób na wykres) niezmiernie

często oddziaływają na ceny analizowanych instrumentów finansowych

(akcje, obligacje, kontrakty terminowe, opcje itd.).

WPROWADZENIE

Tak więc okazuje się, iż jeśli rynek narusza zniesienie 50-procentowe, to niezmiernie

często zatrzymuje się na poziomie 0.564 poprzedniej fali i następnie

powraca do swojego pierwotnego kierunku. Podobnie jest z lekkim przebiciem

zniesienia 0.618.

Tutaj z kolei ważną rolę odgrywa współczynnik 0.685.

Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia również w przypadku próby przebicia

ważnego szczytu bądź dołka. Przy takim scenariuszu rynek zatrzymuje się często na

zewnętrznym zniesieniu poprzedzającej fali, które wynosi zazwyczaj 113% lub 127.2%

(o zniesieniach zewnętrznych opowiem dokładnie w dalszej części kursu).

Powyższe przykłady zdarzeń rynkowych wynikają oczywiście z dość prostych

obserwacji zachowań rynków. Niemniej jednak, posiłkując się nimi, chciałem pokazać

pewien logiczny schemat działania twórcy omawianych współczynników.

Zatem najpierw następowała zawsze jakaś konkretna obserwacja zachowań rynkowych,

a potem Jim Kane próbował ją przetransponować na wartości liczbowe bazujące

na ciągu Fibonacciego bądź dwóch ważnych współczynnikach Fibonacciego: 0.618

i 1.618.

Myślę, że warto w tym miejscu ustosunkować się krótko do kwestii terminologii, pojawiającej

się w moim opracowaniu. Nie da się bowiem ukryć, że bardzo często używam

określenia „współczynniki Fibonacciego". Szczerze mówiąc, można odnieść wrażenie,

iż nadużywam trochę tego sformułowania i wykorzystuję je do opisu różnych wartości,

które tak naprawdę nie są prawdziwymi współczynnikami Fibonacciego.

Uporządkujmy zatem ostatecznie to ważne zagadnienie.

Nie ulega wątpliwości, że autentycznymi i niepodważalnymi współczynnikami

Fibonacciego są: Phi (1.618) i phi (0.618). Można w łatwy sposób uzyskać ich przybliżone

wartości, dokonując prostych operacji matematycznych na liczbach ciągu Fibonacciego.

Istnieje również wzór, który stosuje się powszechnie do wyliczenia wartości Phi:

Dlaczego zatem, mówiąc o wartościach zamieszczonych w tabeli 2, bądź tabeli 3

- określam je wszystkie mianem współczynników Fibonacciego? Czy nie jest to pewna

nad interpretacja?

Niewątpliwie można wysunąć zarzut, że jest to trochę przeinaczanie

rzeczywistości.

Niemniej jednak, w literaturze przedmiotu tak się właśnie tytułuje wspomniane

wartości. Zresztą, jeślibyśmy uważnie zbadali pochodzenie każdego z uwidocznionych

współczynników w tabelach: 2 i 3, to nabralibyśmy przekonania, iż wcale nie nadwerężamy

tak bardzo ogólnie przyjętych zasad i terminologii. Skoncentrujmy się przez chwilę

na tym ważnym zagadnieniu.

Warto bowiem podkreślić, że część współczynników zaprezentowanych we wspomnianych

tabelach można uzyskać, przeprowadzając proste działania matematyczne na

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

liczbach ciągu, a pozostałe (tak naprawdę większość) poprzez działania na Phi (1.618)

i phi (0.618). Zobaczmy w tym kontekście tabelę 5.

WPROWADZENIE

Okazuje się bowiem, że przeprowadzając proste działanie matematyczne (potęgowanie

phi i Phi), uzyskujemy niezmiernie ważne dla rynków wartości współczynników.

Jeśli zatem współczynniki wyszczególnione w tabeli 5 zastosujemy i wykorzystamy

w pewnych ściśle zdefiniowanych technikach, to niejednokrotnie będziemy

w stanie skonstruować poziomy cenowe (strefy wsparć/oporów), które nie są obojętne

dla cen płynnych walorów.

Oczywiście o tych technikach opowiem dokładnie w dalszej części kursu (o nich

tak naprawdę jest ta publikacja).

Na razie wróćmy jednak do analizy tabeli 5.

Gdyby ktoś miał problemy z odszyfrowaniem metody pozwalającej uzyskać wartości

z lewej strony TABELI, to posłużmy się małym przykładem.

Jeśli przykładowo 0.618 podniesiemy do potęgi 0.25, to uzyskamy 0.886. Gdybyśmy

z kolei 1.618 podnieśli do potęgi 0.25, to uzyskaną wartością będzie 1.128.

Jak widać, nie są to specjalnie wyrafinowane działania matematyczne. Niemniej

jednak, uzyskiwane w ten sposób wartości współczynników mają naprawdę niebagatelne

znaczenie dla rynków.

Warto również podkreślić, że istnieją wręcz nieograniczone sposoby na to, by

uzyskać wartości współczynników z tabeli 5.

Intencją niniejszej części wprowadzającej nie jest jednak zabawa współczynnikami

Fibonacciego ani szczegółowe wyjaśnianie różnych własności wspomnianego ciągu

liczbowego (skądinąd jest to niezwykle frapująca i wciągająca tematyka).

Dlatego podsumujmy szybko ten wątek i przejdźmy do kolejnych ważnych

zagadnień.

Przede wszystkim przyjmijmy ostateczne założenie, że wszystkie wartości wymienione

w TABELI 2 i 3, będę w dalszej części kursu tytułował mianem współczynników

Fibonacciego.

Myślę, że nie jest to specjalnie duże nadużycie, i tak, jak już wspominałem wcześniej,

właśnie takiego sformułowania (w kontekście prezentowanych współczynników)

używa się powszechnie w literaturze przedmiotu.

Chciałbym również podkreślić, że pierwszymi traderami, którzy zaczęli eksperymentować

z uzyskiwaniem współczynników na bazie Phi (1.618) i phi (0.618), byli Larry

Pesavento i Bryce Gilmore. To właśnie te znamienite postacie wprowadziły do świata

tradingu tak ważne współczynniki jak 0.786 i 1.272.

Dla mnie osobiście największym autorytetem w tej dziedzinie pozostaje jednak Jim

Kane.

Dlatego, jeśli ktoś byłby bardziej zainteresowany powyższą problematyką,

odsyłam do książek Jima3. Jest to wręcz nieprawdopodobne kompendium wiedzy

z zakresu współczynników i liczb Fibonacciego. Ważne jest również to, że Jim

w swoich publikacjach posiłkuje się także licznymi dowodami matematycznymi

3 Wykaz wszystkich książek Jima Kane'a zamieszczam w bibliografii.

GEOMETRIA 1IBONACCIKGO

i statystycznymi, które bezsprzecznie dowodzą, iż jego odkrycia i przemyślenia są

niezwykle cennym dobrem.

W jego książkach można również znaleźć szczegółowe omówienie wszystkich

współczynników zamieszczonych przez mnie w tabeli 2 i 3.

Proszę pozwolić, że poruszę teraz inną, niezwykle istotną kwestię.

Nie da się ukryć, że wyszczególnione współczynniki są bezwartościowe, jeśli nie

zna się technik i metod analitycznych wykorzystujących te wartości w praktycznym

zastosowaniu. Tak jak już informowałem, niniejszy kurs poświęcony jest właśnie szczegółowemu

wyjaśnieniu i zinterpretowaniu technik, które opierają się na kilkudziesięciu

współczynnikach Fibonacciego.

Zanim to jednak nastąpi, chciałbym najpierw wprowadzić i zdefiniować kilka

ważnych pojęć. Jak się za chwilę przekonamy, będę się nimi bezustannie posługiwał

(podobnie jak wartościami wymienionych już współczynników) i niewątpliwie warto

się z nimi dokładnie zaznajomić.

Obserwując i analizując wykresy płynnych walorów (akcje, indeksy, kontrakty,

waluty itd.), kwalifikuję je zazwyczaj jako instrumenty harmoniczne bądź

nieharmoniczne.

Co to dokładnie oznacza?

Powyższe określenia związane są z technikami grupowania zniesień Fibonacciego

i dokonywaniem różnego rodzaju projekcji cenowych bazujących na szerokiej gamie

współczynników.

Jeśli zatem, posiłkując się swoją metodologią, uda mi się skonstruować na wykresie

strefę wsparcia/oporu i następnie ceny analizowanego waloru zatrzymają się na tak

wyznaczonym obszarze, bądź odbijają się od niego, to uznaję, że mam do czynienia z

walorem harmonicznym.

Oceniając poziom harmoniczności danych instrumentów, biorę również pod uwagę

występowanie formacji ABCD, XABCD i innych układów falowych, które jednoznacznie

dają się opisać współczynnikami Fibonacciego.

Wiem, że na tym etapie naszych rozważań powyższe stwierdzenia mogą być

stosunkowo słabo przyswajalne. Proszę się jednak tym nie przejmować, gdyż w

miarę odkrywania metod analitycznych kwestie te będą się stawały coraz bardziej

zrozumiałe. .

Na razie proszę spojrzeć na wykres indeksu Wig 20. Posiłkując się nim, spróbuję

zwizualizować" ideę harmoniczności {wykres 1).

WPROWADZENIE

Wykres 1

Na powyższym wykresie zaznaczyłem czerwonymi liniami zakresy interesujących

mnie fal. Na bazie tych fal (jest ich siedem i, jak widać, są różnej długości) skonstruowałem

strefę oporu (zgrupowane poziome linie), która perfekcyjnie zatrzymała wzrosty

na analizowanym indeksie. Na tym etapie kursu nie interesują nas oczywiście żadne

metody i techniki analityczne wykorzystane do zbudowania zaznaczonego na wykresie

oporu. Chodzi mi na razie tylko i wyłącznie o zdefiniowanie kwestii harmoniczności

badanego instrumentu.

Jeśli zatem uda mi się poprzeliczać odpowiednie fale specjalnie dobranymi współczynnikami

i w wyniku tych działań uzyskam ściśle skoncentrowane (zgrupowane ze

sobą) poziomy różnych zniesień/projekcji cenowych, a te z kolei będą ewidentnie wpływały

na dalszy bieg notowań danego waloru, to mam niewątpliwie do czynienia z instrumentem

harmonicznym.

Taka sytuacja oznacza bowiem, iż na bazie wcześniejszych i odpowiednio przeliczonych

fal został skonstruowany obszar, który jest „respektowany" przez ceny i, co

więcej, determinuje przebieg dalszych notowań interesującego nas waloru.

Czy łatwo się konstruuje tego typu obszary?

Wymaga to na pewno sporego doświadczenia, niemałej wiedzy i umiejętności posługiwania

się kilkudziesięcioma współczynnikami Fibonacciego. Rezultaty bywają

jednak zadziwiające. Według mnie efektywność tak skonfigurowanych stref wsparć/

oporów jest nieporównywalna do jakichkolwiek innych znanych mi technik wyznaGEOMETRIA

FIBONACCIEGO

czania tego typu poziomów. Jeśli dołączymy jeszcze do tak zbudowanego obszaru formacje

cenowe, bazujące na zależnościach Fibonacciego (na przykład ABCD, XABCD), to

uzyskamy niezwykle logiczną i nieprawdopodobnie skuteczną metodologię zawierania

transakcji giełdowych. O tym właśnie będzie niniejszy kurs. Zanim przejdę do szczegółów,

spróbujmy sobie odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie.

Dlaczego strefy wsparć/oporów skonstruowane na bazie odpowiednio dobranych

i przeliczonych fal (w oparciu o współczynniki Fibonacciego) działają z tak wielką

niezawodnością?

Sądzę, że znam odpowiedź na to pytanie, choć zdaję sobie sprawę, iż dla wielu osób

może wydawać się nieco kontrowersyjna. Zaryzykuję jednak i podzielę się nią.

Jak już wspominałem, zajmuję się technikami Fibonacciego od kilku lat. Na przestrzeni

tego okresu przebadałem chyba wszystkie istniejące metody i podejścia analityczne,

które wykorzystują w bazowych założeniach współczynniki Fibonacciego.

Podchodziłem do tych badań z wielką determinacją, gdyż intuicja podpowiadała

mi, iż jest to właściwy kierunek poszukiwań. Teraz, z perspektywy czasu, mogę jednoznacznie

stwierdzić, że mnie nie zawiodła. Spośród niezliczonych metod wyselekcjonowałem

te, które w moim odczuciu charakteryzują się największą wiarygodnością.

Wydaje mi się, że wspomniane techniki działają tak rewelacyjnie dlatego,

że odzwierciedlają pewne uniwersalne zależności, jakie występują na rynkach

finansowych.

To, że takie zależności istnieją, jest dla mnie kwestią bezdyskusyjną (o nich za chwilę).

Bezsporny pozostaje również dla mnie fakt, iż wyrazicielem i miernikiem tych

zależności są odpowiednio stosowane współczynniki Fibonacciego.

Dlatego właśnie jestem ogromnym propagatorem i orędownikiem harmonicznej

teorii rynków. Ta koncepcja jest bowiem nierozerwalnie związana z umiejętnym i właściwym

stosowaniem szerokiego wachlarza wspomnianych współczynników.

Jeśli widzę zatem na wykresie strefy wsparć/oporów, które są skoncentrowanymi

(zgrupowanymi) obszarami powstałymi z kilku lub kilkunastu różnego rodzaju projekcji

cenowych i zniesień Fibonacciego, to wiem, że prawdopodobnie prawa natury uwidoczniły

swoje pełne oblicze i za chwilę nadarzy się wyśmienita okazja do zarobienia

pieniędzy. Na rynku zapanowała bowiem harmonia. Dysonansowe brzmienia rynkowego

chaosu przemieniły się w niezwykle harmoniczną melodię i warto w rytmie tych

dźwięków płynąć razem z rynkiem.

W taki właśnie sposób tłumaczę nieprzeciętne właściwości prognostyczne stosowanych

przez siebie metod, bazujących na współczynnikach Fibonacciego.

W porządku. Skoro te techniki są tak rewelacyjne, to dlaczego zdecydowałem się

na ich ujawnienie?

Jest to niewątpliwie logiczne pytanie, które najprawdopodobniej każdemu

z czytelników nasunęło się po przeczytaniu kilku pierwszych stron tego tekstu.

Zastanawiając się głęboko nad sensownością tego posunięcia, doszedłem do

wniosku, iż ujawnienie tych technik nie wpłynie w żaden sposób na ich dotychczasową

skuteczność i efektywność. Jak już zaznaczałem, omawiane metody bazują na pewnych

WPROWADZENIE

uniwersalnych zależnościach, które są niezmienne, ponieważ niezmiennymi pozostają

również uczestnicy gry giełdowej, ze swoimi emocjami, nadziejami, oczekiwaniami,

a także z własnym strachem i chciwością. Tego typu odczucia i emocje (w większym

bądź mniejszym stopniu) wpływają na nasze decyzje inwestycyjne, które wyrażają się

z kolei w przebiegu fal na analizowanych przez nas wykresach.

Tak więc podsumowując, wierzę głęboko, iż „standardowa konstrukcja psychologiczna"

przeciętnego gracza giełdowego pozostaje czymś stałym i niezmiennym.

Z drugiej strony, mam świadomość, że odpowiednio użytkowane współczynniki

Fibonacciego są najlepszym sposobem pomiaru naszych giełdowych frustracji,

euforii, lęków i tego typu podobnych emocji wyrażających się codziennie na tysiącach

wykresów.

Skoro tak jest, to ujawnienie metod wyznaczania ważnych punktów zwrotnych nie

jest w stanie wypaczyć i zdeformować rynków, bo w takim razie zmieniłyby się naturalne

prawa, które nimi rządzą, a to, jak sugerowałem przed chwilą, wykluczam z założenia.

Istotne jest również to, że nie wszyscy znają, doceniają i przede wszystkim wierzą

w techniki opierające się na jakchś magicznych współczynnikach. Niektórzy analitycy

z zupełną pogardą i kompletną niewiarą podchodzą do tego typu zagadnień.

Takie nastawienie jest symptomatyczne zwłaszcza dla zarządzających dużymi funduszami

inwestycyjnymi i emerytalnymi. Tam króluje tylko analiza fundamentalna.

Rzadko kiedy przeprowadza się w tego typu instytucjach jakieś poważne, zaawansowane

i rzeczowe analizy wykresów. Z drugiej strony, ograniczona płynność naszego

rynku uniemożliwia stosowanie technik „timingowych" przez wielkich tego rynku.

Ta okoliczność tłumaczy w pewnym stopniu brak potrzeby stosowania zaawansowanej

analizy technicznej.

Niemniej jednak warto wspomnieć, że zarządzający wielkimi funduszami również

podlegają identycznym stanom emocjonalnym jak inni (mniejsi) gracze i na decyzje

przez nich podejmowane, także mają wpływ różnego rodzaju emocje.

Taka właśnie argumentacja utwierdziła mnie w przekonaniu, iż nie robię niczego

złego, ujawniając swoje najcenniejsze techniki. Cały czas bowiem twierdzę, iż ewentualne

upowszechnienie się tych metod nie będzie miało żadnego wpływu na zachowanie

i przebieg notowań na przykład indeksu WIG 20. I warto jeszcze raz podkreślić, że

pewna (znacząca) grupa inwestorów instytucjonalnych nie zmieni tak szybko swoich

zapatrywań i poglądów, i w dalszym ciągu będzie uważać, iż techniki oparte na liczbach

bądź współczynnikach Fibonacciego to jakaś całkowita ezoteryka.

Ponadto swoje metody transakcyjne ujawnili również moi liczni mistrzowie

(Kane, Miner, Carney, Gilmore itd.) i z tego co wiem, nadal świetnie radzą sobie na

wszelkiej maści rynkach finansowych i nie przejmują się zbytnio tym, że upublicznili

najskrytsze tajemnice.

Zdecydowałem się na napisanie tego kursu również dlatego, że odnoszę wrażenie,

iż nie ma w Polsce żadnej publikacji, która w praktyczny i jednocześnie przejrzysty

sposób ukazywałaby jakieś kompletne i całościowe podejście do inwestowania na

dowolnych rynkach. Myślę, że moja publikacja ma szansę wypełnić tę ewidentną lukę,

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

gdyż rzeczywiście koncentruje się na czynnikach, które muszą być spełnione, by można

było myśleć o przeprowadzaniu zyskownych transakcji giełdowych.

Chciałbym także dodać, iż przekazywanie innym praktycznej i unikatowej wiedzy

- mającej szansę przeobrazić się w wymierny sukces finansowy jest niewątpliwie czymś

przyjemnym i czymś, z czego można czerpać niemałą satysfakcję. Jest to zatem kolejny

czynnik, który zmobilizował mnie do napisania tego materiału.

Proszę pozwolić, że na zakończenie tej części wprowadzającej scharakteryzuję pokrótce

poszczególne rozdziały niniejszego kursu i wyeksponuję najistotniejsze zagadnienia,

które składają się na całościową i spójną metodologię transakcyjną.

W ROZDZIALE PIERWSZYM wyjaśniam ważne kwestie dotyczące zniesień wewnętrznych

i zewnętrznych. Głównie skupiam się jednak na mało znanych w Polsce zniesieniach

zewnętrznych.

Tak więc, posiłkując się licznymi przykładami z naszego rodzimego rynku, udowadniam,

jak ogromnie skutecznym i uniwersalnym narzędziem w rękach tradera,

bądź analityka mogą być właśnie zniesienia zewnętrzne.

Oprócz powyższych zagadnień w rozdziale drugim prezentuję również tematykę

projekcji cenowych bazujących na szerokiej gamie współczynników Fibonacciego.

Przedstawiam i dokładnie wyjaśniam trzy ważne techniki wspomnianych projekcji.

Zaznaczam również wyraźnie, iż najlepsze rezultaty osiągamy wówczas, gdy

wszystkie z wymienionych projekcji koncentrują się (grupują się) w tym samym miejscu

na wykresie. Konstrukcje tego typu projekcji, są pierwszym etapem budowania kluczowych

stref wsparć/oporów na wykresach.

Rozdział pierwszy kończę szczegółową prezentacją formacji ABCD. Jak się niedługo

okaże, przywiązuję ogromną wagę do tego typu struktur falowych. Istotne jest również

to, że tak naprawdę fundamentem mojej metodologii jest łączenie formacji ABCD ze zgrupowanymi

ze sobą zniesieniami Fibonacciego (wewnętrznymi i zewnętrznymi).

Te ważne kwestie wprowadzam również w końcowej części rozdziału pierwszego.

ROZDZIAŁ DRUGI jest poświęcony tematyce grupowania zniesień wewnętrznych i formacjom

ABCD. Są to ważne zagadnienia, gdyż, jak już wspominałem wcześniej, stanowią

istotny filar mojej metodologii transakcyjnej. Wydaje mi się, że bardzo rzetelnie

i starannie zademonstrowałem wymienione przed momentem techniki.

Sposób, w jaki nakładam na siebie (grupuję) zniesienia wewnętrzne (a także zewnętrzne),

jest całkowicie unikatowy i niespotykany. Podobnie jest z resztą z formacjami

ABCD. Wyszczególniam kilka tego typu struktur falowych, które w połączeniu ze

zgrupowanymi poziomami zniesień tworzą niezwykle silne strefy wsparć/oporów.

Posiłkując się licznymi wykresami, krok po kroku prezentuję powyższe

zagadnienia.

WPROWADZENIE

W rozdziale drugim wprowadzam również ważną tematykę kontekstu dla

planowanej transakcji.

Tak więc, omawiam kwestię wykorzystywania informacji uzyskanych na przykład

z wykresów tygodniowych, na wykresach w skali dziennej bądź „intradayowej".

Są to niezmiernie ważne zagadnienia i łączą się bezpośrednio z filozofią wielowymiarowego

analizowania wykresów giełdowych. Wspomniana wielowymiarowość

związana jest ze stosowaniem różnych skal czasowych („intradayowych", dziennych

i tygodniowych) we własnych analizach i inwestycjach.

Jest to ciekawa, innowacyjna i stosunkowo złożona problematyka, dlatego

w rozdziale drugim poświęcam jej wiele uwagi.

W ROZDZIALE TRZECIM demonstruję trzy formacje XABCD. Są to zupełnie nieznane

w Polsce struktury falowe. Charakteryzują się jednak niezwykłą skutecznością

i efektywnością.

Wymienione formacje łączę ze specjalnie skonstruowanymi obszarami

wsparć/oporów.

Zatem oprócz samej prezentacji formacji XABCD uczę również w tym rozdziale,

jak powinno się konstruować i wyszukiwać na wykresach wspomniane strefy

wsparć/oporów. Jeśli uda się zbudować taką strefę i dodatkowo występuje również

w jej pobliżu formacja XABCD, to prawdopodobieństwo zaistnienia silnego zwrotu

na rynku jest ogromne. To właśnie udowadniam w tym rozdziale.

Oczywiście - tak jak w poprzednich partiach kursu - wykorzystuję w opisie

tych technik liczne wykresy walorów notowanych na polskim rynku kapitałowym

i finansowym (niejednokrotnie włączam do przykładów również waluty).

ROZDZIAŁ CZWARTY jest najdłuższy i najbardziej rozbudowany.

Tak naprawdę jest sercem całego kursu.

To właśnie w tej części swojej rozprawy skupiłem się na zagadnieniach

związanych z:

ustawianiem stopów,

konstruowaniem ruchomych stopów,

technikami wchodzenia i wychodzenia z rynku,

łączeniem ze sobą różnych skal czasowych i wykorzystywaniem

informacji zaczerpniętych z horyzontu dziennego

i tygodniowego na wykresach „intradayowych",

stosowaniem innowacyjnych technik wewnętrznych linii trendu

i łączeniem ich z zaawansowaną analizą Fibonacciego.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Oprócz powyższych kwestii w rozdziale czwartym pokazuję - posiłkując się hipotetycznymi

transakcjami - w jaki sposób wprowadzić w życie wszystkie techniki omówione

w kursie.

Wydaje mi się, że ta prezentacja ma wręcz niezwykły wymiar edukacyjny.

Co więcej - skupia się na konkretach i eksponuje zagadnienia, które decydują najczęściej

o naszym sukcesie bądź porażce rynkowej.

Warto również jeszcze raz podkreślić, że nigdy wcześniej na polskim rynku księgarskim

nie ukazała się żadna pozycja, która z tak wielką wnikliwością i szczegółowością

demonstrowałaby krok po kroku, całościową metodologię zawierania transakcji.

Na zakończenie tej części kursu ostatnia ważna informacja.

Integralną częścią niniejszej publikacji są liczne wykresy, które odzwierciedlają

w wizualny sposób poruszane przez mnie zagadnienia.

Wszystkie wykresy zostały sporządzone w programie FIBOTRADER, autorstwa

Roberta Fischera, na co Autor wyraził oczywiście zgodę i za co serdecznie mu dziękuję.

Jest to oprogramowanie kompletnie nieznane w Polsce, niemniej jednak idealnie

nadaje się do przeprowadzania analiz z wykorzystaniem zaawansowanych technik bazujących

na współczynnikach Fibonacciego. O ile program nie jest specjalnie znany, to

tego samego nie można już powiedzieć o samym Autorze.

Robert Fischer napisał bowiem kilka interesujących książek poświęconych technikom

opierającym się na współczynnikach i liczbach Fibonacciego. Jego pierwsza książka

została przetłumaczona na język polski i wydana nakładem Wydawnictwa Wig-Press4.

Gorąco zachęcam wszystkich do zapoznania się z tą pozycją, ponieważ jest doskonałym

wprowadzeniem do świata metod analitycznych bazujących na współczynnikach

PHI i phi.

Ze strony www.fibotrader.com można ściągnąć darmową wersję FIBOTRADERA.

Czyta ona pliki tylko w tekstowym formacie ASCII.

Jak wiadomo, taki format danych giełdowych jest jednak powszechnie dostępny

i nie ma żadnego problemu ze ściągnięciem odpowiednich plików. Można to uczynić

na przykład ze strony www.parkiet.com.

4 Robert Fischer: Liczby Fibonacciego na giełdzie, Wig-Press, Warszawa 1996.










.

Wykres 1.1.1 (PKN)

GEOMETRIA FIBONACCIEGO .

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.1.2 (KGHM)

Wykres 1.1.3 (WIG20)

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.1.6 (EURPLN)

Wykres 1.1.7 (PROKOM)

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

1.2 ZNIESIENIA ZEWNĘTRZNE

Przejdźmy teraz do prezentacji zniesień, które z pewnością nie są tak powszechne, jak

prezentowane przed chwilą zniesienia wewnętrzne. Jednak to, że nie są specjalnie popularne,

nie świadczy wcale, iż charakteryzują się mniejszą użytecznością.

Osobiście kwalifikuję zniesienia zewnętrzne jako niezmiernie interesującą i ważną

technikę wyznaczania istotnych poziomów wsparć/oporów. Tak więc, naprawdę zachęcam

wszystkich do zaznajomienia się z tą metodą i oczywiście do wykorzystywania jej

wskazań we własnych inwestycjach.

Spójrzmy jednak najpierw ponownie na diagram 1.1.1.

Widzimy na nim, że poziom 100% jest ostatnim (skrajnym) zniesieniem fali AB.

Zastanówmy się zatem nad następującą kwestią.

Jeśli postępująca korekta fali AB przebiłaby poziom 100% i spadki byłyby kontynuowane

- czy możemy cały czas dokonywać pomiarów wielkości zniesienia dla zaznaczonej

fali AB?

Odpowiedź jest oczywiście twierdząca. W takim przypadku wchodzimy jednak

w wartości zniesień przewyższające poziom 100%. Taką sytuację uwidacznia precyzyjnie

diagram 1.2.1.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Dla urozmaicenia naszych analiz (a bardziej ze względów edukacyjnych) na diagramie

1.2.1 zamieściłem spadkową falę AB. Zatem w tym przypadku mamy do czynienia

z korektą wzrostową wspomnianego ruchu spadkowego, która oczywiście wykracza

poza punkt „A". Podobnie jak poprzednio - na diagramie umieściłem tylko wybrane

zniesienia. Tabela 1.2.1 uwidacznia wszystkie wartości zniesień, które wykorzystuję w

swoich analizach.

Tabela 1.2.1

Myślę, że to, co przedstawia diagram 1.2.1, w kontekście tego, co zostało już powiedziane,

nie powinno budzić żadnych wątpliwości. Widzimy, że ruch korekcyjny w stosunku

do analizowanej fali AB może przykładowo zatrzymać się na zniesieniu 127,2%

zakresu tej fali1. Dlaczego akurat na takim? Wybrałem tę przykładową wartość dlatego,

gdyż niezmiernie często tak się właśnie zdarza, że wymieniony poziom zatrzymuje

wzrosty bądź spadki. Podobnie jest zresztą z poziomem 113%. Proponuję jak zwykle

pooglądać pod tym kontem wykresy płynnych walorów. Oczywiście wszystkie pozostałe

poziomy zniesień uwidocznione w tabelce 1.2.1 również często wyznaczają istotne

punkty zwrotne na rynku.

Jeszcze mała uwaga w kontekście użytej przed chwilą terminologii. Zdaję sobie

sprawę, że nie jest to może zbyt fortunne określenie, kiedy mówię o ruchu korekcyjnym

fali AB (diagram 1.2.1). Jak bowiem można korektę tej fali, która wychodzi poza jej

obszar, w dalszym ciągu tytułować korektą? Przecież prawdopodobnie w takiej sytuacji

mamy do czynienia z kontynuacją ruchu wzrostowego i określenie „korekta" jakoś tu

nie pasuje.

Myślę, że jest to trochę sprawa umowna. Pozwólcie, że zaprezentuję kilka przykładów

z naszego rynku, które jak sądzę, dość dobrze zobrazują omawiane zagadnienie

zniesień zewnętrznych i pokażą, iż do wspomnianej kwestii terminologii należy podchodzić

z pewną dozą elastyczności.

Wykres 1.2.1 to akcje Lotosu. Przerywana czerwona linia określa zakres interesującej

nas fali 1-2. Widzimy, że fala 2-3 znosi (bądź koryguje) zaznaczoną falę 1-2 w 127,2

procentach. Tak jak już wspominałem wcześniej - takie sytuacje zdarzają się często na

wykresach i dlatego powyższe zniesienie można zakwalifikować jako dość powszechnie

występującą zależność falową.

Wykres 1.2.1 będzie jeszcze niejednokrotnie wykorzystywany w niniejszym kursie.

Przedstawię wtedy szczegółową analizę powstałej na nim formacji ABCD i XABCD

(oczywiście nie zaznaczyłem ich jeszcze na omawianym wykresie).

1 Jeśli chcielibyśmy przykładowo wyliczyć 127.2 - procentowy poziom zniesienia

fali AB, to zakres fali AB należałoby pomnożyć przez 1.272 (AB x 1.272) i

uzyskaną wielkość dodać do dna tej fali (punkt „B" na diagramie 1.2.1).

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 1.2.1

Wspominam o tym w tym miejscu z kilku powodów. Przede wszystkim podkreślałem

już, iż w swoich analizach nigdy nie wykorzystuję pojedynczych zniesień,

projekcji itd.

Tak więc, gdyby uwidocznione na wykresie 1.2.1 zniesienie nie zostało potwierdzone

przez inne, ściśle przylegające do siebie projekcje - nie zainicjowałbym prawdopodobnie

żadnej transakcji. W przypadku analizowanego Lotosu w dalszej części kursu

zobaczymy, iż nasze zewnętrzne zniesienie 127,2% idealnie „grupuje" się z pozostałymi

projekcjami - tworząc istotną strefę wsparcia.

Niemniej jednak, osobiście przywiązuję ogromną wagę do badania struktur falowych,

w których udaje się precyzyjnie określić zewnętrzne zniesienia sąsiadujących ze

sobą fal. Jeśli zatem uzyskam dodatkowe potwierdzenie dla tak wyznaczonego obszaru,

to zazwyczaj wykorzystuję uzyskane w ten sposób informacje w różnego rodzaju strategiach

inwestycyjnych.

W celu zdobycia większej praktyki w posługiwaniu się omawianą techniką - przyjrzyjmy

się jeszcze poniższym przykładom. Za każdym razem czerwona przerywana

linia oznacza zakres fali 1-2, która jest zewnętrznie znoszona przez falę 2-3.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.2.2 (KGHM)

Wyfcres 2.2.3 (WIG 20)

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 1.2.4 (WIG 20)

Jestem przekonany, że rozumiecie już i czujecie ideę zniesień zewnętrznych.

Jest to naprawdę ciekawa i nowatorska technika (niewiele osób ją zna i stosuje) i na

pewno warto analizować wykresy, stosując takie podejście.

Po prezentacji powyższych wykresów chciałbym teraz przedstawić trochę bardziej

rozbudowane przykłady. Proszę najpierw spojrzeć na wykres 1.2.5.

Na wspomnianym wykresie widzimy falę 1-2 (jak zwykle jej zakres oznaczam czerwoną

przerywaną linią) i cztery zewnętrzne zniesienia skonstruowane na bazie tej fali.

Nie ma co ukrywać, że szczyty fal oznaczone cyframi 3,4, 5, 6, perfekcyjnie zatrzymują

się na uwidocznionych zniesieniach.

Wbrew pozorom sytuacja pokazana na omawianym wykresie nie jest czymś wyjątkowym

i ani rzadko spotykanym. Jeśli pooglądacie uważnie wykresy płynnych

walorów, to z pewnością znajdziecie masę przykładów, w których zewnętrzne zniesienia

wybranej fali będą precyzyjnie określały ważne punkty zwrotne dla dalszych

ruchów cenowych.

Poniżej przedstawiam inne przykłady prezentujące opisywaną technikę.

Wykres 1.2.6 uwidacznia wskazania lokalnych szczytów wygenerowane na bazie zewnętrznego

zniesienia fali 1-2.

Z podobną sytuacją mamy do czynienia również na wykresach 1.2.7 i 1.2.8.

Wykresy 1.2.9 i 1.2.10 (ponownie WIG 20) przedstawiają jeszcze ciekawsze

zależności.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.2.5 (WIG 20)

Wykres 1.2.6 (WIG 20)

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.2.9

Wykres 1.2.10

Niewątpliwym potwierdzeniem potencjalnej strefy wsparcia bądź oporu jest sytuacja,

w której dwa (lub więcej) zewnętrzne zniesienia (skonstruowane za pomocą

różnych fal) wypadają w tym samym obszarze cenowym. Właśnie z takimi przypadkami

mamy do czynienia na wykresach 1.2.9 i 1.2.10.

Na wykresie 1.2.9 wspomniane zniesienia zupełnie nałożyły się na siebie, powodując

całkowitą niemożność odczytania ich poziomów.

Dla porządku podaję te wartości:

190,2% (linia czerwona) - zewnętrzne zniesienie fali 1-2,

223,6% (linia niebieska) - zewnętrzne zniesienie fali 3-42.

Podobna sytuacja występuje na wykresie 1.2.10.

Widzimy, że w obydwu przypadkach te proste techniki pozwoliły z wielką precyzją

określić istotny opór (wykres 1.2.9) i ważne wsparcie {wykres 1.2.10).

Oczywiście możecie mi zarzucić, że celowo dobrałem przykłady w taki sposób,

by wyglądało to dość przekonująco, a w rzeczywistości omawiana technika może się

okazać mało użyteczna.

Na ewentualny tak sformułowany zarzut mogę tylko jeszcze raz wszystkich zachęcić

do uważnego analizowania wykresów pod kontem prezentowanej metody.

Naprawdę nie będziecie zawiedzeni!

Zaznaczam jednak, że zewnętrzne zniesienia są tylko pewnym elementem całej

układanki. Same z siebie prezentują ogromną wartość, ale kiedy połączymy je z innymi

technikami wyznaczania istotnych punktów zwrotnych, to wyłoni się wtedy kompleksowa

metodologia, która pod względem skuteczności i efektywności nie ma sobie

równych.

Zanim poznamy pozostałe elementy wspomnianej układanki, chciałbym na zakończenie

wątku dotyczącego zewnętrznych zniesień zademonstrować jeszcze jeden

interesujący przykład. Ponownie posłużę się indeksem WIG 20 (wykres 1.2.11).

Uformowana na wykresie 1.2.11 piątka spadkowa (pięć ponumerowanych fal spadkowych)

charakteryzuje się wręcz niebywałym poziomem harmoniczności. Oczywiście

na tym etapie naszych rozważań wyeksponowałem tylko dwa zniesienia zewnętrzne,

które idealnie wskazały ważne punkty zwrotne (fala 2-3 jest zewnętrznym zniesieniem

fali 1-2 [190,2%], natomiast ruch spadkowy 4-5 znosi falę 3-4 w 223,6%).

Do tej struktury falowej będę jeszcze wielokrotnie powracał w niniejszym kursie.

Zademonstruję wtedy wszystkie zależności, jakie występują między falami tej formacji

spadkowej.

2 Proponuję w ramach ćwiczenia wyliczyć również zewnętrzne zniesienia dwóch fal

wchodzących w skład pięciofalowego impulsu - oznaczonego na wykresie 1.2.9 cyframi 4-5.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.2.11

Wracając jeszcze na chwilę do powyższego przykładu, chciałbym również podkreślić

znaczenie naniesionych tutaj zniesień. Nie da się bowiem ukryć, że poziom 190,2%

i 223,6% to naprawdę często spotykane wartości. Jeśli zatem występowanie takich projekcji

zostanie potwierdzone przez inne zgrupowane ze sobą poziomy cenowe, to prawdopodobieństwo

wystąpienia istotnego punktu zwrotnego wzrośnie niewspółmiernie.

1.3 PROJEKCJE CENOWE

Przejdziemy teraz do kolejnych technik wyznaczania i określania potencjalnych poziomów

wsparć i oporów. Zagadnienia związane z projekcjami cenowymi podzielę na

dwie części. W pierwszej omówię znaną i powszechnie stosowaną technikę ekspansji.

W drugiej części natomiast przedstawię mniej znaną metodę wyznaczania istotnych

punktów zwrotnych - APP. Niemniej jednak będzie to bardzo ważna technika,

która charakteryzuje się dużą niezawodnością.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

1.3.1 ANALIZA EKSPANSJI

Tak jak wspominałem przed chwilą, analiza ekspansji jest dość często przeprowadzana

przez analityków i prawie każdy „obserwator" wykresów o niej słyszał.

Jeśli się nie mylę, omawianą metodę spopularyzował jako pierwszy Robert Fischer.

Osobiście często wykorzystuję w swoich analizach ten rodzaj projekcji cenowej.

Jedyna różnica w moim podejściu, to oczywiście stosowanie współczynników

Fibonacciego, które nie są w powszechnym użytku. Uskuteczniam takie praktyki już

od kilku lat i myślę, że mam niezłe osiągnięcia na tym polu. Pozwólcie, że ze względu

na jej prostotę nie będę ilustrował tej metody za pomocą diagramu. Spójrzmy od razu

na poniższy wykres WIG-u 20.

Wykres 1.3.1.1

Na wykresie 1.3.1.1 zaznaczyłem czerwoną ciągłą linią zakres fali 1-2. Jeśli ten zakres fali pomnożymy

przez odpowiedni współczynnik Fibonacciego (patrz tabela 1.3.1.1)

i uzyskaną wartość dodamy do szczytu fali 1-2 (punkt „2" na wykresie), to otrzymamy

poziom określany ekspansją badanej fali.

W przykładzie 1.3.1.1 zastosowałem współczynnik 1. Tak więc, w tym przypadku

cały zakres analizowanej fali dodajemy do wspomnianego punktu „2".

Po takiej operacji na wykresie uzyskujemy poziomą czerwoną linię, która oczywiście

określa potencjalny poziom oporu.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Jak widać zatem, nie jest to specjalnie skomplikowana technika. Sądzę jednak, że

właśnie prostota tej metody jest jej największym atutem.

Poniższa tabelka prezentuje współczynniki Fibonacciego, które stosuję na co dzień

w kontekście techniki ekspansji.

Tabela 1.3.1.1

Uwidocznione w tabeli 1.3.1.1 wartości są optymalne z mojego punktu widzenia.

Analizując wykresy, najczęściej spotykam zależności między określonymi falami,

które mogą być wyrażone za pośrednictwem któregoś z wyżej zaprezentowanych

współczynników.

Każdy z was może skonstruować nieco odmienną paletę współczynników.

Jest to uzależnione od uzyskanych wyników ewentualnych badań w tym zakresie

- do których przeprowadzenia oczywiście mocno zachęcam.

Chciałbym jeszcze zademonstrować przykład związany z analizą ekspansji dla

ruchu spadkowego. Popatrzmy na wykres 1.3.1.2.

Wykres 1.3.1.2

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Tym razem zakres fali 1-2 pomnożyłem przez 0.382 i uzyskaną wielkość odjąłem

od dna fali 1-2 (punkt „2" na wykresie). W wyniku tych działań pojawiła się na wykresie

1.3.1.2 pozioma czerwona linia, którą należy traktować jako potencjalny poziom

wsparcia.

Nie będę ukrywał, że analizę ekspansji traktuję jako metodę pomocniczą.

Zawsze łączę jej wskazania z innymi technikami bazującymi na współczynnikach

Fibonacciego. Raczej nie przypominam sobie, bym zainicjował kiedykolwiek transakcję,

opierając się jedynie na tej metodzie.

Niemniej jednak, jeśli udaje mi się skonstruować na wykresie potencjalnie istotny

obszar wsparcia/oporu i analiza ekspansji również potwierdza tak określoną strefę,

to oczywiście prawdopodobieństwo zatrzymania spadków bądź wzrostów jest wtedy

większe. Takie prawdopodobieństwo jest jeszcze większe, jeśli kilka niezależnych od

siebie struktur falowych przefiltrowanych przez analizę ekspansji wskazuje na ten sam

obszar wsparcia/oporu. Taką sytuację uwidaczniają poniższe wykresy.

Wykres 1.3.1.3

Dla fali 1-2 i 3-4 z wykresu 1.3.1.3 zastosowałem współczynniki 1.272.

Jak widzimy, obydwa poziomy nałożyły się na siebie, tworząc bardziej uwiarygodniony

obszar oporu.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.3.1.4

Z jeszcze ciekawszą sytuacją mamy do czynienia na wykresie 1.3.1.4. Dla zaznaczonych

na nim ekspansji zastosowałem następujące współczynniki:

0.500 - fala 1-2,

0.685 - fala 3-4,

0.382 - fala 5-6.

Wszystkie linie utworzyły dość wąski obszar cenowy, przeistaczając go w ważną

strefę oporu.

Chciałbym, abyście w tym momencie spojrzeli jeszcze raz na wykres 1.2.5. Badaliśmy

na nim możliwe zewnętrzne zniesienia dla fali 1-2. Proszę teraz ponownie zerknąć na

wykres 1.3.1.4. Poziom skrajnego zewnętrznego zniesienia z wykresu 1.2.5 (150%) zgrupował

się z naniesionymi na obecnie analizowany wykres projekcjami cenowymi

- uzyskanymi na bazie analizy ekspansji.

Nasz opór zaczyna rosnąć w siłę.

Tak jak już obiecywałem, w dalszej części kursu zademonstruję wszystkie możliwe zależności,

jakie można wyliczyć dla tej ciekawej struktury falowej, posługując się oczywiście

technikami bazującymi na współczynnikach Fibonacciego.

I na zakończenie niniejszej prezentacji -jeszcze jeden przykład (wykres 1.3.1.5).

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 1.3.1.5

Czy przypominacie sobie ten wykres?

Jeśli nie za bardzo, to proszę powrócić na chwilę do wykresu 1.2.11.

Teraz wszystko powinno być jasne. Powyższy wykres wykorzystywany był również

w podpunkcie dotyczącym analizy zniesień zewnętrznych. Wspominałem wtedy, że widoczna

struktura pięciofalowa charakteryzuje się wręcz nieprawdopodobnym poziomem

harmoniczności.

Chciałbym zatem przedstawić kolejny dowód w tej sprawie.

Czy dostrzegacie na wykresie 1.3.1.5 fantastycznie układające się projekcje cenowe?

Te projekcje wynikają oczywiście z analizy ekspansji przeprowadzonej dla fali 1-2.

Jeśli zatem pomnożymy jej zakres przez 0.618 i uzyskaną wartość odejmiemy od

dna fali 1-2 (punkt „2" na wykresie), to otrzymamy pierwszą (wyżej położoną) poziomą

czerwoną linię. Aby uzyskać dolną linię, postępujemy w analogiczny sposób, tylko

zamiast współczynnika 0.618 stosujemy współczynnik 1.618.

Czy widzicie (oczywiście w wyobraźni, bo nie zaznaczyłem tego nigdzie) nakładające

się na siebie poziomy zniesień zewnętrznych z poziomami skonstruowanymi za

pomocą analizy ekspansji?

Jeśli porównacie sobie powyższy wykres z wykresem 1.2.11 - nie będziecie mieli

żadnego problemu z ujrzeniem takiego obrazu.

W tym momencie kończę jednak powyższy wątek. Dalsze odcinki z tej serii pojawią

się nieco później. Z wykresem 1.3.1.5 rozstajemy się zatem tylko na chwilę.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

1.3.2 ALTERNATE PRICE PROJECTIONS

Drugą techniką projekcji cenowej, którą szczegółowo przedstawię, będzie APP.

Przyzwyczaiłem się jakoś mocno do angielskiego nazewnictwa tej interesującej metody

prognozowania zasięgu przyszłych ruchów cenowych, tak więc pozwólcie, że w kontekście

tej techniki będę używał po prostu skrótu APP.

Jak już podkreślałem, dzięki wspomnianej metodzie możemy uzyskiwać ważne informacje

o potencjalnych poziomach wsparcia/oporu i z powodzeniem wykorzystywać

taką wiedzę we własnych inwestycjach.

Technika APP nie jest specjalnie skomplikowana, jednak dla większej przejrzystości

wykładu posłużę się w jej opisie poniższym diagramem.

Diagram 1.3.2.1

Źródło: Opracowanie własne na podstawie

Dynamie Trading" Roberta Minera

Zinterpretujmy dokładnie uwidoczniony diagram.

Możemy z niego wywnioskować, że podstawą wyliczeń potencjalnie istotnych

poziomów oporu jest fala AB. Ten ruch cenowy zostaje poddany „współczynnikowej

obróbce" i uzyskany wynik jest dodawany do punktu „C" (odejmowany w przypadku

ruchu spadkowego).

Tak więc, fala AB może być przykładowo pomnożona przez 0.618. Po wykonaniu

takiego działania 0.618 długości fali AB jest dodawane do wspomnianego punktu „C".

Czy oznacza to, że fala zaczynająca się w punkcie „C" (oznaczona niebieską strzałką)

zatrzyma się na tak wyliczonym poziomie? Jest to oczywiście prawdopodobne, ale

równie dobrze może się zatrzymać na całkowicie innym poziomie.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Jaka jest zatem wartość takiej metody, skoro nie wiemy dokładnie, na jakim poziomie

wystąpi oczekiwany punkt zwrotny?

Pozwólcie, że na to pytanie odpowiem pośrednio, formułując następne pytanie.

A jeśli na tym wybranym przykładowo poziomie 0.618AB, grupują się również inne

ważne projekcje cenowe albo zniesienia Fibonacciego?

