Paweł Danielewicz
Praktyczny kurs inwestowania
na rynkach finansowych
WIG PRESS
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
© 2006 Copyright for the Polish edition
by WIG-PRESS, Warsaw
Opracowanie graficzno typograficzne
STANISŁAW MAŁECKI
Wszystko się zaczęło od Roberta Minera.
Kiedy w 2002 roku przeczytałem jego książkę „Dynamie Trading1", moje widzenie
rynków zmieniło się bezpowrotnie. Dzięki tej książce nabrałem przekonania,
że analiza powiązań i zależności między falami trendów, wykorzystująca różnego
rodzaju współczynniki Fibonacciego, jest właściwym kierunkiem analitycznym i warto
podążać tą drogą.
Z tradycjonalisty, stosującego tak zwaną klasyczną analizę wykresów, zacząłem
się powoli przekształcać w analityka wykorzystującego bardzo zaawansowane
metody bazujące na współczynnikach Fibonacciego.
Niewątpliwie książka Minera zainspirowała mnie do dalszych poszukiwań.
Przeobraziłem się w zdeterminowanego tropiciela wszelkich materiałów związanych
z technikami Fibonacciego. Przeczytałem chyba całą dostępną literaturę z tego zakresu
i zapoznałem się z licznymi autorskimi kursami tradingu, bazującymi na wspomnianej
metodologii. Największy wpływ wywarły na mnie prace Pesaventa, Gilmore'a, Fischera,
Krausza, DiNapolego, Carneya. Nikt jednak z wymienionych autorów nie wniósł tyle
ważnych i nowatorskich idei do świata tradingu, co Robert Miner.
W 2003 roku kupiłem za ogromne pieniądze kurs tradingu opracowany przez
Minera2. Rzecz niebywała i unikatowa pod każdym względem. Fantastyczne
uzupełnienie jego książki.
Ten materiał przeważył jednoznacznie szalę. Uwierzyłem do końca.
No dobrze, ale w co tak naprawdę uwierzyłem?
Nabrałem dogłębnego przeświadczenia, że bazując na (kilkudziesięciu!!!)
współczynnikach Fibonacciego, można z wielką precyzją:
Robert Miner: Dynamie Trading, Traders Press, Greenville, 2002
Robert Miner: The Dynamie Trader Trading Course, DynamicTraders.com, 2003
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
• konstruować niezwykle wiarygodne strefy wsparć i oporów,
które swoją skutecznością i sprawdzalnością przewyższają
jakiekolwiek inne metody wyznaczania tego typu poziomów,
• prognozować zasięgi analizowanych ruchów i z dużym
prawdopodobieństwem określać ważne punkty zwrotne na rynku,
• posługiwać się zmodyfikowaną i ulepszoną analizą cykli
giełdowych, pozwalającą wyznaczać z nieznaną dotąd dokładnością
przedziały czasowe możliwych zwrotów na rynku.
Nie ukrywam, że poświęciłem nieprawdopodobną ilość czasu na różnego rodzaju
analizy i testy nowo odkrywanych technik. Do każdej z tych metod podchodziłem
z lekkim sceptycyzmem. Jednak rezultaty, jakie zacząłem uzyskiwać w wyniku prowadzonych
badań na rynkach finansowych, przeobrażały szybko mój sceptycyzm
w niepohamowaną euforię. Rynki rzeczywiście często respektowały obszary wsparć
i oporów wyznaczone i określone na bazie współczynników Fibonacciego.
Wydawało mi się, że już nic więcej nie da się wymyślić w zakresie metodologii
bazującej na wspomnianych współczynnikach.
Po niedługim czasie, okazało się, że byłem w wielkim błędzie. Wyprowadził mnie
z niego Jim Kane. Kolejna postać, która zmieniła oblicze moich analiz rynkowych,
powodując, iż stały się jeszcze bardziej wiarygodne i oryginalne.
Mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że Jim zrewolucjonizował moje podejście
do inwestycji giełdowych w jeszcze większym stopniu, niż uczynił to wcześniej
Robert Miner.
Jim Kane to szczególna postać w świecie tradingu i analizy technicznej. Przez
wielu fachowców, uważany jest za jednego z najdonioślejszych „myślicieli rynkowych"
naszych czasów (w Polsce jest niestety kompletnie nieznany).
Dlaczego wywarł na mnie taki wpływ?
Przede wszystkim stworzył metodologię transakcyjną bazującą
również na współczynnikach Fibonacciego, która w stosunku do podejścia
Roberta Minera jest według mnie jeszcze bardziej efektywna, logiczna
i nowatorska.
Niewątpliwie prace Minera były dla niego wielką inspiracją (wspomina zresztą
o tym w każdej swojej książce). Niemniej jednak Jim, jako były profesor matematyki
(a w tej chwili genialny trader i nauczyciel innych traderów), odkrył kilka niezwykle
ważnych współczynników (bazujących na naszym „klejnocie geometrii", jakim jest
współczynnik 1.618 i jego odwrotność 0.618) i umiejętnie zaimplementował te wartości
do współczesnego świata tradingu.
Tak więc, opierając się na swoich odkryciach, Jim stworzył kilka unikatowych
technik, za pomocą których można z wielką precyzją określać na wykresach kluczowe
obszary wsparć i oporów.
Oczywiście, jak już podkreślałem, fundamentem dla jego nowatorskich metod analitycznych
jest szeroka paleta współczynników Fibonacciego.
WPROWADZENIE
Pomówmy teraz trochę o tych wartościach, ponieważ w dalszej części kursu będę
się nimi bezustannie posługiwał i na pewno warto w jakimś zarysie wyjaśnić ich genezę
i pochodzenie.
Zacznijmy jednak od podstaw.
Nie da się ukryć, że w Polsce zaznajomieni jesteśmy tylko z niewielką częścią wspomnianych
współczynników i tak naprawdę nie mamy zupełnie świadomości, iż na dojrzałych
rynkach finansowych (głównie amerykańskich i azjatyckich) wykorzystywane
są jakieś inne zależności matematyczne, wynikające z ciągu Fibonacciego.
Poniższa tabela 1 prezentuje znane i powszechnie stosowane współczynniki
Fibonacciego w Polsce.
Tabela 1
W wyeksponowanym zbiorze współczynników szczególne miejsce zajmuje
PHI (1.618) i phi (0.618). Przeprowadzając proste obliczenia algebraiczne na tych wartościach,
możemy łatwo uzyskać: 0.236 (0.618)3,0.382 (0.618)2 i 2.618 (1.618)2. Oczywiście nie
są to jedyne sposoby, dzięki którym możemy otrzymać powyższe współczynniki. Tak
naprawdę bowiem istnieje wręcz nieograniczona paleta metod pozwalających uzyskać
te wartości.
Pozostałe współczynniki w TABELI 1 (1.000 i 2.000) nie wywodzą się bezpośrednio
z PHI i phi. Są natomiast liczbami ciągu Fibonacciego (1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55, 89,
144, ...) i stanowią niewątpliwie pomocne źródło przy określaniu licznych zależności
między falami trendów.
Oczywiście współczynnik 0.500 również nie wywodzi się ze „złotego podziału",
jednakże łatwo można go uzyskać, przeprowadzając proste działanie matematyczne na
liczbach ciągu.
Sformułujmy zatem następujące pytanie. Czy wyszczególnione w TABELI 1 współczynniki
nie są w stanie zaspokoić potrzeb związanych z badaniem zależności między
falami analizowanych trendów?
Odpowiedź według mnie jest jednoznaczna. Nie są.
W tym miejscu, chciałbym otworzyć przed wszystkimi ważne drzwi i zaprosić do świata
współczynników, które nie są znane ogółowi i, co więcej, zmieniły zupełnie bieg współczesnej
analizy technicznej (nie jest to tylko moja opinia).
Zanim przedstawię jakikolwiek komentarz, proszę spojrzeć i uważnie przeanalizować
współczynniki zamieszczone w poniższych tabelach (tabela 2 i tabela 3).
Tabela 2
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Tabela 3
1.130 1.272 1.460 1.500 1.618 1.902 2.000 2.058 2.236 2.618 3.140 3.618 4.236
Nie ma co ukrywać, iż jeśli patrzy się na tak liczne skupisko „poszufladkowanych
cyferek", odczuwa się pewien niepokój i dyskomfort, gdyż nasuwają się od razu pytania
- w jaki sposób można nad nimi zapanować w realnych transakcjach i po co ich aż tyle
wprowadzać?
Są to ważne pytania i wymagają na pewno sensownej odpowiedzi.
Zanim to jednak uczynię, kilka kwestii natury porządkowej.
Chciałbym najpierw wyraźnie wyszczególnić wszystkie współczynniki odkryte
przez Jima Kane'a i ustosunkować się do przesłanek, które spowodowały, iż takie odkrycia
w ogóle się urzeczywistniły. Proszę spojrzeć na poniższą tabelkę (tabela 4).
Tabela 4
0.300 0.447 0.486 0.564 0.685 0.886 1.130 1.460 1.902 2.058
Jim wielokrotnie podkreśla w swoich opracowaniach, że podstawową inspiracją,
która zmotywowała go do pogłębionych badań w tym zakresie, były same wykresy.
Widział na nich bowiem wiele symptomatycznych i powtarzających się bezustannie
scenariuszy rynkowych.
Na przykład zaobserwował, iż rynek bardzo często „schodzi" lekko poniżej
50-procentowego zniesienia poprzedzającej fali, po czym następuje wyraźne odbicie
i kontynuacja wcześniejszego ruchu. Z identyczną sytuacją mamy również do czynienia
w wypadku współczynnika 0.618. Również tutaj rynek często narusza ten
poziom, po czym wraca do pierwotnego trendu. Tego typu pułapki zdarzają się
na każdym kroku. Jim zauważał również częste sytuacje, w których rynek wybija
się powyżej ważnego szczytu i następnie neguje to wybicie, schodząc poniżej jego
poziomu i tworząc formację zbliżoną do podwójnego szczytu (podobne scenariusze
występują również w wypadku nieudanych prób wybicia się rynku poniżej istotnych
dołków).
Patrząc na takie charakterystyczne i powtarzające się często zachowania rynków
(wspomniałem dla przykładu tylko o nielicznych), Jim zaczął się zastanawiać, czy -
posiłkując się liczbami Fibonacciego bądź samymi współczynnikami: PHI (1.618) i phi
(0.618) - da się opracować i ustalić jakieś dodatkowe wartości współczynników, które by
jednoznacznie określały i definiowały tego typu miejsca (poziomy) na wykresie?
Tabela 4 jest odpowiedzią na powyższe pytanie.
Jim Kane, bazując na swojej wiedzy i wyczuciu matematycznym, odkrył kilka
współczynników, których wartości (naniesione w odpowiedni sposób na wykres) niezmiernie
często oddziaływają na ceny analizowanych instrumentów finansowych
(akcje, obligacje, kontrakty terminowe, opcje itd.).
WPROWADZENIE
Tak więc okazuje się, iż jeśli rynek narusza zniesienie 50-procentowe, to niezmiernie
często zatrzymuje się na poziomie 0.564 poprzedniej fali i następnie
powraca do swojego pierwotnego kierunku. Podobnie jest z lekkim przebiciem
zniesienia 0.618.
Tutaj z kolei ważną rolę odgrywa współczynnik 0.685.
Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia również w przypadku próby przebicia
ważnego szczytu bądź dołka. Przy takim scenariuszu rynek zatrzymuje się często na
zewnętrznym zniesieniu poprzedzającej fali, które wynosi zazwyczaj 113% lub 127.2%
(o zniesieniach zewnętrznych opowiem dokładnie w dalszej części kursu).
Powyższe przykłady zdarzeń rynkowych wynikają oczywiście z dość prostych
obserwacji zachowań rynków. Niemniej jednak, posiłkując się nimi, chciałem pokazać
pewien logiczny schemat działania twórcy omawianych współczynników.
Zatem najpierw następowała zawsze jakaś konkretna obserwacja zachowań rynkowych,
a potem Jim Kane próbował ją przetransponować na wartości liczbowe bazujące
na ciągu Fibonacciego bądź dwóch ważnych współczynnikach Fibonacciego: 0.618
i 1.618.
Myślę, że warto w tym miejscu ustosunkować się krótko do kwestii terminologii, pojawiającej
się w moim opracowaniu. Nie da się bowiem ukryć, że bardzo często używam
określenia „współczynniki Fibonacciego". Szczerze mówiąc, można odnieść wrażenie,
iż nadużywam trochę tego sformułowania i wykorzystuję je do opisu różnych wartości,
które tak naprawdę nie są prawdziwymi współczynnikami Fibonacciego.
Uporządkujmy zatem ostatecznie to ważne zagadnienie.
Nie ulega wątpliwości, że autentycznymi i niepodważalnymi współczynnikami
Fibonacciego są: Phi (1.618) i phi (0.618). Można w łatwy sposób uzyskać ich przybliżone
wartości, dokonując prostych operacji matematycznych na liczbach ciągu Fibonacciego.
Istnieje również wzór, który stosuje się powszechnie do wyliczenia wartości Phi:
Dlaczego zatem, mówiąc o wartościach zamieszczonych w tabeli 2, bądź tabeli 3
- określam je wszystkie mianem współczynników Fibonacciego? Czy nie jest to pewna
nad interpretacja?
Niewątpliwie można wysunąć zarzut, że jest to trochę przeinaczanie
rzeczywistości.
Niemniej jednak, w literaturze przedmiotu tak się właśnie tytułuje wspomniane
wartości. Zresztą, jeślibyśmy uważnie zbadali pochodzenie każdego z uwidocznionych
współczynników w tabelach: 2 i 3, to nabralibyśmy przekonania, iż wcale nie nadwerężamy
tak bardzo ogólnie przyjętych zasad i terminologii. Skoncentrujmy się przez chwilę
na tym ważnym zagadnieniu.
Warto bowiem podkreślić, że część współczynników zaprezentowanych we wspomnianych
tabelach można uzyskać, przeprowadzając proste działania matematyczne na
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
liczbach ciągu, a pozostałe (tak naprawdę większość) poprzez działania na Phi (1.618)
i phi (0.618). Zobaczmy w tym kontekście tabelę 5.
WPROWADZENIE
Okazuje się bowiem, że przeprowadzając proste działanie matematyczne (potęgowanie
phi i Phi), uzyskujemy niezmiernie ważne dla rynków wartości współczynników.
Jeśli zatem współczynniki wyszczególnione w tabeli 5 zastosujemy i wykorzystamy
w pewnych ściśle zdefiniowanych technikach, to niejednokrotnie będziemy
w stanie skonstruować poziomy cenowe (strefy wsparć/oporów), które nie są obojętne
dla cen płynnych walorów.
Oczywiście o tych technikach opowiem dokładnie w dalszej części kursu (o nich
tak naprawdę jest ta publikacja).
Na razie wróćmy jednak do analizy tabeli 5.
Gdyby ktoś miał problemy z odszyfrowaniem metody pozwalającej uzyskać wartości
z lewej strony TABELI, to posłużmy się małym przykładem.
Jeśli przykładowo 0.618 podniesiemy do potęgi 0.25, to uzyskamy 0.886. Gdybyśmy
z kolei 1.618 podnieśli do potęgi 0.25, to uzyskaną wartością będzie 1.128.
Jak widać, nie są to specjalnie wyrafinowane działania matematyczne. Niemniej
jednak, uzyskiwane w ten sposób wartości współczynników mają naprawdę niebagatelne
znaczenie dla rynków.
Warto również podkreślić, że istnieją wręcz nieograniczone sposoby na to, by
uzyskać wartości współczynników z tabeli 5.
Intencją niniejszej części wprowadzającej nie jest jednak zabawa współczynnikami
Fibonacciego ani szczegółowe wyjaśnianie różnych własności wspomnianego ciągu
liczbowego (skądinąd jest to niezwykle frapująca i wciągająca tematyka).
Dlatego podsumujmy szybko ten wątek i przejdźmy do kolejnych ważnych
zagadnień.
Przede wszystkim przyjmijmy ostateczne założenie, że wszystkie wartości wymienione
w TABELI 2 i 3, będę w dalszej części kursu tytułował mianem współczynników
Fibonacciego.
Myślę, że nie jest to specjalnie duże nadużycie, i tak, jak już wspominałem wcześniej,
właśnie takiego sformułowania (w kontekście prezentowanych współczynników)
używa się powszechnie w literaturze przedmiotu.
Chciałbym również podkreślić, że pierwszymi traderami, którzy zaczęli eksperymentować
z uzyskiwaniem współczynników na bazie Phi (1.618) i phi (0.618), byli Larry
Pesavento i Bryce Gilmore. To właśnie te znamienite postacie wprowadziły do świata
tradingu tak ważne współczynniki jak 0.786 i 1.272.
Dla mnie osobiście największym autorytetem w tej dziedzinie pozostaje jednak Jim
Kane.
Dlatego, jeśli ktoś byłby bardziej zainteresowany powyższą problematyką,
odsyłam do książek Jima3. Jest to wręcz nieprawdopodobne kompendium wiedzy
z zakresu współczynników i liczb Fibonacciego. Ważne jest również to, że Jim
w swoich publikacjach posiłkuje się także licznymi dowodami matematycznymi
3 Wykaz wszystkich książek Jima Kane'a zamieszczam w bibliografii.
GEOMETRIA 1IBONACCIKGO
i statystycznymi, które bezsprzecznie dowodzą, iż jego odkrycia i przemyślenia są
niezwykle cennym dobrem.
W jego książkach można również znaleźć szczegółowe omówienie wszystkich
współczynników zamieszczonych przez mnie w tabeli 2 i 3.
Proszę pozwolić, że poruszę teraz inną, niezwykle istotną kwestię.
Nie da się ukryć, że wyszczególnione współczynniki są bezwartościowe, jeśli nie
zna się technik i metod analitycznych wykorzystujących te wartości w praktycznym
zastosowaniu. Tak jak już informowałem, niniejszy kurs poświęcony jest właśnie szczegółowemu
wyjaśnieniu i zinterpretowaniu technik, które opierają się na kilkudziesięciu
współczynnikach Fibonacciego.
Zanim to jednak nastąpi, chciałbym najpierw wprowadzić i zdefiniować kilka
ważnych pojęć. Jak się za chwilę przekonamy, będę się nimi bezustannie posługiwał
(podobnie jak wartościami wymienionych już współczynników) i niewątpliwie warto
się z nimi dokładnie zaznajomić.
Obserwując i analizując wykresy płynnych walorów (akcje, indeksy, kontrakty,
waluty itd.), kwalifikuję je zazwyczaj jako instrumenty harmoniczne bądź
nieharmoniczne.
Co to dokładnie oznacza?
Powyższe określenia związane są z technikami grupowania zniesień Fibonacciego
i dokonywaniem różnego rodzaju projekcji cenowych bazujących na szerokiej gamie
współczynników.
Jeśli zatem, posiłkując się swoją metodologią, uda mi się skonstruować na wykresie
strefę wsparcia/oporu i następnie ceny analizowanego waloru zatrzymają się na tak
wyznaczonym obszarze, bądź odbijają się od niego, to uznaję, że mam do czynienia z
walorem harmonicznym.
Oceniając poziom harmoniczności danych instrumentów, biorę również pod uwagę
występowanie formacji ABCD, XABCD i innych układów falowych, które jednoznacznie
dają się opisać współczynnikami Fibonacciego.
Wiem, że na tym etapie naszych rozważań powyższe stwierdzenia mogą być
stosunkowo słabo przyswajalne. Proszę się jednak tym nie przejmować, gdyż w
miarę odkrywania metod analitycznych kwestie te będą się stawały coraz bardziej
zrozumiałe. .
Na razie proszę spojrzeć na wykres indeksu Wig 20. Posiłkując się nim, spróbuję
„zwizualizować" ideę harmoniczności {wykres 1).
WPROWADZENIE
Wykres 1
Na powyższym wykresie zaznaczyłem czerwonymi liniami zakresy interesujących
mnie fal. Na bazie tych fal (jest ich siedem i, jak widać, są różnej długości) skonstruowałem
strefę oporu (zgrupowane poziome linie), która perfekcyjnie zatrzymała wzrosty
na analizowanym indeksie. Na tym etapie kursu nie interesują nas oczywiście żadne
metody i techniki analityczne wykorzystane do zbudowania zaznaczonego na wykresie
oporu. Chodzi mi na razie tylko i wyłącznie o zdefiniowanie kwestii harmoniczności
badanego instrumentu.
Jeśli zatem uda mi się poprzeliczać odpowiednie fale specjalnie dobranymi współczynnikami
i w wyniku tych działań uzyskam ściśle skoncentrowane (zgrupowane ze
sobą) poziomy różnych zniesień/projekcji cenowych, a te z kolei będą ewidentnie wpływały
na dalszy bieg notowań danego waloru, to mam niewątpliwie do czynienia z instrumentem
harmonicznym.
Taka sytuacja oznacza bowiem, iż na bazie wcześniejszych i odpowiednio przeliczonych
fal został skonstruowany obszar, który jest „respektowany" przez ceny i, co
więcej, determinuje przebieg dalszych notowań interesującego nas waloru.
Czy łatwo się konstruuje tego typu obszary?
Wymaga to na pewno sporego doświadczenia, niemałej wiedzy i umiejętności posługiwania
się kilkudziesięcioma współczynnikami Fibonacciego. Rezultaty bywają
jednak zadziwiające. Według mnie efektywność tak skonfigurowanych stref wsparć/
oporów jest nieporównywalna do jakichkolwiek innych znanych mi technik wyznaGEOMETRIA
FIBONACCIEGO
czania tego typu poziomów. Jeśli dołączymy jeszcze do tak zbudowanego obszaru formacje
cenowe, bazujące na zależnościach Fibonacciego (na przykład ABCD, XABCD), to
uzyskamy niezwykle logiczną i nieprawdopodobnie skuteczną metodologię zawierania
transakcji giełdowych. O tym właśnie będzie niniejszy kurs. Zanim przejdę do szczegółów,
spróbujmy sobie odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie.
Dlaczego strefy wsparć/oporów skonstruowane na bazie odpowiednio dobranych
i przeliczonych fal (w oparciu o współczynniki Fibonacciego) działają z tak wielką
niezawodnością?
Sądzę, że znam odpowiedź na to pytanie, choć zdaję sobie sprawę, iż dla wielu osób
może wydawać się nieco kontrowersyjna. Zaryzykuję jednak i podzielę się nią.
Jak już wspominałem, zajmuję się technikami Fibonacciego od kilku lat. Na przestrzeni
tego okresu przebadałem chyba wszystkie istniejące metody i podejścia analityczne,
które wykorzystują w bazowych założeniach współczynniki Fibonacciego.
Podchodziłem do tych badań z wielką determinacją, gdyż intuicja podpowiadała
mi, iż jest to właściwy kierunek poszukiwań. Teraz, z perspektywy czasu, mogę jednoznacznie
stwierdzić, że mnie nie zawiodła. Spośród niezliczonych metod wyselekcjonowałem
te, które w moim odczuciu charakteryzują się największą wiarygodnością.
Wydaje mi się, że wspomniane techniki działają tak rewelacyjnie dlatego,
że odzwierciedlają pewne uniwersalne zależności, jakie występują na rynkach
finansowych.
To, że takie zależności istnieją, jest dla mnie kwestią bezdyskusyjną (o nich za chwilę).
Bezsporny pozostaje również dla mnie fakt, iż wyrazicielem i miernikiem tych
zależności są odpowiednio stosowane współczynniki Fibonacciego.
Dlatego właśnie jestem ogromnym propagatorem i orędownikiem harmonicznej
teorii rynków. Ta koncepcja jest bowiem nierozerwalnie związana z umiejętnym i właściwym
stosowaniem szerokiego wachlarza wspomnianych współczynników.
Jeśli widzę zatem na wykresie strefy wsparć/oporów, które są skoncentrowanymi
(zgrupowanymi) obszarami powstałymi z kilku lub kilkunastu różnego rodzaju projekcji
cenowych i zniesień Fibonacciego, to wiem, że prawdopodobnie prawa natury uwidoczniły
swoje pełne oblicze i za chwilę nadarzy się wyśmienita okazja do zarobienia
pieniędzy. Na rynku zapanowała bowiem harmonia. Dysonansowe brzmienia rynkowego
chaosu przemieniły się w niezwykle harmoniczną melodię i warto w rytmie tych
dźwięków płynąć razem z rynkiem.
W taki właśnie sposób tłumaczę nieprzeciętne właściwości prognostyczne stosowanych
przez siebie metod, bazujących na współczynnikach Fibonacciego.
W porządku. Skoro te techniki są tak rewelacyjne, to dlaczego zdecydowałem się
na ich ujawnienie?
Jest to niewątpliwie logiczne pytanie, które najprawdopodobniej każdemu
z czytelników nasunęło się po przeczytaniu kilku pierwszych stron tego tekstu.
Zastanawiając się głęboko nad sensownością tego posunięcia, doszedłem do
wniosku, iż ujawnienie tych technik nie wpłynie w żaden sposób na ich dotychczasową
skuteczność i efektywność. Jak już zaznaczałem, omawiane metody bazują na pewnych
WPROWADZENIE
uniwersalnych zależnościach, które są niezmienne, ponieważ niezmiennymi pozostają
również uczestnicy gry giełdowej, ze swoimi emocjami, nadziejami, oczekiwaniami,
a także z własnym strachem i chciwością. Tego typu odczucia i emocje (w większym
bądź mniejszym stopniu) wpływają na nasze decyzje inwestycyjne, które wyrażają się
z kolei w przebiegu fal na analizowanych przez nas wykresach.
Tak więc podsumowując, wierzę głęboko, iż „standardowa konstrukcja psychologiczna"
przeciętnego gracza giełdowego pozostaje czymś stałym i niezmiennym.
Z drugiej strony, mam świadomość, że odpowiednio użytkowane współczynniki
Fibonacciego są najlepszym sposobem pomiaru naszych giełdowych frustracji,
euforii, lęków i tego typu podobnych emocji wyrażających się codziennie na tysiącach
wykresów.
Skoro tak jest, to ujawnienie metod wyznaczania ważnych punktów zwrotnych nie
jest w stanie wypaczyć i zdeformować rynków, bo w takim razie zmieniłyby się naturalne
prawa, które nimi rządzą, a to, jak sugerowałem przed chwilą, wykluczam z założenia.
Istotne jest również to, że nie wszyscy znają, doceniają i przede wszystkim wierzą
w techniki opierające się na jakchś magicznych współczynnikach. Niektórzy analitycy
z zupełną pogardą i kompletną niewiarą podchodzą do tego typu zagadnień.
Takie nastawienie jest symptomatyczne zwłaszcza dla zarządzających dużymi funduszami
inwestycyjnymi i emerytalnymi. Tam króluje tylko analiza fundamentalna.
Rzadko kiedy przeprowadza się w tego typu instytucjach jakieś poważne, zaawansowane
i rzeczowe analizy wykresów. Z drugiej strony, ograniczona płynność naszego
rynku uniemożliwia stosowanie technik „timingowych" przez wielkich tego rynku.
Ta okoliczność tłumaczy w pewnym stopniu brak potrzeby stosowania zaawansowanej
analizy technicznej.
Niemniej jednak warto wspomnieć, że zarządzający wielkimi funduszami również
podlegają identycznym stanom emocjonalnym jak inni (mniejsi) gracze i na decyzje
przez nich podejmowane, także mają wpływ różnego rodzaju emocje.
Taka właśnie argumentacja utwierdziła mnie w przekonaniu, iż nie robię niczego
złego, ujawniając swoje najcenniejsze techniki. Cały czas bowiem twierdzę, iż ewentualne
upowszechnienie się tych metod nie będzie miało żadnego wpływu na zachowanie
i przebieg notowań na przykład indeksu WIG 20. I warto jeszcze raz podkreślić, że
pewna (znacząca) grupa inwestorów instytucjonalnych nie zmieni tak szybko swoich
zapatrywań i poglądów, i w dalszym ciągu będzie uważać, iż techniki oparte na liczbach
bądź współczynnikach Fibonacciego to jakaś całkowita ezoteryka.
Ponadto swoje metody transakcyjne ujawnili również moi liczni mistrzowie
(Kane, Miner, Carney, Gilmore itd.) i z tego co wiem, nadal świetnie radzą sobie na
wszelkiej maści rynkach finansowych i nie przejmują się zbytnio tym, że upublicznili
najskrytsze tajemnice.
Zdecydowałem się na napisanie tego kursu również dlatego, że odnoszę wrażenie,
iż nie ma w Polsce żadnej publikacji, która w praktyczny i jednocześnie przejrzysty
sposób ukazywałaby jakieś kompletne i całościowe podejście do inwestowania na
dowolnych rynkach. Myślę, że moja publikacja ma szansę wypełnić tę ewidentną lukę,
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
gdyż rzeczywiście koncentruje się na czynnikach, które muszą być spełnione, by można
było myśleć o przeprowadzaniu zyskownych transakcji giełdowych.
Chciałbym także dodać, iż przekazywanie innym praktycznej i unikatowej wiedzy
- mającej szansę przeobrazić się w wymierny sukces finansowy jest niewątpliwie czymś
przyjemnym i czymś, z czego można czerpać niemałą satysfakcję. Jest to zatem kolejny
czynnik, który zmobilizował mnie do napisania tego materiału.
Proszę pozwolić, że na zakończenie tej części wprowadzającej scharakteryzuję pokrótce
poszczególne rozdziały niniejszego kursu i wyeksponuję najistotniejsze zagadnienia,
które składają się na całościową i spójną metodologię transakcyjną.
W ROZDZIALE PIERWSZYM wyjaśniam ważne kwestie dotyczące zniesień wewnętrznych
i zewnętrznych. Głównie skupiam się jednak na mało znanych w Polsce zniesieniach
zewnętrznych.
Tak więc, posiłkując się licznymi przykładami z naszego rodzimego rynku, udowadniam,
jak ogromnie skutecznym i uniwersalnym narzędziem w rękach tradera,
bądź analityka mogą być właśnie zniesienia zewnętrzne.
Oprócz powyższych zagadnień w rozdziale drugim prezentuję również tematykę
projekcji cenowych bazujących na szerokiej gamie współczynników Fibonacciego.
Przedstawiam i dokładnie wyjaśniam trzy ważne techniki wspomnianych projekcji.
Zaznaczam również wyraźnie, iż najlepsze rezultaty osiągamy wówczas, gdy
wszystkie z wymienionych projekcji koncentrują się (grupują się) w tym samym miejscu
na wykresie. Konstrukcje tego typu projekcji, są pierwszym etapem budowania kluczowych
stref wsparć/oporów na wykresach.
Rozdział pierwszy kończę szczegółową prezentacją formacji ABCD. Jak się niedługo
okaże, przywiązuję ogromną wagę do tego typu struktur falowych. Istotne jest również
to, że tak naprawdę fundamentem mojej metodologii jest łączenie formacji ABCD ze zgrupowanymi
ze sobą zniesieniami Fibonacciego (wewnętrznymi i zewnętrznymi).
Te ważne kwestie wprowadzam również w końcowej części rozdziału pierwszego.
ROZDZIAŁ DRUGI jest poświęcony tematyce grupowania zniesień wewnętrznych i formacjom
ABCD. Są to ważne zagadnienia, gdyż, jak już wspominałem wcześniej, stanowią
istotny filar mojej metodologii transakcyjnej. Wydaje mi się, że bardzo rzetelnie
i starannie zademonstrowałem wymienione przed momentem techniki.
Sposób, w jaki nakładam na siebie (grupuję) zniesienia wewnętrzne (a także zewnętrzne),
jest całkowicie unikatowy i niespotykany. Podobnie jest z resztą z formacjami
ABCD. Wyszczególniam kilka tego typu struktur falowych, które w połączeniu ze
zgrupowanymi poziomami zniesień tworzą niezwykle silne strefy wsparć/oporów.
Posiłkując się licznymi wykresami, krok po kroku prezentuję powyższe
zagadnienia.
WPROWADZENIE
W rozdziale drugim wprowadzam również ważną tematykę kontekstu dla
planowanej transakcji.
Tak więc, omawiam kwestię wykorzystywania informacji uzyskanych na przykład
z wykresów tygodniowych, na wykresach w skali dziennej bądź „intradayowej".
Są to niezmiernie ważne zagadnienia i łączą się bezpośrednio z filozofią wielowymiarowego
analizowania wykresów giełdowych. Wspomniana wielowymiarowość
związana jest ze stosowaniem różnych skal czasowych („intradayowych", dziennych
i tygodniowych) we własnych analizach i inwestycjach.
Jest to ciekawa, innowacyjna i stosunkowo złożona problematyka, dlatego
w rozdziale drugim poświęcam jej wiele uwagi.
W ROZDZIALE TRZECIM demonstruję trzy formacje XABCD. Są to zupełnie nieznane
w Polsce struktury falowe. Charakteryzują się jednak niezwykłą skutecznością
i efektywnością.
Wymienione formacje łączę ze specjalnie skonstruowanymi obszarami
wsparć/oporów.
Zatem oprócz samej prezentacji formacji XABCD uczę również w tym rozdziale,
jak powinno się konstruować i wyszukiwać na wykresach wspomniane strefy
wsparć/oporów. Jeśli uda się zbudować taką strefę i dodatkowo występuje również
w jej pobliżu formacja XABCD, to prawdopodobieństwo zaistnienia silnego zwrotu
na rynku jest ogromne. To właśnie udowadniam w tym rozdziale.
Oczywiście - tak jak w poprzednich partiach kursu - wykorzystuję w opisie
tych technik liczne wykresy walorów notowanych na polskim rynku kapitałowym
i finansowym (niejednokrotnie włączam do przykładów również waluty).
ROZDZIAŁ CZWARTY jest najdłuższy i najbardziej rozbudowany.
Tak naprawdę jest sercem całego kursu.
To właśnie w tej części swojej rozprawy skupiłem się na zagadnieniach
związanych z:
• ustawianiem stopów,
• konstruowaniem ruchomych stopów,
• technikami wchodzenia i wychodzenia z rynku,
• łączeniem ze sobą różnych skal czasowych i wykorzystywaniem
informacji zaczerpniętych z horyzontu dziennego
i tygodniowego na wykresach „intradayowych",
• stosowaniem innowacyjnych technik wewnętrznych linii trendu
i łączeniem ich z zaawansowaną analizą Fibonacciego.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Oprócz powyższych kwestii w rozdziale czwartym pokazuję - posiłkując się hipotetycznymi
transakcjami - w jaki sposób wprowadzić w życie wszystkie techniki omówione
w kursie.
Wydaje mi się, że ta prezentacja ma wręcz niezwykły wymiar edukacyjny.
Co więcej - skupia się na konkretach i eksponuje zagadnienia, które decydują najczęściej
o naszym sukcesie bądź porażce rynkowej.
Warto również jeszcze raz podkreślić, że nigdy wcześniej na polskim rynku księgarskim
nie ukazała się żadna pozycja, która z tak wielką wnikliwością i szczegółowością
demonstrowałaby krok po kroku, całościową metodologię zawierania transakcji.
Na zakończenie tej części kursu ostatnia ważna informacja.
Integralną częścią niniejszej publikacji są liczne wykresy, które odzwierciedlają
w wizualny sposób poruszane przez mnie zagadnienia.
Wszystkie wykresy zostały sporządzone w programie FIBOTRADER, autorstwa
Roberta Fischera, na co Autor wyraził oczywiście zgodę i za co serdecznie mu dziękuję.
Jest to oprogramowanie kompletnie nieznane w Polsce, niemniej jednak idealnie
nadaje się do przeprowadzania analiz z wykorzystaniem zaawansowanych technik bazujących
na współczynnikach Fibonacciego. O ile program nie jest specjalnie znany, to
tego samego nie można już powiedzieć o samym Autorze.
Robert Fischer napisał bowiem kilka interesujących książek poświęconych technikom
opierającym się na współczynnikach i liczbach Fibonacciego. Jego pierwsza książka
została przetłumaczona na język polski i wydana nakładem Wydawnictwa Wig-Press4.
Gorąco zachęcam wszystkich do zapoznania się z tą pozycją, ponieważ jest doskonałym
wprowadzeniem do świata metod analitycznych bazujących na współczynnikach
PHI i phi.
Ze strony www.fibotrader.com można ściągnąć darmową wersję FIBOTRADERA.
Czyta ona pliki tylko w tekstowym formacie ASCII.
Jak wiadomo, taki format danych giełdowych jest jednak powszechnie dostępny
i nie ma żadnego problemu ze ściągnięciem odpowiednich plików. Można to uczynić
na przykład ze strony www.parkiet.com.
4 Robert Fischer: Liczby Fibonacciego na giełdzie, Wig-Press, Warszawa 1996.
.
Wykres 1.1.1 (PKN)
GEOMETRIA FIBONACCIEGO .
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.1.2 (KGHM)
Wykres 1.1.3 (WIG20)
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.1.6 (EURPLN)
Wykres 1.1.7 (PROKOM)
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
1.2 ZNIESIENIA ZEWNĘTRZNE
Przejdźmy teraz do prezentacji zniesień, które z pewnością nie są tak powszechne, jak
prezentowane przed chwilą zniesienia wewnętrzne. Jednak to, że nie są specjalnie popularne,
nie świadczy wcale, iż charakteryzują się mniejszą użytecznością.
Osobiście kwalifikuję zniesienia zewnętrzne jako niezmiernie interesującą i ważną
technikę wyznaczania istotnych poziomów wsparć/oporów. Tak więc, naprawdę zachęcam
wszystkich do zaznajomienia się z tą metodą i oczywiście do wykorzystywania jej
wskazań we własnych inwestycjach.
Spójrzmy jednak najpierw ponownie na diagram 1.1.1.
Widzimy na nim, że poziom 100% jest ostatnim (skrajnym) zniesieniem fali AB.
Zastanówmy się zatem nad następującą kwestią.
Jeśli postępująca korekta fali AB przebiłaby poziom 100% i spadki byłyby kontynuowane
- czy możemy cały czas dokonywać pomiarów wielkości zniesienia dla zaznaczonej
fali AB?
Odpowiedź jest oczywiście twierdząca. W takim przypadku wchodzimy jednak
w wartości zniesień przewyższające poziom 100%. Taką sytuację uwidacznia precyzyjnie
diagram 1.2.1.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Dla urozmaicenia naszych analiz (a bardziej ze względów edukacyjnych) na diagramie
1.2.1 zamieściłem spadkową falę AB. Zatem w tym przypadku mamy do czynienia
z korektą wzrostową wspomnianego ruchu spadkowego, która oczywiście wykracza
poza punkt „A". Podobnie jak poprzednio - na diagramie umieściłem tylko wybrane
zniesienia. Tabela 1.2.1 uwidacznia wszystkie wartości zniesień, które wykorzystuję w
swoich analizach.
Tabela 1.2.1
Myślę, że to, co przedstawia diagram 1.2.1, w kontekście tego, co zostało już powiedziane,
nie powinno budzić żadnych wątpliwości. Widzimy, że ruch korekcyjny w stosunku
do analizowanej fali AB może przykładowo zatrzymać się na zniesieniu 127,2%
zakresu tej fali1. Dlaczego akurat na takim? Wybrałem tę przykładową wartość dlatego,
gdyż niezmiernie często tak się właśnie zdarza, że wymieniony poziom zatrzymuje
wzrosty bądź spadki. Podobnie jest zresztą z poziomem 113%. Proponuję jak zwykle
pooglądać pod tym kontem wykresy płynnych walorów. Oczywiście wszystkie pozostałe
poziomy zniesień uwidocznione w tabelce 1.2.1 również często wyznaczają istotne
punkty zwrotne na rynku.
Jeszcze mała uwaga w kontekście użytej przed chwilą terminologii. Zdaję sobie
sprawę, że nie jest to może zbyt fortunne określenie, kiedy mówię o ruchu korekcyjnym
fali AB (diagram 1.2.1). Jak bowiem można korektę tej fali, która wychodzi poza jej
obszar, w dalszym ciągu tytułować korektą? Przecież prawdopodobnie w takiej sytuacji
mamy do czynienia z kontynuacją ruchu wzrostowego i określenie „korekta" jakoś tu
nie pasuje.
Myślę, że jest to trochę sprawa umowna. Pozwólcie, że zaprezentuję kilka przykładów
z naszego rynku, które jak sądzę, dość dobrze zobrazują omawiane zagadnienie
zniesień zewnętrznych i pokażą, iż do wspomnianej kwestii terminologii należy podchodzić
z pewną dozą elastyczności.
Wykres 1.2.1 to akcje Lotosu. Przerywana czerwona linia określa zakres interesującej
nas fali 1-2. Widzimy, że fala 2-3 znosi (bądź koryguje) zaznaczoną falę 1-2 w 127,2
procentach. Tak jak już wspominałem wcześniej - takie sytuacje zdarzają się często na
wykresach i dlatego powyższe zniesienie można zakwalifikować jako dość powszechnie
występującą zależność falową.
Wykres 1.2.1 będzie jeszcze niejednokrotnie wykorzystywany w niniejszym kursie.
Przedstawię wtedy szczegółową analizę powstałej na nim formacji ABCD i XABCD
(oczywiście nie zaznaczyłem ich jeszcze na omawianym wykresie).
1 Jeśli chcielibyśmy przykładowo wyliczyć 127.2 - procentowy poziom zniesienia
fali AB, to zakres fali AB należałoby pomnożyć przez 1.272 (AB x 1.272) i
uzyskaną wielkość dodać do dna tej fali (punkt „B" na diagramie 1.2.1).
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 1.2.1
Wspominam o tym w tym miejscu z kilku powodów. Przede wszystkim podkreślałem
już, iż w swoich analizach nigdy nie wykorzystuję pojedynczych zniesień,
projekcji itd.
Tak więc, gdyby uwidocznione na wykresie 1.2.1 zniesienie nie zostało potwierdzone
przez inne, ściśle przylegające do siebie projekcje - nie zainicjowałbym prawdopodobnie
żadnej transakcji. W przypadku analizowanego Lotosu w dalszej części kursu
zobaczymy, iż nasze zewnętrzne zniesienie 127,2% idealnie „grupuje" się z pozostałymi
projekcjami - tworząc istotną strefę wsparcia.
Niemniej jednak, osobiście przywiązuję ogromną wagę do badania struktur falowych,
w których udaje się precyzyjnie określić zewnętrzne zniesienia sąsiadujących ze
sobą fal. Jeśli zatem uzyskam dodatkowe potwierdzenie dla tak wyznaczonego obszaru,
to zazwyczaj wykorzystuję uzyskane w ten sposób informacje w różnego rodzaju strategiach
inwestycyjnych.
W celu zdobycia większej praktyki w posługiwaniu się omawianą techniką - przyjrzyjmy
się jeszcze poniższym przykładom. Za każdym razem czerwona przerywana
linia oznacza zakres fali 1-2, która jest zewnętrznie znoszona przez falę 2-3.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.2.2 (KGHM)
Wyfcres 2.2.3 (WIG 20)
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 1.2.4 (WIG 20)
Jestem przekonany, że rozumiecie już i czujecie ideę zniesień zewnętrznych.
Jest to naprawdę ciekawa i nowatorska technika (niewiele osób ją zna i stosuje) i na
pewno warto analizować wykresy, stosując takie podejście.
Po prezentacji powyższych wykresów chciałbym teraz przedstawić trochę bardziej
rozbudowane przykłady. Proszę najpierw spojrzeć na wykres 1.2.5.
Na wspomnianym wykresie widzimy falę 1-2 (jak zwykle jej zakres oznaczam czerwoną
przerywaną linią) i cztery zewnętrzne zniesienia skonstruowane na bazie tej fali.
Nie ma co ukrywać, że szczyty fal oznaczone cyframi 3,4, 5, 6, perfekcyjnie zatrzymują
się na uwidocznionych zniesieniach.
Wbrew pozorom sytuacja pokazana na omawianym wykresie nie jest czymś wyjątkowym
i ani rzadko spotykanym. Jeśli pooglądacie uważnie wykresy płynnych
walorów, to z pewnością znajdziecie masę przykładów, w których zewnętrzne zniesienia
wybranej fali będą precyzyjnie określały ważne punkty zwrotne dla dalszych
ruchów cenowych.
Poniżej przedstawiam inne przykłady prezentujące opisywaną technikę.
Wykres 1.2.6 uwidacznia wskazania lokalnych szczytów wygenerowane na bazie zewnętrznego
zniesienia fali 1-2.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia również na wykresach 1.2.7 i 1.2.8.
Wykresy 1.2.9 i 1.2.10 (ponownie WIG 20) przedstawiają jeszcze ciekawsze
zależności.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.2.5 (WIG 20)
Wykres 1.2.6 (WIG 20)
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.2.9
Wykres 1.2.10
Niewątpliwym potwierdzeniem potencjalnej strefy wsparcia bądź oporu jest sytuacja,
w której dwa (lub więcej) zewnętrzne zniesienia (skonstruowane za pomocą
różnych fal) wypadają w tym samym obszarze cenowym. Właśnie z takimi przypadkami
mamy do czynienia na wykresach 1.2.9 i 1.2.10.
Na wykresie 1.2.9 wspomniane zniesienia zupełnie nałożyły się na siebie, powodując
całkowitą niemożność odczytania ich poziomów.
Dla porządku podaję te wartości:
• 190,2% (linia czerwona) - zewnętrzne zniesienie fali 1-2,
• 223,6% (linia niebieska) - zewnętrzne zniesienie fali 3-42.
Podobna sytuacja występuje na wykresie 1.2.10.
Widzimy, że w obydwu przypadkach te proste techniki pozwoliły z wielką precyzją
określić istotny opór (wykres 1.2.9) i ważne wsparcie {wykres 1.2.10).
Oczywiście możecie mi zarzucić, że celowo dobrałem przykłady w taki sposób,
by wyglądało to dość przekonująco, a w rzeczywistości omawiana technika może się
okazać mało użyteczna.
Na ewentualny tak sformułowany zarzut mogę tylko jeszcze raz wszystkich zachęcić
do uważnego analizowania wykresów pod kontem prezentowanej metody.
Naprawdę nie będziecie zawiedzeni!
Zaznaczam jednak, że zewnętrzne zniesienia są tylko pewnym elementem całej
układanki. Same z siebie prezentują ogromną wartość, ale kiedy połączymy je z innymi
technikami wyznaczania istotnych punktów zwrotnych, to wyłoni się wtedy kompleksowa
metodologia, która pod względem skuteczności i efektywności nie ma sobie
równych.
Zanim poznamy pozostałe elementy wspomnianej układanki, chciałbym na zakończenie
wątku dotyczącego zewnętrznych zniesień zademonstrować jeszcze jeden
interesujący przykład. Ponownie posłużę się indeksem WIG 20 (wykres 1.2.11).
Uformowana na wykresie 1.2.11 piątka spadkowa (pięć ponumerowanych fal spadkowych)
charakteryzuje się wręcz niebywałym poziomem harmoniczności. Oczywiście
na tym etapie naszych rozważań wyeksponowałem tylko dwa zniesienia zewnętrzne,
które idealnie wskazały ważne punkty zwrotne (fala 2-3 jest zewnętrznym zniesieniem
fali 1-2 [190,2%], natomiast ruch spadkowy 4-5 znosi falę 3-4 w 223,6%).
Do tej struktury falowej będę jeszcze wielokrotnie powracał w niniejszym kursie.
Zademonstruję wtedy wszystkie zależności, jakie występują między falami tej formacji
spadkowej.
2 Proponuję w ramach ćwiczenia wyliczyć również zewnętrzne zniesienia dwóch fal
wchodzących w skład pięciofalowego impulsu - oznaczonego na wykresie 1.2.9 cyframi 4-5.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.2.11
Wracając jeszcze na chwilę do powyższego przykładu, chciałbym również podkreślić
znaczenie naniesionych tutaj zniesień. Nie da się bowiem ukryć, że poziom 190,2%
i 223,6% to naprawdę często spotykane wartości. Jeśli zatem występowanie takich projekcji
zostanie potwierdzone przez inne zgrupowane ze sobą poziomy cenowe, to prawdopodobieństwo
wystąpienia istotnego punktu zwrotnego wzrośnie niewspółmiernie.
1.3 PROJEKCJE CENOWE
Przejdziemy teraz do kolejnych technik wyznaczania i określania potencjalnych poziomów
wsparć i oporów. Zagadnienia związane z projekcjami cenowymi podzielę na
dwie części. W pierwszej omówię znaną i powszechnie stosowaną technikę ekspansji.