Niewątpliwie prawdopodobieństwo zmiany trendu w tak ukształtowanej strefie

oporu będzie większe.

Ale w kontekście tego, co zostało już powiedziane wcześniej, powyższa konkluzja

nie jest specjalnie oryginalna. Wielokrotnie bowiem wspominałem, że interesują

mnie obszary, w których dochodzi właśnie do ścisłego nakładania się na siebie różnego

rodzaju projekcji, zniesień itd.

OK. Pozostanę zatem mało oryginalny i jeszcze raz wyeksponuję pewną fundamentalną

zasadę. Im więcej tego typu potwierdzeń uzyskujemy dla danej strefy wsparcia/

oporu - z tym większą nadzieją należy spoglądać na możliwość zrealizowania zyskownej

transakcji.

Nie ukrywam, że jeśli w gąszczu różnego rodzaju zachodzących na siebie projekcji

cenowych odnajduję takie, które powstały na bazie techniki APP, to zawsze z wielką

uwagą obserwuję ukształtowaną w ten sposób strefę. Robię to, gdyż lubię tę technikę

i dobrze się z nią czuję.

Spróbujmy sobie w tym miejscu odpowiedzieć na pytanie, czym tak naprawdę jest

omawiana metoda APP? Myślę, że odpowiedź jest dość prosta.

Prezentowana technika służy do porównywania ze sobą długości fal - występujących

w trendach wzrostowych bądź spadkowych. Ważne jest jednak to, że porównujemy

ze sobą tylko fale wzrostowe w trendzie wzrostowym i fale spadkowe w trendzie

spadkowym. Taka sytuacja jest doskonale widoczna na diagramie 1.3.2.1.

Widzimy, że długość ruchu AB odnoszona jest tutaj do fali rozpoczynającej się

w punkcie „C" (niebieska strzałka). Nie interesuje nas w ogóle fala BC.

Oczywiście analizując taką sekwencję falową, wyliczyłbym od razu poziomy zewnętrznych

zniesień dla fali BC. Ale byłby to już zupełnie inny rodzaj analizy.

Można by pewnie sformułować w tym miejscu następne pytanie: Skąd wziął się

w ogóle pomysł na to, by porównywać ze sobą długości fał w danym trendzie? Odpowiedź

znowu jest niezwykle prosta: z obserwacji wykresów.

Dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości, że długości fal w danym trendzie (bądź

jakimś wyraźnym ruchu wzrostowym/spadkowym) są ze sobą powiązane i takie powiązanie

daje się niejednokrotnie wyrazić odpowiednim współczynnikiem Fibonacciego.

Jeśli ktoś wątpi w powyższe stwierdzenie, to jestem przekonany, że po skończeniu

tego kursu wszelkie wątpliwości zostaną bezpowrotnie rozwiane.

Warto również podkreślić, że technikę APP wykorzystuje się często do porównywania

dowolnej fali wzrostowej z inną falą wzrostową tego samego trendu (oczywiście

tak samo jest z falami spadkowymi w trendach spadkowych). W niniejszym kursie nie

będę demonstrował tego typu przykładów. Wspominam jednak o tym, gdyż na bazie

takich analiz można często uzyskiwać niezwykle cenne informacje.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Tak więc, jeśli trend wzrostowy składa się przykładowo z siedmiu wyraźnych fal

wzrostowych, to nie ma przeszkód, by długość fali pierwszej skonfrontować na przykład

z długością fali szóstej. Oczywiście każda inna kombinacja jest również dopuszczalna.

Mistrzem w tego typu analizach jest bez wątpienia Robert Miner. Ten znakomity trader

wypracował bowiem własną metodologię porównywania ze sobą fal i włączył również

do tego analizę czasu. Wyniki, jakie uzyskuje, są naprawdę godne pozazdroszczenia i

na pewno warto zainteresować się jego podejściem.

W prezentowanym kursie metodę APP będziemy wykorzystywać (łącznie ze zniesieniami

zewnętrznymi) głównie przy omawianiu formacji ABCD i XABCD.

Jeśli zatem projekcje uzyskane z tych dwóch technik wypadną na wykresie blisko

siebie (albo nałożą się na siebie), to potraktujemy taką obserwację jako wyjątkowo ważną

wskazówkę inwestycyjną.

Poniżej przedstawiam tabelkę z wartościami współczynników, które najczęściej

wykorzystuję stosując prezentowaną metodę.

Przejdźmy teraz do omówienia dwóch praktycznych przykładów stosowania techniki

APP. Dlaczego tylko dwóch? W rozdziałach poświęconych wspomnianym już formacjom

ABCD i XABCD będziemy bezustannie posiłkować się tą odmianą projekcji

cenowej. Zaprezentuję wtedy naprawdę niezliczoną ilość różnych przykładów bazujących

na omawianej metodzie.

W tym podpunkcie natomiast zależy mi jedynie na tym, byście dobrze opanowali

techniczny aspekt związany z konstruowaniem tego rodzaju poziomów cenowych na

wykresie.

Poza tym przykłady, które za chwilę zademonstruję, będą dość rozbudowane, gdyż

oprócz wspomnianej metody APP włączę również techniki omówione już we wcześniejszych

podpunktach kursu.

W prezentowanej analizie po raz pierwszy przedstawię także formację ABCD

(ostatni przykład).

Tak więc - jak już zaznaczałem - chciałbym potraktować tą prezentację jako swego

rodzaju wprowadzenie do następnych rozdziałów, w których zasygnalizowane zagadnienia

zostaną dokładnie wyjaśnione i uszczegółowione.

Spójrzmy zatem na pierwszy wykres. Będzie to ponownie WIG 20.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Powyższy wykres przedstawia pewną strukturę falową, która ma charakter zdecydowanie

wzrostowy. Jest tak, gdyż zarówno fala AB, jak i fala CD pną się w górę.

Fala BC natomiast - korekcyjna - oddziela od siebie wspomniane fale wzrostowe.

Tak więc, zgodnie z tym, co ustaliliśmy wcześniej, możemy spróbować wyznaczyć

potencjalny szczyt fali CD poprzez porównanie jej długości z falą AB.

W wybranym przeze mnie przykładzie fale AB i CD można powiązać ze sobą

współczynnikiem 1.618. Łatwo bowiem sprawdzić, że jeśli AB pomnożymy przez 1.618

i uzyskaną wielkość dodamy do początku fali CD, to określimy miejsce na wykresie,

w którym wystąpił istotny punkt zwrotny.

Jeśli zatem dla tak wyznaczonego poziomu udałoby się uzyskać potwierdzenie

w postaci innych poziomów wygenerowanych na bazie zaprezentowanych już technik,

to niewątpliwie powstałaby silna strefa oporu, którą można by wykorzystać we własnej

transakcji.

Przeprowadźmy zatem analizę ekspansji dla fali AB i wyznaczmy zewnętrzne zniesienie

fali BC (wykres 1.3.2.2).

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.3.2.2

Uwidoczniona na wykresie fala AB składa się z trzech fal. Nie widzę powodu, dla

którego nie miałbym wykorzystać dwóch wzrostowych fal (składowe fali AB) w analizie

ekspansji.

Tak naprawdę, to demonstrowałem już tego typu analizę na wykresie 1.3.1.3.

Przypomnę tylko, że zarówno dla fali oznaczonej linią czerwoną, jak i niebieską

zastosowałem ten sam współczynnik 1.272. Tak więc zakres tych fal pomnożyłem przez

1.272 i uzyskane wielkości dodałem odpowiednio do pierwszego i drugiego szczytu

analizowanych fal.

Na wykresach 1.3.1.3 i 1.3.2.2 widzimy, że te projekcje cenowe idealnie nałożyły się

na siebie.

W niedalekiej odległości od wspomnianych projekcji wypadło również zewnętrzne

zniesienie fali BC (jej zakres zaznaczyłem zieloną przerywaną linią), które wyniosło

223,6%. Matematycznie możemy to zapisać w następujący sposób: 2.236BC=CD.

Jeśli zatem do tak powstałego obrazu dołożymy projekcję APP z wykresu 1.3.2.1,

to niewątpliwie nasza strefa oporu zaczyna robić coraz większe wrażenie.

Uzyskujemy bowiem cztery poziomy cenowe, które bardzo ściśle do siebie przylegają

(niektóre wręcz nakładają się na siebie) i jak widzimy - tworzą solidną zaporę przed

dalszymi wzrostami.

Mniej więcej w taki właśnie sposób wykorzystuję omówione techniki w praktyce.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Nie ukrywam jednak, że jest to dopiero początkowy etap wyszukiwania przeze

mnie dogodnych miejsc na wykresie w celu zainicjowania ewentualnych transakcji.

Oprócz bowiem powyższych metod, tak naprawdę w analizach wykorzystuję najczęściej

formacje ABCD, XABCD, które kończą się na ściśle określonych (zgrupowanych)

poziomach cenowych (o nich już za chwilę).

Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, iż jeśli nie odnajduję w danym momencie

formacji ABCD lub XABCD, natomiast udaje mi się wyznaczyć wiarygodne obszary

wsparć/oporów - skonstruowanych w oparciu o omówione już metody - to zawsze

staram się bacznie obserwować takie strefy i niejednokrotnie posługuję się nimi

w rynkowych działaniach.

Zaprezentowany przed momentem przykład traktuję jedynie edukacyjnie.

Podobnie jest z resztą z poniższym przykładem. Również tutaj nie opowiem o metodach

wchodzenia na rynek, liniach obrony, miejscach realizacji zysku, zarządzaniu

wielkością pozycji itd.

Te ważne kwestie będą przedmiotem moich rozważań w ostatnim rozdziale kursu.

Na razie skoncentrujmy się tylko na technicznym aspekcie konstruowania pewnych

istotnych poziomów cenowych.

Zobaczmy zatem kolejny fragment wykresu WIG-u 20, w którym wykorzystałem

technikę APP i technikę ekspansji oraz zewnętrzne zniesienia (wykres 1.3.2.3).

Wykres 1.3.2.3

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.3.2.3 przedstawia oczywiście APP zbudowane na bazie fali AB.

Po wykonaniu prostych obliczeń matematycznych dowiadujemy się, że 0.786AB=CD.

Niektórzy zorientowali się już pewnie, że powyższy wykres wykorzystywaliśmy

również w części opisującej zewnętrzne zniesienia i analizę ekspansji.

Proszę sobie przypomnieć wykresy 1.2.4 i 1.3.1.2.

Nie ma co ukrywać, że w okolicy punktu „D" na wykresie 1.3.2.3 mamy do czynienia

z kolejną projekcją, która idealnie zgrupowała się z uzyskanymi już wcześniej poziomami

cenowymi.

Nie wiem, czy wiecie, ale właśnie przed momentem skonstruowaliśmy ważną strefę

wsparcia i przeprowadziliśmy jednocześnie dość szczegółową analizę klasycznej formacji

ABCD, w której fala BC sama składa się z doskonale ukształtowanej struktury ABCD.

Tym formacjom poświęcę następny podpunkt i rozdział drugi.

Ideą obecnie prezentowanego przykładu jest to, by oprócz prezentacji metody APP

zacząć wprowadzać was również w świat układów falowych - oznaczanych powszechnie

literami ABCD. Oczywiście celowo pominąłem tutaj wiele istotnych kwestii.

Jak się niedługo przekonacie, jednym z najważniejszych czynników wpływających

na wiarygodność struktur ABCD jest strefa cenowa, która określa miejsce ich zakończenia

na wykresie.

I, chcąc nie chcąc, wracamy do początku rozdziału.

Pamiętacie, od czego zaczynaliśmy nasze rozważania?

Były to oczywiście zniesienia wewnętrzne.

Czy zatem te zniesienia mają jakiś związek z miejscem zakończenia potencjalnej

formacji ABCD?

Celowo użyłem tutaj liczby mnogiej, gdyż zgrupowane ze sobą zniesienia wewnętrzne

(skonstruowane na bazie współczynników Fibonacciego) mają fundamentalne

znaczenie dla określania poziomu wiarygodności potencjalnej struktury ABCD.

No dobrze, ale co to znaczy: zgrupowane zniesienia wewnętrzne?

O tym już naprawdę za chwilę.

Na razie spójrzcie tylko na dwa wykresy przedstawione na kolejnej stronie.

Nie ma tu żadnych formacji ABCD. Są natomiast zniesienia wewnętrzne. Po dwa na

każdym wykresie (czerwone i niebieskie strzałki wskazują punkty startowe wykorzystywane

przy nanoszeniu wspomnianych zniesień na wykres).

Abstrahując jednak od technicznego aspektu nakładania na siebie (grupowania)

uwidocznionych zniesień (szczegóły w następnym rozdziale) - intuicyjnie wyczuwamy,

że tak uformowana strefa wsparcia (wykres 1.3.2.4) i oporu (wykres 1.3.2.5) ma zdecydowanie

większą siłę oddziaływania na ceny niż pojedyncze zniesienia.

A gdyby taki obszar wsparcia/oporu składał się na przykład z pięciu ściśle przylegających

do siebie zniesień wewnętrznych i dodatkowo na tak ukształtowanym poziomie

kończyłaby żywot przepiękna struktura ABCD?

Zapraszam do dalszej lektury niniejszego kursu.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO









Wykres 1.3.2.4 (LOTOS)

Wykres 1.3.2.5 (KGHM)

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

1.4 FORMACJE ABCD - WSTĘP

Diagram 1.4.1 Diagram 1.4.2

Źródło: Opracowanie własne

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Zanim ustosunkuję się do diagramów zamieszczonych na poprzedniej stronie, pozwólcie

na parę uwag wprowadzających.

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, kto tak naprawdę pierwszy zwrócił uwagę

na te ciekawe struktury. W literaturze przedmiotu wspomniane formacje pojawiają się

bowiem bardzo często i wielu autorów przywiązuje do nich wielką wagę.

Zaciekawi was pewnie informacja, że już w 1935 legendarny trader i analityk techniczny

H.M. Gartley opisał szczegółowo formacje ABCD w swojej najważniejszej książce

Profits in the Stock Market". Jednak nie wszyscy zgadzają się z opinią, że to Gartley

jako pierwszy wprowadził do świata tradingu omawiane struktury.

Bez względu na to, kto był ich odkrywcą, trzeba obiektywnie przyznać, że te proste

układy falowe charakteryzują się dużą funkcjonalnością i posiadają spory potencjał

prognostyczny.

Dla mnie osobiście nie ulega najmniejszej wątpliwości, że współcześnie za ojca

struktur ABCD należy uznać Jima Kane'a.

Jim napisał dwie książki o tych formacjach i nie ukrywam, że są to pozycje

wybitne3.

Jego obserwacje, analizy i wnioski przekonały mnie, iż warto się zainteresować

tymi sekwencjami falowymi, gdyż w ich prostocie drzemie nieprawdopodobna siła.

Tak naprawdę jednak połączenie struktur ABCD z odpowiednio przeprowadzonym

procesem grupowania zniesień Fibonacciego uwydatnia w pełni ich ogromny

potencjał.

To właśnie Jim Kane skoncentrował badania na tym aspekcie i po kilku latach wytężonej

pracy otrzymał rezultaty, które wstrząsnęły światem analizy technicznej.

Choć trzeba dla porządku powiedzieć, że również Robert Miner poświęcił wiele

uwagi formacjom ABCD. Jego dokonania w tym zakresie są także bardzo interesujące

i na pewno zainspirowały Jima do głębszych poszukiwań i badań w tak określonym

kierunku.

Spróbujmy zatem przyjrzeć się bliżej wspomnianym strukturom.

Kilka z nich przedstawiłem na diagramach 1.4.1 -1.4.4.

Chciałbym dobitnie podkreślić, że przedstawione schematy formacji ABCD nie

wyczerpują bogatego zbioru tych struktur. Diagramy ukazują tylko kilka wybranych

przykładów.

Przeanalizujmy zatem diagram 1.4.1, który przedstawia wzorcową formację ABCD.

Niewątpliwie ktoś, kto słyszał bądź zajmuje się teorią Elliotta, stwierdzi, że ten

kształt to przecież klasyczny korekcyjny zygzak ABC, tylko inaczej oznaczony.

Jest w tym na pewno trochę racji. Niemniej jednak (pomimo występowania pewnych

zauważalnych analogii), analiza formacji ABCD w połączeniu ze zgrupowanymi (skoncentrowanymi)

zniesieniami Fibonacciego (a taką będę upowszechniał w tym kursie)

3 Jim Kane: Trading ABCD Patterns, Kane Trading, 2003 oraz Four

New ABCD Pattern Yariations, Kane Trading, 2005

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

i analiza struktur ABC w kontekście teorii Elliotta - to zupełnie dwa odrębne podejścia,

które tak naprawdę więcej dzieli, niż łączy.

W dalszej części kursu wspomnę trochę o teorii Elliotta. Jest to na pewno ważny

wycinek analizy technicznej i muszę przyznać (choć nie jestem klasycznym wyznawcą

tej teorii), że pewne elementy i cenne spostrzeżenia Elliotta zaadoptowałem do własnych

metod analitycznych.

Skoncentrujmy się jednak na analizie formacji ABCD w wydaniu Roberta Minera

i Jima Kane'a i powróćmy do diagramu 1.4.1.

Taki układ fal (jeśli zostaną spełnione odpowiednie kryteria), zapowiada możliwość

wystąpienia spadków. Tak więc w punkcie „D" formacji powinniśmy spodziewać

się zwrotu rynkowego. Pomówmy teraz przez moment o wspomnianych kryteriach.

Przede wszystkim każda formacja ABCD musi być wkomponowana w jakiś szerszy

kontekst. O tym ważnym zagadnieniu opowiem dokładnie w rozdziale drugim.

Na razie prześledzimy samą formację i określimy techniki, na których bazie można

taką strukturę wnikliwie przeanalizować.

Wspominałem już pośrednio o tym zagadnieniu, tak więc pozwólcie, że dla przypomnienia

wyeksponuję jeszcze raz wszystkie metody określania poziomu harmoniczności

struktur ABCD.

W pierwszej kolejności zwracam zawsze uwagę na falę AB i CD. Posługując się

szeroką paletą współczynników Fibonacciego, staram się znaleźć jakąś liczbową zależność,

występującą między tymi falami. Z najciekawszą sytuacją mamy do czynienia

wówczas, kiedy fala AB równa się fali CD. Tego typu struktury zalicza się do najsilniejszych

formacji. Wtedy (przy spełnieniu kolejnych warunków) prawdopodobieństwo

zaistnienia oczekiwanego punktu zwrotnego jest największe. Niemniej jednak, bardzo

często między omawianymi falami daje się również określić inne, ważne zależności.

Poniżej wypunktowuję najważniejsze (analizujemy cały czas diagram 1.4.1):

0.618AB = CD,

0.786AB = CD,

0.886AB = CD,

AB = CD,

1.130AB = CD lub AB = 0,886CD,

1.272AB = CD lub AB = 0.786CD,

1.500AB = CD lub AB = 0.666CD,

1.618AB = CD lub AB = 0.618CD,

2AB = CD lub AB = 0.5CD.

Oczywiście przy badaniu tych zależności wykorzystuję już nam znaną technikę

APP.

Tak więc jest to pierwszy element (w pogłębionej analizie formacji ABCD), na który

zwracam baczną uwagę.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Następnie koncentruję się na fali BC i staram się dokładnie określić jej poziom zniesienia

w stosunku do fali AB. Również w tym przypadku opieram się na współczynnikach

Fibonacciego. Jeśli zatem fala BC kończy się na zniesieniu - dającym się wyrazić

jednym ze wspomnianych współczynników (na przykład 0.236, 0.300, 0.382, 0.50, 0.618,

0.685, 0.786, 0.886), to oczywiście mamy do czynienia z cenną informacją, która w połączeniu

z pozostałymi wskazaniami pomaga opisać szczegółowo badaną strukturę.

Kolejny etap związany jest z analizą zewnętrznego zniesienia fali BC. Przy tej metodzie

wykorzystuję zazwyczaj współczynniki zaczynające się powyżej jedności. Najczęściej

zależności między tymi falami dają się określić poprzez następujące mnożniki:

1.130BC = CD,

1.272BC = CD,

1.500BC = CD,

1.618BC = CD,

2.000BC = CD,

2.236BC = CD,

2.618BC = CD,

3.618BC = CD,

4.236BC = CD.

Jak wiadomo, przywiązuję ogromną wagę do wskazań otrzymywanych z analizy zewnętrznych

zniesień. Poziomy cenowe uzyskiwane w ten sposób konfrontuję z projekcjami

powstałymi na bazie metody APP i techniki ekspansji (ta technika kończy analizę

formacji ABCD; ze względu na fakt, iż jest to bardzo prosta metoda, nie będę jej już

w tym miejscu demonstrował).

Jeśli te wszystkie poziomy wyznaczają na wykresie podobny przedział cenowy, to

mamy niewątpliwie do czynienia z bardzo harmoniczną strukturą i istnieje duże prawdopodobieństwo

wystąpienia w tak określonej strefie wsparcia/oporu ważnego punktu

zwrotnego.

Mniej więcej w taki właśnie sposób przyglądam się strukturom ABCD.

Oczywiście to nie koniec procesu analitycznego. Wielokrotnie podkreślałem,

że formacje ABCD interesują mnie tak naprawdę tylko w połączeniu z odpowiednio

zgrupowanymi ze sobą zniesieniami Fibonacciego. Wtedy bowiem umiejscawiam taką

formację w jakimś szerszym kontekście i dopiero wówczas uzyskuję fundament, na

którego bazie mogę zbudować jakąś strategię inwestycyjną. Jak już podkreślałem, cały

rozdział drugi będzie poświęcony tym zagadnieniom.

Na razie porozmawiajmy jeszcze o możliwych kształtach struktur ABCD. A jest to

temat wielowątkowy, ponieważ ilość i różnorodność występujących na rynkach formacji

ABCD jest wręcz przeogromna. Zanim o tych formach opowiem, dobrze jest przyjąć

pewne założenie, które niewątpliwie uprości nam dalszą analizę.

Przyjmijmy zatem, że zakwalifikujemy każdą formację trzyfalową jako strukturę

ABCD, jeśli będziemy w stanie opisać ją dokładnie współczynnikami Fibonacciego.

__ ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Proszę spojrzeć pod kontem tego założenia na diagram 1.4.3.

Jeśli fala AB pozostaje w związku liczbowym (dającym się naturalnie wyrazić

jakimś współczynnikiem Fibonacciego) z falą CD i ponadto - zarówno fala BC, jak i CD

zatrzymały się na odpowiednich zniesieniach poprzedzających je fal (również dających

się wyrazić odpowiednimi współczynnikami), to dlaczego nie włączyć takiej struktury

falowej do rodziny formacji ABCD? Podobne pytanie możemy również sformułować

w stosunku do diagramu 1.4.4. W tym konkretnym przypadku fala BC mogłaby się przykładowo

zakończyć na zniesieniu 127.2% fali AB, fala CD na zniesieniu 78.6% ruchu BC

i wreszcie fala AB mogłaby się równać fali CD.

Tak więc, w punkcie „D" teoretycznie powinny się rozpocząć wzrosty (na diagramie

1.4.3 - oczywiście spadki).

Czy nie są to struktury harmoniczne?

Dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna.

Jeśli widzę tego typu układy falowe, które potrafię powiązać ze sobą odpowiednimi

współczynnikami i umiejscowić je dodatkowo w jakimś szerszym kontekście, to

moje działanie sprowadza się do tego, że chwytam szybko za słuchawkę i zaczynam

obdzwaniać swoich klientów. Taki przebieg i ułożenie fal zwiastuje bowiem możliwość

przeprowadzenia niezwykle zyskownej transakcji.

Skoro mówimy o kształtach potencjalnych struktur ABCD, to proszę jeszcze zerknąć

na diagram 1.4.2.

Mamy tutaj do czynienia z niezwykłym układem fal i, co istotne, niezmiernie często

spotykanym. Jest to bowiem klasyczna formacja ABCD (można by rzec - wzorcowa),

w której fala BC sama składa się z formacji ABCD (posługiwałem się już wcześniej takim

przykładem - proszę sobie przypomnieć wykres 1.3.2.3). Gdy dodatkowo fala AB podstawowej

formacji jest równa fali CD, to wartość prognostyczna tego układu falowego

wzrasta wręcz niewspółmiernie. W rozdziale drugim zademonstruję jeszcze kilka

takich ciekawych przypadków i wyjaśnię przy tym, dlaczego wspomniana struktura

charakteryzuje się tak dużą wartością prognostyczną.

W tym miejscu chciałbym tylko zasygnalizować, że tego typu formacje zalicza się

zazwyczaj do złożonych struktur ABCD.

Wspomniane złożenia bywają jednak jeszcze bardziej skomplikowane.

Często bowiem fala AB bądź CD formacji podstawowej również składa się z formacji

ABCD. Są to wyjątkowo ciekawe przypadki i według mnie warto zawsze je tiważnie

analizować, gdyż na bazie takiej struktury można niekiedy wyznaczyć kilkanaście projekcji

cenowych grupujących się często w tym samym przedziale cenowym.

Nikogo chyba nie muszę przekonywać, że powstające wówczas strefy wsparć/

oporów mają niebagatelne znaczenie dla przebiegu dalszych notowań analizowanego

waloru.

Tak jak wspominałem na wstępie, zamieszczone diagramy nie wyczerpują oczywiście

bogatych złóż omawianych struktur, które można odkryć na wykresach płynnych

instrumentów finansowych. W dalszej części kursu zaprezentuję jeszcze kilka oryginalnych

i niestandardowych formacji ABCD.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Na razie jednak chciałbym zakończyć omawianie formacji ABCD praktycznym

przykładem z naszego rodzimego rynku. Jestem przekonany, że ta prezentacja uporządkuje

wszystkie najistotniejsze zagadnienia związane z przedstawionymi strukturami

i będzie idealnym wprowadzeniem do następnego rozdziału.

Zacznijmy zatem od poniższego wykresu (wykres 1.4.1).

Wykres 1.4.1

Wykres 1.4.1 przedstawia kilkumiesięczne notowania akcji PKN Orlen.

Jak widać, siła kupujących uformowała tutaj wyraźny trend wzrostowy.

Czy dostrzegacie na tym wykresie potencjalną formację ABCD?

Jestem przekonany, że nie macie żadnego problemu z dostrzeżeniem tej charakterystycznej

struktury.

Zanim ją oznaczę - jedna ważna dygresja.

Kiedy przeglądam wykresy różnych walorów, zawsze zwracam uwagę na silne

i wyraźne ukształtowane korekty - w średnio i długoterminowych trendach wzrostowych

lub spadkowych.

Jeśli fale takiej korekty przybierają kształt potencjalnej formacji ABCD, przystępuję

wówczas do wnikliwej analizy powstałej struktury.

Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia na wykresie 1.4.1 - jednoznacznie

ukształtowany trend wzrostowy i silna korekta przybierająca kształt formacji ABCD.

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Zastanówmy się zatem, czy taka sytuacja może być zapowiedzią kontynuacji średnioterminowego

trendu wzrostowego, czy raczej oznacza początek rynku niedźwiedzia?

Oznaczmy najpierw precyzyjnie naszą potencjalną strukturę ABCD (wykres 1.4.2).

Wykres 1.4.2

Chciałbym teraz, posiłkując się wykresami zamieszczonymi na kolejnych stronach,

przedstawić szczegółową analizę formacji uwidocznionej na wykresie 1.4.2.

Badając formację, będziemy się oczywiście opierali na wiedzy zdobytej w niniejszym

rozdziale.

Analizę zaczniemy od sprawdzenia stopnia zniesienia fali AB przez falę BC, następnie

przebadamy APP, zewnętrzne zniesienie fali BC i na zakończenie przeprowadzimy

analizę ekspansji fali AB.

Mniej więcej w taki właśnie sposób próbuję określić zależności pomiędzy falami

każdej interesującej mnie struktury ABCD.

Proszę szczegółowo się zapoznać z wykresami 1.4.3 - 1.4.6.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 1.4.3

Wykres 1.4.4

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.4.5

Wykres 1.4.6

Zacznijmy zatem od zoykresu 1.4.3.

Widzimy, że fala BC zatrzymuje się idealnie na zniesieniu 0.564 fali AB.

Jak wiemy, powyższy współczynnik jest w Polsce zupełnie nieznany. Nie zmienia

to jednak faktu, że taki poziom zniesienia poprzednich fal (wzrostowych/spadkowych)

często oddziałuje na ceny.

Kolejny -wykres (1.4.4) uwidacznia bardzo ważną zależność występującą między

falami AB i CD. Łatwo możemy sprawdzić, że AB = CD. Zaznaczałem już wielokrotnie,

iż taka sytuacja zwiększa wiarygodność całej struktury i charakteryzuje najsilniejsze

formacje ABCD.

Wykres 1.4.5 przedstawia analizę zewnętrznego zniesienia fali BC. Również tutaj

mamy do czynienia z występowaniem bardzo ważnej i silnej zależności. Widzimy

bowiem, że 1.618 BC = CD.

Ostatni wykres z tej serii demonstruje analizę ekspansji fali AB. Szybko można wyliczyć,

że jeśli zakres tej fali pomnożymy przez 0.382 i uzyskaną wartość odejmiemy od

punktu „B", to otrzymamy poziom oznaczony na wykresie 1.4.6 niebieską linią.

Dokonawszy powyższej analizy, należy jednoznacznie stwierdzić, że prezentowana

formacja charakteryzuje się doskonałym poziomem harmoniczności.

Wyliczone zależności umiejscawiają się na wykresie w dość wąskim obszarze, co

świadczy oczywiście o potencjalnie silnej strefie wsparcia.

Czy w takim razie powinniśmy złożyć zlecenie kupna akcji PKN?

Pewnie tak.

Osobiście jednak chciałbym się przekonać i sprawdzić, czy miejsce zakończenia

formacji wypada na jakimś istotnym, charakterystycznym poziomie?

Jest to co prawda temat następnego rozdziału, pozwólcie jednak, że tytułem wprowadzenia

do tej części kursu zamieszczę kolejny (podsumowujący) wykres.

Na wykresie 1.4.7 zaznaczyłem wszystkie projekcje wynikające z analizowanej przed

momentem formacji ABCD. Oprócz nich naniosłem na wykres dwa wewnętrzne zniesienia

skonstruowane na bazie korekt spadkowych dominującego trendu wzrostowego.

Nie będę się na razie skupiał na technicznym aspekcie tworzenia tego typu poziomów

(jak już podkreślałem - o tych kwestiach za chwilę sporo opowiem).

W tym wypadku najważniejsza jest tylko ogólna konkluzja.

Nasza formacja ABCD nie kończy się w jakimś przypadkowym, dowolnym

miejscu.

Jej koniec wypada dokładnie na dwóch - ściśle do siebie przylegających - wewnętrznych

zniesieniach. Taka sytuacja potwierdza oczywiście wiarygodność całej

struktury.

Nie ukrywam, że z wielką determinacją poszukuję na wykresach formacji ABCD

- kończących się na ściśle zgrupowanych zniesieniach Fibonacciego.

Ilekroć uda mi się wykryć taką właśnie strukturę falową, tylekroć mam nadzieję

na przeprowadzenie ze swoimi klientami zyskownej transakcji. Naprawdę rzadko się

zdarza, by ta technika nie zadziałała.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE

Wykres 1.4.7

Ważne jest również to, że formacje ABCD - w połączeniu ze zgrupowanymi ze sobą

zniesieniami wewnętrznymi - występują na wykresach niezwykle często (i w dodatku

w różnych skalach czasowych) i z powodzeniem można wykorzystywać tego typu

układy falowe we własnych strategiach inwestycyjnych.

Jak już wiemy - w następnym rozdziale zaprezentuję technikę grupowania wewnętrznych

zniesień Fibonacciego. Nabycie tej wiedzy pozwoli nam na precyzyjne określanie

niezmiernie istotnych obszarów na wykresie, które w jednoznaczny i nieprzypadkowy

sposób oddziałują na ceny płynnych walorów.

Ta wiedza w połączeniu z umiejętnością wyszukiwania struktur ABCD i XABCD

pozwoli wypracować metodologię transakcyjną charakteryzującą się dużą efektywnością

i skutecznością.

Jestem przekonany, że zaciekawi was ten rozdział i spowoduje, że zaczniecie spoglądać

na analizowane przez siebie wykresy z trochę innej perspektywy.

ROZDZIAŁ DRUGI

Grupowanie zniesień Fibonacciego

i formacje ABCD

W poprzednim rozdziale przedstawiłem ważne kwestie dotyczące wewnętrznych

i zewnętrznych zniesień Fibonacciego oraz formacji ABCD. Ta wiedza pozwoli nam

w sposób płynny przejść do omówienia i bardzo dokładnego zaprezentowania techniki

grupowania zniesień - bazującej na szerokiej gamie współczynników Fibonacciego.

Trudno powiedzieć, kto pierwszy zaimplementował technikę grupowania zniesień

Fibonacciego do świata tradingu. Na pewno omawianą metodę w pewnym stopniu

wykorzystują na co dzień tak wielcy traderzy, jak Robert Miner, Joe DiNapoli, Larry

Pesavento, Bryce Gilmorey, Scott Carney.

Dla mnie osobiście nie ulega najmniejszej wątpliwości, że największym na świecie

specjalistą w tej dziedzinie jest Jim Kane. Stworzył on z techniki nakładania na siebie

(koncentrowania) zniesień całą metodologię.

Opanował do perfekcji wyznaczanie istotnych poziomów wsparć i oporów.

Sprawdzalność tych technik biję na głowę inne znane mi metody określania ważnych

dla rynku punktów zwrotnych.

W niniejszym rozdziale zaprezentuję szczegółowo wszystkie zagadnienia związane

z grupowaniem zniesień. Omówię tę problematykę w połączeniu z formacjami

ABCD. Przedstawię kilkanaście przykładów, które jednoznacznie udowodnią niespotykaną

skuteczność przedstawianego podejścia. Wspomniane przykłady pokażą krok

po kroku - jak precyzyjnie przeprowadzać grupowanie zniesień i wyznaczać formacje

ABCD.

Nie ukrywam, że prezentując ten materiał, będę się opierał głównie na technikach

stosowanych przez Roberta Minera i metodologii Jima Kane'a.

Przejdźmy zatem do przykładów. Wykres 2.1 przedstawia notowania firmy Lotos.

GEOMETRIA F1BONACC1EGO

Wykres 2.1

Widzimy na tym wykresie bardzo silny trend wzrostowy oznaczony czarną linią.

Żółta strzałka pokazuje szczyt trendu. Pozostałe kolorowe strzałki (czerwona,

zielona i niebieska) uwidaczniają wszystkie najistotniejsze dna korekt, które wystąpiły

podczas trwania tego prawie ośmiomiesięcznego impulsu wzrostowego.

Nie ma co ukrywać, że z punktu widzenia tzw. klasycznej analizy wykresów sytuacja

na Lotosie nie przedstawiała się zbyt optymistycznie. Przede wszystkim dość

wiarygodna linia trendu (testowana trzykrotnie) została wyraźnie przebita. Widzimy

również, że ostatnia fala wzrostowa nie zdołała nawet dotrzeć do szczytu oznaczonego

żółtą strzałką. To niepowodzenie poskutkowało bardzo silną wyprzedażą i tym

samym niekorzystnym układem świec. Pokazuje to fioletowa strzałka na wykresie.

Ogromna luka bessy i następujący po niej dużych rozmiarów czarny korpus kreśliły

raczej spadkowy scenariusz na Lotosie. Pamiętam, że większość znanych mi analityków

technicznych w taki właśnie sposób postrzegała wtedy Lotos. Optymistów było

naprawdę niewielu.

Zobaczmy zatem, czy sytuacja była rzeczywiście tak dramatyczna?

By się o tym przekonać i sprawdzić, czy Lotos nie znajdował się na bardzo istotnym

wsparciu (niewidocznym dla większości), zastosuję technikę grupowania zniesień

Fibonacciego. Proszę spojrzeć na wykres 2.2.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykorzystując narzędzie do mierzenia poziomów zniesień - ze szczytu oznaczonego

żółtą strzałką do dna, które wskazuje czerwona strzałka, naniosłem na

wykres dwa poziomy zniesień: 30% i 38,2%. Posłużyłem się tymi poziomami, ponieważ

tylko one w tym wypadku najlepiej opisują zachowanie cen akcji Lotosu. Nie

da się ukryć tego, że poziom zniesienia 30% jest zdecydowanie lepiej dopasowany

do „bieżących wydarzeń rynkowych" niż 38,2%. Bardzo często (jednak nie zawsze),

gdy analizuję i nakładam na wykres zniesienia, robię to właśnie w taki sposób, jak

prezentuje to wykres 2.2.

Czyli szukam dla danej fali najlepiej dopasowanego zniesienia i alternatywnego

zniesienia, które umiejscawiam tuż pod głównym zniesieniem (oczywiście odwrotnie

jest, gdy analizowanym przeze mnie trendem jest trend spadkowy). Najczęściej postępuję

tak wtedy, gdy najbardziej dopasowane zniesienie jest już testowane bądź zostało

naruszone przez ceny analizowanej spółki. Widzimy, że właśnie z taką sytuacją mamy

do czynienia w naszym przykładzie. Ostatnia świeca naruszyła trochę 30% zniesienia.

Z tego względu nałożyłem na wykres drugie alternatywne zniesienie - reprezentujące

kolejny współczynnik Fibonacciego, po zniesieniu trzydziestoprocentowym.

Identyczną procedurę zastosuję dla dwóch pozostałych den oznaczonych na wykresie

2.1 odpowiednio zieloną i niebieską strzałką. Oczywiście w tym przypadku wykorzystam

wyższe wartości poziomów zniesień, ponieważ zakres mierzonych ruchów

wzrostowych, będzie teraz mniejszy. Zobaczmy wykres 2.3.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 2.3

Jak widać, zaczynają się dziać dość ciekawe rzeczy. Z całej palety stosowanych

przez siebie współczynników Fibonacciego udało mi się dobrać takie wartości,

jakie prawie idealnie nałożyły się na wcześniej usytuowane zniesienia. Wbrew

pozorom nie jest to wcale rzadka sytuacja. Niezmiernie często bowiem korekty na

płynnych rynkach układają się w pewien regularny i określony sposób i można na

ich bazie budować wiarygodne strategie, wykorzystujące zgrupowane zniesienia

Fibonacciego.

Nie ukrywam jednak, że specjalnie dobrałem na początek taki przykład, jaki

w sposób wzorcowy przedstawia omawianą metodę.

Jakie zatem zastosowałem poziomy zniesień?

Pierwszy to 44,7%, a drugi - 56,4%. Jak wiadomo, oba bardzo często występują na

rynkach finansowych (w Polsce oczywiście nikt ich nie zna, ale jak sądzę, nie jest to

powód do zmartwień).

Zostało nam do przebadania ostatnie dno oznaczone na wykresie 2.1 niebieską

strzałką.

Również w tym przypadku spróbuję tak dobrać wartość współczynnika, by zniesienie

jak najściślej przylegało do naniesionych już poziomów.

Popatrzmy na wykres 2.4.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGOI FORMACJE ABCD

Wygląda to naprawdę nieźle. Pierwszy poziom - 61,8% - w zasadzie nałożył się

na istniejące już zniesienia, a drugi - 78,6% - bardzo ściśle przylega do wcześniejszych

dwóch poziomów. Mamy zatem dwie grupy ściśle przylegających do siebie zniesień

Fibonacciego. Te zgrupowane obszary powinny funkcjonować jako silne strefy wsparcia.

Jak widzimy na wykresie 2.4, wyżej usytuowana grupa spełniła już taką rolę dla fali

spadkowej, rozpoczynającej się w miejscu oznaczonym żółtą strzałką. Ostatnia świeca

po prawej stronie wykresu testuje właśnie ponownie ten ważny obszar wsparcia. Jeśli

ta strefa pęknie, mamy skonstruowane następne wsparcie, które teoretycznie powinno

zatrzymać spadki.

W tym miejscu chciałbym powrócić na chwilę do korekt w tym trendzie wzrostowym.

Można by bowiem zadać pytanie, czym powinna się charakteryzować korekta

w danym trendzie (wzrostowym bądź spadkowym), byśmy mogli ją włączyć do procesu

grupowania zniesień? Wbrew pozorom nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie.

Znam traderów, którzy do takiej analizy włączają wszystkie korekty, jakie występują

w danym trendzie. Inni z kolei biorą pod uwagę tylko te korekty, które są podobne

do siebie pod względem czasu trwania i wielkości zniesienia poprzedzającej fali. Jeszcze

inni traderzy oprócz korekt do procesu grupowania zniesień włączają również powstałe

wcześniej na wykresie luki hossy bądź bessy (przy grupowaniu zniesień, jako punkty

zaczepienia wykorzystuje się tutaj dolne/górne poziomy luk).

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Nie ma co ukrywać, iż jest w tym na pewno trochę subiektywizmu i potrzeby

nabycia doświadczenia w przeprowadzaniu takich analiz. Jestem przekonany, że przykłady,

które zaprezentuję w dalszej części tego rozdziału, pomogą udzielić jednoznacznej

odpowiedzi na wyżej postawione pytanie. W tym miejscu jedynie zasygnalizuję,

że już z tego pierwszego przykładu widać, iż osobiście skłaniam się raczej do drugiej

opcji.

Tak więc najczęściej biorę pod uwagę korekty, które są zbliżone do siebie pod

względem czasu trwania, zmienności, wielkości zniesienia poprzedzających fal itd.

Niekiedy jednak włączam do analizy korekty, które nie spełniają powyższych kryteriów.

Rozważmy krótki przykład. Proszę spojrzeć na wykres 2.5.

Wykres 2.5

Zieloną strzałką zaznaczyłem niewielką korektę, której nie uwzględniłem wcześniej

w procesie grupowania zniesień (cały czas analizuję Lotos). Jak widać, ta fala korekcyjna

znacznie odbiegała od pozostałych korekt pod względem czasu trwania, zmienności

itd.

A kiedy można by taką korektę uwzględnić w konstruowaniu zgrupowanych poziomów

zniesień?

Zrobiłbym to na pewno, jeśli wolumen obrotu podczas trwania takiej korekty byłby

niestandardowo wysoki. Mógłbym to również uczynić wtedy, gdyby zniesienie wyliczone

ze szczytu analizowanego trendu, do dna takiej korekty, idealnie się zazębiaGRUPOWANIE

ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

ło z innymi, naniesionymi już poziomami. Taka sytuacja wskazywałaby bowiem, że

mamy do czynienia z wyjątkowo harmonicznym walorem i takie dodatkowe zniesienie

w pewien sposób wzmacniałoby obszar wsparcia.

Tak jak wspominałem przed chwilą, do tych istotnych kwestii będę powracał

jeszcze wielokrotnie w niniejszym rozdziale.

Zanim zobaczymy, jak dalej zachowywały się ceny Lotosu, chciałbym jeszcze

zwrócić uwagę na jeden, niezmiernie istotny szczegół. Czy widzicie rodzącą się formację

ABCD na powyższych wykresach? To właśnie ta potencjalna formacja ABCD przykuła

moją uwagę i niejako zmobilizowała do pogłębionej analizy Lotosu. Przyjrzyjmy się jej

teraz bliżej (wykres 2.6).

Wykres 2.6

Na wykresie 2.6 pozostawiłem tylko dolną grupę zniesień Fibonacciego.

Zaznaczyłem również liniami przebieg potencjalnej formacji ABCD. Co istotne, linia

AB jest równa linii CD. Linia CD kończy się idealnie na zgrupowanym poziomie

zniesień.

Gdyby zatem ceny Lotosu zdołały przebić pierwszy obszar wsparcia (niepokazany

na wykresie 2.6) i zatrzymały się na drugim, alternatywnym obszarze wsparcia,

to mielibyśmy do czynienia z idealnie symetrycznym układem ABCD. Wielokrotnie

już podkreślałem, iż tego typu układy są najsilniejszymi formacjami z całego licznego

wachlarza omawianych struktur.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Tak więc taka sytuacja wzmocniłaby dodatkowo wsparcie wyznaczone przez zachodzące

na siebie zniesienia Fibonacciego.

Jak wiadomo, ważną rzeczą w kontekście badania formacji ABCD jest również sprawdzenie

poziomu zewnętrznego zniesienia fali BC i analiza ekspansji ruchu AB.

Gdyby zatem poziom zewnętrznego zniesienia nałożył się na wcześniej skonstruowaną

strefę wsparcia, niewątpliwie mielibyśmy do czynienia z wiarygodną strukturą

harmoniczną.

Popatrzmy na wykres 2.7.

Wykres 2.7

Wykres 2.7 dobitnie pokazuje, że zewnętrzne zniesienie fali BC (127,2%) zakotwiczyło

się idealnie w obszarze zniesień Fibonaciego. Jeśli zatem ceny dotarłby do tak

zdefiniowanego poziomu i odbiły się od niego, to uzyskalibyśmy prawdopodobnie

idealną okazję do zakupu akcji Lotosu. Zobaczmy, jak było w rzeczywistości (wykres

2.8).

Ceny rzeczywiście dotarły do obszaru zgrupowanych zniesień. Strzałka na wykresie

wskazuje na bardzo ciekawy układ świec. Trzy świece z tak okazałymi dolnymi cieniami

- umiejscowione w silnym obszarze wsparcia - dawały ogromną szansę na zdecydowane

odreagowanie. Proszę spojrzeć na wykres 2.9 i ocenić przebieg dalszych notowań

analizowanej spółki.












GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykres 2.8

Wykres 2.9

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Lotos wszedł w kolejną, dynamiczną fazę wzrostową. Kurs akcji wybił się ponad

szczyt oznaczony literą „A".

Zatem wsparcie, złożone z trzech zniesień Fibonacciego i wzmocnione dodatkowo

poziomami uzyskanymi z analizy formacji ABCD, okazało się idealnym miejscem do

kupna akcji naszej paliwowej spółki.

Chciałbym teraz podsumować ten pierwszy przykład i wprowadzić kilka istotnych

pojęć.

Tymi pojęciami będę się posługiwał w dalszej części kursu.

Na początek jednak małe pytanie. Czy myślicie, że to był przypadek, iż kurs Lotosu

zatrzymał się dokładnie na zgrupowanych zniesieniach Fibonacciego? Na tym etapie

kursu istnieje prawdopodobieństwo, że tak właśnie myślicie. Jestem pewien, że następne

liczne przykłady przekonają, iż nie ma tu mowy o żadnym przypadku. Rynki finansowe

zazwyczaj respektują tak wyznaczone obszary wsparć bądź oporu. Nie zawsze

oczywiście, ale wystarczająco często, by można było zaadoptować omawianą technikę

do własnych metod analizy rynku.

Przechodząc do podsumowania tego przykładu, chciałbym zwrócić uwagę na kilka

zasadniczych kwestii. Zacznijmy od formacji ABCD. Jak już wspominałem, ta formacja

była naprawdę wzorcowa. Przede wszystkim fala AB równała się fali CD. Zewnętrzne

zniesienie fali BC wyniosło 127,2% (niezmiernie istotna i często występująca zależność).

Ostatnia obserwacja (nie wspominałem o niej wcześniej) dotyczy porównania i analizy

dwóch fal: AB i BC. Na wykresie 2.10 możemy sprawdzić, że fala BC zatrzymała się dokładnie

na poziomie 78,6% zniesienia fali AB.