W drugiej części natomiast przedstawię mniej znaną metodę wyznaczania istotnych
punktów zwrotnych - APP. Niemniej jednak będzie to bardzo ważna technika,
która charakteryzuje się dużą niezawodnością.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
1.3.1 ANALIZA EKSPANSJI
Tak jak wspominałem przed chwilą, analiza ekspansji jest dość często przeprowadzana
przez analityków i prawie każdy „obserwator" wykresów o niej słyszał.
Jeśli się nie mylę, omawianą metodę spopularyzował jako pierwszy Robert Fischer.
Osobiście często wykorzystuję w swoich analizach ten rodzaj projekcji cenowej.
Jedyna różnica w moim podejściu, to oczywiście stosowanie współczynników
Fibonacciego, które nie są w powszechnym użytku. Uskuteczniam takie praktyki już
od kilku lat i myślę, że mam niezłe osiągnięcia na tym polu. Pozwólcie, że ze względu
na jej prostotę nie będę ilustrował tej metody za pomocą diagramu. Spójrzmy od razu
na poniższy wykres WIG-u 20.
Wykres 1.3.1.1
Na wykresie 1.3.1.1 zaznaczyłem czerwoną ciągłą linią zakres fali 1-2. Jeśli ten zakres fali pomnożymy
przez odpowiedni współczynnik Fibonacciego (patrz tabela 1.3.1.1)
i uzyskaną wartość dodamy do szczytu fali 1-2 (punkt „2" na wykresie), to otrzymamy
poziom określany ekspansją badanej fali.
W przykładzie 1.3.1.1 zastosowałem współczynnik 1. Tak więc, w tym przypadku
cały zakres analizowanej fali dodajemy do wspomnianego punktu „2".
Po takiej operacji na wykresie uzyskujemy poziomą czerwoną linię, która oczywiście
określa potencjalny poziom oporu.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Jak widać zatem, nie jest to specjalnie skomplikowana technika. Sądzę jednak, że
właśnie prostota tej metody jest jej największym atutem.
Poniższa tabelka prezentuje współczynniki Fibonacciego, które stosuję na co dzień
w kontekście techniki ekspansji.
Tabela 1.3.1.1
Uwidocznione w tabeli 1.3.1.1 wartości są optymalne z mojego punktu widzenia.
Analizując wykresy, najczęściej spotykam zależności między określonymi falami,
które mogą być wyrażone za pośrednictwem któregoś z wyżej zaprezentowanych
współczynników.
Każdy z was może skonstruować nieco odmienną paletę współczynników.
Jest to uzależnione od uzyskanych wyników ewentualnych badań w tym zakresie
- do których przeprowadzenia oczywiście mocno zachęcam.
Chciałbym jeszcze zademonstrować przykład związany z analizą ekspansji dla
ruchu spadkowego. Popatrzmy na wykres 1.3.1.2.
Wykres 1.3.1.2
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Tym razem zakres fali 1-2 pomnożyłem przez 0.382 i uzyskaną wielkość odjąłem
od dna fali 1-2 (punkt „2" na wykresie). W wyniku tych działań pojawiła się na wykresie
1.3.1.2 pozioma czerwona linia, którą należy traktować jako potencjalny poziom
wsparcia.
Nie będę ukrywał, że analizę ekspansji traktuję jako metodę pomocniczą.
Zawsze łączę jej wskazania z innymi technikami bazującymi na współczynnikach
Fibonacciego. Raczej nie przypominam sobie, bym zainicjował kiedykolwiek transakcję,
opierając się jedynie na tej metodzie.
Niemniej jednak, jeśli udaje mi się skonstruować na wykresie potencjalnie istotny
obszar wsparcia/oporu i analiza ekspansji również potwierdza tak określoną strefę,
to oczywiście prawdopodobieństwo zatrzymania spadków bądź wzrostów jest wtedy
większe. Takie prawdopodobieństwo jest jeszcze większe, jeśli kilka niezależnych od
siebie struktur falowych przefiltrowanych przez analizę ekspansji wskazuje na ten sam
obszar wsparcia/oporu. Taką sytuację uwidaczniają poniższe wykresy.
Wykres 1.3.1.3
Dla fali 1-2 i 3-4 z wykresu 1.3.1.3 zastosowałem współczynniki 1.272.
Jak widzimy, obydwa poziomy nałożyły się na siebie, tworząc bardziej uwiarygodniony
obszar oporu.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.3.1.4
Z jeszcze ciekawszą sytuacją mamy do czynienia na wykresie 1.3.1.4. Dla zaznaczonych
na nim ekspansji zastosowałem następujące współczynniki:
• 0.500 - fala 1-2,
• 0.685 - fala 3-4,
• 0.382 - fala 5-6.
Wszystkie linie utworzyły dość wąski obszar cenowy, przeistaczając go w ważną
strefę oporu.
Chciałbym, abyście w tym momencie spojrzeli jeszcze raz na wykres 1.2.5. Badaliśmy
na nim możliwe zewnętrzne zniesienia dla fali 1-2. Proszę teraz ponownie zerknąć na
wykres 1.3.1.4. Poziom skrajnego zewnętrznego zniesienia z wykresu 1.2.5 (150%) zgrupował
się z naniesionymi na obecnie analizowany wykres projekcjami cenowymi
- uzyskanymi na bazie analizy ekspansji.
Nasz opór zaczyna rosnąć w siłę.
Tak jak już obiecywałem, w dalszej części kursu zademonstruję wszystkie możliwe zależności,
jakie można wyliczyć dla tej ciekawej struktury falowej, posługując się oczywiście
technikami bazującymi na współczynnikach Fibonacciego.
I na zakończenie niniejszej prezentacji -jeszcze jeden przykład (wykres 1.3.1.5).
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 1.3.1.5
Czy przypominacie sobie ten wykres?
Jeśli nie za bardzo, to proszę powrócić na chwilę do wykresu 1.2.11.
Teraz wszystko powinno być jasne. Powyższy wykres wykorzystywany był również
w podpunkcie dotyczącym analizy zniesień zewnętrznych. Wspominałem wtedy, że widoczna
struktura pięciofalowa charakteryzuje się wręcz nieprawdopodobnym poziomem
harmoniczności.
Chciałbym zatem przedstawić kolejny dowód w tej sprawie.
Czy dostrzegacie na wykresie 1.3.1.5 fantastycznie układające się projekcje cenowe?
Te projekcje wynikają oczywiście z analizy ekspansji przeprowadzonej dla fali 1-2.
Jeśli zatem pomnożymy jej zakres przez 0.618 i uzyskaną wartość odejmiemy od
dna fali 1-2 (punkt „2" na wykresie), to otrzymamy pierwszą (wyżej położoną) poziomą
czerwoną linię. Aby uzyskać dolną linię, postępujemy w analogiczny sposób, tylko
zamiast współczynnika 0.618 stosujemy współczynnik 1.618.
Czy widzicie (oczywiście w wyobraźni, bo nie zaznaczyłem tego nigdzie) nakładające
się na siebie poziomy zniesień zewnętrznych z poziomami skonstruowanymi za
pomocą analizy ekspansji?
Jeśli porównacie sobie powyższy wykres z wykresem 1.2.11 - nie będziecie mieli
żadnego problemu z ujrzeniem takiego obrazu.
W tym momencie kończę jednak powyższy wątek. Dalsze odcinki z tej serii pojawią
się nieco później. Z wykresem 1.3.1.5 rozstajemy się zatem tylko na chwilę.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
1.3.2 ALTERNATE PRICE PROJECTIONS
Drugą techniką projekcji cenowej, którą szczegółowo przedstawię, będzie APP.
Przyzwyczaiłem się jakoś mocno do angielskiego nazewnictwa tej interesującej metody
prognozowania zasięgu przyszłych ruchów cenowych, tak więc pozwólcie, że w kontekście
tej techniki będę używał po prostu skrótu APP.
Jak już podkreślałem, dzięki wspomnianej metodzie możemy uzyskiwać ważne informacje
o potencjalnych poziomach wsparcia/oporu i z powodzeniem wykorzystywać
taką wiedzę we własnych inwestycjach.
Technika APP nie jest specjalnie skomplikowana, jednak dla większej przejrzystości
wykładu posłużę się w jej opisie poniższym diagramem.
Diagram 1.3.2.1
Źródło: Opracowanie własne na podstawie
„Dynamie Trading" Roberta Minera
Zinterpretujmy dokładnie uwidoczniony diagram.
Możemy z niego wywnioskować, że podstawą wyliczeń potencjalnie istotnych
poziomów oporu jest fala AB. Ten ruch cenowy zostaje poddany „współczynnikowej
obróbce" i uzyskany wynik jest dodawany do punktu „C" (odejmowany w przypadku
ruchu spadkowego).
Tak więc, fala AB może być przykładowo pomnożona przez 0.618. Po wykonaniu
takiego działania 0.618 długości fali AB jest dodawane do wspomnianego punktu „C".
Czy oznacza to, że fala zaczynająca się w punkcie „C" (oznaczona niebieską strzałką)
zatrzyma się na tak wyliczonym poziomie? Jest to oczywiście prawdopodobne, ale
równie dobrze może się zatrzymać na całkowicie innym poziomie.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Jaka jest zatem wartość takiej metody, skoro nie wiemy dokładnie, na jakim poziomie
wystąpi oczekiwany punkt zwrotny?
Pozwólcie, że na to pytanie odpowiem pośrednio, formułując następne pytanie.
A jeśli na tym wybranym przykładowo poziomie 0.618AB, grupują się również inne
ważne projekcje cenowe albo zniesienia Fibonacciego?
Niewątpliwie prawdopodobieństwo zmiany trendu w tak ukształtowanej strefie
oporu będzie większe.
Ale w kontekście tego, co zostało już powiedziane wcześniej, powyższa konkluzja
nie jest specjalnie oryginalna. Wielokrotnie bowiem wspominałem, że interesują
mnie obszary, w których dochodzi właśnie do ścisłego nakładania się na siebie różnego
rodzaju projekcji, zniesień itd.
OK. Pozostanę zatem mało oryginalny i jeszcze raz wyeksponuję pewną fundamentalną
zasadę. Im więcej tego typu potwierdzeń uzyskujemy dla danej strefy wsparcia/
oporu - z tym większą nadzieją należy spoglądać na możliwość zrealizowania zyskownej
transakcji.
Nie ukrywam, że jeśli w gąszczu różnego rodzaju zachodzących na siebie projekcji
cenowych odnajduję takie, które powstały na bazie techniki APP, to zawsze z wielką
uwagą obserwuję ukształtowaną w ten sposób strefę. Robię to, gdyż lubię tę technikę
i dobrze się z nią czuję.
Spróbujmy sobie w tym miejscu odpowiedzieć na pytanie, czym tak naprawdę jest
omawiana metoda APP? Myślę, że odpowiedź jest dość prosta.
Prezentowana technika służy do porównywania ze sobą długości fal - występujących
w trendach wzrostowych bądź spadkowych. Ważne jest jednak to, że porównujemy
ze sobą tylko fale wzrostowe w trendzie wzrostowym i fale spadkowe w trendzie
spadkowym. Taka sytuacja jest doskonale widoczna na diagramie 1.3.2.1.
Widzimy, że długość ruchu AB odnoszona jest tutaj do fali rozpoczynającej się
w punkcie „C" (niebieska strzałka). Nie interesuje nas w ogóle fala BC.
Oczywiście analizując taką sekwencję falową, wyliczyłbym od razu poziomy zewnętrznych
zniesień dla fali BC. Ale byłby to już zupełnie inny rodzaj analizy.
Można by pewnie sformułować w tym miejscu następne pytanie: Skąd wziął się
w ogóle pomysł na to, by porównywać ze sobą długości fał w danym trendzie? Odpowiedź
znowu jest niezwykle prosta: z obserwacji wykresów.
Dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości, że długości fal w danym trendzie (bądź
jakimś wyraźnym ruchu wzrostowym/spadkowym) są ze sobą powiązane i takie powiązanie
daje się niejednokrotnie wyrazić odpowiednim współczynnikiem Fibonacciego.
Jeśli ktoś wątpi w powyższe stwierdzenie, to jestem przekonany, że po skończeniu
tego kursu wszelkie wątpliwości zostaną bezpowrotnie rozwiane.
Warto również podkreślić, że technikę APP wykorzystuje się często do porównywania
dowolnej fali wzrostowej z inną falą wzrostową tego samego trendu (oczywiście
tak samo jest z falami spadkowymi w trendach spadkowych). W niniejszym kursie nie
będę demonstrował tego typu przykładów. Wspominam jednak o tym, gdyż na bazie
takich analiz można często uzyskiwać niezwykle cenne informacje.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Tak więc, jeśli trend wzrostowy składa się przykładowo z siedmiu wyraźnych fal
wzrostowych, to nie ma przeszkód, by długość fali pierwszej skonfrontować na przykład
z długością fali szóstej. Oczywiście każda inna kombinacja jest również dopuszczalna.
Mistrzem w tego typu analizach jest bez wątpienia Robert Miner. Ten znakomity trader
wypracował bowiem własną metodologię porównywania ze sobą fal i włączył również
do tego analizę czasu. Wyniki, jakie uzyskuje, są naprawdę godne pozazdroszczenia i
na pewno warto zainteresować się jego podejściem.
W prezentowanym kursie metodę APP będziemy wykorzystywać (łącznie ze zniesieniami
zewnętrznymi) głównie przy omawianiu formacji ABCD i XABCD.
Jeśli zatem projekcje uzyskane z tych dwóch technik wypadną na wykresie blisko
siebie (albo nałożą się na siebie), to potraktujemy taką obserwację jako wyjątkowo ważną
wskazówkę inwestycyjną.
Poniżej przedstawiam tabelkę z wartościami współczynników, które najczęściej
wykorzystuję stosując prezentowaną metodę.
Przejdźmy teraz do omówienia dwóch praktycznych przykładów stosowania techniki
APP. Dlaczego tylko dwóch? W rozdziałach poświęconych wspomnianym już formacjom
ABCD i XABCD będziemy bezustannie posiłkować się tą odmianą projekcji
cenowej. Zaprezentuję wtedy naprawdę niezliczoną ilość różnych przykładów bazujących
na omawianej metodzie.
W tym podpunkcie natomiast zależy mi jedynie na tym, byście dobrze opanowali
techniczny aspekt związany z konstruowaniem tego rodzaju poziomów cenowych na
wykresie.
Poza tym przykłady, które za chwilę zademonstruję, będą dość rozbudowane, gdyż
oprócz wspomnianej metody APP włączę również techniki omówione już we wcześniejszych
podpunktach kursu.
W prezentowanej analizie po raz pierwszy przedstawię także formację ABCD
(ostatni przykład).
Tak więc - jak już zaznaczałem - chciałbym potraktować tą prezentację jako swego
rodzaju wprowadzenie do następnych rozdziałów, w których zasygnalizowane zagadnienia
zostaną dokładnie wyjaśnione i uszczegółowione.
Spójrzmy zatem na pierwszy wykres. Będzie to ponownie WIG 20.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Powyższy wykres przedstawia pewną strukturę falową, która ma charakter zdecydowanie
wzrostowy. Jest tak, gdyż zarówno fala AB, jak i fala CD pną się w górę.
Fala BC natomiast - korekcyjna - oddziela od siebie wspomniane fale wzrostowe.
Tak więc, zgodnie z tym, co ustaliliśmy wcześniej, możemy spróbować wyznaczyć
potencjalny szczyt fali CD poprzez porównanie jej długości z falą AB.
W wybranym przeze mnie przykładzie fale AB i CD można powiązać ze sobą
współczynnikiem 1.618. Łatwo bowiem sprawdzić, że jeśli AB pomnożymy przez 1.618
i uzyskaną wielkość dodamy do początku fali CD, to określimy miejsce na wykresie,
w którym wystąpił istotny punkt zwrotny.
Jeśli zatem dla tak wyznaczonego poziomu udałoby się uzyskać potwierdzenie
w postaci innych poziomów wygenerowanych na bazie zaprezentowanych już technik,
to niewątpliwie powstałaby silna strefa oporu, którą można by wykorzystać we własnej
transakcji.
Przeprowadźmy zatem analizę ekspansji dla fali AB i wyznaczmy zewnętrzne zniesienie
fali BC (wykres 1.3.2.2).
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.3.2.2
Uwidoczniona na wykresie fala AB składa się z trzech fal. Nie widzę powodu, dla
którego nie miałbym wykorzystać dwóch wzrostowych fal (składowe fali AB) w analizie
ekspansji.
Tak naprawdę, to demonstrowałem już tego typu analizę na wykresie 1.3.1.3.
Przypomnę tylko, że zarówno dla fali oznaczonej linią czerwoną, jak i niebieską
zastosowałem ten sam współczynnik 1.272. Tak więc zakres tych fal pomnożyłem przez
1.272 i uzyskane wielkości dodałem odpowiednio do pierwszego i drugiego szczytu
analizowanych fal.
Na wykresach 1.3.1.3 i 1.3.2.2 widzimy, że te projekcje cenowe idealnie nałożyły się
na siebie.
W niedalekiej odległości od wspomnianych projekcji wypadło również zewnętrzne
zniesienie fali BC (jej zakres zaznaczyłem zieloną przerywaną linią), które wyniosło
223,6%. Matematycznie możemy to zapisać w następujący sposób: 2.236BC=CD.
Jeśli zatem do tak powstałego obrazu dołożymy projekcję APP z wykresu 1.3.2.1,
to niewątpliwie nasza strefa oporu zaczyna robić coraz większe wrażenie.
Uzyskujemy bowiem cztery poziomy cenowe, które bardzo ściśle do siebie przylegają
(niektóre wręcz nakładają się na siebie) i jak widzimy - tworzą solidną zaporę przed
dalszymi wzrostami.
Mniej więcej w taki właśnie sposób wykorzystuję omówione techniki w praktyce.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Nie ukrywam jednak, że jest to dopiero początkowy etap wyszukiwania przeze
mnie dogodnych miejsc na wykresie w celu zainicjowania ewentualnych transakcji.
Oprócz bowiem powyższych metod, tak naprawdę w analizach wykorzystuję najczęściej
formacje ABCD, XABCD, które kończą się na ściśle określonych (zgrupowanych)
poziomach cenowych (o nich już za chwilę).
Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, iż jeśli nie odnajduję w danym momencie
formacji ABCD lub XABCD, natomiast udaje mi się wyznaczyć wiarygodne obszary
wsparć/oporów - skonstruowanych w oparciu o omówione już metody - to zawsze
staram się bacznie obserwować takie strefy i niejednokrotnie posługuję się nimi
w rynkowych działaniach.
Zaprezentowany przed momentem przykład traktuję jedynie edukacyjnie.
Podobnie jest z resztą z poniższym przykładem. Również tutaj nie opowiem o metodach
wchodzenia na rynek, liniach obrony, miejscach realizacji zysku, zarządzaniu
wielkością pozycji itd.
Te ważne kwestie będą przedmiotem moich rozważań w ostatnim rozdziale kursu.
Na razie skoncentrujmy się tylko na technicznym aspekcie konstruowania pewnych
istotnych poziomów cenowych.
Zobaczmy zatem kolejny fragment wykresu WIG-u 20, w którym wykorzystałem
technikę APP i technikę ekspansji oraz zewnętrzne zniesienia (wykres 1.3.2.3).
Wykres 1.3.2.3
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.3.2.3 przedstawia oczywiście APP zbudowane na bazie fali AB.
Po wykonaniu prostych obliczeń matematycznych dowiadujemy się, że 0.786AB=CD.
Niektórzy zorientowali się już pewnie, że powyższy wykres wykorzystywaliśmy
również w części opisującej zewnętrzne zniesienia i analizę ekspansji.
Proszę sobie przypomnieć wykresy 1.2.4 i 1.3.1.2.
Nie ma co ukrywać, że w okolicy punktu „D" na wykresie 1.3.2.3 mamy do czynienia
z kolejną projekcją, która idealnie zgrupowała się z uzyskanymi już wcześniej poziomami
cenowymi.
Nie wiem, czy wiecie, ale właśnie przed momentem skonstruowaliśmy ważną strefę
wsparcia i przeprowadziliśmy jednocześnie dość szczegółową analizę klasycznej formacji
ABCD, w której fala BC sama składa się z doskonale ukształtowanej struktury ABCD.
Tym formacjom poświęcę następny podpunkt i rozdział drugi.
Ideą obecnie prezentowanego przykładu jest to, by oprócz prezentacji metody APP
zacząć wprowadzać was również w świat układów falowych - oznaczanych powszechnie
literami ABCD. Oczywiście celowo pominąłem tutaj wiele istotnych kwestii.
Jak się niedługo przekonacie, jednym z najważniejszych czynników wpływających
na wiarygodność struktur ABCD jest strefa cenowa, która określa miejsce ich zakończenia
na wykresie.
I, chcąc nie chcąc, wracamy do początku rozdziału.
Pamiętacie, od czego zaczynaliśmy nasze rozważania?
Były to oczywiście zniesienia wewnętrzne.
Czy zatem te zniesienia mają jakiś związek z miejscem zakończenia potencjalnej
formacji ABCD?
Celowo użyłem tutaj liczby mnogiej, gdyż zgrupowane ze sobą zniesienia wewnętrzne
(skonstruowane na bazie współczynników Fibonacciego) mają fundamentalne
znaczenie dla określania poziomu wiarygodności potencjalnej struktury ABCD.
No dobrze, ale co to znaczy: zgrupowane zniesienia wewnętrzne?
O tym już naprawdę za chwilę.
Na razie spójrzcie tylko na dwa wykresy przedstawione na kolejnej stronie.
Nie ma tu żadnych formacji ABCD. Są natomiast zniesienia wewnętrzne. Po dwa na
każdym wykresie (czerwone i niebieskie strzałki wskazują punkty startowe wykorzystywane
przy nanoszeniu wspomnianych zniesień na wykres).
Abstrahując jednak od technicznego aspektu nakładania na siebie (grupowania)
uwidocznionych zniesień (szczegóły w następnym rozdziale) - intuicyjnie wyczuwamy,
że tak uformowana strefa wsparcia (wykres 1.3.2.4) i oporu (wykres 1.3.2.5) ma zdecydowanie
większą siłę oddziaływania na ceny niż pojedyncze zniesienia.
A gdyby taki obszar wsparcia/oporu składał się na przykład z pięciu ściśle przylegających
do siebie zniesień wewnętrznych i dodatkowo na tak ukształtowanym poziomie
kończyłaby żywot przepiękna struktura ABCD?
Zapraszam do dalszej lektury niniejszego kursu.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 1.3.2.4 (LOTOS)
Wykres 1.3.2.5 (KGHM)
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
1.4 FORMACJE ABCD - WSTĘP
Diagram 1.4.1 Diagram 1.4.2
Źródło: Opracowanie własne
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Zanim ustosunkuję się do diagramów zamieszczonych na poprzedniej stronie, pozwólcie
na parę uwag wprowadzających.
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, kto tak naprawdę pierwszy zwrócił uwagę
na te ciekawe struktury. W literaturze przedmiotu wspomniane formacje pojawiają się
bowiem bardzo często i wielu autorów przywiązuje do nich wielką wagę.
Zaciekawi was pewnie informacja, że już w 1935 legendarny trader i analityk techniczny
H.M. Gartley opisał szczegółowo formacje ABCD w swojej najważniejszej książce
„Profits in the Stock Market". Jednak nie wszyscy zgadzają się z opinią, że to Gartley
jako pierwszy wprowadził do świata tradingu omawiane struktury.
Bez względu na to, kto był ich odkrywcą, trzeba obiektywnie przyznać, że te proste
układy falowe charakteryzują się dużą funkcjonalnością i posiadają spory potencjał
prognostyczny.
Dla mnie osobiście nie ulega najmniejszej wątpliwości, że współcześnie za ojca
struktur ABCD należy uznać Jima Kane'a.
Jim napisał dwie książki o tych formacjach i nie ukrywam, że są to pozycje
wybitne3.
Jego obserwacje, analizy i wnioski przekonały mnie, iż warto się zainteresować
tymi sekwencjami falowymi, gdyż w ich prostocie drzemie nieprawdopodobna siła.
Tak naprawdę jednak połączenie struktur ABCD z odpowiednio przeprowadzonym
procesem grupowania zniesień Fibonacciego uwydatnia w pełni ich ogromny
potencjał.
To właśnie Jim Kane skoncentrował badania na tym aspekcie i po kilku latach wytężonej
pracy otrzymał rezultaty, które wstrząsnęły światem analizy technicznej.
Choć trzeba dla porządku powiedzieć, że również Robert Miner poświęcił wiele
uwagi formacjom ABCD. Jego dokonania w tym zakresie są także bardzo interesujące
i na pewno zainspirowały Jima do głębszych poszukiwań i badań w tak określonym
kierunku.
Spróbujmy zatem przyjrzeć się bliżej wspomnianym strukturom.
Kilka z nich przedstawiłem na diagramach 1.4.1 -1.4.4.
Chciałbym dobitnie podkreślić, że przedstawione schematy formacji ABCD nie
wyczerpują bogatego zbioru tych struktur. Diagramy ukazują tylko kilka wybranych
przykładów.
Przeanalizujmy zatem diagram 1.4.1, który przedstawia wzorcową formację ABCD.
Niewątpliwie ktoś, kto słyszał bądź zajmuje się teorią Elliotta, stwierdzi, że ten
kształt to przecież klasyczny korekcyjny zygzak ABC, tylko inaczej oznaczony.
Jest w tym na pewno trochę racji. Niemniej jednak (pomimo występowania pewnych
zauważalnych analogii), analiza formacji ABCD w połączeniu ze zgrupowanymi (skoncentrowanymi)
zniesieniami Fibonacciego (a taką będę upowszechniał w tym kursie)
3 Jim Kane: Trading ABCD Patterns, Kane Trading, 2003 oraz Four
New ABCD Pattern Yariations, Kane Trading, 2005
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
i analiza struktur ABC w kontekście teorii Elliotta - to zupełnie dwa odrębne podejścia,
które tak naprawdę więcej dzieli, niż łączy.
W dalszej części kursu wspomnę trochę o teorii Elliotta. Jest to na pewno ważny
wycinek analizy technicznej i muszę przyznać (choć nie jestem klasycznym wyznawcą
tej teorii), że pewne elementy i cenne spostrzeżenia Elliotta zaadoptowałem do własnych
metod analitycznych.
Skoncentrujmy się jednak na analizie formacji ABCD w wydaniu Roberta Minera
i Jima Kane'a i powróćmy do diagramu 1.4.1.
Taki układ fal (jeśli zostaną spełnione odpowiednie kryteria), zapowiada możliwość
wystąpienia spadków. Tak więc w punkcie „D" formacji powinniśmy spodziewać
się zwrotu rynkowego. Pomówmy teraz przez moment o wspomnianych kryteriach.
Przede wszystkim każda formacja ABCD musi być wkomponowana w jakiś szerszy
kontekst. O tym ważnym zagadnieniu opowiem dokładnie w rozdziale drugim.
Na razie prześledzimy samą formację i określimy techniki, na których bazie można
taką strukturę wnikliwie przeanalizować.
Wspominałem już pośrednio o tym zagadnieniu, tak więc pozwólcie, że dla przypomnienia
wyeksponuję jeszcze raz wszystkie metody określania poziomu harmoniczności
struktur ABCD.
W pierwszej kolejności zwracam zawsze uwagę na falę AB i CD. Posługując się
szeroką paletą współczynników Fibonacciego, staram się znaleźć jakąś liczbową zależność,
występującą między tymi falami. Z najciekawszą sytuacją mamy do czynienia
wówczas, kiedy fala AB równa się fali CD. Tego typu struktury zalicza się do najsilniejszych
formacji. Wtedy (przy spełnieniu kolejnych warunków) prawdopodobieństwo
zaistnienia oczekiwanego punktu zwrotnego jest największe. Niemniej jednak, bardzo
często między omawianymi falami daje się również określić inne, ważne zależności.
Poniżej wypunktowuję najważniejsze (analizujemy cały czas diagram 1.4.1):
• 0.618AB = CD,
• 0.786AB = CD,
• 0.886AB = CD,
• AB = CD,
• 1.130AB = CD lub AB = 0,886CD,
• 1.272AB = CD lub AB = 0.786CD,
• 1.500AB = CD lub AB = 0.666CD,
• 1.618AB = CD lub AB = 0.618CD,
• 2AB = CD lub AB = 0.5CD.
Oczywiście przy badaniu tych zależności wykorzystuję już nam znaną technikę
APP.
Tak więc jest to pierwszy element (w pogłębionej analizie formacji ABCD), na który
zwracam baczną uwagę.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Następnie koncentruję się na fali BC i staram się dokładnie określić jej poziom zniesienia
w stosunku do fali AB. Również w tym przypadku opieram się na współczynnikach
Fibonacciego. Jeśli zatem fala BC kończy się na zniesieniu - dającym się wyrazić
jednym ze wspomnianych współczynników (na przykład 0.236, 0.300, 0.382, 0.50, 0.618,
0.685, 0.786, 0.886), to oczywiście mamy do czynienia z cenną informacją, która w połączeniu
z pozostałymi wskazaniami pomaga opisać szczegółowo badaną strukturę.
Kolejny etap związany jest z analizą zewnętrznego zniesienia fali BC. Przy tej metodzie
wykorzystuję zazwyczaj współczynniki zaczynające się powyżej jedności. Najczęściej
zależności między tymi falami dają się określić poprzez następujące mnożniki:
• 1.130BC = CD,
• 1.272BC = CD,
• 1.500BC = CD,
• 1.618BC = CD,
• 2.000BC = CD,
• 2.236BC = CD,
• 2.618BC = CD,
• 3.618BC = CD,
• 4.236BC = CD.
Jak wiadomo, przywiązuję ogromną wagę do wskazań otrzymywanych z analizy zewnętrznych
zniesień. Poziomy cenowe uzyskiwane w ten sposób konfrontuję z projekcjami
powstałymi na bazie metody APP i techniki ekspansji (ta technika kończy analizę
formacji ABCD; ze względu na fakt, iż jest to bardzo prosta metoda, nie będę jej już
w tym miejscu demonstrował).
Jeśli te wszystkie poziomy wyznaczają na wykresie podobny przedział cenowy, to
mamy niewątpliwie do czynienia z bardzo harmoniczną strukturą i istnieje duże prawdopodobieństwo
wystąpienia w tak określonej strefie wsparcia/oporu ważnego punktu
zwrotnego.
Mniej więcej w taki właśnie sposób przyglądam się strukturom ABCD.
Oczywiście to nie koniec procesu analitycznego. Wielokrotnie podkreślałem,
że formacje ABCD interesują mnie tak naprawdę tylko w połączeniu z odpowiednio
zgrupowanymi ze sobą zniesieniami Fibonacciego. Wtedy bowiem umiejscawiam taką
formację w jakimś szerszym kontekście i dopiero wówczas uzyskuję fundament, na
którego bazie mogę zbudować jakąś strategię inwestycyjną. Jak już podkreślałem, cały
rozdział drugi będzie poświęcony tym zagadnieniom.
Na razie porozmawiajmy jeszcze o możliwych kształtach struktur ABCD. A jest to
temat wielowątkowy, ponieważ ilość i różnorodność występujących na rynkach formacji
ABCD jest wręcz przeogromna. Zanim o tych formach opowiem, dobrze jest przyjąć
pewne założenie, które niewątpliwie uprości nam dalszą analizę.
Przyjmijmy zatem, że zakwalifikujemy każdą formację trzyfalową jako strukturę
ABCD, jeśli będziemy w stanie opisać ją dokładnie współczynnikami Fibonacciego.
__ ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Proszę spojrzeć pod kontem tego założenia na diagram 1.4.3.
Jeśli fala AB pozostaje w związku liczbowym (dającym się naturalnie wyrazić
jakimś współczynnikiem Fibonacciego) z falą CD i ponadto - zarówno fala BC, jak i CD
zatrzymały się na odpowiednich zniesieniach poprzedzających je fal (również dających
się wyrazić odpowiednimi współczynnikami), to dlaczego nie włączyć takiej struktury
falowej do rodziny formacji ABCD? Podobne pytanie możemy również sformułować
w stosunku do diagramu 1.4.4. W tym konkretnym przypadku fala BC mogłaby się przykładowo
zakończyć na zniesieniu 127.2% fali AB, fala CD na zniesieniu 78.6% ruchu BC
i wreszcie fala AB mogłaby się równać fali CD.
Tak więc, w punkcie „D" teoretycznie powinny się rozpocząć wzrosty (na diagramie
1.4.3 - oczywiście spadki).
Czy nie są to struktury harmoniczne?
Dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna.
Jeśli widzę tego typu układy falowe, które potrafię powiązać ze sobą odpowiednimi
współczynnikami i umiejscowić je dodatkowo w jakimś szerszym kontekście, to
moje działanie sprowadza się do tego, że chwytam szybko za słuchawkę i zaczynam
obdzwaniać swoich klientów. Taki przebieg i ułożenie fal zwiastuje bowiem możliwość
przeprowadzenia niezwykle zyskownej transakcji.
Skoro mówimy o kształtach potencjalnych struktur ABCD, to proszę jeszcze zerknąć
na diagram 1.4.2.
Mamy tutaj do czynienia z niezwykłym układem fal i, co istotne, niezmiernie często
spotykanym. Jest to bowiem klasyczna formacja ABCD (można by rzec - wzorcowa),
w której fala BC sama składa się z formacji ABCD (posługiwałem się już wcześniej takim
przykładem - proszę sobie przypomnieć wykres 1.3.2.3). Gdy dodatkowo fala AB podstawowej
formacji jest równa fali CD, to wartość prognostyczna tego układu falowego
wzrasta wręcz niewspółmiernie. W rozdziale drugim zademonstruję jeszcze kilka
takich ciekawych przypadków i wyjaśnię przy tym, dlaczego wspomniana struktura
charakteryzuje się tak dużą wartością prognostyczną.
W tym miejscu chciałbym tylko zasygnalizować, że tego typu formacje zalicza się
zazwyczaj do złożonych struktur ABCD.
Wspomniane złożenia bywają jednak jeszcze bardziej skomplikowane.
Często bowiem fala AB bądź CD formacji podstawowej również składa się z formacji
ABCD. Są to wyjątkowo ciekawe przypadki i według mnie warto zawsze je tiważnie
analizować, gdyż na bazie takiej struktury można niekiedy wyznaczyć kilkanaście projekcji
cenowych grupujących się często w tym samym przedziale cenowym.
Nikogo chyba nie muszę przekonywać, że powstające wówczas strefy wsparć/
oporów mają niebagatelne znaczenie dla przebiegu dalszych notowań analizowanego
waloru.
Tak jak wspominałem na wstępie, zamieszczone diagramy nie wyczerpują oczywiście
bogatych złóż omawianych struktur, które można odkryć na wykresach płynnych
instrumentów finansowych. W dalszej części kursu zaprezentuję jeszcze kilka oryginalnych
i niestandardowych formacji ABCD.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Na razie jednak chciałbym zakończyć omawianie formacji ABCD praktycznym
przykładem z naszego rodzimego rynku. Jestem przekonany, że ta prezentacja uporządkuje
wszystkie najistotniejsze zagadnienia związane z przedstawionymi strukturami
i będzie idealnym wprowadzeniem do następnego rozdziału.
Zacznijmy zatem od poniższego wykresu (wykres 1.4.1).
Wykres 1.4.1
Wykres 1.4.1 przedstawia kilkumiesięczne notowania akcji PKN Orlen.
Jak widać, siła kupujących uformowała tutaj wyraźny trend wzrostowy.
Czy dostrzegacie na tym wykresie potencjalną formację ABCD?
Jestem przekonany, że nie macie żadnego problemu z dostrzeżeniem tej charakterystycznej
struktury.
Zanim ją oznaczę - jedna ważna dygresja.
Kiedy przeglądam wykresy różnych walorów, zawsze zwracam uwagę na silne
i wyraźne ukształtowane korekty - w średnio i długoterminowych trendach wzrostowych
lub spadkowych.
Jeśli fale takiej korekty przybierają kształt potencjalnej formacji ABCD, przystępuję
wówczas do wnikliwej analizy powstałej struktury.
Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia na wykresie 1.4.1 - jednoznacznie
ukształtowany trend wzrostowy i silna korekta przybierająca kształt formacji ABCD.
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Zastanówmy się zatem, czy taka sytuacja może być zapowiedzią kontynuacji średnioterminowego
trendu wzrostowego, czy raczej oznacza początek rynku niedźwiedzia?
Oznaczmy najpierw precyzyjnie naszą potencjalną strukturę ABCD (wykres 1.4.2).
Wykres 1.4.2
Chciałbym teraz, posiłkując się wykresami zamieszczonymi na kolejnych stronach,
przedstawić szczegółową analizę formacji uwidocznionej na wykresie 1.4.2.
Badając formację, będziemy się oczywiście opierali na wiedzy zdobytej w niniejszym
rozdziale.
Analizę zaczniemy od sprawdzenia stopnia zniesienia fali AB przez falę BC, następnie
przebadamy APP, zewnętrzne zniesienie fali BC i na zakończenie przeprowadzimy
analizę ekspansji fali AB.
Mniej więcej w taki właśnie sposób próbuję określić zależności pomiędzy falami
każdej interesującej mnie struktury ABCD.
Proszę szczegółowo się zapoznać z wykresami 1.4.3 - 1.4.6.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 1.4.3
Wykres 1.4.4
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.4.5
Wykres 1.4.6
Zacznijmy zatem od zoykresu 1.4.3.
Widzimy, że fala BC zatrzymuje się idealnie na zniesieniu 0.564 fali AB.
Jak wiemy, powyższy współczynnik jest w Polsce zupełnie nieznany. Nie zmienia
to jednak faktu, że taki poziom zniesienia poprzednich fal (wzrostowych/spadkowych)
często oddziałuje na ceny.
Kolejny -wykres (1.4.4) uwidacznia bardzo ważną zależność występującą między
falami AB i CD. Łatwo możemy sprawdzić, że AB = CD. Zaznaczałem już wielokrotnie,
iż taka sytuacja zwiększa wiarygodność całej struktury i charakteryzuje najsilniejsze
formacje ABCD.
Wykres 1.4.5 przedstawia analizę zewnętrznego zniesienia fali BC. Również tutaj
mamy do czynienia z występowaniem bardzo ważnej i silnej zależności. Widzimy
bowiem, że 1.618 BC = CD.
Ostatni wykres z tej serii demonstruje analizę ekspansji fali AB. Szybko można wyliczyć,
że jeśli zakres tej fali pomnożymy przez 0.382 i uzyskaną wartość odejmiemy od
punktu „B", to otrzymamy poziom oznaczony na wykresie 1.4.6 niebieską linią.
Dokonawszy powyższej analizy, należy jednoznacznie stwierdzić, że prezentowana
formacja charakteryzuje się doskonałym poziomem harmoniczności.
Wyliczone zależności umiejscawiają się na wykresie w dość wąskim obszarze, co
świadczy oczywiście o potencjalnie silnej strefie wsparcia.
Czy w takim razie powinniśmy złożyć zlecenie kupna akcji PKN?
Pewnie tak.
Osobiście jednak chciałbym się przekonać i sprawdzić, czy miejsce zakończenia
formacji wypada na jakimś istotnym, charakterystycznym poziomie?
Jest to co prawda temat następnego rozdziału, pozwólcie jednak, że tytułem wprowadzenia
do tej części kursu zamieszczę kolejny (podsumowujący) wykres.
Na wykresie 1.4.7 zaznaczyłem wszystkie projekcje wynikające z analizowanej przed
momentem formacji ABCD. Oprócz nich naniosłem na wykres dwa wewnętrzne zniesienia
skonstruowane na bazie korekt spadkowych dominującego trendu wzrostowego.
Nie będę się na razie skupiał na technicznym aspekcie tworzenia tego typu poziomów
(jak już podkreślałem - o tych kwestiach za chwilę sporo opowiem).
W tym wypadku najważniejsza jest tylko ogólna konkluzja.
Nasza formacja ABCD nie kończy się w jakimś przypadkowym, dowolnym
miejscu.
Jej koniec wypada dokładnie na dwóch - ściśle do siebie przylegających - wewnętrznych
zniesieniach. Taka sytuacja potwierdza oczywiście wiarygodność całej
struktury.
Nie ukrywam, że z wielką determinacją poszukuję na wykresach formacji ABCD
- kończących się na ściśle zgrupowanych zniesieniach Fibonacciego.
Ilekroć uda mi się wykryć taką właśnie strukturę falową, tylekroć mam nadzieję
na przeprowadzenie ze swoimi klientami zyskownej transakcji. Naprawdę rzadko się
zdarza, by ta technika nie zadziałała.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
ZNIESIENIA I PROJEKCJE CENOWE
Wykres 1.4.7
Ważne jest również to, że formacje ABCD - w połączeniu ze zgrupowanymi ze sobą
zniesieniami wewnętrznymi - występują na wykresach niezwykle często (i w dodatku
w różnych skalach czasowych) i z powodzeniem można wykorzystywać tego typu
układy falowe we własnych strategiach inwestycyjnych.
Jak już wiemy - w następnym rozdziale zaprezentuję technikę grupowania wewnętrznych
zniesień Fibonacciego. Nabycie tej wiedzy pozwoli nam na precyzyjne określanie
niezmiernie istotnych obszarów na wykresie, które w jednoznaczny i nieprzypadkowy
sposób oddziałują na ceny płynnych walorów.
Ta wiedza w połączeniu z umiejętnością wyszukiwania struktur ABCD i XABCD
pozwoli wypracować metodologię transakcyjną charakteryzującą się dużą efektywnością
i skutecznością.
Jestem przekonany, że zaciekawi was ten rozdział i spowoduje, że zaczniecie spoglądać
na analizowane przez siebie wykresy z trochę innej perspektywy.
ROZDZIAŁ DRUGI
Grupowanie zniesień Fibonacciego
i formacje ABCD
W poprzednim rozdziale przedstawiłem ważne kwestie dotyczące wewnętrznych
i zewnętrznych zniesień Fibonacciego oraz formacji ABCD. Ta wiedza pozwoli nam
w sposób płynny przejść do omówienia i bardzo dokładnego zaprezentowania techniki
grupowania zniesień - bazującej na szerokiej gamie współczynników Fibonacciego.
Trudno powiedzieć, kto pierwszy zaimplementował technikę grupowania zniesień
Fibonacciego do świata tradingu. Na pewno omawianą metodę w pewnym stopniu
wykorzystują na co dzień tak wielcy traderzy, jak Robert Miner, Joe DiNapoli, Larry
Pesavento, Bryce Gilmorey, Scott Carney.
Dla mnie osobiście nie ulega najmniejszej wątpliwości, że największym na świecie
specjalistą w tej dziedzinie jest Jim Kane. Stworzył on z techniki nakładania na siebie
(koncentrowania) zniesień całą metodologię.
Opanował do perfekcji wyznaczanie istotnych poziomów wsparć i oporów.
Sprawdzalność tych technik biję na głowę inne znane mi metody określania ważnych
dla rynku punktów zwrotnych.
W niniejszym rozdziale zaprezentuję szczegółowo wszystkie zagadnienia związane
z grupowaniem zniesień. Omówię tę problematykę w połączeniu z formacjami
ABCD. Przedstawię kilkanaście przykładów, które jednoznacznie udowodnią niespotykaną
skuteczność przedstawianego podejścia. Wspomniane przykłady pokażą krok
po kroku - jak precyzyjnie przeprowadzać grupowanie zniesień i wyznaczać formacje
ABCD.
Nie ukrywam, że prezentując ten materiał, będę się opierał głównie na technikach
stosowanych przez Roberta Minera i metodologii Jima Kane'a.
Przejdźmy zatem do przykładów. Wykres 2.1 przedstawia notowania firmy Lotos.
GEOMETRIA F1BONACC1EGO
Wykres 2.1
Widzimy na tym wykresie bardzo silny trend wzrostowy oznaczony czarną linią.
Żółta strzałka pokazuje szczyt trendu. Pozostałe kolorowe strzałki (czerwona,
zielona i niebieska) uwidaczniają wszystkie najistotniejsze dna korekt, które wystąpiły
podczas trwania tego prawie ośmiomiesięcznego impulsu wzrostowego.
Nie ma co ukrywać, że z punktu widzenia tzw. klasycznej analizy wykresów sytuacja
na Lotosie nie przedstawiała się zbyt optymistycznie. Przede wszystkim dość
wiarygodna linia trendu (testowana trzykrotnie) została wyraźnie przebita. Widzimy
również, że ostatnia fala wzrostowa nie zdołała nawet dotrzeć do szczytu oznaczonego
żółtą strzałką. To niepowodzenie poskutkowało bardzo silną wyprzedażą i tym
samym niekorzystnym układem świec. Pokazuje to fioletowa strzałka na wykresie.
Ogromna luka bessy i następujący po niej dużych rozmiarów czarny korpus kreśliły
raczej spadkowy scenariusz na Lotosie. Pamiętam, że większość znanych mi analityków
technicznych w taki właśnie sposób postrzegała wtedy Lotos. Optymistów było
naprawdę niewielu.
Zobaczmy zatem, czy sytuacja była rzeczywiście tak dramatyczna?
By się o tym przekonać i sprawdzić, czy Lotos nie znajdował się na bardzo istotnym
wsparciu (niewidocznym dla większości), zastosuję technikę grupowania zniesień
Fibonacciego. Proszę spojrzeć na wykres 2.2.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykorzystując narzędzie do mierzenia poziomów zniesień - ze szczytu oznaczonego
żółtą strzałką do dna, które wskazuje czerwona strzałka, naniosłem na
wykres dwa poziomy zniesień: 30% i 38,2%. Posłużyłem się tymi poziomami, ponieważ
tylko one w tym wypadku najlepiej opisują zachowanie cen akcji Lotosu. Nie
da się ukryć tego, że poziom zniesienia 30% jest zdecydowanie lepiej dopasowany
do „bieżących wydarzeń rynkowych" niż 38,2%. Bardzo często (jednak nie zawsze),
gdy analizuję i nakładam na wykres zniesienia, robię to właśnie w taki sposób, jak
prezentuje to wykres 2.2.
Czyli szukam dla danej fali najlepiej dopasowanego zniesienia i alternatywnego
zniesienia, które umiejscawiam tuż pod głównym zniesieniem (oczywiście odwrotnie
jest, gdy analizowanym przeze mnie trendem jest trend spadkowy). Najczęściej postępuję
tak wtedy, gdy najbardziej dopasowane zniesienie jest już testowane bądź zostało
naruszone przez ceny analizowanej spółki. Widzimy, że właśnie z taką sytuacją mamy
do czynienia w naszym przykładzie. Ostatnia świeca naruszyła trochę 30% zniesienia.
Z tego względu nałożyłem na wykres drugie alternatywne zniesienie - reprezentujące
kolejny współczynnik Fibonacciego, po zniesieniu trzydziestoprocentowym.
Identyczną procedurę zastosuję dla dwóch pozostałych den oznaczonych na wykresie
2.1 odpowiednio zieloną i niebieską strzałką. Oczywiście w tym przypadku wykorzystam
wyższe wartości poziomów zniesień, ponieważ zakres mierzonych ruchów
wzrostowych, będzie teraz mniejszy. Zobaczmy wykres 2.3.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 2.3
Jak widać, zaczynają się dziać dość ciekawe rzeczy. Z całej palety stosowanych
przez siebie współczynników Fibonacciego udało mi się dobrać takie wartości,
jakie prawie idealnie nałożyły się na wcześniej usytuowane zniesienia. Wbrew
pozorom nie jest to wcale rzadka sytuacja. Niezmiernie często bowiem korekty na
płynnych rynkach układają się w pewien regularny i określony sposób i można na
ich bazie budować wiarygodne strategie, wykorzystujące zgrupowane zniesienia
Fibonacciego.
Nie ukrywam jednak, że specjalnie dobrałem na początek taki przykład, jaki
w sposób wzorcowy przedstawia omawianą metodę.
Jakie zatem zastosowałem poziomy zniesień?
Pierwszy to 44,7%, a drugi - 56,4%. Jak wiadomo, oba bardzo często występują na
rynkach finansowych (w Polsce oczywiście nikt ich nie zna, ale jak sądzę, nie jest to
powód do zmartwień).
Zostało nam do przebadania ostatnie dno oznaczone na wykresie 2.1 niebieską
strzałką.
Również w tym przypadku spróbuję tak dobrać wartość współczynnika, by zniesienie
jak najściślej przylegało do naniesionych już poziomów.
Popatrzmy na wykres 2.4.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGOI FORMACJE ABCD
Wygląda to naprawdę nieźle. Pierwszy poziom - 61,8% - w zasadzie nałożył się
na istniejące już zniesienia, a drugi - 78,6% - bardzo ściśle przylega do wcześniejszych
dwóch poziomów. Mamy zatem dwie grupy ściśle przylegających do siebie zniesień
Fibonacciego. Te zgrupowane obszary powinny funkcjonować jako silne strefy wsparcia.