Te wszystkie charakterystyki, czyli: równość fal (AB=CD), wewnętrzne zniesienie fali

AB (78,6%) i zewnętrzne zniesienie fali BC (127,2%), kwalifikują omawianą formację jako

niezwykle wiarygodną strukturę harmoniczną.

Do tego dochodzi jeszcze jedna istotna kwestia, o której chciałbym teraz powiedzieć

kilka słów.

Kiedy analizuję formację ABCD, zwracam również baczną uwagę na zakończenie

fali AB. Jeśli ta fala także kończy się na jakimś istotnym poziomie zgrupowanych

zniesień Fibonacciego, to moje zaufanie do analizowanej formacji niezmiernie mocno

wzrasta. Proszę spojrzeć na wykres 2.4. Fala AB zatrzymała się idealnie na zniesieniach

Fibonacciego.

Jest to ważna obserwacja i tak jak sugerowałem przed momentem, zawsze warto

ten czynnik uważnie analizować, gdyż tego typu sytuacja wskazuje zazwyczaj na „podwyższony"

poziom harmoniczności analizowanego waloru.

Warto także zaznaczyć, że najczęściej wykorzystuję struktury ABCD jako formacje

kontynuacji trendu. Jeśli zatem taka struktura koresponduje dodatkowo z obszarem

wsparć bądź oporu skonstruowanym na bazie współczynników Fibonacciego, to prawdopodobieństwo

popełnienia błędu przy wchodzeniu na rynek jest doprawdy minimalne.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykres 2.10

W naszym przykładzie klasyczna linia trendu została wyraźnie przebita. To

jednak nie przeszkodziło paliwowej spółce powrócić szybko do pierwotnego, długoterminowego

trendu wzrostowego. Tylko o tym, że istnieje takie prawdopodobieństwo,

nie dowiedzieliśmy się z tzw. klasycznej analizy wykresów (ta epatowała negatywnymi

sygnałami), tylko z analizy bazującej na szerokiej gamie współczynników

Fibonacciego. Nie ukrywam, że bardzo często będziemy mieć do czynienia właśnie

z takimi sytuacjami. Klasyczna analiza będzie generowała sygnały sprzedaży, a zaawansowana

analiza Fibonacciego zupełnie odwrotnie - silne sygnały kupna. Ale

przecież o to właśnie chodzi. Zawsze zależy mi na tym, by być w mniejszości. Jeśli

wszyscy widzą przebite linie trendu, formacje podwójnych szczytów, głowy z ramionami,

negatywne dywergencje na wskaźnikach itd. - a ja widzę coś zupełnie innego,

to znaczy, że prawdopodobnie jestem na dobrej drodze do zrealizowania ze swoimi

klientami zyskownej transakcji. Oczywiście nie można uogólniać. Klasyczna analiza

wykresów jest również cennym dobrem i niezwykle często korzystam z jej wskazań.

Kiedy ją wykorzystuję? - o tym w dalszej części kursu.

Na zakończenia tej części rozważań - wprowadzam kilka istotnych skrótów.

Od tej pory chciałbym nazywać zgrupowane - przylegające do siebie (bądź zachodzące

na siebie) zniesienia Fibonacciego - Potencjalnym Obszarem Wsparcia (POW)

lub Potencjalnym Obszarem Oporu (POO). Jeśli natomiast do tak określonego obszaru

wsparcia lub oporu dochodzą jeszcze poziomy wynikające z analizy formacji ABCD

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

(tak było w naszym wypadku) bądź XABCD (o nich za chwilę), to Potencjalny Obszar

Wsparcia będę nazywał Wzmocnionym Potencjalnym Obszarem Wsparcia (WPOW) lub

Wzmocnionym Potencjalnym Obszarem Oporu (WPOO).

W tym przykładzie nie poruszałem kwestii:

technik wchodzenia na rynek,

ustawiania zleceń zabezpieczających,

technik zamykania pozycji i zarządzania wielkością pozycji.

Oczywiście są to na tyle istotne zagadnienia, iż każde z nich zostanie przeze mnie

szczegółowo zaprezentowane w dalszej części kursu. Na tym etapie nie chciałem siać

zbyt wielkiego zamętu, omawiając całą problematykę jednocześnie.

Ktoś mógłby jednak zapytać: jak to nie było omówionych technik wchodzenia na

rynek? Przecież określiliśmy dokładnie Wzmocniony Potencjalny Obszar Wsparcia.

Czy to nie jest technika wskazująca dokładnie miejsce, w którym powinniśmy dokonać

zakupu? Szybko odpowiadam. POW lub WPOW to miejsce, gdzie może zdarzyć się

coś istotnego na rynku i dojść na przykład do zatrzymania ruchu spadkowego. Ale

czy mamy pewność, że akcje zaczną błyskawicznie zwyżkować - testując wcześniej

ten obszar? Oczywiście takiej pewności nie ma. Spółka może wejść przecież w trend

boczny bądź spadki mogą być powstrzymane jedynie na chwilę.

Aby zainicjować transakcję, muszę się przekonać i uzyskać potwierdzenie, że analizowany

przez mnie walor respektuje POW/WPOW lub POO/WPOO, i zastosować jedną

ze swoich licznych technik otwierania pozycji. To właśnie o tych metodach będę chciał

opowiedzieć w dalszej części kursu.

W tej chwili chciałbym się skoncentrować głównie na prezentacji dalszych przykładów

obrazujących proces grupowania zniesień i włączyć naturalnie do tego procesu

analizę formacji ABCD.

Proszę spojrzeć na wykres 2.11.

Powyższy wykres przedstawia notowania indeksu WIG 20. Podobnie jak

w wypadku Lotosu, czarna linia trendu naniesiona na indeks symbolizuje silny trend

wzrostowy.

Po prawej stronie wykresu możemy również zaobserwować przełamanie tej linii,

które odbyło się w dość przekonujący sposób. Dużej wielkości czarny korpus świecy

zdecydowanie przebił naniesioną linię trendu. Czy zaczęła się tym samym bessa?

By to sprawdzić, skonstruujmy POW i przeanalizujmy formację ABCD. Być może

dojdziemy do całkiem innych wniosków (wykres 2.12).

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykres 2.11

Wykres 2.12

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Jak już wspominałem, WIG 20 znajdował się w silnym trendzie wzrostowym. Silne

trendy charakteryzują się zazwyczaj płytkimi korektami. Z takimi właśnie korektami

marny do czynienia na wykresie 2.12. Kolejno strzałkami: czerwoną, zieloną, niebieską

i fioletową, oznaczam dna korekt, które wykorzystałem do tworzenia POW.

Warto zaznaczyć (nie pokazałem tego na wykresie), że korekta poprzedzająca dno

oznaczone czerwoną strzałką była nieproporcjonalnie większa od korekt oznaczonych

odpowiednio strzałkami: zieloną, niebieską i fioletową. Dlaczego o tym wspominam?

Do dna tej korekty będę w niniejszym kursie wracał niejednokrotnie. Był to niezmiernie

istotny poziom wsparcia, z którego to poziomu (jak widać na załączonym

wykresie) zrodziła się niebywała hossa. W dalszej części pokażę bardzo dokładnie, jak

można było stworzyć POW dla tego obszaru. Na razie przejdźmy jednak do szczegółowego

omówienia wykresu 2.12.

Dla poszczególnych den - oznaczonych na wykresie strzałkami - sprawdzam,

czy poziomy zniesień Fibonacciego zbiegają się w jakimś miejscu na wykresie. Jest

to dość mozolne zajęcie, gdyż jak wiadomo, używam bardzo wielu współczynników

Fibonacciego.

Oczywiście interesują mnie te poziomy, które ściśle przylegają do siebie, bądź używając

innego określenia - zachodzą na siebie. Im bardziej czy też ściślej zachodzą, tym

lepiej. Im więcej takich poziomów, tym również lepiej. Popatrzmy, co stało się na analizowanym

wykresie. Widzimy dokładnie, że 38,2% zniesienia ruchu zaczynającego się od

dna oznaczonego czerwoną strzałką zbiegło się całkiem nieźle ze zniesieniem 50% ruchu

zaczynającego się od zielonej strzałki. Podobnie było dla fali wzrostowej rozpoczynającej

się od niebieskiej i następnie od fioletowej strzałki (w pierwszym przypadku było to

61,8%, a w drugim 78,6%).

Mamy zatem zagęszczony obszar składający się z czterech niezwykle silnych zniesień

Fibonacciego (38,2,50,61,8, 76,8). Oczywiście wszystkich pomiarów dokonujemy od

szczytu oznaczonego literką „A".

Wspomniany obszar jest na tyle zagęszczony, że trudno odczytać z tego wykresu

poziomy zniesień. Uwierzcie mi jednak, iż nie jest to powód do zmartwień. Ogólnie

- mówiąc żartobliwie - możemy przyjąć, że im bardziej nieczytelne poziomy zniesień

pojawiające się na wykresie, tym lepiej. Świadczy to bowiem tylko o tym, że mamy do

czynienia z potencjalnie istotnym poziomem wsparcia (analogiczna sytuacja występuje

oczywiście również z poziomach oporów).

Procedura opisana powyżej kończy pierwszy etap konstrukcji POW. Aby potwierdzić

ten potencjalny poziom wsparcia, musimy się dokładnie przyjrzeć formacji

oznaczonej na wykresie literami ABCD. Jak już wiadomo, nigdy nie przechodzęobojętnie

obok formacji ABCD. Zawsze jednak staram się umiejscowić taką formację w

jakimś szerszym kontekście. Postaram się za chwilę dokładnie wyjaśnić, co mam na

myśli, używając pojęcia „szerszy kontekst". Przyjrzyjmy się zatem bliżej wspomnianej

formacji {wykres 2.13).

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykres 2.13

Zacznijmy od czarnej linii na wykresie. Jeśli zakres fali AB odłożymy w dół od

szczytu fali BC, to okaże się, że AB=CD. To pierwsza bardzo istotna obserwacja dotycząca

fal AB i CD. Mamy zatem podobną zależność jak w wypadku analizowanego wcześniej

Lotosu.

Przejdźmy do następnej ciekawej właściwości (analiza ekspansji). Jeśli zakres

fali AB (zaznaczyłem ją niebieską pionową linią) pomnożymy przez współczynnik

0.618 i uzyskaną wielkość odejmiemy od punktu „B" (koniec fali AB), to otrzymamy

poziom oznaczony niebieską linią na wykresie. Pozostaje nam teraz tylko wyliczyć

poziom zielonej linii.

To zewnętrzne zniesienie fali BC (matematycznie ten poziom możemy

w tym wypadku uzyskać poprzez pomnożenie długości fali BC przez współczynnik

2.618 i odjęcie tej wielkości od punktu „C" (szczyt fali BC).

Ostatnią rzeczą, na jaką trzeba koniecznie zwrócić uwagę, jest poziom zakończenia

fali BC. Z wykresu 2.13 możemy łatwo odczytać, że fala BC zatrzymała się dokładnie na

poziomie 38,2% zniesienia fali AB (czerwone oznaczenie).

Zobaczmy na kolejnym wykresie, w jak ciekawy sposób grupują się czy też zachodzą

na siebie wszystkie określone do tej pory poziomy wsparcia (zniesienia Fibonacciego

i projekcje cenowe wynikające z formacji ABCD), i przekonajmy się, czy warto było iść

tropem klasycznej analizy wykresów (negatywne sygnały), czy też może skorzystać

z analizy zniesień Fibonacciego i formacji ABCD (wykres 2.14)7

GEOMETRIA FIBONACCIBGO

Wykres 2.14

Podoba się wam dalszy przebieg notowań WIG-u 20? A Wzmocniony Potencjalny

Obszar Wsparcia? Mnie się podoba jedno i drugie. Wam pewnie też, za wyjątkiem może

zupełnej nieczytelności oznaczeń tego obszaru na wykresie. Niestety, gdy stosuje się

nakładanie czy też grupowanie zniesień i projekcji cenowych opartych na współczynnikach

Fibonacciego - uzyskujemy tego rodzaju zagęszczenia. Trzeba się do tego przyzwyczaić.

Mogę tylko obiecać, że przykłady zamieszczone w dalszej części kursu będą

przeze mnie bardzo dokładnie opisane, tak, by nie było żadnej wątpliwości, która linia

przypada na dane zniesienie bądź projekcję cenową.

Powróćmy jednak do naszego przykładu.

Gdy widzę coś takiego na wykresie (wspomniany WPOW) - mój poziom koncentracji

osiąga apogeum. Z doświadczenia wiem bowiem, że w takim obszarze zdarzy się

coś niezwykłego. Czyli co na przykład? Wspomniany obszar zadziała prawdopodobnie

jako silny poziom wsparcia. Można go zatem potraktować jako doskonałe miejsce do

otwierania długich pozycji albo - co bardzo istotne - do otwierania krótkich pozycji,

jeśli ceny przełamią tak oznaczoną strefę wsparcia.

Mamy zatem pewien obszar na wykresie (im węższy, tym lepiej), który charakteryzuje

się ogromną uniwersalnością. Jeśli ten poziom przeciwstawi się podaży - otwieramy

długą pozycję. Jeśli natomiast popyt okaże się zbyt słaby w tym obszarze i ceny

wyraźnie przebiją tak skoncentrowaną strefę wsparcia - otwieramy krótką pozycję.

To co za chwilę powiem, może będzie na tym etapie mało przekonujące.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Nie zdarzyło mi się bowiem zaobserwować takiej sytuacji, w której wykres dochodzi

do bardzo istotnego WPOW/WPOO i zupełnie nic się dalej nie dzieje.

Jeśli mamy do czynienia z wyżej wymienionym scenariuszem, kurs zazwyczaj

odbija się gwałtownie od tak określonego poziomu (czasem testuje go ponownie)

i wchodzi w fazę silnych wzrostów albo drugi wariant - następuje przebicie poziomu

wsparcia i rozpoczynają się dalsze bardzo gwałtowne spadki. Albo jedno, albo drugie.

(Analogiczna sytuacja występuje w trendzie spadkowym i wzrostowej (korekcyjnej) formacji

ABCD). Jeśli dokładnie wiemy, czego powinniśmy szukać w tak określonym obszarze

zgęszczenia, to będziemy w stanie elastycznie zareagować na daną sytuację rynkową.

No właśnie - ale czego szukać w tym obszarze? O unikatowych technikach wchodzenia

na rynek w WPOW i WPOO - tak, jak już wspominałem - opowiem dokładnie

w dalszej części kursu. Na razie skoncentrujmy się tylko na zniesieniach i formacji

ABCD.

Pisałem wcześniej, że lubię analizować formacje ABCD w jakimś szerszym kontekście.

Chciałbym teraz wrócić do tej kwestii.

Jeśli mamy do czynienia z silnym trendem wzrostowym (albo spadkowym), po

którym następuje korekta, jaka nie zagraża jednak temu trendowi, to wedle wszelkich

prawideł rynek powinien powrócić do pierwotnego trendu. Gra z trendem przynosi

zazwyczaj pożądane efekty. Jak już wiecie - jestem jej gorącym propagatorem.

Tak więc kontekstem dla analizowanych przez mnie formacji ABCD są trendy

stopnia wyższego niż trend, w którym uformowała się potencjalna (korekcyjna) formacja

ABCD.

No dobrze. Napisałem przed chwilą: „korekta, która nie zagraża temu trendowi"

- czy to odnosi się również do naszego przykładu? Przecież na zuykresie 2.11 wyraźnie

widać, że linia trendu została z wielkim impetem przebita. I tu właśnie dochodzimy do

meritum sprawy.

To, co za chwilę przeczytacie, jest naprawdę bardzo ważne!!!

Gdy analizuję jakąś spółkę, indeks, itp., zawsze sprawdzam, jak ten walor zachowuje

się w „wyższym" horyzoncie czasowym. Tak więc jeśli dokonuję analiz na wykresie

dziennym, konfrontuję te wnioski z wykresem w skali tygodniowej. Gdy działam na

przykład w horyzoncie pięcio minutowym, to sprawdzam, jak ta analiza wypada na tle

horyzontu 15/30 - minutowego itd.

Ten wyższy horyzont czasowy jest właśnie kontekstem dla mojego roboczego

wykresu.

Jeśli nauczycie się w ten sposób analizować wykresy, to zyskacie niebywale ważną

perspektywę dla planowanej przez siebie transakcji.

Powróćmy do naszego przykładu. Pomimo przebitej linii trendu według mnie cały

czas mamy do czynienia z wybitnie silnym trendem wzrostowym. Proszę spojrzeć na

wykres 2.15.

GEOMETRIA F1HONACC1EGO

Wykres 2A5

Wykres WIG-u 20 w skali tygodniowej dobitnie pokazuje w jakim jesteśmy trendzie.

Żółta strzałka wskazuje formację ABCD, którą tak wnikliwie analizowaliśmy na

wykresie w skali dziennej (w tym horyzoncie czasowym formacja jest oczywiście kompletnie

niewidoczna). Proszę również zwrócić uwagę na POW zbudowany w oparciu

o korekty, których nie widzieliśmy w skali dziennej.

To długoterminowe spojrzenie na WIG 20 również potwierdza wsparcie w obszarze,

który skonstruowaliśmy wcześniej, posiłkując się danymi dziennymi.

Zatem nie ma co ukrywać - kontekst dla naszej potencjalnej transakcji jest wręcz

wymarzony. Czy rozumiecie teraz jego doniosłe znaczenie dla planowanej transakcji?

To jest naprawdę ważna kwestia. Jeśli dokonuję procesu grupowania zniesień w skali

dziennej i uzyskuję Potencjalny Obszar Wsparcia, który jestem również w stanie wyznaczyć,

posiłkując się wyższym horyzontem inwestycyjnym (danymi tygodniowymi)

- to jest to dla mnie bardzo komfortowa sytuacja.

Wiem wtedy, że jeśli zainicjuję transakcję, to będzie ona zgodna z długoterminowym

trendem. I oczywiście nie interesuje mnie to, że na moim roboczym wykresie

(tak jak w naszym przykładzie) pękła jakaś linia trendu. Bardzo dobrze, że pękła.

Analitycy techniczni i komentatorzy różnego rodzaju „zdarzeń rynkowych", będą

mieli o czym pisać.

Można by zapytać, czy potwierdzenia tego typu, tzn. wykres kontekstowy potwierdza

wykres roboczy" zdarzają się często?

_ GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Pooglądajcie wykresy pod tym kontem. Będziecie zaskoczeni tym, co zobaczycie.

Oczywiście koncepcja spoglądania na wyższą skalę czasową nie jest nowa. Sporo

osób już o tym pisało. To, co jest całkowicie nowatorskie w tym podejściu, to posługiwanie

się zaawansowaną analizą Fibonacciego również w tej skali czasowej. Taka analiza

powinna potwierdzić obszar wsparcia/oporu uzyskany na wykresie o niższym horyzoncie

czasowym. Jeżeli nie potwierdza - ryzyko transakcji jest zdecydowanie wyższe.

Jeśli natomiast mamy potwierdzenie, to mamy również kontekst dla naszej planowanej

transakcji i prawdopodobieństwo jej powodzenia jest naprawdę ogromne.

Można by zadać pytanie, z jakich technik powinno się korzystać, analizując

wykresy w poszukiwaniu kontekstu? Czy tylko konstruować POW/POO z miejsc niewidocznych

w niższej skali?

Otóż moja paleta technik, które wykorzystuje w tym przypadku, jest dość bogata.

Sukcesywnie będę je ujawniał. Na tym etapie chciałbym tylko wszystkim uzmysłowić,

że umiejętne poruszanie się po różnych skalach czasowych to naprawdę droga

do sukcesu.

Kończąc omawianie tego przykładu, pozwolę sobie na jeszcze jedną konkluzję

(wspominałem już o tym wcześniej).

Tego typu sytuacje, kiedy formacja ABCD (dająca się jednoznacznie opisać współczynnikami

Fibonacciego) kończy się na wąskim zgęszczeniu zniesień Fibonacciego

(POW/POO), określam, jak wiadomo, mianem formacji harmonicznej. Rynek osiągnął po

prostu pewien stopień harmonii. Pozorna przypadkowość ruchów cenowych zaczyna

przybierać określony, naturalny kształt.

Jeśli dane sekwencje ruchów cenowych dają się opisać współczynnikami

Fibonacciego (a takie sekwencje występują bardzo często na wykresach), to stanowi to

dla mnie dowód, że prawa natury zagościły na rynku, który analizuję. Staram się to

zawsze wykorzystywać.

W analizowanym przykładzie formacja ABCD okazała się znowu (podobnie jak

przy Lotosie) klasyczną formacją kontynuacji trendu. Jak wiemy, ta formacja bardzo

często spełnia właśnie taką rolę. Oczywiście nie zawsze jest tak symetryczna, jak na

wcześniejszych wykresach. Bywają przeróżne odstępstwa od klasycznego wzorca.

Popatrzmy na dalsze przykłady (wykres 2.16).

Ponownie gościmy w naszym kursie indeks WIG 20. Tym razem w okazałym

kanale wzrostowym. Dokładnie rzecz ujmując, indeks zaczął właśnie pomału opuszczać

terytorium wspomnianego kanału. Nie da się ukryć, że nie jest to najsilniejszy sygnał,

zważywszy, że górna linia kanału jest bardzo wiarygodna (testowana kilka razy), przez

co doskonale równoległa linia dolna nabiera większego znaczenia. Oczywiście nie

można traktować tego przebicia jako bezwzględnego sygnału sprzedaży, ale zgodzicie

się, że z punku widzenia tzw. klasycznej analizy sytuacja nie przedstawia się tutaj

najkorzystniej.

Spróbujmy w takim razie skonstruować POW dla tego układu fal (wykres 2.17).

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 2.16

Wykres 2.17

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Widzimy, że w dość wąskim obszarze usytuowane są dwie, prawie przylegające do

siebie grupy zniesień. W kolejności przedstawia się to następująco:

44,7% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki czerwonej

- linia czerwona,

50,0% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki zielonej

- linia zielona,

76,8% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki niebieskiej

- linia niebieska,

88,6% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki fioletowej

- linia fioletowa.

Analizując korekty w tym trendzie wzrostowym, nie ma się żadnych wątpliwości,

które z nich powinno się włączyć do budowania POW. Zarówno wszystkie dna, jak

i same struktury wskazanych korekt są bardzo czytelne.

Przyjrzyjmy się teraz dokładniej formacji ABCD (Wykres 2.18).

Wykres 2.18

Jak widać, formacja ABCD przybrała tutaj trochę inny kształt niż w poprzednich

przykładach. Przede wszystkim fala AB nie jest równa fali CD. Okazuje się bowiem,

że 0.786AB = CD (czarna linia na wykresie). Natomiast podobnie jak poprzednio, jeśli

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

zakres fali AB pomnożymy przez 0.618 i odejmiemy tę wartość od punktu „B", to otrzymamy

poziom oznaczony niebieską linią (analiza ekspansji). Linia zielona obrazuje zewnętrzne

zniesienie fali BC (361,8%).

Ostatnia obserwacja dotyczy zniesienia fali AB przez falę BC. Widzimy tutaj, że

fala BC w bardzo delikatny sposób wchodzi w obszar fali AB. Zniesienie tej fali wynosi

23,6% (czerwone oznaczenie na wykresie).

Wykres 2.19 pokazuje dokładnie, z jak kluczową strefą wsparcia mieliśmy do

czynienia.

Wzmocniony Potencjalny Obszar Wsparcia okazał się doskonałym miejscem do

zajmowania długich pozycji.

Również w tym przykładzie układ fal ABCD był klasyczną formacją kontynuacji

trendu i w idealny sposób można było go opisać współczynnikami Fibonacciego. Tak jak

już kilkakrotnie podkreślałem, tego typu struktury występują na rynkach finansowych

niezwykle często. Trzeba tylko umieć poprawnie je zidentyfikować i odpowiednio wyliczyć

zależności między wszystkimi falami. To wymaga oczywiście pewnego doświadczenia

i sporej determinacji. Ale poprawnie oznaczona struktura potrafi się niezwykle

hojnie odwdzięczyć. Tego możecie być pewni.

Wykres 2.19

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Nie ma dla mnie żadnej wątpliwości, że formacje ABCD to struktury niezwykłe.

Charakteryzują się naprawdę dużą niezawodnością. Jeśli dodatkowo połączymy

je z innymi technikami opartymi na współczynnikach Fibonacciego i umiejscowimy

w szerszym kontekście, ich efektywność jeszcze bardziej wzrasta.

Wspominałem również o tym, że formacje ABCD bywają różnorodne. Jak wiemy,

fala BC może na przykład zakończyć się powyżej punktu „A" (bądź poniżej, jeśli analizujemy

wzrostową formację ABCD). Niejednokrotnie zdarzają się również sytuacje,

w których fala CD nie schodzi poniżej punktu „B" (bądź powyżej dla formacji wzrostowej).

Kombinacji może być naprawdę wiele.

Ważne jest tylko to, by badaną formację można było opisać współczynnikami

Fibonacciego. Jeśli nie jest to możliwe, osobiście odstępuję od przeprowadzania transakcji.

Nie ukrywam, że muszę widzieć jakieś powiązania pomiędzy poszczególnymi

falami tej formacji (przynajmniej dwa na cztery możliwe).

Popatrzmy na Wykres 2.20 (analizujemy cały czas WIG 20). Czy taki układ fal

możemy zakwalifikować jako formację ABCD?

Wykres 2.20

Jak podkreślałem przed chwilą, formacje ABCD charakteryzują się niezwykłą różnorodnością.

Tak więc nie przeszkadza mi to, że fala BC zakończyła się powyżej punktu

A". Istotne jest dla mnie tylko to, czy między falami występują tu zależności dające się

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

wyrazić współczynnikami Fibonacciego. Zanim się do tego ustosunkuję, zobaczmy najpierw,

w jak newralgicznym miejscu zatrzymała się fala CD.

Czerwona linia oznacza 50% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki czerwonej,

zielona linia to z kolei 61,8% zniesienia fali rozpoczynającej się od strzałki zielonej.

Zatem są to dwa niezwykle istotne poziomy, które jak widać, dzieli zaledwie kilkupunktowa

różnica. Co w takim razie z naszą potencjalną formacją ABCD?

Możemy wyliczyć, że 1.618AB równa się niemalże fali CD. Pokazuje to czarna linia

na wykresie. Mamy więc pierwsze ważne powiązanie między tymi falami. Fioletowa

linia na wykresie określa następną istotną zależność. Jeśli falę AB pomnożymy przez

1.382 i uzyskaną wielkość dodamy do punktu „B" (koniec fali AB), to okaże się, że fala

BC kończy się dokładnie na tym poziomie (zewnętrzne zniesienie fali AB). Tak więc

1.382AB = BC.

Analizując dalej formacją, można znaleźć również powiązanie między falą BC i CD.

Jest to ważna zależność, gdyż występuje bardzo często na rynkach finansowych. Łatwo

można sprawdzić, że 113%BC=CD.

Powyższa formacja nie jest na pewno tak harmoniczna, jak formacje zamieszczone

we wcześniejszych przykładach (nie dało się zastosować analizy ekspansji dla fali AB),

jednak cały czas mamy tutaj niewątpliwie do czynienia z harmonicznym układem fal.

Pozwólcie, że zaprezentuję jeszcze kolejny wariant formacji ABCD (wykres 2.21).

Tym razem zarówno fale BC, jak i CD zachowują się inaczej w stosunku do wcześniejszych

prezentacji.

Fala BC wykracza bowiem poza zakres fali AB, a fala CD nie kończy się poniżej AB.

Poza tymi odstępstwami jest to doskonale harmoniczna struktura, którą bardzo precyzyjnie

można opisać współczynnikami Fibonacciego.

Zacznijmy analizę wykresu od konstrukcji zniesień dla fali AB. Zaznaczałem wcześniej,

że dla zwiększenia wiarygodności całej formacji dobrze jest, jeśli fala AB formacji

ABCD kończy się również na zgrupowanym obszarze zniesień Fibonacciego.

Wykres 2.21 przedstawia taką właśnie sytuację. Linia czerwona to 23,6% zniesienia,

zielona 30,0%, niebieska 38,2% i fioletowa 61,8%. Zniesienia są ściśle zgrupowane, zatem

tworzą silną i wiarygodną strefę wsparcia.

Przejdźmy teraz do analizy samej formacji ABCD. Pierwsza ważna obserwacja

dotyczy zależności pomiędzy falami AB i CD. Łatwo sprawdzić, że 127,2% długości fali

AB = CD (nie zaznaczyłem tego na wykresie). Jak już wiemy, niezmiernie często zależności

pomiędzy dwiema falami dają się opisać właśnie tym współczynnikiem (1.272).

Następna ważna kwestia dotyczy porównania fal AB i BC. W tym wypadku mamy

do czynienia z zewnętrznym zniesieniem fali AB i ponownie występuje tutaj współczynnik

1.272. Tak więc 1.272 AB=BC (górna czerwona linia na wykresie).

Jeśli porównamy falę BC z CD, to okaże się, że 0.886BC=CD (nie zaznaczyłem tego

na wykresie). Jest to również ważna obserwacja, która zwiększa poziom harmonicznosci

całej analizowanej formacji.

Zobaczmy teraz, jak układały się zniesienia dla całej formacji ABCD (wykres 2.22).

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykres 2.21

Wyitres 2.22

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wygląda również to perfekcyjnie. Tym razem zastosowałem następujące współczynniki:

30,0%, 38,2%, 44,7%, 68,5%. Uwidoczniony obszar czterech zgrupowanych

zniesień zadziałał jako silne wsparcie.

Podsumowując krótko ten przykład, chciałbym jeszcze raz podkreślić, że kształty

formacji ABCD bywają naprawdę przeróżne. Nie należy się tym przejmować, tylko

trzeba to wykorzystywać przy podejmowaniu własnych decyzji inwestycyjnych.

Jak wiadomo, istotne jest usytuowanie formacji (kontekst i poziomy zniesień Fibonacciego)

oraz możliwość swobodnego opisania jej fal współczynnikami Fibonacciego.

Pozwólcie, że poruszę teraz inny wątek.

Analizując wykresy, niejednokrotnie możemy napotkać dużo bardziej złożone

struktury ABCD.

Wykresy 2.23 i 2.24 demonstrują właśnie taką formację. Jest ona wyjątkowa, gdyż fala

AB tej struktury falowej sama składa się z doskonale harmonicznej formacji ABCD.

Chciałbym również potraktować ten przykład w pewien szczególny sposób.

Szczególny, gdyż zawre w nim sporo istotnych edukacyjnych kwestii dotyczących

wspominanego już przeze mnie kontekstu. Zaznaczałem wtedy, że dla zwiększenia

skuteczności naszych inwestycji ważne jest, by umiejętnie określić kontekst dla planowanej

transakcji i precyzyjnie przeanalizować jego znaczenie. Spójrzmy najpierw na

wspomniane wykresy.

Wykres 2.23

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykres 2.24

Zacznijmy od wykresu 2.23. Uwidocznione są na nim dwa poziomy zniesień dla

małej formacji ABCD (niebieskie oznaczenia) i dwa poziomy zniesień dla podstawowej

formacji ABCD (nie zaznaczyłem jej na tym wykresie).

Fala CD małej formacji przetestowała obszar tych dwóch zniesień (czerwona linia

- 38,2%, zielona linia - 61,8%), po czym nastąpił kilkuprocentowy spadek. Nie będę specjalnie

mocno analizował małej formacji ABCD. Zaznaczę tylko, że charakteryzuje się

wysokim poziomem harmoniczności.

Osoby znające książkę „Poziomy DiNapolego"1 wiedzą zapewne, że Joe DiNapoli

szuka na wykresie takich układów falowych, które kończą się właśnie na zgęszczeniu

dwóch ściśle sprecyzowanych zniesień Fibonacciego - 38,2% i 61,8%. Dlatego w punkcie

D" (niebieskie oznaczenie) Joe otworzyłby pewnie krótką pozycję.

Przejdźmy do analizy podstawowej formacji ABCD {wykres 2.24).

Fala CD tej formacji zatrzymała się w bliskiej odległości od obszaru dwóch zgrupowanych

zniesień Fibonacciego - 50% (linia czerwona) i 78,6% (linia zielona).

To cenna informacja, gdyż są to ważne poziomy zniesień, które zazwyczaj tworzą

obszar silnego oporu bądź wsparcia. Oczywiście idealnie by było, gdyby indeks prze-testował

te zniesienia. Jak widać na wykresie, zabrakło kilku punktów. Rynek nie zawsze

jest tak precyzyjny, jak byśmy sobie tego życzyli.

1 Joe DiNapoli: Poziomy DiNapolego, Wig-Press, Wnrs/awa 2004.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Oceńmy teraz poziom harmoniczności analizowanej formacji (Wykres 2.25).

Jak zawsze zacznijmy od porównania fali AB z falą CD. Zachodzi tu istotna zależność,

bowiem 0.886AB = CD. Odnotujmy również, że fala BC zatrzymała się na zniesieniu

0.618 długości fali AB (nie zaznaczyłem tego na wykresie). Ostatnia obserwacja

dotyczy zewnętrznego zniesienia fali BC. Jeśli zakres tej fali pomnożymy przez

1.272 i uzyskaną wartość dodamy do dna fali BC (punkt „C"), to otrzymamy poziom, do

którego dotarła prawie fala CD (zabrakło kilku punktów). Co można zatem powiedzieć

o tej formacji? Użyję tylko jednego przymiotnika - perfekcyjna.

Wykres 2.25

Jak można się było spodziewać, punkt „D" okazał się lokalnym szczytem.

Indeks WIG 20 po zaliczeniu tego poziomu spadł prawie o 6 procent i wszedł

w okres konsolidacji.

Podsumowując ten przykład, trzeba podkreślić, że w codziennej rzeczywistości

rynkowej można spotkać bardzo wiele tego typu złożonych formacji ABCD. Złożenia

bywają rozmaite. Zatem bardzo często fale AB, BC czy też CD składają się z mniejszych

formacji ABCD.

Zawsze z dużym zainteresowaniem spoglądam na tego typu struktury.

Jeśli na przykład fala AB bądź CD podstawowej formacji ABCD sama składa się

z układu ABCD, to posiłkując się jej falami, jesteśmy w stanie z większą dokładnością

zaprognozować punkt „D" podstawowej formacji ABCD. Uzyskujemy bowiem

90

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

dodatkowe poziomy, które być może pokryją się z innymi projekcjami (bądź zniesieniami)

i stanowić będą ważne potwierdzenie kształtowania się lokalnego szczytu

bądź dołka.

Zastanówmy się teraz nad inną ważną kwestią. Czy rzeczywiście otwieranie krótkiej

pozycji w punkcie „D" było dobrym pomysłem? Krótkoterminowo pewnie tak.

A długoterminowo? Proszę spojrzeć na wykres WIG-u 20 w skali tygodniowej

(wykres 2.26).

Wykres 2.26

Czerwona strzałka na wykresie wskazuje koniec formacji ABCD, którą dokładnie

scharakteryzowaliśmy w skali dziennej. Zielona strzałka natomiast określa silne długoterminowe

wsparcie. Uzyskaliśmy je konstruując POW z wcześniejszych korekt - niewidocznych

w skali dziennej.

Jak widać, powstały dwie dość ściśle do siebie przylegające grupy zniesień, które

zatrzymały spadki na WIG-u 20.

Na wykresie umieściłem również prowizoryczny kanał trendowy. W tym wypadku

jego wskazania są zgodne z długoterminową analizą Fibonacciego.

Czy biorąc to wszystko pod uwagę - kontekst dla naszej potencjalnej transakcji

z wykresu dziennego (otwarcie krótkiej pozycji na kontraktach bądź krótka sprzedaż na

akcjach) jest sprzyjający, czy niesprzyjający? Myślę, że odpowiedź jest jednoznaczna.

GEOMETRIA HBON UCIEGO

Z punku widzenia analizy długoterminowej mamy cały czas silny trend wzrostowy.

Oczywiście każdy trend kiedyś się kończy. Równie dobrze wykres mógł przebić

wspomniany obszar wsparcia, generując tym samym silny sygnał sprzedaży, i zainicjować

początek bessy. Stało się jednak inaczej. Zielona strzałka oprócz POW wskazuje

również silną formację objęcia hossy. Tego typu układ świec na tak ważnym wsparciu

był zdecydowanie pozytywnym sygnałem.

Jeśli chodzi natomiast o wykres dzienny, to można było oczywiście próbować grać na

krótko, ale ze świadomością tego, że kontekst płynący z wykresu tygodniowego nie jest

dla nas korzystny. Tego typu sytuacje wymuszają na mnie zawsze odpowiednie (inne niż

zwykle) ustawianie zleceń zabezpieczających. Są to niezmiernie istotne kwestie dotyczące

strategii inwestycyjnych i będą przedmiotem moich rozważań w dalszej części kursu.

Chciałbym tylko, byście na tym etapie kursu zrozumieli dokładnie znaczenie długoterminowego

kontekstu dla planowanej transakcji w niższym horyzoncie czasowym.

Jak do tej pory używałem tylko wykresów dziennych (roboczych) i tygodniowych

- kontekstowych. Jednak te prawidła działają również w innych konfiguracjach czasowych

(wspominałem już o tym). Poniższa tabelka przedstawia przykładowe zestawienia

stosowanych przez mnie układów czasowych:

Tabela 2.1

WYKRES ROBOCZY

5 - minutowy

15 - minutowy

30 - minutowy

dzienny

WYKRES KONTEKSTOWY

15 - 30 - minutowy

60 - minutowy

60 - minutowy/dzienny

tygodniowy/miesięczny

Zachęcam wszystkich do wdrożenia tej metodologii w swoich własnych inwestycjach.

Oczywiście niekoniecznie w takich konfiguracjach, jak zostało to przedstawione

w tabelce. Z tymi układami czasowymi czuję się najlepiej. Nie oznacza to naturalnie, że

dla was te konfiguracje będą również odpowiednie. Gorąco zachęcam do eksperymentów

z różnymi skalami czasowymi i doborem optymalnych układów dla siebie. Jeśli

włożycie w to sporo wysiłku, przekonacie się wkrótce, że jest to genialna metoda.

Tak więc, naprawdę szukajcie potwierdzeń dla swoich transakcji, bazując na wykresach

z wyższej skali czasowej. Jest to optymalna metoda zarówno dla day - traderów jak

i inwestorów długoterminowych. Osobiście przeprowadzam tego typu analizy prawie

zawsze. Korzystając z licznych technik opartych na współczynnikach Fibonacciego,

nanoszę bardzo często poziomy wsparć i oporów na swój wykres roboczy, które wcześniej

skonstruowałem na wykresach o wyższej skali czasowej.

Musicie wiedzieć, że sporo traderów postępuje na co dzień w taki właśnie sposób.

Są to na przykład: Robert Miner, Jim Kane, Joe DiNapoli, Robert Krausz. Ten ostatni

stworzył nawet program komputerowy, który dokonuje tego typu analiz (Fibonacci

Trader - The First Multiple Time Frame Software for Traders in the Word).

Jak pewnie wiecie, Robert Krausz to szczególna postać w świecie współczesnego

tradingu. Gość Jacka Schwagera w legendarnej książce „The New Market Wizards"2.

Fanatyk liczb Fibonacciego i teorii Ganna. Człowiek, który dzięki swoim technikom

i ogromnym predyspozycjom do tradingu osiągnął niebywały sukces finansowy. Mówi

się powszechnie, że to on jest właśnie ojcem wielowymiarowego podejścia do inwestowania

na rynkach finansowych.

Tylko powiedzcie mi - kto o tym wie w Polsce? Garstka ludzi, którzy zazwyczaj

niechętnie dzielą się tymi informacjami z innymi.

W porządku. Tyle na ten temat. Przejdźmy do kolejnych przykładów.

Jeśli ktoś jeszcze wątpi w skuteczność i efektywność formacji ABCD w połączeniu

z grupowaniem (nakładaniem na siebie) zniesień Fibonacciego, to myślę, że po prezentacji

poniższego przykładu wszelkie wątpliwości powinny zostać rozwiane.

Zobaczmy zatem wykres 2.27.

Wykres 2.27

Jack Schwager: The New Market Wizards, Harper Business, New York 1992

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

GEOMETRIA FIBONACCtEGO

Wykres 2.27 przedstawia bardzo silny trend wzrostowy.

Uwidoczniona na wykresie formacja ABCD wieńczy tę spektakularną hossę. Jak

się okaże za chwilę, nie na długo.

Wspominałem niejednokrotnie, że istotną kwestią jest to, by punkt „B" struktury

ABCD również wykazywał pewne cechy harmoniczności. Tak więc usytuowanie tego

punktu nie powinno być przypadkowe. Z idealną sytuacją mamy do czynienia wtedy,

kiedy fala AB kończy się na zachodzących na siebie zniesieniach Fibonacciego.

Widzimy, że właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia na prezentowanym wykresie.

Zniesienia są tak ściśle zgrupowane, iż nie jesteśmy w stanie odczytać oznaczeń

poszczególnych poziomów.

Rzadko się zdarza, by zgrupowanie tak silnych poziomów nie zatrzymało cen.

Gdyby omawiany obszar został przebity, byłby to bardzo ważny sygnał sprzedaży.

Jednak, jak można się było spodziewać, poziom ten zadziałał jako wsparcie i stanowił

bazę dla mocnego odreagowania.

Kurs WIG-u 20 rzeczywiście poszybował z wielkim impetem i zatrzymał się dokładnie

na zniesieniu 88,6% fali AB (nie pokazałem tego zniesienia na wykresie).

Uformowała się tym samym fala BC omawianej formacji.

Proszę spojrzeć na kolejny wykres (2.28).

Wykres 2.28

Widzimy, że fala CD głównej formacji sama składa się z formacji ABCD.

Na wykresie uwidocznione zostały również zgrupowane poziomy zniesień dla fali

CD podstawowej formacji (linia czerwona 50%, linia zielona również 50%, linia niebieska

61,8%, linia fioletowa 78,6% i linia czarna również 78,6%).

Zanim przyjrzymy się bliżej uwidocznionej strukturze ABCD, powróćmy w tym

miejscu jeszcze na chwilę do pewnej sygnalizowanej już kwestii.

Przed momentem stwierdziłem, że przebicie zgrupowanego obszaru zniesień dla

fali AB zasadniczej formacji byłoby bardzo silnym sygnałem sprzedaży. Jak widać na

wykresie 2.27, fala CD głównej formacji przebiła wspomniane zniesienia. Czy powinniśmy

zatem w tym miejscu otwierać krótkie pozycje?

Ogromna rzesza inwestorów tak by właśnie zrobiła. Powód? Tak zwana klasyczna

analiza techniczna również sugerowała, by postąpić w ten sposób.

Przede wszystkim można było domniemywać, że na indeksie WIG 20 uformował

się podwójny szczyt. Takie właśnie komentarze pojawiały się wówczas w prasie finansowej.

Analitycy techniczni obwieścili wszem i wobec (nie wszyscy oczywiście), że nadchodzi

wielka bessa. Podpierali swoje analizy właśnie rzekomą formacją podwójnego

szczytu, bądź trójkąta symetrycznego, który w tym wypadku miał być preludium do

wielkich spadków.

Wracając jednak do wcześniej postawionego pytanie (odnośnie zasadności otwarcia

krótkich pozycji), mógłbym na nie odpowiedzieć w następujący sposób.

Oczywiście przebicie zgrupowanego poziomu zniesień Fibonacciego na pewno

było silnym sygnałem sprzedaży. Jednak w momencie, kiedy kurs napotkał następne

zagęszczenie istotnych zniesień i dodatkowo wyłoniła się bardzo wyraźna, złożona formacja

ABCD, wszystkie pozycje krótkie powinny zostać natychmiast zamknięte.

By zrozumieć, dlaczego należało tak postąpić, przebadajmy dokładnie nasze dwa

trzyfalowe okazy.

Przede wszystkim skoncentrujmy się najpierw na analizie głównej formacji ABCD.

Jeśli porównamy ze sobą fale AB i CD, to okaże się, że 1.13AB = CD (do pełni szczęścia

zabrakło kilku punktów). Jak już wiemy, to dość często spotykana zależność w formacjach

ABCD, i trzeba obiektywnie przyznać - zupełnie nieznana „społeczności "inwestorskiej.

Warto ją jednak zapamiętać i stosować.

O kolejnej zależności już pośrednio wspominałem. Fala BC zatrzymała się na zniesieniu

0.886 fali AB. Sprawdźmy również, jakie było zewnętrzne zniesienie fali BC. Tutaj

wszystko odbyło się jak w dobrej aptece - co do grama. Tak więc 1.272BC = CD.

Została nam tylko analiza ekspansji fali AB. Jeśli zakres wspomnianej fali pomnożymy

przez 0.236 i otrzymaną wartość odejmiemy od dna fali AB (punkt „B"), to otrzymamy

poziom, na którym skończyły się spadki i tym samym fala CD.

Jak pewnie zauważyliście - nie zaznaczyłem wyliczonych przed momentem poziomów

na wykresie 2.28. Jeśli macie ochotę - w ramach ćwiczeń przeprowadzicie sami

powyższą analizę. Na pewno nie będziecie mieli z tym żadnych problemów.

Nie będę również szczegółowo analizował mniejszej formacji ABCD (niebieskie oznaczenie).

Gołym okiem widać, że jest perfekcyjna. Szybko wymienię tylko występujące tu

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

zależności: 0.886AB = CD, fala BC zatrzymała się na 50% zniesieniu fali AB, 1.618BC = CD

(zewnętrzne zniesienie), przy analizie ekspansji fali AB należy zastosować 0.382.

Obydwie formacje zachowują się w sposób harmoniczny. Byłoby rzeczą nieprawdopodobną,

gdyby ten poziom nie okazał się silnym wsparciem. Na wykresie 2.29 naniosłem

wszystkie możliwe poszczególne poziomy wsparć (wynikające ze zniesień

Fibonaciego i dwóch formacji ABCD) i poszerzyłem nieco perspektywę.

Zapytam ponownie - czy to wsparcie to znowu przypadkowe zrządzenie losu?

Wykres 2.29

Podsumowując ten przykład, należy ponownie wyeksponować to, że mała formacja

ABCD jeszcze bardziej uprawdopodobniła Potencjalny Obszar Wsparcia.

Warto podkreślić, że na kłębowisko linii uwidocznionych na wykresie 2.29, składa

się aż 11 różnych poziomów (5 zniesień i 6 projekcji wynikających z dużej i małej formacji

ABCD).

Ostatnia konkluzja dotycząca tego przykładu jest następująca: pięknie i mądrze jest

inwestować w zgodzie z naturą.

Chciałbym teraz się skoncentrować na wyjaśnieniu pewnej, dość przedziwnej zresztą,

zależności - dotyczącej okresów konsolidacji (trendów bocznych).

Obserwacja, którą się za chwilę podzielę, nie jest oczywiście regułą występującą

w każdym okresie konsolidacji. Niemniej jednak jeśli taka zależność wystąpi, zaistnieją

duże szansę na otwarcie zyskownej pozycji.

Moje spostrzeżenie dotyczy następującej sytuacji.

Załóżmy, że po okresie wzrostów (bądź spadków) analizowanego waloru rozpoczyna

się trend boczny. Wiadomo, iż nie jest to najlepszy okres do zarabiania pieniędzy.

Jesteśmy jednak w stanie z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć moment zakończenia

tego okresu rynkowego bezruchu. By tak się stało, muszą być spełnione dwa

kryteria (analizujemy trend wzrostowy):

1. dolne ograniczenie konsolidacji powinno być umiejscowione na istotnym

zgęszczeniu zniesień Fibonacciego, które może być krótkotrwale naruszane,

2. w pewnym momencie w okresie trwania konsolidacji musi się pojawić

harmoniczna formacja ABCD, która powinna się zakończyć idealnie

na wyżej wymienionym zgęszczeniu zniesień Fibonacciego.

Zobaczmy wykres 2.30 (cały czas zajmujemy się indeksem WIG 20).

Wykres 2.30

Widzimy, że na wykresie 2.30 wyżej wymienione kryteria zostały idealnie spełnione.

Mieliśmy określony trend (w tym wypadku wzrostowy), po którym indeks wszedł

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

w prawie dwumiesięczny okres konsolidacji. W czasie jego trwania pojawiła się harmoniczna

formacja ABCD. Fala CD tej formacji zatrzymała się dokładnie w zgrupowanym

obszarze czterech zniesień Fibonacciego: 38,2% (linia czerwona), 50% (zielona), 78,6%

(niebieska) i 88.6% (fioletowa).

Czy to oznacza, że w tej sytuacji powinniśmy otworzyć natychmiast długą pozycję?

Prawdopodobnie tak (oczywiście warto by było również przeanalizować długoterminowy

kontekst). Respektuję bowiem zasadę, że formacje ABCD kończą często okresy

konsolidacji. Dlaczego tak się dzieje? Nie mam pojęcia. Tak się po prostu bardzo często

zdarza. Muszą być jednak dokładnie spełnione dwa wyżej wymienione kryteria.

Dla porządku przeanalizuję jeszcze w dużym skrócie formację ABCD (nie zaznaczyłem

tych poziomów na wykresie):

0.886AB=CD,

fala BC zatrzymała się w połowie długości fali AB,

1.618BC=CD (zewnętrzne zniesienie),

przy analizie ekspansji fali AB należy użyć 0.236.

Formacja ABCD charakteryzuje się zatem wręcz doskonałą harmonicznością.

Sytuacje opisane powyżej widziałem na wykresach niezliczoną ilość razy. Są to

naprawdę dogodne miejsca do otwierania potencjalnie zyskownych pozycji.

Zobaczmy na wykresie 2.31, jak potoczyły się dalsze losy indeksu WIG 20.

Na wykresie 2.31 znowu powstał wąski kolorowy pasek, na który składają się zniesienia

Fibonacciego i wszystkie możliwe projekcje wynikające z formacji ABCD. Jak widać

to „betonowe" wsparcie plus prowzrostowa formacja świecowa (dostrzegacie ją?), zapoczątkowały

kolejną spektakularną hossę.

Czy widzicie na wykresie 2.31 wcześniej analizowaną przez mnie formację ABCD?

Jeśli nie, proszę przypomnieć sobie wykres 2.20.

Dlaczego o to zapytałem? Przede wszystkim chciałbym uświadomić wszystkim,

że harmoniczne formacje ABCD występują na wykresach niezmiernie często i pojawiają

się w każdej fazie trendu. Naprawdę występują częściej, niż jesteśmy sobie

w stanie to wyobrazić. Znam traderów, którzy wykorzystują tylko tego typu struktury

falowe do otwierania bądź zamykania pozycji, nie starając się ich nawet wtłoczyć

w jakiś szerszy kontekst. Akceptuję takie podejście, jednak uważam, że jedną

z najlepszych technik, jaką udało mi się zaadaptować do własnych analiz rynkowych,

jest łączenie formacji ABCD ze zgrupowanymi zniesieniami Fibonacciego. Ta

metoda działa po prostu perfekcyjnie i - co ważne - w każdym horyzoncie czasowym.

Rynki finansowe ewidentnie respektują zgrupowane poziomy zniesień i projekcje

wygenerowane na bazie formacji ABCD. Jeśli te wszystkie poziomy tworzą

ściśle zgrupowany obszar, to otrzymujemy strefy wsparć bądź oporów, których znaczenie

i siła oddziaływania są nieporównywalne do innych tego typu poziomów

- wynikających z klasycznej analizy technicznej.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykres 2.31

Podkreślałem również niejednokrotnie, że jest to technika uniwersalna. Co to dokładnie

znaczy? Jeśli rynek zniżkuje i zbliża się do istotnego, wąskiego obszaru zgrupowanych

zniesień Fibonacciego, to zgodnie z tym, co zostało powiedziane wcześniej,

istnieje duże prawdopodobieństwo, że zatrzyma się na tym poziomie. Jeśli jednak ceny

przebiją tak skoncentrowaną strefę, to mamy kolejny silny sygnał sprzedaży (oczywiście

odwrotnie jest w przypadku rynku wzrostowego). Zobaczmy wykres 2.32.

Błagam, nie krzyczcie na mnie. Wiem, że trochę za dużo jest tych linii jak na jeden

wykres, ale tak naprawdę jest to ogromnie ważny przykład i warto go dokładnie przeanalizować.

Bałagan jest tylko pozorny.

Czy dostrzegacie na wykresie czarną strzałkę?

Strzałka wskazuje na niezmiernie istotny obszar. To bardzo ściśle zgrupowana

strefa czterech zniesień Fibonacciego (23,6% zaczynając od czerwonej strzałki, następnie

38,2%, 50%, 61,8%).

Na tak uformowanym wsparciu korekty zazwyczaj się zatrzymują, gdyż tworzy się

niejako platforma do dalszych wzrostów. Jeśli jednak ceny przebijają tak newralgiczny

poziom cenowy, to stanowi to zwykle zapowiedź kontynuacji spadków.

Tak właśnie było w naszym wypadku. Proszę spojrzeć na wykres 2.33.

Zlikwidowałem wszystkie niepotrzebne zniesienia, pozostawiając tylko dwa zgrupowane

obszary. Oczywiście ten aktualnie omawiany jest naprawdę wzorcowy, gdyż

składa się z niezmiernie kluczowych poziomów, które ściśle na siebie zachodzą.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 2.32

Żółta strzałka na wykresie 2.33 pokazuje czarną świecę. Jak widać, zgęszczenie zniesień

zostało przebite z ogromnym impetem. Wskazana świeca nie jest może jakichś

monstrualnych rozmiarów, ale, co ważne, poprzedza ją ogromna luka bessy. Przebicie

tak ważnego wsparcia w takim stylu musiało zwiastować problemy dla obozu byków.

Zobaczmy, co się stało dalej. Zgrupowane zniesienia zaczynają działać jako ważny opór.

Pokazują to dwie pomarańczowe strzałki na wykresie. Ceny nie są w stanie przebić się na

trwałe powyżej tego poziomu (zasada zmiany biegunów). Górny cień świecy (pierwsza

pomarańczowa strzałka), a następnie dużych rozmiarów czarna świeca (druga strzałka)

świadczą dobitnie o tym, że spadki powinny zagościć tutaj na trochę dłużej.

Jak widać, ceny bardzo szybko znalazły się w okolicy następnego zgrupowanego

poziomu zniesień Fibonacciego. Zaznaczony obszar nie jest już tak idealny, jak ten

omawiany przed chwilą. Zniesienia nie zachodzą tutaj na siebie w tak spektakularny

sposób. Niemniej jednak, jest to znowu bardzo istotna strefa wsparcia, która teoretycznie

powinna zatrzymać spadki. Ale nie zatrzymała. Scenariusz był podobny do poprzedniego.

Znowu luka bessy i kolejna ponadstupunktowa fala spadkowa.

Podsumowując ten przykład, trzeba wyeksponować kilka istotnych kwestii.

Przede wszystkim wykres 2.32 pokazuje dokładnie proces szukania zgrupowanych

poziomów zniesień. Jak wiadomo, interesują mnie tylko te zniesienia, które ściśle zachodzą

na siebie. Na tym wykresie znalazłem dwa takie obszary, z tym, że jedynie górny

jest naprawdę książkowy.

Przebicie tych stref wsparcia było silnym sygnałem sprzedaży. I na tym właśnie

polega uniwersalność omawianej metody. Jeśli wsparcie się potwierdzi, otwieramy

długą pozycję (w żadnym z tych wypadków nie zdążyłbym zainicjować transakcji

w Potencjalnym Obszarze Wsparcia, ponieważ nie otrzymałem stosownego potwierdzenia.

O tych kwestiach - w dalszej części kursu).

Jeśli dochodzi natomiast do przebicia tak istotnego poziomu, powinniśmy szybko

otwierać krótkie pozycje.

Zawsze wychodzę z założenia, że trzeba bardzo elastycznie reagować na to, co

pokazuje rynek. W żadnym wypadku nie można przyzwyczajać się do własnych przeświadczeń

czy też opinii dotyczących tego, w którą stronę podąży rynek. Z doświadczenia

wiem, że tego typu dywagacje są naprawdę niewiele warte. Rynek pójdzie w taką

stronę, w jaką będzie chciał, a naszym jedynym zadaniem jest elastyczne reagowanie

na jego poczynania.

Spójrzmy jeszcze raz na wykres 2.32 i 2.33. Bardzo łatwo można by nabrać przekonania,

że rynek zatrzyma się na górnym, skoncentrowanym obszarze zniesień

Fibonacciego.

Był to naprawdę ważny poziom, który z powodzeniem mógł zatrzymać dalsze

spadki. Jeśli ktoś zbyt mocno uwierzył w potencjalną siłę tej strefy, to ukierunkował się

przede wszystkim na otwieranie długich pozycji. Zatem to głębokie przeświadczenie

mogło zniekształcić obiektywną ocenę rynku i doprowadzić do strat.

Wychodzę z założenia, że rynek zawsze musi powiedzieć „A". Musi nas upewnić,

że jeśli otworzymy pozycję, to będziemy po jego właściwej stronie.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wiem, że łatwo się o tym pisze, a trochę trudniej elastycznie reagować na wskazania

rynku. Naprawdę nie jest łatwo być zawsze obiektywnym w ocenie sytuacji rynkowej.

Jednak nabywanie tego typu umiejętności jest drogą do sukcesu. W dalszej części kursu

pokażę dokładnie, jakich technik używam do wchodzenia i wychodzenia z rynku, a

także gdzie ustawiam stopy. Udowodnię, że w naszym działaniu rynkowym musi zachodzić

fundamentalna zależność akcji i reakcji. Tak więc automatyzacja naszych reakcji

na zachowania rynku będzie kluczową kwestią, którą postaram się bardzo dokładnie

omówić.

Kończąc prezentację tego przykładu, chciałbym poruszyć jeszcze jeden wątek. Jak

wiadomo, nie ma takich technik, które działałyby idealnie w każdej sytuacji. Spójrzmy

jeszcze raz na wykres 2.32. Fala spadkowa po przebiciu dwóch przełamanych obszarów

zagęszczeń zakończyła się białą świecą na poziomie 1600 punktów. Niestety, na tym poziomie

nie wystąpiły zgrupowane zniesienia Fibonacciego ani formacja ABCD.

Zatem nie można było zastosować w tym przypadku omawianych metod do określenia

poziomu tego dna. Rynek nie zawsze zatrzymuje się tam, gdzie byśmy sobie tego

życzyli.

Chciałbym teraz przedstawić następny przykład, który także dobitnie demonstruje znaczenie

elastyczności przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Ponownie posłużę się

indeksem WIG 20 (wykres 2.34).

Wykres 2.34

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Wykres 2.34 uwidacznia harmoniczną formację ABCD. Można przypuszczać, że

potencjał spadku z tak uformowanej struktury jest w tym przypadku znaczny.

Nie ukrywam, że taki układ fal wzbudził moje zaufanie. Przede wszystkim zachodzi

tu ważna zależność (często spotykana) między falami AB i CD, bowiem 0.786AB=CD.

Widzimy również, że ruch wzrostowy AB zakończył się na skupisku ważnych zniesień,

co oczywiście uwiarygodnia całą formację. Fala BC natomiast zatrzymała się na zniesieniu

38,2% fali AB. Warto również wspomnieć o zewnętrznym zniesieniu fali BC, które

wyniosło w przybliżeniu 161,8%. Tak więc 1.618BC=CD (fala CD lekko przekroczyła ten

poziom). Ostatnia kwestia dotyczy ekspansji fali AB.

Jeśli zatem odcinek AB pomnożylibyśmy przez 0.382 i uzyskaną wartość dodali do

szczytu fali AB (punkt „B"), to uzyskalibyśmy w przybliżeniu poziom, który zatrzymał

falę CD (nie pokazałem tych projekcji na omawianym wykresie).

Biorąc pod uwagę powyższe wyliczenia, należy z przekonaniem stwierdzić, że

mamy do czynienia z harmoniczną strukturą ABCD. Nie można mieć również żadnych

zastrzeżeń do zgrupowanych poziomów zniesień, które, jak widać - dość ściśle do siebie

przylegają. No i kwestia kontekstu dla tej transakcji. Długoterminowy trend oczywiście

nie sprzyja otwieraniu krótkich pozycji (cały czas obowiązuje trend wzrostowy). Warto

jednak zaznaczyć, że rynek od trzech miesięcy zniżkuje. Można w takiej sytuacji pokusić

się o zainicjowanie krótkoterminowej transakcji spekulacyjnej na kontraktach.

Czy nastąpiły zatem spodziewane spadki? Zobaczmy w tym kontekście wykres 2.35.

Wykres 2.35

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Posiadanie w tym wypadku krótkiej pozycji nie było najrozsądniejszym

wyborem.

Jednak elastyczna reakcja na zachowanie rynku powinna uchronić nas od powiększania

strat i, co ważne, spowodować otwarcie pozycji zgodnej z panującym trendem.

Pozwólcie, że dla przypomnienia powtórzę w tym miejscu ogólną zasadę związaną

z formacjami ABCD i ścisłymi, zgrupowanymi obszarami zniesień.

Jeśli dochodzi do zanegowania formacji ABCD i przebicia istotnego poziomu zachodzących

na siebie zniesień, to zawsze powinniśmy natychmiast reagować.

Rynek w tym wypadku informuje nas w klarowny sposób, co powinniśmy zrobić.

Krótko opowiem - co ja zawsze robię w takiej sytuacji. Odwracam pozycję.

Przyznam, że z kilkorgiem swoich klientów miałem wtedy krótkie pozycje, które

otworzyliśmy trochę poniżej punktu „D", pokazanym na wykresie 2.34.

Rynek minimalnie spadł, zatrzymał się na wsparciu zniesień Fibonacciego (wcześniej

ten obszar stanowił opór dla dalszych wzrostów) i następnie z wielkim impetem

poszybował w górę.

Ponieważ nie przyzwyczaiłem się specjalnie mocno do posiadania wspomnianych

pozycji, bez specjalnego żalu i zbędnych emocji zasugerowałem klientom, by szybko

zamienić je na długie pozycje. Rynek nie chciał spadać i dobitnie to zademonstrował,

a my to wykorzystaliśmy.

Jeden z największych amerykańskich traderów - Joe Ross - uczy takiego postępowania

na swoich seminariach. Twierdzi, że jeśli ktoś opanuję sztukę odwracania pozycji

i przełamie przy tym wszystkie psychologiczne bariery, które często uniemożliwiają

nam postępowanie w taki właśnie sposób, to będzie miał ogromne szansę na odniesienie

sukcesu na rynkach finansowych.

W książce „Trading By The Book"3 wręcz pisze o tym, że nie zna ani jednego tradera,

który stosowałby taką zasadę i doznał porażki na rynkach finansowych.

Sami pewnie wiecie z własnego doświadczenia, że nie jest to jednak takie proste.

Naprawdę występują tu psychologiczne bariery. Jeśli przykładowo przeanalizowaliśmy

dokładnie rynek, wzięliśmy wszystkie ważne dla nas czynniki pod uwagę i stwierdziliśmy

jednoznacznie, że otwieramy krótką pozycję, bo nadchodzą spadki, a tu nagle

rynek dokonuje zwrotu i zamiast spadków zaczynają się silne wzrosty, to jak się zazwyczaj

zachowujemy? Najczęściej jesteśmy wtedy przestraszeni i myślimy tylko o tym, by

jak najszybciej uciec z tego rynku, gdyż sromotnie pomyliliśmy się w jego ocenie.

Inny wariant naszej reakcji to całkowita bezczynność i bierne obserwowanie rosnących

strat.

Rzadko kiedy natomiast stać na taki poziom elastyczności, który pozwoliłby na

odwrócenie pozycji.

Dlatego jedną z najważniejszych umiejętności, jaką trzeba posiąść, by skutecznie

inwestować, jest konieczność dokładnego przeanalizowania wszelkich możliwych zachowań

rynku - przed otwarciem pozycji. Nie możemy pozwolić na to, by rynek nas

3 Joe Ross: Trading By The Book, Traderspress, Greerwille 2000

104

zaskoczył. Musimy z góry wiedzieć, że jeśli rynek wykona określony ruch, to my postąpimy

w taki, a nie inny, sposób.

Określona akcja rynku - automatyczna reakcja z naszej strony.

Tak to mniej więcej powinno zawsze wyglądać.

Jeśli zatem mamy krótką pozycję, a rynek zaczyna zwyżkować, musimy znać

z wyprzedzeniem miejsce, gdzie zamkniemy pozycję bądź ją odwrócimy. Powinniśmy

również mniej więcej określić poziom zamknięcia zyskownej pozycji.

Istotne jest jednak to, iż tego typu ustalenia i ewentualne decyzje inwestycyjne

należy formułować (najlepiej na kartce papieru) przed otwarciem pozycji, nigdy w czasie

jej utrzymywania.

Do tych fundamentalnych kwestii będę wracał jeszcze niejednokrotnie.

Chciałbym teraz zaprezentować bardzo szczególny przykład. Jego wyjątkowość polega

na tym, iż formację, która ukształtowała się na wykresie 2.36 (WIG 20) można zakwalifikować

jako ABCD bądź formację pięciofalową.

Kiedy prezentowałem pierwszy przykład procesu grupowania zniesień z udziałem

WIG-u 20 (wykres 2.11), napomknąłem wtedy, że do dna tej ciekawej struktury uwidocznionej

na wykresie 2.36 będę jeszcze wielokrotnie powracał. To właśnie z poziomu tego

dna zrodziła się spektakularna hossa, zobrazowana dokładnie na wykresie 2.11.

Był to naprawdę ważny poziom, który z wielką precyzją można było wyznaczyć

- posługując się licznymi technikami bazującymi na współczynnikach Fibonacciego.

Żadne inne znane mi techniki wywodzące się z analizy technicznej nie potwierdzały

wagi i znaczenia tego poziomu. Proszę zresztą poszperać w archiwalnej prasie finansowej

i zwrócić uwagę na pojawiające się wtedy komentarze analityków.

Elliottowcy" sugerowali, że oto mamy właśnie do czynienia z pierwszą piątką

spadkową, po której powinna się pojawić korekcyjna struktura ABC i następnie indeks

powróci do silnych i destrukcyjnych spadków. Inni analitycy wypowiadali jeszcze ciekawsze

opinie. Nie chcę oczywiście przytaczać nikogo tutaj z imienia i nazwiska, ale

naprawdę warto poczytać teksty zamieszczane w tamtym okresie, by się przekonać, iż

prognozowanie zachowań rynków akcyjnych (czy jakichkolwiek innych) jest bardzo niewdzięcznym

i trudnym zajęciem. Dlatego osobiście wolę reagować na sygnały płynące

z rynku i na ich bazie podejmować decyzje inwestycyjne, niż formułować zawiłe wywody

i opinie dotyczące scenariuszy, które mają się zrealizować w najbliższym czasie.

Bo tak naprawdę nikt z nas nie zna przecież przyszłości.

Nie ukrywam, że mam satysfakcję z tego, iż udało mi się wtedy dokładnie określić

wsparcie na WIG-u 20 i zaryzykować twierdzenie, że w najbliższym czasie wystąpią

prawdopodobnie sprzyjające warunki do otwierania długich pozycji.

Dlaczego doszedłem do takich wniosków? Do ich sformułowania przyczyniły się

obserwacje płynące z zaawansowanej analizy Fibonacciego.

Szczegóły zamieszczam poniżej.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

GEOMETRIA FIBONACCIEGO


















Wykres 2.36

Wykres 2.36 przedstawia dwa alternatywne oznaczenia fal. Osobiście kwalifikuję tę

strukturę falową jako formację ABCD. Skąd mam takie przekonanie? Napiszę o tym

w podsumowaniu do tego przykładu.

Niezależnie jednak od tego, czy mamy do czynienia z formacją ABCD, czy też klasyczną

strukturą pięciofalową, chciałbym się skupić na następującej kwestii.

Układ fal uwidoczniony na wykresie 2.36 da się wręcz w niezwykły sposób opisać

współczynnikami Fibonacciego. Jest to naprawdę wyjątkowo idealnie zharmonizowana

struktura. Na omawianym wykresie przedstawiłem tylko analizę ekspansji fali

pierwszej. Proszę zwrócić uwagę, w jak interesujący sposób poszczególne poziomy

zniesień Fibonacciego funkcjonują tutaj jako ważne strefy wsparć. Nie da się ukryć,

że rynek respektuje te poziomy cenowe. To, co pokazałem na wykresie 2.36, to tak naprawdę

tylko wstęp. Proszę mi wierzyć, że występuje tutaj ogromna ilość innych zależności,

które można w jednoznaczny sposób opisać szeroką gamą znanych nam już

współczynników.

Przyjrzyjmy się zatem bliżej tym zależnościom (wykres 2.37).

Jak widać na wykresie 2.37, przyjąłem założenie, że fala AB podstawowej formacji

(czarne oznaczenia) sama składa się z formacji ABCD (niebieskie oznaczenia).

Z tego typu złożonymi układami fal mieliśmy już wcześniej do czynienia.

Zanim dokładnie scharakteryzuję uwidocznione na wykresie struktury falowe, chciałbym

najpierw skupić się na analizie zniesień Fibonacciego. Zacznijmy od fali AB podstawowej

formacji, gdyż - jak już wspominałem wielokrotnie - jeśli ta fala zatrzymuje się

w zgrupowanej strefie różnych zniesień, to zwiększa się wiarygodność całej struktury.

Tak więc tego typu analizę powinniśmy zawsze przeprowadzać, ponieważ dzięki

niej uzyskujemy wzbogacony obraz poziomu harmoniczności badanego układu fal.

Naniesiony kolorowy pasek dość mocno zachodzących na siebie linii odzwierciedla

zniesienia Fibonacciego i projekcje wynikające z mniejszej formacji ABCD.

Pozwólcie, że wypunktuję najistotniejsze poziomy:

zniesienie 38,2% (linia czerwona),

zniesienie 50% (linia zielona),

zniesienie 56,4% (linia niebieska),

zniesienie 61,8% (linia fioletowa),

1.382AB=CD (analiza dotyczy małej formacji),

2BC=CD (zewnętrzne zniesienie małej formacji),

analizę ekspansji „małej" fali AB przedstawiłem na wykresie 2.36.

Powstał zatem obszar, który zadziałał jako silne wsparcie.

Wykres 2.37 pokazuje, że w tej strefie zakończyła się fala AB podstawowej formacji i

rozpoczęła tym samym fala BC. Była to dość silna korekta, która zniosła poprzedni ruch

spadkowy AB w prawie w 50 procentach. Została zatem spełniona następująca zależność:

0.5AB = BC.

Przebieg dalszych notowań WIG-u 20 możemy prześledzić spoglądając również na

wykres 2.37.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Indeks ponownie zaczął zmierzać w kierunku zgrupowanego obszaru zniesień

i projekcji cenowych. Doszedł do tej strefy i w bardzo dynamiczny sposób (luką bessy)

przełamał ten istotny obszar (pokazuje to czarna strzałka). Po przebiciu tych zgrupowanych

poziomów WIG 20 wszedł w lekką korektę wzrostową. Jednak zadziałała tutaj

zasada zmiany biegunów (silne wsparcie zgrupowanych poziomów zniesień i projekcji

małej formacji ABCD przekształciło się teraz w silną strefę oporu), która ograniczyła

w znaczący sposób zasięg tej korekty wzrostowej (pomarańczowa strzałka przedstawia

tę sytuację).

Następnie indeks ponownie zaczął bardzo silnie zniżkować. Zobaczmy na wykresie

2.38, gdzie dokładnie zakończyły się te spadki.

Wykres 2.38

Znowu zaroiło się od kolorowych linii. Tak jak poprzednio, pozwolę sobie na wypunktowanie

najistotniejszych poziomów:

zniesienie 61,8% (linia czerwona),

zniesienie 78,6% (linia zielona),

zniesienie 88,6% (linia niebieska),

zniesienie 100% (linia fioletowa).

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Natomiast formację ABCD można opisać w następujący sposób:

AB=CD (linia czarna),

. 2BC=CD (linia zielona),

przy analizie ekspansji fali AB należy zastosować współczynnik

0.618 (identycznie jak przy fali AB małej formacji ABCD).

Nie ma co ukrywać, że mieliśmy do czynienia z naprawdę harmonicznym tworem.

Przede wszystkim fala AB podstawowej formacji była prawie identyczna pod względem

długości z falą CD. Jak wiadomo, jest to najsilniejsza zależność, jaka może wystąpić

w formacjach ABCD. Taki układ fal (AB=CD) w połączeniu z innymi zachodzącymi na

siebie poziomami (zniesienia Fibonacciego + projekcje wynikające z formacji ABCD)

prowadzi prawie zawsze do zmiany trendu. Jak widzieliśmy, tych zachodzących czy też

zgrupowanych projekcji mieliśmy w tym przykładzie naprawdę wiele.

Wszystko to razem określiło bardzo precyzyjnie strefę wsparcia, w której powinno

dojść do niezmiernie istotnego zwrotu na rynku. Jak istotny był to obszar cenowy - uwidacznia

szczegółowo wykres 2.39.

Wykres 2.39

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 2.39 sporządziłem w skali tygodniowej.

Widać na nim, że zgrupowany obszar zniesień i różnego rodzaju projekcji cenowych

perfekcyjnie odegrał rolę ważnego wsparcia i nie ma co ukrywać, iż w tej strefie

narodziła się hossa na warszawskiej giełdzie, która swoją siłą i impetem zaszokowała

większość obserwatorów rynku.

Wbrew powszechnym opiniom (wskazującym raczej na możliwość kontynuacji

spadków) analiza formacji ABCD w połączeniu z techniką grupowania zniesień

Fibonacciego informowały, że urzeczywistni się prawdopodobnie inny scenariusz.

Krystalizowało się bowiem -jak to często określam - „betonowe wsparcie".

Rynek respektuje prawie zawsze tak uformowane strefy wsparć.

Jednak w tym miejscu pozwólcie na jedną małą dygresję. Czy na bazie tego, że powstało

tak silne wsparcie, można było przewidzieć ten szaleńczy ruch wzrostowy?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Oczywiście, że NIE!!!

0 jedno proszę. Zostawcie przewidywania i prognozy analitykom. To jest ich

działka, ich chleb i naprawdę nie ma sensu dublować tej ciężkiej, żmudnej i często niewdzięcznej

pracy.

Natomiast zamiast prognozować - skoncentrujcie się tylko na odczytywaniu sygnałów,

które rynek formułuje i wam przekazuje. W naszym przypadku, posiłkując się

analizą Fibonacciego, mogliśmy odczytać sygnał o następującej treści: UWAGA! Rynek

znalazł się w obszarze bardzo silnego wsparcia i nastąpi prawdopodobnie zatrzymanie

fali spadkowej z możliwością wystąpienia silnego odreagowania.

1 tylko tyle albo aż tyle. Jak kto woli.

W tym miejscu można jednak sformułować kluczowe pytanie. To co w takim razie

należało uczynić, by partycypować w tej niebywałej hossie? Odpowiedź jest pozornie

prosta. Umiejętnie wejść na rynek w obszarze wsparcia i odpowiednio zarządzać wielkością

pozycji w trakcie trwania tego ruchu wzrostowego. Jak wchodzić na rynek, kiedy

z niego wychodzić i jak zarządzać wielkością pozycji - o tym, jak wiadomo, w dalszej

części kursu.

Na zakończenie omawiania tego przykładu chciałbym wrócić jeszcze do jednej

kwestii. Obiecałem, że wyjaśnię, dlaczego zakwalifikowałem powstały układ fal na wykresie

jako formację ABCD, a nie jako klasyczną strukturę pięciofalową.

Patrząc na wykres w skali dziennej, rzeczywiście można było mieć wątpliwości.

Ale proszę spojrzeć na wykres w skali tygodniowej. Ewidentnie trzyfalowa formacja.

Żadnych wątpliwości. To właśnie ten horyzont czasowy przesądził o takim oznaczeniu

fal. Posłużyłem się nim jako swego rodzaju filtrem. Postępuję w taki sposób

niezmiernie często. Jeśli mam wątpliwości, sprawdzam, jak dana formacja wygląda

w wyższym lub niższym horyzoncie czasowym. Po takiej analizie podejmuję ostateczną

decyzję co do oznaczeń poszczególnych fal.

GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD

Kończąc omawianie układów falowych ABCD, chciałbym wszystkich poinformować,

że tak naprawdę rozstajemy się z nimi tylko na moment.

W rozdziale trzecim niniejszego kursu zaprezentuję bowiem formacje XABCD.

Okaże się wówczas, że trzonem i fundamentem tych struktur są również sekwencje

ABCD.

Niemniej jednak, układy falowe XABCD są zdecydowanie bardziej złożonymi formacjami.

Jeśli połączymy ich wskazania ze skoncentrowanymi (zgrupowanymi) zniesieniami

Fibonacciego, to często będziemy w stanie określić na wykresie takie przedziały

cenowe, w jaki prawdopodobieństwo zaistnienia punktu zwrotnego jest jeszcze większe

niż przy stosowaniu zwykłych formacji ABCD.




ROZDZIAŁ TRZECI

Formacje XABCD

W 1935 H.M. Gartley opublikował klasyczną już dzisiaj książkę „Profits in the

Stock Market". Rzeczywiście było to niezwykle przełomowe dzieło i trzeba nadmienić,

że przez wielu inwestorów książka ta uważana jest nadal za jedną z najważniejszych

pozycji ogromnego zbioru szeroko rozumianej literatury tradingowej.

Kilkadziesiąt lat później znakomity amerykański trader Larry Pesavento przyznał

się, że formacja, która znajduje się na 222. stronie książki Gartleya, należy do jego ulubionych

i jest najczęściej wykorzystywana w jego własnych inwestycjach. Pesavento nazwał

ją „Gartley 222" i taka też nazwa występuje najczęściej w literaturze przedmiotu.

Zanim dokładnie scharakteryzuję tę strukturę falową, pozwólcie na jeszcze klika małych

dygresji.

Nie ma co ukrywać - Pesavento dość mocno spopularyzował formację „Gartley

222". Powszechnie wiadomo jednak, że największym odkrywcą i badaczem formacji

XABCD na świecie (w tym formacji „Gartley 222") jest Scott Carney. To właśnie ten człowiek

- przebadawszy tysiące tego typu struktur - opisał występujące w nich zależności

falowe, opierając się na współczynnikach Fibonacciego. Ta wiedza stała się w tej chwili

powszechnie obowiązującym standardem.

Scott Carney to bardzo interesująca postać. Autor dwóch wybitnych książek poświęconych

tematyce formacji XABCD' i twórca oprogramowania służącego do automatycznego

wyszukiwania omawianych struktur.

Scott mimo młodego wieku, odniósł ogromny sukces finansowy, inwestując pieniądze

na amerykańskich rynkach terminowych. Oczywiście we własnych inwestycjach

giełdowych wykorzystuje struktury XABCD. Ogromnie mocno zachęcam wszystkich do

przeczytania jego książek. Są to naprawdę wartościowe i odkrywcze pozycje.

Tak więc można powiedzieć, że Scott Carney oszlifował formację „Gartley 222".

1 Scott Carney: The Harmonie Trader, Copyright S.M. Carney, 1999 i Harmonie

Trading of the Financial Markets: Yolume One, Copyright S.M. Carney, 2002

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Warto bowiem zaznaczyć, że autor „Profits in the Stock Market" zarysował dość

ogólnie pochodzącą od swojego nazwiska strukturę „Gartley 222" i nie opisał jej

żadnymi współczynnikami. Tak jak wspomniałem przed chwilą, uczynił to dopiero

Scott Carney.

Osobiście mogę powiedzieć, że formacje XABCD to niezmiernie ciekawe struktury

i na pewno warto się nimi mocno zainteresować. Myślę (choć mogę się mylić), że nikt

w Polsce nie poświęcił im tyle czasu co ja. Przełomowym momentem w analizie tych

struktur okazały się w moim wypadku znowu prace Jima Kane'a.

Jego podejście do analizy tych formacji przekonało mnie najbardziej. Kiedy zacząłem

badać wykresy pod kątem tego właśnie podejścia, nie mogłem uwierzyć w to, co

widziałem na ekranie komputera. Skuteczność i efektywność formacji wzrosła prawie

do 100%. Wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie. Zachęcam jednak gorąco do uważnego

przeczytania tego materiału. Odkryję w nim naprawdę sporo cennej wiedzy.

W niniejszym rozdziale zaprezentuję dokładnie trzy spośród sześciu istniejących

formacji XABCD. Pierwszą z nich będzie wspomniany „Gartley 222" (diagram 3.1.1 i 3.1.2).

Następnie omówię szczegółowo „Butterfly Pattern" (diagram 3.2.1 i 3.2.2) i „Bat Pattern"

(diagram 3.3.1 i 3.3.2). Te struktury występują najczęściej na rynkach finansowych.

3.1 THE GARTLEY PATTERN

Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"

by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999

FORMACJE XABCD

Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"

by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999

Diagram 3.1.1 przedstawia wzrostową formację „Gartley 222".

Tak więc w punkcie „D" powinniśmy spodziewać się istotnego zwrotu na rynku i

silnego odreagowania wzrostowego albo w ogóle przejścia do trendu wzrostowego.

W przypadku formacji uwidocznionej na diagramie 3.1.2 - w punkcie „D" spodziewamy

się oczywiście wystąpienia spadków.

Prześledźmy zatem dokładnie przebieg i układ fal w formacji „Gartley 222".

Proszę spojrzeć na diagram 3.1.1.

Pierwsza fala formacji to oczywiście XA. Po niej następuje korekcyjna fala AB.

Bardzo istotne przy strukturze „Gartley 222" jest to, że punkt „B" fali AB, musi zatrzymać

się dokładnie na zniesieniu 0.618 fali XA. Zatem przy tej formacji powinien być

spełniony warunek, który można wyrazić w następujący sposób: 0.618XA=AB. Po fali

AB rozpoczyna się fala BC. Współczynniki 0.382 - 0.886 uwidocznione na diagramie 3.1.1

oznaczają rozległy przedział możliwej korekty fali AB - dokonywanej przez falę BC.

Tak więc fala BC może się zatrzymać na przykład w połowie fali AB (mielibyśmy

wtedy 50-procentowe zniesienie fali AB). Ważne jest to, by zniesienie fali AB przez falę

BC dało się wyrazić jakimś współczynnikiem Fibonacciego. Oczywiście niedopuszczalnym

jest, by fala BC przekroczyła punkt „A".

Po zakończeniu fali BC rozpoczyna się ostatnia fala omawianej formacji „CD", która

powinna zatrzymać się na zniesieniu 0.786 XA.

Jak widać na diagramie 3.17, fala CD kończy się poniżej fali BC. Mamy zatem tutaj

do czynienia z zewnętrznym zniesieniem fali BC, mogącym realizować się w przedziale

od 127.2% do 161.8%.

Podsumowując przebieg fal formacji „Gartley 222", należy wyeksponować dwie

bardzo istotne kwestie.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Przede wszystkim trzonem struktury „Gartley 222" jest znana nam już dobrze sekwencja

ABCD. Z idealną sytuacją mamy do czynienia wtedy, kiedy AB=CD.

Oczywiście rynek nie zawsze jest tak harmoniczny, by dokładnie sprostać temu

wymaganiu. Niemniej - jak zobaczymy za chwilę - bardzo często fala AB równa się

fali CD.

Druga ważna kwestia dotyczy konieczności zatrzymania się fali AB na poziomie

0.618 fali XA i CD na 0.786 XA. Są to istotne zależności, które tak naprawdę identyfikują

formację „Gartley 222".

Można by zadać pytanie, jak często takie układy fal pojawiają się na wykresie?

Odpowiedź jest optymistyczna. Na tyle często, że spokojnie można myśleć o wykorzystaniu

tej struktury w profesjonalnym tradingu. Wspominałem jednak o tym, że analizując

formacje XABCD, stosuję na co dzień podejście Jima Kane'a, które niewyobrażalnie

zwiększa skuteczność i wiarygodność tych struktur. Wszystkie przykłady zamieszczone

w dalszej części tego rozdziału będą w pewnym stopniu opierały się właśnie na tej metodologii.

Zanim je zademonstruję - jeszcze kilka słów o tym podejściu.

Jim Kane analizuje formacje XABCD łącznie ze zgrupowanymi zniesieniami

Fibonaciego. Tak więc proces analityczny jest identyczny jak w wypadku omawianych

już struktur ABCD.

Jim wykorzystuje we własnym tradingu tylko te formacje, które kończą się na

Potencjalnym Obszarze Wsparcia/Oporu. Wszystkie inne układy fal XABCD, dla których

nie można znaleźć zgrupowanych zniesień Fibonacciego, są przez niego odrzucane.

Uważny czytelnik dostrzeże zapewne, że przy takim podejściu struktury XABCD wykorzystywane

są głównie jako formacje kontynuacji trendu (tak było również z formacjami

ABCD), a nie jako formacje odwrócenia trendu.

Spójrzmy zatem na pierwszy przykład „Gartley'a 222" (wykres 3.1.1).

Wykres przedstawia notowania KGHM. Umieściłem na nim wzrostowy kanał trendowy.

Po prawej stronie wykresu widzimy, że ceny analizowanej spółki naruszyły dolną

linię tego kanału. Nie jest to oczywiście jakiś dramatycznie silny sygnał sprzedaży, ale

z punktu widzenia klasycznej analizy wykresów taka sytuacja wzmogłaby zapewne

niepokój w obozie byków. Czy dostrzegacie na tym etapie potencjalną formację „Gartley

222"? Jeśli nie - proszę spojrzeć na wykres 3.1.2.

Jak widać formacja prezentuje się bardzo okazale. Za chwilę postaram się ją dość

dokładnie scharakteryzować. Zanim jednak to uczynię - jedna ważna uwaga.

Początkujący adepci sztuki wyławiania z chaosu struktur XABCD mają zazwyczaj

problem z umiejscowieniem punktu „X" na wykresie. Formułując inaczej powyższą

myśl - mają problemy z odszyfrowaniem miejsca startowego omawianej formacji.

Gdzie zatem zaczyna się zazwyczaj potencjalna formacja XABCD (w naszym przypadku

Gartley 222")?

FORMACIE XABCD

Wykres 3.1.1

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Nie ma co ukrywać, umiejętność wyznaczania tego miejsca przychodzi tak naprawdę

z czasem. Uszczegółowiając jednak, punktem startowym jest zazwyczaj jakaś

wyraźna bądź mniej wyraźna korekta. Proszę ponownie spojrzeć na wykres 3.7.2.

W tym wypadku punktem startowym omawianej formacji jest dno niewielkiej i bardzo

płytkiej korekty. Znam jednak masę przypadków, w których te korekty są jeszcze mniej

okazałe (czasami za punkt zaczepienia może posłużyć nawet jedna świeca korygująca

poprzedni ruch wzrostowy/spadkowy).

Liczne przykłady zamieszczone w dalszej części kursu będą na pewno dla was

źródłem istotnych informacji odnośnie wyznaczania punktów startowych omawianych

formacji.

Jak już wspominałem, analizując jakąkolwiek strukturę XABCD, zawsze sprawdzam,

czy da się skonstruować dla niej zgrupowane zniesienia Fibonacciego, które potwierdzałyby

poziomy wsparcia/oporu generowane z samej formacji XABCD.

Zobaczmy w tym kontekście wykres 3.1.3.

Uwidocznione zniesienia przylegają do siebie dość ściśle, tak więc mamy

niewątpliwie do czynienia z silnym Potencjalnym Obszarem Wsparcia (dla porządku

wymieniam w kolejności wszystkie zniesienia: 30%, 44.7%, 61.8%, 78.6%).

FORMACJE XABCD

Tak określone wsparcie w połączeniu z perfekcyjną formacją „Gertley 222" tworzy

obszar cenowy, który z dużym prawdopodobieństwem ma szansę zatrzymać spadki.

Zanim zobaczymy, czy rzeczywiście zrealizował się taki scenariusz, chciałbym dokładnie

przeanalizować omawianą formację XABCD (wykres 3.1.4).

Wykres 3.1.4

Z wykresu 3.1.4 możemy odczytać, iż zachowana jest ważna zależność pomiędzy

falami XA i AB oraz XA i CD. W pierwszym przypadku wspomniana zależność da się

bowiem wyrazić w następujący sposób: 0.618XA=AB. Fala CD natomiast zatrzymuje się

idealnie na 0.786 XA. Jak wiemy, są to podstawowe wymogi kwalifikujące strukturę

XABCD jako formację „Gartley 222".

Powyższy wykres eksponuje również kolejną fundamentalną zasadę dla omawianej

sekwencji falowej, gdyż AB=CD.

Analizując dalej formację, możemy dostrzec, że fala BC zatrzymała się dokładnie

na zniesieniu 0.685 fali AB. Jak wiemy, ten poziom mieści się idealnie w przedziale 0.382

- 0.886 i jest oczywiście ważnym współczynnikiem Fibonacciego.

Ostatnią kwestią, na którą trzeba koniecznie zwrócić uwagę, badając każdą strukturę

XABCD, jest zewnętrzne zniesienie fali BC.

Nie zaznaczyłem co prawda tego poziomu na wykresie, ale łatwo sprawdzić, że

zniesienie to wynosi dokładnie 127.2%. Tak więc 1.272BC = CD.

Co można powiedzieć o tej formacji?

GFOMKTKIA 1'IBONAC'CIEGO

Niewątpliwie mamy do czynienia z ciekawą strukturą harmoniczną, która w połączeniu

ze zgrupowanymi zniesieniami Fibonacciego tworzy bardzo silną barierę dla

dalszych spadków. Tym samym, patrząc na taki układ fal i zniesień, powinniśmy zacząć

szybko rozważać zakup akcji KGHM, gdyż ryzyko popełnienia błędu jest w tym przypadku

naprawdę minimalne. Proszę zerknąć na nn/krcs 3.1.5 i zobaczyć dalszy przebieg

notowań analizowanej spółki.

Jak widzimy, zdefiniowany obszar wsparcia stał się doskonałym miejscem do

zakupu akcji naszego miedziowego giganta. „Gartley 222" okazał się wiarygodną formacją

kontynuacji trendu. Jednak w kontekście tego, co zostało już powiedziane wcześniej,

taka sytuacja nie powinna dziwić. Niezmiernie często wykorzystuję te formacje

właśnie w takim charakterze. Rzadko kiedy posługuję się nimi jako strukturami, które

zapowiadałyby odwrócenie długoterminowego trendu.

Dla pełnej jasności muszę jednak powiedzieć, że zawsze z dużym zainteresowaniem

śledzę rozwój każdej formacji XABCD. Jeśli dana formacja zapowiada odwrócenie

ważnego trendu i również inne techniki bazujące na współczynnikach Fibonacciego

potwierdzają te wnioski, to oczywiście wykorzystuję takie obserwacje we własnych

analizach.

FORMACJE XABCD

W prezentowanym przykładnie nie poruszyłem kwestii wchodzenia na rynek

w WPOW, ustawiania zleceń zabezpieczających i technik zarządzania wielkością

pozycji.

Jak wiadomo, te ważne zagadnienia będą przedmiotem moich rozważań w dalszej

części kursu.

Pozwólcie, że przedstawię teraz kolejny - niezmiernie ciekawy - przykład omawianej

formacji. Tym razem posłużę się indeksem WIG 20 (wykres 3.1.6).

Wykres 3.1.6

Powyższy wykres prezentuje dość silny trend wzrostowy, jaki zagościł na indeksie

WIG 20. Znamienne jest to, że wiarygodna linia tego trendu została lekko

przebita. Podobnie jak w przypadku poprzednio analizowanego KGHM-u nie jest

to na pewno znaczący sygnał sprzedaży. Jednak czujność powinna być wzmocniona

(oczywiście bazując na klasycznej analizie wykresów). Pamiętamy, że podobne przebicie

linii trendu na KGHM nie pociągnęło za sobą żadnych spadków. Był to fałszywy

sygnał sprzedaży. Zanim zobaczymy, jak było w przypadku omawianego indeksu,

przyjrzyjmy się najpierw potencjalnej formacji „Gartley 222" (wykres 3.1.7).

GEOMETRIA F1BONACC1KGO

Wykres 3.1.7

Użyte przez mnie określenie „potencjalna formacja", jest w tym przypadku zupełnie

celowe. Nigdy bowiem nie wieniy tak naprawdę, co zdarzy się na giełdzie. Czasami

świetnie zapowiadające się struktury zupełnie zawodzą i nie przynoszą żadnych korzyści.

Trzeba zawsze o tym pamiętać.

Spoglądając na wykres 3.1.7, możemy zauważyć, że fala AB formacji nie jest równa

fali CD. Taka sytuacja osłabia oczywiście potencjalną formację „Gartley 222", ale nie

wyklucza zupełnie możliwości jej wystąpienia.

Chociaż trzeba dla porządku powiedzieć, że niektórzy konserwatywni analitycy

bądź traderzy nie biorą w ogóle pod uwagę struktur, w których zachwiana jest zależność:

AB=CD.

Ja osobiście nie przejawiam takiego konserwatyzmu, ponieważ jak wiadomo, łączę

analizę formacji XABCD z konstrukcją zgrupowanych zniesień Fibonacciego. Takie połączenie

zwiększa moje poczucie bezpieczeństwa i rzadko kiedy mnie zawodzi. Jednak

muszę stwierdzić, że jeśli nie do końca poprawna struktura XABCD nie jest dodatkowo

potwierdzona przez zgrupowane zniesienia, odstępuję zazwyczaj od wydawania jakichkolwiek

rekomendacji.

Zobaczmy zatem, w jaki sposób można przeprowadzić proces grupowania zniesień

dla analizowanego indeksu (wykres 3.1.8).

Wykres 3.1.8

FORMACJE XABCD

GF-OMKTKIA HHONACCIEGO

Przyznacie, że wygląda to bardzo obiecująco. Na wykresie widzimy naniesione zniesienia,

które przylegają do siebie całkiem nieźle. Nie ukrywam, że taki układ fal

i zniesień zawsze przykuwa moją uwagę i bardzo często staram się inicjować transakcję

w tak ukształtowanym obszarze wsparcia. Uważam, że stosunek potencjalnego zysku

do możliwej straty jest bardzo korzystny i gorąco polecam wszystkim, by wykorzystywać

tego typu powiązania falowe we własnym tradingu.

To się naprawdę opłaca.

Skoncentrujmy się teraz na samej (trochę ułomnej) formacji „Gartley 222"

(wykres 3.1.9).