Jak widzimy na wykresie 2.4, wyżej usytuowana grupa spełniła już taką rolę dla fali
spadkowej, rozpoczynającej się w miejscu oznaczonym żółtą strzałką. Ostatnia świeca
po prawej stronie wykresu testuje właśnie ponownie ten ważny obszar wsparcia. Jeśli
ta strefa pęknie, mamy skonstruowane następne wsparcie, które teoretycznie powinno
zatrzymać spadki.
W tym miejscu chciałbym powrócić na chwilę do korekt w tym trendzie wzrostowym.
Można by bowiem zadać pytanie, czym powinna się charakteryzować korekta
w danym trendzie (wzrostowym bądź spadkowym), byśmy mogli ją włączyć do procesu
grupowania zniesień? Wbrew pozorom nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie.
Znam traderów, którzy do takiej analizy włączają wszystkie korekty, jakie występują
w danym trendzie. Inni z kolei biorą pod uwagę tylko te korekty, które są podobne
do siebie pod względem czasu trwania i wielkości zniesienia poprzedzającej fali. Jeszcze
inni traderzy oprócz korekt do procesu grupowania zniesień włączają również powstałe
wcześniej na wykresie luki hossy bądź bessy (przy grupowaniu zniesień, jako punkty
zaczepienia wykorzystuje się tutaj dolne/górne poziomy luk).
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Nie ma co ukrywać, iż jest w tym na pewno trochę subiektywizmu i potrzeby
nabycia doświadczenia w przeprowadzaniu takich analiz. Jestem przekonany, że przykłady,
które zaprezentuję w dalszej części tego rozdziału, pomogą udzielić jednoznacznej
odpowiedzi na wyżej postawione pytanie. W tym miejscu jedynie zasygnalizuję,
że już z tego pierwszego przykładu widać, iż osobiście skłaniam się raczej do drugiej
opcji.
Tak więc najczęściej biorę pod uwagę korekty, które są zbliżone do siebie pod
względem czasu trwania, zmienności, wielkości zniesienia poprzedzających fal itd.
Niekiedy jednak włączam do analizy korekty, które nie spełniają powyższych kryteriów.
Rozważmy krótki przykład. Proszę spojrzeć na wykres 2.5.
Wykres 2.5
Zieloną strzałką zaznaczyłem niewielką korektę, której nie uwzględniłem wcześniej
w procesie grupowania zniesień (cały czas analizuję Lotos). Jak widać, ta fala korekcyjna
znacznie odbiegała od pozostałych korekt pod względem czasu trwania, zmienności
itd.
A kiedy można by taką korektę uwzględnić w konstruowaniu zgrupowanych poziomów
zniesień?
Zrobiłbym to na pewno, jeśli wolumen obrotu podczas trwania takiej korekty byłby
niestandardowo wysoki. Mógłbym to również uczynić wtedy, gdyby zniesienie wyliczone
ze szczytu analizowanego trendu, do dna takiej korekty, idealnie się zazębiaGRUPOWANIE
ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
ło z innymi, naniesionymi już poziomami. Taka sytuacja wskazywałaby bowiem, że
mamy do czynienia z wyjątkowo harmonicznym walorem i takie dodatkowe zniesienie
w pewien sposób wzmacniałoby obszar wsparcia.
Tak jak wspominałem przed chwilą, do tych istotnych kwestii będę powracał
jeszcze wielokrotnie w niniejszym rozdziale.
Zanim zobaczymy, jak dalej zachowywały się ceny Lotosu, chciałbym jeszcze
zwrócić uwagę na jeden, niezmiernie istotny szczegół. Czy widzicie rodzącą się formację
ABCD na powyższych wykresach? To właśnie ta potencjalna formacja ABCD przykuła
moją uwagę i niejako zmobilizowała do pogłębionej analizy Lotosu. Przyjrzyjmy się jej
teraz bliżej (wykres 2.6).
Wykres 2.6
Na wykresie 2.6 pozostawiłem tylko dolną grupę zniesień Fibonacciego.
Zaznaczyłem również liniami przebieg potencjalnej formacji ABCD. Co istotne, linia
AB jest równa linii CD. Linia CD kończy się idealnie na zgrupowanym poziomie
zniesień.
Gdyby zatem ceny Lotosu zdołały przebić pierwszy obszar wsparcia (niepokazany
na wykresie 2.6) i zatrzymały się na drugim, alternatywnym obszarze wsparcia,
to mielibyśmy do czynienia z idealnie symetrycznym układem ABCD. Wielokrotnie
już podkreślałem, iż tego typu układy są najsilniejszymi formacjami z całego licznego
wachlarza omawianych struktur.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Tak więc taka sytuacja wzmocniłaby dodatkowo wsparcie wyznaczone przez zachodzące
na siebie zniesienia Fibonacciego.
Jak wiadomo, ważną rzeczą w kontekście badania formacji ABCD jest również sprawdzenie
poziomu zewnętrznego zniesienia fali BC i analiza ekspansji ruchu AB.
Gdyby zatem poziom zewnętrznego zniesienia nałożył się na wcześniej skonstruowaną
strefę wsparcia, niewątpliwie mielibyśmy do czynienia z wiarygodną strukturą
harmoniczną.
Popatrzmy na wykres 2.7.
Wykres 2.7
Wykres 2.7 dobitnie pokazuje, że zewnętrzne zniesienie fali BC (127,2%) zakotwiczyło
się idealnie w obszarze zniesień Fibonaciego. Jeśli zatem ceny dotarłby do tak
zdefiniowanego poziomu i odbiły się od niego, to uzyskalibyśmy prawdopodobnie
idealną okazję do zakupu akcji Lotosu. Zobaczmy, jak było w rzeczywistości (wykres
2.8).
Ceny rzeczywiście dotarły do obszaru zgrupowanych zniesień. Strzałka na wykresie
wskazuje na bardzo ciekawy układ świec. Trzy świece z tak okazałymi dolnymi cieniami
- umiejscowione w silnym obszarze wsparcia - dawały ogromną szansę na zdecydowane
odreagowanie. Proszę spojrzeć na wykres 2.9 i ocenić przebieg dalszych notowań
analizowanej spółki.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykres 2.8
Wykres 2.9
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Lotos wszedł w kolejną, dynamiczną fazę wzrostową. Kurs akcji wybił się ponad
szczyt oznaczony literą „A".
Zatem wsparcie, złożone z trzech zniesień Fibonacciego i wzmocnione dodatkowo
poziomami uzyskanymi z analizy formacji ABCD, okazało się idealnym miejscem do
kupna akcji naszej paliwowej spółki.
Chciałbym teraz podsumować ten pierwszy przykład i wprowadzić kilka istotnych
pojęć.
Tymi pojęciami będę się posługiwał w dalszej części kursu.
Na początek jednak małe pytanie. Czy myślicie, że to był przypadek, iż kurs Lotosu
zatrzymał się dokładnie na zgrupowanych zniesieniach Fibonacciego? Na tym etapie
kursu istnieje prawdopodobieństwo, że tak właśnie myślicie. Jestem pewien, że następne
liczne przykłady przekonają, iż nie ma tu mowy o żadnym przypadku. Rynki finansowe
zazwyczaj respektują tak wyznaczone obszary wsparć bądź oporu. Nie zawsze
oczywiście, ale wystarczająco często, by można było zaadoptować omawianą technikę
do własnych metod analizy rynku.
Przechodząc do podsumowania tego przykładu, chciałbym zwrócić uwagę na kilka
zasadniczych kwestii. Zacznijmy od formacji ABCD. Jak już wspominałem, ta formacja
była naprawdę wzorcowa. Przede wszystkim fala AB równała się fali CD. Zewnętrzne
zniesienie fali BC wyniosło 127,2% (niezmiernie istotna i często występująca zależność).
Ostatnia obserwacja (nie wspominałem o niej wcześniej) dotyczy porównania i analizy
dwóch fal: AB i BC. Na wykresie 2.10 możemy sprawdzić, że fala BC zatrzymała się dokładnie
na poziomie 78,6% zniesienia fali AB.
Te wszystkie charakterystyki, czyli: równość fal (AB=CD), wewnętrzne zniesienie fali
AB (78,6%) i zewnętrzne zniesienie fali BC (127,2%), kwalifikują omawianą formację jako
niezwykle wiarygodną strukturę harmoniczną.
Do tego dochodzi jeszcze jedna istotna kwestia, o której chciałbym teraz powiedzieć
kilka słów.
Kiedy analizuję formację ABCD, zwracam również baczną uwagę na zakończenie
fali AB. Jeśli ta fala także kończy się na jakimś istotnym poziomie zgrupowanych
zniesień Fibonacciego, to moje zaufanie do analizowanej formacji niezmiernie mocno
wzrasta. Proszę spojrzeć na wykres 2.4. Fala AB zatrzymała się idealnie na zniesieniach
Fibonacciego.
Jest to ważna obserwacja i tak jak sugerowałem przed momentem, zawsze warto
ten czynnik uważnie analizować, gdyż tego typu sytuacja wskazuje zazwyczaj na „podwyższony"
poziom harmoniczności analizowanego waloru.
Warto także zaznaczyć, że najczęściej wykorzystuję struktury ABCD jako formacje
kontynuacji trendu. Jeśli zatem taka struktura koresponduje dodatkowo z obszarem
wsparć bądź oporu skonstruowanym na bazie współczynników Fibonacciego, to prawdopodobieństwo
popełnienia błędu przy wchodzeniu na rynek jest doprawdy minimalne.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykres 2.10
W naszym przykładzie klasyczna linia trendu została wyraźnie przebita. To
jednak nie przeszkodziło paliwowej spółce powrócić szybko do pierwotnego, długoterminowego
trendu wzrostowego. Tylko o tym, że istnieje takie prawdopodobieństwo,
nie dowiedzieliśmy się z tzw. klasycznej analizy wykresów (ta epatowała negatywnymi
sygnałami), tylko z analizy bazującej na szerokiej gamie współczynników
Fibonacciego. Nie ukrywam, że bardzo często będziemy mieć do czynienia właśnie
z takimi sytuacjami. Klasyczna analiza będzie generowała sygnały sprzedaży, a zaawansowana
analiza Fibonacciego zupełnie odwrotnie - silne sygnały kupna. Ale
przecież o to właśnie chodzi. Zawsze zależy mi na tym, by być w mniejszości. Jeśli
wszyscy widzą przebite linie trendu, formacje podwójnych szczytów, głowy z ramionami,
negatywne dywergencje na wskaźnikach itd. - a ja widzę coś zupełnie innego,
to znaczy, że prawdopodobnie jestem na dobrej drodze do zrealizowania ze swoimi
klientami zyskownej transakcji. Oczywiście nie można uogólniać. Klasyczna analiza
wykresów jest również cennym dobrem i niezwykle często korzystam z jej wskazań.
Kiedy ją wykorzystuję? - o tym w dalszej części kursu.
Na zakończenia tej części rozważań - wprowadzam kilka istotnych skrótów.
Od tej pory chciałbym nazywać zgrupowane - przylegające do siebie (bądź zachodzące
na siebie) zniesienia Fibonacciego - Potencjalnym Obszarem Wsparcia (POW)
lub Potencjalnym Obszarem Oporu (POO). Jeśli natomiast do tak określonego obszaru
wsparcia lub oporu dochodzą jeszcze poziomy wynikające z analizy formacji ABCD
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
(tak było w naszym wypadku) bądź XABCD (o nich za chwilę), to Potencjalny Obszar
Wsparcia będę nazywał Wzmocnionym Potencjalnym Obszarem Wsparcia (WPOW) lub
Wzmocnionym Potencjalnym Obszarem Oporu (WPOO).
W tym przykładzie nie poruszałem kwestii:
• technik wchodzenia na rynek,
• ustawiania zleceń zabezpieczających,
• technik zamykania pozycji i zarządzania wielkością pozycji.
Oczywiście są to na tyle istotne zagadnienia, iż każde z nich zostanie przeze mnie
szczegółowo zaprezentowane w dalszej części kursu. Na tym etapie nie chciałem siać
zbyt wielkiego zamętu, omawiając całą problematykę jednocześnie.
Ktoś mógłby jednak zapytać: jak to nie było omówionych technik wchodzenia na
rynek? Przecież określiliśmy dokładnie Wzmocniony Potencjalny Obszar Wsparcia.
Czy to nie jest technika wskazująca dokładnie miejsce, w którym powinniśmy dokonać
zakupu? Szybko odpowiadam. POW lub WPOW to miejsce, gdzie może zdarzyć się
coś istotnego na rynku i dojść na przykład do zatrzymania ruchu spadkowego. Ale
czy mamy pewność, że akcje zaczną błyskawicznie zwyżkować - testując wcześniej
ten obszar? Oczywiście takiej pewności nie ma. Spółka może wejść przecież w trend
boczny bądź spadki mogą być powstrzymane jedynie na chwilę.
Aby zainicjować transakcję, muszę się przekonać i uzyskać potwierdzenie, że analizowany
przez mnie walor respektuje POW/WPOW lub POO/WPOO, i zastosować jedną
ze swoich licznych technik otwierania pozycji. To właśnie o tych metodach będę chciał
opowiedzieć w dalszej części kursu.
W tej chwili chciałbym się skoncentrować głównie na prezentacji dalszych przykładów
obrazujących proces grupowania zniesień i włączyć naturalnie do tego procesu
analizę formacji ABCD.
Proszę spojrzeć na wykres 2.11.
Powyższy wykres przedstawia notowania indeksu WIG 20. Podobnie jak
w wypadku Lotosu, czarna linia trendu naniesiona na indeks symbolizuje silny trend
wzrostowy.
Po prawej stronie wykresu możemy również zaobserwować przełamanie tej linii,
które odbyło się w dość przekonujący sposób. Dużej wielkości czarny korpus świecy
zdecydowanie przebił naniesioną linię trendu. Czy zaczęła się tym samym bessa?
By to sprawdzić, skonstruujmy POW i przeanalizujmy formację ABCD. Być może
dojdziemy do całkiem innych wniosków (wykres 2.12).
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykres 2.11
Wykres 2.12
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Jak już wspominałem, WIG 20 znajdował się w silnym trendzie wzrostowym. Silne
trendy charakteryzują się zazwyczaj płytkimi korektami. Z takimi właśnie korektami
marny do czynienia na wykresie 2.12. Kolejno strzałkami: czerwoną, zieloną, niebieską
i fioletową, oznaczam dna korekt, które wykorzystałem do tworzenia POW.
Warto zaznaczyć (nie pokazałem tego na wykresie), że korekta poprzedzająca dno
oznaczone czerwoną strzałką była nieproporcjonalnie większa od korekt oznaczonych
odpowiednio strzałkami: zieloną, niebieską i fioletową. Dlaczego o tym wspominam?
Do dna tej korekty będę w niniejszym kursie wracał niejednokrotnie. Był to niezmiernie
istotny poziom wsparcia, z którego to poziomu (jak widać na załączonym
wykresie) zrodziła się niebywała hossa. W dalszej części pokażę bardzo dokładnie, jak
można było stworzyć POW dla tego obszaru. Na razie przejdźmy jednak do szczegółowego
omówienia wykresu 2.12.
Dla poszczególnych den - oznaczonych na wykresie strzałkami - sprawdzam,
czy poziomy zniesień Fibonacciego zbiegają się w jakimś miejscu na wykresie. Jest
to dość mozolne zajęcie, gdyż jak wiadomo, używam bardzo wielu współczynników
Fibonacciego.
Oczywiście interesują mnie te poziomy, które ściśle przylegają do siebie, bądź używając
innego określenia - zachodzą na siebie. Im bardziej czy też ściślej zachodzą, tym
lepiej. Im więcej takich poziomów, tym również lepiej. Popatrzmy, co stało się na analizowanym
wykresie. Widzimy dokładnie, że 38,2% zniesienia ruchu zaczynającego się od
dna oznaczonego czerwoną strzałką zbiegło się całkiem nieźle ze zniesieniem 50% ruchu
zaczynającego się od zielonej strzałki. Podobnie było dla fali wzrostowej rozpoczynającej
się od niebieskiej i następnie od fioletowej strzałki (w pierwszym przypadku było to
61,8%, a w drugim 78,6%).
Mamy zatem zagęszczony obszar składający się z czterech niezwykle silnych zniesień
Fibonacciego (38,2,50,61,8, 76,8). Oczywiście wszystkich pomiarów dokonujemy od
szczytu oznaczonego literką „A".
Wspomniany obszar jest na tyle zagęszczony, że trudno odczytać z tego wykresu
poziomy zniesień. Uwierzcie mi jednak, iż nie jest to powód do zmartwień. Ogólnie
- mówiąc żartobliwie - możemy przyjąć, że im bardziej nieczytelne poziomy zniesień
pojawiające się na wykresie, tym lepiej. Świadczy to bowiem tylko o tym, że mamy do
czynienia z potencjalnie istotnym poziomem wsparcia (analogiczna sytuacja występuje
oczywiście również z poziomach oporów).
Procedura opisana powyżej kończy pierwszy etap konstrukcji POW. Aby potwierdzić
ten potencjalny poziom wsparcia, musimy się dokładnie przyjrzeć formacji
oznaczonej na wykresie literami ABCD. Jak już wiadomo, nigdy nie przechodzęobojętnie
obok formacji ABCD. Zawsze jednak staram się umiejscowić taką formację w
jakimś szerszym kontekście. Postaram się za chwilę dokładnie wyjaśnić, co mam na
myśli, używając pojęcia „szerszy kontekst". Przyjrzyjmy się zatem bliżej wspomnianej
formacji {wykres 2.13).
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykres 2.13
Zacznijmy od czarnej linii na wykresie. Jeśli zakres fali AB odłożymy w dół od
szczytu fali BC, to okaże się, że AB=CD. To pierwsza bardzo istotna obserwacja dotycząca
fal AB i CD. Mamy zatem podobną zależność jak w wypadku analizowanego wcześniej
Lotosu.
Przejdźmy do następnej ciekawej właściwości (analiza ekspansji). Jeśli zakres
fali AB (zaznaczyłem ją niebieską pionową linią) pomnożymy przez współczynnik
0.618 i uzyskaną wielkość odejmiemy od punktu „B" (koniec fali AB), to otrzymamy
poziom oznaczony niebieską linią na wykresie. Pozostaje nam teraz tylko wyliczyć
poziom zielonej linii.
To zewnętrzne zniesienie fali BC (matematycznie ten poziom możemy
w tym wypadku uzyskać poprzez pomnożenie długości fali BC przez współczynnik
2.618 i odjęcie tej wielkości od punktu „C" (szczyt fali BC).
Ostatnią rzeczą, na jaką trzeba koniecznie zwrócić uwagę, jest poziom zakończenia
fali BC. Z wykresu 2.13 możemy łatwo odczytać, że fala BC zatrzymała się dokładnie na
poziomie 38,2% zniesienia fali AB (czerwone oznaczenie).
Zobaczmy na kolejnym wykresie, w jak ciekawy sposób grupują się czy też zachodzą
na siebie wszystkie określone do tej pory poziomy wsparcia (zniesienia Fibonacciego
i projekcje cenowe wynikające z formacji ABCD), i przekonajmy się, czy warto było iść
tropem klasycznej analizy wykresów (negatywne sygnały), czy też może skorzystać
z analizy zniesień Fibonacciego i formacji ABCD (wykres 2.14)7
GEOMETRIA FIBONACCIBGO
Wykres 2.14
Podoba się wam dalszy przebieg notowań WIG-u 20? A Wzmocniony Potencjalny
Obszar Wsparcia? Mnie się podoba jedno i drugie. Wam pewnie też, za wyjątkiem może
zupełnej nieczytelności oznaczeń tego obszaru na wykresie. Niestety, gdy stosuje się
nakładanie czy też grupowanie zniesień i projekcji cenowych opartych na współczynnikach
Fibonacciego - uzyskujemy tego rodzaju zagęszczenia. Trzeba się do tego przyzwyczaić.
Mogę tylko obiecać, że przykłady zamieszczone w dalszej części kursu będą
przeze mnie bardzo dokładnie opisane, tak, by nie było żadnej wątpliwości, która linia
przypada na dane zniesienie bądź projekcję cenową.
Powróćmy jednak do naszego przykładu.
Gdy widzę coś takiego na wykresie (wspomniany WPOW) - mój poziom koncentracji
osiąga apogeum. Z doświadczenia wiem bowiem, że w takim obszarze zdarzy się
coś niezwykłego. Czyli co na przykład? Wspomniany obszar zadziała prawdopodobnie
jako silny poziom wsparcia. Można go zatem potraktować jako doskonałe miejsce do
otwierania długich pozycji albo - co bardzo istotne - do otwierania krótkich pozycji,
jeśli ceny przełamią tak oznaczoną strefę wsparcia.
Mamy zatem pewien obszar na wykresie (im węższy, tym lepiej), który charakteryzuje
się ogromną uniwersalnością. Jeśli ten poziom przeciwstawi się podaży - otwieramy
długą pozycję. Jeśli natomiast popyt okaże się zbyt słaby w tym obszarze i ceny
wyraźnie przebiją tak skoncentrowaną strefę wsparcia - otwieramy krótką pozycję.
To co za chwilę powiem, może będzie na tym etapie mało przekonujące.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Nie zdarzyło mi się bowiem zaobserwować takiej sytuacji, w której wykres dochodzi
do bardzo istotnego WPOW/WPOO i zupełnie nic się dalej nie dzieje.
Jeśli mamy do czynienia z wyżej wymienionym scenariuszem, kurs zazwyczaj
odbija się gwałtownie od tak określonego poziomu (czasem testuje go ponownie)
i wchodzi w fazę silnych wzrostów albo drugi wariant - następuje przebicie poziomu
wsparcia i rozpoczynają się dalsze bardzo gwałtowne spadki. Albo jedno, albo drugie.
(Analogiczna sytuacja występuje w trendzie spadkowym i wzrostowej (korekcyjnej) formacji
ABCD). Jeśli dokładnie wiemy, czego powinniśmy szukać w tak określonym obszarze
zgęszczenia, to będziemy w stanie elastycznie zareagować na daną sytuację rynkową.
No właśnie - ale czego szukać w tym obszarze? O unikatowych technikach wchodzenia
na rynek w WPOW i WPOO - tak, jak już wspominałem - opowiem dokładnie
w dalszej części kursu. Na razie skoncentrujmy się tylko na zniesieniach i formacji
ABCD.
Pisałem wcześniej, że lubię analizować formacje ABCD w jakimś szerszym kontekście.
Chciałbym teraz wrócić do tej kwestii.
Jeśli mamy do czynienia z silnym trendem wzrostowym (albo spadkowym), po
którym następuje korekta, jaka nie zagraża jednak temu trendowi, to wedle wszelkich
prawideł rynek powinien powrócić do pierwotnego trendu. Gra z trendem przynosi
zazwyczaj pożądane efekty. Jak już wiecie - jestem jej gorącym propagatorem.
Tak więc kontekstem dla analizowanych przez mnie formacji ABCD są trendy
stopnia wyższego niż trend, w którym uformowała się potencjalna (korekcyjna) formacja
ABCD.
No dobrze. Napisałem przed chwilą: „korekta, która nie zagraża temu trendowi"
- czy to odnosi się również do naszego przykładu? Przecież na zuykresie 2.11 wyraźnie
widać, że linia trendu została z wielkim impetem przebita. I tu właśnie dochodzimy do
meritum sprawy.
To, co za chwilę przeczytacie, jest naprawdę bardzo ważne!!!
Gdy analizuję jakąś spółkę, indeks, itp., zawsze sprawdzam, jak ten walor zachowuje
się w „wyższym" horyzoncie czasowym. Tak więc jeśli dokonuję analiz na wykresie
dziennym, konfrontuję te wnioski z wykresem w skali tygodniowej. Gdy działam na
przykład w horyzoncie pięcio minutowym, to sprawdzam, jak ta analiza wypada na tle
horyzontu 15/30 - minutowego itd.
Ten wyższy horyzont czasowy jest właśnie kontekstem dla mojego roboczego
wykresu.
Jeśli nauczycie się w ten sposób analizować wykresy, to zyskacie niebywale ważną
perspektywę dla planowanej przez siebie transakcji.
Powróćmy do naszego przykładu. Pomimo przebitej linii trendu według mnie cały
czas mamy do czynienia z wybitnie silnym trendem wzrostowym. Proszę spojrzeć na
wykres 2.15.
GEOMETRIA F1HONACC1EGO
Wykres 2A5
Wykres WIG-u 20 w skali tygodniowej dobitnie pokazuje w jakim jesteśmy trendzie.
Żółta strzałka wskazuje formację ABCD, którą tak wnikliwie analizowaliśmy na
wykresie w skali dziennej (w tym horyzoncie czasowym formacja jest oczywiście kompletnie
niewidoczna). Proszę również zwrócić uwagę na POW zbudowany w oparciu
o korekty, których nie widzieliśmy w skali dziennej.
To długoterminowe spojrzenie na WIG 20 również potwierdza wsparcie w obszarze,
który skonstruowaliśmy wcześniej, posiłkując się danymi dziennymi.
Zatem nie ma co ukrywać - kontekst dla naszej potencjalnej transakcji jest wręcz
wymarzony. Czy rozumiecie teraz jego doniosłe znaczenie dla planowanej transakcji?
To jest naprawdę ważna kwestia. Jeśli dokonuję procesu grupowania zniesień w skali
dziennej i uzyskuję Potencjalny Obszar Wsparcia, który jestem również w stanie wyznaczyć,
posiłkując się wyższym horyzontem inwestycyjnym (danymi tygodniowymi)
- to jest to dla mnie bardzo komfortowa sytuacja.
Wiem wtedy, że jeśli zainicjuję transakcję, to będzie ona zgodna z długoterminowym
trendem. I oczywiście nie interesuje mnie to, że na moim roboczym wykresie
(tak jak w naszym przykładzie) pękła jakaś linia trendu. Bardzo dobrze, że pękła.
Analitycy techniczni i komentatorzy różnego rodzaju „zdarzeń rynkowych", będą
mieli o czym pisać.
Można by zapytać, czy potwierdzenia tego typu, tzn. wykres kontekstowy potwierdza
„wykres roboczy" zdarzają się często?
_ GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Pooglądajcie wykresy pod tym kontem. Będziecie zaskoczeni tym, co zobaczycie.
Oczywiście koncepcja spoglądania na wyższą skalę czasową nie jest nowa. Sporo
osób już o tym pisało. To, co jest całkowicie nowatorskie w tym podejściu, to posługiwanie
się zaawansowaną analizą Fibonacciego również w tej skali czasowej. Taka analiza
powinna potwierdzić obszar wsparcia/oporu uzyskany na wykresie o niższym horyzoncie
czasowym. Jeżeli nie potwierdza - ryzyko transakcji jest zdecydowanie wyższe.
Jeśli natomiast mamy potwierdzenie, to mamy również kontekst dla naszej planowanej
transakcji i prawdopodobieństwo jej powodzenia jest naprawdę ogromne.
Można by zadać pytanie, z jakich technik powinno się korzystać, analizując
wykresy w poszukiwaniu kontekstu? Czy tylko konstruować POW/POO z miejsc niewidocznych
w niższej skali?
Otóż moja paleta technik, które wykorzystuje w tym przypadku, jest dość bogata.
Sukcesywnie będę je ujawniał. Na tym etapie chciałbym tylko wszystkim uzmysłowić,
że umiejętne poruszanie się po różnych skalach czasowych to naprawdę droga
do sukcesu.
Kończąc omawianie tego przykładu, pozwolę sobie na jeszcze jedną konkluzję
(wspominałem już o tym wcześniej).
Tego typu sytuacje, kiedy formacja ABCD (dająca się jednoznacznie opisać współczynnikami
Fibonacciego) kończy się na wąskim zgęszczeniu zniesień Fibonacciego
(POW/POO), określam, jak wiadomo, mianem formacji harmonicznej. Rynek osiągnął po
prostu pewien stopień harmonii. Pozorna przypadkowość ruchów cenowych zaczyna
przybierać określony, naturalny kształt.
Jeśli dane sekwencje ruchów cenowych dają się opisać współczynnikami
Fibonacciego (a takie sekwencje występują bardzo często na wykresach), to stanowi to
dla mnie dowód, że prawa natury zagościły na rynku, który analizuję. Staram się to
zawsze wykorzystywać.
W analizowanym przykładzie formacja ABCD okazała się znowu (podobnie jak
przy Lotosie) klasyczną formacją kontynuacji trendu. Jak wiemy, ta formacja bardzo
często spełnia właśnie taką rolę. Oczywiście nie zawsze jest tak symetryczna, jak na
wcześniejszych wykresach. Bywają przeróżne odstępstwa od klasycznego wzorca.
Popatrzmy na dalsze przykłady (wykres 2.16).
Ponownie gościmy w naszym kursie indeks WIG 20. Tym razem w okazałym
kanale wzrostowym. Dokładnie rzecz ujmując, indeks zaczął właśnie pomału opuszczać
terytorium wspomnianego kanału. Nie da się ukryć, że nie jest to najsilniejszy sygnał,
zważywszy, że górna linia kanału jest bardzo wiarygodna (testowana kilka razy), przez
co doskonale równoległa linia dolna nabiera większego znaczenia. Oczywiście nie
można traktować tego przebicia jako bezwzględnego sygnału sprzedaży, ale zgodzicie
się, że z punku widzenia tzw. klasycznej analizy sytuacja nie przedstawia się tutaj
najkorzystniej.
Spróbujmy w takim razie skonstruować POW dla tego układu fal (wykres 2.17).
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 2.16
Wykres 2.17
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Widzimy, że w dość wąskim obszarze usytuowane są dwie, prawie przylegające do
siebie grupy zniesień. W kolejności przedstawia się to następująco:
• 44,7% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki czerwonej
- linia czerwona,
• 50,0% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki zielonej
- linia zielona,
• 76,8% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki niebieskiej
- linia niebieska,
• 88,6% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki fioletowej
- linia fioletowa.
Analizując korekty w tym trendzie wzrostowym, nie ma się żadnych wątpliwości,
które z nich powinno się włączyć do budowania POW. Zarówno wszystkie dna, jak
i same struktury wskazanych korekt są bardzo czytelne.
Przyjrzyjmy się teraz dokładniej formacji ABCD (Wykres 2.18).
Wykres 2.18
Jak widać, formacja ABCD przybrała tutaj trochę inny kształt niż w poprzednich
przykładach. Przede wszystkim fala AB nie jest równa fali CD. Okazuje się bowiem,
że 0.786AB = CD (czarna linia na wykresie). Natomiast podobnie jak poprzednio, jeśli
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
zakres fali AB pomnożymy przez 0.618 i odejmiemy tę wartość od punktu „B", to otrzymamy
poziom oznaczony niebieską linią (analiza ekspansji). Linia zielona obrazuje zewnętrzne
zniesienie fali BC (361,8%).
Ostatnia obserwacja dotyczy zniesienia fali AB przez falę BC. Widzimy tutaj, że
fala BC w bardzo delikatny sposób wchodzi w obszar fali AB. Zniesienie tej fali wynosi
23,6% (czerwone oznaczenie na wykresie).
Wykres 2.19 pokazuje dokładnie, z jak kluczową strefą wsparcia mieliśmy do
czynienia.
Wzmocniony Potencjalny Obszar Wsparcia okazał się doskonałym miejscem do
zajmowania długich pozycji.
Również w tym przykładzie układ fal ABCD był klasyczną formacją kontynuacji
trendu i w idealny sposób można było go opisać współczynnikami Fibonacciego. Tak jak
już kilkakrotnie podkreślałem, tego typu struktury występują na rynkach finansowych
niezwykle często. Trzeba tylko umieć poprawnie je zidentyfikować i odpowiednio wyliczyć
zależności między wszystkimi falami. To wymaga oczywiście pewnego doświadczenia
i sporej determinacji. Ale poprawnie oznaczona struktura potrafi się niezwykle
hojnie odwdzięczyć. Tego możecie być pewni.
Wykres 2.19
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Nie ma dla mnie żadnej wątpliwości, że formacje ABCD to struktury niezwykłe.
Charakteryzują się naprawdę dużą niezawodnością. Jeśli dodatkowo połączymy
je z innymi technikami opartymi na współczynnikach Fibonacciego i umiejscowimy
w szerszym kontekście, ich efektywność jeszcze bardziej wzrasta.
Wspominałem również o tym, że formacje ABCD bywają różnorodne. Jak wiemy,
fala BC może na przykład zakończyć się powyżej punktu „A" (bądź poniżej, jeśli analizujemy
wzrostową formację ABCD). Niejednokrotnie zdarzają się również sytuacje,
w których fala CD nie schodzi poniżej punktu „B" (bądź powyżej dla formacji wzrostowej).
Kombinacji może być naprawdę wiele.
Ważne jest tylko to, by badaną formację można było opisać współczynnikami
Fibonacciego. Jeśli nie jest to możliwe, osobiście odstępuję od przeprowadzania transakcji.
Nie ukrywam, że muszę widzieć jakieś powiązania pomiędzy poszczególnymi
falami tej formacji (przynajmniej dwa na cztery możliwe).
Popatrzmy na Wykres 2.20 (analizujemy cały czas WIG 20). Czy taki układ fal
możemy zakwalifikować jako formację ABCD?
Wykres 2.20
Jak podkreślałem przed chwilą, formacje ABCD charakteryzują się niezwykłą różnorodnością.
Tak więc nie przeszkadza mi to, że fala BC zakończyła się powyżej punktu
„A". Istotne jest dla mnie tylko to, czy między falami występują tu zależności dające się
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
wyrazić współczynnikami Fibonacciego. Zanim się do tego ustosunkuję, zobaczmy najpierw,
w jak newralgicznym miejscu zatrzymała się fala CD.
Czerwona linia oznacza 50% zniesienia ruchu zaczynającego się od strzałki czerwonej,
zielona linia to z kolei 61,8% zniesienia fali rozpoczynającej się od strzałki zielonej.
Zatem są to dwa niezwykle istotne poziomy, które jak widać, dzieli zaledwie kilkupunktowa
różnica. Co w takim razie z naszą potencjalną formacją ABCD?
Możemy wyliczyć, że 1.618AB równa się niemalże fali CD. Pokazuje to czarna linia
na wykresie. Mamy więc pierwsze ważne powiązanie między tymi falami. Fioletowa
linia na wykresie określa następną istotną zależność. Jeśli falę AB pomnożymy przez
1.382 i uzyskaną wielkość dodamy do punktu „B" (koniec fali AB), to okaże się, że fala
BC kończy się dokładnie na tym poziomie (zewnętrzne zniesienie fali AB). Tak więc
1.382AB = BC.
Analizując dalej formacją, można znaleźć również powiązanie między falą BC i CD.
Jest to ważna zależność, gdyż występuje bardzo często na rynkach finansowych. Łatwo
można sprawdzić, że 113%BC=CD.
Powyższa formacja nie jest na pewno tak harmoniczna, jak formacje zamieszczone
we wcześniejszych przykładach (nie dało się zastosować analizy ekspansji dla fali AB),
jednak cały czas mamy tutaj niewątpliwie do czynienia z harmonicznym układem fal.
Pozwólcie, że zaprezentuję jeszcze kolejny wariant formacji ABCD (wykres 2.21).
Tym razem zarówno fale BC, jak i CD zachowują się inaczej w stosunku do wcześniejszych
prezentacji.
Fala BC wykracza bowiem poza zakres fali AB, a fala CD nie kończy się poniżej AB.
Poza tymi odstępstwami jest to doskonale harmoniczna struktura, którą bardzo precyzyjnie
można opisać współczynnikami Fibonacciego.
Zacznijmy analizę wykresu od konstrukcji zniesień dla fali AB. Zaznaczałem wcześniej,
że dla zwiększenia wiarygodności całej formacji dobrze jest, jeśli fala AB formacji
ABCD kończy się również na zgrupowanym obszarze zniesień Fibonacciego.
Wykres 2.21 przedstawia taką właśnie sytuację. Linia czerwona to 23,6% zniesienia,
zielona 30,0%, niebieska 38,2% i fioletowa 61,8%. Zniesienia są ściśle zgrupowane, zatem
tworzą silną i wiarygodną strefę wsparcia.
Przejdźmy teraz do analizy samej formacji ABCD. Pierwsza ważna obserwacja
dotyczy zależności pomiędzy falami AB i CD. Łatwo sprawdzić, że 127,2% długości fali
AB = CD (nie zaznaczyłem tego na wykresie). Jak już wiemy, niezmiernie często zależności
pomiędzy dwiema falami dają się opisać właśnie tym współczynnikiem (1.272).
Następna ważna kwestia dotyczy porównania fal AB i BC. W tym wypadku mamy
do czynienia z zewnętrznym zniesieniem fali AB i ponownie występuje tutaj współczynnik
1.272. Tak więc 1.272 AB=BC (górna czerwona linia na wykresie).
Jeśli porównamy falę BC z CD, to okaże się, że 0.886BC=CD (nie zaznaczyłem tego
na wykresie). Jest to również ważna obserwacja, która zwiększa poziom harmonicznosci
całej analizowanej formacji.
Zobaczmy teraz, jak układały się zniesienia dla całej formacji ABCD (wykres 2.22).
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykres 2.21
Wyitres 2.22
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wygląda również to perfekcyjnie. Tym razem zastosowałem następujące współczynniki:
30,0%, 38,2%, 44,7%, 68,5%. Uwidoczniony obszar czterech zgrupowanych
zniesień zadziałał jako silne wsparcie.
Podsumowując krótko ten przykład, chciałbym jeszcze raz podkreślić, że kształty
formacji ABCD bywają naprawdę przeróżne. Nie należy się tym przejmować, tylko
trzeba to wykorzystywać przy podejmowaniu własnych decyzji inwestycyjnych.
Jak wiadomo, istotne jest usytuowanie formacji (kontekst i poziomy zniesień Fibonacciego)
oraz możliwość swobodnego opisania jej fal współczynnikami Fibonacciego.
Pozwólcie, że poruszę teraz inny wątek.
Analizując wykresy, niejednokrotnie możemy napotkać dużo bardziej złożone
struktury ABCD.
Wykresy 2.23 i 2.24 demonstrują właśnie taką formację. Jest ona wyjątkowa, gdyż fala
AB tej struktury falowej sama składa się z doskonale harmonicznej formacji ABCD.
Chciałbym również potraktować ten przykład w pewien szczególny sposób.
Szczególny, gdyż zawre w nim sporo istotnych edukacyjnych kwestii dotyczących
wspominanego już przeze mnie kontekstu. Zaznaczałem wtedy, że dla zwiększenia
skuteczności naszych inwestycji ważne jest, by umiejętnie określić kontekst dla planowanej
transakcji i precyzyjnie przeanalizować jego znaczenie. Spójrzmy najpierw na
wspomniane wykresy.
Wykres 2.23
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykres 2.24
Zacznijmy od wykresu 2.23. Uwidocznione są na nim dwa poziomy zniesień dla
małej formacji ABCD (niebieskie oznaczenia) i dwa poziomy zniesień dla podstawowej
formacji ABCD (nie zaznaczyłem jej na tym wykresie).
Fala CD małej formacji przetestowała obszar tych dwóch zniesień (czerwona linia
- 38,2%, zielona linia - 61,8%), po czym nastąpił kilkuprocentowy spadek. Nie będę specjalnie
mocno analizował małej formacji ABCD. Zaznaczę tylko, że charakteryzuje się
wysokim poziomem harmoniczności.
Osoby znające książkę „Poziomy DiNapolego"1 wiedzą zapewne, że Joe DiNapoli
szuka na wykresie takich układów falowych, które kończą się właśnie na zgęszczeniu
dwóch ściśle sprecyzowanych zniesień Fibonacciego - 38,2% i 61,8%. Dlatego w punkcie
„D" (niebieskie oznaczenie) Joe otworzyłby pewnie krótką pozycję.
Przejdźmy do analizy podstawowej formacji ABCD {wykres 2.24).
Fala CD tej formacji zatrzymała się w bliskiej odległości od obszaru dwóch zgrupowanych
zniesień Fibonacciego - 50% (linia czerwona) i 78,6% (linia zielona).
To cenna informacja, gdyż są to ważne poziomy zniesień, które zazwyczaj tworzą
obszar silnego oporu bądź wsparcia. Oczywiście idealnie by było, gdyby indeks prze-testował
te zniesienia. Jak widać na wykresie, zabrakło kilku punktów. Rynek nie zawsze
jest tak precyzyjny, jak byśmy sobie tego życzyli.
1 Joe DiNapoli: Poziomy DiNapolego, Wig-Press, Wnrs/awa 2004.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Oceńmy teraz poziom harmoniczności analizowanej formacji (Wykres 2.25).
Jak zawsze zacznijmy od porównania fali AB z falą CD. Zachodzi tu istotna zależność,
bowiem 0.886AB = CD. Odnotujmy również, że fala BC zatrzymała się na zniesieniu
0.618 długości fali AB (nie zaznaczyłem tego na wykresie). Ostatnia obserwacja
dotyczy zewnętrznego zniesienia fali BC. Jeśli zakres tej fali pomnożymy przez
1.272 i uzyskaną wartość dodamy do dna fali BC (punkt „C"), to otrzymamy poziom, do
którego dotarła prawie fala CD (zabrakło kilku punktów). Co można zatem powiedzieć
o tej formacji? Użyję tylko jednego przymiotnika - perfekcyjna.
Wykres 2.25
Jak można się było spodziewać, punkt „D" okazał się lokalnym szczytem.
Indeks WIG 20 po zaliczeniu tego poziomu spadł prawie o 6 procent i wszedł
w okres konsolidacji.
Podsumowując ten przykład, trzeba podkreślić, że w codziennej rzeczywistości
rynkowej można spotkać bardzo wiele tego typu złożonych formacji ABCD. Złożenia
bywają rozmaite. Zatem bardzo często fale AB, BC czy też CD składają się z mniejszych
formacji ABCD.
Zawsze z dużym zainteresowaniem spoglądam na tego typu struktury.
Jeśli na przykład fala AB bądź CD podstawowej formacji ABCD sama składa się
z układu ABCD, to posiłkując się jej falami, jesteśmy w stanie z większą dokładnością
zaprognozować punkt „D" podstawowej formacji ABCD. Uzyskujemy bowiem
90
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
dodatkowe poziomy, które być może pokryją się z innymi projekcjami (bądź zniesieniami)
i stanowić będą ważne potwierdzenie kształtowania się lokalnego szczytu
bądź dołka.
Zastanówmy się teraz nad inną ważną kwestią. Czy rzeczywiście otwieranie krótkiej
pozycji w punkcie „D" było dobrym pomysłem? Krótkoterminowo pewnie tak.
A długoterminowo? Proszę spojrzeć na wykres WIG-u 20 w skali tygodniowej
(wykres 2.26).
Wykres 2.26
Czerwona strzałka na wykresie wskazuje koniec formacji ABCD, którą dokładnie
scharakteryzowaliśmy w skali dziennej. Zielona strzałka natomiast określa silne długoterminowe
wsparcie. Uzyskaliśmy je konstruując POW z wcześniejszych korekt - niewidocznych
w skali dziennej.
Jak widać, powstały dwie dość ściśle do siebie przylegające grupy zniesień, które
zatrzymały spadki na WIG-u 20.
Na wykresie umieściłem również prowizoryczny kanał trendowy. W tym wypadku
jego wskazania są zgodne z długoterminową analizą Fibonacciego.
Czy biorąc to wszystko pod uwagę - kontekst dla naszej potencjalnej transakcji
z wykresu dziennego (otwarcie krótkiej pozycji na kontraktach bądź krótka sprzedaż na
akcjach) jest sprzyjający, czy niesprzyjający? Myślę, że odpowiedź jest jednoznaczna.
GEOMETRIA HBON UCIEGO
Z punku widzenia analizy długoterminowej mamy cały czas silny trend wzrostowy.
Oczywiście każdy trend kiedyś się kończy. Równie dobrze wykres mógł przebić
wspomniany obszar wsparcia, generując tym samym silny sygnał sprzedaży, i zainicjować
początek bessy. Stało się jednak inaczej. Zielona strzałka oprócz POW wskazuje
również silną formację objęcia hossy. Tego typu układ świec na tak ważnym wsparciu
był zdecydowanie pozytywnym sygnałem.
Jeśli chodzi natomiast o wykres dzienny, to można było oczywiście próbować grać na
krótko, ale ze świadomością tego, że kontekst płynący z wykresu tygodniowego nie jest
dla nas korzystny. Tego typu sytuacje wymuszają na mnie zawsze odpowiednie (inne niż
zwykle) ustawianie zleceń zabezpieczających. Są to niezmiernie istotne kwestie dotyczące
strategii inwestycyjnych i będą przedmiotem moich rozważań w dalszej części kursu.
Chciałbym tylko, byście na tym etapie kursu zrozumieli dokładnie znaczenie długoterminowego
kontekstu dla planowanej transakcji w niższym horyzoncie czasowym.
Jak do tej pory używałem tylko wykresów dziennych (roboczych) i tygodniowych
- kontekstowych. Jednak te prawidła działają również w innych konfiguracjach czasowych
(wspominałem już o tym). Poniższa tabelka przedstawia przykładowe zestawienia
stosowanych przez mnie układów czasowych:
Tabela 2.1
WYKRES ROBOCZY
5 - minutowy
15 - minutowy
30 - minutowy
dzienny
WYKRES KONTEKSTOWY
15 - 30 - minutowy
60 - minutowy
60 - minutowy/dzienny
tygodniowy/miesięczny
Zachęcam wszystkich do wdrożenia tej metodologii w swoich własnych inwestycjach.
Oczywiście niekoniecznie w takich konfiguracjach, jak zostało to przedstawione
w tabelce. Z tymi układami czasowymi czuję się najlepiej. Nie oznacza to naturalnie, że
dla was te konfiguracje będą również odpowiednie. Gorąco zachęcam do eksperymentów
z różnymi skalami czasowymi i doborem optymalnych układów dla siebie. Jeśli
włożycie w to sporo wysiłku, przekonacie się wkrótce, że jest to genialna metoda.
Tak więc, naprawdę szukajcie potwierdzeń dla swoich transakcji, bazując na wykresach
z wyższej skali czasowej. Jest to optymalna metoda zarówno dla day - traderów jak
i inwestorów długoterminowych. Osobiście przeprowadzam tego typu analizy prawie
zawsze. Korzystając z licznych technik opartych na współczynnikach Fibonacciego,
nanoszę bardzo często poziomy wsparć i oporów na swój wykres roboczy, które wcześniej
skonstruowałem na wykresach o wyższej skali czasowej.
Musicie wiedzieć, że sporo traderów postępuje na co dzień w taki właśnie sposób.
Są to na przykład: Robert Miner, Jim Kane, Joe DiNapoli, Robert Krausz. Ten ostatni
stworzył nawet program komputerowy, który dokonuje tego typu analiz (Fibonacci
Trader - The First Multiple Time Frame Software for Traders in the Word).
Jak pewnie wiecie, Robert Krausz to szczególna postać w świecie współczesnego
tradingu. Gość Jacka Schwagera w legendarnej książce „The New Market Wizards"2.
Fanatyk liczb Fibonacciego i teorii Ganna. Człowiek, który dzięki swoim technikom
i ogromnym predyspozycjom do tradingu osiągnął niebywały sukces finansowy. Mówi
się powszechnie, że to on jest właśnie ojcem wielowymiarowego podejścia do inwestowania
na rynkach finansowych.
Tylko powiedzcie mi - kto o tym wie w Polsce? Garstka ludzi, którzy zazwyczaj
niechętnie dzielą się tymi informacjami z innymi.
W porządku. Tyle na ten temat. Przejdźmy do kolejnych przykładów.
Jeśli ktoś jeszcze wątpi w skuteczność i efektywność formacji ABCD w połączeniu
z grupowaniem (nakładaniem na siebie) zniesień Fibonacciego, to myślę, że po prezentacji
poniższego przykładu wszelkie wątpliwości powinny zostać rozwiane.
Zobaczmy zatem wykres 2.27.
Wykres 2.27
Jack Schwager: The New Market Wizards, Harper Business, New York 1992
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
GEOMETRIA FIBONACCtEGO
Wykres 2.27 przedstawia bardzo silny trend wzrostowy.
Uwidoczniona na wykresie formacja ABCD wieńczy tę spektakularną hossę. Jak
się okaże za chwilę, nie na długo.
Wspominałem niejednokrotnie, że istotną kwestią jest to, by punkt „B" struktury
ABCD również wykazywał pewne cechy harmoniczności. Tak więc usytuowanie tego
punktu nie powinno być przypadkowe. Z idealną sytuacją mamy do czynienia wtedy,
kiedy fala AB kończy się na zachodzących na siebie zniesieniach Fibonacciego.
Widzimy, że właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia na prezentowanym wykresie.
Zniesienia są tak ściśle zgrupowane, iż nie jesteśmy w stanie odczytać oznaczeń
poszczególnych poziomów.
Rzadko się zdarza, by zgrupowanie tak silnych poziomów nie zatrzymało cen.
Gdyby omawiany obszar został przebity, byłby to bardzo ważny sygnał sprzedaży.
Jednak, jak można się było spodziewać, poziom ten zadziałał jako wsparcie i stanowił
bazę dla mocnego odreagowania.
Kurs WIG-u 20 rzeczywiście poszybował z wielkim impetem i zatrzymał się dokładnie
na zniesieniu 88,6% fali AB (nie pokazałem tego zniesienia na wykresie).
Uformowała się tym samym fala BC omawianej formacji.
Proszę spojrzeć na kolejny wykres (2.28).
Wykres 2.28
Widzimy, że fala CD głównej formacji sama składa się z formacji ABCD.
Na wykresie uwidocznione zostały również zgrupowane poziomy zniesień dla fali
CD podstawowej formacji (linia czerwona 50%, linia zielona również 50%, linia niebieska
61,8%, linia fioletowa 78,6% i linia czarna również 78,6%).
Zanim przyjrzymy się bliżej uwidocznionej strukturze ABCD, powróćmy w tym
miejscu jeszcze na chwilę do pewnej sygnalizowanej już kwestii.
Przed momentem stwierdziłem, że przebicie zgrupowanego obszaru zniesień dla
fali AB zasadniczej formacji byłoby bardzo silnym sygnałem sprzedaży. Jak widać na
wykresie 2.27, fala CD głównej formacji przebiła wspomniane zniesienia. Czy powinniśmy
zatem w tym miejscu otwierać krótkie pozycje?
Ogromna rzesza inwestorów tak by właśnie zrobiła. Powód? Tak zwana klasyczna
analiza techniczna również sugerowała, by postąpić w ten sposób.
Przede wszystkim można było domniemywać, że na indeksie WIG 20 uformował
się podwójny szczyt. Takie właśnie komentarze pojawiały się wówczas w prasie finansowej.
Analitycy techniczni obwieścili wszem i wobec (nie wszyscy oczywiście), że nadchodzi
wielka bessa. Podpierali swoje analizy właśnie rzekomą formacją podwójnego
szczytu, bądź trójkąta symetrycznego, który w tym wypadku miał być preludium do
wielkich spadków.
Wracając jednak do wcześniej postawionego pytanie (odnośnie zasadności otwarcia
krótkich pozycji), mógłbym na nie odpowiedzieć w następujący sposób.
Oczywiście przebicie zgrupowanego poziomu zniesień Fibonacciego na pewno
było silnym sygnałem sprzedaży. Jednak w momencie, kiedy kurs napotkał następne
zagęszczenie istotnych zniesień i dodatkowo wyłoniła się bardzo wyraźna, złożona formacja
ABCD, wszystkie pozycje krótkie powinny zostać natychmiast zamknięte.
By zrozumieć, dlaczego należało tak postąpić, przebadajmy dokładnie nasze dwa
trzyfalowe okazy.
Przede wszystkim skoncentrujmy się najpierw na analizie głównej formacji ABCD.
Jeśli porównamy ze sobą fale AB i CD, to okaże się, że 1.13AB = CD (do pełni szczęścia
zabrakło kilku punktów). Jak już wiemy, to dość często spotykana zależność w formacjach
ABCD, i trzeba obiektywnie przyznać - zupełnie nieznana „społeczności "inwestorskiej.
Warto ją jednak zapamiętać i stosować.
O kolejnej zależności już pośrednio wspominałem. Fala BC zatrzymała się na zniesieniu
0.886 fali AB. Sprawdźmy również, jakie było zewnętrzne zniesienie fali BC. Tutaj
wszystko odbyło się jak w dobrej aptece - co do grama. Tak więc 1.272BC = CD.
Została nam tylko analiza ekspansji fali AB. Jeśli zakres wspomnianej fali pomnożymy
przez 0.236 i otrzymaną wartość odejmiemy od dna fali AB (punkt „B"), to otrzymamy
poziom, na którym skończyły się spadki i tym samym fala CD.
Jak pewnie zauważyliście - nie zaznaczyłem wyliczonych przed momentem poziomów
na wykresie 2.28. Jeśli macie ochotę - w ramach ćwiczeń przeprowadzicie sami
powyższą analizę. Na pewno nie będziecie mieli z tym żadnych problemów.
Nie będę również szczegółowo analizował mniejszej formacji ABCD (niebieskie oznaczenie).
Gołym okiem widać, że jest perfekcyjna. Szybko wymienię tylko występujące tu
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
zależności: 0.886AB = CD, fala BC zatrzymała się na 50% zniesieniu fali AB, 1.618BC = CD
(zewnętrzne zniesienie), przy analizie ekspansji fali AB należy zastosować 0.382.
Obydwie formacje zachowują się w sposób harmoniczny. Byłoby rzeczą nieprawdopodobną,
gdyby ten poziom nie okazał się silnym wsparciem. Na wykresie 2.29 naniosłem
wszystkie możliwe poszczególne poziomy wsparć (wynikające ze zniesień
Fibonaciego i dwóch formacji ABCD) i poszerzyłem nieco perspektywę.
Zapytam ponownie - czy to wsparcie to znowu przypadkowe zrządzenie losu?
Wykres 2.29
Podsumowując ten przykład, należy ponownie wyeksponować to, że mała formacja
ABCD jeszcze bardziej uprawdopodobniła Potencjalny Obszar Wsparcia.
Warto podkreślić, że na kłębowisko linii uwidocznionych na wykresie 2.29, składa
się aż 11 różnych poziomów (5 zniesień i 6 projekcji wynikających z dużej i małej formacji
ABCD).
Ostatnia konkluzja dotycząca tego przykładu jest następująca: pięknie i mądrze jest
inwestować w zgodzie z naturą.
Chciałbym teraz się skoncentrować na wyjaśnieniu pewnej, dość przedziwnej zresztą,
zależności - dotyczącej okresów konsolidacji (trendów bocznych).
Obserwacja, którą się za chwilę podzielę, nie jest oczywiście regułą występującą
w każdym okresie konsolidacji. Niemniej jednak jeśli taka zależność wystąpi, zaistnieją
duże szansę na otwarcie zyskownej pozycji.
Moje spostrzeżenie dotyczy następującej sytuacji.
Załóżmy, że po okresie wzrostów (bądź spadków) analizowanego waloru rozpoczyna
się trend boczny. Wiadomo, iż nie jest to najlepszy okres do zarabiania pieniędzy.
Jesteśmy jednak w stanie z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć moment zakończenia
tego okresu rynkowego bezruchu. By tak się stało, muszą być spełnione dwa
kryteria (analizujemy trend wzrostowy):
1. dolne ograniczenie konsolidacji powinno być umiejscowione na istotnym
zgęszczeniu zniesień Fibonacciego, które może być krótkotrwale naruszane,
2. w pewnym momencie w okresie trwania konsolidacji musi się pojawić
harmoniczna formacja ABCD, która powinna się zakończyć idealnie
na wyżej wymienionym zgęszczeniu zniesień Fibonacciego.
Zobaczmy wykres 2.30 (cały czas zajmujemy się indeksem WIG 20).
Wykres 2.30
Widzimy, że na wykresie 2.30 wyżej wymienione kryteria zostały idealnie spełnione.
Mieliśmy określony trend (w tym wypadku wzrostowy), po którym indeks wszedł
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
w prawie dwumiesięczny okres konsolidacji. W czasie jego trwania pojawiła się harmoniczna
formacja ABCD. Fala CD tej formacji zatrzymała się dokładnie w zgrupowanym
obszarze czterech zniesień Fibonacciego: 38,2% (linia czerwona), 50% (zielona), 78,6%
(niebieska) i 88.6% (fioletowa).
Czy to oznacza, że w tej sytuacji powinniśmy otworzyć natychmiast długą pozycję?
Prawdopodobnie tak (oczywiście warto by było również przeanalizować długoterminowy
kontekst). Respektuję bowiem zasadę, że formacje ABCD kończą często okresy
konsolidacji. Dlaczego tak się dzieje? Nie mam pojęcia. Tak się po prostu bardzo często
zdarza. Muszą być jednak dokładnie spełnione dwa wyżej wymienione kryteria.
Dla porządku przeanalizuję jeszcze w dużym skrócie formację ABCD (nie zaznaczyłem
tych poziomów na wykresie):
• 0.886AB=CD,
• fala BC zatrzymała się w połowie długości fali AB,
• 1.618BC=CD (zewnętrzne zniesienie),
• przy analizie ekspansji fali AB należy użyć 0.236.
Formacja ABCD charakteryzuje się zatem wręcz doskonałą harmonicznością.
Sytuacje opisane powyżej widziałem na wykresach niezliczoną ilość razy. Są to
naprawdę dogodne miejsca do otwierania potencjalnie zyskownych pozycji.
Zobaczmy na wykresie 2.31, jak potoczyły się dalsze losy indeksu WIG 20.
Na wykresie 2.31 znowu powstał wąski kolorowy pasek, na który składają się zniesienia
Fibonacciego i wszystkie możliwe projekcje wynikające z formacji ABCD. Jak widać
to „betonowe" wsparcie plus prowzrostowa formacja świecowa (dostrzegacie ją?), zapoczątkowały
kolejną spektakularną hossę.
Czy widzicie na wykresie 2.31 wcześniej analizowaną przez mnie formację ABCD?
Jeśli nie, proszę przypomnieć sobie wykres 2.20.
Dlaczego o to zapytałem? Przede wszystkim chciałbym uświadomić wszystkim,
że harmoniczne formacje ABCD występują na wykresach niezmiernie często i pojawiają
się w każdej fazie trendu. Naprawdę występują częściej, niż jesteśmy sobie
w stanie to wyobrazić. Znam traderów, którzy wykorzystują tylko tego typu struktury
falowe do otwierania bądź zamykania pozycji, nie starając się ich nawet wtłoczyć
w jakiś szerszy kontekst. Akceptuję takie podejście, jednak uważam, że jedną
z najlepszych technik, jaką udało mi się zaadaptować do własnych analiz rynkowych,
jest łączenie formacji ABCD ze zgrupowanymi zniesieniami Fibonacciego. Ta
metoda działa po prostu perfekcyjnie i - co ważne - w każdym horyzoncie czasowym.
Rynki finansowe ewidentnie respektują zgrupowane poziomy zniesień i projekcje
wygenerowane na bazie formacji ABCD. Jeśli te wszystkie poziomy tworzą
ściśle zgrupowany obszar, to otrzymujemy strefy wsparć bądź oporów, których znaczenie
i siła oddziaływania są nieporównywalne do innych tego typu poziomów
- wynikających z klasycznej analizy technicznej.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykres 2.31
Podkreślałem również niejednokrotnie, że jest to technika uniwersalna. Co to dokładnie
znaczy? Jeśli rynek zniżkuje i zbliża się do istotnego, wąskiego obszaru zgrupowanych
zniesień Fibonacciego, to zgodnie z tym, co zostało powiedziane wcześniej,
istnieje duże prawdopodobieństwo, że zatrzyma się na tym poziomie. Jeśli jednak ceny
przebiją tak skoncentrowaną strefę, to mamy kolejny silny sygnał sprzedaży (oczywiście
odwrotnie jest w przypadku rynku wzrostowego). Zobaczmy wykres 2.32.
Błagam, nie krzyczcie na mnie. Wiem, że trochę za dużo jest tych linii jak na jeden
wykres, ale tak naprawdę jest to ogromnie ważny przykład i warto go dokładnie przeanalizować.
Bałagan jest tylko pozorny.
Czy dostrzegacie na wykresie czarną strzałkę?
Strzałka wskazuje na niezmiernie istotny obszar. To bardzo ściśle zgrupowana
strefa czterech zniesień Fibonacciego (23,6% zaczynając od czerwonej strzałki, następnie
38,2%, 50%, 61,8%).
Na tak uformowanym wsparciu korekty zazwyczaj się zatrzymują, gdyż tworzy się
niejako platforma do dalszych wzrostów. Jeśli jednak ceny przebijają tak newralgiczny
poziom cenowy, to stanowi to zwykle zapowiedź kontynuacji spadków.
Tak właśnie było w naszym wypadku. Proszę spojrzeć na wykres 2.33.
Zlikwidowałem wszystkie niepotrzebne zniesienia, pozostawiając tylko dwa zgrupowane
obszary. Oczywiście ten aktualnie omawiany jest naprawdę wzorcowy, gdyż
składa się z niezmiernie kluczowych poziomów, które ściśle na siebie zachodzą.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 2.32
Żółta strzałka na wykresie 2.33 pokazuje czarną świecę. Jak widać, zgęszczenie zniesień
zostało przebite z ogromnym impetem. Wskazana świeca nie jest może jakichś
monstrualnych rozmiarów, ale, co ważne, poprzedza ją ogromna luka bessy. Przebicie
tak ważnego wsparcia w takim stylu musiało zwiastować problemy dla obozu byków.
Zobaczmy, co się stało dalej. Zgrupowane zniesienia zaczynają działać jako ważny opór.
Pokazują to dwie pomarańczowe strzałki na wykresie. Ceny nie są w stanie przebić się na
trwałe powyżej tego poziomu (zasada zmiany biegunów). Górny cień świecy (pierwsza
pomarańczowa strzałka), a następnie dużych rozmiarów czarna świeca (druga strzałka)
świadczą dobitnie o tym, że spadki powinny zagościć tutaj na trochę dłużej.
Jak widać, ceny bardzo szybko znalazły się w okolicy następnego zgrupowanego
poziomu zniesień Fibonacciego. Zaznaczony obszar nie jest już tak idealny, jak ten
omawiany przed chwilą. Zniesienia nie zachodzą tutaj na siebie w tak spektakularny
sposób. Niemniej jednak, jest to znowu bardzo istotna strefa wsparcia, która teoretycznie
powinna zatrzymać spadki. Ale nie zatrzymała. Scenariusz był podobny do poprzedniego.
Znowu luka bessy i kolejna ponadstupunktowa fala spadkowa.
Podsumowując ten przykład, trzeba wyeksponować kilka istotnych kwestii.
Przede wszystkim wykres 2.32 pokazuje dokładnie proces szukania zgrupowanych
poziomów zniesień. Jak wiadomo, interesują mnie tylko te zniesienia, które ściśle zachodzą
na siebie. Na tym wykresie znalazłem dwa takie obszary, z tym, że jedynie górny
jest naprawdę książkowy.
Przebicie tych stref wsparcia było silnym sygnałem sprzedaży. I na tym właśnie
polega uniwersalność omawianej metody. Jeśli wsparcie się potwierdzi, otwieramy
długą pozycję (w żadnym z tych wypadków nie zdążyłbym zainicjować transakcji
w Potencjalnym Obszarze Wsparcia, ponieważ nie otrzymałem stosownego potwierdzenia.
O tych kwestiach - w dalszej części kursu).
Jeśli dochodzi natomiast do przebicia tak istotnego poziomu, powinniśmy szybko
otwierać krótkie pozycje.
Zawsze wychodzę z założenia, że trzeba bardzo elastycznie reagować na to, co
pokazuje rynek. W żadnym wypadku nie można przyzwyczajać się do własnych przeświadczeń
czy też opinii dotyczących tego, w którą stronę podąży rynek. Z doświadczenia
wiem, że tego typu dywagacje są naprawdę niewiele warte. Rynek pójdzie w taką
stronę, w jaką będzie chciał, a naszym jedynym zadaniem jest elastyczne reagowanie
na jego poczynania.
Spójrzmy jeszcze raz na wykres 2.32 i 2.33. Bardzo łatwo można by nabrać przekonania,
że rynek zatrzyma się na górnym, skoncentrowanym obszarze zniesień
Fibonacciego.
Był to naprawdę ważny poziom, który z powodzeniem mógł zatrzymać dalsze
spadki. Jeśli ktoś zbyt mocno uwierzył w potencjalną siłę tej strefy, to ukierunkował się
przede wszystkim na otwieranie długich pozycji. Zatem to głębokie przeświadczenie
mogło zniekształcić obiektywną ocenę rynku i doprowadzić do strat.
Wychodzę z założenia, że rynek zawsze musi powiedzieć „A". Musi nas upewnić,
że jeśli otworzymy pozycję, to będziemy po jego właściwej stronie.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wiem, że łatwo się o tym pisze, a trochę trudniej elastycznie reagować na wskazania
rynku. Naprawdę nie jest łatwo być zawsze obiektywnym w ocenie sytuacji rynkowej.
Jednak nabywanie tego typu umiejętności jest drogą do sukcesu. W dalszej części kursu
pokażę dokładnie, jakich technik używam do wchodzenia i wychodzenia z rynku, a
także gdzie ustawiam stopy. Udowodnię, że w naszym działaniu rynkowym musi zachodzić
fundamentalna zależność akcji i reakcji. Tak więc automatyzacja naszych reakcji
na zachowania rynku będzie kluczową kwestią, którą postaram się bardzo dokładnie
omówić.
Kończąc prezentację tego przykładu, chciałbym poruszyć jeszcze jeden wątek. Jak
wiadomo, nie ma takich technik, które działałyby idealnie w każdej sytuacji. Spójrzmy
jeszcze raz na wykres 2.32. Fala spadkowa po przebiciu dwóch przełamanych obszarów
zagęszczeń zakończyła się białą świecą na poziomie 1600 punktów. Niestety, na tym poziomie
nie wystąpiły zgrupowane zniesienia Fibonacciego ani formacja ABCD.
Zatem nie można było zastosować w tym przypadku omawianych metod do określenia
poziomu tego dna. Rynek nie zawsze zatrzymuje się tam, gdzie byśmy sobie tego
życzyli.
Chciałbym teraz przedstawić następny przykład, który także dobitnie demonstruje znaczenie
elastyczności przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Ponownie posłużę się
indeksem WIG 20 (wykres 2.34).
Wykres 2.34
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Wykres 2.34 uwidacznia harmoniczną formację ABCD. Można przypuszczać, że
potencjał spadku z tak uformowanej struktury jest w tym przypadku znaczny.
Nie ukrywam, że taki układ fal wzbudził moje zaufanie. Przede wszystkim zachodzi
tu ważna zależność (często spotykana) między falami AB i CD, bowiem 0.786AB=CD.
Widzimy również, że ruch wzrostowy AB zakończył się na skupisku ważnych zniesień,
co oczywiście uwiarygodnia całą formację. Fala BC natomiast zatrzymała się na zniesieniu
38,2% fali AB. Warto również wspomnieć o zewnętrznym zniesieniu fali BC, które
wyniosło w przybliżeniu 161,8%. Tak więc 1.618BC=CD (fala CD lekko przekroczyła ten
poziom). Ostatnia kwestia dotyczy ekspansji fali AB.
Jeśli zatem odcinek AB pomnożylibyśmy przez 0.382 i uzyskaną wartość dodali do
szczytu fali AB (punkt „B"), to uzyskalibyśmy w przybliżeniu poziom, który zatrzymał
falę CD (nie pokazałem tych projekcji na omawianym wykresie).
Biorąc pod uwagę powyższe wyliczenia, należy z przekonaniem stwierdzić, że
mamy do czynienia z harmoniczną strukturą ABCD. Nie można mieć również żadnych
zastrzeżeń do zgrupowanych poziomów zniesień, które, jak widać - dość ściśle do siebie
przylegają. No i kwestia kontekstu dla tej transakcji. Długoterminowy trend oczywiście
nie sprzyja otwieraniu krótkich pozycji (cały czas obowiązuje trend wzrostowy). Warto
jednak zaznaczyć, że rynek od trzech miesięcy zniżkuje. Można w takiej sytuacji pokusić
się o zainicjowanie krótkoterminowej transakcji spekulacyjnej na kontraktach.
Czy nastąpiły zatem spodziewane spadki? Zobaczmy w tym kontekście wykres 2.35.
Wykres 2.35
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Posiadanie w tym wypadku krótkiej pozycji nie było najrozsądniejszym
wyborem.
Jednak elastyczna reakcja na zachowanie rynku powinna uchronić nas od powiększania
strat i, co ważne, spowodować otwarcie pozycji zgodnej z panującym trendem.
Pozwólcie, że dla przypomnienia powtórzę w tym miejscu ogólną zasadę związaną
z formacjami ABCD i ścisłymi, zgrupowanymi obszarami zniesień.
Jeśli dochodzi do zanegowania formacji ABCD i przebicia istotnego poziomu zachodzących
na siebie zniesień, to zawsze powinniśmy natychmiast reagować.
Rynek w tym wypadku informuje nas w klarowny sposób, co powinniśmy zrobić.
Krótko opowiem - co ja zawsze robię w takiej sytuacji. Odwracam pozycję.
Przyznam, że z kilkorgiem swoich klientów miałem wtedy krótkie pozycje, które
otworzyliśmy trochę poniżej punktu „D", pokazanym na wykresie 2.34.
Rynek minimalnie spadł, zatrzymał się na wsparciu zniesień Fibonacciego (wcześniej
ten obszar stanowił opór dla dalszych wzrostów) i następnie z wielkim impetem
poszybował w górę.
Ponieważ nie przyzwyczaiłem się specjalnie mocno do posiadania wspomnianych
pozycji, bez specjalnego żalu i zbędnych emocji zasugerowałem klientom, by szybko
zamienić je na długie pozycje. Rynek nie chciał spadać i dobitnie to zademonstrował,
a my to wykorzystaliśmy.
Jeden z największych amerykańskich traderów - Joe Ross - uczy takiego postępowania
na swoich seminariach. Twierdzi, że jeśli ktoś opanuję sztukę odwracania pozycji
i przełamie przy tym wszystkie psychologiczne bariery, które często uniemożliwiają
nam postępowanie w taki właśnie sposób, to będzie miał ogromne szansę na odniesienie
sukcesu na rynkach finansowych.
W książce „Trading By The Book"3 wręcz pisze o tym, że nie zna ani jednego tradera,
który stosowałby taką zasadę i doznał porażki na rynkach finansowych.
Sami pewnie wiecie z własnego doświadczenia, że nie jest to jednak takie proste.
Naprawdę występują tu psychologiczne bariery. Jeśli przykładowo przeanalizowaliśmy
dokładnie rynek, wzięliśmy wszystkie ważne dla nas czynniki pod uwagę i stwierdziliśmy
jednoznacznie, że otwieramy krótką pozycję, bo nadchodzą spadki, a tu nagle
rynek dokonuje zwrotu i zamiast spadków zaczynają się silne wzrosty, to jak się zazwyczaj
zachowujemy? Najczęściej jesteśmy wtedy przestraszeni i myślimy tylko o tym, by
jak najszybciej uciec z tego rynku, gdyż sromotnie pomyliliśmy się w jego ocenie.
Inny wariant naszej reakcji to całkowita bezczynność i bierne obserwowanie rosnących
strat.
Rzadko kiedy natomiast stać na taki poziom elastyczności, który pozwoliłby na
odwrócenie pozycji.
Dlatego jedną z najważniejszych umiejętności, jaką trzeba posiąść, by skutecznie
inwestować, jest konieczność dokładnego przeanalizowania wszelkich możliwych zachowań
rynku - przed otwarciem pozycji. Nie możemy pozwolić na to, by rynek nas
3 Joe Ross: Trading By The Book, Traderspress, Greerwille 2000
104
zaskoczył. Musimy z góry wiedzieć, że jeśli rynek wykona określony ruch, to my postąpimy
w taki, a nie inny, sposób.
Określona akcja rynku - automatyczna reakcja z naszej strony.
Tak to mniej więcej powinno zawsze wyglądać.
Jeśli zatem mamy krótką pozycję, a rynek zaczyna zwyżkować, musimy znać
z wyprzedzeniem miejsce, gdzie zamkniemy pozycję bądź ją odwrócimy. Powinniśmy
również mniej więcej określić poziom zamknięcia zyskownej pozycji.
Istotne jest jednak to, iż tego typu ustalenia i ewentualne decyzje inwestycyjne
należy formułować (najlepiej na kartce papieru) przed otwarciem pozycji, nigdy w czasie
jej utrzymywania.
Do tych fundamentalnych kwestii będę wracał jeszcze niejednokrotnie.
Chciałbym teraz zaprezentować bardzo szczególny przykład. Jego wyjątkowość polega
na tym, iż formację, która ukształtowała się na wykresie 2.36 (WIG 20) można zakwalifikować
jako ABCD bądź formację pięciofalową.
Kiedy prezentowałem pierwszy przykład procesu grupowania zniesień z udziałem
WIG-u 20 (wykres 2.11), napomknąłem wtedy, że do dna tej ciekawej struktury uwidocznionej
na wykresie 2.36 będę jeszcze wielokrotnie powracał. To właśnie z poziomu tego
dna zrodziła się spektakularna hossa, zobrazowana dokładnie na wykresie 2.11.
Był to naprawdę ważny poziom, który z wielką precyzją można było wyznaczyć
- posługując się licznymi technikami bazującymi na współczynnikach Fibonacciego.
Żadne inne znane mi techniki wywodzące się z analizy technicznej nie potwierdzały
wagi i znaczenia tego poziomu. Proszę zresztą poszperać w archiwalnej prasie finansowej
i zwrócić uwagę na pojawiające się wtedy komentarze analityków.
„Elliottowcy" sugerowali, że oto mamy właśnie do czynienia z pierwszą piątką
spadkową, po której powinna się pojawić korekcyjna struktura ABC i następnie indeks
powróci do silnych i destrukcyjnych spadków. Inni analitycy wypowiadali jeszcze ciekawsze
opinie. Nie chcę oczywiście przytaczać nikogo tutaj z imienia i nazwiska, ale
naprawdę warto poczytać teksty zamieszczane w tamtym okresie, by się przekonać, iż
prognozowanie zachowań rynków akcyjnych (czy jakichkolwiek innych) jest bardzo niewdzięcznym
i trudnym zajęciem. Dlatego osobiście wolę reagować na sygnały płynące
z rynku i na ich bazie podejmować decyzje inwestycyjne, niż formułować zawiłe wywody
i opinie dotyczące scenariuszy, które mają się zrealizować w najbliższym czasie.
Bo tak naprawdę nikt z nas nie zna przecież przyszłości.
Nie ukrywam, że mam satysfakcję z tego, iż udało mi się wtedy dokładnie określić
wsparcie na WIG-u 20 i zaryzykować twierdzenie, że w najbliższym czasie wystąpią
prawdopodobnie sprzyjające warunki do otwierania długich pozycji.
Dlaczego doszedłem do takich wniosków? Do ich sformułowania przyczyniły się
obserwacje płynące z zaawansowanej analizy Fibonacciego.
Szczegóły zamieszczam poniżej.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 2.36
Wykres 2.36 przedstawia dwa alternatywne oznaczenia fal. Osobiście kwalifikuję tę
strukturę falową jako formację ABCD. Skąd mam takie przekonanie? Napiszę o tym
w podsumowaniu do tego przykładu.
Niezależnie jednak od tego, czy mamy do czynienia z formacją ABCD, czy też klasyczną
strukturą pięciofalową, chciałbym się skupić na następującej kwestii.
Układ fal uwidoczniony na wykresie 2.36 da się wręcz w niezwykły sposób opisać
współczynnikami Fibonacciego. Jest to naprawdę wyjątkowo idealnie zharmonizowana
struktura. Na omawianym wykresie przedstawiłem tylko analizę ekspansji fali
pierwszej. Proszę zwrócić uwagę, w jak interesujący sposób poszczególne poziomy
zniesień Fibonacciego funkcjonują tutaj jako ważne strefy wsparć. Nie da się ukryć,
że rynek respektuje te poziomy cenowe. To, co pokazałem na wykresie 2.36, to tak naprawdę
tylko wstęp. Proszę mi wierzyć, że występuje tutaj ogromna ilość innych zależności,
które można w jednoznaczny sposób opisać szeroką gamą znanych nam już
współczynników.
Przyjrzyjmy się zatem bliżej tym zależnościom (wykres 2.37).
Jak widać na wykresie 2.37, przyjąłem założenie, że fala AB podstawowej formacji
(czarne oznaczenia) sama składa się z formacji ABCD (niebieskie oznaczenia).
Z tego typu złożonymi układami fal mieliśmy już wcześniej do czynienia.
Zanim dokładnie scharakteryzuję uwidocznione na wykresie struktury falowe, chciałbym
najpierw skupić się na analizie zniesień Fibonacciego. Zacznijmy od fali AB podstawowej
formacji, gdyż - jak już wspominałem wielokrotnie - jeśli ta fala zatrzymuje się
w zgrupowanej strefie różnych zniesień, to zwiększa się wiarygodność całej struktury.
Tak więc tego typu analizę powinniśmy zawsze przeprowadzać, ponieważ dzięki
niej uzyskujemy wzbogacony obraz poziomu harmoniczności badanego układu fal.
Naniesiony kolorowy pasek dość mocno zachodzących na siebie linii odzwierciedla
zniesienia Fibonacciego i projekcje wynikające z mniejszej formacji ABCD.
Pozwólcie, że wypunktuję najistotniejsze poziomy:
• zniesienie 38,2% (linia czerwona),
• zniesienie 50% (linia zielona),
• zniesienie 56,4% (linia niebieska),
• zniesienie 61,8% (linia fioletowa),
• 1.382AB=CD (analiza dotyczy małej formacji),
• 2BC=CD (zewnętrzne zniesienie małej formacji),
• analizę ekspansji „małej" fali AB przedstawiłem na wykresie 2.36.
Powstał zatem obszar, który zadziałał jako silne wsparcie.
Wykres 2.37 pokazuje, że w tej strefie zakończyła się fala AB podstawowej formacji i
rozpoczęła tym samym fala BC. Była to dość silna korekta, która zniosła poprzedni ruch
spadkowy AB w prawie w 50 procentach. Została zatem spełniona następująca zależność:
0.5AB = BC.
Przebieg dalszych notowań WIG-u 20 możemy prześledzić spoglądając również na
wykres 2.37.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Indeks ponownie zaczął zmierzać w kierunku zgrupowanego obszaru zniesień
i projekcji cenowych. Doszedł do tej strefy i w bardzo dynamiczny sposób (luką bessy)
przełamał ten istotny obszar (pokazuje to czarna strzałka). Po przebiciu tych zgrupowanych
poziomów WIG 20 wszedł w lekką korektę wzrostową. Jednak zadziałała tutaj
zasada zmiany biegunów (silne wsparcie zgrupowanych poziomów zniesień i projekcji
małej formacji ABCD przekształciło się teraz w silną strefę oporu), która ograniczyła
w znaczący sposób zasięg tej korekty wzrostowej (pomarańczowa strzałka przedstawia
tę sytuację).
Następnie indeks ponownie zaczął bardzo silnie zniżkować. Zobaczmy na wykresie
2.38, gdzie dokładnie zakończyły się te spadki.
Wykres 2.38
Znowu zaroiło się od kolorowych linii. Tak jak poprzednio, pozwolę sobie na wypunktowanie
najistotniejszych poziomów:
• zniesienie 61,8% (linia czerwona),
• zniesienie 78,6% (linia zielona),
• zniesienie 88,6% (linia niebieska),
• zniesienie 100% (linia fioletowa).
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Natomiast formację ABCD można opisać w następujący sposób:
• AB=CD (linia czarna),
. 2BC=CD (linia zielona),
• przy analizie ekspansji fali AB należy zastosować współczynnik
0.618 (identycznie jak przy fali AB małej formacji ABCD).
Nie ma co ukrywać, że mieliśmy do czynienia z naprawdę harmonicznym tworem.
Przede wszystkim fala AB podstawowej formacji była prawie identyczna pod względem
długości z falą CD. Jak wiadomo, jest to najsilniejsza zależność, jaka może wystąpić
w formacjach ABCD. Taki układ fal (AB=CD) w połączeniu z innymi zachodzącymi na
siebie poziomami (zniesienia Fibonacciego + projekcje wynikające z formacji ABCD)
prowadzi prawie zawsze do zmiany trendu. Jak widzieliśmy, tych zachodzących czy też
zgrupowanych projekcji mieliśmy w tym przykładzie naprawdę wiele.
Wszystko to razem określiło bardzo precyzyjnie strefę wsparcia, w której powinno
dojść do niezmiernie istotnego zwrotu na rynku. Jak istotny był to obszar cenowy - uwidacznia
szczegółowo wykres 2.39.
Wykres 2.39
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 2.39 sporządziłem w skali tygodniowej.
Widać na nim, że zgrupowany obszar zniesień i różnego rodzaju projekcji cenowych
perfekcyjnie odegrał rolę ważnego wsparcia i nie ma co ukrywać, iż w tej strefie
narodziła się hossa na warszawskiej giełdzie, która swoją siłą i impetem zaszokowała
większość obserwatorów rynku.
Wbrew powszechnym opiniom (wskazującym raczej na możliwość kontynuacji
spadków) analiza formacji ABCD w połączeniu z techniką grupowania zniesień
Fibonacciego informowały, że urzeczywistni się prawdopodobnie inny scenariusz.
Krystalizowało się bowiem -jak to często określam - „betonowe wsparcie".
Rynek respektuje prawie zawsze tak uformowane strefy wsparć.
Jednak w tym miejscu pozwólcie na jedną małą dygresję. Czy na bazie tego, że powstało
tak silne wsparcie, można było przewidzieć ten szaleńczy ruch wzrostowy?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Oczywiście, że NIE!!!
0 jedno proszę. Zostawcie przewidywania i prognozy analitykom. To jest ich
działka, ich chleb i naprawdę nie ma sensu dublować tej ciężkiej, żmudnej i często niewdzięcznej
pracy.
Natomiast zamiast prognozować - skoncentrujcie się tylko na odczytywaniu sygnałów,
które rynek formułuje i wam przekazuje. W naszym przypadku, posiłkując się
analizą Fibonacciego, mogliśmy odczytać sygnał o następującej treści: UWAGA! Rynek
znalazł się w obszarze bardzo silnego wsparcia i nastąpi prawdopodobnie zatrzymanie
fali spadkowej z możliwością wystąpienia silnego odreagowania.
1 tylko tyle albo aż tyle. Jak kto woli.
W tym miejscu można jednak sformułować kluczowe pytanie. To co w takim razie
należało uczynić, by partycypować w tej niebywałej hossie? Odpowiedź jest pozornie
prosta. Umiejętnie wejść na rynek w obszarze wsparcia i odpowiednio zarządzać wielkością
pozycji w trakcie trwania tego ruchu wzrostowego. Jak wchodzić na rynek, kiedy
z niego wychodzić i jak zarządzać wielkością pozycji - o tym, jak wiadomo, w dalszej
części kursu.
Na zakończenie omawiania tego przykładu chciałbym wrócić jeszcze do jednej
kwestii. Obiecałem, że wyjaśnię, dlaczego zakwalifikowałem powstały układ fal na wykresie
jako formację ABCD, a nie jako klasyczną strukturę pięciofalową.
Patrząc na wykres w skali dziennej, rzeczywiście można było mieć wątpliwości.
Ale proszę spojrzeć na wykres w skali tygodniowej. Ewidentnie trzyfalowa formacja.
Żadnych wątpliwości. To właśnie ten horyzont czasowy przesądził o takim oznaczeniu
fal. Posłużyłem się nim jako swego rodzaju filtrem. Postępuję w taki sposób
niezmiernie często. Jeśli mam wątpliwości, sprawdzam, jak dana formacja wygląda
w wyższym lub niższym horyzoncie czasowym. Po takiej analizie podejmuję ostateczną
decyzję co do oznaczeń poszczególnych fal.
GRUPOWANIE ZNIESIEŃ FIBONACCIEGO I FORMACJE ABCD
Kończąc omawianie układów falowych ABCD, chciałbym wszystkich poinformować,
że tak naprawdę rozstajemy się z nimi tylko na moment.
W rozdziale trzecim niniejszego kursu zaprezentuję bowiem formacje XABCD.
Okaże się wówczas, że trzonem i fundamentem tych struktur są również sekwencje
ABCD.
Niemniej jednak, układy falowe XABCD są zdecydowanie bardziej złożonymi formacjami.
Jeśli połączymy ich wskazania ze skoncentrowanymi (zgrupowanymi) zniesieniami
Fibonacciego, to często będziemy w stanie określić na wykresie takie przedziały
cenowe, w jaki prawdopodobieństwo zaistnienia punktu zwrotnego jest jeszcze większe
niż przy stosowaniu zwykłych formacji ABCD.
ROZDZIAŁ TRZECI
Formacje XABCD
W 1935 H.M. Gartley opublikował klasyczną już dzisiaj książkę „Profits in the
Stock Market". Rzeczywiście było to niezwykle przełomowe dzieło i trzeba nadmienić,
że przez wielu inwestorów książka ta uważana jest nadal za jedną z najważniejszych
pozycji ogromnego zbioru szeroko rozumianej literatury tradingowej.
Kilkadziesiąt lat później znakomity amerykański trader Larry Pesavento przyznał
się, że formacja, która znajduje się na 222. stronie książki Gartleya, należy do jego ulubionych
i jest najczęściej wykorzystywana w jego własnych inwestycjach. Pesavento nazwał
ją „Gartley 222" i taka też nazwa występuje najczęściej w literaturze przedmiotu.
Zanim dokładnie scharakteryzuję tę strukturę falową, pozwólcie na jeszcze klika małych
dygresji.
Nie ma co ukrywać - Pesavento dość mocno spopularyzował formację „Gartley
222". Powszechnie wiadomo jednak, że największym odkrywcą i badaczem formacji
XABCD na świecie (w tym formacji „Gartley 222") jest Scott Carney. To właśnie ten człowiek
- przebadawszy tysiące tego typu struktur - opisał występujące w nich zależności
falowe, opierając się na współczynnikach Fibonacciego. Ta wiedza stała się w tej chwili
powszechnie obowiązującym standardem.
Scott Carney to bardzo interesująca postać. Autor dwóch wybitnych książek poświęconych
tematyce formacji XABCD' i twórca oprogramowania służącego do automatycznego
wyszukiwania omawianych struktur.
Scott mimo młodego wieku, odniósł ogromny sukces finansowy, inwestując pieniądze
na amerykańskich rynkach terminowych. Oczywiście we własnych inwestycjach
giełdowych wykorzystuje struktury XABCD. Ogromnie mocno zachęcam wszystkich do
przeczytania jego książek. Są to naprawdę wartościowe i odkrywcze pozycje.
Tak więc można powiedzieć, że Scott Carney oszlifował formację „Gartley 222".
1 Scott Carney: The Harmonie Trader, Copyright S.M. Carney, 1999 i Harmonie
Trading of the Financial Markets: Yolume One, Copyright S.M. Carney, 2002
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Warto bowiem zaznaczyć, że autor „Profits in the Stock Market" zarysował dość
ogólnie pochodzącą od swojego nazwiska strukturę „Gartley 222" i nie opisał jej
żadnymi współczynnikami. Tak jak wspomniałem przed chwilą, uczynił to dopiero
Scott Carney.
Osobiście mogę powiedzieć, że formacje XABCD to niezmiernie ciekawe struktury
i na pewno warto się nimi mocno zainteresować. Myślę (choć mogę się mylić), że nikt
w Polsce nie poświęcił im tyle czasu co ja. Przełomowym momentem w analizie tych
struktur okazały się w moim wypadku znowu prace Jima Kane'a.
Jego podejście do analizy tych formacji przekonało mnie najbardziej. Kiedy zacząłem
badać wykresy pod kątem tego właśnie podejścia, nie mogłem uwierzyć w to, co
widziałem na ekranie komputera. Skuteczność i efektywność formacji wzrosła prawie
do 100%. Wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie. Zachęcam jednak gorąco do uważnego
przeczytania tego materiału. Odkryję w nim naprawdę sporo cennej wiedzy.
W niniejszym rozdziale zaprezentuję dokładnie trzy spośród sześciu istniejących
formacji XABCD. Pierwszą z nich będzie wspomniany „Gartley 222" (diagram 3.1.1 i 3.1.2).
Następnie omówię szczegółowo „Butterfly Pattern" (diagram 3.2.1 i 3.2.2) i „Bat Pattern"
(diagram 3.3.1 i 3.3.2). Te struktury występują najczęściej na rynkach finansowych.
3.1 THE GARTLEY PATTERN
Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"
by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999
FORMACJE XABCD
Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"
by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999
Diagram 3.1.1 przedstawia wzrostową formację „Gartley 222".
Tak więc w punkcie „D" powinniśmy spodziewać się istotnego zwrotu na rynku i
silnego odreagowania wzrostowego albo w ogóle przejścia do trendu wzrostowego.
W przypadku formacji uwidocznionej na diagramie 3.1.2 - w punkcie „D" spodziewamy
się oczywiście wystąpienia spadków.
Prześledźmy zatem dokładnie przebieg i układ fal w formacji „Gartley 222".
Proszę spojrzeć na diagram 3.1.1.
Pierwsza fala formacji to oczywiście XA. Po niej następuje korekcyjna fala AB.
Bardzo istotne przy strukturze „Gartley 222" jest to, że punkt „B" fali AB, musi zatrzymać
się dokładnie na zniesieniu 0.618 fali XA. Zatem przy tej formacji powinien być
spełniony warunek, który można wyrazić w następujący sposób: 0.618XA=AB. Po fali
AB rozpoczyna się fala BC. Współczynniki 0.382 - 0.886 uwidocznione na diagramie 3.1.1
oznaczają rozległy przedział możliwej korekty fali AB - dokonywanej przez falę BC.
Tak więc fala BC może się zatrzymać na przykład w połowie fali AB (mielibyśmy
wtedy 50-procentowe zniesienie fali AB). Ważne jest to, by zniesienie fali AB przez falę
BC dało się wyrazić jakimś współczynnikiem Fibonacciego. Oczywiście niedopuszczalnym
jest, by fala BC przekroczyła punkt „A".
Po zakończeniu fali BC rozpoczyna się ostatnia fala omawianej formacji „CD", która
powinna zatrzymać się na zniesieniu 0.786 XA.
Jak widać na diagramie 3.17, fala CD kończy się poniżej fali BC. Mamy zatem tutaj
do czynienia z zewnętrznym zniesieniem fali BC, mogącym realizować się w przedziale
od 127.2% do 161.8%.
Podsumowując przebieg fal formacji „Gartley 222", należy wyeksponować dwie
bardzo istotne kwestie.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Przede wszystkim trzonem struktury „Gartley 222" jest znana nam już dobrze sekwencja
ABCD. Z idealną sytuacją mamy do czynienia wtedy, kiedy AB=CD.
Oczywiście rynek nie zawsze jest tak harmoniczny, by dokładnie sprostać temu
wymaganiu. Niemniej - jak zobaczymy za chwilę - bardzo często fala AB równa się
fali CD.
Druga ważna kwestia dotyczy konieczności zatrzymania się fali AB na poziomie
0.618 fali XA i CD na 0.786 XA. Są to istotne zależności, które tak naprawdę identyfikują
formację „Gartley 222".
Można by zadać pytanie, jak często takie układy fal pojawiają się na wykresie?
Odpowiedź jest optymistyczna. Na tyle często, że spokojnie można myśleć o wykorzystaniu
tej struktury w profesjonalnym tradingu. Wspominałem jednak o tym, że analizując
formacje XABCD, stosuję na co dzień podejście Jima Kane'a, które niewyobrażalnie
zwiększa skuteczność i wiarygodność tych struktur. Wszystkie przykłady zamieszczone
w dalszej części tego rozdziału będą w pewnym stopniu opierały się właśnie na tej metodologii.
Zanim je zademonstruję - jeszcze kilka słów o tym podejściu.
Jim Kane analizuje formacje XABCD łącznie ze zgrupowanymi zniesieniami
Fibonaciego. Tak więc proces analityczny jest identyczny jak w wypadku omawianych
już struktur ABCD.
Jim wykorzystuje we własnym tradingu tylko te formacje, które kończą się na
Potencjalnym Obszarze Wsparcia/Oporu. Wszystkie inne układy fal XABCD, dla których
nie można znaleźć zgrupowanych zniesień Fibonacciego, są przez niego odrzucane.
Uważny czytelnik dostrzeże zapewne, że przy takim podejściu struktury XABCD wykorzystywane
są głównie jako formacje kontynuacji trendu (tak było również z formacjami
ABCD), a nie jako formacje odwrócenia trendu.
Spójrzmy zatem na pierwszy przykład „Gartley'a 222" (wykres 3.1.1).
Wykres przedstawia notowania KGHM. Umieściłem na nim wzrostowy kanał trendowy.
Po prawej stronie wykresu widzimy, że ceny analizowanej spółki naruszyły dolną
linię tego kanału. Nie jest to oczywiście jakiś dramatycznie silny sygnał sprzedaży, ale
z punktu widzenia klasycznej analizy wykresów taka sytuacja wzmogłaby zapewne
niepokój w obozie byków. Czy dostrzegacie na tym etapie potencjalną formację „Gartley
222"? Jeśli nie - proszę spojrzeć na wykres 3.1.2.
Jak widać formacja prezentuje się bardzo okazale. Za chwilę postaram się ją dość
dokładnie scharakteryzować. Zanim jednak to uczynię - jedna ważna uwaga.
Początkujący adepci sztuki wyławiania z chaosu struktur XABCD mają zazwyczaj
problem z umiejscowieniem punktu „X" na wykresie. Formułując inaczej powyższą
myśl - mają problemy z odszyfrowaniem miejsca startowego omawianej formacji.
Gdzie zatem zaczyna się zazwyczaj potencjalna formacja XABCD (w naszym przypadku
„Gartley 222")?
FORMACIE XABCD
Wykres 3.1.1
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Nie ma co ukrywać, umiejętność wyznaczania tego miejsca przychodzi tak naprawdę
z czasem. Uszczegółowiając jednak, punktem startowym jest zazwyczaj jakaś
wyraźna bądź mniej wyraźna korekta. Proszę ponownie spojrzeć na wykres 3.7.2.
W tym wypadku punktem startowym omawianej formacji jest dno niewielkiej i bardzo
płytkiej korekty. Znam jednak masę przypadków, w których te korekty są jeszcze mniej
okazałe (czasami za punkt zaczepienia może posłużyć nawet jedna świeca korygująca
poprzedni ruch wzrostowy/spadkowy).
Liczne przykłady zamieszczone w dalszej części kursu będą na pewno dla was
źródłem istotnych informacji odnośnie wyznaczania punktów startowych omawianych
formacji.
Jak już wspominałem, analizując jakąkolwiek strukturę XABCD, zawsze sprawdzam,
czy da się skonstruować dla niej zgrupowane zniesienia Fibonacciego, które potwierdzałyby
poziomy wsparcia/oporu generowane z samej formacji XABCD.
Zobaczmy w tym kontekście wykres 3.1.3.
Uwidocznione zniesienia przylegają do siebie dość ściśle, tak więc mamy
niewątpliwie do czynienia z silnym Potencjalnym Obszarem Wsparcia (dla porządku
wymieniam w kolejności wszystkie zniesienia: 30%, 44.7%, 61.8%, 78.6%).
FORMACJE XABCD
Tak określone wsparcie w połączeniu z perfekcyjną formacją „Gertley 222" tworzy
obszar cenowy, który z dużym prawdopodobieństwem ma szansę zatrzymać spadki.
Zanim zobaczymy, czy rzeczywiście zrealizował się taki scenariusz, chciałbym dokładnie
przeanalizować omawianą formację XABCD (wykres 3.1.4).
Wykres 3.1.4
Z wykresu 3.1.4 możemy odczytać, iż zachowana jest ważna zależność pomiędzy
falami XA i AB oraz XA i CD. W pierwszym przypadku wspomniana zależność da się
bowiem wyrazić w następujący sposób: 0.618XA=AB. Fala CD natomiast zatrzymuje się
idealnie na 0.786 XA. Jak wiemy, są to podstawowe wymogi kwalifikujące strukturę
XABCD jako formację „Gartley 222".
Powyższy wykres eksponuje również kolejną fundamentalną zasadę dla omawianej
sekwencji falowej, gdyż AB=CD.
Analizując dalej formację, możemy dostrzec, że fala BC zatrzymała się dokładnie
na zniesieniu 0.685 fali AB. Jak wiemy, ten poziom mieści się idealnie w przedziale 0.382
- 0.886 i jest oczywiście ważnym współczynnikiem Fibonacciego.