Może przesadzam trochę z tą ułomnością, gdyż jak widzimy na wykresie 3.1.9,

struktura ABCD jest tworem harmonicznym. Możemy bowiem łatwo wyliczyć, że 0.786

AB=CD. To często występująca prawidłowość w sekwencjach ABCD i gdy dodamy do

tego pozostałe zależności występujące między falami: XA - AB (zniesienie 61.8%) oraz

XA - CD (zniesienie 78.6%), a także zgrupowane zniesienia Fibonacciego, to wydźwięk

całej potencjalnej struktury XABCD jest ze wszech miar pozytywny.

Jak zawsze, nie możemy zapomnieć o analizie zewnętrznego zniesienia fali BC. Nie

zaznaczyłem tego poziomu na wykresie, ale bez problemu można sprawdzić, że wynosi

prawie 161.8% (zabrakło kilku punktów). Mamy zatem do czynienia z bardzo silną zależnością

i niewątpliwie taka wartość podnosi wiarygodność całej struktury.

Sprawdźmy zatem, czy rzeczywiście zrealizował się wzrostowy scenariusz i

czy warto było otworzyć na przykład długie pozycje na kontraktach na WIG 20?

(zoykres 3.1.10).

Formacja zadziałała perfekcyjnie. Zniesienia Fibonacciego wraz z poziomami wygenerowanymi

z samej struktury XABCD zatrzymały spadki i, jak się okazało, ten obszar

był doskonałym miejscem do inicjowania długich pozycji.

Podsumowując ten przykład, chciałbym jeszcze raz wyeksponować jedną ważną

kwestię.

Jeśli analizowana przez mnie formacja „Gartley 222" odbiega trochę od swojego

pierwotnego wzorca, nie stanowi to dla mnie dużego problemu, gdy spełnione są następujące

warunki:

istnieje możliwość skonstruowania wiarygodnego zgrupowanego obszaru

zniesień Fibonacciego dla końca fali CD potencjalnej struktury XABCD,

fala AB formacji jest w związku liczbowym z falą CD, który

daje się jednoznacznie wyrazić jakimś współczynnikiem Fibonacciego.

FORMACJE XABCD

Wykres 3.1.10

Kończąc omawianie wzrostowej formacji „Gartley 222", zademonstruję jeszcze dwa

przykłady tej wyjątkowej struktury. Pierwszy z nich (Prokom), ukaże tę formację z lekką

ułomnością (AB nie równa się CD). Drugi natomiast (Lotos) będzie perfekcyjny pod

każdym względem (był to pierwszy, instruktażowy przykład przeprowadzania procesu

grupowania zniesień, jaki wykorzystałem w poprzednim rozdziale).

i ; i O M l I K I A l

Wykres 3.1.11 (PROKOM)

FORMACJE XABCD

Wykres 3.1.13








FORMACJE XABCD

Wykres 3.1.17

Wykres 3.1.18

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Po tej dawce wykresów skoncentrujmy się teraz na krótkiej prezentacji spadkowej

formacji „Gartley 222" (diagram 3.1.2).

Nie będę opisywał dokładnie przebiegu fal tej struktury ani wyszczególnionych

na diagramie współczynników Fibonacciego, gdyż przeprowadziłem skrupulatnie tego

typu analizę dla formacji wzrostowej. Diagram 3.1.2 dobitnie prezentuje, że spadkowy

Gartley 222" jest lustrzanym odbiciem struktury wzrostowej i nie odnotowujemy tutaj

żadnych różnic w wartościach współczynników Fibonacciego.

Prześledźmy zatem ciekawy i dość szczególny (celowo dobrany) przykład z rynku

walutowego (EURPLN) w kontekście omawianej formacji.

Wykres 3.1.19

Przykład jest interesujący z co najmniej kilku powodów.

Przede wszystkim żadna z uwidocznionych struktur nie odpowiada w stu procentach

swemu diagramowemu odpowiednikowi. Na pewno bliższa doskonałości jest

struktura wyżej występująca na wykresie. Widzimy, że fala AB formacji zatrzymuje

się na zniesieniu 0.618 XA, a fala CD - na 0.786 XA. Możemy jednak zaobserwować, że

fala AB nie jest równa fali CD. Jeśli ktoś miałby ochotę, polecam skonstruować grupę

zniesień Fibonacciego dla górnej formacji. Okaże się wtedy, że fala CD tej struktury-

,kończy się idealnie właśnie w tak zbudowanym (zgrupowanym) obszarze.

FORMACJE XABCD

Przeanalizujmy za to dokładniej dolną formację. Tak naprawdę trudno ją w ogóle

tytułować „Gartley 222", gdyż układ fal tej struktury różni się znacznie od swego

oryginału".

Jak wspominałem przed momentem, postanowiłem z premedytacją zaprezentować

ten przykład i tę mało „kształtną" formację. Uczyniłem to, gdyż chcę przekonać wszystkich,

że tak naprawdę największą wagę we własnym tradingu należy przywiązywać do:

zależności między falami formacji, które powinny dać się

jednoznacznie opisać współczynnikami Fibonacciego,

zgrupowanych zniesień Fibonacciego.

Połączenie tych dwóch elementów tworzy według mnie zupełnie bezprecedensową

metodę określania niezwykle ważnych punktów zwrotnych na rynku.

Chciałbym jednak dobitnie podkreślić, iż jeśli mamy do czynienia z wzorcową formacją

Gartley 222" (a takie formacje występują przecież dość często na wykresach), to

wiarygodność takiego układu jest jeszcze większa i szansa na zaistnienie korzystnego

dla nas scenariusza również się wzmacnia.

Przyjrzyjmy się zatem bliżej naszemu lekko zdeformowanemu okazowi

(wykres 3.1.20).

Wykres 3.1.20

i.i O M I i KIA i IHONA<VH\GO

Z wykresu 3.1.20 dowiadujemy się, że fala AB kończy swój żywot na zniesieniu

0.685 XA, natomiast fala CD na 0.886 XA. Następnie BC zatrzymuje się na poziomie 0.382

fali AB, po czym rozpoczyna się ostatnia fala CD omawianej formacji, która znosi BC

(zewnętrzne zniesienie) w 138.2% (nie zaznaczyłem tego na wykresie).

Oczywiście dostrzegamy z wykresu 3.1.20, że AB nie jest równe fali CD. Możemy

łatwo wyliczyć, że 0.786AB = CD.

Mamy zatem bezsprzecznie do czynienia z bardzo harmonicznym układem fal.

Jak już wielokrotnie wspominałem, by jednak poważnie myśleć o zainicjowaniu

transakcji przy tego typu układzie, muszę przekonać się i sprawdzić, czy fala CD analizowanej

struktury kończy się w wąskim obszarze zgrupowanych zniesień Fibonacciego.

Sprawdźmy to i popatrzmy pod tym kątem na wykres 3.1.21.

Wykres 3.1.21

Nie jest najgorzej, choć zniesienia mogłyby przylegać do siebie bardziej ściśle.

Dla porządku wymieniam je w kolejności, od wartości najniższej do najwyższej:

38.2% (kolor czerwony), 50% (zielony), 61.8% (niebieski), 68.5% (fioletowy).

Niewątpliwie są to bardzo silne i ważne poziomy zniesień, które tworzą istotny

obszar oporu dla dalszych wzrostów. Jeśli kurs analizowanego waloru zdołałby przebić

tak skoncentrowany poziom, mielibyśmy zapewne do czynienia z dalszym, intensywnym

słabnięciem naszej waluty względem Euro.

FORMACJE XABCD

Osobiście jednak rekomendowałbym (i tak też robiłem w tamtym okresie) wariant

umacniania złotówki.

Jak już wielokrotnie wspominałem, formacje XABCD doskonale „współpracują"

z obszarami zgrupowanych zniesień Fibonacciego i tworzą zazwyczaj solidne zapory

przed dalszymi wzrostami/spadkami. Jeśli jednak jest inaczej (zapory pękają), to również

taka sytuacja jest dla nas ważnym rynkowym komunikatem i powinniśmy wtedy elastycznie

reagować.

Nie ma co ukrywać, że uniwersalność tej techniki jest jej ogromnym atutem. Jedyną

barierą w tej metodologii jesteśmy my sami. Jeśli bowiem (powtórzę to jeszcze raz), nie

nauczymy się elastycznie i nieemocjonalnie reagować na to, co mówi do nas rynek, to

prędzej czy później znajdziemy się w grupie osób, które na słowo „giełda" reagują niemalże

omdleniem (niestety znam kilku takich byłych inwestorów).

Wykres 3.1.22 dobitnie demonstruje, z jak newralgicznym miejscem mieliśmy do

czynienia.

Wykres 3.1.22

Analizowana formacja zadziałała z zegarmistrzowską precyzją i zrealizował się

najbardziej prawdopodobny scenariusz.

Kończąc omawianie formacji „Gartley 222" (i jej pewnych wariantów), chciałbym

jeszcze raz wszystkich gorąco zachęcić do skrupulatnego obserwowania swoich wykresów

i wyszukiwania tych struktur.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Z perspektywy czasu mogę z całą pewnością i odpowiedzialnością powiedzieć, że

naprawdę warto podążać w tym kierunku.

Jeśli dodatkowo połączycie analizę tych formacji z wąskimi grupami zniesień

Fibonacciego, to otrzymacie niezwykle skuteczną technikę, która nie jest powszechnie

znana i stosowana.

3.2 THE BUTTERFLY PATTERN

Wierzę, że po prezentacji materiału dotyczącego formacji „Gertley 222", polubiliście

struktury XABCD i z chęcią zaznajomicie się z kolejną tego typu formacją.

Chciałbym zademonstrować naprawdę niebywałą strukturę - „Butterfly Pattern",

która niewątpliwie występuje częściej niż „Gartley 222" i, jak się za chwilę przekonacie,

dość znacznie różni się od poprzedniczki.

Zacznijmy jednak od kilku informacji natury ogólnej.

Formację „Butterfly" odkrył kilkanaście lat temu Bruce Gilmore. Ten legendarny

już trader jest przez wielu uważany za prawdziwego geniusza rynków finansowych.

Swoje nowatorskie idee, spostrzeżenia, techniki zawarł w kilku wyśmienitych

książkach i rewelacyjnym kursie tradingu2, który nie jest powszechnie znany. Nie

jest znany być może dlatego, że kosztuje ponad tysiąc dolarów. Oczywiście posiadam

ten kurs i nie ukrywam, że pewne jego najwartościowsze elementy wystąpią również

w moim skromnym przewodniku.

Jak już wspominałem, największym badaczem i odkrywcą formacji XABCD pozostaje

jednak Scott Carney. Scott zdecydowanie najwięcej wniósł w tę dziedzinę. Dla mnie

jest to absolutnie bezsprzeczne. I pomimo tego, że Bruce Gilmore odkrył omawianą formację,

to w swoich własnych analizach przyjmuję oznaczenia Scotta Carneya (podobnie

zresztą był z formacją „Gartley 222").

Choć trzeba nadmienić, że wartości współczynników Fibonacciego w wersji

Gilmore'a i Carneya niewiele różnią się od siebie. Scott przebadał jednak niezliczone

ilości tych struktur. Posiłkując się wynikami swoich badań, doszedł do wniosku, że formację

Gilmore'a trzeba lekko zmodyfikować, gdyż ten właśnie zmodyfikowany wariant

występuje najczęściej na rynkach finansowych.

Osobiście mogę dodać do tego jedną, skromną i znaną już refleksję. Dla mnie najbardziej

liczy się jednak zachowanie ogólnego kształtu formacji, jej poziom harmoniczności

i występowanie zgrupowanych zniesień Fibonacciego potwierdzających istnienie

potencjalnej struktury.

Dlatego -jak już wiecie - obserwując i analizując rynki, dopuszczam pewne odchylenia

w wartościach współczynników od pierwowzoru, jeśli harmoniczność tej struktury

jest odpowiednia i występują zgrupowane zniesienia.

2 Bruce Gilmore: Trading to Win Course, Copyright B. Gilmore, 2004.

FORMACJE XABCD

Oczywiście im bliżej struktury diagramowej, tym lepiej. A nie ma co ukrywać, że

w przypadku formacji „Butterfly" tych ideałów możemy spotkać naprawdę bardzo wiele.

W dalszej części tego rozdziału zaprezentuję omawianą formację w połączeniu

z techniką grupowania zniesień. Tak więc przyjmę taką samą konwencję jak w części

opisującej formację „Gartley 222".

Przyjrzyjmy się zatem dokładnie tej interesującej strukturze (diagramy

3.2.1 i 3.2.2).

Diagram 3.2.1

Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"

by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999

Diagram 3.2.2

Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"

by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Pozwólcie, że w przypadku formacji „Butterfly" opiszę dokładnie jej wariant spadkowy

(diagram 3.2.2). Pamiętamy, iż w przypadku „Gartleya" zaprezentowałem szczegółowy

opis struktury wzrostowej. Zatem, aby zachować pewną równowagę w przedstawianych

opisach, skoncentrujmy się teraz na punkcie „D" uwidocznionym na diagramie 3.2.2.

Oczywiście w tym miejscu powinniśmy się spodziewać wystąpienia spadków.

Może to być niewielka korekta bądź przejście do głębszego trendu spadkowego. Jest to

uzależnione od ogólnego kontekstu i miejsca pojawienia się tej struktury.

Scharakteryzujmy jednak szczegółowo poszczególne sekwencje fal.

Cała formacja zaczyna się od spadkowej fali XA. Po jej zakończeniu rozpoczyna się

wzrost (fala AB), który kończy się w dość wąskim obszarze zniesień fali XA (0.50 - 0.786

- punkt „B" na diagramie). Następną w kolejności jest spadkowa fala BC. Widzimy, że

jej zasięg zawiera się w dość szerokim przedziale. Może to być zatem 0.382 fali AB (minimalna

wartość zniesienia) - nie więcej jednak niż 0.886 (wartość maksymalna).

Tradycyjnie ostatnią falą omawianej struktury XABCD jest fala CD.

I w tym miejscu należy zwrócić szczególną uwagę na charakter tego ruchu

wzrostowego.

Mamy tu bowiem do czynienia z zewnętrznym zniesieniem XA i BC dokonywanym

przez omawianą falę CD. Przypominam, że w przypadku formacji „Gartley 222"

fala CD kończyła się „wewnątrz" fali XA. Tutaj jest zupełnie inaczej. Fala CD może zakończyć

się w przedziale znoszącym XA od 113% do 161.8%.

Jeśli natomiast chodzi o zewnętrzne zniesienie fali BC - diagram 3.2.2 precyzyjnie

określa, iż zawiera się ono w przedziale od 161.8% do 261.8%.

Podsumowując przebieg fal tej formacji, trzeba zwrócić uwagę na dwie istotne kwestie.

Po pierwsze - punkt „B" kończy się w ściśle określonym przedziale: 0.50 - 0.786

(w przypadku „Gartleya" - był to pojedynczy współczynnik 0.618).

Po drugie - fala CD „wychodzi" powyżej punktu „X" i teoretycznie może zakończyć

się w znacznej odległości od tego miejsca.

Dlatego właśnie formację „Butterfly" zalicza się jako zewnętrzną strukturę XABCD

(otwartą), natomiast formację „Gartley 222" - jako strukturę wewnętrzną (zamkniętą).

Jak już wspominałem, „Butterfly" występuje bardzo często na wykresach przeróżnych

walorów (akcje, indeksy, instrumenty pochodne, waluty itd.). Dzieje się tak,

gdyż omawiana formacja jest strukturą bardziej elastyczną od zaprezentowanego już

Gartley'a" (pamiętamy, że tam fale AB i CD kończyły się na ściśle określonych poziomach).

W przypadku formacji „motyla" mamy, jak wiadomo, scharakteryzowane pewne

przedziały, w których wspomniane fale mogą się zakończyć.

Warto również wspomnieć, że z idealną sytuacją mamy do czynienia wtedy, kiedy

fala AB równa się fali CD. Zależność ta nie jest jednak tutaj tak mocno respektowana,

jak miało to miejsce w przypadku poprzednio omawianej formacji.

Oczywiście jak zwykle im bliżej ideału, tym prawa natury lepiej się eksponują i większe

jest prawdopodobieństwo zaistnienia scenariusza, na którym najbardziej nam zależy.

Popatrzmy zatem na pierwszy przykład formacji „Butterfly" (EURPLN - wykres

3.2.1 i 3.2.2).

FORMACJE XABCD

Wykres 3.2.1

GEOMETRIA VIBONACVIEGO

Wykres 3.2.1 prezentuje dokładnie omawianą strukturę XABCD („Butterfly Pattern").

Posiłkując się natomiast wykresem 3.2.2, możemy odczytać zależności, jakie występują

między falami opisywanej formacji. Pozwólcie, że dla większej przejrzystości tej analizy

wymienię je w kolejności:

2AB = CD,

fala BC zatrzymuje się na zniesieniu 0.886 AB,

zewnętrzne zniesienie fali XA wynosi 161.8%,

zewnętrzne zniesienia fali BC wynosi 223.6%.

Jak widać zatem, nie można mieć żadnych zastrzeżeń co do poziomu harmoniczności

naszego „motyla". Mamy niewątpliwie do czynienia z przepiękną strukturą,

w której wyliczone zależności międzyfalowe grupują się idealnie, tworząc wąski obszar

silnego oporu. Jeśli udałoby się jeszcze zbudować dla tego układu przylegające do siebie

zniesienia Fibonacciego (skonstruowane na bazie wcześniejszych korekt wzrostowych),

to wiarygodność analizowanej formacji wzrosłaby niebotycznie.

Popatrzmy w tym kontekście na wykres 3.2.3.

Wykres 3.2.3

FORMACJE XABCD

Dwa ważne poziomy zniesień (56.4%, 78.6%) tworzą dodatkową barierę dla dalszych

wzrostów. Uzyskaliśmy zatem istotne potwierdzenie możliwego wystąpienia

punktu zwrotnego w tej newralgicznej strefie oporu.

Warto również dodać, że sprzyja nam długoterminowy kontekst dla tak określonego

scenariusza, gdyż złotówka umacnia się względem Euro już od kilkunastu miesięcy.

Co więcej - na wykresie tygodniowym możemy wyznaczyć dodatkowe poziomy

zniesień Fibonacciego, które grupują się idealnie z tymi uwidocznionymi na wykresie

w skali dziennej. Nie zademonstrowałem co prawda tych obserwacji na dodatkowym

wykresie, ale jestem przekonany, że nie będziecie mieli żadnych problemów z przeprowadzeniem

samodzielnie takiej analizy.

Dla formalności zobaczmy jeszcze, czy nasz „motyl" rzeczywiście okazał się klasyczną

formacją kontynuacji trendu (wykres 3.2.4).

Wykres 3.2.4

Ponieważ jakikolwiek komentarz do powyższego wykresu jest całkowicie zbyteczny

(może jedynie za wyjątkiem silnie spadkowej formacji świecowej, która uformowała

się w analizowanej strefie oporu - widzicie ją?), chciałbym przejść teraz do kolejnego,

wyjątkowo istotnego przykładu.

Jak już wiecie, wykorzystuję zazwyczaj wszelkie struktury XABCD, jako formacje

kontynuacji trendu. „Zazwyczaj" nie oznacza oczywiście „zawsze". Poniższa prezentacja

będzie właśnie odstępstwem od tej reguły.

; 139

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Bardzo mocno zachęcam do uważnego przestudiowania tego przykładu (ponownie

posłużę się indeksem WIG 20). Zademonstruję w nim kilka technik, które stosuję

czasami do wyznaczania średnio- i długoterminowych punktów zwrotnych pojawiających

się na analizowanych przez mnie walorach. Nie ma co ukrywać - trafienie w tak

określony poziom przynosi ogromne zyski. Trzeba jednak pamiętać, iż takie działanie

obarczone jest zawsze ogromnym ryzykiem. Jeżeli zdajemy sobie z tego sprawę i jesteśmy

w stanie umiejętnie ustawić zlecenia zabezpieczające, to nie widzę przeciwwskazań,

by pobawić się trochę w łapaczy szczytów bądź dołków.

Określmy jednak najpierw dokładnie kształt naszego złapanego motyla.

Wykres 3.2.5

No właśnie, tylko którego? Bo nastąpiła tu lekka inwazja tych miłych stworzeń.

Przeanalizujmy bardzo dokładnie najwyżej usytuowaną potencjalną formację

Butterflay".

Jeśli macie ochotę - przebadajcie dwie niżej usytuowane struktury (są naprawdę

idealne pod każdym względem).

Wracając do naszej zasadniczej formacji (niebieskie oznaczenie), spróbujmy sprawdzić,

czy posługując się wcześniejszymi falami uwidocznionego na wykresie trendu

wzrostowego - jesteśmy w stanie zaprognozować szczyt tego trendu i tym samym

końcowy punkt analizowanej formacji?

FORMACJE XABCD

Gdyby bowiem ten punkt został potwierdzony przez projekcje powstałe na bazie

wcześniejszych fal, to niewątpliwie potencjalna struktura „Butterfly" zyskałaby na wiarygodności

i znaczeniu.

Spójrzmy pod tym kątem na wykres 3.2.6.

Wykres 3.2.6

Zacznijmy najpierw od dokładnego zdefiniowania oznaczeń naniesionych na powyższy

wykres. Czerwone linie przerywane oznaczają analizę ekspansji fał: 1-2, 3-4,

5-6. Niebieskie linie przerywane - analizę zewnętrznych zniesień fal: 2-3,4-5, 6-7. Zielone

strzałki natomiast określają miejsca startowe Alternate Price Projections przeprowadzanych

dla fal: 1-2 (pierwsza zielona strzałka), 3-4 (środkowa zielona strzałka) i 5-6 (najwyżej

usytuowana zielona strzałka).

Zilustrujmy zatem dokładnie techniki użyte w prezentowanym przykładzie.

Zacznijmy od analizy ekspansji fali 1-2. Zakres tej fali mnożymy przez współczynnik

0.5 i uzyskaną wartość dodajemy do szczytu badanej fali 1-2 (punkt „2").

Nasuwa się oczywiście pytanie, dlaczego akurat współczynnik 0.5? Odpowiedź jest

prosta. Z całego wachlarza współczynników, jakie wykorzystuję na co dzień, szukam

takiego, który z największą dokładnością wskaże w tym przypadku poziom końca potencjalnej

formacji „Butterfly". Analogiczne działania przeprowadzam dla dwóch pozostałych

fal: 3-4 i 5-6. W pierwszym przypadku należy zastosować współczynnik 0.618,

a w drugim 0.382.

GEOMETRIA F1BONACCIEGO

Odzwierciedleniem wizualnym przeprowadzonych wyliczeń są trzy czerwone

linie, które wypadają blisko końca struktury XABCD.

Prześledzimy teraz poziomy zewnętrznych zniesień fal: 2-3, 4-5 i 6-7. Dla pierwszej

fali z tego zbioru należy wykorzystać współczynnik 2.236. Tak więc zakres tego

ruchu spadkowego mnożymy przez 2.236 i tizyskaną wartość dodajemy do dna fali

2-3 (punkt „3" na wykresie). W identyczny sposób postępujemy z pozostałymi falami,

stosując odpowiednio dobrane współczynniki (dla ruchu spadkowego 4-5 - współczynnik

2.058, a dla 6-7 - współczynnik 1.382). Dzięki tym wyliczeniom uzyskujemy na wykresie

kolejne trzy linie (tym razem niebieskie), które również dość ciekawie grupują się

w okolicy końca naszej potencjalnej struktury.

Do przebadania pozostało nam jeszcze APP. Jak wiadomo, jest to mało spopularyzowana

technika i tym samym rzadko wykorzystywana (podobnie jest zresztą z analizą

zewnętrznych zniesień). Osobiście mogę jednak wszystkim gorąco zarekomendować

omawiane podejścia, gdyż ich skuteczność i efektywność jest naprawdę zadowalająca

(zwłaszcza ze współczynnikami, które nie są w powszechnym użytku).

Zobaczmy zatem, jak zastosować poprawnie APP w naszym przykładzie.

Zakres fali 1-2 mnożymy przez 0.886 i uzyskaną wartość dodajemy do dna fali

2-3 (najniższa zielona strzałka). Taką samą procedurę przeprowadzamy dla pozostałych

ruchów wzrostowych (3-4 i 5-6). W przypadku fali 3-4 jej zakres mnożymy przez

1.272 i dodajemy do dna fali 4-5 (środkowa strzałka). Dla ostatniej badanej fali 5-6 należy

zastosować współczynnik 1.13 (uzyskaną wartość dodajemy oczywiście do dna ruchu

6-7). W ten oto właśnie sposób „zagęściliśmy" strefę końca formacji „motyla" kolejnymi

liniami (zielonymi).

To, co powstało na wykresie 3.2.6, musi budzić respekt. Ta nieprawdopodobna wręcz ilość

różnych projekcji kumulująca się w bardzo wąskim obszarze cenowym stanowi niewątpliwe

potwierdzenie i uwiarygodnienie analizowanej formacji XABCD.

Nie ma co ukrywać, że na wykresie powstał wyjątkowo silny poziom oporu. Wydaje

się rzeczą wręcz niebywałą, by tak zbudowany obszar nie zatrzymał presji popytowej.

Gdyby rzeczywiście ceny wybiły się powyżej szczytu oznaczonego na wykresie cyfrą

8" byłby to niezmiernie silny sygnał kupna i kontynuacja trendu wzrostowego.

Jak już wspominałem, w takiej sytuacji próbowałbym jednak „łapać szczyt". Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że występuje tutaj zarówno wiarygodna formacja spadkowa

XABCD, jak i silny poziom oporu skonstruowany na bazie wcześniejszych fal, przeliczonych

na podstawie odpowiednio dobranych współczynników Fibonacciego.

Tego typu powiązania naprawdę często określają ważne punkty zwrotne na dowolnym,

płynnym rynku.

Gorąco zachęcam wszystkich do podjęcia prób wyliczania zależności między falami

i do konstruowania w ten sposób potencjalnych poziomów wsparć/oporów. Jestem przekonany,

że bardzo szybko polubicie tę technikę, gdyż jej skuteczność jest naprawdę nie

do przecenienia.

FORMACJE XABCD

Pozwólcie w tym miejscu na jeszcze jedną małą uwagę.

Niewątpliwie szukanie odpowiedniego współczynnika Fibonacciego do przeliczenia

analizowanej fali jest zajęciem bardzo mozolnym i tak naprawdę trudnym do przeprowadzenia

bez odpowiedniego oprogramowania. Nie zawsze też udaje się dobrać taki

współczynnik (czasami struktury fal nie odznaczają się wysokim poziomem harmoniczności).

Jeśli jednak, posiłkując się wcześniejszymi falami danego trendu, jesteśmy

w stanie precyzyjnie określić wąski obszar na wykresie, w którym koncentrują się powstałe

w ten sposób zniesienia, to - jak już wiecie - warto takie poziomy wykorzystywać

we własnych inwestycjach.

Zobaczmy zatem, czy przewidywany spadkowy scenariusz zrealizował się w naszym

przykładzie (wykres 3.2.7).

Wykres 3.2.7

Jak widać, zrealizował się, i to z ogromnym impetem. Omawiana technika zadziałała

niezwykle poprawnie.

Dla porządku zamieszczam również dość szczegółowo rozrysowaną strukturę

XABCD, która przybrała kształty formacji „motyla" (wykres 3.2.8).

UIS0MKTR1A PIBONACC1KGO

Wykres 3.2.8

Z wykresu 3.2.8 możemy odczytać następujące zależności:

zewnętrzne zniesienie fali XA wynosi 138.2%,

zewnętrzne zniesienie fali BC wynosi 361.8%,

fala BC zatrzymała się na poziomie 38.2% zniesienia fali AB,

1.382AB=CD (nie zaznaczyłem tego na wykresie).

Wszystkie wyliczone poziomy, skupiają się dość ściśle w tym samym obszarze,

który został wcześniej skonstruowany na bazie fal kilkumiesięcznego trendu wzrostowego.

Taka sytuacja oczywiście wzmacnia znaczenie tego poziomu oporu.

Przejdźmy teraz do prezentacji wzrostowego wariantu formacji „Butterfly". Przedstawię

za chwilę kilka interesujących przykładów. Zanim jednak to uczynię, pozwólcie na

małą dygresję. Słyszeliście zapewne niejednokrotnie o teorii Elliotta. Niektórzy z was

są pewnie dobrymi specjalistami w tej dziedzinie.

Nie ukrywam, że też kiedyś mi się wydawało, iż nieźle potrafię stosować

w praktyce wspomnianą teorię. Przeczytałem chyba całą dostępną literaturę z tego

zakresu i przesiedziałem naprawdę niezliczone ilości godzin, analizując wykresy

w rytmie piątek wzrostowych i trójek spadkowych. Efekty moich przemyśleń były

jednak mizerne. Oczywiście czasami udało mi się coś tam przewidzieć, ale częFORMACJE

XABCD

ściej nie trafiałem zupełnie z prognozami. Teraz, kiedy udało mi się wypracować

własne, skuteczne zasady otwierania i zamykania pozycji (bazujące na zaawansowanych

technikach Fibonacciego), nie poświęcam specjalnie wiele czasu na badania

rynku w kontekście teorii Elliotta. Niemniej jednak pewne elementy koncepcji elliottowskich

wykorzystuję we własnych analizach i chciałbym teraz parę słów

o nich powiedzieć.

Na wstępie należy jednoznacznie stwierdzić, że rynki niezmiernie często „kreślą"

formacje pięciofalowe i oczywiście formacje trzyfalowe (im poświęciłem już cały

rozdział niniejszego kursu). Gdy widzę zatem ładnie uformowaną piątkę wzrostową

bądź spadkową, staram się zawsze wykorzystywać takie obserwacje w swoich

rekomendacjach.

No dobrze - ale co to znaczy „ładnie uformowaną"? Przede wszystkim potencjalna

formacja musi się charakteryzować jakimś poziomem, harmoniczności. Zatem powinna

dać się precyzyjnie opisać współczynnikami Fibonacciego.

Powiem szczerze, że nie zwracam specjalnej uwagi na tzw. zasady elliottowskie.

Tak więc fala trzecia formacji może być najkrótszym ruchem analizowanego

impulsu wzrostowego/spadkowego, a fala czwarta może wchodzić w obszar fali

pierwszej itd. Oczywiście, jeśli te reguły są spełnione w danym impulsie (a z takimi

impulsami mamy przecież bardzo często do czynienia), to zwiększa to wiarygodność

badanej struktury.

Tak więc podsumowując - zwracam szczególną uwagę na wyraźne ruchy pięciofalowe.

Najczęściej wykorzystuję takie układy fal w krótkim i średnioterminowym horyzoncie

inwestycyjnym. Fale takiego impulsu powinny być powiązane ze sobą odpowiednio

dobranymi współczynnikami Fibonacciego i dobrze jest, jeśli na bazie tych

fal,można zaprognozować koniec fali piątej. Zatem w „okolicy" potencjalnego zakończenia

tej fali powinny wystąpić zgrupowane ze sobą poziomy skonstruowane z wcześniejszych

fal trendu wzrostowego/spadkowego (analogicznie, jak pokazywałem to

w poprzednim przykładzie).

Nigdy natomiast nie staram się umiejscawiać jakiejkolwiek struktury pięciofalowej

w - nazwijmy to - szerszym kontekście elliottowskim. Czyli analiza badanego

ruchu, jako na przykład trzeciej fali, należącej do piątej fali stopnia wyższego,

która jest z kolei trzecią falą jeszcze wyższego stopnia, a to jest składową pierwszej

fali supercyklu - kompletnie mnie nie interesuje, co więcej - trochę denerwuje. Taka

analiza bowiem jest bardzo niebezpieczna z psychologicznego punktu widzenia. Jeśli

za bardzo uwierzymy jej wskazaniom, możemy usztywnić się na sygnały płynące

z rynku, które niekoniecznie muszą być zbieżne z naszymi wytycznymi uzyskanymi

z teorii Elliotta. Niejednokrotnie podkreślałem w tym kursie, że elastyczne reagowanie

na określone zachowania rynku jest drogą do sukcesu. Nigdy nie należy za bardzo

przyzwyczajać się do własnych opinii i poglądów dotyczących przebiegu przyszłych

notowań. Tak naprawdę kierunku tych przyszłych notowań nikt do końca nie zna.

Działamy tylko w sferze prawdopodobieństw urzeczywistniania się określonych scenariuszy.

Trzeba zawsze o tym pamiętać.

GEOMETRIA 1'IBONACCIEGO

Na zakończenie tego wątku - najważniejsza konkluzja.

Jeśli analizuję strukturę pięciofalową, po której następują trzy fale spadkowe

i dodatkowo jestem w stanie określić w takim układzie fal potencjalną formację

XABCD oraz zgrupowane zniesienia Fibonacciego, to naprawdę nigdy nie przechodzę

obojętnie obok tak fenomenalnego zjawiska. Zobaczmy w tym kontekście

wykres 3.2.9 (akcje BZWBK).

Wykres 3.2.9

Jeśli ktoś wątpi, że mamy tutaj do czynienia ze strukturą harmoniczną, to zachęcam

wszystkich do wnikliwego przebadania zależności, jakie występują między

falami tej formacji. Na wykresie 3.2.9 zaznaczyłem tylko analizę ekspansji fali pierwszej.

Informuję jednak, że to jedynie małe preludium. Proszę spróbować wyznaczyć

szczyt fali piątej, posługując się odpowiednimi projekcjami fal skonstruowanymi

na bazie współczynników Fibonacciego. Proszę również zwrócić uwagę, że fala

pierwsza jest w związku liczbowym z falą trzecią i piątą, a fala trzecia (najdłuższa

w całym impulsie) pozostaje w odpowiedniej relacji liczbowej z falą piątą. Oczywiście

wszystkie związki liczbowe dają się wyrazić odpowiednio dobranymi współczynnikami

Fibonacciego. Nie zapomnijcie także o analizie zewnętrznych zniesień dla

fali drugiej i czwartej.

Czy myślicie, że tak uformowana struktura falowa jest zjawiskiem

przypadkowym?

FORMACJE XABCD

W prywatnej galerii wykresów posiadam setki takich przypadków.

Prawa natury pozostają po prostu niezmienne i czasami eksponują się w całej

okazałości.

Czy dostrzegacie na wykresie Banku Zachodniego WBK potencjalną formację

Butterfly"? Wierzę, że tak. Dla porządku jednak zamieszczam wykres 3.2.10.

Nie ma co ukrywać - prawdopodobieństwo wystąpienia punktu zwrotnego na

zgęszczeniu zniesień Fibonacciego, jest w prezentowanym przykładzie ogromne.

Klasyczna piątka elliottowska i pojawiająca się po niej jeszcze bardziej klasyczna korekta

ABC, następnie formacja XABCD („motyl") i wspomniane zniesienia - tworzą nieprzeciętnie

silne wsparcie i możliwy punkt zmiany trendu. Czy rzeczywiście doszło do

zmiany średnioterminowego trendu? Spójrzmy na wykres 3.2.11.

Nie ma sensu ubierać w słowa coś, co jest doskonale widoczne.

Pragnę tylko zasugerować, że nasz „motyl" okazał się tutaj znowu formacją kontynuacji

trendu. Srednioterminowy trend spadkowy zmienił się na wzrostowy, który

trwał już na analizowanym walorze od kilkunastu miesięcy.

Nie będę omawiał szczegółowo formacji XABCD (wzrostowy „Butterfly") ani też

naniesionych (dość ściśle zgrupowanych ze sobą) zniesień Fibonacciego. Jeśli macie

ochotę, dokonajcie samodzielnie takiej analizy.

Kończąc omawianie tego przykładu, wspomnę jeszcze tylko o jednej ciekawej właściwości.

Niezmiernie często zdarza się tak, iż ważne rynkowe punkty zwrotne są potwierdzane

przez różne techniki bazujące na współczynnikach Fibonacciego.

Jeśli tak się dzieje, to prawdopodobieństwo zmiany trendu jest wówczas olbrzymie.

Jak już wiecie - w swoich własnych analizach i rekomendacjach rynkowych,

posługuję się zazwyczaj formacjami ABCD, XABCD i występującymi równocześnie

zgrupowanymi poziomami zniesień. Gdy dodatkowo jestem w stanie wkomponować

w taki obraz pewne zależności, wynikające na przykład z teorii Elliotta, Ganna itd. - to

oczywiście z jeszcze większą uwagą i wnikliwością obserwuję wtedy dany walor.

Staram się jednak zawsze bez emocji spoglądać na wykresy. Powiem szczerze,

że nie jest to łatwe. W niniejszym kursie prezentuję techniki, które naprawdę bardzo

często działają. Spójrzcie jeszcze raz na toykresy 3.2.7 i 3.2.10. Odszukajcie na każdym

z nich punkt „D", obrazujący koniec struktury XABCD. Jak - patrząc na takie miejsca

- można nie odczuwać emocji? Fantastyczna formacja XABCD, idealnie zgrupowane

ze sobą zniesienia Fibonacciego. Przecież za chwilę nastąpi z całą pewnością

zmiana trendu i trzeba szybko wchodzić na rynek. No właśnie. To, że trzeba zacząć

myśleć o inicjowaniu transakcji, jest oczywiście prawdą. Należy to robić rzeczywiście

szybko i wręcz automatycznie. Konkretny sygnał z rynku - określona reakcja

z naszej strony.

Nie można jednak pozwolić na to, by jednoznacznie i bezwzględnie wykluczyć

możliwość zaistnienia całkowicie odmiennego scenariusza. Nie ma technik doskonałych.

Na rynku zawsze jest możliwy wzrost, spadek bądź trend boczny. Oczywiście tak

jak wspominałem wcześniej, planując transakcję, oceniamy prawdopodobieństwo zaistnienia

korzystnego dla nas scenariusza.

Wykres 3.2.10

FORMACJE XABCD

Nie da się ukryć, że na wykresach 3.2.7 i 3.2.10 w punkcie „D" prawdopodobieństwo

popełnienia błędu przy wchodzeniu na rynek było minimalne. Ale jednak jakieś

było i powinniśmy to uwzględnić w naszych działaniach. Tak więc przed złożeniem

głównego zlecenia powinno się precyzyjnie ustawić zlecenie zabezpieczające albo

odwracające. Odwracające, gdyż, jak wiadomo, techniki, które omawiam, charakteryzują

się ogromną uniwersalnością. Gdyby zatem na wykresie 3.2.7 ceny przebiły

się ponad szczyt oznaczony literą „D" - byłby to ważny i wiarygodny sygnał kupna.

Analogicznie byłoby ze spadkiem cen poniżej punktu „D" na wykresie 3.2.10.

Jeszcze raz powtórzę - tylko elastyczne działanie na giełdzie prowadzi do

sukcesu. Teksty typu: „To wsparcie jest tak silne, że rynek musi tu zawrócić" albo

ta formacja zadziała na pewno, bo taka jest jej natura" świadczą o błędnym i emocjonalnym

podejściu do przeprowadzonych analiz. Rynek na pewno nic nie musi.

Prawdopodobnie wsparcie (formacja) zadziała i rynek zawróci. Gdyby jednak stało

się inaczej, bądźmy zawsze na to przygotowani i starajmy się również z tego tytułu

odnieść materialną korzyść.

Chciałbym na zakończenie omawiania wzrostowego wariantu formacji

Butterflay" zaprezentować jeszcze kilka przykładów. Nie będę ich jednak szczegółowo

analizował. Posłużę się samymi wykresami. W dwóch przypadkach przemycę

również wykresy obrazujące elementy teorii Elliotta jako potwierdzenie

potencjalnych formacji XABCD, które - warto dodać - we wszystkich przykładach

spełniają idealnie kryteria diagramowe. Spójrzmy zatem na wykresy Agory,

PKN-u i Softbanku.


FORMACJE XABCD

Wykres 3.2.14 (PKN)


FORMACJE XABCD

Wykres 3.2.18 (Softbank)

3.3 THE BAT PATTERN

Została nam do omówienia ostatnia - zaplanowana przez mnie - formacja z rodziny

struktur XABCD - „Bat".

Tę ciekawą zależność falową odkrył kilka lat temu Scott Carney.

Bat Pattern" występuje dość często na przeróżnych płynnych walorach (akcje, kontrakty,

opcje, indeksy, itd.) i pojawienie się takiej struktury zapowiada zazwyczaj wystąpienie

istotnego punktu zwrotnego.

Tak więc wiarygodność tej formacji jest naprawdę zadowalająca. Jeśli dodatkowo

włączymy do analizy zgrupowane zniesienia Fibonacciego, to oczywiście prawdopodobieństwo

wystąpienia istotnego punktu zwrotnego w tak określonym obszarze wzrośnie

jeszcze bardziej.

Proszę zerknąć na poniższe diagramy przedstawiające szczegółowo zależności liczbowe

występujące między falami tej struktury.

Diagram 3.3.1

Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"

by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999

FORMACJE XABCD

Diagram 3.3.2

Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"

by Scotł Carney, Copyright S.M. Carney, 1999

Nie będę specjalnie wnikliwie analizował powyższych diagramów.

Jestem przekonany, że nie sprawi wam żadnej trudności poprawne odczytanie

i przyporządkowanie współczynników Fibonacciego do odpowiednich fal prezentowanej

formacji.

Pragnę jedynie zaznaczyć, że „Bat Pattern" jest strukturą wewnętrzną (podobnie

jak „Gartley 222"). Tak więc fala CD nie wykracza ponad falę XA, tylko kończy się w jej

granicach - na zniesieniu 0.786 bądź 0.886.

W niniejszej części, demonstrującej powyższą formację, posłużę się jak zwykle

kilkoma przykładami z naszego rodzimego rynku akcyjnego i walutowego. Jeden

z nich będzie jednak naprawdę szczególny i bardzo ważny. Co w nim będzie takiego

szczególnego? Znany nam już dobrze wątek, która można zatytułować „Elastyczność zachowań

inwestorów w kontekście poziomów zniesień Fibonacciego i struktur XABCD".

Gdyby ktoś z was chciał napisać pracę doktorską z tego zakresu i wykorzystać powyższy

tytuł, to oświadczam, że zrzekam się wszelkich praw autorskich.

OK. Dość żartów, bo zagadnienie jest naprawdę poważne i wymaga sporej uwagi

i koncentracji.

Zacznijmy prezentację wspomnianego zagadnienia od wykresu 3.3.1 i 3.3.2,

(EURPLN).

Wykres 3.3.1

FORMACJE XABCD

Wykres 3.3.1 przedstawia klasyczną potencjalną formację „Bat".

Z kolejnego wykresu możemy łatwo odczytać zależności, jakie występują między

falami tej pięknej struktury. Wymieńmy je wszystkie w kolejności:

fala AB zatrzymuje się na zniesieniu 0.447 fali XA,

fala CD zatrzymuje się na zniesieniu 0.886 fali XA,

fala BC zatrzymuje się na zniesieniu 0.685 fali AB,

zewnętrzne zniesienie fali BC wynosi 223.6%,

1.618AB = CD.

Na wykresie 3.3.2 wyraźnie widać dość ściśle zgrupowane ze sobą poziomy, które

tworzą silne wsparcie. To wsparcie byłoby jeszcze silniejsze, gdyby udało się dla tego

obszaru skonstruować POW. Jak wiemy, uzyskalibyśmy wtedy WPOW i niewątpliwie

prawdopodobieństwo zmiany trendu wzrosłoby niewspółmiernie. Zobaczmy zatem

wykres 3.3.3 i oceńmy wiarygodność powstałego obszaru zagęszczonych linii.

Wykres 3.3.3

Trudno sobie wyobrazić lepszy rezultat. Uzyskaliśmy wsparcie, które w połączeniu

z poziomami wygenerowanymi z samej struktury XABCD (Bat Pattern) tworzy obszar

o ogromnej sile oddziaływania na kursy analizowanego waloru. Wydaje się rzeczą naprawdę

niebywałą, by ten poziom wsparcia nie zadziałał.

Co więcej, obecność prowzrostowej formacji w tym rejonie świadczy o tym,

że prawdopodobnie nie tylko dojdzie do zatrzymania spadków, lecz także w ogóle do

zmiany dwumiesięcznego trendu spadkowego na długoterminowy wzrostowy.

Zatem złotówka względem euro powinna się dalej mocno osłabiać. Sprawdźmy, jak

było w rzeczywistości (wykres 3.3.4).

Wykres 3.3.4

Wsparcie rzeczywiście zadziałało, ale trudno tu mówić o jakimś zdecydowanym

powrocie do długoterminowego trendu wzrostowego. Według mnie obecność wiarygodnej,

harmonicznej formacji - wzmocnionej dodatkowo fantastycznie zgrupowanymi

ze sobą zniesieniami - powinna spowodować niezmiernie silny i dynamiczny

ruch wzrostowy. Pewne odreagowanie było. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości.

Osobiście jednak byłbym nastawiony na zupełnie inny charakter i przebieg spodziewanej

fali wzrostowej. Wykres 3.3.5 pokazuje dalszy rozwój sytuacji na EURPLN.

Po dość enigmatycznym odbiciu, które - jak pokazuje wykres 3.3.5 - zatrzymało

się na zniesieniu 0.618 poprzedzającej fali, notowania EURPLN z powrotem

zagościły w obszarze wsparcia. Tym razem presja podażowa okazała się silniejsza

i obóz byków zupełnie nie poradził sobie z jej naporem. Wsparcie pękło - generując

wyjątkowo silny sygnał sprzedaży. Czarna strzałka na wykresie 3.3.5 pokazuje

w całej okazałości klasyczną regułę zmiany biegunów. Dawne wsparcie stało się

FORMACJE XABCD

teraz silnym oporem. Niezmiernie często zgrupowane ze sobą zniesienia zachowują

się właśnie tak, jak zostało to zademonstrowane na omawianym wykresie.

Wykres 3.3.5

Jeśli taki obszar zostanie przebity, to potem sforsowanie powstałego w ten sposób

oporu jest niezwykle trudnym przedsięwzięciem. Gdyby jednak coś takiego się powiodło,

odczytuję to zawsze jako silny sygnał kupna, a poprzednie przebicie traktuję

jako pułapkę, z której trzeba się szybko wydostać. Jednak w naszym przypadku

nie było żadnej pułapki. Powyższy wykres dobitnie uwidacznia scenariusz, według

którego notowania EURPLN odgrywały dalej swoją rolę. Osobiście nie chciałbym

uczestniczyć w tym przedstawieniu z niewłaściwie otwartą pozycją.

Porozmawiajmy zatem o uniwersalności prezentowanych technik i elastycznym

podejściu do inwestowania.

Oczywiście pisałem już o tym wielokrotnie. Dla porządku powtórzę to jeszcze raz,

bo zagadnienie jest niezwykle istotne.

<;|?OMKTR1A 1'IHONAl < IHGO

Załóżmy, że określiliśmy naprawdę ważny poziom wsparcia, na który przykładowo

składają się:

istotne poziomy zniesień Fibonacciego,

różne projekcje poziomów skonstruowane na bazie wcześniejszych fal trendu,

projekcje wynikające z formacji ABCD lub XABCD.

Po przeprowadzeniu takiej analizy i dokładnym naniesieniu tych poziomów na

wykres przygotowujemy się oczywiście do otwarcia pozycji.

Otworzyliśmy pozycję. Wszystko idzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami.

Zaczynamy zarabiać pieniądze. Pojawiła się pierwsza korekta. Obserwujemy jednak,

że ta korekta nabiera coraz większego rozpędu i zabiera nam z trudem zarobione pieniądze.

Po chwili okazuje się, że jesteśmy z powrotem na silnym wsparciu i tak naprawdę

nie ma już śladu po naszym zarobku, a wręcz przeciwnie - zanotowaliśmy małą stratę

ze względu na zapłaconą prowizję brokerską.

Przestaje nam się to podobać. Zaczynamy odczuwać zdenerwowanie, irytację, powątpiewanie

w skuteczność stosowanych przez siebie technik itd.

Po chwili jednak jest jeszcze gorzej. Ten bandycki rynek zanurkował bowiem

głęboko i przebił nasz newralgiczny poziom. Strata zaczyna się powiększać, a nasze

tętno nie schodzi już poniżej stu uderzeń na minutę. Przestajemy racjonalnie myśleć,

kojarzyć fakty, interpretować zdarzenia...

Przepraszam - znacie może skądś ten opis...?

Mam nadzieję, że nie z własnego doświadczenia, tylko z obserwacji doświadczeń

na przykład kolegi. Gdyby jednak z własnego, to pozwólcie na kilka małych dygresji.

Powyższy opis jest dość symptomatyczny, gdyż odzwierciedla często występujący

schemat zachowań wielu inwestorów.

Jeśli bowiem za bardzo uwierzymy i utwierdzimy się w przekonaniu, że nasze

przewidywania giełdowe są jedynie słusznym i możliwym scenariuszem, to naprawdę

może spotkać nas kosztowne rozczarowanie. Co więcej, niektórzy są tak mocno przeświadczeni

o słuszności swoich prognoz, że w sytuacji urzeczywistnienia się całkiem

innego scenariusza dopada ich jakiś totalny bezwład, niemoc i brakuje im umiejętności

podjęcia jakiejkolwiek decyzji. A straty rosną.

Jak w takim razie powinniśmy rozwiązać problem sytuacji giełdowej, która zaczyna

przybierać niekorzystny dla nas kształt?

Przede wszystkim należy stosować techniki, które są wstanie określać istotne

i ważne poziomy wsparć/oporów na wykresie. Posługując się tak określonymi strefami,

powinno się następnie ocenić prawdopodobieństwo realizacji zakładanego scenariusza

rynkowego i dostosować do tej oceny swoją strategię inwestycyjną. Ważne jest

to, by przemyśleć również sytuację, w której rynek zaczyna zachowywać się inaczej,

w stosunku do naszych pierwotnych założeń. Jeśli tak się zaczyna dziać, powinniśmy

to uwzględnić wcześniej i dokładnie wiedzieć, jak zachowamy się przy takim przebiegu

zdarzeń rynkowych.

FORMACJE XABCD

Prezentowane przez mnie podejście do inwestowania charakteryzują się ogromną

uniwersalnością. Bazując na powyższym przykładzie (wykres 3.3.5), można zadać

pytanie, co zrobiłbym w zaistniałej sytuacji? Myślę, że odpowiedź jest prosta i jednoznaczna.

Starałbym się natychmiast odwrócić posiadaną pozycję. Mam bowiem zaufanie

do swojej metodologii.

Tak więc, jeśli istotne wsparcie (bądź opór) zostaje zanegowane, należy to traktować

jako bezwzględny sygnał sprzedaży (kupna) i działać automatycznie.

Ważne jest również to, by do analizy wykresów podchodzić bez emoqi. Oczywiście

nie jest to łatwe. Tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, nie ma tak naprawdę mowy

o całkowitym wyeliminowaniu emocji. Trzeba je natomiast mocno ograniczać. Pomaga

w tym właśnie zaufanie do stosowanych technik, które trzeba sobie wyrabiać.

No dobrze. Ale co robić w sytuacji, kiedy kluczowy poziom wsparcia/oporu zostaje

wyraźnie przebity, a po chwili notowania znowu wracają do miejsca sprzed przebicia?

Myślę, że powinno się wyjść wtedy z rynku i poobserwować z boku, jak przebiegają

dalsze notowania. Niewykluczone bowiem, że mamy do czynienia z formacją

pułapki i rynek wykona za chwilę bardzo gwałtowny ruch. Jeśli zorientujemy się,

że taki wariant ma szansę się zrealizować, to wskazane jest jak najszybsze powtórne

zajęcie pozycji.

Wiem, że łatwo się o tym pisze, a trochę trudniej wprowadzić takie ustalenia

w życie.

Kluczem do sukcesu jest jednak umiejętność elastycznego reagowania na wskazania

płynące z rynku i wyrobienie sobie zaufania do własnej metodologii zawierania

transakcji.

0 swojej metodologii wiele już napisałem i nie ukrywam, że jeszcze wiele przed

nami. Niedługo bowiem przedstawię interesujące techniki wchodzenia/wychodzenia z

rynku, ustawiania zleceń zabezpieczających i elementy zarządzania wielkością pozycji.

Są to fundamentalne kwestie, bez znajomości których nie poradzimy sobie nigdy na

rynku.

1 tak oto - zamiast skoncentrować się na prezentacji formacji „BAT" - zacząłem

dywagować na zupełnie inne tematy. Niemniej jednak poruszone przez mnie

kwestie są naprawdę istotnymi zagadnieniami i sądzę, że warto było trochę o nich

porozmawiać.

By jednak powrócić do głównego wątku - pozwólcie, że zaprezentuję jeszcze obiecane

przykłady „Bat Pattern". Nie będę ich opisywał - posłużę się jedynie wykresami.

Zaznaczę tylko, że są naprawdę idealne pod każdym względem i w stu procentach

zgodne z zależnościami wyeksponowanymi na diagramach 3.3.1 i 3.3.2.

Patrząc na poniższe wykresy, chciałbym was również prosić, byście zwrócili szczególną

uwagę na formację „BAT" pojawiającą się jedna po drugiej na PGF-ie. To naprawdę

ciekawy przypadek i warto go dokładnie prześledzić.

Wykres 3.3.6 (PGF - pierwsza formacja)

Wykres 3.3.7 (PGF - pierwsza formacja)

FORMACJE XABCD

Wykres 3.3.8 (PGF - druga formacja)

Wykres 3.3.9 (PGF - druga formacja)


FORMACJE XABCD

Pozwólcie, że na zakończenie tego rozdziału wspomnę jeszcze o jednej kwestii.

Skoro formacje XABCD charakteryzują się tak wielką skutecznością i niezawodnością,

to można by zapytać, dlaczego w takim razie nie są powszechnie znane i wykorzystywane

na szeroką skalę w inwestycjach giełdowych?

Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest dość oczywista.

Spora część inwestorów giełdowych i analityków technicznych nie rozumie i nie

docenia znaczenia współczynników Fibonacciego na rynkach finansowych. Co więcej,

nie ma kompletnie świadomości występowania pewnych ściśle określonych zależności

matematycznych (między falami różnego rodzaju formacji rynkowych), które dają się

w jednoznaczny sposób wyrazić - poprzez znane nam już wartości współczynników.

Kiedyś przeprowadziłem niezmiernie ciekawą rozmowę ze znanym analitykiem

technicznym. Człowiek ten z wielką pewnością stwierdził, że Fibonacci po prostu nie

działa.

Zapytałem go, czy robił jakieś badania pod tym kątem i na ich podstawie doszedł

do takich wniosków?

Odparł, że nie zamierza tracić czasu na takie dziwactwa, a swoje przekonania

opiera na powszechnej opinii w tym zakresie.

Na koniec naszej rozmowy stwierdził, że tak naprawdę liczą się tylko mechaniczne

systemy transakcyjne, gdyż rynki to jeden wielki chaos i jedynie sprytne systemy są w

stanie sobie z nim poradzić.

Mam nadzieję, że tym swoim skromnym wykładem przekonałem was, że ten

pozorny chaos da się precyzyjnie opisać szeroką gamą współczynników Fibonacciego.

Poświęciłem nieprawdopodobnie wiele czasu na przeróżne analizy rynkowe z wykorzystaniem

zaawansowanych technik Fibonacciego. Po kilku latach stosowania tych

metod mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie spotkałem nigdzie bardziej

skutecznych i wiarygodnych sposobów analizy rynków finansowych.

W następnym rozdziale zademonstruję praktyczne zastosowanie swojej metodologii

w rzeczywistych transakcjach giełdowych.

To właśnie w tej części kursu udowodnię wszystkim ostatecznie, że umiejętne stosowanie

zaawansowanych technik Fibonacciego może się okazać niezwykle dochodowym

biznesem.







ROZDZIAŁ CZWARTY

Techniki Fibonacciego

w realnych transakcjach

Nie ma co ukrywać - znajomość obszarów na wykresie, które mogą stanowić potencjalnie

istotne miejsca wsparć bądź oporów - to trochę za mało, by myśleć o skutecznym i

efektywnym inwestowaniu.

Oczywiście umiejętność odszukiwania Potencjalnych Poziomów Wsparcia/Oporu

jest bez wątpienia fundamentem mojego podejścia do inwestowania na rynkach finansowych,

jednak, by to podejście mogło się stać pełną i wiarygodną metodologią - należy

podbudować je kilkoma istotnymi elementami.

Jestem przekonany, że każdy z was wie (przynajmniej intuicyjnie), jakie dodatkowe

elementy są niezbędne, by myśleć o zbudowaniu całościowej strategii inwestycyjnej.

Pomówmy trochę na ten temat, bo tak naprawdę jest to ważna kwestia, która najczęściej

decyduje o tym, jak potoczą się nasze dalsze losy rynkowe.

Pozwólcie, że zacznę ten rozdział od dość szczegółowej prelekcji o tym, co robię dalej,

gdy uda mi się określić na wykresie potencjalnie istotny poziom wsparcia bądź oporu.

Jak już zapewne zdążyliście zauważyć, tego typu poziomy wyszukuję zazwyczaj

na wykresach w skali dziennej. Nie jest to jakaś ściśle obowiązująca reguła. Niemniej

jednak w taki właśnie sposób postępuję najczęściej.

Po skonstruowaniu potencjalnie ważnego obszaru wsparcia/oporu zaczynam zastanawiać

się nad określeniem takiego miejsca na wykresie, które traktowałbym jako

bezwarunkową i bezwzględną strefę wyjścia z rynku.

Jeśli jesteście praktykami rynkowymi, to wiecie zapewne, że umiejętne i precyzyjne

zdefiniowanie takiego obszaru cenowego na wykresie, jest rzeczą niezwykle trudną

i skomplikowaną.

Bardzo łatwo bowiem można popełnić tutaj błąd polegający na tym, że zbyt wcześnie

zostaniemy wyrzuceni z rynku. Inny niekorzystny wariant wspomnianego błędu,

to ustawienie zlecenia stop na poziomie cenowym odbiegającym znacznie od bieżących

notowań. Jeśli rynek zawróci, nasza strata będzie mocno odczuwalna.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Z drugiej strony inwestowanie pieniędzy na rynkach finansowych bez asekuracji

w postaci zleceń stop jest dla mnie czystym szaleństwem i przykładem zupełnej nieznajomości

realiów giełdowych. Szanujący się trader wie, że rynek w każdej chwili może

się stać całkowicie nieobliczalnym żywiołem i uśmiercić w kilka sekund nowicjuszy

inwestujących pieniądze w nieodpowiedzialny i nonszalancki sposób.

Czy można zatem znaleźć jakiś optymalny poziom dla umieszczenia zlecenia

zabezpieczającego?

Wydaje mi się, że opracowałem bardzo skuteczną technikę ustawiania zleceń zabezpieczających.

Ta kwestia będzie za chwilę przedmiotem moich szczegółowych i wnikliwych

rozważań.

Przyjmijmy na razie, że ustawiliśmy nasz „inicjujący stop" na jakimś dowolnym poziomie.

Sformułowanie „inicjujący" jest dość istotne i nieprzypadkowe, gdyż w swoich

inwestycjach posługuję się również „stopami ruchomymi" (podążającymi - trailing

stops).

Z tych technik korzystam jednak dopiero wówczas, gdy rynek zaczyna podążać w

korzystnym dla mnie kierunku i dość znacznie oddala się od mojego pierwotnego zlecenia

stop".

O tych technikach również wiele opowiem w dalszej części kursu.

Jak zatem przebiega moje dalsze postępowanie w sytuacji, gdy mam już dokładnie

sprecyzowane i określone miejsce usytuowania pierwszego (inicjującego) zlecenia

zabezpieczającego?

Sprawa jest oczywista. Przygotowuję się ze swoimi klientami do wejścia na rynek

w zaznaczonej (skonstruowanej) strefie POW/POO.

Jak już wspominałem, potencjalne poziomy wsparć/oporów konstruuję przeważnie

na wykresach w skali dziennej. Jednak - co bardzo istotne - skali dziennej nie wykorzystuję

do określania momentów wejścia na rynek. Robię to tylko i wyłącznie w skali

intraday.

Jest to dość rewolucyjne podejście, ale jak się za chwilę przekonacie - charakteryzuje

się niezwykłą skutecznością i efektywnością.

Tej metodologii nauczył mnie Jim Kane. Wydaje mi się, że techniki wchodzenia na

rynek, które wypracował Jim, są naprawdę innowacyjne i warto się z nimi zaznajomić.

Jego podejście zauroczyło mnie do tego stopnia, że w tej chwili nie wyobrażam sobie,

bym mógł się przesiąść na jakąś inną metodę inicjowania transakcji.

Tak naprawdę trudno tu nawet mówić o jakieś metodzie. Jest to bowiem całościowa

i logiczna metodologia otwierania pozycji, która idealnie komponuje się z wcześniej

ustalonymi poziomami POW/POO na wykresach w wyższej skali czasowej (zazwyczaj

dziennych).

Oczywiście szczegóły tej całościowej koncepcji przedstawię, posiłkując się licznymi

przykładami.

Na razie zarysowuję jedynie ogólny szkielet zagadnień, które za moment bardzo

wnikliwie scharakteryzuję i „udokumentuję".

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Tak więc przyjmijmy w tej chwili, że znaleźliśmy się na rynku, i pozwólcie, że

w skrócie przedstawię swoje następne posunięcia.

Moje działania będą naturalnie uzależnione od przebiegu dalszych zdarzeń na

rynku.

Jeśli rynek zacznie spełniać pokładane w nim oczekiwania i tym samym podążać

w spodziewanym przez mnie kierunku, to przejdę automatycznie do etapu implementacji

swoich „ruchomych stopów".

Istotne jest to, że poziomy wspomnianych przed chwilą ruchomych stopów także

wyznaczam i umieszczam na wykresach w skali intraday. Muszę jednak dobitnie podkreślić,

iż obserwując wykres w tej skali, analizuję równocześnie wykres dzienny pod

kątem możliwości wystąpienia istotnych poziomów wsparć/oporów. Ewentualne informacje

płynące z horyzontu dziennego uwzględniam również na swoim wykresie

intraday.

Jest to bardzo dynamiczny i dość absorbujący proces.

Udowodnię jednak za chwilę, iż analizowanie wykresów w taki właśnie wielowymiarowy

sposób jest niezwykle skutecznym i zyskownym podejściem do

inwestowania.

Na tym etapie kursu chciałbym sformułować jedną ważną konkluzję.

Czerpanie informacji z wykresów o wyższej skali czasowej i umiejętne wykorzystywanie

tego typu wiedzy na wykresach intraday jest kwestią o fundamentalnym znaczeniu

dla pomyślnego „tradingu". Naprawdę mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

Jak zapewne pamiętacie, wspominałem już pośrednio o tym kluczowym zagadnieniu,

gdy wyjaśniałem znaczenie kontekstu dla planowanej transakcji.

Podkreślałem wówczas, że zawsze warto umiejscowiać potencjalną transakcję

w jakimś szerszym kontekście - wykorzystując informacje, które nie są widoczne

w skali czasowej przewidzianej do przeprowadzenia planowanej inwestycji giełdowej.

Tego typu informacje uzyskane z wykresów o wyższym horyzoncie czasowym

mogą wzmocnić bądź osłabić potencjalne wsparcie/opór - skonstruowane na bazie

wykresu o niższym horyzoncie czasowym.

Istotne jest również to, by dokonywać transakcji w zgodzie z dominującym trendem.

Często charakter długoterminowego trendu łatwiej określić, posługując się właśnie wykresami

o wyższej skali czasowej.

Jak pamiętacie wykresami kontekstowymi są dla mnie najczęściej wykresy sporządzone

w skali tygodniowej. Skalę dzienną natomiast zwykłem potocznie nazywać

horyzontem roboczym.

Nie ma co ukrywać, że identyczne zależności występują między wykresami intraday

a wykresami, które analizujemy na przykład w skali dziennej. Również tutaj

możemy skonstruować ważne poziomy cenowe i przenieść te obserwacje na wykres

intraday.

W taki właśnie sposób analizuję rynki finansowe.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Uzyskane informacje z wyższej skali czasowej wykorzystuję do badania zachowań

cen w skali intraday i bazując na swoich technikach, określam prawdopodobieństwo

wystąpienia istotnego punktu zwrotnego.

Tak więc podsumowując, gdy rynek podąża we właściwym dla mnie kierunku

(powiedzmy, że wzrasta), przystępuję do konstruowania swoich ruchomych stopów

- bazując na wykresie intraday. Jednocześnie kontroluję cały czas wykres dzienny

w kontekście pojawiania się potencjalnie ważnych oporów i nanoszę takie poziomy

na wykres intraday. Oczywiście, posiłkując się skalą minutową, również niejednokrotnie

jestem w stanie określić lokalne poziomy oporu. Intuicyjnie czujemy, że jeśli takie

poziomy (uzyskane z różnych skal czasowych) nałożą się na siebie, to prawdopodobieństwo

możliwego zwrotu na rynku zwiększy się niewspółmiernie.

Gdy rynek dotrze do tak wyznaczonego obszaru oporu i zaczyna generować

sygnały słabości, to zacieśniam zlecenie stop albo proponuję klientom, by zamknąć część

pozycji. W skrajnej sytuacji od razu wychodzimy z rynku.

Jeśli rynek jest mocny i bez żadnego zawahania przebija tak określoną strefę, to

jest to również ważny sygnał i można go na przykład wykorzystać do zwiększenia

pozycji.

Gdy przejdę do rzeczywistych przykładów transakcji giełdowych - wszystkie poruszone

przed momentem zagadnienia staną się bardziej zrozumiałe i przejrzyste.

Zanim to jednak uczynię, chciałbym poruszyć jeszcze kilka istotnych kwestii.

Niezwykle ważnym elementem prezentowanej strategii inwestycyjnej są- wspominane

już przed momentem - techniki związane z konstrukcjami ruchomych stopów.

Warto nadmienić, iż przedstawiana metoda ruchomych stopów to mój własny

wynalazek i w żadnych materiałach nie spotkałem informacji, by ktoś stosował podobną

metodologię zamykania swoich pozycji. Nie będę na razie podawał żadnych szczegółów.

Skoncentruję się natomiast na pewnych ogólnych założeniach.

Podstawową zaletą ruchomych stopów jest to, że można dzięki nim dość długo

utrzymywać się w trendach. Jak wiadomo, gra z trendem przynosi zazwyczaj bardzo

wymierne korzyści. Łatwo się o tym pisze, ale niestety trochę trudniej prowadzić

taką taktykę inwestycyjną w praktyce. Napotykamy tu bowiem na szereg barier

psychologicznych, które często uniemożliwiają nam pozostanie na dłużej w jakimś

określonym trendzie.

Jednym z najczęstszych błędów, jakie popełniamy, jest zdecydowanie zbyt szybka

realizacja naszych zysków. Strach przed sytuacją, w której nasze ciężko zarobione pieniądze

zaczynają przemieniać się w stratę, jest tak wielki, że często uniemożliwia nam

osiągnięcie dodatkowych zysków wynikających z kontynuacji trendu, który właśnie

przed chwilą opuściliśmy.

Oczywiście nie twierdzę, że nie powinniśmy chronić osiągniętych już zysków. Trzeba

to robić, ale tylko wtedy, kiedy ewidentnie uwidaczniają się słabości trendu. W każdym

innym przypadku należy „zezwolić" zyskom na to by rosły i nas uszczęśliwiały.

Bardzo często w transakcjach z klientami utrzymujemy część pozycji - do momentu

automatycznego zamknięcia posiadanych walorów - na z góry ustalonym poziomie

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

ruchomego stopu. Takie postępowanie opiera się na wierze w siłę istniejącego trendu

i trzeba obiektywnie przyznać, iż niejednokrotnie przynosi spektakularne rezultaty.

Najczęściej jednak pokusa realizacji zysków w początkowym stadium rozwijającego

się trendu jest tak wielka, że ciężko sobie z nią poradzić i w rezultacie wychodzimy

przedwcześnie z rynku.

Potem, jak wiadomo, stykamy się z kolejną barierą, która często powstrzymuje nas

od powtórnego wejścia na rynek. No bo skoro już wyszliśmy, to nie po to, by za chwilę

wchodzić na rynek ponownie. Wyszliśmy przecież dlatego, że ceny były wysokie i wydawało

nam się, że wyżej już być nie może. Mając takie przeświadczenie, naprawdę

trudno jest złożyć ponownie zlecenie kupna (dla przykładu rozważam wariant wzrostowy

na rynku).

Filozofia ruchomych stopów jest dla mnie swego rodzaju antidotum na wyżej wymienione

bolączki i bariery psychologiczne. Nie jest to naturalnie technika doskonała.

Niemniej jednak nie spotkałem nigdzie lepszej. Najważniejsze jest to, że mam do niej

ogromne zaufanie i głębokie przekonanie o jej ponadprzeciętnej skuteczności.

Dzięki wskazaniom płynącym z metody ruchomych stopów, a także dzięki łączeniu

analizy wykresów intraday i wykresów dziennych - uzyskuję możliwość

zaobserwowania i skonstruowania istotnych poziomów cenowych, które nie są widoczne

dla większości uczestników gry giełdowej. Nie ukrywam, że wykorzystuję

tego typu poziomy w sposób bardzo aktywny i traktuję je niejednokrotnie jako

miejsca realizacji całości bądź części zysków. Ewentualne ponowne przekroczenie

stref, które wcześniej zatrzymały ceny, traktuję prawie zawsze jako kolejne sygnały

kupna/sprzedaży.

Na zakończenie tej teoretycznej części - jeszcze jedna istotna kwestia.

Zaczęliśmy nasze rozważania od optymistycznego scenariusza polegającego na

tym, że rynek poruszał się zgodnie z moimi oczekiwaniami. Tak więc „stop inicjujący"

pozostał nietknięty i mogliśmy przejść do etapu, w którym zaczynam wykorzystywać

swoje ruchome stopy.

Jeśli jednak okazałoby się, że rynek zaczął podążać w trochę innym kierunku, niż

sobie to wcześniej planowałem, i przełamałby poziom ustawionego „stopu inicjującego",

to jak bym się wtedy zachował?

Myślę, że znacie odpowiedź na to pytanie. To, że sugerowałbym swoim klientom

zamknięcie pozycji po przekroczeniu takiej strefy, jest rzeczą całkowicie zrozumiałą

i niebudzącą żadnej wątpliwości.

Jednak mój plan transakcyjny zakłada również w takiej sytuacji możliwość odwrócenia

pozycji. Wiecie o tym, gdyż wspominałem o takiej ewentualności już we wcześniejszych

częściach kursu. Zawsze stawiam na elastyczność. Nauczyłem się, że nie

warto dyskutować i przekomarzać się z rynkiem. Jeśli ważny poziom - który statystycznie

8 razy na 10 przypadków spełnia pokładane w nim nadzieje - zostaje przełamany,

to po co wdawać się z rynkiem w jakiekolwiek polemiki? Trzeba wtedy działać szybko

i zdecydowanie, bowiem rynek w klarowny sposób podaje przepis na zebranie łatwych

pieniędzy.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wiem, że trochę buńczuczności wkradło się do mojego ostatniego zdania, gdyż tak

naprawdę z tymi przepisami na łatwy zarobek trzeba zawsze bardzo uważać.

Niemniej jednak przełamanie ważnego obszaru wsparcia/oporu jest zawsze doniosłym

i ważnym („rynkowym") wydarzeniem, które niejednokrotnie determinuje przyszłe

zachowanie cen.

OK. Tyle teorii.

Przejdźmy teraz do prezentacji szczegółowych przykładów hipotetycznych transakcji,

które wizualnie zobrazują wszystkie poruszone do tej pory zagadnienia.

Wydaje mi się, że będzie to najważniejsza i najwartościowsza część całego kursu.

Odkryję w niej bowiem kompleksową metodologię zawierania transakcji giełdowych

- gdyż połączę omawiane do tej pory metody i techniki analityczne w jedną

zwartą i logiczną całość.

Zapewniam, że tego w Polsce jeszcze nie grali. Tym samym zachęcam wszystkich

do uważnego zapoznania się z poniższym (pionierskim) materiałem.

Satysfakcja gwarantowana (nie mówiąc już o korzyściach).

Prezentując swój całościowy system dokonywania transakcji, posłużę się niezwykle

rozbudowanym przykładem (będzie się składał z 32 wykresów pokazujących dzień po

dniu stosowane przez mnie techniki analityczne).

Rozpocznę od wykresu w skali dziennej, na którym przedstawię dokładnie

rozrysowany Potencjalny Obszar Wsparcia (POW) i formację XABCD. Posiłkując

się tym horyzontem czasowym, omówię również zagadnienie dotyczące konstruowania

i ustawiania „stopu inicjującego". Jak wiadomo, jest to -ważna tematyka

- bez której znajomości nie poradzimy sobie w dłuższym terminie na żadnym rynku

kapitałowym.

Warto nadmienić, iż pokazując sposób wyszukiwania dogodnego miejsca do

umieszczenia początkowego zlecenia stop loss - będę opierał się w pewnym stopniu na

metodologii Jima Kane'a i Roberta Minera.

Po omówieniu powyższych kwestii przeniosę się na skalę intraday.

I w tym miejscu jedna ważna uwaga. Kiedy inicjuję transakcję - korzystam

najczęściej z wykresów 30-minutowych. Nie jest to jakaś sztywna reguła, niemniej

jednak taki horyzont czasowy odpowiada mi najbardziej. Nie ukrywam, że bardzo

wiele czasu zajęło mi dobranie optymalnej skali „intraday". Przeanalizowałem niezliczone

ilości wykresów, przeprowadziłem ogromnie wiele przeróżnych testów

i wreszcie z pełnym przekonaniem wybrałem skalę 30-minutową. Czasem robię

jakieś odstępstwa i wybieram na przykład skalę 60-minutową. Najczęściej jednak

działam w horyzoncie 30-minutowym.

Tak więc posiłkując się wykresami 30-minutowymi, omówię szczegółowo kwestie

dotyczące:

konstruowania potencjalnych poziomów wsparć/oporu, bazując

na technikach Fibonacciego,

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

konstruowania ruchomych stopów i dostosowania ich poziomów

do bieżącej sytuacji rynkowej,

nanoszenia na wykres intraday istotnych poziomów wsparć/oporu

- skonstruowanych na bazie wykresu dziennego i tygodniowego,

ciągłego monitoringu transakcji pod kontem trzech wyżej

wyeksponowanych punktów.

Przedstawiając hipotetyczne transakcje, wykorzystam w tym celu indeks WIG 20.

Wybrałem ten indeks z tego powodu, iż najczęściej inicjuję transakcję na kontraktach

terminowych, których instrumentem bazowym jest właśnie WIG 20.

Oczywiście przygotowując się do transakcji, oprócz obserwowania WIG-u 20 śledzę

także bardzo uważnie notowania kontraktów. W naszych przykładach skoncentruję się

jednak wyłącznie na samym indeksie, gdyż nie chcę specjalnie komplikować i tak dość

złożonej prezentacji.

Przejdźmy zatem do pierwszej odsłony naszego rodzimego indeksu i spójrzmy na

wykresy 4.1 i 4.2.

Wykres 4.1

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 4.2

Spoglądając na wykres 4.1, widzimy, że WIG 20 jest w silnym kilkumiesięcznym

trendzie wzrostowym. Tak więc istnieje duże prawdopodobieństwo, iż uwidoczniona

na tym wykresie perfekcyjna struktura XABCD stanowi tylko korektę wspomnianego

trendu i wkrótce indeks wejdzie ponownie w fazę silnych wzrostów.

Warto również odnotować, że potencjalna formacja XABCD kończy się w obszarze

ściśle zgrupowanych ze sobą zniesień Fibonacciego. Taka sytuacja wzmacnia oczywiście

znaczenie samej formacji, jak również potwierdza istotność całej potencjalnej strefy

wsparcia.

Przejdźmy teraz do pogłębionej analizy wykresu 4.2.

Naniosłem tutaj alternatywny poziom wsparcia w postaci zgrupowanych zniesień

Fibonacciego.

Kiedy konstruuję dla danego wykresu POW/POO, prawie zawsze staram się

również określić i zaznaczyć na wykresie następny (alternatywny) poziom potencjalnego

wsparcia/oporu (wspominałem już o tym wcześniej). Nie zawsze oczywiście jest to

wykonalne. Niemniej jednak niezmiernie często taka opcja jest możliwa.

Gdy uda mi się zbudować alternatywny obszar wsparcia/oporu, to taką strefę wykorzystuję

pośrednio do ustawiania inicjującego zlecenia zabezpieczającego.

Całą nieskomplikowaną procedurę demonstruje ivykres 4.2.

Czarna strzałka na tym wykresie pokazuje miejsce ustawienia zlecenia stop loss.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Widzimy dokładnie, że strzałkę umiejscowiłem pośrodku wolnej przestrzeni -

ograniczonej z góry i z dołu przylegającymi do siebie zniesieniami.

W taki właśnie sposób nanoszę na wykres inicjujące zlecenia zabezpieczające.

Jeśli rynek przebije podstawowy POW i dotrze do następnego ważnego poziomu

wsparcia, to zgodnie z moją metodologią przejdę wtedy na skalę 30-minutową i ponownie

rozważę możliwość wejścia na rynek. Oczywiście zasugeruję klientom powtórne

wejście tylko wówczas, gdy jedna z moich licznych technik otwierania pozycji zasygnalizuje

mi taką ewentualność.

Załóżmy jednak, że nie otrzymałem żadnego sygnału i na dodatek rynek przebił

także alternatywną strefę wsparcia. Taką sytuację potraktowałbym jako silny sygnał

sprzedaży i prawdopodobnie natychmiast poinformowałbym wszystkich, iż należy

szybko przechodzić na krótką stronę rynku.

W tym miejscu - jedno ważne spostrzeżenie.

Niezmiernie często (gdy rynek jest naprawdę słaby) dochodzi do sytuacji, w której

zarówno poziom stopu, jak i alternatywne wsparcie (bądź opór - jeśli rozważalibyśmy

trend spadkowy) zostają przebite w jednym ruchu. To właśnie wtedy doradzam klientom,

by błyskawicznie i automatycznie odwracali swoje pozycje, gdyż nadarza się prawdopodobnie

okazja do uczestniczenia w silnym i zdecydowanym ruchu. Oczywiście

trzeba mieć świadomość, że w przypadku błędnej oceny zaistniałej sytuacji strata będzie

znaczna. Bazując jednak na obserwacjach historycznych, trzeba jednoznacznie stwierdzić,

iż załamanie formacji ABCD bądź XABCD wraz z przebiciem przez rynek zgrupowanych

zniesień Fibonacciego doprowadza zazwyczaj do wystąpienia niezwykle dynamicznego

i spektakularnego ruchu na rynku.

Nie jest wykluczone, że ktoś z was mógłby mi zarzucić, iż ustawienie zlecenia stop

w taki sposób, jak prezentuje to wykres 4.2, jest bardzo ryzykowne, gdyż może nas narazić

na zbyt wczesne wyrzucenie z rynku.

Z pozoru rzeczywiście może się tak wydawać. Niemniej jednak jest to sprawdzony

i przetestowany przez mnie sposób ograniczania strat.

Ponadto moi klienci nauczyli się ode mnie, iż nie powinno się mieć żadnych oporów

przed wielokrotnym wchodzeniem i wychodzeniem z rynku - zanim nie wykrystalizuje

się jakiś silny ruch. Jeśli taki ruch zaistnieje, nasze straty zostaną pokryte z nawiązką.

Z kolei prawdopodobieństwo zaistnienia silnego ruchu w konfrontacji z tak ukształtowanymi

strefami wsparcia/oporu jest, jak wiadomo, wyjątkowo duże.

Niewątpliwie przebicie pierwszej strefy POW/POO - to dla mnie zawsze ważne

wydarzenie i być może zapowiedź wystąpienia większych problemów z realizacją zakładanego

scenariusza rynkowego. Dlatego wolę być wtedy poza rynkiem. Gdy rynek

dotrze do poziomu alternatywnego i zostanie wygenerowany odpowiedni sygnał, to

ponownie zainicjuję transakcję.

Oczywiście jest to bardzo specyficzne podejście i nie każdy z taką filozofią inwestowania

czuje się najlepiej.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Ważne jest jednak to, że oprócz zaufania do swoich stref wsparć/oporów mam

także głębokie przeświadczenie, że tak skonstruowane poziomy nie są przypadkowe

dla cen analizowanych walorów i determinują zazwyczaj dalszy przebieg zdarzeń

rynkowych.

I jeszcze ostatnia uwaga.

Jeśli nie udaje mi się skonstruować alternatywnego obszaru wsparcia/oporu, to inicjujący

stop ustawiam kilka punktów poniżej POW lub kilka punktów powyżej POO.

Przejdźmy teraz do omówienia technik wchodzenia na rynek, które wykorzystuję w rekomendowanych

przez siebie transakcjach. W tym celu - tak jak już zaznaczałem - będę

się posługiwał tylko i wyłącznie skalą 30-minutową.

Zobaczmy zatem po raz pierwszy w tym kursie wykres WIG-u 20 w takiej właśnie

skali (wykres 4.3).

Wykres 4.3

Powyższy wykres przedstawia całą formację ABCD (stanowiącą część struktury

XABCD), którą mogliśmy zaobserwować na wykresach 4.1 i 4.2.

Przypominam, że jesteśmy w sakli intradayowej (30 minutowej), tak więc

jedna świeca z układu dziennego to aż 13 świec w tym horyzoncie czasowym.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Pewnie się domyślacie, że żółty prostokąt na wykresie odzwierciedla szerokość

obszaru POW z wykresu dziennego (oczywiście mam na myśli wykres 4.1 i zaznaczoną

na nim strefę potencjalnego wsparcia).

Tak więc naniosłem dokładnie na wykres intraday tę strefę wsparcia, bazując na

najbardziej oddalonych od siebie (skrajnych) poziomach zniesień Fibonacciego.

Czarna strzałka symbolizuje poziom mojego inicjującego zlecenia zabezpieczającego.

Pozwólcie, że zanim szczegółowo scharakteryzuję wykres 4.3, trochę opowiem

w tym miejscu o metodach wyszukiwania dogodnych miejsc do wchodzenia na rynek

i rozpoczynania transakcji giełdowych.

Przede wszystkim, gdy skonstruuję na wykresie dziennym POW/POO, przenoszę

się na skalę 30-minutową po to, by uzyskać potwierdzenie ważności zbudowanej wcześniej

strefy wsparcia/oporu.

W jaki sposób uzyskuję takie potwierdzenie?

Być może będziecie trochę zaskoczeni - ale tego typu potwierdzenia uzyskuję, wykorzystując

dorobek tak zwanej klasycznej analizy wykresów.

Tak więc w tym horyzoncie czasowym zwracam baczną uwagę na:

przełamywania wszelkich linii trendu (również wewnętrznych),

wybicia z wiarygodnych kanałów trendowych,

wybicia z istotnych poziomów konsolidacji,

ruchy powrotne po wybiciach i poziomy ich zniesień,

klasyczne formacje cenowe,

formacje świecowe,

wolumen obrotu towarzyszący wszelkiego rodzaju wybiciom i tworzącym

się formacjom cenowym i świecowym.

Oprócz powyższych kwestii bardzo często starając się wyznaczyć optymalny

moment wejścia na rynek, korzystam również na wykresach w skali 30-minutowej

z zaawansowanych technik Fibonacciego.

Zatem posiłkując się w tej skali falami, które są zupełnie niewidoczne w horyzoncie

dziennym, określam istotne strefy wsparć/oporu. Przebicie tak skonstruowanych obszarów

jest dla mnie często istotnym potwierdzeniem ważności POW/POO - powstałych

na bazie wykresów dziennych.

Tak w skrócie wygląda moja metodologia inicjowania transakcji giełdowych.

Głównym zadaniem tych metod i techniki analitycznych jest to, by uzyskać wyraźne

i namacalne potwierdzenie, że rynek respektuje (i nie są dla niego obojętne) poziomy

wsparć/oporów - zbudowane w oparciu o wykresy dzienne i tygodniowe.

Można by zapytać, dlaczego wykorzystuję do tego celu wykresy 30-minutowe,

a nie na przykład skalę dzienną?

Odpowiedź jest bardzo prosta.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Nie potrzebuję wielkich potwierdzeń i tym samym mocno odległych od POW/POO

sygnałów kupna/sprzedaży. Istotny jest dla mnie pewien kompromisowy poziom, który

pozwoli mi uzyskać ważne potwierdzenie i jednocześnie nie będzie specjalnie oddalony

od kluczowych stref POW/POO.

Bazując na swoich doświadczeniach giełdowych, wiem, że rynek niezmiernie

często zachowuje się w dość przewidywalny i określony sposób w skonstruowanych

przez mnie obszarach wsparć/oporów. Zatem ceny analizowanych walorów odbijają się

zazwyczaj od tak zbudowanych stref. Czasami jednak dzieje się coś zupełnie innego.

Dlatego starając się dość racjonalnie podchodzić do żywiołu, jakim są rynki finansowe,

lubię uzyskiwać drobne potwierdzenia, że wyznaczone przeze mnie wsparcia

i opory są naprawdę ważne dla rynku i na bazie tych obszarów będzie można budować

efektywne strategie inwestycyjne,

W kontekście tego, co zostało przed chwilą powiedziane, spójrzmy ponownie na

wykres 4.3.

Czerwone równoległe linie to oczywiście główny kanał trendowy „opisujący" formację

ABCD. Na wykresie zaznaczyłem również mniejszy, bardziej stromy kanał (niebieskie

linie), który - można powiedzieć - został już opuszczony przez analizowany

indeks.

Nie było to jakieś spektakularnie silne wybicie, niemniej jednak należy to potraktować

jako pozytywny sygnał.

Ostatnim ważnym elementem wykresu jest linia szyi formacji odwróconej głowy

z ramionami. Nie jest to na pewno podręcznikowa struktura. Zgodzicie się jednak pewnie

ze mną, że można ją w ten sposób zakwalifikować. Dla mnie osobiście najważniejsza jest

linia szyi tej formacji, ponieważ sama z siebie wyznacza granicę ważnej konsolidacji.

Patrząc na ten wykres, możemy sobie zadać pytania - w którym momencie należy

otworzyć długą pozycję i co tak naprawdę powinno się wydarzyć w najbliższym czasie,

by mogło to uzasadniać otwarcie takiej pozycji?

Zanim odpowiem na to pytanie - proszę spojrzeć na kolejny wykres (wykres 4.4).

Posiłkując się skalą 30-minutową, skonstruowałem na wykresie lokalne poziomy oporu,

które w jakimś stopniu powinny oddziaływać na ceny analizowanego waloru.

Nie ma co ukrywać znaczenie uwidocznionych stref jest niewspółmiernie mniejsze od

obszaru wsparcia pokazanego na wykresie 4.3.

Jednak tego typu intradayowe poziomy można z powodzeniem wykorzystywać w

- inwestycjach do inicjowania, powiększania bądź zamykania części lub całości posiadanych

pozycji.

W przypadku wykresu 4.4 pierwsza i druga strefa oporu (najwyżej usytuowane) są

według mnie zbyt mocno oddalone od POW, zatem nie powinno się wykorzystywać

tych poziomów do rozpoczynania transakcji. Ewentualnie można się posiłkować tymi

konstrukcjami do powiększenia posiadanych już pozycji - jeśli oczywiście rynek przebije

pokazane strefy oporu.

W którym zatem miejscu sugerowałbym klientom wejście na rynek?

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.4

Wykres 4.5

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Biorąc pod uwagę to, że indeks opuścił już terytorium kanału oznaczonego niebieskimi

liniami (ivykres 4.3) i po raz kolejny testuję linię szyi formacji RGR - przebicie tego

poziomu (linii szyi lub linii konsolidacyjnej) byłoby dla mnie wystarczającym sygnałem

do zainicjowania transakcji. Proszę zerknąć na wykres 4.5.

Zielona strzałka pokazuje silną białą świecę, która z wielkim impetem wykracza poza

granicę wspomnianej linii szyi. Temu wybiciu towarzyszył również większy wolumen

(nie pokazałem tego na wykresie), co uwiarygodnia oczywiście sygnał kupna.

Dla porządku chciałbym podkreślić, że zazwyczaj przy rozpoczynaniu transakcji

wykorzystuję cenę zbliżoną do ceny zamknięcia świecy generującej sygnał. Zatem skoro

notowania WIG-u 20 zaczynają się w tej chwili o 9.30 i biorąc pod uwagę skalę czasową

w której działam, pozycję (na przykład na kontraktach lub akcjach wchodzących w skład

indeksu) otworzyłbym około godziny 10.00.

Tak więc możemy odnotować, że hipotetyczną pozycję na kontraktach zainicjowałem

przy wartości indeksu WIG 20 wynoszącej około 2206 punktów.

Wracając do analizy wykresu 4.5, warto zaznaczyć, iż pierwsza strefa oporu zadziałała

na notowania indeksu i rynek wykonał ruch powrotny do przełamanej wcześniej linii

szyi formacji RGR.

Zgodnie z klasycznym scenariuszem rynek powinien niezwłocznie powrócić do

silnych wzrostów. Czy rzeczywiście tak było? Zobaczmy następny wykres.

Wykres 4.6

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Jak widać na wykresie 4.6, rozegrał się jednak trochę inny scenariusz.

Rynek spadł jeszcze kilkanaście punktów, poczym uformował piękną strukturę

XABCD - testując ponownie strefę POW (żółty prostokąt) i powrócił następnie do

silnych wzrostów - przebijając czerwoną linię kanału trendowego.

Wspomniany kanał trendowy został trochę przemodelowany w stosunku do

wykresu 4.5. Według mnie jego obecny kształt dużo lepiej opisuje zachowanie cen

indeksu i jest przez to bardziej wiarygodny.

Warto również dodać, że fala CD formacji XABCD zatrzymała się idealnie na zniesieniu

78,6% fali XA (nie pokazałem tych oznaczeń na wykresie, ale jestem przekonany,

że wiecie, o czym mówię). Taka sytuacja wzmacnia niewątpliwie obraz techniczny

indeksu i potwierdza występowanie silnego wsparcia w obszarze żółtego prostokąta.

Patrząc na wykres 4.6, chciałbym zwrócić uwagę na moment przebicia przez indeks czerwonej

linii - stanowiącej górną część kanału spadkowego.

Bez wątpienia byłby to dla mnie kolejny (dużo silniejszy od poprzedniego) sygnał

kupna. Zatem w tym miejscu można by było z powodzeniem zaangażować dodatkowe

środki na rynku kontraktów terminowych bądź rynku akcyjnym.

Oczywiście do takiego posunięcia skłoniłaby mnie wyrazista formacja XABCD

oraz nieprzypadkowe miejsce jej zakończenia. Widzimy, że rynek naprawdę respektuje

POW i prawdopodobnie za chwilę bardzo silnie eksploduje.

Zobaczmy, co wniesie do naszej analizy kolejny dzień (wykres 4.7).

Wykres 4.7

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Eksplozja była, ale nie tak silna, jak się tego pierwotnie spodziewałem.

Rynek zatrzymał się, niestety, na kolejnym zgęszczeniu zniesień Fibonacciego

i wszedł w dość gwałtowną korektę spadkową. Co gorsze, przebite wcześniej zgrupowane

zniesienia nie powstrzymały tej korekty. Jak wiadomo, często tego typu przebite

obszary funkcjonują potem jako silne wsparcia (zasada zmiany biegunów).

Najważniejsza obserwacja, jaką możemy poczynić, związana jest jednak z uwidocznioną

na wykresie formacją ABCD. Jest to struktura podręcznikowa. Co więcej, należy

do najsilniejszych formacji, gdyż fala AB = CD i fala BC sama składa się z formacji ABCD.

Ważne jest również to, że zaznaczona na wykresie struktura kończy się na lokalnym

POO. Otrzymujemy zatem ważny sygnał sprzedaży? Niekoniecznie.

Czy przypominacie sobie, w jakim horyzoncie czasowym działamy?

Na wykresie dziennym ta formacja zupełnie nie jest widoczna. Dlaczego zatem tyle

czasu poświęcam na jej analizę?

Pozwólcie, że odpowiem na to pytanie w następujący sposób.

Analizując wykresy w różnych horyzontach czasowych, należy dokładnie ustalić

pewną hierarchię ważności poziomów, którymi zajmujemy się w danej chwili.

Niewątpliwie cały czas traktuję nadrzędnie obszar wsparcia zilustrowany na wykresach

żółtym prostokątem. To jest na razie mój fundament, na którym ustawiam całą

strategię inwestycyjną.

Uzyskiwane poziomy oporów z wykresów intradayowych są na pewno interesujące,

ale daleko im w hierarchii ważności do POW skonstruowanego na bazie wykresu

dziennego.

Tak jak już wspominałem wcześniej - na tym etapie rozwoju sytuacji rynkowej zaznaczone

na wykresie 30-minutowym strefy oporu traktuję raczej jako miejsca służące

do powiększania pozycji (w przypadku przebicia tych obszarów) niż jako strefy zamykania

wcześniej otwartych pozycji. Niemniej jednak lubię obserwować zachowanie

rynku w tych lokalnych strefach oporu. Bardzo często z tego typu obserwacji płyną

ważne informacje mogące w jakiś sposób determinować moje opinie i wnioski analityczne

dotyczące bieżącej sytuacji rynkowej.

Z drugiej strony uwidoczniona na wykresie 4.7 idealna struktura ABCD kończąca

się na zniesieniach Fibonacciego rzeczywiście może zapowiadać chwilową słabość

indeksu.

Skoro takie przypuszczenie ma racjonalne podstawy, to może jednak warto by było

zamknąć pozycję w tym obszarze i wejść na rynek ponownie w chwili przebicia tej dość

kluczowej strefy?

Niewątpliwie ktoś, kto zajmuje się klasycznym daytradingiem, powinien tak postąpić.

Ja nie jestem daytraderem, dlatego taka strategia niezupełnie mi odpowiada.

Doceniam oczywiście ważność tego lokalnego oporu, ale pamiętam również cały czas

o silnym wsparciu skonstruowanym na wykresie dziennym i o znaczeniu kontekstu,

który w tym wypadku potwierdza możliwość kontynuacji trendu wzrostowego.

Niemniej jednak tego typu silne lokalne poziomy oporu będę niejednokrotnie wykorzystywał

do częściowego zamykania pozycji. Taka sytuacja może jednak zaistnieć wtedy,

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

kiedy dany walor oddali się znacznie od podstawowego (nadrzędnego) poziomu wsparcia

i warto będzie wówczas zacząć myśleć o ochronie części swoich zysków.