Ostatnią kwestią, na którą trzeba koniecznie zwrócić uwagę, badając każdą strukturę
XABCD, jest zewnętrzne zniesienie fali BC.
Nie zaznaczyłem co prawda tego poziomu na wykresie, ale łatwo sprawdzić, że
zniesienie to wynosi dokładnie 127.2%. Tak więc 1.272BC = CD.
Co można powiedzieć o tej formacji?
GFOMKTKIA 1'IBONAC'CIEGO
Niewątpliwie mamy do czynienia z ciekawą strukturą harmoniczną, która w połączeniu
ze zgrupowanymi zniesieniami Fibonacciego tworzy bardzo silną barierę dla
dalszych spadków. Tym samym, patrząc na taki układ fal i zniesień, powinniśmy zacząć
szybko rozważać zakup akcji KGHM, gdyż ryzyko popełnienia błędu jest w tym przypadku
naprawdę minimalne. Proszę zerknąć na nn/krcs 3.1.5 i zobaczyć dalszy przebieg
notowań analizowanej spółki.
Jak widzimy, zdefiniowany obszar wsparcia stał się doskonałym miejscem do
zakupu akcji naszego miedziowego giganta. „Gartley 222" okazał się wiarygodną formacją
kontynuacji trendu. Jednak w kontekście tego, co zostało już powiedziane wcześniej,
taka sytuacja nie powinna dziwić. Niezmiernie często wykorzystuję te formacje
właśnie w takim charakterze. Rzadko kiedy posługuję się nimi jako strukturami, które
zapowiadałyby odwrócenie długoterminowego trendu.
Dla pełnej jasności muszę jednak powiedzieć, że zawsze z dużym zainteresowaniem
śledzę rozwój każdej formacji XABCD. Jeśli dana formacja zapowiada odwrócenie
ważnego trendu i również inne techniki bazujące na współczynnikach Fibonacciego
potwierdzają te wnioski, to oczywiście wykorzystuję takie obserwacje we własnych
analizach.
FORMACJE XABCD
W prezentowanym przykładnie nie poruszyłem kwestii wchodzenia na rynek
w WPOW, ustawiania zleceń zabezpieczających i technik zarządzania wielkością
pozycji.
Jak wiadomo, te ważne zagadnienia będą przedmiotem moich rozważań w dalszej
części kursu.
Pozwólcie, że przedstawię teraz kolejny - niezmiernie ciekawy - przykład omawianej
formacji. Tym razem posłużę się indeksem WIG 20 (wykres 3.1.6).
Wykres 3.1.6
Powyższy wykres prezentuje dość silny trend wzrostowy, jaki zagościł na indeksie
WIG 20. Znamienne jest to, że wiarygodna linia tego trendu została lekko
przebita. Podobnie jak w przypadku poprzednio analizowanego KGHM-u nie jest
to na pewno znaczący sygnał sprzedaży. Jednak czujność powinna być wzmocniona
(oczywiście bazując na klasycznej analizie wykresów). Pamiętamy, że podobne przebicie
linii trendu na KGHM nie pociągnęło za sobą żadnych spadków. Był to fałszywy
sygnał sprzedaży. Zanim zobaczymy, jak było w przypadku omawianego indeksu,
przyjrzyjmy się najpierw potencjalnej formacji „Gartley 222" (wykres 3.1.7).
GEOMETRIA F1BONACC1KGO
Wykres 3.1.7
Użyte przez mnie określenie „potencjalna formacja", jest w tym przypadku zupełnie
celowe. Nigdy bowiem nie wieniy tak naprawdę, co zdarzy się na giełdzie. Czasami
świetnie zapowiadające się struktury zupełnie zawodzą i nie przynoszą żadnych korzyści.
Trzeba zawsze o tym pamiętać.
Spoglądając na wykres 3.1.7, możemy zauważyć, że fala AB formacji nie jest równa
fali CD. Taka sytuacja osłabia oczywiście potencjalną formację „Gartley 222", ale nie
wyklucza zupełnie możliwości jej wystąpienia.
Chociaż trzeba dla porządku powiedzieć, że niektórzy konserwatywni analitycy
bądź traderzy nie biorą w ogóle pod uwagę struktur, w których zachwiana jest zależność:
AB=CD.
Ja osobiście nie przejawiam takiego konserwatyzmu, ponieważ jak wiadomo, łączę
analizę formacji XABCD z konstrukcją zgrupowanych zniesień Fibonacciego. Takie połączenie
zwiększa moje poczucie bezpieczeństwa i rzadko kiedy mnie zawodzi. Jednak
muszę stwierdzić, że jeśli nie do końca poprawna struktura XABCD nie jest dodatkowo
potwierdzona przez zgrupowane zniesienia, odstępuję zazwyczaj od wydawania jakichkolwiek
rekomendacji.
Zobaczmy zatem, w jaki sposób można przeprowadzić proces grupowania zniesień
dla analizowanego indeksu (wykres 3.1.8).
Wykres 3.1.8
FORMACJE XABCD
GF-OMKTKIA HHONACCIEGO
Przyznacie, że wygląda to bardzo obiecująco. Na wykresie widzimy naniesione zniesienia,
które przylegają do siebie całkiem nieźle. Nie ukrywam, że taki układ fal
i zniesień zawsze przykuwa moją uwagę i bardzo często staram się inicjować transakcję
w tak ukształtowanym obszarze wsparcia. Uważam, że stosunek potencjalnego zysku
do możliwej straty jest bardzo korzystny i gorąco polecam wszystkim, by wykorzystywać
tego typu powiązania falowe we własnym tradingu.
To się naprawdę opłaca.
Skoncentrujmy się teraz na samej (trochę ułomnej) formacji „Gartley 222"
(wykres 3.1.9).
Może przesadzam trochę z tą ułomnością, gdyż jak widzimy na wykresie 3.1.9,
struktura ABCD jest tworem harmonicznym. Możemy bowiem łatwo wyliczyć, że 0.786
AB=CD. To często występująca prawidłowość w sekwencjach ABCD i gdy dodamy do
tego pozostałe zależności występujące między falami: XA - AB (zniesienie 61.8%) oraz
XA - CD (zniesienie 78.6%), a także zgrupowane zniesienia Fibonacciego, to wydźwięk
całej potencjalnej struktury XABCD jest ze wszech miar pozytywny.
Jak zawsze, nie możemy zapomnieć o analizie zewnętrznego zniesienia fali BC. Nie
zaznaczyłem tego poziomu na wykresie, ale bez problemu można sprawdzić, że wynosi
prawie 161.8% (zabrakło kilku punktów). Mamy zatem do czynienia z bardzo silną zależnością
i niewątpliwie taka wartość podnosi wiarygodność całej struktury.
Sprawdźmy zatem, czy rzeczywiście zrealizował się wzrostowy scenariusz i
czy warto było otworzyć na przykład długie pozycje na kontraktach na WIG 20?
(zoykres 3.1.10).
Formacja zadziałała perfekcyjnie. Zniesienia Fibonacciego wraz z poziomami wygenerowanymi
z samej struktury XABCD zatrzymały spadki i, jak się okazało, ten obszar
był doskonałym miejscem do inicjowania długich pozycji.
Podsumowując ten przykład, chciałbym jeszcze raz wyeksponować jedną ważną
kwestię.
Jeśli analizowana przez mnie formacja „Gartley 222" odbiega trochę od swojego
pierwotnego wzorca, nie stanowi to dla mnie dużego problemu, gdy spełnione są następujące
warunki:
• istnieje możliwość skonstruowania wiarygodnego zgrupowanego obszaru
zniesień Fibonacciego dla końca fali CD potencjalnej struktury XABCD,
• fala AB formacji jest w związku liczbowym z falą CD, który
daje się jednoznacznie wyrazić jakimś współczynnikiem Fibonacciego.
FORMACJE XABCD
Wykres 3.1.10
Kończąc omawianie wzrostowej formacji „Gartley 222", zademonstruję jeszcze dwa
przykłady tej wyjątkowej struktury. Pierwszy z nich (Prokom), ukaże tę formację z lekką
ułomnością (AB nie równa się CD). Drugi natomiast (Lotos) będzie perfekcyjny pod
każdym względem (był to pierwszy, instruktażowy przykład przeprowadzania procesu
grupowania zniesień, jaki wykorzystałem w poprzednim rozdziale).
i ; i O M l I K I A l
Wykres 3.1.11 (PROKOM)
FORMACJE XABCD
Wykres 3.1.13
FORMACJE XABCD
Wykres 3.1.17
Wykres 3.1.18
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Po tej dawce wykresów skoncentrujmy się teraz na krótkiej prezentacji spadkowej
formacji „Gartley 222" (diagram 3.1.2).
Nie będę opisywał dokładnie przebiegu fal tej struktury ani wyszczególnionych
na diagramie współczynników Fibonacciego, gdyż przeprowadziłem skrupulatnie tego
typu analizę dla formacji wzrostowej. Diagram 3.1.2 dobitnie prezentuje, że spadkowy
„Gartley 222" jest lustrzanym odbiciem struktury wzrostowej i nie odnotowujemy tutaj
żadnych różnic w wartościach współczynników Fibonacciego.
Prześledźmy zatem ciekawy i dość szczególny (celowo dobrany) przykład z rynku
walutowego (EURPLN) w kontekście omawianej formacji.
Wykres 3.1.19
Przykład jest interesujący z co najmniej kilku powodów.
Przede wszystkim żadna z uwidocznionych struktur nie odpowiada w stu procentach
swemu diagramowemu odpowiednikowi. Na pewno bliższa doskonałości jest
struktura wyżej występująca na wykresie. Widzimy, że fala AB formacji zatrzymuje
się na zniesieniu 0.618 XA, a fala CD - na 0.786 XA. Możemy jednak zaobserwować, że
fala AB nie jest równa fali CD. Jeśli ktoś miałby ochotę, polecam skonstruować grupę
zniesień Fibonacciego dla górnej formacji. Okaże się wtedy, że fala CD tej struktury-
,kończy się idealnie właśnie w tak zbudowanym (zgrupowanym) obszarze.
FORMACJE XABCD
Przeanalizujmy za to dokładniej dolną formację. Tak naprawdę trudno ją w ogóle
tytułować „Gartley 222", gdyż układ fal tej struktury różni się znacznie od swego
„oryginału".
Jak wspominałem przed momentem, postanowiłem z premedytacją zaprezentować
ten przykład i tę mało „kształtną" formację. Uczyniłem to, gdyż chcę przekonać wszystkich,
że tak naprawdę największą wagę we własnym tradingu należy przywiązywać do:
• zależności między falami formacji, które powinny dać się
jednoznacznie opisać współczynnikami Fibonacciego,
• zgrupowanych zniesień Fibonacciego.
Połączenie tych dwóch elementów tworzy według mnie zupełnie bezprecedensową
metodę określania niezwykle ważnych punktów zwrotnych na rynku.
Chciałbym jednak dobitnie podkreślić, iż jeśli mamy do czynienia z wzorcową formacją
„Gartley 222" (a takie formacje występują przecież dość często na wykresach), to
wiarygodność takiego układu jest jeszcze większa i szansa na zaistnienie korzystnego
dla nas scenariusza również się wzmacnia.
Przyjrzyjmy się zatem bliżej naszemu lekko zdeformowanemu okazowi
(wykres 3.1.20).
Wykres 3.1.20
i.i O M I i KIA i IHONA<VH\GO
Z wykresu 3.1.20 dowiadujemy się, że fala AB kończy swój żywot na zniesieniu
0.685 XA, natomiast fala CD na 0.886 XA. Następnie BC zatrzymuje się na poziomie 0.382
fali AB, po czym rozpoczyna się ostatnia fala CD omawianej formacji, która znosi BC
(zewnętrzne zniesienie) w 138.2% (nie zaznaczyłem tego na wykresie).
Oczywiście dostrzegamy z wykresu 3.1.20, że AB nie jest równe fali CD. Możemy
łatwo wyliczyć, że 0.786AB = CD.
Mamy zatem bezsprzecznie do czynienia z bardzo harmonicznym układem fal.
Jak już wielokrotnie wspominałem, by jednak poważnie myśleć o zainicjowaniu
transakcji przy tego typu układzie, muszę przekonać się i sprawdzić, czy fala CD analizowanej
struktury kończy się w wąskim obszarze zgrupowanych zniesień Fibonacciego.
Sprawdźmy to i popatrzmy pod tym kątem na wykres 3.1.21.
Wykres 3.1.21
Nie jest najgorzej, choć zniesienia mogłyby przylegać do siebie bardziej ściśle.
Dla porządku wymieniam je w kolejności, od wartości najniższej do najwyższej:
38.2% (kolor czerwony), 50% (zielony), 61.8% (niebieski), 68.5% (fioletowy).
Niewątpliwie są to bardzo silne i ważne poziomy zniesień, które tworzą istotny
obszar oporu dla dalszych wzrostów. Jeśli kurs analizowanego waloru zdołałby przebić
tak skoncentrowany poziom, mielibyśmy zapewne do czynienia z dalszym, intensywnym
słabnięciem naszej waluty względem Euro.
FORMACJE XABCD
Osobiście jednak rekomendowałbym (i tak też robiłem w tamtym okresie) wariant
umacniania złotówki.
Jak już wielokrotnie wspominałem, formacje XABCD doskonale „współpracują"
z obszarami zgrupowanych zniesień Fibonacciego i tworzą zazwyczaj solidne zapory
przed dalszymi wzrostami/spadkami. Jeśli jednak jest inaczej (zapory pękają), to również
taka sytuacja jest dla nas ważnym rynkowym komunikatem i powinniśmy wtedy elastycznie
reagować.
Nie ma co ukrywać, że uniwersalność tej techniki jest jej ogromnym atutem. Jedyną
barierą w tej metodologii jesteśmy my sami. Jeśli bowiem (powtórzę to jeszcze raz), nie
nauczymy się elastycznie i nieemocjonalnie reagować na to, co mówi do nas rynek, to
prędzej czy później znajdziemy się w grupie osób, które na słowo „giełda" reagują niemalże
omdleniem (niestety znam kilku takich byłych inwestorów).
Wykres 3.1.22 dobitnie demonstruje, z jak newralgicznym miejscem mieliśmy do
czynienia.
Wykres 3.1.22
Analizowana formacja zadziałała z zegarmistrzowską precyzją i zrealizował się
najbardziej prawdopodobny scenariusz.
Kończąc omawianie formacji „Gartley 222" (i jej pewnych wariantów), chciałbym
jeszcze raz wszystkich gorąco zachęcić do skrupulatnego obserwowania swoich wykresów
i wyszukiwania tych struktur.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Z perspektywy czasu mogę z całą pewnością i odpowiedzialnością powiedzieć, że
naprawdę warto podążać w tym kierunku.
Jeśli dodatkowo połączycie analizę tych formacji z wąskimi grupami zniesień
Fibonacciego, to otrzymacie niezwykle skuteczną technikę, która nie jest powszechnie
znana i stosowana.
3.2 THE BUTTERFLY PATTERN
Wierzę, że po prezentacji materiału dotyczącego formacji „Gertley 222", polubiliście
struktury XABCD i z chęcią zaznajomicie się z kolejną tego typu formacją.
Chciałbym zademonstrować naprawdę niebywałą strukturę - „Butterfly Pattern",
która niewątpliwie występuje częściej niż „Gartley 222" i, jak się za chwilę przekonacie,
dość znacznie różni się od poprzedniczki.
Zacznijmy jednak od kilku informacji natury ogólnej.
Formację „Butterfly" odkrył kilkanaście lat temu Bruce Gilmore. Ten legendarny
już trader jest przez wielu uważany za prawdziwego geniusza rynków finansowych.
Swoje nowatorskie idee, spostrzeżenia, techniki zawarł w kilku wyśmienitych
książkach i rewelacyjnym kursie tradingu2, który nie jest powszechnie znany. Nie
jest znany być może dlatego, że kosztuje ponad tysiąc dolarów. Oczywiście posiadam
ten kurs i nie ukrywam, że pewne jego najwartościowsze elementy wystąpią również
w moim skromnym przewodniku.
Jak już wspominałem, największym badaczem i odkrywcą formacji XABCD pozostaje
jednak Scott Carney. Scott zdecydowanie najwięcej wniósł w tę dziedzinę. Dla mnie
jest to absolutnie bezsprzeczne. I pomimo tego, że Bruce Gilmore odkrył omawianą formację,
to w swoich własnych analizach przyjmuję oznaczenia Scotta Carneya (podobnie
zresztą był z formacją „Gartley 222").
Choć trzeba nadmienić, że wartości współczynników Fibonacciego w wersji
Gilmore'a i Carneya niewiele różnią się od siebie. Scott przebadał jednak niezliczone
ilości tych struktur. Posiłkując się wynikami swoich badań, doszedł do wniosku, że formację
Gilmore'a trzeba lekko zmodyfikować, gdyż ten właśnie zmodyfikowany wariant
występuje najczęściej na rynkach finansowych.
Osobiście mogę dodać do tego jedną, skromną i znaną już refleksję. Dla mnie najbardziej
liczy się jednak zachowanie ogólnego kształtu formacji, jej poziom harmoniczności
i występowanie zgrupowanych zniesień Fibonacciego potwierdzających istnienie
potencjalnej struktury.
Dlatego -jak już wiecie - obserwując i analizując rynki, dopuszczam pewne odchylenia
w wartościach współczynników od pierwowzoru, jeśli harmoniczność tej struktury
jest odpowiednia i występują zgrupowane zniesienia.
2 Bruce Gilmore: Trading to Win Course, Copyright B. Gilmore, 2004.
FORMACJE XABCD
Oczywiście im bliżej struktury diagramowej, tym lepiej. A nie ma co ukrywać, że
w przypadku formacji „Butterfly" tych ideałów możemy spotkać naprawdę bardzo wiele.
W dalszej części tego rozdziału zaprezentuję omawianą formację w połączeniu
z techniką grupowania zniesień. Tak więc przyjmę taką samą konwencję jak w części
opisującej formację „Gartley 222".
Przyjrzyjmy się zatem dokładnie tej interesującej strukturze (diagramy
3.2.1 i 3.2.2).
Diagram 3.2.1
Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"
by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999
Diagram 3.2.2
Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"
by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Pozwólcie, że w przypadku formacji „Butterfly" opiszę dokładnie jej wariant spadkowy
(diagram 3.2.2). Pamiętamy, iż w przypadku „Gartleya" zaprezentowałem szczegółowy
opis struktury wzrostowej. Zatem, aby zachować pewną równowagę w przedstawianych
opisach, skoncentrujmy się teraz na punkcie „D" uwidocznionym na diagramie 3.2.2.
Oczywiście w tym miejscu powinniśmy się spodziewać wystąpienia spadków.
Może to być niewielka korekta bądź przejście do głębszego trendu spadkowego. Jest to
uzależnione od ogólnego kontekstu i miejsca pojawienia się tej struktury.
Scharakteryzujmy jednak szczegółowo poszczególne sekwencje fal.
Cała formacja zaczyna się od spadkowej fali XA. Po jej zakończeniu rozpoczyna się
wzrost (fala AB), który kończy się w dość wąskim obszarze zniesień fali XA (0.50 - 0.786
- punkt „B" na diagramie). Następną w kolejności jest spadkowa fala BC. Widzimy, że
jej zasięg zawiera się w dość szerokim przedziale. Może to być zatem 0.382 fali AB (minimalna
wartość zniesienia) - nie więcej jednak niż 0.886 (wartość maksymalna).
Tradycyjnie ostatnią falą omawianej struktury XABCD jest fala CD.
I w tym miejscu należy zwrócić szczególną uwagę na charakter tego ruchu
wzrostowego.
Mamy tu bowiem do czynienia z zewnętrznym zniesieniem XA i BC dokonywanym
przez omawianą falę CD. Przypominam, że w przypadku formacji „Gartley 222"
fala CD kończyła się „wewnątrz" fali XA. Tutaj jest zupełnie inaczej. Fala CD może zakończyć
się w przedziale znoszącym XA od 113% do 161.8%.
Jeśli natomiast chodzi o zewnętrzne zniesienie fali BC - diagram 3.2.2 precyzyjnie
określa, iż zawiera się ono w przedziale od 161.8% do 261.8%.
Podsumowując przebieg fal tej formacji, trzeba zwrócić uwagę na dwie istotne kwestie.
Po pierwsze - punkt „B" kończy się w ściśle określonym przedziale: 0.50 - 0.786
(w przypadku „Gartleya" - był to pojedynczy współczynnik 0.618).
Po drugie - fala CD „wychodzi" powyżej punktu „X" i teoretycznie może zakończyć
się w znacznej odległości od tego miejsca.
Dlatego właśnie formację „Butterfly" zalicza się jako zewnętrzną strukturę XABCD
(otwartą), natomiast formację „Gartley 222" - jako strukturę wewnętrzną (zamkniętą).
Jak już wspominałem, „Butterfly" występuje bardzo często na wykresach przeróżnych
walorów (akcje, indeksy, instrumenty pochodne, waluty itd.). Dzieje się tak,
gdyż omawiana formacja jest strukturą bardziej elastyczną od zaprezentowanego już
„Gartley'a" (pamiętamy, że tam fale AB i CD kończyły się na ściśle określonych poziomach).
W przypadku formacji „motyla" mamy, jak wiadomo, scharakteryzowane pewne
przedziały, w których wspomniane fale mogą się zakończyć.
Warto również wspomnieć, że z idealną sytuacją mamy do czynienia wtedy, kiedy
fala AB równa się fali CD. Zależność ta nie jest jednak tutaj tak mocno respektowana,
jak miało to miejsce w przypadku poprzednio omawianej formacji.
Oczywiście jak zwykle im bliżej ideału, tym prawa natury lepiej się eksponują i większe
jest prawdopodobieństwo zaistnienia scenariusza, na którym najbardziej nam zależy.
Popatrzmy zatem na pierwszy przykład formacji „Butterfly" (EURPLN - wykres
3.2.1 i 3.2.2).
FORMACJE XABCD
Wykres 3.2.1
GEOMETRIA VIBONACVIEGO
Wykres 3.2.1 prezentuje dokładnie omawianą strukturę XABCD („Butterfly Pattern").
Posiłkując się natomiast wykresem 3.2.2, możemy odczytać zależności, jakie występują
między falami opisywanej formacji. Pozwólcie, że dla większej przejrzystości tej analizy
wymienię je w kolejności:
• 2AB = CD,
• fala BC zatrzymuje się na zniesieniu 0.886 AB,
• zewnętrzne zniesienie fali XA wynosi 161.8%,
• zewnętrzne zniesienia fali BC wynosi 223.6%.
Jak widać zatem, nie można mieć żadnych zastrzeżeń co do poziomu harmoniczności
naszego „motyla". Mamy niewątpliwie do czynienia z przepiękną strukturą,
w której wyliczone zależności międzyfalowe grupują się idealnie, tworząc wąski obszar
silnego oporu. Jeśli udałoby się jeszcze zbudować dla tego układu przylegające do siebie
zniesienia Fibonacciego (skonstruowane na bazie wcześniejszych korekt wzrostowych),
to wiarygodność analizowanej formacji wzrosłaby niebotycznie.
Popatrzmy w tym kontekście na wykres 3.2.3.
Wykres 3.2.3
FORMACJE XABCD
Dwa ważne poziomy zniesień (56.4%, 78.6%) tworzą dodatkową barierę dla dalszych
wzrostów. Uzyskaliśmy zatem istotne potwierdzenie możliwego wystąpienia
punktu zwrotnego w tej newralgicznej strefie oporu.
Warto również dodać, że sprzyja nam długoterminowy kontekst dla tak określonego
scenariusza, gdyż złotówka umacnia się względem Euro już od kilkunastu miesięcy.
Co więcej - na wykresie tygodniowym możemy wyznaczyć dodatkowe poziomy
zniesień Fibonacciego, które grupują się idealnie z tymi uwidocznionymi na wykresie
w skali dziennej. Nie zademonstrowałem co prawda tych obserwacji na dodatkowym
wykresie, ale jestem przekonany, że nie będziecie mieli żadnych problemów z przeprowadzeniem
samodzielnie takiej analizy.
Dla formalności zobaczmy jeszcze, czy nasz „motyl" rzeczywiście okazał się klasyczną
formacją kontynuacji trendu (wykres 3.2.4).
Wykres 3.2.4
Ponieważ jakikolwiek komentarz do powyższego wykresu jest całkowicie zbyteczny
(może jedynie za wyjątkiem silnie spadkowej formacji świecowej, która uformowała
się w analizowanej strefie oporu - widzicie ją?), chciałbym przejść teraz do kolejnego,
wyjątkowo istotnego przykładu.
Jak już wiecie, wykorzystuję zazwyczaj wszelkie struktury XABCD, jako formacje
kontynuacji trendu. „Zazwyczaj" nie oznacza oczywiście „zawsze". Poniższa prezentacja
będzie właśnie odstępstwem od tej reguły.
; 139
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Bardzo mocno zachęcam do uważnego przestudiowania tego przykładu (ponownie
posłużę się indeksem WIG 20). Zademonstruję w nim kilka technik, które stosuję
czasami do wyznaczania średnio- i długoterminowych punktów zwrotnych pojawiających
się na analizowanych przez mnie walorach. Nie ma co ukrywać - trafienie w tak
określony poziom przynosi ogromne zyski. Trzeba jednak pamiętać, iż takie działanie
obarczone jest zawsze ogromnym ryzykiem. Jeżeli zdajemy sobie z tego sprawę i jesteśmy
w stanie umiejętnie ustawić zlecenia zabezpieczające, to nie widzę przeciwwskazań,
by pobawić się trochę w łapaczy szczytów bądź dołków.
Określmy jednak najpierw dokładnie kształt naszego złapanego motyla.
Wykres 3.2.5
No właśnie, tylko którego? Bo nastąpiła tu lekka inwazja tych miłych stworzeń.
Przeanalizujmy bardzo dokładnie najwyżej usytuowaną potencjalną formację
„Butterflay".
Jeśli macie ochotę - przebadajcie dwie niżej usytuowane struktury (są naprawdę
idealne pod każdym względem).
Wracając do naszej zasadniczej formacji (niebieskie oznaczenie), spróbujmy sprawdzić,
czy posługując się wcześniejszymi falami uwidocznionego na wykresie trendu
wzrostowego - jesteśmy w stanie zaprognozować szczyt tego trendu i tym samym
końcowy punkt analizowanej formacji?
FORMACJE XABCD
Gdyby bowiem ten punkt został potwierdzony przez projekcje powstałe na bazie
wcześniejszych fal, to niewątpliwie potencjalna struktura „Butterfly" zyskałaby na wiarygodności
i znaczeniu.
Spójrzmy pod tym kątem na wykres 3.2.6.
Wykres 3.2.6
Zacznijmy najpierw od dokładnego zdefiniowania oznaczeń naniesionych na powyższy
wykres. Czerwone linie przerywane oznaczają analizę ekspansji fał: 1-2, 3-4,
5-6. Niebieskie linie przerywane - analizę zewnętrznych zniesień fal: 2-3,4-5, 6-7. Zielone
strzałki natomiast określają miejsca startowe Alternate Price Projections przeprowadzanych
dla fal: 1-2 (pierwsza zielona strzałka), 3-4 (środkowa zielona strzałka) i 5-6 (najwyżej
usytuowana zielona strzałka).
Zilustrujmy zatem dokładnie techniki użyte w prezentowanym przykładzie.
Zacznijmy od analizy ekspansji fali 1-2. Zakres tej fali mnożymy przez współczynnik
0.5 i uzyskaną wartość dodajemy do szczytu badanej fali 1-2 (punkt „2").
Nasuwa się oczywiście pytanie, dlaczego akurat współczynnik 0.5? Odpowiedź jest
prosta. Z całego wachlarza współczynników, jakie wykorzystuję na co dzień, szukam
takiego, który z największą dokładnością wskaże w tym przypadku poziom końca potencjalnej
formacji „Butterfly". Analogiczne działania przeprowadzam dla dwóch pozostałych
fal: 3-4 i 5-6. W pierwszym przypadku należy zastosować współczynnik 0.618,
a w drugim 0.382.
GEOMETRIA F1BONACCIEGO
Odzwierciedleniem wizualnym przeprowadzonych wyliczeń są trzy czerwone
linie, które wypadają blisko końca struktury XABCD.
Prześledzimy teraz poziomy zewnętrznych zniesień fal: 2-3, 4-5 i 6-7. Dla pierwszej
fali z tego zbioru należy wykorzystać współczynnik 2.236. Tak więc zakres tego
ruchu spadkowego mnożymy przez 2.236 i tizyskaną wartość dodajemy do dna fali
2-3 (punkt „3" na wykresie). W identyczny sposób postępujemy z pozostałymi falami,
stosując odpowiednio dobrane współczynniki (dla ruchu spadkowego 4-5 - współczynnik
2.058, a dla 6-7 - współczynnik 1.382). Dzięki tym wyliczeniom uzyskujemy na wykresie
kolejne trzy linie (tym razem niebieskie), które również dość ciekawie grupują się
w okolicy końca naszej potencjalnej struktury.
Do przebadania pozostało nam jeszcze APP. Jak wiadomo, jest to mało spopularyzowana
technika i tym samym rzadko wykorzystywana (podobnie jest zresztą z analizą
zewnętrznych zniesień). Osobiście mogę jednak wszystkim gorąco zarekomendować
omawiane podejścia, gdyż ich skuteczność i efektywność jest naprawdę zadowalająca
(zwłaszcza ze współczynnikami, które nie są w powszechnym użytku).
Zobaczmy zatem, jak zastosować poprawnie APP w naszym przykładzie.
Zakres fali 1-2 mnożymy przez 0.886 i uzyskaną wartość dodajemy do dna fali
2-3 (najniższa zielona strzałka). Taką samą procedurę przeprowadzamy dla pozostałych
ruchów wzrostowych (3-4 i 5-6). W przypadku fali 3-4 jej zakres mnożymy przez
1.272 i dodajemy do dna fali 4-5 (środkowa strzałka). Dla ostatniej badanej fali 5-6 należy
zastosować współczynnik 1.13 (uzyskaną wartość dodajemy oczywiście do dna ruchu
6-7). W ten oto właśnie sposób „zagęściliśmy" strefę końca formacji „motyla" kolejnymi
liniami (zielonymi).
To, co powstało na wykresie 3.2.6, musi budzić respekt. Ta nieprawdopodobna wręcz ilość
różnych projekcji kumulująca się w bardzo wąskim obszarze cenowym stanowi niewątpliwe
potwierdzenie i uwiarygodnienie analizowanej formacji XABCD.
Nie ma co ukrywać, że na wykresie powstał wyjątkowo silny poziom oporu. Wydaje
się rzeczą wręcz niebywałą, by tak zbudowany obszar nie zatrzymał presji popytowej.
Gdyby rzeczywiście ceny wybiły się powyżej szczytu oznaczonego na wykresie cyfrą
„8" byłby to niezmiernie silny sygnał kupna i kontynuacja trendu wzrostowego.
Jak już wspominałem, w takiej sytuacji próbowałbym jednak „łapać szczyt". Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że występuje tutaj zarówno wiarygodna formacja spadkowa
XABCD, jak i silny poziom oporu skonstruowany na bazie wcześniejszych fal, przeliczonych
na podstawie odpowiednio dobranych współczynników Fibonacciego.
Tego typu powiązania naprawdę często określają ważne punkty zwrotne na dowolnym,
płynnym rynku.
Gorąco zachęcam wszystkich do podjęcia prób wyliczania zależności między falami
i do konstruowania w ten sposób potencjalnych poziomów wsparć/oporów. Jestem przekonany,
że bardzo szybko polubicie tę technikę, gdyż jej skuteczność jest naprawdę nie
do przecenienia.
FORMACJE XABCD
Pozwólcie w tym miejscu na jeszcze jedną małą uwagę.
Niewątpliwie szukanie odpowiedniego współczynnika Fibonacciego do przeliczenia
analizowanej fali jest zajęciem bardzo mozolnym i tak naprawdę trudnym do przeprowadzenia
bez odpowiedniego oprogramowania. Nie zawsze też udaje się dobrać taki
współczynnik (czasami struktury fal nie odznaczają się wysokim poziomem harmoniczności).
Jeśli jednak, posiłkując się wcześniejszymi falami danego trendu, jesteśmy
w stanie precyzyjnie określić wąski obszar na wykresie, w którym koncentrują się powstałe
w ten sposób zniesienia, to - jak już wiecie - warto takie poziomy wykorzystywać
we własnych inwestycjach.
Zobaczmy zatem, czy przewidywany spadkowy scenariusz zrealizował się w naszym
przykładzie (wykres 3.2.7).
Wykres 3.2.7
Jak widać, zrealizował się, i to z ogromnym impetem. Omawiana technika zadziałała
niezwykle poprawnie.
Dla porządku zamieszczam również dość szczegółowo rozrysowaną strukturę
XABCD, która przybrała kształty formacji „motyla" (wykres 3.2.8).
UIS0MKTR1A PIBONACC1KGO
Wykres 3.2.8
Z wykresu 3.2.8 możemy odczytać następujące zależności:
• zewnętrzne zniesienie fali XA wynosi 138.2%,
• zewnętrzne zniesienie fali BC wynosi 361.8%,
• fala BC zatrzymała się na poziomie 38.2% zniesienia fali AB,
• 1.382AB=CD (nie zaznaczyłem tego na wykresie).
Wszystkie wyliczone poziomy, skupiają się dość ściśle w tym samym obszarze,
który został wcześniej skonstruowany na bazie fal kilkumiesięcznego trendu wzrostowego.
Taka sytuacja oczywiście wzmacnia znaczenie tego poziomu oporu.
Przejdźmy teraz do prezentacji wzrostowego wariantu formacji „Butterfly". Przedstawię
za chwilę kilka interesujących przykładów. Zanim jednak to uczynię, pozwólcie na
małą dygresję. Słyszeliście zapewne niejednokrotnie o teorii Elliotta. Niektórzy z was
są pewnie dobrymi specjalistami w tej dziedzinie.
Nie ukrywam, że też kiedyś mi się wydawało, iż nieźle potrafię stosować
w praktyce wspomnianą teorię. Przeczytałem chyba całą dostępną literaturę z tego
zakresu i przesiedziałem naprawdę niezliczone ilości godzin, analizując wykresy
w rytmie piątek wzrostowych i trójek spadkowych. Efekty moich przemyśleń były
jednak mizerne. Oczywiście czasami udało mi się coś tam przewidzieć, ale częFORMACJE
XABCD
ściej nie trafiałem zupełnie z prognozami. Teraz, kiedy udało mi się wypracować
własne, skuteczne zasady otwierania i zamykania pozycji (bazujące na zaawansowanych
technikach Fibonacciego), nie poświęcam specjalnie wiele czasu na badania
rynku w kontekście teorii Elliotta. Niemniej jednak pewne elementy koncepcji elliottowskich
wykorzystuję we własnych analizach i chciałbym teraz parę słów
o nich powiedzieć.
Na wstępie należy jednoznacznie stwierdzić, że rynki niezmiernie często „kreślą"
formacje pięciofalowe i oczywiście formacje trzyfalowe (im poświęciłem już cały
rozdział niniejszego kursu). Gdy widzę zatem ładnie uformowaną piątkę wzrostową
bądź spadkową, staram się zawsze wykorzystywać takie obserwacje w swoich
rekomendacjach.
No dobrze - ale co to znaczy „ładnie uformowaną"? Przede wszystkim potencjalna
formacja musi się charakteryzować jakimś poziomem, harmoniczności. Zatem powinna
dać się precyzyjnie opisać współczynnikami Fibonacciego.
Powiem szczerze, że nie zwracam specjalnej uwagi na tzw. zasady elliottowskie.
Tak więc fala trzecia formacji może być najkrótszym ruchem analizowanego
impulsu wzrostowego/spadkowego, a fala czwarta może wchodzić w obszar fali
pierwszej itd. Oczywiście, jeśli te reguły są spełnione w danym impulsie (a z takimi
impulsami mamy przecież bardzo często do czynienia), to zwiększa to wiarygodność
badanej struktury.
Tak więc podsumowując - zwracam szczególną uwagę na wyraźne ruchy pięciofalowe.
Najczęściej wykorzystuję takie układy fal w krótkim i średnioterminowym horyzoncie
inwestycyjnym. Fale takiego impulsu powinny być powiązane ze sobą odpowiednio
dobranymi współczynnikami Fibonacciego i dobrze jest, jeśli na bazie tych
fal,można zaprognozować koniec fali piątej. Zatem w „okolicy" potencjalnego zakończenia
tej fali powinny wystąpić zgrupowane ze sobą poziomy skonstruowane z wcześniejszych
fal trendu wzrostowego/spadkowego (analogicznie, jak pokazywałem to
w poprzednim przykładzie).
Nigdy natomiast nie staram się umiejscawiać jakiejkolwiek struktury pięciofalowej
w - nazwijmy to - szerszym kontekście elliottowskim. Czyli analiza badanego
ruchu, jako na przykład trzeciej fali, należącej do piątej fali stopnia wyższego,
która jest z kolei trzecią falą jeszcze wyższego stopnia, a to jest składową pierwszej
fali supercyklu - kompletnie mnie nie interesuje, co więcej - trochę denerwuje. Taka
analiza bowiem jest bardzo niebezpieczna z psychologicznego punktu widzenia. Jeśli
za bardzo uwierzymy jej wskazaniom, możemy usztywnić się na sygnały płynące
z rynku, które niekoniecznie muszą być zbieżne z naszymi wytycznymi uzyskanymi
z teorii Elliotta. Niejednokrotnie podkreślałem w tym kursie, że elastyczne reagowanie
na określone zachowania rynku jest drogą do sukcesu. Nigdy nie należy za bardzo
przyzwyczajać się do własnych opinii i poglądów dotyczących przebiegu przyszłych
notowań. Tak naprawdę kierunku tych przyszłych notowań nikt do końca nie zna.
Działamy tylko w sferze prawdopodobieństw urzeczywistniania się określonych scenariuszy.
Trzeba zawsze o tym pamiętać.
GEOMETRIA 1'IBONACCIEGO
Na zakończenie tego wątku - najważniejsza konkluzja.
Jeśli analizuję strukturę pięciofalową, po której następują trzy fale spadkowe
i dodatkowo jestem w stanie określić w takim układzie fal potencjalną formację
XABCD oraz zgrupowane zniesienia Fibonacciego, to naprawdę nigdy nie przechodzę
obojętnie obok tak fenomenalnego zjawiska. Zobaczmy w tym kontekście
wykres 3.2.9 (akcje BZWBK).
Wykres 3.2.9
Jeśli ktoś wątpi, że mamy tutaj do czynienia ze strukturą harmoniczną, to zachęcam
wszystkich do wnikliwego przebadania zależności, jakie występują między
falami tej formacji. Na wykresie 3.2.9 zaznaczyłem tylko analizę ekspansji fali pierwszej.
Informuję jednak, że to jedynie małe preludium. Proszę spróbować wyznaczyć
szczyt fali piątej, posługując się odpowiednimi projekcjami fal skonstruowanymi
na bazie współczynników Fibonacciego. Proszę również zwrócić uwagę, że fala
pierwsza jest w związku liczbowym z falą trzecią i piątą, a fala trzecia (najdłuższa
w całym impulsie) pozostaje w odpowiedniej relacji liczbowej z falą piątą. Oczywiście
wszystkie związki liczbowe dają się wyrazić odpowiednio dobranymi współczynnikami
Fibonacciego. Nie zapomnijcie także o analizie zewnętrznych zniesień dla
fali drugiej i czwartej.
Czy myślicie, że tak uformowana struktura falowa jest zjawiskiem
przypadkowym?
FORMACJE XABCD
W prywatnej galerii wykresów posiadam setki takich przypadków.
Prawa natury pozostają po prostu niezmienne i czasami eksponują się w całej
okazałości.
Czy dostrzegacie na wykresie Banku Zachodniego WBK potencjalną formację
„Butterfly"? Wierzę, że tak. Dla porządku jednak zamieszczam wykres 3.2.10.
Nie ma co ukrywać - prawdopodobieństwo wystąpienia punktu zwrotnego na
zgęszczeniu zniesień Fibonacciego, jest w prezentowanym przykładzie ogromne.
Klasyczna piątka elliottowska i pojawiająca się po niej jeszcze bardziej klasyczna korekta
ABC, następnie formacja XABCD („motyl") i wspomniane zniesienia - tworzą nieprzeciętnie
silne wsparcie i możliwy punkt zmiany trendu. Czy rzeczywiście doszło do
zmiany średnioterminowego trendu? Spójrzmy na wykres 3.2.11.
Nie ma sensu ubierać w słowa coś, co jest doskonale widoczne.
Pragnę tylko zasugerować, że nasz „motyl" okazał się tutaj znowu formacją kontynuacji
trendu. Srednioterminowy trend spadkowy zmienił się na wzrostowy, który
trwał już na analizowanym walorze od kilkunastu miesięcy.
Nie będę omawiał szczegółowo formacji XABCD (wzrostowy „Butterfly") ani też
naniesionych (dość ściśle zgrupowanych ze sobą) zniesień Fibonacciego. Jeśli macie
ochotę, dokonajcie samodzielnie takiej analizy.
Kończąc omawianie tego przykładu, wspomnę jeszcze tylko o jednej ciekawej właściwości.
Niezmiernie często zdarza się tak, iż ważne rynkowe punkty zwrotne są potwierdzane
przez różne techniki bazujące na współczynnikach Fibonacciego.
Jeśli tak się dzieje, to prawdopodobieństwo zmiany trendu jest wówczas olbrzymie.
Jak już wiecie - w swoich własnych analizach i rekomendacjach rynkowych,
posługuję się zazwyczaj formacjami ABCD, XABCD i występującymi równocześnie
zgrupowanymi poziomami zniesień. Gdy dodatkowo jestem w stanie wkomponować
w taki obraz pewne zależności, wynikające na przykład z teorii Elliotta, Ganna itd. - to
oczywiście z jeszcze większą uwagą i wnikliwością obserwuję wtedy dany walor.
Staram się jednak zawsze bez emocji spoglądać na wykresy. Powiem szczerze,
że nie jest to łatwe. W niniejszym kursie prezentuję techniki, które naprawdę bardzo
często działają. Spójrzcie jeszcze raz na toykresy 3.2.7 i 3.2.10. Odszukajcie na każdym
z nich punkt „D", obrazujący koniec struktury XABCD. Jak - patrząc na takie miejsca
- można nie odczuwać emocji? Fantastyczna formacja XABCD, idealnie zgrupowane
ze sobą zniesienia Fibonacciego. Przecież za chwilę nastąpi z całą pewnością
zmiana trendu i trzeba szybko wchodzić na rynek. No właśnie. To, że trzeba zacząć
myśleć o inicjowaniu transakcji, jest oczywiście prawdą. Należy to robić rzeczywiście
szybko i wręcz automatycznie. Konkretny sygnał z rynku - określona reakcja
z naszej strony.
Nie można jednak pozwolić na to, by jednoznacznie i bezwzględnie wykluczyć
możliwość zaistnienia całkowicie odmiennego scenariusza. Nie ma technik doskonałych.
Na rynku zawsze jest możliwy wzrost, spadek bądź trend boczny. Oczywiście tak
jak wspominałem wcześniej, planując transakcję, oceniamy prawdopodobieństwo zaistnienia
korzystnego dla nas scenariusza.
Wykres 3.2.10
FORMACJE XABCD
Nie da się ukryć, że na wykresach 3.2.7 i 3.2.10 w punkcie „D" prawdopodobieństwo
popełnienia błędu przy wchodzeniu na rynek było minimalne. Ale jednak jakieś
było i powinniśmy to uwzględnić w naszych działaniach. Tak więc przed złożeniem
głównego zlecenia powinno się precyzyjnie ustawić zlecenie zabezpieczające albo
odwracające. Odwracające, gdyż, jak wiadomo, techniki, które omawiam, charakteryzują
się ogromną uniwersalnością. Gdyby zatem na wykresie 3.2.7 ceny przebiły
się ponad szczyt oznaczony literą „D" - byłby to ważny i wiarygodny sygnał kupna.
Analogicznie byłoby ze spadkiem cen poniżej punktu „D" na wykresie 3.2.10.
Jeszcze raz powtórzę - tylko elastyczne działanie na giełdzie prowadzi do
sukcesu. Teksty typu: „To wsparcie jest tak silne, że rynek musi tu zawrócić" albo
„ta formacja zadziała na pewno, bo taka jest jej natura" świadczą o błędnym i emocjonalnym
podejściu do przeprowadzonych analiz. Rynek na pewno nic nie musi.
Prawdopodobnie wsparcie (formacja) zadziała i rynek zawróci. Gdyby jednak stało
się inaczej, bądźmy zawsze na to przygotowani i starajmy się również z tego tytułu
odnieść materialną korzyść.
Chciałbym na zakończenie omawiania wzrostowego wariantu formacji
„Butterflay" zaprezentować jeszcze kilka przykładów. Nie będę ich jednak szczegółowo
analizował. Posłużę się samymi wykresami. W dwóch przypadkach przemycę
również wykresy obrazujące elementy teorii Elliotta jako potwierdzenie
potencjalnych formacji XABCD, które - warto dodać - we wszystkich przykładach
spełniają idealnie kryteria diagramowe. Spójrzmy zatem na wykresy Agory,
PKN-u i Softbanku.
FORMACJE XABCD
Wykres 3.2.14 (PKN)
FORMACJE XABCD
Wykres 3.2.18 (Softbank)
3.3 THE BAT PATTERN
Została nam do omówienia ostatnia - zaplanowana przez mnie - formacja z rodziny
struktur XABCD - „Bat".
Tę ciekawą zależność falową odkrył kilka lat temu Scott Carney.
„Bat Pattern" występuje dość często na przeróżnych płynnych walorach (akcje, kontrakty,
opcje, indeksy, itd.) i pojawienie się takiej struktury zapowiada zazwyczaj wystąpienie
istotnego punktu zwrotnego.
Tak więc wiarygodność tej formacji jest naprawdę zadowalająca. Jeśli dodatkowo
włączymy do analizy zgrupowane zniesienia Fibonacciego, to oczywiście prawdopodobieństwo
wystąpienia istotnego punktu zwrotnego w tak określonym obszarze wzrośnie
jeszcze bardziej.
Proszę zerknąć na poniższe diagramy przedstawiające szczegółowo zależności liczbowe
występujące między falami tej struktury.
Diagram 3.3.1
Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"
by Scott Carney, Copyright S.M. Carney, 1999
FORMACJE XABCD
Diagram 3.3.2
Opracowano na podstawie „The Harmonie Trader"
by Scotł Carney, Copyright S.M. Carney, 1999
Nie będę specjalnie wnikliwie analizował powyższych diagramów.
Jestem przekonany, że nie sprawi wam żadnej trudności poprawne odczytanie
i przyporządkowanie współczynników Fibonacciego do odpowiednich fal prezentowanej
formacji.
Pragnę jedynie zaznaczyć, że „Bat Pattern" jest strukturą wewnętrzną (podobnie
jak „Gartley 222"). Tak więc fala CD nie wykracza ponad falę XA, tylko kończy się w jej
granicach - na zniesieniu 0.786 bądź 0.886.
W niniejszej części, demonstrującej powyższą formację, posłużę się jak zwykle
kilkoma przykładami z naszego rodzimego rynku akcyjnego i walutowego. Jeden
z nich będzie jednak naprawdę szczególny i bardzo ważny. Co w nim będzie takiego
szczególnego? Znany nam już dobrze wątek, która można zatytułować „Elastyczność zachowań
inwestorów w kontekście poziomów zniesień Fibonacciego i struktur XABCD".
Gdyby ktoś z was chciał napisać pracę doktorską z tego zakresu i wykorzystać powyższy
tytuł, to oświadczam, że zrzekam się wszelkich praw autorskich.
OK. Dość żartów, bo zagadnienie jest naprawdę poważne i wymaga sporej uwagi
i koncentracji.
Zacznijmy prezentację wspomnianego zagadnienia od wykresu 3.3.1 i 3.3.2,
(EURPLN).
Wykres 3.3.1
FORMACJE XABCD
Wykres 3.3.1 przedstawia klasyczną potencjalną formację „Bat".
Z kolejnego wykresu możemy łatwo odczytać zależności, jakie występują między
falami tej pięknej struktury. Wymieńmy je wszystkie w kolejności:
• fala AB zatrzymuje się na zniesieniu 0.447 fali XA,
• fala CD zatrzymuje się na zniesieniu 0.886 fali XA,
• fala BC zatrzymuje się na zniesieniu 0.685 fali AB,
• zewnętrzne zniesienie fali BC wynosi 223.6%,
• 1.618AB = CD.