Na razie jednak ewentualne przebicie wspomnianego obszaru oporu (pokazuje go

zielona strzałka na wykresie 4.7) będę traktował jedynie jako ważny sygnał świadczący

o sile rynku.

Przejdźmy teraz do następnej ważnej kwestii związanej z wykresem 4.7.

Czy dostrzegacie, że poziom mojego zlecenia stop przesunął się trochę do góry?

(wynosi teraz 2194 pkt.)

To przesunięcie oznacza, że wkroczyłem właśnie w fazę stosowania swojej unikatowej

techniki ruchomych stopów. Tym samym przestaje mnie interesować pierwotny

poziom zlecenia zabezpieczającego i całą uwagę zaczynam koncentrować na swoich

dynamicznych stopach.

Jak działa ta technika?

Na tym etapie kursu znacie ją już doskonale. Wykorzystuję w niej bowiem grupowanie

zniesień Fibonacciego, którego dokonuję na bazie odpowiednich fal w skali

30 -minutowej. Proszę spojrzeć ponownie na wykres 4.7.

Widzimy, że zgrupowany obszar (tylko dwa zniesienia) został skonstruowany

w oparciu o fale AD i CD. Czerwona linia pokazuje poziom 78,6% zniesienia fali AD,

natomiast zielona linia uwidacznia 88,6% zniesienia fali CD. Te dwa istotne poziomy nałożyły

się na siebie prawie idealnie. Czarna strzałka - ustawiona kilka punktów poniżej

tej strefy cenowej - określa poziom zlecenia stop loss.

Wspomniałem przed momentem, że jest to technika dynamiczna.

Niewątpliwie tak właśnie jest, gdyż po każdej sesji, w której zostaje ustanowiony

nowy lokalny szczyt (albo dołek - w zależności od tego, jaki trend badamy w danym

momencie), należy od nowa przeprowadzić proces grupowania zniesień i wyznaczyć

nowy poziom zlecenia zabezpieczającego. Jest to na pewno pracochłonne - ale jak się za

chwilę przekonacie, warto się trochę pomęczyć, ponieważ uzyskiwane poziomy charakteryzują

się często optymalnym i nieprzypadkowym położeniem.

Oczywiście dalsze przykładowe wykresy pokażą z jeszcze większą szczegółowością

proces konstruowania ruchomych stopów.

Na razie zastanówmy się, dlaczego na wykresie 4.7 umiejscowiłem swój stop akurat

w tym, a nie innym miejscu.

Nie ma co ukrywać, że jest w tym trochę subiektywizmu. Aby jednak odpowiedzieć

rzeczowo na to pytanie, pozwólcie, że - posiłkując się wykresem 4.7 - dokonam

krótkiej oceny obecnej sytuacji technicznej analizowanego indeksu.

Nie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, że indeks po zaliczeniu lokalnego POO

(zielona strzałka) wszedł w korektę. Silna formacja ABCD plus zgrupowane zniesienia

są wystarczającym uzasadnieniem dla takiego scenariusza.

Oczywiście nie można w jednoznaczny sposób ocenić zasięgu tej korekty. Jeśli

jednak, bazując na wykresie dziennym, dochodzimy do wniosku, że mamy do czynienia

z silnym rynkiem, który zatrzymał się wcześniej w bardzo ważnym i newralgicznym

obszarze, taka korekta nie powinna trwać zbyt długo.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Dlatego przebicie zaznaczonych na wykresie dwóch - niezwykle ważnych - zgrupowanych

ze sobą poziomów zniesień potraktowałbym jako sygnał słabości rynku

i wolałbym wtedy nie posiadać żadnych otwartych pozycji.

Ponadto zniesienia poprzedzających fal przekraczające tak istotne poziomy jak

78,6% i 88,6% zawsze traktuję jako ważne sygnały płynące z rynku - nawet jeśli do tego

typu zdarzeń dochodzi na wykresach 30-minutowych.

Ktoś jednak mógłby w tym miejscu zapytać, dlaczego zamierzam wyjść z rynku

akurat na takim poziomie, skoro bezpośrednio pod nim rozlewa się obszar totalnie

silnego wsparcia?

Jest to na pewno zasadne pytanie. Jednak odpowiem na nie w podobny sposób, jak

to czyniłem już poprzednio. Nie mam oporów przed wielokrotnym inicjowaniem transakcji

w obliczu silnego poziomu wsparcia. Wiem, że taka zabawa kosztuje. Ale wiem

również to, że w tego typu obszarach decydują się tak naprawdę losy rynku - przynajmniej

dla horyzontu średnioterminowego.

Tak więc - jak już zaznaczałem - gdy rynek zdecyduje się, w którą stronę podążać,

będzie to prawdopodobnie bardzo silny ruch (przypuszczenie to opieram na bazie obserwacji

historycznych).

W kontekście naszego przykładu moje założenie jest oczywiście prowzrostowe.

Jest to jednak tylko założenie. Dlatego przebicie wspomnianych zniesień na wykresie

4.7 byłoby dla mnie sygnałem osłabiającym możliwość realizacji powyższego

założenia.

Nie eliminującym, lecz tylko osłabiającym!

Jeśli taki scenariusz by się urzeczywistnił, to wtedy ponownie skoncentruję uwagę

na wnikliwej obserwacji żółtej strefy wsparcia. Przyglądając się temu obszarowi, szukałbym

oczywiście sygnałów świadczących o zasadności otwierania nowych długich

pozycji na kontraktach. Gdyby takie sygnały się pojawiły, to wówczas z powrotem zainicjuję

transakcję.

I ostatnia kwestia w tym kontekście.

To prawda, że proces ustawiania poziomów ruchomych stopów nacechowany jest

odrobiną subiektywizmu. Nie zawsze bowiem uzyskujemy jedną strefę zgrupowanych

zniesień, którą można posłużyć się do umiejscowienia zlecenia stop loss. Jak wiemy,

czasami tych poziomów może być więcej. Musimy wtedy arbitralnie wybrać jeden

z pośród kilku tego typu obszarów.

Osobiście - ustawiając (i często codziennie modyfikując) swoje ruchome stopy, wychodzę

z założenia, że zawsze można odszukać na wykresie takie miejsce, po przekroczeniu

którego moje pierwotne założenia rynkowe uległyby pewnemu osłabieniu.

Zatem dokonując procesu grupowania zniesień, próbuję dopasować uzyskane poziomy,

do takich właśnie kluczowych miejsc. Oczywiście wymaga to sporego doświadczenia

i konieczności przeanalizowania setek wykresów.

Na wykresie 4.7 tym newralgicznym miejscem był według mnie poziom, w którym

nałożyły się na siebie dwa niezmiernie istotne zniesienia (w dalszej części tego rozdziału

przedstawię jeszcze wiele przykładów dotyczących konstruowania poziomów ruTECHNIKI

FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

chomych stopów, tak więc po przerobieniu tego materiału powinniście poradzić sobie

z ewentualnym wdrożeniem tej dość złożonej techniki).

Zobaczmy zatem, jak przebiegały dalsze notowania analizowanego indeksu

(wykres 4.8).

Wykres 4.8

WIG 20 spadł jeszcze kilkanaście punktów, powstała kolejna wiarygodna formacja

XABCD i nastąpiło dość silne wzrostowe odreagowanie powstrzymane przez znaną

nam już strefę zniesień Fibonacciego (pokazuje to zielona strzałka).

Widzimy, że w sumie niewiele brakowało, by zadziałało nasze zlecenie zabezpieczające.

Jednak zachodzące na siebie zniesienia 78,6% i 88,6% powstrzymały presję podażową.

Tak to właśnie z tymi poziomami bywa. Niezmiernie często funkcjonują jako

obszary niezwykle silnych wsparć/oporów. Warto o tym pamiętać, gdyż są to naprawdę

kluczowe i newralgiczne strefy na wykresie.

Dlatego kiedy przeprowadzałem proces grupowania zniesień (w celu odnalezienia

dogodnego miejsca dla umieszczenia zlecenia zabezpieczającego) i zorientowałem się,

że te dwa poziomy zachodzą na siebie, wiedziałem od razu, gdzie umieszczę swój stop

loss. Można powiedzieć, że był to odruch automatyczny.

Tak więc, jeśli będziecie kiedykolwiek poszukiwać poziomu nadającego się do ustawienia

ruchomego stopu, zwracajcie baczną uwagę na poziomy zniesień wchodzące

w skład zgrupowanego obszaru. Jeśli odnajdziecie tam 78,6 i 88,6% - to prawdopodobGEOMETRIA

FIBONACCIEGO

nie będzie to właściwe miejsce. Nie jest to żadna reguła, ale jak sądzę, dość użyteczna

wskazówka. I tak naprawdę powyższa uwaga ma charakter bardziej ogólny i odnosi się

w sumie do wszystkich zgrupowanych obszarów. Zatem te z nich, w których występują

wspomniane wartości, należy zawsze traktować bardzo poważnie.

Tyle - jeśli chodzi o uwagi natury ogólnej. Dodajmy kolejny dzień do wykresu

i zobaczmy, czy nie wniósł przypadkiem czegoś nowego do naszego obecnego obrazu

analizowanego indeksu (un/kres 4.9).

Wykres 4.9

Sesja z pewnością nie należała do najsłabszych. Widzimy, że indeks z wielkim

impetem przebił poziom oznaczony zieloną strzałką. To bez wątpienia bardzo silny

sygnał, który z powodzeniem mógł zostać wykorzystany do akumulacji kolejnych

długich pozycji na kontraktach bądź akcji wchodzących w skład indeksu.

Rynek naprawdę pokazał siłę. Pamiętacie zapewne formację ABCD. Kończyła się

właśnie na zgrupowanym obszarze zniesień, który na tej sesji został jednoznacznie

przebity. Niewątpliwie mamy do czynienia z ważnym wydarzeniem - zapowiadającym

dobre dni dla posiadaczy długich pozycji.

Jak pewnie dostrzegacie - przekonfigurowałem trochę poziom bezwarunkowego zlecenia

stop loss. Gdy szukałem właściwego miejsca, okazało się, że był to w zasadzie jedyny

możliwy poziom, ponieważ tylko w tym obszarze zniesienia zgrupowały się ze sobą

wręcz książkowo - tworząc ważną strefę wsparcia.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykorzystując wykres 4.9, chciałbym poruszyć jeszcze jedną, dość ważną

kwestię.

Zgodzicie się pewnie ze mną, że gdyby rynek zszedł w tej chwili poniżej obszaru

zaznaczonego na wykresie zieloną strzałką - to byłby to bardzo negatywny sygnał.

Taka pułapka hossy mogłaby zwiastować mocną wyprzedaż na rynku.

Jeśli tak, to dlaczego nie umieścić zlecenia zabezpieczającego bezpośrednio pod

tym obszarem?

Być może takie posunięcie uchroniłoby nas od dotkliwych strat?

Odpowiem w ten sposób. Gdyby nie bliskość silnego poziomu wsparcia (żółty prostokąt

na wykresie 4.8) powyższa argumentacja byłaby dla mnie przekonująca i prawdopodobnie

ustawiłbym swój stop kilka punktów poniżej przebitego wcześniej zgrupowanego

obszaru zniesień Fibonacciego.

Jednak na tym etapie rozwoju sytuacji rynkowej powraca cały czas kwestia znaczenia

i ważności poziomów wsparć i oporów, którymi się obecnie zajmujemy.

Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że ewentualne zejście rynku poniżej wspomnianej

strefy POO - w obliczu cały czas silnie oddziałującego wsparcia - nie byłoby,

aż tak druzgocącym wydarzeniem.

Jak wiadomo, rynek przed silnym wybiciem może zbierać siły. Tak więc, zanim nie

wykrystalizuje się znaczący ruch wzrostowy - znane są sytuacje gwałtownych i nerwowych

ruchów na ważnych poziomach wsparć (podobnie jest zresztą z poziomami oporów).

Dlatego ewentualny spadek rynku poniżej analizowanych zniesień można by było potraktować

właśnie w taki sposób. Pogłębienie spadku i przebicie poziomu 2205 punktów zapowiadałoby

już według mnie możliwość pojawienia się większych kłopotów i problemów

z realizacją pierwotnego scenariusza.

Sprawdźmy zatem, czy mieliśmy do czynienia z pułapką hossy, zerkając na kolejny

wykres (Wykres 4.10).

Jak widać nie ma mowy o żadnej pułapce. Rynek jednoznacznie potwierdził wcześniejsze

wybicie i nabiera ogromnego rozpędti.

Ponownie podniosłem poziom mojego zlecenia zabezpieczającego, wykorzystując

do tego nowy zgrupowany obszar zniesień. Jestem przekonany, że gdyby rynek spadł

poniżej tej silnej strefy wsparcia (przebijając wcześniej zniesienia wskazywane przez

czerwoną strzałkę), to prawdopodobnie ponownie znaleźlibyśmy się szybko w obszarze

żółtego prostokąta.

Zastanówmy się jednak nad innym ciekawym zagadnieniem.

Niezmiernie często zewnętrzne zniesienia ważnych i wyrazistych fal funkcjonują

jako silne poziomy wsparć/oporów.

Osobiście przywiązuję ogromne znaczenie do trzech poziomów tego typu zniesień:

113%, 127,2% i 161,8%.

Zobaczmy w tym kontekście ponownie wykresy 4.9 i 4.10.

Na pierwszym z nich odszukajcie zewnętrzne zniesienie określonej fali wynoszące

127,2%, a na drugim spróbujcie znaleźć 161,8%. Na pewno nie będziecie mieli z tym

żadnego problemu. Po co o tym w ogóle wspominam?

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 4.10

Tak jak zaznaczałem przed momentem, wyszczególnione poziomy nie pozostają

często obojętne dla notowań badanych walorów.

Dlatego analizując wykresy, nanoszę na nie zawsze wspomniane zewnętrzne zniesienia

odpowiednio dobranych fal i obserwuję zachowanie cen w tych obszarach.

Nie muszę podkreślać, że tego typu poziomy mają jeszcze większe znaczenie na

wykresach w skali dziennej. Wrócę za chwilę do tej tematyki i udowodnię, że jeśli zewnętrzne

zniesienia fal współgrają z innymi poziomami powstałymi na bazie szeroko

rozumianych technik Fibonacciego, to uzyskujemy wówczas naprawdę nieprzeciętnie

silne strefy wsparć/oporów (zresztą wiecie już o tym doskonale).

Powyższe uwagi potraktujcie jako małą dygresję i krótki przerywnik w bieżących

rozważaniach.

Zobaczmy zatem na wykresie 4.11, czy indeks sprostał następnemu lokalnemu obszarowi

oporu?

No cóż. Wszystkim posiadaczom długich pozycji życzyłbym takiej sesji.

Indeks przebił ten opór naprawdę w iście gwiazdorskim stylu (zapewne zastanawiacie

się, skąd się nagle pojawiła ta strefa oporu? Proszę przypomnieć sobie wykres 4.4.

Indeks przebił właśnie górny obszar zniesień z tego wykresu. Warto również nadmienić,

że poziomy cenowe powstałe na bazie zewnętrznych zniesień (127,2% i 161,8%) zupełnie

nie zadziałały w naszym przypadku. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze warto

zwracać na nie baczną uwagę).

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.11

Po szaleńczym ruchu notowania zatrzymały się pod kolejną strefą zgrupowanych

zniesień (jak je skonstruowałem - o tym za chwilę).

Na razie skoncentrujmy naszą uwagę na dwóch kwestiach.

Zapewne dostrzegacie na wykresie 4.11 wewnętrzną linię trendu (czarne oznaczenie).

Nie ukrywam, że bardzo często posługuję się w analizach liniami wewnętrznymi.

Wydaje mi się, że ich wiarygodność jest często większa niż klasycznych linii trendu.

Niejednokrotnie oprócz tego, że nanoszę takie linie na wykres, staram się również

tworzyć linie równoległe do wewnętrznych linii trendu. Tak właśnie zrobiłem na wykresie

4.11. Górnej linii nie dało się dopasować, natomiast dolna funkcjonuje nie najgorzej.

Jeśli nie jesteście jeszcze przekonani do tej techniki, naprawdę gorąco ją rekomenduję.

Jest to użyteczna metoda i co ważne - generuje często wartościowe sygnały (wspominałem

już o tym wielokrotnie).

Przejdźmy teraz do konstrukcji ruchomych stopów.

Jak widać na analizowanym wykresie, zaznaczyłem na nim dwa możliwe poziomy

ustawienia zlecenia zabezpieczającego. Nie ukrywam, że w tej transakcji wykorzystałbym

prawdopodobnie ten wyżej umiejscowiony. Dlaczego? Czyżby nadszedł już czas

ochrony osiągniętych zysków?

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Według mnie cały czas jesteśmy w strefie oddziaływania silnego wsparcia powstałego,

jak wiadomo, na bazie wykresu dziennego i w dalszym ciągu można się spodziewać

kontynuacji wzrostów.

Widzimy jednak, że na wcześniej przebitą strefę oporu (POO) nałożyła się idealnie

linia powstała na bazie wewnętrznej linii trendu. Tak więc, gdyby rynek zaczął spadać

- przebiłby najpierw wewnętrzną linię trendu, następnie obszar zniesień Fibonacciego

i wspomnianą linię równoległą (pokazuje to czerwona strzałka). Wydaje mi się, że przebicie

wymienionych poziomów zapowiadałoby możliwość wystąpienia jeszcze większej

przeceny na WIG-u 20, dlatego wolałbym być wtedy poza rynkiem.

Granicznym poziomem jest dla mnie 2237 punktów. Ewentualny spadek poniżej tej

strefy wsparcia skomplikowałby bardzo możliwość realizacji zakładanego scenariusza

wzrostowego (oczywiście nie wyeliminowałby takiej możliwości).

Bazując na tym przykładzie, chciałbym wspomnieć jeszcze o jednej kwestii.

Często tak się zdarza, że do ustawiania zleceń stop (chodzi oczywiście o ruchome

stopy) wykorzystuję wcześniej przebite obszary zniesień Fibonacciego, które - jak

wiadomo - mogą pochodzić z wykresów intradayowych bądź dziennych.

Widzimy, że właśnie tak postąpiłem w omawianym przykładzie i - jak zobaczycie

za chwilę - jeszcze wiele razy skorzystam z takiej opcji.

Tak więc jest to ważna informacja, która niewątpliwie wzbogaca nasze możliwości

wyznaczania tych niezwykle istotnych poziomów na wykresie.

I na koniec - pomówmy jeszcze o najwyżej usytuowanym POO. W jaki sposób

skonstruowałem ten obszar?

Wyjaśnia to un/kres 4.12.

Przy konstrukcji tego POO posłużyłem się dwoma zniesieniami zewnętrznymi

(zielona i fioletowa linia przerywana), jednym wewnętrznym (czerwona linia przerywana)

i analizą ekspansji dwóch fal (niebieskie oznaczenia).

Jak widać, powstała dość ściśle zgrupowana strefa oporu, która ma szansę zatrzymać

na pewien moment wzrosty indeksu. Nie jest to oczywiście jakiś wyjątkowo istotny

obszar potencjalnego oporu. Niemniej jednak warto będzie poobserwować zachowanie

indeksu w tym rejonie. Jak zwykle - na tym etapie rozwoju sytuacji rynkowej - przebicie

wspomnianej strefy oporu traktowałbym jako dogodne miejsce do ewentualnego

powiększania posiadanych pozycji. Ale czy na pewno?

Trochę się rozpędziłem i zapomniałem, że od czasu do czasu warto również spojrzeć

na wykresy w skali dziennej i tygodniowej. Być może taki horyzont czasowy - ze

swoimi wskazaniami naniesionymi na skalę 30-minutową- zmieni zupełnie nasz punkt

widzenia odnośnie przewidywań, co do dalszego rozwoju sytuacji rynkowej.

Spójrzmy zatem na wykresy sporządzone w skali dziennej (wykres 4.13) i tygodniowej

(4.14).

Zacznijmy od wykresu w skali dziennej (4.23). Czy słyszeliście kiedykolwiek o technice

grupowania zniesień zewnętrznych? Wątpię. Naprawdę garstka ludzi na świecie

zna, stosuje i docenia tę metodę. Prawdziwy diament w świecie tradingu.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.12

1+00 1030 1190 1230 2140

10, 11 12. 10. 17 « tO 22 23 M » 20. 20 »

Wykres 4.13

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 4.14

Poeksperymentujcie trochę z tą techniką. Zrozumiecie i uwierzycie wtedy szybko, że to,

co przedstawia wykres 4.13, to nie jest żadnym przypadkie, czy też zbiegiem okoliczności.

Jak wiecie, w prezentowanym przykładzie bardzo rzadko skupiam się na eksponowaniu

poszczególnych wartości zniesień czy też różnego rodzaju projekcji cenowych.

Sami przecież możecie dokładnie sprawdzić interesujące was obszary zgęszczeń (treningu

nigdy za wiele).

Omawiając ten i następny wykres, zrobię jednak wyjątek. Są to ważne przykłady

i zależy mi bardzo, byście dobrze uchwycili ich ideę.

Jak już wiemy, wykres 4.13 przedstawia zewnętrzne zniesienia trzech wyraźnych fal.

Tak więc zniesienie fali zaczynającej się od niebieskiej strzałki wynosi 223,6%. Nie

ma co ukrywać - 2.236 jest współczynnikiem magicznym. Trochę oczywiście żartuję.

Niemniej jednak posiadam w kolekcji sporo wykresów prezentujących i udowadniających,

iż wspomniany współczynnik cechuje się wręcz niezwykłą skutecznością

i uniwersalnością.

Zniesienie kolejnej fali (pokazuje ją zielona strzałka) wynosi 161,8%. Ten współczynnik

wszyscy dobrze znamy, zatem przejdźmy od razu do zniesienia ostatniej fali

(czerwona strzałka), które wynosi 150%.

Jak widać, wszystkie poziomy perfekcyjnie nałożyły, się na siebie, tworząc ważny

poziom oporu. Podoba się wam grupowanie zewnętrznych zniesień? Stosujcie tę technikę

i nikomu o niej nie mówcie. Taka moja szczera rada.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Przyjrzyjmy się teraz bliżej wykresowi 4.14 sporządzonemu w skali tygodniowej.

Wydaje mi się, że wykres jest dość czytelny i tak naprawdę mógłbym zaniechać

jakiegokolwiek opisu. Dla porządku jednak wymienię metody, którymi posłużyłem

się do wyznaczenia kolejnych zgrupowanych ze sobą poziomów.

Jeśli zatem zakres fali XZ pomnożymy przez 0.886 i uzyskaną wartość dodamy do

początku następnej fali wzrostowej, to otrzymamy pierwszy interesujący nas poziom

projekcji (określa go pozioma zielona linia na wykresie). Identyczną procedurę stosujemy

dla fali YZ, tylko zamiast współczynnika 0.886 - stosujemy 1.5 (niebieska linia).

Ostatnia projekcja również dotyczy fali YZ. Tym razem mnożymy jej zakres przez

0.5 i uzyskaną wartość dodajemy do punktu Z (szczyt fali YZ).

Naniesione zniesienia wypadły prawie w identycznym obszarze jak zniesienia

zewnętrzne z wykresu 4.13 (dla większej przejrzystości na wykresie 4.14 zaznaczyłem

fioletową strzałką falę, na której bazie dokonywałem wcześniej grupowania zniesień

zewnętrznych).

Nie ma co ukrywać, że uzyskaliśmy naprawdę istotny poziom oporu, który przecież

zadziałał już wcześniej z wielką skutecznością (pokazuje to dokładnie fioletowa

strzałka na wykresie 4.13).

Czy tym razem strona popytowa wykaże się większą determinacją i sforsuje tę podażową

zaporę?

Przekonajmy się o tym, przechodząc z powrotem na skalę 30-minutową.

Wykres 4.15

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Oczywiście całkowity zakres tej strefy oporu (bazując na wartościach skrajnych)

skopiowałem i zaznaczyłem na wykresie intradayowym - posługując się jak zwykle

żółtym prostokątem (wykres 4.15).

Wykres przedstawia niewątpliwie bardzo interesującą sytuację.

Widzimy, że indeks wybija się dynamicznie z krótkiej konsolidacji (zielona strzałka)

i wchodzi w silną strefę oporu. Dla porządku zaznaczę, że wspomnianą strefę - oprócz

żółtego prostokąta - tworzy również poziom zniesień powstałych na bazie wykresu

30 minutowego (sposób konstrukcji prezentuje wykres 4.12). Oczywiście obszar zbudowany

w oparciu o wykres dzienny i tygodniowy jest niewspółmiernie ważniejszy i silniejszy.

Jednak bliskość tych poziomów wzmacnia według mnie jeszcze bardziej znaczenie

omawianej strefy oporu, która - jak pokazuje to wykres 4.15 - nie była obojętna

dla notowań analizowanego indeksu.

Wig 20 z wielkim impetem przetestował ten poziom (ogromna czarna świeca), po

czym z równie wielkim dynamizmem opuścił omawianą strefę. Następnie ponownie

próbował sforsować żółty prostokąt - wchodząc lekko w jego obszar (niebieska strzałka),

ale ta próba okazała się nieudana i w rezultacie indeks znalazł się poniżej wewnętrznej

linii trendu.

Jakie zatem możemy wyciągnąć wnioski z tak przeprowadzonej analizy?

Bardzo konstruktywne. Mamy do czynienia z niezmiernie istotnym poziomem

oporu i według mnie należy w takim wypadku zacieśnić ruchomy stop.

Na wykresie zaprezentowałem dwa alternatywne poziomy, które mogą być wykorzystane

do ustawienia wspomnianego zlecenia stop loss.

Osobiście wybrałbym poziom 2263 pkt. Chociaż nie byłoby dużym błędem, gdyby

ktoś postanowił umieścić zlecenie zabezpieczające pod uwidocznionym obszarem zniesień

Fibonacciego. Kwestia indywidualnego wyboru.

Wydaje mi się, że w obliczu tak newralgicznej strefy warto bacznie obserwować

rynek i potraktować każdą najmniejszą słabość indeksu jak sygnał do zamykania części

bądź całości swoich pozycji. Dla mnie ewidentną słabością byłoby jednoczesne przebicie

przez WIG 20 obszaru niewielkiej konsolidacji (jej dolny poziom określa na wykresie

czerwona linia) i uwidocznionej (czarnej) linii - powstałej na bazie WLT.

Ewentualne zejście indeksu poniżej wymienionych przed momentem poziomów

nie oznacza oczywiście, że rynek nie zdoła ostatecznie sforsować obszaru żółtego prostokąta.

Taka opcja jest naturalnie prawdopodobna, jednak jej realizacja mogłaby wówczas

napotkać spore trudności i przedłużyć się nieco w czasie.

Podsumujmy ten przykład.

Wspominałem wielokrotnie, że warto łączyć ze sobą różne horyzonty czasowe i na

podstawie takich analiz wyciągać wnioski inwestycyjne. Powyższy przykład pokazał,

jak to robić w praktyce.

Ważne jest również to, żeby umieć nadać poszczególnym strefom wsparć/oporów

(generowanym w różny sposób i w różnych skalach czasowych) odpowiednie znaczenie

i radzić sobie z wyodrębnianiem tych najbardziej istotnych.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Na wykresie 4.15 żółty prostokąt symbolizuje na pewno wyjątkowo kluczowy

opór. Ewentualne przebicie takiego obszaru byłoby dla mnie potwierdzeniem siły

rynku i takie wydarzenie mogłoby mnie ukierunkować na powiększanie z klientami

długich pozycji.

Z drugiej strony zacieśnienie stopu nie oznacza, że w obliczu tego oporu należy jak

najszybciej wycofać się z rynku. To rynek musi najpierw odsłonić swoje zamiary, a my powinniśmy

spróbować się im podporządkować. Wszystkie opory przecież kiedyś pękają.

Niemniej jednak wielką sztuką jest to, by pozwolić zyskom rosnąć i jednocześnie - w

jakiś racjonalny (kompromisowy) sposób - dbać o osiągnięte już zyski. Jeśli nauczycie się

godzić ze sobą te dwie kwestie, to z pewnością będziecie wielkimi graczami.

Sprawdźmy na kolejnym wykresie, który scenariusz zaczął się realizować (wykres 4.16).

Wykres 4.16

O czym ja w ogóle opowiadałem? O jakimś oporze? Że żółty prostokąt?

Uwierzcie mi jednak - był to naprawdę istotny poziom. Był, bo w tej chwili przeistoczył

się w potężne wsparcie.

Jak widać, nasz stop pozostał nietknięty, a rynek pokazał naprawdę wielką siłę.

Tak jak wspominałem, przebicie żółtej strefy w takim stylu można z powodzeniem

potraktować jako wiarygodny sygnał kontynuacji trendu wzrostowego. I tu wkraczamy

w ważne zagadnienie natury psychologicznej. Bowiem większość osób zajmujących się

inwestowaniem pieniędzy na rynkach kapitałowych - w sytuacji prezentowanej na wyGEOMETRIA

F1BONACCIEGO

kresach 4.15 i 4.16 - myślałaby tylko o tym, żeby jak najszybciej zrealizować spory zysk

i pożegnać się z posiadaną pozycją. A ja sugeruję coś zupełnie innego.

Skoro przebiliśmy kluczowy poziom, to dlaczego nie zwiększyć swojej pozycji?

Przecież rynek poinformował nas właśnie, że prawdopodobnie zamierza odbyć trochę

dalszą podróż, a obrany kierunek to północ (no, może północny wschód). Dlaczego tego

nie wykorzystać? Wiem, że łatwo się o tym pisze. Trochę trudniej niestety walczy się

z naszymi przekonaniami i barierami - w realnym świecie tradingu.

Wracajmy do naszych wykresów.

Jak wiecie, analizując dogłębnie skalę 30-minutową, lubię od czasu do czasu zaglądać

na skalę dzienną i tygodniową. Przed chwilą zresztą przebiliśmy ważny obszar

powstały na bazie tych skal. Chciałbym, byście zerknęli za chwilę na poniższy wykres

(skala dzienna), ponieważ ponownie zbliżamy się do ważnej strefy oporu.

Pamiętajcie jednak cały czas o kwestii interpretacji znaczenia i ważności nowo

odkrywanych poziomów. Ten, który za chwilę zobaczycie, jest na pewno istotny.

Jednak obszar przebity przed momentem klasyfikuję zdecydowanie wyżej w hierarchii

ważności. Ma to oczywiście swoje konsekwencje w kontekście podejmowanych

decyzji inwestycyjnych. O tych decyzjach za chwilę - najpierw obejrzyjmy

wykres 4.17.

Wykres 4.17

Wiecie, jak można by zatytułować ten wykres? Na przykład: „0.618 i 1.618 atakują".

196

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

OK. Nigdy nie miałem głowy do tytułów, zostawmy więc ten temat.

Niemniej jednak na wykresie 4.17 występują tylko wymienione przed momentem

współczynniki. Żadnych innych. Myślę, że rozumiecie treść tego obrazu.

Mamy tutaj do czynienia z analizą ekspansji fali YZ (0.618) i z APP tej fali (1.618).

Niebieska przerywana linia oznacza zakres fali, dla której wyznaczyłem poziom zniesienia

zewnętrznego (1.618). W górnej prawej części wykresu pokazałem również zniesienie

zewnętrzne dla fali oznaczonej fioletową przerywaną linią (1.618). Wszystkie

poziomy (z wyjątkiem tego ostatniego) idealnie się zgrupowały, tworząc dość wiarygodną

strefę oporu.

Nanieśmy zatem ten uwidoczniony obszar na wykres 30-minutowy i przebadajmy

zachowanie indeksu w tym rejonie (wykres 4.18).

Wykres 4.18

Indeks jak zaczarowany - wszedł w obszar żółtego prostokąta i błyskawicznie

wycofał się z niego, generując potencjalny sygnał zamknięcia części bądź całości posiadanych

pozycji (pokazuje to czerwona strzałka).

Osobiście nie zamknąłbym wszystkich pozycji na tym poziomie. Część zapewne

tak, natomiast wszystkie pozostałe sugerowałbym z pewnością pozamykać na

poziomie 2305.

Zobaczcie, jak fenomenalnie zgrupowały się w tym obszarze zniesienia. Również

w tej okolicy biegnie wiarygodna (testowana kilka razy) dolna linia kanału trendowego.

GEOMETRIA FIBONAC CIEGO

Po przebiciu tych poziomów nic chciałbym być na rynku, gdyż spodziewałbym się

wtedy znacznego pogorszenia koniunktury.

Jeszcze drobna uwaga techniczna.

Dostrzegacie zapewne na omawianym wykresie niebieską strzałkę, która wskazuje

lukę hossy, i silną białą świecę przebijającą ważny opór. Bardzo często wykorzystuję

dolne, bądź górne krawędzie luk (zwłaszcza tak okazałych) jako punkty zaczepienia

przy konstrukcjach zniesień Fibonacciego (nauczyłem się tego od J. DiNapolego).

Uzyskane w ten sposób zniesienia są niejednokrotnie respektowane przez rynek

i na pewno warto wprowadzić tę interesującą metodę, do własnego zbioru technik giełdowych.

Tyle w kwestii technicznej.

Dodajmy tym razem dwa kolejne dni do wykresu 4.18 i przeanalizujmy wykres 4.19.

Wykres 4.19

Wiem, za chwilę zlinczujecie mnie słowami krytyki, że tak dobrałem ten przykład,

by nie zadziałał żaden stop, a zyski rosły oczywiście w nieskończoność. Stworzy to na

pewno pozory idealnego systemu transakcyjnego.

Spokojnie. Zaraz jakiś stop wyrzuci nas z pewnością z rynku. Na razie jednak udało

się na nim pozostać - choć już niewiele brakowało.

Co przedstawia powyższy wykres?

Znowu mamy ciekawą sytuację. Niewątpliwie żółty prostokąt zadziałał i determinuje

cały czas przebieg bieżących notowań. Na wykresie pojawiła się również formacja

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

ABCD, która zatrzymała się idealnie na zgęszczeniu Fibonacciego. To jest pozytywny

sygnał wzmocniony dodatkowo wyjściem indeksu poza granicę niewielkiego kanału

trandowego. Wcześniej jednak WIG 20 przebił dolną linię głównego kanału, generując

tym samym negatywny sygnał.

Można zatem powiedzieć, że znajdujemy się nad stosunkowo ważnym wsparciem i

jednocześnie w obliczu silnie oddziałującej strefy oporu. Który obszar okaże się silniejszy

i jakie powinny być w związku z tym nasze działania?

Nie ukrywam, że w obecnej sytuacji byłbym raczej optymistą.

Na tym etapie nie zwiększałbym na pewno posiadanych pozycji, ale również nie

próbowałbym ich na razie redukować. Według mnie jedyną racjonalną strategią jest

w tej chwili obserwacja rynku i czekanie na jakiś wyraźny sygnał.

Tak jak wspominałem, oczekiwałbym jednak powtórnego testowania żółtej strefy

oporu i kontynuacji ruchu wzrostowego. Za takim scenariuszem przemawiają następujące

czynniki:

przebiliśmy niedawno wyjątkowo ważny obszar oporu (zuykres 4.18

- niebieska strzałka) i ten fakt powinien w dalszym ciągu

oddziaływać na rynek,

niewątpliwie długoterminowy kontekst sprzyja cały czas realizacji

prowzrostowego scenariusza,

na wykresie 4.19 uformowała się (kontynuacyjna) struktura ABCD

i przetestowała ważny obszar zachodzących na siebie zniesień

Fibonacciego - odbijając się od niego.

Oczywiście nie można zapominać o uwidocznionym na wykresie 4.19 obszarze

oporu. Jest na pewno ważny (powstał na bazie wykresu dziennego) i widać, że również

ma wpływ na bieżące notowania indeksu.

Dodajmy zatem dwa kolejne dni do ostatniego wykresu i oceńmy zaistniałą sytuację

(wykres 4.20).

Przede wszystkim najdłuższy na tym wykresie czarny korpus wyrzucił nas

z rynku.

To niezaprzeczalny fakt. Faktem jest również to, że następna świeca, to monstrualnych

rozmiarów biały korpus, który zakrył w całości swego czarnego brata.

Znacie powstałą formację? Jeśli czytaliście książkę DiNapolego - to pewnie tak.

Klasyczna formacja toru kolejowego, która uformowała się idealnie na ważnym wsparciu.

Jakie płyną z tego wnioski inwestycyjne?

Bardzo konkretne. Wyjście indeksu powyżej górnego poziomu białego korpusu to

sygnał do ponownego otwierania długich pozycji. Jak widać na wykresie 4.20, do takiego

wybicia jeszcze nie doszło. Uformował się natomiast bardzo wiarygodny kanał trendowy

i nie ukrywam, że ewentualne przebicie jego górnej linii, również potraktowałbym

jako dogodny moment do powtórnego wejścia na rynek. Skąd taka strategia?

Wykres 4.20

Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że obszar zgrupowanych zniesień

Fibonacciego doskonale wypełnia swoją rolę. Rynek ewidentnie respektuje poziom tego

wsparcia.

Dlatego można w takim wypadku przyjąć założenie, że indeks - wspierany zgrupowanym

obszarem zniesień - zbiera siły do ponownego zaatakowania szczytu (cały

czas biorę pod uwagę długoterminowy kontekst i wcześniejsze, pozytywne, dokonania

indeksu na skali 30-minutowej).

Z drugiej strony, na wykresie 4.20 zaprezentowałem również negatywny sygnał.

Ponowne podejście rynku pod żółtą strefę oporu (pokazuje to czerwona strzałka) i nagłe

dynamiczne cofnięcie nie jest na pewno oznaką siły analizowanego indeksu.

Jak zatem rynek wybrnie z tej patowej sytuacji? Dojdzie do wybicia górą czy dołem?

Sprawdźmy to na następnym wykresie.

Już wszystko wiadomo. Zielona strzałka na wykresie 4.21 wskazuje na potężne

wybicie indeksu potwierdzone obrotem (nie pokazałem tego na wykresie). Rynek

przebił również poziom 0.618 zniesienia spadkowej fali, zaznaczonej na wykresie fioletową

przerywaną linią. Warto zauważyć, że poziom tego zniesienia zazębił się idealnie

z czarną poziomą linią, która określa dość istotną strefę lokalnego oporu (pokazuje to

niebieska strzałka). Uzyskujemy zatem dodatkowe potwierdzenie siły rynku.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.21

GEOMETRIA HBONACCIEGO

Tak więc indeks znalazł się ponownie na terytorium żółtego prostokąta i, co istotne,

widzimy, że zadziałała na wykresie zasada zmiany biegunów, która przeistoczyła

lokalny opór (wspomniane zniesienie plus czarna linia) w nowe wsparcie.

Na wykresie 4.21 pozostawiłem zgrupowane zniesienia Fibonacciego, gdyż

w dalszym ciągu ten obszar spełnia rolę ruchomego stopu (a dokładnie poziom kilku

punktów poniżej tej strefy).

I na zakończenie tego wątku - ostatnia kwestia. Gdyby rynek wybił się powyżej

żółtego prostokąta (pokazuje to czerwona strzałka), taki ruch potraktowałbym jako

sygnał do inicjowania kolejnych transakcji, ponieważ indeks znajdowałby się wówczas

powyżej dwóch strategicznych poziomów oporu (un/kres 4.18 - żółte prostokąty).

Zobaczmy na wykresie 4.22 z jak spektakularnym ruchem mieliśmy do czynienia.

Dla lepszej orientacji pozostawiłem na powyższym wykresie żółty prostokąt

z poprzedniego wykresu.

Jak widać, trochę się już od tego obszaru oddaliliśmy.

Warto odnotować styl, w jakim indeks pokonał żółtą strefę oporu.

Dostrzegacie największą lukę hossy na tym wykresie? Trudno jej nie zauważyć.

W taki właśnie sposób indeks opuścił wspomnianą strefę, potwierdzając tym

samym ogromną determinację kupujących.

Na zoykresie 4.22 namalowałem również dość wiarygodny kanał trendowy (indeks

właśnie go opuścił, generując sygnał sprzedaży dla daytraderów) i określiłem nowy

poziom ruchomego stopu. Obszar zniesień nie jest specjalnie mocno zgrupowany, niemniej

jednak wyznacza według mnie ważne miejsce na wykresie.

Gdyby rynek przebił ten poziom i znalazł się ponownie w obszarze żółtego koloru

- czekałbym na ewentualne pojawienie się nowego sygnału kupna (będąc oczywiście

poza rynkiem).

Dodajmy kolejny dzień do wykresu 4.22 i zobaczmy, co wydarzyło się dalej (zuykres

4.23).

Po dość gwałtownym spadku WIG 20 zatrzymał się na zniesieniach nie powodując

jednak konieczności zamknięcia niedawno otwartych pozycji (choć znów niewiele

brakowało).

Po raz kolejny przekonujemy się, że zgrupowane zniesienia, stanowią ważne

obszary na wykresie i warto budować przeróżne strategie inwestycyjne, opierając się na

ich funkcjonalności i niezawodności.

Na wykresie 4.23 widzimy, że indeks - na zaznaczonej strefie wsparcia - wszedł

w kilkugodzinną konsolidację, po czym gwałtownie wybił się z niej, potwierdzając jednoznacznie

wagę tego obszaru.

Zobaczmy na następnym wykresie, jak daleko wspomniane wybicie wyniosło nasz

rodzimy benchmark (4.24).

Niczego sobie ruch. Prawda?

Pozwólcie, że ponownie odkryję przed wami trochę swojego warsztatu i jeszcze

raz wyeksponuję technikę wewnętrznej linii trendu i powstałych na jej bazie linii

równoległych.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.23

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Na loykresie 4.24, czerwona pogrubiona linia to właśnie WLT.

Jak już zaznaczałem, bardzo często posiłkuję się tego typu liniami, gdyż satysfakcjonuje

mnie ich użyteczność. Oprócz samych linii nanoszę na wykres linie równoległe

do WLT. Tak też właśnie uczyniłem na omawianym wykresie.

Widzimy, że czerwona linia razem z granatową (określającą górną część wzrostowego

kanału trentowego) wyznaczyły prawdopodobny krótkoterminowy opór dla

indeksu.

Oczywiście gdyby również na tym poziomie występowała strefa oporu powstała na

bazie wykresu dziennego, to możliwe odwrócenie trendu (przynajmniej na pewien czas)

byłoby niemalże pewne. Na powyższym wykresie nie rejestrujemy jednak takiego obszaru.

Widzimy za to poziom 2391 punktów, który określa nowe miejsce usytuowania zlecenia zabezpieczającego.

Niewątpliwie przebicie WLT i zgrupowanego obszaru zniesień uprawdopodobniłoby

szybki spadek indeksu przynajmniej do dolnej, czerwonej linii.

Zobaczmy na kolejnym wykresie, czy poziom wyznaczony przez linie czerwoną

i granatową rzeczywiście powstrzymał silny ruch wzrostowy na WIG-u 20? (wykres 4.25).

Wykres 4.25

Nie ma na świecie lepszej strategii inwestycyjnej niż kurczowe trzymanie

się trendu.

Opisywany przed momentem potencjalny opór w ogóle nie zadziałał. Rynek

z wielkim impetem posuwa się coraz wyżej.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Niemniej jednak opisywana technika wyznaczania linii równoległych do WLT

przynosi często niezwykle wymierne korzyści i na pewno warto z niej korzystać.

Dla mnie osobiście przebicie tej potencjalnej strefy oporu było kolejnym potwierdzeniem

siły rynku. Nie jest to może sygnał nakazujący otwieranie nowych pozycji.

Stanowi jednak niezaprzeczalnie dowód, że mamy do czynienia z naprawdę zdeterminowaną

stroną popytową.

Wykres 4.25 również przedstawia WLT (zupełnie inaczej poprowadzoną) i linię

równoległą do linii wewnętrznej. Przekonfigurowałem także poziom zlecenia stop,

podnosząc go o kilkadziesiąt punktów. Ewentualne przebicie czarnej, krótkoterminowej

linii trendu i WLT, a następnie zejście indeksu poniżej 2453 punktów byłoby dla

mnie wystarczającym powodem, by szybko ewakuować się z rynku.

Za moment przedstawię kolejny wykres - tym razem z naniesionym żółtym prostokątem.

Skąd ten prostokąt? Reprezentuje tradycyjnie obszar oporu skonstruowany na

bazie wykresu dziennego. Nie pokażę tego wykresu, ponieważ wspomniana strefa

oporu została wyznaczona w oparciu o znane wam już techniki (zachęcam do jej

samodzielnego skonstruowania) i stanowi właściwie tylko preludium do naprawdę

istotnego obszaru oporu, który zawisł nad rynkiem niczym ciemna gradowa chmura

i będzie za chwilę przedmiotem naszych szczegółowych rozważań.

Jak już wiecie, często tak się zdarza, że ważne grupy zniesień bądź projekcji cenowych

sąsiadują ze sobą. Dokładnie z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia za

chwilę, z tym zastrzeżeniem, iż pierwsza grupa projekcji (tego obszaru nie pokażę na

wykresie dziennym) ma według mnie mniejsze znaczenie niż druga (podstawowa)

grupa zachodzących na siebie projekcji cenowych i zniesień zewnętrznych (ten wykres

zaprezentuję już za moment).

Na razie jednak przejdziemy do wykresu 4.26, na którym - tak jak zaznaczałem

- naniosłem potencjalny opór (wspomniany żółty prostokąt) zbudowany w oparciu

0 pierwszą grupę projekcji.

Jak widzimy, pierwsza godzina notowań przyniosła kilkudziesięciopunktowy

spadek indeksu. Uwidoczniona strefa oporu zadziałała z chirurgiczną precyzją

1 niewątpliwie na cały obóz byków padł blady strach. Czy to już odwrócenie trendu

wzrostowego?

Tak naprawdę nigdy tego do końca nie wiemy. Zamiast snuć domysły, warto natomiast

skoncentrować się na odczytywaniu informacji, które rynek nam przekazuje.

A co można odczytać z powyższego wykresu? Bardzo wiele.

Na początek ważna uwaga natury technicznej. Dostrzegacie zapewne to, że poziom

zlecenia zabezpieczającego został podwyższony o kilkanaście punktów w stosunku do

wykresu 4.25. Jednak takie przemodelowanie musiało nastąpić w pierwszej godzinie

notowań WIG-u 20 (dokładnie rzecz ujmując, po pierwszych 30-minutach).

Rynek bowiem wystrzelił do góry - ustanawiając nowy szczyt, po czym z jeszcze

większym impetem cofnął się i w rezultacie cena zamknięcia świecy wypadła poniżej

poprzedniego szczytu.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 4.26

Na wykresie powstał stosunkowo słabo zgrupowany obszar zniesień, niemniej

jednak wystarczająco przekonujący, by można się nim było posłużyć do określenia

poziomu stop loss. Przebicie tego miejsca (2466 pkt.) byłoby dla mnie jednoznacznym sygnałem

do zamykania wszystkich pozycji. Ponownie możemy zaobserwować, że prawie

już doszło do takiej sytuacji. Rynek zatrzymał się dokładnie na zniesieniach, nie uruchamiając

jeszcze zlecenia stop.

Czerwona strzałka wskazuje na odbicie indeksu, które nie zdołało na razie wejść

ponownie w obszar żółtego prostokąta.