Na wykresie 3.3.2 wyraźnie widać dość ściśle zgrupowane ze sobą poziomy, które
tworzą silne wsparcie. To wsparcie byłoby jeszcze silniejsze, gdyby udało się dla tego
obszaru skonstruować POW. Jak wiemy, uzyskalibyśmy wtedy WPOW i niewątpliwie
prawdopodobieństwo zmiany trendu wzrosłoby niewspółmiernie. Zobaczmy zatem
wykres 3.3.3 i oceńmy wiarygodność powstałego obszaru zagęszczonych linii.
Wykres 3.3.3
Trudno sobie wyobrazić lepszy rezultat. Uzyskaliśmy wsparcie, które w połączeniu
z poziomami wygenerowanymi z samej struktury XABCD (Bat Pattern) tworzy obszar
o ogromnej sile oddziaływania na kursy analizowanego waloru. Wydaje się rzeczą naprawdę
niebywałą, by ten poziom wsparcia nie zadziałał.
Co więcej, obecność prowzrostowej formacji w tym rejonie świadczy o tym,
że prawdopodobnie nie tylko dojdzie do zatrzymania spadków, lecz także w ogóle do
zmiany dwumiesięcznego trendu spadkowego na długoterminowy wzrostowy.
Zatem złotówka względem euro powinna się dalej mocno osłabiać. Sprawdźmy, jak
było w rzeczywistości (wykres 3.3.4).
Wykres 3.3.4
Wsparcie rzeczywiście zadziałało, ale trudno tu mówić o jakimś zdecydowanym
powrocie do długoterminowego trendu wzrostowego. Według mnie obecność wiarygodnej,
harmonicznej formacji - wzmocnionej dodatkowo fantastycznie zgrupowanymi
ze sobą zniesieniami - powinna spowodować niezmiernie silny i dynamiczny
ruch wzrostowy. Pewne odreagowanie było. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości.
Osobiście jednak byłbym nastawiony na zupełnie inny charakter i przebieg spodziewanej
fali wzrostowej. Wykres 3.3.5 pokazuje dalszy rozwój sytuacji na EURPLN.
Po dość enigmatycznym odbiciu, które - jak pokazuje wykres 3.3.5 - zatrzymało
się na zniesieniu 0.618 poprzedzającej fali, notowania EURPLN z powrotem
zagościły w obszarze wsparcia. Tym razem presja podażowa okazała się silniejsza
i obóz byków zupełnie nie poradził sobie z jej naporem. Wsparcie pękło - generując
wyjątkowo silny sygnał sprzedaży. Czarna strzałka na wykresie 3.3.5 pokazuje
w całej okazałości klasyczną regułę zmiany biegunów. Dawne wsparcie stało się
FORMACJE XABCD
teraz silnym oporem. Niezmiernie często zgrupowane ze sobą zniesienia zachowują
się właśnie tak, jak zostało to zademonstrowane na omawianym wykresie.
Wykres 3.3.5
Jeśli taki obszar zostanie przebity, to potem sforsowanie powstałego w ten sposób
oporu jest niezwykle trudnym przedsięwzięciem. Gdyby jednak coś takiego się powiodło,
odczytuję to zawsze jako silny sygnał kupna, a poprzednie przebicie traktuję
jako pułapkę, z której trzeba się szybko wydostać. Jednak w naszym przypadku
nie było żadnej pułapki. Powyższy wykres dobitnie uwidacznia scenariusz, według
którego notowania EURPLN odgrywały dalej swoją rolę. Osobiście nie chciałbym
uczestniczyć w tym przedstawieniu z niewłaściwie otwartą pozycją.
Porozmawiajmy zatem o uniwersalności prezentowanych technik i elastycznym
podejściu do inwestowania.
Oczywiście pisałem już o tym wielokrotnie. Dla porządku powtórzę to jeszcze raz,
bo zagadnienie jest niezwykle istotne.
<;|?OMKTR1A 1'IHONAl < IHGO
Załóżmy, że określiliśmy naprawdę ważny poziom wsparcia, na który przykładowo
składają się:
• istotne poziomy zniesień Fibonacciego,
• różne projekcje poziomów skonstruowane na bazie wcześniejszych fal trendu,
• projekcje wynikające z formacji ABCD lub XABCD.
Po przeprowadzeniu takiej analizy i dokładnym naniesieniu tych poziomów na
wykres przygotowujemy się oczywiście do otwarcia pozycji.
Otworzyliśmy pozycję. Wszystko idzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami.
Zaczynamy zarabiać pieniądze. Pojawiła się pierwsza korekta. Obserwujemy jednak,
że ta korekta nabiera coraz większego rozpędu i zabiera nam z trudem zarobione pieniądze.
Po chwili okazuje się, że jesteśmy z powrotem na silnym wsparciu i tak naprawdę
nie ma już śladu po naszym zarobku, a wręcz przeciwnie - zanotowaliśmy małą stratę
ze względu na zapłaconą prowizję brokerską.
Przestaje nam się to podobać. Zaczynamy odczuwać zdenerwowanie, irytację, powątpiewanie
w skuteczność stosowanych przez siebie technik itd.
Po chwili jednak jest jeszcze gorzej. Ten bandycki rynek zanurkował bowiem
głęboko i przebił nasz newralgiczny poziom. Strata zaczyna się powiększać, a nasze
tętno nie schodzi już poniżej stu uderzeń na minutę. Przestajemy racjonalnie myśleć,
kojarzyć fakty, interpretować zdarzenia...
Przepraszam - znacie może skądś ten opis...?
Mam nadzieję, że nie z własnego doświadczenia, tylko z obserwacji doświadczeń
na przykład kolegi. Gdyby jednak z własnego, to pozwólcie na kilka małych dygresji.
Powyższy opis jest dość symptomatyczny, gdyż odzwierciedla często występujący
schemat zachowań wielu inwestorów.
Jeśli bowiem za bardzo uwierzymy i utwierdzimy się w przekonaniu, że nasze
przewidywania giełdowe są jedynie słusznym i możliwym scenariuszem, to naprawdę
może spotkać nas kosztowne rozczarowanie. Co więcej, niektórzy są tak mocno przeświadczeni
o słuszności swoich prognoz, że w sytuacji urzeczywistnienia się całkiem
innego scenariusza dopada ich jakiś totalny bezwład, niemoc i brakuje im umiejętności
podjęcia jakiejkolwiek decyzji. A straty rosną.
Jak w takim razie powinniśmy rozwiązać problem sytuacji giełdowej, która zaczyna
przybierać niekorzystny dla nas kształt?
Przede wszystkim należy stosować techniki, które są wstanie określać istotne
i ważne poziomy wsparć/oporów na wykresie. Posługując się tak określonymi strefami,
powinno się następnie ocenić prawdopodobieństwo realizacji zakładanego scenariusza
rynkowego i dostosować do tej oceny swoją strategię inwestycyjną. Ważne jest
to, by przemyśleć również sytuację, w której rynek zaczyna zachowywać się inaczej,
w stosunku do naszych pierwotnych założeń. Jeśli tak się zaczyna dziać, powinniśmy
to uwzględnić wcześniej i dokładnie wiedzieć, jak zachowamy się przy takim przebiegu
zdarzeń rynkowych.
FORMACJE XABCD
Prezentowane przez mnie podejście do inwestowania charakteryzują się ogromną
uniwersalnością. Bazując na powyższym przykładzie (wykres 3.3.5), można zadać
pytanie, co zrobiłbym w zaistniałej sytuacji? Myślę, że odpowiedź jest prosta i jednoznaczna.
Starałbym się natychmiast odwrócić posiadaną pozycję. Mam bowiem zaufanie
do swojej metodologii.
Tak więc, jeśli istotne wsparcie (bądź opór) zostaje zanegowane, należy to traktować
jako bezwzględny sygnał sprzedaży (kupna) i działać automatycznie.
Ważne jest również to, by do analizy wykresów podchodzić bez emoqi. Oczywiście
nie jest to łatwe. Tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, nie ma tak naprawdę mowy
o całkowitym wyeliminowaniu emocji. Trzeba je natomiast mocno ograniczać. Pomaga
w tym właśnie zaufanie do stosowanych technik, które trzeba sobie wyrabiać.
No dobrze. Ale co robić w sytuacji, kiedy kluczowy poziom wsparcia/oporu zostaje
wyraźnie przebity, a po chwili notowania znowu wracają do miejsca sprzed przebicia?
Myślę, że powinno się wyjść wtedy z rynku i poobserwować z boku, jak przebiegają
dalsze notowania. Niewykluczone bowiem, że mamy do czynienia z formacją
pułapki i rynek wykona za chwilę bardzo gwałtowny ruch. Jeśli zorientujemy się,
że taki wariant ma szansę się zrealizować, to wskazane jest jak najszybsze powtórne
zajęcie pozycji.
Wiem, że łatwo się o tym pisze, a trochę trudniej wprowadzić takie ustalenia
w życie.
Kluczem do sukcesu jest jednak umiejętność elastycznego reagowania na wskazania
płynące z rynku i wyrobienie sobie zaufania do własnej metodologii zawierania
transakcji.
0 swojej metodologii wiele już napisałem i nie ukrywam, że jeszcze wiele przed
nami. Niedługo bowiem przedstawię interesujące techniki wchodzenia/wychodzenia z
rynku, ustawiania zleceń zabezpieczających i elementy zarządzania wielkością pozycji.
Są to fundamentalne kwestie, bez znajomości których nie poradzimy sobie nigdy na
rynku.
1 tak oto - zamiast skoncentrować się na prezentacji formacji „BAT" - zacząłem
dywagować na zupełnie inne tematy. Niemniej jednak poruszone przez mnie
kwestie są naprawdę istotnymi zagadnieniami i sądzę, że warto było trochę o nich
porozmawiać.
By jednak powrócić do głównego wątku - pozwólcie, że zaprezentuję jeszcze obiecane
przykłady „Bat Pattern". Nie będę ich opisywał - posłużę się jedynie wykresami.
Zaznaczę tylko, że są naprawdę idealne pod każdym względem i w stu procentach
zgodne z zależnościami wyeksponowanymi na diagramach 3.3.1 i 3.3.2.
Patrząc na poniższe wykresy, chciałbym was również prosić, byście zwrócili szczególną
uwagę na formację „BAT" pojawiającą się jedna po drugiej na PGF-ie. To naprawdę
ciekawy przypadek i warto go dokładnie prześledzić.
Wykres 3.3.6 (PGF - pierwsza formacja)
Wykres 3.3.7 (PGF - pierwsza formacja)
FORMACJE XABCD
Wykres 3.3.8 (PGF - druga formacja)
Wykres 3.3.9 (PGF - druga formacja)
FORMACJE XABCD
Pozwólcie, że na zakończenie tego rozdziału wspomnę jeszcze o jednej kwestii.
Skoro formacje XABCD charakteryzują się tak wielką skutecznością i niezawodnością,
to można by zapytać, dlaczego w takim razie nie są powszechnie znane i wykorzystywane
na szeroką skalę w inwestycjach giełdowych?
Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest dość oczywista.
Spora część inwestorów giełdowych i analityków technicznych nie rozumie i nie
docenia znaczenia współczynników Fibonacciego na rynkach finansowych. Co więcej,
nie ma kompletnie świadomości występowania pewnych ściśle określonych zależności
matematycznych (między falami różnego rodzaju formacji rynkowych), które dają się
w jednoznaczny sposób wyrazić - poprzez znane nam już wartości współczynników.
Kiedyś przeprowadziłem niezmiernie ciekawą rozmowę ze znanym analitykiem
technicznym. Człowiek ten z wielką pewnością stwierdził, że Fibonacci po prostu nie
działa.
Zapytałem go, czy robił jakieś badania pod tym kątem i na ich podstawie doszedł
do takich wniosków?
Odparł, że nie zamierza tracić czasu na takie dziwactwa, a swoje przekonania
opiera na powszechnej opinii w tym zakresie.
Na koniec naszej rozmowy stwierdził, że tak naprawdę liczą się tylko mechaniczne
systemy transakcyjne, gdyż rynki to jeden wielki chaos i jedynie sprytne systemy są w
stanie sobie z nim poradzić.
Mam nadzieję, że tym swoim skromnym wykładem przekonałem was, że ten
pozorny chaos da się precyzyjnie opisać szeroką gamą współczynników Fibonacciego.
Poświęciłem nieprawdopodobnie wiele czasu na przeróżne analizy rynkowe z wykorzystaniem
zaawansowanych technik Fibonacciego. Po kilku latach stosowania tych
metod mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie spotkałem nigdzie bardziej
skutecznych i wiarygodnych sposobów analizy rynków finansowych.
W następnym rozdziale zademonstruję praktyczne zastosowanie swojej metodologii
w rzeczywistych transakcjach giełdowych.
To właśnie w tej części kursu udowodnię wszystkim ostatecznie, że umiejętne stosowanie
zaawansowanych technik Fibonacciego może się okazać niezwykle dochodowym
biznesem.
ROZDZIAŁ CZWARTY
Techniki Fibonacciego
w realnych transakcjach
Nie ma co ukrywać - znajomość obszarów na wykresie, które mogą stanowić potencjalnie
istotne miejsca wsparć bądź oporów - to trochę za mało, by myśleć o skutecznym i
efektywnym inwestowaniu.
Oczywiście umiejętność odszukiwania Potencjalnych Poziomów Wsparcia/Oporu
jest bez wątpienia fundamentem mojego podejścia do inwestowania na rynkach finansowych,
jednak, by to podejście mogło się stać pełną i wiarygodną metodologią - należy
podbudować je kilkoma istotnymi elementami.
Jestem przekonany, że każdy z was wie (przynajmniej intuicyjnie), jakie dodatkowe
elementy są niezbędne, by myśleć o zbudowaniu całościowej strategii inwestycyjnej.
Pomówmy trochę na ten temat, bo tak naprawdę jest to ważna kwestia, która najczęściej
decyduje o tym, jak potoczą się nasze dalsze losy rynkowe.
Pozwólcie, że zacznę ten rozdział od dość szczegółowej prelekcji o tym, co robię dalej,
gdy uda mi się określić na wykresie potencjalnie istotny poziom wsparcia bądź oporu.
Jak już zapewne zdążyliście zauważyć, tego typu poziomy wyszukuję zazwyczaj
na wykresach w skali dziennej. Nie jest to jakaś ściśle obowiązująca reguła. Niemniej
jednak w taki właśnie sposób postępuję najczęściej.
Po skonstruowaniu potencjalnie ważnego obszaru wsparcia/oporu zaczynam zastanawiać
się nad określeniem takiego miejsca na wykresie, które traktowałbym jako
bezwarunkową i bezwzględną strefę wyjścia z rynku.
Jeśli jesteście praktykami rynkowymi, to wiecie zapewne, że umiejętne i precyzyjne
zdefiniowanie takiego obszaru cenowego na wykresie, jest rzeczą niezwykle trudną
i skomplikowaną.
Bardzo łatwo bowiem można popełnić tutaj błąd polegający na tym, że zbyt wcześnie
zostaniemy wyrzuceni z rynku. Inny niekorzystny wariant wspomnianego błędu,
to ustawienie zlecenia stop na poziomie cenowym odbiegającym znacznie od bieżących
notowań. Jeśli rynek zawróci, nasza strata będzie mocno odczuwalna.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Z drugiej strony inwestowanie pieniędzy na rynkach finansowych bez asekuracji
w postaci zleceń stop jest dla mnie czystym szaleństwem i przykładem zupełnej nieznajomości
realiów giełdowych. Szanujący się trader wie, że rynek w każdej chwili może
się stać całkowicie nieobliczalnym żywiołem i uśmiercić w kilka sekund nowicjuszy
inwestujących pieniądze w nieodpowiedzialny i nonszalancki sposób.
Czy można zatem znaleźć jakiś optymalny poziom dla umieszczenia zlecenia
zabezpieczającego?
Wydaje mi się, że opracowałem bardzo skuteczną technikę ustawiania zleceń zabezpieczających.
Ta kwestia będzie za chwilę przedmiotem moich szczegółowych i wnikliwych
rozważań.
Przyjmijmy na razie, że ustawiliśmy nasz „inicjujący stop" na jakimś dowolnym poziomie.
Sformułowanie „inicjujący" jest dość istotne i nieprzypadkowe, gdyż w swoich
inwestycjach posługuję się również „stopami ruchomymi" (podążającymi - trailing
stops).
Z tych technik korzystam jednak dopiero wówczas, gdy rynek zaczyna podążać w
korzystnym dla mnie kierunku i dość znacznie oddala się od mojego pierwotnego zlecenia
„stop".
O tych technikach również wiele opowiem w dalszej części kursu.
Jak zatem przebiega moje dalsze postępowanie w sytuacji, gdy mam już dokładnie
sprecyzowane i określone miejsce usytuowania pierwszego (inicjującego) zlecenia
zabezpieczającego?
Sprawa jest oczywista. Przygotowuję się ze swoimi klientami do wejścia na rynek
w zaznaczonej (skonstruowanej) strefie POW/POO.
Jak już wspominałem, potencjalne poziomy wsparć/oporów konstruuję przeważnie
na wykresach w skali dziennej. Jednak - co bardzo istotne - skali dziennej nie wykorzystuję
do określania momentów wejścia na rynek. Robię to tylko i wyłącznie w skali
intraday.
Jest to dość rewolucyjne podejście, ale jak się za chwilę przekonacie - charakteryzuje
się niezwykłą skutecznością i efektywnością.
Tej metodologii nauczył mnie Jim Kane. Wydaje mi się, że techniki wchodzenia na
rynek, które wypracował Jim, są naprawdę innowacyjne i warto się z nimi zaznajomić.
Jego podejście zauroczyło mnie do tego stopnia, że w tej chwili nie wyobrażam sobie,
bym mógł się przesiąść na jakąś inną metodę inicjowania transakcji.
Tak naprawdę trudno tu nawet mówić o jakieś metodzie. Jest to bowiem całościowa
i logiczna metodologia otwierania pozycji, która idealnie komponuje się z wcześniej
ustalonymi poziomami POW/POO na wykresach w wyższej skali czasowej (zazwyczaj
dziennych).
Oczywiście szczegóły tej całościowej koncepcji przedstawię, posiłkując się licznymi
przykładami.
Na razie zarysowuję jedynie ogólny szkielet zagadnień, które za moment bardzo
wnikliwie scharakteryzuję i „udokumentuję".
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Tak więc przyjmijmy w tej chwili, że znaleźliśmy się na rynku, i pozwólcie, że
w skrócie przedstawię swoje następne posunięcia.
Moje działania będą naturalnie uzależnione od przebiegu dalszych zdarzeń na
rynku.
Jeśli rynek zacznie spełniać pokładane w nim oczekiwania i tym samym podążać
w spodziewanym przez mnie kierunku, to przejdę automatycznie do etapu implementacji
swoich „ruchomych stopów".
Istotne jest to, że poziomy wspomnianych przed chwilą ruchomych stopów także
wyznaczam i umieszczam na wykresach w skali intraday. Muszę jednak dobitnie podkreślić,
iż obserwując wykres w tej skali, analizuję równocześnie wykres dzienny pod
kątem możliwości wystąpienia istotnych poziomów wsparć/oporów. Ewentualne informacje
płynące z horyzontu dziennego uwzględniam również na swoim wykresie
intraday.
Jest to bardzo dynamiczny i dość absorbujący proces.
Udowodnię jednak za chwilę, iż analizowanie wykresów w taki właśnie wielowymiarowy
sposób jest niezwykle skutecznym i zyskownym podejściem do
inwestowania.
Na tym etapie kursu chciałbym sformułować jedną ważną konkluzję.
Czerpanie informacji z wykresów o wyższej skali czasowej i umiejętne wykorzystywanie
tego typu wiedzy na wykresach intraday jest kwestią o fundamentalnym znaczeniu
dla pomyślnego „tradingu". Naprawdę mało kto zdaje sobie z tego sprawę.
Jak zapewne pamiętacie, wspominałem już pośrednio o tym kluczowym zagadnieniu,
gdy wyjaśniałem znaczenie kontekstu dla planowanej transakcji.
Podkreślałem wówczas, że zawsze warto umiejscowiać potencjalną transakcję
w jakimś szerszym kontekście - wykorzystując informacje, które nie są widoczne
w skali czasowej przewidzianej do przeprowadzenia planowanej inwestycji giełdowej.
Tego typu informacje uzyskane z wykresów o wyższym horyzoncie czasowym
mogą wzmocnić bądź osłabić potencjalne wsparcie/opór - skonstruowane na bazie
wykresu o niższym horyzoncie czasowym.
Istotne jest również to, by dokonywać transakcji w zgodzie z dominującym trendem.
Często charakter długoterminowego trendu łatwiej określić, posługując się właśnie wykresami
o wyższej skali czasowej.
Jak pamiętacie wykresami kontekstowymi są dla mnie najczęściej wykresy sporządzone
w skali tygodniowej. Skalę dzienną natomiast zwykłem potocznie nazywać
horyzontem roboczym.
Nie ma co ukrywać, że identyczne zależności występują między wykresami intraday
a wykresami, które analizujemy na przykład w skali dziennej. Również tutaj
możemy skonstruować ważne poziomy cenowe i przenieść te obserwacje na wykres
intraday.
W taki właśnie sposób analizuję rynki finansowe.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Uzyskane informacje z wyższej skali czasowej wykorzystuję do badania zachowań
cen w skali intraday i bazując na swoich technikach, określam prawdopodobieństwo
wystąpienia istotnego punktu zwrotnego.
Tak więc podsumowując, gdy rynek podąża we właściwym dla mnie kierunku
(powiedzmy, że wzrasta), przystępuję do konstruowania swoich ruchomych stopów
- bazując na wykresie intraday. Jednocześnie kontroluję cały czas wykres dzienny
w kontekście pojawiania się potencjalnie ważnych oporów i nanoszę takie poziomy
na wykres intraday. Oczywiście, posiłkując się skalą minutową, również niejednokrotnie
jestem w stanie określić lokalne poziomy oporu. Intuicyjnie czujemy, że jeśli takie
poziomy (uzyskane z różnych skal czasowych) nałożą się na siebie, to prawdopodobieństwo
możliwego zwrotu na rynku zwiększy się niewspółmiernie.
Gdy rynek dotrze do tak wyznaczonego obszaru oporu i zaczyna generować
sygnały słabości, to zacieśniam zlecenie stop albo proponuję klientom, by zamknąć część
pozycji. W skrajnej sytuacji od razu wychodzimy z rynku.
Jeśli rynek jest mocny i bez żadnego zawahania przebija tak określoną strefę, to
jest to również ważny sygnał i można go na przykład wykorzystać do zwiększenia
pozycji.
Gdy przejdę do rzeczywistych przykładów transakcji giełdowych - wszystkie poruszone
przed momentem zagadnienia staną się bardziej zrozumiałe i przejrzyste.
Zanim to jednak uczynię, chciałbym poruszyć jeszcze kilka istotnych kwestii.
Niezwykle ważnym elementem prezentowanej strategii inwestycyjnej są- wspominane
już przed momentem - techniki związane z konstrukcjami ruchomych stopów.
Warto nadmienić, iż przedstawiana metoda ruchomych stopów to mój własny
wynalazek i w żadnych materiałach nie spotkałem informacji, by ktoś stosował podobną
metodologię zamykania swoich pozycji. Nie będę na razie podawał żadnych szczegółów.
Skoncentruję się natomiast na pewnych ogólnych założeniach.
Podstawową zaletą ruchomych stopów jest to, że można dzięki nim dość długo
utrzymywać się w trendach. Jak wiadomo, gra z trendem przynosi zazwyczaj bardzo
wymierne korzyści. Łatwo się o tym pisze, ale niestety trochę trudniej prowadzić
taką taktykę inwestycyjną w praktyce. Napotykamy tu bowiem na szereg barier
psychologicznych, które często uniemożliwiają nam pozostanie na dłużej w jakimś
określonym trendzie.
Jednym z najczęstszych błędów, jakie popełniamy, jest zdecydowanie zbyt szybka
realizacja naszych zysków. Strach przed sytuacją, w której nasze ciężko zarobione pieniądze
zaczynają przemieniać się w stratę, jest tak wielki, że często uniemożliwia nam
osiągnięcie dodatkowych zysków wynikających z kontynuacji trendu, który właśnie
przed chwilą opuściliśmy.
Oczywiście nie twierdzę, że nie powinniśmy chronić osiągniętych już zysków. Trzeba
to robić, ale tylko wtedy, kiedy ewidentnie uwidaczniają się słabości trendu. W każdym
innym przypadku należy „zezwolić" zyskom na to by rosły i nas uszczęśliwiały.
Bardzo często w transakcjach z klientami utrzymujemy część pozycji - do momentu
automatycznego zamknięcia posiadanych walorów - na z góry ustalonym poziomie
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
ruchomego stopu. Takie postępowanie opiera się na wierze w siłę istniejącego trendu
i trzeba obiektywnie przyznać, iż niejednokrotnie przynosi spektakularne rezultaty.
Najczęściej jednak pokusa realizacji zysków w początkowym stadium rozwijającego
się trendu jest tak wielka, że ciężko sobie z nią poradzić i w rezultacie wychodzimy
przedwcześnie z rynku.
Potem, jak wiadomo, stykamy się z kolejną barierą, która często powstrzymuje nas
od powtórnego wejścia na rynek. No bo skoro już wyszliśmy, to nie po to, by za chwilę
wchodzić na rynek ponownie. Wyszliśmy przecież dlatego, że ceny były wysokie i wydawało
nam się, że wyżej już być nie może. Mając takie przeświadczenie, naprawdę
trudno jest złożyć ponownie zlecenie kupna (dla przykładu rozważam wariant wzrostowy
na rynku).
Filozofia ruchomych stopów jest dla mnie swego rodzaju antidotum na wyżej wymienione
bolączki i bariery psychologiczne. Nie jest to naturalnie technika doskonała.
Niemniej jednak nie spotkałem nigdzie lepszej. Najważniejsze jest to, że mam do niej
ogromne zaufanie i głębokie przekonanie o jej ponadprzeciętnej skuteczności.
Dzięki wskazaniom płynącym z metody ruchomych stopów, a także dzięki łączeniu
analizy wykresów intraday i wykresów dziennych - uzyskuję możliwość
zaobserwowania i skonstruowania istotnych poziomów cenowych, które nie są widoczne
dla większości uczestników gry giełdowej. Nie ukrywam, że wykorzystuję
tego typu poziomy w sposób bardzo aktywny i traktuję je niejednokrotnie jako
miejsca realizacji całości bądź części zysków. Ewentualne ponowne przekroczenie
stref, które wcześniej zatrzymały ceny, traktuję prawie zawsze jako kolejne sygnały
kupna/sprzedaży.
Na zakończenie tej teoretycznej części - jeszcze jedna istotna kwestia.
Zaczęliśmy nasze rozważania od optymistycznego scenariusza polegającego na
tym, że rynek poruszał się zgodnie z moimi oczekiwaniami. Tak więc „stop inicjujący"
pozostał nietknięty i mogliśmy przejść do etapu, w którym zaczynam wykorzystywać
swoje ruchome stopy.
Jeśli jednak okazałoby się, że rynek zaczął podążać w trochę innym kierunku, niż
sobie to wcześniej planowałem, i przełamałby poziom ustawionego „stopu inicjującego",
to jak bym się wtedy zachował?
Myślę, że znacie odpowiedź na to pytanie. To, że sugerowałbym swoim klientom
zamknięcie pozycji po przekroczeniu takiej strefy, jest rzeczą całkowicie zrozumiałą
i niebudzącą żadnej wątpliwości.
Jednak mój plan transakcyjny zakłada również w takiej sytuacji możliwość odwrócenia
pozycji. Wiecie o tym, gdyż wspominałem o takiej ewentualności już we wcześniejszych
częściach kursu. Zawsze stawiam na elastyczność. Nauczyłem się, że nie
warto dyskutować i przekomarzać się z rynkiem. Jeśli ważny poziom - który statystycznie
8 razy na 10 przypadków spełnia pokładane w nim nadzieje - zostaje przełamany,
to po co wdawać się z rynkiem w jakiekolwiek polemiki? Trzeba wtedy działać szybko
i zdecydowanie, bowiem rynek w klarowny sposób podaje przepis na zebranie łatwych
pieniędzy.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wiem, że trochę buńczuczności wkradło się do mojego ostatniego zdania, gdyż tak
naprawdę z tymi przepisami na łatwy zarobek trzeba zawsze bardzo uważać.
Niemniej jednak przełamanie ważnego obszaru wsparcia/oporu jest zawsze doniosłym
i ważnym („rynkowym") wydarzeniem, które niejednokrotnie determinuje przyszłe
zachowanie cen.
OK. Tyle teorii.
Przejdźmy teraz do prezentacji szczegółowych przykładów hipotetycznych transakcji,
które wizualnie zobrazują wszystkie poruszone do tej pory zagadnienia.
Wydaje mi się, że będzie to najważniejsza i najwartościowsza część całego kursu.
Odkryję w niej bowiem kompleksową metodologię zawierania transakcji giełdowych
- gdyż połączę omawiane do tej pory metody i techniki analityczne w jedną
zwartą i logiczną całość.
Zapewniam, że tego w Polsce jeszcze nie grali. Tym samym zachęcam wszystkich
do uważnego zapoznania się z poniższym (pionierskim) materiałem.
Satysfakcja gwarantowana (nie mówiąc już o korzyściach).
Prezentując swój całościowy system dokonywania transakcji, posłużę się niezwykle
rozbudowanym przykładem (będzie się składał z 32 wykresów pokazujących dzień po
dniu stosowane przez mnie techniki analityczne).
Rozpocznę od wykresu w skali dziennej, na którym przedstawię dokładnie
rozrysowany Potencjalny Obszar Wsparcia (POW) i formację XABCD. Posiłkując
się tym horyzontem czasowym, omówię również zagadnienie dotyczące konstruowania
i ustawiania „stopu inicjującego". Jak wiadomo, jest to -ważna tematyka
- bez której znajomości nie poradzimy sobie w dłuższym terminie na żadnym rynku
kapitałowym.
Warto nadmienić, iż pokazując sposób wyszukiwania dogodnego miejsca do
umieszczenia początkowego zlecenia stop loss - będę opierał się w pewnym stopniu na
metodologii Jima Kane'a i Roberta Minera.
Po omówieniu powyższych kwestii przeniosę się na skalę intraday.
I w tym miejscu jedna ważna uwaga. Kiedy inicjuję transakcję - korzystam
najczęściej z wykresów 30-minutowych. Nie jest to jakaś sztywna reguła, niemniej
jednak taki horyzont czasowy odpowiada mi najbardziej. Nie ukrywam, że bardzo
wiele czasu zajęło mi dobranie optymalnej skali „intraday". Przeanalizowałem niezliczone
ilości wykresów, przeprowadziłem ogromnie wiele przeróżnych testów
i wreszcie z pełnym przekonaniem wybrałem skalę 30-minutową. Czasem robię
jakieś odstępstwa i wybieram na przykład skalę 60-minutową. Najczęściej jednak
działam w horyzoncie 30-minutowym.
Tak więc posiłkując się wykresami 30-minutowymi, omówię szczegółowo kwestie
dotyczące:
• konstruowania potencjalnych poziomów wsparć/oporu, bazując
na technikach Fibonacciego,
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
• konstruowania ruchomych stopów i dostosowania ich poziomów
do bieżącej sytuacji rynkowej,
• nanoszenia na wykres intraday istotnych poziomów wsparć/oporu
- skonstruowanych na bazie wykresu dziennego i tygodniowego,
• ciągłego monitoringu transakcji pod kontem trzech wyżej
wyeksponowanych punktów.
Przedstawiając hipotetyczne transakcje, wykorzystam w tym celu indeks WIG 20.
Wybrałem ten indeks z tego powodu, iż najczęściej inicjuję transakcję na kontraktach
terminowych, których instrumentem bazowym jest właśnie WIG 20.
Oczywiście przygotowując się do transakcji, oprócz obserwowania WIG-u 20 śledzę
także bardzo uważnie notowania kontraktów. W naszych przykładach skoncentruję się
jednak wyłącznie na samym indeksie, gdyż nie chcę specjalnie komplikować i tak dość
złożonej prezentacji.
Przejdźmy zatem do pierwszej odsłony naszego rodzimego indeksu i spójrzmy na
wykresy 4.1 i 4.2.
Wykres 4.1
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 4.2
Spoglądając na wykres 4.1, widzimy, że WIG 20 jest w silnym kilkumiesięcznym
trendzie wzrostowym. Tak więc istnieje duże prawdopodobieństwo, iż uwidoczniona
na tym wykresie perfekcyjna struktura XABCD stanowi tylko korektę wspomnianego
trendu i wkrótce indeks wejdzie ponownie w fazę silnych wzrostów.
Warto również odnotować, że potencjalna formacja XABCD kończy się w obszarze
ściśle zgrupowanych ze sobą zniesień Fibonacciego. Taka sytuacja wzmacnia oczywiście
znaczenie samej formacji, jak również potwierdza istotność całej potencjalnej strefy
wsparcia.
Przejdźmy teraz do pogłębionej analizy wykresu 4.2.
Naniosłem tutaj alternatywny poziom wsparcia w postaci zgrupowanych zniesień
Fibonacciego.
Kiedy konstruuję dla danego wykresu POW/POO, prawie zawsze staram się
również określić i zaznaczyć na wykresie następny (alternatywny) poziom potencjalnego
wsparcia/oporu (wspominałem już o tym wcześniej). Nie zawsze oczywiście jest to
wykonalne. Niemniej jednak niezmiernie często taka opcja jest możliwa.
Gdy uda mi się zbudować alternatywny obszar wsparcia/oporu, to taką strefę wykorzystuję
pośrednio do ustawiania inicjującego zlecenia zabezpieczającego.
Całą nieskomplikowaną procedurę demonstruje ivykres 4.2.
Czarna strzałka na tym wykresie pokazuje miejsce ustawienia zlecenia stop loss.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Widzimy dokładnie, że strzałkę umiejscowiłem pośrodku wolnej przestrzeni -
ograniczonej z góry i z dołu przylegającymi do siebie zniesieniami.
W taki właśnie sposób nanoszę na wykres inicjujące zlecenia zabezpieczające.
Jeśli rynek przebije podstawowy POW i dotrze do następnego ważnego poziomu
wsparcia, to zgodnie z moją metodologią przejdę wtedy na skalę 30-minutową i ponownie
rozważę możliwość wejścia na rynek. Oczywiście zasugeruję klientom powtórne
wejście tylko wówczas, gdy jedna z moich licznych technik otwierania pozycji zasygnalizuje
mi taką ewentualność.
Załóżmy jednak, że nie otrzymałem żadnego sygnału i na dodatek rynek przebił
także alternatywną strefę wsparcia. Taką sytuację potraktowałbym jako silny sygnał
sprzedaży i prawdopodobnie natychmiast poinformowałbym wszystkich, iż należy
szybko przechodzić na krótką stronę rynku.
W tym miejscu - jedno ważne spostrzeżenie.
Niezmiernie często (gdy rynek jest naprawdę słaby) dochodzi do sytuacji, w której
zarówno poziom stopu, jak i alternatywne wsparcie (bądź opór - jeśli rozważalibyśmy
trend spadkowy) zostają przebite w jednym ruchu. To właśnie wtedy doradzam klientom,
by błyskawicznie i automatycznie odwracali swoje pozycje, gdyż nadarza się prawdopodobnie
okazja do uczestniczenia w silnym i zdecydowanym ruchu. Oczywiście
trzeba mieć świadomość, że w przypadku błędnej oceny zaistniałej sytuacji strata będzie
znaczna. Bazując jednak na obserwacjach historycznych, trzeba jednoznacznie stwierdzić,
iż załamanie formacji ABCD bądź XABCD wraz z przebiciem przez rynek zgrupowanych
zniesień Fibonacciego doprowadza zazwyczaj do wystąpienia niezwykle dynamicznego
i spektakularnego ruchu na rynku.
Nie jest wykluczone, że ktoś z was mógłby mi zarzucić, iż ustawienie zlecenia stop
w taki sposób, jak prezentuje to wykres 4.2, jest bardzo ryzykowne, gdyż może nas narazić
na zbyt wczesne wyrzucenie z rynku.
Z pozoru rzeczywiście może się tak wydawać. Niemniej jednak jest to sprawdzony
i przetestowany przez mnie sposób ograniczania strat.
Ponadto moi klienci nauczyli się ode mnie, iż nie powinno się mieć żadnych oporów
przed wielokrotnym wchodzeniem i wychodzeniem z rynku - zanim nie wykrystalizuje
się jakiś silny ruch. Jeśli taki ruch zaistnieje, nasze straty zostaną pokryte z nawiązką.
Z kolei prawdopodobieństwo zaistnienia silnego ruchu w konfrontacji z tak ukształtowanymi
strefami wsparcia/oporu jest, jak wiadomo, wyjątkowo duże.
Niewątpliwie przebicie pierwszej strefy POW/POO - to dla mnie zawsze ważne
wydarzenie i być może zapowiedź wystąpienia większych problemów z realizacją zakładanego
scenariusza rynkowego. Dlatego wolę być wtedy poza rynkiem. Gdy rynek
dotrze do poziomu alternatywnego i zostanie wygenerowany odpowiedni sygnał, to
ponownie zainicjuję transakcję.
Oczywiście jest to bardzo specyficzne podejście i nie każdy z taką filozofią inwestowania
czuje się najlepiej.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Ważne jest jednak to, że oprócz zaufania do swoich stref wsparć/oporów mam
także głębokie przeświadczenie, że tak skonstruowane poziomy nie są przypadkowe
dla cen analizowanych walorów i determinują zazwyczaj dalszy przebieg zdarzeń
rynkowych.
I jeszcze ostatnia uwaga.
Jeśli nie udaje mi się skonstruować alternatywnego obszaru wsparcia/oporu, to inicjujący
stop ustawiam kilka punktów poniżej POW lub kilka punktów powyżej POO.
Przejdźmy teraz do omówienia technik wchodzenia na rynek, które wykorzystuję w rekomendowanych
przez siebie transakcjach. W tym celu - tak jak już zaznaczałem - będę
się posługiwał tylko i wyłącznie skalą 30-minutową.
Zobaczmy zatem po raz pierwszy w tym kursie wykres WIG-u 20 w takiej właśnie
skali (wykres 4.3).
Wykres 4.3
Powyższy wykres przedstawia całą formację ABCD (stanowiącą część struktury
XABCD), którą mogliśmy zaobserwować na wykresach 4.1 i 4.2.
Przypominam, że jesteśmy w sakli intradayowej (30 minutowej), tak więc
jedna świeca z układu dziennego to aż 13 świec w tym horyzoncie czasowym.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Pewnie się domyślacie, że żółty prostokąt na wykresie odzwierciedla szerokość
obszaru POW z wykresu dziennego (oczywiście mam na myśli wykres 4.1 i zaznaczoną
na nim strefę potencjalnego wsparcia).
Tak więc naniosłem dokładnie na wykres intraday tę strefę wsparcia, bazując na
najbardziej oddalonych od siebie (skrajnych) poziomach zniesień Fibonacciego.
Czarna strzałka symbolizuje poziom mojego inicjującego zlecenia zabezpieczającego.
Pozwólcie, że zanim szczegółowo scharakteryzuję wykres 4.3, trochę opowiem
w tym miejscu o metodach wyszukiwania dogodnych miejsc do wchodzenia na rynek
i rozpoczynania transakcji giełdowych.
Przede wszystkim, gdy skonstruuję na wykresie dziennym POW/POO, przenoszę
się na skalę 30-minutową po to, by uzyskać potwierdzenie ważności zbudowanej wcześniej
strefy wsparcia/oporu.
W jaki sposób uzyskuję takie potwierdzenie?
Być może będziecie trochę zaskoczeni - ale tego typu potwierdzenia uzyskuję, wykorzystując
dorobek tak zwanej klasycznej analizy wykresów.
Tak więc w tym horyzoncie czasowym zwracam baczną uwagę na:
• przełamywania wszelkich linii trendu (również wewnętrznych),
• wybicia z wiarygodnych kanałów trendowych,
• wybicia z istotnych poziomów konsolidacji,
• ruchy powrotne po wybiciach i poziomy ich zniesień,
• klasyczne formacje cenowe,
• formacje świecowe,
• wolumen obrotu towarzyszący wszelkiego rodzaju wybiciom i tworzącym
się formacjom cenowym i świecowym.
Oprócz powyższych kwestii bardzo często starając się wyznaczyć optymalny
moment wejścia na rynek, korzystam również na wykresach w skali 30-minutowej
z zaawansowanych technik Fibonacciego.
Zatem posiłkując się w tej skali falami, które są zupełnie niewidoczne w horyzoncie
dziennym, określam istotne strefy wsparć/oporu. Przebicie tak skonstruowanych obszarów
jest dla mnie często istotnym potwierdzeniem ważności POW/POO - powstałych
na bazie wykresów dziennych.
Tak w skrócie wygląda moja metodologia inicjowania transakcji giełdowych.
Głównym zadaniem tych metod i techniki analitycznych jest to, by uzyskać wyraźne
i namacalne potwierdzenie, że rynek respektuje (i nie są dla niego obojętne) poziomy
wsparć/oporów - zbudowane w oparciu o wykresy dzienne i tygodniowe.
Można by zapytać, dlaczego wykorzystuję do tego celu wykresy 30-minutowe,
a nie na przykład skalę dzienną?
Odpowiedź jest bardzo prosta.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Nie potrzebuję wielkich potwierdzeń i tym samym mocno odległych od POW/POO
sygnałów kupna/sprzedaży. Istotny jest dla mnie pewien kompromisowy poziom, który
pozwoli mi uzyskać ważne potwierdzenie i jednocześnie nie będzie specjalnie oddalony
od kluczowych stref POW/POO.
Bazując na swoich doświadczeniach giełdowych, wiem, że rynek niezmiernie
często zachowuje się w dość przewidywalny i określony sposób w skonstruowanych
przez mnie obszarach wsparć/oporów. Zatem ceny analizowanych walorów odbijają się
zazwyczaj od tak zbudowanych stref. Czasami jednak dzieje się coś zupełnie innego.
Dlatego starając się dość racjonalnie podchodzić do żywiołu, jakim są rynki finansowe,
lubię uzyskiwać drobne potwierdzenia, że wyznaczone przeze mnie wsparcia
i opory są naprawdę ważne dla rynku i na bazie tych obszarów będzie można budować
efektywne strategie inwestycyjne,
W kontekście tego, co zostało przed chwilą powiedziane, spójrzmy ponownie na
wykres 4.3.
Czerwone równoległe linie to oczywiście główny kanał trendowy „opisujący" formację
ABCD. Na wykresie zaznaczyłem również mniejszy, bardziej stromy kanał (niebieskie
linie), który - można powiedzieć - został już opuszczony przez analizowany
indeks.
Nie było to jakieś spektakularnie silne wybicie, niemniej jednak należy to potraktować
jako pozytywny sygnał.
Ostatnim ważnym elementem wykresu jest linia szyi formacji odwróconej głowy
z ramionami. Nie jest to na pewno podręcznikowa struktura. Zgodzicie się jednak pewnie
ze mną, że można ją w ten sposób zakwalifikować. Dla mnie osobiście najważniejsza jest
linia szyi tej formacji, ponieważ sama z siebie wyznacza granicę ważnej konsolidacji.
Patrząc na ten wykres, możemy sobie zadać pytania - w którym momencie należy
otworzyć długą pozycję i co tak naprawdę powinno się wydarzyć w najbliższym czasie,
by mogło to uzasadniać otwarcie takiej pozycji?
Zanim odpowiem na to pytanie - proszę spojrzeć na kolejny wykres (wykres 4.4).
Posiłkując się skalą 30-minutową, skonstruowałem na wykresie lokalne poziomy oporu,
które w jakimś stopniu powinny oddziaływać na ceny analizowanego waloru.
Nie ma co ukrywać znaczenie uwidocznionych stref jest niewspółmiernie mniejsze od
obszaru wsparcia pokazanego na wykresie 4.3.
Jednak tego typu intradayowe poziomy można z powodzeniem wykorzystywać w
- inwestycjach do inicjowania, powiększania bądź zamykania części lub całości posiadanych
pozycji.
W przypadku wykresu 4.4 pierwsza i druga strefa oporu (najwyżej usytuowane) są
według mnie zbyt mocno oddalone od POW, zatem nie powinno się wykorzystywać
tych poziomów do rozpoczynania transakcji. Ewentualnie można się posiłkować tymi
konstrukcjami do powiększenia posiadanych już pozycji - jeśli oczywiście rynek przebije
pokazane strefy oporu.
W którym zatem miejscu sugerowałbym klientom wejście na rynek?
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.4
Wykres 4.5
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Biorąc pod uwagę to, że indeks opuścił już terytorium kanału oznaczonego niebieskimi
liniami (ivykres 4.3) i po raz kolejny testuję linię szyi formacji RGR - przebicie tego
poziomu (linii szyi lub linii konsolidacyjnej) byłoby dla mnie wystarczającym sygnałem
do zainicjowania transakcji. Proszę zerknąć na wykres 4.5.
Zielona strzałka pokazuje silną białą świecę, która z wielkim impetem wykracza poza
granicę wspomnianej linii szyi. Temu wybiciu towarzyszył również większy wolumen
(nie pokazałem tego na wykresie), co uwiarygodnia oczywiście sygnał kupna.
Dla porządku chciałbym podkreślić, że zazwyczaj przy rozpoczynaniu transakcji
wykorzystuję cenę zbliżoną do ceny zamknięcia świecy generującej sygnał. Zatem skoro
notowania WIG-u 20 zaczynają się w tej chwili o 9.30 i biorąc pod uwagę skalę czasową
w której działam, pozycję (na przykład na kontraktach lub akcjach wchodzących w skład
indeksu) otworzyłbym około godziny 10.00.
Tak więc możemy odnotować, że hipotetyczną pozycję na kontraktach zainicjowałem
przy wartości indeksu WIG 20 wynoszącej około 2206 punktów.
Wracając do analizy wykresu 4.5, warto zaznaczyć, iż pierwsza strefa oporu zadziałała
na notowania indeksu i rynek wykonał ruch powrotny do przełamanej wcześniej linii
szyi formacji RGR.
Zgodnie z klasycznym scenariuszem rynek powinien niezwłocznie powrócić do
silnych wzrostów. Czy rzeczywiście tak było? Zobaczmy następny wykres.
Wykres 4.6
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Jak widać na wykresie 4.6, rozegrał się jednak trochę inny scenariusz.
Rynek spadł jeszcze kilkanaście punktów, poczym uformował piękną strukturę
XABCD - testując ponownie strefę POW (żółty prostokąt) i powrócił następnie do
silnych wzrostów - przebijając czerwoną linię kanału trendowego.
Wspomniany kanał trendowy został trochę przemodelowany w stosunku do
wykresu 4.5. Według mnie jego obecny kształt dużo lepiej opisuje zachowanie cen
indeksu i jest przez to bardziej wiarygodny.
Warto również dodać, że fala CD formacji XABCD zatrzymała się idealnie na zniesieniu
78,6% fali XA (nie pokazałem tych oznaczeń na wykresie, ale jestem przekonany,
że wiecie, o czym mówię). Taka sytuacja wzmacnia niewątpliwie obraz techniczny
indeksu i potwierdza występowanie silnego wsparcia w obszarze żółtego prostokąta.
Patrząc na wykres 4.6, chciałbym zwrócić uwagę na moment przebicia przez indeks czerwonej
linii - stanowiącej górną część kanału spadkowego.
Bez wątpienia byłby to dla mnie kolejny (dużo silniejszy od poprzedniego) sygnał
kupna. Zatem w tym miejscu można by było z powodzeniem zaangażować dodatkowe
środki na rynku kontraktów terminowych bądź rynku akcyjnym.
Oczywiście do takiego posunięcia skłoniłaby mnie wyrazista formacja XABCD
oraz nieprzypadkowe miejsce jej zakończenia. Widzimy, że rynek naprawdę respektuje
POW i prawdopodobnie za chwilę bardzo silnie eksploduje.
Zobaczmy, co wniesie do naszej analizy kolejny dzień (wykres 4.7).
Wykres 4.7
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Eksplozja była, ale nie tak silna, jak się tego pierwotnie spodziewałem.
Rynek zatrzymał się, niestety, na kolejnym zgęszczeniu zniesień Fibonacciego
i wszedł w dość gwałtowną korektę spadkową. Co gorsze, przebite wcześniej zgrupowane
zniesienia nie powstrzymały tej korekty. Jak wiadomo, często tego typu przebite
obszary funkcjonują potem jako silne wsparcia (zasada zmiany biegunów).