Wydaje mi się, że w takich okolicznościach przebicie dolnej linii kanału trendowego,

mogłoby zostać odczytane jako wczesny sygnał do zamykania przynajmniej części

posiadanych pozycji.

Nie ma co ukrywać, że konfrontacja indeksu z poziomem oporu - skonstruowanym

na bazie wykresu dziennego - nie wypadła specjalnie okazale dla byków.

Biorąc pod uwagę także to, że kilkanaście punktów wyżej rozciąga się jeszcze istotniejsza

strefa oporu - szansę na ponowne, spektakularne wzrosty zaczynają według

mnie słabnąć.

W tym wypadku każdy kolejny negatywny sygnał dotyczący zachowania indeksu

powinien być wykorzystywany do zamykania pozycji. Dlatego można by było również

rozważyć częściowe zredukowanie pozycji w momencie opuszczania przez WIG 20

żółtej strefy oporu (najdłuższa czarna świeca na wykresie 4.26).

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Pozwólcie, że dorzucę tym razem trzy kolejne dni w stosunku do poprzedniego wykresu

i skoncentrujmy się na analizie zaistniałej sytuacji (wykres 4.27).

Wykres 4.27

A sytuacja jest rzeczywiście wyjątkowo interesująca.

Przede wszystkim indeks przebił poziom 2466 pkt. i tym samym nie ma nas już

na rynku. Wcześniej doszło oczywiście również do przebicia dolnej linii kanału trendowego.

Pokazuje to na wykresie czerwona strzałka. Uwidoczniona luka nie wróżyła

niczego dobrego.

Po chwilowym zejściu indeksu poniżej poziomu 2466 nastąpiła dość gwałtowna

korekta wzrostowa, po której rynek wszedł jednak ponownie w fazę silnych spadków

i ostatecznie zatrzymał się kilkadziesiąt punktów niżej.

No właśnie. Ale czy dostrzegacie, w jak niezwykłym miejscu doszło do zatrzymania?

Wygląda to tak, jakbym specjalnie sterował notowaniami indeksu, by przedstawić

to, co sobie obmyśliłem, i udowodnić tym samym, że macie do czynienia z genialnym

systemem dokonywania transakcji.

Nic z tych rzeczy. Niczym nie steruję i niczego nie dopasowuję.

A czy moja metoda jest genialna? Jest skuteczna i zyskowna. Wymaga jednak nieprawdopodobnej

pracy, by umiejętnie się z nią obchodzić.

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Kiedy poproszę, byście w ramach praktyki przeanalizowali WIG 20 od początku

2002 roku - dokładnie w taki sposób, jak robimy to w niniejszym przykładzie, - zobaczycie

wtedy, że to, co napisałem w poprzednich dwóch zdaniach, jest prawdą. Jednak

aby dokonać takiej analizy, będziecie musieli poświęcić wiele cennych godzin i przygotować

się na naprawdę ciężką pracę. A potem? A potem, to już tylko sama przyjemność

z przeprowadzania zyskownych transakcji.

Wracajmy na razie do naszego przykładu.

Na tym etapie kursu wiecie już, co oznacza wiarygodna formacja XABCD, która

kończy się na zgrupowanych zniesieniach Fibonacciego - najczęściej ważny punkt

zwrotny.

Czy zatem należy myśleć o ponownym wejściu na rynek? A co z silną strefą oporu

- czyhającą niewiele punktów wyżej i wpływającą na dotychczasowy przebieg notowań

indeksu?

Wszystko to prawda. Taka strefa rzeczywiście istnieje. Ja jednak lubię płynąć

z trendem, a przecież na razie nie doszło do jednoznacznego zanegowania trendu, który

pozwolił nam już tak wiele zarobić.

I w tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na ważną kwestię. Wczujcie się w obecną

sytuację. Zarobiliście już naprawdę sporo. Z psychologicznego punktu widzenia stać

was zatem na podjęcie trochę bardziej ryzykownych działań giełdowych. Jeśli się nie

uda, to i tak w sumie wynik netto będzie spektakularny. A co, jeśli się uda i rynek zawędruje

jeszcze wyżej? Wiecie o tym, że siła wiarygodnego trendu potrafi tak naprawdę

rozbić każdy opór. Do czasu oczywiście. W którymś momencie dojdzie na pewno do

krwawej walki i byki spłyną krwią.

Na razie jednak ukształtowała się wiarygodna formacja kontynuacji i osobiście szukałbym

odpowiedniego momentu, by ponownie zainicjować transakcję - rekomendując

oczywiście długie pozycje na kontraktach bądź kupno akcji.

Gdzie zatem szukałbym dogodnego miejsca do przeprowadzenia potencjalnej

transakcji? Przebicie czerwonej, spadkowej linii trendu mogłoby być takim sygnałem.

Linia jest dość wiarygodna i widzimy, że indeks zbliżył się do niej ponownie. Czy ją

przebił? O tym opowie nam już wykres 4.28.

Jak widać, linia została przebita, jednak dopiero przy następnym podejściu, co

według mnie, jeszcze bardziej ją uwiarygodniło. Ogromnej wielkości biały korpus (cena

zamknięcia, to poziom otwarcia długiej pozycji) nie pozostawił żadnej wątpliwości, kto

rządzi na rynku. Byki zdecydowanie odzyskują władzę.

Na wykresie 4.28 zlikwidowałem dolne zgęszczenie zniesień Fibonacciego, pozostawiając

tylko górne (oczywiście w kontekście wykresu 4.27).

Rynek przebił już ten obszar (pokazuje to dolna strzałka), co odczytuję jako potwierdzenie

siły rynku. Równie dobrze mogła przecież zadziałać zasada zmiany biegunów,

gdzie silne wsparcie przeistoczyłoby się w trudną do sforsowania barierę podażową.

Tak się jednak nie stało.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.28

Na powyższym wykresie - posiłkując się kilkudniowym trendem spadkowym -

skonstruowałem również lokalną strefę oporu (górna czerwona strzałka), której przebicie

byłoby dla mnie ewentualnym sygnałem do powiększania długich pozycji.

I tylko taką rolę przypisywałbym temu obszarowi.

Oczywiście niekorzystnym sygnałem (ale również prawdopodobnym, ze względu

na istnienie silnego oporu) byłoby cofnięcie rynku i ponowne zejście poniżej dolnego

zgęszczenia zniesień.

I ostatnia kwestia. Gdzie jest usytuowane zlecenie stop loss? Jak sądzicie?

Celowo nie zaznaczyłem tego poziomu na wykresie 4.28, by skłonić was do przemyślenia

tego istotnego zagadnienia.

Zanim przeczytacie następne zdania - zastanówcie się nad tą kwestią.

Myślę, że odpowiedź jest dość prosta. Kilka punktów pod dolnym zgęszczeniem

zniesień, uwidocznionym na wykresie 4.27 (miejsce końca formacji XABCD).

Wielu wskazało zapewne na miejsce pod zniesieniami uwidocznionymi na wykresie

4.28. Jest to oczywiście dopuszczalna strefa cenowa. Osobiście jednak dałbym szansę

zaistniałej formacji i zaakceptował ewentualne przebicie tego zgrupowanego obszaru

zniesień w nadziei, że rynek i tak zrealizuje wzrostowy scenariusz.

Sprawdźmy w takim razie na następnym wykresie, jaki był dalszy przebieg notowań

indeksu (dodałem trzy kolejne dni).

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 4.29

Odpowiedź jest prosta. Indeks zdołał przebić lokalną strefę zniesień - ale jak widać

nie na długo. Sytuacja techniczna WIG-u 20 zdecydowanie zaczyna się komplikować.

Żółta strefa oporu ponownie okazała się silną barierą podażową i obóz byków nie jest

na razie w stanie poradzić sobie z tym obszarem.

Istotnym sygnałem słabości było przebicie przez dużą czarną świecę zgrupowanego

obszaru zniesień (pokazuje to czerwona strzałka). Indeks po tym przebiciu dotarł do

dolnej grupy zniesień i odbił się od niej dość wyraźnie. Zielona strzałka wskazuje na

poziom zatrzymania tej korekty. Wygląda to na zmianę biegunów.

Po nieudanej próbie sforsowania żółtego oporu, podniosłem trochę zlecenie zabezpieczające.

Wydaje mi się, że ewentualne przebicie poziomu 2466 byłoby jednak

w takiej sytuacji ewidentnym dowodem słabości rynku i wolałbym wtedy pozostać

tylko biernym obserwatorem następnych zdarzeń rynkowych.

Niemniej jednak sygnałem pozytywnym jest na pewno to, że rynek zdołał zatrzymać

się w obszarze zniesień i wybił się z niewielkiego kanału trendowego.

Drodzy kursanci - zbliżamy się pomału do części finałowej.

Nie wyjawię chyba wielkiej tajemnicy, jeśli powiem, że indeks przebił obszar żółtego

prostokąta z wykresu 4.29 i wszedł w kolejną fazę wzrostów. Zgodnie z moimi przewidywaniami

kolejna strefa oporu (wspominałem o jej istnieniu wcześniej) powstrzymała

dalsze zapędy kupujących. Jednak nie to jest najważniejsze.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Okazało się bowiem, że wspomniany obszar oporu nałożył się równocześnie na

przepiękną i wiarygodną formację XABCD (dokładnie rzecz ujmując - na końcowy

odcinek tej struktury).

Doszło doprawdy do fenomenalnego zjawiska, które wpłynęło na dalszy bieg

notowań analizowanego indeksu.

Za chwilę - posiłkując się wykresem dziennym - zademonstruję dokładnie techniki,

dzięki którym określiłem i wyznaczyłem wspomnianą strefę oporu. Zanim to jednak

uczynię, chciałbym byście spojrzeli najpierw na poniższy wykres w skali 30-minutowej

(z naniesionym już żółtym prostokątem) i zdali sobie sprawę, z jak nieprawdopodobną

sytuacją mamy do czynienia (dodałem kolejne trzy dni w stosunku do wykresu 4.29).

Wykres 4.30

Uwidoczniona formacja jest perfekcyjna pod każdym względem.

Długość fali AB równa się (niemalże) długości fali CD, a zniesienia zewnętrzne fal

XA i BC sytuują się blisko miejsca wskazywanego przez czerwoną strzałkę (zachęcam

wszystkich do samodzielnego skonstruowania omawianych poziomów).

Warto również nadmienić, że fala BC sama składa się z podręcznikowej wręcz formacji

ABCD, co niewątpliwie jeszcze bardziej uwiarygodnia całą strukturę.

Jest rzeczą niebywałą, jak często nasze decyzje inwestycyjne przefiltrowane przez

towarzyszące nam emocje, lęki, bariery psychologiczne - wyrażają się w ściśle określonych

i powtarzalnych strukturach falowych. To przecież my sami, inwestorzy giełGEOMETRIA

FIBONACCIEGO

dowi, stworzyliśmy powyższą formację XABCD, z której emanuje siła i niespotykana

harmonia.

lak sądzicie -jakie konsekwencje mogą z tego wypływać w kontekście potencjalnych

decyzji inwestycyjnych?

Według mnie - istnieje ogromne prawdopodobieństwo zakończenia (przynajmniej

na pewien czas) obserwowanego trendu wzrostowego.

Spiętrzenie tak silnych sygnałów prawie nigdy nie jest obojętne dla rynku

(przypominam, że zniesienia i projekcje cenowe wygenerowane w oparciu o formację

XABCD nałożyły się na poziomy zniesień i projekcje - powstałych na bazie

wykresu dziennego).

Jeśli indeks zdołałby wyjść górą z żółtej strefy oporu - byłby to wprost niebywały

dowód siły rynku.

Jak już podkreślałem - osobiście jednak rekomendowałbym szybkie zamykanie

posiadanych długich pozycji i ewentualne otwieranie pozycji krótkich.

Przeanalizujmy pod tym kątem wykres 4.30.

Dla lepszej orientacji pozostawiłem górne zgęszczenie zniesień z wykresu 4.29

(fioletowa strzałka pokazuje moment wybicia rynku powyżej tego poziomu).

Widać, że następnego dnia po wybiciu rynek powrócił jeszcze w okolicę wspomnianych

zniesień, po czym rozpoczął się naprawdę silny ruch wzrostowy.

Tę kilkudziesięciopunktową falę hossy można opisać bardzo stromą linią trendu

(niebieska linia na wykresie). Niewątpliwie przebicie tej linii - w kontekście ogólnej

sytuacji technicznej indeksu (formacja i silny opór) - powinno się potraktować jako

dogodny moment do zamykania swoich długich pozycji (pokazuje to niebieska strzałka).

Czy wszystkich?

Kwestia indywidualnego wyboru. Ja raczej działałbym szybko i zdecydowanie.

Zbyt wiele razy widziałem podobne sytuacje i następujące po nich dramatyczne zdarzenia

w postaci piekielnie silnych ruchów. No dobrze. Ale czy to, o czym mówię w tej

chwili, nie byłoby klasycznym łapaniem szczytu?

Oczywiście że tak. Co prawda rozmawiamy na razie tylko o zamykaniu długich

pozycji, niemniej jednak w obliczu zaistniałej sytuacji - bardzo poważnie rozważyłbym

także możliwość otwarcia krótkich pozycji. W którym miejscu mogłoby to nastąpić?

Zgodnie ze swoją potrzebą uzyskiwania pewnych (często niewielkich) potwierdzeń

dla rodzących się ruchów - takim miejscem byłoby dla mnie opuszczenie przez wykres

żółtego obszaru prostokąta. Tak więc przebicie poziomu 2531 pkt. potraktowałbym jako

wiarygodny sygnał do otwierania krótkich pozycji.

Wiem, że przez cały kurs wmawiałem wam, że warto trzymać się trendu, a struktury

ABCD i XABCD powinno się traktować jako klasyczne formacje kontynuacji trendu.

To wszystko prawda. Właśnie posługując się powyższymi regułami, najczęściej inicjuję

i przeprowadzam transakcje.

Mówiłem jednak również o tym, że w pewnych okolicznościach warto pokusić się

o złapanie ważnego szczytu bądź dołka. Według mnie nie spotkacie lepszych okoliczności

od tych, które zaistniały w powyższym przykładzie. Kumulacja tylu znieTECHNIKI

FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

sień i projekcji cenowych (wygenerowanych na bazie różnych skal czasowych), oraz

dodatkowo pojawienie się idealnie harmonicznej struktury XABCD nie może być

lepszym argumentem potwierdzającym zasadność otwierania krótkich pozycji.

Zanim zademonstruję ostatni wykres tego rozbudowanego przykładu przenieśmy

się najpierw na skalę dzienną, by zaprezentować techniki, które posłużyły

mi do zbudowania i określenia obszaru żółtego prostokąta uwidocznionego na

wykresie 4.30.

Wykres 4.31

Pozwólcie, że nie będę specjalnie wnikliwie analizował powyższego wykresu.

Robiliśmy to już wielokrotnie, zatem tylko w dużym skrócie zaprezentuję techniki, które

pozwoliły mi wyznaczyć liczne poziomy zniesień i projekcji cenowych - uwidocznione

w górnej, prawej części wykresu.

Fale, na których bazie będę dokonywał tej analizy, oznaczyłem literami AB, BC, CD,

DE i ER

Dla większej przejrzystości tej prezentacji wypunktuję poniżej swoje działania,

które przeprowadziłem na wyżej wymienionych ruchach cenowych.

Tak więc przy określaniu na wykresie 4.31 prawdopodobnego obszaru oporu, skoncentrowałem

się głównie na:

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

analizie ekspansji fali AB,

APP fali AB - mierzonej od dna fali BC,

analizie zewnętrznego zniesienia fali BC oraz dwóch mniejszych fal

składający się na falę BC (zielona i niebieska linia przerywana),

analizie ekspansji fali CD,

APP fali CD - mierzonej od dna fali DE,

analizie zewnętrznego zniesienia dla fali DE,

analizie ekspansji fali EF,

APP fali EF (pomarańczowe oznaczenie na wykresie).

Jak widać, prawie wszystkie projekcje cenowe i zniesienia zewnętrzne wypadły

w stosunkowo wąskim obszarze i dość silnie przylegają do siebie (jedynym wyjątkiem

jest zewnętrzne zniesienie fali BC, jednak ze względu na ważny współczynnik 2.236,

włączyłem również ten poziom do analizy).

Oczywiście nie posługiwałem się w tej prezentacji żadnymi wartościami. Jestem

przekonany, że w ramach ćwiczeń pozalekcyjnych chętnie wrócicie do tego wykresu, by

przekonać się naocznie, z jakimi konkretnymi poziomami zniesień i projekcji cenowych

mamy tutaj do czynienia.

I jeszcze ostatnia dygresja.

Niewątpliwie na wykresie 4.31 powstała silna i przekonująca strefa oporu.

Jak wiadomo, powyższy obszar przeniosłem następnie na wykres 30-minutowy.

Badając i analizując różne walory, nie zawsze oczywiście będziemy uzyskiwać

aż tak zgrupowane i wiarygodne obszary wsparć/oporów. Niemniej jednak (bazując

na obserwacjach historycznych), takie sytuacje występują dość często i zawsze warto

wtedy przyglądać się bliżej zachowaniom badanych walorów w tych newralgicznych

strefach, gdyż rzadko kiedy rynek reaguje na nie w obojętny sposób. Jak zareagował

tym razem?

Uwidacznia to wykres finałowy, sporządzony w skali 30-minutowej (wykres 4.32).

Jak widać, kumulacja wyżej opisanych negatywnych czynników spowodowała paniczną

wyprzedaż na rynku. Dwie ogromne luki bessy świadczą o wielkiej determinacji

sprzedających. Gdyby ktoś został w tej sytuacji z długimi pozycjami, przeżywałby niewątpliwie

ciężkie chwile. Według mnie ostatnim dogodnym momentem do ewakuacji

z rynku było wybicie się indeksu poniżej obszaru żółtego prostokąta (czerwona strzałka

na wykresie).

Dostrzegacie zapewne również zieloną strzałkę na wykresie 4.32.

W tym miejscu uzyskaliśmy wiarygodne potwierdzenie silnego obszaru wsparcia

(powstałego na bazie wykresu dziennego) i otworzyliśmy hipotetyczne długie pozycje

(na kontraktach bądź akcjach).

Teraz, z perspektywy czasu, możemy jednoznacznie stwierdzić, że była to optymalna

decyzja, która przemieniła się w niezwykle zyskowną inwestycję. Nie będę

oczywiście wyliczał dokładnie możliwego do zrealizowania zysku z tej transakcji

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

(a właściwie z kilku transakcji, gdyż parę razy wyrzuciło nas na stopie), ponieważ nie

taka jest idea tego przykładu.

Podstawowym celem tej prezentacji było przedstawienie skutecznej i efektywnej

metodologii zawierania transakcji na rynkach finansowych.

Jeśli ktoś w dalszym ciągu zarzuca mi pewne zamierzone i celowe działanie w kontekście

doboru powyższego przykładu, to jeszcze raz wszystkich serdecznie zachęcam,

do przeanalizowania historii notowań WIG-u 20, bazując na zaprezentowanej metodologii.

Zobaczycie wtedy, że z powodzeniem mogłem dobrać jeszcze lepszy i bardziej

przekonujący wycinek tych notowań.

Wykres 4.32

Sądzę, że opierając się na wykresach powyższego przykładu, dość szczegółowo

omówiłem zagadnienia dotyczące:

techniki ustawiania początkowego „pierwotnego" zlecenia stop,

metod konstruowania ruchomych stopów,

sposobów wyznaczania lokalnych poziomów oporu

przy wykorzystaniu wykresu 30-minutowego,

metod wyznaczania i konstruowania potencjalnie ważnych obszarów

oporu na podstawie wykresów dziennych i tygodniowych,

GEOMETRIA I IBONACCIEGO

ciągłej komunikacji między wykresami dziennymi i 30-minutowymi

w zakresie wyznaczania i przenoszenia wspomnianych poziomów oporu,

umiejętnego wartościowania uzyskiwanych stref oporu

(z różnych horyzontów czasowych) i formułowania na tej

podstawie konstruktywnych wniosków inwestycyjnych,

sposobów otwierania nowych pozycji, po wcześniejszym

zamknięciu pozycji na poziomie zlecenia zabezpieczającego.

Na zakończenie tego rozdziału chciałbym się jeszcze w dużym skrócie odnieść do

problematyki zarządzania wielkością pozycji oraz uzupełnić trochę kwestię inicjowania

transakcji na wykresach 30-minutowych. To ostatnie zagadnienie jest wyjątkowo ważne

i wydaje mi się, że warto - w ramach podsumowania - podbudować je jeszcze trochę

rzeczywistymi przykładami rynkowymi.

Zacznijmy zatem od tej tematyki i skoncentrujmy się ponownie na kluczowych obszarach

wsparć i oporów - skonstruowanych w skali dziennej i następnie przeniesionych

na wykresy minutowe.

Wspominałem już niejednokrotnie, że przymierzając się do zainicjowania transakcji,

poszukuję pewnych potwierdzeń (zazwyczaj niewielkich), które przekonają

mnie, iż rynek rzeczywiście respektuje naniesione na wykres strefy POW/POO

i z dużą dozą prawdopodobieństwa podąży w spodziewanym przeze mnie

kierunku.

Jak wiadomo, do tego celu wykorzystuję wskazania płynące z tak zwanej klasycznej

analizy technicznej. Jednak to pojęcie jest niezmiernie szerokie i tak naprawdę można

w nie wtłoczyć wiele różnych technik.

Dlatego właśnie postanowiłem uzupełnić ten wątek i przedstawić wam cztery konkretne

przykłady inicjowania transakcji w obliczu ważnych obszarów wsparć/oporów.

Jak będzie wyglądała ta prezentacja?

Za każdym razem zacznę od wykresu dziennego, na którym skonstruuję

POW/POO.

Następnie przejdę na skalę 30-minutową i posiłkując się krótkim komentarzem,

przedstawię przykładową metodę otwierania pozycji. Oczywiście - dla większej przejrzystości

- przeniosę obszar wsparcia/oporu z wykresu dziennego na intradayowy, zaznaczając

go tradycyjnie żółtym prostokątem. I ostatnia ważna kwestia.

Data określająca dzień zakończenia wykresu w skali dziennej i 30-minutowej będzie

zawsze identyczna. We wszystkich przykładach posłużę się indeksem WIG 20.

Zobaczmy zatem pierwszą prezentację.

Przykład 1

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.33

Powyższe wykresy (4.33 i 4.34) kończą się na dacie 24.01.2005 roku.

Spoglądając na wykres w skali dziennej, trudno (na tym etapie rozwoju sytuacji

rynkowej) doszukać się jakiegokolwiek potwierdzenia, iż skonstruowane wsparcie

ma rzeczywiście szansę powstrzymać presję podaży.

Jeśli natomiast przyjrzymy się uważnie wykresowi w skali 30-minutowej, zobaczymy

wówczas, że indeks wygenerował już pewne istotne sygnały (niewidoczne

zupełnie na wykresie dziennym), które mogą być potraktowane jako element potwierdzający

istnienie ważnego i silnego wsparcia.

Czy dostrzegacie na wykresie 4.34 przebicie niebieskiej (spadkowej) linii

trendu?

Według mnie jest to niezmiernie istotny sygnał techniczny, gdyż wspomniana

linia trendu była testowana kilkakrotnie i w związku z tym nabrała już odpowiedniej

wiarygodności.

Kolejny ważny sygnał jest związany z wybiciem się indeksu powyżej czarnej,

poziomej linii - określającej wcześniej kilkudniowy poziom wsparcia. Co prawda

nie jest to jakieś spektakularne wybicie, niemniej jednak znajdujemy się powyżej tej

linii i jest szansa, że nie zadziała już zasada zmiany biegunów.

Gdyby analizowany indeks kontynuował wzrosty, doszłoby niewątpliwie do

wygenerowania najważniejszego sygnału świadczącego o sile rynku (i tym samym

o ważności żółtego wsparcia), gdyż WIG 20 wybiłby się powyżej wewnętrznej linii

trendu i dwóch zgrupowanych ze sobą zniesień Fibonacciego (niebieska strzałka na

wykresie).

Odpowiedzmy sobie w tym miejscu na ważne pytanie.

Gdzie powinniśmy otwierać długie pozycje?

Według mnie jest to dość jednoznaczne. Część pozycji zalecałbym otworzyć po

przebiciu przez indeks niebieskiej linii trendu, a drugą część - po przekroczeniu

poziomu wskazywanego przez niebieską strzałkę (wewnętrzna linia trendu i dwa

ważne zniesienia Fibonacciego).

Dotknęliśmy przed chwilą istotnego zagadnienia - pod tytułem „zarządzanie

wielkością pozycji". Jak do tej pory niewiele o tym mówiłem, a niewątpliwie warto

zahaczyć trochę o ten temat.

Otwierając pozycję (na kontraktach, akcjach, walutach itd.), powinno się to robić

etapami - zaczynając od niewielkich ilości i w miarę uzyskiwania coraz wiarygodniejszych

sygnałów powiększając ich stan posiadania.

W prezentowanym przykładzie byłyby to na razie dwa etapy (oczywiście nie

wykluczałbym dalszego inicjowania transakcji, jeśli kolejne uzyskiwane sygnały

rynkowe wskazywałby na taką ewentualność).

Niewątpliwie wyjście indeksu powyżej poziomu dwóch zniesień i wewnętrznej

linii trendu skutkowałoby koniecznością otwarcia większej ilości pozycji (bardziej

wiarygodny sygnał) niż w sytuacji przebicia niebieskiej, spadkowej linii trendu.

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Jest rzeczą oczywistą, iż klasyfikowanie poszczególnych sygnałów i przypisywanie

im odpowiedniej wagi charakteryzuje się pewnym subiektywizmem i wymaga

sporej wiedzy z dziedziny analizy technicznej. Niemniej jednak taki sposób przeprowadzania

transakcji jest optymalny dla wielu traderów (Miner, Kane, Carney,

DiNapoli i cała rzesza innych autorytetów), a uzyskiwanie potwierdzeń ważności

potencjalnych obszarów wsparć/oporów - należy do głównych filarów ich

metodologii.

Warto również nadmienić, że takie podejście do inwestowania („etapowe"), jest

bardzo racjonalne i bezpośrednio wpływa na ograniczenie ryzyka transakcyjnego

(kosztem oczywiście potencjalnie większych zysków).

Dzieje się tak, gdyż w początkowym etapie transakcji ryzyko popełnienia

błędu jest największe. Dlatego warto otwierać wtedy niewielką część pozycji. Gdy

trend nabiera rozpędu i uzyskujemy coraz wiarygodniejsze potwierdzenia wyznaczonych

wcześniej stref wsparć/oporów, ilość otwieranych pozycji można wtedy

powiększać.

Należy jednak pamiętać, by nasze zaangażowanie w daną transakcję nie przekraczało

10 procent środków przeznaczonych na inwestycje giełdowe.

Tak więc, jeśli dysponujecie przykładowo kwotą 100 000 zł. i przystępujecie do

inwestowania na rynku kontraktów terminowych na WIG 20, to według racjonalnych

prawideł zarządzania kapitałem nie powinniście otwierać więcej niż pięć kontraktów

w jednej transakcji.

Z moich „maklerskich" doświadczeń wynika, że niestety mało kto respektuje

takie zasady. Skłonność do nadmiernego lewarowania swoich pozycji jest powszechną

chorobą klientów biur maklerskich i trzeba z przykrością stwierdzić, iż jest to

schorzenie trudno wyleczalne.

Niemniej jednak, proszę, byście pamiętali o regule 10 procent.

Metody transakcyjne, które przedstawiłem w tym kursie, naprawdę działają.

Gdy się o tym naocznie przekonacie i uwierzycie do końca w ich skuteczność

- możecie w przypływie euforii zapomnieć o racjonalnym podejściu do inwestowania.

Przestrzegam jednak przed tym. Pamiętajcie, że rynki bywają nieobliczalne

i naprawdę warto racjonalnie podchodzić do swoich inwestycji.

Po tych kilku uwagach natury moralizatorskiej - zapraszam do następnych przykładów

ilustrujących techniki wchodzenia na rynek w horyzoncie 30-minutowym.

Przykład 2


TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.36 uwidacznia ciekawie skomponowany wachlarz, który dość wiarygodnie

układa się między falami analizowanego indeksu.

Indeks przebił właśnie ostatnią (niebieską) linię tej formacji. Czy jest to sygnał wystarczający

do otwarcia pozycji? Niewielkiej części na pewno tak. Skąd taka pewność?

Indeks według mnie jest w końcowej części budowania mało kształtnej formacji odwróconej

głowy z ramionami. Nie to jest jednak najważniejsze. Najistotniejsze jest to,

że rynek ponownie wszedł w obszar żółtego prostokąta, odbił się od poprzedniego dna

(powstała tym samym potencjalna formacja podwójnego dna) i zareagował również na

wewnętrzną (czerwoną) linię trendu.

Tak więc - jak już zaznaczałem - przebicie niebieskiej linii można potraktować

jako sygnał do otwarcia pewnej (niewielkiej) części długich pozycji na kontraktach. Jeśli

indeks zwyżkowałby dalej - kolejne pozycje powinno się otworzyć po przebiciu górnej,

czerwonej linii (równoległej do WLT) oraz skoncentrowanych zniesień Fibonacciego

(strzałkami zaznaczyłem korekty, które wykorzystałem do skonstruowania POO).

Tak więc przebicie poziomu wskazywanego przez czarną strzałkę powinno poskutkować

otwarciem znacznej pozycji na kontraktach bądź akcjach.

Przykład 3

Wykres 4.37

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Wykres 4.38

Wykres 4.3S przedstawia bardzo interesującą sytuację.

Ponownie możemy zaobserwować powtórne wejście indeksu w żółtą strefę

wsparcia.

WIG 20 odbił się od wewnętrznej (czarnej linii trendu), a także od dolnej linii kanału

trendowego (czerwone oznaczenie). Następnie indeks wszedł w fazę bardzo silnych

wzrostów i wybił się poza terytorium wspomnianego kanału trendowego, generując

przy tym pierwszy, dość wiarygodny sygnał kupna. Tak więc po przebiciu górnej, czerwonej

linii można otworzyć pierwsze pozycje na kontraktach.

Jeśli wzrosty byłby kontynuowane, doszłoby do przebicia niezmiernie ważnego

oporu w postaci zniesień Fibonacciego i górnej, czarnej linii - równoległej do wewnętrznej

linii trendu. Gdyby doszło do przekroczenia tego poziomu (fioletowa strzałka na

wykresie), potraktowałbym to jako niezmiernie silny sygnał kupna i rekomendowałbym

znaczne zwiększenie pozycji na rynku kontraktów.

Oczywiście pokonanie tej strefy oporu byłoby dla mnie jednoznacznym i wyraźnie

udokumentowanym potwierdzeniem ważności żółtej strefy wsparcia.

Przykład 4

TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH

Wykres 4.39

GEOMETRIA FIBONACCIEGO

Ostatni z prezentowanych przykładów również trudno zaliczyć do mało

interesujących.

Wskazania płynące z analizy ekspansji, zniesień zewnętrznych i analizy APP kumulują

się w bardzo wąskim obszarze, tworząc niezwykle wiarygodny opór (wykres 4.39).

Pierwszy sygnał słabości, jaki możemy zaobserwować w żółtej strefie oporu (wykres

4.40), związany jest z opuszczeniem przez indeks stromego kanału wzrostowego (pokazuje

to czerwona strzałka). Biorąc pod uwagę istotność wspomnianego oporu, myślę,

że ten sygnał można wykorzystać do otwarcia niewielkiej ilości krótkich pozycji na

kontraktach.

WIG 20 po zanotowaniu niewielkiego spadku zatrzymał się na ważnym (lokalnym)

wsparciu (zgrupowane zniesienia Fibonacciego), po czym dość gwałtownie odbił się

od tego poziomu. Jak widać na omawianym wykresie, luka bessy zadziałała jako opór

i po jednodniowej konsolidacji doszło do ważnego przebicia dolnej linii wiarygodnego

kanału trendowego (czarne oznaczenie). Po wybiciu dołem indeks ponownie zatrzymał

się na zniesieniach. I na ten właśnie poziom zgrupowanych zniesień chciałbym w tym

miejscu zwrócić uwagę (niebieska strzałka).

Gdyby WIG 20 zamknął się wyraźnie poniżej tego obszaru wsparcia, potraktowałbym

to jako istotny sygnał sprzedaży i zachęcałbym klientów do przejścia na krótką

stronę rynku.

Tak więc byłoby to dla mnie najsilniejsze wskazanie do sprzedaży ze wszystkich

omówionych do tej pory sygnałów, choć warto podkreślić, iż przebicie czarnej, dolnej

linii kanału trendowego (i to dodatkowo w takim stylu) również należy potraktować

jako ważną zapowiedź dalszych spadków.

Zatem z powodzeniem można by było wykorzystać wspomniane przełamanie linii

kanału jako dogodny moment do zainicjowania transakcji na kontraktach.

Zakończenie

W niniejszej publikacji ujawniłem i szczegółowo zaprezentowałem skuteczny

i zyskowny system zawierania transakcji na rynkach finansowych.

Należy wyraźnie podkreślić, iż nie jest to mechaniczny system transakcyjny.

Przedstawiona metodologia składa się ze ściśle określonych i skwantyfikowamych

elementów. Zatem dopiero po przeprowadzeniu wnikliwej oceny poszczególnych

modułów tego całościowego podejścia możemy sformułować konstruktywne wnioski

analityczne, dopasować ich wskazania do własnej wrażliwości na ryzyko i podjąć

konkretne działania giełdowe.

Chciałbym na zakończenie naszego spotkania usystematyzować pewne obszary

zagadnień i jeszcze raz wyszczególnić precyzyjnie wszystkie elementy składowe

zaproponowanego systemu transakcyjnego.

Jak już wiecie, przedstawiona przeze mnie metodologia opiera się w głównej mierze

na szerokiej gamie współczynników Fibonacciego (w większości przypadków zupełnie

nieznanych ogółowi).

Bazując na swoich doświadczeniach, obserwacjach i przeprowadzonych badaniach

mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że rolę miernika i wyraziciela - występujących

na rynkach zależności i układów falowych - spełniają z nieprawdopodobną

skutecznością właśnie wspomniane współczynniki. Nie ma w tym oczywiście

żadnej magii, gdyż istnienie tego typu powiązań falowych spowodowane jest działaniem

pewnych naturalnych praw, które powstały z niezmienności nas samych jako

inwestorów giełdowych.

Definiowalne schematy naszych zachowań, reakcje na informacje rynkowe oraz

towarzyszące nam w procesie inwestowania różnego rodzaju emocje, lęki, odczucia

itd. są według mnie czymś stałym i tak naprawdę określają charakter, specyfikę i psychologię

rynków.

Dzięki współczesnym odkryciom poczynionym na polu pewnych wartości wywodzących

się z ciągu Fibonacciego te liczne powiązania i układy falowe stają się coraz

lepiej widoczne i przybierają niekiedy kształt powtarzalnych i mierzalnych formacji.

Nie ulega wątpliwości, że układy ABCD i XABCD należą właśnie do tego typu unikalnych

struktur.

Jak wiecie, wymienione formacje zaliczają się do moich ulubionych i nie ukrywam,

że zawsze z wielką determinacją przeszukuję wykresy pod kontem występowania

takich właśnie powiązań falowych.

Jednak oprócz wyszukiwania struktur ABCD i XABCD staram się również sprawdzać

na wykresach miejsca, w których dochodzi do ich całkowitego uformowania. Jeśli

bowiem okazuje się, że te formacje kończą się na skoncentrowanych (zgrupowanych)

strefach zachodzących na siebie zniesień Fibonacciego, to takie obserwacje przekładają

się zazwyczaj na niezwykle zyskowne transakcje. Dzieje się tak, ponieważ Potencjalne

Obszary Wsparć/Oporów wzmacniamy w takim przypadku projekcjami generowanymi

z samych formacji ABCD i XABCD i uzyskujemy wówczas strefy cenowe, które mają

niebagatelny wpływ na dalsze notowania analizowanych przez nas walorów.

Należy także wspomnieć, iż przebicie (przełamanie) takich obszarów również

niesie za sobą określone konsekwencje. Tu właśnie unaocznia się uniwersalność prezentowanego

przeze mnie podejścia. Zanegowanie WPOW/WPOO oznacza zazwyczaj

wyjątkowo silny ruch i niewątpliwie warto być wtedy po właściwej stronie rynku.

Tak więc proces konstruowania POW/POO i wzmacniania takich stref dodatkowymi

projekcjami - powstałymi w wyniku odpowiedniego przeliczania fal znanych nam

już formacji - jest bez wątpienia fundamentem mojej metodologii.

Wielokrotnie również podkreślałem, że ważnym elementem tego podejścia jest

umiejętne budowanie zgrupowanych obszarów wsparć/oporów przy wykorzystaniu

wcześniej powstałych i odpowiednio dobranych fal. Posiłkując się zatem metodą

APP, analizą ekspansji i zniesieniami zewnętrznymi, można często określić z dużym

prawdopodobieństwem przedział cenowy waloru, w którym dochodzi do wystąpienia

istotnego punktu zwrotnego.

Nigdy jednak nie powinno się zapominać o analizowaniu i obserwowaniu

określonych sytuacji rynkowych przez pryzmat szerszego kontekstu.

Dlatego gdy przygotowuję się do zainicjowania transakcji, przyglądam się najpierw

wykresom w skali dziennej. Jak wiadomo, jest to moja skala robocza i gdy udaje mi się

odnaleźć jakiś ciekawy układ i położenie fal bądź jakąś konkretną formację, to takie

obserwacje konfrontuję zawsze z informacjami zaczerpniętymi z wykresów tygodniowych.

Wspominałem wielokrotnie, że jestem propagatorem i zwolennikiem gry giełdowej

- zgodnej z kierunkiem dominującego, długoterminowego trendu.

Często o kierunku takiego trendu dowiadujemy się właśnie z wykresów tygodniowych.

Jeśli zatem wnioski inwestycyjne uzyskane na bazie skali dziennej pokrywają się

z horyzontem średnio- i długoterminowym, to prawdopodobieństwo przeprowadzenia

zyskownej transakcji zwiększa się niezwykle mocno.

Jak sobie zapewne przypominacie, w niniejszym kursie poświęciłem wiele miejsca

na dokładne omówienie tego ważnego zagadnienia.

Jeszcze więcej czasu poświęciłem na kwestie dotyczące technik wchodzenia na

rynek i rozpoczynania transakcji.

ZAKOŃCZENIE

Wydaje mi się, że bezsprzecznie udowodniłem, iż filozofia związana z uzyskiwaniem

pewnych niewielkich potwierdzeń sygnałów otrzymywanych ze skali dziennej

jest niezwykle efektywnym podejściem i niewyobrażalnie zwiększa odsetek udanych

transakcji. Jak wiadomo, tego typu potwierdzenia odczytuję z wykresów sporządzonych

w skali 30-minutowej. Posiłkując się zatem wskazaniami płynącymi głównie z

tzw. klasycznej analizy technicznej, umiejętnie i precyzyjnie określam dogodne strefy

cenowe na wykresie, którymi posługuję się przy inicjowaniu transakcji.

Jednak horyzont intradayowy jest wykorzystywany przeze mnie również do

innych ważnych celów. To właśnie w tej skali czasowej konstruuję poziomy swoich

ruchomych stopów. Jest to niezwykle oryginalna, dynamiczna i unikatowa technika,

dzięki której uzyskuje się nieprzypadkowe strefy cenowe na wykresie. Płynne walory

respektują zazwyczaj tak uformowane obszary wsparć/oporów, przez co jesteśmy

w stanie utrzymywać się długo w trwających trendach. Warto bowiem podkreślić, że

zbyt wczesne wychodzenie z rynku jest podstawowym błędem niedoświadczonych inwestorów.

Niezwykle często akceptuje się małe zyski i duże straty. By myśleć jednak o

długoterminowym sukcesie na polu naszych inwestycji giełdowych, wymieniona zależność

powinna być całkowicie odwrotna.

Niewątpliwie najtrudniejszym aspektem przedstawionego sytemu transakcyjnego

jest umiejętne czerpanie informacji z różnych skal czasowych i ich właściwa interpretacja.

Tak się bowiem dzieje, że odpowiednio skonstruowane strefy wsparć/oporów na

wykresach tygodniowych, determinują przebieg notowań w skali dziennej. Identycznie

jest z poziomami powstałymi na bazie skali dziennej i przeniesionymi na skalę minutową.

Kluczowe wsparcia i opory możemy również zbudować w oparciu o odpowiednio

dobrane fale wykresów intradayowych. Jeśli zatem tak skonstruowane obszary nałożą

się na strefy cenowe uzyskane z wyższych horyzontów inwestycyjnych, to prawdopodobieństwo

wystąpienia punktu zwrotnego zwiększa się wówczas niewspółmiernie.

Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że posługiwanie się tego typu wielowymiarowym

podejściem do inwestowania wymaga ogromnej wprawy i sporego wyczucia. Często

bowiem napotykamy jednocześnie na wiele zgrupowanych ze sobą obszarów cenowych

(uzyskanych w dodatku z kilku skal czasowych) i musimy wówczas nadać im odpowiednią

hierarchię ważności. Nie jest to proste zadanie, gdyż różne poziomy cenowe

spełniają inne role i nie powinno się zmieniać ich pierwotnego znaczenia.

Zachęcam jednak wszystkich do zainteresowania się tą problematyką. Umiejętne

łączenie ze sobą wielu horyzontów inwestycyjnych jest według mnie jednym z najważniejszych

i najdonioślejszych odkryć współczesnej analizy technicznej.

Tak w skrócie przedstawiają się poszczególne elementy stworzonego przeze mnie

sytemu transakcyjnego.

Na zakończenie chciałbym również ustosunkować się do pewnych kwestii, które

z różnych przyczyn pominąłem w tej publikacji.

Jak pewnie zauważyliście, w zaprezentowanym kursie niezmiernie mało mówiłem

o wolumenie obrotu i analizie cykli giełdowych.

Jest to wyjątkowo ważna problematyka i z powodzeniem można by o tych

zagadnieniach napisać kolejną książkę.

W niniejszym kursie postanowiłem jednak tylko dokładnie wyeksponować i skupić

się na konstruowaniu kluczowych stref cenowych, które na ogół wpływają na przebieg

notowań analizowanych walorów. Nie ukrywam, że pierwotnie zamierzałem dołączyć

rozdział o technikach analitycznych wykorzystywanych przy badaniu cykli giełdowych

(bazujących oczywiście na współczynnikach Fibonacciego), a także wspomnieć

0 znaczeniu wolumenu przy przeprowadzaniu transakcji.

Ze względu na fakt, iż są to bardzo złożone kwestie, stwierdziłem, że nie ma sensu

komplikować i tak dość rozbudowanego i wielowątkowego wykładu. Dlatego te zagadnienia

szczegółowo zaprezentuję podczas seminariów z inwestorami giełdowymi, które

zamierzam przeprowadzić na początku przyszłego roku w kilku największych polskich

miastach.

Już teraz wszystkich na te spotkania serdecznie zapraszam.

Dziękując wam, drodzy kursanci, że zechcieliście przebrnąć przez ten materiał i zapoznać

się z nim - chciałbym przy okazji życzyć wszystkim wielu udanych transakcji

1 przypomnieć, że tylko najbardziej zdyscyplinowani, wyedukowani i zdeterminowani

traderzy mają szansę odnieść sukces na rynkach finansowych.

Wierzę głęboko, że ten praktyczny kurs inwestowania wzbogaci trochę wasze

widzenie rynków i spowoduje, iż zarabianie pieniędzy na giełdzie stanie się dla was

czymś naturalnym i oczywistym. Jeszcze raz wszystkim tego serdecznie życzę.

Bibliografia

Brown Constance,

Carney Scott,

Carney Scott,

DiNapoli Joe,

Edwards Robert,

Magee John,

Fischer Robert,

Fischer Robert,

Frost Alfred,

Prechter Robert,

Gartley Harold,

Gilmore Bryce,

Gilmore Bryce,

Technical Analysis for Trading Professional,

McGraw-Hill, 1998

The Harmonic Trader, HarmonicTrader.com, Tucson 1999

Harmonie Trading of the Financial Markets: Volume One,

HarmonicTrader.com, Tucson 2002

Poziomy DiNapolego, Wig-Press, Warszawa 2004

Technical Analysis of Stock Trends Eight Edition,

American Management Association, 2001

Liczby Fibonacciego na Giełdzie, Wig-Press,

Warszawa 1996

The New Fibonacci Trader, Wiley, New York 2001

Teoria Fal Elliotta, Wig-Press, Warszawa 1995

Profits in the Stock Market, Lambert Publishing, 1935

Trading to Win Course, Published by B.Gilmore, 2004

Geometry of Markets, Traders Press, Greenville 2000

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Kane Jim,

Miner Robert,

Miner Robert,

Murphy John,

Nison Steve,

Nison Steve,

Pesavento Larry,

Plummer Tony,

Advanced Fibonacci Trading Concepts,

Kane Trading, 2003

Entry Techniques, Kane Trading, 2003

Trading ABCD Patterns, Kane Trading, 2003

Trailing Stops, Kane Trading, 2003

Multiple Timeframes and 'Context', Kane Trading, 2004

Trade Management, Kane Trading, 2004

A Totally New 5-Point Pattern, Kane Trading, 2004

Four 'New' ABCD Pattern Variations, Kane Trading, 2005

Median Linę and Fibonacci Synergy, Kane Trading, 2005

The 4-Point Continuation Pattern, Kane Trading, 2005

Pattern Trade Entry Techniąue, Kane Trading, 2005

Dynamie Trading, Traders Press, Greenville 2002

The Dynamie Trader Trading Course,

DynamicTraders.com, 2003

Analiza Techniczna Rynków Finansowych,

Wig-Press, Warszawa 1999

Świece i inne japońskie techniki analizowania wykresów,

Wig-Press, Warszawa 1996

Japanese Candlestick Charting Techniques Second

Edition, New York Institute of Finance, New York 2001

Fibonacci Ratios with Pattern Recognition,

Traders Press, Greenville 1997

Psychologia rynków finansowych, Wig-Press,

Warszawa 1995

BIBLIOGRAGIA

Ross Joe,

Schwager Jack,

Schwager Jack,

Zalewski Grzegorz

Trading by the Book, Traders Press, Greenville 2000

Analiza techniczna rynków terminowych,

Wig-Press, Warszawa 2002

The New Market Wizards, Harper Business,

New York 1992

Kontrakty terminowe w praktyce

Wig-Press, Warszawa 2006


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
110118 geometria fibonacciego
geometria w płaszczyźnie
GEOMETRIA
GEOMETRIA OBLICZENIOWA I
lec6a Geometric and Brightness Image Interpolation 17
Geometria wykreślna Ćwiczenie 8
Algebra liniowa i geometria kolokwia AGH 2012 13
Geometria wykreślna przenikanie brył2
GK 9 Przekształcenia geometryczne
Zynel M Geometria elementarna id 106714
Geometria Wykreślna wykłady
Geometria krzywych i powierzchn Nieznany
Geometria W 1 2
geometria analityczna
Co to jest teoria względności podstawy geometryczne
geometria zadania 1 25 aksonome Nieznany (3)
Geometria wykreślna Ćwiczenie 7