Najważniejsza obserwacja, jaką możemy poczynić, związana jest jednak z uwidocznioną
na wykresie formacją ABCD. Jest to struktura podręcznikowa. Co więcej, należy
do najsilniejszych formacji, gdyż fala AB = CD i fala BC sama składa się z formacji ABCD.
Ważne jest również to, że zaznaczona na wykresie struktura kończy się na lokalnym
POO. Otrzymujemy zatem ważny sygnał sprzedaży? Niekoniecznie.
Czy przypominacie sobie, w jakim horyzoncie czasowym działamy?
Na wykresie dziennym ta formacja zupełnie nie jest widoczna. Dlaczego zatem tyle
czasu poświęcam na jej analizę?
Pozwólcie, że odpowiem na to pytanie w następujący sposób.
Analizując wykresy w różnych horyzontach czasowych, należy dokładnie ustalić
pewną hierarchię ważności poziomów, którymi zajmujemy się w danej chwili.
Niewątpliwie cały czas traktuję nadrzędnie obszar wsparcia zilustrowany na wykresach
żółtym prostokątem. To jest na razie mój fundament, na którym ustawiam całą
strategię inwestycyjną.
Uzyskiwane poziomy oporów z wykresów intradayowych są na pewno interesujące,
ale daleko im w hierarchii ważności do POW skonstruowanego na bazie wykresu
dziennego.
Tak jak już wspominałem wcześniej - na tym etapie rozwoju sytuacji rynkowej zaznaczone
na wykresie 30-minutowym strefy oporu traktuję raczej jako miejsca służące
do powiększania pozycji (w przypadku przebicia tych obszarów) niż jako strefy zamykania
wcześniej otwartych pozycji. Niemniej jednak lubię obserwować zachowanie
rynku w tych lokalnych strefach oporu. Bardzo często z tego typu obserwacji płyną
ważne informacje mogące w jakiś sposób determinować moje opinie i wnioski analityczne
dotyczące bieżącej sytuacji rynkowej.
Z drugiej strony uwidoczniona na wykresie 4.7 idealna struktura ABCD kończąca
się na zniesieniach Fibonacciego rzeczywiście może zapowiadać chwilową słabość
indeksu.
Skoro takie przypuszczenie ma racjonalne podstawy, to może jednak warto by było
zamknąć pozycję w tym obszarze i wejść na rynek ponownie w chwili przebicia tej dość
kluczowej strefy?
Niewątpliwie ktoś, kto zajmuje się klasycznym daytradingiem, powinien tak postąpić.
Ja nie jestem daytraderem, dlatego taka strategia niezupełnie mi odpowiada.
Doceniam oczywiście ważność tego lokalnego oporu, ale pamiętam również cały czas
o silnym wsparciu skonstruowanym na wykresie dziennym i o znaczeniu kontekstu,
który w tym wypadku potwierdza możliwość kontynuacji trendu wzrostowego.
Niemniej jednak tego typu silne lokalne poziomy oporu będę niejednokrotnie wykorzystywał
do częściowego zamykania pozycji. Taka sytuacja może jednak zaistnieć wtedy,
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
kiedy dany walor oddali się znacznie od podstawowego (nadrzędnego) poziomu wsparcia
i warto będzie wówczas zacząć myśleć o ochronie części swoich zysków.
Na razie jednak ewentualne przebicie wspomnianego obszaru oporu (pokazuje go
zielona strzałka na wykresie 4.7) będę traktował jedynie jako ważny sygnał świadczący
o sile rynku.
Przejdźmy teraz do następnej ważnej kwestii związanej z wykresem 4.7.
Czy dostrzegacie, że poziom mojego zlecenia stop przesunął się trochę do góry?
(wynosi teraz 2194 pkt.)
To przesunięcie oznacza, że wkroczyłem właśnie w fazę stosowania swojej unikatowej
techniki ruchomych stopów. Tym samym przestaje mnie interesować pierwotny
poziom zlecenia zabezpieczającego i całą uwagę zaczynam koncentrować na swoich
dynamicznych stopach.
Jak działa ta technika?
Na tym etapie kursu znacie ją już doskonale. Wykorzystuję w niej bowiem grupowanie
zniesień Fibonacciego, którego dokonuję na bazie odpowiednich fal w skali
30 -minutowej. Proszę spojrzeć ponownie na wykres 4.7.
Widzimy, że zgrupowany obszar (tylko dwa zniesienia) został skonstruowany
w oparciu o fale AD i CD. Czerwona linia pokazuje poziom 78,6% zniesienia fali AD,
natomiast zielona linia uwidacznia 88,6% zniesienia fali CD. Te dwa istotne poziomy nałożyły
się na siebie prawie idealnie. Czarna strzałka - ustawiona kilka punktów poniżej
tej strefy cenowej - określa poziom zlecenia stop loss.
Wspomniałem przed momentem, że jest to technika dynamiczna.
Niewątpliwie tak właśnie jest, gdyż po każdej sesji, w której zostaje ustanowiony
nowy lokalny szczyt (albo dołek - w zależności od tego, jaki trend badamy w danym
momencie), należy od nowa przeprowadzić proces grupowania zniesień i wyznaczyć
nowy poziom zlecenia zabezpieczającego. Jest to na pewno pracochłonne - ale jak się za
chwilę przekonacie, warto się trochę pomęczyć, ponieważ uzyskiwane poziomy charakteryzują
się często optymalnym i nieprzypadkowym położeniem.
Oczywiście dalsze przykładowe wykresy pokażą z jeszcze większą szczegółowością
proces konstruowania ruchomych stopów.
Na razie zastanówmy się, dlaczego na wykresie 4.7 umiejscowiłem swój stop akurat
w tym, a nie innym miejscu.
Nie ma co ukrywać, że jest w tym trochę subiektywizmu. Aby jednak odpowiedzieć
rzeczowo na to pytanie, pozwólcie, że - posiłkując się wykresem 4.7 - dokonam
krótkiej oceny obecnej sytuacji technicznej analizowanego indeksu.
Nie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, że indeks po zaliczeniu lokalnego POO
(zielona strzałka) wszedł w korektę. Silna formacja ABCD plus zgrupowane zniesienia
są wystarczającym uzasadnieniem dla takiego scenariusza.
Oczywiście nie można w jednoznaczny sposób ocenić zasięgu tej korekty. Jeśli
jednak, bazując na wykresie dziennym, dochodzimy do wniosku, że mamy do czynienia
z silnym rynkiem, który zatrzymał się wcześniej w bardzo ważnym i newralgicznym
obszarze, taka korekta nie powinna trwać zbyt długo.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Dlatego przebicie zaznaczonych na wykresie dwóch - niezwykle ważnych - zgrupowanych
ze sobą poziomów zniesień potraktowałbym jako sygnał słabości rynku
i wolałbym wtedy nie posiadać żadnych otwartych pozycji.
Ponadto zniesienia poprzedzających fal przekraczające tak istotne poziomy jak
78,6% i 88,6% zawsze traktuję jako ważne sygnały płynące z rynku - nawet jeśli do tego
typu zdarzeń dochodzi na wykresach 30-minutowych.
Ktoś jednak mógłby w tym miejscu zapytać, dlaczego zamierzam wyjść z rynku
akurat na takim poziomie, skoro bezpośrednio pod nim rozlewa się obszar totalnie
silnego wsparcia?
Jest to na pewno zasadne pytanie. Jednak odpowiem na nie w podobny sposób, jak
to czyniłem już poprzednio. Nie mam oporów przed wielokrotnym inicjowaniem transakcji
w obliczu silnego poziomu wsparcia. Wiem, że taka zabawa kosztuje. Ale wiem
również to, że w tego typu obszarach decydują się tak naprawdę losy rynku - przynajmniej
dla horyzontu średnioterminowego.
Tak więc - jak już zaznaczałem - gdy rynek zdecyduje się, w którą stronę podążać,
będzie to prawdopodobnie bardzo silny ruch (przypuszczenie to opieram na bazie obserwacji
historycznych).
W kontekście naszego przykładu moje założenie jest oczywiście prowzrostowe.
Jest to jednak tylko założenie. Dlatego przebicie wspomnianych zniesień na wykresie
4.7 byłoby dla mnie sygnałem osłabiającym możliwość realizacji powyższego
założenia.
Nie eliminującym, lecz tylko osłabiającym!
Jeśli taki scenariusz by się urzeczywistnił, to wtedy ponownie skoncentruję uwagę
na wnikliwej obserwacji żółtej strefy wsparcia. Przyglądając się temu obszarowi, szukałbym
oczywiście sygnałów świadczących o zasadności otwierania nowych długich
pozycji na kontraktach. Gdyby takie sygnały się pojawiły, to wówczas z powrotem zainicjuję
transakcję.
I ostatnia kwestia w tym kontekście.
To prawda, że proces ustawiania poziomów ruchomych stopów nacechowany jest
odrobiną subiektywizmu. Nie zawsze bowiem uzyskujemy jedną strefę zgrupowanych
zniesień, którą można posłużyć się do umiejscowienia zlecenia stop loss. Jak wiemy,
czasami tych poziomów może być więcej. Musimy wtedy arbitralnie wybrać jeden
z pośród kilku tego typu obszarów.
Osobiście - ustawiając (i często codziennie modyfikując) swoje ruchome stopy, wychodzę
z założenia, że zawsze można odszukać na wykresie takie miejsce, po przekroczeniu
którego moje pierwotne założenia rynkowe uległyby pewnemu osłabieniu.
Zatem dokonując procesu grupowania zniesień, próbuję dopasować uzyskane poziomy,
do takich właśnie kluczowych miejsc. Oczywiście wymaga to sporego doświadczenia
i konieczności przeanalizowania setek wykresów.
Na wykresie 4.7 tym newralgicznym miejscem był według mnie poziom, w którym
nałożyły się na siebie dwa niezmiernie istotne zniesienia (w dalszej części tego rozdziału
przedstawię jeszcze wiele przykładów dotyczących konstruowania poziomów ruTECHNIKI
FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
chomych stopów, tak więc po przerobieniu tego materiału powinniście poradzić sobie
z ewentualnym wdrożeniem tej dość złożonej techniki).
Zobaczmy zatem, jak przebiegały dalsze notowania analizowanego indeksu
(wykres 4.8).
Wykres 4.8
WIG 20 spadł jeszcze kilkanaście punktów, powstała kolejna wiarygodna formacja
XABCD i nastąpiło dość silne wzrostowe odreagowanie powstrzymane przez znaną
nam już strefę zniesień Fibonacciego (pokazuje to zielona strzałka).
Widzimy, że w sumie niewiele brakowało, by zadziałało nasze zlecenie zabezpieczające.
Jednak zachodzące na siebie zniesienia 78,6% i 88,6% powstrzymały presję podażową.
Tak to właśnie z tymi poziomami bywa. Niezmiernie często funkcjonują jako
obszary niezwykle silnych wsparć/oporów. Warto o tym pamiętać, gdyż są to naprawdę
kluczowe i newralgiczne strefy na wykresie.
Dlatego kiedy przeprowadzałem proces grupowania zniesień (w celu odnalezienia
dogodnego miejsca dla umieszczenia zlecenia zabezpieczającego) i zorientowałem się,
że te dwa poziomy zachodzą na siebie, wiedziałem od razu, gdzie umieszczę swój stop
loss. Można powiedzieć, że był to odruch automatyczny.
Tak więc, jeśli będziecie kiedykolwiek poszukiwać poziomu nadającego się do ustawienia
ruchomego stopu, zwracajcie baczną uwagę na poziomy zniesień wchodzące
w skład zgrupowanego obszaru. Jeśli odnajdziecie tam 78,6 i 88,6% - to prawdopodobGEOMETRIA
FIBONACCIEGO
nie będzie to właściwe miejsce. Nie jest to żadna reguła, ale jak sądzę, dość użyteczna
wskazówka. I tak naprawdę powyższa uwaga ma charakter bardziej ogólny i odnosi się
w sumie do wszystkich zgrupowanych obszarów. Zatem te z nich, w których występują
wspomniane wartości, należy zawsze traktować bardzo poważnie.
Tyle - jeśli chodzi o uwagi natury ogólnej. Dodajmy kolejny dzień do wykresu
i zobaczmy, czy nie wniósł przypadkiem czegoś nowego do naszego obecnego obrazu
analizowanego indeksu (un/kres 4.9).
Wykres 4.9
Sesja z pewnością nie należała do najsłabszych. Widzimy, że indeks z wielkim
impetem przebił poziom oznaczony zieloną strzałką. To bez wątpienia bardzo silny
sygnał, który z powodzeniem mógł zostać wykorzystany do akumulacji kolejnych
długich pozycji na kontraktach bądź akcji wchodzących w skład indeksu.
Rynek naprawdę pokazał siłę. Pamiętacie zapewne formację ABCD. Kończyła się
właśnie na zgrupowanym obszarze zniesień, który na tej sesji został jednoznacznie
przebity. Niewątpliwie mamy do czynienia z ważnym wydarzeniem - zapowiadającym
dobre dni dla posiadaczy długich pozycji.
Jak pewnie dostrzegacie - przekonfigurowałem trochę poziom bezwarunkowego zlecenia
stop loss. Gdy szukałem właściwego miejsca, okazało się, że był to w zasadzie jedyny
możliwy poziom, ponieważ tylko w tym obszarze zniesienia zgrupowały się ze sobą
wręcz książkowo - tworząc ważną strefę wsparcia.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykorzystując wykres 4.9, chciałbym poruszyć jeszcze jedną, dość ważną
kwestię.
Zgodzicie się pewnie ze mną, że gdyby rynek zszedł w tej chwili poniżej obszaru
zaznaczonego na wykresie zieloną strzałką - to byłby to bardzo negatywny sygnał.
Taka pułapka hossy mogłaby zwiastować mocną wyprzedaż na rynku.
Jeśli tak, to dlaczego nie umieścić zlecenia zabezpieczającego bezpośrednio pod
tym obszarem?
Być może takie posunięcie uchroniłoby nas od dotkliwych strat?
Odpowiem w ten sposób. Gdyby nie bliskość silnego poziomu wsparcia (żółty prostokąt
na wykresie 4.8) powyższa argumentacja byłaby dla mnie przekonująca i prawdopodobnie
ustawiłbym swój stop kilka punktów poniżej przebitego wcześniej zgrupowanego
obszaru zniesień Fibonacciego.
Jednak na tym etapie rozwoju sytuacji rynkowej powraca cały czas kwestia znaczenia
i ważności poziomów wsparć i oporów, którymi się obecnie zajmujemy.
Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że ewentualne zejście rynku poniżej wspomnianej
strefy POO - w obliczu cały czas silnie oddziałującego wsparcia - nie byłoby,
aż tak druzgocącym wydarzeniem.
Jak wiadomo, rynek przed silnym wybiciem może zbierać siły. Tak więc, zanim nie
wykrystalizuje się znaczący ruch wzrostowy - znane są sytuacje gwałtownych i nerwowych
ruchów na ważnych poziomach wsparć (podobnie jest zresztą z poziomami oporów).
Dlatego ewentualny spadek rynku poniżej analizowanych zniesień można by było potraktować
właśnie w taki sposób. Pogłębienie spadku i przebicie poziomu 2205 punktów zapowiadałoby
już według mnie możliwość pojawienia się większych kłopotów i problemów
z realizacją pierwotnego scenariusza.
Sprawdźmy zatem, czy mieliśmy do czynienia z pułapką hossy, zerkając na kolejny
wykres (Wykres 4.10).
Jak widać nie ma mowy o żadnej pułapce. Rynek jednoznacznie potwierdził wcześniejsze
wybicie i nabiera ogromnego rozpędti.
Ponownie podniosłem poziom mojego zlecenia zabezpieczającego, wykorzystując
do tego nowy zgrupowany obszar zniesień. Jestem przekonany, że gdyby rynek spadł
poniżej tej silnej strefy wsparcia (przebijając wcześniej zniesienia wskazywane przez
czerwoną strzałkę), to prawdopodobnie ponownie znaleźlibyśmy się szybko w obszarze
żółtego prostokąta.
Zastanówmy się jednak nad innym ciekawym zagadnieniem.
Niezmiernie często zewnętrzne zniesienia ważnych i wyrazistych fal funkcjonują
jako silne poziomy wsparć/oporów.
Osobiście przywiązuję ogromne znaczenie do trzech poziomów tego typu zniesień:
113%, 127,2% i 161,8%.
Zobaczmy w tym kontekście ponownie wykresy 4.9 i 4.10.
Na pierwszym z nich odszukajcie zewnętrzne zniesienie określonej fali wynoszące
127,2%, a na drugim spróbujcie znaleźć 161,8%. Na pewno nie będziecie mieli z tym
żadnego problemu. Po co o tym w ogóle wspominam?
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 4.10
Tak jak zaznaczałem przed momentem, wyszczególnione poziomy nie pozostają
często obojętne dla notowań badanych walorów.
Dlatego analizując wykresy, nanoszę na nie zawsze wspomniane zewnętrzne zniesienia
odpowiednio dobranych fal i obserwuję zachowanie cen w tych obszarach.
Nie muszę podkreślać, że tego typu poziomy mają jeszcze większe znaczenie na
wykresach w skali dziennej. Wrócę za chwilę do tej tematyki i udowodnię, że jeśli zewnętrzne
zniesienia fal współgrają z innymi poziomami powstałymi na bazie szeroko
rozumianych technik Fibonacciego, to uzyskujemy wówczas naprawdę nieprzeciętnie
silne strefy wsparć/oporów (zresztą wiecie już o tym doskonale).
Powyższe uwagi potraktujcie jako małą dygresję i krótki przerywnik w bieżących
rozważaniach.
Zobaczmy zatem na wykresie 4.11, czy indeks sprostał następnemu lokalnemu obszarowi
oporu?
No cóż. Wszystkim posiadaczom długich pozycji życzyłbym takiej sesji.
Indeks przebił ten opór naprawdę w iście gwiazdorskim stylu (zapewne zastanawiacie
się, skąd się nagle pojawiła ta strefa oporu? Proszę przypomnieć sobie wykres 4.4.
Indeks przebił właśnie górny obszar zniesień z tego wykresu. Warto również nadmienić,
że poziomy cenowe powstałe na bazie zewnętrznych zniesień (127,2% i 161,8%) zupełnie
nie zadziałały w naszym przypadku. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze warto
zwracać na nie baczną uwagę).
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.11
Po szaleńczym ruchu notowania zatrzymały się pod kolejną strefą zgrupowanych
zniesień (jak je skonstruowałem - o tym za chwilę).
Na razie skoncentrujmy naszą uwagę na dwóch kwestiach.
Zapewne dostrzegacie na wykresie 4.11 wewnętrzną linię trendu (czarne oznaczenie).
Nie ukrywam, że bardzo często posługuję się w analizach liniami wewnętrznymi.
Wydaje mi się, że ich wiarygodność jest często większa niż klasycznych linii trendu.
Niejednokrotnie oprócz tego, że nanoszę takie linie na wykres, staram się również
tworzyć linie równoległe do wewnętrznych linii trendu. Tak właśnie zrobiłem na wykresie
4.11. Górnej linii nie dało się dopasować, natomiast dolna funkcjonuje nie najgorzej.
Jeśli nie jesteście jeszcze przekonani do tej techniki, naprawdę gorąco ją rekomenduję.
Jest to użyteczna metoda i co ważne - generuje często wartościowe sygnały (wspominałem
już o tym wielokrotnie).
Przejdźmy teraz do konstrukcji ruchomych stopów.
Jak widać na analizowanym wykresie, zaznaczyłem na nim dwa możliwe poziomy
ustawienia zlecenia zabezpieczającego. Nie ukrywam, że w tej transakcji wykorzystałbym
prawdopodobnie ten wyżej umiejscowiony. Dlaczego? Czyżby nadszedł już czas
ochrony osiągniętych zysków?
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Według mnie cały czas jesteśmy w strefie oddziaływania silnego wsparcia powstałego,
jak wiadomo, na bazie wykresu dziennego i w dalszym ciągu można się spodziewać
kontynuacji wzrostów.
Widzimy jednak, że na wcześniej przebitą strefę oporu (POO) nałożyła się idealnie
linia powstała na bazie wewnętrznej linii trendu. Tak więc, gdyby rynek zaczął spadać
- przebiłby najpierw wewnętrzną linię trendu, następnie obszar zniesień Fibonacciego
i wspomnianą linię równoległą (pokazuje to czerwona strzałka). Wydaje mi się, że przebicie
wymienionych poziomów zapowiadałoby możliwość wystąpienia jeszcze większej
przeceny na WIG-u 20, dlatego wolałbym być wtedy poza rynkiem.
Granicznym poziomem jest dla mnie 2237 punktów. Ewentualny spadek poniżej tej
strefy wsparcia skomplikowałby bardzo możliwość realizacji zakładanego scenariusza
wzrostowego (oczywiście nie wyeliminowałby takiej możliwości).
Bazując na tym przykładzie, chciałbym wspomnieć jeszcze o jednej kwestii.
Często tak się zdarza, że do ustawiania zleceń stop (chodzi oczywiście o ruchome
stopy) wykorzystuję wcześniej przebite obszary zniesień Fibonacciego, które - jak
wiadomo - mogą pochodzić z wykresów intradayowych bądź dziennych.
Widzimy, że właśnie tak postąpiłem w omawianym przykładzie i - jak zobaczycie
za chwilę - jeszcze wiele razy skorzystam z takiej opcji.
Tak więc jest to ważna informacja, która niewątpliwie wzbogaca nasze możliwości
wyznaczania tych niezwykle istotnych poziomów na wykresie.
I na koniec - pomówmy jeszcze o najwyżej usytuowanym POO. W jaki sposób
skonstruowałem ten obszar?
Wyjaśnia to un/kres 4.12.
Przy konstrukcji tego POO posłużyłem się dwoma zniesieniami zewnętrznymi
(zielona i fioletowa linia przerywana), jednym wewnętrznym (czerwona linia przerywana)
i analizą ekspansji dwóch fal (niebieskie oznaczenia).
Jak widać, powstała dość ściśle zgrupowana strefa oporu, która ma szansę zatrzymać
na pewien moment wzrosty indeksu. Nie jest to oczywiście jakiś wyjątkowo istotny
obszar potencjalnego oporu. Niemniej jednak warto będzie poobserwować zachowanie
indeksu w tym rejonie. Jak zwykle - na tym etapie rozwoju sytuacji rynkowej - przebicie
wspomnianej strefy oporu traktowałbym jako dogodne miejsce do ewentualnego
powiększania posiadanych pozycji. Ale czy na pewno?
Trochę się rozpędziłem i zapomniałem, że od czasu do czasu warto również spojrzeć
na wykresy w skali dziennej i tygodniowej. Być może taki horyzont czasowy - ze
swoimi wskazaniami naniesionymi na skalę 30-minutową- zmieni zupełnie nasz punkt
widzenia odnośnie przewidywań, co do dalszego rozwoju sytuacji rynkowej.
Spójrzmy zatem na wykresy sporządzone w skali dziennej (wykres 4.13) i tygodniowej
(4.14).
Zacznijmy od wykresu w skali dziennej (4.23). Czy słyszeliście kiedykolwiek o technice
grupowania zniesień zewnętrznych? Wątpię. Naprawdę garstka ludzi na świecie
zna, stosuje i docenia tę metodę. Prawdziwy diament w świecie tradingu.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.12
1+00 1030 1190 1230 2140
10, 11 12. 10. 17 « tO 22 23 M » 20. 20 »
Wykres 4.13
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 4.14
Poeksperymentujcie trochę z tą techniką. Zrozumiecie i uwierzycie wtedy szybko, że to,
co przedstawia wykres 4.13, to nie jest żadnym przypadkie, czy też zbiegiem okoliczności.
Jak wiecie, w prezentowanym przykładzie bardzo rzadko skupiam się na eksponowaniu
poszczególnych wartości zniesień czy też różnego rodzaju projekcji cenowych.
Sami przecież możecie dokładnie sprawdzić interesujące was obszary zgęszczeń (treningu
nigdy za wiele).
Omawiając ten i następny wykres, zrobię jednak wyjątek. Są to ważne przykłady
i zależy mi bardzo, byście dobrze uchwycili ich ideę.
Jak już wiemy, wykres 4.13 przedstawia zewnętrzne zniesienia trzech wyraźnych fal.
Tak więc zniesienie fali zaczynającej się od niebieskiej strzałki wynosi 223,6%. Nie
ma co ukrywać - 2.236 jest współczynnikiem magicznym. Trochę oczywiście żartuję.
Niemniej jednak posiadam w kolekcji sporo wykresów prezentujących i udowadniających,
iż wspomniany współczynnik cechuje się wręcz niezwykłą skutecznością
i uniwersalnością.
Zniesienie kolejnej fali (pokazuje ją zielona strzałka) wynosi 161,8%. Ten współczynnik
wszyscy dobrze znamy, zatem przejdźmy od razu do zniesienia ostatniej fali
(czerwona strzałka), które wynosi 150%.
Jak widać, wszystkie poziomy perfekcyjnie nałożyły, się na siebie, tworząc ważny
poziom oporu. Podoba się wam grupowanie zewnętrznych zniesień? Stosujcie tę technikę
i nikomu o niej nie mówcie. Taka moja szczera rada.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Przyjrzyjmy się teraz bliżej wykresowi 4.14 sporządzonemu w skali tygodniowej.
Wydaje mi się, że wykres jest dość czytelny i tak naprawdę mógłbym zaniechać
jakiegokolwiek opisu. Dla porządku jednak wymienię metody, którymi posłużyłem
się do wyznaczenia kolejnych zgrupowanych ze sobą poziomów.
Jeśli zatem zakres fali XZ pomnożymy przez 0.886 i uzyskaną wartość dodamy do
początku następnej fali wzrostowej, to otrzymamy pierwszy interesujący nas poziom
projekcji (określa go pozioma zielona linia na wykresie). Identyczną procedurę stosujemy
dla fali YZ, tylko zamiast współczynnika 0.886 - stosujemy 1.5 (niebieska linia).
Ostatnia projekcja również dotyczy fali YZ. Tym razem mnożymy jej zakres przez
0.5 i uzyskaną wartość dodajemy do punktu Z (szczyt fali YZ).
Naniesione zniesienia wypadły prawie w identycznym obszarze jak zniesienia
zewnętrzne z wykresu 4.13 (dla większej przejrzystości na wykresie 4.14 zaznaczyłem
fioletową strzałką falę, na której bazie dokonywałem wcześniej grupowania zniesień
zewnętrznych).
Nie ma co ukrywać, że uzyskaliśmy naprawdę istotny poziom oporu, który przecież
zadziałał już wcześniej z wielką skutecznością (pokazuje to dokładnie fioletowa
strzałka na wykresie 4.13).
Czy tym razem strona popytowa wykaże się większą determinacją i sforsuje tę podażową
zaporę?
Przekonajmy się o tym, przechodząc z powrotem na skalę 30-minutową.
Wykres 4.15
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Oczywiście całkowity zakres tej strefy oporu (bazując na wartościach skrajnych)
skopiowałem i zaznaczyłem na wykresie intradayowym - posługując się jak zwykle
żółtym prostokątem (wykres 4.15).
Wykres przedstawia niewątpliwie bardzo interesującą sytuację.
Widzimy, że indeks wybija się dynamicznie z krótkiej konsolidacji (zielona strzałka)
i wchodzi w silną strefę oporu. Dla porządku zaznaczę, że wspomnianą strefę - oprócz
żółtego prostokąta - tworzy również poziom zniesień powstałych na bazie wykresu
30 minutowego (sposób konstrukcji prezentuje wykres 4.12). Oczywiście obszar zbudowany
w oparciu o wykres dzienny i tygodniowy jest niewspółmiernie ważniejszy i silniejszy.
Jednak bliskość tych poziomów wzmacnia według mnie jeszcze bardziej znaczenie
omawianej strefy oporu, która - jak pokazuje to wykres 4.15 - nie była obojętna
dla notowań analizowanego indeksu.
Wig 20 z wielkim impetem przetestował ten poziom (ogromna czarna świeca), po
czym z równie wielkim dynamizmem opuścił omawianą strefę. Następnie ponownie
próbował sforsować żółty prostokąt - wchodząc lekko w jego obszar (niebieska strzałka),
ale ta próba okazała się nieudana i w rezultacie indeks znalazł się poniżej wewnętrznej
linii trendu.
Jakie zatem możemy wyciągnąć wnioski z tak przeprowadzonej analizy?
Bardzo konstruktywne. Mamy do czynienia z niezmiernie istotnym poziomem
oporu i według mnie należy w takim wypadku zacieśnić ruchomy stop.
Na wykresie zaprezentowałem dwa alternatywne poziomy, które mogą być wykorzystane
do ustawienia wspomnianego zlecenia stop loss.
Osobiście wybrałbym poziom 2263 pkt. Chociaż nie byłoby dużym błędem, gdyby
ktoś postanowił umieścić zlecenie zabezpieczające pod uwidocznionym obszarem zniesień
Fibonacciego. Kwestia indywidualnego wyboru.
Wydaje mi się, że w obliczu tak newralgicznej strefy warto bacznie obserwować
rynek i potraktować każdą najmniejszą słabość indeksu jak sygnał do zamykania części
bądź całości swoich pozycji. Dla mnie ewidentną słabością byłoby jednoczesne przebicie
przez WIG 20 obszaru niewielkiej konsolidacji (jej dolny poziom określa na wykresie
czerwona linia) i uwidocznionej (czarnej) linii - powstałej na bazie WLT.
Ewentualne zejście indeksu poniżej wymienionych przed momentem poziomów
nie oznacza oczywiście, że rynek nie zdoła ostatecznie sforsować obszaru żółtego prostokąta.
Taka opcja jest naturalnie prawdopodobna, jednak jej realizacja mogłaby wówczas
napotkać spore trudności i przedłużyć się nieco w czasie.
Podsumujmy ten przykład.
Wspominałem wielokrotnie, że warto łączyć ze sobą różne horyzonty czasowe i na
podstawie takich analiz wyciągać wnioski inwestycyjne. Powyższy przykład pokazał,
jak to robić w praktyce.
Ważne jest również to, żeby umieć nadać poszczególnym strefom wsparć/oporów
(generowanym w różny sposób i w różnych skalach czasowych) odpowiednie znaczenie
i radzić sobie z wyodrębnianiem tych najbardziej istotnych.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Na wykresie 4.15 żółty prostokąt symbolizuje na pewno wyjątkowo kluczowy
opór. Ewentualne przebicie takiego obszaru byłoby dla mnie potwierdzeniem siły
rynku i takie wydarzenie mogłoby mnie ukierunkować na powiększanie z klientami
długich pozycji.
Z drugiej strony zacieśnienie stopu nie oznacza, że w obliczu tego oporu należy jak
najszybciej wycofać się z rynku. To rynek musi najpierw odsłonić swoje zamiary, a my powinniśmy
spróbować się im podporządkować. Wszystkie opory przecież kiedyś pękają.
Niemniej jednak wielką sztuką jest to, by pozwolić zyskom rosnąć i jednocześnie - w
jakiś racjonalny (kompromisowy) sposób - dbać o osiągnięte już zyski. Jeśli nauczycie się
godzić ze sobą te dwie kwestie, to z pewnością będziecie wielkimi graczami.
Sprawdźmy na kolejnym wykresie, który scenariusz zaczął się realizować (wykres 4.16).
Wykres 4.16
O czym ja w ogóle opowiadałem? O jakimś oporze? Że żółty prostokąt?
Uwierzcie mi jednak - był to naprawdę istotny poziom. Był, bo w tej chwili przeistoczył
się w potężne wsparcie.
Jak widać, nasz stop pozostał nietknięty, a rynek pokazał naprawdę wielką siłę.
Tak jak wspominałem, przebicie żółtej strefy w takim stylu można z powodzeniem
potraktować jako wiarygodny sygnał kontynuacji trendu wzrostowego. I tu wkraczamy
w ważne zagadnienie natury psychologicznej. Bowiem większość osób zajmujących się
inwestowaniem pieniędzy na rynkach kapitałowych - w sytuacji prezentowanej na wyGEOMETRIA
F1BONACCIEGO
kresach 4.15 i 4.16 - myślałaby tylko o tym, żeby jak najszybciej zrealizować spory zysk
i pożegnać się z posiadaną pozycją. A ja sugeruję coś zupełnie innego.
Skoro przebiliśmy kluczowy poziom, to dlaczego nie zwiększyć swojej pozycji?
Przecież rynek poinformował nas właśnie, że prawdopodobnie zamierza odbyć trochę
dalszą podróż, a obrany kierunek to północ (no, może północny wschód). Dlaczego tego
nie wykorzystać? Wiem, że łatwo się o tym pisze. Trochę trudniej niestety walczy się
z naszymi przekonaniami i barierami - w realnym świecie tradingu.
Wracajmy do naszych wykresów.
Jak wiecie, analizując dogłębnie skalę 30-minutową, lubię od czasu do czasu zaglądać
na skalę dzienną i tygodniową. Przed chwilą zresztą przebiliśmy ważny obszar
powstały na bazie tych skal. Chciałbym, byście zerknęli za chwilę na poniższy wykres
(skala dzienna), ponieważ ponownie zbliżamy się do ważnej strefy oporu.
Pamiętajcie jednak cały czas o kwestii interpretacji znaczenia i ważności nowo
odkrywanych poziomów. Ten, który za chwilę zobaczycie, jest na pewno istotny.
Jednak obszar przebity przed momentem klasyfikuję zdecydowanie wyżej w hierarchii
ważności. Ma to oczywiście swoje konsekwencje w kontekście podejmowanych
decyzji inwestycyjnych. O tych decyzjach za chwilę - najpierw obejrzyjmy
wykres 4.17.
Wykres 4.17
Wiecie, jak można by zatytułować ten wykres? Na przykład: „0.618 i 1.618 atakują".
196
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
OK. Nigdy nie miałem głowy do tytułów, zostawmy więc ten temat.
Niemniej jednak na wykresie 4.17 występują tylko wymienione przed momentem
współczynniki. Żadnych innych. Myślę, że rozumiecie treść tego obrazu.
Mamy tutaj do czynienia z analizą ekspansji fali YZ (0.618) i z APP tej fali (1.618).
Niebieska przerywana linia oznacza zakres fali, dla której wyznaczyłem poziom zniesienia
zewnętrznego (1.618). W górnej prawej części wykresu pokazałem również zniesienie
zewnętrzne dla fali oznaczonej fioletową przerywaną linią (1.618). Wszystkie
poziomy (z wyjątkiem tego ostatniego) idealnie się zgrupowały, tworząc dość wiarygodną
strefę oporu.
Nanieśmy zatem ten uwidoczniony obszar na wykres 30-minutowy i przebadajmy
zachowanie indeksu w tym rejonie (wykres 4.18).
Wykres 4.18
Indeks jak zaczarowany - wszedł w obszar żółtego prostokąta i błyskawicznie
wycofał się z niego, generując potencjalny sygnał zamknięcia części bądź całości posiadanych
pozycji (pokazuje to czerwona strzałka).
Osobiście nie zamknąłbym wszystkich pozycji na tym poziomie. Część zapewne
tak, natomiast wszystkie pozostałe sugerowałbym z pewnością pozamykać na
poziomie 2305.
Zobaczcie, jak fenomenalnie zgrupowały się w tym obszarze zniesienia. Również
w tej okolicy biegnie wiarygodna (testowana kilka razy) dolna linia kanału trendowego.
GEOMETRIA FIBONAC CIEGO
Po przebiciu tych poziomów nic chciałbym być na rynku, gdyż spodziewałbym się
wtedy znacznego pogorszenia koniunktury.
Jeszcze drobna uwaga techniczna.
Dostrzegacie zapewne na omawianym wykresie niebieską strzałkę, która wskazuje
lukę hossy, i silną białą świecę przebijającą ważny opór. Bardzo często wykorzystuję
dolne, bądź górne krawędzie luk (zwłaszcza tak okazałych) jako punkty zaczepienia
przy konstrukcjach zniesień Fibonacciego (nauczyłem się tego od J. DiNapolego).
Uzyskane w ten sposób zniesienia są niejednokrotnie respektowane przez rynek
i na pewno warto wprowadzić tę interesującą metodę, do własnego zbioru technik giełdowych.
Tyle w kwestii technicznej.
Dodajmy tym razem dwa kolejne dni do wykresu 4.18 i przeanalizujmy wykres 4.19.
Wykres 4.19
Wiem, za chwilę zlinczujecie mnie słowami krytyki, że tak dobrałem ten przykład,
by nie zadziałał żaden stop, a zyski rosły oczywiście w nieskończoność. Stworzy to na
pewno pozory idealnego systemu transakcyjnego.
Spokojnie. Zaraz jakiś stop wyrzuci nas z pewnością z rynku. Na razie jednak udało
się na nim pozostać - choć już niewiele brakowało.
Co przedstawia powyższy wykres?
Znowu mamy ciekawą sytuację. Niewątpliwie żółty prostokąt zadziałał i determinuje
cały czas przebieg bieżących notowań. Na wykresie pojawiła się również formacja
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
ABCD, która zatrzymała się idealnie na zgęszczeniu Fibonacciego. To jest pozytywny
sygnał wzmocniony dodatkowo wyjściem indeksu poza granicę niewielkiego kanału
trandowego. Wcześniej jednak WIG 20 przebił dolną linię głównego kanału, generując
tym samym negatywny sygnał.
Można zatem powiedzieć, że znajdujemy się nad stosunkowo ważnym wsparciem i
jednocześnie w obliczu silnie oddziałującej strefy oporu. Który obszar okaże się silniejszy
i jakie powinny być w związku z tym nasze działania?
Nie ukrywam, że w obecnej sytuacji byłbym raczej optymistą.
Na tym etapie nie zwiększałbym na pewno posiadanych pozycji, ale również nie
próbowałbym ich na razie redukować. Według mnie jedyną racjonalną strategią jest
w tej chwili obserwacja rynku i czekanie na jakiś wyraźny sygnał.
Tak jak wspominałem, oczekiwałbym jednak powtórnego testowania żółtej strefy
oporu i kontynuacji ruchu wzrostowego. Za takim scenariuszem przemawiają następujące
czynniki:
• przebiliśmy niedawno wyjątkowo ważny obszar oporu (zuykres 4.18
- niebieska strzałka) i ten fakt powinien w dalszym ciągu
oddziaływać na rynek,
• niewątpliwie długoterminowy kontekst sprzyja cały czas realizacji
prowzrostowego scenariusza,
• na wykresie 4.19 uformowała się (kontynuacyjna) struktura ABCD
i przetestowała ważny obszar zachodzących na siebie zniesień
Fibonacciego - odbijając się od niego.
Oczywiście nie można zapominać o uwidocznionym na wykresie 4.19 obszarze
oporu. Jest na pewno ważny (powstał na bazie wykresu dziennego) i widać, że również
ma wpływ na bieżące notowania indeksu.
Dodajmy zatem dwa kolejne dni do ostatniego wykresu i oceńmy zaistniałą sytuację
(wykres 4.20).
Przede wszystkim najdłuższy na tym wykresie czarny korpus wyrzucił nas
z rynku.
To niezaprzeczalny fakt. Faktem jest również to, że następna świeca, to monstrualnych
rozmiarów biały korpus, który zakrył w całości swego czarnego brata.
Znacie powstałą formację? Jeśli czytaliście książkę DiNapolego - to pewnie tak.
Klasyczna formacja toru kolejowego, która uformowała się idealnie na ważnym wsparciu.
Jakie płyną z tego wnioski inwestycyjne?
Bardzo konkretne. Wyjście indeksu powyżej górnego poziomu białego korpusu to
sygnał do ponownego otwierania długich pozycji. Jak widać na wykresie 4.20, do takiego
wybicia jeszcze nie doszło. Uformował się natomiast bardzo wiarygodny kanał trendowy
i nie ukrywam, że ewentualne przebicie jego górnej linii, również potraktowałbym
jako dogodny moment do powtórnego wejścia na rynek. Skąd taka strategia?
Wykres 4.20
Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że obszar zgrupowanych zniesień
Fibonacciego doskonale wypełnia swoją rolę. Rynek ewidentnie respektuje poziom tego
wsparcia.
Dlatego można w takim wypadku przyjąć założenie, że indeks - wspierany zgrupowanym
obszarem zniesień - zbiera siły do ponownego zaatakowania szczytu (cały
czas biorę pod uwagę długoterminowy kontekst i wcześniejsze, pozytywne, dokonania
indeksu na skali 30-minutowej).
Z drugiej strony, na wykresie 4.20 zaprezentowałem również negatywny sygnał.
Ponowne podejście rynku pod żółtą strefę oporu (pokazuje to czerwona strzałka) i nagłe
dynamiczne cofnięcie nie jest na pewno oznaką siły analizowanego indeksu.
Jak zatem rynek wybrnie z tej patowej sytuacji? Dojdzie do wybicia górą czy dołem?
Sprawdźmy to na następnym wykresie.
Już wszystko wiadomo. Zielona strzałka na wykresie 4.21 wskazuje na potężne
wybicie indeksu potwierdzone obrotem (nie pokazałem tego na wykresie). Rynek
przebił również poziom 0.618 zniesienia spadkowej fali, zaznaczonej na wykresie fioletową
przerywaną linią. Warto zauważyć, że poziom tego zniesienia zazębił się idealnie
z czarną poziomą linią, która określa dość istotną strefę lokalnego oporu (pokazuje to
niebieska strzałka). Uzyskujemy zatem dodatkowe potwierdzenie siły rynku.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.21
GEOMETRIA HBONACCIEGO
Tak więc indeks znalazł się ponownie na terytorium żółtego prostokąta i, co istotne,
widzimy, że zadziałała na wykresie zasada zmiany biegunów, która przeistoczyła
lokalny opór (wspomniane zniesienie plus czarna linia) w nowe wsparcie.
Na wykresie 4.21 pozostawiłem zgrupowane zniesienia Fibonacciego, gdyż
w dalszym ciągu ten obszar spełnia rolę ruchomego stopu (a dokładnie poziom kilku
punktów poniżej tej strefy).
I na zakończenie tego wątku - ostatnia kwestia. Gdyby rynek wybił się powyżej
żółtego prostokąta (pokazuje to czerwona strzałka), taki ruch potraktowałbym jako
sygnał do inicjowania kolejnych transakcji, ponieważ indeks znajdowałby się wówczas
powyżej dwóch strategicznych poziomów oporu (un/kres 4.18 - żółte prostokąty).
Zobaczmy na wykresie 4.22 z jak spektakularnym ruchem mieliśmy do czynienia.
Dla lepszej orientacji pozostawiłem na powyższym wykresie żółty prostokąt
z poprzedniego wykresu.
Jak widać, trochę się już od tego obszaru oddaliliśmy.
Warto odnotować styl, w jakim indeks pokonał żółtą strefę oporu.
Dostrzegacie największą lukę hossy na tym wykresie? Trudno jej nie zauważyć.
W taki właśnie sposób indeks opuścił wspomnianą strefę, potwierdzając tym
samym ogromną determinację kupujących.
Na zoykresie 4.22 namalowałem również dość wiarygodny kanał trendowy (indeks
właśnie go opuścił, generując sygnał sprzedaży dla daytraderów) i określiłem nowy
poziom ruchomego stopu. Obszar zniesień nie jest specjalnie mocno zgrupowany, niemniej
jednak wyznacza według mnie ważne miejsce na wykresie.
Gdyby rynek przebił ten poziom i znalazł się ponownie w obszarze żółtego koloru
- czekałbym na ewentualne pojawienie się nowego sygnału kupna (będąc oczywiście
poza rynkiem).
Dodajmy kolejny dzień do wykresu 4.22 i zobaczmy, co wydarzyło się dalej (zuykres
4.23).
Po dość gwałtownym spadku WIG 20 zatrzymał się na zniesieniach nie powodując
jednak konieczności zamknięcia niedawno otwartych pozycji (choć znów niewiele
brakowało).
Po raz kolejny przekonujemy się, że zgrupowane zniesienia, stanowią ważne
obszary na wykresie i warto budować przeróżne strategie inwestycyjne, opierając się na
ich funkcjonalności i niezawodności.
Na wykresie 4.23 widzimy, że indeks - na zaznaczonej strefie wsparcia - wszedł
w kilkugodzinną konsolidację, po czym gwałtownie wybił się z niej, potwierdzając jednoznacznie
wagę tego obszaru.
Zobaczmy na następnym wykresie, jak daleko wspomniane wybicie wyniosło nasz
rodzimy benchmark (4.24).
Niczego sobie ruch. Prawda?
Pozwólcie, że ponownie odkryję przed wami trochę swojego warsztatu i jeszcze
raz wyeksponuję technikę wewnętrznej linii trendu i powstałych na jej bazie linii
równoległych.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.23
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Na loykresie 4.24, czerwona pogrubiona linia to właśnie WLT.
Jak już zaznaczałem, bardzo często posiłkuję się tego typu liniami, gdyż satysfakcjonuje
mnie ich użyteczność. Oprócz samych linii nanoszę na wykres linie równoległe
do WLT. Tak też właśnie uczyniłem na omawianym wykresie.
Widzimy, że czerwona linia razem z granatową (określającą górną część wzrostowego
kanału trentowego) wyznaczyły prawdopodobny krótkoterminowy opór dla
indeksu.
Oczywiście gdyby również na tym poziomie występowała strefa oporu powstała na
bazie wykresu dziennego, to możliwe odwrócenie trendu (przynajmniej na pewien czas)
byłoby niemalże pewne. Na powyższym wykresie nie rejestrujemy jednak takiego obszaru.
Widzimy za to poziom 2391 punktów, który określa nowe miejsce usytuowania zlecenia zabezpieczającego.
Niewątpliwie przebicie WLT i zgrupowanego obszaru zniesień uprawdopodobniłoby
szybki spadek indeksu przynajmniej do dolnej, czerwonej linii.
Zobaczmy na kolejnym wykresie, czy poziom wyznaczony przez linie czerwoną
i granatową rzeczywiście powstrzymał silny ruch wzrostowy na WIG-u 20? (wykres 4.25).
Wykres 4.25
Nie ma na świecie lepszej strategii inwestycyjnej niż kurczowe trzymanie
się trendu.
Opisywany przed momentem potencjalny opór w ogóle nie zadziałał. Rynek
z wielkim impetem posuwa się coraz wyżej.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Niemniej jednak opisywana technika wyznaczania linii równoległych do WLT
przynosi często niezwykle wymierne korzyści i na pewno warto z niej korzystać.
Dla mnie osobiście przebicie tej potencjalnej strefy oporu było kolejnym potwierdzeniem
siły rynku. Nie jest to może sygnał nakazujący otwieranie nowych pozycji.
Stanowi jednak niezaprzeczalnie dowód, że mamy do czynienia z naprawdę zdeterminowaną
stroną popytową.
Wykres 4.25 również przedstawia WLT (zupełnie inaczej poprowadzoną) i linię
równoległą do linii wewnętrznej. Przekonfigurowałem także poziom zlecenia stop,
podnosząc go o kilkadziesiąt punktów. Ewentualne przebicie czarnej, krótkoterminowej
linii trendu i WLT, a następnie zejście indeksu poniżej 2453 punktów byłoby dla
mnie wystarczającym powodem, by szybko ewakuować się z rynku.
Za moment przedstawię kolejny wykres - tym razem z naniesionym żółtym prostokątem.
Skąd ten prostokąt? Reprezentuje tradycyjnie obszar oporu skonstruowany na
bazie wykresu dziennego. Nie pokażę tego wykresu, ponieważ wspomniana strefa
oporu została wyznaczona w oparciu o znane wam już techniki (zachęcam do jej
samodzielnego skonstruowania) i stanowi właściwie tylko preludium do naprawdę
istotnego obszaru oporu, który zawisł nad rynkiem niczym ciemna gradowa chmura
i będzie za chwilę przedmiotem naszych szczegółowych rozważań.
Jak już wiecie, często tak się zdarza, że ważne grupy zniesień bądź projekcji cenowych
sąsiadują ze sobą. Dokładnie z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia za
chwilę, z tym zastrzeżeniem, iż pierwsza grupa projekcji (tego obszaru nie pokażę na
wykresie dziennym) ma według mnie mniejsze znaczenie niż druga (podstawowa)
grupa zachodzących na siebie projekcji cenowych i zniesień zewnętrznych (ten wykres
zaprezentuję już za moment).
Na razie jednak przejdziemy do wykresu 4.26, na którym - tak jak zaznaczałem
- naniosłem potencjalny opór (wspomniany żółty prostokąt) zbudowany w oparciu
0 pierwszą grupę projekcji.
Jak widzimy, pierwsza godzina notowań przyniosła kilkudziesięciopunktowy
spadek indeksu. Uwidoczniona strefa oporu zadziałała z chirurgiczną precyzją
1 niewątpliwie na cały obóz byków padł blady strach. Czy to już odwrócenie trendu
wzrostowego?
Tak naprawdę nigdy tego do końca nie wiemy. Zamiast snuć domysły, warto natomiast
skoncentrować się na odczytywaniu informacji, które rynek nam przekazuje.
A co można odczytać z powyższego wykresu? Bardzo wiele.
Na początek ważna uwaga natury technicznej. Dostrzegacie zapewne to, że poziom
zlecenia zabezpieczającego został podwyższony o kilkanaście punktów w stosunku do
wykresu 4.25. Jednak takie przemodelowanie musiało nastąpić w pierwszej godzinie
notowań WIG-u 20 (dokładnie rzecz ujmując, po pierwszych 30-minutach).
Rynek bowiem wystrzelił do góry - ustanawiając nowy szczyt, po czym z jeszcze
większym impetem cofnął się i w rezultacie cena zamknięcia świecy wypadła poniżej
poprzedniego szczytu.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 4.26
Na wykresie powstał stosunkowo słabo zgrupowany obszar zniesień, niemniej
jednak wystarczająco przekonujący, by można się nim było posłużyć do określenia
poziomu stop loss. Przebicie tego miejsca (2466 pkt.) byłoby dla mnie jednoznacznym sygnałem
do zamykania wszystkich pozycji. Ponownie możemy zaobserwować, że prawie
już doszło do takiej sytuacji. Rynek zatrzymał się dokładnie na zniesieniach, nie uruchamiając
jeszcze zlecenia stop.
Czerwona strzałka wskazuje na odbicie indeksu, które nie zdołało na razie wejść
ponownie w obszar żółtego prostokąta.
Wydaje mi się, że w takich okolicznościach przebicie dolnej linii kanału trendowego,
mogłoby zostać odczytane jako wczesny sygnał do zamykania przynajmniej części
posiadanych pozycji.
Nie ma co ukrywać, że konfrontacja indeksu z poziomem oporu - skonstruowanym
na bazie wykresu dziennego - nie wypadła specjalnie okazale dla byków.
Biorąc pod uwagę także to, że kilkanaście punktów wyżej rozciąga się jeszcze istotniejsza
strefa oporu - szansę na ponowne, spektakularne wzrosty zaczynają według
mnie słabnąć.
W tym wypadku każdy kolejny negatywny sygnał dotyczący zachowania indeksu
powinien być wykorzystywany do zamykania pozycji. Dlatego można by było również
rozważyć częściowe zredukowanie pozycji w momencie opuszczania przez WIG 20
żółtej strefy oporu (najdłuższa czarna świeca na wykresie 4.26).
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Pozwólcie, że dorzucę tym razem trzy kolejne dni w stosunku do poprzedniego wykresu
i skoncentrujmy się na analizie zaistniałej sytuacji (wykres 4.27).
Wykres 4.27
A sytuacja jest rzeczywiście wyjątkowo interesująca.
Przede wszystkim indeks przebił poziom 2466 pkt. i tym samym nie ma nas już
na rynku. Wcześniej doszło oczywiście również do przebicia dolnej linii kanału trendowego.
Pokazuje to na wykresie czerwona strzałka. Uwidoczniona luka nie wróżyła
niczego dobrego.
Po chwilowym zejściu indeksu poniżej poziomu 2466 nastąpiła dość gwałtowna
korekta wzrostowa, po której rynek wszedł jednak ponownie w fazę silnych spadków
i ostatecznie zatrzymał się kilkadziesiąt punktów niżej.
No właśnie. Ale czy dostrzegacie, w jak niezwykłym miejscu doszło do zatrzymania?
Wygląda to tak, jakbym specjalnie sterował notowaniami indeksu, by przedstawić
to, co sobie obmyśliłem, i udowodnić tym samym, że macie do czynienia z genialnym
systemem dokonywania transakcji.
Nic z tych rzeczy. Niczym nie steruję i niczego nie dopasowuję.
A czy moja metoda jest genialna? Jest skuteczna i zyskowna. Wymaga jednak nieprawdopodobnej
pracy, by umiejętnie się z nią obchodzić.
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Kiedy poproszę, byście w ramach praktyki przeanalizowali WIG 20 od początku
2002 roku - dokładnie w taki sposób, jak robimy to w niniejszym przykładzie, - zobaczycie
wtedy, że to, co napisałem w poprzednich dwóch zdaniach, jest prawdą. Jednak
aby dokonać takiej analizy, będziecie musieli poświęcić wiele cennych godzin i przygotować
się na naprawdę ciężką pracę. A potem? A potem, to już tylko sama przyjemność
z przeprowadzania zyskownych transakcji.
Wracajmy na razie do naszego przykładu.
Na tym etapie kursu wiecie już, co oznacza wiarygodna formacja XABCD, która
kończy się na zgrupowanych zniesieniach Fibonacciego - najczęściej ważny punkt
zwrotny.
Czy zatem należy myśleć o ponownym wejściu na rynek? A co z silną strefą oporu
- czyhającą niewiele punktów wyżej i wpływającą na dotychczasowy przebieg notowań
indeksu?
Wszystko to prawda. Taka strefa rzeczywiście istnieje. Ja jednak lubię płynąć
z trendem, a przecież na razie nie doszło do jednoznacznego zanegowania trendu, który
pozwolił nam już tak wiele zarobić.
I w tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na ważną kwestię. Wczujcie się w obecną
sytuację. Zarobiliście już naprawdę sporo. Z psychologicznego punktu widzenia stać
was zatem na podjęcie trochę bardziej ryzykownych działań giełdowych. Jeśli się nie
uda, to i tak w sumie wynik netto będzie spektakularny. A co, jeśli się uda i rynek zawędruje
jeszcze wyżej? Wiecie o tym, że siła wiarygodnego trendu potrafi tak naprawdę
rozbić każdy opór. Do czasu oczywiście. W którymś momencie dojdzie na pewno do
krwawej walki i byki spłyną krwią.
Na razie jednak ukształtowała się wiarygodna formacja kontynuacji i osobiście szukałbym
odpowiedniego momentu, by ponownie zainicjować transakcję - rekomendując
oczywiście długie pozycje na kontraktach bądź kupno akcji.
Gdzie zatem szukałbym dogodnego miejsca do przeprowadzenia potencjalnej
transakcji? Przebicie czerwonej, spadkowej linii trendu mogłoby być takim sygnałem.
Linia jest dość wiarygodna i widzimy, że indeks zbliżył się do niej ponownie. Czy ją
przebił? O tym opowie nam już wykres 4.28.
Jak widać, linia została przebita, jednak dopiero przy następnym podejściu, co
według mnie, jeszcze bardziej ją uwiarygodniło. Ogromnej wielkości biały korpus (cena
zamknięcia, to poziom otwarcia długiej pozycji) nie pozostawił żadnej wątpliwości, kto
rządzi na rynku. Byki zdecydowanie odzyskują władzę.
Na wykresie 4.28 zlikwidowałem dolne zgęszczenie zniesień Fibonacciego, pozostawiając
tylko górne (oczywiście w kontekście wykresu 4.27).
Rynek przebił już ten obszar (pokazuje to dolna strzałka), co odczytuję jako potwierdzenie
siły rynku. Równie dobrze mogła przecież zadziałać zasada zmiany biegunów,
gdzie silne wsparcie przeistoczyłoby się w trudną do sforsowania barierę podażową.
Tak się jednak nie stało.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.28
Na powyższym wykresie - posiłkując się kilkudniowym trendem spadkowym -
skonstruowałem również lokalną strefę oporu (górna czerwona strzałka), której przebicie
byłoby dla mnie ewentualnym sygnałem do powiększania długich pozycji.
I tylko taką rolę przypisywałbym temu obszarowi.
Oczywiście niekorzystnym sygnałem (ale również prawdopodobnym, ze względu
na istnienie silnego oporu) byłoby cofnięcie rynku i ponowne zejście poniżej dolnego
zgęszczenia zniesień.
I ostatnia kwestia. Gdzie jest usytuowane zlecenie stop loss? Jak sądzicie?
Celowo nie zaznaczyłem tego poziomu na wykresie 4.28, by skłonić was do przemyślenia
tego istotnego zagadnienia.
Zanim przeczytacie następne zdania - zastanówcie się nad tą kwestią.
Myślę, że odpowiedź jest dość prosta. Kilka punktów pod dolnym zgęszczeniem
zniesień, uwidocznionym na wykresie 4.27 (miejsce końca formacji XABCD).
Wielu wskazało zapewne na miejsce pod zniesieniami uwidocznionymi na wykresie
4.28. Jest to oczywiście dopuszczalna strefa cenowa. Osobiście jednak dałbym szansę
zaistniałej formacji i zaakceptował ewentualne przebicie tego zgrupowanego obszaru
zniesień w nadziei, że rynek i tak zrealizuje wzrostowy scenariusz.
Sprawdźmy w takim razie na następnym wykresie, jaki był dalszy przebieg notowań
indeksu (dodałem trzy kolejne dni).
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 4.29
Odpowiedź jest prosta. Indeks zdołał przebić lokalną strefę zniesień - ale jak widać
nie na długo. Sytuacja techniczna WIG-u 20 zdecydowanie zaczyna się komplikować.
Żółta strefa oporu ponownie okazała się silną barierą podażową i obóz byków nie jest
na razie w stanie poradzić sobie z tym obszarem.
Istotnym sygnałem słabości było przebicie przez dużą czarną świecę zgrupowanego
obszaru zniesień (pokazuje to czerwona strzałka). Indeks po tym przebiciu dotarł do
dolnej grupy zniesień i odbił się od niej dość wyraźnie. Zielona strzałka wskazuje na
poziom zatrzymania tej korekty. Wygląda to na zmianę biegunów.
Po nieudanej próbie sforsowania żółtego oporu, podniosłem trochę zlecenie zabezpieczające.
Wydaje mi się, że ewentualne przebicie poziomu 2466 byłoby jednak
w takiej sytuacji ewidentnym dowodem słabości rynku i wolałbym wtedy pozostać
tylko biernym obserwatorem następnych zdarzeń rynkowych.
Niemniej jednak sygnałem pozytywnym jest na pewno to, że rynek zdołał zatrzymać
się w obszarze zniesień i wybił się z niewielkiego kanału trendowego.
Drodzy kursanci - zbliżamy się pomału do części finałowej.
Nie wyjawię chyba wielkiej tajemnicy, jeśli powiem, że indeks przebił obszar żółtego
prostokąta z wykresu 4.29 i wszedł w kolejną fazę wzrostów. Zgodnie z moimi przewidywaniami
kolejna strefa oporu (wspominałem o jej istnieniu wcześniej) powstrzymała
dalsze zapędy kupujących. Jednak nie to jest najważniejsze.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Okazało się bowiem, że wspomniany obszar oporu nałożył się równocześnie na
przepiękną i wiarygodną formację XABCD (dokładnie rzecz ujmując - na końcowy
odcinek tej struktury).
Doszło doprawdy do fenomenalnego zjawiska, które wpłynęło na dalszy bieg
notowań analizowanego indeksu.
Za chwilę - posiłkując się wykresem dziennym - zademonstruję dokładnie techniki,
dzięki którym określiłem i wyznaczyłem wspomnianą strefę oporu. Zanim to jednak
uczynię, chciałbym byście spojrzeli najpierw na poniższy wykres w skali 30-minutowej
(z naniesionym już żółtym prostokątem) i zdali sobie sprawę, z jak nieprawdopodobną
sytuacją mamy do czynienia (dodałem kolejne trzy dni w stosunku do wykresu 4.29).
Wykres 4.30
Uwidoczniona formacja jest perfekcyjna pod każdym względem.
Długość fali AB równa się (niemalże) długości fali CD, a zniesienia zewnętrzne fal
XA i BC sytuują się blisko miejsca wskazywanego przez czerwoną strzałkę (zachęcam
wszystkich do samodzielnego skonstruowania omawianych poziomów).
Warto również nadmienić, że fala BC sama składa się z podręcznikowej wręcz formacji
ABCD, co niewątpliwie jeszcze bardziej uwiarygodnia całą strukturę.
Jest rzeczą niebywałą, jak często nasze decyzje inwestycyjne przefiltrowane przez
towarzyszące nam emocje, lęki, bariery psychologiczne - wyrażają się w ściśle określonych
i powtarzalnych strukturach falowych. To przecież my sami, inwestorzy giełGEOMETRIA
FIBONACCIEGO
dowi, stworzyliśmy powyższą formację XABCD, z której emanuje siła i niespotykana
harmonia.
lak sądzicie -jakie konsekwencje mogą z tego wypływać w kontekście potencjalnych
decyzji inwestycyjnych?
Według mnie - istnieje ogromne prawdopodobieństwo zakończenia (przynajmniej
na pewien czas) obserwowanego trendu wzrostowego.
Spiętrzenie tak silnych sygnałów prawie nigdy nie jest obojętne dla rynku
(przypominam, że zniesienia i projekcje cenowe wygenerowane w oparciu o formację
XABCD nałożyły się na poziomy zniesień i projekcje - powstałych na bazie
wykresu dziennego).
Jeśli indeks zdołałby wyjść górą z żółtej strefy oporu - byłby to wprost niebywały
dowód siły rynku.
Jak już podkreślałem - osobiście jednak rekomendowałbym szybkie zamykanie
posiadanych długich pozycji i ewentualne otwieranie pozycji krótkich.
Przeanalizujmy pod tym kątem wykres 4.30.
Dla lepszej orientacji pozostawiłem górne zgęszczenie zniesień z wykresu 4.29
(fioletowa strzałka pokazuje moment wybicia rynku powyżej tego poziomu).
Widać, że następnego dnia po wybiciu rynek powrócił jeszcze w okolicę wspomnianych
zniesień, po czym rozpoczął się naprawdę silny ruch wzrostowy.
Tę kilkudziesięciopunktową falę hossy można opisać bardzo stromą linią trendu
(niebieska linia na wykresie). Niewątpliwie przebicie tej linii - w kontekście ogólnej
sytuacji technicznej indeksu (formacja i silny opór) - powinno się potraktować jako
dogodny moment do zamykania swoich długich pozycji (pokazuje to niebieska strzałka).
Czy wszystkich?
Kwestia indywidualnego wyboru. Ja raczej działałbym szybko i zdecydowanie.
Zbyt wiele razy widziałem podobne sytuacje i następujące po nich dramatyczne zdarzenia
w postaci piekielnie silnych ruchów. No dobrze. Ale czy to, o czym mówię w tej
chwili, nie byłoby klasycznym łapaniem szczytu?
Oczywiście że tak. Co prawda rozmawiamy na razie tylko o zamykaniu długich
pozycji, niemniej jednak w obliczu zaistniałej sytuacji - bardzo poważnie rozważyłbym
także możliwość otwarcia krótkich pozycji. W którym miejscu mogłoby to nastąpić?
Zgodnie ze swoją potrzebą uzyskiwania pewnych (często niewielkich) potwierdzeń
dla rodzących się ruchów - takim miejscem byłoby dla mnie opuszczenie przez wykres
żółtego obszaru prostokąta. Tak więc przebicie poziomu 2531 pkt. potraktowałbym jako
wiarygodny sygnał do otwierania krótkich pozycji.
Wiem, że przez cały kurs wmawiałem wam, że warto trzymać się trendu, a struktury
ABCD i XABCD powinno się traktować jako klasyczne formacje kontynuacji trendu.
To wszystko prawda. Właśnie posługując się powyższymi regułami, najczęściej inicjuję
i przeprowadzam transakcje.
Mówiłem jednak również o tym, że w pewnych okolicznościach warto pokusić się
o złapanie ważnego szczytu bądź dołka. Według mnie nie spotkacie lepszych okoliczności
od tych, które zaistniały w powyższym przykładzie. Kumulacja tylu znieTECHNIKI
FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
sień i projekcji cenowych (wygenerowanych na bazie różnych skal czasowych), oraz
dodatkowo pojawienie się idealnie harmonicznej struktury XABCD nie może być
lepszym argumentem potwierdzającym zasadność otwierania krótkich pozycji.
Zanim zademonstruję ostatni wykres tego rozbudowanego przykładu przenieśmy
się najpierw na skalę dzienną, by zaprezentować techniki, które posłużyły
mi do zbudowania i określenia obszaru żółtego prostokąta uwidocznionego na
wykresie 4.30.
Wykres 4.31
Pozwólcie, że nie będę specjalnie wnikliwie analizował powyższego wykresu.
Robiliśmy to już wielokrotnie, zatem tylko w dużym skrócie zaprezentuję techniki, które
pozwoliły mi wyznaczyć liczne poziomy zniesień i projekcji cenowych - uwidocznione
w górnej, prawej części wykresu.
Fale, na których bazie będę dokonywał tej analizy, oznaczyłem literami AB, BC, CD,
DE i ER
Dla większej przejrzystości tej prezentacji wypunktuję poniżej swoje działania,
które przeprowadziłem na wyżej wymienionych ruchach cenowych.
Tak więc przy określaniu na wykresie 4.31 prawdopodobnego obszaru oporu, skoncentrowałem
się głównie na:
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
• analizie ekspansji fali AB,
• APP fali AB - mierzonej od dna fali BC,
• analizie zewnętrznego zniesienia fali BC oraz dwóch mniejszych fal
składający się na falę BC (zielona i niebieska linia przerywana),
• analizie ekspansji fali CD,
• APP fali CD - mierzonej od dna fali DE,
• analizie zewnętrznego zniesienia dla fali DE,
• analizie ekspansji fali EF,
• APP fali EF (pomarańczowe oznaczenie na wykresie).
Jak widać, prawie wszystkie projekcje cenowe i zniesienia zewnętrzne wypadły
w stosunkowo wąskim obszarze i dość silnie przylegają do siebie (jedynym wyjątkiem
jest zewnętrzne zniesienie fali BC, jednak ze względu na ważny współczynnik 2.236,
włączyłem również ten poziom do analizy).
Oczywiście nie posługiwałem się w tej prezentacji żadnymi wartościami. Jestem
przekonany, że w ramach ćwiczeń pozalekcyjnych chętnie wrócicie do tego wykresu, by
przekonać się naocznie, z jakimi konkretnymi poziomami zniesień i projekcji cenowych
mamy tutaj do czynienia.
I jeszcze ostatnia dygresja.
Niewątpliwie na wykresie 4.31 powstała silna i przekonująca strefa oporu.
Jak wiadomo, powyższy obszar przeniosłem następnie na wykres 30-minutowy.
Badając i analizując różne walory, nie zawsze oczywiście będziemy uzyskiwać
aż tak zgrupowane i wiarygodne obszary wsparć/oporów. Niemniej jednak (bazując
na obserwacjach historycznych), takie sytuacje występują dość często i zawsze warto
wtedy przyglądać się bliżej zachowaniom badanych walorów w tych newralgicznych
strefach, gdyż rzadko kiedy rynek reaguje na nie w obojętny sposób. Jak zareagował
tym razem?
Uwidacznia to wykres finałowy, sporządzony w skali 30-minutowej (wykres 4.32).
Jak widać, kumulacja wyżej opisanych negatywnych czynników spowodowała paniczną
wyprzedaż na rynku. Dwie ogromne luki bessy świadczą o wielkiej determinacji
sprzedających. Gdyby ktoś został w tej sytuacji z długimi pozycjami, przeżywałby niewątpliwie
ciężkie chwile. Według mnie ostatnim dogodnym momentem do ewakuacji
z rynku było wybicie się indeksu poniżej obszaru żółtego prostokąta (czerwona strzałka
na wykresie).
Dostrzegacie zapewne również zieloną strzałkę na wykresie 4.32.
W tym miejscu uzyskaliśmy wiarygodne potwierdzenie silnego obszaru wsparcia
(powstałego na bazie wykresu dziennego) i otworzyliśmy hipotetyczne długie pozycje
(na kontraktach bądź akcjach).
Teraz, z perspektywy czasu, możemy jednoznacznie stwierdzić, że była to optymalna
decyzja, która przemieniła się w niezwykle zyskowną inwestycję. Nie będę
oczywiście wyliczał dokładnie możliwego do zrealizowania zysku z tej transakcji
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
(a właściwie z kilku transakcji, gdyż parę razy wyrzuciło nas na stopie), ponieważ nie
taka jest idea tego przykładu.
Podstawowym celem tej prezentacji było przedstawienie skutecznej i efektywnej
metodologii zawierania transakcji na rynkach finansowych.
Jeśli ktoś w dalszym ciągu zarzuca mi pewne zamierzone i celowe działanie w kontekście
doboru powyższego przykładu, to jeszcze raz wszystkich serdecznie zachęcam,
do przeanalizowania historii notowań WIG-u 20, bazując na zaprezentowanej metodologii.
Zobaczycie wtedy, że z powodzeniem mogłem dobrać jeszcze lepszy i bardziej
przekonujący wycinek tych notowań.
Wykres 4.32
Sądzę, że opierając się na wykresach powyższego przykładu, dość szczegółowo
omówiłem zagadnienia dotyczące:
• techniki ustawiania początkowego „pierwotnego" zlecenia stop,
• metod konstruowania ruchomych stopów,
• sposobów wyznaczania lokalnych poziomów oporu
przy wykorzystaniu wykresu 30-minutowego,
• metod wyznaczania i konstruowania potencjalnie ważnych obszarów
oporu na podstawie wykresów dziennych i tygodniowych,
GEOMETRIA I IBONACCIEGO
• ciągłej komunikacji między wykresami dziennymi i 30-minutowymi
w zakresie wyznaczania i przenoszenia wspomnianych poziomów oporu,
• umiejętnego wartościowania uzyskiwanych stref oporu
(z różnych horyzontów czasowych) i formułowania na tej
podstawie konstruktywnych wniosków inwestycyjnych,
• sposobów otwierania nowych pozycji, po wcześniejszym
zamknięciu pozycji na poziomie zlecenia zabezpieczającego.
Na zakończenie tego rozdziału chciałbym się jeszcze w dużym skrócie odnieść do
problematyki zarządzania wielkością pozycji oraz uzupełnić trochę kwestię inicjowania
transakcji na wykresach 30-minutowych. To ostatnie zagadnienie jest wyjątkowo ważne
i wydaje mi się, że warto - w ramach podsumowania - podbudować je jeszcze trochę
rzeczywistymi przykładami rynkowymi.
Zacznijmy zatem od tej tematyki i skoncentrujmy się ponownie na kluczowych obszarach
wsparć i oporów - skonstruowanych w skali dziennej i następnie przeniesionych
na wykresy minutowe.
Wspominałem już niejednokrotnie, że przymierzając się do zainicjowania transakcji,
poszukuję pewnych potwierdzeń (zazwyczaj niewielkich), które przekonają
mnie, iż rynek rzeczywiście respektuje naniesione na wykres strefy POW/POO
i z dużą dozą prawdopodobieństwa podąży w spodziewanym przeze mnie
kierunku.
Jak wiadomo, do tego celu wykorzystuję wskazania płynące z tak zwanej klasycznej
analizy technicznej. Jednak to pojęcie jest niezmiernie szerokie i tak naprawdę można
w nie wtłoczyć wiele różnych technik.
Dlatego właśnie postanowiłem uzupełnić ten wątek i przedstawić wam cztery konkretne
przykłady inicjowania transakcji w obliczu ważnych obszarów wsparć/oporów.
Jak będzie wyglądała ta prezentacja?
Za każdym razem zacznę od wykresu dziennego, na którym skonstruuję
POW/POO.
Następnie przejdę na skalę 30-minutową i posiłkując się krótkim komentarzem,
przedstawię przykładową metodę otwierania pozycji. Oczywiście - dla większej przejrzystości
- przeniosę obszar wsparcia/oporu z wykresu dziennego na intradayowy, zaznaczając
go tradycyjnie żółtym prostokątem. I ostatnia ważna kwestia.
Data określająca dzień zakończenia wykresu w skali dziennej i 30-minutowej będzie
zawsze identyczna. We wszystkich przykładach posłużę się indeksem WIG 20.
Zobaczmy zatem pierwszą prezentację.
Przykład 1
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.33
Powyższe wykresy (4.33 i 4.34) kończą się na dacie 24.01.2005 roku.
Spoglądając na wykres w skali dziennej, trudno (na tym etapie rozwoju sytuacji
rynkowej) doszukać się jakiegokolwiek potwierdzenia, iż skonstruowane wsparcie
ma rzeczywiście szansę powstrzymać presję podaży.
Jeśli natomiast przyjrzymy się uważnie wykresowi w skali 30-minutowej, zobaczymy
wówczas, że indeks wygenerował już pewne istotne sygnały (niewidoczne
zupełnie na wykresie dziennym), które mogą być potraktowane jako element potwierdzający
istnienie ważnego i silnego wsparcia.
Czy dostrzegacie na wykresie 4.34 przebicie niebieskiej (spadkowej) linii
trendu?
Według mnie jest to niezmiernie istotny sygnał techniczny, gdyż wspomniana
linia trendu była testowana kilkakrotnie i w związku z tym nabrała już odpowiedniej
wiarygodności.
Kolejny ważny sygnał jest związany z wybiciem się indeksu powyżej czarnej,
poziomej linii - określającej wcześniej kilkudniowy poziom wsparcia. Co prawda
nie jest to jakieś spektakularne wybicie, niemniej jednak znajdujemy się powyżej tej
linii i jest szansa, że nie zadziała już zasada zmiany biegunów.
Gdyby analizowany indeks kontynuował wzrosty, doszłoby niewątpliwie do
wygenerowania najważniejszego sygnału świadczącego o sile rynku (i tym samym
o ważności żółtego wsparcia), gdyż WIG 20 wybiłby się powyżej wewnętrznej linii
trendu i dwóch zgrupowanych ze sobą zniesień Fibonacciego (niebieska strzałka na
wykresie).
Odpowiedzmy sobie w tym miejscu na ważne pytanie.
Gdzie powinniśmy otwierać długie pozycje?
Według mnie jest to dość jednoznaczne. Część pozycji zalecałbym otworzyć po
przebiciu przez indeks niebieskiej linii trendu, a drugą część - po przekroczeniu
poziomu wskazywanego przez niebieską strzałkę (wewnętrzna linia trendu i dwa
ważne zniesienia Fibonacciego).
Dotknęliśmy przed chwilą istotnego zagadnienia - pod tytułem „zarządzanie
wielkością pozycji". Jak do tej pory niewiele o tym mówiłem, a niewątpliwie warto
zahaczyć trochę o ten temat.
Otwierając pozycję (na kontraktach, akcjach, walutach itd.), powinno się to robić
etapami - zaczynając od niewielkich ilości i w miarę uzyskiwania coraz wiarygodniejszych
sygnałów powiększając ich stan posiadania.
W prezentowanym przykładzie byłyby to na razie dwa etapy (oczywiście nie
wykluczałbym dalszego inicjowania transakcji, jeśli kolejne uzyskiwane sygnały
rynkowe wskazywałby na taką ewentualność).
Niewątpliwie wyjście indeksu powyżej poziomu dwóch zniesień i wewnętrznej
linii trendu skutkowałoby koniecznością otwarcia większej ilości pozycji (bardziej
wiarygodny sygnał) niż w sytuacji przebicia niebieskiej, spadkowej linii trendu.
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Jest rzeczą oczywistą, iż klasyfikowanie poszczególnych sygnałów i przypisywanie
im odpowiedniej wagi charakteryzuje się pewnym subiektywizmem i wymaga
sporej wiedzy z dziedziny analizy technicznej. Niemniej jednak taki sposób przeprowadzania
transakcji jest optymalny dla wielu traderów (Miner, Kane, Carney,
DiNapoli i cała rzesza innych autorytetów), a uzyskiwanie potwierdzeń ważności
potencjalnych obszarów wsparć/oporów - należy do głównych filarów ich
metodologii.
Warto również nadmienić, że takie podejście do inwestowania („etapowe"), jest
bardzo racjonalne i bezpośrednio wpływa na ograniczenie ryzyka transakcyjnego
(kosztem oczywiście potencjalnie większych zysków).
Dzieje się tak, gdyż w początkowym etapie transakcji ryzyko popełnienia
błędu jest największe. Dlatego warto otwierać wtedy niewielką część pozycji. Gdy
trend nabiera rozpędu i uzyskujemy coraz wiarygodniejsze potwierdzenia wyznaczonych
wcześniej stref wsparć/oporów, ilość otwieranych pozycji można wtedy
powiększać.
Należy jednak pamiętać, by nasze zaangażowanie w daną transakcję nie przekraczało
10 procent środków przeznaczonych na inwestycje giełdowe.
Tak więc, jeśli dysponujecie przykładowo kwotą 100 000 zł. i przystępujecie do
inwestowania na rynku kontraktów terminowych na WIG 20, to według racjonalnych
prawideł zarządzania kapitałem nie powinniście otwierać więcej niż pięć kontraktów
w jednej transakcji.
Z moich „maklerskich" doświadczeń wynika, że niestety mało kto respektuje
takie zasady. Skłonność do nadmiernego lewarowania swoich pozycji jest powszechną
chorobą klientów biur maklerskich i trzeba z przykrością stwierdzić, iż jest to
schorzenie trudno wyleczalne.
Niemniej jednak, proszę, byście pamiętali o regule 10 procent.
Metody transakcyjne, które przedstawiłem w tym kursie, naprawdę działają.
Gdy się o tym naocznie przekonacie i uwierzycie do końca w ich skuteczność
- możecie w przypływie euforii zapomnieć o racjonalnym podejściu do inwestowania.
Przestrzegam jednak przed tym. Pamiętajcie, że rynki bywają nieobliczalne
i naprawdę warto racjonalnie podchodzić do swoich inwestycji.
Po tych kilku uwagach natury moralizatorskiej - zapraszam do następnych przykładów
ilustrujących techniki wchodzenia na rynek w horyzoncie 30-minutowym.
Przykład 2
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.36 uwidacznia ciekawie skomponowany wachlarz, który dość wiarygodnie
układa się między falami analizowanego indeksu.
Indeks przebił właśnie ostatnią (niebieską) linię tej formacji. Czy jest to sygnał wystarczający
do otwarcia pozycji? Niewielkiej części na pewno tak. Skąd taka pewność?
Indeks według mnie jest w końcowej części budowania mało kształtnej formacji odwróconej
głowy z ramionami. Nie to jest jednak najważniejsze. Najistotniejsze jest to,
że rynek ponownie wszedł w obszar żółtego prostokąta, odbił się od poprzedniego dna
(powstała tym samym potencjalna formacja podwójnego dna) i zareagował również na
wewnętrzną (czerwoną) linię trendu.
Tak więc - jak już zaznaczałem - przebicie niebieskiej linii można potraktować
jako sygnał do otwarcia pewnej (niewielkiej) części długich pozycji na kontraktach. Jeśli
indeks zwyżkowałby dalej - kolejne pozycje powinno się otworzyć po przebiciu górnej,
czerwonej linii (równoległej do WLT) oraz skoncentrowanych zniesień Fibonacciego
(strzałkami zaznaczyłem korekty, które wykorzystałem do skonstruowania POO).
Tak więc przebicie poziomu wskazywanego przez czarną strzałkę powinno poskutkować
otwarciem znacznej pozycji na kontraktach bądź akcjach.
Przykład 3
Wykres 4.37
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Wykres 4.38
Wykres 4.3S przedstawia bardzo interesującą sytuację.
Ponownie możemy zaobserwować powtórne wejście indeksu w żółtą strefę
wsparcia.
WIG 20 odbił się od wewnętrznej (czarnej linii trendu), a także od dolnej linii kanału
trendowego (czerwone oznaczenie). Następnie indeks wszedł w fazę bardzo silnych
wzrostów i wybił się poza terytorium wspomnianego kanału trendowego, generując
przy tym pierwszy, dość wiarygodny sygnał kupna. Tak więc po przebiciu górnej, czerwonej
linii można otworzyć pierwsze pozycje na kontraktach.
Jeśli wzrosty byłby kontynuowane, doszłoby do przebicia niezmiernie ważnego
oporu w postaci zniesień Fibonacciego i górnej, czarnej linii - równoległej do wewnętrznej
linii trendu. Gdyby doszło do przekroczenia tego poziomu (fioletowa strzałka na
wykresie), potraktowałbym to jako niezmiernie silny sygnał kupna i rekomendowałbym
znaczne zwiększenie pozycji na rynku kontraktów.
Oczywiście pokonanie tej strefy oporu byłoby dla mnie jednoznacznym i wyraźnie
udokumentowanym potwierdzeniem ważności żółtej strefy wsparcia.
Przykład 4
TECHNIKI FIBONACCIEGO W REALNYCH TRANSAKCJACH
Wykres 4.39
GEOMETRIA FIBONACCIEGO
Ostatni z prezentowanych przykładów również trudno zaliczyć do mało
interesujących.
Wskazania płynące z analizy ekspansji, zniesień zewnętrznych i analizy APP kumulują
się w bardzo wąskim obszarze, tworząc niezwykle wiarygodny opór (wykres 4.39).
Pierwszy sygnał słabości, jaki możemy zaobserwować w żółtej strefie oporu (wykres
4.40), związany jest z opuszczeniem przez indeks stromego kanału wzrostowego (pokazuje
to czerwona strzałka). Biorąc pod uwagę istotność wspomnianego oporu, myślę,
że ten sygnał można wykorzystać do otwarcia niewielkiej ilości krótkich pozycji na
kontraktach.
WIG 20 po zanotowaniu niewielkiego spadku zatrzymał się na ważnym (lokalnym)
wsparciu (zgrupowane zniesienia Fibonacciego), po czym dość gwałtownie odbił się
od tego poziomu. Jak widać na omawianym wykresie, luka bessy zadziałała jako opór
i po jednodniowej konsolidacji doszło do ważnego przebicia dolnej linii wiarygodnego
kanału trendowego (czarne oznaczenie). Po wybiciu dołem indeks ponownie zatrzymał
się na zniesieniach. I na ten właśnie poziom zgrupowanych zniesień chciałbym w tym
miejscu zwrócić uwagę (niebieska strzałka).
Gdyby WIG 20 zamknął się wyraźnie poniżej tego obszaru wsparcia, potraktowałbym
to jako istotny sygnał sprzedaży i zachęcałbym klientów do przejścia na krótką
stronę rynku.
Tak więc byłoby to dla mnie najsilniejsze wskazanie do sprzedaży ze wszystkich
omówionych do tej pory sygnałów, choć warto podkreślić, iż przebicie czarnej, dolnej
linii kanału trendowego (i to dodatkowo w takim stylu) również należy potraktować
jako ważną zapowiedź dalszych spadków.
Zatem z powodzeniem można by było wykorzystać wspomniane przełamanie linii
kanału jako dogodny moment do zainicjowania transakcji na kontraktach.
Zakończenie
W niniejszej publikacji ujawniłem i szczegółowo zaprezentowałem skuteczny
i zyskowny system zawierania transakcji na rynkach finansowych.
Należy wyraźnie podkreślić, iż nie jest to mechaniczny system transakcyjny.
Przedstawiona metodologia składa się ze ściśle określonych i skwantyfikowamych
elementów. Zatem dopiero po przeprowadzeniu wnikliwej oceny poszczególnych
modułów tego całościowego podejścia możemy sformułować konstruktywne wnioski
analityczne, dopasować ich wskazania do własnej wrażliwości na ryzyko i podjąć
konkretne działania giełdowe.
Chciałbym na zakończenie naszego spotkania usystematyzować pewne obszary
zagadnień i jeszcze raz wyszczególnić precyzyjnie wszystkie elementy składowe
zaproponowanego systemu transakcyjnego.
Jak już wiecie, przedstawiona przeze mnie metodologia opiera się w głównej mierze
na szerokiej gamie współczynników Fibonacciego (w większości przypadków zupełnie
nieznanych ogółowi).
Bazując na swoich doświadczeniach, obserwacjach i przeprowadzonych badaniach
mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że rolę miernika i wyraziciela - występujących
na rynkach zależności i układów falowych - spełniają z nieprawdopodobną
skutecznością właśnie wspomniane współczynniki. Nie ma w tym oczywiście
żadnej magii, gdyż istnienie tego typu powiązań falowych spowodowane jest działaniem
pewnych naturalnych praw, które powstały z niezmienności nas samych jako
inwestorów giełdowych.
Definiowalne schematy naszych zachowań, reakcje na informacje rynkowe oraz
towarzyszące nam w procesie inwestowania różnego rodzaju emocje, lęki, odczucia
itd. są według mnie czymś stałym i tak naprawdę określają charakter, specyfikę i psychologię
rynków.
Dzięki współczesnym odkryciom poczynionym na polu pewnych wartości wywodzących
się z ciągu Fibonacciego te liczne powiązania i układy falowe stają się coraz
lepiej widoczne i przybierają niekiedy kształt powtarzalnych i mierzalnych formacji.
Nie ulega wątpliwości, że układy ABCD i XABCD należą właśnie do tego typu unikalnych
struktur.
Jak wiecie, wymienione formacje zaliczają się do moich ulubionych i nie ukrywam,
że zawsze z wielką determinacją przeszukuję wykresy pod kontem występowania
takich właśnie powiązań falowych.
Jednak oprócz wyszukiwania struktur ABCD i XABCD staram się również sprawdzać
na wykresach miejsca, w których dochodzi do ich całkowitego uformowania. Jeśli
bowiem okazuje się, że te formacje kończą się na skoncentrowanych (zgrupowanych)
strefach zachodzących na siebie zniesień Fibonacciego, to takie obserwacje przekładają
się zazwyczaj na niezwykle zyskowne transakcje. Dzieje się tak, ponieważ Potencjalne
Obszary Wsparć/Oporów wzmacniamy w takim przypadku projekcjami generowanymi
z samych formacji ABCD i XABCD i uzyskujemy wówczas strefy cenowe, które mają
niebagatelny wpływ na dalsze notowania analizowanych przez nas walorów.
Należy także wspomnieć, iż przebicie (przełamanie) takich obszarów również
niesie za sobą określone konsekwencje. Tu właśnie unaocznia się uniwersalność prezentowanego
przeze mnie podejścia. Zanegowanie WPOW/WPOO oznacza zazwyczaj
wyjątkowo silny ruch i niewątpliwie warto być wtedy po właściwej stronie rynku.
Tak więc proces konstruowania POW/POO i wzmacniania takich stref dodatkowymi
projekcjami - powstałymi w wyniku odpowiedniego przeliczania fal znanych nam
już formacji - jest bez wątpienia fundamentem mojej metodologii.
Wielokrotnie również podkreślałem, że ważnym elementem tego podejścia jest
umiejętne budowanie zgrupowanych obszarów wsparć/oporów przy wykorzystaniu
wcześniej powstałych i odpowiednio dobranych fal. Posiłkując się zatem metodą
APP, analizą ekspansji i zniesieniami zewnętrznymi, można często określić z dużym
prawdopodobieństwem przedział cenowy waloru, w którym dochodzi do wystąpienia
istotnego punktu zwrotnego.
Nigdy jednak nie powinno się zapominać o analizowaniu i obserwowaniu
określonych sytuacji rynkowych przez pryzmat szerszego kontekstu.
Dlatego gdy przygotowuję się do zainicjowania transakcji, przyglądam się najpierw
wykresom w skali dziennej. Jak wiadomo, jest to moja skala robocza i gdy udaje mi się
odnaleźć jakiś ciekawy układ i położenie fal bądź jakąś konkretną formację, to takie
obserwacje konfrontuję zawsze z informacjami zaczerpniętymi z wykresów tygodniowych.
Wspominałem wielokrotnie, że jestem propagatorem i zwolennikiem gry giełdowej
- zgodnej z kierunkiem dominującego, długoterminowego trendu.
Często o kierunku takiego trendu dowiadujemy się właśnie z wykresów tygodniowych.
Jeśli zatem wnioski inwestycyjne uzyskane na bazie skali dziennej pokrywają się
z horyzontem średnio- i długoterminowym, to prawdopodobieństwo przeprowadzenia
zyskownej transakcji zwiększa się niezwykle mocno.
Jak sobie zapewne przypominacie, w niniejszym kursie poświęciłem wiele miejsca
na dokładne omówienie tego ważnego zagadnienia.
Jeszcze więcej czasu poświęciłem na kwestie dotyczące technik wchodzenia na
rynek i rozpoczynania transakcji.
ZAKOŃCZENIE
Wydaje mi się, że bezsprzecznie udowodniłem, iż filozofia związana z uzyskiwaniem
pewnych niewielkich potwierdzeń sygnałów otrzymywanych ze skali dziennej
jest niezwykle efektywnym podejściem i niewyobrażalnie zwiększa odsetek udanych
transakcji. Jak wiadomo, tego typu potwierdzenia odczytuję z wykresów sporządzonych
w skali 30-minutowej. Posiłkując się zatem wskazaniami płynącymi głównie z
tzw. klasycznej analizy technicznej, umiejętnie i precyzyjnie określam dogodne strefy
cenowe na wykresie, którymi posługuję się przy inicjowaniu transakcji.
Jednak horyzont intradayowy jest wykorzystywany przeze mnie również do
innych ważnych celów. To właśnie w tej skali czasowej konstruuję poziomy swoich
ruchomych stopów. Jest to niezwykle oryginalna, dynamiczna i unikatowa technika,
dzięki której uzyskuje się nieprzypadkowe strefy cenowe na wykresie. Płynne walory
respektują zazwyczaj tak uformowane obszary wsparć/oporów, przez co jesteśmy
w stanie utrzymywać się długo w trwających trendach. Warto bowiem podkreślić, że
zbyt wczesne wychodzenie z rynku jest podstawowym błędem niedoświadczonych inwestorów.
Niezwykle często akceptuje się małe zyski i duże straty. By myśleć jednak o
długoterminowym sukcesie na polu naszych inwestycji giełdowych, wymieniona zależność
powinna być całkowicie odwrotna.
Niewątpliwie najtrudniejszym aspektem przedstawionego sytemu transakcyjnego
jest umiejętne czerpanie informacji z różnych skal czasowych i ich właściwa interpretacja.
Tak się bowiem dzieje, że odpowiednio skonstruowane strefy wsparć/oporów na
wykresach tygodniowych, determinują przebieg notowań w skali dziennej. Identycznie
jest z poziomami powstałymi na bazie skali dziennej i przeniesionymi na skalę minutową.
Kluczowe wsparcia i opory możemy również zbudować w oparciu o odpowiednio
dobrane fale wykresów intradayowych. Jeśli zatem tak skonstruowane obszary nałożą
się na strefy cenowe uzyskane z wyższych horyzontów inwestycyjnych, to prawdopodobieństwo
wystąpienia punktu zwrotnego zwiększa się wówczas niewspółmiernie.
Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że posługiwanie się tego typu wielowymiarowym
podejściem do inwestowania wymaga ogromnej wprawy i sporego wyczucia. Często
bowiem napotykamy jednocześnie na wiele zgrupowanych ze sobą obszarów cenowych
(uzyskanych w dodatku z kilku skal czasowych) i musimy wówczas nadać im odpowiednią
hierarchię ważności. Nie jest to proste zadanie, gdyż różne poziomy cenowe
spełniają inne role i nie powinno się zmieniać ich pierwotnego znaczenia.
Zachęcam jednak wszystkich do zainteresowania się tą problematyką. Umiejętne
łączenie ze sobą wielu horyzontów inwestycyjnych jest według mnie jednym z najważniejszych
i najdonioślejszych odkryć współczesnej analizy technicznej.
Tak w skrócie przedstawiają się poszczególne elementy stworzonego przeze mnie
sytemu transakcyjnego.
Na zakończenie chciałbym również ustosunkować się do pewnych kwestii, które
z różnych przyczyn pominąłem w tej publikacji.
Jak pewnie zauważyliście, w zaprezentowanym kursie niezmiernie mało mówiłem
o wolumenie obrotu i analizie cykli giełdowych.
Jest to wyjątkowo ważna problematyka i z powodzeniem można by o tych
zagadnieniach napisać kolejną książkę.
W niniejszym kursie postanowiłem jednak tylko dokładnie wyeksponować i skupić
się na konstruowaniu kluczowych stref cenowych, które na ogół wpływają na przebieg
notowań analizowanych walorów. Nie ukrywam, że pierwotnie zamierzałem dołączyć
rozdział o technikach analitycznych wykorzystywanych przy badaniu cykli giełdowych
(bazujących oczywiście na współczynnikach Fibonacciego), a także wspomnieć
0 znaczeniu wolumenu przy przeprowadzaniu transakcji.
Ze względu na fakt, iż są to bardzo złożone kwestie, stwierdziłem, że nie ma sensu
komplikować i tak dość rozbudowanego i wielowątkowego wykładu. Dlatego te zagadnienia
szczegółowo zaprezentuję podczas seminariów z inwestorami giełdowymi, które
zamierzam przeprowadzić na początku przyszłego roku w kilku największych polskich
miastach.
Już teraz wszystkich na te spotkania serdecznie zapraszam.
Dziękując wam, drodzy kursanci, że zechcieliście przebrnąć przez ten materiał i zapoznać
się z nim - chciałbym przy okazji życzyć wszystkim wielu udanych transakcji
1 przypomnieć, że tylko najbardziej zdyscyplinowani, wyedukowani i zdeterminowani
traderzy mają szansę odnieść sukces na rynkach finansowych.
Wierzę głęboko, że ten praktyczny kurs inwestowania wzbogaci trochę wasze
widzenie rynków i spowoduje, iż zarabianie pieniędzy na giełdzie stanie się dla was
czymś naturalnym i oczywistym. Jeszcze raz wszystkim tego serdecznie życzę.
Bibliografia
Brown Constance,
Carney Scott,
Carney Scott,
DiNapoli Joe,
Edwards Robert,
Magee John,
Fischer Robert,
Fischer Robert,
Frost Alfred,
Prechter Robert,
Gartley Harold,
Gilmore Bryce,
Gilmore Bryce,
Technical Analysis for Trading Professional,
McGraw-Hill, 1998
The Harmonic Trader, HarmonicTrader.com, Tucson 1999
Harmonie Trading of the Financial Markets: Volume One,
HarmonicTrader.com, Tucson 2002
Poziomy DiNapolego, Wig-Press, Warszawa 2004
Technical Analysis of Stock Trends Eight Edition,
American Management Association, 2001
Liczby Fibonacciego na Giełdzie, Wig-Press,
Warszawa 1996
The New Fibonacci Trader, Wiley, New York 2001
Teoria Fal Elliotta, Wig-Press, Warszawa 1995
Profits in the Stock Market, Lambert Publishing, 1935
Trading to Win Course, Published by B.Gilmore, 2004
Geometry of Markets, Traders Press, Greenville 2000
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Kane Jim,
Miner Robert,
Miner Robert,
Murphy John,
Nison Steve,
Nison Steve,
Pesavento Larry,
Plummer Tony,
Advanced Fibonacci Trading Concepts,
Kane Trading, 2003
Entry Techniques, Kane Trading, 2003
Trading ABCD Patterns, Kane Trading, 2003
Trailing Stops, Kane Trading, 2003
Multiple Timeframes and 'Context', Kane Trading, 2004
Trade Management, Kane Trading, 2004
A Totally New 5-Point Pattern, Kane Trading, 2004
Four 'New' ABCD Pattern Variations, Kane Trading, 2005
Median Linę and Fibonacci Synergy, Kane Trading, 2005
The 4-Point Continuation Pattern, Kane Trading, 2005
Pattern Trade Entry Techniąue, Kane Trading, 2005
Dynamie Trading, Traders Press, Greenville 2002
The Dynamie Trader Trading Course,
DynamicTraders.com, 2003
Analiza Techniczna Rynków Finansowych,
Wig-Press, Warszawa 1999
Świece i inne japońskie techniki analizowania wykresów,
Wig-Press, Warszawa 1996
Japanese Candlestick Charting Techniques Second
Edition, New York Institute of Finance, New York 2001
Fibonacci Ratios with Pattern Recognition,
Traders Press, Greenville 1997
Psychologia rynków finansowych, Wig-Press,
Warszawa 1995
BIBLIOGRAGIA
Ross Joe,
Schwager Jack,
Schwager Jack,
Zalewski Grzegorz
Trading by the Book, Traders Press, Greenville 2000
Analiza techniczna rynków terminowych,
Wig-Press, Warszawa 2002
The New Market Wizards, Harper Business,
New York 1992
Kontrakty terminowe w praktyce
Wig-Press, Warszawa 2006